GAZETA

Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1844.10.26 Nr252

Czas czytania: ok. 18 min.

Wielkiego

XięUltwa

POZNANSKIEGO.

Nakładem Drukarni Nadwornej W Dekera i Spółki. - Redaktor: A. Wannobceki.

JW III%.

W' Sobotę dnia 26. Października,

1844.

Wiadoawści kraj owe.

Z Berlina, dnia 11. Października.

Gazecie Kolońskiej donoszą zląd, ze wy-* patjki Królewieckie o t]l le oddziaływały, iż oslatnie mi czasy na uniwersytetach w Hali i Wrocławiu na rozkaz ministra oświecenia JW, Eichhorna, śledztwa przeciw tym professorom wyprowadzono, którzy są autorami łacińskich pism gratulacyjnych do Albertyny wydanych. Wezwano aulorów, zęby się względem myśli i znaczenia użytych wyrazów i ustępów dokładnie i wyraźnie wytłómaczyli. - (Pismo winszujące wszechnicy Wrocławskiej co do głównej treści umieściliśmy w swoim czasie w Gaz. Poznans.) Z dnia 12. Października, Juz jako chłopczyk wybił sobie książę pruski kilka zębów upadłszy na ziemię, jednakże zręczna pomoc denlysfy nie zosIawiła ani znaku tego zdarzenia. Na polowaniu nlracił przez strzał nieostrożny kilka członków u głównego palca prawej ręki. W Poznaniu wyciął się raz tak silnie głową o belkę, że niezwłocznie ztąd dostał zapalenia mózgu. Bawiąc się raz w Meklemburgu uderzony został melalowem okienkiem z dachu w głowę, które go także nie mało zraniło. W czasie pobytu swego kilkakrotnego w Petersburgu raz od psa ukąszonym zoslał, drugi raz wsiadając na statek parowy wpadł do N ewy. Gdy nie dawno znajdował się na wielkiej rewii pod Brunn, zra

nionym został lekko w nogę nieostrożnym wystrzałem z karabina. Niedawno zbiegały się tu konie z powozem, w którym książę siedział, który już kilkakrotnie jadąc szybko spadł z konia; teraz zaś przechadzając się spokojnie w ogrodzie złamał sobie rękę. Z M e dz i b o ru, d. 16. Października.

(Gaz. Wrocławska). - Ze Polacy i Rossy anie*) z kraju swego uchodzą albo uchodzić usiłują, nie należy do rzędu rzadkich wypadków; ale rządkiem zjawiskiem, żeby uszli powracać nnełi. Dobrowolnie o tyle, o ile kio woli karę swoje w ojczyźnie wylrzymać a przyle'ui żonę i dzieci od największej przynajmniej biedy ochronić, aniżeli za granicą razem z nimi z głodu umierać, przejeżdżał tu dzisiaj Polak Galejewski, który po ostatniej rewolucy« długo w f rancyi, Anglii i Szwajcaryi tułał się. Pojąwszy za żonę Irlandkę utrzymywał się robotą w fabryce piór stalowych. Ale słabość oczu i oświadczenie doktorów, że jeżeli nadal rzemiosłem tym trudnić się będzie, wzrok całkiem ulraci, oraz zupełny brak środków utrzymania się, po długiej walce wewnętffltój spowodowały go do powrotu do Litwy, gdzie pod Wilnem dwie wsie niegdyś posiadał a matka

*) Twierdzenie, ie wielu R o s s r a n z Rossyi Uchodzi, jest zupełnie fafczywem. Pisał to Niemiec, mierzący wszystko podług swego widzi mi się. Tulaczow rossyjskich, wyjąwszy moi e prostych rekrutów, nigdzie nie znajdziesz i zapewne więcej ubogich Niemców z Niemiec do Hossyi uchodzijak przeciwnie.

kiedy go już przed rewolucyą z przyczyny zakazanych książek pod sąd oddano. Wszakże spodziewając się, że tym sposobem troje dzieci swoich w domu matki wyżywi i gdy młoda, piękna żona jego zwielką umysłu stałością oświadczyła, że wszelką niedolę razem z nim dzielić 1 do Syberyi razem z nim udać się gotowa, wykonywa więc swój zamiar. Udaje się do Kalisza, zkąd go pod eskortą kozacką do Wilna zatransportują, aby mu tam proces wytoczyć. Razem z nim jedzie jeden Rossyanin, który w bitwie pod Ostrołęką przeszedł na stronę Polaków a teraz po powrocie swym niechybnie do ciężkich robót w kopalniach sybirskich skazauy zostanie. Ale zsiwiały starzec już nie może na chleb zarabiać - dotychczas Polak zarobkiem swoim w fabryce angielskiej utrzymał go - a tak zbrzydziwszy sobie życie, cieszy się nadzieją, że życie jego w kopalniach długo nie potrwa. Z szczerym udziałem przeprowadzamy tego Polaka z żoną dziećmi i Rossyaninem; oby Bóg natchnął miłosierdziem serca tych, którzy nad losem tych nieszczęśliwych zawyrokować mają.

Z na d R e n u, dnia 15. Października.

Wielka wystawa berlińska płodów przemysłu, z wszystkie m tern, co się z nią bezpośredniołączyło, zbliża się już ku końcowi swemu. Żadnego w nowszej historyi nie znamy wypadku, któryby na się bardziej był ściągnął uwagę całej publiczności niemieckiej, jak właśnie ta wystawa. Prawie wszystkie władze, wszyscy wyżsi urzędnicy stolicy zatruduieni byli tym przedmiotem i ledwo jeszcze czas mieli do innych rzeczy, oddając się całkiem sprawie wystawy i przemysłu związku celnego; korrespondenci dzienników na raz zdali się przemienieni w ludzi przemysłowych, uroczyste uczty dawano, wnoszono najpiękniejsze toasty, i wszystko, zacząwszy od książąt, co tylko dało się wciągnąć w obręb przemysłowy, powitane zostało radosnem okrzykiem; towarzystwa powstały pod opieką wystawy i jej protektorów, - krótko mówiąc, podniesiono wszystkie szluzy patryotyzmu i korzyści publicznej, aby morze narodowości Z o II v e r e i n u i przekonanie o wysokiej opiece, której doznaj e, mogło się rozlać po całym kraju. Czyż chcemy to zganić? Nigdy; przekonani jesteśmy aż nadto o konieczności silnego utwierdzenia zamożności narodowe'j, osobliwie przez zabezpieczenie dążeń przemysłowych, wiemy, ze gdzie nie ma dobrego mienia, bezpieczeństwa

Ił 18przed niedostatkiem życia, gdzie się działanie w interessach materyalnych nie wynagradza, tam i obudzić się nie potrafi żadna rucbawa, silna i pewua dążność w wyższej duchowej i politycznej sprawie; wiemy, że jeźli ciało głód cierpi lub nie ma potrzebnych wygód, tam i dusza cierpi i niszczeje. Lecz wspomnienie nasze, którem przerwać musim radość przemysłową ściąga się na to, abyśmy w ma teryalnym względzie nie szli zadaleko, abyśmy zajmując się całkiem sprawą przemysłu, głównej rzeczy z oczu nie tracili, to jest p o l i t Y ki, abyśmy radość powstającą z materyalnych postępów połączyli z owem pytaniem, czy też nasze polityczue usiłowania wydąźyły za- materyalnem i przemysłowem udoskonaleniem. To jest kwestya, nad którą się teraz zastanowić powinniśmy, skoro przez długi przeciąg czasu wszelkie inne kwestyje uwagę ogółu wyłącznie na się ściągały. Chwalimy się z jednością, której uczucie i wiedza okazała się w wystawie berlińskie'], - czyż wolno będzie zapytać się o raz, czy już doszliśmy do politycznej niejako wystawy, w którćjby się zjednoczone współdziałanie ludu równie wolnomyślne, równie pewne uznania okazało, jak przy udzielę w przeglądaniu sił przemysłowych. Cieszącemu się nadzieją, która przy tej sposobności ożyła, nasunie się bezwątpienia pytanie, czy w naszych politycznych nadziejach, najszlachetniejszych nadziejach narodu, możemy się cieszyć równą pewnością. Ze znaczuęm uczuciem narodowości porównywano w Berlinie nasz przemysł z obcym, zaczęto z dumą wołać na Francuzów, że nie obawiamy się teraz ich współzawodnictwa i nie uznajemy już ich pierwszeństwa, lecz wszystko to pisano i mówiono w cenzurowanym języku i zapomniano o tern, ie Francuzi nie potrzebowaliby daleko szukać sposobu zawstydzenia nas, gdyby byli chcieli ukarać naszą młodą przemysłową zarozumiałość. Wielka zachodzi niestosowność między naszymi przeuiysłowemi i politycznemi nadziejami. Czyż cały nasz patryotyzm, cała nasza narodowość ma się kończyć tylko na przedmiotach handlu i przemysłu? Czyż może nawet sam handel i przemysł być trwale wspieranym bez politycznego ducha, politycznego współuczucia, politycznej wolności, politycznej dumy? Czyż to wolność polityczna nie jedna handlowi i przemysłowi pewnej i silnej podstawy, na ktorej trwale o własnej sile w pomyślności bytuj e, nawet bez wszelkiej opieki osobistej, klóra mniej lub więcej od przypadku tylko zależy? A nowo powstałe który sozyalizmem zowiemy, czy i na tern polu potrafią zastąpić postęp wolnością objawienia potrzeb swoich i wolnością obrony tychże? Łatwo poznać, nie zapuszczając się w głębsze poszukiwanie tego przedmiotu, źe przy wszystkiem, co robiemy polityki ominąć niemozua, ie ona owszem zawsze na przodzie być powinna, że z wszelkich postępów, b które się staramy, najpotrzebniejszym jest dla nas postęp polityczny. Bez zadowalniającego stanowiska polilycznego są wszelkie inne wydoskonalenia tylko roślinami w szklaruiach chodowanemi, i im dalej pojedyncze gałęzie usiłowań ludzkich się posuną, im bardziej będą pielęgnowane, tym bardziej da się uczuć w pniu samym politycznym owo przedwczesne rozwinięcie i skarconem będzie niezawodnie. Dla tego więc, przynależny oddawszy pokłon przemysłowi, pomyślmy takie o polityce, osobliwie zaś i przedewszystkum starajmy się wolności druku u nas dopomódz. ISawet radość zażartego przemysłowca nad wzi iesieuiem się naszego przemysłu narodowego w państwach Zollvereinu, przerwać i zasmuaić musim, jeźli nie możemy mieć pewnej nadziei, ze pochwała przyszłej wystawy pisauą będzie j ę z y k i e m nie ceuzorowanym i ze moie jej towarzyszyć, jeźli tego będzie potrzeba, wolnomyślna nagana naszej politycznej wystawy. (Z Gaz. Koto ńskiej.)

Wiadomości zagraniczne.

F r a n c y a.

Z P a ryż a, dnia 1 7. Października.

Podług wiadomości prywatne'), którą Galignani Messenger z Londynu odebrał, królowa Wiktorya i ksiąię Albrecht przyrzekli Ludwikowi Filipowi, ze w ciągu roku przyszłego do Paryża przybędą. Biskup z Evreux, X. Ollivier, przeznaczony podobno na nauczyciela religii dla Habiego Paryża; on to ma go przygotować do pierwszej komunii. - Spodziewają się tu kilka wysokich odwiedzin. W pałacu królewskim przysposabiała już pokoje dla Króla i Królowej Neapolu, którzy po ślubie Księcia Aumale z Księżniczką Salemu młodej tej parze do Paryża towarzyszyć będą. Mówią także o odwiedzinach Króla Holenderskiego, które zarazem do zawarcia rozległego traktatu handlowego z Holandyą posłużyć mąJą. Osoby dobrze zwykle zaiuformowaue zapewnlaJą, ze dnia 12. podpisano w Windsorze traktat, według którego Francya, uznając trudność, a nawet niepodobieństwo dalszego protektoratu nad Otaheiti, zobowiązała się wyspę tę całkiem opuścić, pod tym warunkiem, ze i Anglii protektoratu tego objąć nie wolno, Otaheiti pod gwarancyą obudwóch mocarstw niepodległą będzie, a za to nastąpi zupełna zmiana traktatów rewizyjnych z r. 183 1. i 1833. W tćj chwili obiega po legionach Paryskiej gwardyi narodowej petycya z liczne mi już podpisami, domagająca się rehabilitacyi pamiątki Marszałka N eja.

Hrabia Kancrin, bawiący od dwuch tygodni w Paryżu, przedsięwziąć stąd zamyśla podróż do Anglii. - Hrabia Montalembeit zajmuje się podobno obecnie zbieraniem materyałów do obszernej historyi zakonu Jezuitów. Autor tajemnic Londynu drukowanych w Kuryerze Francuzkim, Sir Francis Trolopp, czyli, jak się w rzeczy samej nazywa, P. Paul Feval, zachęcony dobrem przyjęciem pierwszego ronilinsu, gotuje dla tegoż pisma nowy obraz z życia obecności pod lytulem: » M i ł o s t k i P a r y s k i e . « Anglia.

Z Londynu, dnia 16. Paźdz. - Wyjazd Króla Francuzów nastręcza dziennikom tutejszym jeszcze raz sposobność wynurzenia zdań swoich o znaczeniu i charakterze odwiedzin Króla. U czucie zadowolnienia ze serdecznego zbliżenia się obudwóch dworów, jako też z dobrego przyjęcia Króla ze strony narodu angielskiego, wszystkim jest wspólne począwszy od miuisteryalnego H e r a l d o, aż do radykalnego S uną. W ogóle objawiają, ie naród angielski uznaje całkiem szczerość miłości pokoju, jaką słowa Króla w odpowiedziach na różne adressy wynurzyły, spodziewając się po przyjaźni obojga Panujących, ii takowa wielce się takie do pokoju między obudwoma narodami przyczyni. Tylko co do miary tych nadziei nie zgadzają się z sobą, gdyż zbyt gorące nadzieje dzienników ministeryalnych w względzie ustalonego porozumienia między narodami francuzkim a angielskim stygną w spokojniejszych i zimniejszych uwagach dzienników oppozycyjuych. Nawet T i m e s nie zupełną ma ufność. H e r a l d pisze: »Nic nie mogło bardziej dobrego porozumienia przywróconego między obudwoma narodami umocnić, jak oświadczenia, które Król dał w odpowiedzi swojej na adres londyński, a gdyby odwiedziny te nie były miały charakteru prywatnego, demonstracye takowe byłyby powszechniejsze. Wszakie wyzuać należy, chęć z jaką oppozycyjne dzienniki francuzkie lia obecność Króla J. M. w Anglii patrzyły. Ale usiłowania ich stały się bezskuteczneuii, gdyż większość uarodu Irancuzkiego nie ulega ich wpływowi.« Times natomiast tak pisze; »Wyznajemy, ze odwiedziny monarchów zagranicznych w kraju naszym są dla nas jedną z naj p rzy j emniej szych rzeczy, o których w ostatnim czasie pisać mieliśmy sposobność. Są one jak gdyby promienia słoneczne na politycznym horyzoncie okrytym ciemuemi chu uranii burzy i antypatyi, jakiemi każdy prawie rząd w Eu ropie jest okryty. N ie po inału się cieszymy tą myślą, że nam Prussy swego Króla, Rossya swego Cesarza, Saxouia swego Króla i Fraiicya- tak jest, nawet Francya, wzburzona od dawnej i ogromnej fakcyi, która niebo i ziemię do podniecenia wojny z nami wzywa - że Francya swego Króla na brzegi Albiouu wysyła, aby Królową Wikloryą w charakterze skromnego przyjaciela odwiedzić. Ci którzy nie bojąc się koniecznej i sprawiedliwej wojny, cenią jednak, błogosławieństwa pokoju, głęboką czuć muszą radość z wypadku, jakim jest obecny, i bez wątpienia możemy być pełni nadziei, źe z tego źródła serdecznej przyjaźni pomiędzy ukorouowEuemi głowami narody ich czerpać będą podobne uczucia. Nie chcemy powiedzieć, iżbyśiny kiedyś zapalczywą parlyą we Francyi pojednać mieli, lub ogół ludu, który ona przeciw nam podburza; przecież mamy prawo po zdarzeniu takieui wiele dobrego się spodziewać; a jakkolwiek nie śmiemy pizestępować granic rozumu i doświadczenia, oddając się zbyt sangwinicznym nadziejom, mamy jednak tyle odwagi, aby stawić czoło intrygom i oszczerstwom, któreby rade odwiedziny Ludwika Filipa w Anglii wystawić jako nadaremne pod względem pewnych celów zbawiennych.« - Co się wreszcie tyczy dziennika M o r n i n g C hro n i c l e, głównego organu o p p o zyc yi, tenże, wystawiwszy także odwiedziny króla jako wypadek szczęśliwy, powtarza przestrogę, aby Francyi zbytnie nie ustępować. Dziennik ten przypomina pierwsze czasy po rewolucyi Lipcowej, kiedy glówuem króla staraniem było zjednać sobie przymierza pomiędzy mocarstwami zagraniczneini, ku ubezpieczeniu dynasty]'. Nie udał się wtedy do Anglii, tylko do mocarstw absolutnych, mianowicie do Rossyi. - W liście pisanym wtedy do Cesarza Rossyi czytamy: »Francya widzi z przyjemnością w Rossyi swego naturalnego i najpotężniejszego sprzymierzeńca.« Z tego się pokazuje, żegdyby Rossya była chciała, byłby się Ludwik Filip chwycił polityki Bourbonów, nieprzyjaznej dla Anglii. Tam nic nie wskórawszy, poszedł król za radą T alI e yr an da, aby szukać przymierza z Anglią. Ula tego wymaga honor narodowy, abyśmy ostrożnymi byli, zwłaszcza że tylko osobistość Ludwika Filipa polityce pokoju siłę nadać umie, a pomiędzy politykami kierującymi Francyą niemasz ani jednego, któryby namiętności francuskiej partyi wojennej w karby ująć potrafił.« Z dnia 18 Października.

v Ostatni poszyt pisma Quarterly Review zawiera nieco żarliwie pisany artykuł na obronę polityki rossyjskićj. Przebąkują, źe auto* rem onego sam poseł rossyjski, Baron Brunnow. Sir James G r a h a m , minister spraw wewnętrznych, oznajmił Lord- Majorowi Londyńskiemu, że N. Pani dnia 28. m. b. do City przybędzie, aby być przytomną na otwarciu uowej giełdy. N. Królowa jutro z Ostornehouse na wyspie Wbigt wyjedzie i w południe w Windsorze stanie. Słychać jednakże, że po uroczystościach inauguracyi nowej giełdy, do której teraz już wielkie czynią przygotowania, cała rodzina królewska jeszcze raz na tydzień cały na wyspę Wliigt się uda. ... _..... y Na posiedzeniu wczorajszćin Rady gminnej Londyńskiej na wniosek Sir Piotra Laurie postanowiono, odpowiedź Króla Ludwika Filipa na adres rady gminnej w kaligraficznej, bogato ozdobionej i w pięknych ramach objytej kopii, N. Panu przesłać.

W obwodzie New-Cast1e-Upon Tine znowu się wydarzyła explozya w kopalniach węgli; 5 osób zostało ranionych a dwie z pomiędzy nich już umarły. Portugalia, Z L i s b o n y, dnia 1. Października.

Korfezy dziś zostały otwarlemi, okazała się znakomita większość na korzyść pana Costa Cabrai, tak, że nie można już wątpić o jego przewadze. Belgia.

Gazeta Powsze chna Auszburska z dn.

19. Października obejmuje następujący artykuł: »Gazecie Powszechnej N i e m i e c k i ej (Lipskiej) doniesiono niby to z Verviers pod dniem 20. Września, że 70-letni polski Gen. U miński z powodu długów w Spaa aresztowany, pieszo i pod eskortą do więzienia w Verviers sprowadzony, aby hańby tej nie przeżyć, w więzieniu najprzód się powiesić a potem iyly sobie otworzyć usiłował. - L'Industriel w Verviers całej tej historyi nic zgolą nie wiemy.« Równocześnie z numerem lego dzienuika odbieramy pismo Pana- Generała Umińskiego z Spaa z dnia 12. Paźdz. Szanowny Generał w tern się mocno myli, iż sądzi, że my to (Redakcja Gazety Powszechu. Auszburskićj) nowinę lę, która kolejno przez wszystkie gazety Europejskie przeszła, uajpierw na świat wysłali i czyni nam, aczkolwiek w przyzwoitym tonie, wyrzuty, które Gazecie Powszechnej L i p s k i e j czynić byłby powinien. Oświadcza między inuemi, ze gdyby sprawa ta li tylko jego osoby się tyczyła, byłby milczał, ale dla honoru córki swojej, którą w ojczyźnie zostawić musiał, powinnością się dlań staje, przeciw takowemu oszczerstwu publicznie protestować. Żąda wyjawienia nazwiska nadsełacza owego artykułu. Jeżeli słusznemu temu życzeniu jego zadość się nie stauie, inną drogą do celu swego dojść zamyśla. Jako adress swój wymienia nam Gener ał: B r u x e 11 e s, rue royale neuve exterieure Nr. 13 . (Następnie oświadcza redakcya Gaz.

Powsz. Auszburskiej, ze dla uuiknienia wszelkich nieporozumień, zamiast: «Gazeta Powsz. Niemiecka« odląd pisać będzie; «Gaz.Lipska.«) N i e m c y.

Z Hanoweru. - Z dobrego źródła możemy tu udzielić wiadomości, że w listach odebranych w stolicy naszej z Londynu podawaną w gazetach pogłoskę o zamierzonem zaślubieniu W. księżniczki Olgi z J. K. W. księciem Jerzym Cambridge za zupełnie bezzasadna ogłaszają. Dodać można, że podczas bytności Ludwika Filipa i jego ministra w Windsorze pogłoska la, nie mniej w ogóle układy między angielskim i rossyjskim gabinetem osłalnieuii czasy zawiązane przedmiotem poufnych udzieleń się stały, które pana Guizota zaspokoiły. Słychać, że się owe układy mianowicie wojnY z Czerkiesami tyczyły. Szwecya i Norwegia.

Z S z t o k h o l m u, dnia 1. Października.

Szwedzki sejm ma zawsze pewną epokę, w czasie której komisje tylko są zajęte a stany nic do roboty nie mają. Są to pierwsze tygodnie podania projektów, dopóki stany z swemi sprawozdaniami nie ułatwią się. Epoka podobna trwa teraz od początku Września. Siany dotąd zajmowały się tylko projektami od przeszłego sejmu pozostałemi, mającemi na celu cząstkową zmianę prawa. W zwy zajnym sianie rzeczy, sejm odziedzicza po swym poprzedniku zaledwie trzy lub cztery takie projekta, które po uznaniu icli użyteczności, prawie bez roz 1praw zatwierdzane bywają, jednakże komisja konstytucyjna pod piezydeneją hrab. Ankarswaert zostawiła mnóstwo takich projektów d'o zmiany praw cząstkowych, zasadzających się na dodaniu lub wymazaniu jednego tylko lub dwu wyrazów, które jednakże wskutkach swych są ważuemi. Stan miejski i chłopski wszystkie je zatwierdza, stan duchowny także nie wiele ich odrzuca, ale szlachta prawie żadnego nie przyjmuje. Wieczorem 23. zeszłego miesiąca zebrały się in p l e n o wszystkie stany, by rozprawiać nad jednym z podobnych projektów nader ważnym. Chodziło tam o ustanowienie komisji nieustającej nawet po zamknięciu sejmu, któraby mogła wedle swej woli liczbę swych członków powiększać; komisja ta miałaby otrzymać pełnomocnictwa tak rozlegle jak stany, do rozbierania, zatwierdzenia i przyjęcia przygotowanego od lat dwudziestu cywilnego i kryminalnego prawa. Dla tej przyczyny i żeby w końcu to prawo przeprowadzonem zostało, wezwał król do siebie mówcę stanów i oświadczył mu, że pragnie by projekt powyższy przeszedł. - Projekt rzeczywiście przeszedł w trzech stanach, ale szlachta pomimo zvwego popierania go ze strony obecnych radców stanów, odrzuciła go znakomilą większością, król za to niektórym z nich urzędy dworskie poodejraował.

Rozmaite wiadomości.

Z Poznania. - Dziennik Urzędowy Król.

Rejencyi w Poznaniu z dnia 22. m. b. zawiera między innemi obwieszczenie tyczące się traktu od Krotoszyna do Ostrowa; - o zakazanej przedaży fajnych lekarstw w ogóle a pigułek Miirisona w szczególności; -i następujące doniesienie o dobroczynności: Dzierżawca dóbr Gogolewo , Skarżyński, darował tamecznemu kościołowi katolickiemu cztery ubiory dla sług kościelnych wartości 16 tal. Z L e s z n a. - »Przewodnika Róluiczo-przemysłowego« wyszły NN. 1. i 2. (z. d. 1. Lipca i 15. Lipca r. b.) i zawierają: Projekt założenia towarzystwa rólniczo-gospodarskiego w Księst. Poznańskiem zmienia się w rzeczywistość. - Andersona sposób uprawiania nowo-zelandzkiego szpimiku. - Środek zaradczy zachowania niektórych roślin oranżeryjnych od szkody.-i Prędki sposób dochowania się drzew owocowych. - Handel włosami ludzkicmi we Francyi. - Los lekarzy w Anglii. - Komu i kiedy używanie kawy staje się pożytecznem. - M łynczerkaski. - Przemysłowa jeograłia, - - Nadzwyczajna igła. - Jak mętuą wodę czyścić-Wska na przędzalnia lnu JPanów Arnoldt, Iden i spółki w Fiirstenwalde. - O uprawie i zbiorze Mydlnicy (Saponaria). - Jak potrzeba kawę z żyta przysposabiać, aby zdrowiu nie była szkodliwą. - Jak się obejść z paszą zamuloną, aby jej bez szkody dla bydła użyć można. - Pielęgnowanie poprawne georgin. - Kilka słów o wystawie płodów przemysłu w Paryżu 1844. r. - Niezawodny przepis na zgubienie wszy u bydła rogatego. - Sposób ochronienia młodych roślin od zgryzienia przez zające. - Sposób na odziębienie.-Jak zachować owoc na drzewach, ażeby go nie objadły ptaki, - Przyspieszyć wodzenie krów. - O rozmnażaniu pszenicznych roślin przez rozdzielanie i przesadzanie takowych.- Karmienie cieląt.-Ważny wynalazek. -- Środek przeciw sparzelizuie. - Przestrzeń ziemi nierównie zamieszkała.

(Nadesłano.) Odpowiadejąc na artykuł z okręgu Wolnego miasta Krakowa, w Gazecie Poznańskiej Nr. 229. r. b. zamieszczony, oświadczam z podpisem moim jawnie, iż Anonim o pogrzebie ś. p. Ł ą c k i e g o , dzierżawcy folwarku Lipowca, przemówił do publiczności polskiej, głosem smutnej nierozmyślności, którym wzruszył grobowy zmarłego pokój, a siebie i rodzinę zbezeczcił. Bez rozwagi pisze Anonim, gdy twierdzi: ze »zmarły był duszą wszystkich obywateli,« albowiem zdawać się może komu, że już teraz po jego skonie, obywateli nasi nie mąją duszy. Przyznając zaś samemu Łąckiemu w całem mieście i okręgu potęgę rozumu, »po który wszyscy, jako też po pomoc i redę do niego się garnęli!!« nie jestże to domiarem nikczemnej obelgi, dla tak światłych i znakomitych kraju tego obywateli i godnych urzędników naszych? Dalej głosi że ci, »którzy mu byt swój winni, tak mało współczucia w ostatniej chwili okazali« - mylne i te żale, bo ś. p. Łącki, będąc bezdzietnym bytu nikomu nie dał; a jeżeli tym wyrazem chciał Anonim dobre mienie oznaczyć, to szczególniej sam i niektórzy z rodzjny, za odniesione korzyści zawdzięczać mu to głośnie powinni. - Chełpliwie następnie czyni Anonim wyrzut doznawanej w domu tym staropolskiej gościnności i za takową o nieczułość i o niewdzięczność obwinia wszystkich! Wyraz staropolskiej gościnności, chlubnym jest przymiotnikiem narodu naszego; oznacza on cnotę obywatelską pradziadów naszych, godnych plemienników sławy narodowej; cnotę mówię szczerości, uprzejmości i ludzkości; cnotę sło

dyczy serca i duszy, pod tarczą której, nietykalność honoru i osoby ubezpieczała się. Jaka zaś być mogła, są to słowa Anonima, »niezrównana« gościnność w domu wyzwoleńca hojności, wnosić po części można z czynu w dzień pogrzebu okazanego. Po takiej na obywateli i urzędników krzywdzącej inwektywie, cudem ósmym świata nazwaćby się to mogło, żeby duchowieństwo krajowe, zwykle na świeczniku wystawione, w swej sławie ocalonem zostało; dla tego na słowa kaznodziei przez szkło powiększające zapatrywał się anonim, »dosyć nam i wam« mówi do duchowieństwa, którego organem kaznodzieję nazwał, »przytoczyć oppozycyą ś. p. Łąckiego na ostatniem zgromadzeniu reprezentantów przeciw duchowieństwu, która mu zaszczyt zjednała??« Biegł do celu swego anonim drogą dogodną, bo drogą oszczerstwa i fałszu; ś. p. Łącki, w żadnej oppozycyi nie był przeciwko duchowieństwu i nawet ust nie otworzył na sejmie. Na dowód tej prawdy, odwołuję się do trzydziestu reprezentantów i deputowanych, do których grona i ja miałem zaszczyt należeć. Jeżeli zaś jaką czynił pokątną oppozycyą, o czćm duchowieństwo nie wie, to mu to zaszczytu zjednać nie może; atak nie kaznodzieja was, mówiący jawnie w kościele moralną naukę o śmierci, lecz wy usiłowaliście duchowieństwo (są to słowa twoje) »pod płaszczykiem obłudy, milczkiem ugodzić.« - Powtarzam jeszcze, że duchowieństwo nie jest oppozycyą, jak wyrazu tego znaczenie mylnie anonim pojmuje, lecz jest z powołania swego: reprezentantem uczuć i sAasad katolickiego kościoła. Daruj łaskawy czytelniku, że wywołany w niegodny sposób do niniejszej odpowiedzi, pomimo tneJ woli, zmuszony jestem w obronie stanu odkryć przed tobą szczerą, lecz dla tej rodziny cierpką prawdę. - S. p. Łącki miał żonę, z którą ko dexe m N ap ole o na zabezpieczony, wzgardziwszy prawem ewanieiii i prawem kościoła, cywilnie do śmierci mieszkał i w końcu bez S S. Sakramentów umarł; - co »riądziło nie mały a dobrych katolików żal i boleść u kapłanów. Spełniając więc amutną powinność żałobnego mówcy, której pierwszego dnia odmówiłem, wstąpiwszy na ambonę w świątyni Pana Zastępów, na miejscu prawdy, roztropność radziła, materyi te'j, dla kościoła dolegliweJ a dla luda gorszącej, nie tykać; jakoż powiedziawszy proste kazanie o śmierci każdego człowieka niezbędne'), nic nie wspomnia- A lem żonie. Otóż z przyczyny tej wykrzykuje suto auouim »milczkiem ugodziłeś!« - »Nie tyzmem usiłujecie wymusić" to, co wam się nie należy.« Tym zwrotem myśli swej, uwielbia rozwody cywilne, dla namiętności nader dogodne, a które, nie mówię juz w ościennych Państwach, ale i w samej Francyi zniesione, jako dogmatowi katolickiemu o Sakramencie małżeństwa przeciwne; a tak bluźni naukę ewanielii, zowiąc to fanatyzmem, co sam Zbawiciel nasz po Bożemu zapowiedział: «Niebo i ziemia przeminą a słowa moje nie przeminą.« Żaden kacerz, których historya nie mały szereg liczy, tak się nie wysłowił; pierwszy to nasz anonim cechę tej bezbożności na sobie nosić będzie. Posłuchaj więc anouimie słów Chrystusa Pana, który nas wszystkich sądzić będzie i zadrzyj! »A ja wam powiadam,« mówi Zbawiciel, »iż na początku nie było tak... co tedy Bóg złączył, człowiek niechaj nie rozłącza.« u Mateusza ś. w r. 19. »A ja wam powiadam, iż wszelki który opuści żonę swoją, czyni że cudzołoży; aktoby opuszczoną pojął, cudzołoży.« u Mateusza św. w r. 5. «A jeźliby żona opuściła męża swego, a szłaby za drugiego, cudzołoży« u św. Marka w r. 10. »Zona przywiązana jest do zakonu, póki żyje mąż jej, a jeźliby zasnął mąż jej, wolna jest, niech idzie za kogo chce, tylko w Panu.« 1. list ś. Pawia do Koryntyan r. 7. »A ktoby zachował wszystek zakon, a w jednemby upadł, stał się winnym wszystkiego.« w liście ś. Jakoba r. 2. Na tćm kończąc, życzę Ci upamiętania. X. Jan Kalisiewicz,

Pleban z Płazy.

Kosztowny płaszcz królewski. Król wysp sandwichskich, Kamehameha, ma płaszcz z piór mamo, który się znajkosztowniejszym królewskim albo cesarskim płaszczem mierzyć może. Pracowano nad nim pod dziewięciu różnymi królami a ukończono go dopiero za czasów poprzednika teraźniejszego króla. Długość tego płaszczu wynosi cztery, a szerokość u dołu stóp jsdenaście. Tło jego stanowi bardzo delikatna tkanka siatkowa, do której są poprzyczepiane maleńkie cieuiuchne piórka, mające zaledwie cal długości. Piórka te przylegają do siebie i tworzą przeto zupełnie gładką powierzchnię. Po rąbkach są te piórka odwrotne przymocowane. Cały płaszcz ma tak piękną jasnożóhawą barwę, że wygląda jak złoty. - Plaszki z których te piórka pochodzą, znajdują się tylko w górzystych częściach wyspy i dają się z wielką trudnością łowić. Nastawiają na nic długie pręty, które są lepem powleczone. Usiadłszy na tych prętach nie mogą już niecić.

Łowiec chwyta wtedy ptaszynę i wyrywa jej z pod skrzydełek owe dwa piórka, (więcej ich żaden ptak nie ma), które tak poszukiwane bywają i zląd też są tak drogie. Za 5 albo 6 takich piórek daje kię kawał uankinu wartości 2 talarów. Doliczmy do tego robotą a przekonamy się, iż ten królewski płaszcz jest nadzwyczaj kosztowny.

U Ernesta Ciinthera w Lesznie i Gnieźnie wyszła ijest do nabycia w Poznaniu u ISraci ;)serhóws Mappa Palestyny (ścienna) czyli Ziemi Ś w i ę t ej, do dziejów starego i nowego przymierza X. A. Ty c a. - Cena Zip. 4. 15 gr. pol. czyli 22 A sgr.

ZAPOZEW PUBLICZNY.

Wexel przez Ludwika Kantorowicza z Poznania dnia 3. Marca 1844. r. na rozkaz Alfonsa Taczanowskiego, dziedzica na 400 Tal wystawiony, za dwa miesiące, a dato wypłacalny, na braci Sobernheim ciągniony a przez Alfonsa Taczanowskiego dnia 15. Marca 1844. na rzecz Józefa Stern indossowany, zginął. Wszyscy, którzy do wexlu wspomnionego pretensye jakie mieć sądzą, wzywają się niuiejszem, aby się z takowe rai w przeciągu trzech miesięcy, naj - później zaś w terminie na dzień 19. Lutego 1845. wyznaczonym, w Izbie naszej iustrukcyjnej przed Sędzią Kiittner o godzinie litej zraua zgłosili. W razie przeciwnym zostaną z pretensyami swojemi prckludowani, wieczne im w tej mierze milczenie nakazanem, wexel rzeczony umorzony i za nieważny ogłoszony zostanie. Tutejsi Kommissarze Sprawiedliwości Radzca Pigłosiewicz i Ogrodowicz przedstawiają się na zastępców. Poznań, dnia 23. Września 184L Król. Sąd Ziemsko-miejs ki.

Dnia 3. Listopada r. b. dany będzie wieczór z tańcami w sali kasynowej, na który Szanownych członków zaprasza Dyrekcya. Otwarcie handlu.

Donoszę niniejszem najuniźeniej, iż w dniu dzisiejszym założyłem tu handel kommissowy cygarów , tabak i towarów pod firmą Herrmanna Ludwiga.

Skład mój prawdziwych cygarów Hawańskich, Bremeńskich i Hamburgskich, z których przedaję aż do T A kisty, nastręcza obfity dobór, połączony z umiarkowane mi cenami. Polecam go łaskawym Szanownej Pubiczności względom. Lokal przedaźy tych towarów znajduje się przy placu Wilhelma* Nr. i. w domu Pana Kraus e, na dole po prawej stronie, w drugiej sieni. Poznań, dnia 16. Października 1844.

Herrmann Ludwig.

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1844.10.26 Nr252 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry