.. GA
Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1845.01.21 Nr17
Czas czytania: ok. 19 min.'h
\Nielkiego
Xi stW"a PO ZNAN SKI EGO.
Nakładem Drukarni Nadwornej W Dekera i Spółki. - Redaktor: A. Wannowski.
J&
We Wtorek dnia 21. Stycznia.
1843.
Wiadomości kraj owe.
Z B e r l i n a, dnia 8. S tycznia.
Podróże wyższych urzędników w służbie były juz często przedmiotem rozwagi nawet rządowej: są one z zbyt wielkie mi kosztami połączone, a korzyści ich stosunkowo bardzo małe. W wojskowości mogą one być użyteczne, gdyż tam oko więcej dostrzeże, a niżeli pióro skreślić może; ale w służbie cywilnej dokładne raporty dostatecznych dostarczają wiadomości. Rewizye miejscowe tym mniej są przydatne, że czas podróży bynajmniej nie wystarcza do przejrzenia stosów akt, coby przecie głównem było podróżujących zadaniem. Koszta przechodzą znacznie oczekiwane korzyści: diely dochodzą często do 6 Talarów, a dołego liczy się extrapoczta, często nawet czworokonna, zamiast której urzędnicy używają zwyczajnych poczt. Na tern cierpi uawet kassa rządowa: bo gdyby urzędnicy tacy extrapoczta w rzeczy samej jeździli, toby przynajmniej cząstka wydatku do kassy napowrót wpłynęła. Natomiast uiżsi urzędnicy bardzo źle w takich komissoryach wychodzą: dostają daleko niniejsze diety, a jadąc z wyższym urzędnikiem, mają prawie te same wydatki, tak iż często z swojej kieszeni dokładać muszą. Są to niedogodności, którymby lalwo zaradzić można. Z W r o c ł a w i a, duia 16. S tycznia.
Dnia 15. Stycznia w kościele tutejszym me
tropolitalnym Proboszcza katedralnego w Rat ysbonie, Melchiora von Diepenbrock, X»ęciem Biskupem obrano.- (Rzeczony Prałat należy do naj światlej szych, oraz do najuiniarkowańszych prałatów Niemieckich. Wybór ten w każdym względzie za najpomyślniejszy poczytywać wypada, kiedy tylko taki Biskup mocno zagrożoną w Szląsku jedność i zgodę na łonie kościoła rzymsko-katolickiego przywrócić zdoła. )
Wiadomości zagranIczne.
Polska.
Gazeta Powszechna Niemiecka donosi z Warszawy, że podawana w gazetach niemieckich (i w Gazecie nasze'j) wiadomość, jakoby jakiś młodzieniec na Oberpolicmajstra Warszawy Generała Abramowicza z szpadą przed teatrem natarł w zamiarze zabicia go, a potem natychmiast porwany, zniknął odtąd bez śladu, i t. d. wierutne m jest kłamstwem i że ani powodu nawet domyśleć się nie można do tak bezczelnego wymysłu, chyba że następująca okoliczność do tego pochop dała. - Pewien oficer odstawny w teatrze podczas reprezentacyi zaczął dokazywać i niespokojny uwagę na się zwracać; żandarma posianego, aby mu milczenie nakazać, ofuknął a tak Oberpolicmajster kilku żołnierzy wysłać musiał, aby go z teatru na odwach zaprowadzili. Na tetm się rzecz cała trzy dni w kozie wypuszczony został i chodzi teraz wolno po ulicach stolicy. N astępuj e wielki panegiryk dla Generała Abramowicza; korrespondent powiada, że on postrachem i przedmiotem nienawiści tylko dla włóczęgów, złodziejów i rzezimieszków - że zaś wszyscy uczciwi ludzie rzadkiej jego gorliwości 1 niezmordowane '] czynności zasłużone odda w a ją pochwały.
Rossya.
Z P e t e r s b u r g a, dnia 9. Stycznia.
W przeszły Poniedziałek 25. Grudnia, z okoliczności święta Narodzenia Pańskiego o dprawiona była w wielkiej kaplicy Pałacu zimowego Msza uroczysta w obecności N. Cesarza, J J. C C. wysokości W. Księsja następcy Cesarzewirza i WW. Książąt Konstantyna, Mikołaja i Michała Mikolajowiczów i ich wysokości Książąt Alexandra Heskiego i Piotra Oldenburskiego. Członkowie rady państwa, Senatorowie, urzędnicy dworu, Generałowie i oficerowie gwardyi i wojsk lądowych i morskich, tudzież osoby prezentowane u dworu znajdowały się na nabożeństwie, po ukończeniu którego odśpiewane było T e l) e u m na podziękowanie za ustąpienie z ziemi Rossyjskiej wojsk nieprzyjacielskich w tymże dniu roku 1812. Wieczorem miasto było oświecone. N. Cesarz dnia 14. Listopada potwierdził przełożenie komitetu Ministrów, o środkach os tróżności w kwarantannach nad Prutem. Na mocy tego z powodu zaszłej zmiany w miejscowych okolicznościach dozwolono Generał Gubernatorowi N eworossyjskiemu i Ressarabskiemu, od l. Stycznia 1845 r. w kwarantannach nad Prutem, znieść termina kwarantany tak dla przyjezdnych, jak i dla towarów, przybywających z Multan i Wołoszczyzny. Z liczby wybranych przez szlachtę Kandydatów N. Cesarz Jmć raczył, w dniu 3. Grudnia zatwierdzić Marszalkiem Gubernijaluym Kijowskim radzcę tajnego hrabię Tyszkiewicza, dotąd ten urząd piastującego. Zdanie rady państwa zatwierdzone przez N.
Cesarza w dniu 30. Października 1844.
»Rada państwa w Departamencie spraw cywilnych i duchownych i na zgromadzeniu ogólHe'ru, poroztrząśuieniu najpowinniejszego przedstawienia ogólnego zgromadzenia trzech pierwszych departamentów rządź, senatu o dostoj eństwie hrabiowskiem General- maj ora Alexandra Jgelstroein znajduje, iż, lubo, jak zapewnia vice-kanclerz, dyplomat, na mocy którego ojciec proszącego, Szambelan Polski baron Hirald
Gustaw Igelslroem, w l 792 roku wyniesiony został na godność hrabi przez Wikaryusza Cesarstwa Rzymskiego Kurfirsta Saskiego Pryderyka Augusta, stosownie do praw Cesarstwa Rzymskiego poczytuje się za równomocny z Dyplomatami, od samych Cesarzów wydanemi, lecz gdy pomieniony baron Harald Gustaw Igelstr6m będąc poddanym Rossyjskim wziął tytuł hrabiowski samowolnie, nie prosząc uprzednio Najwyższego na to zezwolenia, przeto należałoby obecnie proszącemu odmówić uznania go w tem dostojeństwie. Z drugiej strony wszakże, rada państwa, mając na względzie, że proszący używał już hrabiowskiego tytułu w Rossyi i z takowym zapisany był do szlacheckiej wywodowej księgi, ztąd przewodnicząc się najwyżej zatwierdzonem 4. Czerwca 1840 roku zdaniem komitetu Minislów w sprawie tegoż rodzaju o hrabiostwie E-iilandskiego obywatela von Rehbinder'a, uchwaliła zdanie: wyj ednać Najwyższe Jego Cesarskiej Mości dozwolenie General-majorowi Igelslroem i jego potomkom w prostej linii nazywać się i na przyszłość hrabiami, wszakże nie Cesarstwa Rossyjskiego, ale stosownie do pierwiastkowego nadania ojcu jego przez obcego Panującego, i w razie najwyższego na to zezwolenia, polecić rządzącemu Senatowi iżby herb ojca Igelstroema, na rzeczonym dyplomacie wyobrażony wniósł do Herbarza, w poczet szlachty Cesarstwa Rossyjskiego z pojaśnieniem, że członko A wie tego rodu mają tytuł Hrabiów Cesarstwa Rzymskiego. «
F r a fi c y a.
Z P a ry ż a, dn. 10. Stycznia.
Generał dywizyi byłych wojsk polskich Małachowski dnia 5. m. b. w ( hanlilly (Oise) mając wiekn lat 82 życie zakończył. Zapewnił sobie chlubną pamiątkę w rocznikach ostatnich wojen w Prancy i i Polsce. Z dnia li. Stycznia, Stosunki między Anglią i Stanami zjednorzonemi są zdaniem K o n s t y t u c yo n i s t y bardzo groźne. »Anglia (powiada rzeczona gazeta) trzech rzeczy od p. Tyler się domagała: koncessyi wzajemnego prawa przeslrząsauia; do tetego nie przychylono się. Powtóre zaniechania proj ektu wcielenia T e x a s u do U n i i S t anów am ery K ań s K ich, a prezes właśnie wnosi o przyjęcie lego projektu. Nareszcie - usiąpienia spornej części ziemi Oregon - ale w ostatnich dniach zarządów tegoż samego pana Tyler obywatelstwo amerykańskie pytanie to w przeciwnym duchu rozstrzyga, zajmując w posiadanie swe rzeczoną ziemię.« rym donoszą, że Abd-el-Kader w Marokku znowu uwolniony i że prawie ocze'wislq, iż Abd-el-Rhaman ani jednego warunku traktatu wypełni<<! nie zamyśla. Słychać, że księstwo N emours na przyszłą wiosnę do Niemiec się udadzą. Wielkie wzburzenie w obozie Ullraroonlanów sprawiła wiadomość, że rząd domy nowicyatów jezuickich nareszcie zamknąć postanowił. Prawność środka lego sama przez się nie ulega żadnej wątpliwości, ale trudną być się zdaje, wynaleść prawną fonną wykonania jego. Istnienie Jezuitów, jako w ogóle wszystkich klass mnichów w Prancyi prawu się sprzeciwia, ale jakie zniesienia tych zakładów dostąpić? Czyż można owym ludziom przestrzegania wspólnych reguł i pożycia wspólnego zabronić? By najmniej. Czyż można ich pocią gać do odpowiedzialności, że składają śluby przez rząd nie uznane? Bynajmniej. Dość - chociaż pod względem życia klasztornego zasada prawna prostą jest i jasną, wszelako wykonaniu (ej zasady ze strony rządu wielkie trudności zawadzać się zdają. Ztąd lóż pochodzi, że gabinet franeuzki na istnienie nieprawne zakonów lak długo przez szpary patrzał; ale trudno pojąć, dla czego nieklóremi zakonami, lip. Trapistów, san) tak gorliwie się opiekował, iż im nawet żyzne przestrzenie ziemi w Afryce w posiadłość oddawał. N a dniu dzisiejszym odczytaoii w izbie parów projekt do adressu. Osnowa jego jest następująca : »'8. Panie! Z uszanowaniem i wdzięczno ścią usłyszeliśmy słowa W, K. Mości, Będąc świadkami, równie jak Ty N. Panie, wewnętrznego szczęścia narodu, składamy podzięki opatrzności, która narodowe'j naszej czynności po całym kraju drogie owoce pokoju pomnażać dozwala. Z roskoszą uznajemy to wraz z W T . K. Mością i dobra te winniśmy mądrości naszych praw, rozsądnemu i wiernemu ich wykonywaniu i postępom rozuinn powszechnego. Zaufanie nasze w wysokie'j mądrości króla nie zostało omylone, kiedy przy schyłku ostatniego posiedzenia objawiły się zawikłania godne bacznej uivagi kraju i troskliwości W. K. Mości. W chwili, kiedy się koniecznością pokazało nieprzyjaciół gwałtem przeinódz i odeprzeć wycieczki niepokojące posiadłości nasze · w Afryce, poprowadziła bystra polityka nasze broń i pokazując dobrze właściwy cel wyprawy, dostarczyła środków do celu. Dzięki waleczności naszych żołnierzy i naszych marynarzy,dzięki biegłości ich naczelnika * wojna ledwo co się zjawiła, już przeminęła. Podwójne zwycięzlwo przywróciło spiesznie przerwany pokój na lądzie i na morzu. Dawszy dowody swej potęgi, mogła Prancya pokazać umiarkowanie swoje. - N Panie, Algierya była świetną widownią, gdzie trzech J ego synów w służbie ojczyzny z sobą się ubiegało. Na okrętach, na czele batalionów, w szeregach wojowników widziano ich posłusznych, przywodzących, zarządzających i zawsze dających przykład uległości, która uczy dowództwa, i dowództwa, które posłuszeństwo przyjemnem czyni. W. K. Mość zapewniasz, że stosunki Prancyi i Anglii żadnej nie uległy zmianie przez spory, które je na szwank wystawić mogły. Winszujemy sobie tego wraz z W. K. Mością, mając (o przekonanie, że rząd W. K. Mości, nie ustaje w swych usiłowaniach, aby w sposób z godnością i interessami Prancyi zgodny załatwić trudności, klóreby pokojowi przyszłości zagrozić mogły. Dobre porozumienie obydwóch narodów wielkie'j jest wagi dla spokojności świata; sprawa cywilizacyi i ludzkości zależy od tego, równie jak wysoki stopień szczęścia, jakiego obadwa narody używają, narody mające równe prawa do wzajemnego poważania. Oby także wzajemny duch słuszności w stosunkach icli panował. Przyjęcie, jakiegoś W. K. Mość w odwiedzinach u królowej Wielkiej Brytanii doznał, manifestacye z wolnego wynikłe popędu, wyrażają w sposób niedwuznaczny uczucia narodu angielskiego. Jako świetne świadectwo serdecznej i wzajemnej przyjaźni, obecność W. K. Mości w Windsorze nie będzie bez korzyści.
Stanie ona się pewno dla mieszkańców obudwóch narodów miłą sposobnością do szanowania i porozumienia się wzajemnego. Trwałość dobrego porozumienia między Prancyą a mocarstwami zagranicznemi daje rękojmią trwałości tego powszechnego pokoju, pod którego cieniem zdobycze przemysłu i sztuk codziennie pomnażają bogactwa i potęgę mocarstw. Nieustanne staranie Wysoko Król. Mości o ustalenie tych dobrodziejstw dały ojczyźnie naszej na zewnątrz stanowisko godne potęgi jej i wielkości. Bozwiniecie pracy, wolna działalność konstytucyjnych ustaw naszych, wzrost kredytu publiczuego, widoczny postęp w dobrym bycie wszystkich, są blogiemi skutkami mądrej polityki wewnątrz kraju. W. K. Mość oświadczasz nam, że przywróconą została równowaga między naszemi rocznemi dochodami wynurzonego życzenia powszechnego wielkim będzie postępem ku ulepszeniu powszechnych spraw państwa i potężną pobudką do uspokoJ enla.
Z sumienną bacznością roztrząsać będziemy, N. Panie, prawa, które nam na rozkaz Jego przełożone zostaną. Projekta względem różnych przedmiotów powszechnego użytku, a mianowicie robót publicznych będą stanowiły przedmiot szczególnej naszej wagi. Powinnością jest izb czuwać uad zastosowaniem zbawiennych prawideł, kierujących użyciem sumin rządowych i kredytów, końcem zapobieżenia wyczerpnieniu przyszłych źródeł. N. Panie, błogosławieństwa, jakie Niebo na Jego królewską familią z syła, czuje cała Francja jako dobro powszechne. Z radością widzi pomnażającą się liczbę Jego dzieci, a tak rosnące pociechy, jakie Bóg dla Niego przeznaczył. Z uniesieniem powitała związek powierzający księżniczce Jego krwi szczęście jednego z tych książąt, których z cWubą od najpierwszych lat młodości w liczbie obrońców swoich widzi. Czternaście lat ciągłego i szlachetnego posWlęcenia, silnej i prawomyslne'j (lojalnej) wspóldziałalności, dokonanie praw wielkich, wytrzymane wspólnie bolesne próby dokonały ścisłego węzła między Francyą a jej królem. Węzeł ten zawiązany w pośród wróżb tak uroczystych, utwierdzony tylu niemniej uroczysterni aktami, tak często powlórzonem przyświadczeniem całego narodu, będą synowie W. K. Mości, dziedzice cnót Jego, również ojczyźnie oddani, aż do późnej przyszłości zachowywać, a Francuzi, długo jeszcze pod rządem W. K. Mości szczęśliwi, nie przestaną świetnej Jego pamięci za panowania potomków Jego błogosławić.« Z dnia 12. Stycznia, Dziennik Sporów zarzuczał był Hrabiemu Mole', że tchnie duchem rossyjskim: dzisiaj Presse na to odpowiada; wyraża, że P. Mole nie jest wyłącznym stronnikiem Rossyi i że jej nigdy takich nie czynił koucessyi, jakie Pan Guizot Auglii czynić się nie wzbrania.
Anglia.
ZLondynu, dnia 8. Stycznia.
O'Connell wystąpił juz, jak to dawniej był obiecał, z swoim manifestem przeciw rządowemu prawu donacyi, którego wykonywanie już się zaczęło. Mauifest ten ma kształt listu do Biskupa w Mealh, Dr. Cantwell i ogłoszonym został w Dublinskiin Sterniku; zawiera onnader obszerny wykład wszystkich powodów oporu przeciw pojedynczym ustawom prawa. Stanowisko wprawdzie, z którego O'ConnelI zapatruje się na owe prawo, niepozwala mu rozróżnić fałszu od prawdy, uzasadnia on bowiem wszystkie swoje dowody na tern dowolnein przypuszczeniu, że rząd angielski ma zamiar podkopania religii katolickiej w Irlandyi. Mimo to jeduak wymieniony dokument zasługuje na bliższą uwagę, ułatwia bowiem zrozumienie polityki stronnictwa ludowego irlandzkiego i jego naczelnika. W wstępie najprzód okazuje O' C o n n ell, że religijna i polityczna wolność ludu irlaudzkiego jest w największem niebezpieczeństwie »ze strony starych nieprzyjaciół Irlandyi,« którym udało się uwieść kilku znakomitych prałatów kościoła i stwierdza to przytoczeniem następujących okoliczności. »Mogę to ogłosić jako niezawodne faktura, że rząd angielski utrzymywał niedawno temu czynnych agentów u dworu rzymskiego, - jednym z nich był P. William Petre katolik angielski, drugim zaś jakiś Austryak, którego rząd austryacki mianował. Celem negocyacyi było uzyskanie jakiejkolwiek kontroli nad duchowieństwem katolickiem w Irlandyi. To na dwojakiej drodze osięgnąć można; najpierw przez to, ze rząd księżom katolickim pensy e płacić będzie, powtóre przei konkordat z Papieżem, któryby dał ministerstwu albo bezpośrednią władzę przez potwierdzenie, albo pośrednią przez odrzucenie wybranych w Irlandyi prałatów katolickich. Agent angielsko katolicki P. William Petre przekonał ministrów Papieża, iż upoważuionym jest do oświadczenia, że rząd augielski ma zamiar wesprzeć znaczuemi pieuiężnemi posiłki katoli - ków w koloniach angielskich i zamorskich posiadłościach. Dano się więc schwytać za pomocą lej łapki, a propaganda przesłała przewielebnemu Dr. Couolly list, który powstaje przeciw'wszelkini repealskim ruchom. Sądzono, że nader zgrabnie sobie postąpią piszący takowy, ale lo wcale nieprawda. - List ten nie jest żadnym dokumentem kanonicznym i pod wszelkim względem o ile miesza się do rzeczy świeckich i do politycznych praw i wolności irlaudzkiego ludu, zupełnie nieważnym i bezskutecznym. Ale największą silą wysłańca angielskiego była pomoc i wsparcie agenta austryac kiego.... Wiem ja to wszystko z wiarogodiijch źródeł, od człowieka żyjącego w Rzymie, który zawieść nikogo niepotrafi a przytem takie zajmuje stanowisko, iż jego zawieść niemoźna. Dostałem pozwolenie ogłoszenia tych faktów, lecz niewolno mi jest objawiać nazwi ko waszej Przewielebności w liście prywatnym. Jest lo rzeczą nader smutną i pożałowania godną, ze -właśnie w czasie, kiedy tak potężny spisek szerzy się wszędzie przeciw irlandzkokatolickiemu kościołowi, między prałatami i świeckimi ludźmi tak wielkie u nas co do prawa donacyjnego panuje rozdwojenie. Zdaje mi się to zupełnie być nie wczas, że arcybiskup dubliński w swoim liście pasterskim z owem powszechnie wiadome'm wystąpił postanowieniem, - postanowieniem mówię, które zamiast usunąć panujący rozbrat, powiększył go bardziej jeszcze. W takich okolicznościach uważam to za powinność wszystkich szczerych katolików, aby się zobowiązali do powstrzymania każdego dalszego sądu.« O'ConnelI roztrząsa polem szczegóły pasterskiego listu arcybiskupa i stara się do wieść, że zasady jego tyczące się donacyjnego prawa, uważaue pod względem prawa, są błędne zupełne; stąd więc całe to postanowienie okazuje się szkodliwem dla kościoła katolickiego. Podciąga potem przyczyny do odrzucenia rzeczonego prawa pod następujące rubryki: »Najpierw odrzucam cały ten akt dla zasad jego. Nieobiecuje on żadnej poprawy; lecz i naprawa nie zadowoluiłaby mnie wcale. Prawo to wzięło za zasadę bezpośredni związek katolickiego kościoła z rządem, a to jest rzecz, której nienawidzę. Nie możebyć wolności kościelnej tam, gdzie związek ten istnieje. W takim razie kościół mniej lub więcej znajduje się pod panowaniem i tyranią rządu. Kościół zaś powinien bvć wolnym. Po drugie odrzucam ten bil z przyczyny owej zasady, która zaprowadza związek między prałatami katolickiemi i rządem irlandzkim. Zarzut ten nietyczy się osób owych trzech prałatów, którzy zostali członkami KOIIImissy i wykonawczej, ale kościół irlandzko-katolicki nie ma zostawać pod wpływem rządu, ani nawet przez nierozmyślue pośreduictwo najgodniejszych prałatów. P o t r z e c i e odrzucam ten akt ponieważ nadaje rządowi władzę czynienia wyboru między katolickimi prałatami, jak gdyby jednego nad drugiego przekładał. Po czwarte protestuję przeciw każdemu związkowi katolickich prałatów z rządem obecnym, którego członkowie, Xiąże Wellington, Sir Robert Peel, Sir James Graham, Lord Stanley wychowali się w najgorszej szkole politycznego N 0popery-systemu. Książę Wellington zezwalając na emancypacją, zacbował wszystkie swoje przesądy względem katolików; Sir Robert Peel, uorganizował system Oraużystów w Irlandyi inigdy nam tego darować nie może, żeśmy nasze polityczne prawa na nim wymogli; Sir James Graham jest jawnym fanatykiem a Lord Stanley stanowczym obrońcą protestantyzmu w każdej części państwa angielskiego. Pytam się więc ze wstydem i żalem, czy by się z takimi ludźmi nasi prałaci połączyć mieli? Po piąte protestuję przeciw zasadzie prawa, ponieważ oduawia związek między naszym wyzsze'm duchowieństwem i rządem irlandzkim, tym rządem, który winien istnienie swoje gwałtownemu anti - katolickiemu i anti irlandzkiemu usposobieniu większości ludu angielskiego. P o s z Ó s t e ponieważ rząd len ma trzech członków, Lorda-nadsędziego Pennefathera i sędziów Queensbench Jackson i Lefroy, którzy są najzagorzalszymi przeciwnikami katolików ze wszystkich sędziów irlandzkich. Po siódme ponieważ rząd ten wydał zakaz przeciw zgromadzeniu w Clonlarf, i po ósme ponieważ rozpoczął ów Monsterproces przeciw katolikom nadającym krajowi kierunek i wykreślił ich współwierców z listy przysięgłych. « Szwajcarya.
Kanton Rem. - Po wydane'j w dzienn i k u u r z ę d o w y m deklaracyi rządu Lucernskiego, że w skutek ostatnich uchwał zawarty z Jezuitami układ d. 5. Stycznia w wykonanie wszedł, Rada Rejencyjna Berneńska zważywszy na wzburzenie w calej Szwajcaryi przez przywołanie Jezuitów sprawione, oraz na skutki, któreby wykonanie układu jeszcze za sobą pociąguąć mogło, spowodowaną się ujrzała do wydania odezwy do rządu Luceruskiego, aby układu dopóty przynajmniej w wykonanie nie wprowadzał, dopóki Wielka Rada Lucernska nad nadesłanym jej wuioskiem rządu Zurychskiego nie zawyrokuje. Pismo to treściwe jednomyślnie potwierdzonem zostało. Na teffiŻe posiedzeniu Rada Regencyjna dekret Radzie Wielkiej przedstawić uchwaliła, podług którego wszyscy ci, coby na przyszłość wychowanie swoje u Jezuitów pobierali, od wszelkich, od nominacyi rządowej zależnych urzędów zostali wyłączeni. Jako powód do tego wymieniają między innemi: »ze Jezuici i zasady ich z zasadami wolnego państwa pogodzić sie nie dają.« Włochy.
Z Bononii, d. 3. Slycznia. - Dwór rzymski zamyśla seryo o zawarciu nowej pożyczki a znowu Pan Rothschildjest tym, który pieniędzy dostarczy. Pożyczka ta ma posłużyć do zakupienia tak nazwanych Appauagio-dóbr, należących do Księcia Leuchtenbergskiego a przy skich talarów, nie mnie) do zapełnienia skarbu publicznego, który na nieszczęście bardzo próżny. ( Gaz, francuzk.) Z Rzymu doiiOBZ!} gazecie Presse: Na posłuchaniu udzieleniem przez Jego Świątobli wość Papieża panu Rendu, członkowi Rady król. wychowania publicznego, urzędnik fen uniwersytetu papieżowi swoje nie dawno temu wydane dzieło o wolności nauki doręczył. Papież otworzywszy książkę, skoro tytuł jej zobaczył, położył ją na swój stolik i rzekł z łagodnym uśmiechem; »Aby się porozumieć, trzeba z obuclwóch stron spokojnośri.« Z Plorencyi, dnia 2. Stycznie.
Karnawał tegoroczny nie bardzo ożywiony.
Dwie reprezcntanrye oper u księcia Poniatowskiego przyniosły jednak 1.".,000 lirów dochodu na korzyść ubogich. Hrabia Bonaparte Demidow jest lu ciągle wielkim dobrodziejem cierpiącej ludzkości. Turcya.
Z Skutari, d. 20. Grudnia.- Klęska powstańców w Dibrze całemu rokoszowi koniec położyła. Tylko około 2 O O buntowników, co na wydane do nich wezwanie broni jeszcze złożyć nie chcieli, tułają się w górach., ale brak zupeluy żywności spowoduje ich zapewne do poddania się. Adminisfracyę cywilną w Albanii obejmuje Isia Basza, naczelne dowództwo nad armią zatrzyma Seraskier.
Rozmaite wiadomości.
Z P o z n a n i a . Gaz. koś c i e l n e j tutejszej wyszedł Nr. 1. na r, 1845. i zawiera: Kościół katolicki w swein dzisiejszem stanowisku i zadaniu. - Hymny tłumaczenia ks. Cieślińskiego. - Odpowiedź kościelnemu z Jarocina. - Bractwo św. Pranciszka w dyecezyi chełmińskiej. - Z Rzymu- Portugalii - Prancyi. - Księża adoptują obce dzieci. - z Anglii. - W SaskoKoburg-Golba zniesiono opłatę od spowiedzi.
- Z Saxonii: sprawa Jezuitów. - Korrespondeneya z Krakowa. - Tegoczesny Imperator rzymski. - Dodatek.
Redakcya G. P. umieszcza teraz dopiero list następujący pisany w K ra K o w i e d. 2 O. Paźdz. z., ponieważ zbiegiem osobliwszych okoliczności gdzieś się wstrzymał. W N rze 237. Gazety Poznańskie') czytając artykuł przez H. C. podpisany z Tyg. Pet. wziętyoś. p. Generale Kro p i ń s k i m znalazłem, że »Podpułkownik w roku
1794. trzynaście ran odniósł, i tylko staraniem przyjaciół łaskawości zwycięzcy winien swe ocalenie« gdzie odniósł to rany? jakiemu zwycięzcy winien swe ocalenie? nie napisano wyraźnie - łatwo będzie niżej odgadnąć dla czego - otóż ja opowiem ten wypadek, który należy do najpiękniejszych chwil męża, co za ojczyznę krew swoją przelewał, i który (wypadek) od dobrych Polaków z uwielbieniem i przyjemnością czytanym będzie. Generał Kropiński znajdował się przy wzięciu Pragi przez Suwarowa i tam odniósł te ran y - a jak się to działo przytoczę jego własne opowiadanie ile sobie przypoinuieć mogę, które słyszałem będąc u niego w Woronczynie, przytomni tam byli Hr. Wacław Rzewuski i Pan Skibicki szwagier jego dziś jeszcze żyjącymówił prawie w te słowa: »Stałem w bateryi pod samą Golendzinowską rogatką, nad którą miałem dowództwo, miotając jeszcze silnym ogniem na Moskali, których rozpierzchuione masy skupiały się szybkim pochodem zbliżając się ku naszym okopom, gdy w te'm przylatuje do mnie Kapitan Zieleniecki z raportem, że Generał Jasiński poległ śmiercią bohaterską od kuli działowej -J ako najstarszy oficer objąłem po nim dowództwo, i zacząłem wydawać rozkazy, lecz niestety! już było za późno - Moskale zewsząd cisnęli się tłumami przekroczywszy szańce w kilku puuktach z okropną wrzawą podobną do hordy barbarzyńców. Jedna banda prosto na nas ciągnęła hurmem z najeżonymi bagnetami, kazałem garstce moich stanąć do obrony. - Dzielny Zieleniecki potykając się jak lew i położywszy trupem kilku napastników poległ ze sławą wg krwi własnej zbroczony *) za nim i drudzy; ja sam skłuty, kilka razy bagnetem pchnięty, padłem między trupy i leżałem bez zmysłów nie wiem już jak długo. Przyszedłem do przytomności kiedy już noc była; łuna powstała od palących się domów oświecała widnokrąg, powlekłem się ku mostowi -lecz kilku kozaków pijanych przypadło zaraz do mnie, zaczęli mnie obdzierać i szturchać dzidami, zmęczony i popychany lak od nich zdałem się na wolą Bożą widząc śmierć niechybną - w tern postrzegam przejeżdżającego koło mnie oficera rossyjskiego konno, wołam na niego: Colonel! sauvez moi
*? Poczciwy Zieleniecki wygoił sic z ran swoich.
- Mieszkał później w Mlynowie u Alex. Hr. Chodkiewicza. - Znalem go dobrze; nie raz mi opowiadał okropności_ dnia tego-Bliznę miał tak głęboką w głowie, że dwa palce można było w uią włożyć, - Umarł przed rokiem l83(K kto jestem? na odpowiedź żem Krupiński, krzyknął zaraz na kozaków aby odstąpili, plaznjąc niektórych pałaszem i mówi do innie: właśnie szukam WPaua, General Suwarow chce się z nim widzieć - proszę iść za mną - poszedłem, lecz nie* mogąc zdążyć za nim, siadłem na furgon któryśmy spotkali i pojechałem. Tu się okropna scena przedstawiła mym oczom, Zolnierstwo, któremu dowódzca pozwolił niszczyć i mordować niewinnych mieszkańców aby z Pragi zrobić drugi Izmail; dopuszczało się niesłychanych bezprawi. Jedni wybijając drzwi i okna rabowali domy wynosząc kosztowności, drudzy wlokąc bezbronne ofiary przebijali ich bagnetami lub pałaszami rąbiąc pastwili się nad ich ciałami jak dzicy Kannibale; inni zalani już trunkiem mordowali zadając im tysiączne męczarnie. Wszędzie krzyki, jęki pokaleczonych, ciała zeszpecone, odgłosy rozlegające się w powietrzu kalitie - kalilieto jest kolcie, zabijajcie - domy palące się, nieład, zamieszanie, przejmowały zgrozą. - Widok tak przerażający, utrata krwi z ran moich tak ścisnęły mi serce, że po drugi raz utraciłem zmysły.... nareszcie stanąłem przed mieszkaniem dowódzcy; a gdy mię zameldowano wszedłem-lecz jaki widok mi się przedstawił.... Jakaś postać z rozczochranemi włosami, której iskrzące się oczy rzucały wściekłe do kola wejrzenie, podobniejsza do tygrysa lub hyeuy jak do ludzkiej istoty, w koszuli siedziała na stoiku wpośród Generałów i wielu wojskowych stojących koło niej jak martwe posągi. - Byl to właśnie Suwarow - Postrzegłszy mię, zawył jak kot dziki, przyskoczył do mnie na palcach i wyciągnąwszyobie ręce rzucił się na mnie, przyciskając do siebie (myślałem ze oszalał i chce mnie udusić) wołając chrapliwym i pizyduszonym głosem; wot Maładec, wot hero y (oto bohalyr) a zwracając się do Generałów którzy na (ę scenę z osłupieniem patrzałi, rzekł: Patrzcie! co za wielka dusza, jak się bil mężnie
- takich ja oficerów potrzebuję - Uczcie się od niego, jak macie służyć ojczyźnie - Po tych deklamacyach postrzegłszy moje osłabienie i żem krwią zbroczony, odskoczył załamawszy ręce, porwał za ramię jednego tam stojącego, a był to doktor, i przyprowadziwszy go do mnie przykazywał w jak najuroczystszych wyrazach, grożąc mu palcem po nad nosem, (znowu w gniew wpadając bo aż się pienił ze złości) aby o mnie miał jak największe staranie, i że pletniami dostanie kiedy mnie nie wyleczy. Taką to moc wywiera szlachetne poświęcę
nie się za ojczyznę, że w dzikim i krwi chciwym nieprzyjacielu wzbudza politowanie, zajadłość jego rozbrania i mimowolnie nakazuje mu zlozyć cnocie należny hold i uwielbienie - NB. General Krupiński później się dowiedział, że baterya którą on dowodził trafnymi wystrzałami szyki nieprzyjacielskie łamiąc, zniszczenie wielkie w kolumnach jego zrządzała, za co Suwarow wściekał się od złości. - Po zdobyciu Pragi, dowiedziawszy się od oficerów polskich wziętych w niewolą, że tą bateryą dowodził Krupiński, kazał go szukać i przedstawić sobie.
- Temuż to wypadkowi winien swe ocalenie, bo gdyby nie to, kozaki zakluliby go niezawodnie. S... Kraków, d. 20. Paźdz. 1844.
(X Gazety Liroicskiej.) Z Kulikowa. Dnia 28. Grudnia r. 1844 zasmuci! skonem swoim tutej szych mieszkańców ksiądz Leon hrabia na Wielkich Kouarach Jaxa K o n a r s ki, kanonik inaflancki, proboszcz kulikowski, który lat przeszło 54 zawiadując kościołem naszym, byl szafarzem darów jego nie dla jednego pokolenia, a w teraźniejszem błogie po sobie zostawił wspomnienie. - Zrodzony w r. 1757 z Ludwika hrabiego Konarskiego, Starosty przyluskiego i Konstancyi Bielskiej starościankiBabsztyńskiej, pierwociny wychowania odebrał w domu rodzicielskim pod bacznem okiem znakomitego reformatora nauk w Polszczę X. Stanisława Konarskiego S. P., stryjecznego dziada swego, a później w szkołach pobożnych w Lublinie. - Gdy stan kapłański obrać postanowił, kształcił się doń u O O. Teatynów we Lwowie, tudzież w semina.
rium przemyskiem. Przyjqwszy w r. 178 O namaszczenie kapłańskie od Kierskiego, bisku pa przemyskiego, wkrótce ozdobiou tytułem kauonika inflanckiego, został plebanem w Czyszkach dyjecezyi przemyskiej, gdzie pełnił obowiązki stanu swego lat szesnaście, i zkqd odzierzyl w r. 18 O O tutejsze probostwo po śmierci Jerzego Lascaris, arcybiskupa teodozyjskiego in part. infid. patryjarchy Jerozolimskiego, opata Żółkiewskiego i proboszcza Kulikowskiego, który je przez kommendarza był sprawował. - Tu potem Konarski drugą połowę życia przepędził, tu skończył pięćdziesiąty rok kapłaństwa, który obchodził uroczyście w gronie familii dnia 29. Listopada 183 O. - Zycie jego było zwierciadłem miłości bliźniego. Wyzuć się z własnych potrzeb, aby być hojnym dla drugich, zwaśuione pojednać rodziny, przywrócić cześć oszczerstwem wydartą, - te by drną i pociągającą wymową nauczał, tego uie zaparł się także w Kole tak zwanego wyższego towarzystwa, w ktore'm gdy dostrzegał wątlejące świętych prawd nasiona, umiał je suaduem hodować przeświadczeniem, i religiję prawdziwie poczciwych ludzi utwierdzać. Z miłego obcowania Jego, które bystry ożywiał dowcip, z zdrowego i zasadnego zdania, poznałeś go łatwo uczniem i plemienuikiem Stanisława. Sytwieku, bo wstąpiwszy w rok 88my życia a 65ty kapłaństwa, zasnął na żywot nieskończony. - Pokój Mu! -
NAGROBEKdla
PANI ANTONINY Z RADOLIŃSKICHzmarłej w dniu 3. Stycznia r. 1845.
Wstrzymaj, czuły przechodniu! na chwilę twe kroki: Ona tu - z Radolińskich Breza - ztrząsla zwłoki.
Liczny ją orszak dzieci, wnuków opłakuje, A przyjaciel życzliwy wspólną boleść czuje.
iViebo matkom, niewiastom na wzór ją zesłało - · Spełniła swe poselstwo .... nic nie pozostało.
A*u niebu więc wracając, rozstała się z swemi, Jej pamięć, jćj pnij kłady, nie zgasną na ziemi! -
Sprostowanie. - W numerze 10. Gazety naszej w artykule nadesłanym »Chłopska rada« wiersz 14. zamiast »tego pl]eCle« czytaj »tęgo pl]eCle« a wiersz 36. zamiast »łacie« ma być »tacie.«
Pismo Rok, będzie wychodziło i nadal począwszy od Stycz. 1845. Z powodu znacznych kosztów nakładowych zmuszenI jesteśmy zaprowadzić zmianę względem składania należytości za to pismo, a mianowicie, że równie 2 księgami jak na pOCZCIe Rok będzie wydawany tylko za złożeniem w gotowiznie pół r o - cznej prenumeraty wynoszącej 3 tal. Ponieważ mało WIęcej nad zapis będzie się drukowało egzemplarzy, przeto chcący prenumerować, zechcą się wcześnIe na pOCZCIe, lub w którejkolwiek księgami zgłosić. Księgarnia N. Kamieńskiego i Spółki.
OBWIESZCZENIE.
Gottfried K6hler piekarz w Trzcielu, wyrokiem z dn. 23. Października 1844. r., uznany został za marnotrawcę; co niniejsze'm do publicznej podaje się wiadomości, aby temuż nadal żaden kredyt nie był dany. Poznań, dnia 16. Listopada 1844, Król, Sąd N adziemiański. Wydziału I.
OBWIESZCZENIE.
Podaje się ninicjszćm do wiadomości publicznej, ii Wilhelmina Elżbieta Błociszewska z domu Schley i małżonek jej Tomasz Błociszewski na dniu 2. bież. m wspólność majątku i dorobku między sobą wyłączyli. Poznań, dnia 10. Grudnia 1844.
Król. Sąd Nadziemiański. Wydziału II.
Organ tu w Czerniejewie zupełnie zrujnowany i do grania niezdatny, Pan Wiza or garmistrz z Szrody tak dokładnie zreparował i na nowo przerobił, iż miło go teraz posłuchać. Za co temuż w dowód wdzięczności publiczne zadowolenie kollegium kościelne składa. w Czerniejewie, dnia 2. Stycznia 1845.
Mur* giełdy IScliiiskiej.
Obligi długu skarbowego , 3' , Obligi premiów handlu niorsk. l _ Obligi Marchii ElekJ. i Ko w ej 3V.
3!j » Gdańska w T.
Listy zastawne Pruss. Zachód. '1\ · »W. X.Poznausk. 21· » dito Pruss. Wschód.
» Pomorskie.
March. Elek.i IV.
Szląskie . . . .
Dnia 18. Stycznia 1845.
Inne monety złote po 5 tal. .
Akcje Drogi żel. BerI. - Poczdamskiej Obligi npierw. BerI.-Poczdanis.
Drogi żel. Magd.-Lipskiej Obligi npierw. Magd. - Lipskie Drogi żel. Berl.-Aiikaltskićj Obligi upierw. BerI. -Anhaltskie Drogi żel. Dyssel. Elbci-feld.
Obligi u pierw. Dyssel. - Elberf.
Obligi upierw. Reńskie .... Drogi od rządu garantowane.
Drogi żel. Berlinsko-Frankfort.
Obligi upierw. BerI. - Frankfort.
» żel. Górno- Szląskiej .
dito Lit. B.. -Berl-Szcz.Lit. Aj B.
Magdcb-Halherst Dr. żel. Wrocł. - Szwidn - Freih.
Obligi upierw. Wroc. Szw.-Fr.
Dr. zel. Bonn-Knloriskiej. .
Ceny targowew mieście POZNANIU.
Pszenicy szefel Zyta dt.
Jęczmienia dt.
Owsa dt.
Tatarki dt Grochu . dt.
Ziemiaków dt. .
Siana cetnar Słomy kopa .
Masła garniec .
Sto- INa pr. kurant pa papie- gotopr(\ ru mi. wizna
100* 94* 93f 99* 99*
100» 48 99
98/\ 103* 97* 100 99f 100»
3i 3V, 3\ 3'! MO* 100
3' , IW
J3 T ' 5 Hi 4+ 4 151 5 4 5 4 3A 5 4 4 1021 98*
93*
96J 4 4 5
110A 1264 111 *
110*
Dnia 17. S ycznia.
10A':=: -L .Jod I do Tal. sgt. fcn.IT iŁ sBr.fen
15- 1 7 1 - 1 1 - 21 6 - 22 6 - i O ',' g 6 26 - 27 7 6 - 8 24 - - 24 6 5 25 - 61 15 - 1 20
Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1845.01.21 Nr17 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.