GAZETA

Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1844.09.09 Nr211

Czas czytania: ok. 20 min.

Wielkiego

Xi-;stwa

POZNANSKIEGO.

Nakładem Drukami Nadwornej W Dekera i Spótki. - Redaktor: A. WannowsM

Jt?*II.

W Poniedziałek dnia 9. Września.

1844.

Wiadomości kraj owe.

Z Berlina, dnia 6. Września.

J. K. W. książę Karol powrócił tu z Neapolu, a J. K. W. książę Adalbert z Królewca.

Wiadomości zagranIczne.

Francya.

z Pa ryż a, dn. 30. Sierpnia. Rząd ogłosił dzisiaj trzy urzędowe sprawozdania, dwa od Xcia Joinville, a jedno od marszałka Bugeaud. Pierwsze tyczy się bombardowania Tangeru, nie zawiera jednak szczegółów ouego, ale tylko powód i okoliczności, które do tego wiodły, następnie rezultat i dalsze postanowienia; drugie lyc2y się bombardowania Mogadoru i zajęcia wyspy panującej nad tein miastem; trzecie nareszcie zawiera obszerny opis bitwy nad Isly. Z pierwszego sprawozdania pokazuje się, iż książę J oinville rozpoczął kroki nieprzyjacielskie nie oczekując bynajmniej rezultatu missyi konsula angielskiego, chyba, że przypuścimy, że.odpowiedź baszy z Larache, którą odebrał dnia 4go, uważał jako skutek usiłowań pana Hay. Pytanie wszakże, czyli tenże miał zupełne upoważnienie wchodzić w układy w in--teressie Francyi. J eźli go nie miał, mógł książę słusznie, uie odebrawszy aż do czwartego

dnia przeznaczonego do tego czasu zadowolniającej odpowiedzi, .na fundamencie swych instrukcyi i wiadomości odebranych od marszałka Bugeaud, uważać się za upoważnionego przystąpić do bombardowania nieoczekując rzezultatu podróży p. Hay, zwłaszcza, że wprzódy zasięgnął wiadomości, czyli tenże znajduje się w bezpieczeństwie. Czyli konsul angielski z powrotem swoim przywiózł ofiarowanie pokoju ze strony Abd-el-Rhamana, lub nie, z depeszy księcia dojść nie można. Zdanie dzienników angielskich, iż panu Hay się udało nakłonić cesarza do zezwolenia na to wszystko czego Francy a wymaga, dziś Dziennik sporów zbija wprost, zapewniając, że również i sprawozdania pana Hay udzielone konsulowi francuzkiemu, panu Nyon, zaprzeczają wiadomość ową, i że konsul angielski po kilkakroć razy oświadczył, że usiłowania jego, by nakłonić cesarza marokkańskiego do żądań francuzkieb. całkiem się nie udały. --O losie Abd-el-Kadera dotąd żadna urzędowa nie nadeszła wiadomość, wszystkie listy wszakże przywiezione z Algieru z dn. 23. parostatkiem «Orinoko« donoszą o jego schwytaniu, również jak i list algierskiego komendanta marynarki, kontradmirała Rigodil, pisany do prefekta w Tulonie. Ostatni jednak nie zaręcza za wiadomość tę. Pułkownik Fey, który marszałka opuścił dnia 16., potwierdza wprawdzie skłonność cesarza Muley Abd el dowiedział się o jego schwytaniu dopiero w Algierze. Cesarz, do którego schronił się syn jego po klęsce nad Isly z resztą swej jazdy, miał natychmiast wysłać 4 O O wybranych jeźdźców w celu pojmania Abd-el Kadera, którzy gd natychmiast schwytali i przed cesarza przyprowadzili. Ten miał udzielić wiadomości lej marszałkowi Bugeaud, wskutek czego marszałek wydał w obozie swoim proklamacyę do wszystkich kalifów i wszystkich pokoleń, w nadziei, że i ci, którzy dotąd z bo jaźni może przed Abd el- Kaderem poddać się nie chcieli, teraz na dobre o tern pomyślą. Wielu kalifów nie chciało wierzyć o klęsce Marokkanów, i dopiero, gdy widzieli zdobyte znaki zwycięzkie, uwierzyli w nią. Dla przewiezienia tych znaków zwycięzkich potrzeba było 40 mulów, namiot bowiem szczególniej syna cesarskiego bogato zaopatrzony był w dywany, pościele, sofy i inne rzeczy służące ku wygodzie. Zdobyte działa są zupełnie nowe, z brouzu, prawie całkiem podobne do francnzkich. W Algierze wystawione były wszelkie te znaki zwycięzkie na widok publiczny, i bardziej ściągały na siebie uwagę krajowców, aniżeli Europejczyków. Kaid zUszda przeszedł po pouiesionej klęsce do Francuzów, i według jego podania Marokkanie utracić mieli do trzech tysięcy ludzi. Co się tyczy ogłoszonego sprawozdania kięcia Joinville o bombardowaniu Tangeru, zapewniają jeszcze dzisiaj, że wiele miejsc z niego powypupzczano, szczególniej to, gdzie jest mowa o dokladne'm celowaniu niektórych dział tangerskich, tak, że domyślają się, iż angielscy artylorzyści dowodzili. Cała z resztą forma i treść pierwszego sprawozdania z dnia 10. Sierpnia wierzyć każe w wypuszczenie niektórych części jego. O bombardowaniu Mogadoru odebraliśmy kilka listów od oficerów floty, które chwalą bez wyjątku wzięcie się księcia. Fregata angielska »Warspite« starała się na próżno przez pięć dni o pozwolenie wzięcia na pokład w Mogadorze konsula angielskiego i resztę ziomków jego. Dopiero dnia 16. wieczorem udało się księciu J oinville, uwolnić Anglików tych, poczem parostatek »Rubis« z rozkazu księcia zawiózł ich do fregaty» Warspite«.« Przy zbliżaniu się »Rubisa« muzyka *Warspitu« grała pieśń narodową francuzką, a duo 17. komendant angielskiego okrętu liniowego przybył osobiście do księcia, by mu wynurzyć wdzięczność swoje. Sto czterdzieści jeńców, którzy się długo uporczywie bronili w meczecie, parostatkiem »Phare« odesłanych

zostało marszałkowi Bugeaud. Książę zaopatrzył się z Kadyxu świeżą wodą, żywnością i węglami dla parostatków. Działania wszakże jego, jak się zdaje nateraz ustaną. Stan bowiem morza na wybrzeżu afrykai'iskiem teraz tego już jest rodzaju, że okręty wojenne tylko z największem niebezpieczeństwem do wybrzeża zbliżać się mogą. Komunikacya z garnizonem znajdującym się na wyspie przed Mogadorem utrzymywaną będzie parostatkami, ale większe okręty liniowe wrócą zapewne wkrótce do Tułonu. Fundusze na giełdzie znacznie poszły w górę. - N a wczorajsze'm posiedzenia assyzów rostrząsauą była sprawa panów Charbonnier de la Guesnerie i de l'Espinois. Wiadomo, iż obadwaj oskarżeni są o udział w związku legitymistycznym, którego jednym z bezpośrednich celów jest w sałodze Paryża werbować stronników dla rewolucyi na korzyść Henryka V. Kopacz szańcowy pracujący przez budowie warowni paryskich, T o u t a i n, i sługa biórowy, C a u c h a r d, byli, stosownie do aktu oskarżenia, używani na skłonienie pewnej liczby żołnierzy do przeniewierzenia się przysiędze i obowiązkom. Panowie Charbonnier de la Guesnerie i de l'Espinois w rzasie śledztwa wypuszczeni są na wolność za kaucyą po 5 O O frank.; ich współoskarzeni natomiast, nie mając takiej kwoty, musieli pozostać w areszcie. - Skarga przeciw dwom pierwszym, którzy zresztą i w dawniejszych legitymistoskich knowaniach ważną grali rolę, opiera się głównie na zeznaniu 5 czy 6 żołnierzy, których obietnicą posunięcia na oficerów starali się wciągnąć do zamiaru obalenia rządu zbrojną ręką. Jako naczelników w lym celu utworzonego sprzysiężenia wymieniu Księcia Montmorency, dwuch współoskarzonych i kilka innych osób, po części jeszcze nie wyśledzonych. - Toutain i Cauchard prawili żołnierzom, że już 30,000 ludzi jest w gotowości na pierwszyf znak rozpocząć dzieło trzeriej restauracyi, - że już tylko o to chodzi, gdzie napaść na Ludw. Filipa czy w Tuilleriach czy w N euilly, - że jeżeli tenże dobrowolnie koronę złoży, to mu może oddadzą uamiestnistwo aż do powrotu Henryka V., a na każdy przypadek zostawią mu dobra jego familijne, inacze'j i w razie oporu użyją przeciw niemu »krucyfixti ze sprężyną« t. j. pistoletu. Werbowania te zresztą popierane były winem, rozdawanemi wizerunkami i medalami, litografowanemi listami Księcia B o r d e a u x , pisemkami ulotnemi i t. d. - Wyrok przysięgłych zapadł dopiero dziś rano o 3. godzinie. Mimo że we nych nie można się bvlo spodziewać uniewinnienia, przecież wyrzeczouo je dla panów Charbonnier i I'Espinois, a Toutain i Cauchard skazani zostali na dwa lata więzienia. Z dnia 31. Sierpnia.

Słychać, że marszałek Bugeaud po bitwie nad Isly do Oranu wrócił i zdał dowództwo nad armią na granicy marokańskiej generałowi Lamoriciere.

Przez parasolik, zdybyty na synu cesarza marokkańskiego w bitwie nad Isly nie rozumie się bynajmniej taki, jaki zwykle damy europejskie noszą albo parasol podobny do deszczochronu; jest on bowiem takiej objętości, że całego jeźdzcę w raz z koniem okrywa, a kij ouego tak gruby, jak słupiec chorągwi, na 7 do 8 stóp długi. Zresztą twierdzą, że to ten sam parasol, o którym gazety francuzkie przed trzema albo czterema laty wspominały i który przez czas niejaki w Paryżu u fabrykanta parasolów na widok publiczny był wystawiony, nim go do Marsylii odesłano, gdzie dom pewien handlowy, będący w stosunkach handlowych z cesarzem marokkańskim, dar takowy dla cesarza był zamówił. Kosztował 2,000 fran. - Drzewiec jest z hebanu, parasol sam z zielonego aksamitu, mającego podszewkę z atlasu, który zakrywa fiszbin. Trzeba mocnego człowieka, aby go udźwignąć. - Jakoż urząd cesarskiego nosiciela parasolu ważnym bardzo urzędem na dworze cesarza marokkańskiego. Dotychczas pogłoska o przytrzymaniu Abdel-Kadera w Marokko i oświadczeniu ze strony cesarza danem marszałkowi Bugeaud, że gotów Emira na żądanie Francyi wydać, albo go wygnać z kraju albo też ściąć kazać, niczem się nie stwierdza, chociaż w Marsylii ciągle jej wiarę dawano. Dziennik sporów uważa: »Pomimo pewności, z jaką pogłoski te rozsiewają, rozumiemy jednak, że rząd aż do wieczora wczorajszego żadnego udzielenia nie odebrał, któreby podobne wieści poniekąd potwierdzać mogło; zdaniem naszćm potrzeba więc je z największą przyjmować ostrożnością.« Takie zdanie wynurza też Kons ty tucy oni sta. Anglia.

Z Londynu, d. 31- Sierpnia.

Zajęcie punktu jakiego nad brzegami marokkańskimi ze strony Francyi jeszcze przed kilku dniami Times za casus belli poczytywała, za czyn tuki, na kióry Anglia żadną miarą nie mogłaby zezwalać. Widzieliśmy, jak Times swoich wojowniczych rozpraw zaniechała i zajęcie wyspy mogadorskiej przez kscia Joimille jako konieczny przez okoliczności nakazywany manewr wojenny uniewinniła. Jeżeli więc juz ta nagła zmiana sposobu myślenia torysowskiej gazety dostatecznie dowodziła, że rząd angielski przeciw zajęciu wyspy reklamować nie zamyśla, tedy spokojność i obojętność organów minisleryalnych względem wypadku tego, jak. najjaśniajszym dowodem, że do żadnych remonstracyi nie przyjdzie. S tandard oświadczył wprawdzie, że stale zajęcie tej wyspy kiedyś w istocie przedmiotem układów stać się może, jeżeliby Francya przy swojem obstawała albo Anglia do sprawy tej mieszać się chciała, ale i jedno i drugie prawie do prawdy nie podobnem ; zaś do Fraucyi wydać żądanie, ażeby już poprzednio się obowiązała zwrócić rzeczoną wyspę po skończeniu wojny, byłoby obrazą dla rządu, który sam wszelkich zamiarów podboju w granicach marokkańskich uroczyście się zaparł. - Pomimo tego torysowska Morning Post dzisiaj następujący zawiera artykuł: »Dzisiaj rano doszła nas wiarogodna nowina, Że w stosunkach między Francyą i Anglią ważne zaszło przesilenie. Podług doniesienia naszego sprawozdawcy w nocy na Wtorek (dnia 27. ) niezwłocznie po nadejściu wiadomości o bombardowaniu Mogadoru, lord Aberdeen gońca nadzwyczajnego z depeszami do pana Gnizota wyprawił. Lord zażądał podobno niezwłocznego ustąpienia wojsk francuzkich z wyspy Mogador oświadczając, że gdyby do oddalenia wojsk francuzkich ministeryum francuzkie przychylić się nie chciało, użyje środków przez podobne wypadki nakazywanych. Ważność tego udzielenia sprawia, iż sami ubolewamy, że w chwili w których słowa te piszemy, z własnego przekonania i z własnej znajomości rzeczy prawdy onego ani potwierdzić, ani zaprzeczać nie umiemy,« Doniesienie to gazety Post nie uczyniło jednak żadnego wrażenia.

Grecya Z Aten, dnia 18. Sierpnia.

Ministerstwo wieczorem pierwszego dnia wyborów w stolicy, t. j, d. 15., podało swe dymissye i Kroi takowe przyjął. Rzeczywisty powód do tego kroku nikomu tu nie tajuy; ministrowie zwątpili o większości w nowych izbach i woleli usunąć się przed ich zebraniem.

Drugiego dnia wyborów a bezkrólewia minisleryalnego (dnia 16. Sierpnia) usposobienie stolicy było nader drażliwe, a wiadomość o usunięciu się ministrów przyłożyła się jeszcze więcej do tego. Lud gromadził się w wielkich massach około kościoła wyborów, pobił kilku żyli między nim ukazać i zaczepiał stojący tamże jiosterunek żandarmów, którego oddalenia się domagał. Kommissya wyborcza mianowała zatem komitet z Makrijantiisein na czele do czuwania nad spokojnością. Wmieszanie się oficera żandarmeryi, który żądał koło godziny 4rej zamknięcia aktu wyborów na ten dzień, spowodowało lud do uderzenia na niego i oddział mu towarzyszący, przy czern kilka osób zostało zabitych i ranionych. -*- Zabębniouo generałmarsz, wojsko wystąpiło, Jud się uzbroił, i niebezpieczeństwo ogólnej anarchii stało się tern groźuiejszem, że postawa żołnierzy dwuznaczna kazała się dorozumiewać, iż Kalergis nie może na nich rachować. "Wle'm ukazał się nagle Król na koniu w towarzystwie dwóch tylko adjutantów. Zapał, z jakim go powitano, był nie do opisania; chciał kilkakrotnie przemówić, lecz zagłuszyły słowa jego okrzyki ludu, który się tak koło niego cisnął, iż tylko zwolna mógł się dostać do ko ścioła wyborów. Tutaj rozkazał swym adjutantom napomnieć lud do spokojuości, przyrzekł wysłuchanie skarg jego przeciw żandarmeryi i po krótkiej rozmowie z Makrijannisem odjechał do pałacu wśród grzmiących okrzyków: Niech żyje! K a l e r g i s przypatrywał się całej tej scenie z balkonu przyległego domu. Wraz po oddaleniu się Króla spostrzegł go lud i zgromadził się w gęstej ciżbie pod domem i z ciągiem wołaniem p e r e a t ! N agle padły w bliskości dwa strzały pistoletowe i zwróciły na siebie uwagę ] li C I li: - r tej okoliczności korzystał Kalergis, dopadł konia i uciekł. Reszta dnia ubiegła, tak jak wczorajszy i dzisiejszy bez rozruchu, chociaż fermentacya z powodu bezkrólewia mininisteryalnego jest wielka. Z dnia 20. Sierpnia.

Kiedy ministerstwo Maurokordatos podało swe dymissye, kazał Król przyzwać Ko lettisa i polecił mu utworzenie nowego gabinetu. Przyjął polecenie i wszedł w stosunki z Matasasem. Po kilkudniowych naradach ogłoszono · wreszcie wczoraj następujące ministerstwo: Kolettis, prezydent i minister spraw wewnętrznych, sprawujący tymczasowo także obowiązki ministra spraw Zewnętrznych, jakoteż wyznań i oświecenia. Ma tax as, minister skarbu, zarządzający prowizorycznie zarazem wydziałem marynarki. T s a we II a s, miniser wojny i B alfa is, minister sprawiedliwości. (Ostatni dotąd był adwokatem w Missoltindze i szczęśliwym współzawodnikiem Maurokordała na wyborach

169-2tamże.) Trzy jeszcze nie rozdane teki mąią być obsadzone stanowczo dopiero po zebraniu się izb. Tegoż samego dnia wydało ministerstwo odezwę, w której uznaje nader krytyczne położenie rzeczy, w jakiem staje u steru, napomina do porządku i spokojności i przyrzeka zbyć się wszelkich stronniczych faworów i wyłączności w rozdawaniu urzędów, zwołać jak najprędzej izby i nie pozwolić sobie najmniejszego mieszania do zalegających jeszcze wyborów. -. Wyjąwszy Kolettisa wszyscy nowi ministrowie należą do stronnictwa tak zwanego rossyjskiego; kombinacya ta już pod tym względem zasługuje na uwagę, że w niej po raz pierwszy w dziejach greckich występują obok siebie przywódcy nieprzyjaznych sobie stronnictw francuskiego i rossyjskiego.

Rozmaite wiadomości.

Z Poznania. - "Gazety kościelnej tutejszej wyszedł Nr.36. i zawiera: DziejeStarego i Nowego Przymierza ks. Tyc. - Dalszy ciąg hymnów tłómaczenia ks. Cieślińskiego. - Austrya nie miesza się ao oboru księcia biskupa wrocławskiego. - Doniesienia z Rzymu, Fraucyi, Hiszpanii. - Poseł szwajcarski przy stolicy św. wrócił na łono kościoła katolickiego. - Towarzystwo religijne Niemieckie na posiedzeniu w Rostok oznaczyło wyznanie aiigsburgskie dla którego missye towarzystwa działać mają. - Kabalistyka. - Literatura. - Uwiadomienje, Pisma czasowego »Rok 1844« wyszedł poszyt VIII. i zawiera: O Irlandyi. - Włościanin polski ze względu historycznego, statystycznego i politycznego (dokończ.) "- O uniwersytetach. - Wiadomości literackie. »Dziennika domowego» wyszedł Nr.

18. i zawiera: Artykuł wsiępny (o sposobie jakiin właściciel wioski w pobliżu domu starać się powionien o ozdobę). - Pieśń smutku (dokończenie). - Wpływ kobiet na społeczeństwo. - Mody i objaśnienie ryciny.

(X Gaz. Warsz.J

CESARSTWO MAKOKANSKIi

(Dokończenie.)

W poprzednim artykule powiedzieliśmy, że Mamora bardzo służyć by mogła za punkt podpory wojsku wysadzonemu na ląd, któreby działać chciało przeciw Fez i Maroko. Aleśmy zapomnieli odróżnić starego portu Mamora od nowego, tak źe szczegóły należące do dwucfa nazwą Mamora. Teraz zamierzylibyśmy to sprostować. Oba Mamora lezą na jednem wybrzeżu, między Larasz i Sale, dość odległe od siebie, nowy (Mamora- el-Mehidia) jest przy ujściu Sebu, stary, Mamora-Sellum, trochę więcej na północ między tą rzeką i Larasz. Koło starego Mamora nie ma żadnej rzeki, ale przystań wewnętrzna, obszerny port który łączył się dawniej Z Oceanem obszernym, głębokim i przystępnym otworem, ale dziś ławą piasku zawalonym, tworzy jezioro łączące się z morzem tylko przy przypływie ; jezioro to ma dwie mile rozległości i tak głębokie, ze może służyć za stacyę największym okrętom, a w koło otaczają je wysokie wzgórza. Tam światły rząd mógłby urządzić jeden z najpiękniejszych portów na Oceanie. Siary Mamora bardzo dawno opuszczony został przez Portugalczyków, którzy się przenieśli do nowego Mamora nad rzekę Sebu, by łatwiej grozić mogli marynarce Barbaresków miast sąsiednich Sale i Rabat. Nowy Mamora w pysznej leży okolicy. O kopy miasta lubo zniszczone wszędzie prawie stoją dotąd; mur nadmorski i baterya tak były silne że się czasowi oparły; cytadella jest w dobrym stanie, nawet ma załogę. Łalwoby więc to miejsce w obronnym stanie postawić i wziąść za podstawę działań przeciw Mekinezowi na 25 stąd odległemu. Port nowego Mamora leży w rzece Sebu, która głęboka jest i szeroka na sześć mil przed ujściem. S tatki przez sześć miesięcy ino"'ą się nią dostać daleko pod Fez, który leży nad pobliską j ej rzeką. Ława piasku przeszkadza także wpływaniu większych statków do portu, ale łatwoby tę przeszkodę usunąć można, Wszystko cośmy dawniej powiedzieli, ściąga się do starego Mamora. Tanger leży o €O mil od Fezu i Mekinezu, Larasz o 45 a Mamora tylko o 25, a zatem to ostatnie dla nas najkorzystniejsze. Prócz tego jest tam obóz oszańcowany, który łatwo zająć, a na wodach Sebu byłaby przystań dla statków przewozowych z żywnością dla wojska. Rabat i Sale wprawdzie tak samo są bliskie Fezu i Mekinezu. Lecz tam frzebaby oblegać dwie warownie wzajemnie się wspierające. Obleganie barbaryjskich portów, lubo wzgardliwie patrzemy na stare ich wieżyce i mury, jest zawsze bardzo trudne i niebezpieczne, chyba że będą użyte środki i siły takiemu przedsięwzięciu odpowieduie. Główną silą tych miast nadmorskich, chociaż najmniej szych, jest trudny do nich przystęp od morza, brzegi skalami podwodneminaJezone, wiatry i prądy do brzegów pędzące; trzeba tam zawsze mieć na pamięci klęski Karola Piątego i O'Reilly w zatoce Algieru w sze« snastym i ośmnastym wieku. O dziewiętnaście mil na południe od Rabata znajduje się DarBeida, Dom Biały który Portugalczycy nazwali Casa Bianca. Jest to mieścina zamknięta w wielkim obrębie murów I mili obwodu mających. Domy tam zniszczone, ulice brudne i wąskie. Mury i bramy miasta walą się w ruinę, tak samo jak wodociąg który z półtorej mili odległości wodę prowadził. Rozległość miasta i zwaliska świadczą ze kiedyś było bogate i kwitnące. Dar Beida leży w głębi szerokiej przystani otwartej na wszystkie wiatry. Port jego wygodny do wylądowania okrętów, ale dno przesiane skaliste mi wysepkami; dla tego niebezpieczny w nim pobyt. Za Dar Beida, o czternaście mil na południe, napotyka się szerokie ujście Morbei, a na lewym jej brzegu miasto Azamor. Morbeja (Ummerbieh) jest największą rzeką w Marokko, płynie ze szczytów Wielkiego Atlasu w prowincyi Tedia, a biegu ma mil 90, Dzieli państwo na dwie części, to jest na Królestwo Fezu i Królestwo Marokko, lubo granicę tych Królestw stanowiła dawniej rzeka Buregreb w czasie kiedy Rabat i Sale były miastami niezależnemi. Azamor dawniej było większe i handlowuiejsze od DarBeida, ale tak samo upadło, lepiej przecież zabudowane, bo dawniej do Portugalczy ko w należało. Mury jego, fosy i wieże z bastionami są w najlepszym stanie. Wielki meczet jest w czystym stylu arabskim. Miasto wzuosi się na lewej stronie rzeki nad brzegiem sterczącym i skalistym; bronione na wschód obszerną cytadella, a w kolo bardzo głębokim przekopem, mogłoby silny opór stawiać. Wejścia do rzeki, po prawej stronie miasta broni ogromna wieża okrągła z dwoma piętrami armat. Port utworzony z zagięcia rzeki, ale lubo głęboki bardzo i wygodny, niepodobna się do niego dostać z powodu wysepów piaskowych w ujściu Morbei. Lawa ta nader niebezpieczna, przechodzić ją tylko mogą drobne łodzie i to przy przypływie morza w pogodę. Gdyby można ją przekopać, miasto Azamor stało by si<j najważuiejszćm na całym brzegu od Rabat do Mogadon Jednakże widać tam trochę handlu a komora celna czyni 60,000 do 70,000 ft. Mazagau albo Reridzya, o 2 mile dalej, założona została w 1530. r. przez Portugalczyków i nazwana Castillo-Real. Leży na równinie otoczonej murem z wieżami i mocnemi bastio z Irzcrh stron broniony, a mianowicie od Oceanu fortyfikacranii po nad samą wodą, co rzadko w tych stronach, bo wszystkie miasta leżą lia szczytach wzgórz, to zaś miasto tak nisko stoi, że morze napełnia fosy, co dodaje wiele siły warowni. To miasto Portugalczycy na samym ostatku opuścili na brzegach marokańskich w 1670 I. dobrze też zabudowane i dość ludne. Port jego dość wygodny wyjąwszy w zimie. - Jest tam kdka domów handlowych, a w lecie przybywają z Europy okręty po wełnę i zboże z prowineyi Dukalia, zwanej spichlerzem Marokka. Komora celna przynosi rocznie 90,000 fI. i zależy od rządcy wAzamor. W Mazagan stracony został z rozkazu sułtana nieszczęśliwy Wiktor Darmon, ajent konsularny hiszpański. U rodzony w Marsylii z izraelity tunetańskiego, niechciał wylegitymować się jako Francuz dla umknienia poboru do wojska, przybył trudnić się handlem do Mogador i Mazagan. Madrycki dziennik H e r a l d o twierdzi ł p od d u. 8 . Lip c ar. b., ż e D a r m o n był także ajentem angielskim. Żydzi w Marokko przez Maurów są niezmiernie ciemiężeni, tak dalece, że naprzykład muszą zdejmować i nieść w ręku pantofle a iść boso, kiedy przechodzą blisko meczetu, jakiego świętego niby miejsca, osoby łub nawet mieszkania dygnitarzy miejskich. Darmon chodząc i żyjąc po europejsku, osłonięty tytułem agenta konsularnego, unikał wszelkiego poniżenia. Śmiał nawet wskazać oszustwa i frymarki Hadgi-Moussa przed rządcą Azamoru; prócz tego zyskał względy kilku muzulmanek, które bardzo lubią europejskie zwyczaje. Darmona oskarżono przed cesarzem przez Mousse, że jest żydem niespokojnym i źle prowadzącym się, a sułtan kazał go wygnać do Mogador. Zaraz po przybyciu tego rozkazu Darmont wyjechał konno z Mazagan do rządcy Azamoru z proźbą o zwłokę, ale wysłano za nim dwóch jeźdźców jakby chciał uciekać. Jeźdźcy usiłują go zwalić z konia i chwytają Jego dubeltuwkę. Darmon broni się, w czasie szamotania, fuzya wystrzela i kaleczy jednego Maura; rzucona na ziemię wystrzela drugi raz ale nieszkodliwie . Po tym nieprzewidzianym wypadku, Darmon schronił się do wicekonsula Sardynii, ale go ztamtąd gwałtem wzięto i do więzienia wtrącono. Zaskarżony w Marokko o strzelanie dwukrotne do muzułmanów, bez dalszego śledzenia skazany został przez sułtana na śmierć. Dostawszy taki wyrok, Mousa żal udaje, zgromadza konsulów, okazuje rozkaz, powiada, że się niespodział tak surowego sądu, i że uczyni przedstawienie do sułtana, wskazując, mianowIcIe, że Darmon jest wice- konsulem Hiszpanii. Ale czy to, że Moussa chytrze postąpił, czy też sułtan, że dowiedział się, iz mu dobrze zapłacono za ocalenie Darmona, nadesłano rozkaz bezzwłocznego stracenia. Moussa nic o tein konsulom nie doniósł, a biedny Darmon miał być stracony na tern samem miejscu, gdzie był muzułman ranionym. Dnia 25. Stycznia I. b. wyprowadzono go z miasta przez dwóch murzyńskich żołnierzy, jakby dla odprowadzenia do Mogador. I na falalnem miejscu zabijają go, głowę niosą Moussie, a ciało na pastwę szakalom zostawują. Takie było srogie i sromotne zdarzenie, które się stało pierwszą przyczyną starcia, najprzód między Hiszpanią i Marokkiein, a potem z Francyą na granicach Algeryi. Dziś tylko sama Francya wojuje, chochiaż inne mocarstwa więcej to obchodzić powinno.

Wróćmy teraz do portów: Za przylądkiem Blanco, znajduje się pyszna przystań Voladia, o piętnaście mil za Mazaganem, a przed nią dość znaczna wyspa, zasłaniająca od zachodnich wia trów , mogłaby się z lądem przez most połączyć. Przystań to pyszna i otoczona wzgórzami; port głęboki i dobrze obslonięty. Ale i port i przystań zupełnie opuszczone, nawet żadnej wioski nie ma. Przecież w tern miejscu wygoduieby stanąć mogła flota operacyjna. Na przylądku Blanco, koło wioski Tit widać ruiny dawnego miasta karlagińskiego, o sześć mil na południe Mazaganu. Rzymianie orężem swoim tu niedotarli, bo bAli tylko na granicy Cezarjańskićj Maurytanii, to jest po rzekę Buregreb, gdzie leżą Rabat i Sale'. Z wyspy Voladia przybywa się do SatIi albo Asfi na 16 mil odległego, stolicy prowineyi Abda, 2 O, O O O mieszkańców mającej. Miasto otoczone jest murem i wieżami różnego kształtu, a cztery minerały głównych meczetów wznoszą się nader wysoko. Zdała wydaj e się piękne, lecz z bliska odpychająco brudne, zagnojoue trzodami i bydłem, które na noc w czasie zamieszek spędzają do miasta. Saii było niegdyś bogate i potężne, zajmowane przez Portugalczyków w XVI. wieku. Widać tam jeszcze dwa kościoły na meczety przerobione. Port leży w zatoce od wiatrów bronionej, ale okręty w nim stać nie mogą. JSa północ wznosi się warownia ale została opuszczoną i w gruzy padła. złych portów, któreśmy przebiegli, jest, ze wszystkie są dobre przy wietrze wschodnim od lądu. Z resztą każda przystań dobra w pogodę, i dadzą się wykonać wszystkie wyprawy morskie lub wylądowania na brzegi skałami nienajeżoue.

(Z Rozm, Lwów.) mllIllIllI 6AMIĄCY.

Cóż wziąt w nagrodę za te prace umne? Trumnę! Jesteśmy w wielkim ogrodzie. Niezmiernie wysoko po nad wysokiemi topolami rozpościerają się gwieździste niebiosa letniej nocy. Srebrna poświata księżyca połyska po białym piasku ulic i miga po smukłych pniach drzew rozłożystych. W h m świetle przemienia się rzutny wodoskok w płaczącą wierzbę; wposkroś jej pochylonego, ni kryształ świecącego wierzchołka przewija się wiatr nocny jak pieściwa ręka wposkroś jasnych rozplecionych warkoczy; z nim razem za wiewa woń róż pobliskich. Uwuch młodych przyjaciół siedzi przy wspólnym stole. J eden z nich może mieć około dwudziestu pięciu, drugi około lal dwudziestu; starszy wypuszcza długi kręty obłok dymu z cygara, a młodszy z długiej fajki tureckiej. Ostatniego nazwiemy Gideonem. Ma on czarny włos, głębokie pojęcie, znamionujące czqlo, delnonijiio piękne oczy, około ust widoczne spragnienie użycia rozkoszy świata. Zdaje się być sam w sobie zatopionym. Ale teraz mistrzowską ręką wywabione dźwięki z dalekiego fortepianu budzą go z zadumy. Dziwnie zajmujący walec brzmi w powietrzu. Początek jego jest ognisto hardy, koniec swawolny, pieściwy i tak omdlewający- jak piękna, urodziwa dziewica, któia pod zwycięzkiemi pocałunkami kochanka blednieje i zgubioną się czuje. Ow spragnienia wyraz około ust wystąpił teraz jeszcze mocniej. - »0 Boże, jakże ja uainictnic lubię muzykę!« rzeki Gideon do swego przyjaciela. »Ileż powabów nie ma to życie! Poję się jego pięknością !« »Mnie« -odpowiedział przyjaciel - »odmówiła natura zmysłu dla piękności muzyki. Wszystko mi jedno, czy zardzewiałe drzwi skrzypią, czy doskonalą śpiewaczka jaką arjg wywodzi. « »Tego pojąć nie mogę. Wszak jenjusz muzyki powinienby wszelkie serce przenikać. Zal mi ciebie zaiste; jedna z -najserdeczniejszych,najrozkoszniejszych uciech, piękniejsza połowa Życia, jest ci nieznaną! « I znowu Gideon zatopił się w swoje wewnętrzną głębię. I znowu się stamtąd wydobył. Oczy jego spoczęły na jakiejś przechodzącej postaci damskiej. Z polysuej, szelescącej nocy czarnej sukni wypływała jak naj bielszy marmur pieściwie utoczona szyja, ciemny włos gładko zaczesany przylegał ciasno do skroni, z oczu przemawiała niewyslowiona tęsknota, nad niemi wznosiło się spaniale, otwarte czoło, całe oblicze jaśniało niebem niewinuości, a wszystko to było omglone bladą osłoną szlachetnych, spragnionych uczuć. Gideon ciągnął wzrokiem długo, długo za tą postacią, aż nareszcie zniknęła mu zupełnie po za drzewami. Teraz obrócił się do przyjaciela, wziął go za rękę i rzekł ponuro, z najżywszem utęsknieniem: »Ach, ja nie jestem szczęśliwy!« »1 czemużto?« »Taka istota, jak owa, moją być powinna.« »Bylato sławna artystka E...,« odrzekł przyjaciel. Bądź śmiałym , spróbuj szczęścia, oświadcz jej swoje miłość. Inaczej nie może wiedzieć, czy żyjesz na świecie. Śmiałym szczęście w pomoc idzie.« Gideon roześmiał się i nic mu na to nie odpowiedział. »Tam oto idzie Hrabina M.,« odezwał się przyjaciel. - J eźli poprzednia postać uosobioną prostotą była, tedy postać hrabiny M. uosobioną spanialością słusznieby nazwać można. Nie jestto piękność regularna, lecz nader ujmującej twarzy; widzisz dwoje czarnych płomiennych, zabójczych oczu, z czarnych bujnych włosów i z przed zanadrza biją iskrzącym blaskiem dyainenty, wokoło łabędziej szyi lśnią się rzędy dużych pereł, wokoło milutkich palców owija się połysne złoto licznych pierścieni. Nastąpiło krótkie milczenie. Gideon powrócił znowu w tajemniczy świat swojej piersi i tonął w nim coraz głębiej i głębiej. »Cóż ci jest dzisiaj?« zapylał go przyjaciel.

»Cóż tam za czyny rozmyślasz w sobie?« »Piekielne!« odparł Gideon.

»Niech je usłyszę !« (dal. c nast.)

OBWIESZCZENIE.

W dniu 19. Czerwca o godzinie 10. wieczorem znaleziono przez 3 urzędników granicznych 19 sztuk świń średnich, które jak się domyślić daj e, z Polski przemycane zostały, przy pustkowiu Woźniak blisko Bobrownikom powiatu Ostrzeszowskiego, zbiegłszy zaganiacze, pray* aresztowali i następnie za 94 Tal. 12 sgr. 6 fen. sprzedane zostały. się do udowodnienia prawa swego na zebraną kwotę licytacyjną, stosownie do . 60, prawa celnego karalnego z dnia 23. Stycznia 1838. r., z te'm nadmienieniem: że jeźli się w przeciągu 4. tygodni od dnia tego rachując, w którym niniejsze obwieszczenie ostatni raz umieszczone zostanie w Dzienniku Regencyjnym, u Głównego U rzędu celnego w Podzamczu nikt nie zgłosi, summa wspomniona na rzecz skarbu obrachowaną zostanie. Poznań, dnia 12. Sierpnia 1814.

Prowincyalny Dyrektor poborów, (podp.) Massenbach.

Przedaź dóbr.

Dobra I WH O pod Kcynią będą dla stosunków wymagających sprzedane. Kupujący w każdym czasie z wolnej ręki kupić może.

OBWIESZCZENIE Dyrekcyi Generalnej Ziemstwa w Poznaniu. Na wniosek Pana Grabs von Haugsdorff mają wszystkie na dobrach Tomyśl powiatu Bukoskiego udzielone 40/0 listy zastawne spłacone i w księdze hipotecznej być wykreślone. Tym końcem następujące listy zastawne na dobra powyższe wygotowane, niniejszein wypowiadamy:

Nummer listu zastawnego.

bieżący od I do 8 31 42 49 71 73 80 86 88 97 118 139 462 166 211 214 216 222 116 128 143 463 190 276amortyzacyjuy od do

Wartość listu zastawnego. 28 40 47 69 7052 7075 6036 6043 3418 3420 3424 10732 10734 10738 10740 10747 10749 10768 10770 10780 10791 10795 5418 5419 5422 5446 10189 10192 1(Q)194 10198 1(20)(0) 10254a . . . .25 Tal. 7072 7084 6041 6063

El. . . l o o o T al .

b 500 Tal. 2 5 O Tal.

82

10 O Tal.

f? . . . .

5 O Tal.

Posiedzicieli tychże listów zastawnych wzywamy przeto, aby takowe z należącemi do nich kuponami do kassy naszej złożyli i natomiast inne listy zastawne odebrali. Zamiejscowym posiadaczom wolno jest, rzeczone listy zastawne wuiefrankowanych pismach nadesłać, pocze'm przesłanie innych listów zastawnych franco przez nas nastąpi.

Gdyby posiadacze powyższych listów zastawnych z ich nadesłaniem spóźnić się mieli, natenczas spodziewać się mogą, że po wyjściu kuponów teraz w obiegu będących, nowe kupony wydane im niezostaną. Poznań, dnia 26. Sierpnia 1844.

Dyrekcya Generalna Ziemstwa.

M łodzieniec posiadający wiadomości szkolne może być umieszczony jako uczeń w destylacyi na Chwaliszewie Nr. 13.

Pod N rein 15. ulicy Berlińskiej są stancye do wynajęcia od l. Października rozmaitego rodzaju i wielkości. Zwracam uwagę szanowne'j publiczności na to, źe dom ten choć nowy w przeszłym roku w wieksze'j części wybudowanym został. Roman Ziołecki.

Przedni twardy cukier funt po Złt. 1., najpiękniejsze B e r l i ń s k i e połyskujące świece funt po Zł1. 1. gr. 2., dubelt, rafinowany olej rzepakowy, kwarta po Złt. l. gr. 18. , funt p o 2 2 £ gr. , także najlepsze Szczecińskie twarde mydło, 7 funt. za Zlt. 6., niemniej wszelkie inne towary materyalne poleca po nadzwyczaj umiarkowanych cenach Handel materyalny Juliusza Horwitz w Poznaniu, na rogu placu WilheJmowskiego Nr. 1. w domu Pana Krause naprzeciw Bazaru.

Kurs giełdy Berlińskiej.

Dnia 5. Września 1844.

Sto- N a pI. kurant.

pa papie- j gotoprC. rami. J wizną

Obligi długu skarbowego . .

Obligi premiów handlu morsko Obligi Marchii Elekt, i N owej Obligi miasta Berlina » Gdańska wT. .

Listy zastawne Pruss. Zachód.

» W. X Poznańsko » » dito » Pruss. Wschód » »Pomorskie.

» »March. Elek.iN » » Szląskie. . . .

Frydrychsdory .

Inne monety złote po 5 tal. .

Disconto.

AK eJ e Drogi żel. BerI. - Poczdaniskiej Obligi upierw. Berl.-Poczdams.

Drogi zel. Magd. - Lipskiej Obligi u pierw. Magd. - Lipskie .

Drogi zel. Berl.-Aiihaltskićj Obligi upierw. Berl.-Anhaltskie Drogi żel. Dyssel. Elberfeld.

Obligi upierw. Dyssel. - EIberf.

Drogi żel. Reńskiej Obligi upierw. Reńskie .... » od rządu garantowane.

Drogi żel. Berlinsko- Frankfort.

Obligi upierw. Beri. - Frankfort.

Drogi żel. Górno - Szląskiej. .

dito LU. B.. » »Berl.-Szcz. Lit. A. iB, « Magdeb.- Halberst Dr. żel. Wroct.-Szwidu.- Frcib.

Obligi upierw. Wroc. Szw.-Fr.

Dr, żel. U omi - Koloiiskićj . . .

90 III 101 48 100=

100* 89*

8fb 3 A

99Ą

100£ 104 102 100*

V, 4 3 J , 3V, !

100= 101 flĘ I3j Ę i 4 4 4 5 4 5 4 31 5 4 4 1031 188.1

¥tH

86ł 78 971 97.1 IDli 117} 110 4 4 102" 4 1 130i

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1844.09.09 Nr211 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry