GAZETA
Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1844.10.21 Nr247
Czas czytania: ok. 17 min.Wielkiego
Xi-;slwa
POZNANSKIEGO.
Nakładem Drukarni Nadwornej W Dekera i Spółki. - Redaktor: A. Wannowski.
JW%4$»
W Poniedziałek dnia 21. Październik;
1844,
Wiadomości krajowe.
Z Berlina, dnia 18. Października, N. Pan dotychczasowego nauczyciela wyższego przy giuuiazyum w Chojnicach, professora Dziadeck, dyrektorem gimnaz. w Trzemesznie mianować raczył.
Stan choroby J. K. W. księcia pruskiego o tyle postąpił w naturalnym biegu odzyskiwania zdrowia, że dzisiaj mocniejszy bandaż można było przyłożyć. Zamek Babelsberg, d. 17. Październ. 1844.
Weiss. Branio. Dieffenbach. Lauer.
Wiadolllości zagraniczne.
Rossya 1 Polska.
Z P e t e r s b u r g a, dnia 10. Października.
Sprawującemu obowiązki Adjunkta Uniwef» sytetu Św. Włodzimierza Walterowi pozwolono w czasie wakacyjnym odbyć uczoną wycieczkę do pewnych guberni) Zachodnich w celu zbadania natury panującej tam choroby znanej pod nazwaniem Koł t u n a (Plica polonica) z poleceniem iżby za powrotem P. Walter złożył Uuiwersytelowi szczegółowe zdanie sprawy i wypadku swoich badań, zwróciwszy też uwagę IIa miejscowe środki leczenia tej choroby tudzież na zagadnienie o jej zaraźliwości i przechodzeniu na potomstwo.
W ciągu pierwszej połowy roku bieżącego, otrzymano z kopalni skarbowych i pry watnyeh pasma gór Uralskich: złota: z kopalni skarbowych: pudów 68, funtów 39, zolotn. 70; zkopalni prywatnych: pud. 95, f t. 13, zoł. 38, doi 72; ogółem pud. 164, f. 13, z. 12, d. 72; platyny: z kopalni skarbowych: fun. 3, z. 9, d. 33; z kopalni prywatnych; p. 75, f. 4, z. 31, d. 48 ; ogółem platyny p. 75, f. 8, z. 43, d. 81; irysu osmowatego, z kopalni skarbowych: f. 6, z. 25; z kopalni prywatnych: f. 3, z. 5 1; ogółem irysu osmowatego f. 9, z. 6 O .
Z Warszawy, dnia 15. Października.
Dyrekcya główna Towarzystwa kredytowego ziemskiego. W duiach 1. i 2. Października r. b. w obe-i cności członków komitetu Towarzystwa kredytowego ziemskiego i komitetu właścicieli listów zastawnych, odbyło się losowanie listów zastawnych, które z funduszu umorzenia bieżącego półrocza zapłacone być mają. Wyciągnięto w ogóle: 1. Listów zastawnych dawnych, których umorzenie kończy się w r. 1854. Litera A. sztuk 31 na złot. 620,000.
B. 252 1,260,000.
C 785 785,000, D. 245 122,500.
E. 111,000.
Ra7mt sztok 1,868 na złot. 2,898/\500.
ośm za złotych polskich dwa miliony, ośmset dziewięćdziesiąt osm tysięcy pięćset. Fundusz na umorzenie tych listów wynosił złp. 2,895,228 gr. 13, z którego strącając resztę należuoęci na list zastawny Lit. C Numer 117,994 w dniu 1. Kwietnia 1844. r. na ostatku wylosowany zipol. 365 gr. 24, pozostało funduszu na losowanie złp. 2,894,862 gr. 18. Ze zaś jak wyzej wylosowano listów zastawnych na summę złp. 2,898,500, przeto za listzaslawny Lit. B. Nr. i 57,697 na ostatku wyciągnięty niedostaje złp. 3,637 gr. 12, mające się zapłacić funduszem umorzenia przyszłego półrocza. 2. Listów zastawnych nowych, których umorzenie kończy się w r. 1866. Litera A, sztuk 66 na złot. 1,320,000.
B. · 200 1,000,000.
C 314 314,000.
D. 112 56,000.
E. · 123 24,600.
Razem sztuk 815 za złot. 2,714,600.
Wyraźnie sztuk aśmset piętnaście za złotych polskich dwa miliony, siedmset czternaście tysięcy sześćset. Fundusz na umorzenie tychże listów wynosił zł. 2, 718 ,90 8 gr 26, z którego strącając resztę należności za list zastawny Lit. A. Nr. 290, 781 w dniu 2. Kwietnia 1844. r. na ostatku wylosowany złp. 6,795 gr. 13. pozostało funduszu na losowanie złp. 2,712,113 gr. 13. Ze zaś jak wyzej wylosowano listów zastawnych .wartości nominalnej za summę złp. 2,714,600, przeto na list zastawny Lit. B. Nr. 221,965 na ostatku wyciągnięty, nie dostaje złp. 2486 gr. 1 7, które zapłacone będą funduszem przyszłego półrocza. Listy zastawne obecnie wylosowane od dnia 22. Grudnia r. b. do wypłaty z 5 kuponami składane być winny, inaczej wartość brakujących kuponów z kapitału listem zastawnym objętego, potrąconą zostanie. Ażeby wszakże tern pewniej zasłonić posiadaczy listów zastawnych, od strat jakim przez potrącenia należności za brakujące kupony ulegać mogą: - Dyrekcya główna tak jak w poprzednich półroczach na nowo zebrała w jeden wykaz, numera listów zastawnych od włącznie drugiego półrocza 1826. r. do włącznie pierwszego półrocza 1844. r. wylosowanych, z któremi celem odbioru należności, posiadacze po dzień 20. Wrześna (1. Października) r. b. nie zgłosili się i dołączywszy do niego osobny wykaz listów zastawnych świeżo w dniach 1. i 2. b. m. wylosowanych, ostrzega posiadaczy tychże listów: ażeby o wypłatę należytości swoich za dawniej wylosowane w każdym czasie w dniach środowych i sobotnich, zaś za wylosowane obecnie w terminie wyżej wskazanym zgłaszali się, gdyż z upływem każdego półrocza po wylosowaniu listu zastawnego powiększa się strata na liście zastawnym wylosowanym, bo im późniejsza będzie realizacya samego listu zaslawuego, tein większa wartość brakujących kuponów ulega strąceniu z kapitału za list zastawny wylosowany należnego, który po nastąpionym wylosowaniu, dalszych procentów nie przynosi. - W Warszawie dnia 23. Września (1. Października) 1844. roku.
Radca prezydujący Trzetrzewiński.
Pisarz Drewnowski.
- Kalendarz Powszechny na rok 1845 czyli jedenasty swego bytu, niemniej jak w poprzednich odznaczający się doborem artykułów, zawiera prace pierwszych naszych pisarzy, jako to: Rozprawę o kalendarzu żydowskim, przez autora Dawnej Polski, Adrjana Krzyżanowskieg o; o ciągnięciu korzyści z rolnictwa sposobem przemy słowem, przez M. Oczapowskiego, Dyr. Inst. w Marymoncie; różne sekreta, przez Antoniego Wagę professera; zabawy i zatrudnienia niewiast Polskich w XVI i XVII wieku, przez Władysława Wójcickiego; poradnik gospodarski, przez Józefa Bełzę; niektóre uwagi nad roślinami uprawianemi w Marymoncie, przez Wojciecha Jastrzębowskiego; sposób ażeby woda wytryskiwała bez pomp z każdej studni, przez Alexandrowicza; ważne artykuły o handlu, o drogach, kanałach i kolejach żelaznych. Dla dogodności ogółu są dołączone treściwe wyciągi z Ukazu o produkcji i konsumeji wódek, o paszportach, tudzież terminy opłacania podatków.
F r a n c y a.
Z P a ryż a, dnia 11, Października.
K o n s t y t u c Y o n i s t a podaje dzisiaj sprawozdanie, które Kapitan Bruat umieścił w pierwszym numerze dziennika powstałego w Otaheiti za jego sprawą pod tytułem 1 'Oceanie fran<;aise. Sprawozdanie to z dnia 22. Kwietnia tyczy się potyczki pod Mahena i adresowane jest do ministra. Najważniejsze szczegóły z niego następnie przytaczamy. «W moje'm sprawozdaniu z dnia 22. Marca miałem zaszczyt donieść Panu, że powstańcy uciekli do Maheny. Późniejsze wieści, które mnie dochodziły, opiewały, że liczba ich znacznie się zwiększa, liczono ich już nawet do 15 O O bitnego ludu. To zdawało mi się wprawdzie być trochę przesadzonem, jednaiźe szańce wy świadczyły o nie małej ich liczbie. Nie zaniedbywałem żadnego sposobu, aby pokój utrzymać. Osoby mające znaczny wpływ udały się do naczelników i dały im do zrozumienia, ze powołani natychmiast otrzymają amnestyą, skoro się tylko stawią w Papeiti i poddanie swe oświadczą. Z początku zdawali się dość skłonnymi do wrócenia do nas, ale jedna z kobiet stojących na ith czele Teritua, która zawsze w oppozycyi jest najpierwszą, oświadczyła nakoniec w imieniu wszystkich, ze uie przyjmą żadnej ugody i nie rozejdą się. Tylko mieszkańcy Taiaratu okazywali chęć odłączenia się od buntowników. Missyonarze angielscy zrobili z mojein zezwoleniem ostatnią próbę, która jednakże zupełnie się nie udała. Teraz więc zdawało mi się zupełnie rzeczą konieczną korzystać z przytomność i okrętu «Charte«, aby uczynić zamach i pokazać krajowcom, że nietylko nie mamy najmniejszej przyczyny obawiania się o nasze osady, lecz możemy nawet dosięgnąć ich w stanowiskach, które oni sami wybrali i umocnili. Pan Mallet, Kapitan »Embuscady« dostał odemnie rozkaz wysłania do Mahaeny drugiej sekcyi woltyżerów leżących garnizonem w Taravasa i 25 ludzi swej załogi na szonerze »Cłemenlyna.« Zaś sam wyruszyłem tam dotąd z »Phaelonem« i »Uranią« i przybyłem dnia 15. Dnia 1 7. z rana zebrano całe wojsko i wszystkich majtków na pokładzie »Phaetonu«, a wraz ze świtem wylądowauo pod obroną obydwuch okrętów 100 ludzi na wyznaczone miejsce nadbrzeżne, które było już niejako od przyrodzenia uzbrojone nadzwyczaj stromym spadkiem pagórka. Sekcya woltyżerów obsadziła jedne górkę i odpędziła nieprzyjaciela, który tamże na nią natarł z dotkliwą stratą. Chociaż morze było bardzo niespokojne i dwa nawet bały na morze rzucone zostały, przy czem się jeden człowiek utopii i wielka liczba ładunków zaginęła, jednakże wszystkie wojska około 11. już były wylądowały. Miałem dwa granatniki, 45 arlylerzystów, 248 morskich żołnierzy i 148 infanterzystów, razem 441 ludzi. Dowiedziałem się, że powstańcy zjednoczyli wszystkie swoje siły w fossach szańcowych, które uważali za niepodobne do wzięcia, ponieważ 1000 ludzi ich broniło. O godzinie 11. kazałem napad rozpocząć. Mały pewien naczelnik wyspy, który znajdował się w moim orszaku, z nie zwykłym męstwem zdjął przed oczyma powstańców i wśród gradu ich kul chorągiew, którą oni na pagórku zatknęli. Majtkowie i żołnierze pokazywali energią i męstwoktóre im wielki zaszczyt przynosi. W szańcach znaleziono 79 trupów, co dowodzi, z jaką uporczywością obrona i napad wykonane zostały. Sądziłem, że powstańcom nie wypada dać najmniejszego wypoczynku i dałem rozkaz wyruszenia natychmiast przeciw trzeciej reducie. Tutaj obrona nie była już tak zaciętą, po krótkim, ogniu obrońcy jej udali się w rozsypkę i umknęli łitwo przed nami ukrywszy się w lesie, który otaczał redutę ze strony rzeki. Jednakże kule fregaty »Urania« więcej im jeszcze narobiły szkody, chociaż ich celni strzelcy z lasu jeszcze przez czas niejaki nie przestawali ognia dawać. Ze strony powstańców 1 02 na pobojowisku legło, działa ich zagwożdżouo, około 50 karabinów i dużo amunicyi wpadło w nasze ręce. Arlylerya »Uranii« pod dowództwem PanaBonard nie dozwoliła ciągłym swoim oguiem powstańcom rozszerzać się na zewnątrz szańców. »Klementyna« zostająca pod dowództwem Pana Boyera połączyła swój ogień z oguiem fregaty, aby rozproszonych niepokoić w ucieczce i niedozwolić im przejścia przez rzekę. »Phaeton« będący pod komendą Pana Messie bronił naszej polowej apteki, której na miejscu wylądowania naszego wystawionej, napaść zagrażała. Całą; noc przepędziliśmy w biwuaku tam, gdzieśmy wylądowali, zrana zaś d. 18. wsiadłszy na statki wróciliśmy do Olaheili. Zwycięztwo odnieśliśmy nie bez dotkliwej dla nas straty. Mamy 15 zabitych, między którymi dwuch oficerów, a 51 rannych.« Konstytucyonista dodaje jeszcze z prywatnego listu następujące szczegóły: Reduty przy Mahaena wystawione były na cieśninie, łączącej wyspę Olaheili z pólwyspem Taiarabu. Plac boju tworzy trójkąt, którego podstawą były reduty, obydwoma zaś ramionami wysokie góry. Gdy Kannaxowie pobici zostali, uciekli natychmiast w owe góry. Stratę ich w Otaheiti daleko wyżej szacują jak w sprawozdaniu Kapitana. Wszyscy zgorszeni są jednomyślnie postępowaniem komendanta Bazi liska. Za jego pośednictwem otrzymali Kannaxowie na kilka dni przed bitwą pod Mahaena broni i amunicyi. Po zwycięztwie kusił się znowu Kapitaa Bruat pozyskać naczelników i w tym celu zapowiedział zebranie na dzień 30. Kwietnia i 1. Maja, zaprosił także Królową, aby wyszła na ląd i ufając wspaniałomyślności Francuzów, uspokoiła swoich poddanych. Kilku naczelni« ków udało się do niej w tym zamiarze na okręt angielski; po długich proźbach dała się wreszcie nakłonić, lecz żądała od gubernatora listu żelaznego dla swego bezpieczeństwa. Odeśli za gdy się wrócili, Królowa Pomareh wzbraniała się wrócić tego dnia wraz z nimi, albowiem komendant «Bazyliszka« użył był tego czasu, aby ją do swej woli nakłonić. Gdy wedle jej żądania na drugi dzień przyszedł oficer francuzki, znalazł przy niej owego angielskiego oficera, Łfóry w jej imieniu najdziwniejsze czynił warunki, kończące się na tem, zęby władze francuzkie uroczyście przeprosiły Królową i dopuściły Anglią do uczestnictwa w protektoracie. Wszyscy europejczycy w Otaheiti, nawet i Anglicy przekonani są o tem, ze Kapitan »Bazyliszka« jak najczyuniejszy brał udział w owej wojnie i nie mało są przeciw niemu oburzeni. Spodziewają się jednakże, iż Królowa Pomareh niezadługo wróci na wyspę, gdzie już wszystko do uroczystego jej przyjęcia przysposobiono. Z dnia 12. Października.
Słychać, źe cesarz marokkański ofiarowane mu pośrednictwo Francyi w celu załatwienia zatargów jego z Danią, przyjął. Czy też spory z Szwecyą tym sposobem mają być załatwione, niewiadomo. Inne pośrednictwo Francyi zachodzi podobno między Anglią i dworem rzymskim, celem zawiązania dyplomatycznych związków między obydwoma rządami. Jeszcze w roku 1842. lord Aberdeen za pośrednictwem Francyi układy w tym celu zawiązał a papież ochoczo w ugody te wchodzić chciał, które podług pogłoski o tyle teraz postąpiły, że zapewne już na przyszłe') sessyi lord Aberdeen Izbie bil przedłoży, aby go umocowano do mianowania posła przy dworze rzymskim i do nieuwaznienia tem samem ustaw Henryka VIII., które wszelkich związków z stolicą apostolską zabraniają. Korrespondentem głównym D z i e n n i k a Sporów w sprawach marokkańskich jest Polak, JP. T ański, klóry tez kosztem D ziennika tego odbył podróż nad brzegami Afryki. Hiszpania.
Z L o n d y n u, dnia 11. Października.
Generał E s p a rt e r o wydał do narodu hiszpańskiego odezwę, którą w treści przytaczamy: »Dnia 10. Października 1844. powołaną jest Królowa JM. Izabella II. stosownie do ustawy objąć rząd kraju. W tym dniu powinienbym był według prawności i sumienia, władzę królewską przez Kortezy mi powierzoną na ręce J. K. M. złożyć. Od chwili, kiedy mię wola narodu Regentem uznać chciała, wyglądałem dnia szczęśliwego, w którymbym ze szczytu najwyższej władzy do zacisza życia domowego mógł powrócić. Ale Opatrzność niechciała, aby się nadzieje moje spełniły i zamiast przemówić do Was, otoczony świetnością królewskiej ceremonii, przemawiam do Was jako wygnanIec. Władzy mi powierzonej nie otrzymałem jako wieuiec zwycięski, lecz jako znak zwycięski zatkuięty przez naród na chorągwi wołuości. Jako stróż prawa, nigdym go nie przestąpił; nie zaniedbałem niczego, coby do d o b r a n a r o d u zmierzało; każde prawo przez Kortezy przełożone ochoczo zatwierdzałem; byt dobry polepszał się w miarę okoliczności. Jeśli kiedy dla zachowania czystości prawa ostrych chwyciłem się środków, rozstrzygała sprawiedliwość losem nieszczęśliwych. Historya odda mi sprawiedliwość; historya powie, żem nigdy niczego nie chciał, tylko szczęścia narodu, żadne'; nie miał myśli, jak w dniu dzisiejszym oddać tron J. K. Mości. Jeśli nowe zaburzenia gotowano, czyniłem wszystko, aby im zapohiedz. Niechcę kreślić smutnych wypadków, które mię z wszystkich środków oporu ogołociły i zmusiły szukać przytułku w gościnnym tym kraju. Protestowałem wtedy i protestuję dziś jeszcze.
Jako konstytucyjny reprezentant tronu nie mogłem obojętnie patrzyć na podkopywanie zasad monarchicznyrh; mając sobie oddaną władzę królewską, obowiązany byłem bronić jej przeciw wszelkim zamachom. Jeśliby okoliczności dozwolić mi miały powrotu do kochanej mej ojczyzny, mieszkać będę wśród narodu, z którego wyszedłem; bez zemsty, przestając na tem, co dla ubezpieczenia wolności uczynić mogłem, życzę sobie tylko korzyści jej prywatnie używać. Gdyby zas m stytucye Hiszpanii w niebezpieczeństwie być miały, gotów jestem życie swoje poświęcić. Jeśliby zaś wyroki O p a t r z n o ś c i (ego chciały, abym na wygnaniu umarł, wtedy, ulegając losowi, słać będę modły za niepodległość, wolność i sławę mojej ojczyzny. Londyn, dnia 10. Października 1844.
Książę W i t or y i. « Portugalia.
Z Lisbony, dnia 24. Września.
Im bardziej zbliża się chwila, w której parlamentarna walka na nowo się otworzy w kortezach, a stronnictwa zmierzą swe siły, te'm pilniej obliczają wzajemnie siły i wyniknąć mogący stąd wypadek. Przedewszystkiem umysły wszystkich zajmuje kwestya, czy gabinet będzie miał w izbach większość. Septembryści liczą na większość izby parów przeciw gabinetowi, od czasu jak Książę Pałmella zajął położenie oppozycyjne, w skutek wspomniouego często dekre świadczenia dawniejszych posiedzeń i z chara« kteru większości członków izby parów, śmiało powiedzieć można, ze nadzieje opozycyjne nie są ugruntowane, a chociaż Książę Palmella połączył się niby ze sirounictwem, na którego czele stoi Vice-hrabia Sa da Baudeira; stronnictwo to jednakie bardzo się omyli, jeżeli mniema, ze Książę zgodzi się na wszystkie plany septem.
brystów. W Izbie deputowanych, jak to juz douiesiono, gabinet i dwór pewienjest większości. Z dekretu z 1. Sierpnia, który tyle hałasu dotąd narobił, gabinet dziś bardzo mało korzysta, chociaż wcale nie brakowało na sposobności. Sędziowie sądu apelacyjnego (corte da rela<;ao) są poddani, jak wiadomo, pod przepisy tego dekrelu. Pomimo tego jednakże zwalili dekret trybunału niższego przeciw wydawcy dziennika P a t r i o t a, skazującego tegoż, za artykuł pewien prawdziwie buntowniczy, na karę pieniężną i więzienie, i uwolnili zupełnie wydawcę. Pomimo tego żaden z członków sądu nie został Iranslokowany , jak to gabinet miał prawo uczynić wedle dekretu z 1. Sierpnia. Wiochy.
Livorno , duo 30. Września.- Giornale deI Commercio z Florencyi d. 11. Września zawiera obszerne opisanie uroczystości, która powszechną zwróciła uwagę; t. j. wybornej i doskonałej reprezentacji opery L u k r e c ya Borgia w d. 4. Września w teatrze Pvossiuiego w Livorno. Xiążę Karol Poniatowski dawał Xi<;cia Ferrari; Xi<;zna Eliza Poniatowska Lukrecyę a Xiążę Józef Poniatowski Gennarego. Pięćdziesięciu chórzystów i chorystek z najwyższych i najznakomitszych rodzin iriało udział w przedstawię tej danej na korzyść wasili infantili di carita.« Dnia 7. Września operę tę powtórzono z wiełkiemi oklaskami i już uwiecznia ten takt napis marmurowy. Węgr y.
Z Pre szburga, dn. 7. Października, J u t kilka dni tylko do terminu stanowiącego koniec sejmu, a jeszcze nie nadeszła odpowiedź królewska względem odroczenia tegoż. Zdania rządu podzielone są podobno pod tym względem. Główna trudiość leży zapewne w tern, że sejm żadnego kroku przedsięwziąć nie chce z proźbą o dalszy ciąg jego, a tak dwór nie ma dostatecznego powodu do odstąpienia od pierwszej decyzyi. Gdyby jednak rozwiązanie nastąpić miało, natenczas zdaje się, ie dla zbliżającego się jubileuszu Palatyna nie po 3ch latach, ale już prędzej nowy sejm zwołany zostanie. Wątpliwość ta rozstrzygnie się uie długo. -
W ostatnich dniach pracowano znów pilnie, ale nic ważnego nie uchwalono. Niezgoda między obiema Izbami trwa ciągle, nie zbywa nawet na mocnych wybuchach. - Hr. Zay dojeżdżał znów nieugiętym magnatom. Powtórzono im już jakie 100 razy w oczy, że nie pojmują, ducha czasu i własnego przeznaczenia, że nie są Torysami w dobrem, angielskiem znaczeniu tego wyrazu, tylko łowcami urzędów i nadskakiwaczami rządu. Wyszła podobno deputacya Biskupów do Wiednia w celu proszenia ]I CM. w interesie kościoła katolickiego, aby tą rażą żadnej dalszej odpowiedzi względem spraw religijnych nie dawał. Wnosząc z usposobienia Wiedeńskiego mogłoby to łatwo nasIąpić. -.
Równocześnie udała się deputacya miast wolnych do stolicy końcem uproszeuia odroczenia sejmu przynajmniej na lak długo, ażby regulacya miast wolnych do skutku doszła. Być może, że prośba ta wraz z kilku reprezentacyami komitatowemi celu swego dopnie. Słychać, że Zagrzeb i komitat War a s d y ń s k i otrzymały »Monita paritionis«; zdaje się, że oburzenie ku zabiegom ultramadźiarskim tamże co dzień to bardziej wzrasta. Takoż w Sławonii i na granicy wojskowej, tym punkcie nader ważnym, rozszerza się to usposobienie, tak iż teraz tylko jeszcze slawoński komitacik Syrunski jest po stronie Madziarów. Rzecz ta wyjaśnia się zhistoryi powstania tamecznej szlachty, która się tu z okolic dla żyzności i przyjemności ziemi zgromadziła, i dla tego żadnego wyraźnego piętna narodowości nie nosi. Zresztą: objawia się też i w północnej części kraju mocna reakeya Słowiańska. W komitatach Siptan, Turocz, Arva, Trenczyn, Neutra itd. jest szlachta prawie tylko słowiańską, ale czuje wdzięczność za przywileje od Madziarów otrzymane - badania uczonych słowiańskich dowiodły yr najnowszych czasach, że jak we wszystkich pierwotnie słowiańskich okolicach, tak też w państwie Świętopełka, które przed wkroczeniem Madziarów obejmowało Morawią i Pauouią, całkiem demokratyczna równość panowała, bes wszelkiej niewoli - i to to uczucie, jako też przekonanie, ze tylko Madziaryzm pomyślną ustawę węgierską zachować jej zdoła, sprawiło, że stanęła na stronie Ultra - Madziarów. Teraz dopiero, przychodząc do rozpoznania, że po lińskim tym żywiole wiele dobrego spodziewać się nie można, zaczyna być oględniejszą i stara się zająć stanowisko niezawislejsze. - Charakterystyczną okolicznością z nasze] północy jest następujące: Chłopi komitatu Siptawskiego uwikłani są w częste pro czego często delegowanych do Wiednia i Budy wysyłają. Chcieli na ten cel wspólną założyć bassę. Szlachta korzystając z tej sposobności oskarżyła ich o mieszanie porządku, a ponieważ sądownictwo w jej jest ręku, wiele z tych chłopów na 50 kijów skazano. J eden mąż energicznego charakteru i przyjaciel biednego ludu, pleban ewanielicki, zapobiegł Icmu 0Łrucieiislwu. Cześć temu dzielnemu mężowi.
Multany i Wołoszczyzna.
z J a s s, dnia 29. Września. Dnia 27. o godzinie 1. z południa dało się tu uczuć trzęsienie ziemi, które przez kilka sekund tak gwałtownie wzruszyło całe nasze miasto, iż drzwi odskakiwały i szyby w oknach pękały, wstrząśnieniu (emu towarzyszył głuchy podziemny łoskot. Kilka dni przedtem wiał tak gwałtowny Sirokko, że nawet wieczorem, kiedy zwykle zimne wiatry chłód rodzą, temperatura powietrza była rozpaloną jak w piecu piekarskim. Obadwaj missyonarze angielscy, którzy się tu znajdują w celu nawracania nader licznych w tych krajach żydów, nieustawają w trudnym swoim zawodzie. Ponieważ sobie nader surowo postępują i tylko chrzcą takich, którzy po kilkamiesięcznej nauce złożyli dowód, źe uie tylbo przepisy chrześciaństTa pojęli, lecz nawet moralnie się prowadzili, dla tego liczba ich prozelitów bardzo jest małą, działanie zaś ich tym pełniejsze zasługi, ponieważ oraz szkolę założyli, w której dzieciom wszelkich wyznań bezpłatnie elementarnych nauk udzielają. - - Fanatyczny pewien rabin rzucił na tych missyonarzy klątwę, w ten sposób, żeby żadnego koszernego mięsa nie sprzedawano rodzicom dzieci chodzących do szkoły missyonarskieji żeby u nich, pod żadnym warunkiem nie wypełniano obrzezania. Konsul angielski Gardner, szukał pomocy u konsula austryackiego von Eisenbach przeciw temu zapaleńcy, który jest poddanym austryackim. Ponieważ i dzieci Prusaków i poddanych związku celnego na tern cierpiały, przeto też konsul pruski N eugebaur udał się do ministerstwa wyznań, które surowy zakaz przeciw rabinowi temu wydało.
Xiestwa naddunajskie.
z n a d g r a n i c y t u r e c k i ej, d. 3. Października, Listy z B e l g r a d u donoszą, że tam mimo woli i wiedzy rządu liczna deputacya z różnych okolic Serbii krząta się i jakiś rodzaj zgromadzenia ludu utworzyła, którego cele dotychczas nie wiadome. Spodziewają się, że idzie o prze
prowadzenie pewnych zmian w najwyższych posadach urzędowych. Z dnia 5. Października.
Właśnie odbieramy tu lisly z Belgradu daty dzisiejszej, donoszące o wybuchu groźnych zaburzeń w Szabaczu. Wzniecili je stronnicy Ex-ksi<;cia Michała. Rząd wysyła czein prędzej wojsko w zagrożone miejsca.
Rozmaite wiadomości«
UŁAMKI Z KROMKI MIASTA LWOWA, prze« Dyonizcgo Zubrzyckiego. (Dokończenie.) Miasto bez przedmieść, tęż samą zajmowało objętość w owych, jak i w ostatnich już naszych czasach. Było wałami, fosami i murami, a czasem zewnąlrz i parkanami obwarowane. Od roku 1400. znajdują się już dosyć dokładne księgi czynności, przychodu i wydatków rady miejskiej, lecz nigdzie nie znalazłem, ażeby obwód samego miasta murami zajęły rozszerzano. Ciągle tylko dawne początkowe warownIe wzmacniano, podnoszono lub popraWIano. Rynek lak jak idoląd (ęź samą zajmował objętość, taż sama ilość główniejszych ulic, wyjąwszy tak zwaną nową, wałową i niższą ormiańską ulicę, które po rewindikacyi Galicyi i zniesieniu murów i walów powstały. - Ulice owe dawne inne tylko dawniej miewały nazwiska. Domy w rynku całkowicie, a po głównych ulicach po większej części murowane. Ten sam podział placów na których domy stoją, co i teraz, z tą różnicą, że teraz kilkanaście wielkich domów w mieście zajęło przesIrzeń, na której dawniej więcej mieściło się posiadaczy z swe mi mniejszemi domkami. Place na których stoją domy o trzech oknach, są początkowe, najdawniejsze. Taka osiadlość zwała się na jednego chłopa. W zachodnio-północnym rogu miasta, gdzie teraz teatr hrabiego Skarbka a oraz nowe domy No. 356, 357, 358 i 359, znajdował się murami opasany zamek nizkim zwany, rezydencyja panujących gdy tu przemieszkiwali zwyczajna. W tym zamku mieścił się kościół św. Katarzyny a raczej kaplica zamkowa, podobnoś najdawniejsza wmieście świątynia, w które'} się służba boża po łacinie odprawiała. T ea tylko zamek i łaźnia za kościołem franciszkańskim, w którym stary leatr, były w pośród warowni miasta własnością panującego, reszta zaś albo prywatną, albo gminy miasta. *)
*) Teatr Skarbka wymurowany po części na grnn sta, krakowska i halicka, bo i dwa tylko przedmieścia. Daleko później przybyła jeszcze forta za klasztorem Jezuitów, a na ostatku forta obok cerkwi w ulicy ruskiej, bosacką zwana. Pięć narodów mieszkało w samem mieście a jak juz wyżej napomknąłem, to tylko zwało się miastem i szczyciło się szczególnemi prawami, co murami było opasane. Narody te były: ruski który zajmował część wschodnią, żydowski który się mieścił w szczupłym wschodniopołuduiowym rogu czworogranu, nie występując za ulicę dotychczas żydowską nazwaną, posiadając kilka domków, albowiem i w tym rogu za Żydami i między murami, miało miasto swe stajnie, szpikIerze na zboże i arsenał, a i wpośród Żydów parę domów chrześcijańskich. Ormiański zamieszkiwał całą wyższą ormiańską ulicę aż do klasztoru dominikanów. Tatarski w ulicy krakowskiej ku samej północy, od ulicy ormiańskiej ku bramie idąc, miał kilka swych domów, a reszta miasta po największej części przez Niemców, między którymi wszelakoż gdzieś niegdzieś Rusini i Polacy później mieścili się, była zajęła. Jest często wzmianka o Talarach i Saracenach. Że Tatarzy w mieście w pośród murów mieli siedziby, wspomniałem dopiero: gnieździli się około bramy krakowskiej, która dość długo, bo jeszcze w początKu 16. wieku zwala się »porta tarlarica«, zaś oprócz kilku domów wpośród murów, ich właściwa osada była na przedmieściu za tąź krakowską bramą, i trudnili się garbarstwem i handlem.
(Dalej następuje obszerne opisanie granic, przedmieść i przysiółków miasta, wysokiego zamku, rozmaitych władz które w mieście swą jurysdykcyję miały, praw któiemi się każdy uaród rządził i sądził, stanów na które się obywatele dzielili, obrzędy wyboru burmistrzów i radców, zakres władzy rozmaitych instaucyj i urzędników, procedura sądowa, dochody miasta rozmaite, stan oświaty i handlu, po tym zaś ogólnym zarysie następują chronologicznie pod każdym rokiem więcej lub mniej interesujące zdarzenia i wiadomości, z których lat kilka później umieści się.)
Z powodu mnożenia się w przerażającym stosunku przykładów umyślnego trucia ludzi arsaenikiem, P. Grimaud chemik w Poitiers, podał cle niskiego zamku, po cz ści na wale i fosie opasąjącej nnasto, a w mejakie] części ząjął i stok otaCzą]ący na około poza mułY warowme miasta. Ja - tki rzeźniczne na miejscu których część gmachu skarbkowskiego stoi, były wśród fosy wymurowane.
Rządowi środek utrudnienia tej zbrodni, który zależy na tern iżby arszenik nieinaczej był przędawany, nawet do użycia w sztukach i rzemiosłach, jak zmieszany z małą ilością siarczanu żelaza (sulphas ferri) i wodosinku potażu (Cyanuretuui połassae); j tych ciał jest dostateczuą. Tak zmieszany arszenik objawia się natychmiast kolorem i zapachem jak skoro będzie dodany do pokarmów lub napojów, i tak: w supie gorącej z mięsa ukaże się kolor bronzowozielony; w mleku ciepłem kolor opałowy; w winie czerwonym fioletowy, w chlebie granatowy, i t. d. - Gazeta jedna przytacza fakt następujący, który powinien zwrócić uwagę lekarzy tym przedmiotem zajmujących się. Pies gończy został pokąsanym od psa wściekłego; pan jego, chcąc go zabić, dał mu połknąć w pigułkach ogromną dozę arszeniku. Ta straszliwa trucizna, zamiast przyprawić psa o śmierć, wyleczyła go radykalnie od wścieklizny.
Śmie rć b u n t o wn ika Plac ido. Listy z Havanny, z duia 16. Lipca, donoszą o śmierci naczelnika ostatniego spisku, Plac ido , co następuje: »Długo nie słychać było co się z nim stanie; po kilku dniach nareszcie dowiedziano się, że będzie wraz z innymi odwieziony do kaplicy, która jest przeznaczona dla skazanych na śmierć winowajców. O wymienionym czasie ujrzano Placida, z rzadką spokojnością umysłu, idącego z cygarem w ustach ku miejscu swojego smutnego przeznaczenia, pośród tłumu ciekawej publiczności i licznie zgromadzonych przyjaciół, których uprzejmie witał. Kara siedzenia w lej śmiertelnej kaplicy polega na tćm, iż nieszczęśliwego winowajcę zaprowadzają na 24 godzin do małej czarno obilej, ponuro oświetlonej kapliczki, gdzie księża przytłumionym głosem globowe pieśni śpiewają a biedny potępieniec nieustannie widokiem swojej śmierci straszony bywa. Mimo tej okrutnej męczarni wyszedł Plac ido obojętny i nieustraszony z kapliczki, podczas gdy na twarzy jego towarzyszów wyraźna malowała się trwoga. Placido trzymał kruCyflX w rękn i odmawiał na głos piękną wierszem ułożoną modlitwę. Przybywszy na plac stracenia, usiadł sobie spokojnie, oczekując przygotowań do swej śmierci. W pięknej poezyi, którą Placido napisał w więzieniu, powiedziano: »Nadaremnie zechcecie mię 'zabić, przeszywając moje ciało kulami; dopiero gdy w sercu ugodzicie, ono bić przestanie.« Gdy juz ostatnia chwila nadeszła, powstał Placido, wyrzekł tylko słowa »Addios mua
Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1844.10.21 Nr247 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.