A

Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1844.02.06 Nr31

Czas czytania: ok. 20 min.

MA

VVie lki e go

POZNA

Xi sl"W"a

GO.

Nakładem Drukami Nadwornej W". Dekera i Spółki. - Redaktor: A. Wannewski.

ii- 3 1 .

We Wtorek dnia 6. Lutego.

1844.

Wiadomości krajowe.

Z Poznania. - Kiedy liczni wychodźcy z Królestwa Polskiego ciągle się przez granicę wymykają, tymczasem całkiem innego rodzaju emigracya z Księstwa Poznańskiego bieży znów pędem ku tym sąsiednim granicom. Kilka świeżo mieliśmy przykładów, iż owi co to przed chwilą, jeszcze grali rolę panów w calem znaczeniu lego wyrazu, a za kulisami publicznego życia od dawna taką oddawali czołobitność żydom, jakiej sami wymagali od swych sług i wieśniaków, gdy już struna do ostateczności wytężona została, pryśli za granicę, zostawiając po sobie próżne llaszki, kilka starych rupieciów w pokojach, resztki majątku zakryte cudzem, najczęściej żony imieniem i kilka mendeli oszukanych wierzycieli. I to nazywają: mieć obrót w głowie, umieć" kierować swoje interessa, niejeden jeszcze pochwali podobnego zbiega, iż umiał żyć dobrze, ucieczkę jego uważa jako małoznaczną przejazdkę, albo leż użali się nad nieszczęściem które go spotkało i skarżyć się będzie, iż nie miał sposobności z nim się pożegnać. Jest to tylko przygoda wielkiego świata, honoru bynajmniej nie kalająca. Gdybyśmy widzieli złodzieja z cudzą własnością uchodzącego każdy może starałby go się przytrzymać, ale kto własność cudzą roztrwonił, obudzą naszą litość i jest niejako obowowiązkiem honoru ucieczkę mu nawet ułatwić. Nie sztuka być pa:o;ern na cudzym koszcie, ale pan. z rozumem

do podobnych obrotów zdolny, czyliż ma prawo chłopka nazywać ciemnym nieukiem? - czyliż był dotąd przykład aby ktoś z ludu do tak niecnych miał się uciekać postępków? Kto więc gra rolę pana i z krzywdą drugich żyje nad swe dochody, jest zbrodniarzem podobnym do śniegu, który dzisiaj wobliczu słońca błyszczy tysiącem pereł, a jutro może tylko brudne błoto po sobie zostawi.

Polityka Rossyi uwagi naszej nader jest godną.

Bo gdy u innych narodów dążenia i wyobrażenia w każdym wieku a nawet i częściej coraz inny przybierają kierunek, gdy u nich polityka dzisiejsza jest bezwarunkowe in odrzuceniem przeszłości, albo przynajmniej naprawą tego, co przez kilka wieków zwichnionem się być okazało, w Rossyi dzień dzisiejszy jest tylko ciągłem bez przerwy rozwijaniem lego, co przed ośmiu lub dziewięciu wiekami pomyślanem zostało, polityka dzisiejsza jest niejako tylko mężem dzielniejszym, o ile przez wiek swój podrósł w siły, ale co do istoty jest tym samym, którym był w niemowlęctwie. Może tu ktoś zarzuci, że tam gdzie milijouy ludu myślą, myśl musi doznać większego łamania się i zmiaDy, w Rossyi zaś, gdzie myśl panującego leży nietykalną u steru rządu, prędzej tą samą ciągle pozostać może. Aleć przecie i w Rossyi zachodziły polityczne zmiany, a jednak głównych dążności nie zwichnęły, osobliwie to nas zasta-* uawiać powinno, że jedna i taż sama polityka następstwie rozwijana, w każdej chwili okazuje się być silną i świeżą. Obok wytracania wszelkich żywiołów, któreby spoistość s i e d m d z i e - siąt tysięcy mil owogo ogromu ulrudzać mogły, coraz dalsze swych granic, stało się Rossyi najgłówuiejszem zadaniem. Południe i zachód przedstawiają główne pole do rozwinięcia tej myśli a oręż i system są narzędziami do jej dokonania. Pierwszy czyni podboje, drugi zaś stara się poprzednio podboje te przygotować, a juz dokonane usprawiedliwić. Rossya w swe'j zręczności prześcigła inne europejskie narody. Prancya skoro wygnała rozbójniczego Deja z Algieru, utraciła wszelki pozór do prowadzenia dalsze'j wojny. Jej zwycięztwa nad Arabami, są to tylko pastwienia się nad nieszczęsnym ludem, broniącym ziemi swych przodków 1 swej ojczystej wiary. Jakiż parlamentarny bil unii może usprawiedliwić uciemiężenia, których Anglicy w w Iriandyi się dopuszczają? Całkiem inne postępowanie jest Rossyi, stara się ona zawsze postawić na lakiem stanowisku, iż ją nie jako narzucającą się, al« raczej przez okoliczności do działania powołaną uważać można. Obronę cerkwi i szczepowej narodowości, przekuła Rossya w swej dłoni ua najsilniejszy oręż, który jej daleką otwiera przestrzeń, ułatwia przystęp, zwalcza przeciwników i jeszcze mianuje obrońców nazwiskiem. - Konstantynopol przez swą potęgę, skład handlu wschodniego i swe militarne położenie, nęcił od dawna ku sobie umysły. Już Włodzimierz Wielki około roku tysiącznego i następni kniazie Kijowscy zazdrosnein spoglądali okiem na tego władcę miast wschodnich. Wielcy kniazie Moskiewscy przedzierzgnąwszy się w Rus, przejęli wraz z nazwiskiem także i dążenia Rusinów i zdała, bo aż z nad N ewy nie odwrócili swego zwroku od tego ulubionego przedmioty. Wspaniała niegdyś cerkiew S. Zofii, ugina się pod znamieniem na swych wieżycach muzułmańskiego ksig b zyca, zamieniono ją więc w ziemię świętą czekającą na swe odzyskanie - Wielcy Xiazgta przygotowani na tę pobożną pielgrzymkę, pizyjmują na chrzcie imiona dawnych Cesarzów wschodnich, uczą się od swych mamę K władać językiem cerkiewnym i dawnych mieszkańców tych Cesarstw. Rossya ciężarem całego swego ogromu, rozpycha południowe granice, dosięga już morza Czarnego i ' Prutu, a przez opiekuńcze swe wpływy, równające się rzeczywistemu panowaniu, stawa u brzegu Dunaju. - Są to granice, których Rossya aż dotąd nigdy jesz cze nie posiadała. Stary Cśrejnkl zasnąłz osłabienia, nie stawi oporu, ani się troszczy kto nim zawładnie; alp cerkiew czuwa, je'j zasnąć nie pozwolą, ona w osłabłych murach starego grodu ma szlochać i płakać i na głos wzywać obrońcy. Tylko interes całej Europy, który dziwnym zbiegiem okoliczności postawił się na straży przy bramach Carogrodu, jedyne już tylko stawia zapory i jako błędny ognik na błoniach, stiaszy i zwodzi. Już kilka razy Rossya sięgnęła swe ramie w tę stronę, a każdą rażą otwarta zdobycz zniknęła jej z oczu. Juz wiek dziewiąty Konstantynopol broni się przed napływem Rusi, a przyszłość wykaże, czy się Rossyi uda, zakląć tego nieprzyjaznego dla siebie ducha. Na zachodzie daleko pomyślniej i z większą korzyścią rzecz idzie. - Bo tu wielcy kniazie z M o s k w Y 1 religią wojować mogli, i I.od narodowość się podszyli, 010 jednem słowem oba te pierwiastki jak naj trafniej na swoją korzyść użyć uwieli, Świętości i narodowe Rossyaaów pamiątki przeniesiono z Kijowa do Moskwy, a Metropolitę z upadłego Carogrodu. Car uznał się obrońcą Cerkwi i punktem jedności ruskiej narodowości i przybrał ogólniejsze nazwisko Samodziercy Wszech Rossyi. Poznała sąsiednia Polska dość wcześnie, na co zakrawa ten ruski Patryarchaf, że tu nie chodzi o tytuł, ałe raczej iż on posłużyć może kiedyś do przywłaszczenia sobie krajów ruskich pod jej panowaniem będących. Lubo więc wszystkie europejskie dwory, panujących w Moskwie godnością Imperatora Wszech Rossyi zaszczycały, Polska naj dłużej ociągała się w uznaniu tego tytułu. Dopiero na sejmie konwokacyjnym r. 1764.

gdy dwór Petersburski przez solenne deklaracye swych Ministrów przyrzekł: »nietylko prawom 1 wolnościom Rzeczypospolitej żadnej krzywdy nie czynić, ale owszem zachować one, aby od nikogo naruszone nie były, i że tytuł len nie ma dawać Moskwie żadnego prawa do czynienia pretensyi względem krajów Polskich, jakole'z iż nie ma w niczćm nadwerężać tytułów i prerogatyw Królów Polskich, Rzeczpospolita Katarzynie If. godność Imperalorską całej Rossyi przyznała. Ruś wkrótce polem przeszła pod panowanie lego mocarstwa, łakiemuż losowi uległa Litwa i Polska, a gabinet Petersburski nazwał Ruś i Litwę: prowincyami napowrot przywrócouemi. W ten sposób Cesarstwo Wszech Rossyi wypełniło swe zadanie i cele, wszystko już dopełnione zostało co tylko w tej nazwie pomieszczone być mogło. *) E. K.

· ) Dalszy ciąjc artykułu tępo w Gazecie Pozn.

umieszczony być uie luoie. (Prjyinsek Ked.) Gazeta R r e m e ń s k a a później Kor r e s - pondent Hamburski z dn. 30. Stycznia obejmują nowinę 2 Berlina, ze pogłoski o przeje ściu wielkich mass wojska z Rossyi przez granice Pruss i a ścigauiu tychże przez liczniejsze jeszcze oddziały armii Rossy jskićj ciągle się utrzymują i z wypadkami Poznańskiemi o których Gazeta Powsz. Pruska Nr. 24. donosiła, w styczności być mają. Zwracają przy tern uwagę, ze pogłoski te w Gaz. Powsz. P ru s k. nie zostały odparte. Jeżeli to dotychczas się nie stało, pochodziło to jedynie z tego powodu, ponieważ można było przypuścić, ze wiadomość tak błaha żadnego zaprzeczenia nie potrzebuje. Aby jednakże wszelką w tej mierze wątpliwość usunąć, dołączamy do naszego dawniejszego udzielenia to z pewnego źródła pochodzące zaręczenie, z e w tyciv miejscach, gdzie o mniemaB e T przejściu wojska rossyjskiego na terryto - ryum pruskie wiedziećby musiano, ani najmniejszej o tein nie miano wiadomości, stąd wynika, że owe pogłoski całkiem są bezzasadne. - Równie nie ulega żadnej wątpliwości, że poczynione w Poznaniu przygotowania li tylko przeciw przebywającym tam wychodźcom polskim byty wymierzone.

Wiadomości zagraniczue.

Rossya, Z Petersburga, d. 7. (19.) Stycznia.

"Według sprawozdania Ober Policmejslra petersburskiego za rok 1843., liczba mieszkańców stolicy w tym roku, wynosiła 443,360 osób, między któremi 292,70 l mężczyzu, a 150,569 kobiet.

Francya.

Z P ary ż a, dnia 27. Stycznia.

Zwrócono uwagę na to, że Mousignor Fornali, Reprezentant dworu rzymskiego przy gabinecie tuileryjskim, z pilnością największą obecnym był posiedzeniom Izby Deputowanych, na klon cli debatowano względem paragrafu tyczącego się wolności nauczania. Ambasador Anglii od czasu olworzonia dyskussyi adressowe), ani na chwilę nie opuścił trybuny ciała dyplomatycznego. .- Wczoraj rozpoczęte nader drażliwe debaty, tyczące się kwesty i Legilymistów, dziś dalej prowadzone były. Debatowano naprzód «ad poprawką Pana ('ourlais, który zrobił wniosek, by wypuścić całe zdanie, w którem mowa jest o napiętnowaniu karogodnych ma-nifeslacyi. J ak łatwo przewidzieć było można natłok publiczności na galeryach i trybunach większ y był aniżeli zwykle. Posiedzenie rozpoczęło się o godzinie 2e'j. N ajpierwszy wstąpił ua trybunę Pan Cardier, by rozwinąć swą poprawkę, której celem było także wypuszczenie dopiero wspomnionego zdania o legilymistach. Znajduje on wyrażenie fletrit nawet bezprawnem: gdyby wypadki londyńskie w rzeczy samej były zbrodnią, wtenczas nie powinniby poprzestać na napomknieniu samem, ale raczej rząd dalej by iść powinien, i chwycić się środków prawnych przeciw winowajcom. Uważa en zresztą rzecz tę jako niezgadzającą się bynajmniej z stopniem panującej we Franryi cywilizacyi, by z tak niewinnych wypadków, jak były londyńskie, robić jakąś zbrodnię. Pan Harló bronił potem pojmowania komissyi, i oświadczył się za nieodzowną surową naganą wypadków na Belgrave Square. Następnie zabrał głos Pan Ledru Rolliu; dowodził on, ze to jest przeciw godności Izby i wbrew interesom rządu, przyjmować paragraf w myśl pojmowania komissyi. Deputowani legitymistyczni wszyscy jed«ę i też samą składali przysięgę co i drudzy, są to uczciwi ludzie, pod względem wzięcia się swego w Londynie ile możności się usprawiedliwili, uie można więc przeciw nim tak ostrego użyć słowa, jak jest wyraz fletrit. Mówca wyliczał następnie wszystkie przyczyny, które wywołały rewolucyą lipcową z 1830, i zarzucał konserwatystom, iż wpadają w tenże sam błąd, co w owym czasie Kailiści; a skutek tego jest ten, iż siebie samych i sprawę rewolucyi osłabili, sprawę zaś przeciwników poparli. Przytoczył prawa wrzesnlowe, surowe obchodzenie się z więźniami polityczneuii, i cierpienia które oni znosić musieli - często przerywany szemraniem Izby, wychwalał zasady demokratyczne, od których-! ząd coraz bardziej się oddala, jako też konwent narodowy w pierwszej rewolucyi, i w końcu domagał się po kilkakroć wypuszczenia wyrazu fletrit. Pan J olain mówił z zapałem za projektem,- uważał to bowiem za patryotyczny obowiązek każdego deputowanego, by się zemście za wyrządzoną Francy i zniewagę na Belgrave Square. Pan Lamarlin mówił o politycznej moralności, wspomniał »0 fałszywćm stanowisku«, któremu P. Guizot wczoraj prawie uległ, i uznał także słowo fletrit za zbyt mocne. Wyrażeniem takiern znieważa się partya, wypędza się deputowanych onejźe z Izby, i zostawia ich się bez prawa; (Okrzyki do głosowania). Pan Dangcville mówił za paragrafem konnnissyi, Pan Richard przeciw niemu, i żądał wśród powszechnego szemrania dehuicyi Courtais chcieli poprawkę swą cofnąć i przyłączyć się do poprawki Pana Lasteyrie. Mówili potem jeszcze P. DuchaleI, minister spraw wewnętrznych i P. Crervieux, a nareszcie wszystkie poprawki odrzucone zostały, a paragraf komissyi przyjęto z znaczną większością z zatrzymaniem wyrazu fletrit. Pan LarochejacqueJin zażądał bezpośrednio potem dymissyi, a za jego przykładem pójdą zapewne i inni legityliiistyczni deputowani. Z dnia 2 8. Stycznia.

Na posiedzeniu wczorajszem Izby Deputowanych zakończono obrady nad projektem do adressu, w pierwotnym przyjętego układzie, wyjąwszy wtrącenie ustępu o zwieizchuiej władzy ludu. Liczba głosujących .410 Konieczna większość. .206 Białych kulek . . . . . . . 22 1 Czarnych ». . . . .. .190 Wypadek ten t. j. przyjęcie adressu większością '220 głosów przeciw 19 O, więc t y l k o % względną większością 30 głosów a z absolutną tylko 14., nie małe sprawiło wrażenie i członkowie lewej zakrzyknęli na ministrów: »Jeszczeście się wymknęli! Macie tylko 14 głosów nad potrzebną ilość większości \« Ostateczny wypadek dyskussyi adressowych wypadł tak, jak się tego z początku można było spodziewać. Krucyala przeciw Legitymistom gabinetowi tylko zaszkodziła, którego stanowisko od dwuch dni już i bez tego nie było pocieszuem. U stęp adressu o legitymistach przeszedł wprawdzie wczoraj po d wuk rotnem przegłosowaniu (wypadek albowiem pierwszego głosowania uważano za dwuznaczny), ale tylko dla tego, ponieważ Legitymisci sami od głosowania się wstrzymali, (idyby oni w głosowaniu udział mieli, wypadek byłby zapewne całkiem inny. Jakoż gazety oppozycyjne wszystkich odcieni ujmują się dzisiaj za Legitymislaini przeciw rządowi: cała dynastyczna oppozycya z PP. Thiers i Dupin (starszym; na czele, wczoraj na korzyść Legitymistów głosowała.Chciano Legitymistów politycznie zgubić, ale zamiast tego obudzono prawie sympalye oppozycyi ku nim i nadano im osobliwsze stanowisko, któregoby sami może nigdy nie byli osiągnęli.- Łatwo pojąć, że po wczorajszem głosowaniu większość minisleryalna nie koniecznie znamienitą się być okazuje. Absolutna większość i 4 głosów przy dyskussyi o adressie, tworzącej niejako żywotne dla gabinetu pytanie, nie jest nomyślna wróżbą, bo podług zeznania choć nie

co utajonego gazety P r e s s e, wielu deputowanych dla lego tylko na korzyść ministrów głosowało, aby sobie oszczędzić mozołu mianowania nowej komissyi adressowej i przetrwania nowej kolei obrad. Przeszło połowa Legitymistów w kreskowaniu żadnego nie miała udziału. Gdyby oni czarne gałki do urny byli wrzucili, mógłby był gabinet łatwo odrzucenia adressu dożyć, co od r. 1830. żadnemu ministeryum się nie wydarzyło. Teraz wszyscy bardzo ciekawi próby, której gabinet z dnia 29. Paźdz. przy głosowaniu nad tajnemi funduszami podjąć się musi. Projekt do prawa tego za dni kilka do Izby ma być wnIesIonym.

Anglia.

Z Londynu, dnia 27. Stycznia.

Na przedwczorajszein posiedzeniu dublińskiego Queens Bech nie ukończono jeszcze wysłuchania świadków. Całe posiedzenie zajęte było odczytauiem pojedynczych artykułów z Nation i innych dzienników repealowskich. Przedłużone nader czynności uczyniły lud obojętnym na wypadek processu, na ulicach bowiem i w sądzie nic nie dostrzeżono coby było dowodem jakiegoś udziału w ważnej tej dla kraju sprawy. Zajmowano się tylko ogłoszonemi mowami 0bronnemi P. O'Comiella i Sheil, adwokata syna agitatora. Times donosi, że w kopalnich pod Whitenhawen straszna nastąpiła explozya, w której 11 robotników i 11 koni zginęło.

W dzienniku Morning Chronicie czytamy: Położenie robotnic w Londynie jest tak przykre, że zwołano zgromadzenie w MansionHouse, w celu obmyślenia środków dla polepszenia ich bytu. Lord-Major prezydował i zaproponował, aby utworzone zostało towarzystwo protegujące w nędzy zostające robotnice. Cel towarzystwa jest bardzo chwalebny, i środki zamierzone bardzo interesujące. Robota udzielona każdej robotnicy igłą, składać się będzie z sukien dziecinnych i kobiecych, przeznaczonych do rozdania pomiędzy ubogich. - Każdy z członków towarzystwa otrzyma w zamian za subskrypcję pewną liczbę łych ubiorów pokrajanych. Każdej robotnicy udzielona będzie pewna liczba sztuk, z których zarobek nie może przechodzić 9 sz. (18 zip.) na tydzień. Ta praca nie będzie wymagać jak 12 godzin na dzień. Żaden pośrednik lub przedsiębierca nie będzie przypuszczony pomiędzy robotnicą a towarzystwem. Ostatnie wiadomości od Doktora W olff są z Erzerum. Towarzyszem jego jest Szeik-Haje vr pierwszej swojej podróży do Buchary. Szeik ten przyrzekł mu, że go wspierać będzie całym swoim wpływem, w odzyskaniu wolności Pułkownika Stoddart i Kapitana Connolly. Osobliwym przypadkiem pierwsze nazwisko, które się przedstawiło oczom Doktora W olff, gdy otworzył księgę spisu osób na okręcie, było nazwisko jego dawniejszego towarzysza i przyjaciela, nieszczęśliwego Conolly, klóry się zapisał był odbywając taindotąd podróż. W Trebizondzie Konsul angielski otworzył składkę na korzyść pana Wolff, w której zebrano 4400 piastrów. Konsul R A ssyj ski ofiarował 1000 piastrów, Konsul francuzki 4 O O piastrów. Dobre pomysły zasługują zawsze być naśladowane. Od niejakiego już czasu kilku Francuzów założyli w Londynie towarzystwo wsparcia swych nieszczęśliwych ziomków. Dowiadujemy się teraz, ze w Paryżu Niemcy zajmują się urządzeniem podobnegoż towarzystwa dla Niemców, i że Pan Voiiillon, szanowny Wiceprezes tutejszego towarzystwa, przesiał statuta tego towarzystwa Panu Bernstedt, znanemu publicyście niemieckiemu, który pragnie przywieść do skutku ten cel dobroczynny w Paryżu, gdzie mnóstwo znajduje się Niemców. - Niemiecki dziennik naukowy Vorwarts wychodzący w Paryżu, potwierdza powyższą wiadomość.

Austrya.

Z Pre szburga, d. 26. Stycznia.

Na wczorajszem wspfilne'm posiedzeiu magnatów i stanów odczytano następującą królewską rezolucyą względem języka węgierskiego: »W imieniu Jego Cesarsko-apostolskie'j Mci Najmiłościwszego Pana i t. d.

»Jego Apostolska Mość raczył to, co Panowie Stany za pośrednictwem uniżonej swej reprezentacyi w dn. 11. Grudnia r. p. pod wględem języka węgierskiego J. C Mości u stóp tronu złożyli, w miarę możności tej sprawy pod ścisłą wziąść rozwagę, i przychyla się N ajmiłościwićj do życzeń panów stanów przede wszystkiem co do tego, że wszystkie łaskawe reskrypty, dekrety, królewskie propozycye i rezolucye, które na przyszłość do Sejmu wydawać się będą, jako też i same prawa, jedynie tylko w języku węgierskim układane i zatwierdzane być mąią Najjaśniejszy Cesarz będzie jednak najlaskawićj mieć o to staranie, aby wszystkim jurysdykeyom wraz z artykułami prawa zarazem urzędowae autentyczne tłomaczenia takowych w łacińskim i innych w krają używanych językach przez kólewskie namiestnictwo w swoim czasie dostawione były. Zresztą nietylko życzenie, ale nawet staranie J. Apostolskiej Mości szczególnie ku temu jest skierowane, aby od wieków trwająca zasada wzajemnego porozumienia pomiędzy Królestwem węgierskie m a częściami z niem polączonemi, którego manifestacyą J. C. Mości dostojni przodkowie, jako też ojcowie panów stanów przez prawa stósowue mieli na celu, nowym utwierdziła się dowodem. Z tego powodu przyzwala J. Apos1. Mość, aby językiem sejmowym Stanów był w przyszłości język węgierski; z tym wszakże dodatkiem, że jako mie* szkańcy części połączonych już dla własnej wygody bez wątpienia dążyć do tego będą, aby na prawne zwyczajne Sejmy w przeciągu najbliższych 6 lat odbyć się mające takich tylko na posłów wybierali, którzy język węgierski d o s t a t e c z n i e znają, tak, izby wszystko rozumieć i od wszystkich łatwo rozumianymi być mogli - gdyby kogoś w tym czasie zaufanie ludu do urzędu ablegata powołało, któryby językiem węgierskim dokładnie władać nie potrafił, takowy w przeciągu oznaczonego czasu zdanie swoje w języku łacińskim objawiać może.

«Dalej postanowił J. Apostolska Mość, aby wszystko to, co z królewskiej Jego węgierskiej kancelaryi nadwornej expedyowane i z J. C. Mości podpisem albo tylko w Jego imieniu w obrębie granic państwa wydawane będzie, niemniej także rezolucye na wnioski osób prywatnych - gdyby nawet takowe w języku łacińskim podane były - na przyszłość w języku węgierskim były wystawione. Bównież królewskie namiestnictwo we wszystkich swych czynnościach i na wszystkich protokułach, jako też w reprezenlacyach swych do najwyższego gabinetu podawanych i we wszystkich do jurysdykcyi w obiębie granic państwa węgierskiego wydawanych inlimatach, języka węgierskiego używać będzie, licząc do tego listowe korrespondeneye tejże władzy z wyższemi władzami wojskowemi, guberniami innych krajów dziedzicznych Dostojnego Domu Panującego i jurysdykeyami zagranicznemi. Zezwala także J. C. M. najmiłościwiej i na to, aby językiem kuryi królewskiej pod względem wszelkich w granicach państwa toczących się processów, władz kościelnych i wszystkich w granicach państwa istniejących Trybunałów, był język węgierski, w którym to języku także wszystkie iune sprawy tychże Trybunałów odbywać się łączonemi częściami i ich jurysdykcjami a jurysdykcjami węgierskie mi J. Apos1. Mość tego jest zdania, że jak tamte korrespondenrye węgierskie, tak teź jurysdykcye węgierskie pisma łacińskie przyjmować, obrabiać i na takowe odpowiadać muszą. Aby języka węgierskiego w akademii i po wszystkich, giinuazyach części połączonych uczono, to już dawniej postanowione było. To jest, co J. Apos1. M. wyraźnein prawem najmiłościwiej postanowić raczył, i co po uskutecznieniu uroczystej i naj łaskawszej sankcyi królewskiej wykonanem. być ma. - Pod względem języka w wychowaniu publiczne'm raczył J. C. Apost., M. stosownie do najłaskawszego lia przeszłein Sejmie danego przyrzeczenia - że o tej sprawie posłucha zdania królewskiego namiestnictwa i ku spiesznemu wykonauiu życzeń panów stanów potrzebne wyda postanowienia - tymczasowo- złożenie stosownych informacyi najmiłościwiej nakazać a niektóre stosunki już załatwić; reszta swego czasu nastąpi. J. C. Apos1. Mość odwołując się co do innych w rzeczonej reprczenlacyi zawartych przedmiotów do Jego najmilościwszych rezolucyi z dnia 14. Marca 1840.,. zostaje pauOm stanom najłaskawiej przychylnym. Z polecenia J, C. Ap. Mości Ladislaus Sz6ggeny.« Dan w Wiedniu, d. 23. Stycznia 1844.

Turcya.

Z Konstantynopola, dnia 3. Stycznia.. Dnia 31. Grudnia Ferik Jower-Pasza (Admirał Walker) został z urzędu swego złożony, a wysłani do jego mieszkania dwaj oficerowie morscy mieli polecenie odebrać od niego dekoracye orderowe.. Admirał Walker wzbraniał się doręczyć je oficerom, oświadczając, że je tylko samemu Sułtanowi do własnych jego rąk odda. Walker jest angielskim Kapitanem fregatowy.m, który na żądanie Porty otrzymał był od Anglii pozwolenie wejścia do marynarki tureck'ej. Podczas wyprawy syryjskiej dowodzi! flotyllą turecką i odznaczy! się tam w kilku, wypadkach. Nagłe jego usunięcie bardzo nieprzyjemne sprawiło wrażenie w pałacu poselstwa angielskiego. Sir Stratford Canning bardzo jest z lego niezadowolony, uważa to usunięcie za obrazę dla Anglii i zamyśla o to uczynić kroki do Forty. Turcy mówią" że tylko ekonomiczne względy zmusiły Porte do oddalenia J awer- Baszy, który pobierał miesięcznej ueusyi 20,000 plastrów; że to było ogólue roz

porządzenie dla marynarki, Porta bowiem zamierza zaprowadzić jeszcze większe oszczędności w tej gałęzi służby publicznej, Anglicy sądzą przeciwnie, że jeżeli rzeczywiście lak się rzecz miała, Porta powinna była usunięcie zasłużonego Wal ker a przedsięwziąć w sposób więcej ochraniający, a mianowicie należało pierwej zawiadomić Posła angielskiego o pobudce, która ją do tego skłoniła. Dla tego też główną przyczyną» usunięcia Walkera upatrują w niechęci, jaką pała ku niemu Kapudan Pasza Hałd. Tutejsza publiczność wieke ubolewa nad usunięciem Walkera, ponieważ powszechnie tu jest lubiony i poważany.

Rozmaite wiadomości.

OSTATNIE DNI RAFAELA.

(Dokończenie. )

»To ona Ut wołał podniesionym nieco głosem. - »0" Boże! To jest twarz, które ja lak bardzo lubię! Ty więc nie jesteś przywidzeniem, mi żonką mych myśli, jesteś mieszkanką ziemi? Nieraz widziałem cię w moich snach wieszczych! O, niech utonę w twojem anieIskiem spojrzeniu, niech się w nic rozmarzę poślubion na wieki z twoim obrazem L... Pozwól dotknąć się twoich, ust słodkich... Przebóg! Gniewa się na innie! Znika, wyrywa się z objąć moich, ulatuje, rozpływa się w powietrzu!.... Piękne morze, jakieś teraz samotne i puste! Z podwójnej głębi dolatuje mię śpiew błogi. Syreny śpiewają: »Foruarinu 1 Fornariuo!...« Zniknęła bogini!... Przyjmcicż i mnie fale morskie w łono wasze, rzucam się w bezdenną topiel wasze, gdzie wodne boginie z złocistych dzbanków leją strumienie słodkiego zapomnienia!« Odetchnąwszy chwilę, zawołał chrypliwym głjsem: «Juliuszu, pragnienie mię trawi! Napiłem się slone'j wody morskiej !« Bomauus podał mu puhar z mlekiem migdałowcu] . Kafal odsunął podany napój ze wstrętem i błagał swego ucznia: »0, podaj mi czystej studziennej wody. Usycham z pragnienia. Dziesięć kropli wody, a odzy.-kam dawne siły! Spiesz się, abym zdołał mówić i skreślić lobie obraz, który w piersi noszę, i który przyćmi blask U nicbienia. O, Boże!... Nie daj liii umrzeć, dopókąd nie przeniosę go na płótno!« Lekarz zezwolił dać mu studziennej wody, mówiąc, że mu już nie zaszkodzi! Juliusz przyłożył puhar do ust Rafała, ale 2 puharii śmierci! Tysiące lamp płonęło w olbrzymiej kopule kościoła ś. Piotra. Lotem błyskawicy rozeszła się ciężko-smulna wieść: Rafał juz nie żyje!... Światła gasnęły, a po olbrzymiej nawie kościoła jak po cieinnem olbrzymim grobie, rozległa się jak chór tamtego świata duchów, pieśń zimnym dreszczem szyjąca, pieśń cudnie straszliwej zgrozy, pieśń M i s e re r e m e i ! Skoro ucichły te grobowe tony, płacz cichy obchodził dokoła oniemiałe mury świątyni. Niczliczoneini tłumami płynął lud rzymski pi zez ulice aż do sali żałoby, obwieszonej całunem: gdzie na przepysznej wystawie tysiącem świateł otoczonej, król wszystkich malarzy spoczywał! Giemuemi lokami upierścieniona jego głowa z wieńcem na skroni, opierała się na bialem atłasowe m wezgłowiu, ręką rzymskiej dostojnej pani, bogato wyszyłem. Na jego czole wił się mistycznej poświaty odblask; twarzy jego mina była niebiańsko-uroczysta, śmiertelna bladość ośnieżona świeżością lilii - oczy przymknięte, zadumały wiecznością! Po prawe'j stronie łeżała aksamitna poduszka, z napisem, złotym haftem wyrobionym: Rafał. Na niej leżała jego paleta i pęzel, kturym wypieszczał ideal głowy Chrystusa. U nóg jego stał obraz U niebie nia, ta pieśń ostatnia łabędzia, farbami wyśpiewana. Śród rozlewu tonów, któremi wszystkie kościoły w Rzymie jęczały, w obecności Leona, książę cia wiary chrześciańskiej, kardynałów, malarzy Michała Angeld; Titiana i Correggio, którzy z dalekich stron na ten smutny obrzęd, na tę żałobną uroczystość zbiegli, - śród wrzawy jęków wszystkich dzwonów Rzymu, śród uroczystego występu głowy kościoła, kardynałów, śród rozlicznego grona najznakoinistych Rzymianów i Rzymiaiiek - oddano ciało grobowi w Panteonie.

- Czemuż nie idzie za zwłokami ta, która go tak namiętnie, z całym zapałem miłości południowego nieba kochała? Czemuż uie słychać płaczu syreny Fornariny?.. Wierzcie temu, że i syreny mąią uśmiech szaleństwa. Miłym przybytkiem syreny - są wodne głębiny. Niech nam rzeka Tyber odpowie na to pytanie!

Zapał Włochów do sztuki. - Od stóp Alpów aż do Regio (mówi Paweł de Musset) przesada jest rzeczą zwyczajną. Widzowie na parterze :o; lak drażliwi i hojni w okrzyki i oklaski, że miałbyś ich za wrzaskliwą hołotę. Gdy śpiewaczka Tadolini po raz ostatni w zimowąporę występowała, przywołano ją po operze tylko 12-razy, i 12 razy ukazała się! Zaczęto wołać po raz trzynasty. Policya mniemając, że już dosyć tego szału, zakazała śpiewaczce, aby się więcej nie zjawiła. Zakaz ten był hasłem zupełnego szaleństwa publiczności, bo raz jeszcze konierzuie chciano ujrzeć śpiewaczkę, chciano raczej umrzeć, dać się zaprowadzić do więzienia, niż ponieść taką stratę! Dopiero gdy około 20 najkrzykliwszych uwięziono, rozeszła się reszta z rozpaczą w duszy; poczem głosili dowcipnisie, że odtąd nakazano Tadolini od rządu: aby nie lak dobrze śpiewała, bo zapał, jaki wzbudza, zagraża społecznemu porządkowi. - W Bologne przy wystawieniu zapomnianej już teraz operetki, przywołano pewnego maestro nie więcej jak tylko 26 razy i 26 razy okryto go wieńcami. Gdy Taglioni i Cerilo w teatrze Scala w Medyolanie na przemian tańczyły, miano to za oznakę trwałości, że jego budowa w przeciągu trzech miesięcy nie zwaliła się od oklasków głów zagorzałych. A jednakże mieszkańcy Lombardyi nie są jeszcze pierwszego rzędu zapaleńcami. W Neapolu, w szale uniesienia, w tym przypadku teatr by zburzono! W Florencyi podzieliła się publiczność na dwa stronnictwa o małą i wielką tancerkę, a każde chciało swojej polubienicy okazać względy swego uniesienia. Od bukietów przyszło do wieńców, od wieńców zaś do snopów - kwiatowych, tak dalece, że śpiewaczki były w niebezpieczeństwie życia. Słychać już było, że naczelnik jednej koteryi powziął był zamysł, zajechać ze służbą na scenę czworosprzężną karetą i odwieść w tryumfie boginię, ale czas adwentowy nie dał wykonać lego c r e s c e n d o. - Chociai u nas nie tak gorąco jat we Włoszech, a przecież na podobny szał się zanosi!

OBWIESZCZENIE.

Walne zebranie towarzystwa przyiaciół pięknych płodów sztuki i losowauie nabytych na rok 1 811 tworów kunsztu odbędzie się dziś we wtorek d. 6 Lutego r. b. z południa o godz. 3. w sali ogrodowej Król. zamku, na które szan. członkowie towarzystwa zostają zaproszeni. Poznań, dnia 6. Lutego 1844.

Komitet administracyjny Poznańskiego towarzystwa przyjaciół dzieł sztuki. OBWIESZCZENIE.

W bicz. miesiącu Stycznia r. b. z łut ej szych piekarzy przy równej dobroci i za deklarowane ceny największe towary piekarcze przedawali: A Bułki. 1) Maiwald, Sw. Wojciech Nr.3., 2) Preissler na Piekarach.- B. Chle'h źytny Jy w Rynku Nr. 73. 3) Adamczewski na S. Marcinie Nr. 12.,' 4) Radziszewski i 5) Andrzejewski tamże Nr. 24., 6) Miiller tamże Nr. 64., 7) Kirste tamże 6 8v' 8) Preissler na Piekarach Nr.

Nr. 21. - C. Sredniejszy chleb źytny.

1) Hirse na Chwalisz ewie Nr. 90., 2) Andrzejewski na Sw. Marcinie Nr 24., 3) Osiskiewicz ua Piekarach Nr. 5. - D. Czarny chleb. 1) Leschner na Piekarach Nr. 19., 2) Preissler tamże Nr. 21. Najmniejsze towary zaś znaleziono u: A. B u ł ki. 1) Kretschmera na Półwiejskie'j ulicy Nr. 15., 2) Langnera na Rybakach Nr. 13., 3)Wintera na S.Marcinie Nr 43 4) Lipińskiego na Chwaliszewie Nr. 44. - B. <;hleb źytny pytlowy. 1) Błaszkiewicza na Srodce Nr. 87., 2) Gąsiorowskiego na Zawadach Nr 109. 3) Cichockiego tamże Nr. 93., 4) wdowy Morko wskiej tamże Nr. 99., 5) Kalkowskiego na hwaliszewie Nr. 40., 6) Radziszewskiego na Srodce Nr. 57. - C. Sredniejszy chleb iytny. 1) Florkowskiego na Chwalisz ewie JNr. 70., 2) Walentego Jankowskiego tamże Nr.

33., 3) Chwałkowskiego na Zawadach Nr. 100., 4) Wwy Florkow,skiej tamże Nr. 99., 5) Radziszewskiego na Sródce Nr. 57., 6) Wąchał - skiego tamże Nr. 15. - D Chleb czarny. 1) Ehrlich na S Wojciechu Nr. 34 , 2) Geisenheiiner w Rynku Nr. 82., 3) Wotschke tamże Nr. 9., co się podaje do wiadomości.

Poznań, dnia 30. Stycznia 1844.

Prezes Policyi.

m \

SPRZEDAŻ KONIECZNA.

Główny SqdZie m iańskiwBydgoszczy.

Dobra szlacheckie Słuppy i Stara Domb r o w k a , położone w pOWIeCIe Szubińskim, z których pierwsze na Tal. 57,949 sgr. 16 fen. 8, a ostatnie na Talarów 21,904 sgr. 8. fen. 4 przez landszaftę są oszacowane, mają być sprzedane w terminie na dzień 11. Lipca 1844. r "'rana o godzinie lIstej wyznaczonym w miejscu posiedzeń zwyczajnych Nądu naszego. Taxy i wykazy hipoteczne przejrzane być mogą w Registraturze nasze'j. Zapozywają SIę także mnIeJszem z pobytu niewiadomi wierzyciele realne i sukcessorowie tychże, mianowicie: 1) Izabella Joanna z Borowskich Wentszerowa, 2) Alexander Tomasz Borowski, 3) Józef Ignacy i Magdalena Amalia rodzeństwo Borowscy, 4) Stanisław Komierowski, 5) Jadwiga Brigitta Teressa z Komierowskich owdowiała WolIszlagerowa, 6) Joanna Maryanna z Komierowskich owdo« wiała Karmowska, 7) Xawerya Elżbieta Barbara Katarzyna Maryanna Magdalena Anna Komierowska, 8) Tomasz Andrzej Kajetan Mateusz Onufry Mikołaj Walenty Ignacy Erazm Lazarus Komierowski, 9) Teofila Rozalia Wiktorya Sadowska.

Mój od tylu lat znany handel przedałem w dniu dzisiejszym Wielmożnemu Napoleonowi Koszkowskiem u, o czein zawiadomią jąc Wysoką Publiczność, dziękuję Jej za zaufanie, jakiem mnie dotąd zaszczycała i proszę by takowe raczyła zachować memu następcy. Poznań, dnia 1. Stycznia 1844.

Wincenty Rose.

Odwołując się na powyższe zawiadomienie polecam Wysokiej Publiczności mój nowo nabyły skład różnych win, zaręczając, iż najlroskliwsze'm staraniem mojein będzie zadowolniać Ją rzetelnością, skorą usługą i cenami najumiarkowańszemi. Napoleon Roszkowski.

W Sobotę duia 10. Lutego Me fiuta I..I,? w sali Hotelu Saskiego. <Q$ I..I, € r . )J(. K o g g e fi . I fI mm. III, m. IIII( ESb m * m>

M urs giełdy U erliiiskićJ.

Dnia 2. Lutego 1844.

Sto- JI'a pr. kurant pa papie- gotoprC. rami. »izua.

Obligi długu skarbowego Prusko - ang. obligi z r. 1840.

Obligi premio» bandin nior.sk.

Obligi Marchii Elekl. i JI owej

T T 102 102 - 9"Ś · Ą 100 l 1 102 44 1lJ 101* 4 105} Ą 100,' . A 144 ) *\ 1011 ._.l M li IJ 101 i

101 >

IlJ

» Gdańska w T.

Listy zastaniu- Pruss. Zachód.

» »JIY. X Poznansk.

· » dilo » · Pruss. Wschód.

» »Pomorskie.

March. Elek.iK.

· Sjląskic. . . .

Inne monety złote po 5 tal.

tqf 3

13JI U 4

A k e j c D ro gi żel. BerI. - Poczdamskiej Obligi upierw. Beri Poczdains.

Drogi żel. Magd.-Lipskiej Obligi upierw. Magd.-Lipskie D ro gi żel. Bcrl. - Anhaltskiej Obligi upierw. Berl.-Aiihaltskic D ro gi żel. Dyssel. - Elberfeld.

Obligi upierw. Dyssel.-Blberf.

170* 4

169* lIlJ 18-3* 103* 144 1031 5 4 5 4 5 4 4

85* 98*

119* 116 98-i 149 1031 118*

Obligi upierw. Reńskie .... Drogi żel. Berlinsko- Frankfort.

Obligi upierw. BerI. - Franklbrt.

Drogi żel. Górno- Szląskiej.

» » dito Lit. B.. » »Berl.-Szcz.Lit. A.i B, l - « » Magdeb.-Halberst I 4 Dr. źel, Wroci.-Szw idu.-FrcibJ 4

1 22*

121* 120*

118}

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1844.02.06 Nr31 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry