GA
Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1844.04.29 Nr100
Czas czytania: ok. 17 min.Wielkiego
Xic;stwfi
"p O ZNANSKIE G
O,
Nakładem Drukarni Nadwornej W DeJcera i Spóiki. - Redaktor: A. WannoicsJci.
too.
W Poniedziałek dnia 29. Kwietnia.
1844.
Wiadomości zagraniczne.
R o s s y a.
Z P e t e r s b u r g a, dnia 11 . Kwietnia.
Re skrypta C e sarskie z dnia 25. M ar c a.
I. Do P. Ministra Wojny. -. Xiążę Alexandrzej synu Jana. »Śledząc pilnie postępy Zarządu lądowo-wojskowego, widzę ze szczególnem zadowoleniem, że wszelkie obowiązki i rozrządzenia Ministerstwa we względzie osobistego składu i opatrzenia potrzeb wojsk odbywają się z zupełnem osiągnieniem celu i odznaczają skutkami najbardziej zaspokajającemi. Pod zwierzchnictwem waszem Ministerstwo Wojny własne mi środkami i bez żadnego ze Skarbu Państwa zasiłku, jedynie za pomocą dobrze zrozumianego zagospodarowania i przezorności zdołało przysposobić nader znaczne pieniężne i rzeczowe kapitały i zapasy żywności; ostateczne zaś urządzenie rachunkowości, ustalonej na zasadach trwałych i jasnych, w zupełności zabezpiecza ich całość i stosowne użycie. Takim sposobem przez wasze niezmordowaną działalność!, czujny nadzór i dobrze skierowane usiłowania w ciągu lat siedmnastu, postawione zostały wszystkie gałęzie tego obszernego i skomplikowanego zarządu na tym wysokim stopniu porządku, na jakim widzieć je pragnąłem. Zawsze oddając słuszność ważnym dla Państwa zasługom waszym, Ja i teraz z serdecznym uczuciem ponawiam wam za chlubnąsłużbę wasze tronowi i ojczyźnie Moje zupełną i doskonałą wdzięczność i w jej dowodzie rozkazałem wraz z niniejszem, iżby pułki St. Petersburski ułański i Kabardyński strzelecki, których jesteście szefem, nazywały się na przyszłość pułkami waszego imienia. Pozostaję ku wam nazawsze niezmiennie przychylnym. « II. Do P. Generał-Adjulanta Suchozaneta_ Janie synu Onufrego. - »Rozważywszy złożone przez was zdanie sprawy z czynności Wojennej Akademii za rok 1843. przekonałem się ze szczególnem zadowoleniem, że ten wyższy zakład wojskowego wychowania w zupełności osiąga cel swego ustanowienia i że wychowańcy Akademii tak z ukształcenia swego jako i ze wzorowej moralności całkowicie odpowiadają troskliwości i pieczy Rządu. Miło mi też, było widzieć z rysunkowych robot znaczne w tej części postępy służące za dowód, że obok udzielania uczącym się w Akademii oficerom najgruntowniejszych wiadomości teoretycznych zwrócona jest należyta uwaga i na ukształcenie ich praktyczne. Przyznając tak wyborny stan tego zakładu za skutek stałej pieczołowitości i pożytecznych prac waszych oświadczam wam szczerą Moje wdzięczność i zadowolenie pozostając ku wam przychylnym.« I I I. Do P. Ministra JSarodowego Oświecenia.
- Sergiuszu synu Szymona. j»Zwracając stałą uwagę na czynności poufanego wam
Ministerstwa niejednokrotnie nabyliśmy przekonania, ze skutkiem niezmordowanych prac waszych oświata we wszystkich gałęziach rozwija się zgodtiie z widokami Naszemi. W dowód niezmiennej ku wam życzliwości Naszej, JNąjinilościwiej nadajemy wam brylantowe znaki orderu Św. Alexandra Newskiego, pozostając ku wam nazawsze przychylnym.« Z ogłoszeniem następnego Ukaza N. Cesarza da nego I&tltzącemu SenatOwi lini 1 f. m ica «Uznawszy za potrzebne dopełnić istniejące o pasportach zagranicznych przepisy rozkazujemy : 1) Pasporty na wyjazd za granicę wydawać obojej płci Rossyjskim poddanym uje młodszym nad lat 25. Wyjątki od tego dozwalają się: dla wyjeżdżających na K:Qracya, po sukcessyt } , dla udoskonalenia się w sztukach i wyższych rzemiosłach, tudzież dla handlowych interesów; oprócz tego, gdy kto jedzie z rodzicami, z temi co ich wychowali, lub gdy żony jadą z mężami. 2) W razie wyjazdu na KUracyą, proszący, oprócz ustanowionego świadectwa od policyi, winien złożyć świadectwo o swojej chorobie, wymagającej lekarskiej za granicą pomocy, od lekarskiego urzędu, od miejscowej gubernialnej zwierzchności i od zwierzchności urzędu gdzie kto służy, lub stanu do którego należy: nie będący w służbie szlachta składają świadectwa guberuialnych Marszałków. W razie wyjazdu posukcessyą, potrzeba złożyć dowody. 3) Poszlin od każdej psoby obojej płci wymienionej w pasporcie za wydanie zagranicznego pasportu, oprócz opłaty ra blankiet, pobierać po 100 I. sI. za każde 6 miesięcy. Wyjmują się od tego tylko osoby, uwalniane dla kuracyi z powodu ran lub choroby, dla wzięcia sukcessyi, dla udoskonalenia się w sztukach lub wyższych rzemiosłach i dla interesów handlowych; w tych razach pobiera się ustanowiona oplata po 25 I. SI. za każde 6 miesięcy. Trzy czyści tego poboru przyłączają się do kapitału inwalidów, a czwarta idzie do kassy Państwa. 4) Trwające JoiAd przepisy co do uwalniania za granicę obywateli mających i tam posiadłości, kupców (tylko co do interesów handlowych), czeladników ich i furmauów, tudzież szyprów, swobodnych majtków, kolojiislów i w ogóle osób, dla których co do tego wydane są osobne prawidła, tudzież przepisy O Uwalnianiu pogranicznych mieszkańców na czas krótki ze względu na pograniczne stosunki, pozostają nadal jak dotąd, były. 5) Zagraniczne pasporta, w wymienionych w 4. punkcie niniejszego ukazu przypadkach, wydawać mają, jak się to dotąd działo, Generał-Gubernatorowie iinne wyższe mIejSCOWe władze: we wszystkich zaś innych Miuislerstwo'Spraw Wewnętrznych. Rządzący Senat wyda stosowne ku wykonaniu tego rozrządzenia. Francya.
Z Paryża, dnia 17. Kwietuia.
Posiedzenie Izby Parów z dnia 16.
Kwietnia. - Mowa HI. Moutalemberta tak żwawe i ważne wywołała rozprawy w Izbie, :iż j e zcze hlektofe jej ustępy przytaczamy. Chcąc wykazać stosunek poiniedzy władzą świecką a duchowną, przytoczył hrabia przykład z pierwszych wieków chrześciaństwa. »W czwartym wieku, powiada, kiedy jeszcze nic nie wiedziano o Jezuitach i ultramontanach, żył Biskup nazwiskiem Bazyliusz. Biskup ten popadł w spór z ówczesnym rządem, t. j. z Cesarzem Walansem, W sprawie wcale nie ważniejszej, aniżeli jest wychowanie młodzieży. Cesarz kazał biskupowi przez ministra swego pogrozić. Gdy ten spostrzegł, że mu Bazyliusz mocny stawia opór, zawołał: «J eszcze nigdy do mnie Z taką zarozumiałością nie przemawiano.« Bazyliusz odpowiedział: »Zapewne* jeszcze z biskupem nie miał do czynienia.« Ze prefekt Cesarza Walensa w czwartym wieku po Chrystusie zdumiał się na taką mowę biskupa, było rzeczą naturalną; naturalną też rzeczą, że to i samo zadumienie powtarza się po wielekroć we wszystkich ministrach, prefektach, prokuratorach i innych polilykach, którzyby,już przecie opór biskupów znać powinni. Więceście wy jeszcze nigdy z biskupem nic do czynienia nie mjeli?' Myślicie, że zawsze tylko znajdziecie intrygantów i ambitnych, i dziwicie się spotykając księży, którzy missyą swoje boską pojmują i uważają się za odpowiedzialnych Bogu.» Przytoczył potem mówca zdania Fenelona i Bonalda ku poparciu żądań kościoła, i tak dalej mówił; »Przeciwnicy nasi zarzucają nam. »»Więc to wy chcecie mieć kościół, jakim tenże był w wiekach średnich za Grzegorza VII. i Bonifacego VIII.? «« Tak jest, tego właśnie chcemy; kościół Grzegorza XVI., który dziś W Rzymie swoje ma stolicę, jest tym samym kościołem, co był za Grzegorza VII. Prawda, że wygodnie by było dla naszych polityków, gdyby się kościół w dogmach swoich, prawach i zwyczajach tak często dał zmieniać, jak księgi prawodawcze i sądy. Wynikłaby zląd tylko ta mała niedogodność, że kościół katolicki w takowej przemianie wyrodzić się musiał w jedne z owych sekt, które się od wieku do wieka przekształcają według czasu i okoliczności. Nie kościół się zmienił, tylko społeczność. Dla dzi tylko z pomieszania przeszłości i teraźniejszości, jak gdyby kościół do politycznej dążył potęgi. Dalekim on jest od takowych pretensyi. Joźli w dawniejszych czasach wpływ swój wywierał, pochodziło to zląd, ze same narody tego chciały i pośrednictwo duchowieństwa w zgodzie było ze stosunkami społecznemu Ale o ile kościół dalekim jest od tego, aby się miał mieszać do świeckiego rządu osób, o tyle miał zawsze i ma po dziś dzień wolę nie ustępować zarządu i wychowania dusz, tego duchownego prawa. Doznawał on pod tym względem często tyrańskiego uciśuienia, cierpiał wiele, niekiedy milczał, ale nigdy wstecznego nie uczynił kroku.« Odwoływanie się do wolności kościoła gallikańskiego odparł mówca z szyderstwem, nadmieniając, że wielki teolog Napoleon Bonaparte takową zniósł, kiedy przy zawarciu konkordatu z roku 1801. od Papieża Piusa VU. coś otrzymał, czego stolica święta nigdy się domagać nie odważyła, złożenie całego biskupstwa w massie. W tedy byli katolicy, którzy papieżowi nieprzyzuawali prawa do tak nadzwyczajnego środka, ani też prawa koronowania Cesarza Napoleona na szkodę dyuastyi bourbońskiej. Katolicy ci utworzyli schizma przeciw konkordatowi; do rzędu tych katolików policzyćby należało tych, którzy by dziś jeszcze wolności kościoła gallikańskiego popierać chcieli. Mężowie wyznawający zasady rewolucyi z r. 1830., na mocy których Francya w skutek ordonansów lipcowych od przysięgi wierności dla Kar o l a X. wolną się być uważała, zasady, które niedawno temu Minister Duchatel tak wyraźnie objawił w Izbie, mówiąc: «Gdyby dziś rząd Króla Ludwika Filipa przeciw karcie działał, tak jak'w roku 1830. rząd Karola X. , bylibyśmy wolni od przysięgi« tacy mężowie nie mogą się odwoływać do Bossueta i Ludwika XIV. »Jeźli, jak powiadacie, cztery artykuły deklaracyi z roku 1682 , o których nikt już nie myśli, między duchowieństwem i wiernymi jeszcze jako prawo narodu istnieją, podam wam środek do dowiedzenia tego. Niechaj tylko Wielki Kanclerz albo następca jego, choćby też i P. Isambert lub P. Dupin, próbują z pomiędzy 80 biskupów Fraticyi wynaleść takich, którzyby do czterech tych artykułów przystąpili; niechaj tylko rząd oświadczy, że na pięciu osieroconych stolicach biskupich osadzi tylko takich, którzyby się do czterech owych artykułów przychylili. Wiecie, iżbyscie takich nie znaleźli, że wasze biskupstwa pod takim warun
kiem na zawsze pozostałyby próżne, a przecież wciąż nam z wolnościami gallikańskie mi występujecie. Precz na zawsze z terni wolnościami! (Mocne szemranie po całej Izbie). Odwołują się do nich tylko sami nasi nieprzyjaciele; co ja tu mówię, to samo czują tysiące katolików; nie potrzeba do tego głębokich nauk teologicznych; dać tylko należy baczność, z jakiej strony opierają się na wolnościach gallikańskich; tylko nieprzyjaciele kościoła, pomiędzy którymi według okoliczności znajdują się już to republikanie, już to dworacy, odwołują się do deklaracyi z roku 1682. N ie jesteśmy my ludźmi od wczoraj; mamy my wielką historyą. Stanówcie sobie nowe prawa na nasze pognębienie; będą one wykonane, ale bezskuteczue. Nie sprostacie wy walce, w której Mirabean, Bobespitrre i Napoleon nie zdobyli wawrzynów.« Z dnia 19. Kwietnia.
Xiążę Montpensier oczekiwany jest pojutrze w Marsylii z powrotem Z Algeryi. Kilka dni tylko zabawi on w gronie familii królewskiej, poczem uda się do Metz w celu ćwiczenia się w służbie arlyleryjnej, w której choroba jego przeszłoroczna znaczną mu była przeszkodą. Później w jesieni urządzony ma być w okolicy Metzu wielki obóz, w którym Xiążę ma mieć udział. Tegoroczne manewra wojskowe na większą ułożone są skalę, by Xi<;ciu dać wyobrażenie wielkiej bitwy. W tym celu w przyszłym miesiącu 4 regimenta kawaleryi zgromadzą się pod Strasburgiem, i połączą się zwolna wśród ciągłych ćwiczeń z inne mi wojskami pod Metz, poczem w połączeniu wszystkich sil odbędą się wielkie manewra. Strzelcy konni ukażą się wtenczas po pierwszy raz w swych nowych kołpakach, które odtąd zawsze nosić mają. - courrier fran<;ais i Siecle zawierają dzisiaj list z Bordeaux, z którego się dowiadujemy, iż Pan Beine, adjutant contre-admirała DupetitThouars, oświadczył przy swoje'm wylądowaniu, iż Pana Dupetit- Thouars to przedewszystkićui spowodowało do zajęcia wyspy Olaheiti, że rządzący naczelnicy lak nazwanych siedmiu wysp, nad któremi Królowa Pomareh ma tylko wyższe prawo lennicze, z własnej woli poddali się pod panowanie Francyi. Wspomniony list pisanym był przez jedne z pierwszych osób Izby kupieckiej w Bordeaux do Pana Dufaure, i ma przy dzisiaj rozpocząć się mających dyskussyach względem Otaheiti wielką grać rolę. Oppozycya w celu dopięcia zamiarów swoich przy tern szczególniej obstawać będzie, żeby Pan Reine wysłuchanym był przez osobną ko o wzięciu się rządu w sprawie tej. - courrier fran<;ais donosi, ze gabinet z St. James przyobiecał P. Guizotowi znieść traktaty z powodu prawa rewizyjnego z r. 1831. i 1833. courrier fran<;ais w sprawie tej źle jest oświecony. Podług własnego oświadczenia P. Guijsota, gabinet angielski przystał tylko na rewizyą traktatów owych, nie zaś na zniesienie prawa rewizyjnego; teraz zaś te'm mniej to uczyni, że Lord Palmerston w kilku dniach ma zamiar w wyższej Izbie nowy zrobić wniosek, by zapobiedz właśnie modyfikacyi wszelkiej, a cóż dopiero zniesieniu traktatów z r. 18M. i 1 8 3 3 . Z dnia 20. Kwietnia.
Nazajutrz po mowie neo-katolickie'j mianeJ przez Hr. Montalembert w Izbie Parów, Lacratelle, Professor history i przy Sorbonnie, autor dzieł o wojnach religijnych i historyi Francyi po śmierci Ludwika XIV. aż do rewolucyi Lipcowej, rozpoczął swój kurs akademiczny prelekcyą o nadużyciu i przesadach władzy duchownej naprzeciw rządom, osobliwie o zabiegach Jezuitów. Dziennik Sporów zwraca uwagę na tę prelekcyę, miana zapewne w zamiarze natychmiastowej repliki przeciw rozprawie Hrabiego Montalembert. Mówca Sorbonny dotknąwszy pytania o konkurencyi przy publiczne'ni nauczaniu, przechodzi do zasad Jezuitów, które najzuchwalsze'ra wyrażeniem Ultramontanizmu być mieni i powiada między inneini: »Problemat ten polega na pytaniu, azali dwom Królom mamy być posłusznymi, albo też może tylko jednemu obcemu naczelnikowi, upatrującemu w naszym królu tylko prostego namiestnika, którego polubownie zrzucić można, My zaś tylko jednego króla uznajemy, t. j. konstytucyjnego.« Potem rozwodzi się nad zrzędnością okazywaną przez duchowieństwo w dawniejszych czasiech, gdy jeszcze władza świecka w kluby go nie wzięła. Naprzeciw dzisiejszym, podobnym usiłowauiom stawia mówca potęgę opinii publicznej z podporą trzech władz państwa i kreśli obraz Ludwika Filipa jako geniusza królestwa konstytucyjnego a Ludwika XIV. jako reprezentanta mouarchii absolutnej. Nareszcie kończy mówca następującemi słowy: »Jest niepokonana sprzeczność między charakterem francuskim i charakterem Jezuityzmu, podobnie jak między słowem otwarte 'm, z gruntu serca pochodzącem, a ukrytą hipokryzyją. - "Wolność miała u nas swoich fanatyków, okropnych fanatyków. Co zaś naród najbardziej demoralizuje, a czego nasz najbardziej nienawidzi -- tern jest wykrętarski, podstępny fanatyzm naruczający nawet wrodzone każdemu uczucie dla ojczyzny. Prałaci Francyi! Wyznawcy wolności kościoła galhkańskiego! Szanujcie to uczucie i nie rumieńcie się, że nosicie nazwę, którą sam Bossuet się chełpił. Gdyby zaś zagubna intryga was zaślepić miała i nowe przeciw nam wywoływać manifesta, historyk wojen religijnych nie ustąpi i nie zegnie kolana przed tymi, którzy by nas radzi do czasów ligi przyprowadzili. « - Gabinet naturalnie bardzo niezadowolony z postępowania Admirała Dupetit- Thouars, które mu tak wielki zgotowało kłopot. Wszakże oficera tego, którego czyny tak wielką w kraju obudzają sympatyę, obrażać nie chce, zamyśla więc w następujący sposób z ambarasu swego się wydostać: Aby od Kontrę-Admirała ua stopień Wice-Admirała być posuniętym, trzeba w pierwszej funkcyi trzy lata czynną pełnić służbę. Gdyby mu więc teraz do Francyi powracać rozkazano, nie możnaby go mianować Wice -Admirałem a wtenczas popadłby w zupełną niełaskę. Tego ministeryum uniknąć chce, aby opinii publicznej nie zanadto oburzać. - Zwlekają więc ile możności odjazd Kontr-Admirała Hamełin, mającego objąć dowództwo nad stacyą na Oceanie południowym i rzecz tak ułożą, że P. Dnpetit- Thouars odwołania swego przed Wrześniem nie otrzyma, w którym to miesiącu właśnie trzyletnia służba jego się kończy. - U chwalone więc mianowanie jego na Wice-Admirała wrażenie odwołania nieco złagodzi i większe Panu Dupetit- Thouars sprawi zadowolenie, aniżeli szpada honorowa, na którą ciągle składki zbierają. Belgia.
Z B ruxeli, dnia 12. Kwietnia.
Dzisiejszy M o n i t e u r donosi w swej urzędowej części, że król nie przyjął dymisyi Pana Deschamps jako ministra robót publicznych.
Tenże sam dziennik ogłasza także prawo, przez Izby przyjęte, które zatwierdza z pewnemi zmianami tymczasowo na lat cztery dotychczasowy sposób mianowania przysięgłych examinacyjnych. Dekretem królewskim a dnia 9. b. m., kotnisya esaminacyjna, do udzielenia stopni akademickich, została zwołaną na dzień 15. b. m., a posiedzenia jej potrwają zapewne do końca maja. Dekret królewski z dnia 3 1. Marca pozwala na otwarcie listy podpisów we wszystkich gminach Belgii dla chcących przyjąć udział w przedsięwzięciu belgijskiego towarzystwa kolonizacyjnego w Gualimala. - J ournal des Bruxelles oddaje wielkie pochwały temu wspar rząd udzielił publiczności dokładnych sprawozdań czy rzeczywiście kolonia w St. Thomas znajduje się w pomyślnym stanie i czy można mieć jakoweś nadzieje zysku, bo dotąd otrzymano tylko zapewnienia o jej klimacie i zdrowiu. Jakkolwiek wiadomo już jest, że Pan Deschamps nie wyjdzie z gabinetu, jednakże wszyscy tu oczekują cząstkowych zmian ninisteryum. Tak P. GobIet, minister spraw zagranicznych, w skutek jakowychś kroków przeciw P. Nothomb ma gabinet opuścić. Pomimo tego położenie Pana Nothomb względem Izb stało się dosyć przykrem, ponieważ zaufanie większości, które go dotąd utrzymywało, wnioskując po ostatnich wypadkach, to jest po przyjęciu projektu wydziału centralnego okomissyach examinacyjnych, stało się bardzo wachającem. Przyszłe rozprawy w kwesty ach celnych i handlowych i zostającym z niemi w związku systemacie żeglugi, od których rozwiązania wiele wewnętrznych interesów od wielu lat swego ocalenia oczekują, i których już dłużej odkładać nie chcą, stanowczo rozstrzygną, czy gabinet będzie dalej jeszcze istniał lub nie.
Włochy.
Z T u r y n u, dnia 6 . Kwietnia.
Nasz dwór odrzucił ofiarowane od Francyi pośrednictwo w sprawie tunetańskiej, ponieważ traktat z 1832. był zawarty pod wpływem angielskim. W tych dniach nadeszła wiadomość z Londynu, że dwór w St. James podjął się tego pośrednictwa. W skutek tego ułożono tu obszerne instrukcye dla konsula angielskiego w Tunis rezydującego, i wprost ztąd do niego posłano. Spodziewają się tu, że tym sposobem unikniemy wszelkiego nieprzyjemnego starcia z Porta, albo też z Francyą. Stany Zjednoczone Ameryki północnej.
Z New-Jorku, duia 22. Marca.
Pan C a l h o u n objął już posadę sekretarza stauu do spraw zagranicznych; rozprawy o ziemią O r e g o n ciągle trwają i jeszcze ich końca przewidzieć nie można. Jeżeli rzeczywiście zawartym został traktat o wcielenie rzeczypospolitej Texas do Stanów Zjednoczonych i będzie przedstawionym kongresowi, to sądzą, że przynajmniej w senacie jeżeli nie w izbie reprezentantów, żywego oporu dozna. - O tern mianowaniu pana calhoun ministrem spraw zagranicznych Stanów Zjednoczonych tak się wyraża Morning ChronicIe: »Jest to krok bardzo
ważny ze strony prezydenta Tyler, chociaż trudno podać istotne jego powody. Tylerowie, przynamniej syn prezydenta i jego organa w prasie, powstawali dotąd na wyzwanie Anglii i żądali wojuy z powodu kwestyi o Texas i ziemię Oregon. Pomimo tego jednakże prezydent wybiera najzdolniejszego i najbardziej umiarkowanego ze wszystkich polityków rzeczy pospolitej na najważniejszy sekretaryat spraw zagranicznych, właśnie teraz kiedy rozpoczęło układy z panem Pakenham. Straszliwa katastrofa na statku »Princeton« musiała prezydenta zwrócić z gwałtownych i niepraktycznych zamiarów, które szczególniej w chwilach wybór prezydentów poprzedzających okazywać się zwykły, do zdrowych, spokojnych i krajowi pożytecznych myśli. Pan calhoun jest godnym współzawodnikiem pana Webster. Zresztą chociaż jest silnym przeciwnikiem ograniczeń handlowych, mało jednakże można się po nim spodziewać, co do zniesienia taryfy na tegorocznych posiedzeniach.
Z dnia 24 Marca.
Rozprawy o ziemi Oregon zostały ukończone w senacie; projekt pana Sempel, aby dano pełnomocnictwo prezydentowi do ogłoszenia, że ugoda, mocą której ziemia Oregon ma być wspólnie zajmowaną przez poddanych angielskich i północno-amerykańskich już upłynęła; odrzucony został większością 28 głosów przeciw 18., i oczekują w izbie deputowanych tegoż samego wypadku, chociaż dopiero po wielkich i długich rozprawach.
H a j t y.
Z P a ryż a , dnia 18 . Kwietnia.
Najnowsze wiadomości z Cap Haiti z dnia 14. Marca zawierają, iż niespokojności wybuchłe na wyspie Haiti groźny nader przybrały charakter. Cala armia i gwardye narodowe "zostały wezwane przeciw powstańcom. Prezydent sam zgromadził około siebie całe wojsko znajdujące się na owej części wyspy, i czekano stanowczej walki; spodziewano się jednak, że ostateczny rezultat wypadnie na korzyść rządu. O nieudaniu się rozpoczętych układów między P. Adolfem Barrot i rządem na Haiti w celu ułatwienia ostatniemu wypłacenia summ wynagradzalnych, których diwidendę stosownie do traktatu zawartego w r. 1838. półrocznie Francyi płacić powinien, bliższe znajdujemy objaśnienie w dokumencie, który prezydent wygotował dla zgromadzenia konstytucyjnego.
Redakcya Gazety W. X. P. odebrała następującyartykuł z Krakowa o koncertach tamecznych. Chociaż rozprawa ta już była umieszczona w tutejszym Tygodniku literackim, Bedakcya jednakże dogadzając życzeniom nadsełacza- umieszcza ją także w swojem piśmie. Mija zima, a z nią rozliczne zabawy trzymające Publiczuość miast stołecznych w swojem zaczarowane in kole, i tylko wspomnienie ożywia jeszcze tę przeszłość, o ile nie była czczein zabiciem czasu i chwiłowem na nudy lekarstwem. Pomijając teatralne widowiska, które ze względu miejscowych okoliczności i porównania z iimemi teatrami w Polsce, w kwitnącym będąc stanie, liczną miewały publiczność; zwracamy nasze uwagi do koncertów, które mimo różnych powodzeń, korzystnie za estetyczne'in usposobieniem naszej publiczności przemawiają, sądząc nie z sali napełnionej słuchaczami, ale z wytrawnych sądów o sztuce tu i ówdzie się odzywających, i z sprawiedliwości znawców w ocenianiu talentu, chociażby nie był poparty europejską sławą, do czego niestety! nie tylko prawa zasługi ale i szczęścia potrzeba. Między innemi namieniain o fortepianiście Mejer, i skrzypku Felixie Lipińskim - koncerta obydwóch nie były liczne, ale między słuchaczami byli znawcy, którzy nie ubliżając olbrzymiej grze Liszta, i wysokiemu artystycznemu stanowisku Karola Lipińskiego, równie i tamtych z przyjemnością słuchali, bo chociaż talent jest pewnym przywilejem natury, to promienie jego objawy są nieprzeliczone, równie jak sztuka w pojęciu swej kończyny jest nieskorkzonnością. Miło jest widzieć objawiający się nastrój postępu duchowego, który się i w nasze'in mieście zamiłowaniem sztuk pięknych, ich sprawiedliwem ocenieniem okazuje; a że rodzime talenta największą są tego podnietą, ośmielam się przeto odezwać o Karolu Lipińskim, chociaż wiem, że nie zdołam przydać i listka do świetnego wieńca jego sławy. Dwa koncerta na skrzypcach P. Karola Lipińskiego, pierwszy w sali redutowej dnia 30. Marca drugi w teatrze d. 2. Kwietnia odegrany, tak liczną zwabiły publiczność, że tylko koncerta Liszta takim zgromadzeniem pochlubić się mogły. Rzadki to wypadek w ubogim Krakowie, a obecnie te'm więcej zastanowienia godny, że tenże sam artysta przed 17. laty zupełnie przeciwnego doświadczył tu losu, będąc w ówczas w sile wieku i w pełnym blasku swej sławy. Nie zmienili się zupełnie ludzie od tego czasu co do indiwiduów, ale widoczna zmiana co do usposobień i smaku estetycznego, zmiana postępowa. Jakoż obecnie i sala przepełniona, i uniesienie słuchaczów objawiające się ciągłemi prawie okrzyki i oklaski, i owa cześć serdeczna więcząca artystę gradem bukietów - wszystko świadczy że dzisiejsza publiczność krakowska nie tylko czulą jest na piękne i wzniosłe, ale nadto pojmuje się w narodowćm stanowisku pod tym względem, czuje całą wartość narodowego zaszczytu, i już cudzoziemcom w tej mierze wyprzedzić się nie dozwoli. Sądzę że należna cześć narodu dla talentu ziomka najświetniejszym jest promieniem sławy; i jeżeli kiedy P. Karol, zapełniając już całą estetyczną Europę swojem imieniem, na chwilową obojętność ziomków swoich tu i ówdzie westchnąć musiał, to dzisiaj odbierając oznaki prawdziwej czci dla swego talentu od stolicy niegdy świetnej Polski, zupełnym blaskiem swój wieniec jaśuiejący ujrzy, bo poczucie się narodu w artyście i artysty w narodzie, cWubną jest oznaką świadomości żywotniej pierwszego, a najszczytniejsnem stanowiskiem drugiego. Rozbierać po szczegółach odegrane sztuki przez P. Karola, byłoby to śmiałem i nad siły nasze przedsięwzięciem. W olno nam tylko wyznać, że cokolwiek chlubnego wszystkie niemal pisma europejskie o lem po tyle razy wyrzekły, wszystko to usłyszeliśmy w całej prawdzie rzeczywistości, że wyższy nad wszelkie pochwały jest w ogólności pełny i głęboki ton jego, ów wyraz deklamacyi z którym utwory swoje zachwycające oddaje, że to jest właściwość gry jego nieporównana, i jak dotąd nienaśladowana. Spokojna i klasyczna gra jego daje spostrzegać mistrza który wolny od popędów namiętnych i passowania się z trudnościami instrumentu, spokojne ale wyraziste rozwija życie - jest to oswobodzony duch z oków ziemskich, wznoszący się na eterycznych falach harmonii w krainy wieczności. Wysokie sztuki pojęcie cechujące kompozycye jego, całą siłą w grze swojej oddaje - jest to głęboki Goete. I nie wszyscy zarówno pojmują wzniosłą powagę gry jego: mniej tu na oko połysków jak u innych, mniej ponętnych dźwięków łechcących każde ucho i budzących w sercu na przemiany radość i smutek, nadzieję i rozpacz, kołyszących duszą, burzą namiętności, grozą piekła i jasnością nieba; chcąc należycie ocenić wyborność gry jego, trzeba z leoryą sztuki nye obeznanym, a wtedy nie już rapsodyczne ustępy i liryczne uniesienia czucie twe uderzą, ale świat ukoń cznością przed oczy ci stanie, już nie to lub owo uczucie chwilowo cię porywa, ale myśl twoja znajdzie się pośród światów odsłaniającyc h całą massę życia, spokojnych jak wód kryształy, a głębokich jak morza przepaście! Cześć" ci Karolu! cześć sztuce bez której wieczność z całą swą boskością byłaby za granicami naszej świadomości, bez której życie byłoby niepoczuwającym się materyaluyin bytem, stczęście - zwierzęcera samolubstwem, społeczność bez poezyi -fermentującą tylko materyą. Cześć sztuce! Patrzcie, ona to w wieczności myśli swe kąpiąca, takimże urokiem przemijającą osłania doczesność: Na jej to skinienie serce szlachetnością bije, na jej skinienie rozpromienia się miłość, i natchnienia boskiej myśli, i olbrzymie poświęcenia siły; na jej skinienie rozpierzchłe części w żywotną gromadzą się całość, wolności powstaje pieśń, postępu jawi się ślad, ludzkość w historyi wiecznego ducha niezatarte wyciska piętno. I chociaż sztuka sama sobą żyć może, jej wpływ na szczęście indiwiduów jest widoczny: ona to nie jednemu łzę boleści w uśmiech nadziei przemienia, ona i ducha podnosi i ciało pokrzepia przynosząc nieraz cierpiącym hojną jałmużnę, a przygłuszając egoizm, zmniejsza ich liczbę. O chwała i cześć wam artyści! rzadko jest wyższy talent bez dobroci serca, zawsze prawie wzniosły charakter łączy się z genialnością; wy jesteście iasnemi gwiazdy na ciemnym płaczu padoli, błogo narodowi w którego groińe poezya licznych ma kapłanów, błogo artystom których naród oceniać umie! Karolu! ty jesteś cWubą narodu! wyższej nad to pochwały wyrazić nie zdołam! Pare tygodni przed koncertem P. Karola, mieliśmy przyjemność słyszeć dwa razy P. Felixa Lipińskiego, rodzonego brata pierwszego. Sądzę ze nie ubliżę wklkiemu artyście mieszcząc po nim P. Felisa Lipińskiego, i owszem inniemam że równie z nami rozraduje się serce braterskie, gdy powiem że opinia znawców porńwnywając grą łych mężów, obok wielkości pierwszego, znakomity przyznaje talent drugiemu. N atura upodobają sobie w tej familii udzielając jej tak rzadkiego daru; F elis bowiem znacznie młodszy, długo jeszcze może nas zachwycać swoją sztuką, może talentem swoim ulrzymywać żywe wspomnienie uwielbienia dla wielkiego artysty, a z tąd uplatać drogi bo narodowy wieniec swej sławy, która mu się już teraz uśmiecha. W koncercie swoim odgrywając na skrzypcach te same sztuki jakieśmy lia koncercie Karola słyszeli, zachwycał nasnie mało wytwornością wykonania, zapałem gry i słodyczą tonu. A chociaż w ogóle niedorównywa pierwszemu w okrągłości i pełności tonu (co jest jego właściwością) to ożywia i elektryzuje ogniem i rozmaitością gry swojej, niemniej jak przejmuje czuciem, którem się gra jego odznacza. Po tern cośmy słyszeli, po jednym stylu wykonania, który tych braci i pod względem sztuki spokrewnią, po owych świetnych a narodowych zarysach przebijających się w sztukach własnej jego kompozycyi, mamy prawo spodziewać się że P. Felix nie dając się ustraszyć przeciwnościom towarzyszącym zawsze pratvi« rozwijającym się talentom, wytrwałą pracą umocni się na pojętem stanowisku artysty, i głośne imię Lipińskich w nowym blasku przedłuży na mnogie jeszcze lata z cWubą i pożytkiem swojego narodu. Koncerta P. Fclixa nie były liczne, ale podczas gry jego widziano łzy w oczach słuchaczów - nie były liczne, wszakże połowę dochodu z drugiego przeznaczył ubogim, a ten grosz wdowi, który Kraków cenić umie, i za co należną cześć ludzkiemu sercu jego publicznie oddaje, niechaj będzie nagrodą niepowodzeń jakich tu doznał. Powaga opinii na której artysty gruntuje się sława ma także właściwy swój czas i klimat: jedna nieznacząca okoliczność odsłania światu oczy że się dziwi wielkości na którą był nieczuły i obojętny; a jeżeli i tutaj szczęśliwy traf niepospolitą gra rolę, lo cierpliwość i wytrwałość, cecha talentu, potrafi nareszcie spotkać się z tym trafem i z niego korzystać, czego ja'k naj rychlej P. Fejixowi życzymy. Kraków, dnia 4. Kwietnia 1844. J. B.
SPRZEDAŻ KONIECZNA.
Sąd Główny Ziemiański w Bydgoszczy.
Wieś szlachecka Janocin (Janoczyno) w pow. Inowrocławskim położona, przez Dyrekcyą Ziemstwa na Tal. 8962. sgr. 9. fen. 6. w I. 1831. olaxowana, w resubhastacyi sprzedaną być ma w terminie na dzień 9. Października b. r. zrana o godzinie 10tej w miejscu zwykłych posiedzeń sądowych wyznaczonym. Taxa, wykaz hipoteczny i warunki sprzedaży przejrzane być mogą w Registraturze. Z pobytu niewiadomi realni wierzyciele, jako to: Ur. Jan i Szolastika (z domu Ubisch) Bieliccy małżonkowie, Ur. Loga Wojciech Kapitan, Ur. Walentyna z Bielickich choynacka, Teofila Pawłowiczowa i Anna Krystyna z domu Sehende], owdowiała Busse, na takowy zapozywają się publicznie.
Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1844.04.29 Nr100 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.