m UlIIIm
Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1844.03.16 Nr65
Czas czytania: ok. 17 min.VVielkiego
JL
JgHg
ILi stwa POZNAN8KIEGO.
Nakładem Drukarni Nadwornej W Deliera i Spółki. - Redaktor: A. Wannowski.
*
JW 6 S «
W Soboćc dnia 16 Marca.
44*
Wiadomości krajowe.
Z Berlina, d. 14. Marca.
N. Pan JO. Landgrafowi Wilhelmowi zu Hessen order orla czarnego dać raczył.
Z Berlina. - Przyjaciele jedności Niemiec w ostatnich czasach zapewne się nieco opamiętać musieli; nadzieja ich wielkiego doznała ciosu. Różnica czyli przedział między pólnocneini i południowcu» Niemcami, o którym już marzono że zupełnie zniknął, znowu w uderzający sposób się okazał. Podczas kiedy w południowych państwach Niemieckich Adwokatom w zgromadzeniu Mogunckiera udział mied pozwolono, minister sprawiedliwości w Prusach Muller wydaje rozkaz, żeby żaden adwokat Pruski na tern zgromadzeniu ukazać się nie odważył a podczas kiedy Król Pruski na korzyść towarzystwa Gustafa Adolfa się oświadcza, Król Bawarski poddanym swoim wszelkiego uc1zialu albo wspierania tego towarzystwa ostro zabrania. - Więc i religijne i polityczne rozdwojenie !
Gazeta tutejsza n i e m i e c k a zawiera następującą deklaracyą Karola N a u we rc ka, wyjętą z berlińskiej gazety V ossa: Artykuł powszechnej gazety pruskie'j, dotyczący się zamknięcia lekcyi moich o hisłoryi filozoficznej ekonomii państwa w skutek rozkazu ministerstwa spraw duchownych itd. z d. i. t. m., powoduje mię do następującej deklaracyi. - Ogółny sposób uważania w fyf1iże artykule jest nasamprzód rzeczą autora jego; ma on swój wolny sąd, jak każdy inny. Wyrazy, jakiemi są: »jednostronne uważanie politycznych inleressów stronniczych,« »polityczne podburzanie,« »podkopujące, zgubne teorye« itp. nie mieszczą w sobie nic innego, jak tylko zdanie autora i jemu podobnie myślących. Niczego to jeszcze nie dowodzi. Według przeciwnego, w najdokładniejsze dowody z bisiory i i rozumu uzbrojonego zdania rozciągają się pewne interessa slronnnicze do sfer bardzo wielkich. - Celem tej deklaracyi jest, wytknąć niektóre mylne fakta rzeczonego art y ku łu: 1 ) Jedyne, statutami wydziału filozoficznego określone granice polegały na tern, że obowiązany byłem czytać historyą filozofii, a nie np. matematykę lub naukę o gospodarstwie. Obowiązkowi uczyniłem zadosyć. - Dalej nie 0kreśłają statuta nigdzie, co jest »naukowem,« nie oznaczają żadnych granic, zostawiają zatem sąd o tern każdemu nauczycielowi. I ja miałem prawo przedmiot lekcyi moich tak traktować, jak wi się 6tósownem być zdawało. Azatem nie przestąpiłem statutów. Pokazuje się to i ztąd, że nie fakultet, który najbliższy ma dozór nad nauką, ale raczej ministeryum spraw duchownych itd. zakończenie lekcyi moich spowodowało. 2) W protokule spisanym tężnie to rozdwojenie ostatniej lewej wpłynąć musi obecnie na czynności parlamentarne, tak zbawieiine'm będzie dla kraju w ogolę. Tym sposobem zstąpiła rzeczpospolita francuzka do grobu: bo kiedyć mężowie, jak Lafitte, Arago, Dupont de l'Eure, mający równie wiele doświadczenia co i wpływu, zrzekają się radykalizmu, muszą więc w piersi swojej nosić to przekonanie, że excenlryczne marzenia ich partyi nigdy urzeczywistnić się nie mogą. Odłączenie się ich od republikanów zdemoralizuje nie zadługo całkiem dotychczasową parlyą radykalną. N at i o n a l zamierza juz zaczepić odszczepieńców, nie śmie jednak, gdyż wtedy odjąłby mu Pan Lafitte dotychczasowy zasiłek pieniężny. Frakcya Ledru Rołliu i Garnier-Pages myśli nad środkami, jakby dziennik ten niezależnym uczynić od Pana Laffitte. - - Na posiedzeniu wczorajszem Sądu przysięgłych toczyła się sprawa X. Combalot. Mąż ten, słynny kaznodzieja stolicy i namiętny obrońca kościoła przeciw Uniwersytetowi, z powodu dzieła wysz/ego tu przed kilku tygodiiiami pod tytułem: »Memoire adresse' aux eveques de France et aux peres de famille, sur la guerre faite a l'Eglise et a la socie'te' par le monopole universitaire« do odpowiedzialności sądowej zosta! pociągniętym. Skarga prokuratora rządowego na czterech punktach się opierała: 1) na spotwarzaniu i obrażaniu władzy publicznej; 2) na zakłóceniu spokojności publiczuej przez podburzanie obywatelstwa do nienawiści przeciw pewnej klassie osób; 3) wzbudzaniu nienawiści między różne mi klassami społeczeństwa; 4) podsycaniu nienawiści i wzgardy przeciw rządowi Króla. - Pismo X. Combalot zmierza do dowodu, że wszelkie wychowanie młodzieży przez osoby świeckie jest naruszeniem praw kościoła, obrazą Boga, grzechem popełnionym przeciw społeczeństwu. Stosownie do zdania X. Combalot li tylko duchowieństwo zdolne wychować dziecko na Chrześcianina, obywatela, a nawet i człowieka. Oprócz duchowieństwa nie umie nikt na świecie wykładać nauki z przekonywającą pewnością, a moralność - rozumie się samo przez się - jest w wyłącznem posiadaniu księży. Ażeby zaś kościół wielkiemu powołaniu swemu kształcenia młodzieży dla tfcgo i tamtego świata podołać mógł, żąda X. Combalot nasamprzód przywrócenia po wszystkich dyecezyach kraju zakonów wszelkich; a powlore wystawienia dla nich kaplicw Paryżu 150 -z których w każdej po 1500 - 2000 osób mieścićby się mogło, aby w nich
zakonnicy codzień kazania miewać i lud nauczać mogli. Autor w swojej żarliwości do tego się posuwa stopnia, iż nawet Arcybiskupowi Paryskiemu z cierpkością zarzuca, że zakonów na własną odpowiedzialność dawniej już nie wskrzesił i im ambon nie ustąpił, czego mu żadna władza wzbronić nie może. Zresztą łatwo się dorozumieć, że nie te pomysły i propozycye Xiedza Combalot oddały w ręce sprawiedliwości, lecz układ i forma, przechodząca wszelkie granice przyzwoitości i umiarkowania. - Po wymównem, ale krótkie m rekwizytoryiun generalnego prokuratora Hebert i dość słabej obronie przez młodego dotychczas jeszcze nieznanego adwokata P. de Rience, X. Combalot przez Sąd Przysięgłych pod względem trzech pierwszych punktów winnym uzuany i na dwutygodniową karę więzienia, oraz na zapłacenie 4 O O O fr. skazany został.
Ciągle krążą pogłoski, stosownie do których wykryte w załodze tutejsze') zabiegi nie były bynajmniej tak błahemi, jak to iniuisteryum w dziennikach swoich przedstawić kazało. W twierdzy Yincennes wielki ma panować ruch; powiadają, że wczoraj znowu wielką liczbę żołnierzy i podoficerów pod mocną eskortą tam sprowadzono; ustanowiono sąd wojenny, aby przewodniczył śledztwu i winnych stosownie do praw wojskowych ukarał. Z dnia 8. Marca.
Książę Nemours cierpi od dni kilku ból gardła; trzeba mu było pokilkakroć pijawki przystawić. C o m m e r c e pod względem środków ostrożności tyczących się wojska, donosi co następuje: »Jak wiadomo, od dawnego czasu pełniące w Tuileryach służbę wojsko w naboje było opatrzone, które między nie rozdzielano kiedy z koszar swych wychodziło. W skutek nowego, wysokiego postanowienia tę amunicyę wojenną obecnie pod rozporządzenie Nadkomendanta pałacu oddano, który ją przy zaciąganiu warty między oficerów straży rozdaje. Ci muszą pod zagrożeniem surowe'j odpowiedzialności nazajutrz złożyć z tego rachunek. Broń tylko wieczorem nabijają. Nabijanie odbywa się w przytomności oficera posterunku i oficerów na zamku służbę mających. Nowy ten środek dopiero od dni kilku jest zaprowadzony; rówuocześnie, jak widać, z wypadkiem w 70łym pułku piechoty. Pułk ten wczoraj miał służbę w Tuileryach. Chciano pokazać, że pod względem strzeżenia pałacu żadnej nie wzbudza obawy. Mimo to wspomniany środek świadczy jednak o jakiemś pydejrzeniu. « 250 wychowańców szkoły politechnicznej, co w subskrypcyi N a t i o n a l e celem zamówienia szpady honorowej dla Kontreadmirała DupetitThours udział mieli, za karę na dwa tygodnie konsygnować kazał. Subskrypcya wynosi dzisiaj 1 3 64 franków. Anglia.
z Londynu, dnia 5. Marca. Rząd angielski stara się obecnie bardzo o powiększenie swej potęgi na lądzie i morzu, zapewne w tym celu, by zawsze mieć pod ręką sposób przygaszenia wybuchu obawę wzniecającego a cicho żarzącego się ognia w Irlandyi. T egoroczny budżet siły lądowej wykazuje, iż liczba wojska regularnego powiększoną została do przeszło 102, O O O, tak iż włącznie z policyą uorgauizowaną w sposób wojskowy, i z powołanymi znów do służby weteranami, około 170, O O O wojska albo rzeczywiście pod bronią się znajduje, albo każdej chwili dostawieni być mogą; na Anglią jest to nader liczne wojsko. Przytem czynności po warsztatach okrętowych coraz bardziej się wzmagają, wszędzie budują statki wojenne, i to jak największe, szczególnie zaś parostatki. Pod względem ostatnich ciągle jakieś nowe doświadczenia przedsiębrane bywają, by zyskać na miejscu i prędkości. Jak słychać mają być także po parostatkach królewskich pozaprowadzane rury zamiast kociołków parowych. W nowym okręcie Królowej Zyskano przez taka zmianę miejsca na 60 beczek węgli więcej. Wszelkich nowych wynalazków i odkryć: starannie nader się chwytają. Tak np. mówiono, iż proch szwajcarski ma być lepszy jak nasz, i w przeszłym tygodniu robiono próbę w tym względzie. Pokazało się wszakże, iż kiedy dwie uncye naszego prochu, 68 funtową kulę 3 O 8 stóp zaniosły, taż sama ilość prochu szwajcarskiego tęż kulę tylko stóp 224 zapędziła. Jakkolwiek wszelkie te przygotowania są potrzebne, by zarazem wewnętrznego i zewnętrznego nieprzyjaciela trzymać na wodzy, rząd wszakże nie może rachować na to, iż takim sposobem długo Irlandyą zarządzać będzie mógł, a Peel zapewne choćby i mógł, wzgardziłby takim środkiem! W parlamencie w zeszłym tygodniu dość było cicho; - ale wnet starcia spodziewać się można, jak tylko będzie kweslya o prawie zbożowćm. Za obrębem parlamentu obadwa Leagues są czynne; Antileague nie mogło wszakże zapobiedz temu, by League coraz bardziej się nie rozszerzało. Jedyny prawdziwy środek stawienia czoła fabrykantom jest zjednać sobie większą
daleko liczbę robotników polowych, i tych lepiej opłacać. Skutki tego byłyby: większy zysk z ró l, zmniejszenie podatku na ubogich, podwyższenie zapłaty dziennej w całym kraju, zadowolnienie klass roboczych i większy odcbód wyrobów fabrycznych. Ale nasi właściciele gruntów jeszcze tego nie pojęli.
Z dnia 8. Marca.
ISadeszłe tu wczoraj wiadomości z Indyi (Patrz poniżej artykuł z Indyi.) opiewające nowe, świetne czyny oręża angielskiego na wszystkich stronnictwach nader pomyślne i radosne uczyniły wrażenie. Gazety liberalne przyzwyczajone do ciągłego przyganiania zaborczej i wojny chciwej polityce Generał-Gubernatora, tą rażą do swej nagany tyle jednak mieszają uwag usprawiedliwiających, że ich własna, dumna radość z dowodów tak wzorowego męstwa, do którego polityka ta powodem się .staje, dość jasno się okazuje. Zaś postępowania osobistego Lorda Ellenborough powszechnie nie pochwalają; obchodził on bojowisko pod Mahoradostpur wśród gęstego gradu kul, rozdzielając między rannych żołnierzy pieniądze i orauże, któremi kieszenie swoje był napełnił. Gazety liberalne upatrują w tein zuchwałość, któraby łatwo zgubne skutki wydać mogła, gdyby smutna wieść o śmierci Generał Gubernatora wojska podczas bitwy była doszła. J akoż w ogólności ganią zbyteczną śmiałość Anglików podczas bitew; pokazuje się to już z tej okoliczności, żo małżonka komenderującego generała od kuli armatniej omal nie została zabitą. Wszakże takie szczegóły naturalnie nie, osłabiają wrażenia radości w ogóle. Pomimo tego oppozycya zapewne nie omieszka później, kiedy pierwsze uniesienie radości z zwycięstwa przeminie i akta w całości przełożone zostaną, przeciw tym nowym zaborom mocno powstawać.
O'Connell przesłał w podarunku młodemu Tyler w Washingtonie, synowi Prezydenta Stanów Zjednoczonych, krzesło, które od 300 lat w familii O'Connellow przechodzi z potomka na potomków. Za nadejściem tego krzesła do Washingtonu, Prezydent Tyler zaraz miał na niein zasiąść.
Pewne towarzystwo upraszało Parlament o pozwolenie założenia drogi z d r e w n i a n e m i szynami, od Guilford do Waking! Ten nowy rodzaj budowy drogi do parowozów, obok wielkiej oszczędności w kosztach zakładowych i utrzymania drogi, ma także na celu większą trwałość (?) i znacznie powiększoną szybkość. (?) z M a d ryt u, dnia 28. Lutego. Mówią o uiającem nastąpić wnet ogłoszeniu dekretu, tyczącego się przywrócenia mnichów · wszelkiego zakonu w Hiszpanii. Po raz pierwszy od czasu zniesienia klasztorów postanowiła Królowa dekretem swoim dziesięciny na koszta kościelne w czasie wielkiego tygodnia. Mówią nawet, iż przywrócone będą dobra wszystkie mnichom wypędzonym w r. 1834. Dekret szefa polilycznego madryckiego rozkazuje, takie \>0 raz pierwszy od r. 1834., ażeby leatra i inue miejsca poświęcone zabawie w czasie wielkiego postu w piątki Zamknięte były. Rozkaz ministra spraw wewnętrznych głosi, iż na rozkaz Królowej we wszystkich dyecezyach liczba księży powiększoną być ma. Dzienniki prowincyalue pełne są doniesień o wspaniałych czynach Królowej i rządu dla zakonnic. W Kar« tagenie i Alikancie wszystko dotąd w tymże samym jest stanie. Do Alikante zawinął francuzki parostatek wojenny. Węgry.
Z Preszburga, d. 24. Lutego.
Izba Deputowanych uchwaliła na wczorajszeui posiedzeniu, większością głosów 27. przeciw 19., że Sejm Więgierski na przyszłość zgromadzać się będzie co rok, i to w Peszcie. Indye Wschodnie i Chiny Z Bombaju, dnia 1. Lutego.
Prowincya (iwalior była teatrem krwawych zajść, które jednak pomyślnie się zakończyły. Domagania się rządu angielskiego zapłacenia kosztów poniesionych przez Anglików przy przywróceuiu spokojności, i które zapewnione były częścią kraju ustąpioną angielskim wojskom, zda się wywołały opór ludu ,przy zbliżaniu się wojsk angielskich. Armia angielska w skutek tego napadniętą była przez Moharattów d. 26. Grudnia. Nieprzyjaciel wszakże chociaż w 18 tysięcy wojska, przez 14,000 Anglików w 2 dwóch bitwach z wielką stratą pobity został. Forteca Gwalior poddała się zaraz po zwycięstwie; naczelnicy sprzysiężenia wydani zostali Anglikom, a wydane natychmiast proklamacye, ogłaszające ludowi, iż Anglicy bynajmnie'j nie myślą o zajęciu kraju, tylko wykonania dawniejszych stypulacyi się domagają, uspokoiły lud. Siedem regimentów angielskiej piecholy i trzy regimenta kawaleryi mają zająć Gwalior. Generał gubernator, który miał czynny udział w walce, odjechał do Kalkutly; Generał Gough z resztą wojska cofnął się na granicę, i znów wszystko w największej jest spokojności.
Rozmaite wiadomości.
Redakcya Gazeta WieI. X. P. odebrała list następujący : »Wielmożny Mości Redaktorze! W Gazecie Polskiej Poznańskiej Nr. 5 1. str.
402. jest umieszczony artykulik, Z O d o l anowa, d. 20. Lut. r. b. - »0 pogrzebie zmarłego leśniczego Schonell Protestanta, a następnie, o zaprowadzeniu tegoż na miejsce wiecznego spoczynku przez Katolickiego Proboszcza« - Cały ten artykuł jest fałszywy, bo ani Schonell w Odolanowie nie jest znany, ani też pogrzeb jego tu się nieodbywał - a w każdein podobnem zdarzeniu Proboszcz miejscowy tyle ma wiadomości, iż mu w prawa parafialne, nietylko własnego, ale tem mniej obcego wyznania wdawać się nie wolno.
Upraszam, W. Redaktorze o sprostowanie tego artykułu, lub umieszczenie w swej Gazecie pisma niniejszego dosłownie. Odolanów, dnia 11. Marca 1844.
X. Bibrowicz, Prob. OdoI.
'W G o r aj u w powiecie Międzychodzkim zakończył życie na dniu 2 O. Lutego r. b. Franciszek Kowalski. Wstąpił on do półku 11. Xigstwa Warszawskiego r. 18 08., licząc lat 16, w roku 1809. odbył kampanię austryacką, roku 1812. miał udział w obleganiu Rygi. Przy braniu Szotlandu pod Gdańskiem dnia 5. Marca 1813. roku otrzymał mocną koutuzyą. Uwolniony od służby wojskowej w r. 1815. w stopniu kapitana, wrócił w szeregi wojskowe dopiero w r. 183 1 ., pote'm udał się na emigracyą, a wreszcie w roku 1842. powrócił do Xigstwa Poznańskiego, z którego był rodem. Oddając cześć jego zasługom i gorliwości obywatelskiej, czynimy tę krótką o nim wzmiankę dla zawiadomienia jego krewnych, jako też przyjaciół i towarzyszów broni po świecie rozproszonych.
C2A)K)KE OCZY.
Powieść Pantofla, ogloszona przez, Eleonorę Sztyrmer.
i (Clas dalszy.) FACTA MYSTIC A.
O kolach i spreiynach rozum was naucza; Lecz nienidzicie ręki i klucza. M.
Wizyty moje u Pani Szczeropolskićj powtarzały się dosyć często. Znajdowałem jakąś błogą rozkosz w towarzystwie tej staruszki, w której charakterze zdało mi się widzieć rzadki czajne kiedyś przymioty naszych niewiast: poważna bogobojność, surowa moralność, zdrowe o życiu pojęcie i rzetelna tkliwość serca, zbiegiem czasu przeszły rozliczne fazy; ziębły, krzywiły się, ulegały gwałtownym transformacyom. Moralny process fermentacyi jeszcze nieskończony; jaki nowy typ wykluje się z lego stanu trudno zgadnąć. Wszakże dzisiejsza mieszanina świalowego poloru, bujnego romantyzmu wyobrazili, chłodu uczuć, filozoficznych drożdży i innych ingredyencyi, niewiele raiste obiecuje, i tym milszemi czyni dla nas te czcigodne malrony, co gdzieś w głębi wiosek żyją jeszcze i myślą po dawnemu. Cóż to dopiero spotkać taką osobę w Warszawie! Domysł Rózi był bardzo trafny. P. Chryzanty parę tygodni niepokazywał się w ich domu, a kiedy potem stawił się z wizytą, to nietylko biedna dziewczyna ale nawet Pani Szczeropolska dziwną w nim dostrzegła odmianę. Częściej i dłużej bywał markotny, opowiadał historye o tajemniczych przywidzeniach, które kiedyś ludziom się zdarzyły; czasami nagle urywał zaczętą rozmowę, zamyśla! się i wytężał sztywny wzrok przed siebie, jakby tam przed nim coś osobliwszego się działo. Czasem wyciągał nawet dłonie do czegoś w powietrzu i nic niemogąc pochwycić, to śmiał się ze swego dzieciństwa, to wzdychał boleśnie, nadewszystko zaś, każdą rażą, musiał choć kilka słów powiedzieć o swoim obrazie i o tych dziwnych czarnych oczach, nad które nieznał nic cudowniejszego. Rózia wyraźnie brała rzecz na serio; uważała to przywiązanie P. Chryzantego do czarnych oczu malowanej kobiety, nie za uczucie artystyczne, nie za fantazyą, lecz za rzeczywistą miłość, i (o doprowadzało ją do największej niespokojuości. Zmieniona na twarzy, roztargniona, z widoczneuii ślady łez skrycie ronionych, siedziała zwyczajnie smutna przyoknie i kiedy kto pytał, składała wszystko na chorowity stan swego zdrowia. Matka wierzyła, a przynajmniej zdawała się wierzyć temu. Poczciwa staruszka starannie tając strapienie, częściej w tym czasie rozmawiała ze mną o P. Chryzantym. Domysły nasze o nowym kierunku jego excentrycznosci na niczem się zawsze kończyły. Żeby się miał zakochać wobrazie niepodobna było przypuścić, bo rozmowa jego, lubo przeplatana dziwacznemi wybryka mi, świadczyła jednak wymownie, że rozumu bynajmniej niestracił. Doszliśmy więc do ogólnej tylko konkluzyi, że z tym człowiekiem dzie
je się coś nadzwyczajuego, ze dusza jego zetknęła się bliżej ze światem duchowym i pod wpływem wielkich jego tajemnic straciła zwyczajną równowagę. Ztąd biorąc powód, spytałem Pani Szczeropolskie 'j: czy wierzy iżby duchy innego świata mogły mieć z nami jaką kommunikacyą? - Wszystko to się dzieje z dopustu Bożego, odpowiedziała staruszka. W księgach świętych, w tradycyach familijnych i w opowiadaniach osób statecznych, godnych zupełnie wiary, znajdziesz Pan liczne przykłady tajemniczych wydarzeń tego rodzaju. - Niewidziałem jeszcze nikogo, roby sani był świadkiem obecności jakiego ducha na ziemi. - O mój najmilszy Boże, jeżeli Panu tylko» takiego świadectwa potrzeba, to ja ci opowiem dwa uiepodlegające żadnej wątpliwości, bo w pierwszym razie został taki dowód, który dziś jeszcze na własne oczy możesz widzieć, a drugiego wypadku mój mąż nieboszczyk, ja, Rózia i wszyscy domownicy, byliśmy świadkami.
- Nieskończenie pani mnie zobowiążesz.
Bardzo chętnie. Słuchajże Pan naprzód pierwszej historyi. Rodzony wuj mojej matki P. Ignacy, Cześnik Brzeski, ostatnimi czasy przed śmiercią miał bardzo zawikłany proceder z sąsiadem swoim P. Przaśnickim o granice wzajemnych posiadłości. Przaśnicki dowodził, ze jego miedze dobiegały kiedyś do połowy gaja Cześnika, a P. Ignacy ni e tylko nieprzyznawat tej pretensyi, ale nadto zarzucał sąsiadowi, że wiatrak i karczmę na jego gruntach wybudował, i rozsierdziwszy się oba budynki w nocy ludźmi swojemi zwalił. Sprawa wytoczyła się do sądu. Obie strony doszły do takiej zaciętości, że każdy przysiągł sobie prędzej pójść z torbą, niżeli drugiemu ustąpić. P. Ignacy, jako nieporównanie zamożniejszy, potężną miał nad swoim adwersarzem przewagę i do wielkiej biedy go doprowadziwszy, wszelkie mi środkami forsował żeby w Sądzie definitiwe kondemnatę nań uzyskać. Nikt niewątpił, że Cześnik dokaże swego, lecz Bogu widać niepodobało się dać wpaść Przaśnickiemu w ostateczną mizeryą. P. Ignacy, w sile wieku, nie doznawszy nigdy w życiu choroby, nagle zapadł obłożnie i umarł. W testamencie oddając matce mojej cały majątek, polecił usilnie żeby proceder z Przaśnickim kończyła. Po odebraniu tej wiadomości św. p. ojciec mój odprawiwszy żałobne nabożeństwo za duszę zmarłego, już miał się zająć zostawioną mu sprawą, lecz o to w nocy ledwie matka zasnęła, stanął przed nią P. Igna> cy i solennie przykazał zwrócić Przaśnickiemu liiesprawiedliwy z nim proceder hojnie go wynagrodzić. Nazajutrz rano przy kawie, matka dziwny sen swój do joty mężowi opowiedziała, lecz Pan ojciec, śmiejąc się odrzekł jej: »He, he, moja naj milsza Królowo, jeżeli podług snów będziesz szkatułą szafować, to wkrótce ani tyufa nam nie zostanie.« Na lem się skończyło. Matka westchnęła tylko, ale nieśmiała mężowi żadnych uwag czynić. Na drugą noc znowu ten sam sen jej się przyśnił i nazajutrz taką samą odebrała odpowiedź. Ojciec jednakże pomyślawszy nieco i widząc, że żona oczy chustką zakrywa żeby łez w nich niedostrzegł, rzekł łagodniejszym głosem: »Jużci ja nie od tego, moja panno, żeby komuś krzywdy niewynagrodzić, tylko chciałbym się wprzód przekonać, że ś. p. Cześuik istotnie niesprawiedli wy miał proceder i że teraz pragnie rzecz poprawić. Otóż na trzecią noc P. Ignacy jeszcze raz pokazał się mojej matce i, żeby miała czem przekonać męża, rękę swoją p%żył na siole, na którym polem rano, wypaloną dłoń i pięć palców wszyscy na własne oczy oglądali. Stół ten podziśdz/eri w naszej familii się zachowuje, a rzecz o nim mogą poświadczyć i Przaśniccy, którym natychhmiast wszystko zwróciliśmy. Drugi wypadek niewieui czy panu zdołam opowiedzieć, bo będę mówić o nieboszce mojej Elżbietce.
- Śliczna to była dziecina - przerwałem z uczuziem - prawdziwy aniołek. - Tak, istotnie, masz pan racyą, znałeś to dziecię, przeto mogę mówić o niej bez narażenia się o zbytek macierzyńskiego uprzedzenia. Każda matka upatruje coś nadzwyczajnego w swoim dziecięciu, to pewna, ale w Elżbietce i obcy ludzie to 'samo co ja widzieli. Umysł jej i serce prawie bez żadnego rodzicielskiego zachodu, wsześnie się rozwinęły. Ledwie czwartego roczku dobiegła, już się zawsze sama modliła, sama ubierała, sama o garderobce miała staranie. Przychodziła maleńka kruszynka po naukę do matki, na rozmowę do ojca, umiała wszystkim dogodzić, usłużyć, podobać się, a zawsze tak spokojna, tak łagodna 1 wyrozumiała, że serce macierzyńskie w każdej chwili napełniało się niewymowną rozkoszą. O żebyś pan ją był widział kiedy miała ósmy roczek, co to za ujmująca, rozumna i bogobojna była dziewczynka! Daruj pan, że mi łzy przerywają opowiadanie. Pan Bóg dał, Pan Bóg wziął, wola Jego święta, ale nie każ d y pojmie cośmy stracili w tein dziecięciu. Bywało ojciec nieboszczyk ma jaki smutek, jużci
ten aniołek natychmiast zmartwienie jego odgadnie, uwiesi mu się na szyi i woła: »Papo! papo! po co mnie niepowiesz, że ci smutno, ja się pomodlę do mojej Mamy co jest w niebie (tak zawsze nazywała N. P.), a ona ci natychmiast dopomoże.« I wraz biegnie przed obraz, klęka i nieustannie Zdrowaś powlarza, przeplatając dziecięcemi prośbami dopóki Gak mówiła) jasności przed oczyma nieobaczy. Możesz pan wierzyć słowu maiki, że każdą rażą, kiedy, wedle jej słów, Elźbietka ową jasność widziała, cierpienia fizyczne lub moralne, albo przykre okoliczności życia zawsze pomyślny obrót przybierały. W przeciwnym przypadku dzieciątko pomodliwszy się aż do strudzenia, przybiegało do ojca albo do mnie z prostą ale głęboką chrześciańską pociechą: »Tak Bóg chce." Od urodzenia Elibietka była ciągle chorowita, lecz wszystkie dolegliwości znosiła bez szemrania i najprzykrzejsze lekarstwa przyjmowała cierpliwie. W wilią Wniebowzięcia Matki Boskiej, po rannym pacierzu, bardziej jak zwyczajnie słaba, przyszła nam powiedzieć dzień dobry. Chcieliśmy posiać po doktora, ale dziecię rzekło nam spokojnie, z niejaką nawet wesołością, że na ten raz doktor jej niepotrzebny , albowiem mama, co jest w niebiosach, w następną jutrznię zabierze ją do siebie. Spojrzeliśmy na siebie z bolesnem przerażeniem i, zrobiwszy przymuszony uśmiech, pytaliśmy zkąd to wie? »Dziś w nocy, rzekła nam, widziałam wielką światłość i mnóstwo pięknych dziatek ze skrzydełkami w około mego łóżeczka. Dziatki powiedziały mi, że rano jak będą dzwonić na jutrznię, przyjdą mnie zabrać do mamy.« Perswadowaliśmy dziecku, że to przywidzenie, że Pan Bóg jeszcze nam ją zachowa na pociechę naszej starości, ale Elżbieta naj spokojniej odpowiedziała, że dziatki białe prawdę jej mówiły. Wieczorem z dziwną jakąś solennością żegnała się z ojcem, ze mną, z Rózią, ze służącemi, pocieszała nas, że jej owe dziatki przyrzekły, iż się prędko z nami zobaczy, i prosiła piastunkę, że by ją przed jutrznią na pacierz ranny obudziła. Całą tę noc przesiedziałam przy niej, na chwilę nie zmrużywszy powiek i nieustannie się modląc, ale nad samem rankiem, uiepojmuję jakim sposobem sen mnie na moment zmorzył. W tein Elżbietka obudziła się i biorąc muie za rękę rzecze: »Prędzej mamo, ubierz mnie, bo słaba jestem, a już czas.« Na pół przytomna ubrałam ją - dzieciątko uklękło przed obrazem Maiki Boskiej_zmówiłopacierze,.., pocałowało mnie jeszcze raz.... prosiło jeszcze o błogosławieństwo_i poło dzwonić na jutrznią.... schwyciłam Ją mImowolnie za rączkę zimna jak lód! Moja Elzbielka umarła!.... Łzy obficie płynęły z oczu staruszki - I Ja chustką obcierałem swoje powieki. Po chwili, Pani Szczeropolska znów rzekła: »Tak się Bogu podobało! Ten aniołek tv niebie za nas się inodlij,... (Dal. c nast.)
Amatorowie teatru Polskiego na dochód T 0warzystwa pomocy naukowej przedstawią dnia 17. Marca krotofilę oryginalną ze śpiewkami: Każdy swój towar chwali; kanrlyą: Niezgody domowe, i Trafiła kosa na kamień.
Biletów dostać można w księgarniach Zupańskiego, Stefańskiego i w kawiarni J abłkowskiego przy ulicy Wodnej.
Szanownej Publiczności, pomocy potrzebującej, donoszę, iź znowu zrobiłem pożądane okulary lazurowe na zapalone i ciekące oczy. Wilhelm Bernhardt, optyk, jeszcze przy Nowej ulicy Nr. 70. ; od Kwietnia r. b. przy Wilhelmowskiej ulicy iSr. 8. A D o stronie Docztv
Świeży dobór nowych H a f t ó w odebrał i poleca M. J. K a m i e ń s ki Skład Płócien i Mielizny w Bazarze. Przy Nowej ulicy Nr, 4. są 2. duże pokoje z stajnią i bez tejże od l. Kwietnia do wynajęcia. J. N. Pietrowski. W n i e d z i e l ę dnia 17. aż d o 20. Marca, w wielkiej meiiaźerji godnych uwagi zwierząt, .wejdzie Pani Bulschkoska, w · czasie ich karmienia, do klatki krwiożerczej hieny i przedsięweźmie z nią wielkie produkcje, klóre Prześwietną Publiczność niezawodnie w podziwienie wprawią. O liczne zebranie się widzów uprasza B u l s c h k o s ki.
Doniesienie o tapetach.
Używanie tapetów do upiększania [rj pokoi pokazało się jako środek przy-lU stojny, tani i zdrowy, dla czego się ich \a potrzeba zwiększa. To spowodowało -y mnie do zaopatrzenia się w skład obfity JAj tego artykułu, tak z fabryk krajowych, aj jako i zagranicznych, przyczem najbar111; dziej na trwałość, żywy koloryt i wynil borny deseń uwaźafem. Mnogość i uIIl, łatwiony transport czynią mi podobno, JU że za ceny fabryczne sprzedawać mogę, IIl, a z innej strony tak obfity skład ma tę jtl korzyść, że nie potrzeba jak od przeIIl, jeźdzających kupować na próbki, z któjtl rych pospolicie wrażenia ogólnego osąYr1 dzić nie można, i przyczem jeszcze po jtl spolicie, po paremiesi<;cznem czekaniu 51 na tapety, takowe daleko w tyle za poNQj danemi mustrami pozostają.
SJ Dość duży pokój może u mnie za 5 III -50 Tal. być jak najgustowniej udekoU]I rowany.
NQ} *J ĘJ
III
Jakób Mendelsohn kupiec galanteryi i tapetów. Wrocławska ulica Nr. 4.
N2
Ostatnią nadsełkę wybornego Astrachańskiego kawiaru otrzymał handel Szymona Śiekieschin pr. uI.Wrocławskiej.
Dużych migdałów słodkich, najlepszego szafranu i świeże olewy, bardzo tanio można dostać uJ. A P P l a , na ulicy Wilhelmowskiej Nr. 9. w tej linii gdzie poczta.
Świeży transport Li m burs kiego s e r a ś m i e t a n k o w e g o sztuka p o 5sgr., świeżego wędzonego Wezerskiego i Pomorskiego łososia, zdrowych W ł o s k i c h maronów i świeżych "Hiszpańskich winogron, których tylko jeszcze u mnie dostać można, poleca J ó z e f E P h r a i m, Wodna ulica Nr. 1.
W niedziele dnia 17. Marca 1844. r.
będą mieli kazanie
Wciągn tyjrodnia od dn. 8.
do dn. 14. Marca r. b.
Xmwykościołom'przed poludniemurodź, się umarłoślub wzięło parpo południu.
X Pn. Pluszcze» ski. X Ken. Julien} ński.
- Mans. Fabisz.
IV kościele katedralnym . · .
W kość fani S. Maryi Magd.
W kościele S. Wojcierna .
Duia 19. Marca .
W kościele Ś. Marcina .... Frauriszk. (gmina niem.-kato!.) W" klasztorze Dominikanów .
W klaszt. Sióstr miłosierdzia W kość. ewaniel. S. Krzyża.
W kość. ewaniel S. Piotra .
"W kościele garnizonowym . .
Man. Cel I er.
KOlII. Szulczynski.
Pr. Grandke.
Praeh Schollz.
Kleryk Jankę.
Superintend. Fischer.
R. Kons. Dr Siedler.
Kazii. dyw. Kiese.
- Reg. Pohl. (po n.) - Pr. <fi randkę (po p.) - Dzick. Kamieński.
- Praeb. Grandke.
Pastor Friedrich.
4 4
Ogółem . .
15 * -"
." . .
aI II
Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1844.03.16 Nr65 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.