Cc ZETA
Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1845.01.07 Nr5
Czas czytania: ok. 20 min.W"ielkiego
Xi<;iStwa
SKIEGO.
Nakładem Drukarni Nadwornej W Deliera i Spółki. - Redaktor: A. Wannowski.
J 1£4.
We Wtorek dnia 7. Stycznia.
Wiadomości krajowe.
Z Gaz. Kotońskiej. Gazety krajowe piszą: Gymnazyje Berlińskie odebrały nowe postanowienie ministeryum pod względem roku próby który kandydaci urzędu szkolnego odbywać są zobowiązani. Dawniej było ustawą, że kandydaci ci li tylko naddozorowi i kierunkowi Dyreklora ulegali, który po upływie roku próby im na piśmie zdauia swego o ich urzędowaniu i zdolnościach pedagogicznych udzielał. Teraz zaś kandydaci nie tylko pod zawiadowaniem Dyreklora lecz tez jakiego z starszych nauczycieli czyli ordynaryuszów zostawać będą, który także nad ich lekcyami dozór mieć będzie, i zdanie swoje da o kwahiikacyi ich. Wszakże stosownie do ostatnich rozporządzeń te dwa zdania (dyrektorskie i nauczyciela wyższego) ani ustnie ani na piśmie kandydatowi udzielone być nie powinny, lecz tylko do ministeryjum nadselane. Środek ten widocznie niczem innem, jak uzupełnieniem coraz bardziej szerzącego się systemu tajnych list konduity.
-=*
Wiadomości zagraniczne.
F r a fi c y a.
z Paryża, dnia 22. Grudnia. Spodziewać się tu należy we Francyi długiej walki w rzeczach wiary i przekonania. Leczkto się z uwagą przypatrzy, ujrzy to samo vr większej części Europy, w Anglii, Szwajcaryi, w Niemczech, to jest w owych krajach właśnie gdzie wiara i przekonanie w największym stoją przeciwieństwie. TaK nazwana o ś w i a t a osiemnastego wieku sądziła tak w Niemczech jak i we Fraucyi, iż Chrzesciaństwo już p o g n ę b i o n e; dzisiaj się nowa oświata, która już nie całkiem jest ową dawniejszą, zaczyna miarkować, że się grubo pomyliła. W ośemnastym wieku cierpiano ugłaskaną niejako religią, martwą tylko zewnętrzność religii, księży, którzy mniej lub więcej szydzili sobie z wiary; dzisiaj takowych księży znieść już nie można. To widzim nielylko w krajach katolickich, lecz i w państwach protestanckich. Genewa, owo kalwińskie miasto, była już zupełnie nie kalwińską, również zwingliański Zurych, Waadlland i większa część protestanckiej Szwajcaryi; dzisiaj zaś wszystko świeżym metodyzmem ożywione zostało; nie chcą. ani znać letnich i zobojętniałych księży. W Niemczech dyssydenckich panuje jeszcze między niektórymi znaczna oziembłość; sąjeszcze takowi uczeni księża, którzy w Teologii nic innego nieupatrują jak ciekawą naukę, którzy trudnią się Chrześciaństwem pod względem naukowym, nie wierząc w nie zresztą, tak jakby się i pogaństwem trudnili bez najmniejszej wiary w jego dogmata. Poprzednicy tych uczonych w przeszłym wieku, byli oscWi i bez. p ni; lecz co do istoty jest to tellŻesam martwy i zeschły owoc na drzewie wiary. Znaczna część ludu wyrywa się z pod ich wpływu, staje się metodyczną, pietystyczną; pozwalają tym teologom być sobie uczonymi, niechaj sobie więc nimi będą jak im się podoba. Lecz podczas, gdy wiara obudzą się na nowo między katolikami i protestantami, między katoli - karni w duchu kościoła, między dyssydentami zaś poczęści w tworzeniu nowych sekt (gdyż starego Lutra, starego Kalwina i starego Zwingliusza już nie chcą), - zabytki starej oświaty ośmnastego wieku we Francyi, Szwajcaryi i Anglii pienią się, burzą i srożą. We Francyi powstają gniewnie, stary Koustytucyonista ze szkoły Coudillaca, stary N ational ze szkoły Voltaira, przeciwnicy katolicyzmu jeszcze z czasów cesarstwa, konwentu i dawuiejszego państwa; - w Niemczech zaś są to ostatnie zabytki mądrości Wcishaupta, Federa etc. pojawiające się w osobie Brettschneidera, Paulusa et c , które trąbią i biją w kotły na allarm tak, iż w Niebie słychać, z przyczyny nowego wylewu starych przesądów i zabobonów. Podobue stosunki widz im w Szwajcaryi, gdzie oświata w kantonie berneńskim i aargowijskim sroźy się mocno i chce gwałtem ludzi, którzy są Jezuitami, wstrzymać od Jezuityzmu. A wszakże ci sami ludzie srodze by to za złe wzięli, gdyby im kto nie pozwolił być oświeceikami skoro chcą być nimi. Niecierpią równego za równe. Tak we Francyi jako I w Niemczech przychodzi owym niedobitkom zeszłych czasów w pomoc nie mała liczba ludzi nowożytnej nauki, którzy spodziewają się nowego Chrystusa; takimi są n. p. Teolodzy ze szkoły heglowskiej, na których czele widzim Straussa, tak we Francyi naśladowcy ich (*), P P. Michelet i Quinet, również i Lamennais, lecz w innem rozumieniu który nowej wygląda religii, powstającej z pośród ludu. Panowie ci wszyscy powinniby się nauczyć toleiancyi, choćby też i w własnym swoim interesie, aby lepiej przekonanie swe rozwinąć. Lecz · wygodniej im jest zapewne krzyczeć przeciw lezuitom wszędzie, gdzie tylko mowa jest*o Chrześcianinach: wszyscy katolicy bez wyjątku, - to Iezuici! - pietyści wszyscy bez wyjątku, - to niemiecko-dyssydenccy Iezuici !-
*) Kto tylko choć powierzchownie zna pisma obYr dwóch narodów w tym względzie, ten nic i widzi jak najjaśniej, ze się Francuzom ani śni naśladować Niemców. Stanowiska ich owszem są przeciwne; Niemcy wychodzą z rezonów anią i abstrak - cji, Francuzi z uczucia i fantazyi, Frzyp, rcdak.
Metodyści wszyscy bez wyjątku, - to angielsko- protestanccy Iezuici! Puseiści wszyscy bez wyjątku, - to angielsko-episkopalno-protestanccy Iezuici! Wszędzie Iezuici! Tak jak dla niektórych ludzi w niebie pełno rozkoszy, tak też dla tych Panów na świecie pełno lezuitów. Iezuici z przodu, Iezuici z tylu, Iezuici górą, Iezuici dołem! lecz z tego wszystkiego to przynajmniej rzecz nie wątpliwa; nigdzie juz tak niebędzie, jak było w wieku osiemnastym, jak za czasów konwentu, jak za czasów Napoleona; niemożua teraz juz niczego wyklinać, niczego pognębić. Im bardziej gryść i krzyczeć będą, tym silniej rozrośnie się przekonanie; hasłem przyszłości jest powszechna i prawdziwa t o l e r a n c y a; do tej muszą się wszyscy ludzie przyzwyczaić. Niechcą może, - to dobrze, - lecz muszą: przyszłość już ich w tym względzie mores nauczy. - W braku ważniejszej materyi ciekawi rozprawiali tu wiele o kłótni prowadzonej pomiędzy Panem Bułos i Alexandrem Dumas. Pan Bulos jest królewskim komisarzem teatrów, a zarazem właścicielem dwuch najwięcej czytanych pism peryodycznych B e v u e d e s c e u x Mondes i Bevue de Paris. Powód kłótni Dumasa z Panem Bulos jest prawie następny.
Wiadomo, że romantycy, pomiędzy któremr Dumas znaczną gra rolę, chcą zmienić wszystkie zasady estetyki, a szczególuiej podstawy sziuki dramatycznej. Głównym punktem tej reformy, oprócz reform estetycznych, któremu klassycy mniej się sprzeciwiali jak innym, było wprowadzenie premii za utwory pisarzy, których sztuki poprzednio dobre przyjęcie znalazły. Adminislracya teatru poleciła autorowi za oddane i przyjęte dzieło pewną summę, która zostawała przy autorze, czy sztuka się powiodła czy też nie. Jeżeli się sztuka powiodła, wówczas autor pobierał oprócz tego naznaczoną mu część z dochodów. Zwyczaj ten coraz uciążliwszym stawał się dla literatury, szczególniej kiedy w ostatnich czasach wielcy Panowie literatury co raz większych premii żądali i coraz gorsze dawali towary. Tymczasem, w skutek otwarcia teatru Odeon, mnóstwo młodych talentów zwróciło się do teatru; systemat romantyków, który pokazał się tak bezkorzystnym coraz bardziej upadać zaczął; naj sławniejsi jego reprezentanci coraz bardziej stawali się obojętnemi dla teatru i publiczności, a ogólna sympatya okazana dla niektórych prób kilku dotąd nieznanych poetów, zrodziła myśl, że można scenę odnowić i ożywić przez użycie nief wypotrzebowanych jeszcze sit Dla tego Pan mii dawać nie myśli. Z tego powodu powstał .wielki okrzyk niechęci pomiędzy interesowanemu Dumas byl ich adwokatem, a D e m o c r a - tie pacifique otworzyła swe szpalty dla jego zażaleń; jak mówią uczyniła to tylko przez spekulacyę, bo w dniu wyjścia listu Dumasa sprzedała kilka set, a nawet podobno parę tysięcy egzemplarzy więcej jak zwykle. Trzeba przyznać Panu Dumas, ze umie oczerniać ludzi kiedy zechce. Według niego P. Bulos jest przyczyną upadku sztuki dramatycznej we Francyi; jeżeli arcylwory jak Hermaui i Henryk 111. juz nie zyskują oklasku we Francyi, winieu temu Pan Bulos, ou bowiem zniósł premje, a przez to i źródło natchnienia wysuszył. Jeżeli Pan Dumas wydaje na świat jakiego Kaligulę, albo upada w Lordzie z Dumbecky, Pan Bulos tego przyczyną; on to dał romantykom zaczarowany napój, który im nie pozwala stać się Szekspirami lub Kalderonami. Kto wie może Burgrafy ciążą na jego sumieniu. Oprócz tego zarzut wielki czynią Panu Bulos, że jego Przeglądy (Revues) nie uiówią z poszanowauiem o Panu Dumas et Comp. Zarzucają mu zazdrość, że nie chwali nazwisk, które przed 8 laty chwalił, że ten sam przegląd, który ogłosił Andre i Mauprat Pani Sand, uważa Hrabinę Rudolstadt, jej ostatni romans, za daleko niższy od tamtych nowelli. Oprócz tego wiele jeszcze zarzutów gromadzą przeciw Panu Bulos, którego opisują jako zdradzieckiego węża. Może on jednakże tein się pocieszać, że pioruny nietylko w jego głowę, ale i cokolwiek wyżej padają, albowiem Pan Dumas zapomniał zupełnie wdzięczności, jaką winieu byłemu Księciu Orleańskiemu i szemrze przeciw dworowi jak odprawiony lokaj. Wprawdzie Król, który szacował Kazimierza Delavigue, który lubi Skribego, liie bardzo podchlebuie wyraził się o dążeniach romantyków, ale przez wzgląd na wiele rzeczy, powinienby Pan Dumas o swej miłości własnej zapomnieć, i nie tyle być drażliwym z przyczyny nowej szkoły.
Anglia.
Z Londynu, dnia 28. Grudnia.
Francuską mowę od tronu cenią u nas tak, jak na to zasługuje. Jest ona bez treści i pewnego koloru, którego zapewne z umysłu nadać jej unikano, aby pomiędzy stronnictwa nic rzucać kości niezgody, a Izbom nie podawać przedmiotu do namiętnych rozpraw nad adressem odpowiadającym, nie naprowadzać na skały, o któreby się ministerstwo rozbić mogło_ T i m e s zwracając uwagę na tę próżnią w mowie krolewskie'j, którą w oczach tego dziennika tylko wzmianka o porozumieniu Francyi z Anglią jakokolwiek wypełnia, bierze jednak stąd pochop do zastanowienia się nad stanowiskiem stronnictw w parlamencie francuskim. «Tylko w czasach wielkich, groźnych trudności, mówi rzeczony dziennik, oczekuje świat po mowie tronowej zwiastowania politycznych nowości lub hasła wojny między stronnictwami. Monarcha konstytucyjny jedzie na swym rumaku, jak król turniei w czasach dawnych, bez broni, chyba z buławą swoją, i zabiera stanowisko swoje poza szrankami, gdy tymczasem rzeczywiści zapaśnicy, zbrojni w stal i żelazo, do walki się zabierają. Wszakże, lubo wcale żadnego nie ma udziału, czuwa przecież nad wypadkiem, a buława jego rozstrzyga w najkrytyczniejszej chwili. Sąsiedzi nasi silić się będą musieli, chcąc przez wplecenie zwyczajnych tematów w odpowiedź na ozdobny i stosowny wyraz uczuć korony, z jakiemi król Ludwik Fdip w przeszły Czwartek izby swoje zagaił, wywołać ducha partyi lub mowę stronnictw uzasadnić. Adres francuski ma wiele właściwości adressu irlandzkiego; zdolniejszy on jest wzuieść się do sprawy sprzecznej, aniżeli pozostać w karbach skromnej odpowiedzi. Wyjąwszy szczęśliwie dobrane wyrazy »pokój równie był prędki jak zwyci<;ztwo« nie zawiera tą rażą mowa królewska żadnej wzmianki o wielkich kwestyach posiedzenia, jakiemi są prawo o wychowaniu, o dotacyi księcia Nemours, o stanie Hiszpanii lub jakiejkolwiek sprawie znaczenia prawodawczego. Ale musielibyśmy być niewdzięcznymi, gdybyśmy z największem zadowoluieniem nie chcieli uznać wyrazów, w jakich król nielylko o oznakach wzajemnej przyjaźni wspomiua, alenadto o ukontentowaniu z trwałości pokoju, na klóre wszędzie w kraju naszym napotkał. Odwiedziny królowej angielskiej we Francyi i króla Francuzów w Anglii w czasie, kiedy namiętności stronnictw wzajemne stosunki obydwóch narodów zamącić usiłowały, są pamictneini tryumfami osobistej godności i wyniesienia się obojga panujących ponad drobne pobudki zazdrości i sporów; nie będą one bez wpływu na zbliżające się obrady. Mieliśmy już często sposobność wykrywać błędy systemu dyskussyi politycznych w Izbachfraucuzkich, gdzie obrady do pojedynczych przypadków sztucznie zastosowane, nie wynikają z ważności przedmiotów lub nawału wypadków. Oppozycya fiancuzka tak dalece już nawykła bez praktycznego/ kierunku w obec izb rozprawiać, źe coroczna ducha i wszelką potęgę demonstracyi politycznej. Nikt nie zaprzeczy rzetelności jej chęci zwalenia ministerstwa, ale nie ma ona tez środka korzyści praktycznych lub charakteru narodowego, do którychby dążności swoje przyczepić mogła. Co się tyczy kombinacyi stronnictw w izbie deputowanych, nie zagraża w tym względzie ministerstwu żadne niebezpieczeństwo. Odświeżą się znowu stare kwestye o prawo rewizyjne i t. p., ale zapewne bez skutku. "Ważne sprawy zyskują przez wznawianie sporów, ale fałszywe upadają. Najzdrowsza część partyi liberalnej, glosująca z pp. Tocqiieville i Odilonem Earrotetn, odstrychucła się od pana Thiersa i zjednoczy się ztułającemsię rycerstwem panaLamariina, który przeciw nominalnemu naczelnikowi oppozycyi bardziej się unosi, aniżeli przeciw ministerstwu. Atoli trwałość teraźniejszego ministerstwa zależy w istocie odlak inałozuacznej bagateli, iżbyśmy napróżno za rządów Jerzego Iii. lub II. podobnego szukali przypadku. Jest to właściwością ducha i charakteru Ludwika Filipa, że wielkie kwestye od małych zależne mi czyni. Pokój Europy i szczęście Francyi są zaiste zaszczytem jego rządu, ałe zdawałoby się, że głównym rządu jego celem jest dopięcie nędznej dotacyi dla księcia N emoura. Kio to na izbach wymoże, może być jutro prezesem ministerstwa.«- Wśród takowych okoliczności uważa T i m e s stanowisko ministerstwa francuzkiego wprawdzie nie za łatwe i przyjemne, ale jednak zadosyć bezpieczne. Na pogrzebie zmarłego niedawno temu w Dublinie torysowskiego Hrabiego Limericku w mieście tegoż nazwiska w lrlaudyi zaszedł okropny wypadek. Gdy się bowiem zrana pomiędzy pospólstwem rozeszła pogłoska, że o godzinie 12 nastąpi pogrzeb, zgromadziły się tłumy prostego ludu na ulicach. Pochód był nader wspaniały. Około 1000 dzierżawców zmarłego Lorda oddawało mu ostatnią przysługę; wszyscy byli w żałobie po swym dziedzicu. - Gdy już całe zebranie było w pochodzie, zaczął lud na ulicach krzyczeć i gwizdać. Przy nowym moście nie można już było dalej postąpić, i od tej chwili nastąpiła scena okropnego zamieszania. Pospólstwo rzuciło się na dzierżawców i włócząc ich po ziemi, zrywało im z kapeluszy i ramion przepaski żałobne. Uderzono nawet na pojazd Lorda Monteagle, którego zniewa żono i pokrzywdzono, aż mu się nareszcie udało schronić do szynkowni jakiejś. Zuieważo no podobnież Majora i Pana O'Neif,którzy go bronić chcieli. Wzburzenie doszło nareszcie do tego stopnia, że rozpasane pospólstwo byłoby niezawodnie zwłoki Lorda w rzekę wrzuciło, gdyby w sam czas nie były nadeszły 2 kompanie wojska pieszego i oddział dragonów. Pod zasłoną tego konwoju wyprowadzono dopiero zwłoki na miejsce przezuaczone.
Peru.
z Londynu, dnia 27. Grudnia. Liverpool-Courier donosi podług pisma handlowego o nieporozumieniach zaszłych między Anglią i Peru. Władze peruańskie obraziły w czćmś konsula angielskiego w Arice, Pana Wilson, poczein tenże do dowodzcy okrętów wojennych angielskich, które podówczas port Islay blokowały, udał się. Za poradą będącego na pokładzie nowego posła angielskiego w Peru, Pana Adams, okręt wojenny »Talbot« z rozkazami do Ariki wyprawiono. Ponieważ temu przystępu wzbroniono, dowódzca angielski dom gubernatora w A n c e bombardować zaczął. Miasto tein przestraszone, udzieliło żądanej satysfakcyi i spokojuość w przeciągu 3 dui wróciła.
Rozmaite wiadomości.
Gazeta niemiecka, wychodząca w Poznaniu, donosi w Nr. 306., że zasuspendowany przez zwierzchność duchowną były wikaryusz Cerski w Pile, za nadejściem konsensu z Berlina został w kościele ewanielickim w Poznaniu z a p o w i a d a n y m . Aby oświecić publiczność naszą o postępku tego duchownego, o którym z pism zagranicznych co do istotnego położenia rzeczy mało tylko powziąść mogła wiadomości, muszę tu przedewszystkiem oświadczyć, że tym kandydatem stauu małżeńskiego *) jest ksiądz, który zrodzony r. 18 13. w Prussach zachodnich, opuściwszy gyinnazyum w Choynicach, kiedy (zapewne Biskup dyecezyi chełmińskiej Sedlag) odmówił mu dalszego wsparcia, iTŚród zimy r. 1838. przybył do Poznania, by mógł znaleźć tu przytułek i zapewnić sobie na przyszłość los jakowy. Ubóstwo i pokorne ułożenie młodego gimnazyasly, znalazły w archidyecezyi poznauskiej tak czuły udział,
*) Podobne małżeństwo nie jest bynajmniej u nas coś nowego. Prced pare dopiero lalami nniait w M. ksiądz K., który opanowany szalem miłości pojąt zonę wSzlązku. Po 20przeszło latach małżeńskiego pożycia, gdy mu tai żona umarła, poddał się dobrowolnie pokucie i przywrócony został do urzędu kapłańskiego. Inny, który podobnego dopuścił się obłąkania, nawróciwszy się później przypuszczony jsostat do obowiązków i pełni dziś takowe przykładnie. nazyum Ś. Maryi Magdaleny, przeznaczonego dla młodzieńców chcących się poświęcić stanowi duchownemu, i ukończył tamże nauki giuinazyalue, później zaś przyjęty nawet został na własne żądanie do seiniuaryum duchownego, gdzie kosztem dyecezainym przez cztery około lata był utrzymywany. - Wygryzłszy się, że tak powiem, z biedy i zostawszy w roku 1842. księdzem, uczuł w sobie bodziec tiała i chuć wsławienia się przez targnienie się na instytucyą kościoła, któremu zawdzięczał swe wychowanie i naukowe wykształcenie. Uwikłany w miłostki wkrótce po sweni wyświęceniu i nękany z tego powodu płaczem i przeklęstwem tak swoich, jak i uwiedzionej przez niego młodej osoby rodziców, widząc dojrzewający już owoc swej nieprawej miłości, postanowił połączyć się ztąż samą związkiem małżeńskim i udać się do Rossy; w nadziei znalezienia u duchowieństwa grecko-katolickiego wraz z połowicą swoją przytułku i chleba. Kiedy atoli przekona! się, że nadzieja ta była płonną, ile że jak wiadomo, tak u schizmatyckich jak uniackich duchownych wolno jest tylko udzielać święcenia kapłańskie żonatym, przeciwnie zaś żadnemu poświęconemu kapłanowi zony brać się niegodzi, odstąpił tego zamiaru. Dążąc przy swym burzliwym charakterze zawsze do tego, aby zjednać sobie stronnictwo w parafiach, gdzie od swego wyświęcenia zostawał, i te 'm zagrażać swe'j zwierzchności duchownej, znalazł nareszcie takowe w kilkunastu mieszkańcach miasta Piły, po większej części ewanielickich.
Ośmielony tern powodzeniem, kiedy zwierzchność duchowna po raz drugi dla jego nierządnego życia, b e z w z g l ę d u na liczne instancye i podpisy uwiedzionych w wielkie'j części parałian *) go zasuspendowała i nie chciała przypuścić do dalszego sprawowania obowiązków kapłańskich, wystąpił z »W y z n a n i e m wiary,« wydanem w języku niemieckim, wktórćm zatrzymawszy imię katolika, zamierzył połączyć katolicyzm z protestantyzmem i utworzyć coś takiego, coby przenosząc urojony postęp w zakres religii, dogodziło życzeniom
*) Juk w Wirach, gdzie przed swem przeniesieniem du Pity bawił X C e r s ki, tak i w tern ostatniem miejscu starał się tenże przez zbieranie licznych podpisów popierać swe wnioski do zwierzchności duchownej, aby się utrzymać przy swych posadach i okazać tejże, jak wielki posiada wpływ na wiernych. Wielu z tych, którzy w parafii pilskiej podpisali się na podaniu, w którćm Cerski dał poznać swe zasady, oświadczali później, że o treści podpisanego podania nie byli zupełnie uwiadomieni i wyrzekli się swych po większej Części cudzą ręką Uskutecznionych podpisów.
każdego. Odgrzal on w tem wyznaniu wszystkie zarzuty czynione kościołowi katolickiemu zbite już po tysiąc razy, aby je jako nowe odkrycia podać głodnym prawdy zwolennikom i zjednać im europejską sławę przez śmiałe upomnienie się o t o , czego im kościół katolicki w jego rozumieniu przez wiele wieków odmawiał. *) N a domiar słuszności swej sprawy ogłosił zarazem drukiem wniosek do królewskiej Regency i, w którym wraz z uszczęśliwionymi z tak wielkiego odkrycia i pozyskania męża postępowych zasad, domaga się uznania tej none'j gminy za »chrześciańsko apustolsko- katolicką« i przyznania jej wszelkich swobód wyznań tolerowanych. - Samozwańcza ta gmina liczy obecnie do 90 osób i odbywa swe nabożeństwo w pomieszkaniu żydowskiem, zasadzające się głównie na mszy, odprawionej w języku niemieckim i kommunii pod dwiema postaciami.
Tym sposobem odpłacił się wikaryusz Cerski swemu kościołowi i władzy duchownej; na pierwszem, że go policzył w grono swych sług, drugiej, że nie dopomogła mu przez dyspensę zerwać świętego ślubu, jaki z własnego popędu i woli uroczyście uczynił, i widzimy go dziś jako oblubieńca, gotującego się do zawarcia drugiego ślubu z połowicą swego ciała, a tem samem do święlokradzkiego zerwania ślubu uczynionego samemu Bogu! - Widzimy go upojonego szałem tryumfu, jaki mu zapowiada liberalizm niemiecki, jako szermierza religijnego usamowolnienia, który wypowiedziawszy bój śmiertelny zasadom, jakim co tylko z dobrowolnego przekonania hołdował, urąga się dziś z płaczu swej matki, która go wykarmiła, z boleści i smutku kościoła, klory mu dał porękę i zlał na niego swe dobrodziejstwa. Cóż powie na to katolik i każdy inny któremu zasady religii i kościoła Chrystusowego są jeszcze zasadami boskiemi i te uważa za jedyue dla szczęścia i swobody ludów! Będzież rzucał pioruny zemsty na wiarołomcę, aby mu dać uczuć oburzenie, na jakie czyn jego zasługuje?- Nie zaiste! - Zemsta takowa nie przystałaby na zwolennika Boskiego prawodawcy, który kazał miłować swych nieprzyjaciół i nie dozwolił żadnej zemsty swym uczniom! Płakać tylko i ubolewać może prawy katolik nad ślepotą i zatwardziałością swego brata i w modlitwie szukać ulgi dla siebie a pomocy i łaski dla
. Wyrzeczone w tern wyznania wiary zasady zbija ze stanowiska katolickiego wyszło świeżo w Poznaniu n Stefańskiego broszura pod tyto - <<0[fenes Glaiibciisbekeiiiilniss der sich nennenden christ1ich -apostolisch - katholische Gemeine zu Schueideniiihl.» - nieprawe w obliczu kościoła, bo mu stoi na zawadzie ślub uroczysty zaprzysiężony Bogu, od którego nikt go uwolnić nie może. On spokojny na wszystkie tego rodzaju oklaski i cały ten tryumf, widzi w nim zamiast oKrzyczanego postępu smutne chwile dla zasad, jakie dotąd utrzymywały społeczeństwo ludzkie i panowały nad wybrykiem namiętności! Z tern usposobieniem zapatruje się prawowierny katolik na krok Cerskiego, jaki lenie czyni naprzeciw swemu kościołowi i jego ustawom i pogardzać tylko może takowym, jako niegodnym prawego kapłana katolickiego. Nie zazdrości on mu tej niecnej sławy, do jakiej dąży przez zdeptanie zaprzysiężonych obowiązków swego powołania, nie zazdrości i tym, którzy w nim i jego wspólniku, zasuspeudowanym podobnież X. Rongem w Szląsku, upatrują narzędzie do przywrócenia zerwanej przez tak zwaną reforinacyą jedności religijnej w Niemczech. I owszem to wszystko jest mu utwierdzeniem w przywiązaniu do swej religii i kościoła i bodźcem do podwojenia swej gorliwośoi w dopełnieniu swych świętych obowiązków. To uważa ou za tryumf w świętej sprawie, za prawdziwy postęp na drodze doskonałości, zakreślone') przez niebieskiego mistrza, gdy przeciwnie wszelki lego rodzaju wybuch, jest mu wybuchem namictuości,kierowaućj duchem stronnictwa, które niwecząc wszystko, szuka swego szczęścia w pogwałceniu by i najświętszych zasad społeczeństwa. Strata takowego czlouka nie obchodzi go bynajmniej tak dalece, aby miał w niej uważać zgubę dla swego kościoła; wie bowiem, że i wśród uczniów Chrystusowych znajdował się Judasz, który zdradził swego mistrza, wie że nie było wieku w klórymby koćciół Chrystus ów nie był wystawiony na jakowe prześladowania, z którego przecież zawsze wychodził z tryumfem. Niechby gorszący przykład Cerskiego i Rongiego pobudził i więcej tego rodzaju naśladowców, ubolewaćby wprawdzie nad te'm należało, ale w gruncie rzeczy lepiej że taki zarażony członek odłączy się od ciała, niż że trwając z niem w związku zaraża zwolna wiele innych. Ten pozorny tylko ubytnk juz i tak usuniętych od swych obowiązków duchownych, wynagradzają kościołowi bożemu liczne w ostatnich pare latach nawrócenia z protestantyzmu męŻÓw zuakomitych z głębokiej nauki i sIanowiska, jakie zajmowali, którzy idąc za swe'm wolnem od wszelkiej namiętności przekonaniem, bez względu na straty jakie przez to ponieśli u światu, znaleźli w katolicyzmie za
spokojenie dla duszy, którego przed te'm daremnie szukali. Dziwić się będzie prawowierny katolik dla czego zwierzchność duchowna nie starała się wcześnie ukrócić chuci Czerskiego lub dla czego i teraz jeszcze nic nie zdaje się działać, aby go utrzymać w karbach posłuszeństwa? - Ale wiedzieć należy, że sądownictwo duchowne ograniczone jest o tyle, że w procesach fiskalnych może tylko karać na cztery tygodnie rekollekcyi lub też na 20 talarów kary pieniężnej, a oraz że nie wolno mu jest trzymać duchownego w domu korrygendów bez formalnego wyroku. Dotąd ukarany był Cerski tylko w drodze administracyjnej jednotygodniowemi rekollekcyami w rzeczonym instytucie i to za to tylko, że odebrawszy polecenie od swej zwierzchności, ażeby w razie, że osoba, którą u siebie utrzymywał, była istotnie ciężarną, wydalił ją przedewszystkiem z swego domu i odwrócił gorszący wpływ i podejrzenie, podał do protokułu: ze wprawdzie golów jest to uczynić, lecz w tym przypadku żądał od swej zwierzchności, aby mu - któż nie loburzy się na to wszelkie granice umiarkowania przechodzące zuchwalstwo! - inną młodą osobę nastręczyła, któraby do usług jego była dogodną, gdyż jak dodał: starej, potrzebującej dla siebie samej usługi, nie byłby w stanie utrzymać!!! - Process w sądzie duchownym wytoczony został Cerskiemu wtenczas dopiero, kiedy tenże wypowiedział zupełne posłuszeństwo swej zwierzchności i nie taił się więcej z zasadarni jakie sobie utworzył co do bezżeństwa kapłańskiego. J ak słychać zapadł już wyrok i ma być Cerskiemu publikowanym; ciekawość jak takowy stawszy się prawomocnym zostanie wykonanym.
(Z Tyg. Petersb.)
POLKI SŁOWIAŃSKIE.
Wiktora Katyńskiego.
Dziś, kiedy Polka, ten swawolny, wesoły, pełen gracii, taniec, zajmuje całą tańcującą publiczność w Europie, ziomek nasz, utalentowany artysta i kompozytor P. Wiktor Każyński, utworzył z nich zupełnie nowy rodzaj kompozycyi muzykalnej. Posłużyła mu do tego podróż, którą świeżo odbył po całych Niemczech Z generałem orszaku J. C. M. Lwowem.
Bawiąc zeszłego lata w Pradze Czeskiej, przysłuchał się tam pospolitym motywom, i znalazł, że tauiec Polka mylnie nazywany Paryskim, jest czysto - narodowym, starym tańcem wienia go, umiejętnym zwrotem sztuki, w pięknym słowiańskim charakterze. Dzisiaj, kiedy wszystkie utwory na fortepian musiały ustąpić formie Etiudo w, Polki P. K. staną się wszędy itlubioucmi etiudami; zrobił ou to z Polkami, co jedyny Szopen z Mazurami Obaj idealizując, uduchowniając poezye muzyk miejscowych, utworzyli nowy rodzaj kompozycji muzycznej* Utwory ich, zlewając się w nieskończonej harmonii naj trudniej szych, a obok tego najwdzięczniejszych dla ucha tonów, przedstawiają się jakby oddzielnemi cząstkami wielkiego, poetyczno muzykalnego dzieła, na elemencie muzyki słowiańskiej powstającego. P. K. przeglądając starożytności Czeskiego muzeum w Pradze, znalazł tam piśmienne zabytki polek ; a wpatrzywszy się w duch onych, przyszedł na myśl, że Mazur, Krakowiak i Polka są z sobą w blizkim związku kolligacyi, dostrzegł rodowego podobieństwa w rysach ich fizyonomii. Dla tego, jakeśmy rzekli, Francuzi naprożuo chełpią się że są wynalazcami Polki, i nawet nauczycielki dla wyuczenia jej rozsyłają po Europie. Bacznie zastanowiwszy się, jest to poczciwy, wesoły, staro-słowiański Krakowiak, tylko zcudzoziemszczony, jeżeli chcecie zmodniony przez Francuzów i Niemców. Taniec ten zawsze był ulubionym u ludów słowiańskich, i nikt go nigdy z takim wdziękiem; z takim wybitnym charakterem nietworzył, nie grał i nie tańcował. Najlepszym dowodem jak nasze tempa muzykalne były zawsze obcemi dla obcych, jest (o że nigdy cudzoziemcy, po naszemu Niemcy, nawet naj sławniej si, natchnieni artyści, należycie wykonania ich niepojmowali. Niedorównany Paganini w 1829 roku grał w Warszawie Mazura jak elew poczynający; a obecny podówczas Lipiński wytrzymał spółzawodnictwo tego Mocarza. Karol Mayer, tak świetny w swoich Etiudach, z Mazura nie wybrnął z korzyścią. Sam nawet łe grand Liszt - jak go nazywają dzienniki zagraniczne - uiepojmował prawdziwego zuaczeuia, stylu i charakteru Mazurów Szopena, tych poetyczno - marzycielskich fantazyi, tak podobnych do tęsknych i rzewnych elegij Owidiusza, pisanych w stronie dalekiej od ukochanego przez poetę Rzymu. A znamienita Diva ViardotGarcia, która czaruje nas śpiewami N eapolitan« skierni, Rzymskieuii i Mediolańskiemi, Hiszpańskiemi i Portugalskiemi, Rossyjskiemi, Niemieckieini, la choćby i melodyami z księżyca, gdy jej P. Prószyński przyniósł swoje Mazury, cofnęła się przed świetnym tempem słowiańskim.
Ile nam wiadomo, P. K. najpIerwszy z muzyków współczesnych, pochwycił piękną ideę Polki, rozwinął ją, do nas zastosował. I dla tego to te jego tańce tak są różne, tak wyższe od wszelkich znajomych nam dotąd zagranicznych. Wpadłszy raz na drogę Polek, P. K. w młodej swej fantazii, sypie je jakby z rękawa (podług trafnego wyrażenia jednego z naszych amatorów); a każda z odmiennym kolorytem, coraz odmiennym motywem odznacza się. W ognistej, pełnej czucia grze jego przestają Polki być tylko tańcami, a przedstawiają wdzięczną mieszaninę to rzewnychj, to wesołych melodyj, stają się niby urywkiem oddzielnej wielkiej jakiejś kompozycyi, której główna idea tli się w poetycznej duszy artysty. Trzeba koniecznie słyszeć P. K. grającego własne utwory, aby o całym ich uroku mieć pełne pojęcie. Doskołej grze P. K., a więcej jeszcze znajomości jego wszystkich szkół muzykalnych i wyższym poglądom na sztukę w ogólności dziwili się za granicą natchnieni kapłani harmonii. Sławny Mayerbeer, słysząc go w Berlinie u Hrabiny Rossi (Henrietty Sontag) grającego Mazury Szopena, nie mógł wstrzymać się od wykrzyknienia: »Mais c'est charmant, mou cher Maestro! <;a devient uu veritable poeme, sous votre main habile.«I w rzeczy same'jj słyszeliśmy niejednokrotnie P. K. grającego te cudne Mazury, i wątpimy czy mu ktokolwiek zrówna, w exekucyi tych rzeczy. Ale co zupełnie z nowej strony przedstawia i zaleca naszego kompozytora, to jego Pamiętkniki Muzykalne ze wspomnień wędrówki po Niemczech, albo zaraz na miejscu w podróżnym dzienniku narzucane, albo w listach do przyjaciół zawarte, które w zupełnie nowe'm świetle odkrywają nam sztukę współczesna, przez rozmowy, pełne żywego interesu, z najsławniejszymi artystami Europy. To wysokie zapatrywanie się na muzykę, na moralną stronę sztuki, przeplatane żywe rai opisami miejsc i rysów ludzi sławnych, z którymi się tam zaprzyjaźnił, jak: Mayerbeer, Spontini, Mendelssohn-Bartholdy, Dawid, Reissiger, Tomaszek i t. d., oraz uczonych znamienitych jak: Szafarzyk, Hanka, Dehn, SzelIing i inni, wszystko to razem podnosi wartość tych Pamiętników Muzykalnych.
Dotąd literatura nasza niemiała podobnego dzieła muzykalnego, cóby rzucało, z wyższego stanowiska, pogląd na sztukę Europejską. P. K, jest pierwszy % artystów, który, nietyłko .występuje na scenę. I niedziw: bo, chociaż przedewszysłkiem muzyk, jest laureatem utriusque i odbył swietuie Uniwersyteckie wychowanIe. Z prawdziwą przyjemnosclą pośpieszamy podzielić się z publicznością czytającą tą milą i pożądaną wieścią o młodym ulubionym artyście naszym, którego rzadkie zdolności i zasługi zapowiadają mu, wspaniałą reputacyę w dziedzinie sztuki. Petersburg, dnia 20. Listopada 1844 r.
Romuald Podbereski.
Pismo Rok, będzie wychodziło i nadal począwszy od Stycz. 1845. Z powodu znacznych kosztów nakładowych zmuszeni jesteśmy zaprowadzić zmianę względem składania należytości za to pismo, a mianowicie, że równie z księgarni jak na poczcie Rok będzie wydawany tylko za złożeniem w gotowiznie pół r o - cznej prenumeraty wynoszącej 3 tal. Ponieważ mało więcej nad zapis będzie się drukowało egzemplarzy, przeto chcący prenumerować, zechcą się wcześnie na poczcie, lub w którejkolwiek księgarni zgłosić. Księgarnia IS.Kamieńskiego i Spółki.
SPRZEDAŻ PUBLICZNA celem rozporządzenia się. Sąd NadziemiańKi w Poznaniu.
Dobra ziemskieKrzesiny wraz z folwarkiem P o k r z y w n o w powiecie Poznańskim, przez Dyrekcyą Ziemstwa oszacowane na 25646 Tal.
3 sgr., mają być dnia 3. Lipca r. 1845. przedpołudniem o g o dz ini e lot ej w mIeJSCU zwykłych posiedzeń sądowych sprzedane. Taxa wraz z wykazem hipotecznym i warunkami przejrzane być mogą w właściwein biórze Sądu naszego.
Poznań, dnia 23. Listopada 1844.
Król. Sąd Nadziemiań ski; Wydziału I.
P rzedaż owiec.
W zarodowej owczarni Halbendorf pod Opolem przy Górno-szląskiej kolei żelaznej jest do przedania za umiarkowane ceny od dnia l. Stycznia r. b. trzysta tryków i trzysta macior na rozpłód, prawdziwych Hiszpańskich merynosów. Za stan zdrowia ręczę. ____ A ___ A ___ Leopold von B6hm.
Sprzedaż owiec.
Od dnia 8. Stycznia sprzedawane będą tryki w owczarni zarodowe'j w H li n e r n, jako też 200 macior do rozpłodu zdatnych. Za zdrowie trzody Hiinerskiej znanej w tym względzie od lat 20 zaręcza się. · Hlinern pod Herrnstadt i Winzig.
Ntiuhauss, b. Podpułkownik.
Nauka tańca.
Z dniem 11. Stycznia r. b. niektóre z moich elewów bieg tańcy .wyuczywszy się, kurs ukończą; natenczas będę miał czas wolny do uczynienia nowych zamówień. Z tego względu upraszam te państwa, którzy się dawniej już byli zameldowali, jednakowoż dla braku czasu do lekcyj tańca przyjęleini być nie mogli, i tych którzy udział do tańca jeszcze mieć chcą, ażeby się w mieszkaniu mojem pod liczbą l. w domu Pana Krausego w drugiem piętrze, położonego przy ulicy Wilhelmowskiej, wieczorem od 6. do 8. godziny każdego dnia względzie zdania deklaracyi swojej zgłosili. Szanowna szlachta niedawno raczyła zaszczycić mnie wieczora jednego bytnością swoją przy tańcu, spodziewam się, iż się naocznie przekonała, że ja starania nie szczędzę mego w udzielaniu gruntownćm sztuki tańca. Oraz ośmielam się jeszcze donieść, że prócz zwyczajnych w towarzystwach istnących tańcy, galopade batteryjną i figuryjną Wiedeńskie i Paryskie a la polaka, cesarski taniec, kalamajkę , allemande, gawottę, taniec szalowy, jako też wiele innych rozlicznych kadrylle naukę dawać byde. IJ o m e n i c o R o s s e t t i. Berlińskie błysko świece, sztearynowe i woskowe świece poleca po dziwnie umiarkowanych cenach Handel materjalny M. Wassermann, przy VY'odnej ulicy pod liczbą I. MBII-M gieMy HeliiiskJej.
Sto- I]I a pr. kuian Dnia 4. Stycznia 1845. pa papie- gotoprC. rami. wizna
Obligi długu skarbowego . .
Obligi preiuiów handlu iuorsk.
Obligi Marchii Elekt, i N owej Obligi miasta Berlina » Gdauska w T.
Listy zastawne Pruss. Zachód.
» W. X Pozuausk » dito » Pruss. Wschód » »Pomorskie.
March. EleK.III » · Szląskie. . . .
Frydrychsdory .
Inne monety złote po 5 tal. .
Discouto.
Akcje Drogi zel. BerI. - Poczdamskiej Obligi upierw. BerI. - Poczdams.
Drogi żel. Magd. - Lipskiej Obligi upierw. Magd. - Lipskie .
Drogi żel. Berl.-Anhaltskiej Obligi upierw. BerI. - Anhaltskie Drogi żel. Dyssel. Elberfeld.
Obligi upierw. Dysseł.-Elberf.
Drogi żel. Reńskiej Obligi upierw. Reńskie .... Drogi od rządu garantowane.
Drogi żel. Berlinsko- Frankfort.
Obligi upierw. Berl.-Frankfort.
» zel. Górno-Szląskiej . .
dito Lit. B.. · - Berl.-Szez. Lit. A. i B.
« » Magdeb.- Halberst Dr. żel. Wroel.-Szwidu.-Freib.
Obligi upierw. Wroc. Szw.-Fr.
Dr. iel. Bonn-Kolońskićj. . .
3V,
* l 4 3' , 3! , 3'ń 3'n A 4 5 4 5 4 34 5 4 4 4 4 1 & 1
99J 94J 934 994 99' 981 1034 974 99J 48 98 3 , III\
100J 1001 100' 100 13A lIł 34
18A 1034 152 934 96f 90 964 962 984
121J III 4 1104 123 1104
III}
Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1845.01.07 Nr5 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.