GAZETA
Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1845.05.14 Nr109
Czas czytania: ok. 19 min.Nakładem Drukarni Nadwornej W Dekera i Spółki. - Redaktor s A. Wannowtki.
JWIO H.
W Srodę dnia 14. Maja.
1845«
OBWIESZCZENIE.
Ustawa o wynagrodzeniu do powszechnego' regulaminu procederowego z dnia 17. Stycznia r. b. stanowi w . 4. do 6., iż roszczenia o wynagrodzenia za utratę zniesionych regulaminem procederowym uprawnień pod uniknieuiem prekluzyi do końca roku 1845. na piśmie właściwej Regencyi oznajmione być winny. Tylko we Avzglec1zie tych danin, które wedle . 3. regulaminu procederowego mają jeszcze nadal być opłacane, dozwolone<<! jest zgłaszanie się albo do końca jednego roku po ustaniu tychże, lub do końca roku 1819. Zwierzchni-właściciele, lennicy, następcy w lennach i fideikoimnissach, uprawnieni do odkupu, wierzyciele hipoteczni i inni prawa realne mający mogą wprawdzie zgłaszać się z swojemi o wynagrodzenie roszczeniami jeszcze w ciągu dalszego prekluzyjnego terminu trzechmiesięcznego w podaniach do Regencyi na piśmie czynionych, jednakowoż do remanentu, jakiby po zaspokojeniu tych interesscntów mógł pozostać, uprawniony, który zgłosić się zaniedbał, pretensji rościć nie może. Lubo powszechny regulamin procederowy i ustawa o wynadgrodzeniu z dn. 17. S tycznia r. b . Zbiorem praw są ogłoszone, to wszelako widzę się powodowanym, zwrócić uwagę Publiczności jeszcze oddzielnie na powyższe postanowienie, ażeby nikt przez uiewiadoiność przepisów straty jakiej nieponiósł . Poznań, dnia 8. Maja 1845.
N aczelny Prezes Wielkiego Xiestwa Poznańskiego.
Beurrnann.
Wiadomości zagranIczne.
Polska.
Z Warszawy, dnia 9. Maja.
Przez Reskrypt cesarski z d. 21. Marca r. b.
Dyrektor wydziału przemysłu i handlu w koinmissyi rzadowej spraw wewuęt. i duchownych, Radca stanu Bończa- Brujewicz, mianowany został Kawalerem orderu ś. Stanisława 1. klassy, a Biskup-Nominal Suffragan Łowicki, dziekan metropolitalny Warszawski, J. ksiądz Kotowski, zaliczony został w poczet Kawalerów tego orderu i tejże klassy. Ukazem najwyższym do kapituły cesarskokrólewskich orderów wydanym, Ludwik VidaL Naczelnik oddziału korrespondencji zagranicznej w Banku Polskim, mianowany został Kawalerem orderu św. Stauislawa 3. klassy. Najjaśniejszy Pan, na przedstawienie Namiestnika Królestwa Polskiego, uajlaskawiej mianować raczył zostającego przy Ministrze sekretarzu Stanu Królestwa Polskiego, jako Prezesie Kommissji przygotowawczej do rewizji i ułożenia praw dla Królestwa, Radzcę dworu Plafonowa, członkiem Kommissji Rządowej sprawiedliwości. '- W miesiącu Październiku roku zeszłego, odkryty został w gubernijach Lubelskiej i Radomskiej spisek, którego związkowi rozsiewając pomiędzy włościanami Królestwa zasady kommunistyczne; przedstawiając im uciemi<;ze niąc im nadzieje podziału między niemi gruntów, zrównania majątków i obiecując zupełną swobodę, zamierzali zbuntować ich z początku przeciw swym panom, wyrżnąć tych ostatnich, obrócić się pote'in przeciw Urzędnikom, pochwycić Naczelników główniejszych władz i takim sposobem rozpocząć rokosz w kraju. Głównym punktem buntowniczych działań, miało być miasto Kielce, a ostatnie dni Października f. z. terminem do rozpoczęcia takowych. - Rząd przedsięwziął natychmiast właściwe śród« ki, w skutek których zamach ten zniweczono, a główni ouego przewódzcy pochwyceni zostali. - Do odkrycia tego «pisku niemało przyczynił się gospodarz rolny z gminy Krajno w gtibcrnji Kieleckiej, Walenty Jauic, który stawiwszy się, w dniu 25. Października przed. Wójtem tamecznej gminy, doniósł o przybycia w dniu poprzedzającym do wsi Krajno uieznajomej osoby, która zgromadziwszy niektórych włościan tej wioski w lesie, zachęcała ich do powstania. - W skutek takowego doniesienia, zameldowanego władzy gubernijalne'j, Wójt gminy Wządowej Kielce, w skutek danego mu polecenia, pochwycił w Bilczy, przy pomocy policji Kieleckiej Księdza Scegennego, b. pijara. Administratora parafii Chodelskiej w guberniji Lubelskie';, głównego, jak się okazało, przewódzcy spisku, przy którym, prócz wielu rozpraw w duchu kommunislycznym napisanych, znaleziono tak zwaną złotą książeczkę, czyli zmyśloną bullę Papiezką, która w zupełności odpuszczała grzechy na 15 c i e lat, posłusznym mniemanemu głosowi Ojca Sgo, przyjmującym udział w powstaniu.' - Po najpoddanniejszc'm przedstawieniu Najjaśniejszemu Panu, przez Namiestnika Królestwa, o chwalebnym postępku włościanina J anica i o gorliwości Wójta gminy Kielce Bełźyńskiego i Urzędnika kaucellarji Kieleckiego Naczelnika Wojennego, Henryka Skierskiego, w wypełnieniu danych im rozkazów, Jego Cesarska Mość Najmiłościwiej rozkazał: darować Janicowi, na wieczną dziedziczną własność tę część gruntu, jaka podług ostatniego oczynszowania na niego przypadła, i wypłacić mu, na wybudowanie mieszkania i na pierwsze zagospodarowanie, sto rubli srebrnych. - Nadto Najjaśniejszy Pan Najtaskawiej ozdobić raczył tegoż włościanina Janica, medalem srebrnym, z napisem: za g o r l i w ość, dla noszenia na szyj, na wstążce orderu św. Włodzimierza, a WAójla gminy Bełźynskiego i urzędnika Skierskiego, orderem św. Stanisława klassy 3.
F r a fi c y a.
Z Paryża, dnia 3. Maja. - Na posiedzeniu Izby Deputowanych dnia 2. Maja mówił Pau Thiers w ostatniej części swej mowy przeciw Jezuitom a między innemi i o wypadkach w Szwajcarji, niewachajA c się przyte'm bynajniniej wynurzyć otwarcie swoich rzeszom ochotników przychylnych uczuć. Rozwijając były Prezes Rady swoje w lej mierze myśli powiedział między innemi: »Wolność wyrządzania części Bogu niemoźe być inaczej rozumiana, jak wolność pisania, niemoże być iuaczej brana, jak wolność indywidualna; wolność ta nadana jest prawami, obrębem praw obwiedziona. Społeczeństwo fraucuzkie tak jest urządzone, iż wolność tylko pod warunkiem praw istnieje. Zasady te tak dalece z pierwiastkowego wypływają źródła, iż mnie prawie wstyd, ażeby je przypominać; tak są niewątpliwie, iż w oczach sądu moźnaby tylko uśmiech wzbudzić, chcąc spor o nie rozpoczynać. Prawda, iż chcąc się wyłamać z społeczeństwa francuzkiego, jak jest urządzone, chcąc zrzucić z siebie ściśle oznaczone jego ustawodawstwo i przenieść się w urojone własnemi życzeniami społeczeństwo, rzecz się ma Inaczej. Niechże utworzą nowe społeczeństwo, niechże je proponują, lecz niech się zastanowią, jakie nam potrafią do niego wskazać wzory? Powiedzą, w kraju takim, gdzie wszyslko wolno czynić, co komu się podoba, gdzie można być Jezuitą, tam zapewne można być wolnym. Dobrze, lecz jeżeli chcemy tolerować Jezuitów, dozwalajmyź także zakładania klubów demokratycznych. Prawo powinno być dla wszystkich równe. Mówią, że wolność jest taką potęgą, iż siła jej podoła niezawodnie w wolnem rozbieraniu kwestji przeciw Jezuitom. Gdyby się rzecz na tern kończyła, niebym może przeciw temu niemiał; łecz kiedy z niej wojna domowa powstaje, wasze urojone społeczeństwo zdaje mi się wteuczas być krwią nacechowanego śmiechu godnem. Życzyłbym, iżby to społeczeństwo było urojoue'm, życzyłbym tego na korzyść kraju sąsiedniego, którego spokojność i bezpieczeństwo szczerze nas obchodzi. Aleć widzieliście Panowie cotylko spełnienie marzonego społeczeństwa w Szwajcarji. Widzieliście s p o ł e c z e ń s t w o, gdzie w orszaku Jezuitów tworzyły się rzesze ochotników. Znacie Panowie jego owoce. Powiedzą niektórzy: Wszakże Jezuici zwycięzcami, lecz w społeczeństwie, które dalej w cywilizacji posląpiło, wspołeczeńslwie n. p. naszeui, powiedzianoby, iż zwycięstwo przy rzesjach 0 jest zwycięzcą, widowisko wojny domowej zawsze jest obrzydzenia godnem. Niechcę uchodzić w czyich oczach ani za lepszego przed jednymi, ani za gorszego przed drugimi, pokazuję się takim, jakim jestem: kiedyć już raz przyszło do wojny domowej, toćbym był wolał życ zyć r z e sz o m o c h o t nik ów zwyc i ę z t w a, bo, kiedy idzie o przesadę za przesadę, milsza mi przesada mojego własnego zdania od przesady zdania nieprzyjacielskiego. (Wrażenie.) Ktokolwiek jest zwycięzcą, powtarzam, że niesprzyjain zwycięztwu ani jednego ani drugiego slronnictwa, gdyż w oczarh moich tylko zwycięztwo prawa jest dobrem i pożądane,n. Obracam się tedy do prawych ludzi wszystkich stronnictw, w obec wypadków w Szwajcarji zapytuję ich: jakież były ich wszystkich życzenia? Pamiętacieź Panowie, co myślano przed bitwą Lucernską? jakie było życzenie wszystkich prawych ludzi? Oto uzbrojonego dostateczną silą fiizyczną Sejmu, któryby przywiódł do skutku prawo, i z jednej strony Jezuitów, z drugiej strony rzesz ochotników zakazał. To było życzeniem wszystkich prawych, wszystkich rozumnych ludzi. Przed bitwą niesłysznlem o żadnym człowieku, któryby nie był życzył Szwajcarji jasnego prawa i dostatecznej ku wspieraniu tegoż publicznej władzy. Czegoście Panowie Szwajcarji życzyli, to posiada Francja. Macie Panowie we Francji jasne prano, macie publiczną władzę ku vi y konaniu tegoż. To dobrze urządzone społeczeństwo, w któem żadnego niema stronnictwa, któreby było zwycięzcą nad drugieui, lecz tylko są prawa i władze publiczne, będące praw podporą, to społeczeństwo chcą zniszczyć, aby nam w to miejsce narzucić wymarzone, anarchiczne społeczeństwo, w któreby to zwycięzców,-to zwyciężonych w swem łonie widziało, w którćmby żadna inna władza jak tylko dzika władza panowała. Wyznaję, że gdybym miał wolny wybór między Jezuitami i rzeszami ochotników, życzyłbym ostatnim tryumfu. Ależ tryumf praw jest daleko wyższym. Francja jest., krajem tylko na prawach usadowionym, krajem mającym moc nadania prawom s prę ż y s t o ś c i , a przecież kraj ten pielęguuje w spoleczeńskiem łonie towarzystwo, które wszędzie wojnę domową sieje? Zbór prawodawczy zuiósl ważność wiecznych ślubów; młodzieniec niema być na całe życie obłędem chwilowym krępowany. I ze< hceuiyż cierpieć, ażeby towarzystwa, których warunkiem jest ślub takowy, znowu sie zagnieździły? Ale, - powiedzą -, przecież są u nas także reformaci, dominikaui, kartuzi itd., lecz czyliż - pytam się - ta rządu tolerancja ma nas pozbawiać uręczeń, wszelkiej obrony, którą nam dawny rząd nastręczał? - Przechodzę teraz do najważniejszej części kweslji, do kwe sij i politycznej. Nazywają mnie i moich przyjaciół wollerzystami, cesarzolubami i t. d. Niezważam na te miana; lecz pragnę, ażeby religja lak była szanowaną, jak była szanowaną za Cesarstwa. Nie jestem ja wolterjanem, jestem owszem największym religji ojczyzny mej czcicielem; lecz nie dla religii, której nadur życia poprowadziły J a n a C a l a s na rusztowanie. Niepojmuję ja *ak religji, jak ją pojmowało owe wyrodzone i zniewieściałe pokolenie, które przegrało potrzebę pod Rosbachem. (Szemranie.) Wolę ją pojmować tak, jak ją pojmowały owe poważne grona towarzystw Ludwika XIV., jak ją pojmował Boss u et. Religja musi być szanowaną, bronioną. Powinnazdaje się - mieć także zewnęttzną wystawność, wspaniałe cereinonje nabożeństwa, wpływ na wychowanie młodzieży. Zastanówcież się Panowie, co czynicie! Przedewszystkiem potrzebne są prawa. Są konieezuie polrzebne'mi dla duchowieństwa. Jakiemże się ongi pokazało? Aby dać poznać swe znaczenie, urągało się z jednego z najwyższych, najdostojniejszych instytutów państwa, z uniwersytetu. Znacież Panowie coś podobnego z obelg i potwarzy, miotanych na tę czcigodną korpo« rację? (Słuchajcie, słuchajcie!) A przecież to niebyli pisarze podrzędni, byli to najwyżsi kościelni dostojuicy, Biskupi! Rząd udaje się do Rady Stanu; ta wyrokuje, iż nadużycie miało miejsce. Ależ nazajutrz po tym wyroku pojawiły się zbiorowe akly, proleslacje przeciw wszelkiemu prawu i zwyczajowi, z strony stowarzyszeń biskupich! (Słuchajcie, słuchajcie!) Pan D u p i n pisze dzieło, przy którem trzyma się ściśle w granicach praw swoich osobistych i powszechnych; dzieło to wyszło już nawet było za czasów restauracji i nikt się na nie nie targnął . Cóż się teraz dzieje? J eden z najważniejszych dygnitarzy kościoła wydaje przeciw niemu wyrok potępienia! Rząd znowu idzie do Rady Stanu, la powtórnie rozstrzyga, iż nadużycie miało miejsce. Lecz ustająż obrazy, uchybienia po tern oświadczeniu? Bynajmniej! Zwielokrotniają się! Wydają Biskupi, wysocy Prałaci wydają przeszło 60 oświadczeń przyklaskujących wyrokowi potępienia. Nie mówię ja lego, aby utrudnić położenie rzeczy, lecz winjenein lo ne. Jakiż przeciw (emu środek? prosta na to odpowiedź: Jedynie i wyłącznie prawo. Ku przytłumianiu nadużyć miał N a p o i e o n swe V ince n ties. Nie posiadamy - panowietakich narzędzi, i Bogu za to dziękuję; lecz w to miejsce inne mamy narzędzie w naszej mocy " skuteczniejsze i zbawienniejszc; wykonanie prawa. (Słuchajcie, słuchajcie!) Przekonany jestem, i'ż większa część duchowieństwa we Francji, przychylna jest rządowi, iż jest posłuszna prawom; ale też równie przekouany jestem, że jest w duchowieństwie fakcja, która w ziipejnej jest z tamtą sprzeczności.'Jeżeli rządowi zbywa na środkach ku jej zniszczeniu, Izba mu ich dostarczy, wskaże mu najsilniejszą pomoc. (Oklask. ) Jeżeli, panowie, sławią wam z wyższych obszarów czoło, gotowi jesteśmy, ja i moi przyjaciele, wziąść na siebie część trudnego zadania. Niepragniemy niczego, jak tylko być u siebie panami. NadeTiszystko pragniemy, ażeby umiarkowany duch rewolucji zwyciężył, albowiem po dziśdzień tylko umiarkowane tryumfy są jedynemi jeszcze w świecie, jakie odnosić możua. Nie rzucamy ua barki Panom ciężkiego zadania, owszem gotowi jesteśmy, podzielać je z Panami.« (Głośne i długie oklaski.) - Po ćwierćgodzinnej pauzie zabrał glos pan Martin du Hord, Strażnik pieczęci i minister spraw duchownych i oświadczył, «iż przyznaje istnienie dotąd ustaw przeciw jezuitom i utrzymanie ich w mocy, iż na zasadzie tychto ustaw zniesiono r. 1829. kongregację w' Lugdunie, r. 18&2. trapistów w T a m i t. d.; lecz ustaw Jych nie można zgodliwie z czasem wprowadzać bez różnicy w wykonanie. My Ministrowie uiusim się oglądać na stosunki, poświęcamy wszelką możliwą uwagę rzeczy, lecz nieupatrujem jeszcze niebezpieczeństwa i niechcemy , zęby z mieszania się w nic powstało niebezpieczeństwo, to jest przez to, iżby duchowieństwo sądziło, iż krok przeciw kongregacji jest krokiem przeciw onemuż samemu, jak to złośliwie rozpowiadają. Trzeba przyznać rządowi słuszność, iż się niemy li w wyborze czasu. Z radością uważać trzeba odrodzenie ducha religijnego; ale też trzeba dopomagać rozwijaniu się tego ducha religijnego.« Mowę Ministra przerywano częstym hałasem i szelestem. - Pan C a me mniemał, iż fałszywie jest pojmowane stanowisko duchowieństwa i że należy z Boss u e tern uważać wolność religijną, tj. nie tak jak ją uważa Parlament, lecz jak ją uważają Biskupi. - Pan Dupin zamknął rozprawę, rozbić
rając rzecz wedle stosunków prawnych. Powiedział on: »Jest tu mowa prosto o wykonaniu istnących ustaw. Winniśmy rozróżniać asso cj acj e i kongregacj e. Pierwsze składają Ii obywatele,którzy wyszedłszy znich wracają znowu w szereg obywateli. Kongregacje zaś czynią się niezawisłemi od stanu, składają one stan w stanie, członkowie ich wiążą się ślubami u a cale życie. Jezuita winien być posłusznym prawu Lojoly, jezuita wiuiea ślepe zwierzchnikowi swemu posłuszeństwo, a tym zwierzchnikiem jest zagraniczny Generał, największy despota, jakim kiedykolwiek był który Generał. Któryż rząd może zaprzeczyć niebezpieczeństwo Jezuitów? Sam Papież uznał ich za niebezpieczne towarzystwo, i słusznie, gdyż oni nie zamierzają nic mniejszego, jak tylko zagarnąć pod siebie całe duchowieństwo katolickie i opauować nad nićra władzę. Co teraz żądamy, aby odwrócić to niebezpieczeństwo, jest czyste konkordatu dopełnieni*l. Pytanie tylko, czy rząd ma moc wypędzić ludzi posłanych do Francji, aby ją ujarzmić? (Oklask.) Gdyby żadnych praw nie było, zdrowy rozum, czucie tego, co stosunki wymagają, wystarczyłoby, aby rządowi nadać moc przynależną. Przed lat i 2słu, po rewolucji lipcowej skradali się jezuici bojaźliwie na chybj trafi; teraz, od lat trzech, występują śmiało, i są przekonani, iż niewarto więcej chodzić manowcami. W fe'm rzeczy położeniu spodziewam się, iż rząd, oparty na dawnych, wydanych przeciw zarazie towarzystwa prawach, dowiedzie, iż się niegodzi stawiać hardo jego powadze powołaniami w imieniu wolności, aby założyć panowanie rozpusty. (Oklask) Rząd zna swoje obowiązki. Dopełni ich i wzywam Izbę, aby mu przyszła w pomoc. Religia jest i niech będzie szanowaną we Francji; łecz niech ją prezentują Biskupi i Pasterze, a nie takie drzerewne wilki, które odcinać trzeba dla odwrócenia niebezpieczeństwa. (Oklask.) Jezuitom zbywa na jednej tylko rzeczy, a tą jest przyznanie im żądanego przez nich przyzwolenia, aby się stać samowładnymi. Chcą oni owładnąć całą religię, już oni dziś dzielą Francję na swe prowincje. Całą ziemię rozdziela towarzystwo na prowincje pod względem religijnym. Obywatele Francji, auiby temu chcieli wierzyć, iż tylko są mieszkańcami dwóch jezuickich prowinoyj. (Śmiech.) Na lem zakończyły się wczorajsze rozprawy.
Na dzisiejszej» posiedzeniu Izby deputowanych toczyły się dalej przerwane wczoraj spory o kougregacye religijne. nia: że wielka kwestya o którą chodzi, niemoze żadną miarą zostawać dłużej na tem stanowisku, na którein ją wczoraj postawiono. Żadne stronictwo izby nieprzyjmie, jak się spodziewać możua tego możebuegó prawa tej dowolnej potęgi, którą wczoraj pan Thiers ofiarował, a której wielki pieczętarz przyjąć nieomieszkał, z tem jednakże zaręczeniem, iż ostrożnie j ej używać będzie. Pytanie t o, czy przytoczone wczoraj prawa istnieją w istocie, jest podług jego także mniemania najważniejszem. Jeśli są, wtedy niemożua zezwolić na zwleczenie ich wykonania, lecz podług jego mniemania (mówcy) prawa te już nie istnieją. P a u Hebert. Proszę o głos. Pan Berryer mówi ł dale): że izba zna zapewne pierwsze lat 15 jego działania. Ograniczając się jedynie na powinnościach stauu swojego, rzadko kiedy znalazł sposobność do publicznego wyjawienia swego zdania, lecz może sam sobie dać to świadectwo, że od lat 30 przekonania swego uiezuiienił i dla tego zdania swoje z całą wolnomyślnością objawić może. Kwestya ta jest rozległą, to jest, czy korporacye istniejące bez pozwolenia rządu nadal utrzymać się mają. Chce on wykazać niepojętą ogólność zdania, które postawiono; żąda on dla kościoła katolickiego praw całkowitych i pyta się czy rząd nie jest dość silnym, oświeconym i uczciwym, aby mógł dozwolić używania całkowitej wolności, która jest w Anglji, w stanach zjednoczonych, a ponieważ Angliją wymienił, można sobie przypomnieć to, co się tam teraz dzieje. - T am gdzie istnieje r e l i g i a s t a n u , pierwszy minister dostał pieniędzy potrzebnych do zwiększenia szkoły należącej do wyznania ró żnego od panujących zasad religijnych. To jest wolność zupełna. Kwestya kongregacyi katolickich jest dla Katolików w ścisłym związku z ową wolnością sumienia i wykonywaniem obrządków swoich, dla nich życie klasztorne jest drogą doskonalenia się. Przytłumiać je jest zatem powstawać przeciw wolności ich. Lecz uiemyśli tu mówić o dogmatach. Uważając rzeczy tylko z filozoficznego stanowiska, czyż każdy niepojmuje, że to dobrowolne usunięcie się z życia jest dla wielu serezranicnych i dla wielu ludzi cierpieniami znękanych jedyną ucieczką, jedynym ratunkiem? Prawda, że wzywali tułaj prawa natury i uskarżali się na to wyrzeczenie się osobistości swej u zakonników. Lecz cóż inne inslylucye czynią dla owego smutku i udręczenia, które tak często jest wyuikiem obecnych stosunków spółeczeńskich? Religia daje nam mIejsce schronienia, którego wiek nasz potrzebuje. Mówca zbija potem po kolei ważuość wszystkich starych obwieszczeń i wyroków. Co się zaś tyczy opieki wykonywanej przez rząd nad statutami korporacyi, powiada, że jedną z dawniejszych powinności królów francuskich było wykonywanie praw kościelnych. Pan Dupin nie zaprzeczy tego (śmiech). Z tego prawa powstała także dla korony potrzeba, ten obowiązek roztrząsania statutów wszystkich kongregacyi i twierdzić można bez wąchania się, że cofnięcie edyktu nantejskiego było skutkiem połączenia tych wiadz. Z dnia 4. Maja.
I z b a D e p u t o w a n y c h , dnia 3 . Maja.
Obrady w sprawie Jezuitów dzisiaj się zakończyły. Wypadkiem ich było, że wniesiony przez Pana Thiersa i rozwijany, motywowany porządek dzienny za przyzwoleniem ministrów prawie jednomyślnie przez Izbę przyjęły został. Tylko kilku członków ostatniej lewej, PP. Corcelles, Tracy i Chapuys de Montlaville, niemniej kilku prawej strony przeciw niemu się oświadczyło a 2 0- 3 O członków lewej w głosowaniu udzia.łu nie brało. Jest więc zdaniem Izby, że prawa krajowe z istnieniem Jezuitów w Francji nie zgadzają się, że wykonanie praw tych stało się koniecznością, że rządowi wolno wejść w układy z władzą duchowną, nie aby wykonanie praw czynić zawisłem od przyzwolenia lej władzy, lecz aby ją przekonać, że środki mające być przeciw zakonowi Jezuitów użyte kościołowi w żaduym względzie nie uwłaczają i nareszcie, że skoroby władza duchowna koncessyi swej odmówiła, prawa krajowe pomimo tego w wykonanie pójdą. W innetK piśmie z Paryża z d. 3.
czytamy: Nie ulega to za prawdę żadnej wątpliwości, że zabiegom Jezuitów w Francji i wtenczas tamy się nie położy, kiedy -czy później czy rychlej - istniejące teraz 27 domów Jezuickich na rozkaz rządu zostaną zniesione. Członkom zakonu wolno pomimo tego pojedynczo w Francji przebywać i nie ma zgolą sposobu, za pomocą którego wspólnemu ich działaniu i połączonym usiłowaniom zapobiedz by można. Pomimo tego sprawa ich przez wczorajszą prawie jednomyślną uchwałę i poprzedzające ją obrady Izby Deputowanych dotkliwego, materyjalnego i moralnego ciosu doznała. Cała postawa ministrów równie jak dowodzonej przez Pana Thiersa oppozycyi w dyskussyjach tych dowodzi prawdziwości podania, że między obydwqma strouami, które sowały, poprzednio wspólny plan ułożono, którego leż przy obradach ściśle się trzymano. Pochwały, klóre Dziennik Sporów Panu Thiers i stronnikom jego dzisiaj oddaje, zdanie to potwierdzają. Głoszą, iż rząd odebrał z Rzymu wiadomość o ostateczne'mOjca ś. wzbranianiu się przyjęcia propozycyj Pana Rossi. Grzegorz XVI. miał się stanowczo oświadczyć za Jezuitami. Zapewniają także, iż Minister spraw religijnych, Strażnik pieczęci dal się z lem słyszeć, że woli wyjść z Minislerjum, jak użyć ostrych środków przeciw kongregacjom. Anglia.
Z Londynu, dnia 3. Maja.
Przesilenie sessyi minęło i wszelkie obawy przed rozchwianiem się gabinetu znikły. Bił Maynootski powoli i wśród różnych walk, ale bezpiecznym krokiem przez Izbę Niższą przechodzi, a stronnictwo Ultra- Torysowskie w parlamencie zupełnie sparaliżowane. Oczewistą, że mu zbywało na lekkomyślnem męstwie obalenia gabinetu, będącego jedyną jego obroną na przeciw gorszym jeszcze nieprzyjaciołom. W 1 O C h y.
Z Rzymu, d. 26. Kwietnia.
Już przed kilku dniami przyszła tu z MarsyIii wiadomość, że hrabia L.itour- Maubourg dn.
19. t. m. przejeżdżając przez lo miasto, umarł.
Chociaż choroba tego dyplomaty małą lyłko wzbudzała nadzieję, aby mógł kiedy kolwiek wyzdrowieć, lo jednakże urlop ten mimowolnie uzyskany i podróż przyczyniły się niebawem do jego śmierci. Z śmiercią jego zawakowało tutejsze poselstwo i niedzi wilibyśmy się, gdyby Pan Guizot swego faworyta Pana Rossi z posła nadzwyczajnego pełnomocnikiem uczynił. - Gouiec, który wczoraj wysłany został przez tutejszą ambasadę rossyjską do Petersburga, zabrat podobno dotkliwe wyrzuty stolicy apostolskiej tyczące się stanowiska duchowieństwa katolickiego w państwie rossyjskiem. Grecya Z Pa tras, dn. 20. Kwietnia.
Tak tutaj jako i w stolicy wszystko spokojnie. W tej chwili dostał nasz gubernator od władz w Missolunghi urzędowe uwiadomienie, że ukazał się statek rozbójniczy o 10 wiosłach między Patras i Dragomestre, który żeglugę niebezpieczną czyni. Rozkazano natychmiast dwom kanonierskim czółnom zrobić na niego polowanie. Równocześnie dowiadujemy się, że w Missolunghi i w Rumelii wytropiono liczuą baudę rozbójników, która układała się jużo kupno okrętu, nielylko aby na niem módz rabować, lecz żeby napaść na mieszkania nadbrzeżne jakiejkolwiek wyspy jońskićj, sploudrować je i zniszczyć, jak lo przed kilku lały z Iihaką uczynili. Spodziewamy się, że uda się energicznemu postępowaniu rządu wytępić tę zakałę, która się znów w żegludze ukazuje. Ciągła susza-wznieca tu nie małą obawę; siewy prawie zupełnie spalone, gdyż od niejakiego czasu już bardzo gorąco.
Rozmaite wiadomości.
Wyścigi i wystawa koni w Gnieźnie dnia 6. Maja 1845. r. W skutek porządku gonitw i uchwały Dyrekcyi Towarzystwa z dnia wczorajszego, zaczęły się wyścigi o godzinie 12. w południe. Pierwszym w porządku był wyścig o puchar przez starożytne lniaslo Gniezno ofiarowany. - Konie w W. X. Poznańskiem zrodzone; lor bez zawad - pół mili - zwycięztwo pojedyncze.- Członkowie jadą bez zrównania wagi. - Stanęli do zawodu: 1. B i a ł k o w s k i Alfons na pięcioletnim szpakowatym ogierze własnego chowu, z Halszki po Saracenie; nazwiskiem Olgierd.
2. Brudzewski Alexander na Marmoncie, kasztanowatym wałachu z odmianami, będącym własnością członka towarzystwa Wolłowicza Antoniego, przez tegoż wychowanym.
3. Koszutski Napoleon na Baśce, gniadej klaczy w W. X. Poznańskiem wychowanej 4 lata starej. Ruszają razem: już przy pierwszym obiega Baśka zarwała toru, odbywała jednak wyścig dalej nieledwie razem z Marmontem i w początku zostawiły Olgierda o kilka koni za sobą.Przy końcu drugiego obiegu zatrzymuje się Marinont, Olgierd go wyprzedza, dogania Baśki; Marino nt znów wchodzi do biegu, Baśka się zatrzymuje, Olgierd idzie naprzód, Marmont go wyprzedza i ustaje na końcu czwarlego obiegu. Odtąd wyścig trwał tylko pomiędzy BaśkA a Olgierdem, z których pierwsza na końcu piątego obiegu wbiegła w środek toru, tak że już dalej ścigać się nie mogła. - Szósty obieg odbył sam Olgierd i dobiegł do mety w 5 uiinutac h 15 sekundach. Drugi wyścig. Nagroda Towarzystwa 200 zip. dla rolników, mieszczan i włościan.Konie w W. X. Poznańskiem urodzone, chociaż nie własnego chowu; ćwierć mili zwycięztwo podwójue. - Z czterech koni pierwszy wygrywa 15 O, a drugi 50 złp. 1. Mazurek Jan z Zdziecbowy, powiatu Gnieźnieńskiego, ogiera gniadego Laurela (wygrauego w roku zeszłym) siedmioletniego. Jeźdzcem Józef Mazurek. 2. Malczewski Marcin z Zakrzewa po w.
Gnieźnieńskiego, kasztanowatego wałacha 7mioletniego. J eźdzcem Jędrzej Olszewski. 3. Chryzostom Wiczy ński zWiniarpow.
Gnieźnieńskiego klacz gniadą jedenastoletnią.
Jeźdczem Marcin Sypniewski.
4. N owak Marciu z Olkowa pow. Szremskiego , klacz bulaną, 6 lat starą. J eźdzcem Walenty Dutkiewicz.
Ruszają razem: w drugim obiegu klacz bułana znacznie pozostaje w tyle, równie jak w pierwszym kasztanowata, gonitwa więc trwa właściwie pomiędzy Laurelem a gniadą klaczą, z których pierwszy bije drugą o dłuż kilku koni. Bieg drugi; odjazd dobry; Laurel i klacz gniadą idą ciągle prawie obok siebie z małemi zmianami miejsca: przy końcu trzeciego obiegu Laurel wyprzedza i znów bije klacz gniadą o długość kilku koni. - Wiczyński w żadnym biegu me dystansowany odebrał drugą nagrodę, pierwszą zaś Jan Mazurek. - Obadwa biegi (rwały po 3 minuty 4 sek.
Trzeci Wyścig. Pomiędzy fornalami na koniach za preęgowych przez członków towarzystwa im dozwolonych, o nagrodę 200 zip. (z których 80 dla drugiego konia, jeżeli niedystansowany) odbył się na torze wyścigowym bez zawad; ćwierć mili, zwycięztwo pojedyncze. - Z zgłoszonych 10. koni stanęły tylko do wyścigu : 1. Mikorsk i ego Józefa kasztanowaty walach, 5lelni, pod Stanisławem Przybylakiem; 2. tegoż klacz guiada, 71elni, pod Józefem Malolepszym ; 3. Szołdrskiego Wiktora kary wałach pod Bartłomiejem Karczmarkiem; 4. Białkowskiego Alfonsa klacz gniadą, llletnia, pod Antonim Pawłowskim; 5. Ra d oris ki e g o Hippolita klacz ciemnogniada, pod Józefem Strzyżewskim ; Odjazd dobry. W pierwszym biegu rozmaicie idą koni; przy końcu Przybylak spada z konia. Pawłowski w tyle; Strzyżewski przoduje i pada z koniem ku końcowi drugiego obiegu. Na początku trzeciego Karczmarek zostaje. - Pawłowski, który ciągle jeszcze o kilkanaście koni biegł za Malolepszym, mija go na przedostatnim zawrocie i bije o dłuż kilku koni. Wyścig trwał 2 minuty, sekund 45.
Czwarty WYSClg. Nagroda towarzystwa.
Sztucer porządny. Konie w W. Ks. Poznańskie'* urodzone; członkowie jadą sami bez zrównoważenia; ćwierć mili, zwycięztwo pojedyncze. -. Stawka 60 złp. pod przepadkiem i wraz Z nagrodą staje się własnością zwycięzcy. S tanęli u słupa : 1. Brudzę w ski Alexander na Baśoe, gniadej klaczy, do Koszutskiego Napoleona należącej, 4 lata stare 'j; 2. B iałkowski Alfons na Olgierdzie, 5ciolefniui szpakowatym ogierze własnego chowu, z Halszki po Saracenie. Przy odjeździe Olgierd pozostaje w tyle, mija jednak Baśkę przed trybuną: w krotce Baśka a na drugiej linii znów Olgierd przoduje; bije go Baśka na drugim zawrocie, Olgierd ją wyprzedza naprzeciw trybuny. Idąc odtąd za Baśką, przed trybuną ją wyprzedza, tak że ciągle w tych zmianach konie przez pierwsze dwa obiegi pozostały. - Na końcu drugiego obiegu zatrzymał się Olgierd, a lubo po niejakim czasie znów biegnąć zaczął, nie mógł jednakże dognać Baśki, która go dystansowała i wygrała w 2ch minutach 42. sekundach.
Piąty wyścig prywatny, proponowany przez obywatela Teodora Twardowskiego. Stawka 200 zip. dla zwycięzcy na torze wyścigowym bez zawad; ćwierć mili, zwycięztwo pojedyncze; konie wszystkich krajów, pod właścicielami lub członkami towarzystwa. Stanęli do zawodu: 1. Teodor Twardowski na Swifcie, 10letnim ogierze kasztanowatym; 2. Na MycieIskiego Michała klaczy gniadej 4letniej Zychliński Franciszek ; 3. Radzimiński Włodzimierz na Bigolynie, gniadej klaczy do Kosińskiego Władysława należący. Odjazd dobry. - Na pierwszym zawrocie ZycWiński spadł z konia a z pozostałych przopuje Swift ciągle, na 7m zawrocie wyprzedza Bigotyna; za słupem zwycięztwa Swift się zatrzymuje i lubo w bieg wprowadzony, przogry. wa o dłuż kilku koni. - Wyścig trwał 2 minuty 30 sekund. Szósty wyścig. - Nagroda towarzystwa 300 złp. dla właściciela 4- letniego ogieia lub klaczy własnego chowu, na wystawie za najlepszą uznanej. O tę nagrodę równie członkom jak i członkami nie będącym rolnikom włościanom ubiegać się wolno. -. Zgłosili: 1. kniat Filip z Krezowa pow. Sredzkiego, klacz gniadą bez odmiany; tg z łysinką na czole; 3. W o l t o w i c z Antoni, skarogniadego 0« giera bez odmiany. 4. Koszutski Napoleon jasnogniadego ogiera z lewą tylną nogą białą. Uproszeni przez Dyrekcyę Sędziowie: Tertulian Koczorowski, Bieńkowski Albin i Rogaliński Kazimierz wąchali się pomiędzy klaczą Malczewskiego a ogierem Wolowicza, lecz nareszcie temu ostatniemu przyznali nagrodę. (DalszY ciąg nastupi.J
ZAPOZEW EDYKTALNY.
Nad pozostałością zmarłego w Karminie powiatu Pleszewskiego Wita Gorzeńskiego dziedzica został 11 112. Marca r. 1845. process spadkowo-lik · "cyjny otworzonym. Termin do podania wszystkich pretensyj wyznaczony został na dzień 15. Września r. b. o godzinie lOtej przed południem w Izbie stron tutejszego Sądu przed U r. W oide, Refereudaryuszem Sądu Nadziemiańskiego. Kto się w terminie tym nie zgłosi, zostanie za utrącającego prawo pierwszeństwa, jakieby miał uznany, i z pretensyą swoją li do tego odesłany, coby się po zaspokojeniu zgłoszonych wierzycieli pozostało Voznan, dnia 21. Kwietnia 1845.
Krój. Główny Sąd Ziemiański.
Wydział lszy.
SPRZEDAŻ KONIECZiNA.
Sąd Ziemsko-miejski w Poznaniu dnia 16. Stycznia 1845. Nieruchomość Celestyny Anny, Stanisława, Józefa Walentego, Kazimierza i Anny Ludwiki rodzeństwa Sokolnickich Hrabiów, tu w Pozuaniu na przedmieściu Święto Marcińskiem pod liczbą 229/230. leząca, i w r. 1836. na 10,979 Talarów 14 sgr. 11 fen. wedle taxy, która wraz z wykazem hipotecznym i warunkami przedaźy w Registraturze przejrzaną być może, otaxo· waiia, będzie dnia 29. Sierpnia 1845. przed południem o godzinie lisiej w miejscu zwykłem posiedzeń Sądu sprzedaną.
OBWIESZCZENIE.
Z odwołaniem się do przepisów . 137. Ty t.
17. Części I. Powszechnego prawa krajowego, uwiadoiniają się nieznaiomi wierzyciele o nastąpić się mającym podziale pozostałości, posiedzicieli młyna, małżonków Fryderyka i Wilhelminy Bogumiły Gatzinerów z młyna Chwał ki, liiiiiejsze'm.
Łobżenica, dnia 22. Marca 1845.
Król. Sąd Ziemsk o-miejski.
Dyrekcya kasyna polskiego zaprasza Szanownych członków na walne zgromadzenie dnia 20. Maja r. b. odbyć się mające.
Dominium W i e c z y n pod Pleszewem ma na sprzedaż trzy- i cztero-letnich 300 macior wysoko poprawnych, i 300 skopów.
Jedna z największych, naj dawniejszych fabryk cygarów w Hawanie na wyspie Kuba w Zachodnich Indyach, powierzyła nam (w skutek rekommendacji przez pewną znakomitą osobę) od półtora roku skład kilkakroć set tysięcy p r a w d z i w y c h cygarów Ha wanna wskich, począwszy od niesortowanego najtańszego gatunku aż do najprzedniejszych regałów królewskich. Jesteśmy więc w stanie, nietylko służyć prawdziwym towarem, o cze'm może się każdy z oryginalnych faktur i listów przekonać, ale też spuszczać go w jak najumiarkowańszych cenach. Wszelkie powierzone nam zlecenia uskuteczniemy najpunktualniej , bezpłatnie aż na miejsce szanownego odbieracza; ofiarujemy także na rozkazy próby i spisy cen, i upraszamy o zaszczycanie nas (jako niegdyś spółmieszkańca Wielkiego Xiestwa Poznańskiego) niebawnemi i częstemi obstalunkami. Kłock, miasto stołeczne Hrabstwa Kłockiego.
Karol Wilhelm Berger i S pół K a, przy Czeskiej ulicy pod Nr. 242. i 243. DONIESIENIE.
W skutek kupna w Paryżu i podczas walnego jarmarku Lipskiego bardzo obficie został zaopatrzony skład mój towarów modnych w najnowsze przedmioty wiosenne, mianowicie jest w nim zaczny wybór materyj jedwabnych, chustek wielkich i szali (tak nazwanych LoogShawls), między któremi są także prawdziwie indyjskie, nowych modelli co do mantyl i t. p., niemniej materyj na meble i firanki, kobierców jako i sukna w różnych gatunkach i przedmiotów ściągających do ubiorów męzkich. P. Manheimer jun. w Wrocławiu, Rynek Nr. 48.
Znaczny zapas nowo-przysposobionych kamiennych nadgrobków, wszelkie roboty w marmurze, kitowanie i polerowanie alabastrów uskutecznia niżej podpisany w umiarltowanych cenach S t oj a no w s Ki na Chwalisz ewie Nr. 13.
Fabryka płócien i kobierców 8. I&aiitorowicza, przy narożniku Wrocławskiej ulicy i rynku Nr. 60. poleca na obecną strzyżę wełny swój znaczny skład wszelkiego gatunku drelichów i płótna nadmieniając, iż z powodu taniego zakupu przędzy, po nader pomiernych cenach spuścić je może. Dobtych drelichów na. wańtuchy kopę po 4. Talary poleca Michaelis Meustiitlter, rynek Nr. 44. w domu Pana Gratz.
Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1845.05.14 Nr109 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.