GAZETA
Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1844.07.12 Nr161
Czas czytania: ok. 20 min.VVielkiego
Xi stwa p O Z N A N S K I E G O.
Nakładem Drukarni Nadwornej W Dekera i Spółki. - Redaktor: A. Wannoweki.
. .
rlel.
W Piątek dnia 12. Lipca.
1844.
Wiadomości zagranIczne.
Rossya Sześć uniwersytetów państwa rossyjskiego liczyło w r. 1843. ogółem 2966 studentów; to jest: Petersburg 557, Moskwa 836, Charkow 410, Kazan 359, Dorpat 484, Kijów 320.
Z Uni wersy fetami liczyło 11 okręgów naukowych w 2153 wyższych, średnich i niższych zakładach naukowych 172,855 wychowańców. Z pomiędzy łych okręgów nowo-utworzony Warszawski najwięcej liczy zakładów naukowych to jest 1 3 02, i najwięcej uczniów t. j. 72,260. Najniżej pod względem oświaty stoi ciągle Syberya; cały jej okręg naukowy obejmuje tylko 28 szkół i 1180 wychowańców.Liczba prywatnych zakładów uaukowych wynosiła w calem państwie 562; 82 z lej liczby powstało w wymienionym roku. Francya.
Z Paryża, dnia 3. Lipca.
Izba Parów. Posiedzenie z d. 1. i 2.
Lipca. - Przyjęta w Izbie deputowanych poprawka Pana Cremieux przeciw udziałowi członków ustawodawstwa w przedsięwzięciach kolei żelaznych, ten za sobą pociągnęła skutek, ze kilku z pomiędzy tych członków już się od towarzystwa odstrychnęło, które się w celu budowy kolei z Paryża do Strasburga było zawiązało. Do rzędu tych należy HI. Mole, który był stanął na czele tego przedsięwzięcia. Dzisiaj
w obszerne'm piśmie Izbę o tern zawiadomił.Zresztą Izba Parów jednozgodnie przeciw poprawce Cremieux oświadczyła się i nie ulega wątpliwości, że ona w tej Izbie przepadnie. P. D u III o li, minister robót publicznych już oświadczył, że ministeryum i Izba Deputowanych na ową poprawkę uie były przygotowane i że ministrowie przeciw niej głosowali i w Izbie Parów stanowczo jej opierać się będą. Zarzut Hrabiego Pelet, ie ministeryum jest w mocy i pod wpływem wielkich bankierów i tym ślepo ulegać musi, Pan Dumon z energią odparł. Izba Parów dotychczas z projektów kolei żelaznych projekt dotyczący kolei z Orleans do Nimes większością 96 głosów przeciw 5 przyjęła i obrady o kolei z Orleanu do Bordeaux rozpoczęła. Zapozew Adwokatów Sądu królewskiego w Paryżu przed tenże trybunał z powodu pisma wydanego przez tychże adwokatów do Prezesa, o kilka dni trzeba było odłożyć, ponieważ czynności processu Donon- Cadot odbywające się obecuie przed sądem przysięgłych, obecności kilku z znp ozwanych nicodbicie wymagają i zwłoki żadnej nie cierpią. Proces ten, w którym idzie o zabójstwo, które syn przeciw własnemu ojcu uknował, stawia przed oezy publiczności paryskie'j okropne, zgrozą przejmujące widowisko. Pomimo tego przyjmują je jako zabawę publiczną; damy z swoją ręczną robotą przychodzą do sali sądowej, robią sobie ró się znowu i używają różnych koketteryi, aby miejsce otrzymać, nie chcą ustępować, chociaż na miejsca nie dozwolone się wcisnęły i lorgnetują łizyjonomieobżałowanych, mianowicie 18letniego Edwarda Donon, obwinionego o ową okropną zbrodnię i okazującego niesłychaną zatwardziałość serca. Mniej interesu obudzą ślusarz Rousselet mający może lat pięćdziesiąt i kilka, człowiek równie bezczelny i nie czuły jak chytry i złośliwy, który się do zabójstwa przyznał, ale właśnie też owego młodszego syna zamordowanego oskarża jako sprawcę czynu, ile że już dawniej postępowanie Edwarda Donona i rozliczne oznaki powszechną nań zwróciły uwagę. Ten sromotny wypadek rzuca niestety przerażające światło na rozprzężenie panujące w rodzinach francuskich z przyczyny upowszechnionego konkubinatu. Widzimy tu jak ojciec razem z synem z jedną i tąż samą dziewką sprośnej rozpuście się oddawał, a o ile przez takie wspóluictwo uczucia miłości i uszanowania syna ku ojcu tłumione być musiały, skutki straszliwe dowiodły. Zabity DouonCadol sprawujący interesa bankiera wPontoise, uchodził zresztą w obywatelskim względzie za człeka rzetelnego i był powszechnie poważany. Zycie prywatne ojca równie jat i syna proces ten dopiero na jaw wyciągnął. Nienawiść i zazdrość zdaje się źe były główne'mi sprężynami do szatańskiej zbrodni, o którą syna obwiniono. Wyrok Assyzów dzisiaj albo julro zapadnie. Proces D o n o n - C a d o t a jeszcze tak dalece wczoraj nie postąpił , żeby sąd przysięgłych mógł był wyrzec swoje przekonanie. Schowano się jeszcze na dzisiaj z odpowiedziami. Po wyłożeniu treści całej sprawy przez prokuratora generalnego i po mowie za mordercą Rousselet, którego obrońca nic na korzyść jego przytoczyć nie mógł prócz jego skruchy i żalu, wystąpił Pan Chaix d'Esfange z długą nadzwyczaj obroną Edwarda Donon, syna zamordowanego Cadota, którego Rousselet oskarżył, jakoby był sprawcą zbrodni i stróżem w czasie jej wykonania. Dowody w tej mowie były wprawdzie zręczniej wymyślone i ułożone, lecz niemniej słabe, opierały się bowiem po większej części na okolicznościach, które nie należą do rzeczy. Starał się osobliwie mówca ująć sobie przysięgłych przeciw całemu instrukcyjnemu postępowaniu w tym processie i przeciw obchodzeniu się, jakiego młody Douon doznawał . . .
w WIęZIenIU. ( P o s t s c r i p t u m . ) Dzisiaj uprzysięgli roz
strzygnęli całą sprawę. Rousselet uznanym został za winnego z okolicznościami Jagodzącemi, a Edward Donon za niewinnego. Wskutek tego rozpoznania wskazano Rousseleta na cale życie do robót, Donona zaś wypuszczono. Aż do tej chwili rząd żadnych jeszcze wiadomości z Tangeru nie otrzymał; nie wiedzieć zatem jaki skutek mieć będzie pośrednictwo Anglii. Mówią jednakże, że Lord Cowley dostał przedwczoraj zapewnienie z Londynu, iż Cesarz marokkański życzy sobie jak najusilniej zakończyć na drodze przyjacielskiej nieporozu - mienia z Praucyą; dla tego też poseł angielski czynił w imieniu gabinetu swego Panu Guizotowi jak najlepszą otuchę, źe za dni kilka spór Prancyi z Marokiem skończy się zupełnie, gdyż Cesarz marokański zobowiąże się zapewne do zupełnego wypełnieuia ultimatum podanego mu przez Pana Nion, generalnego konsula francuzkiego w Tangerze. Gabinet tuileryjski niczego tak sobie nie życzy, jak ukończyć na dobreJ drodze owe spory, o ile się to zgadzać będzie z godnością narodu francuzkiego. To odrzec możemy śmiało na wszystkie niesłuszne zarzuty tych, którzy twierdzą, że Prancya szuka skwapliwie wojny z Marokiem, aby powiększyć swoje póluocuo-afrykańskie posiadłości. Rząd francuzki ma dość do czynienia z Algieryą, i nie żąda przez posiadanie Marokku namnożyć sobie kłopotów i wydatków. Anglia.
Izba niższa. Posiedzenie z d. 2.Lipca.
Rząd sam zapewne, po dzisiejszćm posiedzeniu, rozstrzygnie kwestyą względem zgwałcenia tajemnicy listów i usprawiedliwi całkiem system otwierania listów jako też środki, których się chwycono przy korrespondencyi włoskach i polskich wychodźców. Pan Duncombe bowiem zrobił dzisiaj w Izbie wniosek o wyznaczenie komitetu, któryby całą tę sprawę wyśledził, a minister spraw wewnętrznych, spowodowany do tego bez wątpienia przez objawiającą się w kraju opinią publiczną, zezwolił na to, krom kilku modyfikacyi, z wielkie m zadowolnienie in wszystkich. Mimo to jednakże spory były gwałtowne i pełne ostrych wyrzutów, jużto dła przesadzonych szkalowań, które Pan Duncombe miotał przeciw rządowi, już to dla wyrażeń ministra pochodzących z rozdrażnienia, w któretn się znajdował. Pan Duncombe wniósł: »0 wyznaczenie komitetu wyborczego, który ma bliżćj wyśledzić w departamencie pocztowem Jej Królewskiej Mości, zwanym pospolicie urzędem, tajnym lub wewnętrznym, jakie są obowiązki służbowe umieszczonych tamże urzę instrukcye dla owych urzędników pochodzą; - rzeczony komitet ma potem, po należnej rozwadze, przełożyć izbie swoje przekonanie, czy stosowną by była zmiana tego prawa, które nakazuje otwierać i przeglądać listy pocztą przychodzące.« Wnioskujący poparł swoje żądanie przytoczeniem wszystkich pogłosek, które od niejakiego czasu krążą pomiędzy ludem, o dziełach oiem-ności wykonywanych w tajnym u r z ę d z i e, dalej powtórzył raz jeszcze sprawę Mazziniego i polskiego Kapitana StoIzberga i ogłosił za rzecz haniebną, że takowe nieaugielskie postępowanie teraz jest właściwem Anglii; we Prancyi nic się takiego nie zdarzy, jak to przed kilku dniami tameczny minister w izbie deputowanych oświadczył, w Ausltyi zaś wprawdzie listy otwierają, ale nie kryjąc się z tern, gdyż pieczętują je powtórnie rządową pieczęcią. Sir James Graham. Kwestya obecna przybrała nareszcie formę istotnej wycieczki przeciw rządowi, zdaje mi się przeto że muszę trochę obszerniej odpowiedzieć na wszystkie te zarzuty, niż wpierw uczyniłem. Mój poprzednik w urzędzie oświadczył tu niedawno temu jak najwyraźniej, jak najuroczyściej: ze upoważnienie do przejmowania i otwierania listów, nadane sokretarzowi stanu na mocy uchwały parlamentowej, uważa za rzecz konieczną dla bezpieczeństwa ogółu, - że lo prawo wykonywa się pod odpowiedzialnością ministra, i że sam wreszcie je wykonywał. Po takie m oświadczeniu mego poprzednika nie potrzebowałem już wtedy bliżej rzeczy wyjaśnić. Lecz zmieniły się od tego czasu stosunki. Przysięgły urzędnik Jej Królewskiej Mości, członek tajnej rady (Pan Macaulay) jedna z najpierwszych osób w służbie stanu, mąż, któremu zapewne znane są interesa i obowiązki ministrów, - szanowny reprezentant Edinburga, który co do talentu wymowy nikomu tutaj nie ustępuje, osądził to za powinność swego urzędu przemówić o tej sprawie do izby, w sposób który wzbudził ogólną niechęć nic przeciw prawu, nie przeciw systemowi, lecz przeciw mnie. (Nie, nie!) Tak - przeciw temu jak ja len system zastosowałem, oświadczył bowiem, że odstąpiono od przyjętego zwyczaju, i że za to minister powinien być odpowiedzialnym. Widzę także, że i inni przeciw mnie powstają; nawet zacny Lord, reprezentant miasta Londynu (Lord J. Riissel), który był także mym poprzednikiem, chociaż nie bezpośrednim. Skutkiem tego wszystkiego powstać musiało przekonauie u ludu, że ja nowy jakiś sposób postępowania wprowadziłemodstąpiwszy od zwyczaju moich poprzedników. Teraz więc oświadczani izbie bez ogródki, że żadne zarzuty i żadne nagany nie byłyby dmie spowodowały do zezwolenia na śledztwo, gdybym nie był przekonany, że przez lo dobro, ogólne zyskać może; skoro się tylu tak znakor mitych członków oświadczyło przeciw temu prawu, niepodobuem jest dalsze jego wykonywanie bez poprzedniego rozważenia obecnej kwestyi. Dla tego więc, nie tracąc nic z mej strony, żądam jak najsurowszego roztrząsania tego prawa oraz sposobu jakim było wykonywane od naj dawniej szych czasów aż do obecnej chwili. « Co się tyczy wykonania wniosku P. Duncombe, podał minister następujące prawo dodatkowe: »Ma być wybranym tajny komitet w celu zbadania prawa, o przejmowaniu i otwieraniu listów na generalnym urzędzie pocztowym; Komitet ten ma być upoważnionym do pociągania osób i przepatrzenia dokumentów i ma, skończywszy swoje zadanie, oświadczyć Izbie swoją opinią.« Ten dodatek ministra, równie jak i osoby, które na członków komitetu przedstawił, mimo oporu radykalistów i obstawania Pan Macaulay, przyjętym został bez glosowania.
Niemcy.
RAWAPvYA. - Stosownie do pisma prywatnego z Monachium z dn, 3. Lipca umieszczonego w Gazecie powszechnej n i e m i e - c k i ej, obiegały tam bardzo niepokojące wieści o położeniu spraw w Ingo1stadzie. Nadeszły podobuo doniesienia, że wichrzyciele ogień podkładają. Wszakże tuszymy sobie, że wieści te albo zupełnie są płonne, albo przynajmuiej bardzo przesadzone. Włochy.
Z Rzymu, dnia 24. Czerwca.
Co do zagodzenia stosunków kościelnych między Hiszpanią a Rzymem dowiadujemy się teraz, że z tej strouy za pierwszy położono warunek, aby rząd hiszpański, gdyby dobra przedane nie mogły być powrócono duchowieństwu, peusye kleru na dobrach ziemskich zabezpieczył. Jest nadzieja, iż pan Castello y Ayensa, wyglądany z Madrytu, przybędzie z należytern pełnomocnictwem. Tutaj przypisują wielką temu ważność, iż przed kilku dniami na wielkim obiedzie dawanym u Posła portugalskiego na cześć Inlernuucyusza mianowanego do Lizbony, prócz wielu dyplomatów i Kardynałów, znajdowali 'się także obadwnj Kardynałowie Sekrctarzowie państwa jako i pan Hoyos Poseł hiszpański przez rz?d tutejszy dotąd nieuznany. Nadzwyczajny dodatek do Giornale delia due Sicilie zawiera bliższe wiadomości o przedsięwzięciach włoskich wychodźców ua Kodu: udzielamy z tego co następuje: Rząd odebrał wiadomość, że trzydziestu i kilku w Korfu zebranych politycznych wychodźców, mając na czele obu synów Admirała Bandiera i Domenico Moro, Oficerów w marynarce auslryackiej, zamierza zrobić napad na któryś punkt Italii. Doniesieniu temu z wielu względów nie dawano wiary, kiedy nadszedł list od Intendauta O lrantu przez jakiegoś korfijskiego Agenta, że owa zgraja wsiadła ua dwie trabakole i steruje ku Kalabryi. Rząd natychmiast stosowne rozporządził środki. Wylądowanie uskutecznionem zostało w uocy d. 16. Czerwca; przywódzca bandy był rabusiem kalabryjskim, który przed sadowe m śledztwem i toporem kata schronił się do Korfu. Lubo dla ścigania wysiadających na ląd natychmiast wyruszyły patrole gwardyi miejskich i żandarmów, jednakże przez dni trzy doścignąć nie mogły uchodzących krętemi i uboczuemi przesmykami, aż nareszcie którzy 19. z zachodem słońca ukazaii się w pobliżu gminy Bełwedere, w piowincyi Catanzaro, na drodze do S.Giovanni in Fiore prowadzącej do Cosenza, dokąd zmierzali w celu uwolnienia więźniów tamecznych. Syndyk miasta Bełwedere ua wiadomość o zbliżeniu się rokoszan zebra! nieliczną gwardyę U rbane, do której się trzech przyłączyło żandarmów, i zasadził się z niemi po nad drogą: banda nadeszła koło północy i przyjęta została w ciemności strzałami karabinowemi, na które dobitnie odpowiedziała. Z obu stron kilku było rannych, reszta poszła w rozsypkę, porzuciwszy broń, pakunek a nawet i odzież, i uciekła w lasy ku San Giovanni in Fiore. Na tę wiadomość wyszła natychmiast gwardya Urbana tegoż miasta, do której się kilku znajznakomitszych posiedzicieli ziemskich przyłączyło, naprzeciw rokoszanom. Pod Canale delia Stragola przyszło do drugiej utarczki, trzech z buntowników legło, a 14 poimano. Reszta w prędkiej ucieczce szukała ocalenia.
Na polu bitwy znaleziono buntownicze proklamacj e, chorągiew trójkolorową, broń i wiele innych przedmiotów. Czy Baudierowie znajdują się pomiędzy jeńcami, jeszcze nie wiadomo. Zeszłej nocy popłynął parostatkiem batalion strzelców do Paola, aby ztamtąd, w dwuch oddziałach ua Cosenzę i na Pizzo wyruszyć w pochód do Catanzaro.
Marokko.
Korrespondent dziennika Times tak IDOWI o stanie Cesarstwa marokańskiego, które dziś tak ważną rolę gra w stosunkach Anglii, Francyi i Hiszpanii, w swoim liście pisanym jeszcze przed ostatnieini wypadkami przy Lala Marguia : Mogador 28. Maja. - Mamy tu wojnę i wieści o wojnie, a chociaż wojska prowiucyi Szedma i Hhalsa, po przejrzeniu ich przez gubernatora tutejszego miasta, pwróciły znowu do swych siedzib, okrzyk jednakże wojny świętej przeciw niewiernym nie ustaje i zapala serce każdego muzułmanina. Cel łych uzbrajali jest podwójny; raz przeciw napadowi Hiszpanów ze strony morza, drugi raz przeciw najściu Francuzów ze strony lądu. Skargi Hiszpanii, jak wiadomo, tyczą się ścięcia jej agenta konsularnego na rozkaz cesarza i zajęcia w sposób gwałtowny małego kawałka ziemi około Ceuty. - Maurowie zaś, którzy wcale nie czytali Kalderona, nic nie dbają o Hiszpanów, nie zważają na ich jeszcze przez Cerwantesa wychwaloną waleczność, ale owszem pogardzają niemi najzupełniej . Ile razy zdarzyło mi się mówić z Maurami o Hiszpanach, tyle razy śmiali się z nich na całe gardło, o ile im tyłko zwykła ich powaga pozwalała. Zupełnie inaczej rzecz się ma z Francuzami; sam tytuł konsula francuzkiego już wprawia w drżenie opasłe członki tutejszych gubernatorów. Pomimo tego jednakże Marokko ślepo pragnie stoczyć walkę z tein straszliwem wojenne'm mocarstwem, chociaż konsul angielski, jak najusilnićj cesarza od tego odwodzi. - Czy zaś ta wojna jest bardzo cesarzowi przyjemną, to stanowi inne pytanie. Wiarogodni Maurowie zapewniają, że on wcale jej sobie nie życzy i obawia się Abd-el- Kadera, jego zapału religijnego i pomocy więcej, jak wszystkich mocarstw europejskich. Jeżeli kiedyś przyjdzie do wojny, to ona będzie skutkiem lego, że ten zapalczywy naczelnik beduiuów zmusił cesarza do tego, by pokazał swoim poddanym, że go ożywia ten sam zapał religijny i nienawiść przeciw Giaurom co samego Abd-el Kadera. Z resztą w Marokko panuje najsiluiejsze nieukontentowauie. Albowiem, chociaż syslemat rządu panującego sułtana jest spokojny i handlowy, chociaż jest fałszywie handlowy; chociaż od lat dwudziestu mało zdarzało się krwawych exekucyi, jednakże jego nie sumienni służalec, opanowawszy władzę tak lud zdzierają, że Maurowie i Arabowie, których główną namiętnością są pieniądze, zostali prawie do rozpaczy przy wiedzionemi. Sam słyszałem od Mau osoby i majątku daleko są bezpieczniejszemi jak Marokańczycy, a żydzi, którzy stanowią tu dziesiątą część ludności, błogosławiliby każdego zdobywcę, byleby ich tylko od ucisku reaurytańskich gubernatorów uwolnił. Ze władza sułtana w wielu prowincyach jest zachwianą, pokazuje się z tego, że prowincye Szedma i Hhalsa od lat kilku toczą z sobą wojnę domową, która z obu stron wiele już krwi kosztowała, a sułtan patrzy na to z krwią zimną, bo on nie ma dość siły, by temu bezrządowi koniec położyć. Kiedy w Mogador przeglądano kontygensa tych prowincyi gubernator nie śmiał ich razem przy sobie postawić z obawy, by do bitwy nie przyszło. - Oba te plemiona nazywają się wzajemnie w dowód pogardy, Francuzami. Oprócz tego sułtan ciągle z niespokojnością spogląda na fanatycznego ducha mieszkańców prowincyi Fez, która zawsze była ogniskiem wojen religijnych, a których mieszkańcy w ciągłych zostaią stosunkach z Abdel Kaderem, dają mu broń i pieniądze i chętnieby go okrzyknęli sułtanem starego królestwa Fez, które nigdy nie zlało się stanowczo z Marokko. Środki w dzisiejsze'm przesileniu przez rząd marokański przedsięwzięte są następujące. Cesarz rozkazał wszystkie wojska nadbrzeżne od Tangeru do Mogador przeglądać inową bronią opatrzyć. Do wszystkich bogatych Muzułmanów w kraju, wyszedł rozkaz, by swoich uboższych sąsiadów »przez pobożność« w broń opatrzyli. - Gubernator z M o g a d o r tak przemówił do wojsk na przegląd zgromadzonych: »Niewierni przybywają, przygotujcie się do zwalczenia ich, nie lękajcie się ich bo wy jesteście lepszemi jak oni, a Bóg jest wielkim nad wszystkiemi.« Takim sposobem podżegają ich fanatyzm. Następnego dnia francuzki konsul, P. Jorelle, uczynił protestacyę przeciw temu podżeganiu krajowców przeciw chrześciańskim mieszkańcom miasta. Kiedy rekruci włóczyli się po mieście, żaden cbrześciani n nie mógł wyjść z domu, bo natychmiast go znieważono i rzucano nań kamieniami. Na« koniec gubernator pojął, że popełnił niedorzeczność i rozkazał konsulom powiedzieć, by zatrzymali w domach swoich rodaków, dopóki wojska z miasta nie ruszą. Francuzki konsul i ia sam nie opuszczaliśmy naszych pokojów przez trzy tygodnie przeszło. Poprzednio jednakże byłem obecnym na przeglądzie wojska pod miastem. Stało ono w jednej niezmiernej linii, ja-zda w środku piechota po skrzydłach.
Ich poruszenia 1 ćwiczenia w strzelaniu z muszkietów lontami zapalanych były bardzo nędzne, jeźdźcy strzelali wśród niezmiernych wrzasków. - Ich krzyk wojenny jest ha, ha, ha, wychodzący w rozmaitych modulacyach z gardła - pędzą w największym galopie, artyleryi wcale nie widziałem. W ich udanych bitwach wojska były rozdzielone, na muzułmauów i Chrześcian. W czasie gonitw Chrześcianie wyprzedzili raz prawowiernych, co uważano za złą wróżbę. Kontyngensy z Szedma i Hhalza, dwóch prowincyi średniej wielkości, mogą wynosić około 120,000 ludzi; każdy muzułmanin zdrowy musi służyć wojskowo. Rekruci żyli jęczmieniem a wielu z nich zbiegało, kiedy ich zasoby zostały wyczerpane: albowiem rząd nie daje im ani chleba ani pieniędzy.
N ie można rozsądnemu człowiekowi wierzyć, że podobne pospolite ruszenie mogłoby się oprzeć wojsku francuzkiemu. Jeżeli Francuzi rzeczywiście myślą o wojnie w sześciu tygodtiiech dojdą do Fez, którego wały z gliny można przeskoczyć, a droga zUszda do Fez jest najlepszą w całym kraju. Z resztą Francuzi w daleko większem poszanowaniu u Marokkańczyków zostają, jak Anglicy; na żądanie francuzkiego konsula wszystko tu uczynią ze strach u, kiedy reklainacye konsulów angielskich pomimo przyjaźni z Anglią i ciągłych stosunków handlowych, o których Pan Mac Gregor tak wiele mówi, często bez odpowiedzi pozostają. Marokko jest przekonanem, że w czasie wojny z Fraucyą, Anglia musi mu przyjść w pomoc i jeżeli w tej wojnie upadnie zupełnie, wówczas będzie za to mogła Anglii podziękować, która wbiła to państwo w niedorzeczne nadzieje za to, że ono za dobrą zapłatę dostarcza co tydzień z 2 O O wołów 2, O O O kur i dwa razy tyle jaj dla załogi w Gibraltarze. Zbytnia troskliwość Anglii o dobre pożywienie załogi w Gibraltarze może Francuzów do Tangeru zaprowadzić.
Indye Wschodnie i Chiny Z L o n d y n u, dnia 2. Lipca.
Zamorska poczta, która na teraz (dla monsuńskich wiatrów) dnia 20. Maja z Bombaj wyszła, dziś tu stanęła. Wiadomości, które przynosi, tyczą się szczególnie'} spraw Pendszabu, gdzie ciągłe panuje zamieszanie, i coraz groźniejszą przybiera postać. Stronnictwo synów Rundszit Suiga jawny podniosło rokosz przeciw rządowi albo raczej przeciw Hira Singowi, wezyrowi niecnego Maharadszyf, i krwawa batalia d. 7. Maja stoczona, w której Hira tegoż w krytyczne'm położeniu postawiła. Wodzem strony syuów Rundszytowych jest jakiś Ittur Sing, brat znanego Atszyt Synga, który rewolucyą we Wrześniu roku zeszłego rozpoczął zamordowaniem Maharadszy Sir Shiga, i sam się jej stał ofiarą. Dla pomszczenia się za śmierć brata, przyłączył się Ittur Sing do rokoszan, wkrótce główną ich stał się podporą i ma mieć, jak niesie wieść, ale wychodząca może z partyi Hira Singa, pomoc angielską po sobie. Hira Sing przynajmniej na mocy tej wieści grozi napadem na posiadłości angielskie. Tymczasem ze strony angielskiej nie ustaje nakazane przez Lorda Ellenboruga uzbrajanie i juz rozeszła się pogłoska, że naczelny gubernator zamierza wpaść do Pendszabu, dla ukarania Szejków za to, że się kusili brytyjskich Sipahów przekupstwem do niesubordyuacyi podburzyć. Skutki owych kuszeń objawiały się, jak wiadomo, nie dawno temu w pułkach bengalskich wykomenderowanych do Sind. Dwa korpusy, 80,000 ludzi wynoszące, odebrały dla tego rozkaz, zebrania się w Sierpniu i Wrześniu nad Sut1ecz - jeden pod dowództwem Generała Sir Hugh Gough, drugi pod Karolem Napier, który za wkroczeniem do Pendszabu ma objąć główne naczelnictwo.
Rozmaite wiadomości.
Z Poznania. - Pisma czasowego Rok wyszedł poszyt VI. i zawiera: O postępach w filozoficznćm pojmowaniu bytu, przez Autora kilku myśli o eklektyzmie. - Filozofia ekonomii mat e ryalnej ludzkiego społeczeństwa. Część pierwsza. Poznań, I. 1843. - Włościanin polski ze względu historycznego, statystycznego i politycznego. - Uwagi nad uwagami uczynionemi o stanie średnim, w Orędowniku Nr. 20. w r. b. przez Libelta.
(Z Roam. Lwów.) SŁOWO PRZESTROGI.
Prawimy tyle pięknych rzeczy o narodowości, a jakże pogodzić z te'ra zjawisko, które na wychowanie dzieci możuiejszych stanów, a przezto samo na całą ich późniejszą dążność życia, największy wpływ wywiera? Mówiemy tu o nadzwyczajnem mnożeniu się u nas francuzkich b o n, których teraz już tyle wszędzie .przechadzających się z naszą drobną dziatwą · widzimy! O, wy biedne, ładne, tak wesoło do życia uśmiechające się dziatki! Najpierwsze
połyski waszego obudzającego się dowcipu, najpierwsze promienia waszego czucia, uajpierwsze dostrzeżenia świata i życia - nie świętym głosem ojczyzny, nie w jej bogatej mowie wydobywają się one na jaw z waszego łona; -nie! - one wydobywają się w pokaleczonych wyrazach cudzoziemskiego języka, śród ciągłego bałamucenia się i wikłania rodzimej myśli dziecięcia męczącein przypominaniem sobie o b c e - go słowa, przy nieustanne in tamowaniu waszego niewinnego szczebiotu nieiniłćmi poprawkami szwajcarskiej lub jakiej inuoświatowćj Francuzicy. Cóżto za wykrzywienie wychowania, coza przewrotność! Wszak język francuzki jest tak łatwym, jak sami twierdzicie? Czemuż więc - jeżeli się wam już tak koniecznie potrzebne'm być wydaje - nie każecie się go uczyć w wieku późniejszym, kiedy przy rozwiniętych umysłowych władzach i kilkuletnieuŁćwiczeniu, dałby się równie łatwo przyswoić? ucho, które zresztą jest samo z siebie do schwylywauia modulacyi wszelkich dźwięków usposobione - nie miałoby być w stanie uchwycić w kilku latach tak dokładnie właściwość brzmienia tego języka, aby i swoje wymowę mogło doń zastosować? Najniezawodnjej. A branie przedmiotów nauki za środki wychowania, świadczy o braku wszelkiego zastanowienia się, o niedostatku wszelkiego taktu w rodzicach, którzy się tego grzechu przeciw swym dzieciom dopuszczają. Każdy naród, który sam siebie poważa, wychowuje swoje dzieci w swoim własnym języku i każe je dopiero późnie'j n a u c z a ć wszystkich umiejętnych skarbów całego świata, aż nabędą wprawy rozporządzania te'mi nabytemi tak naukami. Cóżto będzie za Polak z niego, komu bona wpoi swoje francuzkie wyobrażenia; komu ona swojeuii nosowemi dźwiękami młodociane rozwinie serce! Dzielnażto będzie gospodyni, która wszedłszy do życia jako mała mademoiselle, i z wymuszonym, słodkawym, pozłótkowym mainzelskiui stylem najpierwszą podstawę swoich żywotnych nałogów odebrawszy, z temito rzeczami musi wiązać najrańsze, święte, rodzinne wspomnienia swojej młodości! O, wierzcie, z temi obcemi dźwiękami wkrada się wieceJ w duszę, niż samo tylko obce paplanie;-cały sposób myślenia wynika z tego źródła; chyba że jakieś późniejsze nadzwyczajnie silne wrażenia zatrą ślady tych poprzeduiczych wrażeń. - Dzieci zaś idą w tym względzie tylko za popędem starszych. Naturalną, przyzwoitą jest rzeczą mówić po francuzku z cudzoziemcami, lecz, Bóg widzi, nie naturalną i haniebną aby na pol Tknąć się wszystkiego, co tylko zająć może, nie zgłębić niczego aż do wewnętrznej m y ś l i , która prawdziwe dopiero przekonanie tegoż przedmiotu zawiera, - odejść tak mądrym jak się przyszło - oto owoce rozmowy w obcym języku. Niedawno zeszedł się sławny teraźniejszy wielomówca, Kardynał Mezzofanti z wiedeńskim poetą Franki, który język czeski swoją ojczystą mową nazywa, w niemieckim przecież języku pisze. «Czemuż pan w swojej rodzinnej-czeskiej - nie piszesz mowie?« zapytał go Kardynał po niemiecku. »Pierwsze moje próby,« odpowiedział pan Franki, «były wprawdzie pisane w tymże języku, lecz czeski poeta ma tak mało słuchaczy a WIęC --« »Pan byłbyś mu więcej słuchaczy zjednał;« przerwał Mezzofanti. «Mozę! Ale czyż zresztą nie wszystko jedno w jakąkolwiek formę lub mowę ubierzem nasze myśli i czucia? Monsignore, jako prawdziwy kosmopolita zgodzisz sie zapewne na to zdanie.« »Przenigdy! odparł żywo, po włosku; »muie język włoski, naj droższy, naj milszy w świecie! Znam wiele obfilszych i dumniejszych języków, lecz tylko w mojej rodzinnej mowie czuję się swobodnym i bogatym, jak w pysznej aksamitnej sukni. W każdym obcym języku« - dodał z niechęcią - »muszę myśleć podwójnie; najprzód nad rzeczą którą mam wyrazić, a potem nad Sposobem jakim ją chcę wyrazić.« Oto wyrok nieomylnego zapewne w tym wypadku sędziego, który umie piędziesiąt języków, a przecież kocha jeden tylko - ojczysty.
List króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. -- »Z Warszawy d. 3. Januarii 1795. Mój Mości Xiążę Gawroński! Na list WC Pana die 18. Xbris inaczey odpisać niernogę tylko wyrazem żalu i smutku, który eo raz bardziei ściska serce moie, ilekroć przychodzi mi się rozłączać 2 Przyiacielem, lub poznawać nieIDożność powrotu Jego do mnie, jaką mi okazuie tenże list WCPana. - Dość była smutna podróż moia in Aprili 1 793. A iakże we troynasób smutiiieysza ta w którą przynaglony iestera wybierać się w przyszłym tygoduiu do Grodna. - Wtedy byłeś WCPan przy mnie. - Teraz i tey słodyczy mieć niebędę. A goryczy jak wiele więcey!..,. Módl
1*295że się za mnie, gdy niodleć się ze mną ferais niemożesz. - Skracam pismo, abym go łzami nie zmazał. Stanisław August Król.« - List ten pisany cały własną ręką króla Stanisława Augusta do X. Andrzeja Gawrońskiego, naówczas kanclerza katedralnego krakowskiego, lektora królewskiego, później biskupa krakowskiego, znajduje się w ręku E. Gutwińskiego. Przechadzka po wodzie. Dnia2.Maja r. b. popisowali się w Wiedniu pp. Robert Kjellberg ze Szwecyi i Tonnes Balchen z Norwegii, swoją sztuką chodzenia suchą nogą po wodzie. Próba ta odbyła się przed licznie zgromadzoną publicznością na Dunaju, w miejscu gdzie się niedaleko pływałni łączą oba jego ramionp, a rzeka przezto znacznej szerokości nabywa. Pan Kj ellberg, wyszedłszy z lewego ramienia, i zmierzając ku wytkniętej na przeciwległym brzegu mecie, przebiegł w kilku minutach odległość ćwierci mili. Tęż sarnę przestrzeń przebył i towarzysz jego Balchen, zaczynając swój bieg z prawego ramienia rzeki. Nowe przyrządzenie jakiego ci wodochodźcy używają, składa się z dwu małych blaszanych czółenek, mających 5 stóp długości i zupełnie podobnych do łyżew, jako się też w tenże sam sposób rzemieńmi do nogi przymocowują. Równowaga ciała utrzymuje się za pomocą dwu sznurów, któremi biegający kieruje. Obaj ci synowie północy stąpają po powierzchni wody z taką pewnością jak akrobata na swojeJ linie lub sztuczny jeździec na grzbiecie ognistych koni. - Zresztą należy uważać teraźniejsze ich popisy jako pierwsze próby tej wodochodnej sztuki, która z czasem przez częste doświadczanie moie równie jak latanie po powietrzu, niespodziane przynieść owoceo Sfckaplersu świętYlll. Książka ku zbudowaniu i nabożeństwu, broszowana w sztywną kolorową okładkę po 4 sgr. wyszła w księgarni W. S tefańskiego.
Doniesienie literackie.
Osoby życzące prenumerować się na pismo peryodyczne pod nazwą: "D w u t y g o d n i k l i t e r a c ki, * 4 wychodzący w Krakowie od 1. Kwietnia r. b. dwa razy na miesiąc, raczą złożyć przedpłatę w ilości Tal. dwa półrocznie, na urzędach pocztowych Król. Pruskiego i W. X Poznańskiego, albowiem takoweż reskryptem ministerjalnym z dn 24. Czerwca b. r. do przyjmowania prenumeraty upoważnione zostały. Kraków, dnia 4. Lipca 1844.
Józef Cypcer.
»Dostrzegłem, iź opuszczone i należnego dozoru pozbawiono dzieci, biedni w skutek, choroby lub innych nieszczęśliwych wypadków do stanu nędzy przy wiedzeni, oswobodzeni i do poprawy zdolni zbrodniarze w bardzo wielu miejscach nie doznają takiej pomocy, jaka nieodzownie potrzebną jest, aby zapobiedz tern większemu złemu, które wypływa z zaniedbania młodzieży niższej klassy ludności, z zubożenia i z zupełnego opuszczenia oswobodzonych więźniów. Temu złemu jedynie tylko przez połączenie wielu jedną chęcią pałających sił zapobiedz można, jest więc Moją wolą, ażeby władze mające poruczony zarząd i dozór nad ubogimi na wszelki sposób zajmowały się szczerze wznoszeniem i wspieraniem towarzystw na cele takowe dobrowolnie się zawięzujących, i aby to odtąd za obowiązki urzędo wania swego poczytywały. W jaki sposób tworzenie takich towarzystw przez władze najskuteczniej wznosić, i działanie ich na cel powyższy z pewnym skutkiem wpływ swój wywierać ma, o te'ui w najkrótszym ile można czasie od WWP anów opinii propozycyjnej oczekuję. Tymczasowie macie WPanowie jednakże o woli Mojej szefów władz prowincyalnych zawiadomić i wezwać ich, aby okoliczność tę, za szczególniejszy przedmiot uwagi i dążności swej uznawali i z usilnością przykładali się do tego, ażeby tam, gdzie ńa podobnych towarzystwach dotąd jeszcze zbywa, takowe za ich przykładem i pobudką isluąć zaczęły. Sans souci dnia 13. Listopad» 1843 (podp.) Fryderyk Wilhelm.
Do Ministrów Stanu Eichhonia i hrabi Aruima. « W skutek wyższego polecenia poda>je SIę do publicznej wiadomości. Poznań, dnia 28. Czerwca 1844.
Magistrat.
OBWIESZCZENIE.
Przy doszłćj pełnoletności wyłączyła Joanna zMittelstadtów spóluość majątku z mężem swym Waleryanem Mittelstadtem w Czystem.
Bydgoszcz, dnia 1. Czerwca 1841.
Król. Główny Sąd Ziemiański Wydze I.
ZAPOZEW EDYKTALNY wierzycieli w processie konkursowym nad majątkiem tutejszego knpca H e y m a n n a C ohn.
N ad majątkiem tutejszego kupca H e y m a n n a C o h n, na zlecenie Sądu Główno- Ziemiańskie go w Bydgoszczy z dnia 26. Kwietnia b. r., 0tworzouo dziś process konkursowy. Termin do podania wszystkich pretensyj do massy konkursowej, wyznaczony jest na dzień 14. Sierpnia r. b. o godzinie IOtej przed południem w Izbie stron tutejszego Sądu przed Ur. Assessoren! Głównego Sądu R u h e w Izbie instrukcyjnej tutejszego Sądu; oraz wzywają SI<; z pobytu niewiadomi wierzyciele niniejsze'm.
Kto się w terminie tym nie zgłosi, zostanie z pretensyą swoją do massy wyłączony i wieczne mu w tej mierze milczenie przeciwko drugim wierzycielom nakazanem zostanie. Inowracław, dnia 29. Kwietnia 1844.
Król. Pruski Sąd Ziemsko - miejski.
Na loteryi SL J ańskiej b. r. ciągnionej w Bazarze następujące jeszcze Nr. wygrały: 2. 4. 10. 16. 18. 19. 23 25. 31. 48. 57. 69.
76. 77. 88. 92. 94. 98. 102. 126. 127. 129. 140.
145. 148. 197. 199. 205. 207. 208. 211. 212.
218. 223 227. 230. 232. 235. 238. 253. 264.
266. 278. 283. 285. 290. 293. 299. 326. 351.
452. 379. 380. 389. 391. 392. 413. 415. 417.
424. 438. 414. 445.
Rzeczy na N ra te wygrane odebrać można za wręczeniem biletu loteryjnego u Dra. Mał e c k i e g o przy ulicy Szerokiej. ITONIE si: EN! E! W B o r z ej e w i e po w. Sredzkiego są szesc set Nr. 600. sztuk dobrze poprawnych owiec, dwadzieścia pięć Nr. 25. wołów, kilka krów, oraz ośmnaście Nr. 18. sztuk koni, z wszystkiemi porządkami, wozami, pługami i t. d. do tegoż gospodarstwa potrzebnemi, z wolnej ręki za gotową zapłatą do nabycia. Bliższą wiadomość otrzymać lub ugodę zrobić można u kupca Pana Leitgebra w Poznaniu na Garbarach, lub też u dzierżawcy w Borzejewie. Szanownych członków kas syna polskiego zawiadomiainy, iź koncert dany będzie w ogrodzie dnia 18 Lipca r. b. o godzinie ólój z południa. D y reK c y a.
C Lekie wełniane suknie p o 3 V a l » /\ %, poleca w znacznym doborze w skutek /\ 4L korzystnego zakupu na ostatnim walnym /\ f jarmarku Frank fon skini A Handel towarów modnych /\ Hirschfelda & Wągrowitz /\
Nr 56. rynku.
Wino Wircburskie n a b o w l e b a r d z o s t o s o w n e, kwarta wraz z flaszką po 11 sgr. u Jest do wynajęcia <d t tNjhia,B t>I61ffZl 'Wo zownia p o d Nr. 18. ulicy Bu telskiej
/\
Ceny targowe Unia 8 Lipca 1844. r.
POZNANIU. od do Tal. sgr. fen. Tal. sgi. fen Pszenicy szef el 1 20 1 21 1 1 1 1 6 Jęczmienia dt 22 23 Owsa d1. 17 - 20 Tatarki dt 26 27 Grochu , dt 28 I 17 18 23 24 Slomvkopa 4 4 15 Masła garniec . , 1 10 1 12 6
Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1844.07.12 Nr161 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.