GAZETA
Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1844.10.07 Nr235
Czas czytania: ok. 20 min.Wielkiego
POZNAN
Xi-; iW"a
I E G O.
N akładem Drukarni Nadwornej W Dekera i Spółki.
JW53&»
Redaktor: A. Wannewski.
W Poniedziałek dnia 7. Października.
1lI
Wiadomości krajowe.
Gazeta Powszechna Pruska z d. 4. Paźdz.
obejmuje bardzo rozwlekły artykuł z Królewca przeciw Dr. Din terowi, który w Gazecie Królewieckiej (Hartunga) oświadczył, że aczkolwiek Gazeta Powszechna Pruska z pewnością deklarowała, iż podauy dawniej w Gazecie Królewieckiej text mowy JW. ministra Eichhorna był niedokładny i przekręcony, jednakże rzetz przeciwnie się ma; t. j. owo podanie było rzetelne a sprostowanie Gazety Powsz. Pruskiej na wiarę nie zasługuje. Z Wrocławia. - A więc znów państwa Europejskie uszły przed niebezpieczeństwem wojny; jest to wypadek, który się już dość często w historyi najnowszego czasu powtórzył. Przypomnijmy sobie tylko rewolucyą lipcową, zaburzenie w Belgii, w Polsce, kwestyą wschodnią, są to wszystko waryacye ua to jedno terna: niespodziane ocalenie Europy z grożącego niebezpieczeństwa. Ale cóż, jeśli ta historya po raz ostatni się powtarza, jeśli te humorystyczne igraszki raz zakończą się hukiem armat? Boć tego nikt nie zaprzeczy, że materyał palny, który się kilkakrotnie w trwożliwych oczach narodów gromadził, nie za pomocą naturalnego processu zginął, tylko przez oględną dyplomacyą nieszkodliwym się stał. Namiętności polityczne nie zamarły, tylko na spoczynek się udały, a kiedyś obudzą się wszystkie i rzacą;listę swych żądań w pośród zbudzonego świata. Kiedy dzień ten obrachunkowy zawita, tego nikt nie wie; ale że zawita, tego nieomylne mamy pojawy. Nie chcemy już krążyć po Europie, cechując w kolei zawikłań i nieporozumień miejsca, gdzie miecz jako ultima ratio rozstrzyga; politycy konjekturalni tak teraz to wyczerpnęli, że trudno nową wykryć kombinacyą. Dla nas ważniejszą jest wiedzieć, że w łonie przewodniczących narodów gotuje się nowy porządek rzeczy, który pewno na świat nie przyj dzie, nie wstrząsając systemu państw Europejskich w ogóle. Rzućmy nasamprzód okiem na Francyą, która, jak się zdaje, ma przeznaczenie, zakreślić wzór nowego składu państwa; a tu nasuwa nam się przedewszystkiem pytanie, czy rewolucya Lipcowa jest zamknięciem ruchów Francyi, czyli też raczę) węgielnym kamieniem, na którym się dziś lub jutro wzniesie budowa nowego porządku społecznego? Za drugą tą stroną przemawia z większością strouictw zdrowy rozsądek. Legitymiści przypisują rządowi Ludwika Filipa więcej błędów, aniżeli ich Karol X. ordonansami swemi nabroi!. Druk, osobiste bezpieczeństwo, powiększający się niedobór finansowy - wszystkie ułomności rządowe rosną w ich ustach na ogromne skargi przeciw nieprawnemu rządowi. Demokraci zgadzają się w tym względzie z nimi; jako też i w tern, ze wszystko złe w zasadach państwa leży; tylko w środkach zdążają gilymisrow. Widzą oni zbawienie przyszłości nie w reformie oborów, nic w zniesieniu praw wrześniowych, ale raczej w rozwiązaniu żywiołu demokratyczno-społecznego, w upadku arystokracyi pieniężnej, nowego cielca złotego, któremu sję biedniejsi z pokorą kłaniać muszą. Uważają oni rząd teraźniejszy za tymczasowość, za wypoczynek ruchu demokratycznego z lat przed r. 1830., i jak gdyby szanując i uznając pokojową missyą Ludwika Filipa, nie walczą oni przeciw rządowi jako rządowi, nie zbijają środków rządowych, tylko raczej działają czynnie ku przyspieszeniu ruchu. Nie przypadkiem powstało zdanie, że śmierć Ludwika Filipa będzie urodzeniem nowego rzeczy porządku. Ocalił on pokój wre 1830. i 40., aby się Fraucya do nowych walk przygotowała. Nie ou to sam tego chciał, duch historyi chciał tego przez niego. W Anglii rękojmie ciągłego pokoju wcale nie są mocniejsze. Z jedne'j strony Whigowie, którzy pod formami liberalizmu chowają ambit potęgi, z drugiej Torysowie, jako reprezentanci wkorzenionego i zrosłego arłystokratyzinu, a przeciw nim partya ludu, która depcąć historyczne rękojmie obudwóch partyi, równej domaga się reprezentacyi i podziału praw i korzyści dla każdego. Dalej szemranie zgłodniałych robotników, którzy urośli w liczbę przestraszającą i którym żadna forma polityczna zadosyć nie uczyui: a jeszcze dalej murem stojące massy irlandzkich repealów, którzy rychlej czy później chwycą się prawa rozpaczy, gdyż o pojednaniu na drodze pokoju myśleć niepodobna. I kraj, którego serce tylu kontrastami jest rozszarpane, jest z innym narodem równie wulkanicznym w »serdecznem porozumieniu.« Tak jest, w porozumieniu, zawarłem i gwarantowanein przez dwa ministerstwa, z których żadne powiedzieć nie może, że jutro jeszcze istnieć będzie. I na tej to jedwabnej uici wisi pokój. Zerwie ona się w jednej chwili, a bożek wojny rozniesie płomień po Europie. W 0bec tak groźuych niebezpieczeństw nastręcza się bliskie pytanie: Jakież to stanowisko zajmują Niemcy? W czasie wojny marokkańskiej tułało się to pytanie po wszystkich gazetach, a odpowiadano nań rozmaicie, według różnych sympatyi. Serdeczne porozumienie znów przywrócoue, a dzienniki przybierają już gładkie wypogodzone miny, jak gdyby wieczny pokój podpisano. Wszakże teraz właśnie byłaby pora, na pytanie to, które zewnętrzny powód nastręczył, slarać się stanowczo odpowiedzieć. Damyż ucha K a u t o s kić j przestrodze, poda
jąc praWIcę Francyi, czyli tez zawrzemy małżeństwo na lewą rękę z sąsiadem wschodnim? Mamyż żebrać o łaskę Anglii - lub gdzież jest sprzemierzeniec, z którym byśmy w parze wielkiej burzy narodów w oczy wejrzeć mogli? Naj silniej sze przymierze jest to, które sami z sobą zawrzemy. Książęta z narodem, narody z książętami, niemieccy monarchowie, niemieckie szczepy między sobą. Są to słowa, często powtarzane słowa, ale czyż nie leży w tych słowach zachęta do wielkiego czynu, i czyliż czyn tea uie jest jedynym środkiem zaręczającym nam miejsce w radzie narodów? Każdy wypadek historyczny jest politycznem kazaniem, i mieści w sobie naukę moralną dla sumienia narodów. Znaczenie, jakie ma dla nas szczęśliwie miniona burza nieporozumień francuzko-angielskich, niechaj będzie zachętą do jedności, ale nie owej prozne'j jedności zamkniętej w krasomówskiem odwoływaniu się do słów, jakiemi są: narodowość, niemczyzna - lecz raczej owej silne'j energiezuej jedności, mającej za podstawę wolny ruch duchowego i bezpieczeństwo publicznego bytu - jedności przez wolność. N iestety! w ojczyźnie naszej ostatniemi czasy mało dla takiej jedności uczyniono, a wiele owszem, co rozdwojenie i niezgodę 2modzilo. Oby w przyszłości lepiej było ku dobru narodu i władzców!
Wiadomości zagraniczne.
Polska.
Z nad granicy polski e'j, a. 'iż. Września, Czego się w Polsce od dawna już obawiano, to się teraz rozpoczęło - organizacya doznaje zmian fundamentalnych. Czy zmiany (e z prawdziwą dla kraju będą korzyścią, wielkie'm pytaniem, kiedy nie z wewnętrznej potrzeby, lecz li tylko z tej wyniknęły okoliczuości, że Cesarz dochody z Królestwa poczytał za bardzo szczupłe i dla tego oszczędzenia jak największe zaprowadzać chce. Zaiste, dotychczasowa kosztowna administracya chłonęła większą część dochodów, ale pieniądze przynajmniej w kraju się zostawały i tak mieszkańcy, zwłaszcza po miastach gubernialnych znowu na tern korzystali, zaś odtąd owe sumy do skarbu państwa w Petersburgu spływać będą. Dotychczas Królestwo na 8 gubernii podzielone było; ukaz cesarski zredukował liczbę tę na 5. Żadne miasto więcej na te'm uie ucierpi jak nasz sąsiedni Kalisz, który przestawszy być miastem gubernialnćm, oprócz tego jeszcze w niebezpieczeństwie, że i swoje izbę sądową straci. Piękne to miasto, kwitło, odkąd się pod rząd rossyjski dostało, coraz bardziej upadać zaczyna (?)*). Rząd centralny wcale mu nie sprzyja, ponieważ położenie jego prawie nad samą granicą przemycanie popiera, a to pod każdym warunkiem całkiem wykorzenić chcą. Były czasy.kiedy Kalisz 17000 mieszkańca liczył, teraz ludność jego ledwo 10,000 dusz wynosi a jedna fabryka po drugiej upada. Juz ta okoliczność jasny nam podaje dowód, ze rossyjski system prohibicyjuy do podźwiguienia przemysłu w kraju wcale się nie przyczynia. Ani zapomóżki rządowe, ani wysokie cła, ani taniość drzewa na opał i niska płaca robotników rękodzielui polskich od upadku zabezpieczyć nie mogą. Podczas kiedy we wszystkich krajach Europy obok stolicy mnóstwo miast średnich zakwita i w ludność wzrasta, w Polsce przeciwnie się dzieje. Polska jeszcze o 400 mil kwadratowych większa od Królestwa Bawarskiego. Pomimo tego oprócz Warszawy liczącej 120,000 mieszkańców, Lublinu i Kalisza (po 10,000 dusz), wszystkie inne miasta nędzne nie mąją nad 5000 mieszkańców. - W Warszawie zabawiają lud kościeluemi i inne'mi uroczystościami, nie minie ani tygodnia, w klórymby nie obchodzono święta jakiego patrona albo dnia tabelaruego. Odśpiewują Te Deuui, odbywają się parady wojsk, u Xiecia Namiestnika są sute obiady, wielkie pokoje, wieczorem widowiska bezpłatne, illuminacye, ognie sztuczne i t. p. Oprócz tego nic tam się nie wydarza a obok tego pozornego hałasu i wrzawy jednak głucho wszędzie. System centralizacyi ściągając wszelkie pieniądze do stolicy, nastręcza mieszkańcom sposobność do prowadzenia okazałego i rozrzutnego życia, które wszystkie wyższe, umysłowe poirzeby zagłuszać ma.-Słychać, że wielu wyższych urzędników ma być pociągnionych do odpowiedzialności i że ukaz cesarski już ustanowił formy działania sądowego. Postanowienie to najwyższe niweczy zastosowanie znanego przysłowia: m an us manum lavat; bo mianowana komissya śledcza, skoro powinności swej nie dopełni, podobnie
*) Korrespondent (en Gazety Auszburskićj zdradza »pełną rzeczy nieświadomość. Prawda, że za rządu Pruskiego w K a I i s z u nowe, po części piękno domy budowano, ale oczewislcin fałszem, żeby Kalisz pod berłem JRossyj«kiem od razu miał zacząć upadać. Owszem miasto to najpiękniejsze ozdoby swoje staraniu rządu Cesarsko - Królewskiego zawdzięcza i pod tymże rządem ciągle aż do r. 1830. podnosiło się materyalnic i w knietnącym zostawało stanie; jakoż wiemy z pewnych źródeł, że w roku rzeczonym Kalisj tyle mieszkańców liczył, ile nigdy przedtem. Jeżeli teraz podupadać zacznie i ciosu dotkliwego dozna, nie dziwimy się temu, bo laka kolej losów calćj Polskipod sąd oddaną być może. Widać, że Cesarz pod każdym warunkiem pragnie sprawiedliwości i bezstronności. F r a fi c y a.
Z Paryża, dnia 27. Września.
Rady departamentalne, których tegoroczne posiedzenia teraz zamknięte zostały, prawie wszystkie mniej więcej żywo zajmowały się kwestyą o szkołach, która nie jedną jeszcze burzę we Francyi spowoduje. Ani jedno ze zgromadzeń ogólnych (conseil ge'neral) których narady dotąd są ogłoszone, nie oświadczyło się za ambitne mi pretensyami duchowieństwa - natomiast kilka z nich żarliwie stanęło po stronie uniwersytetu. I tak np. rada departamentalna Wandei żąda, aby uniwersytet nietylko pozostał w używaniu dotychczasowych prerogatyw, lecz nawet aby duchowieństwo całkiem było wykluczone od udziału w wychowaniu świeckiem. Co się tyczy szczegółowego do stanu duchownego wychowania, oświadcza zgromadzenie generalne Wandei usilne życzenie, aby nad niem prawny nadzór, o ile takowy istnie, surowo był wykonywanym, i w tej myśli żąda, aby dwa seminarya i jedna szkoła pomocnicza w rzeczonym departamencie wbrew prawu założone, zniesione zostały. Zgromadzenie ogólne zwraca jeszcze uwagę rządu na coraz zwiększającą się liczbę klasztorów i zakonów duchownych tudzież na wynikające stąd niedogodności. O zakładach missyjnych wyraża się rada departamenialna w następny sposób: »Misjonarze, pod jednym publicznie zatkniętym sztandarem stojący, z dniem każdym rozszerzają podboje. Zgromadzenie ogólne uważa za obowiązek zwrócić uwagę rządu na sauiowolności tych korporacyi, których kazania nie co innego mąją na celu jak wstrzymać postęp rozumu rozpędzający ciemuolę i przesądy.« Z tjch decyzyi zgromadzenia ogólnego Wandei nie należy się zresztą wnosić o przeobrażeniu surowo kościelnego ducha, jakim się ludność tego departamentu od dawna odznaczała. Gdyby reprezentacya departamentalna była bardziej demokratycznego pochodzenia, wcale inaczejby brzmiały życzenia i wnioski rady ogólnej Wandejskiej. Ale włościanin, albo raczej metayer, jak się grunta posiadający rolnik owych okolic rad nazywa, nie jest zwyczajnie dosyć majętnym, by płacić podatek dający prawo do wyboru, a szlachta z dawna osiadła w zbyt malej jest liczbie, aby zdołała stawić czoło stanowi średniemu, którego glosy w całej Francyi przechylają szalę panujących politycznych idej i urządzeń. Tern się też tłumaczy, jak być mo cy zawsze jeszcze w trzech czwartych przynajmniej częściach pozostali wierni zasadom legitymistycznym, przed kilku laty wielokrotnie proźbę do rządu podawała o przywrócenie stolicy departamentu, Bourbon- Vendee, dawnego miana Napoleon Vendee. Podobny jak w Wandei zachodzi stosunek w ościennych departamentach Maine i Ligiery, Ule i Vilaine. W obudwuch oświadczyły się zebrania ogólne również stanowczo przeciw knowaniom hierarchicznym, lubo duch większości mieszkańców tymże sprzyja. Rada ogólna departamentu pierwszego z rzeczonych żąda mianowicie, aby zakonnicom bez poddania się examinowi nie było dozwolone m nauczanie, nadużycie tern szkodliwsze, ile że większa część tych kobiet nie posiada bynajmniej dostatecznych wiadomości do udzielania nauk z prawdziwą korzyścią. Rada ogólna departamentu Ule et Vilaine zaś domaga się wykonania praw, które zakazują klasztorów męskich, zwłaszcza osiedlenia się Jezuitów. Musielibyśmy zbyt się rozszerzać, gdybyśmy dalej jeszcze chcieli przywodzić szczegółowo decyzye zgromadzeń ogólnych tyczące się kwestyi wychowania. Nadmieniamy tylko jeszcze że wielka liczba rad departamentowych domaga się podniesienia szkół dla ludu i w tym celu mianowicie wnosi o polepszenie stanu mizernego nauczycieli wiejskich. - Przybyli tu Xiążę G o l i c y n, Szambelan N. Cesarza rossvjskiego i były minister skarbu rossyjski, Hrabia Kankrin, który całą zimę A \ Paryżu przepędzi.
Przez zaślubienie XieciaAumale gabinet tut ej - szy z neapolilańskim jak najściślej się połączy; głównym i pierwszym skutkiem tego będzie ścisłe dozorowanie wychodźców włoskich w Marsvlii i na Korsyce; polityki propagandystoskiej z r. 1830. rząd francuzki zupełnie odstąpi, Anglia.
Z Londynu, dnia 27. Września.
Z Dublina donoszą dzisiaj o «statinem pub licznein wystąpieniu O'Connella przed jego usunięciem się do swych dóbr Derrynane Abbey. N astąpiło to w nadzwyczajnem zgromadzeniu rady gmin w Dublinie, na ktore'm członek torys, Dr. Maunsell, zgodnie z opinią od niedawnego czasu iv pewnej części protestanckiej ludności Irlandskiej panującą ]l stósowności parlamentu Irlandskiego, następnym wnioskiem godził do pośrednictwa między surowymi repealislami a Irlandczykami skłaniającemi się do unii federalnej: Aby ułożono proźbę do J. K. Mści, iżby w wierne'm swem mieście Dublinie przynajmniej raz w trzy lata parlament państwa zwoływała - dalej by J. K. Mość raczyła stosowne ku temu kroki parlamentowi zalecić i na przyszłość postępowanie takie ubezpieczyć.« Ciekawość była powszechna, jak O'Conuell, który jako Aldermann jest członkiem rady gmin, weźmie się względem wniosku tego rodzaju; zdaje się przecież iż się obawiał pochwaleniem obruszyć surowych repealistów, którzy go już mąją w podejrzeniu o sprzyjanie federalistom; chwaląc -więc bardzo Dr. Maunsell nie przystąpił do jego wniosku, który też upadł, nie będąc przez nikogo popartym. - Naczelnym argumentem wnioskującego było; repeal interesy protestanckie kraju wystawia zbyt na szwank a prowadzi do ascendencyi katolickiej; dla tego nigdy nie może być urzeczywistnionym, ale przyszedł czas, że protestanci sami stawiać sobie muszą warunki, i mniema, że wszystko dobre, które repealiści mają na celu, przyjdzie do skutku zgodzeniem się na jego wniosek. O'Connell, po odrzuceniu wniosku oświadczy! w długiej mowie swą radość, iż w przeciwnej także stronie konieczność zmiany porządku istniejącego daje się uczuć, i nadmienił: «Cieszę się, iż wnioskujący uznał w duchu filozoficznym, że pierwiastki społeczeństwa kraju tego z swych posad wzruszoue nowego rzeczy porządku koniecznie wymagają; niechaj się porządek ten opiera na dobrotliwości i wyuika z uczuć wzajemnej ludzkości - albowiem wszyscy na to pamiętamy, że chociaż może wiele jest dróg do nieba, jedna przecież jest tylko wiodąca do ocalenia politycznego Irlandyi, i którą wszyscy Irlandczycy, bez różnicy wyznania postępować winni.« H a j t i.
Z Paryża, dnia 24. Września.
Oczekują tu co chwila przybycia Admirała Moges, odwołanego z Hajti z wiadomych przyczyn. Depesze, które on wiózł z sobą, są już w ręku ministra marynarki. Ich treść jest tego rodzaju, że i konsul francuzki w S1. Domingo, Pan Juchereau, powinien być odwołanym. Na skutek jego działania Generał Santa-Ana został prezydentem Rzeczypospolitej Dominikańskiej. Santa Ana wraz z pewną liczbą ludzi wpływ mających, jako to Bobadilla, Canimero, Ruiz, Delmonte, Atren, oraz dowódcy wojsk, zawczasu byli zyskanemi. Konsul uroczyście zapewnił ich, że Francya przyjmie protektorat nad rzecząpospolitą, jeżeli Rpta lego zażąda. J e - dnakże żądanie to rozbiło się z początku o silny opór Generałów Duarte i Ximeues, którzy ku temu celowi umieli zjednać sobie pomoc zgro zwołanych przez juntę w dn. 26. Maja. Konsul rem nie zniechęcony, wysłał do junty drugi list, w którym zamieścił projekt układów z Francya. Zagroził, że w razie uieprzyjęcia oddali się z sweuii ziomkami i stojącemi tam okrętami franGuzkiemi. Pogróżka la działała, układ przyjęto, i podpisali go wszyscy członkowie junty, wyjąwszy Duarte, który z junty wystąpił i natychmiast złożył swój urząd komendanta okręgu Saint Domingo. Według tego układu Francya miała dominikańskiej Rptej pożyczyć 3 miliony piastrów i otrzymać w zastaw półwysep Samana. Parostatkiem odesłano ten układ do Generalnego konsula Levasseur i Admirała deMoges. Francuzkie okręta wojenne wysadziły na ląd swoją artyleryę, aby mogły wpłynąć na rzekę Ozama, następnie wzięły ją znowu i popłynęły do Saint Domingo, by w razie potrzeby działać przeciw ludności. Od tego czasu konsul de facto rządził w Saint Domingo, gdy zaś w skutek zmiany 9. Czerwca pod nieobecność Santa Any stronnictwo francuzkie uległo, Bobadilla i inni znaleźli opiekę w domu konsula, dopóki Santa Ana nie wrócił, poczeui od 12. Lipca stronnictwo francuzkie znowu przewagę otrzymało; Sauta Ana z członkami junty i dowódcami wojska wydał znowu odezwę do konsula, że żądają protektoratu Fraucyi, i oczekują tylko przybycia agenta króla Francuzóww, dla rozpoczęcia układów. Wówczas konsul sam musiał oświadczyć, że układ dotychczasowy należy uważa tylko jako projekt, potrzebujący jeszcze zatwierdzenia rządu. Admirał de Moges jakkolwiek sam był za protektorateui, był jednakże tak roztropnym, że nie dal żadnej obietnicy. Rząd zaś francuzki odmówił protektoratu z następnych powodów; Francya zawala traktaty z Rptą Hajti, które udzielają jej pewnych korzyści, ale też nakładają obowiązek. ISie powiuna więc o obowiązkach zapominać, jeżeli chce swe prawa rozszerzyć. Gdyby zaś Francya przyjęła protektorat nad Rptą Saint Domingo, wówczasby się z nią prawie zjednoczyła, i przez to postawiłaby się na stopie nieprzyjacielskiej z rzecząpospolitą Port -au Prince, z którą związana jest traktatem przy jazm. Gdyby zaś te traktaty Francya znieważyła, wówczas Hajtyjczykowie mogliby to samo z swej strony ucsynić, i nie wypłacić wynagrodzenia zapewnionego dawnym plantatorom na S1. Domingo. Rząd francuzki tern bardziej postanowił ściśle trzymać się prawa, ponieważ przez to może odeprzeć projekta innego mocarstwa na dawną fraucuzką część wyspy.
Gdyby Francya zajęła dawniejszą hiszpańską część wyspy, do której Hiszpania nigdy praw swoich się nie wyrzekła, obraziłaby przez to Hiszpanię i upoważniłaby tym postępkiem Anglię do podobnego postąpienia z częścią fraucuzką. Tym sposobem przez przyjęcie protektoratu nad ubogą zachodnio-południową częścią Hajti, pozbyłaby się Francya praw swych do bogatej północnej części. To pokazuje nam, jak nierozsądnemi były wrzaski oppozycyi o odrzucenie protektoratu Hajti.
Rozmaite wiadomości.
(% Tyg. Pet.) KRYTYKA.
ŹRÓDŁA DO DZIEJÓW POLSKICH.
Tom drugi XVII. 485.
Szanowny P. M. Malinowski w przedmowie do drugiego Tomu Źródeł, tłumacząc jakim sposobem został współ-wydawcą tego dzieła, powiedział: «Po wyjściu pierwsego tomu, Mi» chał Grabowski zapowiedziawszy pomoc swoją w dostarczaniu Źródeł, co zawsze z winną a rzetelną wdzięcznością przyjętem będzie, z niewiadomych mi pobudek usunął się od dalszego uczestnictwa.« Myślałem że te pobudki są dokładnie Panu Malinowskiemu znajome; ponieważ jednak ma się rzecz przeciwnie, a postępek mój tak opowiedziany, może mieć pozór zagadki, sądzę za rzecz stosowną wytłumaczyć go nieco wyraźniej. Kiedy naprzód hI. Przezdziecki, a później Pan Zawadzki donieśli mi, że uczony Pan M. Malinowski obiecał przyjąć uczestnictwo w naszej publikacii, dostarczyć do niej części swoich materyałów a zająć się należytern przygotowaniem wszystkiego do druku, ta wiadomość sprawiła mnie niewymowną radość, bo upatrywałem w tern rękojmię przyprowadzenia naszego przedsięwzięcia do skutku, w stopniu wyższej nierównie doskonałości, niż rachowałem na to. Kiedy też następnie Pan Zawadzki kommunikował mi myśl swoją, ażeby na tytule książki położyć imię Pana Malinowskiego, jako spół-wydawcy, odpisałem z pośpiechem, że sądzę to rzeczą konieczną, owszem jże myślę iż imię to stać powinno na czele, właśnie tam gdzie hrabia Przezdziecki wyprawiając rękopism tomu Igo, przez właściwą mu skromność i grzeczność moje postawił. U czucie przyzwoitości] i samej słuszności bezwzględnej, niepozwalało ażebym przy sobie houor tej publikacii zatrzymywał; zasługa pierwszą myśl podat i część materyałów dostarczył, lecz kolaborator , który wszystkie trudy wydania podejmował, który robił to co hrabiemu Przezdzieckiemu nieprzytomność w Wilnie, a mnie i ta okoliczność i zupełne nadto nieusposobienie zatrudnić się tćm należycie, przeszkadzały wypełnić, taki kolaborator godzien był ze wszech miar ażebym mu wszelkie'j sławy tego dzieła ustąpił. W tym sensie napisałem do Pana Zawadzkiego, który zapewne przyznał mi szłuszność, kiedy tom II., gdzie wiele artykułów przez moje ręce do zbioru weszło, pod imieniem tylko Pana Malinowskiego i hrabiego Przezdzieckiego wydał. Nieidzie zatem ażebym się od dalszego uczestnictwa usuwał; przyjmę go jak i w pierwszych tomach, t. j. dostarczę chętnie, co tylko stosownego posiadam, nieroszcząc przeto prawa do nazwiska - współ-wydawcy, sam bowiem sposób w jaki się Pan Malinowski z przyjętego obowiązku wywiązał, dowiódł najlepiej, jak wielka jest różnica w zasługach jego dla tego zbioru, który pracą i nauką swoją ozdobił i rzetelnie mówiąc życiem obdarzył, od moich, na prostern udzieleniu źródeł i to w wielkiej części powierzonych mi dla ogłoszenia, zasadzonych. Poczytuję sobie za dostateczną chlubę i wielkie szczęście, że pomysł mój przystąpienia niezwłocznego do ogłaszania rozproszonych historycznych zabytków i ogłaszania ich w osobnym, temu poświęconym zbiorze, nie zaś, jak dotąd było zwyczajem, w rozmaitej treści periodycznych pismach, urzeczywistniać się zaczął pod coraz pomyślniejszą wróżbą; drugi albowiem tom Źródeł przekonać może, że publikacja ta z słabych zawiązków, dzisiaj za wytrwałem staraniem hr. Alex. Przezdzieckiego, a przybywającą pomocą P. P. K. Swidzińskiego, Narbutta, Ks. Herburta i innych, wysokie miejsce między innemi tego rodzaju niewątpliwie zajmie. Jeżeli nawet ważność dotychczas ogłoszonych materyałów, praw jej do tego jeszcze nie daje, zaręcza jej takowe sama redakcia drugiego tomu, która jest dziełem troskliwości, pracy i rzadkiej umiejętności P. Malinowskiego.
Usunąłem nazwisko moje z tytułu lego zbioru, ażeby nie powtórzyć bajki o chełpliwej w r o n i e i o r a c z u . Istotnej mojej zasługi, żem do powstania tej publikacji wpłynął, nikt mnie nie odbierze; dla tegoj te'ż powodzenie jej będzie dla mnie największą pociechą, celem najżywszego interesu, lecz ponieważ jej zalety w niczem już odtąd miłości mojej własnej podsycać nie mogą, zdaje mi się że wolno mi o IItomie Ź ród e ł przemówić przynajmniej tyle, ażeby na ważną tę publikacją ściągnąć uwagę publiczności i pobudzić do wspierania jej wszelkiemi sposobami. W wybornej przedmowie wykładając P. Malinowski jakiego się systemu w wydawaniu źródeł historycznych trzymać zamyśla, odpowiedział na większą część zarzutów robionych pierwszemu tomowi tego dzieła, zarzutów pochodzących często z powierzchownego zastanowienia się nad tym 'przedmiotem, albo z przesądów na niczem nieugruntowauych. Odparł on szczególne wymaganie ażeby wszystkie pomniki drukować nawet z wierutne mi błędami języka i ortografii; a drugie nie więcej rozsądne, zachowania Makaronizmami poszpecouego textu. Nic nie byłoby łatwiejszego jak zadość uczynić tym wymaganiom. Lenistwo i grube nieuctwo najsnadniejby tym sposobem osłonić. Uczony wydawca sprawiedliwie osądził, że w pomnikach nienależących do rzędu rzadkich prób języka, (które nawet w swej niekształtności bywają szanowne), poprawność i jednostajność pisowni, wielce dostępność tego zbioru źródeł historycznych pomnożą; a co do obejścia się z Makaronizmami, poszedł za śladem dostojnego, i jak słusznie powiedział, nigdy nie dość wysławionego hrabiego Raczyńskiego, zastępując w texcie słowa łacińskie polskiemi, a tamte kładąc u spodu. Nie można wyrazić ile ten wzgląd na zrobienie książki potoczną i przyjemną, dla tych którym łacina jest obcą, jest polrzebnj'; z przyjemnością bowiem widzieć przychodzi, że liczba czytelników takich zbiorów, nie ogranicza się na samych uczonych i pracujących nad historią,smakują w nich ludzie różnych stanów, pomiędzy któremi są naturalnie nie dość biegli w łacinie. Pociągu ich do tego czytania lekceważyć wydawcom bez ciężkiej winy się nie godzi, a mógłbym złożyć listy, któremi się przede mną skarżono na umieszczenie w I. tomie Źródeł, kilku dokumentów łacińskich bez 'tłumaczenia polskiego. Bardzo też sprawiedliwa i gruntowna jest odpowiedź tym którzy robią zarzut ogłoszenia jakiegoś rękopsmu bez porównania go z drugą jego kopią wtedy nawet kiedy o tej drugiej kopii nikt nie wiedział. Słusznie twierdzi Pau; M. M., że u nas, gdzie dotąd bibliotek i zbiorów rękopisów nie skatalogowano i nie ogłoszono, drukowanie tego co posiadamy, służy nawet do dowiedzenia się o nowych źródłach, które z tego powodu zaczną się wyuurzać i do wiadomości dochodzić. wiera trzy pisma ściągające się do poselstwa Grzymulłowskiego w 1685-6. r. Pierwszym jest Zdanie sprawy Z poselstwa przed Królem Janem III. drugim mowa posła przed Carami; trzecim dziennik tego samego poselstwa przez jednego z dworzan. Ten ostatni pamiętnik, który otrzymałem od Pana M. Swiętorzeckiego, lubo w ułamku tylko, dopełnia wiadomościami o zewnętrznych okolicznościach poselstwa, okazałości wjazdu, ubiorach, ceremoniach, polityczną relacią samego posła. Listy Grzymułtowskiego z tego samego czasu, bo z Jat 1682, 3 i 4, i tyczące w wielkiej części układów w Radzyniu, najwłaściwsze znalazły miejsce w tym tomie. Zresztą prawdziweui dopełnieniem i największą ozdobą tych materyalów jest biografia Krzysztofa Grzymułtowskiego, dokładna ile dotychczasowe źródła pozwoliły, a napisana z tą niepospolitą nauką i tym wysokim dziejopisarskim talentem, talentem rozlewającym na wszystko blask i życie, który nie uszedł zapewne uwagi czytelników Tygodnika, ozdobionego w roku przeszłym z powodu rozbioru pamiętników Pana Lachowicza, prawdziwe'mi rzutami światła na postacie Bony, Mikołaja Radziwiłła Czarnego i t. d. (dok. nast.)
Z okolicy Kowalewa pod Pleszewem.
«Nic nie masz tak ukrytego, coby na jaw nie wyszło.« Wszędzie ta prawda Zbawiciela naszego licznein doświadczeniem dawno juz jest stwierdzona; a żalem nie potrzebuje pozornie żadnego zadziwu, - wiary; bo taka wiara w te słowa Pańskie, jest od wieków praktyczną, - bo te wyrazy Hoże, na każdym niecnym, by też naj skryciej dokonanym czynie zbrodniczym, prędzej czy później urzeczywistnić się muszą; bo oliwa, jak mówią wyjdzie na wierzch; bo każda zbrodnia, powiem w przykładzie, jest tylko w podobnćin otuleniu, - zakryciu, - jak ów zaród pisklęcia w jajku ptaszyny: i, jak ten, tak tamta, przez łupinę obsłony, - przez skorupę tajemnicy, - ukrycia, - milczenia, prędzej czy później przekłuje się koniecznie; by już tu na ziemi, owa przyczajona na chwilę niecnota, - hańbą, - zgrozą; a niewinność spotwarzona, aby okryła się sławą, trymfem: bo Pan, nie odstępuje niewinności i w ten moment jeszcze, gdy topór oprawca, do szyi sprawiedliwego przyłożył!! - JIaK więc Bóg, najmniejSzą, nic na pozór nieznaczącą obiera nie raz okoliczność, by po
niej, jak po nici do kłębka, przyjść do wykrycia prawdy, - jak nie raz, małych wzbudza Danielów, by niewinność Zuzanny wykryta, całym ogromem na złośliwych zwaliła się potwarców, - jak sprawiedliwa Opatrzność z więzień lub rusztowania, wiedzie cnotliwych - niepokalanych Józefów do sławy i znamienitej dostojności, by tylko jak złota w ogniu, w próbie przelotnej przykrości, doświadczyć hartu dusz sprawiedliwych; tak w podobpy sposób, gdzie złudzenie pozornej prawdy, wielu juz w błąd wprowadziło gruby; tak bardzo podobniuteńko temu mylnemu posądzaniu, popadła wieś Kowalew pod Pleszewem a na cze'm dotkliwie ucierpiały niektóre osoby z przyczyny podrzuconego nowo narodzonego dziecka przy domu pewnego komornika w nocy z dnia 9. Da 10. Sierpnia b. r.
Tym czasem, urzędownie wyjaśniło się (bo sprawcy lego zbrodniczego czynu, już są w ręku sprawiedliwości w Krotoszynie), że dziecię owo podrzucone, blisko o dwie mili, tejże samej nocy w której się urodziło znieprawego łoża, przez własnego swego ojca aż z Nowejwsi z pod Rozdrażewa pow. Krotoszyńskiego, pod Pleszew do Kowalewa konno podwiezionem zostało; co się najwięcej zawdzięcza, wzięciu się energicznemu w tern śledztwie Królewskiemu obwodowemu kommissarzowi Wu. Hulewiczowi w Krotoszynie. Przykład tak myluych, a już, już w prawdę zamienionych fałszywych wieści, jakie w całej okolicy o wsi Kowalewie nie pół gębkiem, lecz całą roztrąbiono gębą; przykład ten mówię dowodzi niepoślednio, iż owo uświęcone przysłowie, »głos ludu, to glos Boga (vox populi vox Dei) nie wszędzie i nie o każdym przypada do miary:« a więc, nie może być podstawą prawdy, bo owszem, najczęściej fałsz zaprawiony dobrą dozą złośliwości, ciśnie się pod ten płaszczyk ludowego odgłosu. A wiemy prócz tego: «Ze ludzie zwykle biegną owczym pędem, »Jak jeden zelżę, tak wszyscy łżą rzędem.« I ponoć też więcej bywa kramarzy, fałszywe, niż dobre towary sprzedających; bo to od Adama, leży w zepsutej naturze ludzkiej!! Zląd, po ocaleniu z chlubą, bo urzędownie, sławy Kowalewa, dobrze już baczyć należy, na owe Apostoła wyrazy »niechciejcie przed czasem sądzić« 1. Cor. 4. 5. Oby! to zdarzenie ku zawściągnieniu od złego jednych, a ku zniweczeniu szatańskich domysłów przeciw bliźnim drugich, dokładnie pouczyć mogło, «Niechciejcie przed czasem żona niewinnego człowieka, droższą jest nad wszystkie skarby świata, - szacowniejszą, nad 6arno nawet życie doczesne! ile i e: «Mylą pozory.« - Przyjaciel prawdy.
( S P r o s t o w a n i e .) W numerze przeszłym (234) tej Gazety str. 1875. slup prawy, w, 34, przed słowem: »śpiewały« dodać należy: »i«.
Kollegium kościoła katolickiego w Ś r o d z i e , zamierza wypożyczyć na pierwszą hipotekę 1094 Tal. 6 sgr. 5 fen., gdyby sobie kto życzył z szanowne') publiczności pomieniony kapitał mieć, może się do tegoż Kollegium zgłosić. PUBLICANDUM Wyznaczony na dzień 8. bież. mieś. w boru Chrząstowskim termin do sprzedaży 200 sążni drzewa sosnowego gałęziatego odwołuje się niuiejszem i nowy termin na dzień 18. Października r.b. zrana o godzinie lOtej tamże pod warunkiem w ogłoszeniu z dnia 27. z. m. wyraźonein, wyznacza SIę. Szrem, dnia 2. Października 1844.
G logier, Kommissarz aukcyjny.
Niniejsze'm mamy honor donieść, że od d n i a dzisiejszego kantor nasz nrzenieślismy na G arb ary poCi Sir, 3 9 1. p o d Wiiotą, k u l ę. n a pierwsze piętro. Poznań, dnia 1. Października 1844. W. Bieczyński K Spółka.
Skład nasz w wszelkich gatunkach cygarów, mianowicie zaś w przednich H a w a ń s k i c h i H a ID b u r s k i c h 7 jako też p r a w d z i - w y c h "War i n a s uzupełniliśmy znowu obficie i wybornie i przedawać będziemy, jak dawniej, towar dobry i prawdziwy po najumiarkowańszych cenach; cygary zaś ryczałtem a najmniej w - j - skrzynki. Poznań, dnia 1. Października 1844.
W. Bieczyński & Spółka, przy ulicy Garbarskiej Nr. 391. pod Złotą kuląA Cuda z tajników natury.
Uwieńczona zasługa.
Paryzki Dr. i Prof. Baron Dupuytren wynalazł najsłynniejszy balsam na wzrost i upiększenie włosów. Wielorakie władze lekarskie stwierdziły swe przekonanie, iż ów balsam cudowne sprawia skutki, albowiem utrzymuje włosy w stanie naturalnym, niedopuszcza ich siwienia, zsiwialym kolor pierwiastkowy wraca i konserwuje włosy tak, że nie wypadają a na głowie gołej lub łysej na nowo włosy, oraz piesaki, wąsy i brwie, przywraca. Skład główny onego arcy-cudownego balsama znajduje się u samego tylko l'ana Rey w Berlinie, który jedynie najprzedniejsze Paryzkie i Londyńskie posiada parfumeryje. Dla W. X. Poznańskiego powierzył mi Pan Key wyłącznie skład tegoż najsławniejszego i oraz jedynie prawdziwego balsamu. Prócz tego utrzymuję także podobny balsam Gustawa Lohse z Berlina wielce zachwalony, który jednak sprzedaję daleko taniej, i za nader niskie ceny. Ilównieź znaczny skład najprzedniejszych parfumeryj dotąd Pana Orłowskiego w Bazarze nabywszy, który przez osobistą podróż w Berlinie powiększony zagranicznemi artykułami tegoż rodzaju, wraz wodą Kolońską polecić pośpieszam.
«#. Hess he, przy starym rynku Nr. 41. w domu V Wgo Wagner aptekarza.
Lokal handlowy naszej fabryki tabaki i cygarów wraz ze składem prawdziwych Hawańskich i Hamburskich , cygarow przenieśliśmy na Sapieźyńskie pod Nr. 3. Albert Schmidt rP COTM p _ 994r'NadsćłkęSOO. cetnarówświec p o ł y s kuj ą c y c h B e r l i ń s k i c h , odznaczających się szczególniej płomieniem jasnem i oszczędnem, cotylko otrzymałem i sprzedaję funt po 5 sgr., równie jak czysty dwakroć rafinowany olej rzepakowy, funt po 3 A sgr., kwartę po 8 sgr, Zarazem polecam skład mój dobrze uleźałych cygarów pektoralnych po najumiarkowańszych cenach. * WiieiW8Z Mlorwits, na rogu placu Wilme1mowskiego Nr. 1. w domu P. Krause.
Re»urs, gie1dv Beftli DnIa 3. PazdzIernIka r844. pa papie- gotoDrC rami. wizną
Obligi długu skarbowego Obligi premiów handlu morsie.
Obligi Marchii Elekt, i N owej Obligi miasta Berlina » » Gdańska w T.
Listy zastawne Pruss. Zachód.
» » W X Poznańsko » » dito » »Pruss. Wschód.
» »Pomorskie.
» »Marek. E1ekj]V » » Szląskie. . . .
Frydrychsdory .
Inne monety złote po 5 tal.
Disconto.
Akcje Drogi zel. Berl.-Poczdamskiej Obligi upierw. BerI. - Poczdams.
Drogi zel. Magd. - Lipskiej Obligi upierw. Magd.-Lipskie .
Drogi żel. Berl.-Aiihaltskiej Obligi upierw. Berl.-Anhaltskie D ro gi zel. Dyssel. E1berfe1d.
Obligi upierw. Dyssel.-E1berf.
D ro gi żel. Reńskiej Obligi upierw. Reńskie .... Drogi od fządn garantowane.
D ro gi zel. Berlinsko- Frankfort.
Obligi upierw. BerI. - Frankfort.
» zel. Górno- Szląskićj . .
dito Lii. B.. 'Berl- Szcz.Lit. Aj B.
« » Magdeb. - Ha1berst. 4 Dr. żel. Wrocł.-Szwidn.-Ereib. 4 Obligi upierw. Wroc. Szw.-Fr, 4 Dr,zel. Boun-Ko1ouskiej.... 4
3k WOJ Wi 100 i 48 100 1041 99* 102J rOOA flrA
100*
v>>4
#4 ' 3i
-ó Ą
13A
13Ą Ę
TIj 4
( i .
103f 186* 185* 103* 149-1 93f 5 4 5 4 ff 4 4iN 98 781 97f 98*
143* 1141 108 121 113
102*
Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1844.10.07 Nr235 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.