AIR

Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1844.10.04 Nr233

Czas czytania: ok. 19 min.

biorą władze pod swoją opiekę. Aby poddanych zachęcić do zawierania kontraktów wykupnych, zabezpieczono im wolność od służby wojskowej i od podatków na lat 10. W calem prawie leży nieme ale tualegające zachęcenie panów do skorzystania z obecnego czasu, aby w sposób słuszny i przyzwoity ludzi samych z poddaństwa uwalniać, bo inaczej naturalny postęp czasowy" lub może nacisk okoliczności I, , I I i,i . , . _ A .

zmusiłyby sam r?ąd do pochwycenl,a tej spra y W f 1IW M k)1, wwk mmt<Im:11t\e zasadnicze oddzielenie chłopów od niewolników i ustanowienie zasad taxowyrh na wykup pojedynczych kategoryi uajuaiuraluiejszemi i pierwszemi byłyby krokami.

Galicya.

Z Lwowa, dnia 26. Września.

Stosownie do wydanego przez Jego c. k.

Apostolską Mość pod dniem 5. Lipca b. r. najwyższego reskryptu, odbył się w tej Stolicy dnia 16. b. HI. z zwyczajneini uroczystościami Sejm postulatowy na rok administracyjny 1845 po odprawionem dniem wprzód dla wezwania Ducha świętego nabożeństwie.

Jego Krółewiczowska Mość Najdostojniejszy Arcyksiąze F e r d y n a n d , cywiluy i wojenny Gubernator tych Królestw, jako Prezes i pierwszy Komisarz Sejmu, w towarzystwie drugiego i trzeciego Komisarza Sejmowego, Jego Excelencyi Hrabi Alfreda Potockiego Jego C.K. Mości rzeczywistego tajnego Radcy i Podkomorzego i wielkiego Ochmistrza koronnego, tudzież Kazimierza Badeniego, kawalera c. k. austryjackiegol orderu Leopolda i Krajczego koronnego, udali się o godzinie dziesiątej przed południem przez szpalery uformowane przez c. K. wojsko i milicyję miejską, śród przegrywającej bandy muzycznej i licznie zgromadzonej publiczności do przeznaczonej na ten uroczysty Akt uniwersyteckiej sali. Przy wnijściu tamże byli przez J. Exe. c. K. guberuijalliego Prezydenta i Następcę Prezydenta w wydziale Stanów, Franciszka barona Krieg de Hochfelden, tudzież przez Dygnitarzy koronnych, z najglębszem uszauowaniem przYJęcI. Jego Krółewiczowska Mość Najdostojniejszy Arcyksiąze raczył zagaić Sejm miana do zgromadzonych Stanów mową i kazał odczytać najwyższe w niemieckim i polskim języku reskrypta, na które z powodu niebytności JX. Arcybiskupa Lwowskiego Prymasa Galicyi, Jego Exceleucyja JX. Przewielebny Arcybiskup i Metropolita M i c h a ł L e w i c k i imieniem

Sianów stosowną mową w polskim języku odpowiedział. N astępnych dni odbywały się w radnej sali Sejmowego Wydziału przygotowawcze dyskusyje nad najwyższemi Postulatami i nad przedmiotami, które miały być wzięte pod obrady, tudzież urzędowe posiedzenia, a dnia 23. Września nastąpiło uroczyste zamknięcie tegoż Sejmu. W 'ty1V" dniU" J e flWR Mość, [Najdostojniejszy Arcyksiąze wraz z Ko .\nisarnem S cjmo Nym 9- godzinie" jede'nastej zrana wjazd uroczysty i 4 był przy wnijściu do uniwersyteckiej sali, równie jak i podczas zagajenia Sejmu z uszanowaniem przyjęty. Za przybyciem tamże rozkazał Jego Krółewiczowska Mość jodczylać w niemieckim i polskim języku uchwały Sejmowe i miał stosowną do tego przedmiotu mowę, na którą Wicemarszałek koronny Tadeusz Chochlik m. Wasilewa - Wasilewski odpowiedział; poczeni Jego Krółewiczowska Mośćj raczył Sejm za zamkuięty ogłosić.

Tak w dzień zagajenia Sejmu jako też dni następnych dawał Jego Krółewiczowska Mość Najdostojniejszy Afcyksiąże i jeneraluy Gubernator świetne uczty, na które nie tylko Komisarze sejmowi, ale nawet wszyscy Członkowie Stanów krajowych mieli zaszczyt być wezwanymI.

Francya.

Z P aryż a, dnia 25. Września.

Rząd posiada już od przedwczoraj traktat pokoju zawartego z Marokkiem. Powiadają, że tego dokumentu nieobwieszczą przed rozpoczęciem posiedzeń izb, jednakże pozwolono niektórym zaufanym osobom przejrzeć rękopis zawartego układu. Treść jego zgadza się zupełnie z doniesieniami, których nam Dziennik sporów udzielił, dodają tylko to, że podług art. 2. zobowięzuje się cesarz udzielić rządowi francuzkiemu nazwiska oraz rodzaj kary winowajców, którzy mąją być skarceni za napady na granice fraiicuzkie, nim jeszcze kara wypełnioną zostanie; że podług artykułu 3'. Abd-el-Kader ma być wywołanym nietylko w posiadłościach francuzko-afrykańskich, ale nawet w calćin państwie marokkańskiem i ściganym przez wojska obudwóch rządów, dopókiby go nie wypędzono lub nie schwytano; że podług art, 4., gdyby wpadł w ręce Marokkań c z y k ów, tak długo ma być więzionym w głębi kraju, dopókiby obadwa rządy nieuchwaliły środków dalszych przeciw niemu, i że, jeźliby został schwytanym przez wojsko fraiicuzkie, rząd francuzki zobowięzuje się postą waniem; ze podług art. 5. późniejsza ugoda ma jak najdokladniej oznaczyć granice między obydwoma mocarstwami; ze podług art. 6- bezpośreduio po wymianie ratyfikacyi wojsko fraucuzkie opuścić ma wyspę Mogador i miasto U szdę, i ze wreszcie podług art. 8. dwa mie> siące czasu przeznaczono dla wzajemnej ratyfikacyi traktatu. Konstytucyonista wnosi znów cały szereg skarg przeciw pokojowi z Marokkiem. Dziennik ten sądzi, ze w każdym przypadku powinienbył rząd dokazać tego, ieby cesarz Abd el-Rhaman nietylko zapłacił koszta wojny, ale nawet należycie wynagrodził wszystkich tych Francuzów, którzy w prywatnych swych interesach przez zaburzenie pokoju szkodowali. I to bez wątpienia przyjętemby zostało, gdyby ktośkolwiek wyraźnie tego żądał. »Podług wieści, które krążą o pokoju tangerskim,« - mówi dalej Ko n s t Y t u c yo ni s t a, »działa Mogadon! i wystrzały pod Isly nie zastraszyły pokoleń marokkańskich, które nieszczęście miast i strata kilkudziesięciu jeźdźców mało co obchodzi, lecz jedynie serce cesarza. Wszystko okazywało jawnie, że gotów jest istotną ofiarą ratować zagrożone skarby swoje. Mogłiśinybyli żądać wynagrodzenia, a nieuczyuiliśmy tego, zerwano umowy, które w tym względzie już rozpoczęto; kwestya ta mogła była zwlec nieco zawarcie pokoju, a przecie niechciane opóźnić podróży do Windsoru; pokój musiał być koniecznie zawartym, choćby to był za nagły i nędzny pokój; lecz chciano pokoju niezwłocznie. Dziennik sporów ani słówka jeszcze nie wyrzekł o innej, równie ważnej kwestyi. Francya prowadzi znaczny handel z Marokkiem; ten był naturalnie przerwanym w czasie wojny, a wszyscy ci, którzy mają w nim udział szkodowali znacznie w skutek lej przerwy. Ziomkowie nasi, którzy mieszkają w państwie marokkańskim byli zmuszeni wrócić do Francy i, iuteresa ich wstrzymały się, a własność ich ruchoma i nieruchoma ucierpiała nie mało przez wojnę, klórą cesarz Abd el Rhaman wywołał. Niechaj nam teraz powiedzą jakie wynagrodzenie za wszelkie te szkody zastrzeżono i w którym to artykule traktatu zawarowano, żeby finanse cesarza naprawiły tę stratę, którą on niesprawiedliwą swoją wojną naszym ziomkom wyrządził! Mamy oto traktat, który Cesarza marokkańskiego nic nie kosztuje, prócz podpisu jego pełnomocnika.« K o n s t y t u c Y - onista zwraca dalej uwagę na to, że układ nie został zawartym i podpisanym na pokładzie

»Suffrena,« jak można było sądzić ze słów depeszy telegraficznej, lecz, że pełnomocnicy francuzcy wysiedli w tym celu na ląd i wynaleźli sobie busze Si di B u s l a m a w jego kassaubachu. »J esteśmy zwycięzcami,« mówi ten dziennik, »powiadają, że dyktujemy warunki pokoju, a pełnomocnicy nasi, to jest Francya, wchodzą do łódki i biegają po ulicach Tangeru, aby wnijść w umowę ze zwyciężonym w własnym jego kassaubachu. Basza Sidi Buslain pomyślał sobie zapewne żegnając naszych pełnomocników: jeźli wojownicy Francuzów, są lwami w czasie bitwy, to dyplomaci ich są za to barankami.« Podaje nakoniec K o n s t y t u - c ion is ta w dzisiejszym swoim numerze jeszcze te pytania, jakim sposobem było się można jako zwycięzca zobowiązać względem Marokku do czegośkolwiek na korzyść Abd-el-Kadera, że sobie rząd z nim z ludzkością i szacunkiem postąpi; Francya byłaby to sama przez się uczyniła, lecz należało to zostawić jej wspaniałomyślności, nie stawiać zaś jako warnnek. Dalej zaś, zkąd pochodzi, że natychmiast po zawarciu traktatu dano rozkaz wojsku opuszenia Mogadoru, nie czekając, jak tego wymaga artykuł 6. , poprzednio ratyfikacyi obudwócb stron? Odpowiedź Kostytucyonisty na to jest, jak się każdy domyślić może, że wszystko to stało się z uległości dla Anglii i żeby królowi sprostować i wyrównać drogę do Windsoru. Flotta księcia J oinville miała, jak powiadają, dnia 22. lub 23. opuścić port Kadyxu i wrócić do Tulonu. Korpus operacyjny nad Moselą już rozpusz»czono. Książę Nemours d. 24. odbył przegląd. Ślub księcia Aumałe odbędzie się w Marcu lub Kwietniu r. p., tymczasowo zaś książę zatrzyma dowództwo nad prowincyą konstantyńską. Z dnia 26. Września.

Król i rodzina królewska wczoraj Z zamka N euilly do pałacu w S t. Cloud się przenieśli.

Podróż króla do Eu nowej doznała odwłoki; N. Pa» dopiero po przybyciu marszałka Soult, spodziewanein tu na d. 27. m. b. tamże się uda i wprzód jeszcze przegląd załogi paryskie'} odprawI. Ko ns t Y t u c yo ni s t a wynurza zadziwienie swoje, że rząd tak niedokładne doniesienia O ostatnich zajściach na Otahejti ogłasza, kiedy tylko o śmierci dwuch oficerów i 52 ranionych wspomina, podczas kiedy podług innych doniesień 17 Francuzów w ostatniej walce zginąć miało. Stosownie do listu z Olaheiti rysy szańców pozakładanych przez powstańców na jest to fakt, o którym nawet p. Bruat w ostatnim raporcie swoim wspominać ma. Pismo owo wjraża, ze 20 Francuzów zginęło. Rada generalna Wandei wjnurzjła życzenie, zęby duchowieństwu odebrano prawo uczenia młodzieżj. "Taka deklaracja, powiada C o m m e r c e, tłumaczy się w pewnej mierze przez miejscowe okoliczności, w których departament Wandei się znajduje; jest ona wszelako dla tego nie mniej pożałowania godną. Przedstawia ona w imieniu rewolucyi scenę, · nad którą nieprzyjaciele rewolucyi cieszyć się będą: stawia bowiem czyny nasze w sprzeczności z zasadami naszemi. My przynajmniej nie pochwalamy jej. Jakkolwiek temu się sprzecIwIamy, żeby duchowieństwo naukę publiczną opauować miało, przeciwni jednak jesteśmy wszelkim środkom zmierzającym do zupełnego wykluczenia. Nigdy na to nie zezwolimy, żeby duchowieństwu nadano przywilej nauczania, ale będziemy się też ile możności temu opierali, żeby je za zupełnie niezdatne, ba nawet niegodne uczenia młodzi poczytywano, jak to rada generalna Wendei zamierza. W naszych oczach wykluczenie duchowi iustytucyi francuzkich równie się sprzeciwia jak monopol i ani jednego, ani drugiego ścierpieć nie moietn. Żałujemy, że szczerzy patryoci, składający radę generalną Wendei, choć na chwilę tylko o tej głównej zasadzie zapomnieć mogli i że przesądy czasu i miejsca w duchu ich zwyci<;ztwo nad wielkiemi zasadami prawa powszechnego odniosły - nad zasadami, które w r. 4 789. zwyciężyły, a których obecnie równie przeciw sile własnej naszej namiętności jak przeciw złej woli przeciwników naszych bronić mUSImY.« - W giełdzie rozsiewano dzisiaj pogłoskę, że Marokkanie zbuntowawszy się przeciw cesarzowi Abdel-Rhaman, znowu na Francuzów uderzyli. Wiadomość ta, aczkolwiek uiczem nie potwierdzona i zapewne bezzasadna, wywarła jednak wpływ na notowanie renty francuzkiej. Anglia.

Z Londynu, dnia 25. Września.

Najnowsze doniesienia z Irlaudyi nie zawierają nic Dowego o dalszym postępie repealu. Czynności przedwczorajszego zebrania tygodniowego w Dublinie okazują jawnie, że OConuell z wykonaniem swych planów chce się jeszcze ociągać, może dia tego, aby lud do zinieuionej postaci swego systemu przyzwyczaić, a może te'ż, aby jeszcze większą zjednać sobie sympatyą wśród protestantów Irlandyi. Onegdajsza jego

mowa tchnęła duchem pokoju; wyrzekł stanowcze postanowienie związku repealskiego, że CIoutarfski Meeting nie nastąpi, i że obrady względem ustawy »Opiekuńczego towarzystwa dla Irlandyi« kontynować się mają, przyczem dał do poznania, że utworzenie lego towarzystwa nie przełamane trudności napotkać może. Z ukontentowaniem zastanawiał się potem nad swem ulubionym tematem, t. j. federacyjnym parlamentem według projektu Pana Grey Porter, który to plau pomiędzy konserwatystami Irlandyi wielu zwolenników znajduje i coraz ich więcej sprowadza. W ogóle obecny stan kraju pomyślny jest dla repealu, a przynajmniej rządowi wielkie gotuje trudności. Falmouth-Packet ogłasza list z Walparaiso z dnia 31. Maja, który wypadki na Otaheiti w daleko gorsze'm świetle wystawia, aniżeli dawniejsze raporty. List ten, którego wiarogodność jeszcze jest wątpliwa, następującej jest osnowy : »Pani Pritchard przybyła tu dziś z swoją familią, i wielce się tein niepokoi, że tu męża swego nie zastała. Otaheiti w okropne'm jest położeniu. Francuzi wzięli w niewolę Panią Sauimon, kuzynę Królowej, mając ją za samą Królowę ; zawieźli ją na okręt «U rania« gdzie dopiero omyłkę swą poznali. Skradli oni jeszcze inną kobietę, poczćm ośmiu krewnych tejże francuzką warownią zdobyli i 20 ludzi zabili. W innej potyczce zabili Otahejtczycy 90 Francuzów a sami stracili 100 wraz z 100 flintami i 16 staremi działami, za co jednak Francuzom w przeprawie przez wąwóz dwa działa zabrali. OlahejtczyRami dowodziło dwuch Anglików, którzy w bitwie polegli. Francuzi znaczną ponieśli klęskę: stracili 400 ludzi w zabitych i ranionych, a pomiędzy pierwszymi sześciu oficerów, z których jeden był pierwszym oficerem parowego okrętu, który żeglując na brzegu, około 100 krajowców miał zabić. Gubernator francuzki wydał też odezwę, że już zaczepiać nie będzie. Słychać, że Francuzi jednego oficera wzięli w niewolę i w ogóle różnych dopuszczają się niedorzeczności. Powiadają także, że się źołuierze fraucuzry bić nie chcieli: 17 zbiegło w jednym dniu, a 6 nazajutrz, dwuch jednak schwytano i rozstrzelano. Zbiedzy ci, wraz z niektórymi Anglikami i Amerykanami, wielką Otahejtczykom czynią przysługę.« T li r C y a.

Z Konstantynopola, d. 11. Września.

( G. P.) Dnia 5. m. b. pierwszy dragoman poselstwa Rossyjskiego Książę Handocbery w ubiorze urzędowym przyszedł do Rifaata kownika tureckiego powiedział: ze to są znaki pułkownika, którego na parostatku tureckim amunicyą naładowanym a do brzegów czerkieskich przybić chcącym, ujęto. Rifaat Basza odrzekł, ze to jeszcze nie dowodzi, ani żeby ten który dekoracye te nosił, miał być pułkownikiem tureckim, ani - przypuściwszy nawet i to - zęby miał działać w zleceniu rządu tureckiego. Na to oświadczył jednak dragoman, ze oficerowie rossyjscy będącą, na okręcie amunicyę zbadali i przekonali się, ze i proch fabrykatem prochowni tureckich i karabiny opatrzone w znak, jaki się znajduje na flintach żołnierzy tureckich. N a to Rifaat Basza nic innego odpowiedzieć nie umiał, jak tylko dać ogólną deklaracyę, że on i kolledzy jego o całej tej sprawie nic zgoła nie wiedzieli i nie wiedzą. Książę oświadczył potem że zdybany pułkownik do okropnych kopalni Sybirskich zesłany zostanie, ze jednak Porcie reklamować go wolno. Ale temu Porta zapewne pokój da.

Z nad granicy tureckiej, d. 15. Września.

Proces złoczyńców, co z kopalni pod Telegą uwolnić się usiłowali, w Buchareście, dokąd ich sprowadzono, po summarycznej czynności zamknięto i d. 5. wyrok zapadł. Pięciu, a między niemi Bojara Desclio, na śmierć skazano; innych na ciężkie więzienie na dożywocie albo na długi czas. Rozumiano w Buchareście że Xiąźę pod względem .na śmierć skazanych złagodzenie kary zawyrokuje. Podług zeznania winowajców, po większej części Bułgarów, celem spiskowych było na sainprzód Hospodara w niewolę wziąść a potem obwody Wołoskie i Bułgarskie nad Dunajem do powstania podburzyć. Tuszyli sobie, że natenczas nie tylko prowincye sławiańskie, t. j. Serbia, Bośnia i Herzegowina rokosz wspólnie z nimi podniosą, lecz że też wołoska i multańska ludność Dunaju i nad dolnym Prutem za tym przykładem pójdzie. Spiskowi, zdaje się, mieli daleko rozgałęzione związki w prowinryach słowiańskich, mianowicie z stronnictwem Miłosza w Serbii. Przynajmniej miało śledztwo okazać, że Konstanty Suzo, czynny ajent i poufnik byłego Xi<;cia Miłosza, z Descho w potajemnych zostawał stycznościach i że go spiskowi na tron Bułgarii wynieść zamierzali. Ostatecznym celem tych spizysiężonych awanturników było utworzenie wielkiego państwa związkowego w północnej Turcyi, w którćin wspomniane powyżej kraje główne stanowić miały części, które wszelako taką miało otrzymać formę rządu, iżby też ościenne prowincye, któreby do związku przystąpić chciały, równością prawa cieszyć się mogły. Destho zresztą zapiera się zuchwale wszelkich karogodnych zamiarów, chociaż wszyscy spiskowi jego jako głowę i sprawcę całego sprzysięzeuia podali. Galacz, owo oguisko wszystkich tych zabiegów rewolucyjnych, nie tylko przez władze wołoskie, lecz też przez tureckie, wiedzące dobrze, jakie Porcie stamtąd grozi niebezpieczeństwo, ściśle jest strzeżony. Z wyspy Rhodus, d. 5. Września. - Zaciągi do wojska u nas równie jak i po innych prowineyach tureckich paniczną trwogę rozpościerają. Wszystka do służby zdatna młodzież uchodzi w góry porzuciwszy swą pracę, tak dalece że wszędzie nieład i stagnacya się szerzy. Turcy, którzy dawniej w chwilach niebezpieczeństwa chętnie pod chorągwie gromadzili się, teraz na samo słowo żołnierki słusznie się wzdrygają. Bimbaszy mający sobie polecone rekrutowanie postępuje z nowo zaciężnymi z niesłychanem okrucieństwem. Katusze wszelkiego rodzaju, bastonady i głód przyprawiają większą część o śmierć, nim jeszcze do batalionów wstąpić mogą. N a statku ledwo 40 ton mieszczącym transportowano 120 rekrutów pod eskortą '20 weteranów; codziennie kilku dla niezmiernego skwaru umierało, których ciała do morza wrzucano. Dziewczyna turecka w Alaja, chcąc jedynego brata swego rozpaczającym rodzicom utrzymać, przywdziawszy suknie męskie do wojska przystała. Podczas kiedy tym sposobem brat jej korzystając z czasu do Syryi uszedł, dziewczynę z 50 nowozaciężnymi do S atalii sprowadzono. Tu musiała lekarzowi, który ją wizytować miał, powiedzieć, że jest dziewczyną, ale mimo wstawienia się doktora, Bimbaszy kazał jej dać bastonadę i do więzienia wtrącić, gdzie tefsz końca życia oczekuje. - Przed kilku dniami zawinął tu parostatek Tahri Bari z Konstantynopola, z 1020 żołnierzami na pokładzie, których do Bejrutu wieziono; nieznośny upał i licha strawa w ścisłćm znaczeniu słowa gromadę tą dziesiątkowały. Nie dziw więc, że takie nieludzkie obejście się, Turków oburza. Im bardziej fanatyzm niknie, tćm bardziej chwieje się tron Sułtana, bo w patryotyzmie nigdy nie znajdzie podpory. Syrya.

Z Bejrutu, dnia 3. Września.

Odbyła się wczoraj narada pod przewodnictwem Wielkiego Admirała Halila Baszy i Muszira Essada Baszy względem ostatecznego załatwienia stosunków Libanu; mieli w niej udział chrześciański Kaimakam Tobiasz, reprezentanci ronitów i naczelnicy (makadszi) druzyj scy. Głównym przedmiotem rozpraw było wynagrodzenie Cbrześcian i wykonywanie sprawiedliwości w obwodach zajętych przez Druzów i Maronitów. Oświadczono Druzoin i Maronitom, ze pierwsi zapłacić mają Chrześcianoui 3000 kies w różnych terminach i ze reszta, w ilości 10,500 kies zostanie im wypłaconą przez kassę poborową baszaliku saidyjskiego. Co się tyczy wykonywania sprawiedliwości ma wszystko zostać wedle postanowienia z roku 1842. , wedle którego obierano druzyjskiego i chrześciańskiego Kaimakana, owego dla południowej tego dla północne'j części Libanu. Lecz Clirześcianie, którzy mieszkają na południu mąją własnych przez nich wybranych a przez Kaimakana ..potwierdzonych zastępców. Druzowie oświadczyli już zadowolnieuie swoje z tego postanowienia; Maronici nic jeszcze nie wyrzekli, lecz obiecali, że dziś jeszcze odpowiedzą. E R i P t.

Z Alexandryi, duia 30. Sierpnia.

Mechmed Ali ma się lepiej i zajmuje się znowu sprawami rządu. Niedawno oświadczył on konsulowi francuskiemu, że chce wykonać wyprawę na Abissynję, bo jej mieszkańcy wpadli do prowincji Sennaar i zrabowali ją: nie chce on zdobywać, ale tylko ukarać ten kraj rozbójniczy.

Tunis.

z Paryża, dnia 19. Września. List z Tunis z 3 O. z. m. donosi, że Francuzi tam zgromadzeni w tym roku z niezwykłą świetnością obchodzili uroczystość Sgo Ludwika (25. Sierpnia) w kaplicy wybudowanej na wzgórku Byrsa, przez króla Ludwika Filipa na pamiątkę zmarłego w te'm miejscu Ludwika Sgo. Konsul jeneraluy francuski pan Legau, admirał Parceval Buchenes, dowódca naczelny eskadry francuskiej pod Tunelem, z więcej jak 60 oficerami, oficerowie wyżsi fraucuscy, użyci jako instruktorowie w wojsku Deja, żony niektórych z tych panów, nakoniec wszyscy inni w Tunecie zamieszali Francuzi, znajdowali się na mszy odbytej w tej kaplicy. Biskup z Rozalia (in partibus) superior misji apostolskiej w Tunecie, celebrował; muzyka wojskowa grała stosowne hymny, a huk dział dawał się słyszeć w głównych chwilach wedle rytuału katolickiego. Była to pierwsza uroczysta msza, którą od wielu wieków biskup chrześcijański odbywał na brzegach Afryki w kraju Mahometańskim. Oprócz tego, w skutek zaproszenia, znajdowało się jeszcze kilku konsulów katolickich mocarstw,

Rozmaite wiadomości.

Z Poznania. Pisma czasowego »Rok« wyszedł na r. bież. poszyt IX. i zawiera: Wyjątek z rzeczy o Góralach Tatrańkich. - O Irlandyi (dokończen.) · - O Sławianach pod panowaniem tureckieui, a w szczególności o ich dążeniach i środkach politycznych. Wiadomości literackie - kronika bibliograficzna. - Dziennika Domowego wyszedł Nr.

20 i zawiera: Artykuł wstępny (o prawdziwein pojmowaniu wyrażenia: «on sobie dobrze żyje. ») - Katarzyna Kossakowska, kasztelanowa Kamińska, p. Luc. Sieinieńskiego. (dokończu.) Dzisiejsze stanowisko kobiety i potrzeba jego reformy. - Obiad czwartkowy; wyjątek z powieści majacej być wkrótce wydaną, pod tytułem: «Pięciu Pułaskich« p. J. K. Radeckiego. - Mody i Objaśnienie ryciny.

Gazety ko ś c ie lnej tu tej sz ej wyszedł Nr. 40 i zawiera: Przyszłość po stepu. - Hymny na uroczystość śś. Męczenników - doniesienia kościelne z archi-dyccezyj poznańskiej: termin oboru przyszłego arcybiskupa gniezń. i poznańsko - Nowości z Rzymu, Francyi, W. Brytanii, Niemiec, Bośnii i Egiptu.

(Nadesłano.) (Opóźnione.) Mości Redaktorze Gazety W. Xiestwa Pozuańskiego! Umieszczony w gazecie Jego z d. 11. Lipca r. b. Nr. 160 list z Krakowa z podpisem L. Gawędzki daje mi powód prosić go, ahy następne krótkie nad tymże listem uwagi w tejże samej gazecie Poznańskiej umieszczone były. Zadziwia to n aj p r z ód, że autor tego listu datuje go z Krakowa, gdzie mieszkańcy odzuaczają się wiernością i przywiązaniem do ś. wiary przodków swoich, i zapewne twierdzeń jego wbrew przeciwnych katolicyzmowi nie podzielają. P o w t ó re. Nieuważał autor, iż związek małżeński poprzedził wszystkie stosunki społeczne, z którego się społeczność utworzyła, z przeznaczenia więc swego, uie należy do nazwy kontraktu, lecz stanowi związek naturalny pomiędzy mężczyzną a kobietą, łaską Boskiego prawodawcy do zacności Sakramentu podniesion y , i najpotężniejszą sankcyą zatwierdzony, w słowach: co Bóg złączył, człowiek niech tego nie rozłącza. Kiedy więc małżeństwo jest związkiem naturalnym i Sakramentem, uie ulega równie jak Sakrament Kapłań - stwa, i ulegać nie może żadnej władzy światowej czyli cywilnej. Jeżeli się w niektórych sack dzieje, jest to krzyczącem nadużyciem władzy, i ciężką obrazą Majestatu Boskiego. Dawniej wszędzie umowy tylko przedślubne (intercyzy) lub układy majątkowe między małżonkami do sadów cywilnych należeć mogły. P o t r z e c i e. Związek małżeński uroczystem w obliczu Boga przyrzeczeniem: iż cię nie opuszczę aż do śmierci, rozwodu w zuaczeniu takiem, w jakiem go autor listu brać sobie pozwala, nie dopuszcza, i nie cierpi. Bywają tylko przypadki unieważnienia małżeństwa dla przyczyn zawarcie ślubu poprzedzających, wyrok w tej mierze do samej tylko wyłącznie władzy kościelnej należy, podług wyrazu Zbawiciela: co zwiąż e sz na ziemi elce Czwarte. Człowiek z natury swojej grzechem pierworodnym zepsowauej nie jest i nie może bydź stałym w swoich przedsięwzięciach i swej woli, co mu się dziś podoba, jutro nienawidzieć toż samo może, dla czego nie tylko prawa Boskie, kościelne, ale nawet i społeczne, cywilne i kryminalne, zmieniającą się wolę jego na wodzy trzymają. W związku małżeńskim zobopólna przysięga na wytrwałość aż do końca życia, jest z wyraźnego prawa Boskiego dla utrzymania w porządku społeczeństwa ludzkiego, nie zaś dla utrzymania powagi duchownej w Sakramencie Małżeństwa. N a przypadki wydarzać się mogące niejedności i niezgody w pożyciu małzenskie'm, kościół ś. przepisał prawa separacyi czasowej, co autor listu poważył się nieprzyzwoicie zganić, i jeszcze nieprzyzwoiciej porównać. Piąte. Przyznaje autor listu, iż pomimo dozwolonych rozwodów, większa jednakże część małżonków żyje wiernie i przykładnie, a ledwie tysiączna rozwodzi się, lecz to nieusprawiedliwia bynajmniej takowego prawa, owszem dowodzi wstrętu do niego bogobojnych małżonków, wolą raczej wszystkie przykrości cierpliwie i pokornie zuosić, jak zaprzysiężony w oblicm Boga związek zrywać; rozwiedzeni zaś cywilnie małżonkowie, nietylko wyrzutu ustawicznego sumienia zagłuszyć nie mogą, ale i od swych pasterzów ostrzegani bywają, że pierwsze małżeństwo zawsze trwa, a drugi, jeżeli zawarli związek, jest przed Bogiem i kościołem zbrodnią cudzołoztwa. - W końcu uie będzie od rzeczy przytoczyć tu przestrogę jednego z Ojców ŚŚ. «Usiłujecie zagłuszyć w sumieniu waszem bojażń przyszłości, wmawiając w siebie niejako to przekonanie, ie wszystko co my w kazaniach naszych opowiadamy bajką jest tylko.... Wszakże biorąc za przewodnika sam tylko rozum swój, przez to samo zrzekacie się wiary. Zamiast poddać się tej wierze, która,

podobnie jako okręt dobrze sterowany, przyprowadziłaby was do portu zbawienia, oddajecie się własnemu rozumowi, który was nędznie o zgubę przyprawia.« (zHomilliiS.Chryzostoma.)

OBWIESZCZENIE.

W upływającym miesiącu Wrześniu przedawali z tutejszych piekarzy przy równej dobroci i za deklarowane ceny największe towary piekarcze: A. Bułki. 1) Hirse na Chwalisz ewie Nr. 90. 2) Pade na Ostrówku Nr. 27. 3) Byk na Stawnej ulicy Nr. 5. - B. Chleb źytny. 1) Adamczewski na St. Marcinie Nr. 90. 2) Pienner na Młyńskiej ulicy Nr. 11. -Ł Chleb i Y t n y średniej szy. 1) Schneiderna St. Wojciechu Nr. 6. 2) Nowacki na Garbarach Nr. 19. 3) Deręgowski na Sródce Nr. 96. 4) Hirse na Chwalisz ewie Nr. 90. - D. Chleb czarny.

1) Pade na St. Marcinie Nr. 3. 2) Miiller tamże Nr. 64. 3) Kirste tamże Nr. 68. 4) Preissler na Piekarach Nr. 21.

Najmniejsze towary zaś znaleziono u: A- Bułki. 1) Kretschmera na Półwsi Nr. 15.

2) Rau na Chwalisz ewie Nr.39,3) Wiateckiego tamie Nr. 43. 4) Pińskiego na Żydowskiej ulicy Nr. 28. - B. Chle b iytny. 1) Ręczkiewicza na Zawadach Nr. 104. 2) Bzdręgowskiego tamie Nr. 107. 3) Grabowskiego na Sródce Nr. 41.

4) Menzela na Chwalisz ewie Nr. 4. 5) Wintera na S1. Marcinie Nr. 40 6) Mincikiewicza na Piekarach Nr. 3. 7) Schneidera i 8) Wit owskiego na St. Wojciechu Nr. 6. C. Sredniejszy chleb iytny. 1) Hannowicza na St. Wojciechu Nr. 15. 2) Bzdręgowskiego na Zawadach Nr. 107. 3) Dorna na Chwaliszewie Nr. 56. 4) Dłuiewicza na Sródce Nr. 65. 5) Maichrowicza na Zawadach Nr. 95. 6) Ręczkiewicza tamie Nr. 104. 7) Strużyńskiego na Sródce Nr. 41 - JO. Chleb czarny. 1) Wotschkiego na Rynku Nr. 9. 2) Hannowicza na S. Wojciechu Nr. 15. 3) Neumanna na Butelskiej ulicy Nr. 18. 4) Feilera na Żydowskiej ulicy Nr. 3", co się podaje do wiadomości. Poznań, dnia 29. Września 1844.

Prezes Policyi.

DOBROWOLNA PRZEDAZ.

Sąd Ziemsko - miejki w Poznaniu, dnia 8. Września 1844. r. Nieruchomość do Jana Fryderyka Julii Barbary i Wilhelma Ernesta Juliusza rodzeństwa Schmadicke należąca, pod Nrem. 12. tu na Grobli leiąca, będzie w terminie dnia 29. Listopada 1844. o godzinie łlstej przedpołudniem w miejscu posiedzeń Sądu, drogą subhastacyi prze daną. Podług taxy sądowej z dn 19. Grudnia 1843.

r., która w Registralurze przejrzaną być może, wynosi wartość tejże nieruchomości podług intraty po 5. od sta obrachowanej 11,225 Tal. 22 sgr. 6 ten., wartość zaś materyałów, gruntu i intraty przez średnice wzięta, po odciągnieniu ciężarów po 5. od sta na kapitał obróconych, 8,143 Tal. 26 sgr. 6 fen. Całka powierzchuia tejże nieruchomości obejmuje 6 morgów 66 prętów kwadratowych. Należący do niej plac na wiera 179, a podwórze i plac budynkowy 160 prętów kwadratowych. Przy ulicy Grobli jest 192 stóp długi i znajdują się na takowym dwa domostwa, stajnie i remizy. SPRZEDAŻ KONIECZNA.

Sąd Ziemsko-miejski w Poznaniu, dnia 14. Sierpnia 1844. r. Nieruchomość tu na przedmieściu St. Marciriskiem pod liczbą 203. leząca, do Krystyana Zimmermanna i jego żony Floren tyn y z Ni ts c hk ów należąca, oszacowana na 9845 Tal. 3 sgr. wedle taxy, mogącej być przejrzanej wraz z wykazem hipotecznym i warunkami w Registraturze, ma być dnia 11. Marca 1845. r. przed południem o godzinie lIstej w miejscu zwykłem posiedzeń sadowe m sprzedana. Wszyscy niewiadomi pretendenci realni wzywają się, ażeby się pod uniknieniem prekluzyi zgłosili najpóźniej w terminie oznaczonym. Niewiadomi z pobytu współsukcessórowie właścicieli rzeczonej nieruchomości, mianowicie: a. Augusta Zimmermann, córka Krysztofa Zimmermanna, b. Maciej Zimmermann, syn Dawida Zimmermanna , c. dzieci zmarłego w Xiąźu Jana Bogumiła Natana Nitschke, jako to: Karolina Rozyna, Anna Zuzanna, Florentyna, Rozyna Florentyna, Dorota Wilhelmina, Ferdynand, i Benjamin, rodzeństwo Nitschke, i d. dzieci Karoliny Reichward, dawniej byłej zamężnej Ziebold: Jan, Fryderyk, Emilia i Rudolf, rodzeństwo Ziebold, zapozywają się niniejszem publicznie. Zamieszkując przez niejaki czas miasto Miłosław w obwodzie Wrześnieńskim, powziąłem zamiar pobyt mój oznaczyć jakąś pamiątką, któraby ulgę przyniosła cierpiącej ludzkości. Tym końcem zniółszy się z miejscowemi władzami, które uajgorliwiej tę myśl przyj ęły , postanowiłem dać koncert na Wioloncelli na dochód dobroczynny. Odzywam się więc do Szanownych Obywateli z miejsc pobliższych, aby raczyli obecnością Swoją zaszczycić ów koncert, który odegranym zostanie w Miłosławiu na dniu 13. Października 1844. r. o godzinie 4. po południu w domu Fu uto wieżowej wdowy. Cena od wnijścia ustanowioną została po I Tal.

Samuel Kossowski.

Od dnia dzisiejszego znajduje się moje biuro w starym rynku pod Nr. 8. w domu Pana MulI er, blacharza, na drugiem piętrze, co mam zaszczyt podać do powszechnej wiadomości. Z powyższem łączę zarazem i to doniesienie, iż od dnia dzisiejszego znowu sam. bez pomponika, trudnić się będę wszelkiemi interesami agentury dóbr dotyczącemi i starać usilnie, aby tym sposobem stać się tera godniejszym zaufania, którem dotąd zaszczycany byłem. Poznań, dnia 1. Października 1844.

Koch.

Zawiadamiam uniżenie, iż z dniem 7. Października rozpoczynam me lekcye tańca. Rochacki metr tańców, przy ulicy Wodnej Nr. 21.

T. iitter krawiec z Berlina, Molkenmarkt Nr. 14. poleca na nadchodzący jarmark swój skład gotowych ubiorów męzkich w znacznym doborze, dobrze i trwało pod jego okiem robionych, i uprasza Szanowne Obywatelstwo i Prześwietną Publiczność o łaskawy pokup. Lokal przedaźy jest znów w hotelu Saskim ulicy Wrocławskiej u Pana Roggen.

W domu pod Nr. 238. przy ulicy Berlińskiej są pomieszkania na dole, na pierwszem i drugiem piętrze, ze stajniami i wozowniami, każde- , go czasu do wynajęcia. Kurs giełdy Berlińskiej * Sto- Ka p r, kurant.

pa papie- g«toprC rami. [wizną

Dnia l. Października 1844.

Obligi długu skarbowego . .

Obligi premiów handlu morsko OMigi Marchii Elekt, i Kowćj Obligi miasta Berlina . . . .

» » Gdańska wT. .

Listy zastawne Pruss. Zachód.

W. X Pozuańsk » » dito » Pruss. Wschód » Pomorskie... March. Elek.iiiV.

Szląskie . . . .

Frydrychsdory. . . . . . . .

Inne monety jlote po 5 tal. .

Disconto. . . . . . . . . . . . .

Akcje Drogi ici. BerI. - Poczdamskićj Obligi upierw. BerI. - Poczdams.

Drogi żel. Magd.-Lipskiej . .

Obligi upierw. Magd.-Lipskie .

Drogi żel. BerI. -Aiihaltskiej .

Obligi upierw. Jlerl. -Anlialtskie Drogi żel. Dysscl. Elberield.

Obligi upierw. Dyssel.-Elbcrf.

Drogi żel. Reńskiej . . . . .

Obligi upierw, Kcuskic .... Drogi od rzfidu garantowane.

Drogi ici. Berlinsko-Frankfort Obligi u pierw. BerI. - Frankfort.

» ici. (jrórno-Szlaskićj. .

dito Lit. R. . · BerI. - Szcz. Lit. A. i B, Magde b. - Halbersl.

Dr. ieI. Wroct.-Szwidu.-Freib.

Obligi upierw. Wroc. Szw.-Fr.

Dr. iel. Bonn-Kolońskiej. . .

Kj 100J NI MOJ 48 100 104i 99i 100.» 100A Ę 100i IlJ IIflOOi 891lo i 1 100 100

IlJ Ę

5 --L. . 168 4 103? 1874 4 1034 148 4 103 5 93 4 98 o 79 78 4 97 i 98.1 5 144' 143* 4 1924 4 114J 1Ę 109 119 118 4 113' 11*4 4 4 102* 4 131

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1844.10.04 Nr233 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry