.. GAZETA

Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1844.02.23 Nr46

Czas czytania: ok. 19 min.

VVielkiego

Xi (wa

PO ZNANSKIE GO,

Nakładem Drukami Nadwornej W Dekera i Spółki. - Redaktor: A. Wannonski.

JW4G.

W Piątek dnia 23. Lutego.

1844.

OBWIESZCZENIE, tyczące się zamiany Prusko-Angielskich obligacyj ua obligi długa państwa. Ponieważ niektórzy dzierzyciele wystawionych w walucie Angielskiej roku 1830. na s t o Funtów SzterlingówPruskichobligów , zpowodu zmieniających się stosunków kursu wexlowego, życzą sobie zamiany swoich obligacyj na obligi długu państwa, stanęło postanowienie przychylenia się do tych życzeń i uskutecznienia tej zamiany tak w Królewskiej głównej kasie bankowej, jakoteż w głównej kasie handlu zamorskiego w ten sposób, iż za 100 Funtów Szterlingów w tak nazwanych Prusko · Angielskich obligacjach, z należącemi do nich kuponami prowizyjnemi, danych będzie od 1. dn. Października 1843. r. 700 Talarów obligami .długu państwa podług imiennej ilości z kuponami prowizyjnemi od 1. dnia Stycznia 1844. Prowizja od zamienionych obligacyj od 1. dnia Października 1843. do końca Grudnia 1843 .

będzie przytem kwotą 6 Tal. 25 sbgr. za Funt SMerlingów gotowizną wypłacona.

Życzącym sobie takiej zamiany zostawia się do woli, ażeby, podając swe obligacje, albo u Głównego Bauku lub u Głównej Kassy handlu Zamorskiego, które dalszą czynność w powyżej rzeczonym sposobie uskutecznią, zgłaszali się odtąd aż najdalej do 3 1. dn. Marca r. b. w godzinach przedpołudniowych od godziny 9. do 12. i prędkiego ile można uregulowania tej rzeczy pewnymi byli. Z przyczyny przygotowań do nastającego z dniem 1. Października r. 1845. wedle opisu kontraktu pożyczki i osnowy obligacyj szybkiego umorzenia Prusko · Angielskich obligacyj, które wtenczas tylko w Londynie angielską walutą i w imiennej ilości nastąpi, zamiana na obligi długu państwa po termin wyżej na 31. d. Marca 1844. oznaczony, nie będzie mogła mieć miejsca. Berlin, dnia 2. Stycznia 1844.

Szef Banku i Handlu zamorskiego, Tajny Minister Stanu i t. d.

(podp.) Rother.

Powyższe obwieszczenie podaje się do publicznej wiadomości z tym dodatkiem, ii interessa, o których mowa, wolne są od opłaty pocztowej oznaczone będąc na adressach przy przesełaniu Obligacyj do Banku lub Handlu zamorskiego rubryką: . . . . F. Szterl. w Prusko-Angielskich ObliQ1fjach przeznaczone do zamienienia nil ligi długu państwa, a przy odsełaniu nazad rubryką: . , . . Talarów Obligów długu państwa za zamienione Obligacje z pożyczki PruskoAngielskićj.

Poznań, dn. 3. Lutego 1844.

Naczelny Prezes W. Xiestwa Poznańskiego Btfurmanri.

Rossya.

z Petersburga, dnia 12. Lutego. Przez Rozkaz dzienny Cesarski z dnia 28.

Stycznia, dowodzca oddzielnego gwardyjskiego korpusu, Jego Cesarska Wysokość W. Xiażę Michał Pawłowicz mianowany Głównodowodzącym oddzielnemi korpusami gwardyjskiego i grenadyerskiego z zachowaniem innych stopni i obowiązków. Pan Minister Skarbu doniósł d. 18. Stycznia rządź, senatowi: że z powodu przytrafionej mu choroby, zdał on za Najwyższein dozwoleniem zarząd Ministerstwa Skarbu i Korpusu Inżenierów Górniczych Towarzyszowi Ministra Rzeczywistemu Radzcy Tajnemu W r o n c z e n k o , na zasadzie 269. artykułu Ustanowienia Ministerstw. (Układu praw tom 1. wydz. 1842.) N aj. Cesarz pozwolił szlachcie Witebskiej gubernii wybierać dla gyinuazium w Dynaburgu osobnego honorowego kuratora. Francya.

Z P a ryż a, dnia 14. Lutego.

Rozbiór wniosku Pana Remusata nastąpi dn.

21. b. m. Będzie to dzień walki pomiędzy gabinetem a opp07.ycyą. Zwycięztwo nie jest wątpliwe. Pan Thiers wie o lem bardzo dobrze, ale tą rażą nie idzie tyle o zwyciężenie, jak raczej o osłabienie nieprzyjaciela. Oppozycya ucieka się teraz do anekdot. Codziennie czytać można w jej dziennikach kilka przykładów służebności Deputowanych, którzy razem są urzędnikami, albo też kilka rozkazów danych Deputowanym przez Ministrów, aby w tym lub owym duchu głosowali. Odprawienie Pana Salvandego jest naturalnie najmocniejszym argumentem: Pomiędzy inne mi opowiadają także: »Minister jeden rzekł do pewnego deputowanego będącego razem urzędnikiem, który niepewny był, jaki głos dpi (ma: <o> Panie N...., gł os ujesz z nami. «« - W oczach oppozycyi wyrażenie to pomnaża liczbę faktów, dla których wniosek o niemożności pogodzenia (incompatibilite) tym bardziej uwzględnionym być WInIen.

Wczorajszego wieczora odbyła się w teatrze de la Porte Saint Martin nadzwyczajna uroczystość na którą przybył cały wyższy świat Paryski. Wszyscy, co czytali Mysteres de p ar i s Pana Eugeniego Sue chcieli widzieć pierwszą reprezentacyą tego na dramat przerobionego romansu. Najgorsze miejsca opłacano zlotem. Pewna familia zapłaciła za jedne lożę drugiego rzędu na cztery osoby 200 franków.

Bilety sprzedawano nawet jakby akcye na wyższy grosz. Natłok, publiczności przed teatrem był tak wielki, że pół kompanii gwardzistów municypalnych ledwo porządek utrzymać zdołało. Lubo reprezentacyą zaczynała się dopiero o wpół do siódmej wieczorem, teatr jednak już w południe w prawdziwem znaczeniu tego słowa, był oblężony. Sztuka nie odpowiedziała powszechnym oczekiwaniom. Przyjaciele P. Sue klaskali, ale publiczność nieinteresowana gwizdała. Duchowny naczelnik Maronitów, Arcybiskup Laodicejski Murad, miał w sobotę posłuchanie u Króla, które trwało całą godzinę. Na kilka dni pierwej przyjmowała go także Królowa. W piśmie Hrabiego Montalembert, »0 powinnościach katolików w kwestyi tyczącej się wolności nauczania,« Dziennik sporów upatrywać chciał dążność zgodną z manifestacyami legityinistów w Londynie, na dowódczego przytacza szczególniej następującą kwestyą poruszoną w wzmiankowane m piśmie: »Czyliż katolicy belgijscy nic powalili tronu familii Nassau-Oranskie j bronią mniej pewną aniżeli nasza?« - Hrabia Montalembert, który już od niejakiego czasu w interesach familijnych bawi na wyspie Madeirze, gdzie także w Październiku owo pismo wygotował, napisał do wzmiankowanego dziennika ministeryalnego list, w którym protestuje przeciw jego insynuacyom, i one nazywa pdtwarzami. Zwraca on uwagę na to, iż w Październiku 1843. Książę Bordeaux jeszcze nie był w Anglii, że więc jemu, autorowi owego pisma, nic jeszcze o podróży i zamiarach stronników księcia wiadomćm być nie mogło. Potem następujące miejsce z pisma swego z przyciskiem przytaTza: »Niesłuszność by mi wyrządzono, gdyby mi chciano zarzucać jakąś nieprzyjazń przeciw teraźniejszemu rządowi; owszem przekonany jestem, iż religia, jeśli tylko bogobojni szczerze tego pragnąć będą, za dynastyi Orleańskiej wielkie by zrobić postępy i drogich nabyćby mogła praw, a to dla tego, że na teraz niepodobieństwem jest wszelkie zmieszanie interesów czasowych władzy rządowej, Z wieczystemi prawami kościoła.« Przypomina on także, iż w pierwszej swej mowie lnianej w r. 1835. w Izbie Parów hołdował prawości rewolucyi lipcowej, a następnie i dynaslyi z niej wyszlej, a za hołd ten długi czas ścigany byl potwarzami przez dzienniki legitymistyczne. «Właściwa dążność ostatniego pisma mego,« tak kończy Hr. Montalembert list swój, byłafa, by wyłożyć katolikom dobrodziejstwa i źródła konstytucyi, która jak karta z r. 1830., zape czania. Wierzcie Panowie, nie potrzeba być koniecznie dworzaninem minionych lub przyszłych przemocy, dla tego, ze się nie jest sługą przemocy panującej. W wolnym kraju każdeu ma prawo w obec władzy, której jest poddanym, być sprawiedliwym, niepodległym, a nawet surowym, nie robiąc się bynajmniej współwinowajcą jej nieprzyjaciół.« Właściwą myśl wyżej wzmiankowanej kwestyi pominął P. Montalembert w milczeniu.

Przedwczoraj wyszedł pierwszy numer nowego pisma pod tytułem la Re'gance. - Od dnia 15. wychodzić będzie nowy dziennik pod tytułem la Monarchie. Z dnia 15. Lutego.

Dzisiaj w południe Królowa Krystyna stolicę Francyi opuściła, aby powrócić do Hiszpanii. J. K. M. udaje się nasamprzód do Chalons, gdzie na ni? statek parowy oczekuje, mający ją sprowadzić do Lugdunu. Ztamtąd uda się wodą do Awinionu, aby się następnie albo w Port Vendres do Hiszpanii zaambarkować, albo lądem przez Perpiguau w dalszą podróż się wybr.ić. Jeszcze przed dwoma dniami Królowa w postanowieniu swe'm się chwiała, ale na obiedzie danym w poniedziałek w Tuileryach jednozgodną radą Marszałka Soułt, Pana Guizot i Posła hiszpańskiego do wyjazdu spowodowaną została, chociaż Hiszpanie tu przebywający wcale za tern nie byli. Na posiedzeniu dzisiejszem Izby Deputowanych minister wojny Marszałek Soult wniósł projekt do prawa, stosownie do którego nadzwyczajny suppłementarny kredyt 7 milion, fr. dla Algeryi ma być uchwalony. Kommissya dla budżetu za r. 1845. dzisiaj prace swe rozpoczęła i je bez przerwy kontynuować będzie. Roku zeszłego kommissya prawie 3 miesięcy na układzie budżetu spędziła i sprawozdanie swoje dopiero na końcu Maja Izbie przedłożyła. Ponieważ jednak tego roku nie ma kwestyi mogącej spowodować wielkich zarzutów, rozumieją, że kommissya w krótszym czasu przeciągu prace swe skończy. (Poczty zwyczajne z Francyi, Hiszpanii i Niderlandów dnia 20. Lutego do Berlina nie nadeszły. )

Anglia.

z Londynu, dnia 10. Lutego. Dzienniki angielskie powtarzają ogłaszane w dziennikach niemieckich różne wieści, których ani zbijają, ani potwierdzają, o projekcie Królowej Wiktoryi udania się na brzegi Renu i t. d. na początku przyszłego lata. Jedna oko

liczność zdaje się jednak zapowiadać, że Królowa rzeczywiście ma zamiar odbyć podróż na ląd stały. Cokolwiek bądź, G lob e donosi, że pyszny jacht królewski wpłynął do zatoki, dla przygotowania się na podróż w Maju. We wszystkich Hrabstwach prawa zbożowe są przedmiotem rozmów, i szczególna rzeczoświadczenie Pana P e e l za ich utrzymauiem, wzbudziło większą wątpliwość o ich utrzymaniu, a nawet, powiedzieć można, pewność ich upadku, niż przed otwarciem Parlamentu. Z resztą każdy, kto tylno rozważa czas i okoliczności, ten sprzyjać nie może tak uciążliwemu monopolowi. Tymczasem właściciele dóbr i dzierżawcy odbywają zgromadzenie po zgromadzeniu, hałasują przeciw l e ag u e , szydzą z te raźniej - szej zasady wolności haudlowej, pochlebiają i straszą Ministrów, mianują komissye, zbierają składki, ale nikt z nich nie jest w stanie powiedzieć, czego po tych wszystkich usiłowaniach i zabiegach spodziewać się można. To skinienie w każdym razie okazuje, że na rozpaczliwą zanosi się walkę, i dla mnóstwa zadłużonych właścicieli gruntowych jest to rzeczywiście rzecz rozpaczliwa, idzie im bowiem o ich własny byt; gdyż stałe zniżenie się cen zboża, a następnie czynszów gruntowych ich dóbr, przeniosłoby je w inne ręce. Jakoż okazuje się, że tylko tacy właściciele dóbr przyłączają się do l e a u g u e, którzy mają wolne od długów dobra, i przez zniżenie swych czynszów gruntowych maI oby co stracili, gdyż i wydatki przez «niżenie się cen wszystkiego, byłyby zmnIeJszone. Zaledwo zostały należycie sprawdzone korzyści drogi żelaznej atmosferycznej (z Kingston doDalkey wirlandyi), zaledwo przysłani z kilku krajów inżenierowic wyuczyli się tego systematu i Rządy ich nakazały miejscowe próby, kiedy inżenjer angielski P. Shuttleworth wziął przywilej na zupełnie nowy systemat dróg żelaznych, który nazwał hydraulicznym. Co w systemacie atmosferycznym otrzymuje się przez ciśnienie powietrza, to samo dokonywa z daleko większą dogodnością i skutkiem ciśnienie wody. Droga hydrauliczna będzie wymagała urządzenia w pewnych odległościach wodozbiorów (reservoirs), prędkość nadzwyczajna bo aż 44 ki10metrów (prawie 6 mil. niein. ) na godzinę będzie mogła być nadana parowozom i podług wynalazcy te będą mogły iść pod górę i z góry (o 50 metrów pochyłości na 1 kilometr) bez żadnej trudności i niebezpieczeństwa, co' byłoby niespodziewanem dotąd udoskonaleniem. Jakkolwiek bądź, bliską zdaje się chwila, kiedy ruszająca na kolejach żelaznych. Hiszpania.

Z Paryża, dnia 14. Lutego.

Doniesienie telegraficzne o potyczce pod Edą zawiera podobno jeszcze poboczne szczegóły, O których urzędowy dziennik wieczorny tymczasem zamilczał. Zdaje się bowiem, ze GeIierał-kommendant Murcyi po zwycięztwie swojem surowe przepisy Ministra wojny względem postępowania z buntownikami natychmiast wylouał, ponieważ wszystkich schwytanych oficerów rozstrzelać i prostych żołnierzy dziesiątkować kazał. Jakie to wrażenie sprawiło w Ałicancie, jeszcze niewiadomo. Junta tegoż miasta zabrała pocztowy statek parowy i kazała go zamienić na statek wojenny. Jeźli po wszystkich innych prowincyach spokojność panuje, przypisać to tyłko należy rozwiązaniu i rozbrojeniu gwardyi narodowych. Po okólniku ministra spraw wewnętrznych wydanym do Szefów politycznych nastąpiło dn. O. rozporządzenie, na mocy którego prowincya Madrycka za będącą w stanie wyjątkowym ogłoszona została. Równocześnie wydał Generał-Kapitan Madrytu, Generał Narvaez, następujące postanowienie: Art. 1. Różne władze nie przestają powinności swoich pełnić, z te'in jednak obowiązaniem, aby się poddały rozkazom najwyższej .władzy wojskowej w prowincyi.

Art. 2. Mianowana będzie kommissya wojenna, która z tymi wszystkimi, coby w jakikolwiek sposób spokojność powszechną zakłócili, postąpi sobie według prawa krótko i bez wywodów. Art 3. Beż pozwolenia Szefa politycznego nie wolno publikować aui gazet, ani pism ulotnych, ani w ogóle pism jakichkolwiek. Art. 4. Kto broń jaką posiada, a do używania tejże wyraźnego nie ma pozwolenia, wyda takową w przeciągu 24 godzin po ogłoszeniu tego rozkazu władzom miejskim. Art. 5- Sąd wojenny potępi wszystkich, którzy w zbiegowiskach i zgiełkach schwytani będą, którzy się w jakikolwiek sposób do zakłócenia powszechnej spokojności przyczynią, którzy bez pozwolenia broń nosić, którzy buntownicze okrzyki wydawać, którzy rewolucyjne pisma drukować lub rozdawać, i którzy żołnierzy uwodzić będą. Art. 6. Kto się niniejszym rozporządzeniom sprzeciwi, tego oddadzą straże i patrulc lub słudzy sądowi pod dyspozycyą kommissyi wojennej. Ktoby uciekać chciał, przeciw fenra wolno będzie wszelkiej broni użyć. Dzienniki oppozycyjne, nie czekając ogłoszenia tego rozkazu, obok którego istnieć nie mogą, oświadczyły, że wychodzić tymczasowo przestają, ponieważ rozkaz ministeryalny względem stanu oblężenia wolność ich krępuje. E c o deI Comercio, Espectador, Moscard o n i T e r e n tu la przestały już wychodzić. E s p e c t a d o r umieścił jeszcze w przedostatnim swoim numerze artykuł, który przechodzi wszystko, cokolwiek oppozycya w Hiszpanii dotąd napisała. »Budowa, mówi Espectador, którą umiarkowani, nazwiska tego niebardzo godni, za tak mocną uważali, ponieważ ją na bagnetach wystawili, budowa ta chwieje się, i za pierwszem uderzeniem wiatru powali się. Jakżeż sobie nierozsądni ci wjobrazić mogli, że Hiszpania przed niewypowiedzianemi awanturami głowę swoje skłoni? Żołnierze hiszpańscy nie poświęcą tyranom swoich bagnetów. Patrzcie na Alicanl<; i Cartagenę? Ilekroć poda się okazya, protestują żołnierze hiszpańscy przeciw 0chydzie, jaką im umiarkowani wyrządzić chcą, wymagając po nich, aby się użyć dali za katów ludzi wolnych i za łowicieli połicyi zFrancyi sprowadzonej. Dekret królewski nakazujący rozstrzelać wszystkich uczestników powstania, dekret ten nie pochodzi od Królowej Izabelli. Królowa nie może chcieć umacniać swego tronu przez to, że na około niego ułoży stosy poszarpanych trupów swoich poddanych. Nie, to nie ręka młodej naszej Królowej, która krew Hiszpanów przelewać każe. Nigdy myśl taka wkraść się nie mogła w serce młodej dziewicy, w serce wspanialej Królowej. O! gdybyśmy wiedzieli, że tak jest, że serce owo fatalne przyjęło dziedzictwo, wtedy zadanie nasze byłoby inne, wtedy chwycilibyśmy za broń i wolelibyśmy umrzeć, aniżeli patrzeć na pogrzeb wolności, wtedy pragnęlibyśmy rewolucyi, aby przynajmniej przy śmierci patrzeć na to, jakby piorun gniewu narodowego królewski diadem na jej czole w popiół obrócił.« Dania.

1 K i e l u, dnia 6. Lutego.

Niesie pogłoska, że Cesarz rossyjski w Sierpniu r. b. do Kopenhagi przybędzie. Na zamku Christiansburg mąją już pokoje na przyjęcie jego przygotowywać. Ile razy o tym wspaniałym gmachu pomyślę i o jego sali rycerskiej, z klórą tyle wielkich wspomnień się łączy, przychodzą mi na myślowe słowa młodego Duńczyka: »Jaka to sala Stanowa dla deputowa odbywa się uroczyste przyjęcie obcych monarchów, więc też i Cesarza rossyjskiego. - Los jest najśmielszym z wszystkich poetów! A u s t r y a.

Z Wiednia, dnia 6. Lutego.

W skutek zajścia, które miało powtórnie miejsce w Preszhurgu d, 1. z. m. N ajjaśniejszy Cesarz i Król wydal następujący reskrypt do Wielkiego Xi<;cia Palatyna: »Z żalem i boleścią dowiedzieliśmy się o zajściu z d. 1. z. m. wywołanem przez młodzież sejmowa, w celu spotwarzenia deputowanego v. Uray na ulicy publicznej z nadwerężeniem salvi conductus diaetalis. Wzmiankowaliśmy już w najwyższych naszych propozycyach, iż chcemy wziąść w opiekę naszą wolność suffragialną przeciw nieskromności i wyuzdaniu tych, którzy nie należą do ciała prawodawczego, również jako uważamy za obowiązek nasz królewski starannie czuwać nad bezpieczeństwem osobistem każdego członka ciała naszego sejmowego. Wszakże między tymi, którym dozwolono łi tylko spokojnie i przystojnie przysłuchiwać się obradom publicznym, spostrzeżono w ostatnim czasie i takich, których przypuszczenie jest tylko nadużyciem, i stoi na przeszkodzie wysokiej missyi deputowanego. Zbrodniarze tacy, którzy pokój i spokojuość publiczną nadwerężają, w żadneni dobrze uorganizowanem państwie cierpieni być nie mogą. Jako więc z pewnością rachujemy na to, iż środki, które przedsięwzięte być mąją w celu ukarania ostatnich nadużyć, jak naj surowiej wypełnione będą, tak zarazem polecamy wam i naszym wiernym, by nam przedłożyli projekt do prawa w myśl naszych najłaskawszych królewskich propozyi i naszego objawionego sądu, te'in bardziej że to ze zbiegu ostatnich okoliczności koniecznem się być okazało.« Od kilku dni zgromadzenie magnatów nie miało posiedzenia. W zgromadzeniu stanów ciągle jeszcze zatrudniano się miastami, a nowa reprezentacya dla odpowiedzi na królewską rezolucyą względem używania języka węgierskiego, przyjętą została d. 8. t. m. i niezwłocznie do zgromadzenia magnatów odesłaną będzie. -«

Multany i Wołoszczyzna.

Z nad granicy Multan, dnia 3. Lutego.

Podług najnowszych listów pry watnych z J a s s zdaje się, że się tam na przesilenie zanosi, zagrażające iządom Xi<;cia S ton rdzy. W stosunku, w jakim Xiąźę Wołoski, do Rossyi się skłania, oddala się Xiążę Stourdza od dawniej

przestrzeganej drogi i zdaje się, że losu wygnanego z Wołoszczyzny X'iecia Ghiki nie ujdzie. Sprzysięzeni w celu przeparcia zamiarów swoich Bojarowie, wszyscy na zgubę jego się połączyli a ajenci rossyjscy koalicye te bardzo podobno popierali i podsycali. Zaprojektowany przez Xi<;cia Wołoskiego związek celny między obydwoma Xi<;stwami, przeciw któremu Stourdza powstawał a którego Rossya sobie życzy, zmierzając do coraz ściślejszego zjednoczenia obudwuch Xi<;stw, głównym jest powodem wzmagającej się oppozycyi Bojarów, szukających w podwyższonych cenach płodów swoich wielkiej dla siebie korzyści. Chodzi teraz o to, czy P. Daszków, Konsul generalny rossyjski, na stronie Xi<;cia stanie. Jakkolwiek bądź, drgania, których Xi<;stwa Naddunajskie doznawają, dowodzą, że obawa ogólnego obalenia tamże nie jest bezzasadna. Xiążą Bibesko na Wołoszczyznie dotychczas podobno niczego się nie lęka. Podług wiarogodnych doniesień na ostatniem posiedzeniu dywanu w B u kar e ś c i e do osobliwszej przyszło sceny. Z powodu nowych zabiegów w Braile aresztowano też kilka osób w Bukareście. Podczas kiedy więc sprawy tych ludzi roztrząsano, P. Buzoanul, członek dywanu i Bojar wielkie mający znaczenie, powstawszy z miejsca w obce całego zgromadzenia powiedział: »MPanowie! Całe to śledztwo jest bezpotrzebne, bo wszystko, co się w Brajli stało, działo się z podmowy i naprawy Rossyan i w porozumieniu z jednym znakomitym mężem narodu naszego.« Generalny konsul rossyjski spłonął wielkim na to gniewem i podał notę do rządu Wołoskiego, w skutek której na rozkaz panującego Xi<;cia Pan Buzoanul aresztowany został. Obawiają się, żeby tej swojej expektoraryi drogo ńie przypłacił.

Rozmaite wiadomości.

Z P o z n a n i a. - »Gazety kościelnej« tutejsej wyszły NN. od 2 - 7 ., i zawierają: Nr. 2.: Do czego przyprowadza nie rozumne zaciekanie się w naturze boskiej? Śpitał Śgo Jana w Gnieźnie. Hymny adwentowe. - Doniesienia kościelne: z Archidyecezyi gnieźnieńskiej; N ekrolog ks. Baczewirza. · - Statystyka wyświęconych duchownych w dyecezyi chełmińskiej. - Jubileusz założenia dyecezyi warminskie'j; - z archidyecezyi kolońskiej: Instytut ewanielickich diakonissek w Keiserswerth nad Renem. - , z Galicyi: Michała Lewickiego metropolity ruskiego Modlitwa za stałość w jedności kościoła. męczennika, biskupa antiocheńskiego. O idealizmie i dogmalyzmie w religii, przez Felixa Kozłowskiego. Hymny na Boże narodzenie. Doniesienia kościelne: Wykaz statystyczny archidyecezyi guieżnieńskiej i poznańskiej ; - zFrancyi: Syuody dyecezalue biskupa newerskiego Dufetre. Uwiadomienie. - Nr. 4. : O idealizmie i dogmalyzmie w religii (dok.) - Z archidyecezyi pozuańskiej. Nekrolog ś.p. Bernarda Klein, i M. Sylwestra Krajewskiego. - O stanie kościoła dyecezyi wrocławskiej. Statystyka dyecezyi włocławskiej czyli kaliskiej. - Nr. 5.: Rozmyślanie w wigilią Bożego narodzenia. - Artykuł z Kościana dyezezyi poznańskiej. Duchowieństwo kalo!. kolońskie występuje przeciw synodowi ewnnielickiemu i jego katechizmowi. Dwom kandydatom na biskupów w królestwie Polskiem, papież swe przyzwolenie nadesłał, a dwom odmówił. - Primicye ks. Kons1. Sremowicza, kanonika dyecezyi włocławskiej. - Z Anglii: Dr. Charles. Seagir i inni przechodzą na łono kościoła katolickiego. - Process wSzwecyi o przejście ua łono kościoła katolickiego.Testament śp. Marcina Dunin. - Nr. 6.: Rozmyślanie w wigilią Bożego narodzenia (dok.) Zakaz małżeństw w Prusiech z ascendcutami i descendentaini pierwszego małżonka. - Doniesienia o śmierci ks. Kompałły i Barciszewskiego. Doniesienia z Królestwa Polskiego. - Duchowieństwo ewauielickie we Francyi. - Religia w Anglii. - Projekte statutów dla bractwa mającego się modlić za powrócenie Niemiec, W. Brytanii i Skandynawii na łono kościoła katolickiego. - Chrześciauizm i Islam w Turcyi_ Nr. 7.: Bóg stwórca (poezya). Zycie ks. kan.

Lerskiego. N owe urządzenie rządu Rossyjskiego względem duchowieństwa katolickiego. Sekta Babtyslów w Stutgardzie upada. Trzydziestu Anglików wróciło na łono kościoła katolickiego.

Doniesienia z Azyi. - Rozmaitości.

AMMAIAT BES.

Zdarzenie prawdziwe, opowiadane przez MARLIIŚSKIEGO. (Ciąg dalszy.) »Jeźli nie masz ojca, masz przecIez po nim dzidzictwo; jestem wyrozumiały; jeźli nie masz dukatów, przyjmę twoje owce. Ze pułkownik nie ma rodziny, mniejsza, to mnie mało troszczę, wiem dobrze, że cały jego pułk golów oddać mi wszystkie guziki od mundurów swoich, że wolność jego... jam przecież nie Zyd,ani zwierz drapieżny, Boże odpuść, dlatego bądźcie bez obawy.« »Mówisz, jak na rozsądnego człowieka przystało... daj się nam czein posilić, a my zachowamy się spokojnie i zapomuiemy o ucieczce.« »Chcę temu wierzyć, i cieszę się, żeśmy się bez wszelkiej zgodzili zwady... »Ale takieś mi wyładniał Ammalacie, że nie mogę zdjąć oka z ciebie; dziarski z ciebie chłopiec, wymężniałeś mi jak lew młody... Dajże rai twój sztylet do obejrzenia. Na proroka, widzę na nim znak Kubatszyna.« »Nie, to nie jest znak Kubatszyna, ale znak Kizliara,« odrzekł Ammalat wyciągnął sztylet z za pasa. »Patrz jaka stal! przecina goźdz jak świecę łojowe, a tu na boku jest napis rękodzielnika, czytaj sam: Aliusta Koza N i s z d ż e k o i . « To mówiąc, przybliżył atamanowi sztylet przed oczy, a gdy ten się przygiął, aby napis odczytał, stal błysnęła w słońcu, a ostrze sztyletu utonęło aż po rękojęć w grzbiecie Lesgijczyka, który ani ziewnąwszy przeciągnął się po ziemi. Pułkownik, który piłnem okiem na każdy ruch Ammalata uważał, korzystając z tej chwili, daje ognia z pistoletu i rani stojącego tuż przy atamanie rabusia, Ammalat Beg porywa za strzelbę, która z rąk trupa wypadła, ugadza kolbą w piersi drugiego górala. Trzej pozostali rabusie umykają co tchu, nawet o swoich koniach zapominając. »Jesteśmy zwycięzcami; płac pobojowiska do nas należy,« rzekł Ammala1. »Patrz, jak szybko uciekają! Znam ich. Góral jest bitnym tylko w obecności swego naczelnika.« Gdy pułkownik Werchowski chciał na to odpowiedzieć, w lejże chwili zachyrczał boleśnie, ugodzony przez niego góral, klóry podniósłszy z wielkim trudem głowę, błagał obu j eźdców, aby go nie zostawili na pastwę dzikim zwierzętom. Beg przystąpiwszy bliżej ku niemu, poznał w nim z zadziwieniem jednego z nukierów Achmeda Sułtana. »Co widzę? Tyześto, i w tych miejscach?« zawołał z dziwionym głosem. »Szatan mię skusił,« zajęczał raniony, »Khan posłał mię z pismem do wsi KerneK, do sławnego Hakim (lekarza) Ibrahiina z poleceniem, abym przywiózł ziele, które wszystkie choroby leczy. Na moje nieszczęście zdybuję się w drodze z Szermadonem, który mówi do mnie: <<»Pójdź ze mną. Kupiec Ormianin wiezie z sobą wiele złota w trzosie, wiem gdzie go zejdziemy. Dobra część będzie twoją. «« Nie - a teraz Ałłah zabrał mi duszę!« »Kban wysłał cię za lekarstwem, któż u was chory? « »Seltanetta,' nasza Khannm, już dogorywa.

Oto list, z niego się dowiecie.« To mówiąc, podał Begowi srebrną rurkę, a w niej papier w trąbkę zwinięty. Zaledwie Ammalat rzucił spojrzeniem na to pismo, bladość okryła jego lice, dreszcz wstrzęsła jego członkami, oczy patrzyły niemym przestrachem. »Juz trzy nocy - juz trzy nocy, a sennie zwidzą jej powiek, gorączka gada jej ustami! Róża Awaru więdnie - a ja tu bawię spokojny, bawię, gdy dusza mojej dyszy, chce tę ziemię opuścić! O, przyjacielu,« rzekł do pułkownika, wziął go za rękę, »nie wzbraniaj, pozwól, niech jadę, niech lecę, niech ją raz jeszcze obaczę!« «Kogo? « zapytał Werchowski, dla którego miłość Ammalata była dotąd tajemnicą. »Seltanetta, córka Khana Awaru, które więcej niż życie kocham, umiera, może już uinarła, a ja tu czas mitrężę próżnemi słowy!« »0, spiesz więc przyjacielu,« odrzekł pułkownik, »spiesz, dokąd się serce wzywa. Oby twoja obecność była jej uzdrowieniem! Szczęśliwej drogi Ammalacie.«

NAJLEPSZE LEKARSTWO.

Ammalat dosiadłszy konia, wziąwszy przed siebie rannego nukiera, pognał do wsi Kemak. Tam oddawszy rannego opiece Hakima, wziąwszy ziele, którego Khan żądał, przybiera 3 nukierów, i puszcza się z nimi najspieszniej w drogę. Dwa konie padają pod nim i trzech towarzyszy pozostawia w drodze. Drugiego dnia wieczorem dopada wsi Kunzagh, przemyka jakby mara przez kręte ulice, pędzi jak wichr na wzgórze ku mieszkaniu Khana, wpada na podwórze, zeskakuje z konia, roztrąca służbę w przedsieni, bieży ku podwojom wiocącym do komnaty kochanki, nie zważa na jej ojca i matkę - i pada wysilony przy łożu Seltanetty. Seltancta, nad którą już śmierć rozpięła skrzydła swoje, zaczęła jakby z głębokiego snu się przebudzać; jej blade jak śnieg lice zaczęło podchodzić lekkim cieniem rumieńca, ostatnia skra życia rozlliła się w jej oczach. ISa głos rozpaczy Ammalata, zdawała się powracać jej dusza, która już ulecieć chciała. Chora wyciągnąwszy przed siebie omdlałe ramiona, cichym, jak szmer liścia szepnęła gło

sem: »Tyżeśfo? Ałłach niech będzie pochwaleń! Teraz szczęśliwą jestem.« Błogi uśmiech zarysował się w około bladych ust Seltanetty, oczy jej zamknęły się, I znowu zatonęła w dawną bezprzytomuość. Młody Beg wpatrzony okiem rozpaczy w twarz kochanki, nic nie widział, nic nie słyszał w koło siebie; syn Kaukazu, syn ojczyzny granitów, płakał jak słaba niewiasta, jak dziecię; w rozdźwięk rozprzęgły się zmysły jego: to się modlił do proroka, aby mu Seltauettę przy życiu zachował, to złorzeczył niebu najokropniejszymi słowy. Nie zważał ani na rady Khana, ani na pociechę żony jego. Przemocą wyniesiono go z komnaty umierającej dziewicy. Jednakże zjawienie się młodego Bega w chwili rozstrzygającej śmierć lub życie, miało skuteczny wpływ na chorą S e l t a n e t tę. Głos kochanka okazał się najlepszem lekarstwem. Głęboka, trawiąca tęsknota wysuszała źródło życia kochającej dziewczyny, 1 sama pragnęła umrzeć, lecz Ammalat zjawia się, budzi ją do życia, młodość odnosi zwycięztwo... Po długim spokojnym śnie, córka Khana odzyskuje siły, jakby nowe życie rozlało się po jej żyłach. Nazajutrz, sam wprowadził Achmed młodego Bega do komnaty chorej, która chociaż o jego przybyciu uprzedzona, zadrżała jednak ujrzawszy tego, którego całym ogniem duszy kochała. Po długiem niewidzeniu znowu się spotkały ich źrenjceś Ammalat spojrzeniem pobożnego pielgrzyma, które się do Mekki zwraca, utonął w oku kochanki, która zdawała się mówić: »Teraz jestem szczęśliwą, bo cię widzę; nie uskarżam się, chociaż wiele - wiele dla ciebie i przez ciebie cierpiałam 1«

Z każdym dniem blade lice Seltanetty zaczęło przykwitać coraz żywszym rumieńcem, a w niedługim czasie, za powrotem zdrowia córki Kkana, wróciła w dom dawna spokojność i wesołość. Khan nie ustawał wypytywać się o bitwach Rossyan, Khanska o zwyczajach i ubiorach ich kobiet. Miłe płynęły młodemu Begowi godziny śród czułych pieszczot z kochanką, lecz nieraz smutek osiadał lice jego; nieraz śród najweselszej rozmowy wydzierało mu się westchnienie z piersi; często łzą zapłynęło mu oko, często zrywał się i chwytał za sztylet, lecz w tejże chwili zapadał znowu w senne zadumienia. Razu jednego, gdy się takiemu oddawał smutkowi, zeszła go Seltanetta i położywszy mu rączkę na ramieniu, cichym szepnęła gło ai e kochasz? « »Nie szydź z nieszczęśliwego, który cię więcej niz swoje życie kocha! Ileż nie ucierpiałem-, kiedym się tak długo nie ogrzewał przy słońcu twego spojrzenia, a teraz, kiedy pomnę, że moja droga wiecznym odskokiem od twojej bieży, roztopiony ołów' płynie w moich żyłach; dawna, już zabliźniona rana, nanowosięboleśuie rozdziera! Wolałbym dziesięciokrotną umierać śmiercią, niz się raz z tobą rozstawać!« (DalszY ciąg nastąpi. ')

-i

_ i A _

- - - i

Ott Mte a a Hcy i, Z ubolewaniem oświadcza Redakcya Panu K. N. z Chrzan..., że artykułu jego z przyczyn, jak się samo przez się rozumie, od woli jej nie zawisłych, umieścić nie może. Podzielając zupełnie zdanie JPana K. N. chętnieby słaby swój glos w obronie. . . . .wzniosła i sprawę tak ważną w prawdziwem, jak my tu ją wszyscy znamy, świetle wystawiła - ale -

OBWIESZCZENIE.

Przy nadchodzącej teraz porze wiosennej przypomina się posiedzicie10m tutejszych ogrodów, urządzenia policyjne z dnia 16 Lutego 1825., przepisujące obieranie gąsienic z drzew, a szczególnie wyniszczenie gąsienic pierścionkowych i korowych w gniazdach znajdujących się, do jak najściślejszego zastosowania się z tern ostrzeżeniem, iż zaniedbanie przepisu powyższego po upłynieniu 6 tygodni za każdą rażą karę 1 do 5 Talarów za sobą pociąga. Poznan, dnia 16. Lutego 1S44.

Prezes Policy i.

Sprzedaż publiczna celem rozporządzenia się. Sąd Nad-Ziemiański w Poznaniu.

Wydziału I.

Dobra ziemskie Zad o ryz wsią Drozdzice do takowych należącą i folwarkiem Roszkowo, w powiecie Kościańskim położone, sądownie oszacowane na 57997 Tal. 14 sgr. 4 fen. wedle taxy, mogącej być wraz z wykazem hipotecznym i warunkami w Registraturze naszej przejrzane'), mają być dnia 27. Czerwca 1844. r. zrana o godzinie lOtej w miejscu zwykłych posiedzeń sądowych sprzedane. Wszyscy nieznajomi wierzyciele realni wzywają się, aby się pod uniknieniem wyłączenia najpóźniej w terminie niniejszym zgłosili. Sukcessorowie: Urszuli z Prusimskich pierwszego ślubu Turno, drugiego d'Alfons, rodzeństwo Adolf, Arthur, Władysław, Józef, Alexandra, Wincenty i Stanisław d'Alfons, z pobytu niewiadomi, na których tytuł possessyi w księdze hipotecznej takie zapisanym jest, zapozywają się na takowy publicznie. Poznań, dnia 30. Listopada 1843.

Podaje się niniefszem do wiadomości publicznej, że dziedzic dóbr Hrabia Cesar Plater z Góry i małżonka jego Stefania z domu Hrabianka M a ł a c h o w s k a, kontraktem przedślubnym sądowym d. d. Drezno dnia 30. Września 1843. r. wspólność majątku i dorobku wyłączyli. Szrem, dnia 15. Stycznia 1844. Król. Pruski Sąd Ziemsko-miejski.

SPRZEDAŻ.

Imienie nieruszyste pod liczbą 136. przy ulicy Wilhelmowskićj tutaj położone, do Ur. Jarnowskiego należące, ma być w moim biórze dnia 1. Marca r. b. po południu najwięcej dającemu sprzedane. Ochotę kupienia mających do siebie zapraszam. Poznań, dnia 17. Lutego 1844.

Jakób Krauthofer, Notariusz.

Rodzice, którzy sobie życzą umieścić synów swoich uczęszczających do szkół, u osoby w wieku słusznym za cenę pomierną, raczą się zgłosić aż do 16. Marca na ulicę Strzelecką pod numer 6sty.

4000 stóp kwadratowych posadzki w rożnych deseniadi i w różnych gatunkach drzewa są do sprzedania za umiarkowane ceny w składzie stolarza Xawerego Cholewińskiego przy ulicy Wilhelmoskiej Nr. 2. w Poznaniu.

Kurs giełdy Berlińskiej.

Dnia 20. Lutego 1844.

Sto- ]4a pr. kurant pa papie-1 gotop r C raiiii. J wizną.

Obligi długu skarbowego Prusko - ang. obligi z r. 1830.

Obljgi preinio V handlu morsko ObligiMarchii Elekt, i Mowćj Obligi miasta Berlina » » tadauska w T , Listy zastawne Pruss. Zachód.

» »AV. X Poznańsko » » dito » »Pruss. Wschód.

» »Pomorskie. . .

March. E1eK.III.

» » Szląskie. . . .

Frydrychsdory.

Inne monety złote po 5 tal.

Disconto.

A K e J e Drogi żel. BerI.-Poczdamskiój Obligi upierw. BcrI. - Poczdaius.

Drogi iel. Magd.-Lipskiej . .

Obligi upierw.Magd.-Łipskie .

Drogi żel. BerI. -Anhaltskiej Obligi upierw. BerI. -Anhaltskie D ro gi ici. DysseI. - EIberfeld.

Obligi upierw. DysseI. - Elberf.

Drogi zeI. Reńskiej Obligi upierw. Reńskie .... Drogiżel. Berlinsko-Frankfort.

Obligi upierw. BerI. - Erankfort.

Drogi ieI. Górno- Szlaskićj . .

» » dito Lit. B.. » » BerI. - Szcz. Lit. A. i Ii.

« » Magdeb. - Halberst Dr. iel, WrocI.-Szwidu.-Freib,roife JOIJ

1 III,

-i.

3J, 1łQ 10 l' 1) 48 P 105.1 3] 1001 3k 103J ;1 l « ł

IOOf

1Ę 101 101

1)

13T\ 14 3

13JI Ę 4 4 4 4 5 4 99J 5 4 99{ 5 4 104i 4 119*

103a 1851103 I 149£ 103J 91 99i

98J 153 1Ę 1181 1Ę127$ 120 4

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1844.02.23 Nr46 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry