GAZETA
Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1844.03.15 Nr64
Czas czytania: ok. 20 min.VVielkiego
Xicitvva .=» POZNANSKIEGO
N akładem Drukarni Nadwornej W Dekera i Spółki. - Redaktor: A. Wannousaki.
64.
W Piątek dnia 15. Marca.
1844.
Wiadomości zagranIczne.
Polska.
Z War s z a w y, dnia 10. Marca.
JW. Generał jazdy, Generał-Adjutant HI.
Orłów, wracając do Petersburga z zagranicy, onegdaj wieczorem przybył do Warszawy, którą już dziś rano opuścił. Dzieło, podtytułem: »Śpiewy historyc z n e C e s a r s t waR o s s y j s k i e g o , « W j ęzyku polskim wydane, obejmować będzie całą historyę Rossyi: od początku powstania narodu Rossyjskiego, czyli od panowania Ruryka w r. 862., aż do błogosławionej pamięci N aj. Alexandra Cesarza Wszech Rossyj, Króla Polskiego w r. 1825., to jest: życie i panowanie każdego z Monarchów rossyjskich, opisane wierszem, porządkiem historycznym, z przypisami objaśniającemi prozą do każdego śpiewu dołączonemi; ogólnie śpiewów historycznych jest 69.
Rossya.
Z P e t e r s b u r g a, dnia 4. Marca.
Dnia 19. Lutego J. C. Wysokość W. Xi<;zna Elżbieta Michałowna z małżonkiem, Jego Wysokością Xiaz<;ciem Adolfem Nassauskim wyjechali zląd zagranicę. W tutejszej gazecie Handlowej znajduje się następny artykuł: »W tej chwili liczy się w calem Królestwie Polskiem 29 fabryk cukru z buraków, jakoto: wguberuii Kieleckiej 2, wSandomirskiej 1 , w Kaliskiej 3, w Lubelskiej 3, w Płockiej 3, Mazowieckiej 11, w Podlaskiej 5 i w Augustowskiej 1. - Rozszerzeniu tego przemysłu wiele przeszkadzało to, iż właściciele ziemi nieochoczo zrazu brali się do uprawy buraków, lecz już teraz w ogólności zaczynają rozumieć pożyteczność tego przemysłu. W zeszłej jpsieni na jedne z wyliczonych fabryk dostarczono buraków przeszło 85,000 centnarów.« F r a II c y a.
Z Paryża, dnia 5. M.n;rca.
W Izbie P arów toczyły sie dalsze obrady nad prawem tyczącem się ostatniego uregulowania rachunków z roku 1841. Miał mówić Markiz Roissy, ale oświadczył, że ustępuje Księciu Moskwy. Ten więc w te się odezwał słowa: »Ponieważ minister marynarki przyjął wczoraj spór o zajściu na Otaheiti, przeto mi Izba pozwoli odpowiedzieć Panu Ministrowi.
Mógłbym interpellacyą założyć, ale po tern wszyslkiem, co w drugiej Izbie w tej sprawie zaszło, nie byłaby takowa wczesną; wszakże nie byłoby od rzeczy, gdyby który członek gabinetu chciał dać nowe jakie objaśnienia. J a dotknę tylko politycznej strony tej kwestyi.« U żala się dalej na nieobecność ministra spraw zagranicznych, przypomina zajścia w Izbie deputowanych i pyta się, jakie to wrażenie sprawić musiało, że minister jednego dnia oświadczył, że ma jeszcze wiele do powiedzenia, dru to" był naturalnie dla tego tylko, aby w tej chwili zapobiedz głosowaniu. P r e z e s przypomina mówcy, ze zajścia w drugiej Izbie tu nie należą. Na to Książę Moskwy: »Nie chcę więc już wchodzić w dalszy rozbiór, ale raczej rzecz tę z innej uważać strony. Minister spraw zagranicznych odpowiedzialny jest za zaparcie się postępku Admirała D u p e t i t - T h o u a r s bardziej aniżeli każdy inny członek gabinetu. Wierzę, że ministeryum nie dostało żadnych innych dokumentów, jak tylko te, których Izbom udzieliło. To dowodzi, że Admirał nie ograniczone miał pełnomocnictwo, bo inaczej byłby się musiał usprawiedliwić. Dla tego nie należało zapierać się jego postępku. Jeśli winnym by l, trzeba go było stawić przed sąd wojenny. Minister wychowania publicznego bronił P. Guizota przeciw zarzutom niekonsekwencyi. Prezes zapytuje się, czyli jeszcze ktoś mówić chce. Hr. Dub ouch ag e: Tak jest, jeźli rozprawy o Otaheiti dalej się toczyć mają. Markiz B oissy domaga się tego, aby Izba pewne zajęła stanowisko. (Szemranie). Na to mówca: »Ponieważ wyrazy moje tak źle tłoniaczą, powtarzam je przeto «<czynił to) i ubolewam, że tym się milczenie nakazuje, którzy pragną mówić w sprawie honoru i godności kraju.« Przeszedł potem Markiz do długich uwag nad stanem marynarki francuskiej. Zajście na Otahejti nazywa wypadkiem nieszczęśliwym dla kraju a może dla samej dynastyi. P r e z e s wzywa go do porządku. Markiz na to: Zdaje mi się, że mogę powiedzieć, iż w murach tych rzadko miałem nieszczęście się mylić, ani w tedy nawet, kiedym Esparterę katem nazwał, bom wtedy już upadek jego przepowiedział. Prezes wzywa go powtórnie, aby się zachował granicach przyzwoitości. Markiz B o i s s y: Skończyłem i zdaje mi się, że otrzymam od ministra marynarki objaśnienia, o jakie go prosiłem. Objaśnienia Ministra Mac K au tyczyły się w ogóle admiuistracyi marynarki. Co do pytania, czy instrukeye dane korsarzom francuskim pod względem środków kn przytłumieniu handlu niewolnikami ułożone zostały w porozumieniu z obcym krajem (Anglią), protestował Admirał Mackau tak w swojem imieniu jako też w imieniu swoich poprzedników w ministerstwie marynarki, oświadczając, że, ile kroć idzie o sprawy narodowe, o honor bandery francuskiej, Prancya za własnem tylko, a nie obcem idzie natchnieniem. W końcu przyjęto wniosek do prawa względem KO:QK1:Q
zyi rachunków z r. 1841., większością 99 głosów przeciw 4. Najświeższy numer Phare des Pyrenees zawiera dalsze wiadomości o odkryte'm w Bilbao sprzysiężeniu. Panowie Larumbe i Zoloaga po pierwszem wysłuchaniu natychmiast na wolność wypuszczeni zostali, ale zarazem odebrali rozkaz opuszczenia miejsca swego zamieszkania, i udania się za granice Biskai, krok, który tylko wyjątkowym stanem rzeczy wytłumaczonym być może. Beszta aresztowanych dotąd pod najściślejszym znajduje się dozorem, i oprócz tego nowe zaszły aresztowania, które szczególniej trafiły dawnych oficerów karlistycznych. Chociaż ogól mieszkańców Biskajskich w całej prowincyi spokojnie się zachowuje, mówią jednak iż władze wojskowe zażądały wzmocnienia wojsk. Generał komendant w Bilbao rozkazał oprócz tego wydać wszelką broń będącą w ręku obywateli Biskajskich. W innych prowineyach Basków podobne wyszły rozkazy do mieszkańców, a w Guipuckoa przedsięwzięto nawet przepisaue w tym względzie szukania po domach. O wjeździe Królowej Krystyny w granice hiszpańskie następujące czy tamy szczegóły w dziennikach bajońskich: O godzinie wpół do 8ćj wyruszyła Królowa z Perpignan, wysłuchawszy wprzódy o godzinie 6. Mszy Ś. w głównym kościele. Huk dział, z którym przyjętą była, towarzyszył jej także przy wyjeździe. O godzinie 10. przybyła do fraucuzkiego nadgranicznego miasteczka Perthus, gdzie Generał Castellano oczekiwał jej od godziny, by się z nią pożegnać. Królowa zeszła do domu zajezdnego leżącego przy granicy obudwóch państw, by kilka chwil wypocząć. Około godziny 11. przybyło pół szwadronu regimentu kawaleryi Villaviciosa i 4 kompanie regimentu piechoty de la Constitution na granicę hiszpańską. Szturm nadzwyczajny, który niebezpiecznym czynił przejazd przez most graniczny, był powodem iż Królowa aż do godziny drugiej dalszą podróż wstrzymać musiała. N akoniec rozkazała Królowa zaprządz, chociaż wicher tak jeszcze był mocnym, iż jednego oficera fraucuzkiej artyleryi z koniem o ziemię powalił, a Generał Castellano sam kilkakroć mało co nie spadł z konia. Wojska francuzkie utworzyły szpaler poczawszv od Perthus aż do granicy, przez którą Królowa przejechała zaraz po godzinie 3ej. Działa fortecy Bellegarde, i baterya ustawiona przy samej drodze przywitały Królowę na ziemi hiszpańskiej. Generał dc Meer, na czele władz hiszpańskich, miał mo Królowa udała się ku Pigueras. Burza przeszkodziła nieco uroczystości przyjęcia tego. Pan ViII e main, Minister oświecenia publicznego, oddalił niedawno Irzaelitę Prank, Professora filozofii przy jednem z Kollegiów paryskich, a w miejsce jego mianował protestanta. Słychać, ze Minister ten wystąpi z gabinetu na Wielkanoc.
Z dnia 6. Marca.
Miuisteryaluy M e s s a g e r zawiera dzisiaj następujące oświadczenie względem mniemanego sprzysiężenia wojskowego: »Niektóre gazety od kilku dni bawią czytelników swoich powieścią o mniemanym spisku, który w załodze paryskiej odkryć miano a w którym niby to szeregowcy i Podoficerowie a nawet i jeden Pułkownik udział mają. Zaręczamy, ze wszelkie te podania są zupełnie bezzasadne i że żaden korpus armii w wierności, Królowi i iustytucyom zaprzysiężonej, się nie zachwiał. Tyle jednak prawda, ze kilku żołnierzy z pewnego pułku przez złe poslępowanie na surową karę zasłużyło i że Minister wojny winIeressie służby, ostrych s'rodkow przeciw nim użyć rozkazał; zostaną oni do stojących w Algeryi kompanii karnych wcieleni.« Biskupi francuscy, co dotychczas tylko pojedynczo przeciw monopolowi Uniwersytetu powstawali, zaczynają teraz petycye zbiorowe przeciw niemu rządowi podawać. Arcybiskup paryski w połączeniu z swemi czterema Suffiaganami, Biskupami z Wersalu, Blois, M eaux i Orleans, wydał onegdaj petycyę do Króla, w której ci prałaci na ducha przełożonego przez Pana Villemain Izbie Parów projektu do prawa względem wolności nauki mocno się żalą i żądają, żeby duchowieństwu tęż samą wolność nauczania jak i Uniwersytetowi przyznano. Wspomniani Biskupi oddalają od siebie podejrzenie, jakoby z Uniwersytetem w walkę zapuszczać się chcieli. Twierdzą, że jeżeli może kilku Biskupów za głośno zdanie swoje objawiało, niesprawiedliwe napaście ze slrony U niwersytetu przyczyną tego były. »Nie zaźdroszczamy (wyrażają petycyę podający) Uniwersytetowi wolności nauki, życzymy tylko, żeby nasze prawa równie jak prawa Uniwersytetu zabezpieczone i zasłonione zostały.« U stęp jeden zwraca uwagę, w którym na Ministra oświecenia mocno powstają: »On a observe et cette remarque nous parait tres-juste, que Monsieur Villemain eu trois ans a perdu tout le terrain, gagne' par le gouvemement dur ant dix annees de lutte, d'habilite, et de courage.« Nie ule
ga wątpliwości, że przykład Arcybiskupa paryskiego i jego Suffraganów inni Biskupi Prancyi naśladować będą. Bząd lem bardziej sprawę tę dokładnie rozważać powinien, ile że Arcybiskup paryski między wszystkie mi Prałatami Prancyi najbardziej jeszcze do rządu lipcowego przywiązany, dla tego też opór jego na resztę duchowieństwa tern niebezpieczniej oddziaływać musi, ożywioną ciągle niejaką ku rządowi temu nienawiścią. Hrabia Eu, drugi syn ś. p. zmarłego Księcia Orleans znowu niebezpiecznie zachorował. Zdaje się, że zapada na sucholy płuc, która to choroba w jego mianowicie wieku o śmierć przyprawiać zwykła. Wczoraj doświadczano, azali oddychanie wolnem powietrzem w ogrodzie Elysee- Bourbon mu posłuży, ale trzeba go było wkrótce znowu do pałacu zanieść, ponieważ ponowionych napadów febry doznawać zaczął. Dzisiaj stan choroby jego wielką wzbudza obawę. Księżna Orleańska (matka) nie odstępuje łoża ukochanego dziecka. Światła ta Księżna równy wszędzie wzbudza udział jak i podziwienie, imię jej wymieniają powszechnie Z czcią i uwielbieniem.
Z dnia 7. Marca.
Osoby mające związki z dworem, zapewniają, iż to prawie niezawodną, że Król w przeciągu miesiąca Września z wielkim orszakiem do Anglii się uda, aby Królową Wiktoryą tam odwiedzić; zjazd len nie nastąpi wszelako w Londynie, lecz na wyspie Whight, gdzie teraz, wielkie czynią przygotowania, aby dla Królowej Wikloryi, która na wyspie tej połóg swój odbyć i aż do jesieni zabawić zamyśla, stosowne urządzić pomieszkanie. N a t i o n a l podaje obecnie listę imienną deputowanych, którzy d. 1. Marca za wnioskiem Ducosa, więc za naganą gabinetu, głosowali; następnie drugą listę imienną subskrybentów po 50 centimów w celu zamówienia szpady honorowej dla Konlr-admirała Dupełit- Thouars. Tak uazwana »subskrypeya narodowa« przyniosła dotychczas 5 O 3 fr. Między podpisującymi się znachodzim też 250 nazwisk wychowańców szkoły politechnicznej, więc prawie wszystkich uczniów tego zakładu. Marszałek Soult naganił podobno surowo tę manifestacyą szkoły politechnicznej i mowa o lem, że wszyscy uczniowie, co się podpisali, ostrej karze ulegną. Legilymiści na Paubourg St. Germain czynią wielkie przygotowania do wspaniałej uczty, aby powtórny wybór deputowanych legitymisłycznych po ich powrocie do Paryża uroczyście obchodzić. z L o n d y n u, dnia 1. Marca. Times donosi, że Lord Wellington zdecydował, aby O'Connell nie został uwięziony, gdyż wyrok potępiający go jest dostateczny. W towarzystwach wojskowych obiega wiadomość, że na lalo pięć pułków piechoty i jeden pułk jazdy ściągnięte będą z Irlandyl, dla odmienienia tyluż pułków w Indy ach Wschodnich. Z tego wuosićby należało, że rząd nie obawia się już żadnych niespokojności w Irlandyi. Jakoż ostatnie wiadomości z lego kraju są zupełnie zaspokajające. Jedna z gazet z zapałem mówi o waźnćm odkryciu uczynioneui w górnym Egypcie wMeroe przez wyprawę zwiedzającą le kraje, kosztem Króla Jmci Pruskiego pod kierunkiem uczonego P. Lepsius. Jest to znaleziona doskonale zachowana kopija sławnego napisu Rozelty (de Rosette) naprzód napotkanego przez ChampoIliona i która tyle posłużyła do zbadania klucza bieroglificznego. Ważność odkrycia P. Lepsius głównie zależy na potwierdzeniu prac ChanipolIiona tudzież na uzupełnieniu i sprostowaniu samego napisu, w części zatartego. Podług tejże gazety doktor Lepsius ma zlecenie zwiedzenia całej tej krainy, słusznie uważanej za kolebkę najdawniejszej cywilizacyi rodu ludzkiego. Wyprawa niewcześuiej wróci do kraju jak Wf pierwszych dniach Kwietnia, a ztamtąd uda się do Syryi dla uzupełnienia swoich poszukiwań i wszystko każe sądzić, że prace jej posłużą do rzucenia nowego światła na historyą, literaturę i byt społeczny dawnego świata. N i e ni c y.
BADEN. Z Tryberga, dn. 29. Lutego.
- Poszukiwanie urzędowe wyjaśniło bliższe szczegóły wielkiego nieszczęścia, które dnia 24. b. m. spotkało chłopa Marcina Tritschler.
Wieczorem tegoż dnia zawaliła się część spadzistej góry po za domem, i spadla na łąkę. Kobiety w domu tyra będące przestraszyły się tein mocno, ale mężczyźni nie bali się zwalenia śniegu, gdyż dom był wielki i mocny. Było w nim 24 osób, między któremi dwóch dorosłych synów jednego sąsiada. O godzinie 11. w nocy zwaliła się lawina śniegu z wysokiej spadzistej góry z taką siłą na dom, że tenże o 16 kroków popchniętym i zupełnie zgniecionym został. Nawet po bokach lawiny porobiły się zaspy śniegu na 25 stóp wysokości. - Drugie piętro domu, gdzie były izby sypialne, wtłoczone zoslały w spodnią stajnią. Siedmuaście osób straciło przez to życie, t. j. wie
śniak zona i teściowa jego, sześcioro dzieci, najemnik wraz z ciężarną żoną i dwoma małemi dziećmi, tegoż kuzynka i jej dziecko i dwaj dorośli synowie sąsiada. Dla nawału śniegu i odległości innych mieszkań trudno było zasypanych wydobyć. Udało się jeszcze ocalić 5 dzieci wieśniaka i 2 wyrobnika. Szesnastoletnią córkę wieśniaka wydobyto jeszcze żywą ale umarła dnia 27. t. m. w skutek ran otrzymanych. Okropną śmierć miał jeden z synów sąsiada; wydobyto go dopiero nazajutrz po południu. Dostał się pomiędzy drzewo, deski i stół, tak, iż brzuch i nogi całkiem były potłuczone: w pół godziny pote'm umarł. Oraz zginęło 34 sztuk koni, bydła rogatego i świń, tudzież 10 sztuk kur. N iektóre sztuki iyłj jeszcze, ale musiały być dobite, 14 sztuk uratowano. - Gdyby pochyłość góry powyżej domu nie była całkiem z lasu ogołocona, nie byłby spadek tak gwałtownym. Podobnież i w N eukirch zgniotła zaspa śniegu dom jeden chłopski, tak, iż dach i wszystko co było na górze zniweczone zostało.
Austrya.
Z W i e d n i a, dnia 1. Marca.
C. K. połączona kancelarya nadworna pozwoliła właścicielowi dóbr Stanisławowi Konstantemu Pietruskiemu przyjąć dyplom na członka leopoldyńsko-karolińskiej akademii badaczów natury w Wrocławiu. Rozwód Xi<;cia Wazy z małżonką jego, Xiężniczką Maryą Radeńską, został już ostatecznie rozstrzygnięty. Słychać, że Xi<;zna uda się napowrót do swej matki do Mannheim. Spłodzona z tego małżeństwa córka pozostać ma przy matce.
Xiestvva naddunajskie.
Z nad Dunaju, dnia 28. Lutego.
Gazeta powszechna niemiecka pisze: Listy z Xiestw naddunajskich ciągłe wynurzają obawę, żeby ,Rossya Mullan i Wołoszczyzny militarnie nie obsadziła, skoroby interesa )ćj w owych krajach były zagrożone. - Wnioskują to nie tylko z znacznego pomnożenia korpusu wojska nad Prutem stojącego, lecz też z rozmaitych wysłowień i pogróżek mężów, którzy, jak powszechnie wiadomo, w Sięstwach zwolennikami są rządu rossyjskiego. Z tem się też zgadza pogłoska po wyższych towarzystwach w Wiedniu wspomniana, że ze strony gabinetu petersburskiego otworzono układy, aby sobie zapewnić przyzwolenie Austryi na przypadek, gdyby stan Xi<;stw naddunajskich zbrojnego wkroczenia Rossyi wymagał. większe przypisują znaczenie, ile że się spodziewają, ze od głosu Austryi i zdanie innych mocarstw w tej mierze zawisłem będzie. Pytaniem wszelako, czy Austrya skłonną będzie do przychylenia się do propozycyi rossyjskich i do poświęcenia tym sposobem razem zkorzyścią porty i własnych swoich interesów. My o tem wątpimy. Gdyby zaś jednak dwór wiedeński dla innych przyczyn do roszczenia Rossyi nakłonić się dał, to jednak Anglia i Prancya zapewne ua to nie zezwolą. Ostatnie zawiklania w Serbii i wszystkie ztamtąd dochodzące udzielenia spodziewać się każą, że te dwa mocarstwa z b r oj n e m u wmieszaniu się Rossyi do spraw Xi<;slw naddunajskich dzielny opór stawiać będą. Ale ztąd też wynika, że i Austrya żadnego nie uczyni kroku, któryby pokój europejski zakłócić mógł. Grecya Z Monachium, dnia 5. Marca.
J ak już nadmieniałem, ostatnie listy z Aten pod względem najważniejszych wypadków nic dotąd pewnego nie zawierają. JSic bowiem nie wiadomo nam ani o stanowisku jakie zajmują naprzeciw siebie Maurokordalos, Kolettis i Metaxas, ani też o przyczynach nagiego milczenia względem utworzenia nowego ministeryum, albo też zreformowania zupełnego dawnego w myśl Metaxasa. W jednym wprawdzie liście, pochodzącym z wiary godnych rąk, jest wzmianka, iż w obecnej chwili w Alenach każde jakiekolwiek bądź stanowisko jest li tylko tymczasowem, i że przed skończeniem walki między Autochtonami i Hcterotochtonami żadna w tym względzie nie może nastąpić zmiana; ale czyliż właśnie nie powinno się wszystko czynić, aby zapobiedz wybuchowi walki tej? Autochtonowie, zadowolnieni z mniemanego swego tryumfu, założyli ręce na krzyż unikając w zgromadzeniu narodowćm i w Radzie stanu od czasu przyjęcia «dyktu tyczącego się cudzoziemców, wszystkiego, coby miało na celu prześladowanie dalsze Heterotochtonów. Ostatni przeciwnie w silnych falangach skupiają się około tronu, i wszystkiego się chwytają, aby tylko przekonać Króla o konieczności niepotwierdzenia właśnie owego dopiero co wr-pomnionego edyktu. Wszystkie listy, któreśmy tu czytali, upatrują właśnie w sprawie tej iskrę nowego pożaru, ostatniej walki między obudwoma stronittwami. Poszło więc za tein, iż wszystkie też listy objawiają bojazń o przyszłość - iż nikt w obecnym stanie nie może odpowiedzieć na pytanie, czego się chwyci w ostateczności Król Otto.
Listy z Triestu donoszą o wylądowaniu w Atenach angielskich i francuzkich żołnierzy marynarki. Ze jednakże listy odebrane wprost z Aten nic o tem nie wspominają, wiadomość tę naturalnie za bezzasadną uważać należy, Stany Zjednoczone Ameryki północnej.
Z New-Jorku, dnia 3. Lutego.
Pan Calhoun zrzekł się formalnie swej kandydatury do prezesostwa, przezco Pan Boureu ma większe widoki zostania Prezesem. W New-Orleans niejaki Brown skazany został na szubienicę i ma być w Kwietniu powieszony za to, że pewnej niewolnicy dopomógł do ucieczki! Z Texas donoszą, że układy z Meksykiem zostały zupełnie zerwane i kommissarze powrócili do swych domów. Powodem tego zerwania miało być to, że kommissarz meksykański, Generał Wolf, nie chciał przystąpić do żadnej ugody, którćjby zasadą nie było powrócenie Texas do konferencyi mexykanskiej.
Rozmaite wiadomości.
Z P o z n a n i a. - «Orędownika naukowego« wyszedł Nr. 6. i zawiera: Poezya do naszych Poetów (dok.) - Demonomania, nauka nadziemskiej mądrości przez Br. Trentowskiego. - Odpowiedź Panu Berwińskiemu na artykuł w Gazecie Poznańskiej umieszczony przez Redakeyę Oręd. i p. Z. - Nowiny literackie. Z Krakowa, dnia 23. Lutego.-Żałobny odgłos dzwonów wszystkich kościołów tutejszych głębokim napełnił smutkiem mieszkańców naszego miasta, głosząc skon znakomitego rodem, słynnego z rzadkich przymiotów serca i duszy, znanego z głębokiej nauki, wielce zasłużonego ojczyźnie męża, jakim był Ja. Maciej Xiążę Jabłonowski. *) orderu ś. Huberta kawaler, który lat 88 wieku swego przykładnie przeżywszy, dnia 19. Lutego przeniósł się do wieczności. Urodzony w r. 1756. z Dymitra Xiecia Jabłonowskiego starosty Kowelskiego i Józef y z Hr. MycieIskich, długi szereg lat przykładnie i chwalebnie spędzonych od młodego wieku poświęcił usługom ojczyzny, rodziny i współobywateli, których był ozdobą i do naśladowania wzorem; zachowując do ostatnich dni życia to tętno rzadkiej dziś staropolskiej obyczajności *) Dziad w prostej linii Ja. Xiecia I\arola Jabłonowskiego, C. K. Podko o egq I peputata Stanów galicyjs ch, Pana PC;l. KiżuIowIe I Wielu iauych mcyętnoscIach w GalIcJI, ścią. - Wielokrotnie poseł na sejmy za dawnego Królestwa, w ciągu epoki Xi<;stwa Warszawskiego będąc prefektem departamentu Lubelskiego, jakże słodkie zostawił wspomnienie urzędowania swego? Nieskazitelność charakteru, poświęcenie się dobru publicznemu, wyrozumiałość dla potrzebujących pomocy i rady, względność i bezinteresowność cechowały jego urzędowanie. Po tym pracowitym i chwalebnym życia zawodzie, wiek i stargane siły wymagały spoczynku: obrał go sobie tu w mieście Krakowie; gdzie blisko lat 30 błogiego śród rodziny i przyjaciół życia, umiał tak pożytecznie rozdzielić i tak przykładnie użyć, iż mimo sędziwości wieku nie tylko że nie był nikomu zawadą, lecz pełen delikatnej uprzejmości, wyrozumiały i zawsze wiadomy biegących wypadków, pamiętny a chętny w opowiadaniu błogiej a interesującej ubiegłej przeszłości, nic dla niego nie było obce'm, i kto tylko miał to szczęście poznać go z bliska, kochać go, szanować i podziwiać był zniewolonym. Przyciśnięty wiekiem i zwątlony na silach, gorliwym staraniom i bezprzykładnemu poświęceniu się, przywiązanych do siebie rodzinnych osób, winien był przedłużenie sędziwych lat swoich; do ostatniego tchnienia zachował całą przytomność umysłu i ciągle powtarzał: że dla wywdzięczenia się osobom go pielęgnującym radby mieć jeszcze przedłużone życie; to życzenie jednak od przerwania długo ciągnącej się nici jego pięknego życia, ocalić nie mogło. Usnął na łonie otaczających go rodziunych osób, snem sprawiedliwego ! Dnia 21. b. m. przy wyprowadzeniu zwłok ulica pjzepełniona była tłumem ludu opłakującego swego Nestora, mnóstwem osób wyższego społeczeństwa utrącających ozdobę swoją, jakoteż potrzebującemi wsparcia nie mogąceini dość odżałować dobroczyńcę swego. Zebrane zacne duchowieństwo z całem gronem prześwietnej kapituły z ] W. Ks. Administratorem dyecezyi na czele, odprowadziło zwłoki do kościoła ś. Piotra, gdzie w dniu 22. nabożeństwo żałobne z całą odpowiednią temu smutnemu obrzędowi odbyło się okazałością. Piękną wymową rozczulił JM. ks. Alfons Skórkowski licznie zgromadzonych pobożnych słuchaczy w świątyni Pańskiej, a przy złożeniu szanownych zwłok do grobu, celebrujący JW. ks. Rozwadowski, Kanonik kat. krak. zamknął czułą przemową ten religijny obrządek. - Pokój czcigodny mężu Twoim popiołom!
CI As H 1 OCZT.
Powieść Pantofla, ogłoszona przez Eleonorę Sztyrmer.
(Ciąg dalszy.) MATKA X COBKJI, Są tak dziwne charaktery, że filoz,?f pogardzi nimi: a kobi ta je odgad l i oceni. Jest to osoblIwszy przYWIleJ serca. Romulm, albo może inny poeta.
Fantastyczny młodzieniec w reitfiaku, tak mocuo muie zajął, że nazajutrz natychmiast odwiedziłem panią Szczeropołskę. Zacna staruszka przyjęła mnie jak syna, a Rózia którą kiedyś widziałem maleńką dziewczynką, której tyle cukierków i lalek nosiłem, stała teraz przedemną dorodną panną, z twarzyczką nadzwyczaj miłą, z uśmiechem łagodności na ustach, z całą gracią osoby dobrego towarzystwa. Prędko woda bieży w strumieniu, ale prędzej życie ludzkie, pomyślałem sobie, i sumtuo mi się zrobiło, bo naturalna konsekwencya tej uwagi nastręczyła mi myśl, że teu kwiat, tak nadobnie rozkwitły, może zwiędnąć w otchłani świata przed przyjściem jesieni; że niespodziany chłód może go w jednej chwili złamać, zamror zić, zmienić w suchą, twardą łodygę. Rozmowa staruszki oderwała mnie cokolwiek od tych smętnych marzeń. Mówię cokolwiek, bo matka pogadawszy o dawnych czasach i o tein i o owern, nareszcie nie mogła się utrzymać żeby nie powiedzieć czegoś o swojej jedynej, ulubionej córce. Poważnie, ale źle skrywając macierzyńską chlubę, wyliczała mi talenta i nauki które rozwinęła i zaszczepiła wRózi, chwaliła jej bogobojność, posłuszeństwo, pracowitość i skromność. To rozkoszne uczucie matki staruszki, nagroda długiego pasma starań, troskliwości, nocy bezsennych i cierpień poruszyło naj tkliwsze struny w lnoje'm sercu lniękiern z natury. Łzy mi stanęły w oczach. U staruszki dwie czyste kropelki dawno wisiały na drżących powiekach i znak mego spółczucia strącił je na zwiędłe jagody. Tymczasem Rózia siedziała przyoknie i czasami ciekawy wzrok jej niby od niechcenia przekradał się na ulicę. Przypomniałem sobie P. Chryzantego i opowiedziałem P. Szczeropolskiej świeżo zrobioną z nim znajomość. Rózia słuchała naszej rozmowy więcej jak z ciekawością; zdawało się że siedzi na [szpilkach. Chmurka zebrała się na jej czole, kiedy mówiłem o tern jak żywo zajęły go czarne oczy w obrazie. Widać przyszło jej na myśl, że i w pierwszej chwili trwogi uważała ją może za rywalkę. Istotnie tak być musiało, bo Rózia zrobiwszy przymuszony uśmiech, rzekła do matki: «No, mamo, teraz Pau Chryzanty nie prędko nas odwiedzi. -A to dla czego? moja córko, spytała staruszka. - Ach, droga mamo! podchwyciła dziewczyna, wszak artyści całą duszą przywięzują się do każdego pięknego utworu. Pigmalioa zakochał się w posągu, a P. Chryzanty gotów kilka tygodni kochać się w obrazie. - Kto wie? zawołałem uśmiechając się dwuznacznie i patrząc na Rózię, dla takiego dziwaka nic ma nic niepodobnego. Rózia spłonęła żywym ponsein i oczki spuściła w ziemię, a p. Szczeropolska odezwała się łagodnie: »Dałby pan Bóg żeby wiele było takich dziwaków jak tea młodzieniec. Wyznam panu otwarcie, że w początkach naszej z nim znajomości, niepocWebną o nim powzięłam opinią. J ego roztargnienie, jego orygiualne, często śmieszne zdania, jego tajemniczość, a szczególniej lekce ważenie towarzyskiej maniery, nie podobały mi się. I dziś nie pochwalam, choć to pewnie musi być mimowolne, bo taki rozumny człowiek, z innej przyczyny ani na szyderstwo by się nie narażał, ani niegrzeczności by się nie dopuścił. Ale w zamian tych małych wad, ile ten człowiek posiada gruntownych i pięknych przymiotów! CzęScią z własnej obserwacyi, a częścią trafuukiem wiem o Panu Chryzantym daleko więcej jak inni. Nie uwierzysz pan co to za szlachetna dusza, jak w nim tkliwe, dobre serce! Skrycie i z największą zawsze tajemnicą wspiera mnóstwo biednych, wychowuje kilka sierot, ledwie dowie się o jakiem nieszczęściu, wraz niewidzialną ręką posyła pomoc. W każdej chwili gotów wesprzeć nieszczęśliwych bądź pieniędzmi, bądź protekcyą, bądź radą. W interessach akuratny, w słowach niezachwiany, dla wieśniaków i służących łagodny, ale baczny na ich moralność; słowem więcej dla drugich jak dla siebie żyje. Teu obraz, co go tak mocno zajął, był przyczyną pierwszego może wielkiego wydatku, który dla własnej przyjemności zrobił.
- Ale cóż znaczą te nieustanne jego dziwactwa? - A cóż? tak go już widać Pan Bóg stworzył i taki dał mu charakter. A zresztą w Niemczech odebrał edukacyą, jeździł do Anglii, może tam nabrał tej oryginalności. Powiadają,że w tych krajach podobne wybryki mocno są w modzie. - O nie! ani to natura, ani przyzwyczaję nie. W tym wirze fantazyi, humoryzmu, ex centryczności, dwa słowa z wczorajszej jegorozmowy, nie wiem dla czego zrobiły na mnie silne wrażenie i utkwiły mi w pamięci. Pan Chryzanty, jak mi się zdaje, nie żartem powiedział, że wszystkie jego cierpienia od księżyca; a jak ja rozumiem, wszystkie dziwactwa skończą się, skoro się ożeni. - Słyszałam kilka razy od niego to zdanie, ale to żart, nic więcej. - A jabym myślał, że mówiąc to P. Chryzanty wcale nie żartuje. W tej chwili oznajmiono nowego gościa; za nim wkrótce przypłyną! drugi i trzeci, salon się napełnił, rozmowa zaczęła mnie nudzić; wymknąłem się nieznacznie i powędrowałem do domu. (Dal. c nast.)
(Nadesłano.) Odpowiedź, klerykowi Wojciechowskiemu.
W spisie dzieł polskich w roku 1843. wyszłych, umieszczonym w Nr. 5. Orędownika wydrukowano przez omył kęS. Wojciech, zamiast Ś. Otto bamberski. Kleryk Wojciechowski piszący do Gazety kościelnej życie Ś. Wojciecha, oburza się w Nr. 63. Gazety Poznańskiej, żem jego pracę zganił, nim jeszcze drukiem ogłoszoną została. Zaręczam, że ani wiem, czy kleryk Wojciechowski żywot Św. Wojciecha pisał i cieszę się nowemu Brzowskiemu. Okoliczność atoli ta nie zmienia bynajmniej sądu mego o Gazecie kościelnej, bo tu niechodzi bynajmniej o nazwisko Świętego, tylko o rzecz i styl i w tym względzie na jedno wypada: czy żywot Ś. Ottona, lub S. Wojciecha, albo też Ś. Stanisława licho jest skleconym, czy z BolIandystów, czy z Długosza, czy z Skargi, N aruszewicza, lub innych znanych dobrze źródeł. Z.
U Ernesta Giinthera w Lesznie właśnie wyszła i jest do nabycia u 121'ii C i SiBCrli.ów w Poznaniu: Książka do nabożeństwa dla wszystkich katolików, szczególniej zaś dla wygody katolików Archi - Dyecezyi Gnieźnieńskiej i Poznańskiej z polecenia Najprzewielebniejszego JLrcyK i s k l t P a D u fi i fi ułożona. Drugie wydanie; cena złp. 3. " OBWIESZCZENIE. J ™ - " Podaje się do wiadomości publicznej, jako Gottfryd Weidner gospodarz w Cichej instancyi z dnia dzisiejszego uznany został za marnotrawcę, i że mu zatem nadal. żadna wierzytelność nie powinna być daną. w Poznaniu dnia 21. Lutego 1844. Król. Sad Nadziemiański: Wydziału f.
OBWIESZCZENIE.
Na wniosek uprzywilejowanego zastaw-obiercy Salomona Meschelssohn tutaj przy Wronieckiej ulicy pod liczbą 300 mieszkającego, mąją być fanty u niego aż do miesiąca Października 1841. r. łącznie na zastaw złożone i dotąd nie wykupione, składające się z sukien, bielizny, pościeli, stołowej i innej bielizny, płótna, sprzęlów domowych, srebra, zegarów i innych drogich rzeczy, w terminie na dzień 16. Kwietnia r. b. o godzinie 9tej zrana wyznaczonym przez Kommissarza naszego Ur. Kurzhals Rendanta depozytalnego i publicznie najwięcej dającemu w pomieszkaniu wspomnionego zastaw - obiercy Meschelssohn sprzedane. Wzywają się pizeto wszyscy, którzy al do miesiąca Października 1841. r. łącznie fanty n Salomona Meschelssohn w zastaw dali i takowych dotąd nie wykupili, aby dane w zastaw rzeczy jeszcze przed terminem licytacyjnym wykupili, łub też gdyby przeciwko zaciągnionej pożyczce uzasadnione zarzuty do nadmienienia mieli, aby o takowych podpisanemu Sądowi końcem wydania dalszego rozrządzenia w tej mierze doniesienie uczynili, w razie bowiem przeciwnym dane w zastaw fanty przedane zostaną, z pieniędzy za nie zebranych zostanie zastawobiórca, co do swojej należytości do księgi zastawów zaciągnionej zaspokojonym, reszta zaś jakoby jeszcze pozostać mogła, do kassy ubogich oddaną, a następnie nikt już więcej z zarzutami, iakieby względem zaciągnionego długu mieć mógł słuchanym nie będzie. Poznań, dnia 15. Stycznia 1844.
Królewski Sąd Ziemsko-miejski.
SPRZE1TAz KO NIECZN A.
Sąd Z i e m s K o - in i e j s K i w Gnieźnie.
Folwark wieczysto - dzierżawny K a wiary, w powiecie Gnieźnieńskim położony, do sukcessorów Ignacego Nowackiego Radzcy Ziemiańskiego i jego zony Uomicelli należący, oszacowany na 4143 Tal. 7 sgr. 11 fen. wedle taxy, mogącej być przejrzanej wraz z wykazem hipotecznym i warunkami w Registraturze, ma być dnia 15. Kwietnia 1844. przed południem o godzinie litej w miejscu zwykłem posiedzeń sądowych z powodu działów misdzy sukcessorami sprzedany. Wszyscy niewiadomi pretendenci realni wzywają się, ażeby się pod uniknieniem prekluzyi zgłosili najpóźniej w terminie oznaczonym. Gniezno, dnia 23. Grudnia 1843.
\ relw JEI A :ZEN)J(. " W depozycie Sądu podpisanego znajduje się pozostałość Proboszcza Szymańskiego w kwocie 24 Tał. 21 sgr. Sukcessorowie nieznajomi tegoż niniejsze'm się wzywają, aby się w terminie dnia 4. Maja
1844 r. przed południem o godzinie lOfej zgłosili i pretensye swe usprawiedliwili, albowiem inaczej massa ta jako bonum vacans skarbowi przysądzoną zostanie. Grodzisk, dnia 8. Lipca 1843.
Król. Prus ki Sąd Ziemsko-miejski.
A A r A Moją prawdziwą wodę kolońską nabyć teraz można w Poznaniu u JP. K l aw fr Ar. 14. Wrocławskiej ulicy. J. B. F arina w Kolonii n. R., Nr. 3246. Si. Ursula-Platz.
Żółtawy ] 31etni mopsik, z nazwy Trćzorek, zaginął pod dn. 10. b. m. Kto go pod Nr. 31. przy ulicy Fryderykowskiej dostawi, otizyma 3 Tal. nagrody.
Kurs giełdy Berlińskiej.
Sto- [ N a Df. kurant Dnia 12. Marca 1844. l>a I papie-1 gotoprC. I rami. I wizną.
Obligi długu skarbowego .
Prusko - ang. obligi z f. 1830.
Obligi premio«' handlu ninrsk.
Obligi Marchii Elekt, i N owej Obligi miasta Berlina . . . .
» Gdańska w'J'. .
Listy zastawne Pruss. Zachód.
» 'W X Poznaiisk » » dito Pruss. Wschód.
» »Pomorskie. . .
March. Elek.iN.
Szląskie . . . .
Frydrjchsdory. . . . . . . . .
linie monety złote po 5 tal. . Discanto. . . . . . . . . . . . .
Akcje Drogi żel. BerI. - Poczdamskićj Obligi upierw. Beri. Poczdams.
Drogi żel. Magd. - Lipskiej . .
Obligi upierw. Magd.-Lipskie .
Drogi żel. Berl.-Anhaltskiój .
Obligi upierw. Berl.-Anhallskie Drogi żel. Dyssel. E1berfc1d.
Obligi upierw-. Dyssel. - E1berf.
Drogi żel. Reńskiej . . . . .
Obligi upierw. I tcnskic .... » od rziuhi gai-in1owniif.
Drogi żel. Bcrlinsko- Frankfort.
Obligi upierw-. BerI. - Frankfort.
Drogi żel. Górno- Szlaskiej. .
dito LU. B. . - Beri -Szcz. Lit. A. i B.
.j. - Magdeb-Ha1bersl.
D r. żel. W roc I - Szwidii - Freili
CeHY targowe w mieście POZNANIU.
Pszenicy szefel Zyta . d t .
Jęczmienia dt Owsa dt.
Tatarki dl.
Grochu . d1.
Ziemiaków dl.
Siana < etnar.
Slomvkopa Masła garniec .
f lali '101 - 90 JJ, 100 JJ, 101 48 v- MOf 4 ' J051 3' 100} . , 103 3l 3' . f 101 3 A JOLĘ 3' \<Ę , 13 T 7 I - 19, 5 1691 4 - 4 - - 156 \ 4 - 5 94 \ 4 - 3 - 4 991 LĘ 99J a I53i 4 - 4 - - 1181 - - 4 - 4 1 1244
100£
1*n
103? 1941 103f 103} 93? 89 1241
Dnia 13. Marca.
1844. r.
oddo
Pal ser frn.ITil. ser If» 7 25 17 2 2K» 6 24 5115 1)20
2 7 j8 - 261 6 18 3 3 11 25 20 1J22 6
Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1844.03.15 Nr64 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.