GAZETA
Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1844.07.12 Nr162
Czas czytania: ok. 17 min.VVielkiego
Xi stwap O ZNANSKIEG O
Nakładem Drukarni Nadwornej W De/cera i Spółki. - Redaktor: A. Wannowski.
JW16«.
W Sobotę dnia 12. Lipca.
1844,
Wiadomości kraj owe.
Z B e r l i n a, dnia 18. Lipca.
Zbiór praw ogłasza teraz nową kouweucyę kartelową, zawartą d. 20-/U. Maja r. b. między Rossyą i Prusami. Z miesiącem Sierpniem układ ten w wykonanie wchodzi i koń« czy owę tymczasowość, która połączona z różnemi niedogodnościami dla obu państw, po upływie dawniejszej konwencyi kartelowej r. 1830. od Września r. 1842. dotychczas trwała. Wprawdzie doświadczenie zbiło zdanie tych, co (podług doniesień gazeciarskich) bez istnienia kartelu utrzymanie rossyjskiego kordonu celnego i strzeżenie granic przez wojsko rossyjskie za niepodobue poczytywali; bo podczas jesieni r. 1842. kordon rzeczony w dawniejszej ścisłości istniał i nie mamy wiadomości, żeby Kossya wojska których pobyt nad grauicą za konieczny poczytywała, dyslokować miała. Jednakże częste przejścia poddanych rossyjskich w granice Prus, po większej części aby ujść konskrypcyi, istotnie się wydarzały i nie zawsze można było nastręczyć im sposobność do zarobku i własnego utrzymania się albo też skłonić ich do karzystania z nastręczonej sposobności. Przeszło 400 osób trzeba było kompaniom fortecznym przekazać, aby pod karnością wojskową ująć im sposobność włóczenia się po kraju. Rossyjskim i polskim poddanym, chcącymsię wynieść do Pruss, tutaj bezwarunkowo i na zawsze przytułek dawać i obmyśleć dla nich pomieszczenie w tych częściach kraju, gdzieby ze względu na język i narodowość jedynie środki utrzymania znaleść mogli, byłoby z czasem niepodobućin do wykonania, nie chcąc samych poddanych pruskich o straty przyprawić i państwa nowenn obarczać ofiarami. Tern mniej dałoby się więc usprawiedliwić, gdyby rząd praski wznowienia kartelu unikać chciał, kiedy go tenże kartel li tylko do tego zobowięzuje, co państwa zaprzyjaźnione i bez układu sobie nawzajem wyświadczać zwykły, t. j. do wydawania sobie nawzajem zbiegów wojskowych i uchodzących przed powinnością służenia w wojsku, oraz zbiegłych zbrodniarzy i do odbierania sobie nawzajem osób, które będąc poddanemi jednego państwa, w drugie'm przebywają i dla tegoż ciężarem się stają. Tych tylko przedmiotów tyczyła się dawniejsza konweneya z roku 1830. ; zbrodniarze polityczni nie należą, jak.
to tu i ówdzie przypuszczano, do obrębu onejże, oraz nie ściąga się ona do przestępstw celnych i poborowych państw kontrahujących. Na tychże samych zasadach polegając było więc tylko zadaniem rządu przy przywróceniu kartelu pojedyncze warunki dawniejszej umowy stosownie do doświadczenia zmodyfikować. Jakoż porównywając dawniejszy kartel z teraźniejszym każdy łatwo się przekona o polepszeniach, stanowiących istotną różnicę jednego od drugiego. i Rossya, że zbiegów, skoro za takowych uznani zostaną, niezwłocznie sobie wydawać będą, osoby jednakże do służby wojskowej zobowiązane tylko za poprzednią rekwizycyą ich rządu. Różnie od konwencyi z inne mi państwami zawartemi, układy z Rossyą zawsze zawierały postanowienie, stosownie do którego po upływie pewnego czasu, jeżeli rekłamacya osoby w tym czasie nie nastąpiła, zobowiązanie państwa do wydania onej ustawało. Aby nie rozrywać węzłów, które wychodźcę po dłuższym pobycie w nowoobrane'j ojczyźnie z tąże łączyć zwykły, czas ów teraz na 2 lata skrócono, podczas kiedy dawniej 5 lat wynosił. Ze zaś, bezwzględnie i na t o, ci zbiegowie i do służby obowiązani wydaniu ulegać nie mogli, którzy podczas przerwy kartelu od d. 29. Września 1842. r. aż do dnia, w którym nowy kartel w wykonanie pójdzie, z jednego państwa do drugiego uszli, rozumiało się samo przez się. "Wszakże wyraźna jeszcze ugoda wszelkie w tej mierze wątpliwości usuwa. Zadowolui to zapewne publiczność, iż nie uznano rzeczą stosowną za wykrycie zbiegów nagrody wyznaczać. WTażniejsza zmiana okazuje się w nowej konwencyi pod względem wydania zbiegłych zbrodniarzy kryminalnych. Konwencya nie wylicza wprawdzie pojedynczo zbrodni, ustalających wydanie; ale zezwala też tylko na nie, jeżeli czyn obwinionego podług własnych praw państwa, do którego rekłamacya jest wydana, karze kryminalnej podpada, a wyrok w tej mierze poruczy się sądowi najwyższemu, w obwodzie którego zbieg przebywa. Aby dowieść obowiązku wydania, do rekwizycyi dołączony być winien wyrok kary albo postauowienie dotyczące nastąpionego już śledztwa kryminalnego, z wyrażeniem bliższych szczegulów popełnionej zbrodni. Warunki te zgadzające się z ustawą prusko-belgijską z dnia 29. Lipca roku 1836. wykonanie sprawiedliwości ułatwią i zapobiegną temu, żeby nikogo na samo podejrzenie nie wydawano. Własnych poddanych zwykle żadne państwo jedno drugiemu nie wydaje; zasadę tę przyjęto też bezwarunkowo w nowej konwencyi, więc li tylko cudzoziemcy wydaniu podpadają. Najważniejszą dla Pruss część konwencyi stanowią ugody względem wzajemnego zobowiązania przyjmowania indywiduów drugiemu państwu uciążliwych. Podczas kiedy dawniejsza konwencya z r. 1830. w każdym pojedynczym przypadku od porozumienia między obydwoma państwy czyniła zawisłem, czy jedno osobę
dla drugiego ciężarem będącą przyjąć ma, ustawiono teraz jako główną zasadę, że każde państwo do przyjmowania swoich własnych poddanych na przypadek wydalenia ich jest zobowiązanera. Do lego dodane są szczegółowe ustanowienia, zmierzające do ułatwienia wydalenia uciążliwych osób do drugiego kraju, do którego należą i do poruczenia wyKonywauia tych przepisów władzom nadgranicznym, mogącym najlepiej rzecz całą osądzić i załatwić. Te umowy nie tylko odpowiadają interesowi rządu, lecz też przyczynią się do zaslonienia na przyszłość przebywających za granicą poddanych od nieprzyjemności na które dawniej przy zachodzącej trudności rozstrzygnienia, azali istotnie wydaleni być powinni, narażeni byli. Oprócz tego zawiera ogłoszona teraz konwencya wiele nowych postanowień celem zapobieżenia a nawet i ukarania takowych pogwałceń tery tory - um, jakie nie raz przy ściganiuzbiegów i kontrawenieutów wydarzały się. Owym wypadkom z trudnością tylko tamę można było położyć, dopóki nie wyrzeczono w umowie, że każdy czyn urzędowy, spełniony przez urzędnika w grauicach drugiego państwa, zgwałcenie tych granic w sobie mieści. T eraz to wyrzeczono i równocześnie względem sposobu postępowania szczegułowe ustanowiono warunki, co dla uzasadnienia zgwałcenia i osoby sprawcy nastąpić ma. Nieustającym, raz na zawsze dezygnowanym kommissarzom, tworzącym kommissyję mieszaną, poruczane zostanie w przypadkach wątpliwych badanie czynu. Im bardziej postępowanie takowe do przyśpieszenia śledztwa i zabezpieczenia ukarauia sprawcy zmierzać się zdaje, tein bardziej tuszyć sobie można, że ścisłe wykonywanie tych przepisów do tego się przyłoży, że zgwałcenia granic coraz się staną rzadszemi. Nie jest tu miejsce, aby wchodzić w szczeguły układu. Powyższe uwagi dopełniają jednak celu swego, podając w ogólnych zarysach treść i przedmiot onego i zapobiegając nieporozumieniu, jakoby układ ten także wzajemne przyrzeczenia między Prusami i Rossyą zawierał, któreby Prussy innym państwom dać ociągały się. Z B e r l i n a, dnia 10. Lipca. - Ogłoszenie wezwania do zawiązania po wszeehnego niemieckiego związku narodowego, pod względem gazet tutejszych od władzy cenzuralnej dopóty zasuspendowanem zostało, dopóki nie nastąpi potwierdzenie rzeczonego towarzystwa przez Mininisteryum. - Osoby dobrze zwykle zainformowaue donoszą, ze niepo skiego przekształcenia Najwyższego Kollegium Cezuralnego, są bezzasadne. - Słychać, ze N. Pan ku końcowi miesiąca bież. do Szląska 6ię uda. - Rozprawa Doktora Rugę przeciw narodowi niemieckiemu w wychodzącym wParyżu dzienniku niemieckim »SJ orroarte« i li n a s przedmiotem powszechnych rozmów. W wspomnianym dzienniku udzielono równocześnie listę autorów niemieckich i t. d. - na których Dr. Rugę i inni w Paryżu przybywający Niemcy klątwę rzucili, jako na czci honoru pozbawionych. - Powszechną tu zwraca uwagę dołączony do angielskiej gazety» Tunch« rysuuek dotyczący Irlandyi i Polski. Królowej Wikloryi włożono tam w usta następujące słowa: Brother, brother, we ane both in the wrong! (Bracie, bracie, my obaj nie jesteśmy sprawiedliwymi !)
Wiadomości zagraniczne.
Polska.
Z War s z a w y, dnia 9. Lipca.
Dzień onegdajszy, jako rocznica urodzin J.
Cesarskiej Mości, obchodzony był w mieście naszem z jak największą uroczystością. W godzinach rannych odprawione zostały solenne nabożeństwa w kościołach różnych wyznań. - W kaplicy obozowej, w obec zgromadzonych generałów i wielu znakomitych osób, odprawione zostało uroczyste nabożeństwo, po którem w czasie hymnu dziękczynnego, ozwało się 101 wystrzałów z dział, a następnie odbyła się parada wojsk, zgromadzonych w obozie. O godzinie 4. z południa, J O. Książe warszawski dawał świetny obiad w zamku, na który najznakomitsze osoby były zaproszone. Wieczorem dane było w wielkim teatrze widowisko bezpłatne, zakończone stosowną do okoliczności kantatą. Rzęsiste oświecenie miasta, do późuej nocy trwające, zakończyło uroczystość dnia tego. Francya.
Z Paryża, dnia 4. Lipca.
Depesze telegraficzne donoszą z Tulonu, że Książę J oinville po pięciodniowej przeprawie przybył dn. 28. Czerwca do Oranu. W tymże samym czasie doszły nas iuue depesze telegraficzne z Marsylii zawierające następne sprawozdanie generalnego gubernatora Algeryi do ministra wojny, datowane z U s z d y w państwie marokańskiem, dnia 19. Czerwca. »Dnia 16. Czerwca oznajmiłem dowódzcy marokańskiemu, że wyruszę k u U s z d z i e, 0fiarując mu jednakże warunki, jeszcze przed utarczką 15go ułożone. Odpowiedział dość łagodnie lecz nieprzyjmując niczego. Dnia 19. wszedłem bez oporu do Uszdy. Wojsko marokańskie wyszło było poprzedniego wieczora w największym nieładzie. Niezgoda wdarła się między dowódzców a w wojsku panuje zupełna niekarność. Mały ten korpus zdaje się być zupełnie rozwiązanym; Uszdy o ile możności ochraniać będziem. Dnia 21. opuszczę ją znowu i wezmę około 15 O ludzi z mieszkańców tlemceńskich I osiadłych między gruzami Deiry, których tu gwałtem zatrzymano i którzy chcą nam towarzyszyć.« U szda miejsce zamknięte murami swych ogrodów, będące pod obroną wielkiego Kass a u b a c h u czyli twierdzy, jest pierwszem miastem cesarstwa marokańskiego od granicy algierskiej. Oddalone jest od niej o trzy godziny jazdy, o sześć godzin zaś od Lalla Magrnii, gdzie się obecnie znajduje obóz marszałka Bugeauda, zkąd tylko dziewięć godzin do Tlemzenu. Granice, które sobie z tej strony Francya wytknęła, opierają się uietylko na miejscowości, lecz i na poprzednich historycznych stosunkach. Marokańczycy zaś chcą, żeby Francuzi opuścili lewy brzeg Tafny i cofnęli się na brzeg prawy, to jest o pięć mil dalej niż granica, którą sobie wyznaczają. Gdyż podług mniemania Francuzów Algierja kończy się na zachód nad morzem przylądkiem Malouia, gdzie ujście małej rzeczki ozuacza granicę. Kraje, które rzeka Miloria wraz z odnogami swemi oblewa, należałyby do M a rok a, okolice zaś Tafny z jej odnogami do Algieryi. Strumyk Muilah więc, nad którym teraz Francuzi stoją obozem, wypływając z gór U szdy i wpadając do Tafny, stanowiłby granicę zachodnią; południowo · zachodnią granicę tworzy pustynia Angad. G o r i cała kraina rozciągająca się pod południkiem Tlemcenu należą do Algieryi; jest to zachodnia część Sahary, gdzie się znajduje tu i owdzie rozsypane miasteczka, których mieszkańcy żyjąc spokojnie trudnią się po większej części przemysłem. Ten kraj zawiera także pokolenie arabskie Uled- Sidi- Scheik, zFrancuzami sprzymierzone, którego stolicą jest ElAbied prócz innych dziesięciu pomniejszych miasteczek, pomiędzy któremi najodleglejsze jest F a rek na drodze z Figuigu do Tafiletu.
Cały ten pas od przylądku Milo nia aż do miasteczka F a rek należał, jak twierdzą Francuzi, zawsze do Algieru, tak jak niegdyś po rozdzielę państwa Almohadów, którzy po Alm o r a w i d a c h nastąpili, b y ł częścią sułtanatu ogłosiły się niektóre pokolenia górnego okręgu Dszebelii za Marokańczyków, choć przez długi czas nieuznawały ani panowania Turków, ani Marokańczyków. Ponieważ zaś przytułek i pomoc dawały buntowniczym pokoleniem, przeto Generał Bedeau przedsięwziął je podbić. Upokorzył Malluków, Snusów, Mausurów i innych, zdobył szturmem KeI Suusów, skałę obwarowaną, do której Turcy nigdy przystąpić nie »mieli i całą ludność tej okolicy podbił pod .władzę Francy i. Stało się to przed dwoma laty, a od tego czasu rząd marokański nie rościł sobie żadnego prawa do jakiejkolwiek części kraju tleinceńskiego. Podczas gdy generalny Gubernator ciągnął lu Uszdzie, Generał Lamoiiciere ruszył wstetzuym pochodem z częścią swej dy wizyi ku Maskarze , aby na przypadek bronić przeciw Abd - el- Kaderowi południowej i południowozachodniej strony, której już prócz tego bronią kolumny ustawione na pograniczu małej pustyni wSebdu, Saidzie i Tiarecie; gdyż nieustraszony ten Szeik czycha tylko na chwilę sposobną, aby wpaść do prowincyi orańskiej, spustoszyć ją i złupić. Zresztą wszystkie pokolenia tej prowincyi są zupełnie spokojne; jiieokazał się między niemi żaden znak buntu podczas gdy armia marokańska stała nad granicą a wewnątrz kraju żadnego wojska nie było. Tymczasem obmyślono już wszystkie środki ku obronie całej krainy" Tell, okolicy bogatej vr zboże, nad granicą Sahary leżącej. Generał Tempourre z oddziałem swoim słoi w twierdzy Sebdu, którą właśnie teraz stawiają, dwanaście mil ku południowi od Lalla Magrnia; Pułkownik Eyuard znajduje się w Saijdzie twierdzy, którą właśnie budować zaczęto 12 mil na południe od Maskary. Generał Marey ma zająć stanowisko przy Tiare1. Wszystkie te twierdze o lrzy do czterech dni od siebie oddalone, w równej odległości od fortec linii wewnętrznej będące, mają utrzymywać spokojnosć w Tell i w Saharze. Z drugiej strony zaś, ponieważ główne trakty T elia i najlepsze siauowiska Sahary są niejako w ich okręgu, ułatwiają kolumnom francuskim wyprzedzenie Abd-tl-Kadera, gdyby się gdziekolwiek okazał, i przecięcie mu odwrotu, gdyby mimo · wszelkiej baczności potrafił przedrzeć się aż do kraju uprawnego. Prócz tego kolumna Generała B ourjolly, dowodzącego w Mostaganemie, strzeże kraju Flitasów między Tagdemptem i wyższą Miną, będąc na pogotowiu, jako rezerwa okręgu Maskary, wyruszyć, gdy lego
będzie trzeba, do Saidy lub do Tiaretu. Pułkownik Cavaignac będący jako centrum w Orleansville nad Szelifem tworzy rezerwę kolumn w Teniet-el- Had i Tiorecie. Dowódzca batalionu Bose stoi w okolicach Tleincenu ua czele malej lecz żwawej i szybkiej kolumny, która kraj w różnych kierunkach przechodzi, aby wciąż pokoleniom arabskim okazać przytomność wojska francuskiego, w wiernych wzbudzić zaufanie, niepewnych do posłuszeństwa spowodować. Generał Thierry dowodzący w Oranie, organizuje dowozy i posiłki przeznaczone dla obozu Marszałka. Makouiec Pułkownik Plessier wyruszył z 1500 ludźmi z Oranu w celu strzeżenia niższej Tafny i zachowania pokoju w okręgu N edroiny. Doniesienia z Algieru potwierdzają to, cośmy niedawno powiedzieli o zamiarze zajęcia pewnego punktu nadbrzeżnego w bliskości Kedromy. Dwa parostatki ciągnąc za sobą okręty handlowe odbiły d. 23. z Oranu do DszemaGasuma i zabrały z sobą batalion wraz z żywnością i amunicyą, jakoleż z matcryałami potrzebuemi do wystawienia obozowych okopów. Miejsce to znajduje się przy ujściu strumyka Toles, który z Nedromy wychodzi. Ma przeciwnej stronie znajduje się wysepka zwana po hiszpańsku de los Carcoles, (wyspa ślimacza). Niedaleko ztaintąd są wyspy Zaphariny, przed ujściem Malui należące do Hiszpanii. Stanowisko w Gasumie, przy brzegach marokańskich ma służyć do wstrzymania wszystkich napadów, klóreby nieprzyjaciele mogli przedsięwziąć w okolicach niższej Tafny, między morzem i Tlemceuem.
Anglia.
Z Londynu, d. 28. Czerwca.
Otwieranie listów na poczcie sprawiło tu wielkie wrażenie. W Anglii powszechną i ustaloną była wiara w nietykalność pieczęci, publiczne dopiero zeznanie sekretarza ministra spraw wewuętrzuych zdołało ją obalić; świadomsi rzeczy naturalnie od dawna wiedzieli, że się wydarzało niekiedy takie wdzieranie do tajemnicy listowej: przytoczę przykład dokładnie mi wiadomy. J eden z posłów nieuiicckich dostał kiedyś naganę od swego dworu, iż do depeszo w dołącza z gazet wy krajane artykuły; mocno go to zdziwiło, gdyż tego nigdy nie czynił, i opowiedział wydarzenie na dyplomatycznym klubie. Po wielorakiem dopytywaniu się i porównywaniu okazało się, iż owe artykuły poseł holenderski do jednej z swoich depeszy załączył. Posłowie udali się więc nego sekretarza poczt. F reeling zaparł się, oświadczył, iż listy nigdy nie bywają otwierane i że się to w Osteudzie stać musiało. Wszakże prędko okazało się dowodnem, iż listy do dworu niemieckiego chodziły na Calais, za tćm w Anglii musiały być otworzone. Może to także posłuży ku wyjaśnieniu inaczej niepojętego oporu ze strony ministerstwa, mianowania llowlauda Hill na sekretarza generalnego poczt, jako i trudności, którą kładziono przeprowadzeniu jego środków dążących do prędszej listów expedycyi. Bądź co chce, rzecz ta największe i najpowszechniejsze wywołała oburzenie, tern więcej, ze Auglicy w życiu prywatnein tajemnicę listową z największą szanują sumiennością, i wcale tego pojąć nie mogą, aby rząd tak nikczemnego zwyczaju od dawna nie miał zaniechać. Nie przyda się i wymówka, jakoby obowiązek ratowania państwa był wyższym nad wszelkie przepisy zwyczajnej uczciwości, bo nikt nie uwierzy, aby w naszych czasach daleko nawet gorzej od Anglii iiorganizowane państwo mogło być przez listy i sprzysiężenia Ha szwank wystawionem. Trzeba na lo być · ciemniejszym, niż się po ministrze przypuszcza, aby nie wiedzieć, że od kilku wieków czasy niezmiernej uległy zmianie, i że dzii los monarchii nie leży w ręku kilku osób; ktoby chciał przywodzić na usprawiedliwienie, że otworzenie listów W allens teina , Kromwella, Koliniego mogło państwo ocalić, nie wczasby się z tern wybrał dziś, kiedy rewolucye rozszerzają się tylko za pomocą największej jawności. 1 cóż pomógł czarny gabinet Burbonom? Czy polskiej lub belgijskiej rewolucyi zapobiegło otwieranie listów? Dziecinna to i nikczemna pozostałość dawnego barbarzyństwa, którą naród z zadziwieniem odkrywa w swym rządzie, i uiepowątpiewamy bynajmniej, że rzeczy tej na drodze ustaw powszechne oburzenie tamę położy, i że Sir James Graham niespodzianie sam w swyin miniisteryalnym zawodzie roztworzył przepaść; gdyż jeżeli natychmiast nie podziękuje to przynajmniej w żadnym przyszłym gabinecie miejsca nie znajdzie. Całe to wydarzenie z resztą i sposób w jaki się opinia publiczna o niera wyraża Bowyin jest znakiem, że rutyna rządu niżej moralności narodu stoi, i że stare polityczne stronnictwa całkiem się zużyły. Wkrótce ani słychać będzie o torysach lub Whigach. Cały ten system zastarzały upadł w obec nowych zdań, klore jeszcze nie przybrały właściwej formy, a które O'Couuell i Cobdeu fragmentarycznie tylko reprezentują. Z tego też stanu rzeczy wypływa obecna dyktatura Sir R. Peela i Księcia Wellingtona, jako też sposób, w jaki dawne swe stronnictwo traktują, bo żadna z dawnych partyi nie zdolna już do przewodnictwa w rządzie: opuścił je duch żywotny, a resztki starych maxyin i przesądów, z których są sklecone, nie wystarczają w dzisiej szych okolicznościach. Żyjemy w czasie zupełnego przejścia w całkiem nowy, a wydarzenia, jak owo otwieranie listów, okazują tylko, jak wielką jest przestrzeń dzieląca dzisiejszy duch narodu od martwego cielska starej policyi i polityki. Portugalia.
z Lisb ony, dn. 25. Czerwca. W bliskości Porto przytrzymano w ostatnim iygoduiu zbiega 8go pułku piechoty liniowej, który podobno juz od dwuch miesięcy w prowmeyach Minho i Beira włóczył się i na koszt łatwowierności stronników Infanta Don Miguela, którym się być mienił, wyborne prowadził życie. Miał on z wielką zręcznością grać rolę swoje, rozdzielał tytuły i ozuaki łaski i sypał wszędzie obietnice, co mu między ludem wiejskim wkrótce wielkie zjednało znaczenie. Wszakże nawet i majętniejsi dziedzice oszukać się dali a aresztowanie tego trefnisia zaszło, jak powiadają, w domu bardzo zamożnego właściciela dóbr w Lauchoso, w chwili, kiedy ten oszust formalne tam dawał posłuchanie i orderami ozdobiony obecnych do pocałowania swej ręki przypuszczał. Bzecz (a byłaby naturalnie błachą, gdyby nie dawała dowodu niezgasłej popularności, jakiej imię Don Miguela ciągle między ludem wiejskim używa. Po miastach zapewne duch całkiem inny, ale tam znowu panuje wielkie rozdwojenie między Kartystauii i Septembrystami, którzy naturalnie obaj o Don Miguele nic wiedzieć nie chcą.
Indye Wschodnie.
z Londyn u, dnia 2. Lipca. Odwołanie Lorda Ellenborough wIndyach nie było jeszcze wiadomein, a następca jego, Sir Henry Hardihge, d. 21. Czerwca w Alexandryi byl oczekiwany. Przybycie jego do Kalkutty zmieni zapewne wojenne plany Lorda Ellenborough. - Wiadomości z Sind sięgają do dnia 16. Maja. Z ciekawością wyglądano wypadku rozmowy Sir Charles Napiera z naczelnikami Beludszów. Oczekiwano 17 000 , Beludszów, z których każdy mieć będzie jeszcze zbrojnego towarzysza. ZGwaliorw W Gwaliorze Królowa wdowa ciągle przeciw Anglikom intrygowała i rząd wschodnio-indyjski musiał ją surowo ostrzedz; w Mghanistan nie Dost-Mohamed synowi swemu Akhbar Chanowi panowania ustąpić chciał, ponieważ dla słabości wieku trudnościom zarządów podołać nie mógł. Wiadomości z Chin sięgają do duo 10. Kwietnia; nie zawierają nic zgoła ważnego.
Rozmaite wiadomości.
Niewczesne życzenie.
(Nadesłano.) - Powszechnie uwielbiana na scenie niemieckiej Panna Melle nie raz już w języku polskim do serc naszych zanuciła, i zdaje się iżby w całkowitych wystawach ożywiła chwilowo u nas islnący teatr, gdyby trudność w wyrażeniu się w obcym języku nie była jej na przeszkodzie. Lecz cóż w sztuce, Maria, Pan Szczepkowski dotychczas uczynił tam gdzie w związku i dążuości utrzymania sceny narodowe'j działać coś wypadało? Ukazał się on wprawdzie w gronie tych mężów, którzy wziętością swoją za granicą chwałę imienia naszego utrzymują, i słusznie, bo cała kula ziemska jest własnością talentów ponętnych, ale i to byłoby drugą dla niego zasługą gdyby melodyą rodaka zgasłą jeszcze wspominał ojczyznę. Niedoczekałiśmy się tego uczucia, a zate'm westchnijmy sobie z Niemcewiczem: »1 brat brata nic poznawał.« N. l\.
Dziwactwa mody. - Znana jako autorka »Czarodziejskich bajek« Hrabiua Aulnoy odbyła w roku 1679. podróż do Hiszpanii i opisała ją w trzech tomach. Ówczesne mody i obyczaje były nadzwyczajnie dziwaczne. W Bajonne znajdowała się na balu. Wszystkie tamie obecne damy miały pod pachą, podfug panującej natenczas mody, maleńkie prosie z pstrą obwiązką. Idąc do tańca puszczały na posadzkę te zwierzątka, które biegając, nieznośny haias robiły. I samie taniec nie był mniej dziwny. Mężczyźni trzymali długi kij w ręku, który tańcząc, w górę podrzucali i znowu z wielką zręcznością w powietrzu podchwytywali. W Vittoria zwiedziła podróżniczka teatr, na którym grana była sztuka «Kuszenie św. Antoniego.« Diabeł miał płomienistoczerwone pończochy, a na głowie wysokie rogi. He razy święty się modlił, co bardzo często następowało, klękała z nim razem cała publiczność i biła się w piersi ze skruchą. - W Madrycie zastała Pani Aulnoy
szczególniejszą modę, nakazującą damom i mężczyznom nosić wielkie okulary. Mniemano, iż przez to cała postać większej powagi nabierze, lecz nic nie było śmieszuiejszego jak widzieć takie uokularzone towarzystwo pań i panów spacerujące! Margrabia de Lastorgas, wicekról neapolifański, kazał sobie zrobić swe popiersie z marmuru i przyprawić do niego duże okulary. Zresztą różniły się te okulary podług stopnia osób co je nosiły; im znakomilsza była osoba, tern większe musiały być okulary. Grandowie hiszpańscy używali ich w wielkości dłoni i nie zdejmowali nigdy, równie jak i gollilę. Bylto gatunek kołnierza z dykturki, który był powleczony fałdzistą materyą i miał przeznaczenie utrzymywania głowę prosto, sztywnie i nieruchomie. T e, jak dłoń duże okulary i te dykturkowe kołnierze, nadawały wszystkim znakomitym osobom najśmieszniejszą postać. - Podobnież weszło wówczas w modę biczowanie, które kawalerowie zamieniali w oznakę swej galanteryi. Były pewne prawidła jak się biczować z wdziękiem i osobni nauczyciele dawali lekcye w tej sztuce, podobnie jak dziś tańcu albo szerinierstwa. Ubiór, którego przy tern używano, składał się z najcieńszego batystu, był w maleńkie fałdy marszczony i tak szeroki, iż trzeba było najmniej 50 łokci. Na głowie noszono czapki powleczone batystem, mające dwa łokcie wysokości i opatrzone długą zasłoną, która spadając z góry, całą twarz zasłauiała. Przez dwa otwory na plecaah widać było nagie łopatki, a z ramion zwisały mnogie wstęgi. W takim stroju kazali się panowie biczować; najczęściej proszono o to kochankę; być bowiem smaganym od kochanki uchodziło za największą łasskę. Często jednak biczowali się sami, i to na ulicy, a zwłaszcza pod oknami kochanki almy, której chcieli złożyć swe hołdy. Dama przypatrywała się temu przez żaluzye u okien. Jeżeli zdybali jaką piękną damę na ulicy, wtedy przystąpiwszy do niej z bliska, zadawali sobie dyscypliną chłostę, co miało oznaczać uprzejmy ukłon, za który ona im grzecznie dziękowała. - Kościoły były ozdobione nie tylko drogietni kamieńmi, lecz miały jeszcze inną osobliwszą ozdobę. W środku nawy kościoła urządzono mały ogródek z murawą, kwiatami i studzienkami, z których wytryskująca woda w srebrne lub marmurowe wazy spadała. Wokoło tychogródkówstały wielkie pomarańczowe drzewa. - Główną zaletą piękności damskiej, była największa - szczupłość. Dla tego starano się już za młodu różnemi przemyślnemi środkami nabyć tej piękności. - I tak na przykład przy - Jak po dziś dzień, trzymano juz i wówczas w znaczniejszych domach wielką liczbę służących. Księżna Ossuna miaia trzysta młodych dziewcząt w swoim pałacu. Nie mniejszą była ilość lokajów i paziów Księcia. Ale ci ludzie byli bardzo źle płatni i zjadali z głodu połowę potraw, które nieśli z kuchni do stołu. Aby temu przeszkodzić roznoszono w niektórych domach wszystkie po1»awy w zamkniętych naczyniach, mających tylko jeden otwór, przez który kucharz mógł zajrzeć. - Jakie przecież ogromne bogactwa niektóre z łych rodzin posiadały, okazuje się z następnego przykładu: Przy śmierci Książęcia Albuquerque potrzeba było sześciu tygodni na spisanie inwentarza wszystkich srebrnych i złotych naczyń; pozostawił on 400 tuzinów srebrnych talerzy, 500 mniejszych a 700 większych półmisków, i wiele innych naczyń w tymże stosunku; a czterdzieści srebrnych stopni, po których wstępowano do bufetu.--Książę Slillano miał jako członek rady indyjskiej wyznaczoną peusyę 80,000 liwrów, nigdy jej wszakże nie pobierał, gdyż, jak sam mawiał, nie godziło się takiemu jak on panu, podpisywać swe imię dla podobnej drobnostki. Najlepszym dla zegarmistrzów kraj e m są C h i n y . - Pewien handlowy dom, w Londynie, wysyła do Chin co roku zegarków za więcej niż 6 milijonów złt. pols. - Sprowadza je z Genewy i każe w Londynie podług chińskich rysunków dorabiać pobrowczyki z małe mi tarczami, na których Chińczyki każą wyrzyuać nazwiska swoje.
Najpokupuiejszym towarem są zegarki kieszonkowe, gdyż każdy cokolwiek zamożniejszy Chińczyk, przynajmniej dwa zegarki zawsze przy sobie mieć musi. Piękna zabawa.-Francuzkie dzienniki donoszą o szkaradnym zwyczaju, jaki ma teraz panować osobliwie między bawiącymi w Paryżu cudzoziemcami. Pewien Francuz zamierzył korzystać z niepojętej ciekawości, która ludzi pędzi przypatrywać się traceniu winowajców, i urządził w swoim domu przy Quai Valmy, szafot z gilotyną, która ludziom ze słomy, ubranym zupełnie jak wiuowajcy przed śmiercią, głowy ścina. Każdego dnia daje on kilka takich przedstawień a sala w których się te widowiska odbywają, jest zawsze nadzwyczajnie ciekawymi przepełniona, chociaż za wstępluidora się płaci. N a te przedstawienia najwięcej uczęszczają młode elegauckie damy, miauowicie angielki i rossyjanki, które się całemuurządzeniu naj ciekawiej przypatrują, a nawet ostrze topora obmacy wuja ! Prawy Francuz. - O zmarłym niedawno paryskim fabrykancie pilników Raoul opowiadają następną anegdotę: Napoleon, będący jeszcze pierwszym Konsulem odwidził go raz incognito i rzekł do niego: »Żyjesz wpan w kraju gdzie przemysł mało popłaca; czemu nie udasz się raczej do Anglii, gdzie podobne zasługi sowicie wynagradzane bywają.« - »Co«, odparł Raoul, »jabym miał sprzedać Anglikom moje tajemnicę! Jakkolwiek ubogi jestem, wolałbym raczej z głodu umrzeć niż w ten sposób zyskiwać.« Następnego dnia przesłał mu Napoleon 50,000 franków i darował budynek do założenia w nim fabryki. Familia Króla szwedzkiego.-Dzienniki francuzkLe opowiadają iź w ostatnich dwuch latach znajdowała się w Abbeville, w Bretanii, rodzina, składająca się z pięciu osób, która była bardzo blisko ze zmarłym niedawno Królem szwedzkim Karolem XIV. Bernadotte pokrewnioną i dotąd się swojem nadzwyczajnie skromnem życiem odznacza. Brat Króla szwedzkiego zostawił syna, którego żyjąca jeszcze córka Ma ryja Anna Justyna Bernadotte, poszła za mąż za Jana Józefa Freug i ma czworo dzieci z tego małżeństwa. Cała familia Freug żyje bardzo ubogo, i utrzymuje się z rzemiosła kotlarskiego i druciarskiego, klórern się ojciec Jan Freug zatrudnia, chodząc dla zarobku po okolicznych wioskach.
Teatr polski w Poznaniu.
Dziś dnia 13. Lipca p rze do s ta tnia rep re - z e n t a c ya dramat w 5ciu oddziałach oryginalnie wierszem napisany pod nazwą: Zbydoscy.
WYWOŁANIE PUBLICZNE.
Niewiadomi wierzyciele zmarłego w Jerzykowie dnia 4. Lipca 1842. Michała Zadów soltvsa okupnego, uwiadomiają się niuiejszćm, iż do podziału pozostałości termin na dzień 24. Października przed południem o Mej przed Ur. Heinz Radzcą Sądu Ziemsko-miejskiego w lokalu sądowym tutejszym, jest naznaczonym; z te'm wezwaniem, aby pretensye swoje najdalej aż do terminu powyższego podali, inaczej z takowe mi wskutek . 137. i następ. tyt. 17. części I Prawa powszechnego krajowego do każdego z współsukcessorow oddzielnie w miarę schedy jego odesłanemi będą. Szroda, dnia 3. Lipca 1844.
Król. Sąd Ziemsko-miejski.
Ciaguienie lszćj klassy 90tćj 10teIji przypada dnia 18. m. b. To dla wiadomości osób w tern interesowanych.
Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1844.07.12 Nr162 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.