.. GAZETA POZNANSKIEGO
Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1844.09.11 Nr213
Czas czytania: ok. 20 min.Nakładem Drukarni Nadwornej Ir. Dekera i Spółki. - Redaktor: A. Wannowski.
JW91 &» W Srodę dnia I I. Września,
1844»
Wiadomości kraj owe.
Prowincya Reńska. - W Trewirze wystawiono na widok i cześć prawowiernych suknią świętą, relikwię drogą dla kościoła Rzymskiego, którą Chrystus Pan podług podania nosie miał. Cała ta suknia tkaniną, na której żadnego szwu nie widać. Szerokość jej w górze z rękawami wynosi 5 stóp 4 cale, na dole 3 stóp 6 cali, długość jej z tyłu 5 stóp, na przodzie 4 stóp 9 cali. Kolor ciemny wszędzie, ale wewnątrz ciemniejszy aniżeli zewnątrz. Na lewym rękawie widać rysę, która zdaje się ze gwałtem zrobiona. Włókna tak cienkie, ze golem okiem ledwo ich dostrzedz można. Materya zdaje się być pokrzywką. U dołu sukni widać jakieś żółtawe pręgi, podobne do liter, które wszelako z czasem tak wypłowiały, że ich rozpoznać nie można. X. Biskup Spirski, Dr. Weis, przybył d. 29. Sierpnia do Trewiru, aby sukni świętej część swoje oddać. Az do d. 30. Sierpnia stanęło tam 250,000 nabożnych pielgrzymów pragnących oglądać i uczcić św. tę relikwię.
Wiadomości zagranIczne.
Francya.
z Paryża, dn. 1. Września. Marokkanie zawiadomieni byli o pochodzie marszałka przeciw nim przez dwóch zbiegówze Spahów, którzy przybyli do nich w nocy przed bitwąr nie mógł więc marszałek jak myślał napaść ich niespodzianie. Kilka dni przed bitwą ćwiczył on wojska w manewrach, które odbyć miały w bitwie. Z 11 dział wziętych w bitwie nad Isly, jest 10 zupełnie nowych, z fabryk angielskich, a jedno z hiszpańskich; 9 z nich było jeszcze przy wzięciu nabitych.
Kapitan od strzelców zabił jednego kanoniera, hiszpańskiego renegata, w tej właśnie chwili, kiedy ten ogień krzesał, by z działa swego, w niedostatku palącego się Junta takim sposobem wystrzelić. Renegat uderzony pałaszem, wymówił jeszcze po francuzku: »Dziękuję kapitanie,« W radzie ministrów wzięto pod rozwagę kwestyę, w jaki sposób uczcić marszałka Bugeaud za nadzwyczajne jego zasługi. Minister spraw wewnętrznych, hr. Dochatel wniósł, by mu nadano tytuł Księcia IslYr w czem go tylko dwóch kolegów wsparło, pan Cunin Gridaine i Villemaiu. Ciż sami trzej członkowie wnieśli następnie, by zapytano w tym względzie o zdanie marszałka ministra wojny. Do tego wniosku przystąpił także pan. Guizot, nie dając bynajmniej dotąd sam własnego swego zdania. Sprawa ta przedłożoną jest marszałkowi Soultowi. Z dnia 2. Września.
Doniesienia z Algieru z dnia 25. p. in. wykazują niewątpliwie, że pogłoski o pojmaniu Abd cI Kadera fałszywe bjly. Przed Tanger welta »Montezuma«: obadwa te okręty przyłączyły się już zapewne do eskadry Księcia J oiuvilie. Do Mars viii przypłynął parostatek »Phare«, który z Mogadoru dnia 17. Sierpnia bv ł odszedł; po drodze zostawi! w Oranie tych jeńców marokańskich, których Książę na wolność nie byi puścił. T enże Książę opuścić chciał Mogador dnia 19., i kilka ty lko małych statków eskadry jogo pozostać lam miało, aby w razie potrzeby wspierać garnizon wyspy. Do tych przyłączą się statki z działami z Brcstu płynące. Książę chciał się udać do Kadyxu, gdzie ku bońcowi tego miesiąca stanąć zamyśla. Przy sztormowaniu Mogadoru wystrzelano 16,000 bomb i kul. Ponieważ Marszałek Bugeaud wszystkie posiłki z innych prowincyi do niego wysłane na powrót odprawił i tyle tylko wojska na granicy zostawia, ile do zabezpieczenia tychże potrzeba, ponieważ nawet już w pierwszych dniach "Września do Algieru powrócić zamyślaj, widać więc jasno, że tamże żadnego się już niebezpieczeństwa nie obawia. Inaczej trudnoby pojąć odjazd jego od armii. Według najnowszych doniesień z Algieru z dnia 25. p. m. zamyślał Marszałek dnia 2. Września (a zatem dziś właśnie) wsieść na parowy okręt »Sphinx,« dotknąć Oranu, Mostaganem i Orleansville, tak iż około 10. lub 12. Września do Algieru przybyć może. Stosownie do krążących tamże wieści podejmuje się Cesarz Abdel Khauian zapłacić 30 milionów za koszta wojenne, dostawić 2000 koni, a Abdel Kadera wydalić ku środkowi Marokku. Także i za oddanie parasola ofiarował podobno Cesarz jeden miliou. Z dnia 3. Września.
Nie mamy dotychczas dalszych wiadomości ani o flocie księcia J oinville, ani o armii marszałka Bugeaud, wiadomo wszelako, że cesarz Bluley Abd-el- Rhauiau, pomimo kłopolliwego położenia swego z Mequinez nie oddalił się. Przyczyna bardzo prosta, tam bowiem są skarby jego, szacowane na f<O milionów. Wczoraj obradowano w Londynie w radzie gabinetowej nad odpowiedzią rządu fraucuzkiego pod względem sporów otahejtijskich. Co tam uradzą, o tern przed upływem tego tygodnia nie dowiemy się a wypadek przewidzieć trudno. Położenie gabinetu angielskiego w kwestyi tej trudniejsze może jeszcze aniżeli położenie minisleryum francuzkiego ; i w Anglii gabinet przeciw zawziętym stoi namiętnościom, których pierwsze obrady w parlamencie zaiste poskromić nie mogły. Z drugiej strony gabiuet
angielski nie może z pytania tak błahego, jakiem jest oddalenie Pritcharda, czynić kwestyi wojennej, więc zapewne długo i dokładnie nad rzeczą całą się zastanowi. Słychać, że książę Wellington najbardziej w postępowaniu władz francuzkich na Otahejli z Pritchadem obrazyr dla całego narodu angielskiego upatruje i nierównie rozciąglejszego domaga się zadośćczy - nienia, aniżeli Prancya istotnie dać chce, podczas, kiedy lord Aberdeen na rzecz całą z większą spokojnością się zapatruje, jej tak wielkiego znaczenia nie przypisuje i pytania pokoju albo wojny bynajmniej od niej zawisłem czynić nie chce. Oświadczył już, iż gdyby w parlamencie inlerpellacye w sporze tym między Anglią i Prancyą zachodzącym założyć chciano, ou takowych nie przyjmie i żadnej nie da deklaracyi. Ciekawość, z jaką odpowiedzi z Londynu wyglądają, łatwo sobie można wyobrazić. Dla ważności chwili obecnej rząd posła swego przy dworze St. James, hr. St. Aulaire, który za urlopem w Perigeaux bawił, wezwać miał, żeby niezwłocznie na miejsce urzędowania swego do Londynu powrócił. Potwierdza się, że naczelnicy legitymistów nowe (ego roku zgromadzenie w Wetiecyi odbyć zamierzają, ale pokazuje się, że Pan de Chateaubriand, kompromitowany mocno przez mężów własnego swego stronnictwa w ostatnim tu przed Assyzami odbytym piocessie dotyczącym zamachu legitymistów, w kongressie tym udziału mieć nie będzie. Objawione przez akt oskarżenia processu tego wypadki szlachetnego margrabiego do żywego dotknęły. Wybiera się tylko w podróż, aby równie zacnej jak nieszczęśliwej księżnie Ango u lerne złożyć swe uszanowanIe. A tr g Ii a.
Z L o n d y n u, d. 3 1. Sierpnia.
Times oświadcza dzisiaj, że jest upoważniona do odwołauia wczorajszej wiadomości przez Morning Post podanej, jakoby Lord Aberdeen przeciw zajęciu wyspy pod Mogadorem przez Prancuzów mini protestować. Ministeryalny S t a n d a r d, który na niepodobieństwo takowej wiadomości pierwszy zwrócił uwagę, tryumfuje teraz z tego, Torysowski ten dziennik, który od czasu korrespondencyi owych o bombardowaniu Tangeru w Times umieszczonych zaciętą wojnę z dziennikiem tymże prowadzi, oświadcza także, że nie wierzy, aby T i m e s do owego odwołania upoważnioną była, gdyż wydział spraw zagranicznych nigdy dzienników do odwoływania pogłosek gazeciarskich nie upoważnia. Zmiana postanowienia ze wi Morning Chronicie następujące uwagi: »Tego się też było można spodziewać. Na wschodzie zrzeczenie się władzy jest prawie to samo co zrzeczenie się życia, i ani Męka ani Arabia szczęśliwa uie zdołają upadłej wielkości obronić. Ostatni Dey Algierski udał się do Mekki i dla spodziewauych skarbów zamordowany został; a czyny Mehmeda Alego w Arabii, łupieztwa w tymże kraju, zgotowały mu tam innych jeszcze nieprzyjaciół. ISie masz też na wschodzie pobudek do abdykacyi. Fanatyzm i okrucieństwo, jak koran naucza, czuć może każdy Turek; ale pokora i zaparcie się samego siebie uie należą do cnót jego. Ostatnie wypadki w Alexandryi naturah>« są i stary Basza pokazuje symptomata znikomości. Wewnętrzny rząd jego opiera się ua zasadzie dziedziców irlaudskich, aby z dzierżawców jak najwięcej wycisnąć. System ten uiewolniczy wymaga surowości; ale w ostatuim czasie przestał Mehmed Ali urzędników swych doglądać. Skutki tego były okropne, a Ibrahim mocno to czuje. Amnesty a owa, którą Basza w uniesieniu nakazał, za szaleństwo tam uchodzi. Ibrahim i politycy egipscy odważyli się to naganie, a Basza rozgniewał się o to, i chciał abdykować. J akkolwiek Mehmed Ali ster rządu znów ujmie, Ibrahim zawsze wpływ swój wywierać musi. Niektórzy uważają Ibrahima za zwolennika Francyi, a przeciwnika Anglii, ale to mylne zdanie. Wojna Marokańska odstręczy go jeszcze bardziej. Tyle pewna, że Ibrahim równie będzie dzielnym obrońcą niepodległości swego kraju, jako ojciec jego,« Na dworze znowu wielki panuje ruch z powodu przybycia JK W. Xcia Wilhema pruskiego i przygotowań czynionych na chrzest uowo-narodzonego księcia, mający się odbyć w Piątek w kaplicy prywatnej królowej; miody książę otrzyma imię Alfred. Hiszpania.
Z M a d ryt u, dnia 21. Sierpnia.
Wczoraj rano o godzinie trzeciej przybyła tu rodzina królewska. Wojska od godziny jedenastej wczoraj rozstawione były ua ulicach, prowadzących do pałacu od bramy Atocha i na Prado, balkony były oświecone, a nakoniec wystrzały działowe doniosły, że rodzina królewska zuajduje się przy murach otaczających miasto. - Około zamkniętego powozu, w którym znajdowała się rodzina królewska, jechali, minister wojny Narvaez i Generał kapitan Madrytu. Progresistowskie dzienniki widzą w tym *) Patrz Artykuł: Egipt.
nocnym wjeździe Królowej chęć ukrycia jej smutnego usposobienia ludu i nędzy wszędzie panującej, ale zapominają o tern, że w dzień dla zbytecznego gorąca jechać nie można było, tern bardziej Królowej długą podróżą zmęczonej, i dla tego w nory podróż odbyto. Hr. Bresson przybył przedwczoraj tu z swą małżonką. - Poseł angielski morzem udał się z Walencyi do Gibraltaru i rozeszła się (u wieść, że stamtąd uda się do Taugeru, by osobiście poprowadzić układy, które mają na celu ostateczną zgodę pomiędzy Francyą i Hiszpanią z jednej, a Marokko z drugiej strony. Ponieważ Pan Bulwer zapewne zna prawdziwy stan rzeczy a oprócz tego w Gibraltarze znajdzie sposobność dowiedzenia się o okolicznościach, dla których nie powiodło się poselstwo Paua Hay, dla tego wątpić należy, by się chciał mieszać w tę sprawę i przeszkadzać naturalnemu rozwinięciu tych okoliczności, tak bardzo przez obce wpływy zamieszanych. Przypominamy, że gubernator Gibraltaru w dniu piątym bieżącego miesiąca, przesłał do tutejszego poselstwa angielskiego gońca z zapewnieniem, że Cesarz marokański przyjął francuzkie ultimatum i że Pan Hay wiadomość lę przywiózł. Przeciwnie w telegraficznej depeszy Księcia J oinville widzimy, że w dniu 4. bieżącego miesiąca otrzymano dwuznaczną odpowiedź na ultimatum francuzkiego generalnego konsula. Potrzeba, by czas i prasa angielska wyjaśniły te sprzeczności. Zresztą pełnomocnictwa udzielone Księciu Glucksberg są rozleglejsze. - Tyczą się one głównie ustanowienia granicy pomiędzy Algeria a Maroko, i pozwalają mu w razie pomyślnego wypadku układów, pozostać przy Cesarzu jako minister pełnomocny. Książę dnia 17. przybył do Kadyxu, przed którym to portem krążyły rozmaite okręty wojenne eskadry fraucuzkiej. Także i duński sprawujący interesa Pan Borgo d'Primo tamże się znajdował.
Przeciwnie wieść się rozchodzi, że cesarz marokański golów jest zezwolić na zadość uczynienia żądane przez Hiszpauję. Hiszpański agent konsularny w Tetuan następny list pod dniem 12. b. ra. napisał do komendanta Ceuty. »Mam honor Panu donieść, że Basza Sidi Mahomeci Aszasz odbył konferencje z tutejszemi ajentami i Wire-konsulami, aby im przedstawić świeżo otrzymany list Cesarza, w którym wyraża swe najzupelniejsze zadowolnienie z powodu zgody jaka nastąpiła zwszelkiemi uarodami, wyjąwszy Francji. Cesarz poleca naj silniej wszystkim gubernatorom i urzędnikom publicznym wspierać i dawać opiekę ajentom i poddanym tych. nywać. Basza prosił mnie, aby wiadomość tę Panu bezzwłocznie udzielić, aby tutejsze feluki mogły ten port odwiedzać.« Potrzeba spodziewać się, ze gabinet tutejszy nie da się uwieść nadziejom zdobyczy i nie wmiesza się w nierozsądne przedsięwzięcia. - Dziwne są żądania prasy francuskiej, która dowodzi, ze Hiszpania powinna żądać od Marokko ustąpień w ziemi. - Utrzymanie kilku fortec, które Hiszpanie na brzegach posiadają, jest dla nich powodem znacznych kosztów, a Kortezy z roku 1820. myślały nawet o zupełneui opuszczeniu tych twierdz. Jeżeliby teraz zażądano odstąpienia territoryum około Ceuty na kilka mil, wówczas potrzebaby założyć kosztowne i rozległe fortyfikacye dla utrzymania go, nie ciągnąc z podobnych posiadłości iaduego rzeczywistego pożytku. Belgia.
Z Bruxeli, dnia 1. Sierpnia.
Dzisiejsza ministerialna gazeta P o l i t i q u e zawiera następujący artykuł: Dzisiaj przed południem w ministeryum spraw zagranicznych podpisany zostanie układ z Prusami, stanowiący nowe stypulacye pod względem taiyfy celnej i przywracający Prussom te korzyści żeglugi, których stosownie do prawa z r. 1839. używały. Ugoda ta składała się z 30 artykułów i dzisiaj jeszcze dla ratyfikacyi do Berlina odejdzie. - Wieczorem o 7. godz. - Emancipation donosi: »Spór nasz z Prusami w zadowalniającyobie strony sposób załatwiono; bo traktat żeglugi i handlowy z związkiem celnym dnia dzisiejszego zawarty i przez Generała Goblet i Barona JIrrrnrra podpisany został. A u s t r y a.
(Dalmacya.) - Z Słano, dnia 7. Sierpnia.
Powolne uspokojenie się tej strasznej klęski, która tak długo nas dotykała, dozwoliło nam już było przez kilka dni spoczynku, gdyśmy dnia 1. b. m. o godzinie drugiej po południu uczuli znowu trzęsienie ziemi. Przy wielkićui zamieszaniu, które stąd powstało, zapomnieliśmy dokładnie uważać przez jaki przeciąg czasu takowe trwało. W następnych dniach ponawiało się to zdarzenie, aczkolwiek już w łagodniejszy sposób.
Egipt.
Z Paryża, dnia 1. Wrześuia Udzielamy niniejszem następującej ważnej wiadomości z Alexaiidryi z dnia 16. Sierpnia. Brzmi ona jak następuje: «Dnia 7go zrana, zaraz po przybyciu swojem do Kahiry, udałsię Ibrahim basza do Mehmed Ałego, który go przyjął. Przywitanie się obudwóch było nader ZImne. Po zwykłej fajce przy fIliżance kawy, Ibrahim dostał rozkaz od ojca zgromadzenia wielkiej rad y, co się stało jeszcze tego samego dnia w mieszkaniu Szeriff barzy. Na zgromadzeniu tern wielka rada oświadczyła się sama być karogodną, że nie uwiadomiła wprzódy wicekróla o złem położeniu wsi i o sprawozdaniu Scheików. Oświadczenie to wielkiej rady przedłożonem było Mehmed Alemu, który oświadczył się być ten» zadowoliiiony. Wielka rada uznała zarazem jednozgoduie zobowiązania się swych członków poniesienia w części straty, jaka z zajścia tego dla J. Wysokości wynikła. Wicekról wszakże zmniejszył kary, i ograniczył odjęcie pensyi Ibrahimowi baszy na 6 miesięcy, generałom na 4, a pułkownikom na trzy. Cała summa odjętych pensyi tych wynosi 1,250,000 fr. Basza oznajmił odjazd swój do Alexandryi, odwiedził Ibrahima baszę i obiadował następnie u swej córki, której od czasu jej przybycia przed siebie nieprzypuszczał. Odjechawszy 8go z Kahiry, stanął dnia 9. w Alexandryi. Tutaj przyjmował każdego w dobrym humorze, ale dostrzeżono znacznej zmiany w jego rysach twarzy. O polepszeniu stanu wsi, dotąd jeszcze mowy nie było, chociaż smutne ich położenie, dotąd przed nim tajone, miało być przyczyną gniewu jego. Wysłał on syna swego Said baszę do wyższego Egiptu, jako też wnuka swego Abbas baszę. Ibrahim basza pozostał w Kahirze; Scheriff basza żądał pozwolenia udania się do dóbr swoich. 3Ne widziano wszystkich okrętów, które w skutek odjazdu baszy do Mekki, jak on mówił, oczekiwane były. Tylko francuzki brig »Alcybiades« znajdujesię tutaj. Angielska fregata »Tune« z jedną korwet1ą pokazała się przed portem, ale sporozumiawszy się z »Geyserem,« odpłynęła znów na morze. Francuzki parostatek »Perikles« przywiózł tu z Konstantynopola Mnslum Beja, urzędnika sprawiedliwości. Przybył on tu jak mówią, by się przekonać o położeniu rzeczy, i o odjeździe Mehmed Alego. Zdziwił się nadzwyczajnie, gdy się dowiedział o jego powrocie. Wicekról dowiedziawszy się o przybyciu Muslum Beja, wezwał go do pałacu swego, i miał z nim czterogodzinną konferencyą. Zapytany po co by tu przybył, miał Muslum Bej odpowiedzieć, że rząd sułtana, odebrawszy wiadomość o chorobie wicekróla, wysiał go, by się dowiedział o jego powodzeniu się. Wicekról miał odpowiedzieć na to, że zajścia fami tko minęło. Mówił potem obszernie o slauie pomyślnym Egiptu, ale to z laką przesadą, ze łatwo było można wpaść na myśl, iż lo pochodziło ze słabości władz umysłowych. Osoby, które go zwykle otaczały, starają się ile możności wydalić się z pa łacu. S theriff basza chce się udać do dóbr swoich, Abbas basza podobnie, Ibrahim pozostaje w Kahirze, Sami basza zażądał pozwolenia udania się do wód do Lukki, i toż pozwolenie otrzymał, płynie więc do Liworno. Ze zaś tamże odbyć musi kwarantanę, zdaje się, iż celem podróży jest li tylko, by uniknąć Mehmed Alego, którego tajemnicze wzięcie się wszystkich niepokoi. Handel dotąd jeszcze nie idzie dawnym trybem.«
Rozmaite wiadomości.
CESARSTWO
MAROKAŃSKIE.
Mogador ijego handel.
7s\m się przybije do Mogador, trzeba przejść ujście Teusify o pięć mil od Saffi. Teusifa płyuie z gór Wielkiego Atlasu i kolo samego Mogadoru. Przy ujściu nie ma ani miasta ani przystani, bo tam ogromne zaspy piasku. Mogador leży o piętnaście mil dalej na skalistym lądzie. - Szczególne jest położenie jego, na małym półwyspie nader niskim, ze wszech stron bałwanami trącanym, wśród równiny piasków ruchomych. Piaski te jak drugie morze wiatr w bałwany piętrzy, zmieniając bezprzestaunie wzgórki; ta mała Sahara, pizedłużenie równiny Helin, otacza miasto na dwie unie rozległości na południe zaś ciągną się rodzajne pola i lesiste góry. Mogador jest miastem zupełnie nowem, stu lat jeszcze nie istniejątern. Założy* je sułtan Muley Mohamed w 1760 r. by mieć port handlowy najbliższy miasta Maroko. Mogador leży o 48 mil od tej stolicy. Saffi (Asfi) wielkie miasto i stolica prowincji leży o 38 mil od Maroko, ale od dawna nie zawijają doń handlowe statki z powodu niebezpiecznej przystani, na zachodni wiatr wystawionej. Te okoliczności spowodowały założenie Mogadoru o 20 mil na południe Saffi; w miejscu gdzie wysepka zasłaniała od wiatrów z morza, łubo zkąd iuąd niedogodnćm. Ludność Mogadoru nie wynosi więcej nad 14,000 mieszkańców, z tych 1,300 żydów, a europejczyków tylko kilkunastu. Jest to najhandlowniejszy port z całego Maroko. Komora celna czyni cesarzowi przesiło miljon franków. Nie ma tam aui jednegoportu któryby połowy tej summy dosięgał, Saffi lubo zuaczniejsze miasto zaledwie przynosi 5 O - 6 O tysięcy fr. Miasta Rabat i Sale, których ludność razem wzięta dochodzi 53,000 dusz, a stojące zaraz po Mogadorze co do handlu, przynoszą razem tylko 380,000 frauków. Marokanie miasto nazywają Suerah, a tylko wyspę Mogadorem, od imienia jakiegoś świętego którego grób leży blisko Suerah. Dawniej na wyspie Mogador była forteczka przez portugalczyków zbudowana, których ślady po całych, widać brzegach, od Taugeru aż do kraju Susel Aqsa, naprzeciwko wysp Kanaryjskich. Zbudowanie miasta Suerah, które nazywać będziem Mogadorem musiało iść bardzo trudno; mianowicie szańca południowo-zachoduiego naprzeciw wyspy, leżącego na kilku skałach o które bałwany gwałtownie się rostrącają, a połączonych dwoma siluemi kurtynami. Mur północny, także wałami potrącany, zbudowany by! z wielką sztuką i znajomością a nader usilną pracą. Mimo kilku wad Marokanie nie potrafiliby takiego planu nakreśleć a cóż dopiero wykonać. Plan zrobił fraucuzki inżynier niejaki Cornut, zrodzony w okolicach Avignonu; z Europy sprowadzono mularzy i innych robotników; użyto także jeńców francuzkich wziętych przy uderzeniu ua Larasz, jak to donieśliśmy. Robotami kierowali różnych narodów renegaci, Cornuta tak źle wynadgrodzouo, źe po dziesięciu latach służby u króla Maroko, wrócić musiał do Francji tak ubogi jak wyjechał. Mulej-Mohamed przeniósł do Mogador mieszkańców Agadiru (Santa-Cruz) dla utworzenia jądra nowego miasta, i rozkazał maurom najbogatszym po prowincjach aby tam domy budowali. Tym sposobem miasto zbudowane i zaludnione zoslało w lat kilkanaście. Jednocześnie wezwano kupców europejskich abyosiadali w Mogador, gdzie im z początku wielkie dawano ułatwienia. Lecz w kilka lat skarb cesarski, zakazy, ogromne cła wychodowe wstrzymały popęd handlu i oddaliły trzy czwarte części kupców. Samowoluość muzułmańska wszędzie jednako chciwa; a ludność Mogadoru, szybko urosła do 25,000 dusz w ciągu lat 30 zmniejszyła się o połowę. Ale rząd marokański niezważał na ten ubytek; przesądy religijne i polityka cieszyć inu się nawet z tego kazały. Okolica Mogador z daleka bardzo malownicza i dla tego zowią je Souerach, to jest obraz. Minarety bardzo wysoko sterczące nad okopy w liczne działa opatrzone, zdała pyszny widok przedstawiają. Ale wnętrze miasta nie odpowiada temu, lubo ulice są regularne a nie najpiękniejsze i najlepiej budowane miasto w Maroko. Na pierwszy rzut oka widać ze to miasto oceanowi fundamenta swoje wydarło. Pierwsze jego baterje oplukują fale morskie; mury od morza, wzniesione na skałach służą za szaniec i za groblę. Zdają się wyzywać bałwany, które zawsze prawie wściekle się o nie rozbijając, do szczytu ich wznoszą się i często pianą pokrywają. W czas najpiękniejszy nawet ze szczytu szańców i tarasów widać białawe i mgliste kolumny, wznoszone ciągle po nad mury zachodnie przez ciągłe bicie bałwanów o skałę. W dni tez burzy, kiedy wieją wichry wściekle, Mogador zdała wydaje się jak zginiony wśród wód i piasków zamieci, które wiatr jednocześnie podnosi. Wszystko ruchome po za murami, i Ocean i pustynia. Port otworzył się przy wysepce o ktorej wyżej było. Kupieckie statki stają na zachodnim brzegu wyspy. Chronią się tam od zachodnich i północnych wiatrów, ale za to wielce niebezpieczne wiatry poludniowo-zachodnie szkody im zrządzają. Szalupami i czółnami przewożą ładunki si alków do miasta, gdyż okręty nie mogą przybić do lądu. Ale w Maroko nie trzeba szukać wygodnych i pewnych portów, grobli, i bezpiecznych od zatonięcia przystani. Wyspa na ćwierć mili długa a na 600 metrów szeroka, uzbrojoną jest w cztery murowane baterje; główna część forlyf1kacyj miasta wymierzona jest prosto na wyspę i port, w odległości półtora tysiąca sążni, to jest na dobry strzał armatni. Niepodobna portu zająć nie zniszczywszy poprzednio miejskich tych bateryj. (li ukończenie nastąpi.J
AUTO MAT GAD AJĄCY.
(Ciąg dalsty.) »Zaczekaj przyjacielu!« zawołał Gideon.
»Dziewicy, którą tu widzisz, jest władza mowy dana. Mówi ona wprawdzie bardzo jednotouuie, lecz jak człowiek istotny. Pomów z nią tylko.« Gideon przystąpił do klawiatury a przyjaciel zadał tajemnicze'; figurze następujące pytania: «Jakże długo jesteś na świecie, piękna dziewczyno?« - Dziewica otworzyła różane usta i rzekła jednotonnym, powolnym lecz zrozumiałym ludzkim głosem: »Miesiąc, mój panie!« »J akto , miesiąc dopiero? A jużeś taka duża i piękna?« »Jak Pallas Athene z głowy Jowisza, wyskoczyłam juz gotowa z mózgu mojego ojca.«
«Któż jest twoim ojcem?« »Gideon, ten sam o którym mniemałeś że chce wynaleźć kwadraturę kola albo sztukę bielenia murzynów.« -Pytający uśmiechnął się zawstydzony. «A kto jest twoją matką?« »Umnictwo - nieustanne dochodzenie natury - niezmordowana, niewysłowiona cierpliwość - złóż jej z tego nazwisko.« , »Czy już kochasz, piękna dziewczyno?« »Nie kocham i nie będę nigdy kochała.« »Dla czegóż?« «Ponieważ mi serca nie dano.« «Więc podzielasz podobny los z wielą istotami swego rodzaju.« »Możebym i wtedy nie kochała gdyby mi było serce dane.« »Czemuż? « »Ponieważ rzadki jest taki mężczyzna, któryby czarodziejską sztukę miłości serdecznie uczuł i jenijalnie pojął, któryby się całą duszą w głębie tego roskosznego morza zatopił, któremuby miłość poezyjuą potrzebą a błoga cnota wierności niezbędną ozdobą była!« »Odkryj mi tajemnicę twojego urodzenia.« »Tego może nikomu na świecie nie odkryję i z sobą do grobu wezmę.« »J akież życie prowadzić myślisz?« «Będę podróżowała i mojego ojca bogaciła.
Bądź zdrów.« Aksamitna zasłona zasunęła się nagle. Gideon wstąpił znowu pomiędzy gości. Wszyscy go podziwiali, wszyscy mu szczęścia życzyli. Przyjaciel wziął go za rękę, uścisnął ją serdecznie i rzekł: »Dotrzymałeś słowa, podsłuchałeś i odpalrzyłes istotnie twórcę w jego pracowni. Teraz możesz z twoją tajemniczą istotą jeździć po świecie, nagroda cię nie ominie, i otoczony blaskiem bogactwa, wrócisz nazad do swej ojczyzny.« Umnik pewien chwały i nagrody, pojechał z swoją figurą w świat. Lecz podróży jego nie towarzyszyły przyjazne losy. Wpierwszem mieście, gdzie swój gadający automat na publiczny widok wystawił, zajęła trupa łinoskoków ze swe'mi karkolouinemi sztukami, całą uwagę publiczności. W drugie m mieście cisnęły się tłumy ciekawego ludu do teatru, na którym psy i małpy podrzeźniające role odgrywały. W trze* cie'm mieście biegli wszyscy rozdziawiać gębę, do budy, gdzie się znajdowała dziewczyna, co tak nieszczęśliwą była, że się bez nóg i rąk urodziła. - W czwarlem mieście nie kochano się w nicze'm inne'm jak tylko w koniach, włoskiej operze, lub owym zachwytuym wdzięku łem mieście uznały damy, że teu wynalazek jest zbyt przerażający i straszny, działa zgubnie na nerwy i lepiej jest go uiewidzie'c. W szóstem nareszcie sądzono, że automat gadający jest w samej istocie osobliwszą rzeczą, zegar jednak lub skrzynia, która sama z siebie całe uwertury odegrywa, są przecież daleko większą sztuką. I tak działo się wszędzie. Anatomowie, lekarze, artyści, poeci, miłośnicy umiejętności zwidzali w prawdzie figurę Gideona, - ale ich była mała liczba, a wielki gmin ani się pokazał. Nareszcie przyszedł jakiś wieśniak ekonom.
Przysłuchał się gadaniu automata, oglądał dziewicę długo przez okulary, kiwał głową jak pagoda chińska, zdiął okulary, przetarł śkiełka czerwoną jedwabną chustką pełną żółtych chińczyków, dumał, sapał, spojrzał ku ziemi, westftął, założył jeszcze raz na nos okulary i rzekł · wreszcie: że to jest osobliwszy, prawdziwie sztuczny wynalazek. Większą jednak osobliwością jest to: jak można było poświęcić tyle drogiego czasu na sporządzenie figury, która tak mało jest użyteczną, czyli raczej na nic się wcale światu nie przyda! W tym samym czasie można było wynalesć jaką nie śmiertelną maszynę pługową, lub jaki piec, któryby wiele drzewa zaoszczędził, albo tyle innych rzeczy, któreby się do praktycznego życia przydały. Śmiertelnym zaś jest grzechem, po takim długim czasie nie przysłużyć się światu czćmeś lepszćin jak tylko taką próżniacką dziewicą z wosku, Gideon odpowiedział iż mu z tej odrobiny łaciny, jakiej się w szkołę nauczył, zostało tylko to przysłonie: »Si tacuisses philosophus matisissps. « I oburzony, ponury, złożył swój gadający automat do paki i wrócił z nim do swej ojczyzny. Ustawiwszy dziewicę znowu w swoim pokoju, rozsunął czarną zasłonę i rzekł do niej z przytłumionym gniewem: »Nie dotrzymałaś mi przyrzeczenia. 3Sie przyniosłaś mi bogactw!" - A lekko zapłoniona dziewica patrzyła nań niemo swemi czarnemi oczyma. Wlein przemówił jakiś tajemny głos w jego piersi: «Może ona ci coś lepszego, może ci ona miłość przyniesie ?f (Dokończenie nastąpi,)
OBWIESZCZENIE.
Na wniosek krewnych i resp. kuratorów swych następnie wymienione osoby: jako to: 1) Wojciech Dziegiecki, szewczyk, który przed laty około 14. pobyt swój Miłosław opuścił i na wędrówkę poszedł, następnie go wroku 1831. w Warszawie widziano, od czasu tego zaś zniknął; 2) Jan Bogumił - także Bogusław zwany - Tondasch łub Dondasch, kowalczyk, który od lat przeszło 43. pobyt swój Ostrowo opuścił, następnie w r. 1810. z Lwowa w Galicyi wiadomość o sobie dał, później zaś zaginął; 3) Jan Kiciński, który się przed laty 18. jako garnczarczyk z N owego Miasta nad Wartą, gdzie w robocie zostawał, do Poznania udał, tam przez lat 6. pracował, następnie się do Warszawy udać miał a od czasu tego zaginął; 4) Wincenty Sikorski Kontroller poborowy, który w roku 1814. z Kościana do Miłosławia przesiedlonym został, w tym samym lub w następującym roku zaś miejsce to opuścił i do Warszawy się udać miał, od czasu tego jednakowoż zniknął; 5) Franciszek Jan Schorski, kowalczyk z Baby pod Odolanowem, który po Boźem narodzeniu r. 1832. z Odolanowa do Wrocławia poszedł, i od czasu tego nic o sobie słyszeć niedał; 6) Marcin Roder, który w r. 1812. lub 1813.
z olędrów Babińskich się do Bossyi udał i od czasu tego zaginął; 7) Urszula z Schelkopfów zamężna Kunkei, która w r. 1814. pobyt swój Buchwald powiatu Szredskiego opuściła i do Bossyi się udała, od czasu tego Zaś Zniknęła; 8) Franciszek Kordyliński lub Kordella, kowal, który przed laty przeszło 30. pobyt swój Wygauów pod Kobylinem opuścił i od czasu tego zaginął: 9) Sylwester i Julian bracia Płacheccy. z których pierwszy przed laty około 28. pobyt swój Sulmierzyce, celem odwiedzenia krewnego, zakonnika Grządkiewicza z Skępy w Królestwie Polskiem, opuścił, ostatnie zaś przed lafy 15z Sulmierzyc jako młynarczyk na wędrówkę poszedł, i od czasu tego zniknęli; 1 O) Józef Ziemniewicz, który od lat przeszło 15. pobyt swój Goliny powiatu Pleszewskiego opuścił, i celem odwiedzenia matki swojej do Zalesia się udał, od czasu tego zaś zaginął; 11) Zofia z Gorczyczewskich Kobylińska, która w roku około 1817. pobyt swój Poznań opuściła i od czasu tego zniknęła; 12) Jan Bogumił Lachmann, młynarczyk, który przed laty 16. z pobytu swego Jutroszyna na wędrówkę, a mianowicie najprzód do CaWa nad Salą poszedł i od czasu tego zaginął; 13) Benedykt Winnowicz, który miasto Krobią przed laty około 16. opuścił i od czasu tego zniknął; 14) Kammerdyner Nowacki, Wiktorya zWinnowiczow małżonka tegoż, i niezamężna Maryanna Wiunowicz, którzy się aż do Sgo Jana r. 1830. w Gorzyczkach, powiatu Kościańskiego, bawili, następnie do Poznania przesiedlili, a potem zniknęli; 15) Joanna Julianna Bornemann, córka zmarłego piekarza Zacharyasza Bornemann z Skwierzyny, która się w r. 1812. lub 1813. celem odwiedzenia krewnych do Warszawy udała, ztamtąd jeszcze raz w r. 1821. powrócić miała, kró-- tego zniknęła; 16) Wawrzyn Flieger, młynarz z Mauche, który się z Altkloster, gdzie w młynie pracował, przed laty przeszło 24. oddalił i potem Zaginął; 17) Franciszek Judek gospodarz z Grzebieniska powiatu Szamotuiskiego, który w r 1830. lub 1831., niniejszy pobyt swój opuścił i do Polski się udał, od czasu tego zaś zniknął; 18) Paweł Szczepański mularz, który w roku 1830. z pobytu swego Stanisławowa powiatu "Wrzesińskiego tajemnie do Polski zbiegł i od czasu tego zaginął; 19) Jan Bogumił Berger z Skwierzyny, który się przed laty 30 jako krawczyk do kraju cudzego udał, pole'm jeszcze raz z Górnej Austryi i dwa razy z Wiednia wiadomość o sobie dał, potem zaś od lat 26. nic o sobie słyszeć niedał; 2 O) Karol Augustyn Blaeschke kowalczyk z Poznania, który przed laty około 20. na wędrówkę poszedł, kilka lat później jeszcze raz z Węgier wiadomość o sobie dał, od czasu tego zaś zaginął; 21) Karolina z Wunschów Rolling Buehhaltrowa z Racota, która się zlamtąd dn 2-t. Grudnia 1828. w chwilowćm cierpieniu na umysłach oddaliła, i od czasu tego zniknęła; 22) Wawrzyn Namyśl wyrobnik z Grabowa, który przed laty przeszło 20. do Polski wędrował i od czasu tego zaginął; jako też sukcessorowie nieznajomi, którzyby przez uieprzytomnych powyższych pozostawieni być mogli, wzywają się niniejszem, aby się najpóźniej w terminie dnia 22. Marca roku 1845. zraua o godzinie 10tej przed Ur. Woyde Referendaryuszem Sądu [Nadziemiańskiego w miejscu publicznych posiedzeń sądowych wyznaczonym, osobiście lub piśmiennie zgłosili, o życiu i po bycie swym wiadomość dali, a nastęlJnie dalszego oczekiwali rozrządzenia, w razie [pwiem przeeiwByin zapozwani zniknieni za zmarłych uznani i sukcessorowie nieznajomi tychże z preteusyami spadkowe mi swemi wyłączeni zostaną. Poznań, dnia 20. Maja r. 1844.
Król. Sąd Nadziemiański: Igo Wydziału.
OBWIESZCZENIE.
Termin wyznaczony przed Sądem podpisanym na dzień 9. Października r. b. do sprzedaży dóbr szlacheckich Janocin (Janoczyno), położonych w powiecie Inowrocławskim, jest zniesionym i w skutek zdarzonych okoliczności» Bydgoszcz, dnia 30. Sierpnia 1841.
Król. Główny Sąd Ziemiański. Wydze I.
Walne zgromadzenie członków Towarzystwa naukowej pomocy powiatu Szremskiego odbędzie się w Szreni i e w dniu 26. Września r. b. o godzinie lIstej zrana, na które Komitet właściwy niniejszem zaprasza Najnowsze aksamitne ijedwabn e? jakoteż welnianne kamizelki eotylko otrzymał z Lionu lI. lAsskoirshi w rynku pod Nr. 48., na pierwszein piętrze.
Plenne żyto do siewu tak zwane: Probsiei-Saat-Roggen, szefel około OS funtów po 3 'S'il!.: Belgjjską krzyce, Hollsztyński jęczmień zimowy, jako też ku wczesnej jesiennej siejbie wszelkie pni Aosiiodarezyeli nasion paszystyeh i smużnych ze sprzętu \ % £ 4. r. poleca handel nasion Braci Auerbach ów przy W"rocławskićj ulicy pod liczbą 12. Ho rei pod Orkm w Wrześni. Urządziwszy mój dom zajezdny ku powszechnej wygodzie, polecam go łaskawym względom podróżnych Września, dnia 7. Września 1844.
J A. R o s t, Handel win i korzeni.
W czwartek dnia 12. Września : Wielki koncert ogrodowy i nadzwyczaj świetna illuminaeya która Szanowną Publiczność bardziej jeszcze zadowolili jak p i e r w s z a przezemnie uskuteczniona, niczego bowiem nie oszczędzę, aby w tej mierze zadosyć uczynić. Wnijście kosztuje 2} sgr. od osoby; dzieci płacą 1 sgr. N a wieczerzą s a r fi i a p i e c z e ń i kaczki pieczone, jako teź rozmaite inne potrawy; na to wszystko zaprasza uniżenie Gerlach.
Kurs giełda Berlińskiej.
Dnia 7. Wneeśuia 1844.
Sto- I ]Va l"'. kurant.
pa I papie-l gotoprC. j rami. 1 wizną
Obligi długu skarbowego Obligi premiów handlu morsko ObligiMarchii Elekt, i N owej Obligi miasta Berlina » » Uilanska w T.
Listy zastawne Pruss. Zaehod.
» » W X Poznaiisk.
» dito Pruss. Wschód.
» »Pomorskie. . .
March. Elek.iN.
» Szląskie. . . .
Frydrychsdory .
Inne monety zjotc po 5 tal.
Disconto.
Akcje Drogi żel. BerI. - Poczdamskiej Obligi upierw. BerI. - Poezdoms Drogi żel. Magd. - Lipskiej Obligi upierw. Magd.- Lipskie .
D ro gi żel. BerI. - Aiihahskiej Obligi u pierw. BerI. - AuhalłskieD ro gi żel. DysseI. JSlberfeld.
Obligi upierw. Dyssel.- Blberf.
Drogi żel. Reńskiej Obligi upierw. Benskic .... » od rządu garantonane.
Drogi żel. Berlinsko- Frankforl Obligi upierw-. BerI. - Frankfort.
D ro gi żel. frórno - Szląskiój .
di to Lit. R. . · Bert - Szcz. Lit. A. i li, « 31 agdeh - Halberst Dr. żel. WrocI. - Szwidn - Frpib.
Obligi upierw. Wroc. Szw.-Fr.
Dr. żel. Bonn - Kolońskićj . . .
3k IW4 101 48 114 99' wf 981 102
MOl 14wOJ f Wf 131 12* a 167 103* 182 Mł 4lo.r
Ul( 103 98} 77'.
971 97{ 139 102! IIIJ 1 lOr, 109 5 4 5 4 5 4 4
1I6i
130i
Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1844.09.11 Nr213 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.