GAZETA
Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1844.02.03 Nr29
Czas czytania: ok. 20 min.VVlelkiegoli itwap o Z N A N S K I E G O.
Nakładem Drukami Nadwornej W. Dehera i Spółki. - Redaktor: A. Wannawski.
JI/!@!!.
W Sobotę dnia 3. Lutego.
1844»
Wiadomości kraj owe.
Z Wrocławia, dnia 28. Stycznia, Król Regieucya w Opolu zatwierdziła na d.
4. Grudnia r. z. założenie funduszu ku pielęgnowaniu chorych, a to w celu zaprowadzenia zakonu sióstr miłosiernych w Beulhen (w górnym Szląsku) za pomocą składek; przyzwoliła zarazem na publiczne wezwanie do popierania tego dobroczynnego przedsięwzięcia. Na czele tego towarzystwa stoi Sehaffraneck, Proboszcz w Beuthen. Stosownie do zasobów tegoż towarzystwa powołane być mąją już na wiosnę trzy lub cztery zakonnice z jakiegokolwiek nowicyatu, i tymczasowo umieszczone będą w daniu prywatnym. O podobnym zakładzie myślą już także w N eisse. Z S z cz e c in a , dnia 20. Stycznia.
Miasto nasze ma być podobnie rozszerzone jak Magdeburg, a tameczne fortyfikacye mają być wedlu o nowego systemu zamienione na cyladelle i wieże warowne
Wiadomości zagraniczne.
Polska.
z Warszawy, dnia 29. Stycznia. Królowa Marya Kazimira, żona Jana III., rzyniąc zadosyć ślubowi uczynionemu przed wyprawą Wiedeńską o pobłogosławienie orężowi Królewskiemu, w roku 1683. sprowadziłaz Paryża do Warszawy Zakonnice reguły Św, Benedykta, od nieustannej adoracyi N. Sakramentu, »Sakratneutkami« zwane, i z funduszów swoich wybudowała dla nich w rynku N owego Miasta klasztor wraz z kościołem pod tytułem Św. Kazimierza. W tym kościele, na mocy udzielonej Bulli Papieskiej, ustanowione było, ku większej czci Boga r Bractwo męskie i żeńskie, noszące nazwę: »Arcybractwa nieustannej adoracyi N. Sakramentu«, które w poczęcie członków swoich liczyło Królów z eałemi rodzinami królewskiemi, tudzież najznakomitsze w kraju osoby płci obojej. Od kilkudziesięciu atoli lat Bractwo męskie zupełnie juz ustało, i tylko konfraternia żeńska przetrwała aż do lej chwili. Teraz jednak, starauiem dzisiejszej Przełożonej zakonu PP. Sakrameutek, Przewielebnej Panny Barbary Hauser, i za zezwoleniem właściwej władzy, wznowione zostało arcybractwo męskie, i otrzymało nową, przez właściwą Zwierzchność zatwierdzoną ustawę .; dla złożenia zaś Bogu dziękczynnych modłów za tę nową laskę, d. 26. Grudnia r. z. odbyło się w poinieui jnyin kościele uroczyste nabożeństwo. Wielką mszę celebrował in p o n t ifical ib us JW. Biskup Administrator Archidyecezyi Warszawskiej, przy asysteucyi licznego duchowieństwa, w obec znakomitych osób będących Członkami i Protektorami rzeczonej Archikonfraiernii, oraz całego Arcybractwa i mnogiego pobożnego ludu. Amatorowie wykonali myślnie na ten cel ułożył Członek Arcybractwa, zasłużony kompozytor muzyczny, JP. Józef EIsner. W zaslósowanem do okoliczności kazaniu, J. Ks. Kanonik Mętlewicz, znanym powszechnie wymownym głosem swoim skreślił <:eł i pożytki duchowne wznowionego Arcybractwa, a solenne Te- Deuin zakończyło kościelna uroczystość. Wspomniouej mszy, ułożonej na 4 głosy z organami, która autor dedykował Ministrowi Sekretarzowi Stanu Królestwa Polskiego, JW. Ign. Turkułłowi, Dostojnemu Protektorowi rzeczonego Arcybractwa, nabyć można w handlu nut przy ulicy Miodowej u JP. Klukowskiego, i w zakrystyi kościoła PP. Sakramentek. Cena egzemplarza zwyczajnego r. sr, i," ozdobnego li r. »r. Wszystkie egzemplare oznaczone są cyframi Seniora Arcybractwa, dla zabezpieczenia od przedruku.
F r a fi c y a.
Z P aryż a, dnia 24. Stycznia.
Na dzisiejszćm posiedzeniu Izby deputowanych mówił P. VilJ einain w sprawie wychowania publicznego. Mowa jego następującej jest osnowy: «Odzywam się w obronie wielkiej, zupełnie źle zrozumianej inslytucyi, której naprawy i wydoskonalenia, ale nie zniszczenia życzyć można, iuslytucyi zaczepionej .w zamiarze, który nie jest zamiarem Izby. Są niektórzy tego zdania, jakoby dwie zasady przeciwne ze sobą walczyły, jedna zasada poświęcona przez zgromadzenie ustawodawcze, zasada wolności, druga zasada poświęcona przez Cesarstwo, zasada niewoli. Zasada wolności przypisana zgromadzeniu ustawodawczemu nigdy rzeczywiście zastosowaną nic była; takowego wniosku do prawa ani uchwalono ani go przetrząsano. Za czasów lestauracyi nastąpił rozwój umysłowy, który niedostatek politycznej wolności pouiekąd wy nagradzał, ale wolności wychowania i nauczania nie było; zasadą rządu był dozór i powaga. Powiedziano także, że Napoleon urządzić chciał pewien rodzaj zakonu świeckich nauczycieli. Cóż było jego celem? Chciał on społeczność rekonstytuować" i takową dobrze wykształconą klas są średnią zasilić. (Pan O dii łon B ar r o t : Jego celem było utworzyć naród urzędników i żołnierzy. Pan Dupin: Także i obywateli!) Powiedziałbym raczej naród, któryby nietylko wszystkie powinności życia publicznego, tak obywatelskie jak wojskowe pełnić, ale nadto wszelkiejnu wolnemu powołaniu zadosyć uczynić potrafił, ponieważ nauka literacka i umiejętna,udzielana w kolegium cesarstwa, nietylko miała na celu wykształcenie urzędników j żołnierzy, także uczonych i literatów, a może także, niech mi wolno będzie powiedzieć, przysposobienie zdatnych i wymownych reprezentantów narodu. (Bardzo dobrze!) Gdyby światła i potrzebom życia publicznego odpowiednia nauka nie była rzuciła nasienia ku wykształceniu rozumu i talentu, nie byłaby Praucya podwakroć w stanie utworzyć rząd, który się za każdą rażą do zasad konstytucyjnych przybliżył. Nie prawo familii pod względem wolności nauczania zostało ograniczone, ale raczej prawo spekulantów, pod jakiemkolwiek nazwiskiem takowi się kryją, bądź kongregacye bądź kto inny. Wszakże stan rzeczy, który zwolna o wiele ulepszony został, który sama już nawet ziniaua w obyczajach powszechnych naprawiła, z jednej strony prawami rozwijany, z drugiej strony ograniczany być może, i mam nadzieję, że się to da uskutecznić, jeźli się moje i poprzedników moich przedsięwzięcie pomyślnie uda, 5l przedsięwzięciem lem jest podać projekt do prawa, któreby zarazem zasadę wolności przez karlę zamierzoną uorganizowało, jako też uświęciło powagę i dozór rządowy. Życzyłbym sobie, aby zmiana takowa nie zaszła pod wpływem niesłusznych zaczepek, którym Pan Carne cotylko przypisał znaczenie, jakiego one nie mają. Jakże by sądzić możua, ię nauka historyczna i filozoficzna do obawy i nieszczęścia prowadzi? Na częmże opiera P. Carne zdanie swoje? Nie na faktach, tylko )la czczych narzekaniach i zarzutach. Utrzymuje on, że po szkołach panuje filozofia, która ku temu zdąża, aby w miejsce religii chrześciańskiej zaprowadzić pewien rodzaj religii rozumowej, coś wyższego nad religią zwyczajną. Żałuję, że zarzuty takowe wymierzone są przeciw mężom, których zasługi nie są słusznie ocenione. Mamże wymienić męża, który nas znów Deskarta podziwiać nauczył, który znów zatknął sztandar spirytualizmu i naukami sweini drogę do politycznej wolności utorował? który moralne i społeczne obowiązki w umysły wdroży/ i napełnił je uczuciem politycznych powinności? Mówię o Panu Royer Collard, klóry przez wiele lat był Prezesem tej Izby. Myślicież Panowie, że mąż, jakim byl Collard, zaprowadzić miał we Prancyi filozofią, którąbyśmy wzgardzić i odrzucić powinni ? I czyliż uczniowie jego, których kochał i czcił, drogę szlachetnej i czystej filozofii opuścili? Sądzicież, że mężowie ci umysły młodzieży skierować się
starają ku owym naukom, które imieniem Sen ki odbywa się sposób, ie takowa umysły do religii sposobi, a nie filozofię w miejsce religii zaprowadza. Obok Descarta, którego imieniem Prancya słusznie poszczycić się może, mieszczę się pisma Mallebrancha, Amanda, Bossueta i Peneloua i są wychowania podstawą; do nich dodała rada wychowawcza pisma Clarkego, Leibnilza i Eulera. To jest nasz program nauki filozofii. (Oklask.) Zamierzając teraz Izbie nowy podać projekt do prawa o wychowaniu, nie myślimy lekkomyślnie wziąść się do dzieła, które stworzył gicniusz Napoleona. Jesteśmy tego zdania, że w dziele tern, równie jak w kodexie cywilnym, spoczywa cała wiedza jego czasu, i pewuoby gwiazda jego nie była zaszła, gdyby się geniusz jego zawsze tej wiedzy był trzymał. Dla tego tez nie dopuścimy, aby kontrrewolucya w przyszłych zmianach na nasz system naukowy wpływ wywrzeć miała.« Długie oklaski nastąpiły po tej mowie, a dalsze obrady nad paragrafem 7 do przyszłego odłożono wieczora. Z dnia 25. Stycznia.
Dziś w Izbie Deputowanych odbywała się Wczoraj przerwana dyskussya nad paragrafem siódmym projektu adressowego. Właściwe debaty, jak w ostatnich duiach, rozpoczęły się dopiero po godzinie drugiej, bo rychlej mało było członków. Po wczorajszej świetnej obronie uniwersytetu przez wielkiego «mego mistrza, Ministra oświecenia, Pana Villeinain, który wszelką walczył bronią, jaką tylko nastręcza sama sprawiedliwość rzeczy, następnie nadzwyczajny talent i wielka wymowa, przyjęcie paragrafu projektu żadnej nie podpadało wątpliwości. Pierwszy jako mówca wystąpił P. Tracy. Mówił, że artykuł 69 karty bynajmniej nie dozwala wolności nauczania, ale ją tylko zaleca. Wszystkie wolności wielką mają wartość, żadna wszakże większej jak wolność publicznego nauczania. Wolność ta nawet dla uniwersytetu z korzyścią będzie. Nić nie jest szkodliwszem rozwijaniu się ludzkiej intelligen - cyi, jak monopol nauczania. Bząd powinien w projekcie prawnym ogólną wolność nauczania położyć za zasadę, tym wszystkim, którzy się tak ważuemu stanowi nauczycielskiemu poświęcają wszelką dawać protekcyą i poparcie. Pan N isard, członek kommissyt bronił uniwersytetu w długiej, ale mało zajmującej, bo zle oddanej mowie. Zbijał on między inuemi zdanie Arcybiskupa paryskiego, jakoby duchowieństwo tylko było w stanie dawać wychowanie moralne. Pan St. Priest sprzeciwiał się paragrafowi i popierał poprawkę Pana Carne. P. Dupin rzekł: Debatowano tylko nad lem, co w projekcie prawnym być ma, a co nie. Pod zasłoną wolności nauczania, którą duchowieństwo pod niebo wynosi, ukrytą jest dążność do panowania. Duchowieństwo to zaczepiło prawnie exystujace instytucye, którym poszanowanie się przynależy. Celem zaczepek tych było podkopanie prawnie powstałych zakładów, by takim sposobem wywołać inny całkiem wpływ, inny zaprowadzić monopol. Mówca mocno bronił uniwersytetu, nazwał go instytucyą godną poszanowania, tak z powodu wieku, jak z powodu wielkich zasług, które on położył około kraju. Duchowieństwo nie powinno występować poza przynależną mu granicę, nie powinno się zajmować polityką, powinno wiernein pozostać urzędowi swemu, bliźnim dobrze świadczyć, i takim sposobem wiernie wykonywać święte swe obowiązki. Pan Dupin szeroko rozwodził się nad kwestyą, czyli religijne zgromadzenia i kongregacye we Prancyi w ogólności dozwolone być powinny, czemu on zaprzeczał; szczególniej zwrócił mówca uwagę na Jezuitów, których niebezpieczne nauki i zasady silnie zaczepiał Położył on za zasadę, iż wychowanie w ogólności przez świeckich prowadzonćm być powinno, już dla samego przeznaczenia dziecka; bo ojciec familii przeznacza dziecko swe albo na prawnika lub innego jakiego urzędnika, na kupca lub inny jaki proceder prowadzącego, a mało kto na duchownego. Dla tego więc niestósownem jest wychowanie takie, gdzie religia przeważa, jako też z drugiej strony i takie, gdzie religia mało uwzględnioną bywa. Obowiązkiem więc Państwa jest starać się o wychowanie młodzieży, a więc służy mu tez prawo czuwać nad niebo (Oklaski.) Następnie mówił Pan Odilon Barrot w tejże samej myśli, i Pan Bouillaud także za uniwersytetem; życzył on zarazem, iżby minister kultu Pan Martin dał pewne objaśnienia pod względem wzięcia się rządu przeciw wszelkim zaczepkom, których się dopuścili na uniwersytet niektórzy biskupi. Pan Martin du N ord wstępuje właśnie na trybunę, by na to odpowiedzieć. Posiedzenie trwa dale'j. Z dnia 26. Stycznia.
Na posiedzeniu dzisiejsze'm Izby dep u t o w a n y c h wszystkie do paragrafu 7. wniesione poprawki cofnięto i paragraf ten w pierwotnym układzie przez Izbę przyjęty został. Podczas tych obrad zwrócił Pan Isembert uwagę na książkę naukową filozoficzną Biskupa z Angers, w której między innćmi zasady bro patora zabić jako publicznego z ł o c z y ń c ę : si legitimus princeps expresse jubeat. Ponieważ P. Isembert zdani« to Izbie do ocenienia przedłożył, Markiz Laroche- Jacquelin powstał z oświadczeniem, że cytacya ta nic nie dowodzi, kiedy X. Biskup z Angers bynajmniej nie należy do stronnictwa legitymistów, lecz przeciwnie gorliwym jest stronnikiem teraźniejszej dyuastyi. leżeli ta »waga Markiza do tego zmierzała, aby stronnictwo Legitymistów od wszelkiej odpowiedzialności.za głoszenie tak niebezpiecznej z a s a d y uwolnić, to była ona zupełnie w swoje'm miejscu. Wszakże proteslacya ta była także sama przez się calkowite'm potępieniem owej książki, potępieniem, które stronnictwo kościelne tern większym przejąć powinno smutkiem, ile że wyszło od szefa stronnictwa Legitymistów. Dotychczas nikt ani słowa na obronę filozofIi Biskupa z Angers powiedzieć się nie odważył. Wiedząc zaś, że książka jego po wielu seminaryach francuzkich stanowi fundament całej nauki filozofIi, możem powziąć jakieś wyobrażenie o słuszności roszczenia duchowieństwa, aby stojące pod dozorem onego zakłady naukowe zupełnie od dozoru władzy rzadowej uwolniono.
Anglia.
z Londynu, duia 24. StyczniaPrzypuszczenie drukowanych aktów dublińskiego zgromadzenia Repealów w processie OConnella, jako dokumentu przeciw oskarżonym, ważnem jest pod względem końca sprawy tej, zawierają ene bowiem świadectwa związku, w którym siali oskarżeni z zgromadzeniem Repealów, jako też odpowiedzialności za ogłoszenia publikowane przez toż zgromadzenie. Najważniejsze akta są: -1) lisly sekretarza prawnej narodowej assocyacyi (zgromadzeniaRepealów) tyczące się nowej karły członków, przez autora Zielonej Książki; 2) plan odnowienia parlamentu irlandskiego; 3) instrukcye tyczące się nominacyi przełożonego gmiuy zgromadzenia Repealów; 4) formę tejże nominacyi, i wiele innych ważnych rzeczy. Times uważa także za ważne nader przypuszczenie tych świadectw, one bowiem uzasadniają fakta sprzysiężenia wspomuionego w skardze.
Turcya, Listy z K o n« t a n t y n o p o l a z d. 8. S tycz.
wspominają o okropnym pożarze, który w Warnie się sroiylj przeszło ua 4 mil. piastrów szkody zrządził.
Multany i Wołoszczyzna.
z Bucha rest u, dn. 12. Stycznia. Nasz rossyjski generalny konsul opuszcza nas podczas karnawału i udaje się do J ass, gdzie oprócz pruskiego generalnego konsula tylko konsulowie podrzędni przebywają; ciekawość więc wielka, dla czego tam się wybiera. Niektórzy rozumieją, że Rossyanie wkrótce do Xi<;stw naddunajskich wkroczą, ponieważ sprawy greckie powód do interwencyi podają. Inni znowu sądzą, że mianowanie nowego Metropolity w Multanach obecność generalnego konsula rossyjskiego czyni potrzebną; inni nareszcie tego zdania, że oppozycya Bojarów przeciw Księciu tak się wzmogła, iż tenże silnej opieki rossyjskiej potrzebuje. I na W oloszczyznie oppozycya bardzo czynna, ale Książę Bibesco tak dobre ma sumienie, że się żadnej oppozycyi lękać nie potrzebuje.
Stany Zjednoczone Ameryki północnej.
z N e w - Jor ku, dnia 1. Stycznia. Pan Atchiusou wniósł w tych dniach do Senatu projekt do prawa (bil), według którego Prezydentowi ma być udzielone upoważnienie i środki do zajęcia krainy Oregon: mianowicie do wzniesienia pięciu warowni od Missouri w poprzek przez cały kraj aż do doliny Oregon, i założenia fortyfikaryj nad ujściem rzeki Kolumbia; dalej każdemu uięzkiemu białemu mieszkańcowi krainy O r e g o n mąją być od rządu 640 morgów gruutu na własność udzielone, z obowiązkiem uprawiania go przez pięć lal ; - nakoniec uchwalone być mają dla Prezydenta 100,000 f. st. na koszta wykonania tctio bilu.
General Jackson cierpi bardzo na osłabienie skutkiem podeszłego wieku; umysłowe iedn.ik władze wcale się nie zmniejszyły. (Wiadomość zatem o zgonie jego zdaje się iż była zawczesną.)
Rozmaite wiadomości.
Z Poznania. - Z pomiędzy chorób wysypkowych szkarlatyna między dziećmi ciągle epidemicznie panuje, przypadki ospy zaś tylko są sporadyczne. - Nienaturalną śmiercią w przeciągu dwuch miesięcy L i s t o p a d a i G r u - dnia w obwodzie Regencyi tutejszej umarło qsób 44, t. j. 8 osób znaleziono nieżywe na ulicy albo po domach; 8 padło ofiarą rozmaitych szwanków (z pomiędzy tych 4 dzieci, zostawionych sam na sam od rodziców w pokoju, w płomieniach kominka śmierć znalazło); 6 utonęło; 6'przez nieostrożność życia się pozbawiło; 1 umarł na wodostręt a 12 samobój W pow. Ostrzeszowskim umarła kobieta jedna mająca lat 102. - W przeciągu tych dwóch miesięcy spłonęło 11 domów mieszkalnych, między tćini jedna plebania, 26 stodół, pełnych zboża, 9 stajen i 2 wiatraki. - Burza diiia 8. i 9. Grudnia zrządziła wielkie szkody. \ V Rosnowie, pow. Poznańskiego obora się zawaliła i 40 sztuk bydła zginęło, podobnym sposobem w Wygodzie i Grąbkowie powiatu Krobskiego resp. 250 i 40 owiec zostało zabitych. Większe jeszcze szkody zrządziła ta burza po borach. Z borów królewskich najwięcej ucierpiały Polajewski i Mosiński; w lszyin wiatrołom na 2 O O O sążni oceniają a w drugim na 1400. Z liczby lasów obywatelskich największych doznały szkód bory Księcia ThurnTaxis, Raszkowski, Kukłinowski i Siedmirogowski pow. Krotoszyńskiego i lasy Kurnickie w pow. Szremskim. W pow. Szamotulskim przynajmniej 18 O O O drzew wyrwanych zostało i strata wynosi około 9 O O O Tal. W Xigzu powiatu Szremskiego burza zerwała kopulę z dzwonicy kościoła katolickiego i zgruzgotała tym sposobem część dachu. W Wolsztynie pow. Babimostskiego, dnia 16. Grudnia f. z. podczas gwałtownej burzy piorun uderzył w kościół ewaiiielicki, nie zapalił jeduak i żadnej szkody nie zrządził.
W y k a z s t a t y s t Y c z n y z a s z ł y c h w ciągu roku 1843. w mieście Poznaniu porodów, przypadków śmierci i ślub« w. - Wykaz niniejszy dotyczy się tylko ludności chrześciańskiej, bo o 9 -10, O O O liczącej ludności żydowskiej szczegółowych podań nie mamy. Ludność Poznania obecnie wynosi około 42,000 dusz - t. j 19,000 katelików, 13,000 Ewanielików i 8 - 10.000 Żydów. Od dnia 1. Stycznia do d. 31. Grudn. 1843.
w mieście Poznaniu i na przedmieściach rodziło się dzieci 'J 377 (w f. 1842.: 1481); umarło osób 1503 (1842.: 1207); więc nmarlo o 126 osób więcej jak się rodziło (w f. 1842.
264 osób więcej się urodziło jak umarło.) Dowodzi to, że, ponieważ zaraźliwych chorób nie było, stan atmosfery w ogóle w upłynionyra roku nie był dla zdrowia pomyślny. Od roku 1830. Poznań - wyjąwszy lata cholery- regularnie miał przewyżkę w przecięciu 200 porodów, więc rok 1843. jest pierwszym, w którym stosunek odwrotny. - Ślub wzięło par 421 (r. 1842.: 439 paf.) - Z pomiędzy narodzonych było 724 chłopców i 653 dziewczyn, więc 71 chłopców więcej się rodziło. Przewyżka porodów męskich nad żeńskimi wynosi A wszelkich
porodów, który to stosunek niezwyczajny , kiedy tylko i wynosić by powinien; ale w Poznaniu często taki stosunek zachodził. Pomiędzy umarłymi było 827 osób płci męskiej, a 676 płci żeńskiej, umarło więc o 151 osób płci męsko więcej jak żeńskiej. - Stosownie do wyznania rodziło się: 843 dzieci katolickich i 534 ewanielickich (w f. 1842.: 914 kalolick. a 557 ewaniel.) - Stosunek śmiertelności nader niepomyślny , śmierć albowiem przeszło 4- pf. C całej ludności chrześciańskiej sprzątnęła, podczas kiedy po miastach zwykle tylke 3}t pr. C rocznie umiera. Go do religii, to stosunek śmiertelności tą rażą dla Ewanielików poinyśłniejszym się okazuje, aniżeli w upłyuionych latach, chociaż śinierlelność między nimi zawsze jeszcze większa aniżeli u katolików; bo z pomiędzy 19, O O O katolickich mieszkańców umarło 874 a z pomiędzy 13, O O O ewanielików 629, więc u tamtych na 22 mieszkańców 1 przypadek śmierci przypada, u tych zaś już na 20 I mieszkańców. - Ślub wzięło par 237 katolickich (f. 1842: 267 par) a 184 par ewanielick. (f. 1842.: 1 71 par), więc o 3 O par katolickich mniej a o 13 ewanielickich więcej w f. 1842. Ponieważ liczba ogólna ślubów 421 wynosi, przypada więc w przecięciu j e d e n ślub na 76 mieszkańców, co znowu bardzo pomyślnym stosunkiem, bo zwykle tylko na 120 - 13 O mieszkańców j e d n o małżeństwo się rachuje. Ten tak korzystny stosunek, oraz rezultat pod względem porodów dowodzą wzmagającego się dobrego mienia w mieście nasze'm. Najwięcej dzieci, t. j. 148 rodziło się w Marcu, najmniej t. j. 93 w Listopadzie. Największa śmiertelność podobnie w Marcu panowała, (t. j. 181 osób umarło), najmniejsza w Sierpniu (90 osób). Najwięcej ślubów t. j. 73 było w Listopadzie, najmniej t. j. 18 w Kwietniu.
"O rę downika Naukowego« wyszedł Nr. 51. i zawiera: Poezyj a: Pieśń ciszy. - Co powinien wiedzieć Nauczyciel Elemen - tarny przez E. E. Nauczyciela Element. wMixtacie. - Krytyka: Stosunek filozofii do Cybernetyki Trentowskiego p. J. R.
Z Leszna. - Przewodnika Rolniczo Przemysłowego wyszedł \«% 8. i zawiera: Budget (Budżet). - O ugorze. - Budownictwo. - Zasiewanie koniczyny i rapsu na zieloną paszę.
- Działanie kolorów na wzrost roślin. - O zastosowaniu fizyologii roślin i chemii do rolnictwa (dalszy c.) - Obwieszczeaie. - Doniesienia księgarskie.
" I, , li J (X Ro%m. Lwow.J
te pieściwie utoczone, jędrne ramiona, i te rzucone misternie przeguby szaty,- wszystko to znamienuje namiętną Rzymiankę, kobietę ziemską. Ta zaś głowa«, tu wskazał na drugi obraz, »jest nadziemska, niebiańska! Pantazya twoja zwidzila niebo i wykradła twarz Serafina śpiewającego ku chwale Pana Zastępów.« Po tych słowach, gdy obadwaj usiedli, mówił kardynał dalej temi słowy: «Przyczyna główna, która mnie tu sprowadza, jest ta, że jako arcybiskup iNarbony pragnąłbym coś dla mego kościoła katedralnego uczynić. Dla tego do was zwracam się z moją prośbą; radbym mieć obraz któryby w późne czasy budował serca prawowiernych i był zarazem pomnikieur umnictwa chrześciańskiego; weźcież więc pęzel do ręki i dajcie życie dziełu nieśmiertelności. Wiem, że nie masz ceny godnej sprostać utworowi waszej ręki, ale bądźcie zapewnieni, że co tylko dostatek książęcy na ołtarzu sztuki złożyć może, to wszystko przyniosę jak najchętniej . «
Właśnie przyoknie swojej komnaty stal wtedy Rafał, gdy ujrzał zajeżdżający przed bramę, herbem duchownym ozdobiony powóz o sześciu karych rumakach. Po krótkiej chwili wszedł kardynał Juliusz Medicis. Byłto słusznego wzrostu, pod ciężarem lat nie uginający się starzec, z ostro wybitne mi rysy na pooranej zmarszczkami twarzy, w ornacie kardynalskim, Z kilku orderami na piersi. Włos jego srebrzysty ocieniał czoło pełne wyrazu, powagi i szlachetności. » Bądźcie mi serdecznie pozdrowieni, mój: zacny, sławą upromieniony przyjacielu Rafale«, rzekł prałat wszedłszy do pracowni. »Niech mi będzie wolno, odwidziwszy was znowuj, Zapytać się o wasze zdrowie, i obejrzeć się liieco w waszej pracowni. « «Wielki to dla innie zaszczyt, wasza Emineucyo«, odpowiedział z uszanowaniem Rafał, «co do mnie, czuję się w tej chwili w dość do- »Tyłekrotne miałem już dowody hojności brem zdrowiu, ale moja pracownia nie zaświad- Waszej Emiuencyi«, odrzekł Rafał. »Mamźe czy wiele o mojej pilności; od tej chwili, kie- iść za własUem natchnieniem w wyborze przeddym po raz ostatui miał zaszczyt, widzieć wa- miotu, lub mi Wasza Emineucya sam wskazać sze Eminencyę u siebie, spoczywała prawie go raczysz?« moja paleta, mój pęzel próżnował.« »J eźli mi pozwolicie, mój przyjacielu, zwrócę »Jeniusz nie próżnuje nigdy!« rzekł kardy- wasze uwagę na przedmiot wznioślej<zy, godny nał. «Czyja źrenica nie wnika w tajemne sprę- wielkiego mistrza, przedmiot, którego ani jeżyny twórczego ducha, może to nazwać pró- nijalno-dziki, nadmiarem siły w pęzlu zadumie» żnowaniem, co jest tylko chwilowym, marze- wający Michel Angelo, ani dziewiczy, słodki, niami artystowskiemi przerywanym snem wy- zadumczywy Antonio da Corregio, ani też bopoczynku. Azaliż w zimie przykryta żgłem gactwem kolorytu rozrzutny Titian, z prawdziśniegowem, nie tka siła twórcza szaty majowej?« wem mislrzowslwem oddać nie podoła; przedŚt;ód tej rozmowy otworzył Rafał drzwi po- miot ten wyzywa pęzel Rafała: jest10 U ni ebliskiej sali) w której zwykł pracować. Pomię- bienie Chrystusa.«*) dzy zamówionemi obrazami było dwa tylko, Rafał milczał tą olbrzymią uderzony myślą; których kardynał jeszcze nie oglądał: byłlo przed jego artystowskiem, natchnionein okiem portret Pornariny w całej wielkości, i głowa, rysował się już w dalekim widoku skład obrazu. utwór fanlazyi. »Otóż i wszystko, czein się Po chwili rzekł z widoczną radością: »Olbrzymój pęzel w tej chwili pochlubić może«, rzekł miość pomysłu, całą moje napełnia duszę; mniej Rafał wskazując na te dwa obrazy. * ważną pracę odłożę na później, a przedewszy» I toż. nazywasz próżnowaniem?« zawołał słkiem wezmę się do wykonania tego wielkiego z uniesieniem Juliusz Medicis, gdy spoczął dzieła. Mam. nadzieję, że Świątynia Pańska wzrokiem na przecudnym obrazie Pornariny. w Narboue, piękny otrzyma obraz.« «Zdaje mi się«, przemówił po chwili ochłonie- Potem toczyła się jeszcze dalej rozmowa, umania z pierwszego podziwu, »że raz już widziałem wiano* się o czas, kiedy obraz może być ukońłę postać kobiecą. Tak, tak, byłoło w Rzymie.. czonym, jak wiele będzie zajmował miejsca; Jakiżto urok przemawia z tego obrazu! Te kru- mówiono także o wielkim ołtarzu w katedrze cze w długich strumieniach rozkosznie spływa- narbońskiej. Gdy już kardynał miał odejść, jące włosy, te ciemne duże oczy, w których złożył ojcowskie pocałowanie na czole artysty, się zaiste nie pali płomień Westy, te purpurą zeguając go temi słowy: »Boga was polecam, zarania spromienione usta, które zdają się od) .u11iebieuie - trausfiguracya - apoteoza, przedychać płomieniem i rozkoszną wonią Arabii, lllieruerue. artyści żywią w piersiach swoich płomień, który zbyt prędko zdrój ich życia wyniszcza! Dla tego raz jeszcze upominam was: chciejcie mieć staranie o waszein drogie'in życiu, dla sławy waszej sztuki i dla waszych przyjaciół.« W duszy Rafała występowała, z każdym duiem w jaśniejszych zarysach owa sławna kompozya, która świat zadziwić miała. Chociaż cały obraz ze wszystkie mi figurami stał już widoinie przed źrenicą jego ducha, przecież nie brał palety i pęzla do ręki, lecz oczekiwał chwili natchnienia, w ktore'jby te postacie ogrzane boskiej wyobraźni płomieniem, w peł* ni życia na płótno przeuieść zdołał. Tylko matka chodzi tak troskliwie I nIezmordowanie około swego dziecięcia, jak wielki malarz około swego dzieła, które ma włożyć na skronie jego koronę nieśmiertelności! Nieraz pośród ciszy północnej pracował duch Rafała, zwidzał niebo i ziemia, aby odkraść kształty do swego obrazu, (idy zasypiał, zdawało mu się często, że trzyma w ręku paletę i pęzel. Wziąwszy się nareszcie do dzieła, przeniósł czarodziejskim p<;zlem wszystkie postacie w zakres tego obrazu wchodzące; sama tylko postać Zbawiciela świata nie była jeszcze całkiem wykończona. Zakląć w farby chwilę uuiebieuia Chrystusa, było arcy-trudmem zadaniem. W olbrzymim kościele ś. Piotra śród odgłosu uroczystej muzyki kościelnej wpłynęło natchnienie w duszę Rafała, tam ujrzał źrenicą ducha, tę boskością promieniejącą twarz Chrystusa, której widok unosi człowieka po nad groby świata, po nad gwiazd miryady, które śród sfer muzyki, krążą odwiecznemi mety! (idy Rafał zbierający rysy do boskiej twarzy Chrystusa, zamykał się w pracowni swego ducha; unikał towarzystwa, przechadzał się wieczorem samotnemi ścieżki, łub siadywał cołetni godzinami samotny .ff*&J trójnogu malarskićm Ta zmiana Rafała nie mogła ujść płomienistych oczu Fornariny. Jednego razu weszła do komnaty Rafała; lekka gazowa chmurka posępności drżała na jej twarzy, różowe jej usta ściągały się do lekkiej przygany artystykochanka. Stała milcząca, i zdawała się oczekiwać pocałunku, lecz gdy malarz zajęty swoim «brązem nie zważał na jej przybycie, zagadnęła go sama, zgromadziwszy wokoło swoich oczu wszystkie pasma, chmurek po jej twarzy, »Rafale, zmieniłeś się dla twojej Fornariny, pło<-uie,ń twojej miłości już przygasa.« «Jakto rozumiesz Fornarrno, czegóż żądaszodemnie«, odparł roztargniony malarz, »mamle jak Wezuwiusz goreć ogniem nieustannym?» »Któżby śmiał żądać od ciebie tak wielkiej ofiary?« rzekła z szyderskiin uśmiechem, ag i o s jej dziwnym zabrzmiał wyrazem. »Powiedzże, czego chcesz?« przerwał zniecierpliwiony artysta, »Tylko przy hrabinie Medorini można płonąć oguiem Wezuwiusza!.,. Sądziższe obłudni* ku, iż cię nie widziałam przed dni kilka obok niej na terasie pałacowym śród drzew szerokołistuych? Widziałam, jakieś roznami<;tnionein okiem posłać jej pożerał, widziałam jakieś płomienisleini ust Y wyciskał ślady twego uczucia na jej pieszczonej ręce. Medorini jest piękniejszą od Foraanny, nieprawdaż? W niej może znalazłeś ów ideał kobiecej doskonałości, do którego dusza twoja utęsknia Medorini jest' hrabiną, czemże jest F ornarina? córka piekarza! O, nieba! Rafała, sławnego malarza kochanka* jest córką piekarza, jakżeż to brzmi prozaicznie! Przemówki te nie wzruszyły Rafała, a chcąc cokolwiek zadrasnąć próżność kobiecą, rzekł: .»Dziwną mi się dziś wydajesz Fornarino! Ja cię.
nie pojmuję! Czyliż dla miłości jednej kobiety ma już mężczyzna w dół spuszczać oczy, kiedy spotka drugą piękną kobietę? Maszże on być uje czułym na wszelkie powaby? Nie- mozez on przyznać, że twarz tej lub owej kobiety jest piękuą, zachwycającą? Kto inaczej myśli, ten zabija wszelki zaród piękności w swojej duszy, ten zaciąga bielmo na źrenicę artystowską; takie żądanie jest dziwactwem.« »Tweini wymowne mi słowy zapewne mnie pokonasz. O, złudna wielkości artystów! Pizy trójnogu malarskim, z pęzlem i paletą w ręku jesteście wielcy, ogniści, czuli, niezrównani, ale w życiu rzeczywistem nie jesteście · ani o włos lepszymi od innych mężczyzn. Godna pożałowania każda Rzywianka, która artyście, czyli raczej zapaleńcowi, miłość i życie poświęca !« Obojętnie odparł Rafał; »Nazywaj to, jeźli ci się podoba, urojeniem zapaleńca, co jest płomieniem z nieba, co z powszednich wychodząc karbów, nad całą ludzkością króluje, co w piersiach każdego, boskie zapala uczucie i tysiące do nieśmiertelnych czynów unosi! Sam muszę teraz, jak widzę, być dumnym z mego imienia, kiedy t y - nią nie jesteś! Powiadam ci: zapaleniec, fantasta Rafał, będzie w czasie nieśmiertelny!... O, nie mówże nikomu, żeś była kochanką Rafała !« Przez chwilę milczała Fornarina, wlepiwszy U{ ziemię, smutkiem przysłonięte oczy; nako dziś lej, jutro innej kobiecie hołdy składa. To nie jest stałością. Mnie się podoba charakter mocny, niechwiejny; obrany z tych przymiotów, nie wiele u muie znaczy choćby największy artysta. » »Wy kobiety macie dziwne wyobrażenie o mezkiej stałości, rzekł Rafał: «Inna jest droga zapewnienia się o naszej niezachwianej wierności. - Kobieta pragnąca zbudować świątynię miłości na żadną zmiennością niezachwianej posadzie, powinna powziąć to postanowienie: »Okażę mu się lak kochauia godną, iz o żadnej innej pomyślić nie zdoła; wyczerpię wszelkie dowody miłości do tak wysokiej miary, że wszystkie kobiety przy ich blasku zgasną. J eźli kochanku łagodna uwięzi serce jego, ja przez moje dziesięćkroć większą łagodność, powrócę go znowu mojej miłości; jeźli go kobieta namiętna, ognista, przyciąga do siebie: lą samą bronią uderzę na serce niego kochanka; jeźli go zajmie kobieta, która dla dobra przyjaciela życie poświęcić pragnie, wtedy położę wszelkie w to usiłowania, aby dowieść, że zadnej nie ma ofiary, którejbym dla niego i ja nie poniosła.« »Pięknie się słowie umiesz,« odrzekła z niechęcią Fornariua, »ale pocóż słów tyle, powiedz raczej wyraźnie. że cię przesyt owładuął, że miłość twoja ku mnie już gaśnie! Ja ci natrętną nie będę. Widzę, że i w (ej chwili jestem ci na przeszkodzie. Bywaj zdrów,« To rzekłszy chciała się oddalić. Ciemne oczy Rzyiniauki zatlały ognIem, Iwarz jej pałała szkarłatem gnIewu, usta jej ściągały się do płaczu, który starała się ukryć. (d. c. u.)
Nowy dramat Alexandra Dumas: »Ludwika Bernard,« przedstawiony dnia 18. z. m. na teatrze Porte-Saint- Marlin, przyjęto z wielkiemi pochwałami.
Fortepiaiia kszta-łcie S k r z y d e ł i s t o łów w wszelkich gatunkach od pośledniejszych do naj wyborniejszych, z mechaniką Wiedeńską i Angielską, znajdują się znów w najświetniejszym doborze w następstwie nowego dowozu. Pozostaje się i nadal przez stałych i rzetelnych cenach, warunkach płacenia, oraz dawanej najpewniejszej i najrozleglejszej rękojmi, którą także rozciągam <ło k o ID P l e t * nyełi dokładnych b i II ar ów, c ałych i trzyćwie rc iowych. Przedają się także należące do billarów p o j e d y n c z e części, jako to kij e i b i l e i t. d. wszelkiego gatunku. Poznań, w Lutym J844. ktjouis klUilti. TJKATK POZNAŃSKI.
W poniedziałek dnia 5. Lutego 1844. na powszechne żądanie Samuel Kossowski 00egra koncert na wiolonczeli i w teatrze. W sobotę dnia 3. Lutego KEIlUT Awwieikie'j sali Bazaru. Biletów po 4 Złt. dostać tylko można w mojej cukierni do godziny 7mćj wieczornej, gdyż w lokalu redutowym przedaź biletów miejsca mieć nie będzie. Służący nie mąją przystępu. lI. NQ. IBietrowski,
1'H07U r\ T.....A. 11 li 1'"''' r - ol L - '-.J -.
Ceny targowe
1'"\Arl lil'"'7hQ Li r - ",.. Dnia 31. Stycznia.
10AA -.. '-' ,
POZNANIU.
od 1 do Tli. Igr. fen. 1 Tal. ser. fen
Pszenicy szefel Z) ta . dl.
1 27 - 1 27i 6 166176 - 26 - - 2 6 - 16 - - 17 6 1 1 6 1 21 1 6 1 29 - - 10 - 2 3 - - 24 6 5 10 - 51151 27 - 1 27 6
Siana cetnar.
W niedzielę dnia 4. Lutego 1844. r.
będą mieli kazanie
W ciągu tygodnia od d. 26.
Slycz. do dn. 1. Lutego r. b.
»7 . . > t I . Y , .reIO )1(- w y M U K r i u i u fi .
przed poludniem.
W koseiele katedralnym W kość. fani. S. Maryi Magd.
W Kościele S. Wojciecha W kościele S. Marcina . . . .
Dnia 9. Lutego.
Franciszk. (gmina niem. - katol.) W klasztorze Dominikano» I .
W Iclaszł. Sióstr miłosierdzia A V kość. cwanie!. S. Krzyża.
JlYF kose, ewariiel. S. Piotra .
W kościele garnizonowym .
po poludniuurodź, siu um ano iIIi 1 0- - 1_: 3 w ę/ouo s 2 v 1 1 3 1 1 1 2 1 1 1 1 3 2 4 2 2 lx. Wik. Sfroessrl. - Dziek. Ze.łlaud.
- Mans, Celler.
- D ziek. Kamieński.
- Coin Bączkienicz. X. Com. Cellep.
- PI. Grandke. X. Pracb. dfrandke.
- Frael), Schnitz.
Kleryk Griitzmaeher.
. Superintend. Fischer. Pastor Friedrich.
IŁ. Kons. Dr Siedler.
Kazn. dyw, ]Viese.
1 2 1 2
Ogoleni . .. 15 18 13 II i
Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1844.02.03 Nr29 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.