GAZETA
Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1845.04.10 Nr83
Czas czytania: ok. 20 min.Wielkiego
Xi stwa
POZNAŃSKIEGO.
Nakładem Drukarni Nadwornej W. Detcera i Spółki. - Redaktor: A. Wannowshi.
JM
&
W Czwartek dnia 10. Kwietnia.
J ! 8 J - « S «
Wiadomości zagranIczne.
Rossya.
z p e t e r s b u r g a, dnia 1. Kwietnia. - Treść nowej organizacji Rządów gu beru J al n yeh potwierdzonej przez N. Cesarza dn. 2. Stycznia r. b.: (dal. c.) - - Rządy gubernijalne ze względu na ilość spraw do załatwiania, dzielą się na",3 klassy. W kancellaryjach rządów 1', klassy ma być stołów trzynaście, 2. klassy 12, a 3. klassy 11. Rządy Petersburski i Moskiewski mąją osobne etaty. Przy Rządach Kazańskim i Permskim są expedycije transportu przestępców idących do Syberyi; przy Rządzie Astrachańskim expedycija rybołóstwa i połowu cieląt morskich, a przy Archangelskim komitet opatrzenia żywności w gubernii. - Władza Rządu gubernijaluego nie sięga za guberniją, w której jest ustanowiony, i nie rozciąga się do czynności należących do wiedzy władz jemu niepodległych. Jest ona policyjna w wyższe m znaczeniu: to jest sądowo-policyjna, dysponująca, wykonywająca i nalegająca. - Sprawy dzielą się w ogóle na dyspozycyjne, do których należą i sądowo-policyjne, i na wykonawcze. Sprawy pierwszego rodzaju załatwiają się przez pi/stanowienia urzędu, z woli i za potwierdzeniem Gubernatora, w sprawach drugiego rodzaju Gubernator nie ma udziału. Są oprócz tego sprawy sądowe, które się rozstrzygają w rządzie, i nie inaczej
tylko większością głosów. Tu należą: 1) Oddauie pod sąd urzędników nieuależących do policyjnego zarządu; 2) karanie wykroczeń przeciw przepisom trunkowym i karanie poszkodzenia Jasów; 3) wątpliwości o właściwości juryzdykcii i 4) wątpliwości o brzmieniu prawa. - Sprawy dyspozycyjne są te, których rozstrzygnienie nie kończy się na prostem spełnieniu żądania władz innych, lecz wymaga uprzednio rozwagi. Tu należą: mianowanie i uwalnianie urzędników; polecanie do nagród; stanowienie upomnień; skazanie na karę pieniężną, naznaczenie śledztw, sprawy o poszukiwaniu wolnego stanu, dopuszczenie do przysięgi na poddaństwo, ustanowienie opiek, położenie i zdjęcie aresztów na dobra, potwierdzenie cen, tax, Iicytacij, rozkładów poborowych, miejskie rozchody itp. Sprawy wykonawcze, są te, w których naradzanie się urzędowe jest niepotrzebne, i wykonanie powinno nastąpić wiadomą i niewątpliwą koleją. Sprawy tego rodzaju w miarę ich ważności albo się spełniają na mocy postanowień urzędu, albo za potwierdzeniem Vice-guberuatora, albo też przez samych Radzców. (Dok. nast.) KauKazyj a.
ZCarogrodu, d. 12. Marca. Wielu czyteluików pisma naszego przypomną sobie zapewne z listów podrużnjącego nad morzem Czaruein tę uwagę autora, że jeżeli ucisk i prześladowanie tamtejszych missyonarzy katolickich w tym sa wreszcie to samo z missyami katolickiemi, co i z ewanielickobazelską, która prześladowana wszelkimi sposobami otrzymała nareszcie zupełny rozkaz oddalenia się z G e o r g i i i prowincyi rossyjskich. Przepowiednia ta spełniła 6ię co do słowa. Wszyscy missyonarze, którzy w owych prowincjach przebywali, zostali nagle i gwahem z kraju wypędzeui. Jeden z nich przybył tu przed kilku dniami, ma ou tę smutna wieść ponieść do Rzymu; reszta została tymczasowo w Trebizoudzie, aby tamże oczekiwać dalszych rozkazów swych przełożonych. Było ich ze wszystkiem dziesięciu kapucynów przysłanych z Rzymu przez propagandę. Przełożony ich mieszkał w Tyflisie. Już od kilku lat dręczono i prześladowano go różnymi sposoby. Po kilka razy chciano ich przymusić do wysławienia rewersów, iż uznają Cara za swego świeckiego i duchownego naczelnika. Oparli się temu, ponieważ się to z ich powinnością jako księży katolickich nie zgadzało. J eden tylko, rodem z Armenii, poddał się i uznał nawet w rzeczach duchownych powagę Cesarza. W nagrodę swej apostazyi został mianowany przełożonym wszystkich innych missyouarzy. Ale Rzym niepotwierdził go w tej godności, dla tego też mnichy nieuiogły go uznać za naczelnika. Przed trzema lały umarł ojciec Tomaso w Akaltsik, w Imerelhii. Pozyskał on dla missyi znaczne dobra, które naturalnie były własnością missyi, ponieważ on jako muich żadnego niemogł mieć majątku, tym mniej robić zapisy, mimo to wszystko rząd rossyjski wydał po jego śmierci prokbmacyą, iż gdyby się w przeciągu trzech miesięcy żaden nieznalazł spadkobierca, natenczas rząd te dobra skonfiskuje. I przyszło w istocie do tego, mimo protestacyi wszystkich mnichów. W nieśli zatem skargę sądową, lecz przegrali we wszystkich trzech inslancyach w Akaltsik. Ale sąd wyższy w Tyflisie, do którego apelowali zawyrokował, iż mąją słuszność po sobie, a nawet przyznał im wynagrodzenie za straty, które dotychczas ponieśli. Ten ostateczny wyrok miał być jeszcze potwierdzonym przez Sty rządzący synod w Petersburgu. Ale zamiast owego potwierdzenia przyszedł nagle rozkaz, aby missyonarze bez zwłoki na następujące trzy punkta przysięgli: mieli najprzód przysiądz, iż poddadzą się konsystorzowi mohiłowskiemu, iż na całe życie zostaną poddanymi ruskimi i że nakopie c za granicą żadnego innego duchownego naczelnika uznawać nie będą ani też żadnych korrespondencyi,
nawet w rzeczach sumienia 2 zagranicą utrzymywać. Tym rozkazom muisi poddać się uiemogli i niechcieli. Ich wzbranianie się było powodem wypędzenia ich natychmiast gwałtem i bez dalszego procesu z posiadłości ruskich; nawet od ołarza, tak przynajmniej zaręczają, odrywali ich żołnierze. Nie wolno im było ani godziny dłużej pobawić, pożegnać się chjoćby słówkiem z osieroconą gminą, lub dziećmi, których dobrotliwymi dotychczas byli nauczycielami. Każdy ich krok ściśle był śledzony, dopóki uiedostali się za granicę na ziemię turecką. Widzim tutaj tę samą politykę co i w Polsce i we wszyskich innych prowineyach wcielonych do państwa ruskiego. - W Kaukazie nowe i nadzwyczajne czynią przysposobienia. Generał Neidhardt wyjechał. Armia podobno rozgniewana z powodu wielkich defektów i złodziejstw, które odkryto. Szamyl nieprzestaje bić monety i gotuje się także stosownie do sił swoich. F r a fi c y a.
Z P a ry ż a, dnia 1. Kwietnia.
Izba Deputowanych ukończyła wczoraj narady o zawartym z Sardynią traktacie handlowym, a potem poprawkę Pana Maurat-Ballange, która, żądając utrzymania nadal dotychczasowego cła wchodowego od bydła do rzezi, traktat ten w jednej z kardynalnych jego podstaw zniszczyć miała, bez udziału oppozycji w głosowaniu, odrzuciła. Za poprawką, oprócz autora wniosku, byli tylko Panowie Dezeimeres i Gaultier de Rumilly. Pan Guizor, któremu oppozycja we wszystkich kwestjach uległość zarzucała, oświadczył przed głosowaniem bezwarunkowo, iż rozstrzygnięcie tego punktu za kweslję gabinetową uważa. To sprawiło, iż oppozycja ustąpiła z placu, i że poprawka prawie jednomyślnie została odrzuconą. Dwie inne poprawki, (Panów Lavalelte i Combarel de Ley val), z których jedna miała na celu podwyższenie ustanowionej traktatem taryfy celnej za wprowadzanie bydła sardyńskiego na rzeź, - druga ustanowienie liczbyi klassyfikację komor wchodowych, zostały podobnież uprzątnione, jedna odrzuceniem, druga odwołaniem, po oświadczeniu się Pana Guizot co do ostatniego punktu, iż rzecz ta nie do Izby lecz do Rządu należy. Natomiast wniesiona przez Pana Dezeimeres poprawka, tycząca się wagi bydła rzeźnego i klassyfikowania onegoż ze względem na rozmaite stopnie opłat clowych, tudzież uczyniony przez kommissję wniosek o ograniczenie traktatu z 6 Jat na 4 ry, zostały przez Izbę, bez sprzeciwienia się temu Ministrów, je wki zauważał Pan Odillon Barrot, iż inu milo widzieć, iz Rząd zezwala na zmianę, której się dotąd sprzeciwiał i tym sposobem przyznaje Izbie prawo zmieniania sojuszów, na co mu tymczasem Pan Guizot odrzekł, iz tu bynajmniej nieidzie o zmienianie przez Izbę postanowionych traktatem taryf, lecz tylko o poklassy. fikowanie rozmaitych gatunków bydła rzeźnego. Co do skrócenia terminu traktatu, rzecz ta już była roku zeszłego między Ministrami a kommissją odrobiona. Traktat bowiem tak był umówiony, że, niewypowiedziany do upłynie · Ilia 4letniego terminu, miał być przedłużonym do lat 6ściu. Teraz MinJsteIjum zobowiązało się nieprzeditiżać traktatu bez poprzedniego na to Izb zezwolenia. Milczenie Ko n s t Y t ucj o ni s t y o żądanym kredycie 17,500,000 fr. na uzbrojenie warowni Paryskich wprawia w zadumie nie inne dziem niki oppozycyjne, które się tak bardzo szastały przeciw temu wnioskowi, uiepomnąc, iż tenże nieodzownym jest skutkiem pierwotnej uchwały obwarowania Paryża i że uzbrojenia tak rozległych warowni niemozna zostawiać chwili, wymagajacej praktycznego ich użycia. Stemwszystkiem dzienniki oppozycyjne może się tak bardzo nie mylą, przypisując milczenie Konstyt u c j o n i s t y nie tak tej okoliczności, jak raczej inuym względom politycznym. I tak n. p. pyta się G o nie c Franc uz ki, czy Pan T h i e r s nie myśli sobie z projektu Ministrów zbudować mostu, aby się po nim dostać znowu do steru, przyjąwszy sobie za warunek wejścia do gabinetu przeprowadzenie rzeczy, za niepodobną dla Pana Guizot uważanej? »Przypomina sobie każdy-dodaje Goniec, - iż Pan T h i e r s, w czasie głosowania względem ustawy tyczącej się rejeucji, wezwany był, ażeby się przysposobił do utworzenia innego Ministerium w miejsce (ego, któremu przyszedł w pomoc. Ex-Prezes z d. 1. Marca zwołał cze'tn spieszniej swoich przyjaciół i rozdał pomiędzy nich wysokie posady swojego zarządu; rzecz pędziła parowozem, gdyż wszystko już było gotowe. Wnoszą więc, iż Pan Thiers nieokaże się w ciernie bitym, ażeby dla MinistcIjum z d. 20, Października powtórnie piekł gołąbki. Doświadczenie tylko dla ludzi powszednich bywa stracone, lecz mądre głowy umieją z niego korzystać.« - Dwudziestu Deputowanych różnych barw oppozycji naradzało się onegdaj względem sposobu postępowania w przedmiocie żądanego kredytu. Marszałek Soult, który wczoraj zaczął 76tyrok swego życia, niedomaga od doi kilku, ale dziś ma się już lepiej. Anglia.
Z Londynu, dnia 31. Marca.
Na dzisiejszem Izby wiższćj pierwsze'm po wielkiej nocy posiedzeniu, uderzył wszystkich niespodziany przeskok naczeluików oppozycji od przedmiotu pod naradą będącego do mateIji tyczącej się handlu niewolnikami i do innych, zewnętrznych stosunków Rządu. Pan Corry / nowy Sekretarz admiralicji, wuiosl bowiem w komitecie budżetowym Izby o dozwolenie funduszu na utrzymanie uznauej potrzebną większej liczby czeladzi na flotach - 40,000 majtków - i wywołał przezto z strony kommodora Pana Karola Napier wiadoma tegoż zażalenia na niedostateczne zaopatrzenie floty, złą budowę okrętów i t. d. Pan Jerzy Cockburn mówiąc w imieniu admiralicji wykazał wprawdzie płonność tych uskarzeń, lecz Lord P a 1merston wziął je właśnie za powód wystawienia słabej zewnętrznej polityk i Ministrów i wprowadzenia na stół rzeczy o rozszerzeniu handlu niewolnikami, i o prawie przetrząsania okrętów. Lord przyznał słuszność twierdzenia Panu K. N a p i er, iż admiralicja przy budowaniu 0Łrętów niezaprowadza stosownych ulepszeń, i ze wielkie powodzenia floty angielskiej w ostatniej wojnie nie dzielności okrętów, lecz dzielności marynarzy przypisać należy, że jednak gotów jest zezwolić z swej strony na wszelkie żądane wzmocnienie floty, zwłaszcza ku zniszczeniu handlu niewolnikami na wybrzeżu afrykańskiem, gdyby tylko rządowi nieprzyszło na myśl, zrzec się dobrowolnie wzajemnego prawa przetrząsania okrętów, w stosunkach do Francji i Stanów Zjednoczonych. Przetrząsanie 0kręlów uważał Lord za jedynie skuteczny środek przeciw kupczeniu niewolnikami, odwoływał się przylcm do zdań Lorda Castlereagh i Xiecia W e 11 i n g t o n , którzy ważności jego dowiedli w swoich z mocarstwami sprzymierzonćnii układach. Nie sprzeciwia się bynajmniej Lord zawarciu traktatu z Francją, byleby tylko utrzymano prawo przetrząsania, dopóki inny skuteczny środek odwetu wynalezionym niezostanie, lecz z żalem wyznać musi, iż kommissja obudwoch krajów rozpoczęła swe dzieło badawcze od zaniechania właściwej kweslji. Rząd, zakończył Lord Palmers ton, albo z słabości, albo też w chęci utrzymania MinisteIjum G u i - zot a wyrzekł się zasad w Anglji za święte poczytywanych i wystawił mieszkańców Afryki nauowo na cały ogrom okropności, jakie handel niewolnikami w orszaku swym prowadzi. cję przeciw skargom Pana K. N a p i er, odwołując się, do sprawozdania kommisji, która stan środków obrony kraju zbadała i powiększenie etatu marynarki za potrzebne uznała. Minister zakończył swą w tej mateIji mowę oświadczeniem, iż Rząd i w iunych stosunkach, zawsze miał na celu utrzymanie honoru i interessów kraju. Po różnych jeszcze głosach pro i cont r a wniosek zoslał przyj ęty. Szwajcarya.
Zurich, d. 29. Marca. - Teraz tez poseł rossyjski do Prezesa Sejmu notę wydał, zgadzającą się w głównej treści z notą angielską i francuzką. Pan de K r u d e n e r uważa, że po mądrości i oględności V orortu piękne sobie robiouo nadzieje, które jednak niestety! w niwecz idą. Czyni zarzut Sejmowi (Tagsatzung) ze w chwili ukazania się nowych niebezpieczeństw w skutek odroczenia rozjechał się. Ale to dziwne zaiste zawikłanie! Właśnie Lucern i te kantony, za klóremi w istocie nota rossyjska przemawia, nietylko odroczenia, lecz też zupełnego rozwiązania Sejmu domagały się; jakoż nie mógłby ten też dłużej w Zurichu zgromadzonym pozostać, nie mając żadnego przedmiotu obrady. Jeżeli dyploinacya tyle o to nalega, żeby w postanowieniach związku żadnej nie zaprowadzono zmiany, czyż może tedy na właściwe ustawom tym ułomności żalić się? Zaprawdę urzędnicy Szwajcarscy wszelkich stronnictw złe i wady ustaw swoich dokładniej znają aniżeli jaki obcy dyplomat, który na zawikłane stosunki kantonów pobieżnie tylko i z daleka się zapatruje. Przyjdzie Jtu u nas znowu do rozlewu krwi.
Na wiadomość zLuceru o wybuchu kroków nieprzyjacielskich i wkroczeniu wychodźców z d. 31 Marca zgromadziła się natychmiast Rada Stanu i postanowiła stosownie do udzielonego jej przez Radę Rejencyjną pełnomocnictwa zwołać wojska z, różnych kantonów w liczbie 17 batalionów, 9 kompanii strzelców, 7 szwadronów i 8 bateryi, oraz oddział pontonierów, saperów i t. p. Wojska te składają dwa dywizyony, każdy po 2 brygady. Naczelnie dowodzi pułkownik Donate z Chur, szefem sztabu głównego pułkownik Rurkhard z Bazylei. - Rada Stanu ogłasza, że celem tego zwołania jest: opieka pokoju, przytłumienie wojny domowej, odparcie i rozbrojenie pułków wolnych - inne wszelkie postanowienia zastrzegają się decyzyi Sejmu. Z Aar go w ii donoszą: Dnia 3 O. Marca wieczorem i dzisiaj ( 31.) rano wychodźcy Lucerns ej, wsparci liczueini oddziałami ochotników,do kanionu Lucern wkroczyli. Czy pomyślny tego będzie wypadek, nie wiemy - ale nie ulega wątpliwości, że tą rażą lepiej się uzbroili jak d. 8. Grudnia r. z., kiedy tylko garstka zapaleńców w całej wyprawie udział miała. W Lucernie wszystko w stauie wojennym i na zacięty opór gotowe; liczba bitny« h wychodźców dochodzi do 1500 a pułki wolne, które im pomoc przyrzekły, liczą do 3000 żołnierzadla tego do krwawej walki przyjść może i każdy roztropny obywatel ubolewać musi na stan rozprzężeuia i anarchii, który wspólną ojczyznę uawiedza. Cała moralna odpowiedzialność spada na Sejm (Tagsalzuug). T U r C y a.
Z C a r o g r o d u, dn. 12. Marca.
Prezydentem nowej rady edukacyjućj został Abd-ul-Kadir Bey, Ulema (to jest uczony), którego odpowiedzi we wszystkich kwestyach religijno prawnych wysoko ceniono w najwyższej radzie stanu, do której już od dawnego czasu należy. Oprócz prezydenta i protokułisty liczy nowy ten zakład edukacyjny sześciu człouków, z których Said Muhib Effendy odznaczył &ę w posłannictwie swojein do Mehemed-Alego roku 1841. Fuad Effendi, niedawno temu wrócił z Hiszpanii i Portugalii, potem Essad Effendi, jest dziejopisem państwa, Emiu basza nakoniec, który odbywając nauki swoje w Londynie odniósł zwycięztwo nad swymi współzawodnikami w pisemku tyczącein się niektórych twierdzeń z wyższej matematyki, dyrektorem tutejszej szkoły wojskowej. Ktotyiko dobrze życzy całemu temu pięknemu krajowi, nad którym półksiężyc panuje, musi się cieszyć szczerze, znajdując w świeżej proklamacyi nazwisko ludzi, jakimi są Fuad Fffendi i Emiu basza. Chociaż niemożna całkiem zagłuszyć tego mniemania, iż wola ulemów będzie miała przewagę w radzie, która ma urządzić szkoły i wychowanie ludu, można za to śmiało odepchnąć wszelkie takie zdania, jakoby gabinety europejskie starały się przez różne wpływy i postępki swych posłów wstrzymać wszelkie postępowe rozwijanie się państwa tureckiego. Lecz trudniej zaiste jest zbijać samychże Turków rozprawiając z nimi o prawdopodobnych skutkach zmian użytecznych. Riza basza starał się wsielkiemi siły, jak twierdza, cudzoziemscy ofirerowie, wprowadzić lepszą orgntzacyą w wojsku sultańskiem. Trzeba zatem już zatwardziałego optymizmu, chcąc wierzyć w skutek tutejszych reform, jeśli kto tak jak my przyjdzie do koszar i tam od wyższego oficera Nisarnu usłyszy to 2 mocnem przekona tylko jedne piątą część do czegoś użyć można. Lub, wracając znów do wychowania, czegóż spodziewać się można w szkołach mających powstać, w kraju, którego języka, pełnego pierwiastków arabskich i perskich nie można się nauczyć przez lat dziesięć, biorąc za miarę zwyczajne zdolności. Sułtan przeniósł się w ostatni Piątek ze starego seraju, w którym przez zimę zamieszkiwał, do pałacu nadbrzeżnego (sahi serai) i rozkazał czynić przygotowania do zaręczyn swej siostry księżniczki Adila. Lecz o wyborze przyszłego szwagra sułtańskiego, niepewne tylko biegają wieści, jedni twierdzą, iż nim będzie Mehraed Ali z Topchany, drudzy, iż Osman basza, prezydent najwyższej rady stanu.
Rozmaite wiadomości.
Poznań, d. 8. Kwietnia. - Woda wWarcie idąc za przykładem większych rzek, opada znacznie. Stan jej dnia dzisiejszego po południu 17 stóp cali 1. Z dnia 9. Kwietnia. - Nocy zeszłej woda jeszcze bardziej opadła tak, ze z ulicy: Garbary i kilku innych zupełnie ustąpiła.
- Dziennik Urzędowy Król. Rejencyi w Poznaniu z duo 8. Kwietnia obejmuje następujące obwieszczenie JW. Naczelnego Prezesa Wiel. Xi<;slwa Poznańskiego, Beurinauua: JW.
JX, Leo Przyłuski, dotychczas proboszcz Metropolitalny Gnieźnieński, obrany na Arcy> Biskupa Gnieźnieńskiego i Poznańskiego, zostawszy przez Najwyższy autentyk z dnia 3. Marba r. b. potwierdzony Arcy-Biskupem rzeczonych archidyecezyj, wykonał w dniu lym Kwietnia r. b. Naj. Królowi przysięgę poddanności i wierności. - Podaję to do wiadomości publicznej z tern zauważeniem, iż JW. JX. Arcybiskup P r z y ł u s k i rozpoczął z dniem 1.
Kwietnia r. b. swe urzędowanie.
(Naileslano.J Koncert Pana Dobrzyńskiego na dochód ubogich, którzy przez tegoroczny wylew Warty ucierpieli. Nędzę, którą pomiędzy nieszczęśliwymi mieszkańcami nadbrzeżnymi Warty tegoroczny wylew sprawił- znają niestety mieszkańcy naszego miasta nadto dobrze - i oczekują zapewne z upragnieniem chwili, gdzieby w pomoc tyra nieszczęśliwym przyjść mogli. Nim osobnaskładka otworzoną łostauie, nasz tak znacny, jak jenialny ziomek Dobrzyński chce podać publiczności naszej sposobność, okazania już teraz na nowo, jak chętnie potrzebujących pomocy wspiera; - dając w tutejszym teatrze przy pomocy kilku z najpieiwszych tutejszych amatorów muzyki wielki koncert instrumentalny i wokalny, z którego dochód cały obrócony będzie na korzyść tych nieszczęśliwych. - Cześć artystom i amatorom, którzy tak pięknie, tak szlachetnie umieją talentu swego używać! - Koncert dany będzie w niedzielę; bliższeszczególy ogłoszą osobne doniesienia. A. W.
(Z Gas. Warst.) I 11 I.
Dramat historyczny w pięciu aktach przez pana Alexandra Przezdzieckiego.
(Dokończenie.) Rzecz dramatu dzieje się w roku 1386. w Krakowie i pod Krakowem. Rok to pamiętny, w nim Jadwiga zaślubia Jagiełłę. Nim zostanie żoną wielkiego księcia Litwy, kocha Wilhelma księcia Rakuskiego. Jeżeli pójdzie za głosem serca Wilhelmowi odda swoją rękę. Jeżeli usłucha głosu narodu, głosu kraju, J agiełłę wybierze. Związek zatem Jadwigi stanowi treść dramatu. Za prawdę bogatszego przedmiotu może by nie można wyszukać. Ta walka między kobietą i królową, między młodą dziewicą i matką narodu, ten wielki fakt zlania się dwóch plemion potężnych vr ślubie chrześcijańskiej księżniczki z pogańskim władzcą, obszerne przedstawiają pole badań dla historyka, rozmyślań dla filozofa i natchnienia dla poety. Pan Przezdziecki z tego poważnego wypadku, który epokę w rozwijaniu się i postępie chrześcijanizinu stanowi, który obejmuje tyle żywiołów, starał się uchwycić tylko jedne stronę miłości. Szumnie nazwał swoje dzieło dramatem historycznym, a kolorytu, tła historycznego nigdzie nic wypiętuował. Wprowadził uświęcone postacie Jadwigi, Jagiełły, Wilhelma, i sklepał z nich słabą bez żadnej sztuki, zajęcia i interessu napisaną dramę miłosną. W Jadwidze, królowę poświęcił zupełnie kobiecie zakochanej po teraźniejszemu. Jadwiga od początku do końca dramatu, to jakaś sentymentalna gryzetka, która płacze i wzdycha za swoim Wilhelmem. Aż smutno czytać jak ta Jadwiga, to bożyszcze narodu, ta gwiazda jego swietuej przyszłości, poniża się, poniża dostojność królowej trenami, prośbami, żalami i lajeuinemi widywauiami się z Wilhcl wzór Niewiasty Polskiej, jak mówi pan Przezdziecki, pogwałci wszystkie prawa przyzwoitości nietylko królowej ale szlachelnej dziewicy, i przebrana ujdzie przed baczuem okiem panów z Krakowa i nie powstydzi się w Łobzowie Wilhelma odwiedzić. Któż uwierzy ze ta Jadwiga tajemnie widywać się z nim będzie w domu mieszczanina Krakowskiego Morsztyna? A jeżeli tak było, jeżeli w jakiej zbutwiałej kronice wyczytał pan Przezdziecki te powiastki, czyi godziło się, czyż przystało zrobić z tego użytek? Czyż tak należało przedstawiać tę, która położyła węgielny kamień szczęścia swojego kraju. WTalkę między kobietą i królową, między głosem serca i głosem powinności, trzeba było wyrazić ale nie tak, nie w taki niski sposób. Ta walka nawet wcale nie wyrażona. Czytając dramat pana Przezdzieckiego, ani razu nie przychodzi nam ta myśl, że to Jadwiga królowa, gdyż ani razu nie odzywa się w sposób godny jej stopnia, położenia i posłannictwa. Zaiste utrzymał ciągle pan Przezdziecki swoją Jadwigę w charakterze czulej i zakochanej gryzetki. Główna więc postać dramatu najgorzej skreślona; zamiast ją podnieść do wysokości ideału, zuiżył ją pan Przezdziecki, zeszpecił, prawie zesromocił. A cóż powiemy o Jagiełłę o wielkim księciu Litwy? Może szczęśliwszy byl autor w skreśleniu tej postaci? Może w niej potrafił wydać tło wieku? Idealna postać Jadwigi, stała się zwyczajną, pospolitą; męzka, silna postać Jagiełły skarłowaciała, zmalała pod pędzlem pana Przezdzieckiego. Nic w Jagielle, w tym [reprezentancie całego narodu, całej Litwy bałwochwalczej, nie wyraził pan Przezdziecki. W Jadwidze zatarta bez litości królowa, w Jagielle nic nie rozwinięte. Żadnym rysem dziejowym nie jest nacechowana (a znakomita postać historyczna, ten potężny wladzca Litwy, ten polityk zaprawny w sporach z zakonem krzyżackim. Kilka razy zaklina się na Poklusa i na Perkunesa i gdyby nie te zaklęcia, nikomuby na mysł nie przyszło że to udzielny Litwy książę. Jagiełło w dramacie poświęcony jest Wilhelmowi, i ledwie kilka razy ukazuje się. Logicznie biorąc rzeczy, Jagiełło powinienby być działaczem głównym. Wilhelm jest tylko przeszkodą do zawarcia związku, którą Jagiełło napotyka na swojej drodze i siliie'm ramieniem usuwa. Ale pan Przezdziecki Wilhelma bohaterem dramatu ustanowił. Niefortunny Wilhelm harmonizuje bardzo z Jadwigą, tak płaczliwy, tak kochający, tak wzdychający jakona . . . .Miłość cudów dokazuje. Jadwiga przebiera się, i Wilhelm przebiera się za kupczyka niemieckiego. Pod tern przebraniem, jakoś rycerski duch opuszcza Wilhelma, bo kiedy groźny Jagiełło zastaje Jadwigę u Morsztyna, książę Wilhelm wcale nie po rycersku ucieka kominem. Być może że ucieczka Wilhelma przez komin jest czysto historyczna, ale w dramacie jest śmiesznością zupełną, godność księcia bardzo poniża, i najlepiej wskazuje jakiej natury są wyobrażenia autora o dramacie historycznym. Wszystkie te dziwaczne zwroty nasuwają nam myśl, że pan Przezdziecki chciał sparodiować przedmiot. Bo za poważny historyczny dramat któż uważać będzie ramotę, w której Jadwiga szarża godność królowej i w które) Wilhelm przebiera się za kupczyka i kominem drapie się do Malborga. Lecz mówmy poważnie, bo mówiąc o Jadwidze, o Jagielle, o Wilhelmie, trzeba być poważnym. Nie dość jest poszperać w kronikach, kilka wielkich postaci poruszyć, aby utworzyć dramat historyczny. Nie na drobnych szczegółach, nie na powiastkach kronikarskich istota jego polega. Pan Przezdziecki upodobał sobie powiastki. Żadnych rysów stanowczych nie skreślił, ducha i tła wieku nie wycieniował, ale za to co tylko wyczytał, co tylko wiedział powiastek o Jadwidze i o Jagielle , wszystko to zebrał i gwałtem wtłoczył i dopasował. Wyczytał że Dymitr z Goraju wstrzymał Jadwigę, kiedy słabą ręką porwawszy topor, chciała wyłamać bramy zamku; gotowa scena do dramatu. Wyczytał że Jadwiga wysłała Zawiszę z Oleśnicy ażeby się Wielkiemu Księciu sam przypatrzył, i ze Jagiełło wziął go z sobą do łaźni, dla przekonania że był człowiekiem jak inni, nie zapomniał i tego umieścić: »Idź panie Zawiszo! ty co mnie za dzikiego zwierza miałeś, dopókim cię nie wziął do łaźni, i nie przekonał, żem takim jak ty człowiekiem. Idź i powie dz coś widział.« (Słowa Jagiełły w scenie 7mej aktu trzeciego, strona 8 O). Żałował zapewne pan Przezdziecki że powiastki o Gniewoszu Podkomorzym Krakowskim, który na sejmie Wiślickim musi! odszczekiwać pod ławą kłamstwo i potwarz rzucone na Jadwigę, nie mógł do tego zbioru dołączyć. Wspomnieć jeszcze musimy o niektórych osobach dramatu, a mianowicie o Ulrychu von Lichtenstein Dworzaninie Księcia Wilhelma, i o Bodzancie Arcybiskupie Gnieźnieńskim. O Dobiesławie Kasztelanie Krakowskim, o Zawi sztynie nie Ta co mówić, zostawiemy ich w spokojnobci. - Każdy wie jak przeważny udział w historji naszej Zakon Krzyżacki zajmował. Krzyżackie rycerstwo w warownym Malborgu zawarte, przez wieków kilka toczyło wojnę zawziętą z królami Piastowej i Jagielońskiej dynastji. Religija była dla niego środkiem, a celem zdobycz i łupież. Związek Jadwigi z Jagiełłą łącząc dwa narody, był groźnym dla zakonu wypadkiem i uchylić go stało się staraniem przewidującej, chylrej i wytrwałe'; polityki mnichów - rycerzy. Otóż tę myśl krzyżacką, nieugiętą, niezmienną wyrachowaną uia niby przedstawiać w dramacie Ulrych von Lichtenstein. Nie chcę rozwodzić się nad skreśleniem tej postaci; blada, zimna, jak wszystkie inne. - Coś nakształt zbira, coś nakształt faktora, ale wytrawnego polityka, reprezentanta potężnej idei krzyżackiej pewno łam nie ma. A Bodzanta Arcybiskup Gnieźnieński, głowa kościoła, równy prawie królowi, powagą, władzą i znaczeniem, w jak ciasnych zamknięty ramkach. Zgoła wszystkie charaktery skrzywione skreślone bez żadnej mocy, prawdy, siły i o dziwy! ludzie czternastego wieku proroczym duchem w miękkich wychowańców dziewiętnastego przeobrażeni. Jeszcze jedna okoliczność tycząca się historyczności dramatu. Spytek Wojewoda Krakowski stoi na czele opozycji panów przeciw związkowi Jadwigi z Wilhelmem. Ulrych popiera Wilhelma. Gwałtowna opozycija Spytka wowołuje gwałtowną napaść Ulrycha. Na zamku Krakowskim, w przytomności kr6lowe'j, w przytomności wszystkich władz państwa, wielkich urzędników, Ulrych z garstką Niemców napada na wojewodę Krakowskiego. Ta scena i wszystkie które się z uiej wywięzują, nieloicznością swoją uderzają. W historyczność tego faktu nie możemy wierzyć, a sprawdzać nie mamy chęci. Ale krótko trwa tryumf Ulrycha,' bo Dobiesław którego Ulrych dobrodusznie wypuszcza, z strażą przybiega i dalej na Niemców. Wilhelma zmusza do wyjazdu z Krakowa, a Ulrycha więzi. Wszystkie te walki, te harce w zamku Ha Wawelu, na efekt zapewnie obliczone, efekt zupełny, ale śmiechu sprawiają. Ale skończmy raz z tą historycznością dramatu, w którym nic historyczuego nie ma, prócz kilku nazwisk i kilku powiastek. Pan Przezdziecki przestrzegał jej bardzo ściśle, kiedy Wilhelmowi pozwolił walać się i smolić w kominie. Zostawmy mu te pociechę że jej uieskrzywił, uwierzmy nawet w turnieje Niemców i Polaków, aa Krakowskim zamku, ale raz jeszcze powtórzmy że nie pojął by w najmniejszej części ducha i celu dramatu historycznego, że nic w nim uie wyraził, i że najpiękniej» szy fakt dziejowy zniżył prawie do trywialności. - Oceniając pracę pana Przezdzieckiego ze stanowiska sztuki, z punktu mechanicznej budowy, powiemy że forma słaba, nieudolna. Wtem chaotycznem nagromadzeniu wypadków, porządku, ciągu dramatycznego nie ma. Zarzucił kiedyś pan Przezdziecki brak węzła dramatycznego płodom znakomitego Korzeniowskiego. Ten zaritut Jadwidze słusznie by uczynić można. Wszystko nastroił pan Przezdziecki na jeden ton. Nie wprowadził żadnego wyraźnego kontrastu dramatycznego, ztąd monotonność nieznośna. Brak siły, czucia, namiętności widoczuy, wszystko tam blade. Proszę czytać Jadwigę, od pierwszej do ostatniej 128 strony ani razu ton nie podnosi się. Ciągle słodko mdłe Ireny i wzdychania. Ani razu promień czucia, isKra, nie mówiemy już natchnienia, ale zapału, nie ożywia lej zimnej i niezręcznej kompilacji którą nie wiemy jak nazwać. Żadnego wyrażenia siły, żadnego polotu w tym miękkim stylu. Wszystko tam w letargu wszystko szronem lodowatym ściśnięte. Żadnego zajęcia, żadnego interesu, nie obudzą przedmiot, klóry wszystkie sprężyny wzruszenia w istocie swojej posiada. Jadwiga nigdy niepowiuua była oglądać światła dziennego. Fatalna ta miłość własna autorska. Już jeden z organów dziennikarstwa Warszawskiego, Przegląd Naukowy, który ciągle podnosi swoją wziętość, wsparty pracą i zdolnościami młodych, świeżych umysłów, zdał sprawę o Jadwidze. Uprzedził nas. Ale Biblioteka Warszawska, dla czego milczy dotąd? Wszak w literaturze dramatycznej dramat pięcio aktowy, z rodowych dziejów wyjęty, jest rządkiem zjawiskiem godnćm zwrócić na siebie uwagę krytyki?
=--= H U «.... ....!..
SPRZEDAŻ PUBLICZNA celem rozporządzenia się. Dobra ziemskie Dzierzążnik z folwarkiem Teklinowein, z wsią Wodziczną i kolonią Ignacewką w powiecieOstrzeszowskim, oszacowane na 43,902 Tal. 22 sgr. 2 fen., wyłącznie boru na 14,337 Tal. 11 sgr. 2 fen. ocenionego, wedle wartości substancyi wywłaszczyć się mającego, mąją byc na wniosek właścicieli w faowym terminie dnia 6. Czerwca r. 1845. przed południem o godzinie 10. w miejscu zwykłych posiedzeń sądowych sprzedane. kami przejrzane być mogą w właściwćm biórze Sądu naszego.
Ludwik, Weronika i Elżbieta Maryanna rodzeństwo Wielowieyscy, z pobytu niewiadomi, na który tytuł dziedzictwa w księdze hipotecznej także zapisanym jest, zapozywają się na takowy publicznie. Poznań, dnia 2. Kwietnia 1815.
Król. Sąd Nadziemiański» Wydz.I.
Podaje się niniejsze'm do wiadomości publicznej, że Wna Walerya Mlicka i Wny Józef Mielecki, dziedzic Nieszawy, kontraktem przedślubnym z dnia 29. Kwietnia 1844. r., wspólność majątku i dorobku wyłączyli. Rogoźno dnia 13. Marca 1845.
Król. Sąd Ziemsko-miejski.
PROCLAMA.
Notarialna obligacya realna magazyniera i pocztmistrza Jana i Ludwiki z domu Kruse, małżonków Ritter z Nakła, wystawiona wBydgoszczy na dniu 7. mieś. Grudnia 1820. r. wraz z wykazem hipotecznym d. d. Piła dnia 10. m. Stycznia 1825. r. na pierwiastkową summę kapitalną Talarów 4800 i Talarów 1020 procenta zaległego, którą dla Depozytu jeneralnego zeszłego Sądu Ziemiańskiego Bydgoskiego w księdze hipotecznej l\ub. 1.1 Isr. 3. i 4 gruntów .w Nakle pod Nr. 6 incl. 9 położonych, zaintabulowane, z której ale później przez dokument oddzielny summa kapitalna Talarów 1066 sgr. 7. fen. 8. odłączoną została; zaginęła podobno. Wszyscy więc ci, którzy do wyżej rzeczonego instrumentu hipotecznego albo też do summ samych z niego pochodzących Ta]. 3633. sgr.22. fen. 4. i resp. 1020 Tal. jako właściciele, cessyonaryusze, posiedziciele zastawni lub listowni pretensye jakowe mieć mniemają, zapozywają się niniejszein, aby pretensye swoje najpóźniej w. terminie dnia 16. Maja 1845. o godzinie lOtćj zrana w miejscu zwykłe'm posiedzeń sądowych przed Ur. Assessorem Sądu Głównego Ziemiańskiego Schneider zameldowali, albowiem w przeciwnym razie z takowemi prekludowanemi, instrument wywołany, ainortyzowauy i na wniosek dłużnika wspomniona pozycya hipoteczna w księdze hipotecznej wymazaną zostanie. w. Łobżenicy dnia 27. Grudnia 1844. Król. Sąd Ziemsko-miejski.
Licytacya wszelkiej pozostałości po ś. p.
Teofilu Koźmińskim proboszczu w So kolnikach w powiecie W rz e sińskim, nie w dniu 21. Kwietnia j,ak w Numerze 81. gazety lest ogłoszone, ale w dniu 13. Maja r. b. odedzie się. Staw, dnia 8. Kwietnia 1845.
Ks. S osiński proboszcz, Exekutor testamentu.
Dobra Iw no pod Kcynią są dla zaszłych okoliczności każdego czasu z wolnej ręki-do przedania.
UWIADOMIENIE.
W poniedziałek dnia 14. Kwietnia r. b. zrana mają być na miejscu róirie ogrody i role twierdzy odrębnie najwięcej ofiarującym wydzierżawione, i równocześnie także przeznaczone do rozebrania domy, tudziei stare żelastwo, sprzęty i t. d. przedane . Ochotę dzierżawy i kupna mający proszeni są na termin z tern zauważeniem, iż miejscem' zebrania się o godzinie 7mej rannej będzie dziedziniec budownictwa twierdzy, gdzie warunki przedaźy i dzierżawy odczytane zostaną. Poznań, dnia 4. Kwietnia 1845.
Król. Dyrekcja budowania twierdzy,
»_ __A_A___A___»AA_AAA »
Chcący objąć w dzierżawę dobra pod Pleszewem, trzy mile od Warty położone, na lat 6 lub 12., raczy powziąść bliższe warunki w biórze Gregora, Kommissarza Sprawiedliwości w Poznaniu w domu Dra. JagieIskiego na placu Wilhelmowskim. Nowe pi ano forty w kształcie s k r z y d e ł ma na przedaź Karol Ecke, fabrykant instrumentów muzycznych" przy Podgórnej ulicy Nr. 8.
M urs giełdy ISerlińskićj.
Dnia 7. Kwietnia 1845.
Sto- K a pr kurant pa papie- gotoprC. rami. wizną.
Obligi długu skarbowego .. Obligi premiów handlu niorsk.
Obligi Marchii Elekt, i N owej
100" 99i
IJ
3i 99'" -i\ 100Ł 48 m 1041 98f ym JOOsi 1m 100 13-L Ul; 4
13A m
» > Gdańska w T.
Listy zastawne Pruss. Zachód.
» W. X,Pozuansk.
» dito - Pruss. Wschód.
» Pomorskie.
March. MeK.IlI.
Szląskie . . . .
I>\ 3' , 3V 3': 991100£
Inue monety złote po 5 tal.
A k ej e Drogi żel. Berl.-Poczdamskiej Obligi upierw*. BerI. - Poczdams.
Drogi zel. Magd.-Lipskiej Obligi upierw. Magd.-Lipskie D ro gi żel. BerI. - Anhaltskiej Obligi upierw. Berl.-Anhaltskie Drogi żel. Dyssel. Elberfeld.
Obligi upierw. Dyssel.-Elbcrf.
4
183'" III 157 5 4 5 4 5 4 4
107i 991 lOR
106} 99ł
Obligi upierw. Reńskie .... Drogi od rządu garantowane.
Drogi zel. Berlinsko-Frankfort.
Obligi upierw. BerI. - Frankfort.
» żel. Górno- Szląskiej.
dito Lit. B. . . Beri -Szcz. Lit. A. i B, Magd« b- Ralbersl Dr. żel. Wrocl.-ISzwidii .-Freib.
Obligi upierw. Wroc. Szw.-Fr.
Dr, żel. bonu Kolońskićj . .. I 5
99i 96i 160l IIl, 13! i
IIIym
Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1845.04.10 Nr83 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.