GAZETA

Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1844.03.19 Nr67

Czas czytania: ok. 20 min.

\Vlelkiego

POZNAM

)Kięitwa

G O.

Nakładem Drukarni Nadwornej W Dekera i Spółki. - Redaktor: A. Wannawski.

Jww.

We Wtorek dnia 19. Marca.

Do czytelników gazety.

z kończącym się pierwszym kwartałem przypominamy, iż prenumerata ćwierćroczua dla tutejszych czytelników wynosi 1 Tal. 18i sgr. ; dla zamiejscowych zaś . . . . . . 2 J al. Zamiejscowi czytelnicy odbierać będą za tę cenę c o d z i e n n i e wychodzącą gazetę na wszystkich Król. Urzędach Pocztowych w całej Monarchii. Prenumerata egzemplarza na papierze kancellaryjnyin wynosi 15 sgr. ćwierćrocznie więcej od powyższej ceny. ] Sie naszą będzie winą, jeżeli dla późniejszego zamówienia w ciągu bieżącego kwartału, poprzedzające numera nie będą mogły być przesłane. Poznań, dnia 19. Marca 1844.

Expedycya Gazet W. Dekera i Spółki.

Wiadomości kraj owe. :

Z P o z n a n i a, dnia 18. Marca.

Po kilku dniowej chorobie pożegnał się z fym światem w dniu 16. m. b. Józef Hrabia Sierakowski, były Kapitan wojsk Księstwa Warszawskiego, kawaler krzyża wojskowego i maltańskiego, Radzca Ziemstwa i dziedzic dóbr Otusza i innych, w 52. roku życia swego. - Do licznego grona obywateli tej prowincyi, których śmierć nam w tym roku zabrała i których zgoii tyle rodzin grubą okrył żałobą, do najboleśniejszych strat jakie Księstwo nasze, społeczeństwo i ludzkość poniosły, przydać należy nowy cios, przez zgon ś. p. Józefa Sierakowskiego poniesiony. W siedemnastym roku życia swego, zaciągnąwszy się pod chorągwie narodowe do pułku 9. Hułanów Księstwa Warszawskiego, odbył zaszczytnie kampanią roku 1809. podczas któ

rej ozdobiony został krzyżem złotym wojskowym. - W roku 1812. jako Kapitan w tymże pułku, w bitwie pod Oszmianą - w owych dla nas pamiętnych czasach - ciężko raniony z pobojowiska przez nieprzyjaciela zabrany, popędzony został na Kaukaz, gdzie przez lat dwa w ciężkiej zostawał niedoli. - Wróciwszy do kraju w roku 1815. wypadkami wspomnionemi znękany, w nadziejach zawiedziony, zawodowi rolniczemu oddać się postanowił. - Lecz i tu nowe, ciężkie Go czekały życia przygody. Dwie żony, troje dzieci i trojga swego rodzeństwa przeżywszy, widział się być wskazanym w samotności spędzić resztę dni swoich, które mu jednak siostra i liczne grono przychylnych krewnych i przyjaciół, osłodzić umieli. Mało bowiem osób, podobną i ogólną jak Sierakowski życzliwością, szczycić się potrafią. Prawy syn ojczyzny, prawy obywatel, wzorowy małżonek, szczery i życzliwy przyjaciel jących G o, prawdziwy dobrodziej slug swoich, zaszczytnie uposażony w wszelkie przymioty, które szczęście i szacunek na tern stauowią świecie, posiadał Józef Sierakowski rzadki dar skarbienia sobie przyjaciół, a łagodnością swą i przytomnością dawał przykład tak juz rzadki, wzorowego wychowania, szczerej i nieprzesadzone'i grzeczności. - Takjeuii przymioty jaśniał ś. p. Józef Sie'rakowski i ztąd strata Jego, tyle nam bolesna! Te kilka wyrazów przez kolegę i 431efuiego przyjaciela skreślone, pamięci zmarłego poświęcam! Oby ony mogły ukoić ciężki cios rodzinie i przyjaciołom zadany!

Z B e rlina, d. 14. Marca.

Francuzki N a tio na l z 24. Lutego, i korrespondent hamburg ski z 27. Lutego donoszą, iż rząd Pruski wymaga od gabinetu francuzkiego · wydalenia z Paryża kilku niemieckich pisarzy, którzy w Paryżu chcieli wydawać pismo niebezpieczne dla spokojności Niemiec, i że Pan Guizot wydalenie to zapewnił. Potwierdzamy niniejszem zrobiony już przez korrespondenta bamburgskiego domysł, iż wiadomość ta całkiem jest fałszywą.

Wiadomości zagranIczne.

Polska.

z War s z a w y, dnia 13. Marca. Antonina z Niemojewskich Zbojńska, córką ś. p. Józefa Niemojewskiego, b. Jenerała b. wojsk polskich, męża pełuego zasług w kraju, i Julii Niemojewskiej, znanej z cnót domowych, zeszła ze świata za granicą dnia 29. Grudnia f. z. po ciężkiej chorobie 21etniej. JW. Vice- Prezes Rady Wychowania Publicznego, Rzeczywisty Radzca Stanu Muchanow, dnia onegdaj&zego wrócił z Paryża do Waszawy.

Francya.

z Paryża, dnia ID. Marca. W skutek memoryału wydanego przez Biskupów dyecezyi Paryskiej do Króla, minister sprawiedliwości i wyznań, P. Martin du Nord, pismo ostrzegające do Arcibiskupa Paryskiego wydał, które M o ni t o r dzisiejszy ogłasza. Jest ono osnowy następującej: «Przewielebny Panie! Wydałeś do Króla «łożony wspólnie z Suffraganami swymi memoryał, przez tychże Biskupów SuflTaganów i przez Pana samego podpisany. W tym memoryale, w którym pytanie pod względem wolno

ści nauki podług swego sposobu widzenia rozbierasz, ogólną naganę przeciw ustanowionym przez rząd publicznym zakładom naukowym i professorom wyrzekłeś i obrażające jednego z ministrów kólewskich oświadczenie umieściłeś. Gazeta pewna (U n i v e r s) memoryał ten do publicznej podała wiadomości. Przekonany jestem, że to się stało mimo wiedzy Pańskiej, wszakże oświadczyć Mu muszę, że rząd królewski podpisanego przez Pana podania nie pochwalą już to ponieważ uwłacza przyzwoitości, już to ponieważ prawdziwemu duchowi prawa Z 18. Germinal roku X. (konkordatu) jest przeciwne. Prawo to w istocie zabrania wszelkich obrad w nieautorozywane'm zgromadzeniu Biskupów; byłoby zadziwiającą, gdyby zakaz takowy w drodze korrespondencyi (correspondence) pominąć można było, która ustalając zmowę, obrady uskutecznienia, chociaż nie zaszło żadne zgromadzenie (assemblee). Zapewne dość na tern będzie, że Panu ustanowione w organicznych artykułach konkordatu zasady przypomnę, aby Go na przyszłość od wszelkiego pogwałcenia tychże wstrzymać. Przyjm, Przewielebny Panie, zapewnienie szacunku mego.

W. Zachowawca pieczęci, sprawiedliwości i wyznań minister, S t. M a r t i n (d u N o r d) . « Konsłytucyonista zmianę, zaszłą od lat trzech w postępowaniu duchowieństwa na przeciw rządowi, zwała na rząd sam. Powiada, że za minisleryum z dnia 29. Pażdz. wsteczne ideje zewsząd się wcisnęły; minisleryum to pozwala nawet przebieglej milicyi L o y o l i, która nawet za restauracyi ukrywać się musiała, Francy ę zalewać, ustawom krajowym czoło stawiać i bezkarnie potępione swe przez tyle generacyi nauki znowu rozszerzać. Xiążę Nemours po chorobie obłożnej, która przez cały tydzień trwała, zdrowie zupełnie odzyskał; wszakże choroba gardła, którą J. K. W. cierpi, takiego ma być rodzaju, że się po« wtórzenia cierpień obawiać trzeba. Słychać, że kommissya mająca sobie polecone zbadanie projektu do prawa tyczącego się wychowania podrzędnego, której prezesem mianowano Hrabię Mole' a sprawozdawcą Xiecia Broglie, ważne zmiany w projekcie tym przedsięwzięła.

Anglia.

Z Londynu, dnia 8. Marca.

W ostatnią Sobotę odbyła się tu coroczna uczta na pamiątkę założenia »rossyjskiego towarzystwa handlowego.« Oprócz znacznych do towarzystwa tego należących kupców lou sób, a mianowicie Sir Robert Peel i Poseł rossyjski przy dworze tutejszym, Baron Brun* nowo Mowy miaue przy tej sposobności przez Barona Brunnow i angielskiego Prezesa ministerstwa mają zarazem polityczne znaczenie, wskazując na slósunek zachodzący pomiędzy obudwoma temi narodami. Po wzniesieniu toastu na zdrowie Cesarza J. M. rossyjskiego, a potem zaraz także Barona Brunnowa, odezwał się Baron w te słowa: »Panie Prezyduiący i MPanowie! Przyjmijcie serdeczne moje podziękowanie za honor, jaki mi wyświadczacie, i za uprzejmość, z jaką mnie przy uroczystości dzisiejszej przyjmujecie. Zaręczam Wam, i jako reprezentant J. C Mości, i jako człowiek prywatny, że mi to największą sprawia przyjemność" , iż się na uroczystości tej znajduję, na której mię łaskawa i uprzejma Wasza gościnność spotyka. Mówiąc o gościnności, pominąć nie mogę wzmianki o zacnym sposobie, w jaki szanowny mój przyjaciel, Prezes tego towarzystwa, na cześć J. C. W. W. Księcia Michała i w czasie bytności Jego w tym kraju publiczną ucztę ze Strony towarzystwa rossyjskiego zaproponował.

Byłby Wielki Książę z szczerą radością zaprosiny te przyjął, gdyby mu krutkość Jego pobytu nie była przeszkodziła. Na rozkaz W. Księcia oświadczam Wam to. Prócz tego mam jeszcze obowiązek złożyć publiczne podziękowanie za przyjęcie, które w kraju tym znalazł, za uprzejmość, z jaką przez Królowę J. Mość i dostojnego Jej Małżonka był przyjętym, za szacunek, jaki Mu oddali ministrowie J. K. M., za powszechne uczucie przychylności, jaką mu objawiły wszystkie klassy społeczeństwa w tym kraju. Panowie, po 251etniej niebytności spostrzegł W. Książę z ukontentowaniem, że ilekroć jakiś członek rossyjskiej familii cesarskiej do kraju tego przybywa, z pewnością liczyć może na gościnność poczciwej starej Anglii, na owo wspólne uczucie szacunku i przyjaźni, odpowiadającej obecnym szczęśliwym stosunkom pomiędzy Anglią a Rossyą, które, mam pewną nadzieję pomiędzy obudwoma rządami i wielkiemi narodami na wieczne trwać będą czasy. Panowie, szczególniejszą mi to sprawia przyjemność, że to wynurzyć mogę w obec ministrów Jej K. M., w obec szacownego mego przyjaciela stojącego na czele rządu Jej K. M., któremu przede wszyslkiem za to wdzięczny jestem, że zgromadzenie to swoją przytomnością zaszczycił. Mówiąc po raz pierwszy w obec wielkiego tego ministra i polityka, nie

wącham się jednak ani chwili, owszem z największćm ukontentowaniem wynurzam otwarcie szczerą w d z i ę c z n ość moje za uprzejma, i przyjacielską pomoc, jaką mi zawsze podaje w wykonywaniu obowiązków moich ku zachowaniu przyjacielskich stosunków pomiędzy Rossyą i Anglią, których dobre porozumienie tak ważnem jest nietylko dla zobopólnych ich interessów, ale nawet dla utrzymania pokoju całego świata. « N aczelnik towarzystwa wzniósł potem toast na zdrowie i długie życie Sir Roberta Peela i Ministrów J. K. M., a Prezes ministerstwa tak przemówił: »Dziękuję Wam, Panie Prezesie i MPanowie, za zaszczyt, jaki mi wyświadczacie, a to tym bardziej, że nam się tenże dostaje nie tylko dla urzędowego stanowiska, ale także dla osobistego sprawowania publicznych naszych obowiązków. Cieszę się ze sposobności, przy której wielkie nasze poszanowanie dla dawnego tego towarzystwa objawić możemy, które bez przywilejów, bez monopolów, charakter kupców angielskich za granicą w dobrej opinii utrzymać, i fundament do coraz rozleglejszego handlu pomiędzy Anglią a Rossyą założyć może. Ze strony rządu Jej K. M. winszuję Wam z serca dobrego porozumienia pomiędzy rządami Anglii i Rossyi. Z politycznych stosunków obydwóch tych państw pokazuje się jasno, że każda styczność daje raczej powód do serdecznego, przyjaznego i szczerego porozumienia, aniżeli do jakiegokolwiek uczucia współzawodnictwa lub zazdrości pobudzającej do oppozycyi. Mam pewne przekonanie, że dobre zrozumienie wspólnych iuferessów i uczucia wzajemnego szacunku położyło kamień węgielny do serdecznej i trwałej przyjaźni. Żałuję mocno, żeście dostojnego W.Księcia w gronie Waszym nie widzieli. Gdyby tenże zaprosiny Wasze był mógł przyjąć, bylibyście tu naturalnie wystąpili z największa czcią dla jego stanowiska, alebyście sali tej nie byli mogli opuścić, nie będąc uniesieni uprzejmością jego charakteru i elegancką prostotą jego wzięcia. Spodziewam się, że to, co Książę ten o nas w kraju swoim opowie, spowoduje dostojniejszego jeszcze członka owej familii - samego cesarza rossyjskiego do odwiedzenia kraju tego, aby przyjąć serdeczne nasze zaręczenia o czci dla osobistego jego charakteru i wzniosłego stanowiska, o szczerem życzeniu każdego Anglika dążącćin do ustalenia uczu< wzajemnego dobrego porozumienia. Przyjazne to uczucie pomiędzy Anglią a Rossyą oparte kowe okoliczności lub osobisty charakter osób zachwiać go nie potrafią. Ale to wyznać m uszę, ze o ile charakter osoby do wzmocnienia tego dobrego porozumienia przyczynić się może, obadwa narody znakomitemu temu mężowi, który tu jest obecny jako reprezentant państwa rossyj skiego , wielce są obowiązane. N i e b y ł o tu jeszcze dyplomaty, któryby w zaszczytuiejszv i przykładniejszy sposób obowiązki urzędu swego spełniał, jak Baron Brunnow. Nigdy jeszcze poseł z taką gorliwością około spraw swego kraju nie chodził, ale też nigdy czynności swoich tak honorowie nie pełnił: wzniosły ponad wszelkie intrygi zyskał sobie Baron zaufanie każdego lnmislerstwa. Kraj ten wielce mu jest obowiązany, i dla tego uprzedzam Prezesa naszego z toastem, który wznieść chciał, »wiecznej przyjaźni pomiędzy Anglią a Rossyą ! « Toast ten przyjęto z entuzyazmem 1 na nim zakończono z uroczystość.« Hiszpania.

z P ary ż a, duia 9. Marca. O odkryłem w B i l b a o sprzysiężeniu się, Phare des Pyrenees następujące z dn. 29.

z. m. odebrał doniesienia. Generał Auios, generał- kapitan prowincji Basków, udał się natychmiast po zrobionem odkryciu do Bilbao, i zwołał tamże wiele osób wpływ mających, które w układzie w Bergara udział miały. Uważano między niemi szczególniej Generała Simon de la T o II e, i Brygadierów Auclechaga, Luqui i Goiri. Przypuścić można, iż generalowi - kapitanowi udało się, sporozumieć się z mężami tymi, zaprosił ich bowiem w dn. 28. do siebie na obiad. Z osób aresztowanych z powodu podejrzanego udziału wsprzysiężeniu karlistycznem, uwolnionym także został Kapitan Puertas, i większa część pojmanych robotników dróg żwirowych. Ksiądz Bilbao, który jak się zdaje jedne z pierwszych grał rolę przy sprzysiężeniu się, tak niebezpiecznie zachorował na zapalenie mózgu, iż musiano go z więzienia oddać do szpitala. - Mówią, iż przyczyną tej choro by «fiaty być różne papiery, które znaleziono, a które go mocno kompromitowały. W całej Biskai zresztą zupełna panuje spokojność. Wybory miejskie w prowincyi lej już przedsięwzięte zostały, a ich wypadek ma być całkiem zadowolniający, ponieważ członkowie nowych Ayuutamientów wszyscy są ludzie którzy w tym względzie sami za siebie być mogą rękojmią. Działania Generała Roucali przeciw Alikancie żółwiem nader idą krokiem. Według oślatuiegosprawozdania jego z dnia 28., i w dniu tym nic ważnego nie przedsięwzięto jeszcze przeciw temu buntowniczemu miastu. Wycieczka oblężonych wniwecz obróconą była przez mocne stanowisko wojsk nieprzyjacielskich. N aczelnik powstania Boue, przebywa z swymi wiernymi stronnikami w mocnej cytadelli wAlikan - cie, na której wytknął czarną chorągiew, i którą ile możności zaopatrzył w żywność. Konsul angielski w Alikancie protestował u Generała Roncali przeciw zabraniu okrętu angielskiego obładowanego sztokfiszem, który kusił się przełamać blokadę. Oprócz angielskiego parostatku »Locust« znajduje się także przed Alikantą francuzki statek »Palinure.« Junta miasta tego miała konsulowi angielskiemu i francuzkiemu odmówić pozwolenia wyjazdu. Z Wal e n c y i donoszą, iż tamże robią juz przygotowania do mającej nastąpić wyprawy przecjw Marokko. Wojsko przeznaczone na cel ten, którego dowództwo powierzonem została Hr. Reus, Generałowi Prim, będzie jak się zdaje szczególniej w liczna zapatrzone kawaleryą. Cieszymy się nadzieją, iż Fraucya hiszpańską wyprawę tę z Algieryi przynajmniej jakąś demonslracyą przeciw gnmicom Marokko wspierać będzie, do czego A b d el K a d e r za pozór służyć może, demonslracyą, któraby dla rządu francuzkiego w opinii hiszpańskiej z pewną była korzyścią Belgia.

z B r u x e l i , dnia 1. M arc a. W Gandawie (Gent) odbędzie się dnia 10.

Marca, jako w 35tą roczniczę założenia Towarzystwa botanicznego, nadzwyczajna wystawa kwiatów; dla wszystkich ogrodników i lubowników kwiatów w Belgii i za granicą, otworzony jest na tę wystawę salon, gdzie wyznaczono przeszło 80 nagród wartości 5 O O O fr. N a Sędziów obrano: Niemców, Szwajcarów, Anglików i Francuzów. Austrya.

Z T r y e s t u, dnia 26 . Lu te g o .

Donoszą z Gorycyi, że Książę Bordeaux 0(rzymal od Króla Pruskiego bardzo czuły list, ubolewający nad jego ciężkiemi cierpieniami, któremi go niebo nawiedziło. Włochy.

Z N e a p o l u, dnia 10. L u t e g o .

N adzwyczajna śmiertelność wzbudza tu ciągle wielką obawę. W bieżącym roku umarło właśnie już 10 Generałów. Ostatni z nich, Marszalek Luchesi Palli, pochowany został onegdaj 2 wszelkiemi wojskowemi honorami, wykonaneini przez cały garnizon. Z nad granicy ture ckiej, duo 26. Lutego.

Listy z Bucbarestu donoszą, iż nienawiść bojarów przeciw hospodarowi ciągle się wzmaga, jak się to już pokazało na pierwszych posiedzeniach generalnego zgromadzenia, i że Książę Bibesco, przestraszony wzięciem się oppozycyi, nie chce się odważyć przedłożyć zgromadzeniu zrobionego już projektu tyczącego się wynagrodzenia mu ze skarbu rządowego kosztów, jakie poniósł w czasie podróży swej do Konstantynopolu. Koszta te wynoszą trzy miliony piastrów-summa któraby szkatułę książęcą w krytyczne nader wprowadziła położenie, gdyby nie imała być skąd inąd założona. Książę Bibesko udzielił jak wiadomo, bez zawiadomienia o tein zgromadzenia generalnego, pewnemu towarzystwu rossyjskiemu przywilej wydobywania wszelkiego metalu w całem Księstwie. Cyrkularz wydany przez toż towarzystwo do wszystkich właścicieli kopalni, wzywający ich do sporozumienia się z temże towarzystwem w celu poszukiwania metalów, wywołał oppozycyą. Ta więc żąda by sprawa ta wytoczoną była na najbliższem posiedzeniu gencralnem, i zamyśla zarazem wnieść o zniesienie przywileju tego udzielonego przez Księcia wzmiankowanemu towarzystwu. Książę Bibesko, jak się zdaje obecnie od wszystkich opuszczony został; w kraju samym zwolua wszelkie traci sympatye, a w Rossyi również traci ostatnie wsparcie na które w części przynaj - mniej mógł rachować, okazuje się bowiem przy tym zbiegu okoliczności niezdatność jego jako pośrednika w ważnych jakichkolwiek bądź iuteressach.

Rozmaite wiadomości.

Z P o z n a n i a . - «Tygodnika literackiego« wyszły Nr. 1. i 2. i zawierają: Oświadczenie Redakcyj- Piosnkę przez L. Niektóre uwagi nad pisownią polską a mianowicie nad używaniem w języku polskim spółgłoski j i samogłoski r. - Marszałek P.... ski powieść przez Henryka z Pokucia. - Odpowiedź na zdanie Pana U. o Tygodniku literackim stanowiące cząstkę artykułu jego o stanie literatury Polskiej w r. 1843., w iszym zeszycie Boku 1844. umieszczone, przez A. Mosbacha. Prospekt na dwutygodnik literacki mający w Krakowie wychodzić. Chłopak poezya. - Przegląd pieśni o ziemi naszej. - Doniesienia. - Sprostowanie błędów które eię wkradły w dziełko Mały Tadzio przez Panią Julią Wojkowską.

- - »Orędownika naukowego« wyszedł Nr. 7. i zawiera: Demonomania, nauka nadziemskiej mądrości p. Br. Trentowskiego. - Spis dzieł wyszlych w W. X. Poznanskie'm vr r. 1843. p. Z. - - - Dziennik urzędowy Król. Regencyi w Poznaniu z dnia Vi. m. b. obejmuje między jnne'ini uastępujące ogłoszenie Prześwietnej Królewskiej Regencyi: W Odprawie SejmomeJ dla zebranych na 6. Sejm prowincyaluy Stanów W. X. Poznańskiego dane jest ad 11. 14. zapewnienie, iż tłumaczenia polskie, do wydawanych w języku niemieckim rozporządzeń i rezolucyi władz administracyjnych tutejszych prowiucyi dołączane, odtąd przez ustanowionych u władz prowiucyalnych i powiatowych tłumaczów zawierzytelniane być mają. Podając to do wiadomości publicznej zalecamy wszystkim urzędom radzco-ziemiańskim departamentu naszego, ażeby odtąd stosownie do tego Najwyższego postanowienia postępowały; - i następujące doniesienie o dobroczynności: Xiadz Proboszcz Kropiwnicki w Pempowie ptu Krobskiego zaopatrzył w ni. Grudniu r. z. siedmioro ubogich dzieci w Siedlcu potrzebną odzieżą zimową, także szesnastu innym dzieciom sprawił własuym groszem potrzebue książki szkolne. O tej znamienitej dobroczynności Xi<;dza Proboszcza Kropiwnickiego , który i indziej biedne dzieci szkolne swoim kosztem każe przyodziewać i zaopatruje oneż w potrzebne maleryały uczenia się i uczenia, miło publiczne uczynić doniesienie. - Żydowski handlarz Hirsch Bernstein w Babimoście darował tamecznemu kościołowi katolickiemu lampę z szkła mlecznego z łańcuchami i ozdobami mosięinemi i z korali szklaunych.

CZAEII @CZY.

Powieść Pantofla, ogłoszona przez Eleonora Sztyrmer.

C Ciąg dalszy.) Doktor się zatrzymał.

- Ja widzę oczy bez ciała.

- Wszystko jedno rzekł doktor, wszystko jedno! W każdym przypadku radzę zimną, kryniczną wodę. I szybko zbiegł po schodach. - Ależ bo konsyliarzu, jeszcze raz zawołał młodzieniec, nie miej muie przynajmniej za waryata; parole d'honneur jestem zupełnie spokojny. - O jakże bym miało łem wątpić, widząc tak oczywiste dowody - mruknął Eskulap - memu aquam fontanam puram, aquam frigidissimam. Hippokrat i wszyscy filozofowie starożytni, mocno wierzyli w skuteczność lego napoju. Osobliwie Cicero i Pliniusz młodszy. Adieu! - Oto masz połowę mojej powiastkirzekł Marceli. - Jakto? spytałem niby z dziwiony, czy jeszcze dalej śledziłeś cudze tajemnice? godziż się to? - Cóż robić? mon cher; gdybyśmy żyli w błogiej epoce kłassycyzmu, kiedy ludzie nie wiele mieli ciekawości, i we wszystkie m byli powolni, poważni, odkrycie które zrobiłem, możeby mnie zaspokoiło zupełnie, ale należąc do pokolenia romantyków, pragnąłem powziąć szczegółowe wyobrażenie o wizyach P. Cbryzantego. W tym celu nazajutrz udałem się na zwiady do xiedza proboszcza. Zacny len starzec zna mnie od dzieciństwa i rad mi zawsze, kiedy go odwiedzę. Przyszedłem cokolwiek nieśmiało, ale proboszcz tak mnie serdecznie powitał, tak akuratnie zaczął konwersacyą o życiu teraźniejszej młodzieży, ze najualuralniejszym sposobem cała konsułtacya P. Chryzantego na jaw wyszła. - Xięże Dobrodzieju! rzekłem niby nawiasem; biedny Dewilski miał w tych dniach być u Jegomości i prosić o radę. Dziwne rzeczy z nim się dzieją. · - A, był właśnie wczoraj, odpowiedział proboszcz, żal mi prawdziwie tego młodzieńca. Z początku nie chciałem wierzyć jego osobłiwszym frasunkom i myślałem, że lo prosto przywidzenie! brednie jakieś... - Ja dotąd sądzę, że to nic wi<;cej jak wyobraźnia, wybujała fanlazya. - Pomądrzeliście bo zabardzo w ostatnich czasach moi panowie! jak tylko co się nie da wytłumaczyć powszednim rozumem, wraz powiadacie, że to głupstwo. Jakże nie wierzyć P. Chryzantemu? Zastanów się tylko, wszak to bez żadnej exaltacyi wyznaje człowiek rozumny, zupełnie przytomny i nie w pierwszej chwili, ale po kilku tygodniach ciągłego nagabania. - Ba! może jegomości co innego mówił, jak mnie. - Wyznał mi prosto, że widuje tuz przed sobą parę czarnych oczu; że te oczy patrzą na niego zupełnie, jak żywa osoba, że go łudzą swoją pięknością, weselą się lub są smutne; ie kiedy odwróci się w drugą stronę, to i oczy tam wędrują, wyjdzie do drugiego pokoju, toi fam go znajdą, siądzie na koó, oczy przed nim galopują. Co chcesz rób, nic nie pomaga! Czapkę aż na nos nasuwa sobie, a wszystko owe dziwne oczy patrzą na niego. - Cóż Jegomość o lem myślisz i jaką dałeś mu radę? - ]Nic nie myślę, bo na co się przyda łamać głowę w rzeczach dla rozumu niedostępnych? Żaden mędrzec WPanu tego nie wytIómaczy. Może to jaka dusza pokutująca żąda od niego pomocy? a może też silą nie czysta go kusi.? Zamiast wszelkich rozumowań, powiedziałem mu: Idź W Pan z Bogiem do domu, Panie Chryzanfy, i nie frasuj się. J ak cię te slipki będą nagabać, połóż na się znak krzyża świętego i zawołaj pobożnie J. M. J. Udając się na spoczynek łóżko zawsze przeżegnaj i przynajmniej raz w miesiąc bywaj u spowiedzi. Po niejakim czasie daj mi zuać o skutku mojej rady. - Owo, widzisz mój pantofelku, rzekł Marceli, kończąc opowiadanie, że w życiu P.

Chryzantego, teraz właśnie musi nastąpić jakieś tajemnicze cricis, bo juźci nie podobna przypuścić, żeby te czarne oczy, bez żadnego celu, tak nieodstępnie za nim chodziły. O tern zaś co dalej będzie, dowiem się od proboszcza.« * * +

SPOTKANIU V WOLSKICH ROGATEK.

jOcHte gel)' trl). Actum' id; toiecer, gingen tt>ir ganj ano'« Siceer. Gol/te.

P. Chryzanty naj ściślej wypełniał wszystko co mu proboszcz był nakazał, i duchowne mi środkami swawole czarnych oczu znacznie poskromił. Jak zrobi znak Krzyża S. i zawoła J. M. J., oczy "natychmiast odsuną się od niego dalej. J ak powie drugi raz, odchodzą jeszcze dalej, i tak aź do samej ściany, albo kiedy leżał w łóżku, to aż do sufitu; ale oparłszy się o mur, tak żałośnie ztamtąd na niego spoglądały, że mu serca nie stawało wypędzać je do szczętu z pokoju. Nieraz przy użyciu łych środków, spojrzenie oczu robiło się tak nadzwyczajnie smutne, tak wyraźnie błagające o litość, że samego Dewiłskiego ogarniała nieopisana tęsknota. Psieraz łzy nawet w nich dos!rzegał, i wtedy sam nie mógł się utrzymać od płaczu. Położenie jego stało się wi<;cej zawikłanćm, jak przed odwiedzeniem Proboszcza, bo chociaż znalazł skuteczny oręż, którego żarliwie był szukał, jednak nie wiele mu lo pomogło, bo nie czuł w sobie dość odwagi używać go w każdym przypadku. To upokorzenie, ta boleść w spój zwyczajnej piękności, oczarowały go zupełnie. Pokochał je tak mocno, jakby żywą jaką ko; biete i sam nie wiedział czy je odganiać od siebie, czy pragnąć zęby bez ustanku nań spozierały. Do tego dołączył się bez wątpienia jeszcze drugi frasunek. Z rozmów z Panią Szczeropolską i jej córką zmiarkowałem, ze P. Chryzauty przed nabyciem obrazu, lubo żadnego wyraźnego kroku nie uczynił dla pozyskania ręki Rózi, jednak widocznie jej sprzyjał i w poufa1e'm lowarzyslwie, swego przywiązania nie tai ł, teraz zaś polubiwszy namiętnie owe tajemnicze oczy, oziębł dla nie'j, i obojętności nie starał się lub nie umiał ukryć. Cierpienia Rózi były zbyt widoczne, żeby mogły ujść jego bacznoscl. Rumiana niegdyś i jak jagoda świeża, twarz jej od głębokiego smutku pokryła się chorowitą bladością, oczy przybrały wyraz roztargnienia i od łez jakby mgłą się powlekły; cała jej fizyonomia była zmieniona. Niepodobna żeby człowieka poczciwego jak Dewilski nie dręczyło sumienie, że tę dziewczynę rzadkich przymiotów, tak bogobojną, cichą i skromną, a poczciwie w nim rozmiłowaną, dawny m affektein kochać już nie czuł się na mocy* Postajiowji na czas jakiś wyjechać do dóbr swoich w Sandomierskiem. Właśnie kiedy przez Wolskie rogatki wyruszał z miasta, jakiś powóz wjeżdżał do Warszawy umiarkowanym kłosem, a w nim siedział podeszłych lat mężczyzna i drzemał. P. Chryzanty ledwie spojrzał na niego, natychmiast wyskoczył Ha ziemię, dopędził nieznajomego, jak wiewiórka wskoczył do powozu i tuż przy nim leciutko się usadowił. «Hola, zawoła} biorąc go za rękę, -i-budzę WPana Dobrodzieja i unizenie pod stopki mu się ścielę.« Nieznajomy otworzył oczy z niejakim przestrachem, i z największćm zadziwieniem przypatrując się nieproszonemu towarzyszowi podróży, spytał go surowo: »Co W Pau robisz w moim powozie?« Natychmiast dam Panu akuratną i kategoryczną odpowiedź, rzekł P. Chryzanty, zabawnie trzęsąc się cały niby od strachu; tylko racz mi Pan wprzód objaśnić jedno psychologiczne zagadnienie. Poważny mężczyzna, patrząc na komiczną jego figurkę, nie mógł się utrzymać od gwałtownego śmiechu; długo trzymał się za boki i pracował piersiami jakby w konwulsyach wesołości; wreszcie dusząc się zapytał znów: »Czego Pa? nu potrzebao« Potrzeba mi wiedzieć malućką bagatelkę, ein

lumpigeNdnce (SpIUUttCftt, ot, jak ten nikczemny włosek z mojej czupryny, który dla miłości psychologii w oczach pańskich teraz sobie wyrywam; nic więcej nie chcę tylko decyzyi Pana Dóbr. azali możebną jest taka metamorfoza, żeby człowiek w granatowej węgierce, widziany na licytacji w ratuszu, mógł się zjawić po niejakim czasie u Wolskich rogatek, w zielonej futrzanej bekieszy. Poważny mężczyzna spojrzał na niego z wielką uwagą i odpowiedział sucho: »Tak jest w sa. ,.

me J rzeczy.« - W takim przypadku proszę mi powiedzieć z kim mam honor odnowić znajomość? bo chciałbym Panu zrobić jedną propozycyą. *q" Jestem Pułkownik Miecznikowski.

- Czy to być może? O mót dobrodzieju, któżby się tego był spodziewał? Wybaczże mi Pan wszystkie waryacye, przez wzgląd na pamięć mego ojca -nazywam się Chryzanty Dewilski! J aka była ich wspólna radość, jak się ściskali, jakie nauki stary dawał młodemu, j jak ten się usprawiedliwiał, nie mogę z historyczną dokładnością opisać, bo Pułkownik nic nie mówił P. Szczeropolskiej o tych szczegółach; dość, że kiedy się zupełnie uspokoili, Miecznikowski zapytał: »Jakąż to propozycyą chciałeś mi uczynić?« - Chcę Panu odstąpić obrazu, bo mnie on już niepotrzebny , a dla Pana zdaje się być drogi. - O! i bardzo drogi; bo to naj doskonalszy wizerunek nieboszczki mojej córki, Antoniny. - Nieboszczki!." zawołał okropnym glosera P. Chryzanty -nie wierz Pan temu, ona nieumarła! ot, tu! ot, tu przedemną, błyszczą się w tej chwili śliczne j ej czarne oczy i patrzą na mnie 1 .. .. - Szaleńcze! uspokój się, nie krzywdź :Qmarlej w grobie. Widzisz jaki z ciebie lekkomyślny człowiek; na licytacyi po wariacku sypałeś pieniędzmi żeby kupić ten obraz, przeszkodziłeś mi go nabyć, a teraz już cię znudził i sam chcesz się go pozbyć. · - O, jakże się Pan mylisz! rzekł młodzieniec z goryczą; odstępuję go dla tego, ze najlepszą część malowidła noszę teraz w sercu, widzę żywą przed oczyma. Weź go Pan sobie, a pieniądze jakiebyś, bez mojego przeszkadzania, był zapłacił, obróć na biednych i na nabożeństwo za duszę nieboszczki. Pułkownik zamyślił się czy przyjąć ofiarę pod tym warunkiem, łub nie; fałszywe pojęcie honoru i miłość rodzicielska miotały nim na przemiany; pasował się z sobą widocznie. Pau wołał z niechęcią: »Przyjaciel mojego ojca, co gotów był życie za niego poświęcić, co tyle niebezpieczeństw z nim dzielił, tyle razy go zobowiązał, waha się teraz czy mu nędzna ludzka opinia pozwala przyjąć od syna portret własnej córki. - Czy zgadłem?«* - ISie zgadłeś! odstrzelił Pułkownik, bo go przyjmuję. Chciałbym ci się jednak czeinkolwiek wywdzięczyć. Wracaj prędzej do Warszawy, zastaniesz mnie fu juz z familią, dla której właśnie teraz przyjechałem przygotować mieszkanie. - Możesz mi Pan i w obecne'j chwili się wywiązać; opowiedz mi historyą lego obrazy. Nie podobała się starcu ta ciekawość, jednak po nie wielu wymówkach zgodził się zadość uczynić prośbie P. Chryzantego, i zajechali do pierwszej kawiarni po drodze. (Dalszy ciąg nasljrpi.J

Dobra Falencin ze wsią Sikuty, folwarkiem Przy tom i z posiadłościami Jaszcz a ty, mila od miasta Grójca, 7 mil od Warszawy, mila od Krakowskiej szosy, będą dnia 15 Kwietnia r. b. w Trybunale Mazowieckim w Warszawie przez publiczną licytację przedane. Rozległość dóbr tych zabiera 51 nowych Polskich włók i 8 morgów ziemi. - Las dębowy, wielka obfitość torfu, znaczne łąki, grunt pierwszej klassy, budynki dworskie i folwarczne murowane, jednopiętrowy pałac z gruntu nowo wystawiony, ogród angielski i sad, kilka sadzawek, nowa gorzalnia, browar nowy, młockarnia, wszystko to w nailepszym stanie. Dwudziestu 6-dniowych chłopów pańszczyźnianych odrąbią rocznie pociągiem dni 2652, pieszo 3243. Wysiew, nie rachując ugoru, wynosi 97 korcy pszenicy, 198 korcy żyta, 25 korcy jęczmienia, 317 korcy owsa, - 50 korcy kartofli.

Przysięgli laxatorowie oszacowali dobra te wraz z aparatem gorzelnianym Pistorjusza i ze wszelkiemi zakładami gospodarskiemi na 260,000 Złt. Polskich i od le'j summy zacząć się ma dnia 15. Kwietnia r. b. licytacja in plus.

Oprócz summy 63,000 Złotych zahipotekowanćj na dobrach tych przez Towarzystwo Ziemsko Kredytowe, lokowane są na nich także spadlości dwóch małoletnich aż do ich pełnoletności. Podług oddzielnej taxy przedawać się będą w dobrach krowy najlepszego chowu. Bliższej wiadomości o wszystkich szczegółach zasięgnąć można na miejscu, lub w Warszawie u Mecenasa Kojsiewicza Nr. 472. w pałacu Hr. Zamoyskiego.

W dniu 23 m. b. wyjeżdżam ztąd do Lipska na jarmark. Donosząc to Szanownej Publiczności proszę aż dotąd mnie swemi względami w zakupywaniu tureckich towarów łaskawie zaszczycać. Paweł Georgiewitz z Konstantynopolu w Bazarze.

Wielka ankeya pozostałości.

Na wniosek exekutorow testamentu zmarłego tutejszego haudlcrza mebli F. L. Plok starszego sprzedawać będzie podpisany najwięcej dającemu za gotową zaraz zapłatę grubą pruską monetą sposobem publicznej licytacyi, w jego dawniejszym magazynie mebli, w starym rynku Nr. 56., w środę clii. 20 Marca i dni następnych przed południem od godziny 10. do 1., a z południa od godziny 3. do 5. pozostałość, składającą się z jego pozostawionego magazynu mebli, złota, srebra, miedzi, bielizny, pościeli, odzieży, sprzętów domowych i kuchennych, tudzież wiele innych przedmiotów. Sprzedaż zacznie się magazynem mebli. An schiitz, Kapitan i Król. Aukcyonator.

LU LU LUm LU LU LU LUa8LUB Q Ę. Mi1tter jjUj krawiec z Rerlina przy ulicy Molken- [III; J&a markt Nr. 14. poleca się wysokiej szła- III;a KÓJ] clicie i prześwietnej publiczności na pga KS3 następujący jarmark ze znacznym skła- PI IEH dem gotowych ubiorów męskich, ro- p H II bionych pod jego przewodnictwem. III; jgg Ręcząc za dobrą i elegancką robotę u- Qa fattsi prasza o łaskawe odwiedzanie. Skład gagi III; jego znajduje się przy Wrocławskiej j!je Bll3 ulicy w H o t e l u S askim na dole pod ES8 {il!1 N rem 5tvm. jagij

II&unt łsielUty

U ei-liiiskiej.

Sto- ]I a I T. kurant pa papie- g?toprC. rami. W1Zną.

Dnia 15. Marca 1844.

Obligi dlngu skarbowego Prusko - aug. obligi z r. 1830.

Obligi premiów handlu morsie.

Obligi Marchii Elekt, i Aowćj Obligi miasta Berlina » Gdańska wT. .

Listy zastawne Pruss. Zachód.

» »A V.XPoznansk » di to » Pruss. Wschód.

» »Pomorskie. .

Mnrch.Elek.iK.

» » Szlaskie. . . .

Frydryehsdory.

Inne monety złote po 5 tal. .

Disconto.

AU eJ e Drogi żel. Berl.- Poczdamskićj Obligi npierw. lierl. - Poczdams Drogi żel. Magd. - Lipskiej . .

Obligi npierw. Magd. - Lipskie .

Drogi żel. Derl.-Anhaltskićj Obligi upief». Berr-Anhaftskie Drogi żel. Dyssel. Elberfeld.

Obligi npierw. Dyssel. - Elberf.

Drogi żel. Reńskiej Obligi npierw; Reńskie .... » od rządu garantowanc.

Drogi żel. Berlinsko- Frankforl.

Obligi upierw. Jierl. - Frankfort.

Drogi żel. Górno-Szląskićj. .

dito Lit. B.. » » Beri -Szcz. Lit. A. i B.

« · Magdeb. - Halbersl.

Dr. zel. Wrocł.-JSzwidu.- Freib.

4

101 > 101 90 100 101 48 1001 1051 100' 103 101 1011 JOO£ »A Dl 3

'3 T ' * IIf

100* 3 A 34 -Al 3 1 l 4 4 4 5 4 5 4 Ir 5 4 4

169}

. I 154 194 1031

I03i 89 99£ 99i 153 1031 1251 134 119£ 4 120J 128

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1844.03.19 Nr67 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry