GAZETA
Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1844.09.17 Nr218
Czas czytania: ok. 17 min.\Nielkiego
Xlestwap O ZNANSKIE G O.
Nakładem Drukami Nadwornej . De/cera i Spółki. - Redaktor: A. Wannowski.
JI?«18.
We Wtorek dnia 17. Września.
1 844.
Wiadomości krajowe.
Z Berlina, dnia 14. Września.
N. Król d. 13. wrócił z prowincyi Pruskiej na zamek Sanssouci.
N. Pan JJ. CC. WW. Arcyxiqzetoin austryackim Józefowi (Palatynowi Węgierskiemu), Ludwikowi, Frydrykowi, Wilhelmowi i Franciszkowi order orla czarnego dać raczył. J. K. W. Xiążę Pruski przybył tuz Londynu. J. K. W. Xiążę Karol Bawarski stanął ua zamku Sanssouci.
Z Poznania, dnia 9. Września.
Wiadomość podaną przez wiele gazet, jakoby polskie celne komory graniczne otrzymały rozkaz nieprzepuszczania zboża z Polski, według pewnych doniesień za bezzasadną uważać należy. Codziennie jeszcze expedyuja rzeczone urzędy celne zboże z Polski wywożone; jakoż nie zdaje się, aby do podobnego zakazu jakikolwiek był powód, gdyż żniwa w tymże kraju dosyć pomyślnie wypadły. Dodać należy, że w roku bieżącym aż do końca Sierpnia na komorze celnej w Pogorzelicach wpłynęło Wartą z Polski 15,636 szetli pszenicy, 125,181 szetli żyta, 4586 szetli grochu i 3477 cetnarów rzepiu.
Wiadomości zagranIczne.
Francya.
z Paryża, dnia 2. Września. Czego Anglicy chcą, okazuje się coraz jaśniej; chcą oni wMarokku, na sposób angielski odegrać tę samą rolę, jaką Francuzi grali w Algierze; chcą stać się sąsiadami Francuzów, ale tylko ua niektórych punktach; chcą się narzucić Marokkanom za protektorów jak Rossyanie Turkom; chcą w Marokku położyć granicę orężowi francuzkiemu, zjednać sobie wdzięczność Marokkanów, stać się pośrednikami pokoju między Marokkiem i Francyą, chcąposieść Tanger, żeby tamże trzymać garnizon, takjak mają garnizony w Gibraltarze, Malcie, Korfu i Aden, bo Tanger w obcem ręku czyni Gibraltar całkiem nieużytecznym, wygładza go tylko; Tanger w ręku augielskicm czyni Anglików Panami Śródziemnego morza. Prędzej czy późnie') okupią oni i zajmą międzymorze Suez, zamkną handel całego świata, i zmniejszą znaczenie na morzu Srodziemne'm marynarki francuzkiej, włoskieJ i greckiej. I czyliż na to tak obojętnie patrzeć będziem z tej głupiej przyczyny, którą usłyszałem z ust niektórych Niemców, że Niemcy nie są przecie potęgą morską ale raczej potęgą lądową? albo może z głupszej jeszcze, która tak długo była w ustach wielu polityków ze szkoły Pana Thiersa i Migneta, że Anglia jest potężną na morzu, że jej morze pozostawić lą myślała sobie, ze najwyższa władza na lądzie należy się Francyi, że taż musi sobie za to wynagrodzić nad Renem ku Bazylei i Sabaudyi. Nie zaiste, dla takich przyczyn nie należy dozwolić wydzierać sobie z ręki przynależną część i udział w handlu całego świata. Dziennik Pana Thiersa, C o n s t i t u t i o n e ! , przypatrzywszy mu się bliiej, nie co iunego zarzuca Panu Guizotowi jak właśnie to, że nie wiąże się z Europą lądową; ku Anglii dziennik ten nie chce żadnego posunięcia się potęgi francuzkiej, nie ma ou żadnej wiary w przyszłość marynarki francuzkiej. Mimo wszelkich mamideł w słowach, nie co innego z dziennika wspomniouego wyczytać można jak to: Thiers ministrem, Guizot strącony i do więzienia wsadzony, jeźli nie podziękuje, jako zdrajca kraju, nareszcie nad Renem i w Sabaudyi odegrana rola małego Bonapartego, przed Anglią zaś na wszyslkich morzach żagle zwinięte. Nie jest to tam wyraźnie powiedziane, ale jakeśmy dopiero co wspomnieli łatwo to wyczytać można. Właściwa polityka Francyi w tym razie byłaby: połączyć się najściślej z Hiszpanią, Sardynią i Neapolem, i też państwa z czasem umieścić na wybrzeżach afrykańskich, bo Francja sama nie jest w stanie «trzymać się tamże; i takim sposobem otworzyć morze Śródziemne północnym Państwom, Danii, Norwegii, Szwecyi, Niemcom i Hollandyi, tak jak najważniejsze to morze stoi już otworem dla interesów włoskich, austryackich i greckich. J eźli zaś Rossya z Konstantynopola, a Anglia z Tangeru i Gibraltaru morze to jak w kleszcze ujmą, zobaczym wkrótce co się stanie z innemi państwami europejskiemi, jeźli cią* gle zajmować się one będą wewnęlrznćm zapnśuiclwem, w ciągiem rozdwojeniu między Absolutystami i Liberalnymi, Arystokratami i Demokratami, Jezuitami i Protestantami, Gallikananii, Janzenistami, Jakobinami i t. d. począwszy od non plus ultra absolutyzmu, a skończywszy na non plus ultra demagogii. W ten czas niech żyją żelazne koleje, i wszystko lo co mądrość policyi i fakcyi wymyśleć może!
Z dnia 7. Września.
Jeszcze się nie rozpoczął druk »Historyi C e - sarstwa przez Thiersa.« Zdaje się, że księgarz, który lo dzieło kupił, pomimo nader wysokiej ceny, jednakowoż bardzo zyskowne kupno zrobił. Przypomnijmy sobie tylko nadzwyczajny pokup, jaki była znalazła »Thiersa historya rewolucji francuzkiej. « Wyliczają tu imiona kilku znakomitjch osób partyi legityuństyczućj, które powołane zostałyna zamierzony kongres w Wenecyi, pomiędzy innymi byłego ministra pana Villele, mieszkającego w Bordeaux lub tamecznej okolicy; pana Ravey, kilokrotnego prezesa izby deputowanych pod rządem Ludwika XVIII., panów Corbiere, hr. Sto Priest, Hyde de Neuville, księcia Escars, Pastures i generała Foissac. Ale pierwsi dwaj panowie, zapewne najznamienitsi mężowie całej partyi, nie zdają się mieć ochoty do przerywania swej spokojności nowe mi zabiegami stronniczemi, i już się podobno słabością zdrowia uniewinnili. Na drugich z pewnością jeszcze liczą. Wszakże rozdwojenie pomiędzy ligitymistami nie ustaje wcale, jakkolwiek Gazeta Francyi inaczej rzecz tę wystawia, i dla tego też odstąpiono od pierwotnego zamiaru wysiania kilku redaktorów dzienników legitymistycznych do Wenecyi. Pan Genoude, który za poparciem jednej części radykalistów ubiega się o wybór na deputowanego w departamencie niższej Ligiery, w ciągłej zostaje oppozycyi przeciw p. Berryerowi; także projekt stopienia czterech dzienników legitymistycznych w jedność pod tytułem l' A v e n i r spełznął na niczem. W tych dniach rozpocznie się publiczny proces kassjera Jezuitów, który się przeniewierzył w summie wynoszącej około 200,000 fr. Pieniądze te nie były własnością tutejszych Jezuitów, lecz należały do niektórych innych klasztorów prowincyi paryskiej, mającej tu centralny swój zarząd. Jezu'n i dzielą Francyą na dwie prowineye, paryską i lugduńską, z których ta druga daleko większą liczbę klasztorów posiada i bogatsza jest od tamtej. Prowiucya paryska liczy obecnie 14 klasztorów czyli domów i około 122 członków kongrogaevi Jezusowej, którzy w następujący m stosunku pomiędzy pojedyncze osady są podzieleni: Paryż ma 30, Metz 8, Strasbug 6, Rheim 3, Rouen 4, Nantes 10, ISotre- Dame-de- Liesse 4, Vannes 6, Bennes 6, Quimper Corentin 8, Bourges 8, Laval 15 ojców i 30 nowieyuszów, Cambery 4, St. Achoul 12 patrów i 40 nowieyuszów. Na czele zarządu prowincyalnego stoi prowineyał, mianowany na lat 3, i prokurator. Tak prowineyał jako też prokurator mają swego sekretarza pod nazwiskiem S o c i u s, który nie należy do zakonu, a nawet rzadko kiedy duchownym jest. Socius protektora jest właściwym agentem kongregacji: obrabia on wszystkie sprawy społeczne, w którychby się właściwy czlouek zakonu skompromitować mógł. I tak np. zakupuje Socius wszystkie rzeczy w wielkiej ilości, przy czein syer ów, któremu proces wytoczono, sprawował urząd Sociusa, musi zatem wiedzieć o wielu światowych tajemnicach Jezuitów, których wyjawieniem może się będzie chciał zeu>ścić. Finanse Jezuitów francuzkich w bardzo kwitnącym są stanie. Klasztor, który Jezuici tutejsi za 250,000 franków zakupili, wart jest przynajmniej pół miliona, i powiadają, że zakonnice, do których klasztor ten należał, imponującym wpływem duchownym do takiej tasprzedaży zmuszone zostały. Prowincya pa ryska posiada dwa miliony franków w dobrach. Do tego dodać należy 2 O O, O O O frank, rocznego procentu z papierów, które jednak wt wielkiej części do prowincyi lugduńskiej należą. - Kazania przynoszą około 150,000 i'r., jałmużny tyleż prawie, rozszerzanie wiary 40 do 50,000 fr., w co takie wliczyć należy dochód za książki nabożne i obrazy. Widać ztąd, że Jezuici zamożni są w pieniądze, które do osiągnienia ich celów bardzo pomocne być mogą.
Dopis. Nienadejście depeszy księcia Joinville teraz się WYJasnla. Trzy okręty liniowe francuzkie i fregata »Belle Poule« dn. 23. Sierpnia z Mogadoru do Kadyxu były popłynęły, ale ledwo »Suffreii« i »Triton« na wysokości morza stanęły, a juz Marokkańczycy z Mogadoru na wyspę przez Francuzów zajętą strzelać zaczęli. N atychmiast okręt liniowy »J emappes« i frcgla «Belle Poule« otrzymały rozkaz zarzucenia znów kotwic nad brzegiem. Książę rozkazał pięciu parostatkom - między któremi był leż »Groenlandya« rozpocząć ogień do miasta; skoro arlyleryą nieprzyjaciół do milczenia przywiedziono, wylądowaliśmy, aby annały naprawione pod d. 16. m. z. znowu zagwoździć. Rezultat tej czynności nie byl jeszcze wiadomy, gdy parostatek odchodził. Fregata parowa »Groenlandya« z parostatkiem »Verdette« d. 24. z Mogadoru odpłynęła. Miała depesze księcia do Kadyxu przewieść. Dnia 26. ze świtem mgła tak gęsta cały widnokrąg okrywała, że z tylu okrętu przedniej części nie możua było dostrzedz, a tak okręt »Groenlandya« z gwaltowym popędem na piaskach utkwił. Teraz dopiero przekonano się, że się znaidowauo 3 mile na południe od Larache. Cz\niono wszelkie usiłowania, aby okrętowi ulżyć; powycinano maszty i dwa działa, oraz kotwice rezerwowe w morze wrzucono. Gdy o godz. 11. mgła nieco się rozproszyła, Beduini spostrzegłszy z lądu połoieuie okrętu, zgroina. dzili się ua brzegach i rozpoczęli żywy ogier}z broni ręcznej, który trwał do poznej nocy. Osada okrętu tymczasem dowiodła podziwienia godnej wytrwałości i pełniła sumiennie wszelkie rozkazy kapitana. Dwa na pokładzie zostawione działa odpowiadały żywo na ogień Maurów; nareszcie »V erdette« usłyszawszy kan o - nadę, przyspieszyła w pomoc i dawszy ognia rozpędziłaj Maurów nad brzegiem skupionych. Wkrótce też przybył na zagrożone miejsce »Pluton« z księciem na pokładzie i nieszczędzono odtąd żadnych usiłowań, aby osiadłą »Groenlandya« wydobyć. Przekonawszy się, że wszelkie te usiłowania nadaremne, książę okręt ten zatopić rozkazał, co też kapitan okrętu sam wykonał. Na »Groenlandyi« był 1 zabity a 13 mniej więcej ranionych od Maurów. Z dnia 8. Września.
Gazety ministeryalue o nowych wypadkach pod Mogadorem nic zgolą nie wspominają. Tylko wiadomość o zaginięciu fregaty parowej »Gr6ulaudyja« Dziennik Sporów z Sentinelle Tulouskiej wyjmuje, nie dodając żadnej uwagi. Gazety oppozycyjue obszerniej o lem nieszczęściu donoszą, zgadzając się zupełnie z raportem wczorajszym. Książę J oinville miał do Paryża pisać prosząc o pozwolenie zajęcia miasta Mogadoru, by tym sposobem 500 Francuzów na wyspie Mogadoru zabezpieczyć. Tymczasem chce on podobno eskadrę swoje podzielić i jedną połowę nad brzegami zachodnićini M a rok K u zostawić, a drugą do portu Kadyxkiego sprowadzić. Łatwo sobie wystawić, że prassa oppozycyjna korzysta z nieszczęścia, jakiemu »Gr6ulaudyja« uległa, aby powstawać na rząd.
Anglia.
Z Londynu, Unia 6. Września.
Pod napisem: »N owa widownia wojny dla Europy« obejmuje dziennik Repealski F r e em a u n różne uwagi nad możebnością bliskiego wtarguięcia Francuzów do Anglii. - Wychodząc z zasady, że Francya z swego półmilioua żołnierzy, który ma ciągle pod bronią, łatwo 100,000 do Anglii wyprawić może, powiada: »Przypuśćmy że armia francuska wyląduje pod Hastings? Cóżby pochód jej do Londynu wstrzymać mogło? Nie ma lam żaduych miast do obsadzania, żadnych fortec do opasywania; nawet na żołnierzach schodzi Anglii, przynajmniej na takiej ilości, aby IOO.OOOnćj armii czoło stawić. W całej W. Brytanii mamy ledwo 40,000 wojska, a z tych nad dwie trzecie części nie mogłyby stanąć naprzeciw nieprzyjacielowi. Ale - powiedzą może - Anglia ma przecież mieszkańców; uicchno zorganizują by i ta nie rozmyślna zgraja chciała wystąpić" w obronie teraźniejszego systematu, Anglia jednak jużby była zdobytą, nimby ludzi łych w broń można było zaopatrzeć i pouiekąd ich · wyćwiczyć. Podług wszelkiego obrachowania ludzkiego armia francuska w Anglii zajęłaby Londyn bez najmniejszego oporu. Droga z stolicy do Birminghamu, Mancheslru, York, Leeds i Sheffield jak najwygodniejsza a Liverpool wybornym punktem lądowania. - Możnaby na to powiedzieć, że lud rozjątrzony wojsko nieprzy - jacielskie wytępi. To też naszem zdaniem, gdyby wojsko to na zawsze kraj posieść chciało. Ale to byłoby równie przewrólnem, jak niepotrzebnem. Bo już samo zniszczenie handlu i bogactwa rękodzielniczego Anglii byłoby dla Fraucyi rzeczą arcyważną; zdobycie choć chwilowe kraju naszego byłoby ciosem niepowetowanym, byłoby naraz po naszym handlu, naszym przemyśle, naszych osadach i całej potędze naszej! Skoro wojna w Europie wybuchnie, Anglia jej będzie widownią!« Hiszpania.
Z M a d ryt u, dnia 24. Sierpnia.
Wczoraj korpus oficerów tutejszej załogi stawił się przed prezesem rady, by złożyć mu swe powinszowania z powodu jego powrolu. Generał Narvaez chwalił bardzo postępowanie oficerów (utejszej załogi, którzy przyczynili się do usmierzenia dążeń rewolucyjnych i zamknął swą mowę następne mi słowy: Wiele mamy jeszcze pracować dla pokoju i porządku. Staramy się połączyć tron z swobodą i swobodę z tronem, by tego dosięguąć musimy wygnać gromadę nędzników, żujących z zaburzeń. Jeżeli Madryt używa pokoju to winien to wierności załogi i czujności naczelników. « W e wszystkich prowincyach stronnicy tak zwanego j u s t e m i l i e u , którego reprezentantem głównym jest gabinet, z własnego popędu urządzili komitcta, które kierować mają wyborami na korzyść pewnych, po imieniu wymienionych, przez gabinet poleconych osób; komileta te składają się zaledwie z dziesięciu do dwudziestu osób, które nawet niekiedy nie są osiadlemi w prowincyi, ale wywierają wpływ Da prasę i wszystkie pośrednie środki rządu. - Progresiści i esparleryści naturalnie dowodzą, że wypadek podobnych zabiegów wyborczych, nie może być uważany za prawdziwe wyrażenie woli narodu, pomimo tego jednakże zachowują się zupełnie spokojnie. Ale teraz stronicłwo monarchii nieograniczonej wydało program, w którym wszystkich prawdziwych przyjaciółkorony wzywa, aby mieli udział w wyborach, ażeby w kortezach zabezpieczyć interes kraju; kończy się program w sposób następujący: »Precz z systematein wyłączności, precz z teoryami, precz z rządem stronnictw.« Stronnictwo to naznaczyło swojemi kandydatami z prowiucyi Madrytu: Margrabiego Villuma, Hrabiego Castaflores, Księcia Medinaceli, Arcybiskupa zSantJ ago (do senatu) Hrab. Estrella, Margrabiego de Valmediauo, Księcia do Veraguas, Hrabiego de Sastago. Nie wiadomo jednakże czy ci panowie przyjmą cześć jaką im to stronnictwo oddaje. Z dnia 2 6. Sierpnia.
Od chwili jak królewska rodzina i ministrowie wśród nas się znajdują, podchlebiają sobie wszyscy, że wkrótce ujrzymy ważne wypadki ministerjalnej działalności. Wydział spraw zagranicznych miał być wkrótce stanowczo obsadzonym; powrócono się znowu do Pana Martinez de la Rosa, który pierwszy projekt odrzucił i mąją nadzieję, że dotychczasowy poseł, dłużej nie będzie się wzdrygał i zajmie opuszczona posadę w gabinecie. Minister spraw wewnętrznych, Pan Pidal, pracuje teraz nad poznaniem administracyi francuzkiej i przygotowuje mnóstwo projektów do praw, za pomocą których administracya ta ma być do Hiszpanii przeniesioną; przy tern kierowanie nastąpić mających wyborów do korlezów czas jego zajmuje. Minister sprawiedliwości ma dość zajęcia w urządzeniu i uporządkowaniu kościoła hiszpańskiego, który dziś w zupełnym jest chaosie. Jednakże najwięcej skutków obiecywać by sobie należało z działania ministra skarbu, dla tego niemi dziś zajmujemy się cokolwiek. Już jego ostatni poprzednik Pan Carasco ustauowił komissję, dla wypracowania projektu systematu nowej administracyi finansów. Komisja ta przedstawiła teraz ministrowi skutek swej pracy i dowiodła, że chociażby porzucono w Hiszpanii błędu pełen i silnie zakorzeniony system rozdziału i ściągania podatków, wówczas jeszcze zawsze potrzebaby pokryć deficyt z 400 milionów realów, by zedość uczynić wszystkim potrzebom państwa. Dla usunięcia tego deficitu komisja projektuje zmiejszeuie długu rządowego i żąda, by budżet wydatków szczególuićj w ministeryum wojny o ile możności ograniczyć. W zeszłym miesiącu intendenci prowincyi, na mocy zawartego przez bank San Fernando z rządem traktatu, przysłali do tego banku około 54 milionów realów i w ogóle dochody w gotówce wynosiły 57,569,498 realów, nie licząc w to dwuch trzecich części dochodu Z tytoniu, nopolu soli i stempla (pierwszy wydzierżawiony jest Za 53 a drugi za 17 milion, realów) i przewyźki jaka wpływa z kolonii, a która na ten rok na 60 milionów jest obliczona. Jeżeli razem to wszystko zliczemy, wyjmując dochód z kolonii, wówczas w miesiącu Lipcu rząd miał dochodu 75,000,000 realów. - Wydaje zaś rząd 54,726,436 realów a mianowicie, ua dwór królewski 2,674,999, na wydział spraw zagranicznych 630, O O O, na kortezy 81,634, na sam wydział wojny 30,556,920 na wydział marynarki 3,002,776, na ministeria spraw wewnętrznych sprawiedliwości i skarbu 18,83 0,124 realow. Tu potrzeba głównie zwrócić uwagę na dwa punkta, że etat miuisteryum wojuy zabiera całego dochodu państwa i oprócz tego w miesiącu bieżącym daleko większej sumy potrzebuje; tak, że na potrzeby kassy umorzenia długu krajowego, której budżet na 1843. wynosił realów 339, 078,338 nic nie naznaczono. - Przez mające nastąpić puszczenie w obieg nowych papierów trzech procentowych, ciężar procentów opłacanych od długu krajowego powiększy się o 60,000,004 realów na rok. Przy tern wypłaty poczynione w zeszłym miesiącu przez rozmaitych ministrów nie pokryły jeszcze wszystkich potrzeb, tak że jeszcze pozostaje zoaczuy deficyt. Jeżeli sobie przypomniemy , że w roku 1830.
dochody państwa wynosiły 520,000,000, teraz zaś (nie licząc w to kolonii) przynoszą 800 mil. realów, wówczas musimy przyznać że pomimo nieustającej wojny domowej, błędnej adininistracyi i upadku wielu gałęzi dochodów (jakto z dóbr duchowieństwa, dziesięcin i t. p.) zasoby narodu w nadzwyczajny sposób się rozwinęły. Ażeby zaś wszystkie gałęzie dochodów państwa ściągać wprost do kas rządowych, minister skarbu Pan Moim zajmuje się teraz le'm, by z właścicielami długu wyłikwidowanego i biletów skarbowych ułożyć się tak, jak wprzód z właścicielami bonów na skarb. Ten dług nie wylikwidowany pochodzi z forszusów wykonanych w czasie wojny domowej dla armii, i spoczywa na bonach wydawanych za dostawy w miejsce pieniędzy. Postanowieniem kortezów naznaczono dochód z monopolu soli i stempla dla wyciągnięcia z obiegu tych papierów, które »prócz tego mąją przynosić cztery od sta procentu. Teraz właściciele tych papierów oświadczają, że je zwrócą rządowi, jeżeli minister na to miejsce wyda im papiery trzy procentowe po pewnym kursie, o który właśnie ułożyć się mają. O ten to kurs który wyuosić będzieokoło 35 procentu, układy jeszcze się ciągną. - Pytanie teraz zachodzi, czy minister skarbu znajdzie środki zyskania pokupu dla tej wielkiej massy 3-procentowych papierów na giełdach cudzoziemskich, jak w Paryżu lub Londynie. By tego dokonać, musiałby wypłatę procentu ua długi czas zapewnić i przedsięwziąść środki, by procent wedle woli właściciela tu albo w Paryżu był wypłacony. Jeżeli się nie uda ministrowi skarbu zyskać dla trzy procentowych papierów giełd cudzoziemskich, wówczas z tego wynikną najsmutniejsze skutki. Albowiem większa część odbierających znowu papiery robiła swe interesa za pomocą cudzych pieniędzy, dla tego będą się starać jak najśpiesznićj kapitały te zrealizować a mała liczba kapitalistów, którzy będą w stanie papiery te odłożyć i oczekiwać lepszego kursu, stracą przez to sposobność użycia swych pieniędzy ua pożyteczniejsze przedzięwzięcia. N a dzisiejszej giełdzie stały trzy procentowe papiery na dostawę po 27 -18. 5-procentowe ua dostawę p020JV
Niemcy.
Z Plauen, dnia 12. Września.
Okropny cios dotknął miasto nasze; 108 domów, 3 stodoły i poboczne zabudowania pożar w perzynę obrócił; więzienie publiczne i wielki dom dla ubogich także stosem gruzów. Ludzie wprawdzie przy tym pożarze nie zginęli, ale bieda mieszkańców wszelkie przechodzi wyobrażenie. T li r C y a.
Z nad granicy tureckiej, dn. 27. Sierpnia.
Z Czarnogórze piszą, że Władyka niedawno dał przykład wielkiej surowości, a to by zjednać szacunek i powagę wprowadzonym przez niego a przez najstarszych z kraju zatwierdzonym prawom. Czarnogórca bowiem jeden nie chciał się poddać w sprzeczce familijnej prawemu wyrokowi pośredniczeniu, przez który Władyka chce wykorzenić zwyczaj zemsty krwawej. Z powodu oporu tego wskazany na śmierć, natychmiast rozstrzelany został. Między innemi przykładami, jak dalece Władyka baczy na surowe postępowanie, i to przytaczają, że ciągle jeszcze ścigać każe zabójców wspomuionego juz wiele razyVaswewitsza, dwuch z nich w rzeczy samej już schwytano, a w miejsce trzeciego, który ucieczką się ratował, kazał sobie wydać Władyka najbliższych jego krewnych za zakładników. Od czasu odwiedzin Lorda Clarence Paget widać często Anglików w Celinie, zdaje się iż oni z Władyką robią jakieś układy. Być może iż się one ściągają do negocyacyi prowa których przedmiotem być ma Turcya. - W liosnii w ogólności jest spokojnie, ale jak się zdaje nieukonlentowani tylko sposobności szukają, by na nowo powstanie podnieść. Mówią o jakiemś sprzysiężeniu się, którego siedliskiem być ma arystokratyczne Selajewo, i które rozgałęzione być ma z jednej stiony aż do Krainy (tureckiej Kroacyi), z drogiej strony zaś aż do środka Albanii.
Rozmaite wiadomości.
(Nadesłano.) Kempno, dnia 12. Września 1844. - Jeszcze się okolica nasza z przestrachu wielkiego nie uspokoiła i już znów przebrzydła zbrodnia pędem błyskawicy rozległa się po mleSCle. Szczęściem przecież naszem wśród tego nieszczęścia, że sromotny czyn ani mieszkańców miasta ani Xiestwa nie dotyczy. Niejaki Czekała, mieszkaniec miasteczka Bralina w Szląsku, człowiek najpoczciwszy i przeto ekonom kościoła tamże od lat wielu, wyszedł wedle zwyczaju swego o wpół do 12. dziś w nocy, zobaczyć co się w gospodarstwie jego dzieje. Znalazłszy wrota podwórza otworem stojące, zamknął takowe i do domu powrócił. Ale idąc z powrotem dostrzegł, że i chlewik do gęsi był otwarty; a to go spowodowało, że i pod szopę poszedł. O ile ciemna noc dozwalała spostrzegł człowieka tamże stojącego, który natychmiast z swej kryjówki ku Czekale podskoczył i pięć wielkich ran puginałem czyli leź, nożem w samo serce zadał. Zono! były ostatnie słowa Czehały, i padł natychmiast nieżywy lak, iż żona przyszedłszy krwią zbroczonego męża znalazła. Zbrodniarz uciekając, zostawił czapkę i kij. Dziś już śledztwo natychmiast rozpoczęto i porozumienie pada na mieszkańca Bralina.
Towarzysz podróży. - Sławny Talma odbywał raz podróż artystyezną. Obok niego siedział jakiś z pozoru bardzo znakomity człowiek. Był on wielkim wielbicielem artysty i towarzyszył mu w całej jego podróży. Zabrali niebawem bliższą znajomość i mieszkali zawsze w tym samym zajezdnym domu. Wszędzie gdziekolwiek tylko Talma występował, w Bordeaux, w Tuluzie, w Nimes, w Perpignan, w Awinionie, w Lugdunie, bywał jego towarzysz każdą rażą w teatrze. Wróciwszy do Paryża zaprosił T a l m a nazajutrz swego towarzysza ua obiad, otrzymał jednak z bardzo ważnej przyczyny, odmawiającą odpowiedź. Przed obiadem zaś doręczono Talrnie pakierik, w którym się przepyszny zegarek, złota brylantami wysadzana tabakiera i bardzo kosztowna spinka znajdowały. Do tego pięknego daru były dołączone następujące wyrazy; »Nie jestem ani królem ani książęciem, upraszam wpana jednak przyjąć len drobny dowód mojej wdzięczności. J eslein więcej obowiązany Bosciuszowi niż Rosciusz mnie.« W miesiąc później otrzymuje Talma list pisany z prefektury policyi. Pewien uwięziony człowiek prosił go o odwidzenie, gdyż on sam tylko zdoła wywieść policyję z nieszczęśliwego błędu. Talma udał się na wezwanie i ujrzał ku wielkiemu zdziwieniu - swojego towarzysza podróży. - »Uwielbienie moje dla pana,« odezwał się aresztant, »przywiodło mię w to miejsce. Musiałem wyjechać spiesznie z Paryża i nie mogłem pana przeto odwidzić; lecz powróciwszy wczoraj wyczytałem pańsl ie imię na afiszu i poszedłem do teatru. Pomiędzy liczne zgromadzenie, jakie się zawsze na pańskich przedstawieniach znajduje, zakradli się bez wątpieuia złodzieje; wypróżniono niektórym widzom kieszenie, a fałszywym uwiedziony pozorem, śmiał jeden sługa policyi targnąć się na mnie. Ale dzięki Bogu ze pan fu jesteś: świadectwo jakie wpan, mój szanowny towarzysza podróży o ino ej moralności dać możesz...« - »Za pozwoleniem pańskićm,« przerwa! mu Talrna, »jakie tez rzeczy zginęły wczoraj w teatrze?« - »Nie wiem, zapewne tabakiery, zegarki.. .« - »1 może także spinki?« zagadnął Talma z uśmiechem. »Chciałeś mi tedy wpan zrobić powtórny prezent?« - »Cóżto? I wpan także masz podejrzenie na mnie!« zawołał więzień z urazą, »i wpan także chcesz mię opuścić!« - »ISie, chcę panu nastręczyć dobrego adwokata.« Talma dotrzymał słowa, lecz zręczny oszust został mimo tego na stosowną karę skazany. Namiętny bowiem czciciel francuskiego Rosciusza zajmował się z szczególne'm upodobaniem rzemiosłem kieszonkowym w natłoczonym parterze. W tymto celu objeżdżał on prowincyje i podczas kiedy Talma w każdem mieście kasy teatralne napełniał, on hojny odbyt jubilerom i zegarmistrzom czynił. Początki teatru francuskiego. Pierwsze regularne widowisko we Francyi wyprawiło w obecności Henryka If. w Lugdunie, towarzystwo włoskich aktorów i aktorek, których kardynał F e r r a r a był sprowadził. Ale mimo upodobania, jakie to przedstawienie zyskało, był dopiero Henryk III. pierwszym francuskim królem, który na wzór papieża Leona X" Uczynił to r. 1577., przywołując z Wenecyi towarzystwo, nazwane »i Gel oz i,« któremu najprzód w Blois, potem w Hotel de Bourbon w Paryżu grać rozkazał. - Trupa ta jednak przedstawiała tylko wstydliwość obrażające krotochwile. Pierwszą zaś trajedyję za czasów tegoż samego króla napisał S1. Gelais; lecz nie bylto utwór oryginalny, ale tylko naśladowanie włoskiego wzoru, który był w obec Leona X. grany i miał tytuł »Sofouisbe«. Przedstawiali ją panowie i panie królewskiego dworu za czasów małżonki Henryka II., Katarzyny Medycejskiej, która tego nadzwyczaj żałowała, sądząc, iż przezto nieszczęście na Francyję sprowadziła. Z tej przyczyny pozwalała później przedstawiać tylko komedje i krotochwile. Pod panowaniem Henryka IV., z powodu ówczesnych domowych wojen, oddaliło się owe towarzystwo znowu z miasta Paryża, poczem dopiero roku 1608. przybyła z Włoch nowa trupa, którą Henryk. IV. ze swego skarbu opłacał a przeto także często z sobą do Fontainebleau zabierał. Ta trupa przedstawiała oprócz komedyi także i balety. Miejscem widowisk był zazwyczaj arsenał. Minister Sully urządził tam dwa rzędy loż dla dam, którym jednak nie wolno było przyjmować w nich wizyty od kawalerów. Nowy ruch nadał sztuce dramatycznej najbardziej Kornel, wystąpiwszy w roku 1635. ze swoim Cydem. Później, r. 1646., kazał Mazarin przedstawić pierwsze opery przez Włochów, co także w latach następnych trwało. Za czasów rejenryi Królowej Anny, przedstawiano prawie codziennie z kolei włoskie i francuzkie widowiska.
Wf o l t e r i P i r o n prześladowali się wzajemnie z największą zaciętością. Jednego razu ujrzał Piron przez okno Woltera wchodzącego do swego domu. Pełen zdziwienia, coby ten nienawidzony nieprzyjaciel u niego robił, ocze- ' kuje jego wejścia do pokoju - lecz nadaremnie. Słyszał wprawdzie, jak szedł po schodach do góry, jak się zatrzymał kilka chwil przede drzwiami, ale znowu zszedł na dół i wyszedł z domu. Ciekawy Piron idzie do sieni i widzi na swoich drzwiach słowa; «Friponeau aille!« wyraźnie ręką Woltera napisane. - W kwadrans później wchodzi do pokoju Woltera człowiek, który nigdy przez próg jego domu nie przeszedł - byłto Piron. Zdziwiony wzajemnie Wolter, pyta jakiemu trafowi winien ten zaszczyt widzenia go u siebie? - «Powinności, samej powinności!« odpowiada Piron. «Wróciwszy do domu, zastałem pańskie imię na moich drzwiach napisane i pospieszyłem oddać mu nawzajem wizytę.« Co rzekłszy, wyszedf, nim jeszcze Wolter miał czas do odpowiedzi. Woj n a . Koszta, jakie każda wielka bitwa za sobą pociąga, wynoszą zawsze kilka uiilijonów, które w każdym razie są nadaremnie stracone i na nowe dostarczenie zniszczonego w poprzedniej bitwie materyjału amunicyi, dział, broni, obozowych sprzętów, mundurów, koni i t. d. świeżo wyłożone być muszą. O ile się Iz publicznych rachunków okazało, kosztowały wojny od r. 1802. do r. 1815. - summe 30 tysięcy milijonów zł. pol., to jest co roku w przecięciu 2304 millijouów zł. pol., nie licząc w to millijony zniszczonych ludzi, koni, domów, drzew i tych wszystkich klęsk które biedną ludzkość wtedy trapiły ł
(Rozm.
Lwów.)
W księgarni Struci SzerliÓW w Poznaniu jest do nabycia: JM-wiaty miłości i przyjaźni, czyli : Zbiór naj stosowniejszych i najrozmaitszych wierszy do imionników, powinszowali, pamiątek i t. d. Z naicelniejszych autorów zebrał Dr. N.
W dwóch oddziałach. - Cena 15 sgr. (3złp.) OBWIESZCZENIE.
Na tak zwauych Graffowych łąkach znajduje się kilka kup siana, które na miejscu w terminie dnia 18. m. b. w środę po południu o godzinie 5te'j najwięcej dającemu za gotową zaraz zapłatą sprzedane być mają, o czein chęć kupna mających zawiadomiamv. Poznań, dnia 14. Września 1841.
Magistrat.
OBWIESZCZENIE.
Zmarła nod dniem 8. Maja 1826. JW. Konstaneya zSołtyków Gorzenska testamentem swoim z dnia 10. Stycznia 1818. legowała 1000 Złp. dla 10. ubogiej szlachty obojga płci.
Legat ten teraz ma być z tutejszego depozytu wypłacony, więc ja jako kurator pozostałości ś. p. JWnej testatorki wzywam ubogie osoby stanu szlacheckiego, ażeby aż do 1. Stycznia 1845. się do podpisanego kuratora pozostałości zgłosili, i w razie osobistej nieznajomości, względem stanu szlacheckiego i biednego stanu się należycie legitymowali. Natychmiast po N owym roku 1815. wybór 5ciu osób żeńskiej i 5ciu osób męskiej płci, z tych którzy się zgłosili, nastąpi, i każdemu wybranemu po 100 Złp. z urosłym procentem wypłacony będzie. Pleszew, dnia 26. Sierpnia 1814.
Buedenburg.
Kommissarz Sprawiedliwości i N otaryusz.
Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1844.09.17 Nr218 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.