G

Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1844.06.01 Nr126

Czas czytania: ok. 18 min.

-VVielkiego

POZNA

Xięmtwm I E G

Nakładem Drukarni Nadwornej W Deliera i Spółki. - Redaktor: A. WannetttM.

JW1$@.

W Sobotę dnia 1. Czerwca.

1844*

Rzut oka na wojnte MmKaską w r. 1841.

(Według opowiadań* oficera llossyjskiego.) CąalsĘAciągJ Tyflis w Gruzyr)AawropoI w tvSnkazyi rossyjskiej głównemi &lVJfck wiadomo kwaterami armii kaiAasktAAjAfcaAlwa miasta połączone są dwoma traktami wojskowemi. Adeu te tych* traktów okrąża kraj nieprzyjacielski, prowadząc z Tyf1isu ku południowi przez Yensąbetpol i Baku, ztąd ponad brzegiem morzałkasnjjskiego w północnym Daghcstauic praez Derbend i Tarki; zwraca się nagle ku zachodowi i przytyka do lewego brzegu Tereku, sięgając aż do Yekaterynogradu. Tu dopiero łąray się, licząc już 5 O O · wiomt, z drugim traktem tytliskim idącym wprost ku północy przez góry, a dla krótkości swojej pod względem komunikacyi militarnej daleko ważniejszym. Prowadzi ou przez wąwóz wciskający się pod Kreuzbergiem do głównych gór kaukaskich. Tak Kreuzberg jak i Kasbek leżą od drogi z Tyf1is prowadzącej tylko o kilka wiorst na lewo. Przeszedłszy obydwie góry, przychodzi się najprzód nad prawy a pote'm nad lewy brzeg wąskiej prawda, w tern miejscu, ale bystro płynącej rzeki Terek, która podróżnemu aż do Władykaukazu towarzyszy. Zwracając się ku zachodowi, opuszcza ją się na czas niejaki; dostawszy się znów do niej, idzie się znów za jej biegiem aż do Yekaterynogradu, blisko ujścia rzeki Maik do Tereku. Odląd łączą się obadwa trakty w jeden idący przez Gieorgiewsk aż do Stawropola. Bezpieczniejszą i dogodniejszą jest droga wzdłuż brzegu morskiego i dla tego IlJ też podróżni najczęściej używają. Trakt północny natomiast jest uciążliwy i niebezpieczny; piąć się trzeba pjczez góry przepaściste i nigdy bez mocnej straży iść tędy nie można. Do tego dodać nalez(A'ze zimą często jest zasypany śniegiem i na kilka tygodni wcale nie do użycia. Utrzymanie jego kosztuje rząd corocznie około 30,000 rubli srebrnych. Pomimo mnóstwa małych warowni i pikiet kozackich, pomimo dział Władykawkazu panującego nad Kaukazem, chwytają często górnicy gońców i posterunki i zaprowadzają ich w góry. "Wszelako od niejakiego czasu chodzi regularnie nader szybka poczta osobowa, której jednak listów i pak zabierać niewolnoj zabiera je z Tyflisu do Stawropola. Wiadomą jest rzeczą, że pierwotnym celem wojny z Czerkiesami było wstrzymanie łupieskich napaści do nowo zdobytych posiadłości rossyjskich. Wiadomo i to, jak inne cele w biegu czasu przez polityczne stosunki Rossyi doATurcyi i do innych mocarstw plan walki zmieniły. Nie tu jest miejsce wyrzec sąd o straszności tej wojny w teraźniejszej jej formie. Była to zrazu wojna zaczepna, i dopiero znów od roku 1834. dzisiejszy kształt przybrała, to jest kształt wojny zaczepno -odporne'}. Plan do teraźniejszego prowadzenia tej wojny-od odstąpiono - ułożony jest podobno przez Księcia Paszkiewicza, lubo list Generała Tolla, który tenże na łożu śmiertelnem do Cesarza napisał, zasługę tę podobuo komu innemu przyznaje. Czy to prawda czy nieprawda, tego przy takiej tajemniczości Rossyi trudna jest dociec. Tyle jest rzeczą pewną, że się po wieloletniem doświadczeniu przekonano, że potęgę i coraz dzielniejszą odwagę i śmiałość Czerkiesów tylko przez odjęcie im dowozu żywności i amunicyi na morzu i na lądzie przełamać można. Dla tego system odosobnienia ich stał się główną ideą wojny. Prócz materyalów wojennych usiłuje Rossya przede wszystkie m wzbronić dowozu soli do Kaukazu i to też, pomimo ograniczonych bardzo potrzeb, dla mieszkańców gór naj dotkliwszym jest niedostatkiem. Bo bydła i zboża dostarcza im ich ziemia, suknie łkają im i szyją kobiety, materyałów do broni, prochu i kul dostarczają im góry; ale źródeł eolnych niernasz nigdzie, a soli morza Czarnego niepodobna prawie używać. Armia rossyjska składa się z dwóch głównych oddziałów, północnego i południowego. Pier wszy zajmuje granicę wydłuż Kubanu i Tereku, drugi rozciąga się wzdłuż poludniowe'j gór ppchyłości od morza Czarnego aż do Kaspijskiego. "W r. 1841 dowodził Generał GoJowin całą ararmią kaukaską, a mianowicie zakaukaską częścią. Główne swoje stanowisko miał wTyflisie. Generałowi Grabbe oddana była armia północna, a główna jego kwatera była wStawropolu. Ten to oddział armii na szczególną tu zasłuje uwagę. Jako linia kordonowa różnych on miał przywodzców. Prawem skrzydłem rozciągagającem się naokoło zachodnich granic kraju kaukaskiego aż ku morzu Czarnemm, dowodził Generał Anrepp A Kerczu, o kilka wiorst na zachód od Yenikale. Przedewszystkiem poruczoue miał strzeżenie ujścia Kubanu, jako też załogi warowni nadmorskich Tmutarahanu, Anapy i Sudszukaleh. Od ujścia rzeki Kubanu aż do warowni Ust-Łabińskaja, t. j. aż do południowego końca zachodniej granicy kraju Kozaków Czarnomorskich, dowodził Ataman kozacki Zawadowski. Kwaterę swoje miał w Yekaterynodarze. Odtąd, azate'm prawie od ujścia rzeki Laby do Kubanu, aż do twierdzy Kiszlowock, któraby linią wyprowadzoną z EIbrus ku północy w prostym kierunku przecinała, sięgała władza wielce podziwianego Generała Sassa. On sam mieszkał w ProcznojOkopie, bardzo blisko ujścia Urupu do Kubanu. Jak mieszkańcy tak też i ziemie ich ró

żne są, rOZCIągające SIę przed prawem skrzydłem armii kaukaskiej. Bo kraj leżący naprzeciw linii Kozaków Czarnomorskich przerżnięty jest mnóstwem większych i mniejszych rzeczek, pomiędzy któremi najznaczniejsza jest i najznajomsza rzeka Belaja (biała). Wszystkie te rzeki spadają z wielkim pędem z czarnych gór zachodniego Kaukazu, przylegających także prawie aż do linii. Zarzyna wprawdzie w bliskości Kubanu step, ale szerokość jego niewielka. K-ajuiebezpieczniejsi mieszkańcy tego obwodu militarnego są dzicy Szabsugowie, a potężniejsi od nich, co do nienawiści względem Rossyan równi im Czerkiessowie, których nazwisko wszystkim narodom kaukaskim nadano, gdy tymczasem oni sami Adygliami się zowią. Szeroko, ledwo tu i owdzie w małe wyrastając pagórki, rozlega się step ztamtćj strony Laby aż do Uruppu, przed linią. Uważany z Procznoj-Okopu rozszerza się jakby wielkie zielone morze, z którego się stanice i wsie jak gdyby małe skały kredowe wynurzają. Kilka lasów dębowych wydaje się jak mała krzewina. W dalekiej odległości?foriJjflje brzegi tego morza pasmo gór czarnych »j eszcze dalej w głębi, srebrząc się wśród bjękjhego powietrza, wystaje Elbrus«. Król Kałikaz-O, ojciec Kubanu, i siodlatym swoim wierzchołkiem nad całą panuje okolicą. MieszkfecjAsteuu są w ogóle 4spokojui, dfpóki ich nieprzewidziane jakie zdarzenie w nieprzyjaciół nie zamieni. Spokojne te narydy należą powiększćj części do szczepu N ogajów; ci nieprzyjacielskiego dotąd usposobienia, zamieszkują bardziej przednie góry Kaukazu, gdy tymczasem Ubikowie i Abassechy w samym środku gór siedziby swe mają, sięgając Alłamte'j strony aż do brzegu morskiego. Ostatni ci, równie jak Czeczeńcy, mąją rząd czysto gminowładny, który Rossyanom, usiłującym w pokoju ich utrzymać, największe stawia przeszkody. Bo każdy z osobna dobrą ma sposobność odznaczyć się w wojnie, a tym sposobem do wielkiego przyjść znaczenia; do czego im też na zdatnych ludziach bynajmniej nie zbywa. Nie tylko zaś liczbą wojska niebezpiecznymi są Rossyi przeciwnikami, ale także wpływem jaki na inne narody wywierają. Podobnie jak niegdyś Ateńczycy i Lacedetnończycy w Grecyi, wywierają i oni pewien rodzaj zwierzchniej władzy nad Adygami, lubo stosunek ten dla braku politycznego uksztalcenia nie tak jest wyraźnym. Każdy lud górniczy, wpośród którego dzielny powstanie dowódzca, podnieść się może do tego stanowiska. Tak dawniej, w pośród Kabardynów powstał lah. Pomiędzy Abassechami słynął Omar jako Bossyi najzacięlszy nieprzyjaciel. Miał on tym większe znaczenie, ze z gorącą miłością kraju i wolności łączył znajomość cywilizacyi europejskiej. Bo będąc jeszcze dzieckiem dostał się do niewoli Tureckiej, a stamtąd zaprzedano go baszy egipskiemu. Ten poznawszy w nim izadkie zdolności, wysiał go jako młodzieńca do Paryża na edukacyą. Tam przeżuł lat kil ka jako uczeń szkoły politechnicznej i objechał południową Francyą. Ale gdy nadszedł rozkaz, aby do Egiptu powracał, udał się Omar do poselstwa rossyjskiego w nadziei, że za jego pośrednictwem ujdzie niewolj i do kaukaskiej powróci ojczyzny. Spełniło się jego życzenie. Bez względu na prawa Mehuieda Alego postarano mu się o środki do powrotu na ziemię kaukaską. Mniemano, ze wAzyacie tym na sposób europejski wykształconym dzielnego pozyszczą sprzymierzeńca i dano mu stopień oticera. Ale miłość ojczyzny i wolności przemogła nad cywiliza <yą. i wszelkiemi żale tami życia europejskiego. Uszedł potajemnie i powrócił do swoich braci. Ztąd nosił przydomek Abrek, (o jest zbieg. W górach kaukaskich stal się tćm czćin jest; bo jak się zdaje, żyje on jeszcze i jest czynnym. Od U ruppu aż do Teieku, albo od ujścia Zeleuczuku do Kubanu aż ku okolicy oznaczonej, jest kraj nader górzysty i licznemi bystremi rzekami poprzerywany, które z północnej pochyłości Elbru wylrysKując i na wzór piomieni się rozchodząc, płyną ku zachodowi do Kubanu, ku północy do Kumy, ku wschodowi do Tereku. Abassechy, Altikesecy i Kabardynowie, na wschód od Elbru, stoją tu naprzeciwko Rossyan. ISa czele są Kabardyno-wie, jako naród najwięcej uksztalcony i umysłowo i cieleśnie. Kóżni nad nimi panują książęta, a stosunek ich do innych narodów tegoż szczepu taki prawie iest, jakim był niegdyś Francyi względem reszty Europy, jakim dziś jeszcze jest stosunek Paryża do reszty Francyi. Lewe skrzydło armii kaukaskiej nie tak daleko się rozciąga jak prawe. Sięga ono prawie od okolicy Władykawkazu aż do nadbrzeżnych krajów rossyjskich w północnym Daghestauie. Główną kwaterą jest i była twierdza Grocznoj «ad Solczą, może jakie 25 wiorst na południe od Czerwienny. W roku 1841. rezydował tamże jako dowódzca lewego skrzydła Generał Alszefski, a Generał Freitag, który potem .w miejsce jego wstąpił, był jeszcze wtedy Pułkownikiem. Forteca Grocznoj była wówczasdosyć odosobniona w kraju nieprzyjacielskim. Bo jakkolwiek dawniej narody pomiędzy Sundszą a Terekiem podległe były i spokojne, to jednak w nowszym czasie znów po nieprzyjacielsku wystąpiły: pobudził je do tego Szamyl, a sprzyjało położenie ziemi. Jakoż trudno w rzeczy samej zualeść kraj pomyślniejszy do obrony przez krajowców, a niepomyśluiejszy do zaczepki przez nieprzyjaciela. (Dok. nas'.)

Wiadomości krajowe.

Z Berlina, dn. 29. Maja.

N. Pan wyjechał do Luzacyi.

Przybył: Cesarsko - Austryacki GeneralMajor, nadzwyczajny poseł i pełnomocny minister przy dworze król. szwedzkim, Hrabia Wovna z Wiednia.

z P o z n a n i a , dnia 3 O. Maja. Dzień dzisiejszy w wielu względach ważnym był dla całego W. Xigstwa. Odbyły się bowiem przedwstępne wybory przewielebnych kandydatów na godność Arcybiskupią. Słychać, że X. Biskup Suffragan Dombrowski i X. Prałat P r z y ł u s k i najwięcej uzyskali głosów.

Z P o z n a n i a. Prow incya tutejsza nowym dowodem łaski monarszej zaszczyconą została, ] S. Pan, albowiem od d 1. Stycznia r. b. na następne 10 lata dla W. Xiestwa Poznańskiego l) na lepsze uposażenie szkół elementarnych po wsiach i w małych miasteczkach 10, O O O tal., 2) na utrzymanie założonych w miastach sądowych szkół rektoralnych . . . . . . . . . .7"'5061 3) na wsparcie przy budowach szkolnych 4) na kształcenie preparandów urzędu szkóluego, na odbywanie kursów metodologicznych i na następne ukształceuie nauczycieli szkół miejskich

.5,600

.3,500ogółem . . 26,60of'u»\ rocznie najmiłościwićj przeznaczyć raczył. Jest to wsparcie, jakie dotychczas żadnej jeszcze prowiucyi w podzielę się nie dostało> Polska.

Z War s z a w y, dnia 17. Maja.

Więzienia dla p o d ej r z a n y c h o zbrodnie polityczne - prze K on any eh bowiem o polityczne zbrodnie w Królestwie nie mamy, ponieważ prawie wszystkich przekonanych dla wytrzymania kary w głąb Rossyi sprowadzają, - teraz tak są przepełnione, jak już od lat wielu tego nie pamiętamy. Aresztowania nastąpione nieniem się policyi tajnej, a klóre bez wątpienia stały się też powodem do fałszywej w gazetach niemieckich upowszechnionej pogłoski o wybuchłych (u rozruchach, dostarczyły małej tylko cząstki do tego przepełnienia; najwięcej przyłożyły się do tego aresztowania osób, co z zniesionego między Rossyą i Prusami kartelu korzystały albo innym korzystać dopomagały. - W liczbie łych których o ułatwienie ucieczki innym obwiniono, jest wielu szanowanych powszechnie obywateli, mianowicie z wschodniej części Wielkopolski. I ci, których o kuszenie się do ucieczki obwiniono, należą po większej części do lepszych stanów, ale liczba tych nierównie mniejsza, co stąd pochodzi, pouieważ jeden zbieg często wielu miał dopomagaczy, oraz że większa część zbiegów istotnie uszła, dopo* magacze zaś w ręku władzy się pozostali. Ludzie z najniższych stanów, których mianowicie w niektórych okresach, n. p. podczas rekrutowania, tłumami dostawiają, nie «ą wcałe w więzieniach umieszczeni, ponieważ lyru; zwykle bez żadnej procedury kara cielesna się wymierza i oni natychmiast do wojska oddawani bywają. Nadzieja którą publiczność polska pod względem losu obwinionych dawniej się cieszyła, po · legając na przedajności, albo też na osobistym charakterze osób wszechwładnych, niestety! - zapewne się nie ziści, ponieważ cały system rządzenia Królestwem u Cesarza spotwarzony. S Z waj c a r y a.

Z F r e i b u r g a, dnia 22. Maja.

Cala zachodnia część Kantonu Waadt jest w poruszeniu; nasi celni strzelcy z tych stron pobiegli bez rozkazu rządu onegdaj Walhzyjezykom na pomoc. Viris ma zlecenie, do slarczYć żywności do niższego Wallis; 2000 bochenków wczoraj, dzisiaj dwa razy tyle posłano. Młodzież z Viris pomnaża szyki liberalne.

Wiochy.

Z Turynu, dnia 18. Maja.

(Gaz. Pow.) - Donoszą z Neapolu, że hI.

Moutbel wysłany przez starszą linią Burbonów dla starania się o rękę Księżniczki Sycylijskiej dla Księcia Bordeaux, nic nie sprawiwszy wyjechał. Pan deMontcbeilo dał dworowi Sycylijskiem do wyboru albo stanowczą odmowę lub też rozwiązanie wszelkich dyplomatycznych stosunków z Francyą; wybór tu nie mógł być wątpliwym, chociaż wstępne kłady o związek Księcia z siostrą Króla już były zawarte.

T U r c y a.

· Z K o n s t a n t y n o p o l a, d. 8. Maja.

Doezly uas wiadomości z prowiacyów, żebuntownicy arnauccy jUZ kilka pomyślnych zwiedli potyczek z wojskami rządowe mi. Prócz znacznej liczby dezerterów łączą się z powstańcami całe pułki, jak nie dawno dwa w Bułgarskiem mieście Massa. Oni zaś w większych lub mniejszych kupach rozsypani po całej Bułgaryi, Bumelii, Macedonii i w części Albanii stoją pod rozkazami czterech hersztów, którzy w porozumieniu z sobą działają. Główna siła buntowników zdaje się zostawać jeszcze w okolicy Uskup. - Z Adryanopolu piszą, że jakiś muzułman zażgał sztyletem greckiego prałata w jego własnym kościele. I w Azyi mniejszej fanatyzm podnosi głowę, a środki porty prze* ciw niemu nie zdają się być w stosunku do ogromu złego. Nieszczęściem wielka część wyćwiczonych wojsk regularnych dymissyonowana, a będąca pod bronią składa się prawie z samych rekrutów. Albańczyków zatem, jeżeli dobrowolnie do powinności nie wrócą, przemocą do lego skłonić nie będzie podobna. - Wielkiego Księcia Meklenburg-Szweryu przyjmowała porta z wielkie mi honorami. - - Przecież podróż sułtana, o której kilkakrotnie wspominałem, stanowczo udecydowaną została. Jego Wysokość opuści w tych dniach Konstantynopol, aby odwiedzić wyepy książęce, zatokę Mondania, miasta Nikodernią, Niceę, Brussę, dalej Dardanele, wyspę Mity» lenę i wreszcie Smyrnę. Niepewno czy Padyszach w powrocie zaszczyci swą bytnością prowineye z tej strony morza leżące, a tak ciężko od bezpraw Arnaulów nawiedzione; ja . .,. . .

z mej strony WątpIę o te m, ffilffiO zapewnIenIa ludzi rzeczy świadomych, gdyż cala ta podróż przybiera bardziej kształt zabawy, wycieczki dla rozerwania się w troskach rządu i posłuży zapewne na wypoczynek z nużącego życia haremu i młodego pana wróci stolicy pokrzepionego, moralnie i fizycznie, ale nie rokuje Chrześcianom żadnej ulgi w prześladowaniach. Biza i Mehmed Basza w opisanym kierunku wyprzedzają sułtana, czyniąc potrzebne rozporządzenia, aby wszędzie był przyjmowanym z entuzyazmem. - Duch prześladowania Chrześcian dotąd na ziemiach europejskich ograniczający swe straszliwe pojawy, wybiegł już do Azyi i najprzód w Proli, potem koło Ikonium okrucieństwami bytność swą ogłosił. Na Proti, jednej z wysp książęcych, chałastra rozjuszonych Kaikszyffrów napadła klasztor grecki, zrabowała go, przyległą kaplicę zburzyła, wielu mnichów pomordowała i wspustoszonych murach klasztoru wyprawiała oburzające orgie. W Szyła, wsi niedaleko Ikonium, w połowie ckich Chrześcian osiadłej, moslemy straszliwszych jeszcze i rozleglejszych, bo niejako pod powagą Baszy Koniachu, dopuścili się bezpraw. Dnia 18. Kwietnia w ogrodzie Greka znaleziono trupy dwuch zamordowanych Aruautów; była to dobra sposobność do zwalenia winy na całą ludność chrześciańską. Po wielu okrucieństwach' i zrabowaniu kościoła, przybyły do wsi milicye baszy, aresztowały właściciela ogrodu i tylu z sąsiadów tegoż ilu schwytać mogły. Uiyto tortur dla wymuszenia wyznań, kto był istotnym zabójcą owych dwóch Arnautów i dokazano zwykłego rezultatu: oskarżenia wielu osób niewinnych. PÓźniej nieszczęśni odwoływali zeznania, dowodząc, ze dwaj Albańczykowie zabici zostali w kłótni z jednowiercami i przez mur do ogrodu wrzuceni, aby podejrzenie zwalić na Chrześcian. Ale basza nie wchodząc w to bynajmniej, do nowych tortur przystąpić rozkazał. - Tutejsi posłowie mocarstw europejskich wdadzą się pewnie w tę rzecz i to, mówią, z większą energią i stanowczością jak zwykle.

Rozmaite wiadomości.

Pan Kossowski, wiolonczelista.

Jedynie rzecz mając na celu, bez powodowania się inne mi osobisteini względy prócz wy wołanych tąż rzeczą dla osoby, której dotyczy, postanowiłem, wedle zręczności czasu, służyć mojćm nieudolnem piórem muzykalnej sprawie P. Kossowskiego, w przekonaniu, iż wspierać talent narodowy, w trudnych zwłaszcza początkach wielostronnego wsparcia potrzebujący, jest to służyć udziałowo sprawie narodowej. Chcąc być wiernym i temu dobrowolnie zaciągnionemu na siebie obowiązkowi, zamierzyłem zdać ile można szczegółową sprawę z muzykalnych powodzeń Kossowskiego w Berlinie i w Poczdamie i z sądów o grze jego krytyków Berlińskich. Zostawić to muszę, dali Bóg, nieco późniejszemu czasowi, bo dziś służba innego rodzaju, a poniekąd i brak niektórych materyałówstaje na przeszkodzie. Ma teraz dosyć mi oświadczyć, co już wielu czytelnikom z tutejszych i obcych gazet zapewne jest wiadomo, iż Kossowski świetnych pod każdym względem doznał powodzeń w Berlinie, Poczdamie i Lipsku, dokąd nawiasem parową odbył pielgrzymkę. Ostatnie dwa jego koncerta: w Poczdamie i Berlinie najlepszym są tego dowodem. O koncercie w Poczdamie powiada jeden z recenzentów w piśmie »Berliński Figaro,« iż koncert ten najświetniejszem uwicńczon był powodzeniem i że Najjaśniejsi Król i Królowa, którzy go zaszczycić raczyli swą obecnością, podzielali kilkakrotnie powszechne zebranej publiczności oklaski. Sypano je mianowicie »fantazyi mełancholicznej« i »karnawałowi Weneckiemu« utwory, w których - jak słusznie recenzent wyraża - objawia się oryginalność wirtuoza i kompozytora, którego - jak dodaje-główuemi zaletami są głębokość umysłu i pełność poetycznych myśli przy nadzwyczajnej technicznej wprawie, którą nawet S e rv a i s (którego nie bardzo szczodra w pochwały Powszechna Gazeta Pruska »najsławniejszym z żyjących obecnie wiolonczelistów« nazywa) z podziwieniem uznać musiał. Mad ostatnim koncertem Kossowskiego w Berlinie dnia 20. m. b. danym, jak i poprzednie, w sali domu zajezdnego H {) t el de Russie, unosi się inny recenzent w teffiŻe piśmie nad grą Kossowskiego. »Obejdzie się pono - mówi on - bez bliższego rozprawiania o działaniach tego znakomitego artysty i o stanowisku, które w rzędzie sławnych wiolonczelistów naszego czasu zajmuje, kiedy nie tylko my, ale też wszystkie dzienniki Berlińskie jednomyślnie i obszernie zdanie swe w tym względzie wynurzyły,« a wymieuiając odegrane kompozycye, zaszczyca Kossowskiego tein rzetelnem wyzna* nicm: iż grą swoją porywał do najpowszechniejszych i najżywszych oklasków i że w karnawale weneckim, który non plus ultra tego koncertu nazywa, rozwinął cały skarb swej sztuki: niewypowiedzianą słodycz, pełnościj a s n ość nawet w przedzieraniu się przez najdziwaczniejsze tonów kombinacje.« To czułe westchnienie, po którem równie czule wspomina o nadzwyczaj pięknie odegranej faulazyi z tematów polskich śpiewów narodowych« iwywołaniu nią prawdziwie zachwycającego wrażenia ua wszystkich przytomnych słuchaczach, sprzymierzaRecenzent z życzeniem to samo czułości piętno na sobie noszącein, ażeby dzielny wirtuoz szedł rączo drogą postępu w swoim zawodzie i póiniej powróciwszy znowu mieszkańców Berlina swą przyjemną grą bawił. - Ten ziomek nasz, który z taką dla siebie cWubą w pierwszej swojej za granicę wyprawie, potrafił zaspokoić wielkie wymagania mieszkańców stolicy, liczącej muóslwo znawców i krytyków, odkładając słusznie do jesieni podróż w dalsze strony, przybędzie znowu w tych dniach do nas, aby po równie znojnym jak dobrze bojowanym boju odetchnąć przez czas niejaki między SW01ffi1, uczuciem, ale z tem większem uniesieniem, - takiem, jakie pobyt jego w Berlinie zaiste wywołuje, przyjmę, i przenosząc uczucia swe w czyn, koncerta jego licznie zwiedzać będą. - PanK. jest jednym z tych, którzy potrafią istotnie przyłożyć się do wywyższenia przygotowywanych Poznaniowi przyjemnych zabaw w czasie jarmarku na wełnę i w porze S. Jańskiej. Wyjdzie on zapewne dobrze na postanowieniu wrócenia tu w obecnej porze, najpłodniejszej dla wielu poczęsci w olbrzymie nadzieje - w porze, gdzie tu będzie tyle lego do widzenia i słyszenia - do w i d z e n i a : wyborne panoramy, piękne obrazy, pyszne konie, znakomite, śmiało za sławą europejską j złotćmi jasełkami, chapnące tryki et caeterado s ł y s z e n i a: najnowsze opery, uajcelniejsze twory muzyczne, a nawet i najnędzniejsze muzyki blaszanych instrumentów, któremi tu tak zwani virtuosi am bul an ti i to zbyt często szkaradnie uszy nasze podedrzwiami i oknami męczą, et caetera plurima. - J akieżto przyjemności dla nas i dla naszych jarmarkowych, świętojańskich, landszaftowych i gouilwowych gości! Jakie widoki dla szczerozłotych i szychowych artystów przed tuż czyhającą na tę nętną porę zarobkową posuchą! Szczęść Boże! Obfita zabawa dla p i e r w s z y c h, mnogi srebrny zysk dla ostatnich! J. S. R a a b s ki.

OBWJCESZCZENIE.

Pożary, które się tu wydarzyły w ostatnich czasach, wywołują p o t r z e b ę utworzenia oddziału służby ogniowej. Lubo z chlubą wyznać musimy, ze w mieście tutejszein na odgłos pożaru wiele osób śpieszy z chętną pomocą swym współobywatelom, kiedy atoli siły ich nie działają w porządućm połączeniu, nie dziw, że trwonią się bez widocznej korzyści, i często stają się zawadą zamiast pomocy. Postanowiono przeto u tworzyć dla miasta Poznania oddział s t r a ż y ogniowej, złożonej z ochotników, z którymi następnie ma się naradzić względem jej uorganizowania. Mieszkańców tutejszych chcących o d d a ć i w tej mierze usługi swoje cierpiącej ludzkości, i wstąpić do oddziału tego, wzywamy uprzejmie, aby się raczyli piśmiennie lub osobiście zgłosić do Prezydenta Policyi M i n u t o l e g o , do JSadburmistrza Tajn. Radzcy Regencyjnego Naurnanna lub do Badzcy Policyi Bauera.

Skoro tylko liczba osób przystępujących do tego związku będzie dostateczną, poda się do publicznej wiadomości przez pisma termin do ułożenia statutów. Poznań, dnia 16. Maja 1844.

Min u to li. Naumann.

OBWIESZCZENIE.

Małe polowanie na polach miejskich z lewej strony traktu Berlińskiego (z Poznania wychodząc) aż do rzeki Wart y, t. j. na polach jednej części wsi J erzyc, całej górnej i dolnej Wildy, Górczyua, Dembca, Lubonia i pizedmieść S1.

Łazarza i Kolombń, całkiem lub w trzech częściach, na czas od 24 Sierpnia r. b. do l. Czerwca 1847. r. w terminie dnia 12, Czerwca r. b. przed południem o godzinie 11. w sali sessyonalnćj na Ratuszu wydzierżawione być ma. Warunki w Hegistraturze przejrzane być mogą. Poznań, dnia 20. Maja 1844. Magistrat.

Sprzedaż drzewa.

Następujące, w boru Mało - Lubińskim i tegoż okolicy wpow. Pleszewskim leżące drzewo: I. wyrobione drzewo dębowe statkowe: a. 21 sztuk belek giętych, b. 348 sztuk burtowego drzewa, c. 196 sztuk krzywego drzewa, d. 75 sztuk kolankowego drzewa; II. wyrobione drzewo klapkowe: a. 1 sztuka \ \ \ klapkowego drzewa wybornego, b. T 7 T sztuka brakowego drzewa, c. lf sztuki bednarskiego drzewa, d. \ sztuki szkudłowego drzewa; III. 189 A dębów-sążniowego drzewa czopawego; IV. około 70 sążni drzewa dębowego gałęziatego nieubitego; V. 119 sztuk spuszczonych dębów nieobrobionych; w t e r m i n i e d n i a 2 l. C z e r w c ar. b. o d godziny 9lćj przed południem w domu leśnym w Małej Lubini za gotową zaraz zapłatę najwięcej dającemu, przez niżej podpisanego sprzedane być ma. Chęć kupna mających i w stanie płacenia będących, wzywa się na takowy z uproszeniem, ażeby jeszcze przed terminem drzewa po boru leżące obejrzeli i względem takowego okazania do Ur. Dobrowolskiego dzierżawcy w Małćj - Lubini się zgłosili, u którego szczegółowy rejestr drzewa wraz z taxa złożony został. Taxa także w Begisfralurze tutejszego Król.

Sądu Ziemsko-miejskiego podczas godzin służbowych przejrzaną być może. Pleszew , dnia 10. Maja 1844.

Gross, Assessor Król. Sądu Ziemsko-miejskiego.

GrabowskirP

Sobeckimają zaszczyt niuiejszem zawiadomić Szanowną Publiczność, iż ua dniu dzisiejszym załoźyłi tu w Poznaniu w Bazarze

SMMl) SUKNA; polecając się J ej wysokim względom, staraniem ich będzie przez skore i rzetelne usłużenie zjednać sobie łaskawe zaufanie. Poznań, dnia 23. Maja 1844.

OBWIESZCZENIE.

Ki w mIeSIącu Stycznia 1838. r. następujące kupony od listów zastawnych:

Numer listu Kwota K rpony zagInIone za termina: listów zastawnego. Dobra. Powiat. zasta- Bie Sty Bie I Stv Bie sty Bie Sty IBie Sty Bie wnych. Nar Jan N ar l Jar Nar Jan Nar Jan War. Jan Nar. 1837 1838 1838 11839 1839 1840 1840 1841 J1841 1842 1842 bież. a uinrt. Tal. Tal. Tal Tal. 1 Tal. Tal. Tal. Tal. Tal. 1 Tal. Tal. Tal. 18 3458 Borzęciczki Krotoszyn 1000 - 20 20 20 20 20 20 20 20 20 20 3 3276 GbalawY Szrem 1000 - 20 20 20 20 20 20 20 20 20 20 7 3851 Modłiszewo Gniezno 1000 - 20 20 20 20 20 20 20 20 20 20 13 58 Nowemiasto n/W. Pleszew 500 - 10 10 10 10 10 10 10 10 10 10 43 3528 Jarogniewice Kościan 100 2 2 2 2 2 2 2 2 2 2 335 4210 Kórnik Szrem 100 - 2 2 2 2 2 2 2 2 2 2 240 4115 dito dito 100 - 2 2 2 3 2 2 2 2 2 2 30 10117 Łubowo Gniezno 100 - 2 2 2 2 2 2 2 2 2 2 78 5029 Niemezyno Wągrowiec 100 - 2 2 2 2 2 2 2 2 2 2 75 4263 Pawłowice Wscliowa 100 - 2 2 2 2 2 2 2 2 2 2 54 5102 Świątkowo Wągrowiec 100 - 2 2 2 2 2 2 2 2 2 2 3t 4807 Zieleniec Września 100 - 2 2 2 2 2 2 2 2 2 2 228 2123 Borzęciczki Krotoszyn 50 - l l l l l l l l l l 432 1977 Kórnik Szrem 50 - l l l l l l l l l l 22 2201 Korzkwy Pleszew 50 - l l l l l l l l l l 41 4959 Łubowo Gniezno 50 - l l l l l l l l l l 28 95541 Dobramyś\ Wscliowa 25 - i i i i i i i i i i 1 t f 1 l l 1 ..2 I 29 9555 dito dito 25 - ]' { 1 70 4457 Żurawia Szubin 25 t r- f 'f ł :1 I 'I r 5 2 2 2 -2 -2 2 2 ei 2 2

Wszelkie starania ku wykryciu znalazcy lub teraźniejszego posiedziciela tych kuponów były dotąd daremnenii, dla czego tez B. Witkowski po poprzedniem wyłegiiywowaniu się jako właściciel rzeczonych listów zastawnych, wniósł o amortyzacyą tych kuponów. Stosownie do ustawy z dnia 16. Stycznia 1810. wzywają się przeto posiedziciele zwyi oznaczonych kuponów, aby takowe najpóźniej do 16. Lutego 1845. r. do kassy podpisanej I)Vrekcyi Generalnej Ziemstwa do zrealizowania podali, w przeciwnym bowiem razie spodziewać się mogą, że po upłyuieuiu tego terminu wywołane i juź płatne kupony nalychmiast jako nieistniejące uważane i prowizya za takowe w gotowiznie extraheutowi wywołania wypłaconą zostanie. - Poznań, dnia 11. Stycznia 1814. Dyrekcya Generalna Ziemstwa.

Aukcya koni.

W sobotę dn. 8. Czerwca zrana o godzinie 11., na tutejszym placu działowym, 4ry dobrze do jazdy ułożone konie, angiizowanc, 8 - 10 lat mające, gniade, wzrostu 1-3. cali, trzy klacze a l. wałach, pójdą na publiczną przedaź sposobem licytacji in plus i za gotową zaraz zapłatę w pruskiej grubej monecie. An schiitz, Kapitan i Król. Aukcyonator.

Kio ma owce zdatne do chowu do przedania, niech raczy łaskawie do Dominium Z aj e z i e - rza pod Wrześnią udzielić wiadomość.

G!otlnc una A i doniesienie.

Zapobiegając zdarzając) m się często omyłkom, wynikającym z brania Pana Wilhelma Weltinger za jedno z niemal równobrzmiącą : , »Fr. W T eltinger wdowa i syn« fabrykę powozów, po śmierci mojego ojczyma Fryderyka Weltinger, który jak wiadomo własnego niepozostawił syna, prowadzoną przezemnie wraz z wdową pod po

wyższą firmą, odtąd pod mojćm właściwem nazwiskiem utrzymywać będę. Uwiadamiam o tćm zaszczycające mnie swem zaufaniem osoby, którym przyrzekając nadal ciągłą rzetelną i skorą usługę, upraszam je, ażeby mając jakie obstaluuki zwracały łaskawie uwagę na moją firmę. Poznań, dnia 24. Maja 1844. Wrydery U Mwliuhe, fabrykant powozów, przedte'm: «Fr. Weltingerwdowai syn« Garbary Nr. 36.

I 'Fortcpiana W kształcie skrzydeł' jg i (polixandrowe i mahoniowe) wyszczególniające się znakomicie p i k - T. i iiym dźwiękiesni trwałymĘ 1 - Strojem A a za których dobroć, sam je 4 wybrawszy, r ę c z ę, mam znów na prze- III I daź w zapasie B o CK, organista; '$ przy ulicy Franciszkańskiej Nr, 2. :tI

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1844.06.01 Nr126 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry