GAZETA

Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1844.08.21 Nr195

Czas czytania: ok. 21 min.

Wielkiego

Xicst wap O ZNANSKIE GO.

Nakładem Drukarni Nadwornej W Dekera i Spółki. - Redaktor: A. Wannowski.

M195.

W Srodę dnia 21. Sierpnia.

1844U

Wiadomości kraj owe.

Z Berlina, dnia 19. Sierpnia.

N a potwierdzony przez N. Pana wniosek podpisanej kapituły Ksieni J u l i i von B l o m - b e r g w Leeden order Ludwiki nadany został. Kapituła orderu Ludwiki.

Maryanua, Księżna Wilbelmowa Pruska.

Prowincya pruska. - Przygotowania na przyjęcie wysokich gości na zamku w H e i l s - bergu juz są ukończone. W ogrodzie biskupim byłe letuie pomieszkanie Książąt- Biskupów na lazaret zamieniono; obok tego nowy w tymże samym celu dom wystawiono.-Zlnsterburga donoszą: «Owe 150 rodzin, które niedawno temu z powiatów N augard i Kammin w Pomeranii tu przechodziły, aby osieść w Polsce, powracają teraz w nnjopłakańszyui stanie, chociaż większa część ich udając się do Polski dobrze się miała. Rodziny wyrobników zapewne nie wiele na tein slraciły, ponieważ w ojczyźnie swej żadnej własności nie posiadały, ale chłopi, co zagrody i domy swoje posprzedawali, wracają jako żebracy. Z Gdańska, d.,3. Sierpnia. - Parostatki rossyjskie zamierzonej jazdy celem niesienia pomocy mieszkańcom nizin grudziądzkich i chełmińskich zaniechać musiały, ponieważ burze i piąd wody w bliskości przerwanej grobli pod

Neufcihr tak się srożyły, że parostatek wyszły najprzód z śluzy przez kilka godzin w widocznem był niebezpieczeństwie, że na morze Bałtyckie zapędzony zostanie. Woda w okolicach tamecznych dochodziła wysokości, jakie'j nawet podczas kry łamania nie dosięga. Groble naszych żuław wprawdzie uszkodzone, ale nie przerwane, lecz tak nazwana frische Nahrung w najsmutniejszem położeniu. Wał z ziemi usypany na obronę żyznych środkowych żuław przeciw powodzi latowćj, d. 1. Sierpnia przerwany został i wiele wsiów woda zalała. Zasiewy, pastwiska, stogi siana-wszystko to woda uniosła albo zniszczyła. Doniesienia o tej klęsce są rozpaczliwe, nie jeden właściciel zagrody 4000 - 2000 talarów szkody poniósł. Gdyby w r. 1840. duny pod Neufcihr nie były przerwane, dolny kraj nad rzeką i samo miasto Gdańsk niezawodnieby teraz pod wodą stały. Nad Wisłą złożono dla przerobienia iakie 20,000 łasztow pszenicy i żyta, któreby niemylnie woda pochłonęła, gdyby wspomniane zdarzenie przyrody wodzie innego nie nadało kierunku. - Ciągłe deszcze każą się nader niepomyślnego żniwa obawiać.

Wiadomości zagranl0zne.

Francya.

Z Paryża, dnia 12. Sierpnia.

O zajęciu przez Francuzów wysp Gambij wiera dzisiejszy Dz len ni K S P o rów w liście z dnia 25. Lutego następujące wiadomości po«chodzące z okrętu kupieckiego: »Zatrudnieni połowem pereł niedaleko wysp Gambier albo tVlangariva,spotkaliśmy tamże fregatę <<la Charte, « klóra mając zamiar udać się na Otalieiti, utwierdziła protektorat francuski nad wyspami temi, klare dobreuii zaopatrzone są portami. - Missionarze nasi już dawno tu osiedli, nawrócili wszystkich mieszkariców wysp tych na łono kościoła katolickiego, i naczelnicy ich prosili o protektorat Francyi, który im przyobiecany został przez kontr-admirała Dupetit Thonars, i wskutek czego dowódzca »Charte« odebrał potrzebne rozkazy. Dnia 17. Lutego razem ze świtem widzieliśmy kompanią fregaty i dwie kompauie artyleryi wstępujące na ląd; o godzinie 8mej wszystkie wojska z całą muzyką stały na wybrzeżu w paradzie. Sztab fregaty przyjęty został przez missionarzy i krajowców strażą honorową. U dano się wespół do kościoł a, dla wysłuchania mszy świętej i zdumieliśmy się mocno, gdyśmy usłyszeli krajowców śpiewających Domine s al vu m fa c regem. Trzy tysiące wyspiarzy z podziwieniem słuchało muzyki. Po mszy poświęcono trójkolorową chorągiew, i tęż zatknięto na fregacie wśród okrzyków: »Niech żyje król Francuzów!« Uroczystość zakończyła się wesoło biesiadą, daną przez kapilana okrętu Penaud dla dworu Mangariwa, dla uiissjonarzy i całego sztabu.

-T Ko nsty tucy on is ta głosi, że między gabinetem a jakąś potęgą p i e ń iężną zaszły nieporozumienia, i że ostatnia ma zamiar odmówić Panu Guizotowi swego wsparcia" po jiieważ minisleryuin nie dość działało w interessie kapitalistów. Minister spraw wewnętrznych zezwoJił na wniosek rady municypalnej w T u 11 e, która się 'Żaliła na bezprawne postępki tamecznego klasztoru karmelitanek i rozkazał zamknąć zakład ten, który narażał na szwank bezpieczeństwo familii i powagę ojcowską. Równocześnie donoszą znów zArgenlon, w departamencie Indre, iż jakieś towarzystwo religijne w Bourges, odwiodło z łona familii młodą jakąś dziewczynę. - Z dziewięciu politycznych buntowników, którzy w N eapolu śmiercią ukarani zostali, należało trzech do szlachty weneckiej, dwaj bracia Baudiera i Moro, były porucznik marynarki austryackiej; jeden, Nardi, był adwokat z Modeny i synowiec prezydenta rządu rewolucyjnego, który się ulw.orzył w Modeuie w r. 183 1., a 5. było rodem z państw rzymskich,między tymi Mikołaj Ricciotti, który w r. 1832, w czasie zajęcia Aokony przez Francuzów, dowodził tamże kolumną ruchomą i następnie służył jako oficer sztabowy warmii hiszpańskiej. Z dnia 13. Sierpnia, Wysłanie eskadry francuzkićj do Tunis żadnego prawie nie zrobiło tu wrażenia, ponieważ lo się prawie co rok dzieje i zawsze ua niczóin się kończy. O sprawozdaniach gazet angielskich z sprawy otahejtijskićj, ogłoszonych przez dyrektorów londyńskiego towarzystwa missyi, uważa K o n s t y t u c yo n i s t a : «Korrespondeiicya ta ściąga się wprawdzie tylko do już znanych wypadków, dowodzi jednakże, jakim nieprzyjaznym duchem przeciw Francyi missyonarze na Otaheiti są ożywieni. Jakoż wynika z tych pism, że kwartalne zgromadzenie missyonarzy w Hidiaa nagle na hufiec zbrojny się zamieniło, który wojsko nasze zaczepiał. Wiadomo, że Otaheiti z dwóch półwyspów się składa, przedzielonych małym przesmykiem, zwanym Taravas. N a wyspie samej leży Papava, na północ od Papiti, na brzegu zachodnim, a Hidiaa na wechodnim. Na przylądku założono bateryą przecinającą związki między obiema wyspami i niedozwalającą malkontentom z Teirabu łączyć z zniechęconymi z Hidiaa. Ale z korrespondeucyi owej pokazuje się, że wielebny Pan J ohnston, missyonarz na małej ale też najbardziej do buntu skłonnej wyspie Teirabu, tak mocno był podejrzany o zachęcanie swych d uchownych dziatek do łączenia się z swymi rodakami w Hidiaa, że Gubernator uznał rzeczą konieczną wzbronić mu powrotu do Teirabu, gdyby raz jeszcze do większego półwyspu udać się miał. Oprócz tego czytamy w owćni piśmie naiwny frazes: «aż do stanowczej decyzyj Anglii.« Zdradza on nadzieję żywioną przez Pa na Pritcharda, która nieszczęśliwą ludność na Otaheiti do buntu spowodowała,« - P a t r i e odebrała pismo z Londynu z wiadomością, że Kontr-admirał Seymour za dni kilka z okrętem liniowym »Vitorv« o 90 działach do Olahejti popłynie i Pana Pritcharda z sobą zabierze, aby go tam powtórnie jako Konsula instalować. «Chcą (wyraża owo pismo) Królową Pomareh znowu na Ironie osadzić, fortyfikacye na Otaheiti zburzyć" wyspę do stanu, w jakim się przed przybyciem Admirała francuskiego znajdowała, przywrócić, Oficerów francuzkich odwołać i naczelnego wodza (Dupetit- Thonars) za wszelkie wypadki na Otaheiti odpowiedzialnym uczynić«

Nadeszłe tu dzisiaj listy z Bayonne 1 Marsy T a n g e r b o m b a r d o wać z a c z ą ł. Tlómaczą to subie w len sposób, ze do bombardowania d, 2 Sierpnia istotuie przystąpiono, ale go niebawem zno«u zaprzestano, odebrawszy pismo Cesarskie dotyczące traktowania o pokój. Dzisiaj rano krążyła zresztą pogłoska, źe rząd de peszę od Królewicza olrzymał, stosownie do których Abd el Bhanian nowe miał robić pretensye, na które zezwalać niepodobna; przeto znowu rozpoczęcia kroków nieprzyjacielskich wyglądać trzeba. A n £ 1 i a.

z L o n d y n u, dnia 13. Sierpnia. Buletyny wydawane o stanie zdrowia Naj.

Pani i nowonarodzonego Księcia brzmią jak najpomyślniej. J. K. W. Książę Pruski, jutro w Woolwich oczekiwany. Odwiedziny Króla Ludwika Filipa, początkowo na d. 9. Września naznaczone, z powodu połogu Królowej o tydzień później nastąpią. Król w Dieppe wsiądzie na okręt, pod eskortą jednego okrętu liniowego i kdku parostatków w Portsmouth wyląduje i stamtąd koleją żelazną do Windsor się uda, gdzie dlań przygotowano pokoj e, które N. Król Pruski podczas po bytu swego zajmował. Do L o n d y n u, jak powiadają, Król nie przybędzie. Ze przy chrzcie nowonarodzonego Księcia świadkiem będzie, chociaż jako katolik nie osobiście, tylko przez zastępcę, zdaje się być rzeczą pewną. Hiszpania.

z M a d r y t u, dnia 4. Sierpnia Opisy świetnych uroczyslosci obchodzonych w Barcelonie, obiadów, na których znajdowali się francuzcy generałowie i prefektowie , n i e p r z e r w a n y c h z a b a w d w o r u , ni e robią wcale dobrego wrażenia lulaj, gdzie spokojni mieszkańcy w ciągiem zostają niebezpieczeństwie, i gdzie ledwie ślad jakiś działalności rządu postrzegać się daje. Teraz zapewniają lu z dobrych bardzo źródeł, że dekret nakazujący wstrzymanie sprzedaży dóbr kościelnych już jest gotów w Barcelonie. Panowie Mon i Pidal projektowali, by wydział spraw zagranicznych objął dolychczasowy poseł hiszpański w Paryżu, pan Martinez de la Rosa. Ten jednakże oświadczył, iż pragnie na swej posadzie pozostać, ponieważ chce uniknąć trudności, jakie z powodu objęcia jakiegokolwiek bądź wydziału znosić byłby zmuszony i przedstawił na swe miejsce starego księcia de Gor, który dziś znajduje się przy dworze fran« cuzkim. Ale generał N arwaez miał oświadczyć,ze prędzej któremu z swych adjutantów oddai wydział spraw zagranicznych. Karliści (tak bowiem teraz nazywają w Hiszpanii stronników rządu nieograniczonego ) ciągle uzbrajają się, by drogą prawną, to jest przezwybory kortezów, uzyskać jakikolwiek wpływ do władzy. Dzienniki moderatystowskiego jusie milieu uważają to usiłowanie za zdradę stanu prawie, i przestrzegają progresistów, by nie dali się wciągnąć w sidła i nie zawarli związku z absolotysiami. A kiedy progresislowskiin dziennikom pozwalają prawie codzień kraj do powstania zachęcać, władze zwracają całą sw,j uwagę na absolulysiowski dziennik la M o n a rc h i a, nie dawno zamknięty, ponieważ mówił o księciu Asturyi. Wczoraj dziennik len został na nowo przez sąd przysięgłych uznany winnym i skazany na 35,000 realów kary. Ojciec Fulgencio z Bulges i Barcelony znowu tu przybył. W Tarifa obawiano się, że w skutek kroków wojennych z Marokańczykami, brzegi hiszpańskie przez rozbójników morskich nawiedzaue będą. Władze w Taryfie z lego powód« kazały pozakładać stosy do dawania alarm« w nocy i inne środki ostrożności przedsięwzięły. Niderlandzka flota opuściła Gibraltar i udała się do Tunis. Z Waryża, dn. 10. Sierpnia.

Zdaje się, że odkrycie nowego spisku opóźni cokolwiek powrót rodziny królewskiej do Madrytu, tak silnie od gabniet« upragniony.

Aż do ostatnich dni zeszłego miesiąca- nie było nawet mowy o przygotowaniach dworu do wyjazdu i każdy sądził, że len nastąpi ledwie w ostatnich dniach Sierpnia. Tymczasem odkryto w Barcelonie spisek, a lo odkrycie przyczyni się zapewne do zneutralizowania wpływ« wypadków madryckich na postanowienia ob« królowych. Dotąd jeszcze nie mamy pewnych wiadomości o tym spisku żołnierzy, opartym na zabraniu twierdzy Montjuich, o którym tylko co otrzymano drogą nadzwyczajną wiadomość w Paryżu. To tylko wiadomo, że przez odkrycie tego planu dwór i miasto uniknęły wielkiego niebezpieczeństwa. Austrya.

Słowianie zachodni i ich oskarżyciele.

Z Cz e ch. - Nie bez bolesnego żal« spostrzegliśmy już kilkakrotnie, że dzienniki niemieckie, osobliwie od niejakiego czasu, bardzo uprzedzony i surowy sąd o wszystkiet» lem wydają, cokolwiek ze słowiańszczyzną jaki bądź ma związek, właśnie jak $dyby słowiańszczyzna ta jedne całość tworzyła a nie rych połączenie w tedy mianowicie niepodobnem będzie, skoro pojedyncze części będą miały wolność rozwijania swych właściwości i różnic. Niemcy w ostatnich czasach znaczne uczynili poslępy w silne m uznaniu siebie i w wyrobieniu dążności narodowych. Miałożby to co u nich zaszczyluem jest i chwalebnem, nagannem być u innego narodu? Czyż spokojne porozumienie pomiędzy sąsieduiemi narodami całkiem jest niepodobne? Usiłowanie Czechów zaczepiano często ustnie i na piśmie, uważając je za potępienia godne, ponieważ celu upragnionego dostąpić nie można, ba nawet za zgubne, ponieważ przez to podsysa się tylko niezgoda i niepokój, krępują się siły, któreby się w inny sposób daleko korzystniej użyć dały. Przeciwuikom Czechów radzibyśaiy podali następujące pytania; 1) J estże to prawdą, że w środku nasze'j części ziemi znajduje się uaród liczący prawi« siedm milionów mieszkańców, który językiem czeskim mówi i mówił nim od dawna? 2) J estże dalej prawdą, że ten naród czeski ma historyą tak obiiią w znakomitych mężów, iż bez uszczerbku z historyą daleko większych narodów w porównanie iść może? 3) Czy można zaprzeczyć, że literatura czeska już od wieków nie była lichą, i że ta obecnie daleko większe zrobiła postępy, aniżeliby sobie najzapaleńsi patryoci przed trzydziestu laty marzyć byli mogli? Tego, który na pytania powyższe twierdzącą da odpowiedź, albo przynajmniej pierwszego z trzech owych pytań nie zaprzeczy, azatem choćby tylko istnieuie narodu miliony rozumuych istot obejmującego przyzna, tego zapytalibyśmy się, jaki los tego narodu być ma ? Ponieważ stagnacya, mianowicie w naszych tak szybko naprzód postępujących czasach jest niepodobna, przeto dwa tylko przypadki w tym względzie przypuścić można: albo istnqcy len naród na gwałtowne zniszczenie jest poświęcony, albo powlecze martwa swą exystencya przez kilka wieków, dopóki się zwolna nie zatrze, albo też uczyni postępy w uksztalceniu i pojęciu siebie, a przez to poprawi stau swój duchowy i moralny. Co się gwałtownego wytępienia dotyczy, to mogły może ostre szable niemieckie przed tysiącem lat licznym ludom nad Elbą i Salą krwawy położyć koniec; ale w dziewiętnastym wieku mowy o lem być nie może. -- Z wolnein cierpliwćm wytępianiem rzecz te'ż niepewna. Jakkolwiek przewaga nie« miecka przez wiele generacyi narodowość Słowian zachodnich mocno uciemiężata, widzimy

ją jednak za dni naszych co do liczby bynajmniej nie na niższym stopniu, aniżeli przed dwoma wiekami. Powolne germauizowanie mogło zapewne w niektórych okolicach liczbę Słowian zmniejszyć, strata jednak takowa sowicie się nagradzała przez mnożenie się ludności w wielu prowincyach Czech, Morawii i Węgier. J eźliby wynarodowienie Czechów jakiekolwiek skutki mieć miało, należalobj' takowe daleko systematyczniej, konsekwentniej i silniej prowadzić, aniżeli to dotychczas czyniono. Będzieć to zawsze trudućin przedsięwzięciem wątpliwego wypadku, pominąwszy to nawet, że postępowanie takie aniby się z mądremi zasadami rządu auslryackiego, ani też w ogóle z duchem, jaki teraz wszystkie narody europejskie przejmuje, pogodzićby się nic dało. Pozostaje lu za lem tylko trzeci przypadek co do przyszłości lego narodu, t. j. postęp w oświacie, w sile duchowej i moralnej. Cześć tym, którzy szlachetną tę dążność popierają, cześć 1 powodzenie ich działaniu!

Prawdziwość przytoczonych tu zdań tak nam się jasną być zdaje, że o przeciwnćm zdaniu bezstronnego sędziego myśleć prawie niepodobna. Kto zaś w przyszłość Czechów na żaden sposób wierzyć nie chce, w tymby los tego sprzymierzonego narodu przynajmniej jakieś wspóluczucie obudzić powinien. Ostatnie dźwięki zeszłego języka, ginące w dalekich lasach Oryuoku, jako też smutne obumieranie śniadych mieszkańców północnej Ameryki napełnia serce nasze żałością. Każdy rodzaj zwierząt, skoro wymiera, wznieca żal ludzki; a naród obejmujący 7,000,000, który tylu wielkich i pamiętnych mężów wydał, który do duchowego i moralnego wykształcenia w wysokim stopniu jest usposobiony, ginąć ma nazawsze bez wzniecenia najmniejszego wspóluczucia w sercach naszych? Wyznajemy, że takowe uczucia trudno jest pojąć. A przecież w samych nawet Czechach słyszeć się dają głosy, które nie tylko żadnej sympałyi do wykształcenia braci słowiańskich nie pokazują, ale nawet usiłowania Czechów potępiają. Autor artykułu w Gazecie powszechne) z dnia 7. Marca mniema: »że próżnem jest przedsięwzięcie chcieć wstrzymać bieg historyi, która przecież (takie są słowa autora) większe i wyższe przed sobą ma cele, aniżeli zachowanie wszystkich drobnych dialektów, która już dostatecznie udowodniła, że do wyższych swych celów Czecha jako Czecha uzyc me może.« Otóż rozcięty węzeł gordyjski. Niezbitemu temu twierdzeniu chcieć się jeszcze sprzeciwiać, byłoby według zdauia au tylko, źe to odwoływanie się do historyi, ta dumna chełpliwość i to popisywanie się z ląż bisloryą jako potężną sprzymierzoną, zamiast nas przekonać, uchodzić tylko może za ogólnik, który powierzchownym zdaniom za płaszczyk służyć a każde zdanie przeciwne jednem cięciem powalić ma. Prawda, ze historya potężną w sobie mieści naukę, przed którą i my głowę z uszanowaniem schylamy: ale wykład tej nauki zostawiony człowiekowi, a ten krótkim sw«m zwrokiem często ani treści pierwszej księgi pojąć nie zdoła. (dal. c nasi.) Turcya.

Z K o n s t a n t y n o p o l a, dnia 31. Lipca.

Stosownie do wiadomości z Smyrny Cesarsko-austryacki kontrę admirał Baron Bandiera (nieszczęśliwy ojciec rozstrzelanych w Cosenza braci Emil i Attilio Bandiera), złożywszy dowództwo naczelne, i zdawszy je pułkownikowi Bua, do Tvyjestu odjechał.

Rozmaite wiadomości.

Z P o . z n a n i a. - «Tygodnika literackiego« wyszedł Nr. 11). zawiera: Kościół Panny Maryi w Warszawie pr. Romana Mazura. - Kochankowie, obraz z domowego pożycia. - Odpowiedź na recenzya. filozofii ekonomii materyalnćj w Tygodniku umieszczonej, przez autora dziełka tego. - Korrespondeucya z Krakowa, (-dag dalszy).

Lisi 3, Itw ewa a d. 10. . Sierpnia.

S z a u o w II y Redaktorze.

Wychodząc z tego doświadczenia, że każda myśl polska u uas za graniczne slupy uciekać musi, aby jawnie i bez maski wystąpić mogła, rzucamy tu w waszein piśmie szkic do obrazu naszej lwowskiej sceny. Widownia tutejsza stoi od lat wielu jakby w żakietem kole, znieruchomiała ona w tych samych formach, w jakie ją w pierwszych początkach zawiązywania się naszej sceny wciśnięto, chociaż jak wszędzie tak i w tym zawadzie postęp żelazną pomknął naprzód koleją. Rutyna u nas wygnała dramatyczne natchnienie, na każden ,charakter, na każden wyraz sytuacyi charakter« »urobiono gotowe foremki, które jedni drugim przekazują, mechanizm zastąpił życie. Za rumieniec prawdy dramatycznej daje nam zakulisowa praktyka tylko róż urobiony długoletnim zwyczajem i steryotypowym nałogiem. Zgolą wszystko wskazuje, że epoka trzecia sztuki dramatycznej, którą głęboki R 6 t s c h e r na samodzielne'm tworzeniu charakterów i na jedno 1 i tern odlaniu postaci dramatycznych zakłada, jeszcze u nas daleką. U nas iantazya artysty dramatycznego nie ma zatrudnienia, on nie tworzy, ale zbiera, nie jest poetą, ale żmudnym kompilatorem, który w fę samą książkę wszywa, co mu się pod rękę nawinie, bez braku, bez światła krytyki. Ztąd owa potworna często mieszanina w barwach charakteru, ztąd brak proporcyi, brak stósunkowości w jego rozmiarach, ztąd idzie, że się hnije charakteru nie schodzą, nie zakończają. To ogólne widzenie rzeczy wyciągnęliśmy z długiego za patrywania się na scenę tutejszą, nie brak naszemu widzeniu gruntu, ale naszem założeniem jest tym razem naszkicowanie, ale nie wykończenie zupełne obrazu. Z tern widzeniem rzeczy zgodzą się zapewne ci wszyscy, którzy wraz z nami przypatrywali śię z zajęciem scenom zagranicznym, których głośne imię nie z innej, jak tylko z powyższej ogólnikiem naszym objętej wypłynęło przyczyny. I tę wiarę nową nauki dramatycznej radzibyśmy zaszczepić w sercach tych wszystkich, którzy się nowszemi czasy do naszej sceny garną, bo nie masz wątpliwości, że i naj zaciętszy sIarowierzec broniący dawnej n i e t y k a l n o ś c i s ł a w y naszej widowni wyznać teraz musi, jeśli chce być sprawiedliwym, iż scena nasza potrzebuje odbudowania; że jej dawne filary usuwają się lub wkrótce usunąć się muszą. Wimig takiego o sztuce dramatycznej nowszego pojęcia widzieliśmy w miesiącu Lipcu występującą artystkę, Panią Valde w rob 'fis by w sztuce: «Rywalki, czyli Angelo, tyran Padwy« i w komedyi Korzeniowskiego: »Panna Mężatka.« W naszem mieście odbywała Pani Valde pierwszy swój dramatyczny nowieyał. Przez pismo zaś Twoje Szanowny Redaktorze, obeznał nas Poznań w z. r. bliżej z tym nowym talentem, a gdy się on teraz na naszej znowu pojawił scenie, niechże Poznań będzie .równie pierwszym w ogłoszeniu dalszych tej artystki powodzeń. Wo h i tych rolach widzieliśmy właśnie w grze Pani Yalde przeważającą stronę duchową satuki dramatycznej, której pierwszeństwo nad stroną materyalną czyli mechanizmem rutyny każdemu znawcy prawdziwemu jest widoczne i jasne. W calem ujęciu charakteru ognistej, namiętnej tylko miłością żyjącej Tisby nie było jednego ogniwa, któreby się nie wiązało z poprzedniem i następujące'»), każda nuta autora tym samym i w takiej pełności ozwaja się dźwiękiem, jak to autor w p a r t y t u r z e myśli swoich nakreślił. Tak dokładne cienio w wszystkich błędnikach, któremi namiętność T i s b ę prowadzi, wskazuje na głębokie wy kształcenie i na myślącą artystkę. Inaczej nie możnaby uwierzyć wieści, że Pani Valde dopiero po raz 14 na deskach teatralnych występuje. Znać, ze zagraniczne wzory w Berlinie, Dreźnie i innych miastach przez artystkę zwiedzanych nie były bez skutecznego wpływu na jej umysł pojętny i ruchliwy. Przy ocenieniu gry tej artystki nie trzeba przychodzić z pewną modłą, lub z wzorem jakim ściągniętym z dawnych typów artystowstwa, ale trzeba się puścić torem jej własnej myśli, trza się dać unieść potęgą jej uczucia, a w końcu odniesie się to przekonanie, że wszystkie promienie odnoszą się do jej własnego ogniska. Trzebaż więc wstąpić w to koło, w które artystka nas wiedzie, inaczej stojący po za obrębem tego koła będzie mylne wywodzić wnioski i sądy. Niech te słów kilka zachęty mającej grunt swój na ostatecznych wypadkach nauki dramalyczno-przed stawczej ukrzepi młode umysły na drodze scenicznej, jeźliby wsteczna postępowi krytyka przyganiafa twórczości i samodzielności umysłu, wykluczając takowe z tej sfery sztuk pięknych.

D. 31.

FAIT KRZYSZTOF. A

(U stęp 2 niewydanćj dotąd powieści.) (lials ciąg.J - Nie spodziewałem się jednak tej w sobie zmiany, której doznałem za tą pierwszą bytuością w kościele, dawno przeze mnie nie odwiedzanym. Miłość czysta, którąm pałał, robiła inuie przystępnym do wszelkich uczuć szlachetnych i wzniosłych. Ta zapewne, i widok niezmyślonej pobożności cześnikówny, więcej nii wiejski organ chrypłiwy, niż stłumiony głos starca kapłana i fałszywy śpiew kościelnego, wzniecały we mnie wzruszenie, żem się inocilił tak szczerze i gorąco, jak niegdyś przy matce w dzieciństwie, i większy jeszcze jak dotąd pokój wstąpił do duszy, i zdawało mi się, że tak na zawsze zostanę pobożnym, odmienię życie, będę godnym serca cześnikówny. Moje życie roztrzepane i zmysłowe, moje wesołe grzechy, stanęły mi w pamięci, obnażone z tych ponęt, Z tego zwodniczego połysku, które im dawała młodość niedoświadczona i przykłady zepsutego świata. Wyszedłem z kościoła ze szczerem, i, jak mi się zdawało, niewzruszonćm postanowieniem zupełnej poprawy. W powrocie przez wieś do domu, psy włościańskie nas opadły. Zasłaniając panie i cze

śnika, zwróciłem się ku uim, gdy jeden kundyz ogromny przypadłszy z tylu, rzucił się na mnie. Nim ludzie idący za nami przybyli mi w pomoc i psy odegnali, byłem ukąszony. Spojrzałem na cześnikównę: zbladła i drżała na calem ciele. W porywrzości pierwszej chwili wziąłem to zmieszanie za dowód udziału dla siebie, ale wnet zimniejsza rozwaga dała mi poznać, że kogokolwiekby spotkał podobny przypadek, czułość jej byłaby równie wzruszoną. Najmniejsza dotąd oznaka nie dala mi poznać, że cześnikowna inoje uczucie podziela. Jeden pomysł rodzi ich tysiące. Raz zbity rozwagą z górnego lotu moich nadziei, zacząłem o tein przemyślać. I cóż, mówiłem do siebie, daje mi prawo do jej wzajemności? Jakież zasługi, jakież zalety mogą w jej oczach nadawać mi cenę? Czy ta powierzchowna ogłada salonowa, do której ona w swojej wieśniaczej prostocie nie przywiązuje wartości? Czy ta wojenna sława, którą podzielam z tysiącami innych? Rozpustnik i próżniak, żadnym nie zalecony czynem, gdzież znajdę tę godową szalę, w którejbym stanąć mógł przed nią i powiedzieć: »Bądź moją!« A gdybym nawet zajął jej serce, wniósłbym doń lylko niepokój i żałość, zatrułbym to życie przeznaczone do szczęścia, do którego tyle ma prawa, ściągnąłbym tego anioła z nieba i strącił w przepaść cierpień, bo niepodobna ażeby ojciec na związek ze mną pozwolił. Towarzysz rozwiązanego wojska, bez majątku, bez własnego dachu, bez widoków na przyszłość, mogęż podnieść oczy do dziedziczki za możnego szlachcica, który pewnie dla niej najświetniejsze układa zamysły?-JI ona tak ojca kocha, że wolałaby umrzeć, jak na chwilę nieposłuszeństwem go zasmucić. O, póki nie zmęcony pokój tej duszy, póki to serce jeszcze spokojne i zimne, uciekaj od niej!' Uciekaj! - Snadno la sobie powiedzieć, wykonać trudno. Układałem codzień zamysłyodjazdu, a oderwać się z (ego miejsca nie mogłem. Ale rozpacz mną miotała -,. w obecności cześnikówny nie śmiałem oczu podnieść, nie śmiałem spojrzeniem, słowem, czynem zdradzać mojej miłości; ten przymus mnie dręczył. Ona ponure moje milczenie przypisywała powrotowi słabości, i wpadła sama w posępność. To już nie była owa litość powszednia, rówua dla wszystkich. Częste zamyślenie, robota raz wlekąca się powoli, drugi raz przyspieszana z roztargnieniem, wzrok wlepiony we mnie, ile jej się zdawało źe tego nie postrzegam, ustępujące z twarzy rumieńce, wykradające się poniewolnie z piersi westchnienia, wskazywały wi wiadające cierpieniu, - a skoro z tern odkryciem, nadzieja i szczęście wstąpiły we innie i rozlały radość po mojej twarzy, i jej twarz zajaśniała weselem. Mogłem wierzyć, żein obojętnym jej nie był. Rzeczy publiczne tymczasem coraz gorszą przybierały postać. Nieprzyjaciel rozchodził się po kraju, uzuchwalona konlederacya przepisywała prawa, wywracała ledwie ustanowiony porządek, kazała do siebie przystępować, wykonywać sobie przysięgę, niedawno i chętnie zaprzysiężonym obowiązkom przeciwną. Kto tyl ko mógł, uchodził za granicę lub do Galicyi, aby się od przymusu i prześladowań usunąć. Grożono zagrabieniem majątków; ta groźba nie zatrzymywała. Mnie dosiady wać i wpaść w ręce nieprzyjacielskie, nie było bezpieczno, i cześnik się też do Galicyi wybierał. Łowczauka tylko, nie chcąc swoich nawyknień i wygód odstąpić, była wyjazdowi przeciwną. -- »Powiunabyś,« mówiła raz do cześnikówny, gdy ojca w pokoju nie było, »uprosić ojca, aby został w domu. Cóż znowu tak strasznego to przystąpienie do konfederacyi, aby dla tego cały majątek narażać? Z czegóż polem żyć będziecie? Gdzie nie można przeskoczyć, trzeba podleźć.« - Gdy to mówi, kłębek jedwabiu którym haftowała cześnikówna, wysuwa się jej z rąk i toczy po podłodze. Poskoczyłem aby go jej podać, ale podając chwyciłem za rękę i ścisnąłem ją gorąco. Nie spieszyła się z wyrwaniem mi ręki, a patrząc mi w oczy, niby w odpowiedź na słowa łowczanki, przemówiła: »Ja zależę od mego ojca; co on uzna za dobre, to i ja dobrem zuajdę. « Gdym odchodził wieczorem do siebie, cześnik mnie odprowadził, a odesławszy pachołka, po-wiedział, że za parę dni wyjeżdża do Lwowa, i innie jeszcze wcześniej wyjechać wypada. - »Przy pierwszem poznaniu córki mojej,« były słowa jego, »uważałem że ci wpadła w oko. Dobre dziecko, i niebo nie odmówiło jej krasy.

Nie dziwuję się żeć się podobała, a dostrzegłem od niedawna, żeś i ty jej się podobał. Jesteś szlachcic, masz zdolności i naukę, służyłeś dobrze ojczyźnie; mniejsza o to żeś ubogi. Jeżeli mój majątek ocaleje, będziecie mieli z czego wyżyć oboje. Dziś jednak muszę ten majątek zdać na wolę bożą, albo zostać krzywoprzysiężrą. Tu nie ma wyboru. Chleb więc jak dla mnie na starość, tak i dla was niepewny, a wy przytcin jeszcze za krótko się znacie. Tobie grozi większe niebezpieczeństwo, gdybyś został schwytanym; ostrożność i przyzwoitość nie pozwalają nam jechać razem. Uprzedź więc nas« wyjazd do Lwowa, zaraz jutro. My przyjedziemy za tobą. Będziemy razem, będziemy czekać i uważać jaki obrót wezmą rzeczy publiczne, i przy lem sobie nawzajem się przypatrywać. Jeźli będziemy mogli do mojego chleba powrócić, i jeźli będzie wolą bożą abyście się połączyli, ja wam bługoslawieńslwa mojego nie odmówię.« Lwów dawniej nie laki był jak dziś. Ludne ale nie wielkie miasteczko, ścieśnione obwodem niskich wałów i fos nie głębokich, w których jednej stronie Peltew ślizła. Dwie bramy i dwie forty dla pieszych, prowadziły do miasta. Ulice w mieście przestronne, proste, rynek rozległy, zuać że przy ich zakładaniu przewodniczył gust i porządek, ale ulice zacieśniały mury cmentarzów przy wielu kościołach. Kościoły okazałe, klasztory obszerne, domy przystojne o dwuch i trzech piętrach, stawione z trwałej cegły, niektóre z kamienia. Ku zachodowi plac wielki, zwany niskim zamkiem, otoczony małemi drewnianemi domkami. Na środku stal kościółek, wieża na winowajców i murowany dom starościński o piętrze. Przedmieścia wokoło miasta leżały nisko. Krakowskie zamieszkałe przez żydów, ciasno zabudowane z drzewa. Na innych przedmieściach wznosiły się kościoły i klasztory murowane, niektóre z osobna obwaro« wane, ale murowanych domów prywatnych, prócz pałacu Książąt Jabłonowskich nie było. Drewniane domki rozrzucone były z rzadka, pomiędzy niemi place puste, na nich małe stawki i oparzeliska, na których nieraz dzikie kaczki strzelano. Na jednej górze nad miastem sterczały zwaliska kazimierzowskiego zamku, na drugiej uiedawnomi czasy, w miejscu małego bazyljańekiego klasztorka, wzniósł był katedrę ruską metropolita Szeptycki. Odkąd Lwów został stolicą Królestwa, zaczął się szybko podnosić. Cmentarze z miasta usuniouo, bruk w mieście sję poprawił i na niektóre przedmieścia rozciągnął. Wały zasadzono drzewamido przechadzki. N a przedmieściach murowane domy powstawały. Krakowskie pożar kilkudniowy, niepodobny do ugaszenia, w perzynę obrócił, na której także powoli murować zaczęto. Niemcy pozakładali na przedmieściach ładne ogródki. Z nich jeden, Preschel, sprowadziwszy grube i białe szparagi, talerz po czerwonym złotym przedawał. Dawniej panowie mieszkiwali zimą albo w czasie urzędowania w Warszawie, resztę czasu na wsiach; mieli w Warszawie pałace, na wsiach zamki i dwory. Lwów, tylko przypadkowie kań pańskich. N owe tego miasta przeznaczenie ściągało doń wielu majętnych. Musieli na szczupłych przestawać mieszkaniach, ale iyii zbytkownie. Ze zbytkami wcisnęły się do Lwowa i obyczaje slołeczue. Wy młodsi nie macie wyobrażenia o lem wersalskie'm zepsuciu, i oby wnukowie wasi go nic znali! (dal. c nast.)

DOBROWOLNA PRZEDAZ.

S a d Z i e m s k o m i e j s k i w P o z n a n i u, dnia 23. Lipca 1844.

Siatek do J a n a Z e b a g e n majstra cegieł i małżonki jego należący, na rzekę Odrę zbudowany, który policyjnie Nrem 820., podług listy poborowej zaś znakiem VI. Nr 35. oznaczony, i na 250 Tal. oceniony jest, będzie z należącem do niego czółnem ręcznem, na 3 T al. ocenionem, w terminie na dzień 25. Września r. b. o godzinie LI. zrana wyznaczonym, w Izbie naszej sądowej publicznie przedany . Taxe i warunki kupna w Registralurze przejrzeć można.

Podaje się do publicznej wiadomości, YL.

. 20. Wrześiiia b db d . . b . , w dniu , P ' d . . k r. . o ę zle SIę w 10... az zlernl a rze Ranku Polskiego licytacya na sprzedaż znacznej rozległości dóbr D r o b i n, składających się z miastaDrobin, tudzież folwarków Drob i n , Ń w i e r c z j n iKr z e c z a n o w, i wsi zarobnćj N o w a w i e ś, w Gubernii i powiecie Płockim położonych, a posiadających dobrą pszenną glebę i znaczne lasy. Ubiegający się o kupno obowiązany jest złożyć na inidium przed rozpoczęciem iicytacyi IW. 9000 czyliTal 10,000 w listach zastawnych z właściwemi kuponami, lub w gotowiżnie. Szacunek ogólny dóbr ustanawia się na Rsr.

122,864 kop. 76i, czyli Tal. 136,516. sgr. 12.

Oprócz pożyczki Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego Złp. 192,800 czyli Rsr. 28,920 wynoszace'j, utrzymujący się przy kupnie mieć będzie pozostawione na hipotece do opłaty w ciągu lat 12 z procentem 5I/o summę Rsr. 40,000 czyli Tal. 44,414. sgr. 13.}, resztę zaś szacunku od którego licytacya zaczynać się będzie, to jest Rsr. 53,944. k. 7 6j, czyli Tal. 59,938. sgr. 19, tudzież to co w terminie Iicytacyi więcej nad tę summę postąpi, łącznie z umorzoną już częścią pożyczki Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego, nabywca zapłaci do kassy Banku najpóźniej w dni 20. po dacie Iicytacyi i pi zed spisaniem kontraktu kupna i sprzedaży. - JNieutrzymujący się przy kupnie będzie miał natychmiast powrócone vadium. Jeżeliby nie było konkurentów do kupna całych dóbr, będzie się mogła odbyć licytacya na sprzedaż pojedynczych trzech kluczy, na które dobra te podzielone zostały. Bliższe warunki tej sprzedaży, każdy chęć kupna mający przejrzeć może codziennie w biurze Naczelnika Kanccllaryi Banku Polskiego od godziny IOlej zrana do 2giej z południa. Można także przekonać się o stanie dóbr na gruncie.

J ó z e f L o j e w s k i alias A n t o n i K o wal s ki kucharz z Malanowa, uszedł konskrypcyi wojskowej z Polski do Pruss w roku 1841. Zona jego pozostała wzywa go, aby pod cyfrą I, F. post restante a p o g o r z e l i c e, dał o bytności swojej wiadomość, albo leż tamże na U rzędzie Celno-głównym dla widzenia się z nią osobiście stanął. J u l i a n a L o j e w s k a ur. N a p i e r a l s k a .

W T czwartek dnia 22. Sierpnia: wielki konc e r t w ogrodzie Pana B a art h na Kundorfie, Początek o godzinie 5te'j. Wieczorem p i ę k n a illuminacya ogrodu. Wnijście od osoby l i sgr. G e r l a c h .

Kurs giełdy Berlińskiej.

Dnia 17 Sierpnia 1844.

Obligi długu skarbowego . .

Obligi premiów handlu morsk, Obligi Marchii Elekt, i N owej » (J dauska w T. .

Listy zastawne Prnss. Zachód.

» »W. X Poznausk.

» dito Pruss. Wschód.

» Pomorskie... March. Elek.i N.

Szląskie

Inne monety złote po 5 tal, .

A h c j e Drogi iel. Beri. - Poczdamskiej Obligi upierw. BerI. - Poczdams.

Drogi zeI. Magd. - Lipskiej . .

Obligi upierw. Magd. - Lipskic D ro gi zeI. Beri. - Anhaltskićj Obligi upierw. BerI.-Anhaltskie Drogi zeI. DysseI. Elberfeld.

Obligi u pierw. DysseI. - Elberf.

Obligi upierw. llcnskie » od rządu garantowane.

Drogi żel. Berlinsko- Frankfort.

Obligi upierw. BerI. - Frankfort.

Drogi żel. Górno- Szląskiej. .

dito Lit. B.. » BerI. - Szcz. Lit. A. i B.

« " Magde b. - Halberst Dr. żel. WrocI. - Szwidn. - Ercib.

Obligi upierw. Wrnc. Szw.-FI.

Dr. -iel. Bouii - Knloń.skićj ...

S to - IN a pI. KIII ant.

pa paple- g toprC. ramI. wlzną

3.

31-, )'/\loif 90 100+ 1011 48 101 1044 995 101+ 101}

99i 102

100r 100*b\ 4 3i, 3 ,.

. , 3 1 _ 3'.' , 3 A

100} 13 ; lii 4 163' ,

13} 12 3 4 4 4 5 4 5 4 ¥ 4 4 4 4 4

¥6}1 191 104 {N, 91 99 f11 1 97 144} 103 H61 110,!122 114} 110 H 132}

CeMY targowe Dnia 19. Sierpnia w mieście 1844. r. POZNANIU. od do Tal. sgr. fen. Tal. sgr. fen Pszenicy szefel 120 - l 22 6 , 1 l- I 2 - 22 (i 23 - Owsa dt - 15 - 16 20 - - 22 1 - - l l - 13 14 - - 24 - 4 15 - 4 20 - Masła garniec. 1 » - l 10 -

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1844.08.21 Nr195 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry