GA
Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1845.01.11 Nr9
Czas czytania: ok. 20 min.ZETA
VVielkiego
Xi stwa
POZNAMSKIEGO.
Nakładem Drukami Nadwornej W Dekera i Spółki. - Redaktor: A. Wanno u tfe i.
J&9.
W Sobotę dnia 11. Stycznia.
1815.
Wiadomości kraj owe.
Z B e rlina, dnia 9. Stycznia.
N. Pan Rzeczywistego Tajnego Nadradzcę Regencyjnego Bode Sekretarzem Stanu i Prezesem Najwyższego Sądu cenzuralnego z rangą rzeczywistego Tajnego Nadradzcy sprawiedliwości mianować raczył. -
Z Berlina. - W tym samym czasie, kiedy list jeden z Berlina w Korrespondencie Norymbergskim utrzymuje, że Dr. Dieffenbach chce przenieść się do Szwecyi, dokąd go wzywają, czytamy w Gazecie Wrocławskiej następującą powieść trochę szczególną, która, mimo to że się odwołuje na Dziennik DietIeubacha, zdaje się jednak być po prostu facecyją, lub przynajmniej niesłychauie jest przesadzoną: »Już temu będzie przeszło rok jak w Berlinie rozeszła się pogłoska, która dużo narobiła hałasu, ze do holelu rzymskiego przybyła jakaś Hrabianka polska z trupią głową, lecz milionowa, która szuka męża po świecie. Wkrótce jednak przekonano się, iż tę bajkę pustoglowy wymyśliły. Tymczasem przed kilku dniami wyszedł czwarty zeszyt chirurgii operacyjnej Jana Fryderyka DictIenbacba (w Lipsku, u Brokliausa), a w nićm, gdziebyśmy się zapewne najmniej spodziewali, znajdujemy powiastkę o Hrabiance z trupią głową. Jest to nader ciekawy przypadek, zdaje nam się więc, że i większą.
publiczność zająć potrafi. W rozdziale o k s z t a łc'<;iu nosów opowiada Dieffenbach: »Pe· wnego wieczora przed czterema lały chciało się ze mną widzieć trzech cudzoziemców, Polak Polka i Włoszka. Polka całkiem zakwefiona stalą w A!ębi; Włoszka odezwała się do mnie i r z e k« że nieszczęśliwa ta osoba, którą widzę, chciałaby się ze mną sam ua »ani rozmówić. Powiedziawszy to oddaliła się wraz z mę. żtzyzną. Stanęła tedy przedemną owa czarna zakwefiona postać. Obzierając się z obawą podniosła osłonę. Widziałem już w życiu mojem dużo okropności, lecz na ten widok zadrżałem mimowolnie, gdyż stalą przedemną trupia głowa, jakiej nigdy jeszcze na zyjącem ciele nie widziałem, wyszczerzając się swą skościałą (warzą. Cienko, czerwona skóra okrywała tylko miejscami kości, na środku twarzy była dziura szeroka jak trzy palce, a przez nią można było widzieć język i grdykę, gdyż kość podniebientia była zupełnie zniszczoną; z tego otworu wyciągała język, gdy mówiła. Dolne powieki były przewrócone na zewnątrz i pokazywały swą wewnętrzną czerwoną powłokę, z szczęki górnej widać tylko było mały i bezzębny szczątek. N a trzy cale około lej dziury było wszędzie pełno czerwonych, łańcuchowatych lub cienkich i płaskich blizn, do góry za» między obydwiema brwiami szła wielka czerwona blizna, która ciągnęła się przez całe czoło aż do włosów. Oto obraz 181eluiej panienki nem była nieszczęściem. Nieszczęście to mimo długoletni przeciąg czasu było dla rodziców niemniej teraz jeszcze okropnem. , jak wówczas, kiedy w skutek szkrofulów powstało. Przed ową daroą bez nosa i bez mowy stałem wtedy o północy, sam jedyny; nie mogłem jej zrozumieć, gdyż zamiast głosu ludzkiego wychodziły z owej dziury w twarzy jakieś syczące, przytłumione tony, lecz miarkowałem jednak czego chciała, gdyż wskazała palcem na mój nos. To jej życzenie wprawiło mnie nieco w ambaras, lecz bardziej jeszcze korciła mnie ta myśl, ze nie potrafię wcale polepszyć stanu tej nieszczęśliwej dziewczyny. Gdym jej więc na migi wystawiał niepodobieństwo pomocy, - rozumiała bowiem tylko po polsku, ja zaś ani słówka nie umiem, - nastąpiła scena przerażająca, a gdy krewnych jej na pomoc zawołałem, okryła się szybko swą czarną krepą, gdyż nawet własnej rodzinie zawsze się zakrytą ukazywała. Objawiłem potem bratu i guwernantce, którzy mówili po francuzku, niepodobieństwo operacyi, zaleciłem, aby jej maskę sprawili i wyszedłem o północy po tym szczegółnćm spotkani u, kióre aż do tego cza . r . . . . cD " mięci. Na drugi dzień odjechałem do Wiednia. Ledwo co tamjorzybyłem, aliści owe zjawisko znów mi weszło w drogę i ścigało mnie jak zły duch. Dokazałcin przynajmniej lego, że wielki sztukmistrz Carabelli zrobił dla niej nader sztuczne szczęki i podniebienie, przez co jedzenie się ułatwiło i mowa stała się znaczuie wyraźniejszą. Potem pu wre o U a do ojczyzny, lecz wkrótce znów do Berlina zjechała, prosząc mnie na miłość boską o nos.« Sposób, jakim wielki operator proźbie tej zadość uczynił, jakim sposobem nietylko jej nos stworzył, lecz nawet wszelkie skazy twarzy jej zataił, wprawia każdego w podziwienie. «Pomyślny skutek tej operacyi«, tak kończy DiciTeubach, »uowe'm (ę nieszczęśliwą ożywił życiem. Śmiało okazy wała się ludziom, chodziła bez zasłony z kwiatami na głowie, do teatru i opuściła Berlioz radosnern sercem oraz i lem przekonauiem, iż przez niezachwianą stałość swoje przymusiła mnie do operacyi, którą uważałem za niepodobną, a której szczęśliwy skutek sowicie-umie wynagrodził. «
Wiadomości zagranIczne.
Rossya )I( P e t e r s b u r g a, dnia 3 O. Grudnia.
Przez reskrypt cesarski z duo 22. Listopada,
naczelnik sztabu Kaukaskiego oddzielnego korpusu generał-majora J. C. Mości T r a n s Kin, mianowany kawalerem orderu św Stanisława 1 klassy.
Przez Ukaz c e s a r s k i do rządzącego senatu z dnia 27. Listopada, urzędnik do poleceń szczególnych przy Głównozarządzająym krajem Zakaukaskim radzca kollegialny K o t z e b u e , mianowany zarządzającym Kaspijską izbą dóbr państwa. Donoszą z Odessy, że lam, 21. Listopada umarł w podeszłym wieku po krótkiej chorobie rzeczywisty radzca stanu Michał M ag n i c k i. On zajmował niegdyś ważne w służbie rządowej posady i był kuratorem okręgu naukowego Kazańskiego. Ostatnie lala życia, poświęcone pracom literackim, spędził w Odessie. Umarł w Kijowie, 24. Października, professor uniwersytetu Charkowskiego L u n in. Z Moskwy, w Grudniu. (Korresp Hamb.) - Zapewne w Niemczech o tein nie wiedzą, ze oprócz sukni św. w Trewirze "kawał szaty Zbawiciela w tutejszym Katedralnym kościele Wniebowzięcia Najświętszej Panny ptzechowują. Jest to płótno wielkości dwóch cali kwadratowych koloru żółtawego i osobliwej grubej tkaniny. Szach perski Abbas zabrał je z katedralnego kościoła w Mjzhnt w podbitej przezeń Gruzyi i darował je carowi Michałowi Feodorowiczowi. Część tej sukni znajduje się w kaplicy nadwornej cesarskiej w Petersburgu. Na chrzcie każdego nowonarodzonego członka rodziny cesarskiej mały kawałek onej do krzyża, który wszyscy wyznawcy prawosławnej cerkwi na piersiach od chrztu aż do grobu noszą, wkładają, aby go przez całe życie od wszelkich nieszczęść ocalić.
Francya.
Z P a ryż a, dnia 2. Stycznia.
Już przedwczoraj przyjmował Król powinszowania duchowieństwa, dam ciała dyplomatycznego i listy cywilnej, także oddziału gwardyi narodowej i wojska liniowego w Tuileryach służbę pełniącego, a wczoraj dopiero powinszowania ciała dyplomatycznego, depulacyi obydwóch Izb, Ministrów i Marszalków , jako też wielkiej liczby władz i korporacyi. W imieniu ciała dyplomatycznego przemówił Niuicyusz Papieski do Króla w następujący sposób: »N. Panie! Z najserdeczniejszemi życzeniami, klóre z okazył N owego roku ciało dyplomatyczne, jako wierny tłumacz uczuć monarchów przez nas reprezentowanych, dla najzupełniejszego szczęścia W. Król. M. , dostojnej J ego familii i Fraucyi wynurzyć pospiesza, łą deczniejsze powinszowania świetnych skutków bro-ni J ego iw ładzie i na morzu. Zwycięstwa, uwieńczonego pokojem, dobił się na morzu jeden z synów W; Kr. f t ] ., który będąc jeszcze młodzieńcem wpośród największych trudności j niebezpieczeństw pokazał waleczność i biegłość, jakieby i naj sławniej szych Admirałów zaszczycić mogły. Ciesz się N. Panie 2 tg o nowego -dowodu laski Niebios! Pokój powszechny, źródło niezmiernych dobrodziejstw, utrzymywany w sposób podziwienia godny przez mądrość W. K. M. i innych monarchów, przez jednomyślną zgodę ich gabinetów, ustala się, coraz to bardziej. Zaślubienia dzieci J ego wydały już owoce, które ojcowskiemu Jego sercu drogiemi być muszą i małżeństwo cotylko znów zawarte pod równie poinyślnemi auspIcJami, nowych spodziewać się każe owoców. Oby ręka Wszechmocnego spoczywała nad dostojną Jego głową, a długo jeszcze będziesz N ai. Panie, szczęśliwym królem i ojcem. O to sa, żjczenia, o których przyjęcie ciało dyplomatyczne z hołdem najgłębszego poszanowania W. Kr. Mości uprasza.« - Król odpowiedział: »Głęboko jestem wzruszony życzeniami, które mi' W PalI dla Praucyi, dk Mej familii i dła Mnie samego w imieniu ciała dyplomatycznego i reprezentowanych przez nie mouarchów wynurzasz, równie wzruszony jestem powinszowaniaini z powodu skutków, jakie armie nasze na lądzie i na morzu osiągnęły, niemniej udziałem, jaki WPanowie macie w ojcowskiej radości, której doznaję, widząc jednego z mych synów tak godnie broniącego sławy bandery nasze'j. Jak najserdeczniej łączę się z Waszelni podziękami ku Bogu, ze i tą rażą, jak przy dawniejszych sposobnościach, kiedy nieodbita konieczność nagliła nas do broni się uciec, dozwolił nam tak prędkiego przywrócenia pokoju, który z wszystkimi sąsiadami naszymi zawsze się staram zachować i pielęgnować. Wszystko każe nam się teraz spodziewać, ze dobre porozumienie zaehodzące między wszystkiemi gabinetami długo trwać będzie, a IAiebo i nadal pobłogosławi naszym usiłowaniom coraz mocniejszego ustalenia tego powszechnego pokoju, prawdziwego źródła szczęścia wyszystkich narodów i całego świata. Mocno WPauom jestem obowiązany za udział, jaki macie w powiększeniu Mej familii i zaślubieniu Mego syna, księcia Aumala, z księżniczką, która naszej miłości tak godna jest, a w lak wielu względach droga. Wielkie mi sprawia ukontentowanie za pośrednictwnem WP a uów przyjmo
wać wyraz uczuć, jakieście wynurzyli, i dziękuję ciału dyplomatycznemu w imieniu wszystkich Moich « Minister finansów zamknął sprawozdanie swoje z budżetu w izbie deputowanych następującemi uwagami: "Doszedłszy do końca mej pracy, zabawię jeszcze chwilę nad powinszowaniem Prancyi takiego stanu finansów w ogóle. Przedsięwzięcie przed kilku laty rozpoczęte popiera się czynnie. Trwożliwe umysły wpadły w strach, kiedy się rząd zapuszczał w wielki system robót publicznych i twierdz, a to właśnie w chwili, kiedy w przychodach naszych i rozchodach równowaga ustała. Takowe obawy nie mają dziś miejsca. Prancya miała słuszność, że w szczęściu swojćm zaufała. Już dzisiaj trudno nie przyznać, że rośnie coraz bardziej dochód z podatków pośrednich, eo jest razem dowodem i skutkiem wzrastającego codziennie dobrego bytu. Przychód z opłaty do przedmiotów, które nie będąc artykułami zbylkowemi, nie należą jednak do potrzeb nieodzownych, jakiemi są wino, cukier, tabaka rośnie w nadzwyczajnej progressyi. Możnaby zarzucić, że to raczej przypisać można lekkomyślności i rozrzutności, aniżeli wzrastającemu dobremu bytowi; ale przeciw temu świadczą kassy oszczędności. Summa w nich zamieszczona dochodzi rocznie ao 50 milionów. Innem znamieniem pomyślnego stanu rzeczy jest łatwość w ściąganiu podatków bezpośrednich. Pokazuje się coraz mniej zaległości. Rząd odwołuje się z zaufaniem do tych rezultatów zarządu finansowego ku usprawiedliwieniu polityki, jakiej przy pomocy izb się trzymał; dalsza trwałość tej pomocy będzie dlań nagrodą i udzieli mu sit nowych.«
Znaczna część deputowanych przyłączyła się wczoraj do deputacyi przez izbę wysłanej, aby królowi w dniu nowego roku powinszowanie złożyć. Z pomiędzy wielu mów do króla imanych mianowicie mowa prezesa izb, p. Sauzet, pomyślne znalazła przyjęcie. Kilkakrotne powszechne odzywanie się przytomnych deputowanych było znakiem zupełnego potakiwania wyrazom prezesa, a król, po którym i wczoraj widzieć było można, że najlepszem cieszy się zdrowiem, był żywo przejęty temi dowodami przychylnością W odpowiedzi monarchy nie dała się sposfrzedz żadna alluzya na chwilowe położenie gabinetu. Słychać, że j w obradach po biórach izby parów dały się słyszeć zdania ministerstwu przeciwne, a to ze strony tej części członków, którzy w polity i stroną lewą. Jest to znakiem, ze i lam przy obradach adressowych dadzą się słyszeć glosy przeciw polityce gabinetowej. Stan zdrowia pana Villemaina bynajmniej Się jeszcze nie poprawił. Przewieziono go juz z hotelu ministerstwa wychowania publicznego do prywatnego mieszkania. Z dnia 3. Stycznia.
D zie nnik Sporów twierdzi dzisiaj, ze Admirał Dnpetit- Thouars dopiero wczoraj po południu wprost z BresIu do Paryża przybył. Odebrano tu wiadomości wprost z Otahejti z d. 14. Lipca; potwierdzają, o cze'm się już z Valparaiso dowiedziano, t. j. że gubernator Bruat krajowcom, wyspiarzom, d. 30. Czerwca nową potyczkę wydał a d. 14. Lipca przez fregatę angielską »Carysford« odebrał wiadomość o postanowieniu rządu francuzkiego przywrócenia Królowej Pumareh do dawniejszej jej władzy. Wychodząca na Otahejti gazeta »Oceanie« obejmuje o wypadkach aż do d. 14.
Lipca szczegółowe sprawozdania. Królowa, jak już wiadomo, na powtóizoue wezwanie, ażeby pokład »Basiliska, « opuściła i na ląd wróciła, Stanowczo odmowną dała odpowiedź. Pismo prywatne z Papeiti z d. 8. Lipca zawiera następujące podania: »Po odejściu ostatniego pisma mego nie jeden zaszedł wypadek. Powstańcy bardzo się uzuchwalili a prawdę powiedziawszy cała ludność wyspy, wyjąwszy może dwa albo trzy obwody, przeciw nam powstała, oczewiście podszczuwana przez wpływy z zewnątrz, dostarczano jej bowiem broni i amuuicyi.« Ustęp ten, o którym naturalnie oppozycya prawić nie omieszka, połączony wszelako z innym łagodzącym; »Przybycie parostatku angielskiego »Salamander« do przystani naszej, postać spraw tutejszych zapewne zmieni, ponieważ Kapitan onego nie tak sobie postępuje, jak jego poprzednik; dalekim będąc od udzielania pomocy powstańcom, przeciwnie dokładną o stanie rzeczy zasięgnął wiadomość i o stosunkach między Anglią i Francyą zachodzących wyspiarzy zawiadomił, odgrażając im nawet, że razem z nami na nich uderzy, gdyby sią nadal buntować mieli. Krok len zapewne zwiastunem zupełnie nowej polityki reprezentanta Anglii na Otahejti i zbawiennych po nim skutków spodziewać się można. Zresztą podoba się nam ta wyspa coraz to bardziej; roślinność na niej najbujniejsza i klimat łagodny. Ziemia nieprzebraue skarby temu ofiaruje, któryby ją uprawił, ale do tego dwóch jeszcze rzeczy potrzeba, na których nam schodzi, t. j. pokoju
i robotników. Słychać, ze Chińczyków spiowadzą, aby wyspę ukolonizować.« Rząd odebrał też wiadomości z wysp Marquesas po dolO. Lipca, stosownie do których między Francuzami i krajowcami ciągle najlepsze zachodziło porozumienie. Policya Paryska oddawna śledziła jedne kobietę której przebiegłość w intrygach wszelkiego rodzaju, rzadka piękność i odwaga do zuchwalstwa posunięta, wciągała codziennie liczne ofiary w sieci zręcznego oszukaństwa. Kobiela ta, za każdą znaczniejszą szczęśliwie dokonaną intrygą, zmieniała mieszkanie, imię i sposób życia; najczęściej jednak odznaczała się przepychem i wystawą. Władze od lat dwóch odebrały po kolei skargi od różnych osób ad hrabinę de Marsan, baronowę de FerIe, panią Metin, hrabinę d'Angerville, panią Chateyron, margrabinę de Caylus, baronowę d'Herlac o różne oszustwa, fałsze i kradzieże, a jak się teraz pokazuje była to jedna i ta sama osoba, złowiona na uczynku i znajdująca się w ręku sprawiedliwości. Kobieta ta dotąd nie zeznała prawdziwego swego nazwiska i stanu: domyślają się, że to jest córka perukarza z Vallogues.
Belgia.
Z B ruxe li, dnia 4. Stycznia.
J o u r n a l de L i e g e udziela dzisiaj listu pasterskiego X. Biskupa Bommel, wydanego w Leodyjum dnia 15. Maja r. z. do duchowieństwa dyjecezyi, który teraz dopiero do publicznej doszedł wiadomości. Pyta się w nim Biskup duchowieństwa, ileby pieniędzy drogą składki ze strony księży i laików pobożnych na lat trzy na korzyść dobrej, kościołowi uległej prassy i do zwalczenia złej, dogmata katolickie zaczepiającej, uzbierać można; oraz którzy z wikaryuszów albo sami albo razem z świeckiemi swej parafii abonowali ua jaki-dobry dziennik a którzy nie; nareszcie, czy kto z nich złe jakie pisma czytuje; w tym razie, żąda, żeby mu natychmiast o lem doniesiono. Polecono równocześnie duchownym, żeby odpowiedzi swoje do Biskupa zadressera : »ku własnoręcznemu rozpieczętowaniu« przesełah. Młody oficer załogi Luxemburskiej odjął sobie życie w okolicznościach dość niepospolitych. Oficer ten dopuścił się kradzieży srebra stołowego. Wszyscy oficerowie załogi zgromadzili się na naradę, co uczynić wypada dla ocalenia honoru munduru. Jedni radzili oddać winnego w ręce sprawiedliwości, drudzYr ułatwić mu" ucieczkę z kraju, inni nakoniec twierdzili, że oficerowi, który się dopuścił palić. To ostatnie zdanie przemogło. Natychmiast nabito dwa pistolety i kilku oficerów udawszy się do swego nieszczęśliwego kollegi, oznajmili mu, że grono oficerów uchwaliło, iż powinien się zaslrzelić. To mówiąc podali mu jeden z pistoletów i wyszli. Po chwili dał się słyszeć wystrzał; oficerowie, wróciwszy się do swego towarzysza, znaleźli go już bez życia. Szwaj C ary a.
Kanton Lucern. Rząd Tessyński wynurzając żal swój z powodu powstania w Lucern dołączył oraz życzenie, żeby władza Lucernska zamiaru zaprowadzenia Iezuitów odstąpiła. Podobnie tłómaczy się w nocie swej rząd Genewski. Włochy.
D z i e nnik S p o rów donosi z F lor e n c yi o wypadku prawie niepodobnym do prawdy. Hrabia Z... z Petersburga właśnie była wsiadła do pojazdu, aby na spacer wyjechać, gdy spostrzegła, że coś zapomniała, wysiadła więc znowu i do hotelu swego wróciła, ale ledwo co do pokoju swego wstąpiła, gdy okropna explozyja cały pojazd pogruchotała i woźnicę zabiła. Machinę piekielną włożono do pojazdu. Przypisują ten okropny zamach młodemu kawalerowi, który byt przysiągł, że się na sławnej hrabinie straszliwie zemści. Ciało nieszczęśliwego stangreta bractwo miłosierdzia wywiozło. Xiestvva naddunajskie.
Z n a d granicy Ture ckiej, d. 25. Grudnia.
Nieukonteutowanie na Woloszczyznie z powodu zawieszenia Zgromadzenia Generalnego wzmaga się coraz bardziej i łączy się groźnie z szerzącćmi się w Multanach zabiegami rewolucyjnemu Bojarowie przemyśliwają o wykonaniu rozlicznych płauów, aby sobie wyrobić sprawiedliwość i osoby wysoko stojące między niemi nawet sam Arcybiskup Bucharestu słuchają z uwagą zażaleń i protestacyi zniechęconych. Tak tedy postanowiono równocześnie dwie wydać petycie do Porty i do opiekuńczego mocarstwa t. j. do gabinetu Rossyjskiego, i w tych rówuobrzmiących petycyach wręcz oświadczyć, aby, skoro dawniejsze stosunki przywrócić się nie dadzą, albo jakiego generała Rossyjskiego albo Baszę Tureckiego jako gubernatora do Bucharesztu przysłano, by przynajmniej choć raz owa nienawistna tymczasowość ustała i kraj się dowiedział, komu ma być posłusznym. Kaukazy ja.
Z Konstantynopola, dnia318. Grudnia.
Z nad brzegów morza Czarnego odebraliśmy
tu doniesienia o położeniu Rossyan w Czerkasy i. Brzmią one bardzo niepomyślnie; wojsko rossyjskie cofnęło się zewsząd do głównych twierdz. Scbamyl Bey zapuszcza daleko zagony swoje i przez wysyłanych emissaryuszów wszystkie pokolenia podburza. Po części przez te operacye, po części te'ż biedą i bliskością strasznego Schamyla zniewolone liczne pokolenia, osobliwie pokolenia Kabardy i Noghitów, które od dawna już władzę rossyjską uznawały, znowu się zbuntowały i tych, co od lat 30 wiernymi byliRossyanom, widać znowu w szeregach o niepodległość kraju walczących. G r e c y a.
Z Aten, dnia ?O. Grudnia.
M i n e rwa dziennik stronnictwa angielskiego umieścił dzisiaj artykuł trzy strony długi wymierzony przeciw tak nazwanej partyi auslryacKo-bawarskiej. Kto chce poznać głupstwo i zarozumiałość tego stronnictwa, musi czytać takowe expektoraeye jego organów. Nie może ono darować Panu Prokesch, że on wyżej ceni Iron nad wszelkie partye i że zasadę tę równie objawia jako też postępowaniem swoje'm urzeczywistnia, ze najpotrzebniejszą teraz dla kraju rzeczą jest ustalenie najwyższej władzy. Dopóki, wierny tej zasadzie wspierał przeszłe ministerstwo, wszyscy byli z niego zadowolnieni, lecz od czasu jak ster państwa dostał się w inne ręce, każda dążność konserwatywna stała się w oczach tego stronnictwa zbrodnią. Zabawna to rzecz, że Minerwa powtarza wszystkie te niegodne kłamstwa, któremi starała się dawniej podkopać znaczenie Pana Rudharta, człowieka zacnego i szczerego przyjaciela Grecyi, który starał się wszelkim sposobem wyswobodzić rząd grecki z zupełnej zależności od missyi angielskiej, w której przez lat kilka zostawał. Udało się i wtenczas temu stronnictwu zatruć życie owego czcigodnego męża, a skutki ztąd wynikające okazały się dość jawnie. Lecz spodziewać się należy, że Książę Metternich i Pan Prokesch ujrzą w bezwstydzie tego stronnictwa nową skazówkę, jakimi są ci ludzie, których za jedynie godnych zarządzać losami Grecyi uważają.
Rozmaite wiadomości.
Obiad na amerykańskim statku parowym. »Znajdowaliśmy się w zatoce Mexykafiskiej; czas był bardzo burzliwy; gwałtowny wicher uderzając z przodu, piętrzył ogromne bałwany pruł całą silą opierające się fale i był nieustannie to w górę podnoszony to w głąb morza rzucany; my dh bezpieczeństwa siedzieliśmy w kajucie, na pysznych sofach, jakby na dzikich rumakach, które wnet dęba stają, wnet lylnemi nogami wierzgają. - N a pokładzie, aby nie upaść, trzeba było eo chwila chwytać się czegoś, i- Nad nami szarzało omroizoue chmurami niebo, wokoło nas, jak daleko wzrok sięgał, wznosiły się góry bałwanów, których pianą okryte wierzchołki podobne były do śnieżnych szczytów alpejskich; niekiedy tylko wyjrzała jakaś stroskana twarz przeze drzwi, kajutowe na pokład, dla przekonania się czy nas jeszcze morze nie pochłonęło. - Złośliwe fale zdają się osobliwie czatować na laką chwilę; w okamgnieniu uderzy bałwan o statek i strumieniem morskiej wody obleje ciekawego. Puczem słychać lupot spiesznych kroków uciekajęcego po schodach na powrót do kajuty i brzmi powszechny śmiech majtków, przygłuszony nieco łoskotem burzy. - Gdy zejdziem do kajuty, ujrzymy tam żywe obrazy, których widok byłby niewymownie zachwycił Hogarta. Chcemy iść naprzód, h-cz szalone skoki okrętu pozbawiają nas wszelkiej równowagi, zataczamy się z kala do kąta, i padamy wreszcie na ziemię w najśmieszniejszem, jakie sobie tylko wystawić możemy położeniu. Nimeśmy sie jeszcze podźwignąć zdołali, już się okręt przechylił w inną stronę, i już lecimy piorunem w przeciwny kąt kajuly, gdzie uderzając głowami naprzecie sobie, wywracamy koziołka pomiędzy rumowiskiem stołków, kapeluszów, pudelek i pudełeczek. - Nadchodzi pora obiadowa. Wszyscy, którzy tylko nie są chorobą morską złożeni, zgromadzają się w kajucie; kapitau okrętowy, pełniący urząd gospodarza, w czarnym fraku z białemi mankietami, prowadzi czyli raczej balansuje dwie damy na miejsca honorowe, i sadza je obok siebie na sofie. Reszta osób wyłazi ua swoje krzesła; nareszcie wszyscy usiedli. N a stole leży nafcrycie, mające podobieństwo do dużej ramy w kraty, a głębokieini dołkami, w które się talerze, półmiski, szklanki i butelki stawiają. Wchodzi steward z wazą, za nim służebny murzynek z kartoflami, dalej inni służący z różnemi potrawami. Ledwie co ustawiono wszystko na stole, a służący poręczy naszych krzeseł się poczepiali, już uderza gwałtowny bałwan ostatek, okręt staje znów dęba, a w oka mgnieniu - wszystko w chaotycznym nieładzie. Słudzy leżą w kącie kajuty jak śledzie, jedeu aa drugim. Zupa grochowa spoczywa na kolanach kapilana, jedna z dam trzyma ogromną szynkę w objęciach a druga przyciska czule pieczeń do serca; temu usiadło parę kurcząt za kołnierzem, ten jak laurem uwieńczony puddiiigiem, wszyscy inni pływają w sosie, a niewinne karlofle skaczą swawolnie po podłodze. J eden usiłuje ocalić swój talerz od rozbicia, drugi porywa nóż i widelce; inny znów, padając, podnosi trwożnie pełną szklankę do góry, a drugą ręką chwyta się za krzesło najbliższego są-iada. Wszystko w największem zamieszaniu; rzekł byś iż pierwotny chaos powraca! - Lecz oto nowy bałwan w okręt uderza, a sleward załącza się ze służbą w inną stronę kajuly, gdzie z rozciągnionemi ramionami stoją jak posągi, i nIesmIą się ruszyć z mIeJsca. Talerze, półmiski, noże, widelce - wszystko uderza w lej chwili razem o siebie, tłucze się, dzwoni, stuka; sleward z pomocnikami łazi teraz raczkiem po podłodze, i zbiera tańcujące kartofle, które mu wraz z kurczętami skaczą po nogach. - W re - szcie statek się znowu uspokoił; porozrzucane części obiadu są już szczęśliwie pozbierane, a ci, którzy nie postradali apetytu, zabierają się do jedzenia. Niektórzy ostrożniejsi usiedli w kącie kajuly na gołej podłodze, i wzięli talerz przed siebie między kolana, sądząc się tak zupełnie bezpiecznymi. Lecz za nowem rzuceniem okrętu, ku ich wielkiemu zadziwieniu, znajdują się nagle na innem wcale miejscu, w innej wcale postawie. Ci się śmieją, ci płaczą, inni łają, wszyscy jednak są tego zdania, że dla głodnego żołądka lńemasz nic smutniejszego, jak obiad w burzliwy czas na okręcie.
S k u t k i z a z d roś c i N i e da wn o te mu wydarzył się w Genui wypadek który dwie najszlachetniejsze rodziny, a z niemi i całe miasto smnlkiem napełnił. - Margrabia Giorgio N. kochał signorę Giulię P., uajpiękniejszą dziewicę genueńską, którą już w krótkim czasie miał wprowadzić jako żonę do swego domu. Kochał ją zapamiętałą namiętnością, a jego zazdrość oburzała się na najniewmniejsze spojrzenie, które jakikolwiek mężczyzna na jego kochankę zwrócił. Jednego razu przepędził był młody Giorgio kilka dni w swojej willi, a chcąc odwidzić piękną narzeczone, wrócił wieczorem do Imiasla. Przybywszy przed jej mieszkanie, spojrzał do góry ku otwartemu oknu i obaczył tam Giulię stojącą obok młodego mężczyzny, którego ona w tej chwili czule w czoło pocałowała. Giorgio stanął jak w ziemię wryty i nie ruszył biq wprzódy z miejsca, aż póki ów męż wyszedł. Z początku dał mu spokojnie przejść koło siebie, ale gdy za najbliższym narożnikiem ulicy z oczu Giulii zniknął, rzucił się Giorgio za nim, dognal go i krzyknął: «Stój niegodziwy , i broń się!« Nieznajomy niemiał iiine'j broni przy sobie jak tylko krótki nóż i ranił nim nacierającego nań margrabię. W lej chwili nadbiegli nato dwaj oficerowie i zbliżyli się do walczących, aby ich rozłączyć. Ale nim się postrzegli, już im wyrwał Giorgio szpady, podał jedne swemu przeciwnikowi a z drugą rzucił się sam na niego. Niedługo trwało, a jeden z zapaśników - nieznajomy - krwią zbroczony padł na ziemię. Oficerowie chcieli przynieść pomoc nieznajomemu, lecz ten już ducha wyzionął Giorgio uszedł natychmiast po spełnionym uczynku. Powrócił do swojego pałacu, dosiadł konia 1 pognał do swojej willi. Tu przeczekał trzy dni - dla niego trzy nieskończone wieki. - Chcąc się dowiedzieć co będą mówić w mieście o tętn zabójstwie, po trzech dniach wrócił znowu do miasta i wstąpił do domu narzeczonej, którą mniemał niewierną. Cały dom zastał w największe»! zamieszaniu, a ojca Giulii i ją samą w ciężkim smutku. Pylą co się stało i dowiaduje się od ojca swojej kochanki: iż przed trzema dniami wrócił jego syn z dalekich podróży i został tego samego wieczora na ulicy przez jakiegoś zabójcę zamordowanym. Giorgio stanął jak skamieniały, gdyż poznał, że to on w zaślepionej zazdrości zabił brata swojej kochanki. - Opuścił w obłąkaniu ten dom nieszczęścia i wróciwszy do swojego pałacu, zamknął się przed ludźmi. N astępnego dnia otrzymał ojciec Giulii list następującej treści; »N ie możesz mi przebaczyć, gdyż jato byłem, który zapamiętałą zazdrością moją stałem się powodem łez twoich i smutku twego! Wydarłem tobie syna a narzeczonej brata! Suiieić byłaby dla mnie ulgą; ale ja (hcę żyć aby cieipieć; Bóg i ludzie zlilują się nademną, gdy zakończę życie w żalu i pokucie. - Giorgio.« Jeszcze tego samego dnia wstąpił do klasztoru i nie widział go nikt przez rok cały, prócz w dzień świętego Jana, gdy jak trup blady, przechodził z processyją, wraz z innymi mnichami swego »akonu, przez ulicę Genui, wzruszając do litości tych wszystkich, co go ujrzeli i poznali.
Nauka śpiewu w do m u obłąkanych.
Jak wiadomo, uczyniono w Paryżu bardzo szczęśliwą pióbę używania muzyki do leczejiia obłąkanych; pudobneż doświadczenie przedsięwzięto obecnie w mieście Rouen, zkąd nafistępujące wiadomości o obchodzeniu się lamie z obłąkanymi dtmoszą: »Znajdowaliśmy się niedawno na publicznym popisie, przy którym obłąkani obojej pici, w obecności dobranego grona słuchaczów, wykonali kilka śpiewów w zadziwiający sposób. Już samo wpajanie obłąkanym różnych melodyj i uczenie ich zgodnego śpiewania razem, zasługuje na największą uwagę, lecz jakże nierównie więcej powinno nas zadziwiać to pewne i prawie zupełnie dokładne odśpiewauie kilkngłosowych chórów. Ten, prawdziwie poświęcającą się wytrwałością lekarzy i nauczycieli osiągniony pomyślny skutek, zastanawia nas lem bardziej, iż wymienione w programie sztuki muzyczne, nie należą bynajmniej do najłatwiej szych, a niektóre ustępy z taką by h odśpiewane precyzyją, iżby nawet chórzystom z prufessyi niemałą sławę przyniosły. «
Uzdrawiająca siła galwanizmu. Wychodzący w Paryżu dziennik lekarski donosi iż Dr. Person w jaknajpomyśłniejszy sposób galwanizmu do leczenia bielma używa. Przekłuwa śpilką cierpiące oko i wpuszcza w uezyniony tak otwór prąd galwanijny. - Ten rodzaj operacyi nazywa on g a l w a n o p u n - kttirą. Użycie pary do gaszenia. - Dziennik »Echo du inonde savant« i dnia 14 . Kwietnia udziela następującej wiadomości: »W pewnej wielkiej fabryce wybuchł pożar, w lem pękł kociel parowy, a gdy się para nagle po wszystkich ogniem zajętych pieli ach rozeszła, ugasł ogień natychmiast jak gdyby czarodziejską s z t u k ą stłumiony. T o postrzeżenie stało się powodem dokładniejszych doświadczeń. N apełniono miejsca pod ziemią palnemi materyałami, zostawiając jednak dostateczny przystęp powietrzu; polem gdy pożar wzmógł się do naj.wyższego stopnia, pozatykano otwory i wpuszczono do piwnicy prąd pary, który w jednej chwili cały ogień ugasił. Jakoż posiada para w samej istocie tę własność, iż wnika wszędzie gdzie się pali, czy na dół czy w górę; zgęszęzając się zaś ostudza się i wypiera zarazem powietrze, na które działa już nie jako para lecz jako płyn kroplisty. Ze wszystkich przedsięwzięlych doświadczeń okazuje się, że para jest najlepszym środkiem przeciw wewnętrznym pożarom; z klórego to powodu w wielu fabrykach których maszynerya za pomocą pory w ruchu się utrzymuje, poprzyrządzano dla ostrożności rury przy kotłach, skierowane ku miejscom, które są najbardziej na pożar wystawione. W razie potrzeby można za odkręceniem nia jeszcze i tę dogodność, iż nie uszkadza tyle towarów, jak sikawki lub wyrzucanie przez okna. Przeto niema juz żadnej wymówki dla fabryki, która używając pary do poruszania maszyn, zapełnię pogorzeje. « Z Rotm. Lwów.)
OA MleAalieyl.
G a z e t y War s z a w s k i e juz o d przeszło tygodnia Redakcyi wcale nie dochodzą.
s p r o s t o w a n i e. - W -artykule o zasuspendowanym księdzu Orskim Kr. 5. sir. 37. druga kolumna wiersz 6. z góry zamiast 90 czytaj : 20 - tyle bowiem zwolenników Pana Orskiego w Pile. - W Nr. 6. str. 50. Gazety naszej prnfessorowi Reg e n b r e c h t mylnie nadano przydomek X. ksiądz - nie jest on bowiem duchownym.
Król. Prześw. kollegium szkolne potwierdziło do użytku szkół Wielkiego Xi<;stwa Pozn.: 1) Tablice polskie i niemieckie do początkowej nauki czytania, z których wedle przydanej wskazówki i w domu dzieci przez kogokolwiek w najkrótszym czasie czytać się nauczą. Prenumeratę na tabl. polskie 3 Zł L, uiem. 4 Złt. przyjmuję do końca Lutego.
2) »Pierwszą N a ukę dla Dzieci,« książeczkę zawierającą: 1) wyjaśnienie jej użycia, 2) tablice w miejsce elementarza, a odtąd zdania prawd oczywistych, pouczających, ćwiczeń umysłowych grammatycznie urządzonych, dla praktycznego nawyknienia polskości języka, służącą zarazem do tłumaczenia uczącym się tej mowy. Dowiedziawszy się, że Elementarz P. Łukaszewskiego zaprowadzany bywa po szkołach, upraszam o łaskawe uwiadomienie mnie, gdzieby to nastąpiło, ponieważ wbrew zakazowi ministerjalnemu żadna książka nie potwierdzona, w szkołach używaną być nie powinna. Sławczyński, pierwszy nauczyciel przy szkole So. Mareińskićj w PoznanIu.
Dnia 25. Stycznia 1845. dany będzie na d o c h ó d ubogich miasta Poznania bal na wielkiej sali Bazaru, na który zaprasza się niniejszem uprzejmie Szanowne obywatelstwo prowincyi i miasta tutejszego, które powodowane chęcią, niesienia pomoc cierpiącej ludzkości zechcą zapewne licznie się zebrać. Biletów po 25 sgr. dostać można w księgarniach PP. Kamieńskiego i Spółki, Stefańskiego i Zupańskiego. Poznań. dnia 10. Stycznia 1845.
Przy rzęsislem oświetleniu i sutej orkiestrze dnia 11. Stycznia pierwsza wielka reduta w wybornie ubonerowanćj sali oberży «Z um Rh e i n i s c h e n Hof« przy placu Kamlaryjnym.
Bliższe szczegóły rozniosą afisze.
W. Falk eus fein.
Dla ziemian W handlu żelaznych wyrobów L. Auerbacha w rynku Nr. 39. dostanie poleconych l a t a r ń bezpieczeństwa. Wszystkim amatorom Bawarskiego piwa podaje się niniejszem do wiadomości, iż z dniem dzisiejszym otworzyłem w domu Pana W i tkowskiego przy placu Sapieżyńskim Skład piwa Bawarskiego.
Poznań, dnia 8. Slycznia 1845.
Lorenc Fischer.
N ajlepszy świeży A s t r a c h a ń s k i k a w i a r w d e s ż y c l i z i a r fi k a c h (niemięszany z Elb. fcawia.ru), najlepszą świeżą w y a I M <; , najlepszy zielony J Ło s s yj s ki grO Cli C U - kro wy, najlepszy świeży bulion w taflach i najlepsze Strassburskie pasztety z w ą t rób e k gęsich z truflami otrzymał i poleca po dziwnie umiarkowanych cenach JB. Et. Pr(£yer, przy Wodnej ulicy w domu szkoły imienia Ludwiki pod M r. «t O. Świeże drożdże funtowe, jako też świeże wcale z i e lon e pomarańcze poleca w niskiej cenie B li. Pra erpo południu.
W ciągu tygodnia od dn. 3, do 9. Stycznia r. b. urodź, się umarło ślub lit -»1 -s wzięło ii, 5 " · - s - aj p ar () L' .
t-ł;:. =u C Ł - s -. -
W niedzielę dnia 12. Slycznia 1845. r.
będą mieli kazanie
JNTazwy ko ś c i ołów.
prsed południem.
W kościele katedralnym .... W kość. fam. S. Maryi Magd.
W" kościele . Woj ciecha .. W kościele S. Marcina.
Franciszk. (gmina uiem. - katol.) .
A V kościele dawno XX. Domin.
W kość. Sióstr miłosierdzia W kość. cwaniel. S. Krzyża.
W kość. ewaniel. S. Piotra W kościele garnIzonowym Dnia II, Stycznia .,
X. Pn. Pluszczewski.
- Man. Fabisz.
- Man. Prokop.
- Dziek. Kamieński.
- Pr. Grandke.
- Praeb. Stamm, Kler. Koszutski.
Superintend. Fischer.
R. Kons. Dr. Siedler.
Kazn. dyw. Niese.
2 5 5 l 3 4 3 3 5 2 4 3 2
X. Pr. Grandke.
7\
Pastor Friedrich, l l
-3
-l -l l l
-l
Mis. Graf.
Ogoleni . .. I li * J Ib I 21 I 10 J 8
Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1845.01.11 Nr9 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.