GAZETA

Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1844.05.07 Nr106

Czas czytania: ok. 17 min.

VVielkiego

XicstwfSp O ZNAŃSKIE G O.

N akładem Drukarni Nadwornej W Dekera i Spółki. - Redaktor: A. Wannewski.

f toe.

We Wtorek dnia 7. Maja.

«44 .

Wiadomości zagraniczne.

F r a n c y a.

Z P a ryż a, dnia 25 . Kwietnia.

Mowa Pana G u i z o t a miana w Izbie parów nietyle traktowała o wolności wychowania i sporze uniwersytetu z duchowieństwem, jak raczej była wyluszczeniem opinii i zamiarów rządu względem tegoż przedmiotu. Nasamprzod złożył minister podziękowanie komissyi za rzadką bezstronność, z jaką sprawozdanie swoje z wniosku do prawa o wychowaniu ułożyła. Dalej lak mówił: »Ja sam tej powściągliwości naśladować nie mogę i czuję potrzebę wynurzeuia głośno i bez ogródki, jakie jest zdanie rządu o politycznych stosunkach otaczających projekt ten; wyznam otwarcie, jakie gabinet ma zamiary, jak powinności swe pojmuje i jakie środki za nnjzbawienuiejsze uważa.« Tu czyni Pan Guizot rzut oka na dawne przyjazne stosunki pomiędzy rządem, uniwersytetem a duchowieństwem, i dziwi się, zkąd do niesnasków tych przyjść mogło. Nie upatruje powodów do tej zmiany w samem duchowieństwie, owsze'm powiada: »MallI i dziś to przekonanie, jakiem miał przed kilku laty, że większość duchowieństwa myśli tylko o dobrem dopełnieniu religijnych swych i moralnych powinności, że pozuała stanowisko swoje w obecnej społeczności. Jakoż i rząd pokłada zaufanie w zamiarach i ideach tej większości ducho

wieństwa. Nic się więc nie zmieniło w stosunkach pomiędzy rządem a duchowieństwem, a jednakowoż nastąpiło nieporozumienie. Gdzież szukać powodu do tego? Wszczęła się kweslya o' wolności nauczania. Ta to kwestya wprawiła duchowieństwo w wielkie poruszenie. Niechaj mi wolno będzie zastanowić się nad tern, czy wszyscy duchowni, którzy w ruchu tym udział objawili, też same do tego mieli pobud si. Pomiędzy takowymi duchownymi są jedni, którzy z czystego przekonania wychowanie przez osoby świeckie kierowane za niebezpieczne uważają dla religii katolickiej. Jest to oppozycya prawdziwie religijna. Myli ona się, ale przynajmniej rzetelna jest. Są drudzy, którzy na korzyść kościoła popierają pewne opinie, które niczem innem nie są, jak tylko skryte mi dążnościami do odzyskania dawnej potęgi, nie zgadzającej się z obecnemi stosunkami spółecznemi. Takowe usposobienie ukrywa się w agitacyi, która już hałasu narobiła. N ie chcę przez to powiedzieć, aby dążeniami tymi sama polityka powodowała, i aby duchowni byli narzędziami fakcyi politycznych; ale tego nikt nie zaprzeczy, że stronnictwo jedno polityczne stara się duchowieństwo dla sprawy swojej pozyskać i pod chorągwie swoje zaciągnąć, aby z duchownych tych mieć narzędzia do planów swoich. Ta to fakcya pochwyciła tę kwestyą o wolności nauczania, aby część duchowieństwa podburzyć. Wystą z wolności naszych druku, mowy i zanoszenia petycyi. Ma duchowieństwo do tego prawo, ale użyto go tak, jakby to uczynili ci, dla których użycie tego prawa jest czemsiś nowem, niezwyczajue'oi i porywającem. Gdy jedna *zęść duchowieństwa z taką wystąpiła zaciekłością, umiarkowańsi, zamiast się też odezwać, milczeli, co sprawę tę tylko pogorszyło. Cóż więc pozostaje rządowi do czynienia? Staraniem jego być powinno, parlyą oppozycyjną, upatrująca w wychowaniu świeckiem niebezpieczeństwo dla religii, przekonać o błędnein jej zdaniu: kłamstwa, oszczerstwa, przesądy, niesprawiedliwości pokonać musi. Bo uważając ducha uniwersytetu w całości, zaprzeczyć nie można, że moralno-religijna dążność mocną ma przewagę.« Wyłuszcza potem minister, ze duchowieństwo z uniwersytetem bardzo dobrze zgodzić się może, i że rząd tak ze strouy duchowieństwa,] jako te'ż ze strony unwersytetu ważnej przysługi do kierowania umysłów spodziewać się ma prawo. Przyznaje także, źe potrzebne są niektóre reformy w urządzeniach uniwersyletowych, obiecując, że będzie na to wzgląd miany. Przechodząc potem do pytania, co rządowi w obec ambitnej oppozycvi kościelnej czynić wypada, tak mówi dalej: «Powinnością jest naszą, w imieniu społeczności i kraju bronić zasadniczych spraw czasowych, ł. j. wolności myśli i wolności sumienia. Mając te wolności, mamy wsz3-stkie inne. Wolności myśli i sumienia na dobro świata nie zdobył wpływ religijny; wolność myśli i sumienia wprowadzono naświat w imieniu społeczeństwa; myśli ludzi świeckich i ich usiłowania pozyskały nieocenione te dobra: on sami je zdobyli, oni też sami tylko utrzymać je potrafią. Powiedziano nieco niestosownym wyrazem, że państwo jest ateistą. To nieprawda, ale państwo jest osobą świecką i taką będzie na dobro wszystkich wolności. Zachować niepodległość i najwyższą władzę narodu, tę główną zasadę praw naszych, to jest naszem zadaniem. Aby zadanie to spełnić, aby zachować świeckość władzy i narodu, zachować nam należy wszystkie rsł&ze ustawy, wszystkie nasze wolności, oraz monarchią lipcową, jako najpewniejszą ich rękojmią. Pozostaniemy spokojni, ani się unosić będziemy; niechaj duchowieństwo rozsądnie i nierozsądnie praw naszych używa, nie zapuścimy się w polemikę. Brak zimnej krwi wprowadził rządy dawniejsze na bezdroża. Depełnimy naszego obowiązku jako rząd: utrzymamy porządek i bronić będziemy wszystkich

wolności, tak dobrze użytych, jako fez nadużywanych. Będziemy cierpliwi i dalecy od prędkich i stanowczych środków, któreby złe to tylko pogorszyć mogły. Słowem tak będziemy postępowali, aby się nikt pochelpić nie mógł, że został męczennikiem swego przekonanIa. « Z dnia 27. Kwietnia.

Stosownie do postanowieuia królewskiego, Koutr Admirał Hamelin, który na miejsce KontrAdmirała Dupetit- Thouars mianowany jest dowódzcą francuzkiej staeyi marynarskiej, zawiesi banderę swoje na fregacie «Wirginia.« Gazette du Languedac donosi o aresztowaniach, które miały miejsce w Tuluzie, i które mają stać w związku z odkryciem jakiegoś spisku wojskowego. Z Rive de Gier donoszą, iż robotnicy przy kopalniach zwolna znów do pracy powracają. - - Na dzisiejsze'm posiedzeniu Izby Parów, Prezydent, Baron Pasquier, wyciągnął naprzód losem wielką deputacyę, która dnia 1. Maja ma złożyć Królowi w dniu jego imienin powinszowania i życzenia Izby Parów. Następnie prowadzono dalszą dyskussyą nad prawem tyczącym się nauczania drugiego rzędu. Margrabia Gabriac odczytał naprzód koniec mowy, której wczoraj dokończyć nie mógł. Szanowny Par odrzucał przypuszczenie Jury, które mu nie zdawało się dostateczną być rękojmią niezawisłości. Powstawał także przeciw domaganiu się świadectwa z odbytych studiów, gdy złożony popis na bakalarza, według jego zdania jest dostatecznym. N astępnie wziął on pod rozwagę główne powody wyrażone w sprawozdaniu kommissyi, rozebrał je i starał się zbić one. Skończył nareszcie mowę oświadczeniem, iż głosować będzie przeciw prawu, ponieważ ono zawiera ograniczenie wolności. Pan Lebrun przeciwnie, który po nim głos zabrał, zgodził się ze wszystkie mi postanowieniami prawa. Uświęca ono, według jego przekonania zasadę, która postanowiona w r. 1830., uznaną została przez trzy władze państwa. Prawo to iest niejako prawem umacniająccin. Pierwsze wzięło w swą opiekę przedewszystkie 'm interessa materyalne, monarchią i instytucye krajowe; to zaś jest moralną strażą bezpieczeństwa, jakoby wał na obronę monarchii lipcowej. Odpowiadając na jeden zarzutHr. Montalemberta, zaprzecza mowca, jakoby nauka religii po gimnazyach zaniedbywaną była; przytacza przedewszystkiem kollegium Ludwika Wielkiego, w którćm uczniowie odbierają wychowauie ile możności religIJne. Mówca przechodzi następnie kolejno wu, i zbija je. Prawo to, mówi on, urzeczywistnia obietnicę karty, ogłasza wolność, ale wolność ograuiczoną, bo karta przy ogłoszeniu wolności, bynajmniej nie miała na celu ogłoszenia anarchii. (Posiedzenie trwa dalej.) Z dnia 28 Kwietnia.

Xiążę Montpensier z Algieru do Marsylii przybył, gdzie jnk najświetniejszego dozuał przyjęcia. Z wielkie 'm zadowoleniem usłyszano słowa jego, ze wojna w Afryce wkrótce się zakończy; niechaj Marsylia więc będzie w pogotowiu do przedsięwzięć handlowych i przemysłowych, dla których się w Algieryi obszerne otwiera pole. M o n i t o r dzisiejszy obejmuje program ceremonii przedstawień, które na uczczenie imienin Króla dn. 30. Kwietnia i 1. Maja miejsce mieć będą; początek składania powinszowań zrobi Arcybiskup Paryski zswojćni duchowieństwem a zakończy ciało dyplomatyczne. Xi<;ina Kent, która tu od kilku dni bawi, dnia 3. Maja ztąd do Niemiec się uda. Gazety zaczynają się już odzywać, że owe dyskussve w Izbie Parów nad pytaniem wolności nauczania sobie zbrzydziły, zwłaszcza, że pojedyncze artykuły prawa jeszcze dłuższe rozprawy wywoływać muszą. N a t i o n a l dowcipkując, o ostatniej sessyi donosi w sposób następujący: Pięciu mówców występowało. 1) P. Gabriac miał doskonale poślednią mowę przeciw prawu; gdyby nudy kiedykolwiek zaginąć miały, P. Gabriac w kształcie rękopisu wydobyłby je z kieszeni i zwrócił światu; 2) Pan Lebrun, autor »Maryi Stuart« przeczytał rozprawę w stylu trajedyi z czasów Cesarstwa; obecni generałowie poczytywali to za kadzidło; mówcy przyznano palmę posiedzenia, co nie wiele znaczy. 3) Pan Dubouchage popisywał się prelekcyą o history« prawa publicznego począwszy od czasów Karola Wielkiego; P. Montalembert z tego był kontent. 4) Pan Keratry uraczył słuchaczów dyssertacyą o biegu gwiazd i dołączył do tego tyrady przeciw Jezuitom; jego ostatni romans lepiej nam się podobał. 5) Pan Courtavel. - Patrz Nr. 1. Na te'm kończymy nasze sprawozdanie. « Anglia.

Z L o n d y n u, dnia 22. Kwietnia.

N a dworze królewskim zaprowadzają teraz widoczne oszczędzenia. Pogłosce przez źle myślące dzienniki upowszechnionej, że lista cywilna w długach się pogrążyła i że z tego powodu oszczędzenia zaprowadzone być musiały, ministeryuin w parlamencie, zaprzeczało. Teraz Britannia powód do tego przytacza, który z resztą dla królewskiej pary największym jest zaszczytem. J. Wysokość Książę Sasko- Koburg-Gotha, ojciec Księcia Albrechta, zostawił znaczne długi, syn więc powodowany uczuciami miłości i sprawiedliwości z apanażu swego wyuoszącego tylko 30,000 fuut. szt. część pewną co rok na pokrycie ciążących spadkowi po ojcu obowiązań obracać postanowił, a N. Królowa do ofiary takowej podobnie przyczyniać się zamyśla. Z dnia 27. Kwietnia.

Znany Dr. Wolff przybył z podróży swej z Buchary d. 12. Lutego do Teheranu, i przyj ęty został z wielką okazałością przez Szacha Persyi. W Teheranie widział się on z przybyłym tamże Posłem Chana Buchary , który zaprzeczał wieści o straceniu Pułkownika Stoddart i Kapitana Conołly; mimo tego jednak nic pewnego o ich losie dowiedzieć się nie było można. Dr. Wolff chciał duia 14. Lutego w towarzystwie przydanej mu eskorty w dalszą puścić się podróż, i przyobiecał pisać z Buchary, jeśli Stoddarta i Conolly zastanie jeszcze przy życiu, w przeciwnym zaś razie nie prędzej, aż gdy z powrotem będzie znów w granicach Buchary, I z b a wy ż s z a . P o s i e d z e n i e z dnia 26.

Kwietnia. - Udzielone juz wczoraj oświadczenie Hr. Rip o n, Prezydenta indyjskiego amtu kontroli, tyczące się odwołania Lorda Ellenborough z urzędu generalnego gubernatora w Indyach Wschodnich, wywołało dziś zaraz w samym początku posiedzenia zapytanie Lorda Norinauby, który miał zamiar w przyszłym miesiącu mówić o ostatnich zdobyciach w ludyach, ale od zamiaru swego odstąpić chciał, jeźliby doszła do uszu jego pogłoska o odwołaniu generalnego gubernatora na pewnych miała polegać zasadach. Lord Ripon odpowiedział tylko krótko, iż dwór dyrektorów kompanii wschodnio-indyjskiej chwycił się służącego mu prawa złożenia każdego z swych podwładnych, i oddalił z posady generalnego gubernatora. N a zapytanie, czyli wzięcie się dyrektorów pochwalonem i potwierdzone 'm zostało przez rząd, odpowiedział Lord Ripon przecząco. Lord Brougham wynurzył swe zadziwienie, że dyrektorowie bez przyłożenia się do tego rządu mogli złożyć generalnego gubernatora; jest rzeczą niepodobną, jak parlament mógł nadać taką władzę dyrektorom, i jak ona dotąd exystowac może, gdy każda inna czynność dyrektorów, każda nawet ich depesza, potwierdzoną i podpisaną być musi przez amt kontroli. Najważniejsze więc środki, d któ-o dyjskich, złożone są w ręku dyrektorów. Coś bardziej niedorzecznego i niestosownego, nie znalazł on jeszcze w żadnym rządzie świata, i sądzić musi, że przy postanowieniu prawa tego w r. 1834., musiała zajść jakaś pomyłka, której parlament nie dostrzegł. Margrabia Lansdowne zbijał Lorda, nie wchodząc bynajmniej w szczególny rozbiór praw dyrektorów, i utrzymywał, iż parlament punkt ten pod ścisłą wziął był rozwagę. To wszakże nie było w stanie przekonać Lorda Brougham, dla tego więc pozostał przy zdaniu swojeni. Gdy Lord N orinanby zwrócił uwagę jego na to, że dwór dyrektorów reprezentuje jednę z dwóch władz, które mąją sobie powierzone rozdawanie urzędów w ludyach Wschodnich, odpowiedzialna to, iż to bynajmniej nie zawiera w sobie prawa oddalenia urzędników, tak jak postanowienie jednej Izby nie jest dostatecznem, by znieść prawo jakie. Dalszą rozprawę przerwano. Dziennik Naval and Military donosi, iż prywatną drogą dowiedział się, że Chińczycy wcale nie myślą o wypełnieniu warunków pokoju, i ze ich usiłowanie ku temu zmierza, ażeby przy wydaniu nowej wojny lepsze skutki jak dotąd osiągnąć mogli. Dla tego silnie się uzbrajają; każdego rana w kierunku Wampoa słychać ogień rolowy i plutonowy tak, że jest rzeczą pewną, iż wielkie masy wojska ćwiczą się w robieniu bronią na sposób europejski. Chińczycy w wielkiej ilości kupują strzelby a szczególniej z pistonami. Dla skutecznego zniszczenia handlu uiewol · nikami na brzegach afrykańskich, rząd postanowił użyć uzbrojonych statków parowych. W skutek tego wyprawiono całą flotę statków paiowych z Anglii, z ludyi Wschodnich i Afryki, i liczą na pomyślny skutek, bo jeden parostatek nazwany» Tuuderboll,« w nocach z d. 2. i 3. Lutego schwytał tam trzy statki handlujące murzynami, na których pokładzie znajdowało się 1200 niewolników, oprócz tego statek ten wiele innych zaborów już poczynił. Zresztą liczba okrętów żaglowych nic zostanie zmniejszoną przy brzegach Afryki. - - O istotnych powodach odwołania Lorda Ellenborough z urzędu Generał - Gubernatora Indyi Wschodnich nic jeszcze nie wiemy i wczorajsza deklaracya ministrów w parlamencie była dla większej części członków całkiem niespodzianą. Times dzisiejsza wyraża w tym przedmiocie: »Lord Ellenborough podczas urzędowania swego w Iudyjach wiele zdziałał - głupiego i mądrego, dobrego i złego. Ale jakiż

czyn jego kładzie tak niespodzianie koniec jego administracyi? Czy za wiele, czyli też za mało zdobył? Czy lichwiarstwem nadrabiał, czy też tern gardził? Czy obraził on Prezesa dyrektorów, czy też były Wielki Moguł na niego się Uskarżał? Wszystko to tajemnicą, którą czarny nieprzenikniony obłok otacza; - ale prawda wkrótce się musi objawić. - Z resztą dowodzi to wielkiego zaufania w podrzędnych urzędnikach, że się dyrekya wschodnio-indyjska ośmiela właśnie w obecnej chwili męża nadzwyczajnych zdolności, energii i gorliwości odwołać od naczelnictwa, chociaż polityka jego jakkolwiek nieco awanturnicza, naj świetniej sze wydała skutki. Oręż nasz wprawdzie teraz wszędzie tryumfuje; ale Afghanistan i Persya ponurem wzrokiem na nas patrzą a w Sind zdarzają się sceny mordów; Sipoysy nasze nie chcą się tam udać, w Pendszabie zupełne panuje rozprzężenie i nienawiść przeciw nam się wzmaga; Gwalior wprawdzie z wyciężony, ale nie uspokojony. Do tego dodać należy, że Lord Ellenborough, któremu pomimo wybujałości planów wszystko się jednak powiodło, plany swoje w ścisłej zachowuje tajemnicy i nikomu ich nie zdradza. W śród takiego przesilenia jest to śmiałym - aby nie powiedzieć, nieostrożnym - środkiem odwoływać generalgubernatora i rolę jego poruczać cywilnemu urzędnikowi w Kalkucie albo jakiemu niedoświadczonemu następcy z Anglii.« Portugalia.

Z L i s b o n y, duo 17. Kwietnia.

Zdaje się, że i dzień 23. Kwietnia nadejdzie a powstaniu w Ałmeidzie jednak jeszcze nie będzie koniec zrobiony; zapewne przewidując to, uiiuisteryiun uowy już wydało dekret królewski, w którym Zgromadzenie Izb znowu o miesiąc jeden, t. j. do dnia 23. Maja odroczono. Generałowie wojskiem Almeidę oblegającem dowodzący mieli otrzymać rozkaz, żeby niezwłocznie do szturmowania tej twierdzy przystąpili ; rząd tuszy sobie, że się przedsięwzięcie to udać musi. Sam Diario do Govern o żali się na powolność i brak energii w postępowaniu Generałów Królowej, którzy tym sposobem skarb publiczny o wielkie straty przyprawiają. Niemcy.

Z Kar l s r u h e, dnia 17. Kwietnia.

Na pięćdaiesiątem posiedzeniu Izby Stanów po rozebraniu niektórych pozycyi budżetu, deputowany B e r s e m a n c rozpoczął rozprawy przedstawiając kilka uwag o położeniu ogólnem Niemiec; według jego zdania jedność wspólnej ojczyzny Niemców była waruukiem wienia zaś tej jedności Niemiec dowodził, ze potrzeba koniecznie organizacyi, któraby była wypadkiem bezpośrednim tejże jedności, to jest parlamentu niemieckiego. Na to odpowiedział Minister Księcia Badeńskiego w sposób następujący: «Na każdą epok ę, każde położenie człowieka można się żalić, jak tylko zapomniemy rozważać istniejącego dobra i nie chcemy przestawać na uiem. Nie ma czynności, któraby, rozważona z punktu widzenia rzeczy wyłącznego lub ograniczonego, osądzona bez dostatecznego poznania wszystkich jej stosunków, nie mogła uledz krytyce a nawet naganie. Największym nieprzyjacielem szczęścia człowieka jest jego nieprzerwane nieukontentowanie, które poniża w jego oczach to co posiada a przymusza go do szukania szczęścia, które jest od niego daleko. Ta prawda mocniej jeszcze mnie uderzyła, gdy tu slv szałem mowę szanownego deputowanego. Z resztą nie ma nikogo w le'm zgromadzeniu, któryby sądził, że odpowiem stanowczo a nawet w krótkich wyrazach na zarzuty rozmaitego rodzaju, jakie tu powtarzane słyszałem. Chociażby tu było miejsce do rozbioru podobnych kwestyi, zbyt mało mamy materyałów do wyrozumowania naszych opinii. Gdyby człouko» wie tej Izby, którzy powtarzali tu swe skargi zwrócili uwagę na znaczną liczbę przekonań j interesów przeciwnych, na wielką siłę starcia, jakie powstaje pomiędzy siłą materyalną i umysłową, gdy przychodzi rozwiązać jakąkolwiek kwestyę polityczną, byliby skromniejszemi, ostrożniejszemi i sprawiedliwszemi w swych sądach. Jeżeli zaś rozbierzemy stronę praktycznąkwestyi parlamentu niemieckiego i wypadki ogólne polityki naszej epoki, powinniśmy zupełnie być zadowolouemi. Rzeczywiście Panowie, jeżeli weźmiemy historyę i przejrzemy jej karty, zobaczymy, że nigdy wielka część świata cywilizowanego ni<; używała tak długo dobrodziejstw pokoju; ta epoka nieprzerwanej spokojności odznaczoną była przez wszystkie postępy umysłowe i 'inateryalne, stanowiące pomyślność krajów i szczęście ludów. Pomiędzy krajami, które najwięcej korzystały z dobrodziejstw pokoju, liczyć należy Niemcy a mianowicie Wielkie Księstwo Baderiskie. Celem rządu jest utrzymanie tego rozwinięcia naturalnego i postępowego, rozszerzenie i ugruntowanie tego szczęśliwego stanu. Nie straci z oczu tego celu także i wówczas, kiedy rzecz będzie szła o sprawy rzeszy niemieckiej,

mając jednakże wzgląd na swe położenie, swoje prawa i na to co okoliczności pozwalają. Działać z pośpiechem i lekkomyślnością byłoby to zgubić wszystko, mąż stanu nie może oddawać się fantastycznym marzeniom nad nagleni i spieszućm ukształceniem i wydoskonaleniem świata; powinien trzymać się jedynie rzeczywistości; a im bardziej pragnie dojść do celu, tein bardziej powinien z roztropnością i przewidy - waniem zwracać uwagę we wszystkie stosunki, na wszystkie okoliczności. Powinien on być podobny do żeglarza, który ciągle ma oko zwrócone na kompas i busolę i co chwilę zanurza ołowiaukę; i musi także, jeżeli chce szczęśliwie zawinąć do portu, radzić się chmur a nie samych tylko gwiazd. Nie mogę ukryć tu bolesnego wrażenia, jakiego doświadczyć muszę, słysząc wielu członków tego Zgromadzenia, poniżających położenie polityczne Niemiec i utrzymujących, że one nie są dość szanowane za granicą. Nie Panowie, Niemcy nie są pozbawione winnego im szacunku; szacunek ten powiększa się ciągle od czasu jak cudzoziemcy nauczyli się pojmować ich wpływ zbawienny. Opatrzność każdemu narodowi wydzieliła właściwą mu rolę, a nie masz takiej, któraby wszystkim narodom razem służyć mogła. N ie żalmy się, że otrzymaliśmy może najpiękniejsze i najświetniejsze posłannictwo, by przez nauki i prawdziwą filantropię, przez umiarkowanie polityczne, słowem przez wszystko, co jest właściwem cłiarakttrowi niemieckiemu, przyczynić się do pogodzenia świata politycznego i utrzymania pokoju europejskiego. Łatwo jest wyzywać i zapalać pożary, ale daleko większa zasługa, chociaż trudniej ją uzyskać jest miarkować się i starać o uśmierzenie sporów. Jeden dzień pokoju więcej znaczy dla szczęścia ludów i dla postępu umysłowego ludzkości, jak liczne lata wojny szczęśliwie prowadzonej. Znam tylko jedną plamę, która kiedyś w przeszłości zaćmiła świetną tarczę imienia niemieckiego, tą plamą jest niezgoda wewnętrzna pomiędzy Niemcami; wszyscy jak tu jesteśmy możemy i powinniśmy pracować, by ona znikła zupełnie, na zawsze, z ziemi niemieckiej. - Nie zjednoczenie w jedno ciało ale jedność i zgoda uczyni nas potężnemi.« Mowa ta dobrze maluje stan dzisiejszy usposobienia Niemców; spokojność to hasło wygodne i bezpieczne, które teraz większość we wszystkich małych i wielkich Księstwach przyjąć musi. Wiochy.

Z Rzym u, dnia 20. Kwietnia.

Wczoraj wieczorem umarł tu X. Kardynał gium, mając wieku lat 88. Był on towarzyszem wszelkich cierpień Papieża Piusa VII. w niewoli francuskiej. Oczekujemy żywota tego znakomitego prałata z pióra znajomego autora, który w pismach i pamiętnikach zmarłego obfite znajdzie materyaly. Z nad granicy włoskiej, d. 20. Kwietnia.

Stosownie do upowszechnione ' ] pogłoski krzątający się ciągle nad brzegami i na wyspach morza Śródziemnego spiskowi W ł o s c y teraz na Sycylię uderzyć zamyślają. Wszakże przewrotne to kuszenie najmniejszej nie wzbudza obawy, ponieważ rząd neapolitański dzielnych środków ostrożności się chwycił, aby tym podstępom natychmiast tamę położyć. Kilka statków wojennych bezustannie około wyspy owej krąży. M a z z i n i stosownie do ostatnich doniesień z Londynu miasto to miał opuścić i do Plymouth się udać, zapewne aby tylko ujść przed policyą Londyńską, która w skutek podań zagranicznych niezmiernie mu dokuczała.- Dawniejszy przywódzca tak nazwanej Konfederazione Italiana, Ricciardi, który w Paryżu przebywał, miał się połączyć z Mazzinim, to jest z Giovine Italia; słychać więc, że na czele owej Konfederazione stanął przebywający na Malcie Fab ri c i. Turcya.

List w gazecie T i m e s z K o n s t a n t y n o - pola, z dnia 3. Kwietnia, wspomina o wykryciu spisku, który do napadnięcia i wymordowania wszystkich Chrześcian stolicy, Greków i Franków, zmierzać miał. Około 15000 Muzułmanów, uwikłanych w tym spisku, miano do wysp ua morzu di Marrnora na wygnanie skazać. - (Pogłoska ta zapewne bezzasadna spowodowaną została niezawodnie przez nakazane przez Dywan gwałtowne nabory do wojska, o których już w swoim czasie donieśliśmy). C h r o n i c i e obejmuje list podróżnego angielskiego z M o g a d o re, podług którego prześladowania Chrześcian i Żydów też w państwie Marokanskie'm wzmagać i szerzyć się zaczynają.

Szlachetna żydówka, Salida Hachel, przeciw której przekupiony świadek świadczył, że do Islamu była przeszła, wolała wszelkie przetrwać katusze, a nareszcie głowę swoje podać pod miecz kata, aniżeli przez odpadnięcie od wiary ojców swoich kłamliwe owo świadectwo potwierdzić.

H a j t y.

z P a ryż a, dnia 26. Kwietnia. Według wiadomości nadeszły eh wprost z St

Domingo z d. 4. Marca, hasło powstańców hiszpańskiej części rzeczypospolite'j Haiti jest następujące: «Rozłączenie - Bóg - Ojczyzna i Wolność.« Nowa Junta rządowa rzeczypospolitej tej dominikańskiej rozpoczęła juz działania swoje, i wydała w języku hiszpańskim manifest, w którym wyłożono powody odłączenia od rzeczypospolite'j Haiti. Jeden z pierwszych kroków Junty rządowej był dekret z 1. Marca, który znosi niewolę w rzeczypospolitej dominikańskiej.

Rozmaite wiadomości.

(Nadesłano.) Przy wyścigach konnych, w dniu 30. Kwietnia r. b. urządzonych przez zawiązane Towarzystwo Gnieźnieńskie, na torze wyścigowym w G n i e ź n i e, żywy udział posiedzicieli mniejszych włości, się okazał. Radosne to ubieganie się wynikło z wyznaczonych znacznych nagród Towarzystwa wyścigowego, dla mniejszych posiedzicieli gruntów. Wyścigi odbyły się o następujące nagrody: 1) JNagroda 66 tal. 20 sgr. (400 złp.) dla posiedzicieli mniejszych włości z końmi w W. X. Poznanskie'm urodzone'mi, chociaż nie własnego chowu. Z powyższej nagrody drugi koń odbiera 16 tal. 20 sgr. (10 O złp.), jeżeli nie dystansowany. Zgłosiło się do gonitw tych 18 włościan z różnych powiatów. Z nagrody uzyskał gospodarz Wyczyński z Wiuiar, powiatu Gnieźnieńskiego 50 talar., a gospodarz Mazurek z Zdziechowy, pow. Gnieźnieńskiego, 16 tal. 20 sgr. 2) Nagroda 83 tal. 10 sgr.

(500 złp.) dla rolników, mieszczan i włościan z końmi własnego chowu, jeżdżonych przez właściciela lub swych ludzi. Jeżeli drugi koń nie dystansowany, odbiera 2 nagrody 16 tal. 20 sgr. (100 złp.). Zgłosiło się 23 zawodników. Zwycięzcy byli: gospodarz Kniat z Krerowa, pow. Sredzkiego i posiedzicie! młyna Musiałkiewicz z Wilatowa pow. Mogilinskiego. Pierwszemu wyliczono 66 lal. 2 O sgr. (4 O O złp.), a drugiemu 16 tal. 20 sgr. (100 złp.). 3) Nagroda wóz nowy kuty, dla zwycięzcy z pomiędzy włościan, konie w W. X. Poznanskie'm urodzone, chociaż nie własnego chowu. Zgłosiło się 17 włościan. Zwycięzcą był gospodarz Malczewski z Zakrzewa pow. Gnieźnieńskiego.

4) Wyścig dla rolników, mieszczan i włościan, na torze z zawadami, konie wszystkich krajów. Nagroda wyznaczona ogier, który w poprzednich wyścigach członków towarzystwa został zwycięzcą i przez posiedzicicla za 15 O talarów być musiał. TYllI sposobem stał się ogier LaureI, z Laury i Iwana, 4 lat stary, nagrodą. - Zgłosiło się 12 zawodników, z których gospodarz Szymon Mazurek z Zdziechowy powiatu Gnieźnieńskiego jako zwycięzca ogiera odebrał.

Z wyścigami tćmi i wystawa zwierząt połączoną była, przy której gospodarzowi Szplitt % Kozłowa pow. Mogilińskiego z pomiędzy 10 konkurentów wyznaczona nagroda 50 talarów {300 złp.) za ogiera 4-letniego własnego chowu, przysądzoną została. Wyścigi więc te, ogólnie korzystne, będą na przyszłość mieć niezawodny wpływ ua polepszenie chodu koni wW. X.Poz. dla pomniejszych włościan, i zasługują ua to, aby dalszy okres o nich uwiadomić. »NIE ZLI Sil LUDZIE.«

C' (Obraz z życia przez Wincentego Pola.) (UahzY ciąg) Przed jednym domkiem postawiono w ganku stolik nakryty, a przy nim zajęła miejsce poważna pani Krakowska z swoją piękną wnuczką. Kiedyśmy przechodzili koło ganku zaproszono nas na herbatę. ]l Pani dobrodziejka dajesz bardzo piękny przykład«-rzekł do niej pan Bruuon-»nie wiem dla czego te panie uciekają na herbatę do domów, kiedy lak milo na dworze?« «Ja jako stara pozwalam sobie;« rzekła pani Krakowska, «nie mogę sobie odmówić tej przyjemności, do której przywykłam, mieszkając tak długo na wsi. Lato jest u nas tak krótkie, że z każdej chwili należy korzystać, a ja nie mam już wiele czasu do stracenia w mym wieku. Zazwyczaj niemożua tu pić herbaty dla much, ale dziś tak chłodno i miło. Zresztą gdy siedzę w pokoju, to nikt nie przyjdzie do mnie, a tutaj złapałam was przecie! no siadajcie!« Ledwo żeśmy zasiedli ławki w gauku i stołki, które z pokoju podano, a jużciż wyniesiono drugi większy stół i postawiono obok nas. Przykład pani Krakowskiej wyprowadził także i jej sąsiadkę na ganek z herbatą. Zaproszono nowe grono przechodzących mężczyzn, przybyło także i dam więcej, a między tćmi uderzała szczególniej pani Julija, osoba pięknego wzrostu i kształtu, uprzejma nadzwyczaj, pełna dowcipu i towarzyskiej wesołości. Rzadko widywano ją w łazienkach, bo mieszkała ua wsi; tą rażą przybywszy, ożywiła rozmową cale grono. Przy herbacie tedy bawiono się bardzo dobrze i układano różne projekta wycieczek na okolice, która ma wiele zajmujących widoków, ruin, starożytności i pamiątek narodowych. W towarzystwie znalazło się kilku mężczyzn, którzy dobrze znali okolicę, i przewodniczyć w tych wyprawach przyrzekli, a nawet starsze damy, dały się nakłonić do zwidzenia kilku miejsc kolejno po sobie. Ułożono jeden ranny obiad w lasku, obok jaskini, o milę, gdzie niegdyś mieszkał mąż święty, pustelnik. Jeden podwieczorek chciano wyprawić na ruinie starożytnego zamku, a jedne przejazdkę ranną o wschodzie słońca do poblizkiego miasteczka, gdzie się w kościołach znajdują starożytne nagrobki i groby. Tam układano sobie być naprzód na mszy świętej, a potem na śniadaniu w klasztorze. Przeznaczono dzień na każdą wyprawę, a młodsze panie przystały na każdym dniu, wyjąwszy balowe. Wiem dał się słyszeć w oddaleniu turkot ciężkiego powozu, który się z wysokiej góry spuszczał krętą jak wąż drogą ku głębokiej dolinie łazienek. Piątką siwoszów powoził z konia krakowiak, na koźle siedziała obok służącego dama welonem zakryta, kareta była ciężko ładowna, za nią szła kuchnia z tłumokami i służbą. Powóz stanął przed łazienkami w niejakićui oddaleniu, i oczy wszystkich zwróciły się nań. »A wiecie Państwo, rzekł trefniś, to jakieś Angiełczyki! bo jak się za granicą zdarzy widzieć Augielczyków w podróży, to zawsze jakaś dama siedzi na koźle.« Na to rzekł pan Brunon: »Potrzeba leź bardzo przez szkiełko ua świat patrzyć i bardzo po zagranicznemu, ażeby tę karetę i podwodę brać za Angielczyków. Wszakże pan widzisz, ze to są konie w krakowskich chomątach, ten parobczak z pawiem piórkiem u czapki, nie bardzo także wygląda na żokeja!« »Panie Marcflli, rzekła jedna z pań, dowiedz się nam z łaski swej, kto to taki?« Powóz przybyły otoczyła tymczasem łazienkowa rzesza: jako to: pisarz, odźwierny, służba od pokoi i gościnnych stołów, nawet muzyka spuściła się z wysokiego balkonu na powitanie nowo przybyłych gości. »Któż to taki?« zapylało kilka głosów razem, za powrotem pana MarcelIego. »Nie wiem! ale ze nie Angiełczyki to pewna.

Jedna z tych pań nie może jechać w zamkniętym powozie, i dla tego siedziała na koźle. Jadą z Rzeszowskiego, i kiedy Rzeszów mijali, stało całe miasto w ogniu, do 200 większych i mniejszych domów zgorzało już, a kto wie, czy całe miasto nie spłonie, bo wiatr mówią był bardzo wielki. « (Dał, c nast.)

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1844.05.07 Nr106 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry