o- A JŁ ES T A
Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1844.08.26 Nr199
Czas czytania: ok. 20 min.VVi elki e go
Xi stwap O Z N A N S K I E G O.
Nakładem Drukami Nadwornej W De/cera i Spółki. - Redaktor: A. Wannomhi.
JW199.
W Poniedziałek dnia 26. Sierpnia,
1844.
Wiadomości kraj owe.
Z B e r l i n a, dnia 23. Sierpnia.
N. Pau Xi<;ciu Serradifalco w Palermie order orła czerwonego 2. klassy z gwiazdą dać raczył! P r o w i n c y a P r u s k a. - Dnia 18. III. b.
wyszło w Królewcu następujące ogłoszenie: »Na przedstawienie biedy, w której znaczna ezęść prowincyi się znajduje i w łaskaweui przychyleniu się do opierających się na tern wniosków, N. Król rozkazać raczył, ażeby w tym roku zwołanie obrony krajowe'j. oraz ściągnięcie 1. korpusu armii w okolicach Heilsberga nie uiiało miejsca. N. Pan odbędzie tylko przegląd wojsk 1. i 2. dywizyi pod Królewcem i Gdańskiem.
Naczelny Prezes prowincyi Pruskiej.
W zastępstwie: von Raumer.«
Wiadomości zagranIczne.
Rossya.
z Petersburga, dnia 13. Sierpnia. Reskrypt cesarski (własnoręczny) do S. - Petersburskiego woj ennego generał-gubernatora, generał-ad juta nt a Kawę lin z dn. 2. Sierpnia, o godz. 2. rano.
Alexandrie synu Alexandra- Przeprowadziwszy ciało zesz1ej w Bogu córki mojej do
ostatniego mieszkania, pierwszą mego serca potrzebą jest polecić wam obwieścić mieszkańcom stolicy, jak głęboko, serdecznie rozrzewnieni jesteśmy wszyscy powszechne'm spółczuciem okazanym nam tak w ciągu długiej śmiertelnej choroby zeszłej najmilszej córki nasze'j, jak przy jej zgonie i nakoniec dzisiejsze'} nocy. Nie są dla mnie nowością podobne oznaki uczuć ogółu; doląd zjawiały się one w dni radości, kiedy zaś podobało się Bogu nawiedzić nas najdotkliwszym ciosem, korząc się przed niezbadaną wolą, cóż może dla naszych rodzicielskich serc być wiecej pocieszającego jak widzieć tak oczywiście, tak rzewnie, ze nasza boleść - jest boleścią powszechną, boleścią całej narodowej familii, od Boga mnie powierzonej; dziękujemy po ojcowsku za synowską miłość. W tej miłości dla nas pociecha - dla mnie - siła do postępowania w ciężkim zawodzie.« Dnia 2. i 3. Sierpnia są wyznaczone na odwiedzenie ciała zeszłej w Bogu J. C. W. W. księżny Alexandry Mikołajówny wystawionego w Soborze SS. Piotra i Pawła w tutejszej twierdzy. Godziny, w które publiczność jest puszczana, są: od 7, do 101. rauo, od 1. do 61. po południu i od 8. do 10. wieczorem.
Francya.
Z Paryża, dnia 16. Sierpnia Dzisiejsze wiadomości z Alexandryi nie zgadzają się bynajmniej z seulymentalnem poj Alego, które tutejsze gazety między publicznością rozszerzać się starają. Zda się bowiem być rzeczą dość niewątpliwą, iż Mehmed Ali li tylko dla tego ustępuje z widowni świata, ponieważ widzi się być na ostatnich krańcach zaborczej swej polityki, i ponieważ w naturze rzeczy i w lozsądku ludzkim tych co go otaczają napotyka na opór, który donośnym głosem powiada mu: Dotąd a nie dalej! Upadek Mehmeda Alego nie jest bynajmniej zrzeczeniem się tronu, jest to raczej rodzaj bankructwa. Rządy jego, które nie miały innego celu, jak tylko napełnienie skarbu publicznego, by módz trzymać pewną liczbę wojska, które z siłami państwa również nie w należytym było stosunku jak z jego potrzebami, rządy jego mówię runęły, bo ich źródła wyczerpane zostało aż do ostatniej kropli. Wszyscy urzędnicy państwa, Ibrabiui Basza na ich czele, w niezmiernej nędzy kraju i wstrasznćin moralne'm rozprzężeniu całej administracyi, nabrali nareszcie odwagi, by protestować przeciw dalszemu wycieńczaniu ludu na korzyść jakiegoś urojenia! Ze ten niesłychany krok wielkie wrażenie zrobić musiał na starego wicekróla, łatwo pojąć, jeźli sobie tylko zechcem przywołać na pamięć zwyczaje milczącego posłuszeństwa i nie ograniczonej podległości, którą Mehmed Ali zawsze utrzymać umiał. Za dumny, by iść za przedstawieniami swych synów i swych miuistrów, a nie dość okrutny i nieokrzesany, by niespodziany ów opór również módz usunąć, jak niegdyś przełamał oppozycyę mameluków, powziął wicekról myśl ustąpienia z tronu, na którym dłużej bez niekonsekwencyi i barbarzyństwa utrzymać się nie może. Tak przynajmniej przedstawia się charakter zrzeczenia się Mehmeda Alego stosownie do dotychczasowych wprawdzie niezupełnie dokładnych wiadomości. Wicekról Egiptu nie jest ofiarą dyplomacyi europejskiej, ale raczej ponosi on karę za własne swe błędy, których się dopuścił przy układaniu systemu państwa, systemu, który przez E powierzchowną regularność mógł wprawdzie czas niejaki słabe oczy omamić, ale który z samego początku wewnętrzu samem popadł zepsuciu, jak teraz każde choć najsłabsze dostrzeże oko. Z dnia 17. Sierpnia.
Depeszę telegraficzną o bombardowaniu Tatigem wręczono Królowi we Środę wieczorem, właśnie podczas obiadu, dawanego w N euilly na uczczenie chrztu młodej księżniczki, córki Księcia J o i u v i 11 e . Powiadają, że Król przeczy
tawszy tę depeszę rzekł: «Już dobrze« i do kieszeni ją schował; treść onej później dopiero do wiadomości publicznej doszła. I to byłoby skazówką, że bombardowanie to nie koniecznie do gustu przypada. Z Neuilly odszedł natychmiast oficer ordonansowy Króla do Marszałka Soult z wezwaniem, żeby niezwłócznip do Paryża powrócił. Tymczasem przygotowania do podróży Króla do Anglii ttwają ciągle. Przedtem jeszcze dwór przez niejaki czas na zamku Eu przebywać będzie, a zaambarkowanie Naj.
Pana w Treport nastąpi. Oppozycya nieprzestaje okazywać antipatyi swej przeciw tej podróży; - Konstytucyonista podaje nawet pytanie, azali miuisteryum wśród obecnych okoliczności, kiedy jawne między obydwoma rządami zachodzi nieporozumienie, odpowiedzialności za zamierzone odwiedziny Króla przy dworze S t. J a m e s podjąć się chce? Przy tej okazy i udziela K urye r francuski czytelnikom swoim nader bystrego odkrycia, mającego naturalnie zamiar Króla w upokarzającćm wystawić świetle. Stosownie do tej gazety albowiem podróż Cesarza Rossyjskiego do Londynu nie miała innego celu, jak przedłożyć Królowej Wiktoryi listy, które Ludwik Filip w latach 1839. i 1840. do Cesarza pisał, w celu aby Francya i Rossya przeciw Anglii z sobą się połączyły. Z tych listów korzystał teraz Cesarz Mikołaj, aby »szczere porozumienie« między Anglią i Francyą, które wprawdzie zawsze wierutnem było kłamstwem, zupełnie zniweczyć. Otóż dowód, w jaki sposób gazety oppozycyjne obcowanie monarchów między sobą pojmują i wystawić się ośmielają!
K o n s t y tu cy on is ta poczytuje za niezawodną, że rapport Księcia J oinville o uderzeniu na Tanger, nadesłany do Port Vendres dii. 13. po południu, wczoraj rano już do Paryża nadejść musiał. Mówiono o nim jak o dokumencie, już kilku osobom przedłożonym; wspominają w nim podobno, że na stronie francuskiej dwuch marynarzy poległo a 25 ranionych zostało. Dodawano oraz, że Książę osobiście szturmem dowodził i najniebezpieczniejsze zajmował stanowisko. Nareszcie głoszono (coby zresztą tylko z późniejszej depeszy mogło być wiadomein), że dnia 7. do Mogador się puścik - W B o r d e a u x nowinę tę o bombardowaniu odebrano podobnie przedwczoraj; nadesłana tam depesza wedle Kons ty tucy on isty następujący jeszcze dodatek zawierać miała: »Wchwili odejścia parostatku przywożącego te doniesienia, działania eskadry trwają bez przerwy; osada dowodziła wzorowego męstwa j walecznością i swego dostojnego szefa.« - W giełdzie obiegała pogłoska, ze Książę J oiuville Tanger zdobył i zajął, ale że konsul angielski przeciw temu protestował. W Tulo nie nowe uzbrajania nakazać miano; chodzi o to, aby 4. okręty liniowe i 2 fregaty w jaknajkrótszym czasie do żeglugi przysposobić. Do piso - Wiadomość o bombardowaniu Tangeru nadzwyczajną trwogę w giełdzie rozpostarła; kurs papierów ciągle się zniża. Najdziwaczniejsze krążyły wieści; twierdzono, że sprawy Marokkańskie bardzo się wiklą, a Otabejtyjskie może do formalnej nieprzyjazni z Anglią doprowadzą. Wszakże najmocniej działała pogłoska o zawartym między Anglią i Mehmedem Ali układzie, o której to negocyacyi Generalny konsul francuski, Pan Lakalette, żadnej nie miał mieć wiadomości. Nini mu doniesiono, że konwencya stanęła, już 8000 wojska augielskiego w Egipcie na ląd wysadzono. Wszakże cała marynarka angielska na wodach syryjskoegipskich tyle wojska nie ma na swym pokładzie, a tak bezazsadność owej wieści prawie żadnego dowodu nie wymaga. Pomimo tego sprawiła wrażenie i przycisnęła jeszcze bardziej stan fondów. Gazety francuskie zawiereją następujące wiadomości o Marokku: Mało jest krajów, o których więcej pisano a które mniej znane są jak Marokko , a przecież stolica tego państwa leży tylko o dwie godzin drogi od Tarify w Hiszpanii, a cztery od Gibraltaru. Bieg wypadków w północnej Afryce zwraca już teraz uwagę Europy na ten rozległy kraj, który posiada blisko 600 angielskich mil wybrzeża nad Atlantyckim Oceanem, a 200 nad morzem Sródziemnem. - Przy teraźniejszych stosunkach między Francyą i Marokkiem bardzo jest interesującą wiadomość, jaki opór to ostatnie stawić może groźnej sąsiadce swoje 'j. T i m e s zawiera w tym względzie udzielenia od korrespondenta, który podania swoje na miejscu zebrał. Najprzód co się tycze l u d n o ś c i, to ta wcale nie dochodzi, według zapewnienia owego korespondenta, liczby, jaką nowsi jeografowie naznaczać zwykli, mianowicie ośmiu milionów. Następująca jest liczba mieszkańców w znaczniejszych miastach tego kraju: Tetuan ma 10,000, Tanger 10,000, Arzilła 900, Al-Araisz 2500, Salih i Rabat 12,000, Dar-al Beida (Casa- Blanca) 200, Azamor900, Mazagan.300, SaffeilelOOO, Mogador 10,000, Algadis 1 5 O ; lo są miasta nadbrzeżne. W głębi kraju zuaczurejsze są: na północy stolica Fez 40,000 mieszkańców.
Mequlnez, królewskie miasto na 30 mil angielskich od Fezu leżące, 2500 mieszkańców, i w końcu na p o ł u d n i u, najnowsza stolica która według stopnia jest uajpierwszem miastem, Marokko, z 80,000 mieszkańców, razem więc tylko 200,000 dusz. Następnie na drodze z Uszdy do Fezu wewnątrz kraju, znajduje się pewna liczba mniej lub wi<;cej znacznych miasteczek, które razem 10 do 12,000 mieszkańców obejmują; ale to wszystko nie stanowi jeszcze i dalekiem jest od 8,000,000. - Handel Marokko nie jest również tak znacznym, jak sobie powszechnie wystawiają, lubo sam sultan, od 20 lat panowania silnie się nim zajmuje na własny rachunek. Około 50 okrętów kupieckich, w przecięciu 15 O beczek ładunku biorących, zawija coroczne do Mogador, pierwszego w krają portu handlowego; przedmiotem wywozu prawie wyłącznie są tylko gummy i migdały, a niekiedy futra i wełna. Wprowadzane zaś bywaj głównie przemysłowe wyroby francuzkiego lub angielskiego pochodzenia, nadto surowe materyały, jak żelazo, drzewo i t. p., jako też wiele cukru. Cały handel Mogadoru szacują na 10 mil. talarów, a wszystkich innych portów krajowych na trzecią część tej summy. N ajbogatsze i najznaczniejsze trudniące się wywozem prowincye Marokku są położone na krańcu południowym państwa, Sus i Naderun, właśnie te, w których władza sułtana najmniej jest poważaną. Dwa najlepsze porty dla handlu ot warte są Tanger i Mogador; w najkorzystniejszej położeniu i największą jest przystań Santa-Cruz, którą rząd od lat dziewiętnastu zamknąć kazała gdyż leży zbyt na południu, a w przypadku rozruchów, pawstańcy łatwo by ją mogłi opanować i niedobyte posiąść stanowisko; - prócz tego to miasto oparło się samowolnośri sultańskiego dworu. - Z handlu Marokańskiego połowa dostaje się Anglii, czwarta część Francyi, a resztą dzielą się inne mocarstwa. W obecnej chwili skutkiem teraźniejszego systemu rządu handel nadzwyczaj podupadł, (dokońc. nast.) Anglia.
Z L o n d y n u, dnia 15. Sierpnia.
Na wczorajszem posiedzeniu londyńskiego towarzystwa missyjnego, na K torem między innemi znajdował się także P. Pritchard, debaty nad sprawami otaheitijskremi wywołały niektóre wynurzenia silnego oburzenia z powoda postępowania Francuzów. Prezydent towarzystwa P. Fr. Smith powtórzył początek i dalszy bieg ostatnich wypadków na OtaheM i starał się jak to było widno, wystawić sprawę tę całą jako walkę interesów katolicyzmu przeciw rozszerza łudniowego. «Przed 4 lub 5 laty,« mówił ou, »kilku francuzkich Jezuitów powzięło myśl zamieszkania ua Otaheiti. Królowa wzbraniała im wylądowania, którego oni jednak przebiegiem dopięli. Celem ich była zmiana dotychczasowego ewangeliuui. Królowa chwyciła się służących jej praw, i wydaliła ich z wyspy bez najmniejszej obelgi. Mimo tego jednak Francuzi domagali się za to wynagrodzenia 2 O O O dolarów, które przyjaciele Królowej zebrali, i wypłacili. Wkrótce wszakże Francuzi wrócili na powrót, i żądali 10,000 dolarów; summy tej żadną miarą na wyspie zebrać nie było można. Przy domaganiu się pierwszej summy położono za alternatywę bombardowanie stolicy wyspy; przy drugiej summie, protektorat Francyi. Zezwolenie Królowej na protektorat uzyskano przebiegiem. Stawszy się takim sposobem opiekunami, ogłosili się wkrótce Francuzi jedynymi udzielnymi panami wyspy; Królowa pozbawioną została tronu, i szukała schronienia na pokładzie angielskiego okrętu liniowego. Od tego czasu prace missiouarzy przerwane a osobista ich wolność ograniczoną została.« Do tego dodał P. Smith, że Lord Aberdeen niedawno w Izbie wyższej sprawę z fałszywego uważał stanowiska, on bowiem (minister) zaprzeczał wszelkich powodów do zażaleń na postępowanie Francuzów. Szanowny Lord, mówił Pan S mi th, nie wziął całkiem pod rozwagę najświeższych sprawozdań z Otaheiti, ale raczej zapatrywał się na stan rzeczy taki, jaki był przed rokiom. 1\ Freoman obszerne uczynił sprawozdanie od samego początku czynności missyjuych na Otaheiti w r. 1 797 ., poczein Dr. Hamilton Leeds żywo mówił przeciw Francuzom i oświadczył, iż protektorat ich przy spokojnym sposobie myślenia Otahejtyjczyków i ich Krolowe'j całkiem jest zbytecznym. Protektorat więc ten nie mógł być innego rodzaju, jak tylko by dać taką opiekę, jakiej doznaje gołąb od sępa, lub baranek, od wilka. Dr. Hamilton utrzymywał zarazem, że kwestya teraz zachodzi na Otaheiti: »Papież czy nie Papież?« i wzywał do energicznego w tym względzie oporu. Jeszcze mocniej wyraził się P. (T. Smith, który oświadczył, że protestantyzm powołanym jest na nowo, by podnieść krwawy sztandar krzyża z okrzykiem: »Z Rzymem nie masz pokoju!« »Papież« mówił Morrison, »starał się zasady swe rozszerzyć za pomocą dział, my zaś wystąpiemy z naszą biblią, i przy nas będzie zwycieztwo.« Nagana słabej polityki rządu i po
chwały angielskich oficerów marynarki na oceanie południowym, jako też konsula Prileharda, zajmowały rozprawy innych mówców. W końcu ułożono adres do Najjaśniejszej Królowej Wiktoryi, z prośbą o opiekę dla interesów protestanckich na Otaheiti. P. Prilchard, klóiego wezwano do mówienia, oświadczył przez sekretarza towarzystwa P. Freoman, że stosunki jego jako sługi tronu i podwładnego ministra spraw zagranicznych, jako też obawa powiększenia exyslujacego już poruszenia, mówić mu nie dozwalają. Poczem zgromadzenie się rozeszło.
Czytamy w Morning Chronicie: Otrzymano tu wiadomości z Ameryki dochodzące do 1. Lipca. Proces i spisek murzynów, w klorvin przeszło 6 O O O osób było zawikłanych, już został ukończony. Z początku zeznania szły nadzwyczaj wolno, ale później listy przyjęte, zeznania zupeiniejsze wskazały plan spiskowych. Zamiarem ich było wygubić białych trucizną i żelazem, spalić ich zrabować i własności, a na tych ruinach okupionych kradzieżą, mordem i pożogą ustanowić rzeczpospolitą czaruą godną współzawodniczkę San Domingu. Na nieszczęście w iustrukcyi ciągle spotykać się dają ślady abolicionistów angielskich. Wedle zeznań nie których z uwięzionych, konsul Turnbull miat być prezesem nowej rzec /. ypospolilćj, i 1 miał obiecywać ułatwienie wykonania zamachu, wysadzając na zachodz:e ludzi zbrojnych i amunicj e. Dziwną jest rzeczą, że kilka o*ób znakomitych na wyspie Kuba do tego spisku należało. Pomiędzy niemi znajdowało się dwóch adwokatów bardzo wziętych, jeden redaktor pisma peryodycznego w Me tanz as, człowiek powszechnie szanowany i pan Domingo Monte, j eden z najbogatszych właścicieli w K u b i e. - N akoniec po długiej iustrukcyi kommissya wojskowa wydała wyrok, mocą którego skazano za spisek przeciw białym 1 ' 2. murzynów na śmierć. Daleko zaś większa liczba skazaną została na galery lub wygnanie; skazani na śmierć natychmiast zostali rozslizelanemr,
Egipt.
Z Paryża, dn. 16. Sierpnia.
List pisany z Alexandryi pod dn. '27. Lipca podaje nader ciekawe szczegóły o abdykacyi Mehmeda Alego. Uczynił podobno krok len wskutek odkrycia, że syn jego Ibrahim Basza i pierwsi jego radzcy zamach przeciw niemu wymierzyli, aby go do ustąpienia nakłonić. Wzmiankowany list opiewa: »Wczorajszego rana wstał J. W. bardzo rychło i udał się 00 ogrodu Moharnem Beja, nie dawszy o tern Wnet potem rozeszła się pogłoska, ze Mehuied Ali do Kahiry wyjedzie. Wszyscy wyżsi urzędnicy udali się do pałacu baszy, ale ten nikogo przypuścić nie chciał. Wicekról objawił życzenie, aby przez cały dzień sam pozostał. Zdawał się przeciw komuś być rozgniewany; tego raua wszystko się wyjaśniło. Od dawna odbywały się narady u Ibrahima, gdzie się zajmowano kwestyami tyczącemi się potrzeb i krytycznego położenia kraju. Na ostatniem posiedzeniu uchwalono, aby Jego Wysokości przedstawić, że podeszły wiek jego nie pozwala mu potrzebnych przedsięwziąść ulepszeń; że w chwili, kiedy się ku spoczęciu lIla, ważne mi sprawami zatrudniać się nie może; że finanse w krytycznym są stanie; że najlepiejby pewnie było, gdyby wicekról abdykował. Zdaje się, że pierwszą propozycyą w tym względzie zrobiono w radzie gabinetowe) dnia 23. wieczorem. N a zapytanie wicekróla, ktoby to był podobnego zdania, wymieniono mu Ibrahima Baszę i pierwszych radzrów. To pewna, że Mehmed Ali noc z dnia 25. na 26. w nadzwyczajnej niespokojności przepędził. 1). 26. 2 rana wstał bardzo nagle, i udawszy się do ogrodu Moharrem Beja, rozkazał przysłać po siebie statek parowy. Po kiikakroć prosili go synowie o przystęp, ale nadaremnie; na ich naleganie odpowiedział nareszcie, że nicze'm już nie jest, źe do Hedschas się udaje. W rzeczy] samej odjechał dziś rano o godz. 8., a za nim poszła barka wioząca może 50,000 talaris. Pieniądze te zdaje się dnia poprzedzającego z okrętów wojennych, które na zakupienie bydła na rzeź wyjść miały. Oprócz tego obiegąją jeszcze po mieście inne pogłoski, z których następujące nabardziej jeszcze na wiarę zasługują. Przed pięcia lub sześcioma miesiącami zwołano na rozkaz wicekróla wszystkich Mondirów w Kahirze, końcem zbadauia smutnego położenia Scheflików. Wszyscy dawali odpowiedzi z wybiegami. Kazał więc zwołać Scheiks- Beletów, którzy się otwarciej wynurzyli: oświadczczyli, że jeżli znaczna liczba familii Schefliki opuszcza, pochodzi to ztąd, że nie odbierają płacy i zgłodu umierać muszą, że wszędzie rozprzężenie panuje i niczego spodziewać się nie można. Oświadczenie to zatajono przed wicekrólem. W radzie gabinetowej z dn. 23. Lipca wieczorem użalał on się na stan Scheflików, a wtedy udzielouo mu odpowiedzi danych przez Schejków przed 5 lub 6 miesiącami. Basza uniósł się na to passyą, oświadczył, ze w familii jego jest zdrajca i że się musi do
wiedzieć, kto jest fYm winowajcą. Noc następną przepędził w Haremie z familią swoją. Wstając powiedział: »JI1aT ja zdrajcę pomiędzy moimi, opuszczony jestem przez cały świat, nie mam już ani dzieci ani urzędników, udam się do Hesdchas, zaprowadźcie mię do ogrodu Moharrem Beja!« Wystawić sobie można powszechuą niespokojność w mieście, mianowicie pomięczy urzędnikami, gdy się o tern wszystkieui dowiedziano. Generałowie i urzędnicy cywilni udali się do niego, ale i tych oddalił, mówiąc, że i pomiędzy uimi są zdrajcy. Nie chciał o niczem słyszeć, dopókiby mu naczelników spisku nie wydano. Napisał nareszcie generalny konsul Francuzki do Artiin Beja, chcąc się dowiedzieć, jak rządowi swemu ma o tern donieść, i czy wicekról do Kahiry wyjeżdża. Artim Bey, który się na żaden sposób do niego dostać nie mógł, posłał bilecik do młodego Europejczyka pielęgnującego Mehmeda Alego i od niego dowiedział się o tern. Wicekról odpowiedział powtórnie, że niczem juz nie jest i do Hedschas odchodzi. Wnocy kazał 200.000 talaris z okrętów przynieść, ale z nich tylko 50,000 zabrał. Wyjazd smutne czynił wrażenie. Opuszczając państwo otoczony był Mehmed Ali niższymi oficerami. Towarzyszył mu także Chosrew Bey, z resztą nie było przy nim żadnej znaczniejszej osoby. Lekarz jego, którego zrazu zabrać nie chciał, wsiadł jednak na okręt. Wszedłszy na pokład, usiadł wicekról na dywauie, twarz jego rumieniła się płomieniem od wewnętrznego wzruszenia; wstawszy pote'in, ukłonił się osobom nad brzegiem zebranym. Niedługo zaraz dał rozkaz, aby od brzegu odbić. Nikt z jego dworzan, żaden z synów nie towarzyszył mu. Wczoraj wieczorem była wielka rada u Ibrahima Baszy, którego każdy naglił, aby ujął ster rządu. Ibrahim wzbraniał się stanowczo, oświadczając, że tego nigdy nie uczyni, dopóki jego ojciec przj życiu. Konsulowie fraucuzki i angielski wciąż prawie u niego przebywają. Tego rana po wyjeździe baszy zebrali się konsulowie francuzki, angielski, rossyjski i pruski; później nieco naradzali się auslryacki, sardyński i toskański. Rezultat nie jest wiadomy. Konsulowie francuzki i angielski dali znać wojennym swym okrętom, abv się do Alexandryi udały. Powyższe wypadki nie są wprawdzie urzędowe, znajdują jednak powszechną wiarę. Nagła ta zmiana rzeczy nie może się wie10m w głowie pomieścić; sądzą, że Mefumed Ali w pierwszćui uniesieniu tylko do Kahiry wyjechał. Powiększa niepewność i to, Baszy, którzy w Paryżu wychowanie odbierać mają, w drogę ku Francyi wysłał. Odbywają w tej chwili kwarantanę w Marsylii. Według innych wiadomości miał Mehined Ali już od kilku dni być nieco chorym, a Artim Bey odpowiedział podobno konsulom zapylującyin się o stan rzeczy, że wicekról dla słasłabości do Kahiry wyjeżdża, że to jednak biegu rzeczy bynajmniej nie zmienia.
Rozmaite wiadomości.
z P o z n a n i a. - »Tygodnika literackiego« wyszedł Nr. 20. zawiera: Modlitwa przez Fr. Zyglińskiego. - Wspomnienie Seweryna Zenona Sierpińskiego przez Romana Mazura. - Kochankowie, powieść z domowego pożycia, (ciąg dal.) - Korrespondencya: O towarzystwie wstrzemięźliwości w Krakowie (dok.). - Od Redakcyi.
- Gazety koscielnej tutejszej wyszedł Nr. 34. i zawiera: Stefan W i t wieki o Towiańszczyznie. - Doniesienia z dyecezyi Gnieźnieńskiej - z Poznańskiej o nowem dzcłku pastora Romberga w Bydgoszczy. - Rekolekcye duchowne w Górnym Szląsku. - Najj. Pan wystawić pozwolił drugi kościół katolicki w Berlinie. - Doniesienia z Rzymu - Austryi Indyi wschodnich. Święto żniwne u Ewangelistów. - Korrespondencya.
Mała Marynia. Elementarz dla dziewcząt polskich przez autorkę Małego Tadzia. - WLesznie i Gnieźnie. N akładem i czcionkami Ernesta Giinthera. (Dwa wydania, jedno na piękuym, drugie tanie na zwyczajnym papierze.) Z prawdziwą rozkoszą witamy Małą Marynię jako siostrzyczkę Małego Tadzia godną, a nawet z cWubą dla szanownej autorki wyznać musimy, że temu drugiemu utworowi kształceniu młodzieży poświęconemu pod niejednym względem pierwszeństwo przyznać należy. A to najprzód dla tego: iż, choć się sz. autorka, pisząc elementarz dla dziewcząt, do daleko trudniejszego zadania zabrała, jednakże je tak zręcznie, tak trafnie i tak dokładnie rozwiązała, iżby sam krytyk, nie z chęcią sprawiedliwrgo osądzenia, lecz z chętką złośliwego naganienia do recenzyi przystępujący, ledwo co w Maryni do dogodzenia swej źełce krytykowskićj wyśledzić zdoł a ł ; - po drugie dla tego, że ninkjsze dziełko pomimo większych, trudności, starauniej przecież opracowane, i lepiej w jedne organiczną i zaokrągloną całość powiązane, jak mały Tadzio; - w końcu jeszcze i dla tego, iż Marynia występuje na świat w dwojakiej szacie; w jednej wykwintnej i galowej śmiało do wytwornych salonów wstępować może, gdzie ją delikatne rączki młodego pokolenia piastować i do serca przyciskać powinny; w drugiej prostej, wieśniaczej ma się Marynia do niskich chatek, jako aniołek pociechy, zbliżać, gdzie ją drobne rączęta do ciężkiej i krwawej pracy przeznaczone jako przyjaciółkę od serca ściskać i czule do piersi przytulać będą. Układ całego elementarza jest następujący: część pierwsza obejmuje alfabet, liczby arabskie i rzymskie, i ćwiczenia do składania zgłosek. - W części drugiej skreślony dzień grzecznej Maryni: jak Marynia wstaje i się modli; jak się ubiera, jak je śniadanie; jak się uczy, jak robi pończoszkę, a potem idzie do ogródka; jak się bawi w ogródku z Tadziem, a potem je obiad; jak biega z Tadziem po ogrodzie, a pote'm się uczy i pracuje znowu; jak po nauce jedzie z tatą i mamą na przechadzkę; jak powraca z mamą, tatą i Tadziem do domu, a potem je wieczerzą; jak biega sobie z Tadziem, podlewa kwiatki, a pofe'm wraca rozmawiać z mamą i jak idzie spać; a w końcu jak Marynia w łóżeczku. Cały dzień Maryni jest podobnie jak dzień Tadzia rozsądnie rozłożony; jedna część dnia obrócona na kształcenie umysłu i serca; druga przeznaczona do pracy, rozwijającej i krzepiącej siły cielesne, i zarazem przyuczającej do pożytecznej pracowitości; a trzecia część poświęcona rozrywce nową elastyczność umysłowi nadajace'j. Oby wszystkie matki i nauczycielki tym sposobem młode pokolenie płci żeńskiej wychowywały, a nie przynaglały młodych dziewczątek do zbytecznego ślęczenia, które nie tylko rozwijaniu się ciała na zawadzie stawa, ale nawet wszelką sprężystość umysłu, i przyrodzoną swobodę duszy przytłumia, i z dziecka żywego machinę osłupiałą tworzy.- Trzecia część obejmuje powieści napawające serce dziecka ufnością w Boguy miłością ku rodzicom, ku rodzeństwu i ku bliźniemu; zapełniła tu sz. autorka szczerbę w małym Tadziu pozostałą, nie przepomniawszy w jedne'j powieści pod tytułem »Biedny żyd e k « przedstawić, że nasza życzliwość i ku temu w naszym kraju wzgardzonemu ludowi zwracać się powinna. Ładny jest koniec le'j powieści, który tu dosłownie wypisuję: »Mama mówi, że fiołki są innemi kwiatami jak róże, ale wszystkie Bóg. stworzył i wszystkim
świeci fem same 'm słońcem. Ludzie tez są różni, ale wszystkich Bóg stworzył, i wszystkich jednakowo trzeba kochać, bo wszyscy są naszymi braćmi!« W części czwartej objęte są poważne a serdeczne nauki grzecznej Maryni. Część te bez uwłoki reszcie dziełka za najpiękniejszą poczytuję. Po prostu a jednak poetyczniej jeszcze jak w Tadziu umiała tu sz. autorka wyłożyć dziecku najwyższe prawdy, podstawą moralności i szczęścia ludzkiego będące; - prawdy, które 'mi się każdy człowiek przejąć i podług nich postępować powinien, jeżeli nie chce bvć płazem tylko do ziemi przykulym, ale prawdziwym człowiekiem na podobieństwo Boga stworzonym. Szczególnie te nauki powinny się matki i nauczycielki starać głęboko w sercach dziewcząt zaszczepić, a dadzą im przez to najlepszą wyprawę na całe życic, i ochronią je od czczości i nudoty, któremi tak często kobiety w dojrzałym wieku dręczone, kiedy przy gaśnieniu powabów cielesnych ze sceny wielkiego świata przeżyte i przesycone schodzą. Kobieta kochająca ludzkość, kochająca ojczyznę, kochająca męża, kochająca swe działki, kochająca rodzeństwo, a nadewszystko kochająca bliźnich, czyż kobieta laka na czczość życia uskarżać się będzie, kiedy jej serce miłością pałające i dobrocią przepełnione aż do grobu dla dobra swych bliźnich bić nie przestanie? - a taką kobietą być musi, jeżeli jako dziewczynka napoi się zasadami małej Maryni wylożouemi; zasadami na tej jednej zasadzie opartemi, że będziesz szczęśliwym, jeżeli szczęścia własnego w szczęściu drugich szukać będziesz.
W końcu dodatek zawiera: 1) wyborny wybór z rozmyślań religijnych przekładu K. z Tańskich Hofmanowćj. 2) wierszyki dla dzieci, zawierające nauki moralne, odznaczające się naiwnością tak pięknie do wieku dziecinnego przystającą, jak n.p. wierszyk następujący:
Gdzie jest Bóg.
O! Bóg jest wszędzie, w niebie i na ziemi, Najbardziej lubi przebywać z dobremi; Choć Panem świata, i wszystko jest jego, On wyszukuje serduszka dobrego ; Tam mu najmilej śród tej kómóreczki ; Miejcież ją czystą, koebaue dziateczki.
3) mały kalendarzyk podług T. Nowosielskiego utożony, który o wiele od kalendarzyka w Tadziu umieszczonego obszerniejszy, i poelycznym opisem czterech pór roku zbogacony.
010 rozkład całego dziełka, które matkom i nauczycielkom, o dobro swych córeczek i swych wychowanie troskliwym, w tćm głębokiem przekonaniu zalecamy, że dziewczątka ua wzór malej Maryni wychowywane i kształcone nie omieszkają z czasem pozostać dobremi żonami, dobremi matkami, a co nadewszystko, dobremi obywatelkami; na co wszystkie osoby trudniące się wychowaniem płci żeńskiej, jeżeli istotnie swój naród i ojczyznę swoją kochają, szczególny wzgląd mieć powinny; gdyż wychowanie kobiet, jakem to i w innem miejscu powiedział, jest w każdym narodzie najważniejszą rzeczą, i nieomal, nie popełniając paradoxu, powiedzieć można, że od nich jako od matek zależy los całego narodu. Trzeba je więc tak kształcić, aby się już zawczasu przejmowały duchem publicznym, aby już wcześnie żywiły w swej piersi miłość bliźniego, miłość kraju, a wtedy następne pokolenie to tylko z ich piersi wyssą, co w nich wychowanie rozwinęło. W tej myśli napisana Marynia; - oby ta myśl wzniosła i zbawienna wpłynęła żywcem w serca dziewcząt polskich, a potrafią kiedyś jako godne Matki Obywatelki wychować godnych synów i godne córy na cześć i na pociechę strapionej ojczyzny. Co daj Boże! Piotr Dahlmaun.
Słonie w pługu. - W angielskich prowineyach wschodnich Indjów zaczynają od kilku lat używać słoni do roboty w polu. Sześć tysięcy lat musiało minąć nim ludzie wpadli na myśl korzystać z niezmiernej siły, pojętności i łagodności tych zwierząt w inny sposób jak tylko do dźwigania ciężarów. Jeden słoń zastępuje 20 wołów a kosztuje w Ceylonie tylko 80 do 100 talarów.
Starożytny zwyczaj w Rossyi. - Margrabia C u s t i n e w swoich pamiętnikach o Rossyi opowiada: W nieszczęśliwej dla Rossyjan bitwie pod Narwą, poległ francuzki książę de Croy, który pod królem szweckim Karolem XII. służył. Przywieziono zwłoki do Rewia, gdzie jednak nie mogły być pochowane dla tego, ponieważ nieboszczyk podczas wojennej wyprawy wiele długów w tej prowincyi narobił a nikt ich za niego zapłacie nie chciał, Podług pewnej dawnej ustawy, albo raczej podług dawnego zwyczaju, musiał pófy w kościele rewelskim leżeć, aż póki jego spadkobiercy wierzycieli nie zaspokoją. Dziś jeszcze w 140. lat po owej bitwie, leżą jego niepogrzebaue zwłoki w kościele. Pierwotna suma długu urosła procentami do ogromnej wielkości, równie jak i dnakże zupełnie jest zaniedbane. Przed dwudziestą i kilką laty przybył cesarz Alexander do Rewia. Zwiedzając kościół, ujrzał trupa i oburzył się tym przerażającym widokiem. Opowiedziano mu historyję księcia de Croy: rozkazał natychmiast trupa pogrzebać a kościół starannie OCZYSCIC. Stało się; ale w dzień wyjazdu cesarza z Rewia, wyjęto trupa z ziemi i złożono go znowu na tern samem miejscu w kościele, gdzie go do dziśdnia widzieć" można.
OBWIESZCZENIE.
W dniu 19. Czerwca o godzinie 10. wieczorem znaleziono przez 3 urzędników granicznych 19 sztuk świń średnich, które jak się domyślić daje, z Polski przemycane zostały, przy pustkowiu Woźniak blisko Bobrownikom powiatu Ostrzeszowskiego, zbiegłszy zaganiacze, przyaresztowali i następnie za 94 Tal. 12 sgr. 6 fen. sprzedane zostały. Nieznajomi właściciele tychże świń wzywają się do udowodnienia prawa swego na zebraną kwotę licytacyjną, stosownie do . 60. prawa celnego karalnego z dnia '23. Stycznia 1838. r., z tein nadmienieniem: źe jeźli się w przeciągu 4. tygodni od dnia tego rachując, w którym niniejsze obwieszczenie ostatni raz umieszczone zostanie w Dzienniku Regencyjnym, u Głównego U rzędu celnego w Podzamczu nikt nie zgłosi, summa wjspomnioua na rzecz skarbu obrachowaną zostanie. Poznań, dnia 12. Sierpnia 1844.
Prowincyalny Dyrektor poborów, (po dp.) Massenbach.
zaproszenie do wystawy sztuk pięknych tli tej s zej roboty. Ponieważ w tym roku niebędzie u nas wystawy sztuk pięknych i nie każdy ich amator może się do Berlina udać. przeto zamierzam sam wystawę (akową urządzić. Składać się ona będzie nie tylko z obrazów, ale także i z innych robót sztucznych wykonanych przez tutejszych artystów, artystek i Iubowników. Wystawa ta otworzoną zostanie dnia l. Listopada r. b. w domu Pana Jaranowskiego, na ulicy Willielmowskiej pod Nr. 23 W szyscy artyści tutejsi zapewnili mię łaskawie, źe na wystawę tę przyślą płody swojej pracy. Gdy zaś wezwanie moje nie dojdzie może rąk wszystkich przyjaciół sztuk pięknych, pizeto odważam się niniejsze'in do wszystkich artystów, artystek, lubowników i posiedzicieli robionych u nas przedmiotów sztuk pięknych, szczególniej zaś do szanowirych Dam zanieść pokorną prośbę: aby mię szacownemi pracami swemi w rodzaju sztuk pięknych łaskawie we sprzeć i takowe aż do dnia 20. Października r. b. nadesłać raczyły. Za bezpieczne zachowanie, wystawienie sumienne i oddanie w dobrym stanie przysłanych mi przedmiotów sztuk pięknych, zaręczam. Co się tyczy przedmiotów, mających być sprzedaueini, upraszam o bliższą łaskawą informacyą. Celem moim jest: nastręczyć każdemu Iubownikowi sztuk pięknych sposobność poznania dzieł tutejszych artystów, których wielu zbyt mało jeszcze poznali. Poznań, w Sierpniu 1844.
W T . Kalkows ki, handlujący sztukami pięknemi. Itziś w poniedziałek dnia 36.
s i e r p fi i a ostatni tegoroczni koncert wielki w ogrodzie P. B a a r t h na Kundorfie i świetna tegoż ogrodu illuminacya na korzyść mieszkańców nadbrzeża Wisły, którzy przez powódź wielką ucierpieli. Wnijście od osoby 2\ sgr., dzieci bezpłatnie. G e r l a c h . Najpiękniejsze Berlińskie połyskujące świece, funt po złt. 1. gr. 2., dubelt, rafinowany olej rzepakowy f. po 22i gr., i 7. funtów suchego Szczecińskiego twardego mydła po złt. 6., poleca Handel J u l i u s z a H o r w i t z , na rogu placu Wilhelmowskiego Nr. 1. naprzeciw Bazaru. Lekki kryty powóz i 2. zdrowe konie wraz z szorami są niebawnie do przedania przy ulicy Młyńskiej pod Nr. 279. zrana o godzinie 8. i po południu od 2 - 3. godzinie
Kurs giełdy Berlińskiej.
Dnia 22 Sierpnia 1844.
Obligi długu skarbowego Obligi premiów handlu morsko Obligi Marchii Elekt, i N owej
» » Gdańska wT. .
Listy zastawne Prus s . Zachód.
» »W". X. Poznausk.
· · dito » Pruss. Wschód.
» »Pomorskie.
March. FlekiJY.
» » Szląskie. . . .
Inne monety złote po 5 tal. .
AK ej e Drogi żel. ISerl.- Poczdamskiej Obligi uQierw. BerI. - Poczdaius.
Drogi żel. Magd. - Lipskiej . .
Obligi upierw. Magd.- Lipskie Drogi żel. Berj.-Aiihaltskjej Obligi upierw. llerl. -Anhallskie Drogi żel. Dyssel. Elberfeld.
Obligi upierw. Djssel. - Elberf.
Obligi upierw. Reńskie .... » od rządu garantowane.
Drogi żel. Berlinsko- Frankfort.
Obligi u pierw. Beri. - Frankfort.
Drogi zet. Górno-Szląskiej . .
· - di to Lit. Ii.. -BerI-Szcz. Lit. A. iB.
« - Magde b -llalberst Dr. żel. Wrod -Szu ido -Freih.
Obligi upierw. Wroc. Szw.-Fr.
Dr, iel. BonuKolonakiej
Sto- Ka pr kui-ant.
pa papI - gotop r C ramI. wIzną 4 Ub\ 8\ 3 '11;
101* 90 IOW ioi 1 48 101
UJUJm
» , 4 j. 104
99* IOli IDM 14
»*i 3 ' S.
, iii 4 4 4 4 5 4 5 4 5* 5 4 4
103f 114 104 148* 103 89* 98f 97£
-, 147* 97
141* 103 115* 107* 119 113
102* 1304
.. ,
Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1844.08.26 Nr199 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.