GAZETA
Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1844.10.24 Nr250
Czas czytania: ok. 20 min.VVi elki e go
Xi st wa
POZNAŃSKIEGO
Nakładem Drukami Nadwornej IP, Dekera i Spółki. - Redaktor: A. Wannowshi.
JI* A 5 O .
W Czwartek dnia 24. Października.
1844.
Wiadomości krajowe.
Z Berlina, dnia 21. Października.
J. KI. W; Książę Pruski w tak zaspakajającym znajduje się stanie, że i nadal szczęśliwego polepszania się zdrowia oczekiwać można.
Ze Śląska. - Slenzel wzywa w gazetach Wrocławskich do utworzenia towarzystwa dla hisloryi i starożytności Śląska. Proponuje on, aby się przyjaciele hisloryi śląskiej połączyli: 1) do wydawania niedrukowanvch jeszcze, mianowicie w języku niemieckim pisanych źródeł; 2) do wyclawauia dokładnych artykułów, które by, czerpane ze źródeł, rzucały światło na pojedyncze części hisloryi krajowej; 3) do piśmiennego i ustnego udzielania historycznych wiadomości i badania tychże. J eźli odezwa ta dobrze przyjętą będzie, to wyznaczony zostanie dzień na zebranie w Wrocławiu końcem ułożenia statutów.
Wiadomości zagraniczne.
17"r rancya. Z P a ryż a, dnia 15. Października.
Książę Joinville, który teraz zupełnie JUZ wyzdrowiał, żyje dosyć samotnie; kazał sobie, jak mówią, dać dość znaczną liczbę dokumentów z ministerstwa marynarki, aby je przyłączyć do uowego memoaru, którego wykoń
czeniem teraz się zajmuje. Objawił także swoje życzenie, aby mu udzielono wszystkich etatów, należących do ostatniej wyprawy na brzegach Afryki, którą on dowodził i kazał sobie W tym względzie porobić jak najspecyalniejsze objaśnienia. - Podróż króla do Anglii pociągnie za sobą bezwątpienia ułaskawienie wychodźców politycznych francuzkich znajdujących się w tym kraju; o bliższych szczegółach po tym względem donosi list prywatny z Windsoru. Król w ostatnich dniach odbył przejazdkę z zamku wiudzorskiego do Virginia -Vater; przy tej sposobności spostrzeżono pewną liczbę mężczyzn, kiórzy ciągle trzymali się w kupie i za zbliżeniem się monarchy, starali się o ile możności jak najbardziej zbliżyć się do niego. '. Ci, którzy go otaczali, spostrzegli to natychmiast i nikt obojętnym na to być nie mógł, gdyż zaraz z postawy, twarzy i ruchu tych ludzi można było widzieć, że nie są Anglikami lecz Francuzami. Dla tego leż generał-lieutenant Athalin postanowił przystąpić do nich, i dowiedzieć się od nich samych, jakieby było ich żądanie. Wkrótce odpowiedzi ich oddaliły wszelką obawę; oświadczyli, że są wszyscy wychodźcami politycznymi, na których tak nadzwyczajnie serdeczne przyjęcie, jakiego król wszędzie od ludu angielskiego doznał, wielkie zrobiło wrażenie; że przyszli zatem, aby króla widzieć i aby, jeźli im to się u<1a, zbliżyć się do niego i prosić o swoje ułaskawienie. Ge» losie, zaręczył im, że króla natychmiast o ich zamiarze i sposobie myślenia zawiadomi i ze łaski jego dla nich wzywać będzie. Natychmiast odjechał nazad i uwiadomił króla o całem zdarzeniu, ten zaś widocznie wzruszony i zdziwiony rozkazał natychmiast, aby wszystko przygotowano do ułaskawienia owych wychodźców. Łaska królewska ma się rozciągnąć na wszystkich wychodźców francuzkich, którzy się obecnie w Anglii znajdują, jak też w istocie ostatni goniec, który przybył z depeszami z Windsoru, przywiózł rozkaz ministrowi sprawiedliwości, panu M a r t i n , aby się zaraz po powrocie króla udał do Eu, gdzie ma być ułożony wyrok ułaskawienia. Z dnia 16. Października.
Nie w Treport, lecz w Calais, król stosownie do ogłoszonej dzisiaj depeszy telegraficznej, wczoraj o 3 godzinie z południa wylądował. N. Pan odbywszy tam przegląd gwardyi narodowej, przyjmował władze wojskowe i cywilne. Cala ludność J. K. M. z największym zapałem witała. Z Calais udał się król do Eu. O przyjęciu, jakiego król w Anglii doznał, gazety oppozycyjne równie cierpko i szyderczo się tłumaczą, jak dawnie'j podróż samą w jak najzawistniejsze'm świetle wystawiały. Podzięki, które Kousty tucyonista Anglikom za uprzejmość i szacunek okazywany Ludwikowi Filipowi składa, są w istocie ironią i urąganiem się; dodaje bowiem: »J eżeli mowy te, adressy i uroczystości królewskie, nasze [jeszcze niezagojone rany ukoić i upośledzoną naszą godność przez zaspokojenie czczej ambicyi pocieszać mają, jest w tem jednak grzeczność, którą ze strony Anglii zawsze nad złośliwe postępowanie przekładamy. Ale ministeryalne nasze gazety istotuie pośmiewiska godne, kiedy się dla lego entuzyazmem unoszą. Król ma teraz order podwiązki, więc nie mniej, nie wi<;ce'j od Ludwika XVIII, i Karola X., poprzedników swoich. Mayor i starsi gminui Londynu prawie 4 mile w czerwonych swych ubiorach i w uroczystym pochodzie odbyli, aby królowi winszować polityki ministrów jego i radzić mu, by tej polityki ku uszczęśliwieniu ludzkości i nadal się trzymał. Co za szczęście dla Francyi! Co to za wypadek! Sąsiedzi nasi sądzą o naszym narodzie podług swego rządu i mniemają, że pozory dla nas są wszystkiem, że się o rzeczywistość nie pytamy. Oni zdążają wprost do pożytecznego, prawdziwego i pozytywnego, nas zaś mają za formalistów, których egoizm łatwo udobruchać można. Służąteż więc nam podług naszego smaku a musimy im za tę łaskę uniżeuie dziękować!« - P r e s s e w tym przedmiocie do oppozycyi skłania się, tylko, że w poważnym tonie, bez szyderstwa przemawia. J ej zdaniem, podróż ta nie ma innego znaczenia, oprócz li tylko osobistego. Stosownie do tej gazety jedna z najwyższych osób w Anglii, widząc uszanowanie i uprzejmość, jaką królowa Wiktorya Ludwikowi Filipowi okazywała, te wyrzekła słowa: »Zaiste możnaby sądzić, że to ojciec z swoją córką - a gdyby zamiast królowej Wiktoryi ukochana Ludwika, królowa Belgijczyków, szanownej głowie domu Orleans rękę swą podała, postawa i branie się jej nie mogłyby być inne.« -. Uwagę tę gazeta Presse za bardzo trafną poczytuje; ona bowiem zawiera najtreściwszy obraz całej podróży; serdeczne przyjęcie, któreui się król u królowej poszczycił, tem się tlómaczy, że były książę Orleans podczas wygnania swego w stosunkach najściślejszej przyjaźni % księżną Kent zostawał, nie mniej, przez serdeczne związki między królową Wiktorya i królową Belgijczyków, które się wzajemuie jak siostry kochają.
Anglia.
Z L o n d y n u, dnia 15. Października.
Ostatnie dni pobytu Ludwika Filipa w Windsorze maio się różnią od poprzednich co do uroczystości. W sobotę i niedzielę dane były wielkie obiady w zamku, na które także zaproszono naczelników partyi Whigowskie'j, Lorda Melbourne i Lorda John Russell; w pierwszym dniu zwiedziło cafe towarzystwo królewskie Eton College, a Ludwik Filip odebrał adres korporacyi Londyńskiej. Król miał nową sposobność wynurzenia swej miłości pokoju i wystawiania szczęśliwego porozumienia między Anglią a Francyą. Jako demonstracya Londyńskiej City zasługuje na uwagę adres i odpowiedź na tenże. Gdy deputacya rady miejskiej, składająca się z 50 członków, z Lordem Majorem na czele do pokoju wprowadzoną i Królowi otoczonemu świtą przedstawioną została, wręczył Lord Major Jego Kr. Mości następujący adres: »Oby się W. Kr. Mości podobałoMy , Lord Major, Alderman i członkowie city Londyńskiej zbliżamy się do W. K. M. aby wynurzyć życzenia przy szczęście zwiastujących odwiedzinach W. K. M. u naszej ukochanej i łaskawej Królowej Wiktoryi. Mocny mając udział w każdem zdarzeniu wywierającern wpływ na szczęście Europy i ludzkości, witamy z szczególną radością W. Kr. Mości obecność czliwości i zobopólnych uczuć szacunku i zaufania zachodzącego pomiędzy dwoma potężuemi narodami, które przez szczęśliwą zgodę i zjednoczone usiłowania przy pomocy Opatrzności Boskiej są w stanie zachować błogosławieństwa pokoju wszystkim ziemi narodom. Życzymy sobie wynurzyć W. Kr. M. te uczucia względem wolnego, walecznego i oświeconego narodu, nad którym J. K. M. panujesz i pełni jesteśmy ufności, że W. K. Mości drogie życie długo jeszcze zachowane będzie narodowi Jego na korzyść tegoż a z nią i na korzyść powszechnego szczęścia rodzaju ludzkiego.« Król odczytał na to następną odpowiedź z przyciskiem i głośno: »Mylordzie Mayorze, Aldermanowie i członkowie city Londyńskiej! - Z radością przyjmuję adres życzeń, który mi za łaskawem pozwoleniem Waszej ukochanej Królowej wręczacie. Przybywszy tu, aby Królowej tych państw dać dowód szczerej i niezmiennej przyjaźni ku J. K. M., cieszę się z tego, ze city Londyńskawspaniała ta city, która tak wysokie miejsce w świecie zajmuje i reprezentuje sprawy tak wielkiego znaczenia - tu przybywa, aby mi wynurzyć uczucia, które tak zupełnie własnym moim uczuciom i własnemu przekonaniu o moich powiuuościach względem ojczyzny, względem Europy i względem ludzkości odpowiadają. Jestem ja równie jak WPanowie przekonany, że pokój i przyjazne stósuuki pomiędzy Francyą a Anglią dla obydwóch narodów do szanowania się i kochania przeznaczonych, są źródłem niezliczonych korzyści. Zachowanie tego dobrego porozumienia jest zarazem rękojmią pokoju dla świata w ogóle i zabezpiecza spokojny i regularny rozwój cywilizacyi na korzyść wszystkich narodów. Współdziałanie moje ku świętemu temu dziełu pod opieką Opatrzności Boskiej, uważam za posłannictwo i zaszczyt mego rządu. Było ono celem i przedmiotem wszystkich moich usiłowań, i mam pewną nadzieję, że Wszechmocny takowe skutkiem uwieńczy. Dziękuję WPanom w imieniu Francji i w własuem swojem imieniu za objawienie uczuć Waszych. Oceni je ojczyzna moja należycie, zwłaszcza iż się zgadzają z różnemi dowodami przyjaźni, które od łaskawej Waszej Królowej otrzymałem.« Przeczytawszy tę odpowiedź, rozmawiał Król jeszcze z pojedynczymi członkami deputacyi i wynurzył żal swój z powodu, że mu czas nie pozwala zadosyć uczynić życzeniu przez Lorda Majora wynurzonemu, aby go w Guildhall
przyjąć mogli. Książę Monfponsier udał się tego dnia do Woolwich, aby obejrzeć arsenał tameczny i być obecnym na kilku manewrach artyleryi. Oficerów eskadry francuzkiej przyjmowali w Portsmouth tak wojskowi, jako też mieszkańcy, jak najgrzeczniej. Dnia 11. dali oficerowie garnizonu na cześć ich świetny bal, a dnia 12. dali mieszkańcy Pertsmouthscy wielki bankiet. Nie zbywało naturalnie na mowach wysławiających dobre porozumienie między Anglią a Francyą. Mówcy wyśliznęli się zręcznie przez trudne to zadanie, bo brzmi to nieco komicznie, kiedy oficerowie fraucuzcy sławią waleczność Anglików i wnoszą toasty na zdrowie Księcia Wellingtona i wojska angielskiego.
Nim Król Francuzów z Windsoru wyjechał, rozdał pierwej pomiędzy pierwszych urzędników dworu królewskiego sześć pysznych złotych tabakierek z wizerunkiem swoim w brylanty oprawnym, jako też mnóstwo pierścieni brylantowych i innych ozdób dla dam Królowej. Służbie zostawił 10 O O funtów szterling., a ubogim Windsoru 4000 franków.
- · - Wyjazd króla Francuzów wyznaczonym był na godzinę 12. południową dnia wczorajszego. Królowa Wiktorya i książę Albrecht odprowadzili dostojnego swego gościa do Portsmouth, gdzie około godziny 4. przybyli wśród gwałtowuego deszczu i ciągłej burzy. Zła pogoda przeszkodziła uroczystościom przyjęcia, które władze marynarki i wojskowe tego miasta przygotowały dla wysokich gości, i wstrzymała także wyjazd króla. Właśnie, gdy królestwo przybyli na miejsce wsiadania, burza doszła do najwyższego stopnia; grzmoty odpowiadały przerażającym sposobem głuchemu szumowi morza i wystrzałom działowym, któremi baterye portowe i okręty stojące w przystani salutowały. Po krótkiej naradzie, do której także księcia Welington wezwano, postanowiono wreszcie, że król nie wsiądzie na statek w Portsmouth, lecz z Dover wróci do Francyi. Królowa i książę Albrecht prosili Ludwika Filipa, aby wrócił do Windsoru i oczekiwał tamie lepszej pogody, lecz król postanowił w każdym razie wracać na Dover, gdyż sądził być rzeczą konieczuą, aby jak najprędzej stanął w Paryżu. (Powiadają bowiem, że ważne otrzymał depesze). Król żalem jeszcze wczorajszego wieczora o godzinie 8. z Portsmouth koleją żelazną wyjechał, przybył o 10i godzinie do Londynu i udał się ztamtąd niezwłocznie, o godzinie l i s i ej, na kolei South - Easteru ao Dover, gdzie stanął dziś rano o godzinie 2-1, okrętów i udała się na kilka godzin na spoczynek. Przejazd do Treportu ma się odbyć na pocztowym parostatku fraucuzkim »le N ord,« któremu towarzyszyć będą »Princesse Alice« i drugi jeszcze rządowy parostatek. Przesąd natychmiast, jak bywać zwykło, wnioskował z tej okoliczności, ze właśnie burza i pioruny doszły do największej swej siły, gdy królestwo przybyli tia wiejsce odjazdu, jak i z tego przypadku, źe król na stacyi w Naw-Cross jadąc do Dover trafił na pożar, który właśnie najbardzie'j się srożyć zaczął, gdy pociąg królewski przybywał, - rozmaite smutne skutki i następstwa. W giełdzie zmiana marszruty królewskiej miała wpływ na kurs papierów, albowiem zaczęła się szerzyć pogłoska, że zmiana ta jest skutkiem ważnych depeszy, tyczących się groźuych wypadków w Hiszpanii, a nawet we Francyi. - Królowa Wiktorya i książę Albrecht zostali w Portsmouth i wsiedli natychmiast po wyjeździe króla na parowy Yacht królewski w celu rozpoczęcia jutro przejazdki po kanale i udania się do Osbornehouse na wyspie Wight na wiejskie mieszkanie. Hiszpania.
z P a ryż a, dnia 15. Października. T elegraficzna depesza z Hiszpanii.
Madryt, dnia 11. Października, -Królowa zagaiła wczoraj osobiście kortezy. W przejeździe tam dotąd i z powrotem witano J. K. M. żywemi akklamacyami. W Madrycie i po prowineyach panuje zupełna spokojność. Szwecya i Norwegia.
K o n s ty t u c Y o n i s t a wychodzący w Chrystianii umieścił dnia 29. Września następujące słowa, tyczące się tak często przytaczanych praw względem żydów: «Barbarzyńskie przepisy praw naszych względem żydów w tych dniach istotnie wykonano. W jednej z oberży tutejszych oskarżono dwuch cudzoziemców, że za pomocą różnych sztuk wyłudzają ludziom pieniądze. Śledztwo policyjne wykazało ich niewinność, lecz oraz spostrzeżono, że jeden z nich jest żydem. Powód ten był wystarczającym do przytrzymania obydwuch. W następującem posłuchaniu przyznali się obadwa do religii żydowskiej, z dodatkiem, iż nieznanym im był zupełnie zakaz pobytu w Norwegii. J eden z nich, Leon Lopez, był żydem portugalskim z Hamburga i Chemikiem z professyi; dru - gi zaś, Emanuel Philipsen, z Fridericyi w Danii, był optykiem i oświadczył, że ma wprawdzie żydowskich rodziców i że jest w religiizydowskie'j wychowanym, lecz że już od dawna życzył sobie być przyjętym na łono katolickiego kościoła, z ktore'j to przyczyny udał się juź do tutejszego księdza katolickiego Monza, co list tegoż potwierdzić może. Ale surowo żakazanem jest tutaj katolikom nawracać na wiarę swoją, pytanie zatem wielkie, czyli zakaz ten rozciąga się także na żydów, którzy właściwie z stosunków państwa są wykluczeni? Dalej pytaniem jest czy żyd może pozostać w kraju, jeźli przez księdza katolickiego ochrzconvm zostanie? Tymczasem biedni ci żydzi, którzy przyśli z Golfinburga w poczciwych zamiarach giedzą sobie obadwa na ratuszu i oczekują wyroku, który stosownie do praw tak wypadnie, że będą musieli zapłacić 8 O O species kary, a potem z kraju jak złoczyńcy wygnani zostaną.
Turcya.
z Ko ns t an t yno p o la, dnja 2. Października. Nareszcie Porta, jak się zdaje, seryo myśli olepszem ufortyfikowaniu obydwóch bram stolicy, tj. wnijseja do Bosforu nad morzem czarnem i Dardanelów. Będące na tych dwóch najważniejszych punktach forfyfIkacye takiego są rodzaju, że zdaniem wszystkich rzeczy świadomych oflicerów, którzy je oglądali, wpłynięciu flotty nieprzyjacielskiej na żaden sposób oprzećby się nie mogły, kiedy uskutecznione poprzednio z łatwością lądowanie artyleryi nieprzyjacielskiej baterye tameczne Turków natychmiast zburzyć potrafi. Niedawno temu po ruczono znającemu się bardzo dobrze na sztuce fortyfikowania w tureckiej służbie będącemu officerowi Europejskiemu powtórną inspekcyję tych fortyfikacyi, w skutek czego obecnie wzmocnienie i naprawienie ich postanowiono. 3000 artylerzystów załogę Dardanelów, a 2000 załogę wuijścia do Bosforu stanowić mają.
KauKazyj a.
Z Ko ns tan t yno p o la, dnia 2. Października.
Wiadomości z Kaukazu zdają się coraz bardziej potwierdzać, że się wyprawa na ten rok skończyła. Wprawdzie mówiono dawniej o kam · panii zimowej, ale planu (ego feraz zaniechano, kiedy generał N eidhard juź w Tyflisie stanął. Wypadki tegorocznej wyprawy, po której się wiele spodziewano, nikogo nie zadowolniły. Między geuerałami, osobliwie między Liidersem, Gurkiem i Szwarcem nareszcie spory powstać miały. Każdy przyczyny niepowodzenia oręża rossyjskiego w nieodpowiednich operacyach drugiego upatruje.
ZPoznania.- Gazety tutejsze') kościelnej wyszedł Nr. 42. i zawiera: Suknia Chrystusa calodziana w Trewirze (dok.) - Doniesienia kościełue z dyecezyi Wrocławskiej i Warmińskiej. - Z Rzymu: akademia rzymska, ks. Ryli o rektor kongregacyi de propaganda, Klemens August Droste arcyb. Kolon. - Z Portugalii, Bawaryi, Francyi, Auslryi, Niemiec, Turcyi, z Azyi i Ameryki. - Uwiadomienie (katolicy w Stendal) .
(Nadesłano.) Z Poznania. - Niezaprzeczoną jest prawdą, ze czułe i poczciwe serce zasadąjest talentu muzycznego, jako i wzajemnie, że muzyka serce człowieka na coraz lepsze, cnotljwsze urabia: prawda ta tyle jest pewną, ze często w osadach zbrodniarskich i w domach poprawy nauki muzyki jako środka do naprawiania ludzi z najpomyślniejszym użyło skutkiem. Rozumie się, że muzykalnym nie tylko teu jest kio muzykę posiada, kiedy nabycie mechanizmu muzycznego często od zewnętrznych okoliczności zawisło: ale ten prawdziwie też jest muzykalnym, kto czuć umie muzykę, kto zrozumiał tę ególną mowę serc czułych, i kto zamiłowawszy w niej, według możności lub stanowiska o jej pielęgnowanie i wzrost się stara. Poczciwość serc osób utalentowanych w muzyce lem się jak najwyraźniej objawia, ze talenIa nie tylko coś przyciągającego do siebie mają, ale i gotowe się zawsze pokazują na podanie rA'ki potrzebnym swym braciom. Świeżym przykładem jest nasz Samuel Kossowski, który nie tylko do pomnożenia zasobów czcigodnego Towarzystwa naukowe'j pomocy za każdym swym pobytem w Poznaniu swym talentem śtę przyłożył, ale i w przeszłym tygodniu ile kocha ludzkość dowiódł: znalazłszy od kilku miesięcy gościnne przyjęcie w Miłosławiu, miejscu lem, które od dawna znane jest zamiłowaniem i przytułkiem dla nauk i sztuk pięknych, i mając Kossowski miasto to opuścić dla udania się w dalszy kraj polski, umyślił dać koncert poieguawczy, z którego dochód przeznaczył w polowie na kamień węgielny do założenia szkółki w Miłosławiu, w drugiej połowie na dom bezsilnych ubogich. Myśl ta pomyślnym uwieńczona została skutkiem: licznie zebranych obywateli, zamiejscowych i miejscowych, ledwo sala pomieścić zdołała. Na szczególniej wdzięczną wzmiankę zasługuje mąż, znakomity zasługami wojskowemi i obywatelskiemi, którymimo dostojeństwa, jakie nie jednemu głowę zawraca, mimo i wieku, jak zawsze gotowym jest do podania ręki swym współbraciom, tak i tą rażą przykładny pokazał udział w oddaniu hołdu talentowi i dobroczynności. Grze Patia Kossowskiego nie ma tu potrzeby przydawać blasku; wszakżeż uielylko miasta rodzinne, ale i tyle znakomity w sztukach pięknych Berlin, równie Lipsk, ta stolica muzyki, łaleut jego wysoko oceniły. Z własnych jego układów wykonanych w koncercie o którym mowa, najbardziej się podobała «Podróż po krajach Polskich«, gdzie rozmaite śpiewki polskie i ruskie, często z towarzyszeniem niby dudziarza, w rzeczy samej myśl słuchacza po rozległej oprowadzają ziemi. Jeżeli ten układ, i jemu podobne, ścisłej nie wytrzymała by szkolne'j krytyki, to za to malowniczość wyraźna, przy ,te'm poezya narodowa, uroczo zachwycają i wielką tym układom nadają wartość. Ze Pan Kossowski i cudze koirpozycye wybornie wykonywać umie pokazał i w tym koncercie wykonaniem Romanos K i Serwego, okazał już nie raz wykonaniem arcydzieł Bernarda Romberga, Kummera. Pan Kossowski zapewne tern milszą pozostawiłby po sobie pamiątkę, gdyby przed opuszczeniem stron naszych Poznań jeszcze jednym ucieszył koncertem, a i niektóre inne miasta, między nićmi szczególniej Gniezno, miasto słynne nieiyiko w historyi narodu naszego, aje i przez opiekę czcigodnego ze wszech miar męża do stopnia miast najwięcej u nas muzykalnych wyniesione, swym talentem uraczyć zechciał. M. B.
CJVadesfano.J Jeszcze dnia 18. Sierpnia b. I. przeniosła się do wieczności we wsi Olszy, w powiecie Rawskim, Maryannaz Golembows K ich Biel a w s k a , Podstolina Rawska, córka niegdy Jana Nepomucena Golembowskiego i Bartochowskićj, Kasztelanki Wieluńskiej. U rodzona w czasie, kiedy zbierała bię nad Polską burza, co ją w grób wtrąciła, pokochała ją te'm mocniej, im uieszczęśliwszą była; tern usilniej starała się poznać obowiązki obywatelki i dopełniać ich, im te obowiązki trudniejsze i ważniejsze się stawały. Tym uczuciom wierną została do zgonu. - Każde nieszczęście ojczyzny, boleśnie odbiło się w sercu, lecz żadne nie zdołało zniszczyć jej niezmęczonych nadziei; żyła niemi, jak kwiat rosą, wciągała w siebie, patrząc w Niebo, i na groby ojców. Nie jedno z ty«h nieszczęść, od rozbioru Polski aż do epoki uwięzienia wraz z iuuemi wnuka w mu rodzinnego koła, cotylko ojczysty miłowała język, nim jedynie mówiła i pisała, tkliwe mi 0Duciła rymami. Do ostatnich chwil pisała z łatwością wiersze, to rzewne, patryotyczue, to dowcipu i wesołości pełne. Ostatnie, jej śpiew łabędzi, improwizowała trzy dni przed śmiercią, wnukom i prawnukom, święcącym ze czcią i uwielbieniem jej imieniny. - Choć ośmdziesięcioletnia, starości moralnej nie doznała; czas co wszystko koło niej zmieniał, nie tchnął jej duszy, nie zziembił serca. Nad grobem kochała, jak w wiośnie życia, wiarę ojców, ludzkość, rodzinę, a nadewszystko ojczyznę; gdy życie się wymykało, siły ją opuszczały, lekkie trącenie w tę zawsze brzmiącą strunę, elektryczną rodziło zmianę; duch wracał, i jak gasnąca pochodnia zywsze'm zabłysł światłem, nim tu zagasł na zawsze. Mila, uprzejma, wesoła, z każdym wiekiem zgodzić się umiała, od wszystkich też czczoną i wielbioną była. Z starą naszą gościnnością łączyła dziś już tak rzadkie staropolskie cnoty. Niestety, znika coraz bardziej ten czcigodny ród staropolskich kobiet, opada po listku ten bluszcz, co piął się kolo naszych dzielnych dziadów, zasłaniał czasem i chronił od burz, a potem wieńczył sędziwe czoła koroną równie dzielnych synów. Znikają, czyż aby się już nie odrodzić? te niewiasty Pisma, co ręką i sercem wypełniały przepisy zakonu Pańskiego, co tak jasno widziały drogę swoją przed sobą, co wszystkie miały cnoty niewieście, nie rozumując o nich, najprzykrzejsze spełniały obowiązki, ofiarą je nawet nie zowiąc, co źyly szczęściem drugich i w tćm swoje znajdowały. Znikają - już ich tak mało - aby wkrótce nie były tylko wspomnieniem, trądy* cyą późnym pokoleniom! - S. p. Bielawska, jak wszyscy tu na ziemi, doznała wielu nieszczęść; je'j duszę srogie rozdarły ciosy, lecz znosić je umiała z męstwem chrześcianki; prze* żyła ojczyznę, męża, córkę i wnuczkę, z pogodą więc myślała o śmierci, co ją z miłymi połączy; lekko też i błogo, prawie bez cierpień, zasnęła w Panu, od dawna przygotowana na tę wielką podróż. I lekka też musiała być śmierć tej, co całe życie o niej myślała, co jak żniwiarka po ciężkiej pracy wieniec cnót i dobrych czynów poszła złożyć u stóp Zbawiciela, skończywszy swoje posłannictwo na ziemi. - Cześć i pokój jej popiołom!
- Niedawno zmarły w Madrycie w pełni wieku, bo w 33 roku życia książę d'Ossuna, był jednym z uajwiększych maguatów Hiszpań
skich i jednym z uajbogatszych panów w świecie; miał bowiem 15 miljonów realów, (przeszło 4 miijony franków) dochodu. Historya domu z którego pochodził ściśle związana jest z historya Hiszpanii, i gdy to Mocarstwo dziś wróciło do dawnych swych granic, posiadłości księcia d'Ossuna świadczyły o dawnej potędze jego ojczyzny; miał on dobra nietylko w Hiszpanii, ale w Piemoncie, Sycylii, Królestwie N eapolitańskiem, Sardynii i Belgii. Zmarły był reprezentantem trzech wielkich domów: książąt Infantado, Giron i Benavente; łączył w Jswej osobie trzydzieści dwa tytuły, z których dziesięć razy był Grandem Hiszpańskim, jako to: Z Domu Ossuna, książę d'Ossuna, (z godnością Granda), hrabia d'Uregon, hrabia Foutanar, margrabia Peniafiel - % D o m u B e ua ve n t e, książę Bejar, książę Gaudiu, hrabia Benavente (wszystkie cztery lytuły z godnością [Granda), hrabia Bailen, hrabia Casares, hrabia Belalcazar, hrabia de la Oliva, margrabia Zahara, margrabia Lombais; - zDomu Infanta do: książę Infantado,1 książę Lenna, książę Pastragna, książę Medina de Bioseco (te cztery tytuły z godnością Granda), hrabia Cenete, hrabia deI Beal de Manzanares, hrabia Saldana, hrabia Villada, hrabia Mayorga, hrabia Melgar, margrabia Santillana, margrabia Argueso, margrabia Zea, margrabia Argecilla, margrabia Almerara, margrabia Talara (z godnością Granda), margrabia Gibraleon, vice hrabia Puebla de Alcocer. Zmarły książę, żyjąc z największą wspaniałością po pierwszych stolicach Europy, znaczną część ogromnych dochodów swoich obracał na dobre uczynki. Dwunastu artystów hiszpanów kształci się jego kosztem w Bzymie, trzy klasztory zakonnic w Madrycie istnieją wyłącznie z jego opatrzenia, zostawił mnóstwo dobroczyn - nych zapisów. Dziedzicem jego jest brat młodszy Don Mariano Tellez Giron margrabia de Terra Nova; dla objęcia po bracie 32 tytułów i z niemi 10 kapeluszów Granda Hiszpańskiego, spadkobierca będzie musiał zapłacić do Skarbu 1,183,000 realów.
Najświętsza panna w kościele w Verv i e r s jest ozdobiona krzyżem legii honorowej. Pewien B elgijczyk, który w wojsku francuskiem w Afryce służył, ślubował śród niebezpiecznego boju z Arabami, darować uajśw. pannie swój krzyż w razie wybawienia go od zguby, dotrzymał ślubu a duchowieństwo dar ten przyjęło. - Ważne odkrycie archeologiczne uczynione zostało w Bordeux. Jeden autykwaryusz angielski opatrując bardzo stary dom na ulicy des Bahuticrs, N o. 8, sprawdził niewątpliwemi i wychował Król Ryszard II. Tym sposobem budowa tego domu odnosi się do ,końca XIII. lub do początku XIV. wieku. - Od uiejakiego juz czasu uczeni czynią doświadczenia dla wybadania wpływu elektryczności galwanicznej na roślinność. Wszystko każe sądzić że teu płyn uiusi mieć wielkie działanie na wzrost i rozwijanie się roślin, nikomu wszakże uieudało się otrzymać wypadków wprost popierających tę teoryą. (Dopiero teraz, na ostatuiem Iposiedzeniu klubu ogrodniczego w NewYork, P. Ross przedstawił dotykalny dowód, jak dalece domysły te są gruntowne. Złożył ou kartofle, uprawiane na tymże samym gruncie i z jeduakowem staraniem, ale z którycli jedne wystawione były na ciągły wpływ galwanizuiu, a drugie osamotnione od wszelkiej, nawet atmosferycznej elektryczności. Niektóre z pierwszych dosięgły nadzwyczajnego wzrostu tak iż miały 'po sześć do siedmiu cali obwodu, kiedy drugie jledwo doszły wielkości zwyczajnego bobu. Sposób P. Ross utrzymania roślin w ciągłym prądzie galwanicznym jest nader prosty i niekosztowny. Na jednym końcu grzędy zakopał on w ziemi w położeniu prostopadłem blachę miedzianą, a na drugim takąż blachę zynkową i połączył je drótem miedzianym długim około 200 stóp. Wilgoć i kwaskowatość przyrodzona gruntu wystarczyła na utrzymanie blach w nicprzerwanem działaniu bez żadnych innych sposobów. - Donoszą z Bernu o waznem odkryciu uczynionem w archiwach kantonu Schwyz do hisloryi Szwajcarskiej. Jest to poema łacińskie na cześć Wilhelma Telia, napisane przez spółczesnego świadka bitwy pod Morgarten. Dokument ten potwierdza historyą oswobodzenia trzech pierwiastkowych kantouów; podług poematu nie Walter Fiirst, ale Wilhelm Tell znalazł się 2 Stauffdcher'em i Melchtal'em w Grutli. Wiadomo że w ostatnich czasach niewiary nawet w historyą i tradycye, zjawiły się rozprawy podające w wątpliwość całą powieść o Tellu i samo istnienie tej historycznej oso by. N a ostatnim kongressie uczonych w Strasburgu, P. Daguet, Dyrektor Seminarium w Prunrat czy*».
tal rozprawę broniącą dawnego podania przeciw zarzutom sceptyków i teraz urząd miejski w Schwyz zaprosił P. Daguet do obejrzenia pomnika który tak dzielnie wspiera jego dowodzenia. Paryzki kompozytor śpiewek Panseron będąc bardzo próżnym, ma się za bar*dzo sławnego męża. Razu jednego przechodzisię on koło sklepu jakiegoś tandeciarza - ale któż opisze jego zniewagę! - gdy tam na ziemi, pośród starego żelaziwa, podartych butów, i inuych podobnych gratów i rupieci, postrzega także swój portret, który sam wielkim kosztem fotografować, pomiędzy swoich przyjaciół rozdać, i po najpierwszych muzycznych sklepach na widok publiczny wystawić kazał! - «Co kosztuje ten portret?« zapylał z ukrytym gniewem. Zona tandeciarza przeuikłego wzroku, postrzegła od razu wielkie podobieństwo pytającego do portretu, który miała na sprzedaż, odpowiedziała śmiało: »20 franków!« - »Co? 20 franków za taki stary obraz!« zawołał Panseron. »Wszak to wcale ordynaryjna rama.» - »Ja też nie mówię o ramie,« odparła przebiegła tandeciarka, »lecz o portrecie. Jest on sławnego Pauserona, który...., dość jest to portret pana Panserou.« - Chociaż próżność Panseroua była tern niemało ujęta, lecz 20 franków zdało mu się jednakże za drogo. Powziął tedy inną myśl i odszedł. Być in effigie na takim pręgierzu wystawionym, lego niemógł żadnym sposobem ścierpieć! Wieczorem tedy, przylepiwszy sobie fałszywy nos, wkradł się do sklepiku tande'eiarskiego i zastał na szczęście samego tande'eiarza. »Co kosztuje ten portret?» zapytał. - » 15 groszy.» - Panseron uszczęśliwiony, chwyta drżącą ręką za obraz, i chce płacić, lecz w roztarguieniu padają mu pieniędze pomiędzy graty na ziemię. Schyla się po nie i upuszcza kapelusz z głowy a z nim i nos fałszywy. W tej chwili nadchodzi tande'eiarka z światłem i odgaduje wszystko, co się stało. » Nieszczęśliwy!« woła na swego męża. » T en obraz kosztuje 20 franków!« - Lecz Panserou krzyczy jeszcze głośniej: » T o już mój obraz! Już zapłacony! Pieniędze leżą na ziemi!« To rzekłszy ucieka z portretem. Tandeciarka pozwała go teraz do sądu i złożyła fałszywy nos jako corpus delicti.
Ważne zawiadomienie dla Przewielebnych Mości Księży Proboszczów i nauczycieli, jako dozorców szkół elementarnych. U Ernesta Giinthera w Lesznie i Gnieźnie wyszedł, i W Poztmiliu U IlriU'i S C h (if Si jest do nabycia: ELEMENTARZ POLSKI dla ka tolickich szkól wiejskich i miejskich w Wielkićm Księstwie Poznańskiem: wypracował X. F. A. Ę. Łukaszewski, nauczyciel elementarny. Część pierwsza .2\ sgr. czyli 15 gr. pol.
Oprawny. . . . .4 sgr. czyli 24 gr. pol.
opuści.
Zwracając uwagę Dozorów szkolnych na to dziełko, którego część pierwszą mam przed sobą, wynurzam z przekonania moje życzenie, aby, w miejsce dawnej Nauki czytania, wspomniony Elementarz, jako rzecz od dawna upragnioną, po szkółkach zaprowadzić nie omieszkały, bo jest prawdziwie polski i katolicki. X. B. (Z N ru. 24. Szkółki niedz.) VRZESTRO GA.
Między znaczniejszą ilością kupców, którzy świecami woskowemi i łojowemi handlują, istnieje to mylne zdanie, jakoby niepotrzebnem było, przy sprzedawaniu świec woskowych jako i łojowych na funty zupełną wagę funtową dostawiać, dla czego dotychczas nieoledwie wszędzie lylko 28 łótów zamiast funta, a zatem mniej 4 łóty dawano To przecież jest tak niedopuszczalnćm jak również ukarania godne Im, albowiem handel świecami podpada we względzie wagi ogólnym przepisom prawnym, tak jak inne przedmioty, przeto nadal przestępująry, skoro do urzędowej wiadomości dojdą, dotyczącym władzom w celu zaprowadzenia sądowego postępowania, oddani zostaną. Uwiadonnając o lem tak publiczność jako też i kupców dla zastosowania się, odwołuję się równocześnie do przepisu obwieszczenia z dnia 3. Lutego 1836 roku Dziennika Urzędowego Nr. 7 za rok 1836. słr. 82.. podług którego sprzedawanie towarów na krótki łokieć i utrzymywanie tegoż pod karą zakazano, a przy ku{inach na łokieć milcząc zawsze tylko Pruski okieć rozumieć się ma. Poznań, dnia 10. Października 1844.
Prezes Policy i Minut o li.
SPRZEDAŻ DOBROWOLNA.
Sąd Zieinsko-miejs ki w Poznaniu, dnia 16. Lipca 1844. Nieruchomość tu na przedmieściu Sw. Marcińskićm przy ulicy Królewskiej (Kundorf) leząca, Nr. 142 i 144. oznaczona i do małoletnich Oskara Edwarda Hugo, Malwiuy Celestyny Luitgardy i Agniszki Melanii Klary rodzeństwa N owackich należąca, której części A. i B. resp.
na 14,595 Tal. 26 sgr. £ fen.. i 11,058 Tal. 13sgr. 1 fen. podług taxy, którą wraz z wykazem hipotecznym i warunkami przedaźy w Registraturze naszej przejrzeć można, ocenione zostały, będzie w terminie na dzień 5. Marca 1845. r. o godzinie 11. zrana wyznaczonym, w miejscu posiedzeń podpisanego Sądu publicznie przedaną. Licyta tak na całką nieruchomość jako też oddzielnie na każdą z dwuch części onejźe, z których się składa i które literami A. i B. oznaczone są, pojedynczo przyjmowane będą. J ó z e f U r b a ń s ki, były portier w Bazarze życzy sobie przyjąć miejsce za murgrabiego lub gospodarza domów obszernych. Dowiedzieć się można na St Marcinie pod Nr. 2. W Wy dzierżę wica clKpod Kostrzynem jest 20 sztuk wołów rosłych do sprzedania.
Zginął mi wczoraj wyźeł z postaci duży, z barwy biały z czerwouemi płacami; włos ma cokolwiek kosmaty, zawiesiste uszy, najwięcej trzy lata stary, wabi się Kar o . Ktokolwiek mi go przyprowadzi, ofiaruję mu 2 Talary nagrody. Poznań, duia 22. Października 1844. Dr. A. Bronikowski.
Rybaki, kamienica Krayna.
Swój dobrany skład prawdziwej kawy z wysp Hawanna, Portorico, Jamaika i Kuba, nie Imnie Ij cukier, najpiękniejsze Berlińskie błysko świece, rafinowany olej rzepakowy, dobre twarde mydło, przednią herbatę i rum, tudzież wszelkie do tego wydziału należące artykuły poleca po cenach umiarkowanych J. Ap p e l, po stronie poczty Nf. 9.
Znaczną ilość prawdziwego P etersburskiego B a s i l e JFttiicoff ( W a c h s t a fi), tudzież starych zleźałych Hawaiiskich cjgarów sprowadził wprost Handel tabak i cygaro w braci Friedla ndcróww rynku prasy ratuszu i na ulicy Wrocławskiej I r . :so. naprzeciwko hotelu Iftzyrnskiego.
Kurs giełdy Berlińskiej.
Sto- Aaiif. kul uni.
Dnia 21. Października 1844. pa pap1e- Rotoprl!. ram1- II i/na
Obligi długu skarbowego 1 '* Obligi preiuiów handlu morsko Obligi Marchii Elekt, i N owej 3t, Obligi miasta Berlina. 3!.
> · Gdańska wIł'. .
Listy zastawne Pruss. Zachód. Vi · » W. X.lloziiansk 4 > dito JI Pruss. Wschód.
Pomorskie. lJ March. Elek.iN. H » > Szląskie. . . . · Frydrychsdory .
Inne monety złote po 5 tal. .
Disconto.
Akcje Drogi żel. Beri. - Poczdamskiej 5 Obligi upierw. Berl.-Poczdams. 4 Drogi żel. Magd. - Lipskiej Obligi upierw. Magd. - Lipskie .
Drogi żel. Berl.-Aiihaltskiej Obligi upierw. Berl.-Anhaltskie Drogi żel. Dyssel. Elberfeld.
Obligi upierw. Dyssel. - Elb e rf.
Drogi żel. Reńskiej Obligi upierw. Reńskie .... Drogi od rządu garantowane.
Drogi żel. Berlinsko- Frankfort.
Obligi upierw. BerI. - Frankfort.
· > żel. G óruo-Szląskiój . .
dito LU B.. - Beri -Szcz. Lit. A. i B, « Magdeb.-HalbpFSI 4 Dr. żel. Wrocl.-Szwidn.-Freib. 4 Obligi upierw. Wroc Szw.-Fr.J 4 Dr. żeLI Bonu-Koloubkiej. . . J! 5 100 48 984.
103* 984, Krn;
IlJ 934 981
99-i 99* 100
13fT 1 «i.lt lJ
M\ 186 5 4 5 4 IJ 5 4 4
I03{ 924.
rn$ 914.
97 76 984.
143* 102* HĘ 1174 1m;
102* 1314.
Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1844.10.24 Nr250 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.