.. GA2SETA
Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1845.03.01 Nr51
Czas czytania: ok. 16 min.Wielkiego
Xi stwa
POZNANSKIEGO.
Nakładem Drukarni Nadwornej uł: Dekera i Spólki. - Redaktor: A. Wannavreki.
JN2M.
W Sobotę dnia 1. Marca.
1845.
Wiadomości kraj owe.
Z B e r l i n a, dnia 18. Lutego.
Tutejsze Prezydyum policyjne wydało następujące ogłoszenie: »Zgromadzenia odbywane tu w celu utworzenia towarzystwa miejscowego dla dobra klas s roboczych po dopięciu swego celu: t. j. po ustanowieniu projektu statutów swoich, zakończyły się. Jeżeli więc odtąd członkowie zamierzonego towarzystwa bez wezwania prowizoryjnego komitetu jeszcze zgromadzenia jakie odbywać chcieli, było to fałszyweui tIómaczcniem stosunków i ustaw w tej mierze wydanych. Zgromadzenia takowe nadal cierpiane być nie mogą.« Z Gdańska, dnia 16. Lutego.
Adres dziękczynny prowincyi naszej, przesłany N. Panu na dniu 10. b. m. brzmi jak następuje: (Tytuły.) WKr. Mości rozkaz powołał prowincyalne stany Królestwa Pruskiego na dziewiąty ich Sejm. Pierwszym popędem ich serca było, połączywszy się na świętym przybytku wznieść dziękczynne modły do Pana dni naszych, którego opiekuńcza ręka najsmutniejszy wypadek hisloryi Pruskiej według odwiecznych swych wyroków odwróciła. Uznają one sitną przestrogę losu, i zanoszą W. Kr. Mości na nowo zaręczenie wrodzonej swój miłości i wierności.
Wyraz pełen uniesienia dał tego świadectwo w czasie ostatniej uszczęśliwiającej bytności ukochanego Monarchy. Taz sama wierność kierować będzie prawnych reprezentantów kraju na niniejszym sejmie. Będą oni znali swoje powinność wobec szlachetnego ich Króla, nakazującą im z głębokieiii uszanowaniem, jak dotąd, przekonaniu swoje wynurzyć. Zdawało się i dawniej, ze w duchu tej powinności postąpili, kiedy sobie pozwolili wynurzyć dążność ku uierozerwauernu u m o c n i e n i u węzłów łączących naród z drogim domem królewskim, jako tez dążność do wspólnego uczucia narodowego, klóreby nietykalność tegoż 'państwa na wszystkie czasy zabezpieczyło. Z boleścią więc uczuli, że zamiar ten przez W. Król. Mość nie został uznany, owszem w ostatniej Najwyzszej odprawie sejmowej surowemu nległ skarceniu. W. Kr. Mość pragniesz od Jego wiernych Stanów dowiedzieć się o potrzebach, życzeniach i nadziejach Swego ludu. Jesteśmy zatem powołani takowe wiernie i rzetelnie złożyć u tronu. Co z wymagań czasowych należy się także krajowi pruskiemu, to raczysz Najmilościwszy Królu i Panie, podobnie jak dostojni Jego przodkowie, mądrze rozważyć i bacząc na boski porządek świata temuż udzielić, my zaś ufamy sercu królewskiemu, w którem obok silnej woli panującego zamieszkuje najszlachetniejsza mi czyzny. Prowincya Pruska ucierpiała w upłynionym roku, jak nigdy jeszcze, w skutek pogody nader szkodliwej dla rolnictwa, jej głównej gałęzi zarobkowej. W. KI. Mość raczyłeś z ojcowskiej łaski obfllemi darami ulżyć tej nędzy kraju. Przyjmij Najjaśniejszy Panie i za ten dowód łaski najuniżeńsze podziękowanie kraju. Z najgłębszą czcią i t. d.
Z Ko błeiicyi, dnia 2. Lutego.
Na czwarlein posiedzeniu Stanów Nadreńskieb miał jeden z deputowanych miejskich następującą mowę: »Kiedy przeszły Sejm się zebrał, szło o ważne dobro dla lej prowincyi; o całkowite zachowanie tego dobra wołały głosy mieszkańców ze wszystkich stron, i objawiły to w licznych wnioskach do Stanów. Także i na sejm niniejszy zwrócone są oczy prowiucyi, która nam życzenia swoje przedstawia; ale główny kierunek tych życzeń jest inny, głębiej sięgający w polilyczne życie monarchii pruskiej, a pomimo (o wychodzący z osobnego interessu tej prowincyi. Bo któraż część Niemiec, kiedy z rewolucyą francuską wielka katastrofa europejska zaszła, mocniej uczula szkodę słabego tego węzła całego państwa, aniżeli prowincya INadrenska? Nadreńczyry oderwaui zostali przemocą nieprzyjaciela od swych bratnich szczepów; gdyby zaś z temiż związani byli żywoaieHi ustawami P o lit Y czuemi, nigdy by nie były pod obce wpadły panowanie. A zatem wnet po oswobodzeniu ożyło nad Renem życzenie, aby organiczną fonną rządu ściśle) się połączyć 7. innemi częściami monarchii. Historya wymienia nam glosy wówczas się odzywające; zginęły one w biegu czasu dążącego do wyższych nadziei. - Nowe życie obudziło się nad brzegami naszej rzeki, moralneldobra ludzkości są coraz to lepiej rozpoznawane i coraz mocuiejszetn staje się przekonanie, że wyższa wartość bytu na wolnym umysłowym rozwoju polega, że tea rozwój, że przeznaczenie narodu osiągnioue tylko być może w prawnym stanie, który się sam przez się rozwija. Pizekonanie to, dalekie od tego, iżby niweczyć chciało wielkie historyczne rezultaty z przeszłości, ogarnia je owszem, przekształca je, i w twórczym swym popędzie dąży do tego, aby żywioły te powiązać w szlachetniejszą formę organiczną, ułożyć je w wyższy, naszemu stanowisku odpowiedni porządek. - Szlachetny popęd objawia się w kraju N adrenskim: dalekim ou jest od wszelkich uamictuości, bo ściślejest związany z miłością prawa, któremu przez to tylko wyższe daje święcenie, że pragnie, aby prawo to szauowanem było we wszystkich sferach życia politycznego, a przedewszystkiem w sferze myśli. Każdy myślący człowiek, który naród swój kocha i postępu jego pragnie, z radością widzieć musiał, że we wszystkich prawie miastach naszej prowincyi schodzili się obywatele, i spokojnie się nad sprawami kraju zastanawiając, uchwalili wnioski swoje do sejmu. Nikły tam różnice społeczne, uczony, kupiec, rzemieślnik, wszyscy się czuli połączeni jako synowie ojczyzny, kiedy chodziło o sprowadzenie nań błogosławieństw oświaty. Szczęśliwi jesteśmy, że powołani jesteśmy w takim czasie do wynurzenia tak szlachetnych życzeń; i w zaufaniu, że w sali tej przyjęcie znajdą glosy wołające o prawdziwy organ u tronu, o wielką ściśle połączoną ojczyznę, o państwo oparte na świetle i prawie, w tętn przekonaniu, Panowie, przekładam Wam kilka wniosków miasta Krefeld, podpisanych przez większość radzców miejskich i przez 400 znakomitych obywateli. Wnioski tę są następujące: 1) Całkowita jawności ogłaszanie czynności sejmowych; 2) Einancypacya żydów; 3) Zaprowadzenie Stanów powszechnych; 4) Wolność druku pod prawem, któreby za pośrednictwem stanów było wydane; 5) Modyhkacya porządku czeladzi z dnia 19. Sierpnia 1844.; 6) głosowanie za pomocą prostej większości głosów na sejmach prowiuryalnych; 7) większa reprezeulacya miast i gmin WIeJskich na sejmach. Z Wrocławia, dn. 16. Lutego.
(Gazeta kolońska.) Mogę Panu ważnej i uzasadnionej udzielić wiadomości - wiadomości, która zaiste niepewne pogłoski o zmianach systematu zarządów monarchii ustalić i w prawdę zamienić potrafi. Oto la ważna nowina. Gdy deputowani wrocławscy przed zagajeniem sejmu zwykłą wizytę prezentacyjną Marszałkowi Sejmu, Xieciu Adolfowi Hohenlohe Ingelfingen oddawali, Xiążę tak do nich przemówił: »że może im pocieszającej z Berlina udzielić nowiny, iż chmura, która od I. 1841. ponuro między N. Panem i obywatelstwem Wrocławskiem zawisuęła, teraz zupełnie ustąpi. Oświadcza im, iż N. Pan pewną mu robił nadzieję, ze na przyszłym sejmie (r. 1847.) upragniona zmiana w zarządach nastąpi. J, K. M. prze rodzaju, iż postępu tego nie tylko wymaga, lecz mu nawet sprzyja. - Deputowani Wrocławscy wynurzywszy z lego udzielenia naj szczerszą radość swoję, wspomnieli powtórnie o wypadkach, wynikłych z znanej pelycyi w r. 1 841 . o nadanie krajowi konslytucyi i oświadczyli bez ogródki, że jakkolwiek nad niełaska królewską mocno ubolewali, jednakże cieszą się tern przekonaniem, że tylko służącego im prawa petycyouowania użyli. Marszałek Sejmu oświadczył z swej slrony, że prawa tego uikt im zaprzeczyć nie może.
Wiadomości zagranIczne.
Rossya.
z p e t e r sb u r g a, dnia'21. Lutego. Manifest cesarski.
Z bożej łaski MY MIKOŁAJ PIERWSZY Cesarz i samo władca wszech Rossyi i t. d. i1. d.
»Stopniowe podbijanie plemion górnych Kaukazu, ustalając panowanie Rossyi nad tym oddalonym krajem, ciągnie za sobą konieczność powiększenia Naszych s>ł wojennych, przeznaczonych do działania na Kaukazie, bez osłabienia oraz składu dalszych części armii, zastosowanych do potrzeb i godności cesarstwa. »Z tej uwagi, uznawszy za przyzwoitą zwykły kolejny zaciąg bieżącego 1845 r., z gubernii strefy wschodniej przypadający uskutecznić wcześniej, zarządziwszy rozpocząć takowy od 15 g o Marca i ukończyć nie później nad 15 g o Kwietnia, Rozkazujemy: na ten raz wybrać z tysiąca dusz po siedmiu rekrutów, na zasadzie osobnego rozrządczego Ukazu, wraz z niniejszym iZcjd/ycemu senatowi danego.« Dan w S1. Petersburgu, w dniu 3. Lutego, lata od Narodzenia Chrystusa Pana lysięc ośmset czterdziestego piątego, panowania Naszego dwudziestego. Na oryginale własnąJ. CM. ręką podpisano: Mikołaj.
Ukazy cesarskie do rządzącego senatzi '8. Lut. 1845 .
»Manifestem w dniu dzisiejszym wydanym zarządziwszy koiejny piąty częściowy zaciąg z guberuii wschoduićj strefy państwa, Rozkazujemy: l) Zaciąg ten rozpocząć od 15 Marca i ukonczyć takowy nieodmiennie do 15. Kwietnia bieżącego 1845 roku. 2) Na umundurowanie rekrulów pobierać od zdających pieniądze według cen, jakich u
mundurowanie takowe kosztuje wydziałowi komisoryatskiemu, mianowicie po dziesięć rubli, dwadzieścia kopiejek srebrem, - i 3) Zaciąg rekrulów od włościan skarbowych gubernii: Orłowskiej, Moskiewskie), Jarosławskiej, Kostromskiej, Władimirskićj, Niżegorodzkićj, Penzeńskiej i Astrachańskiej, odbyć na zasadzie osobnych prawideł, wskazanych przez Nas ministerstwu dóbr państwa. »Rozporządzenia tyczące się wydziału wojennego poleciliśmy ministrowi wojny, zaś skuteczne dokonanie tego zaciągu w przepisanym zakresie, poruczainy pilności rządzącego senatu.» »Ukazaem z dnia 19. Października 183 l r.
postanowiliśmy przy każdym ogólnym w państwie zaciągu rekrutów powoływać do osobistej wojskowej powinności jeduodworców i obywateli miejskich guberuii zachodnich. »Manifestem, w dniu dzisiejszym wydanym zarządziwszy kolejny piąty zaciąg z guberuii wschodniej strefy państwa, Rozkazujemy zebrać po dziesięciu ludzi z lysiąca dusz jednodworców i obywateli miejskich gubernii Witebskiej, Mohylewskiej, Kijowskiej, Podolskiej, W ołyńskiej, Mińskiej, Grodzieńskiej, Wileńskiej i Kowieńskiej stosownie do ustawy o rozkładzie wojennej od ich powinności i rozrządczego, wraz z niniejszem, rządzącemu senatowi danego Ukazu.«
Ukaz cesarki Z dnia tegoż, do p. ministra wojny.
»Manifestem, w dniu dzisiejszym wydanym zarządziwszy kolejny piąty częściowy zaciąg z gubernii wschodniej strefy państwa, Rozkazuję wam: l) Rekrutów, mających się wybrać w tym zaciągu rozdzielić po wojskach stosownie do danych wam w tym względzie rozkazów, - 1 2) Co się tyczy umundurowania rekrutów, przewodniczyć się prawidłami na len przedmiot postanowionemi.
Ukax cesarski do rządzącego senatu, Z dnia 26. Grudnia 1845.
»Dla podania Żydom większych ułatwień ku urządzeniu dobrego ich bytu, uznaliśmy za stosowną udzielić im nowych środków ku osiedlaniu się na ziemiach skarbowych, o bywateIskich, lub zakupywanych przez nich na osobisią własność. Tym końcem zatwierdziwszy ułożoną z rozkazu Naszego przez ministra dóbr państwa i roztrząśnioną w radzie państwa ustawę o Żydach rolnikach i przesyłając takową rządzącemu senatowi, Rozkazujemy ustawę takową przyprowadzić dq należytego skutku.« chodzi w tym roku w Rcssyi 136 pism peryodycznych w różnych językach; t. j. 57 w Petersburgu, 10 w Moskwie, 18 w prowincyach Nadbałtyckich a 5i po innych miastach prowincyaluycb cale] monarchii. Polska.
Z Warszawy, dnia 25. Lutego.
JW. Radzca Tajny Turkułł, minister sekretarz Stauu Królestwa polskiego, wyjechał duia onegdajszego do Petersburga. F r a n c y a.
Z Paryża, d. 20. Lutego.
Dzisiejsze posiedzenie izby deputowanych rozpoczęło się o godz. 2. - Pan G a r n i e r P a g e s powiada, że interpellacye pana Lherbetta do ministerstwa dwa razy już pominione zostały. Zdaje się, że izba tę poboczną kwestyę załatwi wprzód nim do głównej sprawy, to jest, do tajnych funduszów przejdzie. Prezydent daje głos panu Lherbetle. Ten iuterpelluje ministrów z powodu odebrania posady panom Drouin de Lhuys i S1. Pries1. Chodzi tu o niezależność urzędników, mówił, ministerstwo postawiło się, zrzucając ich z miejsca w zupełnie falszywem świetle oświadczając tym deputowanym, którzy oraz są urzędnikami: wybierajcie, aibo wasz mandat, albo wasz urząd, lecz jeźli wnijdziecie do tego domu, wtedy głosy wasze do nas należą. Jeduakże mówca uznał, że trzeba się surowszym okazać względem posła lub pełnomocnika. Polityka gabinetu nie mogła mieć za narzędzie agenta, który ją potępiał; lecz zrucenie pana Drouin de Lhuys dowodzi, iż nie czynią różnicy między urzędem administracyjnym i posadą dyplomatyczną. Mówca przeczyta! potem miejsce z M o ni to ia z roku 1828., aby dowieść, że pan Guizot miał dawniej zupełnie inne przekonanie. Położenie, które teraz urzędnikom dano, jest nie do zuiesienia, muszą się oni koniecznie uwolnić od niego. Tym sposobym wniosek o niezgadzalności dojrzał wreszcie, a przecież w takiej chwili mówią jeszcze o moralności. Potrzeba nietylko moralności pieniężnej, ale i moralności serca i ducha. Tyle o stosunkach wewnętrznych. Teraz chciałby się zastanowić nad polityką zewnętrzną. Mówca rozbiera potem kwestyą przymierza i zastanawia się nadtein, czy związek z Rossyą lub Niemcami przenosić można.
Pan Guizot oświadcza, iż pominąwszyogólniki ograniczy się tylko na samej kwestyi. Mógłby wprawdzie przeciw zasadom stawić także zasady: odpowiedzialność rządu przeciw niezależności deputowanych. Gdy przeciwue te prawa zejdą się z sobą, wtedy każde postępuje sobie podług wolności swojej, dla tego też żadnego czynić sobie nie może zarzutu. Nie rozumie on tutaj, aby rząd zawsze miał użyć surowego swojego prawa, musi to uczynić z umiarkowaniem i w dogodnej chwili. (Śmieją się na lewej stronie). Gabinet dał ze swej strony dosyć dowodów jak bardzo szacuje niezależność głosu swych urzędników. Często między przyjaciółmi swymi, którzy są urzędnikami, znalazł energiczną oppozycyą; często gabinet wziął do aduiinistracyi deputowanych, chociaż wiedział że w zupełnem z nim stoją przeciwieństwie. Nie można mu zatem brać tego za złe, iż przy stosownej okolicznoprawa swego użył. Ale nawet niezależność deputowanego musi się zgodzić z iunemi prawami. Kiedy politycy, którzy podzielają polityczne dążności ministerstwa, inną w szczególnych raateryach mają opinię, wtedy gabinet nigdy prawa swego nie używa. Lecz jeźli różnica opinii tyczy się samejże polityki, wtedy tak dla godności deputowanego, jako i dla rządu jest koniecznością rozstać się z sobą. (W centrum poklaski). Pan Drouin de Lhuys. Nie przeCIW wszystkim tym przez ministra wymienionym zasadom powstaje, lecz sądzi, iż wielka ich liczba niedozwale urzędnikom, którzy są oraz deputowanymi mieć wolności. Ministerstwo wiedziało przy wstąpieniu jego do izby, jakie już przedtem było jego przekonanie. Ministerstwo samo nakłoniło go do podania się na deputowanego, nawet uważało to za jego powinuość. Gdy zaś przeciw temu oświadczył, że w wielu razach podzielać nie może jego 0piuii, zaspokojono go zupełnie pod tym względem. (Chalas po lewej stronie). Powiedziano mu, że urzędnicy są w izbie zupełnie niezależni. Uwierzył w to i dla tego posadę swoje utracił. Zresztą obowiązki jego w ministerstwie spraw zagranicznych nie miały najmniej charakteru politycznego. Inaczej się miało z hrabią Salvandy, który był posłem w Turynie, w którym się więc wcieliła niejako polityka gabinetu.
Austrya.
Z Wiednia, duo 16. Lutego.
Ułaskawienie przestępców politycznych w Galiryi w całem Cesarstwie austryackiem najżywszą wywołało radość, Z wyjątkiem ośmiu na karę ścisłego uwięzienia skazanych, wszystkim witą karę rachowano. Życzenie ogłoszenia aktów processujest naturalnie nadareinnem i próznem. Sprzysiężenie to, wymierzone przeciw bezpieczeństwu państwa, sięga jeszcze w zarodach swoich roku 183 O .; do uczestników onego należało tez wielu wojskowych w załogach galicyjskich. Młodzi oficerowie i kadeci tworzyli oddział wojskowy stowarzyszenia, na który wyrok sądu wojennego zapadł. Jeden oficer podczas śledztwa zastrzelił się; z pomiędzy innych nikogo śmiercią nie ukarano, lecz wszystkich do różnych fortec posłano. Osoby cywilne o udział w jym spisku podejrzane, badane były przez sąd kryminalny w Lwowie, który w gorliwości swojej tak dokładnie wątku całej tej tkaniny śledził, że akta procesu wozami do Wiednia wysyłał a słuchania i badania w całej prawie monarchii końca nie miały, aż nareszcie w Wiedniu wydano rozkaz, żeby śledztw dalej nie rozciągać, lecz wyrok stanowczy wydać. 45 skazano na szubienicę i tylko łaska cesarska ocaliła ich od sromotnej śmierci. Tu - szą sobie teraz, że i owi ośmiu później ułaskawieni zostaną. Najnieszczęśliwszym z skazanych jest adwokat Dr. Smolka, miody prawnik, który się był właśnie ożenił, gdy śledztwo nad nim wybuchło. Gazety niemieckie następujący z Galicyi umieściły artykuł, który aczkolwiek pełen bredni i niedorzecznych zapewne domysłów, jednak Redakcya Gaz. Poznańsko powtarza, ponieważ się bardzo rozpowszechnił: »Wiadomości z Galicyi dochodzące nas z pewnych ,?) źródeł, głoszą, że duch w prowincyi lej rządowi austryackiemu wcale nie przychylny. Wiemy wszyscy, że znaczna część ludu galicyjskiego religią grecką wyznaje, a duchowieństwo tego kościoła zostaje w ścisłych związkach i ciągłej styczności z duchowieństwem w l\ossyi. To bratanie się w nowszych czasach do niczego innego nie ma zmierzać, jak do urzeczywistnienia idei panslawizmu w tych okolicach i do przeciągnięcia duchowieństwa greckiego w Galicyi na stronę Rossyi. (Znana czytelnikom Gazety Poznańskiej deklaracya P. M., który temu uroczyście zaprzecza.) Twierdzą, że zabiegi te nie bez skutku pozostały, zanosi się na przesilenie, które tern groźniejszem stać się może, pouieważ ludność rzymsko katolicka wstręlu swego i nienawiści przeciw Rossyi zaniechała, pragnąc połączenia z braćmi swymi w Królestwie Polskie'm, aby w dalekiej uiożc przyszłości kiedy pomyśloiejsza gwiazda
Polakom zaświeci, wspólnie i dzielnie z pomyślnego obrotu rzeczy korzystać. Szwajcarya.
Z kantonu lucernskiego. - Zwołano tu cztery bataliony pierwszego powołania i landwerę i oficerowie wzbraniali się podobno po większej części przedstwawić się generałowi Souneuberg, utrzymując, źe niepotrzebująsłuchać rozkazów obcego generała. Wysłańcy z Ur-kantonów i z Zug zebrali się znów w Lucernie. Jest pogłoska, iż zamyślają uczynić napad do Aargowii. Z Aargowii. - Rada mniejsza nie dozwoliła ogłaszać pasterskiego listu biskupa, gdyż ten sprzeciwia się przepisom ustaw i praw, i łatwo dałby powód do niepokoju i sporów niebezpiecznych. Z kantonu tessyńskiego. - Ani rząd, ani Luvini i radykaliści nie prześlj ze swe mi instrukcyami.l Wniosek pośredniczący wziąt górę 46 glosami przeciw 42. Na posłów obrano, Luviniego i Phiffera Gagliardego. Inslrukcya dla sejmu związkowego jest następująca: »Tessin najprzód po przyjacielsku lecz z przyciskiem żądać będzie od lucernskiego kantonu, aby postanowienie swoje względem Jezuitów zmienił. J eźli Lucern zostanie przy swoje'm, wtedy Tessin głosować będzie za wszystkie mi środkami, któreby mogły zamknąć Jezuitom wstęp do Luceruu. Co się tyczy wolnych kompanii Lucern zgadza się zupełnie z dwoma pierwszymi artykułami V orortu. Z kantonu w aatlandskiego. - Prefekt Moudon musiał arsenał i magazyn prochu wydać ludowi. Toż samo zdarzyło się w Morges. Dyrektor arsenału w Morsee, Pólkowuik Poltz, jako le'ż namiestnik rządowy tego miasteczka i dyrektor poczty N oblet utracili swoje posady; ten ostatni nawet uciekł wraz z Praissem i innymi. Pułkownik E'oltz dnia l4go z rana zamknięty został przez kilku oficerów sztabu w arsenale, do którego nie pozwolono wchodzić robotnikom, tak iz wojsko rządowe żadnej dostać nie mogło amunicyi. Mimo oporu lauzańskiej gwardyi obywalelskiej kaplice metodystów zburzouo. Ruch szerzył się, jak mówią, od brzegów jeziora, na Liibry, Vivis, Villeneuve, aż do Aelen: w okolicy gór Jura wszystko jeszcze dosyć spokojuie. Niezadługo, bo w poniedziałek dnia 24go ma nastąpić wybór nowej wielkiej rady. Można już naprzód wiedzieć jaki będzie jej skład, ponieważ panująca teraz dyktatura zniosła wszystkie przyczyny wyłączające od gloeowauia. Najbliższe i nie dą, wprowadzenie sadu sprzysięgły eh, veto, iuny rozdział podatków i zniesienie akademii.
Rozmaite wiadomości.
z p o z n a n i a. - "Tygodnika literackiego« wyszedł Nr. 41. i zawiera: Burza przez Kajetana. - Westchnienie wędrowca p. Bomana Mazura. - Szkoły w Galicyi, przez Lacha K. (ciąg dalszy). - Przegląd poezyi A. Grozy, przez Bomana Mazura, (dokończenie). - Doniesienia literackie - Ogłoszenie o piśmie dla nauczycieli ludu i ludu polskiego.
(% Rozm. Lw.J
SCENA FRANCUSKA.
Wyso ki stopień wykształcenia, jaki teraźniejsza sztuka sceniczna we Prancyi osiągnęła, stał się powodem wyrobienia się tamże rozmaitych niezwyczajnych stosunków, o których my osobliwie, ani wyobrażenia nie mamy. Do takich szczególnych własności teatru francuskiego ua leży na przy kład, zyskowność autorstwa dramatycznego, albo t e ż - zwracając uwagę na ciemniejszą stronę obrazu - uorganizowanie zupełnego systemu oklaskiwania, czyli tak zwanej: lilaki. - Za dowód nadzwyczajnych dochodów, jakie francuscy pisarze dramatyczni z prac swoich pobierają, może nam posłużyć ogłoszony niedawno rachunek sławnego Scribe, który od dnia przedstawienia swej pierwszej sztuki »Le Dervis« aż do 31. Grudnia 1843, po napisaniu komedyi »V er r e d ' e a u« wybrał Suimnę 2 milijonów 112,000 franków. Podobnież i inni Batorowie, którzy nawet nie dla samego tylko teatru piszą, są hojnie za swoje pracę wynagradzani, jak naprzyklad Alexander Dumas, który od «Theatre fran<;ais« rocznie 5 4 , O O O franków regularnej pensyi pobiera. - O systematycznej organizacyi teatralnych klaskaczów możemy powziąć niejakie wyobrażenie z nekrologu zmarłego niedawno Generała wszystkich klakerów, pana Auguste, o którym pisma francuskie następne szczegóły zawierają: Jako naczelnik całej armii klaskaczy zostawał Auguste w bezpośrednich związkach z samą adminislracyją wielkiej opery. Przed każdem przedstawieniem udawał on się około 3cićj godziny do bióra, gdzie lnu pewną nieoznaczoną liczbę biletów doręczono. O czwartej godzinie obchodził główne kawiarnie i restauratornie w celu porozumienia się z podrzędnymi wodzami swojego wojska i ułożenia z nimi planu dzisiejszej wyprawy. Niektóre z otrzymanych biletów pizedawal wpółdarmo, kładąc jednak warunek klaskania z całej siły. Resztę biletów zabierali dowódzcy mniejszych oddziałów, i znakomilsze klakery , którym równie też wolno było przedać co wieczór kilka biletów - na swój dochód. Przy wszelkich ważniejszych przedstawieniach otrzymywał Auguste przynaj - mniej 15 O, a często daleko więcej biletów oprócz których żadnej innej nagrody od adininistacyi nie pobierał. - Pierwsze przedstawienie wielkiej opery bywało dla p. Auguste ważnym zawsze wypadkiem. Przygotowywał się kilkanaście dni na to: bywał na próbach, czytał pilnie libretto, zastanawiał się nad muzyką, oglądał starannie dekoracyje, a po generalnej próbie miewał jeszcze naradę z dyrektorem, któremu udzielał swego zdania o nowej sztuce, wymieniając zarazem aryj e, przy których, podług jego mniemania, należało podwoić lub potroić oklaski. Administracyj a wyznacza sama każdemu artyście miarę pochwal, które on z rąk klakerów ma otrzymać; oprócz tego jednak abonowali się niektórzy arlyci miesięcznie i rocznie u pana Auguste, co wszakże nie tyczyło się ról nowych, gdzie te bywały zawsze z uchyleniem abonamentu dawane, a zatem osobno teź płacone. - Wieczorem, około piąej godziny, wchodził Auguste ze swemi wieruemi plutonami · - podzielouemi zazwyczaj na trzy kompanije, po 15 ludzi w każdej - przez boczne drzwi do teatru, a z otwarciem kasy znajdowała się cala armija na swoich stanowiskach. Sam naczelnik stawał zwykle fuż pod lampionem ua parterze, i kierował ztauitąd ruchami sprzymierzonych klakerów, nazwanych przez Paryżanów z niewiadomej przyczyny <des R o m ains« - Rzymianami. - W powszedniem życiu bywał Auguste wszędzie mile widzianym i odbierał tysiączne zewsząd grzeczności i pochlebstwa. Kompozylorowie i poeci dobijali się o jego prolekcyj ę; śpiewaczki i tancerki ubiegały się o jego przyjaźń, a niejeden pan milijonowy, który jaką sylfidę szczególnemi obdarzał względami, ściskał go poufale za rękę i nadstawiał mu tabakierkę. Ale te zaszczyty i przyjemności nie były jedyną korzyścią, jaką mu jego zawód przynosił. Oprócz listy cywilnej, wyznaczonej mu przez dyrekcyję wielkiej opery; płacili mu - jak powiedziano - wszyscy artyści znakomitą daninę. Nourrit, Tagliom, Elssler, dawali mu za każde swoje pierwsze wystąpienie po 5 O O, 'ba drugie po 3 O O, za Irze franków. W len sposób zrobił Auguste w krótkim czasie majątek. Śmierć jego jest smutnym wypadkiem dla opery. Sądzą iż nie łatwo znajdzie urn się następcę. Przygoda trzech Kolaków w Algeryi. Roku 1836 wystąpiło 3 młodych Polaków z legii cudzoziemskiej. fa miejsce swego dalszego pobytu obrali miasteczko Oran, gdzie żyli z zebranych w wojuie łupów, chodząc codziennie na polowanie. Najmłodszy z nich miał swoje matkę przy sobie, która im gospodarstwo prowadziła. Byłato zacna siaruszka, przywiązana nadzwyczajnie do swego syna, z którym dobrowolnie nędze wyguauia i wszelkie dolegliwości obcego klimatu podzielała. Gdy się pewnego dnia zanadto daleko od swego mieszkania oddalili, otoczyło ich czterdziestu jeźdców Abdel Kader a, którym mężny opór stawili, aż dopóki im jakiś stary marabut nie przyrzekł zachować życie, skoro tylko broń złożą. Oni to uczynili, a wspaniały marabut dał najmłodszemu amulet, mający im być ochroną od wszelkiego napadu. Wzięto jeńców na konie i pognano w głąb kraju. Nad -wiecwrem zatrzymali się pod cieniem slolelnich drzew oliwnych w onolicy Mulei Isiuacl. Związanych jeńców umieszczono pod drzewami; konie puszczono na paszę, każdy z Arabów zjadł co miał właśnie przy sobie, a wkońcu wszyscy oddali się spoczynkowi. Wkrótce nastąpiła zupełna cisza, przerywana tylko niekiedy szumem wiatru w gałęziach, rżeniem pasących się koni, seuuem chrapaniem Arabów i dalekim rykiem drapieżnych zwierząt. «Bracia,« - ozwie się jeden z Polaków - <<jesteśmy wolni.« Wydobył ręce z więzów, i podlazłszy ku drzewu, gdzie broń i rzędy końskie leżały, porwał trzy jatagany, któremi w okamgnieniu pęta swych towarzyszy rozciął. Mieli już dopaść koni, gdy jeden z nich w nieostrożnym pośpiechu trącił pociemku o wiszącą przy siodle strzelbę i sprawił, że strzelba wypaliła a wszyscy zbudzeni Arabowie do broni się porwali. Niepodobieństwem było uciekać, a nieszczęśliwym jeńcom nic już więcej nie pozostał o, jak tylko umrzeć broniąc się do ostatka. Rozpoczęła się krwawa walka, już padło kilku Arabów, aż wreszcie stary marabut powstawszy zawołał na wałczących: «Dzieci! Czyście poszaleli? Chcecie tych zabijać, którzy mają amulet, uświęcony błogosławieństwem proroka?« To rzekłszy zakrył s wojem ciałem Polaków i bronił ich tak długo, az się Arabowieuspokoili. - Slrzeżono ich teraz pilniej, a ze świtem, zabrawszy z sobą trupów poległych braci, ruszyła cała zgraja w dalszy pochód. Gdy przybyli do domu, złożono każdego trupa przed namiotem jego rodziny, a w tejże samej chwili rzucił się rozjuszony tłum mężczyzn, kobiet, dzieci i starców na pojmanych Polaków, chcąc im życie odebrać. Dopiero okazanie amuletu zatrzymało szaloną tłuszczę i zniewoliło ją do uśmierzenia swojej wściekłości. AbdeI Kader obozował natenczas w dolinie Egris* Gw stary Marabut zaprowadził jeńców przed niego i opowiadał mu jak się mężnie bronili. Blady Emir spojrzał na nich z uśmiechem, i przywoławszy tłumacza, kazał im sobie opowiedzieć ich przygody i pilnie się im przysłuchiwał. Tymczasem zebrała się znowu przed namiotem czerń obozowa, żądając śmierci pojmanych. N areszcie wystąpił sam Abdel- Kader i rzekł: «Czegóż chcecie? Nie zależyż łaska Boża od tego, jak będziemy szanowali święty amulet proroka?« - »Ależ oni nam szesnastu braci zabili,« odparł lud.« - «Byłato kara iż znieważyli amulet, naruszając bezpieczeństwo' jakie on tym użycza, którzy go noszą.« Nato uspokoiła się tłuszcza, a Polacy ciągnęli dalej swoje opowiadanie. Najmłodszemu stały łzy w oczach, gdy sobie swoją przeszłość przypominał. - «Płaczesz?« zapytał Abdel- Kader. »Powróciłbym cię chętnie twojej rodzinie, ale ty sam powiadasz, że jej już niemasz.« - «Mam jeszcze matkę tu z sobą. Bezemnie okropna nędza ją czeka; ach może już stała się jej ofiarą. Emirze, do niej pozwól mi wrócić!« - Emir wzruszony, obdarzył go wolnością. Jeszcze tego samego dnia został do francuskich forpocztów odprowadzonym. W kilka dni późnie) wymieniano także jego obudwóch towarzyszów. W księgami Jf. JB., EupatisUiego są do nabycia dzieła, COtylkO w y s z l c : t, Urzyżacy i Polska, wspomnienie nistoryc *ne p. S.IĄ Złt. 9, Silosy C)Ka,Sll Kinaniieia (lIcibla, powtórzy! po swojemu F. Y. z. . . . . . . . . . . . . . . . .lZłt.
3, Starożytności polskich Tomu II. posasytil.., zawierający od Ł do JPacta conventa, 4 Zlt. 4. Pieśni ludu polskiego zebrał i rozwinął Oskar Molberg. - Poszyt IV. zawierający pieśni od J%fr. 78, ch tOt . . . . . . . . . . . . . .4 Złt.
Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1845.03.01 Nr51 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.