GAZ EIT A
Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1844.10.03 Nr232
Czas czytania: ok. 20 min.VVie lki e go
HPlI
Xi itW"am' *rm mm y
PO ZNAN SKI EGO
Nakładem Drukarni Nadwornej Dekera i Spółki. - Redaktor: A. Wannowtki.
.J1?*3* .
W Czwartek dnia 3. Października.
1844.
Wiadomości zagranIczne.
Rossya i Polska.
Z Warszawy, dnia 28. Września.
Rada Administracyjna Królestwa Polskiego, mając sobie doniesiouem, że Alexander Hrabia Walewski, wychodziec, otrzymawszy na skutek prośby w r. 1833. podanej, najmiiościwsze przebaczenie, z pozwoleniem powrotu do kraju, z laski tej dotąd niekorzystał ; Bada Administracyjna w zastosowaniu do niego zasad, postanowieniem swojem z dnia 28. Czerwca (1 O. Lipca) 18 3 5. r. przepisanych na przedstawienie p. o. Dyrektora Głównego Prezydnjącego w Kommissyi rządowej przychodów i skarbu, postanowiła i stanowi: Art. 1. Alexander Hrabia Walewski, niekorzystający z amnestyi, ulega karze konfiskaty majątku, bądź już zasekwestrowanego, bądź też wykryć się mogącego, a to podług rozporządzeń, postanowieniem z dn. 2. (14 ) Kwietnia 18 35. r. przepisanych. Art.
2. Tytuły własności dóbr nieruchomych, tudzież kapitałów i praw hypotecznych, do Alesandra Hr. Walewskiego należące, mają być na mocy niniejszego postanowienia w właściwych księgach wieczystych na imię skarbu Królestwa uregulowane. Wornie dn. 12. Sierpnia. - Dnia 7. t. m.
o godzinie 8. wieczorem, przeniósł się do wieczności, w rezydencyi swojej Obiadach, J. O. Ksiaię Szymon Michał Giedrojć, Biskup
Adramiteński, Administrator dyecezyi Telszewskiej, kawaler orderów Św. Włodzimierza 2 klassy, Św. Anny z koroną Cesarską, i Święt. Stanisława 1. klassy. Żył lat 83. Święcenie kapłańskie otrzymał w r. 1786., Biskupie w r. 1812. (Kuryer Wileński.)
Najnowszy cesarsko-rossyjski ukaz z Lipca 1844. tyczący się uwolnienia od poddaństwa sług dworskich. (Ciąg dalszy.) Ostatnią tą drogą wstępuje corocznie kilka tysięcy familii do dziedzicznego szlachectwa. Przez podziały i te zaciągi z urzędników uieposiadających dóbr żadnych straciła szlachta dawny swój charakter. W ogóle nie jest ona już teraz bogatą, a do tego miejsce dawnej prostoty w sposobie życia zajął zbytek bez granic. Odtąd zaczyna uciśuienie ciążyć na poddanych i niewolnikach; muszą oni wzmagającemu się coraz bardziej zbytkowi dostarczać środków do otrzymania. Właściwi chłopi mniej tego doznają aniżeli niewolnicy domowi; tworzą oni zwięzlejsze massy, które się nie tak łatwo ująć i uciskać dadzą, natomiast niewolnicy domowi są rozdrobieni i bezpośrednio wystawieni na osobisty humor i swywolą swych panów. Najprzód zaczęli panowie zbytnich swych niewolników kolonizować. Zdobycie i uprawianie stepów, gdzie rząd wielkie przestrzenie na ten cel rozdawał, dało powód do wielkiej Rossyi, i kolonizacja ta trwa do dziś dnia.
Leniwi i ociężali niewolnicy mało wprawdzie byli zdatni do nowych osad; ale zaradzono temu w len sposób, że niewolników wpychano już to pomiędzy osadników, już to pomiędzy chłopów, a na osadników wybierano młodych ludzi ze wsi chłopskich. Zaczęto także wszędzie wysyłać dzieci niewolników do miast na tiaukę rzemiosła. Popęd dany fabrykom w ostatnich 20 lalach stał się powodem do wysyłania niewolników także do robót fabrycznych. Niewolnicy, którzy dawniej ciężarem szlachty byli, zaczęli się dlań stawać mocnem źródłem zarobkowem. Większa część domów szlacheckich ua stopę europejską urządzonych nie używa )uź niewolników do usługi, tylko najmuje służących, jak w innych państwach europejskich. Domowi ich niewolnicy płacą im roczny podatek (obrok)l, i otrzymują od panów swoich paszporty, t. j. pozwolenie zarabiania sobie na chleb. Żyją oni wśród naj rozmaitszych stosunków. Niektórym poszczęściło się i są oni wielkie mi fabrykantami, baukierami; inni wyuczyli się dokładnie rzemiosła i żyją częścią po miastach (całkiem niezależni, wyjąwszy, że panu swemu należny płacą obrok), częścią we wsiach swych panów. Inni chodzą po całym kraju jako furmani, robotnicy itp. i ci najgorszy mąją los w podzielę, albo dobrowolnie w fabrykach pracują, albo też panowie wynajmują ich fabrykantom, a często w własnych fabrykach do pracy używają. Stosunek ich do pana nie jest źadnein prawem oznaczony, całkiem dowolny i dla tego na wielkie wystawiony nadużycia. Chociaż majętni i dobrze myślący panowie ludzi swych nie uciemiężają, czynią to jednak zubożali, do zbytku przyzwyczajeni, spodleni, których dosyć jest znaczna liczba z pomiędzy tych, co się do sianu szlacheckiego wynieśli, J eźli się więc rzadko zdarza, iżby chłopi wykupić się chcieli (zdarza się niekiedy, że cale gminy chłopskie uprawianą przez nich rolę od pana samego albo leż w konkursie kupują i tym sposobem wolność osięgają), to przeciwnie klassy z niewolników powstałe największą do wykupienia się pokazują ochotę. Poddani kupcy, fabrykanci, rzemieślnicy, nawet robotnicy przy fabrykach korzystają z wszelkiej pomyślnej sposobności, życzliwości lob ambarassu swych panów, aby dostąpić wolności. Cały stosunek poddaństwa w Rossyi zachwiany jest obecnie w samych posadach. Dawniejszy patryarchalny stóstuek giuie wido
HHK
cznie, patryarchalny opiekuńczy sposób myślenia panów, przywiązanie i wierność ludzi niknie z wolna. Nowsze wyobrażenia zachodniej Europy biorą górę nietylko w wykształconych stanach Rossyi, zaczynają one także wciskać się do niższych warstw ludu, gdyż tu rozwijają się coraz bardziej władze rozumowe przez szybki postęp rzemiosł i fabryk. Dawny Bojar rossyjski, który w pośród swych ludzi dumny, nieczynny i niezależny , ale o ludziach łych ojcowskie miał staranie, zniknął; teraz obudzona jest przemysłowość w szlachcie, szlachcic jest fabrykantem, spekulantem w wielkich przedsięwzięciach, ale przez to samo wdarł się zarazem zagraniczny zbytek bez granic. Myśli on tylko o pomnożeniu swych dochodów, a nie o swoich ludziach; a tak powiększyło się lnateryalne uciemiężenie ludzi. We wszystkich umysłach panuje wielka niepewność, jakieś oczekiwanie bliskich zmian i rewolucyi. Oględna, przyszłość na oku mająca szlachta otwarcie o lem mówi, ze stan obecny nie jest trwały, że się ani lat 20 na terażniejszein stanowisku utrzymać nie zdoła. U ludu powszechne jest oczekiwanie, że inny stan w stosunkach społecznych nastąpić musi. Rząd miał te stosunki od dawna na oku, jako najważniejsze z całego ustawodawstwa i wewnętrznej polityki. Przez cały wiek ośmnasty ciągnie się p ra woda ws tw o, które wprawdzie wszystkie stosunki w ich zasadach utrzymać usiłuje, ale zawsze wszelkie kruki surowości i nadużycia tamuje i w ogóle do tego dąży, aby pewny porządek i prawność zaprowadzić a swywolę ilemożności usunąć. Cesarz Alexander pojął ideę powszechnej emancypacyi stanu chłopskiego: dał on sam dobry przykład czyniąc chłopów koronnych, w liczbie około 20 milion., wolnymi ludźmi, przez co jednak istotne ich stosunki materyalue mało się zmieniły. W późniejszych latach przyszedł, jak się zdaje, do tego przekonania, że uwolnienie chłopów bez udarowania ich ziemią, jak się to w prowineyach nadbałtyckich stało, w Rossyi niepodobieństwem jest. Zdaje się, że rząd teraźniejszy przyjął zasadę, porządkować i przemieniać te stosunki zapomocą wewnętrznego rozwijania, a nie zapomocą ukazów. Pierwszem wazue'iu prawem w tyra kierunku jest ukaz z d. 2. (14.) Kwiet. 1842. (dok. nast.) , t r a H c y a. Z Paryża, dn. 23. Września.
Revue da Paris podaje niektóre nowsze szczegóły tyczące się wyprawy francuzkiej do Chin. Okręt kupiecki francuzki "Atlas« trafił 500 od Kantonu, w archipelagu azyałyckim między Molukami i Filipinami, fregatę «Kleopatrę« należąca do owego oddziału okrętów francuzkich, które dostały rozkaz wybadać krainy leżące na ostatnich krańcach wschodu. Dowiedziano się więc tym sposobem, że wszystkie statki należące do wyprawy aż do tej chwili podróż swą bez najmniejszego szwanku odbyły, chociaż okręty »la Syrenę« i »la Victorieuse« kilka szturmów przetrzymały. Załoga »Kleopatry« przebywszy juź równik na morzu ludyjskiem, miała sposobność przypatrzenia się nader ciekawemu i rzadkiemu zjawisku meteorologicznemu. Około 10. godziny z rana, gdy promienie słońca dokuczać zaczęły, białawe wyziewy wzniosły się do góry, zajęły widnokrąg okrętu i zaciemniły nieco światło słoneczne, które się gazową zasłoną okryte zdało. Wyziewy te przybrały zwolua kolor bardzo jasno zielony, który po niejakiej chwili w czerwonawy się zamienił. Po ustąpieniu tego zjawiska utworzył się obłok na niebie, z którego, po niepamiętnym w tych okolicach czasie, deszcz rzęsisty lunął. Gdy »Kleopatra« przybyła przed wyspy ladrońskie napotkała okręt angielski płynący do Kantonu. Statek len bez wątpienia oznajmił bliskie przybycie flotyll francuzkiej, i ztąd pochodzi, że niektóre angielskie pisma otrzymały od korrespondentów swoich wiadomość, iż na miejscu przeznaczenia swego już stanęła. La P r e s s e umieściła niektóre bliższe wiadomości z Mexyku o straceniu kilku poddanych francuzkich, których wraz z Generałem Sentinanat pojmano. Najważniejszą rzeczą jest przy fena protestacya posła francuzkiego, Pana Alley de Cyprey. Ten oświadcza mexykanskiemu ministrowi spraw zagranicznych, iż słowom jego, jakoby poseł angielski za traceniem głosował, nie wierzy. Ze on (Pan de Cyprey), ze swej strony uważa poddanych francuzkich, którzy w Tabasco padli ofiarą, za niewinnych, ponieważ nie było żadnych sądowych czynności, Itóreby winę ich wykazały, i że minister mexykanski mocno się myli, jeźłi sądzi że się już rzecz skończyła. »Rząd Króla Francuzów,« mówi nakonicc Pan Cyprey, »zdania swego jeszcze nie objawił, ma zatem prawo rozstrzygnienia, czy krwawa scena w Tabasco jest rzeczą skończoną.« Francuzi żyjąci w Mexyku przesłali list Panu de Cyprey, w którym dziękują llIH W jak najżywszych wyrazach za energią, którą okazał w swej protestacyi. Gazeta Al giere podaje teraz nastę
pUJące szczegóły o zawarciu pokoju z Marokkiem: »Już dnia 5. Listop. Sidi Busellam, basza z Larache, w imieniu cesarza o pokój prosił; oznajmił, że cesarz najżyczliwsze ma chęci ku Francyi i wszelkie warunki przyjmie. Konsul neapolitański, p. Martino, przywiózł pismo to do Kadyxu, gdzie dn. 6. stauął. Wszakże nic dowierzano tym przyrzeczeniom przebiegłego baszy, o których czczości tylokrotnie już się przekonano; pan Warnier więc odebrał zlececenie udania się do Tangeru i zbadania pełnomocnictw baszy. Panowie Martino i Warnier dnia 7go na pokładzie »Cuvier'a« do Tangeru zawinęli; basza dowiedziawszy się o przybyciu posłannika francuzkiego, udał się do konsula neapolilańskiego, gdzie też pan Warnier stanął; tego przy lądowaniu, wszystkie władze cywilne i wojskowe sułtana przywitały i przeprowadzany głośnemi okrzykami pokoju pragnącej ludności przez szpalier żołnierzy do baszy się udał. Sidi Busellam przyjął p. Warnier (który mu już dawniejsze ultimatum wręczył był) jako starego znajomego i żałował, gdy pan Warnier żądał, żeby mu wolno było widzieć owe pełnomocnictwa, że sobie żadnego oddzielnego listu od cesarza w tym celu dać nie kazał; ponieważ jednak odległość miejsca na usuui<;cie tej niedogodności nie zezwalała, potwierdził basza formalnym przez świadków podpisanym aktem, że otrzymał rozkaz układania się z posłanuikiem francuzkim, z nieokreślonem pełnomocnictwem. P. Warnier z tym dokumentem do Kadyxu powrócił. 1).9. Września cala flotta opuściwszy Kadyx nu zajutrz o godzinie 10. rano A na przystani Tangeru stanęła. Kaid Abbon, gubernator Tangeru, przybył natychmiast na pokład »Suffreuu,« aby przed królewiczem proźbę o pokój powtórzyć; królewicz uprzejmie go przyjął, chwalił waleczną jego obronę miasta podczas bombardowania i darował mu parę bogato ozdobionych pistoletów; o godzinie 2. p. Warnier i chorąży okrętowy Anger z rotmanem i podoficerem od piechoty marynarki na ląd się udawszy wręczyli baszy traktat pokoju z zapytaniem, azali go przyjmuje; basza natychmiast bez namyślenia się przyjął go. Za danym znakiem wylądowali teraz pp. Gliicksberg i Nyon i w pałacu gubernatora obie strony traktat podpisały. Niebawem chorągiew francuzką na gmachu konsulatu wywieszono a baterye i flotta 21 wystrzałami pozdrowiły ją.« Układy gabinetu tuileryjskiego celem przeszkodzenia, aby książę Bordeaux nad granicą francuzką uie przebywał, miały mieć pożąda w Szwajcaryi, w W. Xi<;stwie Badeńskiem i w Wirtenbergu przepędzić chciał, źe wszelako rządy tych krajów odmówiły mu pozwolenia pobytu, ponieważ to Francyą podejrzenia nabawićby mogło. Najgodniejszym uwagi w tej chwili wypadkiem muzykalnym we Francyi jest przyznanie nagród, które się odbyło w akademii sztuk pięknych w Paryżu. Wielka nagroda za kompozycyą muzykalną, do której przywiązana jest peusya dożywotnia, przyznana została P. Renaud de V i l b a ck, młodzieńcowi piętnastoletniemu, przezwanemu małym Mozartem. Jest on uczniem znanego autora Ż y d ów ki, P. H a l e vy ; urodził się ślepym ale operacya, dokonana kiedy miał lat 4ry, wzrok mu przywróciła. - Jest to rzeczywiście zdumiewający fenomen; Y i l b a c k otrzymał już kilka premii dawniej za kompozycye na organy; szczególniej wsławiła go msza uroczysta, która zorała uwieńczona przed dwoma laty przez Konserwatorium. W tej chwili pisze wielką operę.
W tych dniach P. Casteillon, poseł Rzeczypospolitej Nicaragua, wydał broszurkę o korzyściach, jakie wyniknąć muszą z przebicia kanałem międzymorza Nikaragua. Broszurka ta ma na celu zaciągnięcie pożyczki dla wybicia tego kanału; rząd tutejszy podobno już udzielił Panu Casteillon wszelkich pełnomocnictw do zaciągania tej pożyczki. Raporta francuzkich inżynierów, którzy na miejscu plan kanału oglądali, brzmią bardzo korzystnie. Chociaż niezmierne korzyści, jakie dla handlu całego świata z przebicia tego kanału wynikną, są widoczne, jednakże Pau Casteillon powołuje się na pisma Pana RadclifI, amerykańskiego konsula w Lima, który w osobuem dziele rzecz tę rozebrał; kanał ten szczególniej wygodnym będj.ie dla ludów zachodniego brzegu Ameryki, zacząwszy od Chili aż do rossyjsko-amerykańskich kolonii na północy, znajdą oni krótszą i pewniejszą drogę kommunikacyjną z wschodnią Ameryką i Europą, i oprócz ułatwienia handlu przez zamianę idei nauczą się lepiej siebie poznawać i rządzić. 2) Stany Zjednoczone półn. Ameryki tak z powodu swej · bliskości jako też z powodu doskonałości swej marynarki, będą mogły niezmiernie rozszerzyć swe stosunki z morzem południowem i Ameryką zachodnią. 3) Bogaty handel pomiędzy Europą, Chinami, Japonią, wyspami morza indyjskiego, rozwinie się jeszcze, bo podróż skróconą zostanie o 4000 mil morskich, a zatem koszta transportu towarów także stosownemu zmniejszeniu ulegną. 4) Łowienie wielorybów na Oceanie spokojnym dwa razy prędzej, taniej i spokojniej odbywać się będzie, bo podróż o połowę się skróci tak dla Stanów Ameryki południowej jak dla innych narodów. 5) Kolonizacya zachodniego brzegu Sianów Zjednoczonych ułatwi się, bo droga zmniejszy się o 12,000 mil morskich. 6) Ogólny handel morski i żegluga zyskają na pewności, bo niebezpieczeństwa grożące zwykle na brzegach Ameryki południowej i u przylądka Horn zuikają. 7) Kanał ten, który koniecznie stać się musi wielką powszechną drogą handlową, może nawet przy nader niskiej opłacie przejazdu, wydać bardzo znaczną summę tak, że procent i kapitał wyłożony, w krótkim czasie kosztem zagranicznego handlu będzie zwróconym a Rpta Nikaragua wejdzie w posiadanie niezaprzeczone najważniejszej i najwięcej dochodu przynoszącej drogi handlowej. Z dnia 24. Września.
Marokańczycy ściągają na nowo wojska nad granicą Algervi. - Wojtka te schodzą się na 3 lub 4 dni marszu z tamtej strony Uszdy, a osoby niektóre dobrze obeznane ze stosunkami twierdzą, że wojsko to przeznaczone jest do wstrzymania nieregularnych tłumów, któreby granice francuzkie niepokoić chciały. Podobno drugi syn Cesarza słoi na czełe lego korpusu, który co dzień nieomal dostaje świeże posiłki wojenne i zasoby różnego rodzaju, jak gdyby nową wojnę rozpocząć chciano. Mówią, źe Marszałek Bugeaud ma nawet zamiar powrócenia na zachód, jeźliby goniec z Oranu nie przyniósł zadawalniających wieści. J ezdzcv marokańscy przywieźli do obozu Generała lieutnaiita Lamoriciera lisly od syna cesarskiego i od innych znacznych naczelników marokańskich, w których proszą, aby zaprzesIać wszelkich nieprzyjacielskich kroków, oświadczając razem, że pokój między Cesarzem i dyplomatami francuzkimi już zapewne zawartym został w Tauge rze. Generał Lamoriciere posiał natychmiast korwetę parową »la V edette« z pilnemi depeszami do Księcia J oinville do Kadyxu, a władze Orańskie wysiały natychmiast, za przyjściem tych wiadomości, do Algieru statek parowy, który miał dopiero 14. popłynąć z listami Lecz tam już poprzednio przybyło oznajmienie o zawartym pokoju, które Książę Joinville bezpośrednio był wysłał. Dnia 15. miała czynna kolumna z Mosłaganemu znów ruszyć w pochód aby przebiedz kraj, który zresztą teraz falkiem jest spokojny. Z dnia 25. Września.
Monitor donosi teraz, źe królowi wiado księcia elektoza heskiego udzieloną została. Z Bajonue donoszą pod d. 20. Września: » Karliści ostatniemu czasy w Nawarze w uadzwyczajnem byli poruszeniu. Przeszło 6000 egzemplarzy wydanej w imieniu Karola V. proklamacyi z Bajouue tam wysłano i po całym kraju rozsiewano. Gromadzono też amunicyę i broń. Nagle nadeszły przeciwne rozkazy i rzecz całą odłożono. Wszakże musimy jednak wkrótce ważnych spodziewać się wiadomości z tej starej widowni wojny domowe). Przeszło 500 zniechęcouych radziby się połączyli w guerylę, gdyby tylko jaki mąż znaczenie mający na czele jej stanąć chciał. Anglia.
Z L o n d y n u, dnia 18. Września.
Otrzymano tu wiadomość z Sidney (N owej Holandy i) do 3. Maja. W kolonii tej panowało wielkie nieukoutentowanie, z powodu wydanego nie dawno przez rząd kolonialny dość niewygodnego dla mieszkańców rozporządzenia tyczącego się sprzedaży dóbr ziemskich. Szczególniej żalono się na wysoką cenę minimum, nałożoną na ziemię niezamieszkałą. Kolonia zresztą przychodzi do siebie, chociaż powoli, po przy krem położeniu, w jakiem zostawała z powód« powiększenia nierozsądnych spekulacyi bankowych. Wiadomość o postępowaniu Francuzów w Otahcjti wzbudziła pomiędzy kolonistami, którzy od dawna zostają w związku z wyspami Towarzyskiemi, wielkie wrażenie. - Zgromadzenie missyonarzy protestanckich z wysp Jerzego wydało do Pana Bruat, w odpowiedzi na jego zaproszenia, adres, w którym oświadczają, że nigdy nie przystaną na widzenie się z nim, ponieważ w tern widzianoby uzuanie władzy francuskiej, oni zaś nigdy nie myśleli j ej uznać. - Sir R. Peel podpisał się na 1,0,00 ft. st.
dla założenia pod Manchester parku, któryby mógł służyć za miejsce rozrywki i przechadzki dla Mas pracujących. Podpisując się na tak znaczną summę na liście składkowej, S. Robert powiedział, że winien to był uczynić zawdzięczając za usługi, jakie on i jego rodzina od wielkich okręgów fabryk doznała. - Według listów z Adenu 25,000 Arabów zgromadziło się około tej fortecy i myślą na nią uderzyć; garnizon jej wprawdzie jest mały, ale fortyf1kacye są dobrze utrzymane. - D Cap-Haitien z 9. Sierpnia donoszą, że zarzucono projekt podzielenia wyspy na szczegółowe państwa, a Port-au-Prince zostało ogłoEzouein stolicą północnej, zachodniej i południowej części. W dawnej hiszpańskiej części panuje jeszcze wiele nieporządku. Z dnia 24. Września.
Wiadomość o przybyciu paketbotu z brazylijską pocztą nie potwierdziła się wcale, panuje zatem dzisiaj tak jak i wczoraj taż sama niewiadomość co się tyczy ugody zawartej między Anglią i Brazylią.
Rozmaite wiadomości.
Dziennik frankfortski następną daje wiadomość o Abdel Kaderze w liście napisanym przez pana M. Ch. Cbusson, z Mons, który przez lat pięć zostawał przy osobie Abdel Kadera, jako sekretarz tłomacz; podajemy tu list rzeczony w całości; - »Ze wszystkich ludzi, którzy z nienasyconym apetytem połykają to wszystko, cokolwiek dzienniki o Afryce napiszą, nikt zapewne bardziej jak ja nie cierpi z powodu fałszywych wiadomości, w Europie za niezawodne uważanych, o organizacji i stosunkach [rozmaitych państw tej części świata, w której żołnie« rze francuscy odznaczają się tak sławnemi czynami. Byłem przez lat cztery kapitanem jazdy regularnej emira i jego sekretarzem tłumaczem; mogę więc dać o okolicach i ludziach, któreini świat się tak zajmuje, wiadomości pewne i sprawiedliwą krytykę tego, co prasa francuska właśnie o tych ludziach i stronach pisała. Zapewniano na zasadzie korespodencji rzeczywistych lub zmyślonych, ze cesarz Muley Abder Raman, przerażony wiadomością klęski przy Isly przystał na wszystke warunki pokoju przedstawione przez marszałka Bugeaud, i że na pierwsze żądanie marszałka francuskiego wysłał 500 ludzi swej jazdy maurytańskićj za emirem, z rozkazem przyprowadzenia go jako niewolnika. Uczynię tu naprzód jedną uwagę; w Maroko nie ma korpusu jazdy wyłącznie złożonego z murzynów. Jazda Marokańska wynosi 50,000 ludzi, armja liczy około 10,000 kanonjerów, pomiędzy któremi najmniej 7000 renegatów hiszpańskich. Ze wszystkich nowin jakie rozgłaszają w Alryce ludnościom muzułmańskim wiadomość o .wydaniu Abdel Kadera Francuzom przez Abder - Ramana znalazłaby najwięcej niewiernych i w ogóle przyjęłoby ją tylko z uśmiechem pogardy; nigdy nie postanie nawet w głowie Mahometańskiej ta myśl, że Muley Abder- Raman mógłby wydać AbdelKadera. Ze wszystkich wyznań fanatyzujących ludzi, wiadomo że islamizm ma wyznawców najgorliwszych, i najbardziej oddanych wielkim prawom swej wiary; u Arabów orzedewszyst my zawsze poświęcenie dła rzeczy, które Koran poleca jako wielkie, jako święte i godne szacunku; dla tego, jeżeli z punktu widzenia francuskiego, cesarz Marokański zajmuje w hicrarchji miejsce wyższe od Abdcl- Kadera, naczelnika Arabskiego, dla wszystkich Arabów za to emir Abdel Kader daleko jest godniejszym szacunku i daleko wi<;ccj szanowanyj jak cesarz Marokański.-Abdel- Kader pochodzi z rodziny proroka, a Abder- Ramau znajduje w nim wielką podporę religijną. - Oto niektóre ustępy mogące wykazać jakiego poszanowania przedmiotem jest Emir u Mahometanów. - Za rządów deja Algieru, Hussejn baszy, młody Abdel-Kader opuścił swego ojca Mahedel- Eddina, który zamieszkiwał w górach Haszem-Garabbas, w celu odbycia pierwszej swej pielgrzymki do Mekki; [przybywszy do Algieru rozbił swe namioty Ha płaszczyźnie Mustafa; tam otrzymał wkrótce list od deja Hussejna usilnie zapraszający), by raczył deja odwiedzić. U dał się więc do kasbach otoczony całą gwardją Turków i Maurów, którzy całowali koniec jego burnusu; Hussein, który od lat sześciu nie wychodził, spotkał go w progu głównej bramy i ucałował mu ręce, następnie wprowadził go do sali przyjęcia i wskazał mu sofę, na której niechciał usiąść, dopóki Abdel-Kader nie zajął na niej miejsca. Uroczystości z tego powodu dane trwały dni kilka, chociaż Abdel-Kader był Arabem a Hussein Turkiem; wiadomo zaś, że Turcy unikają niezmiernie Arabów i uważają ich gorzejj jak psów. Mahedel-Eddiu był wielki swą świętością, jego syn zaś przez proroctwa, które go zapowiedziały jak ochroniciela islamiztnu, i mającego wypędzić chrześcijan z Algierji. Mahedel Eddin był emirem bardzo szanowanym w prowincjach wschodnich, jego syn nastąpił po nim, a Marokańczycy natychmiast ofiarowali mu swe usługi, które on te'ż przyjął. Za pośrednictwem to cesarza marokańskiego AbdelKader od Anglików kupował towary, amunicję i broń. W roku 1840 byłem w Gibraltarze, towarzysząc N oelowi Manucci, znanemu pomiędzy Arabami pod nazwiskiem Nothali: Kupiliśmy tam 600 karabinów i 1000 centnarów prochu, wszystko to wychodziło z królewskich fabryk Angielskich: żyd angielski Carlusot, dokonał dla nas dostawy, wszystkie karabiny nosiły berby angielskie. Zapłaciliśmy je w wexlach terminem sześcio miesięcznym od daty, wynoszących stimme 194,000 franków, która po wyjściu terminu została przez Emira wypłaconą, Król
Fezu Sidi Mahomed dostawił nam środków przewozu. - Raz Abder- Raman wysłał gońca do Emira i prosił go jako o łaskę największą, by mu darował kobierzec, na którym odbywa swe modlitwy a w zamian przysłał mu pyszne siodło Arabskie. Emir na nie nawet nie spojrzał, ale posłał kobierzec cesarzowi, a jego syn kazał go wywiesić przez dwa dni w wielkim meczecie w Fez, gdzie mieszkańcy gór nawet przychodzili wielbić go jako świętą relikwję. Abdel- Kader od 1837 jestj kalifa cesarstwa Marokańskiego to jest zastępcą cesarza. W zamian za tę godność cesarz zażądał od niego jego pomocy duchownej. Powiedziałem już wyżej, że Abdel Kader wywiera największy wpływ na pokolenia Marokańskie, posiada w najwyższym stopniu zaufanie religijne wszystkich; słowa jego są słowami proroka, i słuchają go jak Boga. Maurowie poddani Francji niemniej fanatycznie są do niego przywiązani jak ci, którzy prowadzą, wojnę; oto dowód. Kiedy ostatniego roku wszedłem do Maskary, kadi, który mnie znał, zapytał się. dla czego opuściłem świętego, by wrócić pomiędzy psów.- Wyrzucałem mule wyrazy, odpowiedział na to: »Prawda jestem poddanym Francuzów, ale zostaję z chrześcijanami dia tego tylko, że jestem zmuszony to czynić; sercem i duszą jestem stronnikiem emira i nieprzestanę nigdy pośrednio mu służyć.» Te słowa kadego nie powinny nikogo dziwić.
W dniu 26. Maja 1843, w chwili, kiedy książę Aumale uderzył na nas pod Tagine, paliłem cygaro hawańskie kupione w Algierze na ośm dni poprzednio. Tak więc bezwarunkowo nigdy Marokańczycy nie wydadzą Emira Francuzom, albowiem oprócz przyczyn, które już wyprowadziliśmy, znajduje się w Koranie wiersz, który nietylko zabrania wydawać, ale jeszcze obiecuje podobnym zdrajcom śmierć. Oto ten wiersz: »Chwała bądź Bogu [i dosyć. Bóg sam jest wielki, świadczą o tern jego świąte dzieła; niech ci wszyscy, którzy nie słuchali słowa najwyższego zostaną potępieni, niech zostaną ścięci mieczem jak niewierni; mąją być zabici jak tygrysy leśni i spaleni w przybytku djabła; niech prawdziwi wierni odepchną ich i oddalą, a przyjmą tych co ich ukarzą; Bóg sam jest wielki.« Tak więc cesarz nie może wydać Emira; byłaby to zbrodnia w oczach jego wszystkich poddanych, byłaby to strata jego władzy; Arab fanatyczny wierzy w proroctwa, a jedno z nich osłoni emira lepiej jak armja, lepiej jak step, przed zdradą jego przyjaciół. Proroctwo to mie Oran, zamknie się tam, a przez lat trzy od nikogo widzianym nie będzie; tych trzech lat użyje do odebrania od Boga nauk potrzebnych do wypędzenia Francuzów z Algerji. N astępnie uda się do Algieru, uderzy na chrześcijan przy bramie Bab Azun, jego święty koń tam zabitym zostanie. Krew, która poplyuie z ran jego zaIruje powietrze i będzie powodem zarazy, której tylko ulegać nie będą muzułmanie z obozu emira; dziewięć dziesiątych z chrześcijan zginie na zarazę, reszta popłynie za morze. Emir oczyści miasto Algier, a następnie uda się do Tunis, by tam życie zakończyć.« - Jednakże to cudowne proroctwo nie będzie mogło być dokonanem, bo w potyczce pod Dżyda 22. Czerwca 1843 koń święty został zabity przez żołnierzy 56 pułku strzelców, pod dowództwem pułkownika Gery. - Pomimo tego jednakże, proroctwo dawne jest szanowane: smIerć konia przypisują nieczystemu dotknięciu, a przepowiednia swą siłę zachowuje. «
Z Poznania. - Smutno nam czytać w Gazecie Lipskiej artykuł o Generale Umiński m ; - smutniej jeszcze widzieć okropne skutki błędów, tak powszechnych wśród naszych · współziomków, dopełnione na człowieku publicznym, okrytym zasługą w zawodach rodzinnych; - które pomimo usterków osobistych, nie ściągnęły na siebie zarzutów przedajności i zdrady.-Prawda, - że sprawiedliwa pokuta za błędy;- ale boleść swoja,-szyderstwo ob ce, - skończą się, gdy z upadku, mianowicie publicznego człowieka, współziomkowie wezmą naukę poprawy, - i na miejscu słabości zgubnych, - wniosą do świątyni cnót rodzinnych owoc poprawionego zepsucia, które wymazane z karty nieprawości, odkryje próżnią do zapełnienia coraz nowemi cnotami, rozwij ającemi się na korzyść ogólną będącej przed nami przyszłości.
( X Gas. Lwowska:) ZeLwowa. - Nowa i ze wszech względów świetna zaczyna się epoka dla teatru krakowskiego. Kraków, który dotąd wędrowne tylko, że się tak wyrazimy, miał pojawienia sceny polskiej, której członkowie po krótkich popasach rozbiegali się po innych teatrach, Kraków mówię, mieć będzie odtąd stały teatr polski. Udzielamy tej wiadomości le'm chętniej, im milej zapewne będzie każdemu z ziomków usłyszeć, że ten teatr staraniem rządu krajowego i dyrekcyi teatru do wyższego przyprowadzony stopnia, godnym będzie tego starego grodu, siedliska tylu pamiątek, które nIeraz żywo odbiją się na deskach teatralnych. Kraków zaiste najlepszy daje przykład, ile dobre chęci, usilność i wytrwałość przy najszczuplejszych nawet środkach zdziałać mogą. Dawnoz temu, jak się jeszcze przedstawienia ściskały w więcej niż skromnym teatrzyku: dzisiaj już nowy gmach do ludności i potrzeb miasta zastosowany, nie ustępuje teatrom większym. Nie dość na lem; od 1. Listopada r. b. mieć będzie Kraków dwa oddzielne towarzystwa: do dramatu i do opery. Tak do jednego jak i drugiego poprzyjmowano nowych artystów. Do obsadzenia opery weszła dyrekeya w układy z Panną Bełcikowską, Krakowianką, uczennicą Mireckiego, bawiącą teraz wMedyolanie; zPannq Bogdani, również Krakowianką, pierwszą śpiewaczką w Hermannsztadzie, nareszcie z Panną Kaplińską z Warszawy, śpiewaczką opery cesarskiej w Moskwie, prócz tego spodziewa się kilka głosów męzkich z kouserwatoryum pragskiego i warszawskiego. Dyrekeya chórów, które się będą składać z ośmiu głosów męzkich i tyluż kobiecych, powierzoną została Panu Kossorotów; dyrekcyję zaś samej opery i orkiestry objął od 1. Września Pan Walenty Szlagórski. Orkiestra składać się będzie w ogóle z 30 członków. Nie mniej staranności okazuje dyrekeya teatru krakowskiego co do repertuaru: weszła ona w układy z celniejszemi teatrami zagraniczuemi, mianowicie: z paryzkim, berlińskim, drezdeńskim, wiedeńskim i warszawskim, a to dla sprowadzania w jak najkrótszym czasie wszystkich dzieł dramatycznych, jakie tylko wychodzić będą w wyrażonych tu miastach. Prócz tego zapewniła sobie dyrekeya z Lipska i Paryża przesyłkę celniejszych dzieł dramatycznych w rękopismie niezwłocznie po ich odegraniu. Nasz Korzeniowski przyrzekł, iż do wszystkich jego utworów pierwszeństwo przed innemi scenami mieć będzie scena krakowska. O dekoracyę i garderobę stara się też usilnie dyrekcyja: niedawuoco przybyło 18 nowych dekoracyj pęzla znanego Gropiusa, z których 10 rząd krajowy własnym kosztem zrobić polecił. Garderobę męzką i żeńską bogatą w kostiumy nabyto z Wrocławia. - Gdy do tego wszystkiego dodamy jeszcze przemiany w samym gmachu teatralnym porobione, mające na celu wygodę publiezuości, jakoteż zaprowadzenie lepszego oświetlenia sceny i orkiestry, śmiało powiedzieć można, iż przy staranności dyrekcyi teatru, która już nie małe złożyła dowody swoich chęci i wyższego pojęcia rzeczy rządu, teatr krakowski może się podnieść na stanowisko pierwsze między teatrami polskie mi. I zaprawdę, jest coś miłego w tej myśli: by ten stary, wiekami przeszłości zaciemniony Kraków odmłodoiał polską sceną, wzorową językiem i pojęciem potrzeb czasowych.
OBWIESZCZENIE.
Właściciel młyna[Wrzyszczyny Ladiscb w tutejszym powiecie, zamierza w domu poprzednika swego młynarza Kriigra, któren w roku 1840. bez zezwolenia policyjnego jeden ganek do kaszy, a drugi do fabrykacyi oleju o sześć stępach założywszy, zapieczętowauem został, tak przejąć w używaniu, aby trzy stępy do kaszy, trzy do oleju, i resztę należących się narzędziów do prassowania oleju uźywanemi być mogli; dopraszając się na to konsensu policyjnego. JSa mocy rozporządzenia Prawa powszechnego krajowego, Części II. Ty t XV. . 229. i następnych, jako teź obwieszczenia umieszczonego w Dzienniku urzędowym Bydgoskim za rok 1828. na stronicy 69. i innych, wzywają się wszyscy co przeciw założeniu takowemu sądzili by się mieć prawo, aby w przeciągu 8. tygodni pod prekluzyą podpisanemu Urzędowi Radzco Ziemiańskiemu oppozycye swoje podali, ile po upłynieniu czasu tego na żaden wniosek uważany nie będzie, i owszem żądane zezwolenie udzielonem zostanie. w Czarnkowie dnia 25. Września 1844. Król. Urząd Badzco-Ziemiański.
Od dnia dzisiejszego znajduje się moje biuro w starym rynku pod Nr. 8. w domu Pana MulI er, blacharza, na drugiem piętrze, co mam zaszczyt podać do powszechnej wiadomości. Z powyzsze'm łączę zarazem i to doniesienie, iż od dnia dzisiejszego znowu sam. bez pomocnika, trudnić się będę wszelkiemi interesami agentury dóbr dotyczącemi i starać usilnie, aby tym sposobem stać się tern godniejszym zaufania, którem dotąd zaszczycany byłem. Poznań, dnia 1. Października 1844.
Koch.
N owy dom zajezdny.
Wysokiej Szlachcie i Szanownej Publiczności polecam jak najuniżeniej dom mój zajezdny pod Nrem 206. na głównej ulicy pocztowej tu w miejscu, zapewniając skorą i rzetelną posługę. Rogoźno, dnia 1. Października 1844.
Cukiernik S t u p any.
Na Zamkowej górze Nr. 3. wedle Sądów najwyższych, dwa pokoje zaraz wynajętebyć mogą. Kto mi przystawi małą, białą, długie kłaki mąjącą szpickę, która mi zbiegła, odbierze za to stosowną nagrodę. Albert Schmidt przy Wrocławskiej ulicy Nr. 12.
Pierwszy transport świeżego płynnego Astrachańskiego kawiaru odebraliśmy B r a c i a Andersch,
$14III · ,n, .» PieIWSZY t r a fi s P o r t świe- I..I; Q q A B A *ego, Illa* o solonego A s t r a - ag chańskiego kawiaru w dużych * ziarnkach, jako teź karuk w wielkich ta - )I( )I( flach i najlepszy świeży b u I i o fi t a fi o - U; )I( wy otrzymał II; m Józef Ephraim; Wodna ulicaHr. )1(. m m 1/ 2- w niegdyś kamienicy Ob s ta. m
Kurs giełdy Berlińskiej.
Sto- JSu pr. kurant.
Dnia 30. Września 1844. pa papie- gotoprC. rami. wizną
Obligi długu skarbowego . . 100* looi Obligi Heiniów handlu morsko 9<H 891 Ohligi archii Elekt, i N owej 99£ Obligi miasta Berlina . . . . 3 100* > > Gdańska wT. . 48 Listy zastawne Pruss. Zachód. 100 » »W. X Poznausk. 4 104* . » dito Pruss. Wschód. -Ą 1011 Pomorskie. . . 100* 100 March. Elek.iN. 1001 100 3V, 100* Frydrychsdory. . . . . . . . m 13 Inne monety ziote po 5 tal. 111 Disconto. . . . . . . . . . . . 3 l Akc e Drogi żel. BerI. - ocz damskiej 168 Obligi upierw. Berl.- Poczdams. 103! Drogi żel. Ma - Lipskiej . . 1871 186 1 Obligi upierw. agd.-Li skie. 103. Drogi żel. Berl.-Anhalts iej . 148 Obligi usierw. Berl.-Anhaltskie 4 103 Drogi że. Dyssel. Elberfeld. 5 93£ 92* Obligi upierw. Dyssel.-Elberf. 4 98 Drogi żel. Reńskiej . . . . . 5 79 Obligi uJierw. Renskie .... 4 971 Drogi o rządu garantowane. IJ 98* Drogi żel. Berlinsko- Frankfort. 5 1424 Obligi upierw. Berl.- Frankfort. 4 102* » żel. Crórno-Szląskiej . . 4 114* 1134 dito LU. B.. IW » » BerL-Szcz. Lit. A. i B. 119 118 « · Magdeb- Halbcrst 113* 112* Dr. żel. Wrocl.-Szwidn.-Freib.
Obli i n erw. Wroc,. S 'Y.-Fr. 102 Dr, zel. onn - Kolonsklej . . . I 131 Ceny targowe Dnia 30. Września . , . 1844. r.
w mIeSCIe POZNANIU. od do TlJ,l. sg». fen. T»l. »2:r.fcn Pszenicy szefel 11 - 1 12 n Y6 Zyta dt. 29 - 1 1 Jęczmienia d1. . 20 - - 21 Owsa d1. 16 - - 16 Tatarki dt 1 1 Grochu . d1. 29 1 Ziemiaków d1. . A 8 11 S Siana cetnar 22 - - 23 Słomy kopa . . 12 6 4 15 Masła garniec . lu- 1 11
Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1844.10.03 Nr232 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.