GAZETA

Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1845.05.03 Nr101

Czas czytania: ok. 20 min.

VVi elki e go

Xi stwa

POZNANSKIEGO.

Nakładem Drukarni Nadwornej W. Dehera i Spółki. - Redaktor: A. Wannotethi.

. .

JW11l1.

W Sobotę dnia 3. Maja.

1845.

Wiadomości krajowe.

Z B e rlina, dnia 21. Kwietnia.

Literat F eodor W e h l na oskarżenie o obrazę majestatu w piśmie, które w Hamburgu pod tytułem: »Djabeł w Berlinie« przed kilku tygodniami wydal, przed Sądein stanąć musiał i został onegdaj przez trzy godziny po raz pierwszy badany.

Wiadomości zagranIczne.

Polska.

Z Warszawy, dnia 29. Kwietnia.

Przez Reskrypt Cesarski z dnia 13. (25 *) M3rca r. b. Rzeczywisty Radca Stanu Eliaszewicz, Dyrektor Kancellarji przybocznej J O . Księcia Namiestnika Królestwa, mianowany zo stał kawalerem orderu św. Stanisława 1. ki.

- Najjaśniejszy Pan, w skutek wstawienia się J O . Księcia N amiestnika Królestwa, N ajmilościwiej udzielić raczył przebaczenie J óze[owi Ziemięckiemu, wychodźcowi Polskiemu, byłemu przed rokoszem Deputowanemu Okręgu Wieluńskiego na Sejm, z dozwoleniem powrotu do Królestwa. Rada Administracyjna, na posiedzeniu swojem duia 3/15. Kwietnia r. b., zatwierdziła księdza Wincentego Pieńkowskiego, Prałata dziekana katedry Lubelskiej, na urzędzie administratora dyecezyi tejże guberniir

F r a n c y a.

Z Paryża, d. 12. Kwietnia.

W szkole politechnicznej ostatuiemi czasy niespokojnośii zachodziły, tak iż wielu wychowańców areszt dostało a trzech nawet oddalić musiano. M o n i t o r wszelako oświadcza, że pogłoski o tych zaburzeniach bardzo przesadzone. - Od lat kilku wkradł się między młodzież szkolną zgubny duch oppozycyi, o którego coraz większem szerzeniu się co chwila nowe okazują się dowody; musi zatem rząd występować przeciw niemu z jak największą siłą i surowością. Podania dzienników o nowo wybuchłych zaburzeniach szkoły politechnicznej są wprawdzie bardzo przesadzone, bo ani generał Rostolan, ani żaden z oficerów nie został obrażony, a tym mniej skrzywdzony, jednakże jest to rzeczą nader smutną, że wprzeciągu jednego miesiąca w trzech szkołach okazały się znaki niesubordynacyi ze strony młodzieży. Uczniowie szkoły prawa w Tuluzie dali początek, za ich przykładem poszli uczniowie szkoły politechnicznej w Paryżu, a teraz dowiadujemy się zMetz, że trzydziestu uczniów tamecznego królewskiego kollegium i to jeszcze z klassy aspirantów do szkoły politechnicznej, musiano oddalić dla oporu przeciw przepisom dyscyplinarnym. Podszczuwania dzieuuików rozmaitych stronnictw przyczyniają się niemało ch> rozniecenia ewego ducha m e kar n o ś c i mię o istotnym stanie rzeczy zaczęły zaraz dzienniki oppozycyjne bronić i usprawiedliwiać uczniów szkoły politechnicznej przeciw ich przełożonym, i nieopuszczają żadnej sposobności, a bj w nich wzniecić przesadzoną opinią o ich znaczeniu i ważności, jako leż o pretensyach, które sobie rościć mogą. Z dnia 24. Kwietuia.

Na doniesienie, że w izbie deputowanych zapytywać się będą ministra, aby kwestyę jezuicką rozstrzygnąć. l' U n i v e r s pismo d uchowieństwa, naslępującemi słowy odpowiada; »Gdyby Jezuitów nieokradziono, trudnoby zapewne było dowieść, ze we Francji przebywają. Exkassier Affenacr największą tedy wyświadczył przysługę namiętnościom filozoficznoliberalnym, której się nawet po nim niespodziewali. Oczekujemy z jaknajwiększą spokojnością skutku rozpraw. Gdyby miały być tak gwałtowneuii, jak to sobie życzą i przepowiadają przeciwnicy nasi, wledybyśmy się nad tera smucili nie tracąc jednakże odwagi. Wolność religijna znajduje się we Francji pod panowaniem rewolucyjnych praw, które podają środki do przygnębienia wszystkiego; gdyby z resztą prawa owe nie miały być dostateczne, w tedy liberalna opozycya gotową jest natychmiast obostrzyć je nowemi przepisami; prawo przeciw stowarzyszeniom, które za zgubne dla wolności ogłosiła, gdy szło o przytłumienie rewolucyjnych przedsięwzięć, będzie jej się jaknajlepszem zdawało skoro go będzie trzeba użyć przeciw Jezuitom. K o ns ty t u cy o n ista udziela z listu z Rzymu dn. 7. t. ni., że Pan JAossi ma zlecenie żądać od Papieża sekularyzacyi tych Jezuitów, którzy się obecnie we Francji znajdują, lecz dziennik len dodaje, iż trudno mu uwierzyć tej wiadomości, chociaż w liście do jednego z deputowanych zaręczają o jej pewności i chociaż list ten pisanym jest przez duchownego mieszkającego w Rzymie dalekiego od wszelkiej lekkomyślności; albowiem prawo to miałoby jedynie cel podania Jezuitom śiodka usunięcia się z pod przepisów prawa o kongregacyach, które teraz ich także się tyczy; mimo wszelkiej sekularyzacyi zostaliby się Jezuici lem czem są. Przez sekularyzacyą połączyliby się we Francji z duchowieństwem świeckiem, przysięgliby wtenczas, że do żadnej knngregacyi nienależą i mogKby pizdo zakładać naukowe inslytuia. L' ami de la rt ligion zbija dzisiaj pi>danie U niversa, jakoby liczba Jezuitów od Marca 1844 powiększyła się o 10UQ członków; ów dziennik twierdzi, ze ma prawo oświadczenia, iż od 1838. do 1845. niewigcej jak 6 O O członków wstąpiło do zakonu, a to nie tylko we Francji lecz we wszystkich częściach ziemi. Wiadomość że dzieło Dupina o prawie kościelnem, Micheleta książka »ksiądz niewiasta i familia,« MalIeta krótki rys filozofii i Cousena odczyty o historyi filozofii zostały w Rzymie wyklęte, - spowodowała dzienniki francuskie do gwałtownych wycieczek; ministeryaliiy G lob e usprawiedliwia ten postępek ze stanowiska kościoła, z politycznego zaś względu następujące czyni uwagi: »Słyszeliśmy iż się wielce nad tem dziwiono, że Papież, monarcha będący z Franciją w stosunkach przyjaznych, przedsiębierze takowe środki przeciw poddanym francuskim. Ale Papież lak dobrze jest nieodpowiedzialnym za uchwały kongregacyi jndexu, jak Król Ludwik Filip za wyroki trybunału Królewskiego w Paryżu. Kongregacya ta na to jest ustanowiona, aby ochronić Wiernych oi niebespieczeiislwa nauk rozmaitych, które mogą szerzyć się za pomocą książek, a Papież jako głowa kościoła uiemoże bez zdradzenia obowiązków swoich, żadną miarą pozwolić na rozsiewanie heretyckich lub schismatyckich zasad.« Pan Pupiu z resztą wydal w tych dniach trzecie wydanie swego prawa kościelnego, na czele którego umieścił przedmowę, w której powiada że zakaz kardynała Biskupa niemiat żadnego innego skutku jak przyspieszenie sprzedaży eksemplarzy, które jeszcze z drugiego wydania pozostały, tak iż teraz okazała się potrzeba trzeciego wydania. Pan Dupiu oświadcza potem, że dzieło jego nie jest teologiczne lecz li tylko prawnicze zestawienie i wyłożenie rozwinięcia się praw»odawslwa ze względu na istniejące wolności kościoła gallikańskiego; sądził, że potrzeba dać takowe wystawienie rzeczy, aby wszelkie przytłumić pretensye, jakie z przeciwnej strony przeciw władzy świeckiej wznawiają. Pan Dupin mianuje ducha kierującego piórem ducho- * wnych jego przeciwuików, duchem ambicyi i intrygi, który we wszyslkich czasach starał ukryć się pod zasłoną religii, duchem chciwości panowania, któremu najświęlsze rzeczy służyły tylko za narzędzie osiągnienia zamiarów swoich. »Duch ten,« mówi on, »nie jest owym duchem, który w najlepszych czasach dziejów naszyci", kościół Fraucji, kościół gallikański ożywiał i zaszczycał. Duch teraźniejszy jest mu zupełnie przeciwny i stara go się przytłumić. Dla tych, którzy wyznają auli francuskie zasady kościół ma t w o r A Ć państwo w pań rządcę uiialo za granicą i prawa swoje właściwe i osobne. Anglia.

Z L o n d y n u , dnia 23 . K wielnia.

N. Królowa i Książę Albrecht wyjechawszy wczoraj po południu z pałacu Buckingham, przez Greenwich do Blackwall się udali, zkąd się zaambai kowali do nowego na przysłani tamecznej stojącego olbrzymiego parostatku »Great Britain.« Królowa prawie godzinę na pokładzie bawiła i wynurzyła podziwienie i zadowoleuie swoje z budowy i urządzenia tego niezmiernego okrętu. - »Great Britain,« przeznaczouy do służby zaallantyckiej, jest największym statkiem marynarki angielskiej; ma 322 stóp długości (więc o 112 stóp więcej od «krętu liniowego »the Queen« o 120 działach), ma 6 masztów i machinę o sile 1 000 koni, która za pomocą śruby Archimedesa okręt w jednej godzinie 25 miles pędzi. O'Connell powtarza na kaźdem zebraniu Repealerów pochwały swoje dla ministrów z przyczyny prawa uiaynoolhskiego. Mowy jego są pocieszne z powodu częstych nader przeciwieństw z wszyslkiem le'm, co dawniej mówił, jako też nader zbawienne dła rządu, niemożna albowiem zaprzeczyć', iż on ogromny wpływ wywiera na lud, który się do wszystkiego da uastroić. Na przedwczorajszem zebraniu towarzystwa oświadczył prócz wielu innych rzeczy, że pierwszy raz w życiu swoje'm nastręczyła mu się sposobność pochwalenia Sir James Grahama, czyni to zatem calem sercem ze względu na męztwo z iakiein tenże broni prawa mayuoolhskiego. Nic tak glupiem być uicmoże jak krzykliwe obwiniania ministrów o niekonsekwencyą. Jeśli człowiek błądzi, wtedy to proste wyjaśnienie usprawiedliwia zmianę jego, że dzisiaj mędrszym jest niż był wczoraj. Obiedwie ręce podaje Sir Jamesowi Graham i prosi go o przebaczeuie za to co się stało dawniej. Trzeba mu wystawić pomnik z napisem: »sprawiedliwość dla Irlaudyi.« Minister oświadczył, że prawo maynoothskie jest tylko wstępem do dalszych kuncessyi, a lo przypomina dziwnym sposobem owo towarzystwo wyp rzędzieieli, które poprzedziło związek reptalu. Jeśli Sir James Graham tak daleko doszedł, wtedy tylko jeszcze braknie jego podpisu na fundusze repealskie. (śmiech.) luny podobno mówca lorysowskj powiedział, że protestancka dominacya w Irlaudyi musi się wreszcie skończyć. Dziękuje mu zatem (O'Connell) za te słowa, gdyż właśnie owa dominacya

J£sl największem nieszczęściem dla Irlandri, a nieszczęście to by loby równie, wielkie, gdyby kościół katolicki podobną dominacya chciał wywierać. Obiecuje zatem Sir Jamesowi Graham pomoc swoją, aby uniknąć wszelkiej przemocy katolickiego kościoła etc. Ze względu na mowę Sir Rob. Peela oświadczył O'Connell, że teraz można wypuścić każdego żołnierza zlr lan - dyi i spuścić się w każdym przypadku na repeale rów , którzy by, gdyby tego była potrzeba, utworzyli nawet korpus ochotników- Jednak« że zamiary ministrów niewszędzie wzięlość zyskują, a radykalne dzienniki repealskie, jak np. Freemans Journal, które tylko w zupełnem przewróceniu slosuukćw obecnych upatrują zgody z Anglią, przypisują ciągle przyczy - nę tego prawa bojaźni Peela, aby wojna z Ameryką nie wybuchła i nieprzestają zachęcać do wytrwania w rewolucyjnych zamiarach repealu. Tak jak niedawno zaponocą elektryczuego telegrafu grano partyę szachów, aby dowieść prędkości i dokładności tego nowego sposobu komunikaryi, tak też podobno w tym samym zamiarze ma się odegrać partya whistu. Z czterech grających zasiędzie jeden w Londynie, drugi w Soulhamplon, trzeci w Gosporl a 4ty w Basingslocke, sądzą, że gra niewiele dłużej potrwa, jak gdyby sobie siedzieli przy jednym stoliku.

Z dnia 25. Kwielnia.

Obrady nad bilem Maynoolskira wczoraj 1 onegdaj w Izbie niższej znowu żywo się toczyły, a to z powodu poprawki Pana War d, aby dotacyę seminary um w Maynooth nie z funduszów skarbu, lecz z dochodów kościoła protestanckiego Irlandyi, opędzano. Obawa co do dalszego istnienia gabinetu w skutek przyjęcia tej poprawki, okazała się zupełnie bezzasadną, wniosek albowiem Pana War d wczoraj większością 174 głosów (to jest 322 przeciw 148) odrzucony został. Niemcy.

Stuttgard, d. 24. Kwielnia. - Na posiedzeniu, na ktore'm Izba nie uchwaliła żądanych przez rząd na cenzurę pieniędzy, przeniosły się zaraz od początku rozprawy do rzeczy kościelnych. Kdku mówców użalało się na zbytek wolności, dozwalanej przez cenzurę lym, którzy się poważają miotać zuchwałe i bezczelne pociski na katolicyzm i kościół katolicki. I tak dziekan S i r o e b e l oświadczył, iż wszystko, co jest w oczach katolików czci i poszanowania godnćin, pozwala cenzura piętnować szydeis'.wem, urąganiem, prześladować nietolerancją, że takie postępowanie musi tylko odwra od myśli, ażeby w tern rząd miał udział, ale przysloiż nań - zapylał się - być na to obojętuym, ażeby wiarę katolików tym sposobem wyśmiewano, wyszydzano? Podobne zażalenia przedstawił Deputowany W i e s t przeciw cenzurze, dozwalającej fanatycznych wycieczek, szarpiących kościół katolicki, i jak jego poprzednik tak i on wyrzucał, iż katolikom niepozw.olono wydawać gazety politycznej, iż jemu w wydawane m przezeń pisemku: «der Donaubote« niepozwolono umieścić wyjętej z niepolitycznego pisma wiadomości o zakazaniu w B awarj i towarzystwa Gustawa Adolfa, że przeciwnie inne pisma dozwalają sobie najsroższych wybryków przeciw katolicyzmowi i umieszczają najszkaradniejsze rzeczy, jak n. p. niegodziwą piosneczkę o piłowym młynie, którą w Ulmskićm piśmie: » S c h n e II p o s t« z Saskiego dziennika «Sachsische Valerlaudsblatler« pozwolono przedrukować, Pan W i e s t przeczytawszy różne bez taktu, bez sensu, napisane i wydrukowane artykuły, uczynił do Miuistrów zapytanie: czyli taki system cenzuralny, to przypuszczenie zuchwałej, rozwiozłej prassy, 2 biotem naszą religię, nasz kościół, mieszającej, jest odpowiedzią na równie sprawiedliwe j zupełnie uzasadnione zażalenia X. Biskupa? Dowiódłszy pan W i e s t z zasad konstytucji i z urządzeń organicznych, iż katolicy stanowiący trzecią część ludności Królestwa Wirtemberskiego mąją we wszystkie'm równe z protestantami prawa, ie posiadają tę równość de jur e, ale jej nieznają de fa c t o, że kiedy protestantom wolno wydawać pisma polityczne, jemu, później Hrabiemu Zeil a niedawno jednemu z obywateli Rawensburskich odmówiono pozwolenia na wydawanie pisma politycznego. Cóż to - rzekł OH - za uderzająca nierówność! Jakież to - zapytał się - traktowanie katolików, ich religii, ich kościoła w rzeczach prassy? pozwalać protestantom szarpania nas, a niedo7.walać nam bronieuia się? Niejcsteśmyż tak dobrze obywatelami kraju? Niemamyi udziału w konstytucji? Kieprzykładamyż się rzetelnie do dźwigania ciężarów, niejesteśmyż równie wiernymi poddanymi, niesłuźąż nam tak dobrze równe prawa polityczne? Czyliż synowie Górnej Szwabji nie nieśli tak dobrze jak inni na szańc iycia swego za oswobodzenie Niemiec? Zakończył pan W i e s t głos swój prośbą do rządu o zniesienie dotychczasowej nierówności w rzeczach prasy i pozwolenie katolikom wydawania tylu pism politycznych, ile ich ewanielicy wydają (przynajmniej I odpowiednio ludności). -

Deputowany S e e g e r ganił szarpanie kościoła katolickiego przez pisma protestantskie, lubo przyznawał, ie obydwie strony przeciw sobie grzeszą, dowodził, iż obrońcy cenzury ślepi są na szkodliwe dla literatury skutki, wynikające stąd, iż się od niej poważni i myślący ludzie usuwają, zostawiając ją niedowarzonym mozgom, płatnym pismakom i zbijał nareszcie przykładami iunych ludów zdanie, iż ludy tylko przy pomocy cenzury mogą być rządzone - zdanie, które najmniej stosować można do kochającego swych monarchów ludu niemieckiego. - Po mowach innych jeszcze Deputowanych zabrał glos Minister S c h l e y er, i zaczął od tego, ie prócz pana S e e g er, który wystąpił przeciw obrońcom cenzury, nic dotąd nieslyszał o jakiej obronie cenzury w tej Izbie, że on sam niemyśli, dowodzić slósowności lub niestosowności cenzury, ie z przywiedzionych mazanin cenzor, skich widać w dosycie, ii poial się Boie, być" cenzorem, ie to jest niewdzięczna funkcja, że źle kiedy maże, źle kiedy uiemaże, ze dla Wirtembergii istnieje cenzura na mocy prawnego sianu w Niemczech, że Wirtembergia niema literatury bawarskiej, badeńskiej lub saskiej, lecz lylko niemiecką, że to jest więc rzeczą naturalną, iż ma także tylko niemieckie prawodawstwo we wszyslkiein, co się ściąga do prasy, ie liga niemiecka zastrzegła sobie w akcie związkowym potrzebne j e d n o s t aj n e urządzenia względem prasy, ie przystęp Wirlemb e rgii do tegoż aktu jest dawniejszym od konstytucji, ie rozprawy tego rodzaju niemogą do celu piowadzić, ie dziś po pierwszy raz dopiero słyszy zażalenia, iż cenzura pozwoliła drukować obrażające artykulyprzeciw kościołowi katolickiemu, ie podziela słuszną niechęć Dziekana S t r o b e l i ganić tylko może w wysokim stopniu nadużycia w len sposób prasy, ie rząd zapobiega temu, skoro coś podobnego dojdzie jego wiadomości, ie niema żadnego w tem udziału, gdy się tak dzieje, ie rząd niepotrzebuje składać na to dowodów, jak wiele mu zależy na utrzymamaniu pokoju pomiędzy różnowiercami, że rząd udzielając koncessje niepyta się, czy kto katolik, czy ewanielik, ie jeżeli dziś tylko mało ćo koncessji na wydawanie gazet znajduje się w ręku katolików, niepochodzi to bynajmniej sląd, iżby rząd chciał upośledzać katolików, ie nawet redaktor Ulmskiej Sznelpoczty jest katolikiem, że udzielając mu koucessję niewiedzialIO, iż się sianie odszczepieńcem i że dopiero po jego odpadnięciu dowiedziano się, ie jest katolikiem.

Drezno, dnia 27. Kwietnia. - Redaktor Kell, żądanej koncessyi Da wydawauie »Ewanielickiego pisma reformacyjnego w celu roztrząsania żywotnych pytań kościelnych i ukończenia reformacyi 16go wieku dla Chrześcian niemieckich wszelkich wyznań« nie uzyskał. I znanemu Robertowi Blum w Lipsku koncesr>yi do wydawania podobnego pisma czasowego odmówiono. Włochy.

1 Gazeta Powszechna Niemiecka zawiera pismo z Rzymu z d. 15. Kwietnia w które'in wyczytujemy, że chociaż zmiana gońców między Petersburgiem i Rzymem nie ustaje, o pomyślnym wypadku układów jednak zapewne ani myśleć. J. Świątobliwość Papież, bolejąc mocno nad smutnem położeniem kościoła katolickiego w Polsce, rozkazał przez Sekretarza Sianu Lambruschini oświadczyć Panu Buteniewowi, iż go odtąd tylko jako Reprezentanta Króla Polskiego przyjmować może; jakoż rzeczywiście wspomniany poseł na Watykanie odtąd ambasadorem Króla Polskiego nazywanym bywa. Do tej nowości, która niezawodnie w Petersburgu dziwne zrobi wrażenie, przystępuje jeszcze drugi powód zniechęcenia. Wiadomo, że się tu w kollegium Polskiera pewua liczba polskich poddanych Cesarza Mikołaja kształci; nad tćini Pan Buteniew najściślejszy dozór wykonywać chce a ponieważ opieka jego sięgając aż do murów klasztornych z pieczą duchowną kolliduje, więc ciągłe siad powstają nieporozumienia, zwłaszcza że ci młodzi Polacy po większej części więcej do kraju nie wracają, lecz przyjęci do towarzystwa Jezusowego poświęcają się missyom w dalekie kraje. Turcya.

2 C a r o g r o d u, dn. 9 . Kwietnia.

Deputowany rozmaitych prowincyi ciągną tedy ze wszystkich slron do stolicy. Delegowani z Adryanopolti, Philipopolu, Janiny, Rusiszuku, Brussy i Smyrny juz stanęli na miejscu; Muzułmanów baszowie gościnnie przyjmują, o Chrześcian prymasowie narodu greckiego i armeńskiego. Z prowincyi smyrneńskiej przybyło dwóch Turków, Grek i Ormianin. Prowincye w których liczba Chrześcian przechodzi ludność muzułmańską, posyłają także w większej liczbie wysłańców chrześciańskich. N egocyacye zaczęły się już w radzie stanu a delegowani adryanopolilańscy już dwa razy przed nią stawali. Z pcslami prowincyi Volos nad granicą grecką zdarzył się szczególny przypadek. Z tej prowincyi przybyło sześć Greków, niedługo jednakże okazało się, iż to niebyli ci, których basza wyznaczył, tylko że się na swoją rękę puścili, aby u Porty skarżyć przeciw złej administracyi baszy i ciężkim podatkom. Ci Judzie przejeżdżali przez Grecyą i kilka dni zabawili w Alhenach, co naturalnie w obecnych stosunkach mocne wznieciło podejrzenie. Dla lego Porta najstarszego z nich tymczasowo w więzieniu umieściła, innym zaś kazała wrócić do domu. Podług »S e m a p h o re« (gazely w Marsylii wychodzącej) Gubernator D a mięt ty, który na katusze biednego Kofly zezwolił, na skargę konsula francuskiego na degradacyję, 6 lat uwięzienia w fortecy Aboukir i na zaliczenie wynagrodzenia familii Kofty, który w skutek doznanych katuszy umarł, wskazanym został. Grecya.

Z Monachium, d. 24. Kwietnia.

Ostatnie listy z Alhen zamiast nam wyjaśnić to, co sobie życzymy, nowe nam podają bajki i pogłoski. Stronnicy Maurokordata mszczą się za hańbę im wyrządzoną, wyrzucając otwarcie ministrom, iż oni sami ową płonną wieść o grożącej rewolucyi rozsiewali i że bez szczęśliwego instynktu w ludzie, byliby zapewne sa« mi rozlew krwi przyspieszyli, aby tylko mieć lepszy pozór dla swych gwałlownych środków. Aby wszelkie takie porozumienie od siebie oddalić powinni oni (t. j. ministrowie), podług życzenia Maurokordatystów, uietylko wojska, które nagle do stolicy powołano, lecz i cały garnizou atheński wysłać natychmiast do tych miejsc w kraju, na których porządek publiczny a nawet i dalszy byt ojczyzny nielylko pozornie lecz i w istocie jest zagrożonym. Pan Kolettis dał podobno w imieniu rządu posłom mocarstw opiekuńczych wyjaśnienia jak najbardziej zadawalniającc tak co do obecnych jako też i przeszłych stosunków z Porta i uczynił podobno w ogóle wszystko co się tylko może przyczynić do usunięcia wszelkiej obawy, jaką w ostatnim czasie miano w Stambule. In dye Wschodnie i Chiny.

Z Londyuu, dnia 23. Kwietnia.

Doszły nas tutaj przedwczoraj na zwyczajnej drodze wiadomości z Kalkutły z dnia 8. Marca, które, prócz niektórych wypadków w S i u d z i e, mało co nowego zawierają. - W tej prowincyi zaś Sir Charles Napier wykonał podobno całkowicie cel swej wyprawy przeciw rozbójniczym pokoleniom Beludszów. Najniespokojniejszy ich naczelnik Bidszar Chau kazał zrobić angielskiemu Generałowi propozycyę, przez AU Murada jednego z poddanych ze wszystkimi swymi towarzyszami, gdyby mu dano zaręczenie osobistego bezpieczeństwa. Sir Charles N apier przyjął tę propozycyę i obiecał wyznaczyć Chanowi ziemię poza ludem, gdyby się zachował spokojnie, w przeciwnym zaś razie przyrzekł mu szubienicę. Oczekiwano tedy Bidszar-Chana w obozie angielskim, aby sam poddanie się swoje potwierdził. W Pendszabie oczekiwano, podług wiadomości z Lahory z d. 21. nowej rewolucyi. Wezyr Dszowahir Sing, który stanął na miejscu zamordowanego Hira Singha, taką sobie poslępowauiem swojem ściągnął nienawiść u wojska, że przeciwnicy jego Gohlab Sing i PeszoraSiugh mogą się spodziewać dobrego skutku usiłowań i podstępów swoich.

Rozmaite wiadomości.

Poznań. - Ga?ety kościelnej tutejszej wyszedł Nr. 16. i zawiera: O jedności kościoła katolickiego. - Wizyta biskupia w J araczewie. - Doniesienia z Poczdamu, Bawaryi, Rossyi. - Lipskie uchwały zboru odszezepieńców. - D o d a t e k: Mowa na kongregacyi dekaualućj w liailożnie.

Powszechna Gazeta Auszburska z dnia 24.

Kwietnia donosi w obszernych artykułach o slraszliwe'm obchodzeniu się z, rhrzcściauami na Wschodzie, a mianowicie 0- okrucieństwie, jakiego doznał pewieu biedny 60 l eini K o p t dnia 21. Marca w Damieeie. Człowiek tea zatrudniony w łuskami ryżu pokłócił się z pracującym w tej samej fabryce oślarzem, który zemstą podniecony poszedł na skargę do wielkorządcy i powiedział, iż K o P t bluźnił przeciw religji i szydził sobie z proroka. Aly Bey kazał go natychmiast pochwycić i zawlec do Mek e m e h a, a ten tak nazwany sąd, po wysłuchaniu oślarza i innego hultaja, który się doń przyczepił, kazał mu na p o c z ą t e k wyliczyć 5 O O pałek, i to kijami daktylowemi za jego własne-pieniądze kupionemi. Nazajutrz w urodziny proroka, którym należało przynieść ofiarę, naradzano się w dywanie, czy biednego Kopia żywo spalić. Z obawy zbyt wielkiego rozgniewania Wice Króla, stanęło na tern, ażeby mu wyliczyć jeszcze 10 O O pałek. Spełniwszy tę karę na plecach i piętach nieszczęśliwego Kopia, wsadzono go tyłem na bawołu i tak zbitego i skatowanego z przyprawionym ua plecach krzyżem drewnianym i zawieszoną ua piersiach tablicą z wypisanym ua niej wyrokiem,

któremu towarzyszyły groźby przeciw chrześcianom, oprowadzano po różnych dzielnicach miasta wśród najszkaradniejszego i najbrzydli» wszego bestwienia sicz biednym Koptem, czyli raczej prawie już jego trupem. Tak wymyślając barbarzyńcy nad tym nieszczęśliwym urągali się i szydzili z Chrześcian. Przy porcie, na dobitkę, jedeu z robotników okrętowych maczając pęzel w ukropie smoły mazał nim zsieczone plecy nieszczęśliwego, aniegodziwy molłoch pląsy radości co gardła wydawał z swej barbarzyńskiej piersi. - N owyto dowód postępu cywilizacji lego kraju' Nie tylko mieszkańcy Damiety, ale mieszkańcy całego kraju postępowaliby sobie z równe m barbarzyństwem przeciw Cbrześcianom, gdyby ich bojaźń nie trzymała ua wodzy. - Na zażalenie konsulów chrześciańskich o szkaradne obejście się z Koptem, posłał Wice-Król Aehmet» Baszę do Damietty w celu wytoczenia śledztwa, ale nieczekając jego raportu, osądził Alcgo Beja, WRządcę lmasta, ua karę pieniężną 5 O O O p i na grabież majątku na rzecz rodziny-, nieszczęśliwej ofiary po'wornego fanatyzmu. Winni Szechowie i Ulemowie wygnani do Tanlah, co właściwie nic uieznaczy i niewarto nazwiska kary*

Wyj ątki z Romansu Historycznego» LISTOPAD,przez autora Pamiątek Soplicy. (Ciąg dalszy.) Starosta, przechodząc sale staroświeckiego» zamczyska, nie bez zadziwienia uważał skromność jego ubrania. Niewidać było ani bronzów, ani mahoniów, ani tych innych wymysłów, napełniających mieszkania nierównie mnIej możnych obywateli w Warszawie. Tu zaś, oprócz kobierców, zawieszonych na niektórych ścianach, kobierców kiedyś kosztownych, ale noszących ślady czasu i świeżego rabunku tego zamku, żaden zbytek, żadna wykwintność, nie raziły równości szlacheckiej. Gdy weszli do sali, nazwanej portretową, że już to się zbliżała szósta godzina, pajuki zapalali światła, więc mógł uważać na ścianach szereg długi przodków Radziwiłłowskiego domu, poczynający się od protoplasty Lezdejki, ofiarnika wielkiego Perkuna, a kończący się ua księciu Michale, Hetmanie Wielkim Litewskim, ojcu księcia Wojewody, którego wąsy w kształcie kłów dzika strzyżone, cóś surowego przydawały do twarzy z resztą łagodnej. Wisiaf jego obraz między dwiema jego żonami: pierwsza z Królewskiego domu Wiśniowieckich, Wielkopolskiego rodu Mycielskith. Wokoło te) wielkiej sali, pod ścianami były ławki, obite aksamitem utrechtskim, kiedyś zielonym; a między ławkami jakąś przerwę okazywały gdzie niegdzie kanapy dwa razy wyższe od ławek, z dwoma stopniami, jak ołtarze axamitem pokryte jedwabnym karmazynowym, ale niemniej spłowialym. Oprócz tego, mnóstwo krzeseł i stołków, z których formowały się różne gruppy, było porozrzucanych w rozmaitych dyrekcyach sali. Zamiast dzisiejszych posadzek, w arabeski "wyrabianych, była po prost gładka podłoga dębowa, starannie jednak woskowana. Jedyny sprzęt, któryby w tej sali mógł na sobie zatrzymać czas jakiś wzrok wędrownika, nawykłego deptać szlaki zagraniczne, to był pająk na pułapie zawieszony z kryształu weneckiego, oświecony od trzech set świec, wprawdzie żółtych, ale których blask, odbiły w tysiącu brylanlynowanych kryształkach, wracał sowicie wszystkie utracone blaski dzienne. Takich pająków było w zamku dwanaście, oświecających w potrzebie rozmaite sale. Była to jedyna spuścizna, spadla po Królu Michale na dom Wiśuiowieckich, a weszła z różnemi ua Ukrainie i Polesiu dobrami w dom Radziwiłlowski, kiedy książę Hetman zaślubił ostatniego tego domu potomka. W tej to sali zebrani byli obojga pici krewni, przyjaciele, klienci i słudzy najpotężniejszego bogactwem i popularnością magnata Polskiego, a o.iędzy niemi nie jedna wcisnęła się osoba, co dopiero okazawszy księciu swoje niechęć w naj dotkliwszym sposobie, z odmianą szczęścia na jego stronę skwapliwie się ubiegała, by obłudnym nawróceuiem zatrzeć w wspaniałym umyśle pamięć krzywd od niejże doświadczonych. Książe Biskup Wileński i Chreptowicz Podkanclerzy Litewski, oba głowy partii Książąt Czartoryskich w Litwie, oba prześladowcy księcia i> wszystkich z nim trzymających, tak składali jemu powinszowania, jakby zawsze byli jego gorliwemi stronnikami. A książę jakkolwiek czytał we wnętrzach ich duszy, pamiętny na święte prawa gościnności, przyjmował ich oświadczenia, tak jakby o ich szczerości był przekonauy. Kobiety siedziały na ławkach, malrony poważne urzędem, i z płci drugiej ważne osoby duchowne i świeckie, )I( niemi na wygodniejszych kanapach rozmowę wiedli; a inni, usiłując i Panów i T)am zabawić, kolejno od jednych do drugich przenosili grzeczności swoje. (Ciąg d. nast.)

SPRZEDAŻ DOBROWOLNA.

Sąd Nadziemiański w Poznaniu. I.

Dobra ziemskie w powiecie Krobskim położone, rodzeństwaBojauowskich dziedziczne: l) C h wał k o w o wraz z W i e l k i m W i o - s ł o wein, przez Dyrekcyą Ziemstwa oszacowane na 63,458 Tal. 16 sgr. 4 fen., 2) M a ł y Mostów, sądownie oszacowane ua 20,272 Tal. 10 sgr. 9 len., mają być celein uczynienia działów w drodze dobrowolnej subliastacyi sprzedane. Termin licytacyjny został na dzień 5. Maja roku bieżącego przed Ur. de Rege Assessorem Sądu Nadziemiańskiego w naszej sali inslrukcyjnćj wyznaczonym. Taxy i wykazy hipoteczne w Registraturze przejrzane być mogą. Jako warunki kupna położono następujące : . 1. Dobra Chwałkowo z przyległościami i Włostów mały, lubo osobne mają księgi hipoteczue czyli folia z powodu jednak dotychczasowych urządzeń, a mianowicie co do budynków razem wystawiają się na licytacyą. . II. Sprzedaż ma być ryczałlowa bez ewikcyi; do sprzedaży tej należeć nadto mają wszelkie inwentarze gruntowe żywe i martwe, protokołem tradycyjnym i kontraktem dzierżawnym z dntf 10 Kwietnia r. 1837- między śp. Józefem Bojanowskim i Ferdynandem Szatzem zawar« ym, objęte. . III. Chcący licytować, winien będzie delegowanemu przed rozpoczęciem licytacyi złożyć 10,000 Tal., dziesięć tysięcy talarów, kaucyi w pruskiej brzęczącej-monecie, lub Poznańskich listów zastawnych cztero-procenlowych, lub papierach rządowych cztero procentowych, która ta kaueya służyć ma na zabezpieczenie kosztów i dopełnienie warunków. Współdziedzice tych dóbr, gdyby licytować mieli, wolni są od składania kaucyi. IV. Nabywca (nawet współdziedzic) zapłaci summę kupna, jaka po odtrąceniu długów hipotecznych dobra te ciążących, tudzież kaucyi dzierżawcy FeiOynanda Szatza w ilości 4000 Tal. pozostanie, a to w dniu 21. Czerwca roku 1845. na ręce legitymujących się przez działy sukcessorów z warunkiem, iż, w razie uchybienia temu obowiązkowi, nowy nabywca tytułem wynagrodzenia szkód i straconych korzyści, zapłaci ogólną summę 10,000 Tal. czyli dla każdego współdziedzica po 2000 Tał. Scheda najmłodszego nieletniego N epomucena Bojanowskiego, o ile z tych dóbr na niego przypadnie, pozostać może na gruncie dóbr na sprzedaż wystawiających się aż do jego pełnoletności, lecz zaraz po listach zastawnych na tych dobrach zabezpieczona być powinna z procentem po 5. od sta, w półrocznych ratach (24. Czerwca i 24. Grudnia) każdego rokuJranco na ręce opiekuna głównego opłacać się winnym. . V. Ponieważ na małym Włostowie są dwie pretensye: a. Rubryka II. Nr. 4. niewymienióna co do ilości summa posagowa dla czterech córek Macieja Potockiego, 10,000 Złotych polskich summy posagowej i równej summy reformacyjnćj dla Salomei z Borzęckich zamężnej Dzierżawskiej a 0wdowiale'j Potockiej, przeto, jeżeliby te w biegu będące wykryśleuia przed 24. Czerwca r. 1845. nie nastąpiły, uznają wszyscy współdziedzice siebie za odpowiedzialnych i obowięzują się tewykryślenia przed Sw. J a n e m r. 1846. swym kosztem uskutecznić, a oprócz tego zostawić 6600 Tal. (każdy z pięciu współsukcessorów po 1320 Tal.) aż do Swięt. Jana Chrzciciela r. 1846 po 5 od sta, a to z tego powodu, i z przyczyny rzeczonych prołestacyj DyrekcyaZiemstwa wygotowanie listów zastawnych odmówiła. . VI. Na adjudykacyą współdziedzice doletni zaraz po terminie dnia 5. Maja r. bież. zezwolą, do czego także opiekun nieletnich Andrzej Semrau imieniem nieletnich, jako do tego upoważniony, przystąpić będzie w obowiązku. Tradycya zaś dopiero dnia 1. Lipca r. bież, nastąpi, to jest: jeżeli nabywca dopełni warunków wypłaty pod artykułem IV. zamieszczonego. Tradycya ta nastąpi stosownie do kontraktu dzierżawnego z dnia 10. Kwietnia r. 1837. pomiędzy ś. p. Józefem Bojanowskim a Ferdynandem Szatzem trwającym do Sw. Jana Chrzciciela r. 1816. i stosownie do protokułu tradycyjnego między niemi sporządzonego. . VII. Wszelkie dziedzica i dzierżawcy pretensye z rzeczonego w poprzednim artykule dzierżawnego kontraktu wypływać mogące, o ile te z epoki do 1. Lipca roku b. datować się będą, dotyczeć muszą teraźniejszych współdziedziców, zaś od 1. Lipca roku bież. nowego nabywcę. . VIII. Amortyzacya od listów zastawnych służy nabywcy. . IX. Koszta taxy małego Włostowa, licytacyi, kupna i tradycyi obudwóch dóbr, ponosi nowy nabywca. Poznań, dnia 12. Kwietnia 1815. r.

Ekonom opatrzony dobremi zaświadczeniami znaleść może od S. Jana r. b. posadę. Bliższą wiadomość udziela handel Pana J. G. Treppmacher w Poznaniu w rynku pod Nr. 54.

Dominium Góra między Jaraczewem i Jaroczynem ma zamiar przez publiczną licytacyą. sprzedać corocznie pewną liczbę jałowic i młodych krów rozmaitych ras i mieszania krwi z oldenburskiemi stadnikami i zaczynając tego roku z około 30stu sztukami wyznacza termin na dzień 19. Maja r. b. zrana o godzinie 10tej, na który niniejszem chęć kupna mających zaprasza. Góra dnia 29. Kwietnia 1845.

f W V W¥V¥¥¥¥V¥W V¥¥

fj8£""* Szanownej Publiczności dono/\ simy niniejszem, żeśmy w rynku pod /\ Nrem.86. obok winiarni Pana Gustawa /\ Bielefeld a otworzyli skład tytuniu i /\ cygarów naszej fabryki, połączywszy /\ z niemi także skład prawdziwych Ha/\ wańskich cygarów.

W. Bieczyński i Spółka.

/\

Majowego napoju i lodów codziennie dostać można w cukierni J. N. Pietrowskiego, przy Nowej ulicy Nr.4.

Marynowane pstręgi (forele ) cotylko otrzymał J. G. Treppmacher. N adselkę wybornych ponsowych słodkich Mess. apelcyn i cytryn odebrał i poleca takowe za mierne ceny J. Appel, Wilhelmowska ulica Nr. 9. po stronie poczty.

Swieże drożdże funtowe poleca za niską cenę B. JL. Prreger, przy Wodnej ulicy w domu szkoły imienia Ludwiki pod )J; f» S O .

W niedziele dnia 4. Maja 1845. r.

będą mieli kazanie

W ciągu tygod nia od d. 2».

Kw letnia do 1. iłlaj a r. b.

Kazwy kościołów.

przed południem.

W kościele katedralnym , Dnia 8. Maja W kość. fam. S. Maryi Magd.

Dnia 8. Maja W kościele S. Wojciecha Dnia 5. Maja . . . . . . .

W kościele S. Marcina.

Franeiszk. (grninauiem. - katol.) W kościele dawno XX. Domin, Dnia 8. Maja W kość. Sióstr miłosierdzia , Dnia 8. Maja. .. W kość. ewaniel. S. Krzyża. , W" kość. ewaniel. S. Piotra W" kościele garnizonowym Dnia 3, Maja . . . . . . .

X. Pn. Plnszczewski.

- Kom. Piątkowski.

- Man. Fabisz.

- Prof. Hebanowski.

- Man. Pro kop .

Tenze, - Dzick. Kamieński, - PI. t'irandke.

- Praeh. Stamm.

Tenże.

Kleryk Offierzyiiski.

Kleryk Łukaszewicz.

Superintend. Fischer.

R. Kons, Dr. SiedleI.

Kazu. garn. Simon,po południuuroi] i. się umarto T-* · *') 'S «ziela JS « iN m - 1'1 - e p ar n . m? BLCl-'S

IlIIlI

3 r.

.2

X. Man. Fabisch.

- Pn, Pluszczewski.

Kandydat Bork.

4 l 4 2 3 K

-i

Mis. Graf.

Ogoieuił 17 J i« I iż [ 10 l H

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1845.05.03 Nr101 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry