.. GAZETA
Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1845.02.05 Nr30
Czas czytania: ok. 20 min.VVielkiego
Xfestwap O ZJV ANSKlE G O.
Nakładem Drukarni Nadwornej W Dekera i Spółki. - Redaktor: A. Wannowtki.
J1#ao.
W Srodę dnia 5. Lutego.
Wiadomości krajowe.
Z B e rlina, dnia 26. Stycznia.
Kanonicy kapituły Wrocławskiej D. Ritter i Eisler znajdują się tu obecnie w celu pozyskania u władzy wyższej koncessyi na wydawanie w Wrocławiu gazety polifyczno-religijnej. Z Kamenz donosi Gazeta Magdeburska: Dochodzi nas tej chwili bardzo smutna nowina.
Po lekcyach pewna liczba uczniów zgromadziła się na stawie, aby się na lodzie zabawić. Wpadli na tę myśl wetknąć długą ierdź w lód i na długim powrozie na kształt węży (tak się bowiem zowie ta gra: Schlange), wokoło niej się obracać. Lód pod ciągłym i gwałtownym tupaniem i ruchem dzieci załamał się a chłopcy porwani gwałtownością biegu powpadali w wodę i trzynastu z nich utonęło.
Wiadomości zagraniczne.
Polska.
Z W arsz a wy, dnia 31. Stycznia.
Najjaśniejszy Pan mając sobie przedstawioną przez Namiestnika Królestwa prośbę pana Tytusa Szauiawskiego, urzędnika kaucellarji przybocznej tegoż Namiestnika, o nadanie jemu i bratu jego Alexandrowi Szaniawskiemu, uczniowi Gimnazjum Łukowskiego, szlachectwa dziedzicznego, stosownie do artykułu 2 ustęp 3 prawą o szlachectwie; Najłaskawićj nadać
raczył pomienionym braciom; Tytusowi i Alexandrowi Szaniawskim, dziedziczne szlachectwo Królestwa Polskiego.
Rossya.
Z P e t e r s b u r g a, dnia 14. Stycznia.
Wielka, ludna wieś Iwanowo w gubernii Włodzimierskiej, będąca własnością Hrabiego Szeremełiew, zasługuje za nazwę rossyjskiego Manchester. Ostatniemi laty ogromnym pożarem dotknięta, odtąd piękniej jeszcze odbudowaną została. Posiada znaczną liczbę wielkich fabryk, wszystko gmachy murowane na kilka piętr, 7kościoiów, 1600domów, 9000ludności, a między tymi wielu bogatych kupców. Wszyscy mieszkańcy są poddani Hrabiego, ale płacą mu tylko pewne pogłówne; zresztą robią co im się podoba. Między dozorcami fabryk jest około 20 Anglików i Francuzów. Duch przemysłu ludności tej wsi datuje się juz z pierwszej połowy uplynionego stulecia. Drukowanie katunów było pielWsze'm jej zatrudnieniem. Po pożarze Moskwy w r. 1812. przemysł Iwanowa wzmógł się niezmiernie; obecnie liczy ta wie» 13 O fabryk i roczuy obrót interesów wynosi w przecięciu 8 milionów rubli srebr. Francya.
Z Paryża, dn. 25. Stycznia.
Mowa p. de Peyramont przeciw dodatkowi Malevilla sprawiła tak wielki rozruch w izbie, iż z początku ledwo było można zrozumieć cośkolwiek z mowy p. Odilloo Earrot, który po nor, samoistność i godność narodowa zajmowały główną rolę w tej mowie, i tyle zabrały miejsca, ii obok nich iedwo inna jaka znaczniejsza myśl pomieścić się mogła; trudno było nader zdać sobie z tego rachunek, co mówca chciał dowieść. Zaczai na przykład bardzo pompatycznie tcmi słowy: «Panowie, nie stawiajmy owego smutnego przedmiotu, który nas zatrudnia pod opiekę chwalebnych wspomnień zajęcia eytadelli antwerpijskiej albo zabrania Ankony. Nie szukajmy lam żadnego wewnęlrznego związku, gdzie go nie ma i być nie może.« Dalej rzekł: »Temu człowiekowi (p. Pritcharda), który do wojny podburzył, który ogień rokoszu rozrzarzyl i taką zbroduię daleko ciężej powinien był odpokutować jak czterodniowem więzieniem w blokhauzie, ma Fraucya, owa szlachetna Fraucya w oczach Europy dać wynagrodzenie!« P. Guizot wyłożył potem raz jeszcze całą tę sprawę, o której już lak często i lak wiele mówiono i starał się okazać, że upokorzenie Francyi i zdrada, o którą posądzają ministerstwo, znajdują się tylko w wyobraźni jego przeciwników. »Nie było,« rzecze minister, »ani gróźb ze strony Anglii, ani bojaźni ze strony Francyi! Były tylko niebezpieczne stosunki, okazujące się niektóreini oznaki, które nam pan Jarnac zebrał i doniósł. Wszelkie jednakże owe oznaki nie zmieniły niczego w pierwotnych zamysłach rządu i w zamiarze, który z samego początku okazywał; zakończy! on całą tę sprawę tak, jak sobie był zrazu przedsięwziął. Ugoda, którą zawarto, była słuszną i stosowną, obiedwie albowiem strony uczyniły sobie naWzajem koncessye. Przypuszczamy, że niektóre kroki p. d'Aubigtiy zasługują na pożałowanie i naganę, i że, jeźli w istocie wszystko tak było, winniśmy c1a-ć wynagrodzenie panu Pritchardowi. Rząd zaś angielski ze swej strony nie chciał nam zaprzeczyć prawa wypędzenia p. Pritchard Z Otaheiti.« Jeden z deputowanych prawej strony (p. de la Roche-Jaeguelin) zawołał: To jest bez sensu, na nic się nie przyda! Z tej przyczyny powstał żwawy spór, który skończył się wreszcie wezwaniem do porządku. Potem zabrał głos p. Dufaure mówiąc za dodatkiem i utrzymywał, ze obadwa rządy powinny były rozpocząć śledztwo względem owych zarzutów, które czynią Pritchardowi, i że od rezultatu tych badań powinno było zależeć rozstrzygnięcie całego sporu. Przyszło wreszcie do głosowania o poprawkę, i to przez powstanie nie kulkami. Pierwszy rezultat 0
kazał się wątpliwym, zaczęto powtórnie głosować, poczem prezydent zapytawszy się o radę sekretarzy ogłosił, iż dodatek odrzucony. Powstał przeto chałas gwałtowny, oppozycya protestowała przeciw wyrokowi bióra, żądano głosowania kulkami, lecz prezydent nie chciał na to zezwolić, oświadczając, że rzecz cała rozstrzygnięciem bióra zakończona. Po długiej wrzawie rozeszło się wreszcie zgromadzenie w wielkićm poruszeniu. Z dnia 27. Stycznia.
Dzienniki oppozycyjue upadają na duchu z przyczyny postępowauia izby deputowanych i zwracają gniew swój przeciw samejże izbie. I tak Kurier mówi: »Dodatek p. Carne został odrzucony, ministerstwo zwyciężyło; już po wszystkiemu; wierzymy teraz już w Wieczność gabinetu z 29. Października. Miał on trzy nader ważne i treściwe kwestye przeciw sobie; Marokko, Otaheiti, prawo wizytacyjne; pod temi trzema względy, stosownie do myśli poprawek, okazało ministerstwo nieprze-, zorność i brak stałości. Nigdy jeszcze tak znaczny ciężar błędów i wstydu nie obarczał ministerstwa; nigdy jeszcze serce narodu nie odrzuciło z taką energią ogół polityki ministeryaluej; ludzie najznakomitsi, najdoświadczeńsi w obydwóch izbach oświadczyli się przeciw ministerstwu. Obrona gabinetu była jak najsłabszą, a rezultat? Ministerstwo zwyciężyło; każdy błąd głębiej korzenie jego rozszerza, każda hańba uświęca je owszem, a prawo bezkarności jest mu zapewnionem. Niechaj więc będzie, kiedy sobie tego izba życzy, niezwyciężonej , nietykalnem, nieśmIertelnem. Nam wystarcza to, iź głośno oświadczyć moźem: większość reprezentacyi narodowej na nic się nie przyda, jak tylko na obronę naj opłakańszego systemu rządowego, którego cały naród nienawidzi. Ministerwtwo nie potrzebuje juz używać czarodziejstwa wymowy, aby izbę nakłonić do przyjęcia wszelkiej niegodziwości polityki swojej; bez wszelkiego przyboru sotlzmów polityka 29. Pażdz. płaska, sucha i czcza, chroni się w łaskawe objęcia większości. Jest to powinnością naszą wskazać tak nadzwyczajny postęp.« - Konstytucyonista cieszył się tein jeszcze po przepadnięciu poprawki Carnego, że większość 28 głosów jest bardzo małą; jeżli choć kilka tylko głosów jesacze ubędzie, wtedy dalsze istnienie ministerstwa stanie się nicpodobnćm. Biskup Orleański wydał wymowną i dobrze wyrozumowaną instrukcyą pasterską o kościele i wymierzonych za dni naszych przeciw niemu nemi, ie sofiści teraźniejsi potrzebują miejsca do swoich nowych budowli; ze kościół stoi im w drodze, a zatem uprzątnąć go trzeba; ie słowo, nie to, o któreui jest napisano, że było na początku, stało się zasadą panującą; wzuiesiono dla niego trony; obiecuje ono zdurzoneuiu ludowi świat pełen szczęścia, wmiejsce świata nędzy, który już zbyt długo był ludzi mieszkaniem; w tej burzy i tęsknocie za nowością podnoszą ludzie przewrotnych dążności swe oczy, patrząc, czy kościół jeszcze się nie zawalił, ale hałas, który sami robią, uważają za zwalisko budowli, którą podkopywać przedsięwzięli. P. Villemaiu opuścił już hotel ministerstwa wychowania, i mieszka teraz w domu, który dla niego w Chaillot najęto. Romans Eugeniusza Sue zyskał Consti tutionuelowi 25,000 prenumeratorów, azatem 1000 więcej aniżeli Dziennik ten miał ich kiedykolwiek, nawet w czasach dla niego najpomyśloiejszych. N a dzisiejsze posiedzenie zebrali się byli bardzo wcześnie deputowani wszelkich kolorów. Podczas kiedy odczytauo protokuł ostatniego posiedzenia, widziano pewną liczbę deputowanych lewej strony w żwawej rozprawie. Gdy się Prezes potem zapytał, czyli ktoś ma co do nadmienienia przeciw protokułowi przeszłego posiedzenia, ku powszechnemu zadziwieniu jak największa panowała cichość: ogłoszono więc protokuł za przyjęty. Po czeni przystąpiono do obrad nad trzecim paragrafem adressu. Wystąpił najprzód P. G a r n i e r P ag e s: Przy końcu ostatniego posiedzenia, powiada, zaszedł nadzwyczajny wypadek. Nie chcieliśmy przeciw protokułowi występować, aby nie przerywać obrad rzeczą nadzwyczajną; ale nim je na nowo rozpoczniemy, uważaliśmy za rzecz potrzebną zrobić sobie zastrzeżenia, aby módz reklamować. Na to Pan Sauzet: Izba nie może dopuścić żadnych zastrzeżeń względem czynności, które się całkiem parlamentarnie odbyły. - Rozpoczęły się więc obrady nad trzecim paragrafem. Wstąpił na mównicę P. B i Ha ul t, i roztrząsał znów sprawę Otaheityjską. »Nie uciekamy się, powiada, do tajnego głosowania, bo chcemy wiedzieć, czy jest jaki deputowany, któryby się ważył głosować za wynagrodzeniem Pritcharda. Należy mieć odwagę swej oplnll. (Hałas). Nie pojmuję popędliwości przerywających mi członków. (Do porządku!) Jest to ważua dla każdego, aby każdy stanowisko swoje jawnie oznaczył, jak to Minister powiedział. Jeśli ministerstwo większość głosówotrzyma, nie będzie mu można nic już więcej odmówić. Jeśli się Izba do ministerstwa przyłączy, możemy tylko jeszcze nad sprawą naszą ubolewać i przysposobić opinią na to, co nastąpi. (Głos w śro dku: To jest postrach!\ P. Bi lia u li: Ci, którzy na stronę ministerstwa głosy swoje dadzą -. (Głosy: do porządku!) Nie pojmuję, dla czego moje słowa tak bardzo uderzają. Nie domagam ja się przyjęcia poprawki, tylko wypuszczenia tego paragrafiI. P. F u 1 c h i r o n: Nie potrzebujemy rad WPana. P. Billault: Macie więc wybierać między pochwałą a milczeniem. Atoli jeden fakt przytoczyć Wam jeszcze muszę. Dzienniki Londyńskie głoszą dziś wasze uchwały z dni poprzednich tonem tryumfującym. Chcecież im uowy zgotować tryumf? (Szemranie): P. Du m o n t, minister robót publicznych: Ministerstwo nie chce, równie jak i P. Billault, dwuznaczności. Ale czego się »ellŻe domaga, t. j. aby członkowie powściągnęli się od głosowania, jeśli przeciw ministerstwu glosować nie chcą, to jest właśnie dwuznaczność, i dla tego przeciwny jestem temu żądaniu. Na to jest mównica, aby całe swoje zdanie otwarcie wypowiedzieć. Rząd się domaga, aby takowa i jemu stała otworem i sprzyjała, jeśli na to zasługuje. Ponieważ nie można było większości uwieść, chcecie j ej milczenie nakazać. Żądam, aby deputowani bynajmniej się nie powściągali, nie milczeli. W szystko należy wypowiedzieć, pochwałę czy naganę. Milczenie byłoby pośrednią naganą, cichą naganą, o której rząd nic wiedzieć nic chce. P. Odilou Barrot: Zdaje misie, zezadnej z obydwóch stron nie potrzeba sumienia Izby pogróżką obciążać, równie jak nie potrzeba wojną odgrażać. Agent buntu poruszył te wszystkie trudności, przymierze z Ang1iją jest dobre, ale precz z pogróżkami wojny, jak z każdą inną pogróżką. Pytam się wraz z moimi przyjaciółmi, czy Pritchardowi, dla którego 200 Francuzów zginęło, wynagrodzenie się należy. (Wołają o głosowanie.) P. G a s p a r i u oświadczył się przeciw zakończeniu obrad, ale zostało się przy tem. Prez e s odczytał raz jeszcze paragraf i oznajmił źe dwudziestu członków domagało się tajnego głosowania. (Hałas. Wołają: Nie! nie) Głos na lewej stronie: Ktoby się był tego spodziewał! Inne głosy: Oświadczono było, że się tego środka nikt chwycić nie będzie. P re - zes: Każdy deputowany ina prawo, domagać się tajnego głosowania i dopiero niedawno te stronie. ) Przystąpiono więc do wywoływania nazwisk, 2 czego następujący rezultat się pokazał: Liczba głosujących 41 8 ; bezwzględna większość 210. Po odbytem głosowaniu znalazło się: białych kulek 213, czarnych 2 O 5 . (N a lewej Stronie powszechny tryumf.) Paragraf więc tyczący się sprawy Otaheityjskie'j p r z yj ę t o tylko większością 8 głosów. Anglia.
Z Londynu, dnia 20. Stycznia.
S u n z innej mniej znanej gazety, H i s t o r i - cal Register, podaje następującą dziwną wiadomość: »Xiążę Wellington zajmuje się juz od dawniejszego czasu planem obwarowania L o n d y n u; przekonany bowiem, że po śmierci Ludwika Filipa wojna z chciwym wojny sąsiadem naszym stanie się nieuchronną; na ten wypadek jednak życzy sobie Londyn podobnie jak Paryż od nieprzyjacielskiej napaści widzieć zabezpieczonym.« Jest to niezawodnie bajka. Tutejsi wychodźcy Polscy dnia wczorajszego byli na nabożeństwie źałobnem w kościele katolickim za duszę ś. p. zmarłego nie dawno w Chantilly w 83cim roku życia Generała wojsk polskich Hr. Małachowskiego, na pamiątkę którego Polacy pomnik wystawić chcą. Małachowski miał być najstarszym co do wieku Generałem Europy, bo lat 65 służył wojskowo. Walczył w 84 bitwach. Z dnia 25. Stycznia.
Tancerka Miss Webeter, która jak wiadomo było tak nieszczęśliwą, że podczas reprezentacyi suknie jej ognia się zajęły a ona tak się poparzyła, że w skutek ran tych umarła, zaręczoną bjla z młodzieńcem, którego śmierć jej do takiej rozpaczy przywiodła, że nareszcie życie swoje podobnie jak oblubienica jego zakończyć postanowił. Zapaliwszy więc suknie swoje wśród najokropniejszych boleści życia dokonał. - - Królowa J. M. zagai osobiście posiedzę« nie parlamentowe dnia 4. Lutego. Adres mający być odpowiedzią na mowę od tronu wniesie P. Francis Charteris, a P. Thomas Baring będzie go popierał. Odbyło się już wiele zgromadzeń po kraju, w których powszechne objawiano nieukouteutowanie z polityki teraźniejszego gabinetu. Hiszpania.
Z Madrytu, dnia 14. Stycznia.
Senat zamknął rozprawy nad projektem reformy i wszystkie artykuły zatwierdził w kształcie przez kongres deputowanych przyjętym.
Ważne wyrazy przez margrabiego de Miratlores do senatu powiedziane, były powodem nader bujnej odpowiedzi pana Martinez de la Roza. Wzruszenie, w jakiem znajdował się minister spraw zagranicznych, wywołały z ust jego niektóre przyznania, rzucające światło na istotne powody jego polityki. Oświadczył on, że nie myśli odkrywać zasłony pod którą spoczywają niektóre okoliczności i stosunki z obcemi mocarstwami, z powodu tej kwestji powstałe. Dodał także, że walka z Don Kari6sem prowadzoną była nie tylko o dziedzictwo tronu, ale także o zasady. Na to odpowiedział margrabia de Miratlores, że układanie statystyki stronnictw byłoby bardzo niebezpieczną rzeczą, albowiem, gdyby chciano zapytać się całego narodu, bardzo smutny wypadek możnaby otrzymać. Także kommissja projektu reformy, której prezesem był nominał arcybiskup Tolcdański, wyraźnie oświadczyła przy końcu rozpraw, że nie myśli wdzierać się w wypadki w przyszłości zdarzyć się mogące, ale owszem uznaje, że prawo wyłączające część rodziny królewskiej od tronu, może być innem prawem cofnięte. W roku 1812 Kortezy wyłączyły infanta doa Francisco i jego potomków od następstwa tronu. Inne kortezy w roku 1820 cofnęły to prawo. Pan Marinez de la Roza przyznał, że dodatek do artykułu 48 tylko do rodziny don Carłosa się stosuje i głównie dla niej ustanowiony został. Ale ministrowie i kortezy zapomnieli o tern, że jeszcze inne osoby są prawnie od tronu Hiszpańskiego odepchnięlemi. W d. 5. Listopada 1 712 Filip V. Kroi Hiszpanji, w imieniu swojem i swoich potomków zrzekł się praw do korony francuskiej, a za to książęta francuscy nawet z domu Orleańskiego przyrzekli uroczyście, że nigdy się o koronę hiszpańską ubiegać nie będą; zrzeczenie to wykonali w swojem i swoich potomków imieniu. To zrzeczenie się praw wszelkich zostało przez króla w prawo zamienione, a ponieważ artykuł 98 zmieniony w konstytucji z 1837 stanowi, że panujący nie może wejść w związki małżeńskie z osobami ogóluem prawem od tronu oddalonemi, przeto żaden książę francuski nie może starać się o rękę królowej ani jej siostry infantki Ludwiki, dopóki ta ostatnia jest przypuszczalną następczynią tronu.
Niderlandy.
Z Hagi, dnia 24. Stycznia.
W piśmie z Batawii z duo 4. Października r. z. wyczylujemy: «Uczyniwszy wycieczkę przybyłem ua wyspę ś. Pawła (S1. Paul), aby tam robić posłrzeżenia, Przy tej okazyi dowie Amsterdam, dnia 23. Lipca 1843. r. Polak jeden, Misorosławski (?) w imieniu Króla Fraucuzów w p o s i a d a n i e zajął i odtąd nad niemi rządzi. « Niemcy.
XIESTWO NASSAU. Dnia 28. Stycznia o godzinie 5. rano J. Cesarska Wys. panująca Księżna E l ż b i e t a N assau, powiwszy dniem pierwiej nieżywe dziecko, z światem tym się pożegnała. WIELKIE XIESTWO BADEŃSKIE. Reskrypt wielko-książęcej najwyższej rady naukowej do dyrektorów Lyceów i gyuinazyów również i do komisarzy egzaminacyjnych zmierza do tego, aby zagrodzić zachodzącemu tutaj często nadużyciu, że nie raz niezdatni lub uiiernemi zdolnościami obdarzeni uczniowie wyższych zakładów naukowych, z innych zapewne przyczyn, zyskiwali prawo słuchania teologii katolickiej. Reskrypt ten opiewa między iunemi, «że ze względu na wysoką godność i ważność powołania księży potrzebnem jest bezwarunkowo odpowiedniej naukowe przygotowanie i uszlachetnienie, że dla tego przy egzaminach dojrzałości postępować należy z wszelkim rygorem i sumienuością i oddalać bez różnicy wszystkie subjekla, które nie będą miały przynależnego usposobienia umysłowego.«
Austrya.
Z Wie dnia, d. 23. Stycznia.
Słychać, że przyznane w Węgrzech pod względem religijnym koncessye, i do innych krajów Cesarstwa rozciągnięte być mają, co zapewne wielką sprawi radość i najpielWszemu urzędnikowi Cesarstwa nieśmierteIną zjednałoby sławę. Utalentowany Dr. Józef Wiirth otrzymał tu był pozwolenie miewania odczytów treści prawniczo · politycznej; obrał sobie niewinny przedmiot o urządzeniu więzień. Pomimo n ewiuności przedmiotu i wielkiej dyskrecyi, z którą się Pan Wiirth tłómaczył, dalszego miewania tych prelekcji jednak zabroniono. Dziwny to kraj la Austrya! Podczas kiedy w Węgrzech każde kasynum szermiernią rozpasauych, demokratycznych mówców, tu w Wiedniu uczonym naszym ani najumiarkowańszego wyświecenia sprawy jakiej publicznej w dobranem gronie obywateli nie pozwalają! Z dnia 24. Stycznia.
Książę Ferdynand Sasko-Koburg tak niebezpieczną chorobą złożony, że o ocaleniu jego już zwątpiono.
Szwajcarya.
Kanton Bern. - Komitet centralny towa.
rzystwa anti-jezuickiego wydał odezwę do ludu Szwajcarskiego, w którym się broni od zarzutów jakie mu ciągle dotychczas czynią. Oświadcza bowiem, że towarzystwo to ani do zaczepki kościoła katolickiego, ani do zmiany ustaw Związkowych nie zmierza; owszem uznając jedne, równie jak i drugie, chce Ii tylko oddalenia Jezuitów z Szwajcaryi w moc uchwały Sejmowej, w moc pisanego prawa i ustaw dostąpić. Końcowo nadmienia, że interwencji obcych mocarstw bynajmniej obawiać się nie trzeba, dopóki nic więcej me żądają jak tylko wydalenia Jezuitów.
Kauton Lucern. - Rada Rejencyjna na pismo Bernu, w K torem Lucern wzywają, żeby wykonanie uchwały przywołania Jezuitów jeszcze do późniejszego czasu odłożył, odmowną dała odpowiedz. Zali się też na zniewagi, których Lucernczykowie w Aargowii dozuawają i domaga się u rządu Aargowii, żeby zbiegów Lucernskich od granicy oddalił.
T U r C y ,IJ;.
M a l t a - H e r a l d z dnia 13. Stycznia obejmuje następujące pismo z S t a m b u ł u: »Sir Stratford Canning uzyskał nareszcie za wyrządzoną konsulowi naszemu w Trebizondzie zniewagę zupełue zadość czynienie i wyrobił też pensyję dla Admirała Wralker, której temuż gdy z służby tureckiej występował odmawiano. Wczorajsza gazeta rządowa donosi, że mu pensyę tę w nagrodę znamienitych zasług jego przeznaczono. Wszakże poseł nasz jeszcze inne roszczenia, nierównie trudniejsze, przeprzeć musi. Odebrał bowiem od Lorda Aberdeen rozkaz, aby od Porty niezwłocznego zaspokojenia tych preletisyi się domagał, które poddani angielscy pod względem sum pieniężnych, ktpre ztnaiły J o u s s o u f Basza Bey Tripolilański im winien pozostał, do rządu tureckiego podali. - Rząd nie chce do roszczeń tych się przychylić; Sir Stratford Canning zamyśla więc podobno paszportów zażądać, skoro Porta w oporze swym wytrwa. Wszyscy Europejczycy ciekawi, jak się ta sprawa skończy, chociaż z pewnością przewidzieć można, że Porta nareszcie ustąpi. Xiestvva naddunąjskie.
Z nad granicy tureckiej, d. 15. Stycznia. - Zeszłego tygodnia niosła pogłoska, że stronnicy wygnanych Obrenowiczów, co się z Serbii wynieśli, na nową wyprawę przeciw Serbii na ziemi auslryackiej się gotują i że korpus 250 ludzi co chwila zbrojno wkroczyć mo że. Jakkolwiek nowina ta okazała się plojiuą, gwałtowne zmiany zanosi. Wiadomo, ie mocarstwa z Serbią graniczące obecnym władzcom kraju tego to mianowicie zarzuca ły , ze się zpropagandą polsko-sławiańską w ugody wdawali. Ale obecnie pokazuje się, że obwinienia te albo zupełnie były mylne albo przynajmniej przesadzone, ponieważ osoby należące do liczby najzapalczywszych propagandystów właśnie znajzaciętszą oppozycyą przeciw teraźniejszemu rządowi Serbskiemu występują i między Sławiauami w Bulgaryi i Bośnii nawet nad grauicą auslryacką wszystko w ruch wprawiają, aby rząd serbski poniżyć i zwalić. Krąży tu nawet przez Polaków napisana i na serbski język przetłóniaczona proklamacya, wkładająca na każdego Słowianina święty obowiązek, aby się do zwalenia teraźniejszego rządu ile możuości przyczyniał. Nawet osoba wysoko stojąca i u Księcia Metternicha w wielkich będąca łaskach za przywróceniem Obrenowiczów w Serbii gorliwie wstawiać się ma; wszakże jest to zapewne tylko bajką, ale to nie ulega wątpliwości, ze wojsko ausłryackie nad granicą obostrzone odebrało rozkazy, by na każde skinienie goto wem było do pochodu.
Rozmaite wiadomości.
Z Pozna n if. - Pisma czasowego Rok wyszedł na r. 1845. poszyt I. i zawiera: Ułamek z Teozofii Bronisława Trentowskiego.O Słowianach pod panowaniem lureckićm,a w szczególności o ich dążeniach i środkach politycznych, (ciąg dalszy.)-Sprawozdanie z ważniejszych wypadków politycznych w drugie m półroczu r. 1844. - Spory religijne na zachodzie Europy. - Kronika bibliograficzna. - Rozmaitości.
Trzecia odpowiedź Jouana w Nr.
na 49.
krytyKę Don Orędownika.
Lubo juź dwie okazały się odpowiedzi w Gazecie na zapalczywą krytykę Don Jouana Poznańskiego umieszczoną w Orędowniku, odważyłem się na tę trzecią, z powodu, że owi niby to obrońcy P. Berwińskiego wzięli się w sposób całkiem niewłaściwy, i tylko dowiedli swej nieudolności, która tem zywiej'odbija przy śmiałem, energiczne'm, zwawe'm natarciu Pana Z. K. Niewłaściwy, powiadam, gdyż jeden z nich napastował Redakcyę Orędownika za przyjęcie dobrze napisanego i na pewnych zasadach opartego artykułu, a drugi znowu uiepoczesuemi
harcami uwijał się około tajemnicze') osoby recenzenta. Oba zaś nie pojąwszy znaczenia Don J ouana i celu w jakim napisany, nie śmieli i nie umieli go bronić, bo P. Z. K. ująwszy się mężnie za pomiatanie ziomkami co walczyli na polach Dembego, Igań, Woli i t. d., powstawszy na wprowadzenie bluźniercze szyderstwa z wiary ojców - zamknął im usta i przejął śmiertelnym dreszczem. Ależ moi Panowie! widać nie oswojeniście z językiem i sposobikami PP. recenzentów; wszakci to oni umieją wygrywać z różnych tonów, i kota obrócić ogonem, jeżeli mu w oczy patrzeć nie chcą. Tak samo i Don Jouana obrócił Pan, Z. K. - aczkolwiek widać że to nie żaden mazgaj papierowy ale wytrawny pisarz, wszelako nie życzył sobie przeniknąć w myśl poety i dojrzeć pobudek które mu pióro podały, łub tez ocenić normalny jego sposób myślenia - tylko po prostu zasiadł na krześle sędziowskiem, wziął na nos powiększające okulary i przywołał winowajcę - i stanął przed nim Don J o u a n Poznański ogromny, jak sturęczny Briareus, wysypujący z każdej garści na W. Xi<;stwo Poznańskie wszystkie niemoralności, bezwstydy, brudy i Bóg wie jakie nieszczęśliwe następstwa przygotowujący dla naszej społeczności takiej moralnej, takiej czystej, nieskazitelne) , niewin - n ej - prawie stworzonej dla lepszej jakiej gwiazdy, niż ta niegodziwa ziemia. Olbrzym ów, jak się pokazuje z krytyki, przygłuszył ogromem swego korpusu wszystkie inne kwiaty naszego poety, aczkolwiek tchnące najlepszą wonią; tak jest: zagłuszył, podeptał, unieważnił, gdyż surowy sędzia nawet nie odwołuje się na ich świadectwo że ten sam P. Berwiński i wierzy i czuje i cierpi tyle, a może i więcej jak ci w których obronie staje recenzent. Taki sąd oparty ua jednym kawałku, na 5tej części całego dzieła, możnaż nazwać bezstronnym, niewymierzonym do osobistości? godziż się potępiać charakter człowieka dla jednej chwili, nie mówię: zapomnienia się-gdyż P. Berwiński wiedział co pisał i co chciał napisać-ale dla tej chwili, która nawiedza myślących i czujących Indzi, - dla chwili rozczarowania, zwątpienia, rozpaczy duchowej, kiedy kielich gorzkiego żywota przyjdzie wychylić, kiedy z oczu spadnie błonka ułudzeń, a do koła odsłoni się naga rzeczywistość, a w niej lekkość i płochość pokrywające się maską wstydu i purytańskieb obyczajów; suchość serca i duszy przywdziewające płaszczyk dewocyi; obojętność i żakamieuiałość na niedolę obecną garnące się pod blichtry zastarzałej sławy; deklamatorstwo i pró« i poświęceń - zgoła, kiedy wszystkie hipokryzye wieku wezmą się za ręce jak w owym tańcu kościotrupów Hołbeina - cóż dziwnego że zbolały i zmęczony tym widokiem umysł poety, plunie potwornemu społeczeństwu szyderczą pieśnią Archilocha? Nie dziwię się temu, ani go o to obwiniam. Swobodną musi być sfera w której się poeta obraca. Robić z niego potęgę socyalną, lub zmuszać aby się do łych lub innych pojęć naginał, nikt nie ma prawa, a pierwsze jest dziką pretensyą - poeta jak ptak musi śpiewać, skoro siła natchnienia pędzi go do pieśni, skoro uczuł głęboko swój przedmiot i wykonał go uraniczo. Ale nasza krytyka nie postąpiła jeszcze tak daleko, bo zawsze gotowi jesteśmy błotem obrzucić każdego, kto nam nie gra po myśli. -J edno bym tylko zarzucił: źe poeta w obrazie swoim wiele stron jeszcze pominął; jeżeli miał odwagę śpiewać ułomności niewieś cie; niechby był szerzej zajął i w te ramy zamknął wszystkie problematyczne cnoty naszych h e r o s i ów; ale i o to nie śmiem obwiniać, są bowiem dr oma dary-myśli, które się przez uszko od igły przecisnąć nie mogą. Bądź co bądź, poemat ten zostanie pamiątką swego czasu, zaświadczy, że był ktoś co się śmiał boleśniejszym od łez śmiechem z tego wierzchniego społeczeństwa, co to wywiesiło banderę postępu powierzchownego, a w gruncie po staremu żyje. Krzyki powstające zewsząd na niemoraluosc, na zgwałcenie świętości narodowych w Don J ouanie, są tylko przeciągiem echem tych samych krzyków, jakie parafiańszczyzna wywołała w Gałicyi. Nie winnic wam pisarzy; nie ich w tein osobistość, nie złość, nie zemsta, nie spłiuizm, nie żółtaczka, ale po prostu środek rozpaczy; bo żywcem wyprawszy z pod serca swego wszystko, co wzuosi, zapala, ożywia, łub przybliża do Bóstwa; wskrzesiwszy przeszłość dla was już martwą, porozświecawszy drogi przyszłości słońcem myśli, wycierpiawszy duchowe męczarnie za wasze grzechy i upadki, zaludniwsey ten świat rojem słodkich nadziei - zgolą oddawszy, roztrwoniwszy dla was wszystkie nieocenione skarby duszewne - gdy się w końcu obejrzą i zagadną siebie: i cóżeśmy wyśpiewali: gdzież snów naszych rzecaAwistość? gdzie nieobojętne serca łaknące pieśni? gdzie sympatya, gdzie miłość którąśmy chcieli jak łańcuch przez wszystkie piersi przeprowadzić? - I cóż im stanie w odpowiedź? Oto sztywna jakaś postać, po której już ani śladu prostoty ojców, która przyszłości jeszcze nie rozumie, której a wiary i religii przodkówledwie forma została, która się karmi okruchu mi teraźniejszości i tuzinkową politykę, plotkami gazeciarskiemi, sądzi o rzeczach i ludziach o których nie ma pojęcia, czyta tytuły książek i wyrokuje o nich na zdanie tej lub owej partyi; zgoła drobny ułamek starego polskiego szlachcica, a jeszcze mniejszy człowieka rozumiejącego swoje posłannictwo. O i największemu poecie, gdyby przed oczy ciągle się nawijał podobny exemplarz, zapał serdeczny musiałby mu z serca ustąpić, a chłód osiąśdź na ustach w szyderczym uśmiechu. Spiewak Don Jouana czuł, źe go ta zmora gniotła, że natchnienie ów gość niebieski bało się go nawiedzać, odstraszone krzykiem rzeszy zarozumialców, gotowych każde świeże, piękne uczucie zabić jednem słowem: tonie praktyczne, to nic nic dowodzi, lo nie przynosi żadnej korzyści. - Okładany takim lodem, ciągniony w niską sferę podrzędnych rozumów, dziw jeszcze że nie Upadł, że miał dosyć si ły , rzucić im pieśnią już nie podnoszącą ich ducha, ale pełną tego samego kału i brudu, (ej zmysłowej płaskości, w której siedzą jak we właściwym żywiole. Sierdźcie się, gniewajcie, piorunujcie - tego też właśnie trzeba poecie, to mu lepsze niż kamienna oziębłość; gardziliście tern co piękne i wzniosłe; zgrzytajcież zębami na szpetuość i brzydotę. Raz jeszcze powtarzam, poemat Pana Berwińskiego nie jest żadnym wybrykiem wyuzdanej fantazyi, ale odgłosem swego czasu, miarą społeczeństwa pewnego - zapewne żeby byłolepie'j nie widzieć mu nigdy świata, jak równie byłoby lepiej aby egoizm, obojętność, hipokryzya, próżność zarozumiałość, lekkość i płochość zrobiły miejsce czystym i prostym uczuciom a zdrowym wyobrażeniom. Tristan.
Czytelnia dla klas wyrobniczych w L o n d y n i e . Dnia 28. Października otworzono w jednej z dzieluic Londynu, gdzie najliczniejsza część robotników jest zamieszkałą, nowouorganizowany gabinet do czytania - a subscription reading room - który każdego wieczora, z wyjątkiem niedzieli, od 6 do 10 godziny, za tygodniową, co poniedziałek z góry składaną opłatę dwóch groszy, przez wszystkich wyrobników odwidzanym być może. Znajdują się tam wszelkie dzienniki i pisjna peryjodyczne, oprócz takich, które teologijne lub konfessyjonalne dążności mają. Z tym gabinetem łączą się jeszcze inue opalane i oświetlone sale, gdzie można dostać różnych posiłków za zwykłą cenę sklepową, wyjąwszy jednak wino, wódkę i tytoń* Na czele tegoż nib tylko żadnego ztąd zysku nie szukają, lecz owszem sami dość znaczne summy złożyli, aby ten swój zakład uczynić przystępnym ludności wyrobniczej, która zwykle długie zimowe wieczory na szynkach lub w domach gry przepędza. Nagroda dla wnioskodawcy z niżonej opłaty od listów. W całej Anglji zbierają teraz składki dla pana Rowland, który dał powód do zniżenia pocztowej opłaty od listów, zaco mu teraz naród ową zamierzoną nagrodą chce swoje wdzięczność wynurzyć. Zebrana dotąd składka wynosi 70,000 Talarów, lecz ta sama summa zostanie jeszcze przynajmniej podwojoną, gdyż inaczej nie moznaby jej uważać za dostateczną nagrodę narodową. Ś ro dek przeciw żółtaczce. Przypadkiem odkryło iż najskuteczniejszem lekarstwem na żółtaczkę jest słabość morska. Umiejętność medycyny niecmieszka zapewne korzystać z tej danej przez naturę sAazówki. Wyborna informacyja. Pewien do Paryża przybyły cudzoziemiec prosił ulicznika (gamin) , aby mu drogę do prefektury policyi pokazał. »Pójdź tylko do tego sklepu,« odrzekł ulicznik, wskazując na sklep złotnika; »i schowaj tam srebrny sztuciec do kieszeni, a pewnie erę na żądane miejsce zaprowadzą« - Saroweprawa przeci wko Żydom w Norwegii. - Niedawno temu odkryto w Chrystyjanii, iż dwie osoby, które w zupełnie bezzasadne podejrzenie oszukaństwa popadły, religiję żydowską wyzuawały. Wzięto je natychmiast do więzienia, gdzie mąją być sądzone. Podług ustaw krajowych czeka ich kara 800 talarów i wygnania z granic całego państwa. (Ro%m. Lwów.)
OBWIESZCZENIE.
Obwieszczenia nasze z dnia 5go Października 1833 r. i 20. Lipca 1837.: »iż w dniach sobotnich po południu kassy »miejskie żadnych opłat przyjmować nie »mogą,« przypominając, takowe dla uwiadomienia publiczności na nowo ogłaszamy. Poznań, dnia 22. Stycznia 1845.
Masistrat.
OBWIESZCZENIE.
W bieżącym miesiącu Stycznia r. b. z tutejszych piekarzy przy równej dobroci i za deklarowane ceny największe towary piekarcze przedawali: A. Bulki. 1) Maiwald na S. Wojciechu Nr. 3. 2) Friedrych Frass na Szerokiej ul. Nr. 7. 3) Alexander v. Neumann na Slósarsk.
ulicy Nr. 6. 4) Lorenz Smelkowski na ulicy ADominikańskiej Nr. 1. 5) Wilhelm Brust na Żydowskiej ulicy Nr. 26. 6) Jakób Byk na
Stawnej ulicy Nr. 5. - B. Chle'b źytny pytlowy. 1) Kapalczyński na Chwalisz ewie Nr. 31. 2) Adamczewski na S. Marcinie Nr. 12. 3) Grabowski tamże Nr. 79. 4) Schneider na St.
Wojciechu Nr. 6. 5) Kurczewski tamże Nr. 14.
- C Ch leb żytny średniejszy. 1) Józef Feiler na Żydowskiej ulicy Nr. 3. 2) Kapalczyński na Chwalisz ewie Nr 38 3) Menzel tamże Nr. 4. 4) WąchaIski na Ostrówku Nr. 15 - D. Chleb czarny. 1) Pad e na Sw. Marcinie Nr.3. 2) Preissler na Piekarach Nr. 21. 3) Ludwig Rau na Kramarskiej ulicy Nr. 18. 4) Miram na Fryderykowskiej ulicy Nr. 22. Najmniejsze towary zaś znaleziono u: A Bułki. 1) Wintera na S. Marcinie Nr. 90.
2) Dorna na Chwalisz ewie Nr. 67.3) Rau tamże Nr.39. - B. Chleb żytny pytlowy. 1) Wilhelm Brust na Żydowskiej ulicy Nr.26. 2) Maiwalda na St. Wojciechu Nr. 3. 3) Jankowskiej tamże Nr. 31. 4) Mirama na Fryderykowskiej ulicy Nr. 22. 5) Bibrowicza na Szródce Nr. 70. - C. Chleb żytny średniejszy. 1) Michała Nowackiego na Małych Garbarach Nr. 19. 2) Florkowskiego na Chwaliszewie Nr. 70. 3) Błaszkiewicza na Szródce Nr. 57. 4) Bibrowicza tamże Nr. 70. 5) Dorna na Chwalisz ewie Nr. 67. 6) Frankowskiego na Szródce Nr. 65. 7) Hirse na Chwaliszewie Nr.
90. - D. Chleb czarny. 1) Wotschka na Rynku Nr. 9. 2) Ehrlicha na St. Wojciechu Nr. 14. 3) Młynl- iewicza tamże Nr. 33. 4) Maiwalda tamże !>r. 3. Co się podaje do wiadomości. Poznań, dnia 28. Stycznia 1845. Prezes Policyi M i n u t o 1 i.
SPRZEDAŻ KONIECZNA.
Sąd Nadziemiański w Poznaniu, Wydziału I.
Dobra ziemskie Babin z przyległościauii w powiecie W r z e s i ń s k i m , przez Dyrekcyą Ziemstwa oszacowane na 32,490 Tal. 24 sgr., mają być dnia 17. Czerwca r. 1845. przed południem o godzinie Wtej w miejscu zwykłych posiedzeń sądowych sprzedane. Taxa wraz z wykazem hipotecznym i warunkami przejrzane być mogą w właściwe in biurze Sądu naszego.
Współwłaściciele i resp. wierzyciele realni z pobytu niewiadomi, jako to: a. Józef Wincenty Prettwitz, b. Ludwik Adam Prettwitz, c Helena z Kijewskich Prettwitzowa T. ślubu Bieńkowska i Teodor Prettwitz małżonek, j ej, o raz d. Wawrzyn Kąsinowskf, zapozywają się na takowy publicznie. Poznań, dnia 6. Listopada 1844.
Mamy honor donieść Szanownej Publiczności niniejszem najuniżeniej , że Panu D. K e m p n e - rowi w Grodzisku poleciliśmy w Komis skład prawdziwych cygarów z Hawanny, Hamburga i innych, oraz tytuuiów. Tym sposobem będzie on mógł przedmioty te po tych samych cenach, co my, sprzedawać. Poznań, w Lutym 1845.
W. Bieczyński SC Spółka.
Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1845.02.05 Nr30 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.