Cr JBk

Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1845.03.11 Nr59

Czas czytania: ok. 20 min.

Ul

VVielkiego

III JIC

EL

Xi stwa

POZNAŃSKIEGO

Nakładem Drukarni Nadwornej W. Dekera i Spółki. - Redaktor: A. WannotrsJci.

-JI?*9.

We Wtorek dnia 11. Marca.

1815.

Wiadomości krajowe.

Z Berlina. - Już od długiego czasu czynKoŚĆ przemysłowa haudlu morskiego (tak nazwanej Seehandlung) była przedmiotem wielkiego uieukoutentowania ze strony publiczności i wielu się znalazło, co na ni<; w broszurach ostro powstali. Do rzędu tych zaczepek należy tez co lylko wyszle pismo tutejszego radzcy miejskiego R i s c h, kreślące nader trafny obraz całej tej sprawy. - Pan Risch naganę tego instytutu na tein opiera, że rząd nigdy z obywatelami swe'mi w wykonywaniu interesów prywatnych konkurować nie powinien, że rząd nigdy i pod żadnym warunkiem poddanych swoich części zarobkowania nie powinien pozbawiać, ponieważ te'm samem przeciw własnej swej korzyści działa. Ta zasada i zarzut, że zakład rzeczony rezultaty swojej działalności -ogłosić się wzbrania, że nikt nie wie, ile rok w ros zarabia i gdzie się ten zarobek podział, że budżet państwa o tym najmniejszej nie czyni wzmianki, nareszcie że czynność handlu morskiego w interesach fabrycznych i handlowych ogółowi tylko szkodę przynosi, że tym samym zakład ten swoje pierwiastkowe przywileje pizekracza - to jest w krótkości osnową tej broszury. - Wszakże wszelkie te wysilania przeciwników na niczem spełzły. Najwyższe bowiem postanowienie ogłoszone dnia 25. Lutego cały spór rozstrzyga. J, K. M. pismem gabiuetowem z d. 14. Lut. 1845. pochwala zupełnie wszelkie czynuości haudlu morskiego, pochwala pomyślne ouych wypadki i oświadcza, że na zatamowanie zbawiennych czynności tego zakładu zezwalać nie może, ponieważ wszyscy przeciwnicy onego pismami swego tylko dowiedli, że się na rzeczy nie znają - N. Pan jest przekonany, że Pan minister z korzystną admiuistracyą słuszny wzgląd na obronę przemysłu prywatnych osób połączyć potrafi - wszakże ponieważ minister sarn dalsze rozprzestrzenienie przedsięwzięć przemysłowych handlu morskiego odradza, przeto J. K. M. nakazuje, zęby wyjawszv rozpoczęte już założenie przędzalni lnu w Bydgoszczy i żeglugi parowej na wyższej Odrze, żadne przedsięwzięcia podobne odląd od handlu morskiego nie były czynione - tylko w s zez eg u lny eh przypadkach, kiedy dobro kraju tego wymagać będzie, zastrzega sobie J. K. M. i do innych przemysłowych przedsięwzięć handel morski upoważniać.

Wiadomości zagranIczne.

Polska.

z Warszawy, dnia 6. Marca. Rada Państwa, w departamencie Spraw Królestwa Polskiego, rozpoznawszy przedstawiony przy najpoddanniejszym raporcie lOgo departamentu Rządzącego Senatu, wyrok onego o skim, szlachcica, osądzonym za zbrodnią przeniewierzenia się w urzędowaniu, i znajdując, że obwiniony Tchorzewski, jakkolwiek nie przyznał się, wszelako okolicznościami sprawy dostatecznie przekonany został, iż zatrzymał przy sobie i obrócił na swoją korzyść powierzone mu przez Zwierzchność trzy dowody Komissyi ceutralnej likwidacyjnej, których prawego nabycia udowodnić nie był w stanie, - uznaje, iż wydany przez 10. departament Rządzącego Senatu · wyrok, skazujący T chorzewskiego, za zbrodnią przeniewierzenia się w urzędowaniu, na utratę szlachectwa i na sześcio-miesięczne ciężkie więzienie, zgodny jest z przytoczonemi w tymże .wyroku przepisami prawa, i z art. 48. Najw, zatwierdzonego prawa z 1836. o szlachectwie · w Królestwie Polskiem, wszelako biorąc na u· wagę, że postępowanie Tchorzewskiego, tak poprzednie jako też w toku sprawy było dobre, że przeto przestępstwo jeszcze w r. 1834. popełnione, a dopiero udowodnione, mogło być raczej skutkiem lekkomyślności, aniżeli niepoprawnych i zepsutych obyczajów, i nakoniec, że Tchorzewski ma na swem staniu żonę, dzieci i ojca w podeszłym wieku, których potrzeby życia własną pracą zaopatruje, Rada Państwa uznaje możność, zgodnie z wnioskiem pełniącego obowiązki Dyrektora Głównego Komissyi Rządowej Sprawiedliwości, wyjednania, aby zawyrokowana przeciw Tchorzewskiemu kara złagodzoną była. VV skutek czego Rada Państwa objawiła zdanie: 1) JLos Thórzewskiego, zdać na łaskę Panującego, z przedstawienie<<», czyli nie raczy J. Ces. Mość najiaskawićj rozkazać, iżby po odjęciu skazanemu zaszczytu szlachectwa, w miejsce zasądzonej kary więzienia ciężkiego, kara zamknięcia w areszcie publicznym nań wymierzoną była. 2) Co do innych zaś części sprawy, zatwierdzić wyrok 10. departamentu Senatu Rządzącego.

Francya.

Z Paryża, dn. 1. Marca.

Kommissya mająca od biór Izby Parów polecenie zbadania wniosku do prawa względem tajnych funduszów złożona jest z samych członków ministeryalnych. Sprawozdanie tejże komissyi wygotowane już pewnie będzie na przyszły Poniedziałek. Onegdaj przyjmowano Pana Sainte-Bense« do akaeemii francuskiej. Zgromadzenie było nader liczae i świetne. N ajwiększe wrażenie j współuczucie wzbudziła obecność Pana Villemaiua. Skoro tylko wszedł i jako stały Sekre

_-kk _l! . .L

- Si

tarz akademii miejsce swoje zajął, dały się słyszeć powszechne głosy radości. Prócz niego uważano także pomiędzy obecnymi Kanclerza Księcia Pasquier, ministra publicznego wychowania, Pana Salvandego, Hrab. Mole, tudzież akademików Royer-Collard, Baranie i Thiers. Także Xiąię Aumale i Księżniczki domu królewskiego były pomiędzy słuchaczami prac krasomówskich, które powszechny zyskały oklask. Le D r o i t donosi, że wskutek instrukcji z 297 osób na Boulevard du TempIe aresztowanych przytrzymano tylko 10. Natomiast, donosi G a z e t t e d e s T r i b u n a u x o nowych ważnych aresztacyach; do pierwszej należy kryjący się pod obecni nazwiskiem były poborca podatków, obwiniony o nadużycie zaufania i naruszenie pieniędzy skarbowych; do drugiej dwóch litografów oskarżonych o podrabianie stemplu i używanie Jakowego; do trzeciej nareszcie gmiuny nauczyciel, który był uszedt przed cytacyą w skutek zarzuconych mu przestępstw względem powierzonych mu dzieci. Jest rzeczą niewątpliwą, że rząd francuski zrazu postanowił ustawić korpus obserwacyjny nad granicą Szwajcarską. Atoli ńa posiedzeniu rady ministeryalnej, gdzie ułożono instrukeye dla Hrabiego Pontois, uchwalono, aby czekać na odpowiedz bawiącego teraz w Ziirichu posła względem zamiarów rządu Szwajcarskiego. -Jednakowoż wydał już teraz minister wojny komendantom dywizyi wojskowych w departamentach Doubs i Rodanu rozkazy, aby na wszelkie przypadki byli gotowi. Siła wojska w Afryce stojącego podwyższona została na rok bieżący o 22, O O O ludzi nad liczbę budżetową, a z tego powodu widzi się rząd zmuszonym zażądać od Izby 15 milionów kredytu uzupełniającego. Ale i na tein nie kończy się koszt na posiadłości afrykańskie; słychać owszem, że Marszałek B u g e a u d na rok przyszły wzmocnienie lair.eczne'j armii o 10, O O O za nieodzowne uważa, jeśli dotychczasowe skutki zarządu jego w niwecz obrócone być nie mają. Namiestnik Algieryi bardzo mało ma zaufania do sposobu myślenia zwyciężonych, przyznaje .owszem, że tak długo przemocą militarną w ryzie trzymać ich będzie trzeba, aż ludność europejska cały kraj zaleje. Tym końcem popiera Marszałek Bugeaud jak najgorliwicj swój system kolouizacyi wojskowej, po którym się dobrego powodzenia osady francuskiej w Afryce najpewniej spodziewa; jakoż zdaje się, że tym duchem natchnął już większą część partyi konserwatywnej. System ten wniesiony w krotce będzie na radę powszechną, i przewidzieć mo aniżeli J zba, Minister wyznań P. Marliu du Nord wydał niedawno ternu pismo do Arcybiskupa Lugduńskiego, wzywając go, ażeby pod względem ogłoszonego przezeń zakazu przeciw dziełom kościelnym Pana Dupin łagodniejszą i bardziej pojednawczą ogłosił deklaracyą, za nim Rada Stanu w sprawie tej zawyrokuje. Pan Bonald dał podobno odpowiedź, że ani słowa nie odwoła i przy raz obwieszczonych zasadach obstawa.

Z dnia 2*. Marca.

Democratie pacifique donosi, że HI.

Mole' dwugodzinną miał rozmowę z N. Panem, podczas której Królowi niebezpieczeństwo zatrzymania teraźniejszego gabinetu przedstawił i zapewniał, że jeżeli P. Guizot nowym wyborom przewodniczyć będzie" w Izbie większości konserwatywnej nie będzie. Król ma być bardzo niezadowolonym z postępowania Hrabiego Montalivet, tak nieprzyjaznego obecnemu gabinetowi. Pomimo to powiada Hr, głośno, że gabinet Guizota nie może się utrzymać. Niesie pogłoska, że PP - Thiers i Odilon Barrot połączyli się.

Dziennik Sporów wspomina dzisiaj też a pogłoscer że zakon Jezuitów w skutek interwencyi Papieża zrzekł się dobrowolnie wezwania do Lucernu. «Jakkolwiek (powiada) wiadomość ta do prawdy podobną, nie rozumiemy jednak, że stronnictwo radykalne ten mądry i pobłażający krok w równym przyjmie duchu. Mężowie, co Szwajcaryą teraz zrewolueyonizować chcą, by tylko celu swego dostąpić, na koncessyi tej nie przestaną, lecz zażądają, żeby i inne kantony, dotychczas dla J ezuitów przystępne, tychże wydaliły. Jezuici są w Schwyz od lat niepamiętnych, w Preiburgu od lat 14, a kanton Wallis razem z nfmi r. 1815. wstąpił do Zjednoczenia. Ale oddalić ich nie tak łatwą rzeczą, jak teraz do Lucernu nie przypuścić. Jakkolwiek bądź, światłe i wyrozumiale postanowienie dworu Rzymskiego nastręcza stronnictwu porządku i pokoju nowe korzyści, odejmując wichrzycielom wszelki pozór zakłócenia spokojności. - W Genewie komitet B e rn ski zabiegi swoje celem zrokoszowania ludu popiera, ale j a t się zdaje napróżno i bez skutku. G lob e miuisteryalnydowodząc, że sprawa Jezuitów tylko pozorem dla rewolucyonistów do zaburzenia kraju, powiada między inne'mi: »Niesie pogłoska, że Papież i Generał J ezuitów, Jezuitów z Szwajcaryi odwołać postano 1wili. Wyrok laki rc5wnieby był światłym i szła« chętnym, jak też w ogóle naukom Chrystusa odpowiednim. Jezuici zadaliby tvm sposobem radykalistom cios naj dotkliwszy. Wszakże gdybyśmy byli w miejscu Generała Jezuitów, przenieślibyśmy cały zakon do Ameryki. Toby Charywaristów w Waadt i Konstytucyon i s t ę do rozpaczy przywiodło i zginęliby z zmartwienia. Gdzie wiele jeszcze jest do cywilizowania i poprawy, tam Jezuici zupełnie są w swem miejscu. Towarzystwo Jezusowe wyświadczyłoby tym sposobem kościołowi największe przysługi; pozór do robienia przeciw nim ciągłych wycieczek znikłby zupełnie a duchowieństwa francuzkiego nie mieszanoby z zakonem, który - słusznie czy nie słuszuie - podejrzenie wzbudza. «C o m m e r c e donosi z pewnego źródła, że Królowa Wiktorya w przyszłym miesiącu (Kwietniu znowu w podróż do Prancyi się uda, nie jest jednak zamiarem jej zwiedzić Paryż, lecz; N. Pani na jednym z zamków królewskich, z Ludwikiem Pilipem i rodziną jege dni kilka przepędzi.

H i S Z P a n. 1 a.

Z Madrytu, dn. 20. Lutego.

W Londynie znajduje się kaplica katolicka' licznie zwiedzana przez Hiszpanów i innych cudzoziemców tego-samego wyznania, która kiedyś do hiszpańskiego poselstwa' należała. - Hiszpański poseł poprzedni zachował więc na swój użytek osobną trybunę i niepozwalał tam nikogo puszczać bez swego pozwolenia. Pro-boszcz jednakże tej kaplicy zaprowadził zwyczaj, by krzesła za pie niądz e wynajmować, a żona Espartery najęła dwa krzesła, także w trzybunie posła hiszpańskiego; dla siebie i dla swojej siostrzenicy (córki jakiegoś wieśniaka z Manchy). Gdy margrabia de Casa Irujo, przybywszy do Londynu, po raz pierwszy wtej kaplicy się znajdował, zeszedłsię więc, ku wielkiemu swemu zadziwieniu, z żoną i kuzynką Espartcra; dla tego polecił kobiecie, 0twierającćj trybunę, by księżnej Yitloryi więcej nie wpuszczała i o lem ją zawiadomiła, Ale wysoka dama wdarła się da trybuny i jak mówi dziś jeden progresistowski dziennik, wyświadczyła posłowi niesłychany honor siedzenia obok. niego. Po skończonem nabożeństwie wobec żony posła francuskiego i innych dam ciała dyplomatycznego, zwróciła się do posła hiszpańskiego i miała doń mniej więcej te słowa powiedzieć: »Panie Margrabio de Caso Irujo. Nie mogłam nigdy myśleć, by poseł hiszpański obchodził się z tak małą względnością i szacun wstępie do tej kaplicy, którą od półtora roku przeszło opłacam, jakaś kobieia powiedziała mi, jak gdybym była jaką nieznaną osobą, ze wejść do tej trybuny nie mogę, ponieważ poseł hiszpański tego zabronił. Dziwię się, że mi nie przysłano jakiego uwiadomienia stosownego jedynie z tego względu, że jestem kobietą. Cały świat dowie się o te'm postępowaniu, a bezstrouna opinia publiczna wyda wyrok o postępowaniu posła hiszpańskiego. Księżna Vittoryi nigdy nie obraziła względów winnych komukolwiek i nie pozwoli także, by o nich ktoś dla niej zapomniał.« Poseł ukłonił się milczący, zdziwiony, że w takićm miejscu podobne wyrażenia usłyszał. J ak tylko książę Vittoryi o tera się dowiedział, posłał swego byłego Adjutanta Guerrea do Margrabiego de Casa Irujo z następnym listem: »Księżua Vittoryi dzisiaj na rozkaz księcia Sotto Mayor, przy wejściu do kaplicy została obrażoną: Postępowanie księcia Sotto Mayor w te'm względzie jest niegodnćm człowieka jak się należy (Caballero.) - Takie mniemanie o księciu Sotto Mayor ma (podpisan y ) książę Vittoryi. Z początku mówiono tutaj, źe poseł wrócił bilet nie otwarty oddawcy, ponieważ jako poseł królowej Hiszpanii nie mógł odbierać listów od żadnej osoby mianującej się księciem Vittoryi. Teraz zaś donosi jeden dziennik ayacuchos, że poseł, jak tylko dowiedział się o poleceniu oddawcy, natychmiast mu wręczył bilet przepraszający dla małżonki Espartera, już napisany, z proźbą przedstawienia j ej tego biletu. Oddawca wykonał to. Wieczorem wygotował poseł odpowiedź do Ex-rejenta, a chociaż na kopercie położył tytuł »Xiąże Vittoryi,« w samym liście jednakże tego tytułu nie użył, którego to listu przy tern nie podpisał. - Margrabia de Casa Irujo, człowiek wysokiego ukształcenia, który nigdy nie schylił głowy przed Esparterem, gdy ten był u steru rządu i zawsze byt uważany jako człowiek honoru, według zdania wielu osób, nie powinien był tak postąpić. Dowodzą tutaj w ogóle, że mógł nie znieść tego, by żona Espartera siadała obok posła królowej Hiszpanii, źe mógł zreczniej w tym względzie postąpić, ale nigdy usprawiedliwiać się przed Esparterem. - Zdanie to podziela wiele osób nawet i dzienników, bo sprawa ta z rozmów prywatnych przeszła do prasy. Włochy.

Rzym. - Piszą w jednej niemieckie'; gazecie: «Minął już czas, w którym mistrz malarskiej lub snycerskiej szkoły, jako dyktator ka*pitolu, urbi et orbi nadawał prawa. Sztuki albowiem jeszcze w siedmnastym wieku z Wenecji, Plorencyi i Rzymu, przeniosły się do nowej ojczyzny, do Sewilli, Antwerpii i Paryża. A chociaż w Rzymie dziś szukać Rzymu nie należy, ziemia la, dotąd nie przestała być wyższą szkołą sztuki. Pomimo że sztuka w wielu oświeconych krajach znajduje się na wysokim stopniu doskonałości, dzisiaj nawet, przeważa jeszszcze powyższe zdanie. Najoczewistszym tego dowodem jest coraz zwiększający się stosunek osób, celem dalszego wykształcenia się przybywających do Rzymu. I tak znajduje się teraz:

Mala- Snyce- Archi- Rytówpzy. pzy. teLltiw. iiików. Z Rossyi .6 2 7 2 Niemiec: a) Austryi . . o. 1 O 2 b) Pruss*. .37 10 2 ej Saxonii 20 2 6 d) z reszty Niemiec 21 8 5 /') Bawaryi 13 2 J) Wirtembergu. 9 g) Baden o... 22 1 2 1 h) Hanoweru' . 8 1 1 Dinii . . .. .26 3 1 Szwajcaryi . . . . 25 1 Szwecyi i Norwegii 14 3 2 -*.

Anglii .26 7 1 Prancyi . .15 5 4 1 Polski .5 1 1 Belgii .15 2 2 Holandyi o... 3 2 Hiszpanii .11 3 2 Portugalii o... 5 1 1 Węgier. .8 2 1 Ameryki .11 1 1 1 Wszystkich zatem 340 58 39 7.

W tej liczbie nie mieszczą się pomocnicy.

Włoskich artystów jest tu: malarzy 172; snycerzy 6 8 ; rysowników i litografów 4 O ; rytowników 5 3 ; kamieniarzy 5 6 ; architektów i inżynierów 62; snycerzy na drzewie 16; od1ewających bronzy 2 1; formiarzy 2 O; scarpelini 32. Tu policzyliśmy samych mistrzów, lub ich pracownie. Oprócz tego posiada Rzym 2,000 mozaicystów.

Z Rzymu, dnia 22. Lutego.

Na prożbę wielu znakomitych obywateli Rawenny, zamierzone przeniesienie legacyi tamtejszej dp Paenzy aż do niepewnego czasu odłożono. - W Ankonie gdzie na pogrzebie jednego lib e ralist y stronnictwo to wiele dokazywało, przedsięwzięto mnóstwo aresztowań. - Wszelkie pogłoski o chorobie Papieża są zupeł zupełnie pożądane'm zdrowiem,-Sprzedaż dóbr Księcia Leuchtenberskiego w marchii Ankońskiej wszystkich kapitalistów tutejszych w ruch wprawia; Baron Rothschild pierwszą w sprawie tej gra rolę. Z nad granicy włoskiej, duo 25. Lutego.

Muszę znowu Panu o kilku wypadkach donieść, które dowodzą, że usposobienie umysłów U nas katastrofą grozi. Dyrektora policyi w Pauo temi dniami znaleziono zamordowanego; sztylet z napisem: Vendetta degli liberali romagnoli« głęboko w piersi mu wpchnięto.W teatrze w Bononii dawano bal i w tym celu parter pokryto i z sceną zrównano. Przypadek zdarzył, że darnie jedne'j przy ściąganiu rękawiczki pierścień spadł i przez szparę pokrycia z desek zniknął. Pouieważ wielkiej był wartości, zaczęto więc natychmiast szukać i jeden z służących znalazł pod tern ppkryciem skrzyneczkę, zawierającą proch trzaskający z petardą, za pomocą którego niezawodnie całą salę w powietrze wysadzić chciano. Nie wiadomo, czy to dziełem wichrzycieli politycznych, czyli też innych jakich łotrów.

Rozmaite wiadomości.

KEZROLOO.

Dtiia 4go Marca rozstał się z tym światem Pranciszek Ł u b i e ń s k i zBudziszewa.

Umarł z trawiącej febry w samym kwiecie wieku, bo na kilka dni przed ukończeniem 24go roku. Ważna to pora życia człowieka, bo pora jego pełnoletności. Dotąd był nadzieją rodziców, rodziny i kraju; dotąd wzrastał w siły ciała i ducha; ssał w siebie miłość lego wszystkiego, co sercu jego było drogiem, rodzinne obyczaje, oświatę narodową, pamiątki przeszłości i tęschne pragnienia za lepszą przyszłością. Stać się mężem i obywatelem, oto cel wszystkich gorących życzeń młodego; bo tam już myśli i uczucia w prace i czyny zamienia; już służy krajowi i dobru publicznemu, już w zakresie działań swoich wpływa na losy społeczności. I dla Pranciszka Łubieńskiego miała wybić nie zadlugo godzina pełnoletności. Cieszył się tej chwili, i wśród upadających codzień sił ciała, nie odstępowała go nadzieja, z uczuciami serca jego tak zgodna, że żyć będzie odląd nie sobie, lecz drugim. Nie uratowało go (o postanowienie, zabrał je z sobą do gro bu, a z nióm wszystkie swoje lepsze nadzieje. Dla rodziców, rodziny i przyjaciół zosta! się po nim żal nieutulony.

(N adesłano.) List o Piśmiennictwie polskiem w %a2yne 4 Panie Redaktorze! Doszedł mię nowy płód literacki, który (e'mi dniami opuścił prasę; jest to książka dość gruba pod napisem: Piśmiennictwo polskie w zarysie przez E. D. Trudno prawie pojąć jak z wyobrażeuiami bynajmniej niewyrobionemi, ze zdaniem bez żadnego gruntu, zzasobem wiadomości bardzo ubogim, a z lekkomyślnością prawie bez granic, mógł się Paa E. D. porwać do napisania dzieła wymagającego długiej nauki, wielkiego oczytania, bezstronności sądu, a nadewszystko stanowiska wyższego, równie dalekiego od ciasnych pojęć sekciarstwa, jak osobistych przywidzeń i niechęci. - Podobne utwory pisały się i piszą przez młodzież uczęszczającą zwykle do ostatuiej klassy liceum; kiedy w głowie mocno szumi wielość nieprzelrawionych jeszcze i wczoraj dopiero nabytych wiadomości, kiedy żyłka do pisania przemaga nad zdrowym rozsądkiem, a pokusa zaciągnienia się w poczet autorów łechce próżność młodocianą - ale utwory takie najczęściej świata nie oglądaj ą, bo uczucie skromności, jakiś wstyd dziewiczy pn;dze'j lub później odezwą się w nieskażonej duszy młodzieńca, który postrzegłszy się w błędzie wskazuje na autodofe te pierwsze grzechy niedoświadczenia. Co za szkoda, że Paa E, D. utracił tak wcześnie te rzadkie przymioty wstydu i skromności! Nieprzebaczoue jakieś zaślepienie, jakaś wygórowana próżność, czy lekkomyślność wciąż go pędzą do pióra, tak, że trudno odgadnąć czego szuka w tym zawodzie. - Jeżeli sławy? to przecież sława niezdobywa się tak liche'mi środkami; jeżeli pożytku dia kraju? to pożytek nierośnie z tak wątłego z kąkolem pomieszanego ziarna; jeźli zysku? któż kupi książkę niby to naukową, a nabitą same'mi fałszami?! Prawdziwie, wszystko mi jest zagadką w tym nowym płodzie, od autora do książki zagadką; bo co tylko słyszałem o Panu D. i o jego osobistych przymiotach, wszystko mówi na jego stronę, wszystko robi zaszczyt sercu jego i charakterowi; - zkądżeż ta dysharmonie między człowiekiem a objawem jego myśli? Zkąd przy zdrowym rozsądku jaki ma posiadać, taki brak zdrowego sądu w piórze? taka massa niełoiki? taka porywczość w tykaniu się przedmiotów zupełnie mu obcych, znanych ledwo z okładek? Przypuszczam, bo do filozoficznych 1 soeyaliuych k«est vacb, można biedzić, mew» świat zdobywać, bez wielkiego kr<<i rozkvwi tenii biedneii)i wrzaskami co wszędzie eskortują naszych abstraktów, ale la sztuka nie tak łatwo się uda tam, gdzie dotykalnie wypada rzecz rozbierać, gdzie defiuicya autora jakiego o ile zwięzła, o tyle musi być trafną, i masie zamienić niejaka w ostateczny wyrok, o nim. Zdań tak wypracowanych, i że się wyrażę; poehwylujących charakter i ducha jakiego pisma na uczynku" nigdzie a nigdzie niedoslrzeżesz w dziełku Pana E. D. wszędzie tylko echo albo nieustalonej, opiuii, albo jakieś przywidzenie" albo częstokroć stawienie się w brew już uświęconemu zdauiu powszechnością Sprawiedliwa, acz surowa krytyka w Orędowniku dotknęła juź licznych błędów i usterków w bibliografii" i w ocenieniu starych naszych pisarzy, niemniej wieku w którym żyli. Co domnie pragnę choć w małe'j części wskazać wątłość sądów o nowszych, mianowicie Stanisławowskich pisarzach; wszakże nie biorę na siebie obowiązku wyciągać wszystkich niedorzeczności jakie się na każdej spotykają karcie, a jeszcze mniej zbijać je dowodami; gdyż na to Irzebaby drugi taki tom napisać; wolę zatem zdać się na los i gdzie się książka otworzy wytykać skrzywioną myśl lub sąd bezzasadny. Zaczniejmy tedy nieszczęśliwą litanię: Karpiński. W pieśniach swoich jest bez żadnej zgoła wyobraźni, bez n a t c h n i e n i a i t a l e n t u! ! Pan E'. D. nigdy pewnie nie czytał: Ty śpisz. Z y g m u n c i e; ani Sielanki: D z i e c i u ma tki, ani tyle innych cudownych prostotą pieśni, które przeszły do ludu, Woronicz. Jego> poezya na wpół otrząsa się z pleśni dworactwa fraib c u z K i e go. Miejże tu biedny człecze wyobraż e ni e o S y b i II i " o H y m n i e do< B o g a , . 0- Assarmocie! Krasicki. W panu podstolim jest powierzchownym belletrystą, niedomyślajacymsię. nawet, co złe w społeczeństwie. Krasicki" mój panic krytyku, znał dobrze cozłe, ale więcej znał co dobre" bo zamiast szarpać i czernić, wolał wzniosłym obrazem podStolego podnosić upadłe umysły.

Trembecki. Poemat Zofijówka jest zupełnie czczym, pełnym deklamacyi, i wymuszonej ogłady. - Żałuję każdego,. ktO> j,eszcze uieczytał Zofij,ówki, a odstraszonylem zdaniem, niewrźmie jej do ręki. Gdybjr ją Pau E. D. byl czytywał a często, możeby się nauczył jędrniej myśl swą wyrażać. Kaj etan Koźmianl «« Y i ckliwy - , I pjiilct ulubiony, a mało VVezyk kosztujący namysłu.

J ó z e fBiela wski autor N a trę tów 1 Dziwaka ma zalety pod względem malowania charakterów.

A F r a n c i s z e k Z a b ł o c k i pisał kom e d y e w ogóle bardzo mierne. I Pan E. D. miat odwagę na jednej stronie, w odległości kilku wierszy, dwa takie bąki strzelić! - Bielawskiego podnieść, Zabłockiego poniżyć! to już niedaiowana herezya, to mi ima plus ultra niewytrawionej autoromanii! a jakby niedość tego, dobił jeszcze o A l e x a n d r z e F r e d r z e , powiadając z krwią najzimniejszą, że jego komedye niesłusznie zachwalone, bo ani w nich wyższej idei, ani głębokiego pojęcia charakterów, ani dowcipu nie'ma. Kiedy ugodzić w łeb, to przynajmniej dobrze i niciada czćm, tylko maczugą; na SZczęSCle, że ta maczuga jest wypchana słomą jak u dzikich ludzi na teatrze, dla tego nieszkodzi i niezabija. Tymczasem wstydźcie się wy wszyscy, co klaszczecie, co się unosicie przez lat tyle nad Zemstą, nad Od1 ud kamie nad Dożywociem, odtąd nie wolno wam będzie ani śmiać się, ani klaskać, ani powtarzać dowcipów F r e d r y, pod karą klątwy postępowej, niewolno !

To dopiero setna część grzechów tejksiążki; a cóż powiedzieć o zapadłych wyrokach na Kraszewskiego, na Grabowskiego (z wielu miar nie bez zasług) na Hofmanowę, na pseudonyme' Dycalp; na lekce ważenie uczonych i pożytecznych prac J. Łukaszewicza, Wiśniewskiego, Trentowskiego (wychowującego dzieci w ciasnych foremkach złego?) na Chołoniewskiego, Hołowińskiego, i tylu innych potępionych bezwzględnie na ich prace wieloletnie, na trudne niekiedy położenie, i obrzuconych co słowo przydomkami pietystów, arystokratów? Co znowui rozumieć przez protekcyę dawaną, nieznanym, a przynajmniej niebłyszczącym żadnym talentem pisarzom jak: Darasz, Alcyat o, Panna G a b r y e l a, Panna J u l i a e t consortes? Oto, bo piszą w duchu pojęć Pana E. D., czyli" że traktują kwestye socyalue. Winszuję tej nowej jutrzence na naszym horyzoncie jak najlepszego- powodzenia; ale z drugiej strony myślę, że' naród' zawyrokował już o niej, i mimo krzyków i hałasów idzie drogą zdrowegorozsądku, niespaczouego uczucia i prawd świę autorom wielu pamfletów wydaje. Przyznaję ci się Szanowny Redaktorze, zem się na dobre znudził przytaczaniem wielolicznych uslerków, popełnionych z umysłu w tej książce, która mimo swej szczytnej mierności, jest jeszcze szkodliwą i nieużyteczną, bo jako dzieło elementarne, nielylko, że nienauczy niczego, ale co kto umiał zbałamuci, jeżeli się znajdzie jaka dobra dusza, co na zdaniach Pana E. D. zechce polegać?... X......

(X Tijg. Pełersb.)

B IQ ID NA STEPACH KIRGIZ- KAJSAft1CH.

(Z, listu pisanego s Orenburga.) . . . . . .Chciałeś mieć opis fenomenów przyrody stepowej. Co mi naprzód pod oczy na tych ogromnych przestrzeniach w tej dzikiej naturze podpadło, lego opis w pierwszym moim liście posyłam. Wytrzymałem burzę stepową, sam na środku azyjskiego stepu, mogę ci więc dać o niej, mniej wi<;ce'j dokładne wyobrażenie. Z burz, a nawet trąb powietrznych niekiedy ponawiających się w naszych stronach, zaledwo możesz mieć słabe wyobrażenie o te'm, co na stepach wschodnich nazywają buraneui. Ta chwilowa rewolucya w naturze, (a wcale iuuą przybiera formę. Sam wyraz buran przyjęty do rossyjskiego języka od koczujących narodów, właściwie oznacza wicher podnoszący letnią porą pył, a zimą śnieg na stepie. Jest to po prostu wicher stepowy. Różuica od naszych zawiei czyli zamieci jest ta, że nasze formują się w górnej atmosferze, przy spadającym z obłoków śniegu, od silnego powiewu wiatru, a zaś stepowe burany podejmują się z powierzchni ziemi. Są leż i górne burany znane na stepie, i uarodow<y rozdzielają je na: burany z góry i burany z dołu. J ak skoro oba te burany zerwą się razem 1 połączą, wściekłość ich przedstawia ten okropny chaos, na który drżą ludzie i zwierzęta. Chaos ten nieraz tak bywa gwałtowny, ze zasypuje kirgiskie szarty i całe koczewia, a niekiedy kończy się śmiercią i zupelne'm zatraceniem całej karawany zachwyconej śród stepu. Oto jest, co właściwie nazywa się buraneul.

J ak tylko ma się objawić buran, struga wiatru wije się po powierzchni śniegu. Przewodnicy wtedy mówią: buran razguliwajetsa! Śnieżny pyłek zruszony, jeszcze nie kłębi się, tylko w srebrzystym puszku niesie się po przestronnej płaszczyźnie; polem podejmuje się coraz wyze'j i wyze'j, zaczyna huczeć i szumieć, powietrze iskrzy się coraz więcej kryształkami snIegu, nareSZCIe wszystko to razem z góry i z dołu zlewa się w jedną ciemną masse, kłębi się i leci w jednym kierunku, formując na każdym punkcie przejścia osobne wichry i zawiej e, krążące w koło i wściekające się na wydatnych miejscach stepu. Raz podniósłszy się, uspokaja się nie pr<;dze'j jak w pół doby i nie trwa dłużej nad do bę, a rzadko bardzo dwie lub trzy; zdarza sie jednakże, że lekki buranek po kilkakrotnie na dzień zerwie się i ucichuie. Po tych poprzednikach, zawsze niepewna pogoda. Przy świtaniu i zachodzie zwykle uspokaja się, w południe sroży się, a p o północy często zupełnie ustaje. Zdarza się źe buran powstaje i w jasną pogodę przy promieniach słońca i natychmiast nieprzezroczystą masą pokrywa samo nawet słońce. Najstraszniejsze burany są w <<lepach odkrytych; jednakże się zdarzają w bliskości gór i Jasów. Zima i jesień często tu zaczynają się buranem. W ogólności częstsze są i silniejsze przy zmianach pór roku. W niektórych stronach, szczególniej ku wschodowi, burany grają bez ustanku, jak tylko termometr podniesie się do 8 lub 10 stopni Reaumur'a; przy wyższej temperaturze bywają rzadzie'j; lecz wtedy są śmiertelue dla ludzi i bydła. Zwykle podnoszą się po odwilży, kiedy ma mróz nastąpić, i przy jasnej pogodzie, kiedy śniegu w górnej atmosferze wcale nie ma. Ztąd professor *) i uczony badacz natury Ewersmann, który tu niedawno robił swe postrzeżenia, wnosi że muszą być skutkiem pary chwilowo zamarzniętej i zamienionej w śnieg, a która w czasie odwilży spoczywa w atmosferze. Południowo-wschodni wiatr przynosi chłodne burany, południowo zachodni ciepłe, że śnieg lipnie do odzienia 1 oczy zakleja.

Buran na azyatyckim stepie jest to samo, co samum na afrykańskim. Na samo zbliżenie się groźnego buranu, ogólny popłoch przejmuje koczujące watagi czyli karawany. Truduo sobie wystawić do jakiego stopnia tracą pojęcie o miejSCOWOSCI, a zatem instynkt ohentacyi nietylko zwierzęta, ale sam człowiek nawet. Często się zdarza, że przy przejściu z jednego domu do drugiego, człowiek zabije się w step i zginia; w takie dni wszyscy siedzą po domach. N ajdoświadczeńszy przewodnik na nic się nie zda, bo ślad ginie, a w stepie choć oko wykol; konie zwykle kręcą się jak we młynie na jedne'm miejscu: podróżnypo kilku próbach *) Kazańskiego uniwersytetu.

jak skoro poczuje buran, stawa sierścią pod dmuch wiatru; jeżeli się pęd usila, to bieży z wiatrem niekiedy kilkadziesiąt werst, aź póki jednym razem nie zawali się cale stado w przepaście i wąwozy. W 18 16. r. Kirgiz Kajsaki wnętrznej czyli bukijewskoj ordy, koczujący w południowych stepach astrachańskich, ponieśli okropne szkody. A większy jeszcze buran opustoszył w 1827. r."kiedy cała masa bydła stepowego była posunioną z połuduia ku północy, aż do saratowskich stepów. Wtedy zginęło do 10,500 wielbłądów, 280,000 koni, 13,000 bydła rogatego ido 1,000,000 OWIec; szkody na 13 milionów rub. assygn. Jak od samuma tak od buranu jedyny środek zastanowić się i paść na ziemię pod powózkę. Tak robią Kirgiz-Kajsaki, i niejednemu zdarzyło się w takiem położeniu przetrwać dwie i trzy doby. Podróźuy usiłujący znaleźć drogę, zwykle zamarza na śmierć. Tak w wichrzącej walce żywiołów, człowiek ginie równie na lądzie jak na morzu, czy to z najwyższego szczebla oświaty europejskiej, czy z najniższego dzikości azyatyckiej !_ Bywają tez na stepie letnie burany z piasku; powstają około południa, trwają krótko, nagle zjawiają się i nikną nie robiąc zniszczenia; w czasie upałów wznoszą taką mieszaninę pyłu, że trudno dyszeć i widzieć. Piasek pędzi ku niezmiernej wysokości, krąży w kłębach, leci na stepie i zakleja gardło i oczy. Słońce wtedy jakby w czasie zaćmienia, przybiera kolor krwawy; jeżeli ku wieczorowi zacznie się uciszać, to nagle wystają na płaszczyźnie miasta 1 wSIe w gęstym tumanie pyłu. Cudowny widok Z podniosłego miejsca! , N a ten raz tyle o buranach . . . .*).

Alfons Jagmin.

*) Udzielam tego wyjątku z listów pisanych do mnie ze stepów orenburskieb. Obecnie P. Alfons Jagmin, doktor medycyny zajmuje się wjpracowaniem systematycznej rozprawy o stepach KirgizKajsackich pod względem medycznym, botanicznym i geologicznym. Wkrótce z tego ważnego dzieła Jiostaram się udzielić wyjątków, malujących szczegóły uowe i ciekawe przyrody stepowej. Romuald Pv Mereski.

Na wyznaczone na dzień 11. Marca z południa o godziuie 4. w lokalu Król. zamku walne zebranie, zaprasza się 'szanownych członków tutejszego towarzystwa sztuk pięknych. Poznań, dnia 27. Lutego 1845.

Komitet administracyjny Poznańskiego towarzystwa przyjaciół dzieł sztuki. W Jurkowie pod Krzywiniem w powiecie Kościariskini jest 250 owiec zdatnych do chowupo miernej cenie na sprzedaż, w tych jest 160 macior, 90 skopów . Wolno każdego dnia je obejrzeć, a odebrane być muszą przez kupującego zaraz po strzyży. Moja prawdziwa Kołonska woda przedaje się w P oznaniu u Pana MŁtawif Wrocławska ulica JNr. 14. według ceny fabrycznej. J. M. F a r i n a w Kolonii na Julichspłalz.

Najprzedniejszej K u b a - k a w y funt po 9 ser., najprzedniejszego szafranu łótpo20sgr., jako też wszelkie inne korzenie po nader umiarkowanych cenach poleca Handel materjalny iJM. JVassertnannaprzy "Wodnej ulicy pod liczbą 1.

Kurs giełdy Dnia 8. Marca 18f5.

B ełrl i ó-s kIi1e j -ł rant pa paple- Q.otoprO. ramI. wlznąo Migi długu skarbowego . Obligi premio w handlu morsko Obligi Marchii Elekt, i N owej Obligi miasta Berliua » Gdańska wT. .

Listy zastawne Prnss. Zachód.

» » W. X.Poznaiisk » dito » »Pruss. Wschód.

» »Pomorskie.

March. Elek.iN.

» » tSzląskie. . . .

Frydrychsdory .

Inne monety złote po 5 tal. .

Discanto.

Akcje Dra gi żel. Beri. - Poczdamskiej Obligi upierw. BerI. - Poczdams.

Drogi żel. Magd.-Lipskiej Obligi upierw. Magd.-Lipskie .

Drogi żel. BerI.-Anhaltskiej Obligi upierw. Berl.-Anlialfskie Drogi żel. DysseI. Elberield.

Obligi u pierw. Dyssel. - Elbcrf.

Drogi żel. Reńskiej Obligi upierw. Itenskie .... Drogi od rządu garantowane.

Drogi żel. Berlinsko- Frankfort.

Obligi upierw. BerI. - Frankfort » żel. Górno- Szląskiej.

» di to Lit. B.. »BerI-Szcz. Lit.A. i B, « Magdeb - Halbersl Dr. żel. Wrocł.-Szwidn.-Freib, Obligi upierw. Wroc. Szw.-Fr.i D r. żel. Kniin - Knlnńskiej . . . I Ceny targowe w mieście POZNANIU.

10(M l-iii 48 f t 4 104.1 S* IIl, ft IOOi 3', 1001ft ft

IIl, IIl, Ul; IlJ 98

99! 100 IlJ

13JI

"A HA lJ

3ł 1034 1544 102 105 106' 994 994 96 1601 125 115.1 135"

159-' 134 UOł

Dnia 7. Marca.

1845. r.

od do Tal. sgr. fen. Tal. sgr. fen

Pszenicy szefel Zyta dt.

Jęczmienia dt.

Owsa . dt.

Tatarki dt Grochu . dt.

Ziemiaków dt.

Siana cetnar Słomy kopa Masła garniec Dodatek szósty,

I 6 f_ I IQ 1 - 29 - I I - 22 6 - 26 - 18 - 19 I 3 - I 5 I 5 -, I 7 - 7 - - 8 - 22 6 24 5 20,- 6 - I 15 - I 20 6 6f t 6

. . ,zawierajqcy działaniasejmowe

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1845.03.11 Nr59 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry