.. GAZETA
Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1844.03.05 Nr55
Czas czytania: ok. 18 min.Wielkiego
Xi-;itwa
POZNAN8KIEGO,
Nakładem Drukami Nadwornej W Dekera i Spółki. - Redaktor: A. Wannowski.
?M.
We Wtorek dnia 5. Marca.
, 1844.
Wiadomości zagranIczne.
R o s s y a.
Z P e t e rsburg a, dnia 22. Lutego.
Przez rozkaz dzieuny cesarski z d. 2. b. m.
mianowani: Dowodzący całą piechotą przedtem oddzielnego gwardyjskiego korpusu Jego Cesaiska Wysokość Następca Cesarzewicz, dowódzcą piechoty gwardyjskiej. Reskrypt cesarski do Generała piechoty Nabokowa I., z d. i. Lutego 1844 r. - »Jauie, synu Alexandra. Uznawszy za pożyteczne połączyć oddzielne korpusy gwardyjski i grenadyerski pod głównem zwierzchnictwem najmilszego brata Mojego, Jego C. W. W. Księcia Michała Pawłowicza, przy tej okoliczności ze szczególnem zadowoleniem ponawiam wam Moją szczerą wdzięczność za długoletnią gorliwą służbę wasze i za len slan wzorowy pod wszysikiemi względami wojsk oddielnego korpusu grenadyerów, w jakim zawsze znajdowałem ten korpus przez cały czas waszego nad nim dowództwa. »Obok tego pragnąc dać nowy dowód szczególuej Mojej ku wain życzliwości, mianuję was Moim Generał-Adjulantem, z pozostawieniem jak dotąd Dowódzcą korpusu. »Zostaję wam nazawszc przychylnym.« W Najwyższym Jego Cesarskiej Mości Ukazie danym do rządzącego Senatu wyrażono »Ze względu na długoletnią i stale gorliwą słu
żbę podolskiego gubernialnego Marszałka szlachty, Radzcy Tajnego Konstantyna Przezdzieckiego i przychylając się do jego prośby o zatwierdzenie w dostojeństwie hrabiowskim bez złożenia oryginalnych na nie dowodów z powodu wydarzonych w wyszukaniu ich trudności, wynosimy go osobiście na godność Hrabi Naszego Cesarstwa i rozkazujemy rządzącemu Senatowi uczynić stosowne kuj wykonaniu niniejszego rozporządzenie.« W skutku doniesienia Troickosawskiego pogranicznego naczelnika, że w Majmaczenie (Chińskiej handlowej włości) zwierzchność chińska odkryła kilku Chińczyków przekonanych o kurzenie opium i którzy wyznali, że jakoby otrzymali opium od ruskich poddanych przez Kiachtę - o jakowym przedmiocie Majma« czeński Dzarguczej porozumiewał się z Rossyjskq pograniczną zwierzchnością. - N. Cesarz raczy! rozkazać: najsurowiej zalecić, iżby czuwano nad wypełnieniem wydanego w 1841 r. Najwyższego Ukazu, zabraniającego wszelkiej przedaży opiom Chińczykom; jeżeli zaś kto na przyszłość okaże się winnym i przekonany zostanie o takową prawu przeciwną przedaż, taki ma być oddany pod sąd wojenny. Z O de ssy, dnia 21. Stycznia (2. Luf.).
Unia 13. (25.) Stycznia odbyło się tu pobłogosławienie wojska, które tegoż samego dnia do Kaukazu wyruszyło; była to scena istotnie rozczulająca. Pomimo tego, że wojska tego calkiem puste okolice, a następnie walka z 0krutnemi i zdradliwemi pokoleniami górali, nie widać jednak na niem było ani najmniejszego śladu zasmucenia albo zniechęcenia, owszem wydawało się być zupełnie wesołem. Cesarz koniecznie przez lę wyprawę ludzi i pieniądze pożerającej wojnie Czerkieskiej koniec chce zrobić. Tym celem armia czynna w Kaukazie do 200,000 (?) żołnierza ma być pomnożoną; z Bessarabii udaje się tam 4 pułków jazdy i 8 pułków piechoty z artyleryą, a z Moskwy 16 batalionów. Cesarz zamyśla.podobno osobiście operacyami wojsk tych kierować, przynajmniej z pewnością na wiosnę już do owych prowiucyi się uda.
F r a n c y a.
Z Paryża, dnia 23. Lutego.
Na dzisiejszein posiedzeniu odczytał P. Allard sprawozdanie swoje z petycyi dotyczących się fortylikacyi Paryża. Wniosek jego zdążał ostaleczuie do tego, aby Izba, petycye te pominąwszy, przeszła zaraz do porządku dziennego; ale ważność kwesiyi a mianowicie sprawozdania spowodowały Izbę do odroczenia obrad względem tego przedmiotu aż do soboty, dnia 2. Marca. P. Allard rozebiał to pytanie tak ze strony politycznej jak strategicznej bardzo gruntownie, starając się wszystkie twierdzenia oppozycyi pod względem zamiarów rządu zbić faktami i liczbami. Petycye nadesłane lia cztery podzielił części, według okolic Francyi, z których nadeszły, i zauważał, ze wszystkie sobie w trzech punktach są podobne, t. j. w żądaniu, aby fortyfikacye dotąd wykonane zizucić, aby żadnych summ na ten cel już nie wyznaczać, i wszystkie wnioski uzbrojenia twierdzy dotyczące odrzucić. Sprawozdawca skręślił potem stan wszystkich robót. Od przeszłego posiedzenia, mówił, tak szybko z robotą postepowano, że cała fortyfikacya we dwa lata skonczona będzie, a kredyt nie przejdzie summy 140 milionów franków. Zatrudniano ciągłe 0kolo 25,000 robotników, a ładna koalicya, żadne zaburzenie nie przerwało spokojności, nawet zwyczajne roboty wewnątrz stolicy żadnej nie doznały przerwy. Dzieła fortyfikacyjne nie mąią bynajmniej brzydkiej i niezgrabnej powierzchowności, ale owszem bardzo regularną 1 piękną i wielce miasto przyozdobią. Tak wspaniałą budowę znów burzyć byłoby czynem tak daleee wandalskim i barbarzyńskim, że Francya przez to pośmiewiskiem całej Europy staćby się musiała. Wszedł potem P. AHard w rozbiór zdania Pana Arago, aby same tylko cytadele
znieść, dowodząc, że to równieby wielkim błędem było, jak zniszczenie muru miasto olaczającego. Odparł potem zarzut, jakoby z cytadel publiczne budynki Paryża rozstrzelać uiożua. Oświadczył, że Louvre, Tuilerye i większa część najznaczniejszych gmachów leżą poza WYstrzałami dział fortecznych. N aj dalszy wystrzał, do którego nauka artyleryi doszła, wynosi 4000 metrów, a zatem ostatnie nawet domy przedmieść bezpieczue są od ognia cytadel. Co do pytania, czyli te'ż fortyfikacye te rzeczywistą korzyść przyniosą, jest prawie rzeczą niewątpliwą, że gdyby Paryż w roku 1815. był utwierdzony, Francya wtedy pewno nieprzyjacielowi nie byłaby uległa. Przy tej sposobności objaśniał sprawozdawca różne rodzaje oblężeń, dowodząc, że fortyfikacye i cytadele armią nieprzyjacielską przez długi czas wstrzymać mogą. Za przykład przytoczył cytadelę Antwerpii, która w r. 1832., lubo atfakowana od armii francuzkiej ze straszną artyleryą i kilkoma najlepszych inżynierów Europy, trzymała się jednak przez dni 24. Ponieważ na St. Laurent tygodnia potrzeba było, wnosić stąd można, że cytadela przynajmniej dwa tygodnie oblężenie wytrzymać może. Mur otaczający wstrzymałby nieprzyjaciela jeszcze dluze'j. Co się tyczy porównania, jakie niekiedy robiono pomiędzy Montjuichem a fortyfikacyami Paryża, nie może on najmniejszego odkryć podobieństwa pomiędzy obudwoma przypadkami, albowiem cytadela owa odległa jest tylko o 1200 metrów od środka miasta Barcelony, gdy tymczasem fort yfikacye stolicy francuzkiej w znacznej odleglości od miasta leżą. Najbliższą Paryża jest cytadela Roinainville, która 3000 metrów od baryery i muru Octroi, a 6000 od Louvru jest oddałona. Zreszlą człowiek, który wydał rozkaz bombardować Barcełouę z Montjuichu, wypędzony został z Hiszpanii wśród przekleństw rodaków, owszem wśród złorzeczeń całego świata. (Zamieszanie.) P. Allard przeszedł potem do kwestyi uzbrojenia. Kiedy z jednej strony, powiada, przychodzą do Izby prośby, aby żadnych summ nie przyzwalała na uzbrojenie owych fortylikacyi, słyszano z drugiej strony twierdzenia, jakoby już wszystko ku temuż uzbrojeniu gotowe było. Wszakże rzeczą jest niezawodną, ze pierwsza armata dopiero laną, pierwsza laweta dopiero sporządzoną być ma. Utrzymywano tu i owdzie, ie cytadela Vincennes obciążona już jest działami i moździerzami, Na to odpowiada królko, że w r. 1830. znajdowało się tamże 530 sztuk dział, a teraz jest ich tamże tylko 328. Zresztą byłoby rzeczą na, bo kiedy Izba wystawienie jej uchwaliła, nie miała zapewne zamiaru, aby takowa martwą była literą, ale raczej dziełem pożytecznem. Dla tego tez naturalnie trzeba się będzie w swoim czasie domagać funduszów na uzbrojeuie twierdzy. Ale skoro tylko kwestya o uzbrojeniu załatwioną zostanie, postąpi się z fortyfikacyą Paryża tak samo, jak z twierdzą każdego innego miasta. Tylko w czasie wojny zaprowadzą się działa. W końcu zapuścił się jeszcze sprawozdawca w emfatyczne uwagi nad olbrzymiem tern i wspaniałem dziełem. W dwóch latach, rzekł, dokonane będzie dzieło naj kolosalniejsze, jakie kiedykolwiek przedsięwzięto: nigdy naród niepodległości swej narodowej wspanialszego nie dźwignął pomnika, a Prancya pokazuje w ten sposób swoje potęgę, da Europie dowód, że naród i w pokoju nie zapomina nigdy o wielkich swych i powszechnych korzyściach. - Po odczytaniu tego sprawozdania uchwaliła Izba, ażeby, ponieważ takowe w Monitorze ogłoszone będzie, osobno go dla członków nie drukować. Książę Montpensier przybył d. 15. t. m. zupełnie incognito do Marsylii. Wysiadł w hotelu Orieut, gdzie przyjmował odwiedziny niektórych władz. Dnia 16. popłynie do Philippeville a ztamtąd prosto do Konstantyny, aby jako oficer artylleryi należał do wkrótce rozpocząć się mającej wyprawy pod dowództwem swego brata, Księcia Aumale. Hiszpania.
Z Madrytu, dnia 17. Lutego.
Powstańcy Kartageny zabrali w nocy z dnia 11. w Torevieja magazyny solne, zabrali dużo żywności i oddalili się znów napowrot. Generał Roncali udał się w największym pospiechu z dziesięć kompaniami i częścią kawaleryi w strony tameczne, przybył jednakże już za późno. Dn 13. otoczył on na lądzie Alicante, a kilka okrętów zamknęło port. Naczelnik powstańców Bonet wypędził wprzódy jeszcze część mieszkańców z miasta, ponieważ dał się czuć niedostatek żywności. J eden z dzienników ministeryalnych zawiera dzisiejszego wieczora co następuje; »Dowiadujemy się, iż zaczęto układy z Sardynią, jako też z naczelnikiem kościoła i dworem bawarskim. « W tej właśnie chwili przybył kuryer wyprawiony z Bajonny z wiadomością, którą tamże odebrano na drodze telegraficznej, iż N ajj. Królowa Marya Krystyna opuściła Paryż dnia 15., aby się udać tu dotąd.
Z dnia 18. Lutego.
Niesie pogłoska, że mieszkańcy Alicanty, zatrwożeni użyteini przeciw nim krokami a osobliwie spelnione'm na rozkaz Roncaliego rozstrzelaniem siedmiu oficerów powstańców, deputacyą do Generał-Kapitana Walencyi wyprawili, aby z nim traktować względem poddania się miasta. Z Paryża, dnia 24. Lutego.
Wiadomości z głównej kwatery Gen. Boncali dochodzą do dnia 14go t. m. Zawierają one krótkie urzędowe doniesienia wzmiankowanego Generała, z których w ogóle się wykazuje, iż oblężenie Alikanty i Kartageny żółwiem idzie krokiem. Otóż niektóre wzmianki tyczące się stanu rzeczy, wyjęte z korrespondencyi prywatnych : »Dnia 8. przybyło 80 ludzi z wojska powstańców z Alicante do obozu Gen. Roncali. Ostatni wyznaczył oblężonym sześć dni, w przeciągu których żądał zupełnego się z strony ich poddania, zdaje się wszakże, iż czas ten już minął, a powstańcy nie zrobili najmniejszego kroku, któryby okazywał, iż mają zamiar zadosyć uczynić wezwaniu Generała. Dnia 11. przybył Generał Senosiain z batalionem regimentu prowincyalnego z Gerony przed Alicante, z którego pomocą miasto mocniej z strony lądowej zamkniętem zostało. Oblężeni dali pokilkakroć ognia armatniego do obozu nieprzyjacielskiego, żadnej wszakże szkody nie uczynili w wojsku Generała Boncali. Ten miał w ostatnich dniach rozpocząć rzucać bomby do zbuntowanego miasta. W ostatniem swem sprawozdaniu do ministra wojny donosi ou, iż potrzebuje 8 moździerzy i 12 ciężkich armat. W Kartagenie powstańcy są liczniejsi aniżeli w Alicante. Siła ich zbrojna wynosi tamże 7 kompanii regimentu prowincyonaluego Gerony, które stoją pod dowództwem 10 oficerów, dalej 200 Katalończyków, którzy schwytani zostali w Barcelonie w czasie ostatnich tamecznych niespokojności, jako jeńcy w łańcuchach do Kartageny wysłani byli, a przy powstaniu tego miasta na wolność wypuszczeni zostali; dalej 400 gwardzistów narodowych z Orihuela i innych sąsiednich miast, nareszcie z 120 żołnierzy uzbrojonych w karabiny i żołnierzy morskich. Na wałach w Kartagenie znajduje się 40 sztuk ciężkich dział, którym jednakże braknie artylerzystów, aby użytemi być mogły. Pogłoska o Pronunciamiento w PerroI nie potwierdza się, owszem dzienniki ministeryalue zapewniają, iż gwardya narodowa w wspomnio lne rozbrojenie gwardyi narodowej w całym kraju grozi z resztą niebezpieczeństwem, na co się zgadza także i partya umiarkowana, a nawet i teraźniejsi rządcy. Obawiać się bowiem należy, żeby karoliści nie chcieli korzystać z bezbronności mieszkańców będących za konstytucyą, i takim sposobem znów w przyszłej wiośnie hardego nie stawili czoła. W takim przypadku stanowisko teraźniejszego rządu hiszpańskiego w królce naderby było krylycznem, dla tego mówią już teraz o wezwaniu francuskiej pomocy. Czyli jednak przy takim zbiegu okoliczności pośrednictwo Prancyi dozwolonc'in będzie, czyli wykouane'mby być uioglo, i czyliby z tego można sobie jakich trwałych obiecywać skutków - to są pytania, które dziś stwierdzać nader jest trudno. Królowa Krystyna opuściła Lngdun dn. 21., i zapewne dnia 24. wsiadła na okręt w PortVendres, aby się udać do Barcelouy. W stolicy katalońskiej i w Madrycie samym z niecierpliwością oczekują przybycia Królowej matki. Wszyscy są lego zdania, iż Królowa Krystyna rozwiąże wiele ważnych nader kwesfyi. Infant Don Pranciszek de Paula nie czekał przyjazdu jej, aby potwierdzić pojednanie z tronem uroczystym holdem, który złożył młodej królowej. Staranie się syna jego Księcia Kadyxu o rękę Izabelli I I., jak się zdaje przez gabinet luileryjski silnie popieranem jest, i dla tego można uważać małżeństwo to za rzecz pewną, jeźli jakie nadzwyczajne nie zajdą 0koliczuości, któreby mu mogły stać na przeszkodzie,
Niemcy.
Z nad Eidery, w Lutym. - Obchodzona w dniu 28. z, mieś. uroczystość zaślubin córki cesarskiej z Księciem Heskim. naslępcq tronu duńskiego, wywołała jako w Kopenhadze tak i tutaj żywe uczucia i myśli. Szczególne przeciwnie i zadziwiające wrażenie zrobił na ludność niedawno ogłoszony cytat z kalendarza petersburgskiego, tyczący się księstw S zl es wigu i H o l s z t y n u . Jak powiadają kalendarz ten wydawany bywa pod okiem akademii umiejętności. Lecz mówić tu chcemy nie o podobieństwie do prawdy, lecz o faktach samych. Związki nadbrzeżnych krajów tych z Petersburgiem i Rossyą już dawno zachodziły; z nich to wypłynęły ważne wypadki historyczne. 1742, dn. 18. Listopada, Karol Piotr Ulrych, Książę Holsztynu, udał się z Kiel do Petersburga, powołany będąc jako Wielkiksiąźę i następca tronu rossyjskiego; 1762 dnia 5. Stycznia tenżesam obrany został cesarzem Rossyi pod imieniem Piotra III. Peodorowicza. Książę Karol Piotr Ulrych był synem Księcia Karola Pryderyka Holsztynu, z małżonki jego Anny Piotrownej, uf. 1708, + w Kiel dn. 15. Maja 1 728. Była ona najstarszą córką Piotra I. Cesarza Rossyi, Piotra Wielkiego. Jest oua pośredniczką między Piotrem W. a teraźniejszym w Rossyi panującym domem. Nie masz w Kiel posągu Anny Piotrownej, któryby świadczył za tą dostojną matką szczepu tego. Utrzymują niektórzy, iż order rossyjski St. Anny ustanowionym był na cześć Wielkiej Księżnej Anny Piotrownej. Posąg postawiony z wyższego rozkazu ręką Paua Torwaldsena, świadczyłby o teraz żyjących przed pokoleniami następnemi. Król Jerzy IV. Angielski kazał w Rzymie wspaniały postawić pomnik ostatniemu z Stuartów. R. 1 773. wnuk Anny Piotrownej podpisał traktat, przez który część Holsztynu należąca aż do owego czasu do Wielkiego Księcia ustąpioną została za Oldenburg i Delmenhorst Królowi Danii Chrystianowi VII. jego bratu i ich m<;zkiemu pokoleniu. Oldenburg w początku teraźniejszego stuleria zajętym byl prAez N apoleona bez wszelkiego prawa; jakie to wrażenie zrobiło na umysł Cesarza Alexandra, wiadomo wszystkim, (idyby port w Kiel jeszcze w tein stuleciu był pod zarządem Rossyi, bieg wypadków historycznych bjlby może bardziej zmodyfikowany. Port w Kiel może bezpiecznie objąć flotę rossyjską i angielską i wszystkie inne. Kiel z portem swoim ma się do Lubeki jak Antwerpia ze SkaIdą do Amsterdamu. Jeśli dotąd była mowa o Lubeckićj żegludze parowej do Petersburga, było to niewłaściwie powiedzianym. Wielkie parostatki Petersburskie nie mogą się puszczać na Travę, muszą pozostać na stanowisku okrętowem przed Trawemiinde, będąc wystawione na wiatr i niepogodę. W Kieł Cesarz Mikołaj wstąpił jednym krokiem z brzegu na pokład cesarskiej fregaty parowej »Bogatyr. u Tego lata skończoną będzie kolej żelazna Kiel-Altpnska, tak więc na przyszłość w4ch dniach będzie można odbyć podróż z Petersburga do Hamburga, W 17. wieku Książę Szleswigu wysiał poselstwo do Moskwy. Podróż trwała więcej jak rok jeden, chociaż przy poselstwie znajdowało się kilkunastu trębaczy (!). W końcu jeszcze następującą uwagę: w traktacie z r. 1 773. rząd roseyjski zastrzegł sobie prawo wybudowania w Kiel kaplicy grecko- rossyjskićj. Z początkiem bieżącego stulecia nabożeństwo grecko- rossyjskie ustało w Kieł.
RORRESPOOMCJA LITERACKA.
Orędownik naukowy.
Czytelniku Orędownika! - Zaczynam list mój dzisiejszy nie tak, jak się zwykle listy zaczynają, od wykrzyknika: Kochany przyj a c i e l u! - bo wiem, że Ci tern dzisiejszem zaczęciem więcej dogodzę, chociaż bowiem zresztą poczciwym jesteś człowiekiem, masz jednak jednak jak każdy śmiertelny i Ty swoje słabości; największą z tych jest p róż n ość; - nie lubisz, ażeby cię liczono pomiędzy wielką t r z o d ę powszeduiego ludu, gouisz za odznaczeniem się i oryginalnością; - kiedy więc dzisiaj nazywam cię »Czyt e lnikie m O rę dowuika«, to brzmi tak samo, jak gdybym Ci powiedział: rzadki człowieku! Ty zatem rzadki człowieku, pytasz mnie prostodusznie, co ja też myślę o owym spisie dzieł wyszlych w Wielkiem Xi<;stwie Poznańskiem, który wydrukowano w 4tym N rze Orędownika, a którego autorem jest jakiś Pan Z... Mim Ci na lo pytanie odpowiem, pozwól pierwej, że r zadziwieniem zawołam: O! sancta simplicilas! - o! niewinności literacka! - Więc ty do prawdy myślisz, że to P. Z.... jest autorem owego spisu? więc ty nigdy nie postałeś w warsztacie redaktorskim? nigdy nie słyszałeś, co w technicznym języku literackiego rzemiosła zuaczy: zrobić abłegra! A wieszże ty, jak się takie literackie ablegry robią?... Oto jeieli jakiej redakcyi jakiego czasowego pisma brakuje współpracowników, lub jeśli który z tych współpracowników nie ma odwagi wystąpienia w wlasne'in imieniu, bojąc się czasami, ażeby plecy nie musiały odpowiadać za język; - na ten czas podszywa się pod pseudonim, albo też umieszcza pod artykułem, którego się w obliczu publiczności wstydzi, pierwszą lepszą zdwódziestu czterech liter alfabetu. W tym alfabetycznym labiryncie błąkają się potem prostaczkowie literaccy i zaciekają w domysłach, a rzeczywisty autor śmieje się z nich gdzieś w kącie. Tak się, widzisz, rzecz ma i z owym panem Z ..; i on także jest tylko ablegrem z innego jakiegoś pana; - ale z kogóż? zapytasz; -któż jest tą szczęśliwą cybulą (najlepsze ablegry udają się z roślin cybulkowych,) - któż więc jest tą szczęśliwą cybulą, która dała początek tak rzadkiemu exemplarzowi wegetalnemu w wegetującym Orędowniku? (wegetującym nazwano Orędownika w lszym lsrze Roku 1844.),
któż jest, mówiąc po prostu, autorem rzeczonego spisu?. O h! bracie pytający, jeśliś i tego nie zgadł od razu, - to usłuchaj mojej rady - rzuć książki, z których się myślałeś nauczyć rozumu - skrusz pióro, którem wzleciećchciałeś na wysokości ojczystego parnasu; bo wierz mi, że ty z książek niczego się nie nauczysz, a do pisania, do autorstwa najmniejszego nie masz powołania, jeśliś nie zgadł od razu, kto jest autorem spisu. Wszakżeż to na całą Polskę, nie tylko dzisiejszą, ale nawet na całą Polskę Chrobrego jeden jest tylko człowiek, który mógł coś podobnego napisać, bo któż drugi zdobyłby się na tak złośliwie uszczypliwy sarkazm, jak się to udało mniemanemu panu Z. . . ., kiedy antagonistę swego nazwał ni e - d o war z o n y in żakiem; - któżby drugi zdołał zbić swego przeciwnika tak bystreiu i głębokiem rozumowaniem, kto przeciwnych dążeń redakcyą potrafiłby tak stauowczo przekonać o btędnein jej kierunku, jak mniemany pan Z. . . . , kiedy jej radzi, aby owemu współpracownikowi Roku, co to się odważył mówić o postępie, a postępem nazwał dążenia ludowe, ażeby owemu współpracownikowi posłała grammatykę Kopczyńskiego, w której powinien co rano kilka rozdziałów przeczytać. - To mi to rozum, to dowcip, to nauka, grammalyką przekonywać przeciwne stronnictwo, że jego zasady są mylne. - Tego nikt jeszcze w całej Polsce nie próbował i nie dokazał, prócz mniemanego pana Z. . .. - »To nieprawda, to fałsz!« zawołaszczytelniku, »ja znam jeszcze kogoś drugiego co tą samą bronią tak samo już walczył i zwyciężał. - W kilku N rach Orędownika z roku przeszłego czytałem ja kilkakrotnie, jak nie pan Z. . . ., ale jakiś pan J. Ł. . . . .chcąc jakiegoś Mosbacha przekonać, że o history i sądzić nie może, powiedział mu z góry, że jest nieukiem; chcąc go przekonać, że po polsku pisać nie umie, powiedział mu także z góry, że jest Żydem, a chcąc mu wreszcie pokazać, jak się to pisać powinno i jak sądzić o history i, powiedział mu z wielką powagą, że trzeba fałdów przy sieść! Czyż to nie ta sama metoda rozumowania, nie ta sama potęga myśli i biegłość pióra, której teraz w 4tym Nrze Orędownika użył pan Z....? - a przecież wtenczas nie pan Z.... ale pan J. Ł. .. tak rozumował, myślał i pisał!« Być może, łaskawy czytelniku, być może, iż wtenczas pan Ł_, a teraz pan Z..., ale ja ci uroczyście zaręczam, że na całą Polskę jeden tylko jest człowiek, który tak rozumować, myśleć i pisać może!
A teraz, skończywszy rzecz o a b l e g r a c b , tym, co mają odwagę wierzyć w p r z y s z łoś ć , o cybulach literackich, z których się także <;oby ją chcieli wykluć żarem uczuć najświętablegry robią - wracam do twojego pierwszego szych, a za hasło przyjmują: n a p r z ód; kiepytania i odpowiadam, co sądzę o owym nie- dy się ośmiela targać zuchwale na tych, co praszczęśliwym spisie. - Ale pierwej jeszcze mu- gną p o s t ę P u, i szkalować ich za to, że postęsisz mi powiedzieć, czy ty na serio pytasz, pem mianują dążenie ludowe; kiedy sam czy na żart; bo czytając podobne złośliwe pła- nieznany publiczności ani z bezinteressownego sko-bezwstydne ramoty, nie wiedzieć, czy się poświęcenia się, lub z czystości zamiarów, pozwaśmiać, czy płakać; zawisło (o całkiem od indy- la sobie wielkim głosem Stentora wołać o jednym widualności czytelnika; - ja np. w podobnych wyzna wcu dążeń ludowych: n i e w i e r z c i e mu razach zwykle się śmieję, a w najgorszym przy- młodzi czytelnicy - to jest wilk w bapadku powtarzam ulubione przysłowie Maćka raniej skórze - on nie może być aryzaściankowego w Tadeuszu; ty znowu może stokratą i dla tego staje w przeciwrzeczy z poważnej bierzesz strony; jeżeli więc nych szeregach; kiedy się ów Pan Z.... do i teraz na serio pytasz, to ja ci także bardzo se- takiego oszczerstwa posunął, i cóż wy na lo porio odpowiem - a odpowiem ci frazesem łaciń- wiecie, czytelnicy Orędownika?,.. Pytani was skim, bo to jest ulubiony sposób ucinkowauia w imię prawdy i sprawiedliwości! - Nie jako i Paua Z... w Nr. 4. i Pana J. Ł. w rozmaitych stronnik literacki, bo do żadnej koteryi nie naNumerach Orędownika; odpowiem ci tedy, że leżę - nie jako sekciarz, bom się wam jeszcze podobne paszkwile w literaturze veneranda za żadną sektą nie ogłosił, ale w imię prawdy, s u n t ; - jeżeli zaś tyle po ł a c i n i e nie ale jako człowiek, któryby chciał być uczciwym, umiesz, ażeby to zrozumieć - otwórz sobie pytam was czytelnicy i ciebie Panie Z... któż toK n a p s k i e g o ; jeżeli Knapskiego nie masz, bie dał moc potępienia kogokolwiek bez sądu a w księgarniach go nie dostaniesz, bo podobno i wyroku? Kto tobie dał prawo napiętnowania już z handlu wyszedł, to idź do biblioteki Ra- czoła bliźniego twojego mianem obłudnika czyńskich i poproś Pana bibliotekarza Józefa bez przytoczenia dowodów?... Czy wiesz ty Łukaszewicza, ażeby ci pozwolił poszukać Panie Z.... jak się u ludzi prawych nazywa w Knapskim, co znaczy po polsku, że paszkwi- człowiek dopuszczający się podobnego występIe w literaturze ve n e r a n d a s u n t! ku? - oto ja tobie powiem publicznie - że doT o jest zdanie moje na serio; ale to nie jest póki nie poprzesz dowodami tego coś powiewszystko, com chciał i cobym ci mógł powie- dział, jesteś i będziesz oszczercą i kłamcą! dzieć, bo też ten spis i podobne jemu brudoty, Ale ty może zasłonisz się m oralne m przepo pewnych pismach polskich umieszczane, nie- k o n a n i e m, może powiesz, że ci sumienie i sutylko są paszkwilami na osoby, ale co gorsza, mienność twoja nakazywały przestrzedz łatwosą one paszkwilami na rzecz samą - na sprawę, wiernych?.. Sumienia i sumienności twojej nie która dla kilku milionów ludzi jest świętą, któ- znam - ale bym ci chciał powiedzieć kilka ra żyje nadzieją w kilku milionach serc, goto- słów o sumieniu tych, których i ty i Orędowych za nią przelać ostatnią krwi kroplę! I go- wnik tylokrotnie za wzór pisarzom pols m po. V D - -" · "" ." « ««« pisarzom polskim poJ., , .
dzisz się bezwstydnie deptać po tych sercach, dawaliście, którzy więc przedewszystkiem dla chociażby one rozbite o skałę przeciwieństw, was są wzorem, albo rozpękłe przedwczesnemi żądaniami, leża- (OoIIIMUlh nastąpij ły dziś w piasku i szamotały się konwulsyjnemi 1 ruchami boleści!-Czyż godzi się potępiać i u- Język francuzki językiem świata - rągać tym, co śmiełsze od nas mieli nadzieje, Na wszystkich prawie stronach Europy ma 'je.za. to że im_w zystko sw e p-p,Święcili, a Ala- zyk francuzki jakiś organ, jakieś pismo. I tak A e' tę SPJ:ł{ WlJ1lk-ZęJ1}. .... tW-nlęJSZ ¥ p isma b@JIgij kie pisane są po frahcuzku, roz. Z.... staje się osobistym denuncyautem utajonej prawy ciała prawodawczego w Belgii odbywają niby osoby Redaktora Roku, - mniejsza, że się także w języku francuzkim ; równie i literatam kogoś nazwał Don Kiszotem, a kogoś tura Belgijczyków z malemi bardzo wyjątkami znowu Szanso Pansa i że chciał, aby im jest tylko przedrukiem francuzkiej. W Luśmiga łeb rozbiła; takie ordynaryjne rodo- xenburgu i w Haag wychodzą dzienniki francumontady , dowodzą tylko ze strony Pana Z.... skie. Szwajcaryja zachodnia jest bogatą w franbrak taktu, że chce koniecznie popisać się z do- cuskie dzienniki i gazety. W Londynie wywcipem, a dowcipu nie ma; mniejsza mówię chodzi pismo ministeryalne C o u r i e r de l' E uo to; ale kiedy Pau Z. . .. urągać się poważa r o p e, w Madrycie uowo utworzony dziennik Frankfort. Oprócz tego wychodzi w Niemczech przedruk pism francuskich. W stolicy Rossyjskiej wydają J ournal de St. Petersburg, w Konstantynopolu Moniteur Ottoman, także i w Grecyi wychodzi dziennik francuski, w Azyi Echo de l'Orient w Smyrnie. W Mryce zaprowadzono dziennikarstwo francuskie nie tylko w fraucuskiem Algierze, ale także w Egypcie. W Ameryce znane jest pismo wychodzące w N owym Yorku C o u r i e r des Etats unis, pominąwszy kilka innych mniej znanych pism francuskich. "V oltaire mówił: że szewcy nazywają się dla tego c o r d o n i ' e r s , ponieważ są dawcami ( d o n n i e r s) nagniotków (c o r s ) .
Pies Fundlandzki (canis terrae novalis) jest z natury swojej całkiem czarny, gdzieniegdzie tylko ma białe cętki. Za nadejściem zimy dostaje g ę s t ej na cal wełny, która jest z początku czarna, a polem staje się całkiem białą. Nie masz pożyteczniejszego domowego zwierzęcia nad psa Fundlandzkiego jeźli się urodzi i chowa w domu. W wielu rzeczach ma przymioty konia, lo jest, że jest pojętny bardzo, przywiązany do swego pana i nie wybredny w strawie. Zwykle żyje rybami czysto solonemi czy świeżemi. Z głodu kradnie jadło. Za napój lubi chciwie krew owczą, jakoż jest najzaciętszym owiec wrogiem. U nóg mając miedzy palcami błonki na kształt płetwy, może się na wodzie przez czas długi utrzymać, dla tegoto płoszy on zwykle owce i wpędzając je do wody, puszcza się w pław za niemi. Nie tylko czujnością wypłaca się on swemu panu, ale pomaga mu także w pracy, jako to: daje się zaprzęgać do małych sanek i wiezie mu rąbane drwa z lasu. Roztropność tego zwierzęcia jest godna podziwu, zdaje się, że mu tylko mowy brakuje. Szczeka czyli raczej warczy tylko rozdrażniony. Łatwo się wprawić daje do ratowania tonących. Psy, które w Anglii pod nazwiskiem Fundlaudzkich zuaue, są tylko mieszańcami prawdziwej rasy.
Więźniowie galerowi we Francyi.
- Z ubolewaniem musi każdy przyjaciel ludzkości przyznać, że pomimo najgorliwsze zabiegi rządu francnskiego w celu podniesienia moralności publicznej, liczba więźniów we Francyi z każdym prawie rokiem się powiększa. I tak według najnowszych wykazów departamentu sprawiedliwości, było w domach więziennych (Bagnes) 7109 osób, a więc o 401 więcej niż rr zesziym reku; co do wieku, inożuaby tychnieszczęśliwych w następujące klasy podzielić Od 16 do 20 lat jest w więzieniu 219 osób, od 21 do 35: 2120, od 36 do 40: 2304, <Xl 4 1 do 5 O : 1 68 1, od 5 1 do 6 O: 7 08 , od 6 1 do 69: 272. Między tymi jest 4478 żonatych; pod względem edukacyi należy uczynić uwagę, że 4331 osób nie umie ani czytać ani pisać, 2139 umieją to oboje, ale miernie; a tylko 719 umieją dobrze czytać i pisać, 120 zaś tyłko otrzymało troskliwe wychowanie. - Z 7309 więźniów skazanych jest 1892 na całe życie, między temi jest 392 cudzoziemców, a z tych 24 Anglików i Irlandczyków. W ogóle zostaje w więzieniu 7 047 Katolików, 47 Lutrów, 102 Kalwinów, 33 Izraelitów, 2 Anglikańskiego wyznania, 68 Muhamedanów, 1 Anabaptysta, a 9 niewiadomej wiary.
N a p o l e o n zakończył raz długę perorę, którą karcił brata swego Hieronyma, owoczesnego króla Westfalii, temi oto słowy: »J eźli sądzisz, że pieczęć majestatu jest królowi na czole wyrytą, więc ty możesz incognito jeździć.« U u U s n o n s u ffi c i t, taki ma napis hiszpański talar, zr. 1684., co znaczy, że jeden nie jest dostatecznym. Dosłowne znaczenie wyrażałoby znaną i często uczuć się dającą prawdę: ze jedna sztuka monety nie jest dostateczną. Wszakże wyobrażenie na tej monecie wyjaśnia ten napis, przedstawia bowiem dwie półkule ziemi z unoszącą się nad niemi Koroną i z słupem przedzielającym obie hemisfery. Napis ten prawdziwie hiszpański znaczy więc: że jedeu świat nie był Hiszpanom dostateczny.
Majątek rodziny królewskiej we F r an c yi. - Posiada ona ziemię z 151 mil kwadratowych; roczne jej dochody wynoszą 30 millionów, wydatki zaś rocznie 10 a najwięcej 20 millionów. Dom królewski ma na jedne godzinę 3423 franków i 35 centymów, na jedeu dzień 82189 franków i 4 centymów, a na jedeu miesiąc 2465671 fr. i 20 cent. Trafna odpowiedź. Wielki książę Michał zwiedzał w towarzystwie kilku orderami ozdobionych radców stanu obserwatoryjum astronomii w Petersburgu. Astronom S t r u y e przyjmował dostojnego gościa, lecz widać było po unn wielkie pomieszanie. Jeden z radców oświadczył księciu swoje zadziwienie. «Nie ma się czego dziwić,« odpowiedział książę; professor się zmieszał: że ujrzał tak w i e l e gwiaz d nie ua swoje m miejscu. (Rozm. Łteow.J
Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1844.03.05 Nr55 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.