GAZETA
Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1845.05.21 Nr115
Czas czytania: ok. 20 min.VVlelkiego
Xicitvv»
POZNAŃSKIEGO
Nakładem Drukarni'Nadwornej W. Dekera i Spółki. - Redaktor: A. Wannoirshi.
JWU& W Srodę dnia 21. Maja.
1845.
Wiadomości kraj owe.
Z Berlina, dnia 9. Maja.
(Gaz. kolońska). - Pomiędzy wielu sprawami toczijceuii się obecnie (w samym Sądzie Nauenburskim trzy: przeciw Dr. Prutz, Held i Florencourt) jedną z najstarszych jest process juz w jesieni r. 1843. przeciw tutejszemu autorowi E dgar Bauer rozpoczęty. Długo sprawa ta się wlekła, ai nareszcie wczoraj nagłeua aresztowaniem Bauera żywą uwagę zwróciła. Bauer siedzi w hausvoigtei w ścisłem uwięzieniu, nawet najbliżsi krewni jego o powodach pojmania go żadnej nie mają wiadomości; jemu samemu ani książek, ani żadnej innej wygody nieudzielono. Inkwirowano przeciw niemu dotychczas bez ograniczenia woluości jego; po wyroku zapadłym w pierwszej inslancyi, skazującym go na czteroletnie uwięzienie i utratę kokardy narodowej, żył on tu od nikogo nie nagabany. Zapuszczają się więc powszechnie w domysły pod względem niespodzianej tej aresztacyi; najpodobniejsze'm do prawdy, że Najwyższy Senat Appellacyjny Kammergerichtu w drugiej inetancyi' wyrok swój wydał, pierwszy wyrok po większej części potwierdził i obżałowanego dla ogłoszenia mu wyroku i odsiadywania kary natychmiast aresztować kazał. Bliska przyszłość wyjaśni to; jeżeli zaś domysł ten prawdziwy, trudno powiedzieć, kiedy Bauer światło dzienne znowu ujrzy. Bo
oprócz tego processu z r. 1843. ciąży mu jeszcze p o d w ó j n e oskarżenie o zniewagę majestatu, bezczelne urąganie się z praw i ustaw kraju, zachęcenie do nieukontentowania i naigrawanie się z uznanych wyznań, a to na sam przód, ponieważ pismo swoje, z powodu którego pierwszy process mu wytoczono, po konfiskacyi onego przez policyę i prawomocnem przytłumieniu, powtórnie wydrukować kazał, a polem że akta pierwszego processu drukiem ogłosił. Z Wrocławia. - Nie dawno temu policya badała pomieszkanie 18-letniego syna fabrykanta Sch16ffel, prymanera jednego z tutejszych gimnazyów. Badzca ministeryalny z, Berlina, Briiggeinann w skutek zabrania w mieszkaniu jego kilku wypracowań niemieckich, dowodzących niebezpiecznej tendencyi, życzył sobie, zęby go do jakiego innego gimnażyum do innego miasta przeniesiono. Wszakże dyrektor gimnażyum temu się oparł, oświadczając, że młody Sch16ffel do liczby dobrych uczniów należał i że nie dostrzeżono nigdy, żeby jakiś zły wpływ na kollfgpw swoich wywierać miał.
Wiadomości zagranIczne.
Rossya.
Wspominaliśmy już nieraz o środkach w Królestwie Połskieui w celu rozszerzenia wiary wracania nie tylko do Katolików godzi, lecz stara się leź mieszkańców prote stanckich Cesarstwa wszystkie mi sposobami od wiary przodków ich odwracać. Mianowicie zabiegi te w prowincyach Nadbałtyckich miejsce mają. Kraje te, chociaż starodawne swoje przez wszystkich monarchów Rossyi potwierdzone mąją przywileje, widzą z ubolewaniem, jak wszelkie te prawa w zapomnienie idą. Do rzędu przywilejów należy i ten, ze prowincye niemieckie tylko Niemca za generał - gubernatora mieć mogą (??). Teraz Rossyjanin, Książę G o l o w in, na ważną tę posadę powołany, który z nadzwyczajną gorliwością sprawami nawracania zajmuje się. Połączonym usiłowaniem duchowne'j i swieckie'j władzy udało się nie dawno temu, kilka set chłopów Łotyszów do kościoła rossyjskiego przeciągnąć a jeden z tych chłopów przy tej okazyi nawet na popa wyświęcony został. F r a fi c y a.
Z Paryża, dnia 12. Maja.
Rozchodzi się pogłoska o zjeździe do Paryża w miesiącu Lipca kilku panujących osób. Spodziewają się tu w wspomuionym miesiącu królowych angielskiej i hiszpańskiej, oraz królów niderlandskiego i neapolilańskiego. Księstwo Nemours - mówią - wyjadą naprzeciw królowe'j Wiktoryi, Xiąźę J oinville ku granicom hiszpańskim na spotkanie krolowe'j I z a b e 11 i, Xiążę Aumale do Marsylii dla przywitania wuja swego, króla neapolitańskiego, a Xiążę Montpensier do Diinkirchen, gdzie król niderlaudski morzem przybędzie. Na przyjęcie dostojnych tych gości prócz Tuileriów mąją także być urządzone i bogato umeblowane pokoje w Luliwrze, w których Henryk IV. mieszkał, Wskutek nowych kroków nieprzyjacielskich z strony Abd el Kadera postanowił nasz rząd, wysłać generała De la rue w harakterze swego pełnomocnika do cesarzaMarokkańskiego, przypominając mu zobowiązania, jakie F r a n c y i względzie Emira zachować winien. - O wakujące po śmierci Hrabiego LalourMoubourg poselstwo w Rzymie ubiegają się liczni zawodnicy. Sam zaś wybór na tę posadę zaprząta dzienniki. Goniec francuzki mówi: »Smutny wypadek taj emne 'j missyi Pana Rossi w Rzymie i rozprawy w pałacu Bourbon, zwróciły uwagę na ważność francuzkiego poselstwa do Papieża. Chcianoby osieroconą posadę jak najspiesznie'j na nowo obsadzić, aby w Rzymie sparaliżować wpływ Jezuitów, którzy iutrygi swoje podwajając trwożliwy gabinet
(uileryiski niemałego kłopotu nabawiają. Slaby stan zdrowia niedozwolil aż dotąd Panu Guizot dotknąć tej delikatnej kwestyi w radzie ministrów; tymczasem wymieniają dwóch albo trzech dyplomatów, na jednego z których padnie wybór na posła do stolicy świętej. Zawierzając wieściom, posada ta powierzouą zostanie osobie, której gorliwości dwór nasz w rozmaitych missyach nieraz już doświadczył. Osobą tą jest Pan Bresson, który z nad brzegów Manzanares przeniesie się nad brzegi Tybru i bez szemrania poświęci wyższy stopień dobru publicznemu. Zresztą łatwo może być przez kogo innego zastąpionym w Madrycie, gdzie obecnie parodią rządu konstytucyjnego spokojnie odgrywają. Ale nie tylko położone od roku 1830. zasługi, zwłaszcza w sprawie belgijskiej, przeważają tu szalę na korzyść Pana Bressona; ma on inne jeszcze prawa do poselstwa do Rzymu: jest on synowcem xi<;dza G e o r g e t, owego gorliwego jezuityf którego pamięć w Rzymie powszechnie czczona, i którego pozostałe pamiętniki familia Pana Bresson w r. 1816. i 1817. drukiem 0glosia. Rząd sądzi, że w chwili, gdyosparaliżowanie intryg synów Lojoli chodzi, synowiec Jezuity, najwłaściwszą ku temu będzie osobą.
Zachodzi tylko pytanie, czy nie zawiodą się na powolności Pana B r e s s o n i czy się do tego przychyli Pan Guizot. Sądzą, że w czwartek przełożonym będzie Izbie deputowanych budżet, a wkrótce potem, zamknięte zostaną posiedzenia, tak iż Izby rozejdą się w końcu Czerwca albo w początku Lipca. Z Bug i i (Afryka) donoszą: »W dniach 20.
i 21. Kwietnia padła na miasto i okolice szarańcza. Zniszczyła ogrody i poła, okryła całą przystań, a nawet znaczną część powierzchni morza. W dniu 2 3. znikła zrządziwszy nieobliczoue szkody, zwłaszcza u Kabylów A których żniwa całkiem zniszczyła. Krajowcy przypominają sobie, że podobna klęska dotknęła ich przed 40 laty, i że owad ten nielylko zniszczył im żniwa, ale nawet korę drzewa ogryzł. Zresztą szarańcza pokazała się w tym samym czasie w kilku innych miejscach w Algierze. W Konstautynie przelot jej trwał 24 godzin. Dowodzca francuzkiego brygu »Marya Ludwika« donosi, ze wokolicachFhilippeville widział chmurę szarańczy, kilka mil się rozciągającą w kierunku ku północy. Goniec francuzki zapowiada bliskązmianę w ministeryum, b o - mówi - gdyby inue'j przyczyny do zmiany takowej nie było, już same słabowite zdrowie i wiek przeszły kilku ministrów skloaić ich musi do opuszczenia sta mniony dziennik oppozycyjny - klub Lemardelaye zawiązał się w wielkim celu ocalenia rządu i kraju przez tworzenie lub usuwanie miuisteryów. Teuto klub ugodzone śmierteluym ciosem przez rozprawy o adres Ministeryum z d. 29. Października ocalił prawie cudownym sposobem. W tej chwili klub ów konserwatywny radzi o losie ministeryum z dnia 29. Października i zamierza je zwalić. »Pan Guizot, powiedział jeden z mówców klubu, nie może stać dluzej na czele spraw państwa, zdrowie jego skołatane potrzebuje wypoczynku. Pan Lacave- Laplagne choruje wciąż i tęskni za spokojuością. Pan Dumou uważa za rzecz potrzebną być słabym. O Panach Mackau i CuninGridaine, wolę milczeć. Pan Martin niechoruje wprawdzie, ale niepowinnienby opuszczać łoża, albowiem wnętrzności jego pożera robak jezuityzmu, a on niema odwagi pozbycia się tego mola. A ów stary marszałek... cóż mam więcej powiedzieć o nim, nad t o, że już bardziej zestarzeć się nie może. Pozostaje jeszcze P. Salvandy i Duchatel. Pierwszy wszedł do Ministeryum młodym, silnym i zdrowym; teraz opanowała go już podagra i choroby; Pan Duchatel ma barki jak Atlas, ale cóż znaczą barki bez głowy?- Cóż więc począć z ministeryum bez głowy i z chromemi członkami? Istnie ono już za nadto długo.« - Goniec zwraca następnie uwagę swoje do Pana Guizot i usiłuje dowieść, że kierunek spraw publicznych może się bez niego obejść. Zastąpić go lepiej zdoła l'. Thiers i Xiążę Broglio. Pierwszego szczególniej zaleca G o n i e c klubowi Lamardelaya.
Otrzymaliśmy dzisiaj z Algieru wiadomości z dn. 4. Maja, gdzie dowiedziano* się właśnie, że emirowie pokoleń Kabylskich prowincyi algierskiej, uieuzuających zwierzchnictwa Francji, odbyli naradę u marabuta Si el Mahadi w pokoleuiu Beni-Katen. Na zebraniu tern było przeszło 600 naczelników, radzono o tein, czy się Francuzom poddać wypada, czy też czekać ich napadu. Postanowiono tedy wszystkie mi głosami przeciw dwom, żeby się poddać, skoroby tylko marszałek przybył. Między tymi, którzy się najwięcej przyczynili do tego postanowienia, znajdują się niektóre bardzo znaczne osoby, i tak Si el Dszudi, naczelnik potężnego pokolenia Zuava, które pod przekr<;couem nazwiskiem Azuagów tak ważną odgrywa rolę w historyi tego kraju. Jeśli to postanowienie poddania się nie jest wybiegiem, jak sobie wszyscy w Algierze pochlebiają, i jeśli Kabylowie przylem'obstawać myślą, wtedyby Francuzi najważniejszy krok uczynili do zupełnego uspokojenia i podbicia kraju. Ale dwa głosy przeciwne, są właśnie głosy najpotężniejszych naczelników i największy wpływ mających to jest Ben Salema i Ben-Kassema. Tymczasem Książę Montpensier wyjechał dn. 2. Mąja z Algieru, aby połączyć się z czynnym korpusem zachodnim, którego artylerya ma być pod jego dowództwem. Dnia 3. z rana wyjechał także marszałek Bugeaud, aby objąć dowództwo nad korpusem zachodnim, który ma ruszyć lądem aż do Tenez. Celem wyprawy jest przytłumić zaczątek buntu w niepodbilej jeszcze części Dahary, ponieważ z tamtą d zawsze jeszcze pochodzą namowy do odpadnięcia, jak tego dowiodły ostatnie wypadki w Tenez i Orleansville. Anglia.
Posiedzenie izby nizsze'j dn. 8. Maja.
Najważniejszym ustępem posiedzenia onegdajszego były rozprawy nad niewolnictwem, wywiązane z powodu żądanego kredytu 610,545 funt. str. na opatrzenie w żywność floty. Lord Palmerston bowiem powstawał jak zwykle na zbyteczną łagodność rządu w tym względzie i pytał, czy uczyniono stosowne przedstawienia rządom brazyljiskiemu i hiszpańskiemu, z powodu zajmowania się przez ich poddanych handlem niewolników, i czy Stany Zjednoczone, stosownie do swego zobowiązania w traktacie washingtońskim, przyczyniły się do tego przedstawienia. Lord żalił się też na niedokładności w papierach, tyczących się hadłu niewolni - ków, przedstawionych parlamentowi; w tych bowiem podano, iż liczba niewolników od 1835. do 1843. roku do Kuby sprowadzonych wynosiła 41,992, a szczegółowe podania w tychże wykazują 82,000, i podawał projekt slósowniejszej według niego polityki w tym względzie. Wspomniał on także, że w Surinam i na wyspie Kubie znajduje się mnóstwo niewolników, którzy kiedyś należeli do angielskich plantatorów a przed ogólnem wyswobodzeniem sprzedanemi zostali, i żądał dla nich wolności, na mocy angielskiego prawa z 1807. roku ponieważ nie wolno angielskim poddanym sprzedawać niewolników za granicę. Oprócz tego żalił się lord na sposób obchodzenia się z wyswobodzouemi murzynami na wyspie Kubie, których statki strażnicze, zabrawszy ich na okrętach niewolniczych uwolniły, a którzy wedle traktatów z Ang1iją zawartych, powinni pozostać wolnemi. Ci bowiem przez gubernatora geueraluego dzisiejszego i przez jego poprzedników są najmowani za pewne myto, na czas oznaczony jako uczniowie, a właściwie fcyć przyjinowaiiemi bez lego w grono towarzystwa cywilizowanego, .wprost z afrykańskich stepów pizybywając. Przy lem sz. lord żalił się jeszcze ria układy prowadzone z Franci A o zmiabę prawa rewizji. Wedłu» niego bowiem jest to tylko otucha nowa jdla handlu niewolnikami. Albowiem z raportów komihissarzy w Rio pokazuje się, że co raz więcej okrętów francuskich zajmuje się handlem niewolników, co przypisać należy tylko rozpoczęciu teraźniejszych układów. W skutek nich bowiem puszczono wieść, że okrętom strażniczym angielskim nie będzie wolno rewidować statków fiancnskich, a to dowodzi, jak ważnćm jest utrzymanie prawa rewizji. Drugim środkiem zniszczenia niewolnictwa jest zburzenie spichlerzy dla niewolników przy brzegach Afryki, i żałować przychodzi, że rząd źle zrozuniianćm prawem narodów powodowany, nie trzymał się instrukcji kiedyś przez niego, (lorda Palmerston) wydanych dla zburzenia tych budynków. Złożenie z tronu emira Sindu zostało ohjaśnionem przez ministra pierwszego te'm, -1e z barbarzyńskiemi ludami nie można trzymać się praw narodów cywilizowanych; wymuszony protektorat Francuzów ua O'Taheiti dowodzi, że we Francji także trzymają się tej zajady; ale gdy chodzi o obronę praw ludzkości w osobie nieszczęśliwych murzynów, namyślają się z ukaraniem kupców ciała ludzkiego, nie chcąc obrazić territorjum naczelników murzyńskich. - Francija i Anglija wiuny się porozumieć ażeby te spichlerze na całym brzegu afrykańskim bez lub z pozwoleniem książąt 'krajowych zburzyć, następnie przedsięwziąść środki stosowne w Brazylji i na wyspie Kubie, ażeby wyswobodzić murzynów przeciw wszelkiemu prawu wolności pozbawionych, wówczas dopiero możnaby przewidywać, że bandei niewolników ustanie a prawo rewizji może nie być potrzebnćui.
- Sir Robert Peel oświadczył, że nie może odpowiedzieć na wszystkie szczegółowe punkta zapylania sz. lorda, ponieważ lord Palmerston wcale go o te'oi nie uwiadomił poprzednio; jednakże dowodził, że prawa z roku 1807. nie można zastosować do niewolników w Kubie i Surinam. W ogóle zgodził się na to z lordem Palmerstou, że w zgodzie zupełnej i poleczeniu się Anglji i Francji możnaby znaleść najpewniejszy środek zmesienia handlu niewolnikami, na całem pobrzeżu amerykańskiem, o lem zaś połączeniu wcale nie wątpi. Nie uznawał za swoje owych zasad prawa narodów cokolwiek
1& wolnych, które miał zastosować według lorda Palinerslau do Emirów Sindu; zgadzał się, że zniszczenie spichlerzy niewolniczych jest bardzo potizcimem, ale bronił także postanowienia rządu, który nie chce te.go wykonać bez przyzwolenia kąiążąt ; krajowy. ch. - Lord Palmerston starał się dowieść wówczas, że cel jest tak dobrym w zburzeniu spichlerzy, że to usprawiedliwia znieważenie zasady prawa narodów, rr-' Pan HIIJ.II;e uczynił uwagę, że wszystkie gwałtowne środki zniesienia pokazały się nieskutecznemi w handlu niewolników; najle psze'm zaś było by, gdyby kolon je angielskie zostały dostatecznie opatrzone w wolaych robotników, tak ażeby mogły wydawać cukier i kawę taniej, a przynajmniej tak tanio jak Brazylja i Kuba i w ten sposób wytrzymały współubieganie z niemi na głównych targach. <-- Pan Wąrburton dowodził następną uwagę, ze wojna statków strażniczych przeciw handlowi niuwoluików jest nie dostateczną, albowiem od 1815. do 1843. roku wyprowadzono z Ameryki 1,280,000 niewolników, a z tych angielskie statki strażnicze uwolniły tylko 18,042; do tej zaś Uwagi lord Palmerston dodał, że 60 - 7 O , O O O murzynów w tych czasacn tło bierra Leone przyprowadzono, a większą część okrętów zabrano próżnych ale zupełnie przygotowanych do przewiezienia 5 O O - - 6 O O niewolni - ków. - Sir Karol Napier to zastosowanie prawa narodów do zburzenia spichlerzy niewolni - czych uważał za błazeństw,o, (własny jego wyraz) i oświadczył, że jedyny do tego środek widzi w sprowadzeniu kilku bataljouów czarnych z Iudji, któreby zburzyły le gniazda rozbójników. Rozprawy te jednakże nie wydały żadnego stanowczego wypadku. Izba żądany kredyt zatwierdziła.
Z L o n d y n u, dnia 10. Maja.
O' Connell i inni członkowie parlamentu, którzy wzbraniają się zająć miejsc swoich w izbie niższej, uwikłają się może po zielonych świątkach, w skutek tego wzbraniania się w proces z parlamentem. Gdy albowiem przed kilku dniami zaczęto mówić w izbie niższej o nadzwyczajnem obciążeniu komitetów pracą rozmaitą, wywołaną osobliwie przez wielką liczbę praw tyczących się kolei żelaznych i gdy zwrócono na to uwagę, że wraz z tern nadzwyczajnem obarczeniem robotami parlamentowemi braknie przeszło 100 członków, którzy się bez pozwolenia oddalili, uczyniono z różnych stron wnioski, aby na drugiem posiedzeniu po świątkach przeczytano członków izby, a ponieważ powiększej części irlandzcy członkowie odda- « repealskiego od parlamentu, zapytał się zatem Lord Casielreagh, czy by izba niemogla posłać do Irlandji Sierżanta al armes i wydać rozkazu przytrzymania szanownych członków, którzy na posiedzeniach niebywają. Lord Sommerset oświadczył swą gotowość w popieraniu tego wniosku, żeby członków wybranych do komitetów, którzy na ich posiedzeniach niebywają, przytrzymać. Ze względu na to oświadcza głośny organ stronnictwa repealskiego, F r e e - man, pismo w Dublinie wychodzące, ze O'Connell, O'Brien, John O'Connell, Grattati i inni zastępcy, którzy w interesie narodowym działają nie dadzą się przez przeczytanie izby niższej, gdyby do tego przyjść miało, przymusić do zasiadania na miejscach swoich, albowiem gdy postanowili Irlandji służyć, w Irlandji wiedzieli już naprzód, co się przez to ryzykuje.
Belgia.
Gazeta miasta Mons z dnia 6. Maja donosi o okropnem nieszęściu, które się zdarzyło w kopalni węgla między Boussu i Dour w skutek wybuchu gazowego. Jeden bowiem z górników popełnił t>; nieostrożność, iż, jak mówią, mimo wyraź,j.v zakaz, w ganku, który się napełnił powietrLtm paluem, minę wysadził. Ogień rozcigguął się zaraz * >0 wszystkich innych gankach, a niezmierny dym wydobył się z ziemi. Nieszczęściem 94 górników spuściło się z rana do kopalni, z tych 40 umarło na tyehmiast, 24 popaliło się mniej lub więcej, porzęści bardzo niebespiecznie, a tylko 27 dobyto dość nieuszkodzonych. Węgr y.
Z Z a g r z e b i a, dnia 1. Maja.
Zeszłego poniedziałku przybyła tutaj wyższa i niższa szlachta naszego komitatu, mająca udział w tej kongregacyi, w dwóch osobnych rzędach, poczęści w towarzystwie muzyki; rozłożono ją natychmiast w różnych oberżach podług rozporzcjdzeń naczelników stronnictw. Zdziwił mnie mocno biedny i nędzny ubiór, w którym wystąpili zastępcy szlachty na zebranie stanów. - Z krzykiem i wrzaskiem szli przez ulice, niemyśląc ani o tern, że są pośmiewiskiem tutejszego mieszczaństwa. Lecz wcale uroczyściej porusza! się szereg wyższej szlachty i uczonych. Jako właściwe organa różnych stronnictw (Madziarów i łllyrów)szli oni, mając przeświadczenie własnej godności, spoglądając poważnie i dumnie, ale i między nimi można było sposlizedz kilku, którzy, jak lo mówią, jeszcze zapinanych porteczek uie zdjęli.
Przedwczoraj z rana o godzinie 10. zaczęła się kongregacya, a o godzinie 12* skończyła się pierwsza uroczystość. Już o godzinie 9. wyruszyła załoga tutejsza i zajęła budynek w którym Banus mieszka, a gdzie na podwórzu zwykły się odbywać narady. Czerwone wypchane krzesło u stołu przykrytego zielonym suknem, na okół którego stoją ławki, przeznaczone było dla Banusa. Na stole leżały wielkie, w skurę oprawne folianty, stosy akt etc. Przeciwne sobie stronnictwa przedzielone były od; siebie gankiem sklepionym. Stronnictwo illiryjskie liczniej było zastąpione przez swoich mówców i literatów niźli madziarskie, ale to drugie miało za to więcej chłopskiej szlachty. Liczono jej przeszło 700 głów, gdy tymczasem Illyrowie tylko 500 głów wystawili. O godzinie 10. ukazał się Banus, a za nim adjutant, sekretarz i kilku huzarów z liberyi. Przyjęto go wrzaskliweini wiwatami. Banus, hI. Haller jest przystojny mężczyzna w sile wieku. We wszystkich jego rysach twarzy widać godność i dobroć serca. Miał na sobie mundur generała kawaferyi. Siedząc zagaił posiedzenie mową łacińską, poczem oddał siedzącemu po lewicy urzędnikowi banatskiemu do przeczytania najwyższy reskrypt, który go mianuje raz na zawsze królewskim komissarzem, z władza nieograniczoną. Strounictwo madziarskie wykrzyknęło na to z uniesieniem, gdy tymczasem mówcy illyrscy przeciw temu protestowali. Takim sposobem zaczęła się tedy walka. Panowie siedzący przy stole wrzeszczeli i hałasowali wszyscy razem; zrozumiałem tylko powtarzane często najzwyczajniejsze i najpodlejsze wyrazy i przezwiska. Szlachta chłopska groziła pięściami i z pewnością wszyscy ci zacni panowie, a obywatele byliby się jak naj chętniej za łby schwycili, gdyby nie byli widzieli groźnych za sobą bagnetów. Banus wreszcie nakazał milczenie, uczynił swoje wnioski, żądał przeczytania dalszych rozporządzeń, ale stronnictwo illyrskie o niczem słuchać niechcialo. Skoro tylko jaki mówca głos zabrał, nalychmiast głuszył go krzyk i wrzawa przeciwnego stronnictwa, tak iż Banus musiał wreszcie o godz. 12. rozwiązać zebranie j narady na następujący dzień odłożyć. Kongregacya wczorajsza niedługo trwała i była jeszcze wrzaskliwszą i huczliwszą od przedwczorajszej. Wszyscy wrzeszczeli, pukali, lżyli i grozili do tego stopnia, iż każdej chwili można się było obawiać, że pójdzie do krwawej bójki. Banus starał się przez długi czas, lecz nadaremnie zabrać głos, a gdy mu się to wreszcie ndalo, oświadczył, że przy mać musi i na dzień 2. Maja odkłada. Illyrowie sądzili, że to oświadczenie jest znakiem ich zwycięztwa, przyjęli je tedy z okrzykami radości, gdy tymczasem Madziarowie po oddaleniu się Banusa starali pochwytać się z nimi, czemu jednakże interweucya wojskowa przeszkodziła.
Rozmaite wiadomości.
Artykul nadeslany s Krakowa.
Kilka słów o artykule pod tytułem (2pilM un bas tity felbfł inltallircnbc jiibifty t&eologifiye AaffatioiWgeriĄt in Berlin K. »on III o IlJ Zmiiii in kafau) obacz dodatek do Seutftye J\Ugemeine gettuiig Nr. 117. 27. Kwietnia 1845. r. Publiczność nasza bardzo mało uwagę swą na zmiany jakie teraz religii żydowskiej grożą zwracająca, słabe zapewne tylko o nich dotychczas powzięła wyobrażenie, dla tego nie od rzeczy będzie w krótkości o nich wspomnieć, a to przynajmniej o ty l e, o ile to do lepszego ocenienia wspomuionego artykułu przyczynić się może. Wiadomą jest rzeczą, że w państwach rzeszy niemieckiej żydzi wielkie we względzie towarzyskim uczynili postępy, nie tylko bowiem już od dawna krój ich sukieu nie różni ich od współmieszkańców innych wyznań, ale nadto wykształcenie ich umysłowe nic do żądania nie zostawiło, zląd leż poszło, że nauczyciele ludu i gmin, mężowie wszechstronnie ukształceni zajęli miejsce dawnych fanatyków i ortodoksów, mężowie którzy mocą swego urzędu korzystnie wpływają na rozwinięcie nie tylko religijne ale i umysłowe gminy, która im jest poruczoną, skutkiem więc ducha czasu, który dobrze pojęli uważali za rzecz arcypotrzebną wspólnemi siłami (bo siła jednego nie jest wystarczającą) rełigiją żydowską oczyścić z obrzędów duchowi czasu i postępowi nieodpowiednich, za najlepszy przeto środek obrano pewne miejsce obrad, co w samej rzeczy przeszłego roku w Czerwcu w Brunświku do skutku doprowadzonem było; z różnych stron ku temu celowi przybyli Rabinowie a prócz nich i wielu uczonych prywatuych, aby nad odmianami poczynić się mającemi należycie się zastanowić, i lubo jeszcze do pewnego i stanowczego nie doszli rezultatu spodziewać się należy, że zjazd tegoroczny do Berlina ustanowiony, poczęte dzieło pożądanym uwieńczy skutkiem. I. Między innemi odmianami założyli sobie uczeni żydowscy obowięzującą moc Talmudu i
innych komentarzy zniszczyć, nie zaś jak mylnie Pan Lewicki w swym artykule podaje i tęź pisma świętego, które jest podwaliną religii żydowskiej, bo każdy łatwo pojmie, że bez pisma świętego a mianowicie bez ksiąg mojżeszowych religija żydowska istnieć nie może. Zdaje się, że P. Lewicki pismo święte i Talmud za jedno i to samo uważa lub przynajmniej że jedno bez drugiego obejść się nie może; - dość będzie wspomnieć że talmud jest dziełem późniejszych uczonych żydowskich, jest zbiorem obrzędów religijnych później przybyłych, jest kodeksem praw, komentarzem pisma świętego; pismo zaś święte, przez Mojżesza duchem boskim natchnionego spisane służyło późuiejszym uczonym za text, do którego swoje objaśnienia i przypisy dodawali, jeźli w tłumaczeniu ustaw jaka zachodziła wątpliwość; wynika więc z tego że text bez kommeiitarza ostać się może nie zaś przeciwnie, i w rzeczy samej nikt jeszcze z uczo« nych nowoczesnych nie ubliżył słowem powadze pisma świętego. Z tego pokazuje się że zasada z której Pan L. wychodzi, jakoby pismo święte wraz z talmudem uprzątnąć zamyślano, jest mylną i fałszywą. II. Mniema równie P. L. że reformatorowie żydowscy, są tylko ślepymi naśladowcami Bongego, Którzy wstępując w jego ślady, odznaczyć się tylko zamyślają, nie interesując się bynajmniej o dobro ogółu, chcąc jedynie epokę stanowić i sfawę sobie zjednać, co oczywistym jest fałszem jeźli tylko nad tern się zastanowimy, że zjazd pierwszy juz w Czerwcu roku zeszłego miał miejsce wledy kiedy jeszcze Bongemu się ani śniio o liście do Biskupa Arnoldi, raczej bym powiedział, że Ronge zapatrując się na odmiany gotujące się w żydowstwie, upatrując w nich postęp czasowy, pomyślał również w kościele katolickim podobną wzniecić reformę, czy tak było łub nie stanowczo orzec nie mogę, to tylko pewna że później dopiero się odezwał, a zatem mniemanie Pana L., jakoby reformatorowie żydowscy tylko naśladowcami Bongcgo byli, jest fałszem historycznym, niczem udowodnić się nie dającym. III. Pan L. uważa reformę religii żydowskiej za niepotrzebną, a to dla tego jak powiada, żeśmy sobie już od dawna to pozwolili, co nam reformatorowie dopiero pozwolić zamyślają, n. p. przekroczenie ustaw co do pożywania pokarmów i t. p. ale to jeszcze nie jest dowodem czy t o, co czynimy isst rzeczą słuszną, nawija się tu bowiem zapytanie, czyśmy sobie to pozwolili dla tego, że jesteśmy należycie oswojeui z duchem ustaw które nam to wzbra i o nie się nie troszczymy. Do której kategoryi Pan L. należy, nie chcę tu wchodzić, dość tylko na tern, że widzimi się jednego choćby najświadomszego praw i ustaw nie jest rękojmią niemyluości, ze tylko jednozgodne zdanie wielu i to uczonych zasłużyć może na uwagę i stanowić może normę postępowania, ze zresztą takie widzimi się indiwidualne prowadziłoby tylko do utworzenia rozlicznych sekt, rzecz całą bardziej jeszcze zagmatwających i pogarszających. Pokazuje się przeto, jeżeli P. L. tak czyni jak pisze, że nie pojął wyobrażenia o religii żydowskiej, że szczyci się tein że wyżej stoi od innych, dla tego że sobie pozwolił przekroczyć ustawy i obrzędy obowięzujące ze chciałby mieć religią indiwidualną, quot homines, tot religiones. IV. Również mniema Pan L., ze reformy prowadzą li tylko do chrześciańslwa, którego interesem jest i będzie, tamę położyć tym postępom czasowym, które starać się będzie wszelkiemi siłami stanąć im na zawadzie, w czem bardzo P. L. się myli, bo przypuszczając nawet że reformy istotnie do chrześciaństwa wiodą, t o, ile mnie się zdaje - światu chrześciańskiemu (o nie będzie rzeczą nieprzyjemną, bo jeźli żydzi zostaną chrześcianinami to nie będą już stauowić jak dotąd naród w uarodzie będą tern co oni - to jest: chrześcianinami. Mojem zdaniem zaś jest że reformy te chyba ustalą religią żydowską, że zbliżą Żydów do Chrześciau co do zwyczajów, obyczajów, ukształcenia umysłu serca i duszy, że zaś ich soeyalne położenie jeszcze dozna wielkich trudności to przypuszczam, ale jeźli żydzi staną się wiernymi syuami Ojczyzny która ich żywi, i rządu, który nimi się opiekuje, jeźli nie ustąpią w postępowaniu braciom swoim choć innego wyznania, spodziewać się należy że nadejdą wkrótce czasy Messyasza który ich wprawdzie nie zaprowadzi do Jerozolimy, ale ich za obywateli kraju w którym żyją uzna, rządy będą Messyaszem, które nie tylko ich dobre chęci ale i istotne postępy należycie oceniwszy, spieszyć się będą błogie te czasy na które niecierpliwie czekamy, przyspieszyć i przysporzyć. V. Przestrzega również P. L. reformatorów nowoczesnych aby swe cele i dążności objawiali, muiema bowiem, że oni są posłannikami religii chrześciauskiej, aby lepiej otwarcie działali, z obawy aby nas nie nawrócili jak się wyraża (in bas E rifłentfjum fcincin praitijimi). Tego się bynajmniej z powyższych powodów nie obawiam, boję się tylko, że spory te religijnejeszcze długo trwać będą, ze walka starych i nowoczesnych będzie wściekłą i zajadłą, że zapał mniejszej i oświeceńszej garstki ostygnie, że nowość straci nęcący blask i powab, ale że późniejsze czasy jeśli uie nam, to przynajmniej naszym potomkom byt socyalny ustalą pewny jestem, i wyrzec nie waham się, że nareszcie religia żydowska oczyszczona i uwolniona od ciężaru przestarzałych zadawniałych niepotrzebnych i z duchem czasu niezgodnych ustaw, nas z wiarą naszych przodków jeszcze ściślej skojarzy, że chrześcianie nawykną do przekonania że religia odmienna nie wyłącza bynajmniej i nie pozbawia człowienstwa i praw do niego przywiązanych, że i żyd może mieć charakter jak go zwykle mianują chrześciański. Taką sobie rokuję przyszłość, bodajby jak najrychlej promyk choć blady tej swobodnej jutrzenki zabłysnął. VI. Pan L. wzdycha ciągle do cudzych Bogów. Żydom w Niemczech przypisuje jak się wyraża (@opaattat) wszelką zdatność, mówi dalej że oni dotychczas byli nam wzorem przykładem (o czem wcale nie wiem) że odpychają nas od siebie li tylko przez swą dążność do reformy, że nie jesteśmy jeszcze dojrzałymi do reformy (zdania powyższe jak łatwo pojąć można są z sobą w sprzeczności, bo jeźliśmy dotychczas ślepo im dowierzali, sądu własnego nie objawiając, toć naturalną jest rzeczą, że i teraz ich nie odstąpimy.) Według mnie jest to zbyt wygórowana skromność (?) ciągle tylko o swej marzyć niedołężności, bo przez to jeszcze bardziej umysł gnuśnieje. Bo lubo wyznać trzeba nie mamy tłumu i mnóstwa uczonych, toć przecie zuów nie jesteśmy nieukami, abyśmy sobie sami radzić nie mogli, a skorośmy dotychczas nie rządzili się obcą wolą, to i na przyszłość samodzielnie postępować nie omieszkamy. VII. Nakoniec dodać mi wypada, że nie mam nic przeciwko osobie P. L. że tylko o jego artykule o ile ten 2 mojem zgadza się przekonaniem mówiłem, lub o ile od niego odstępuj e, że starałem się uniknąć ile możności poetycznych sposobów wyrażenia, które raczej zaciemniają aniżeli rzecz objaśniają, wada która się Pana L. tyczy, bo rzeczy dla ogółu przeznaczone, rzeczy religijne, spory naukowe potocznym i do przekonania przemawiającym stylem powinny być pisane. VIII. Zarzuci mi zapewne nie jeden, ze rozprawiam o przedmiocie, któremu się nie poświęciłem, zarzut również P. L. jak i mnie się tyczący, ale nie mam w tym względzie żadae wolno swoje zdanie powiedzieć, bo każda choćby najblachsza myśl rzucona ma coś w sobie oryginalnego, w każdej tkwi zarodek z którego kiedy coś wysnuć się może. IViech każdy da co może, a pewno prędzej dojdzie się do celu auiżeli - milczeniem. Pisałem w Krakowie d. 13. Maja 1845.
Dr. War s c h a u er Lekarz praktykujący w Krakowie.
SPRZEDAŻ KONIECZNA.
Sąid Na,d ziemiański w P o z na ni u.
Dobra ziemskie Magnuszewice z przyległościami w powiecie Pleszewskim, oszacowane na 34,530 Tal. 13 sgr. 4 fen.,. wyłącznie boru na 3067 Tal. 25 sgr. ocenionego, wedle wartości substancji takie wywłaszczyć się mającego, ma* II być dnia 23. Czerwca 1845. przed południem o godzinie 10. w miejscu zwykłych posiedzeń sądowych sprzedane. Taxa wraz z wykazem hipotecznym i warunkami przejrzane być mogą w wlaściwein biurzeSądu naszego.
Wierzyciele oraz interesenci z pobytu niewiadomi, mianowicie familia Rembowskich, Anna z Rembowskich Moskorzewska, Albert Kryger dzierżawca, Serafina z Białkowskich Lipska i sukcessorowie małżonka jej, Dominik Białkowski, Marcelu Przepałkowski, INLałgorzata owdowiała Kalkreulh i małoletni Kalkreutowie, zapozywają się na takowy publicznie. Poznań, dnia 10. Grudnia 1844.
Królewski Sąd Nadziemiański.
Wyd ział I.
Zajęta dotąd przez Panią Pfla um posada na Kolumbii pod Nr. 13. i 15., do której należy dom mieszkalny, obora, około 20. mórg roli i t. d.,. jest natychmiast do wypuszczenia. Bliższa wiadomość przy ulicy Królewskiej pod Nr. 2. (na Kundorfie).
Zamiejscowy młodzieniec, któryby sobie, życzył wyuczyć się handlu tabacznego; a przytem umie po polsku i po niemiecku, zechce się zgłosić do Expedycyi niniejszej gazety. W ręku podpisanego znajduje się list ważny do Wnej Cecylii Binkowskiej; upraszam aby raczyła celem odebrania jego o niewiadomym mi jej pobycie łaskawie uwiadomić mnie. G. C o n r a d, Kalkulator w Rogalinie pod Kórnikiem. Znaczny zapas nowo-przysposobionych kamiennych nadgrobków , wszelkie roboty w marmurze, kitowanie i polerowanie alabastrów uskutecznia niżej podpisany w umiarkowanych cenach Stoj anowski naChwaliszewie Nr. 13. Klawikorttie instrumenta, jako to: skrzydła i pianoforte stroi i reparuje za tanie ceny, i obiecuje punktualne usłużenie. S. Pil s aa Garbarach Nr. 43.
Dwa folwarki w pobliskości Gniezna, kaźdenr około 1300mórg zabierający, są do wydzierżawienia pojedynczo lub razem na kilkanaście lat, od Sl. Jana r. b., pod kondycyami nader korzystnemi. O bliższych warunkach można się .wywiedzieć u Józefa Russaka, kupca w Gnieźnie.
Otworzenie handlu.
Szanowną Publiczność mam honor niniejszem zawiadomić, iż w dniu dzisiejszym przy ulicy W ii beim o w ski ej pod Nr. 14. w domu Wgo Sędziego Boy otworzyłem handel tytuniu, tabaki i cygarów, nadto wybór wszelkich pachnideł, oraz skład papieru i materyałów piśmiennych. Polecając się względom Szanownej Publiczności zaręczyć mogę, iż najusiłniejszem staraniem mem będzie, przy dobranym towarze jak najumiarkowańsze postanowić ceny; tak, iźSzaBowna Pubhczność pod każdym względem zadowoJnioną zostanie. Poznań, d. 19. Maja 1845. J. Schmadicke.
Szanownej Publiczności donosimy niniejszein, żeśmy w rynku pod Nrem. 86. obok winiarni Pana Gus-tawaB i e 1 e f e 1 d a otworzyli skład tytuniu i cygarów naszej fabryki, połączywszy z niemi także skład p r a w d z i - wych Hawańskicb cygarów. W. Bieczyński i Spółka; Mam zaszczyt Szanownej Publiczności, donieść, żem Hotel de Saxe położony na Schmie. debriieke pod Nr. 48. na siebie objął. - Lokale tegoż hotelu są teraz o wiele więcej powiększone i odpowiednio urządzone, tak że wszelkim wymaganiom zaszczycających mię swą obecnością osób, należycie zadosyć uczynić mogę.W stajniach bardzo dobrze 60 koni pomieścić się może. - Ponieważ wszelkiego starania dołożę, ażeby sobie przez skorą usługę i nader umiarkowane ceny zaufanie mych resp. gości zjednać, przeto spodziewam się w tej mierze ich łaskawych względów i polecam się takowym, Wrocław dnia 12. Maja 1845.
Szmidt: Obszerne składy na wełnę może wielkie Dominium w rynku Nr. 62. nająć.
Ceny targowe w mieście POZNANIU.
Dnia 16. Maja.
1845. r.
od do Tal. sgr. fen. I T.l. s fi
Pszenicy szefel Zyta dl.
Jęczmienia dl.
Owsa . dl.
Tatarki dt Grochu. dl.
Ziemiaków dl.
Siana cetnar Słomykopa .
Masła garniec
1 !:. - 1 14 6 1 3 6 1 5 6 - 24 6 - 26 - 21 - - 23 1 5 - 1 10 l 10 - 1 10 6 9 - - 10 - 25 - - 27 () 7 51- 7 10 ljbrr 6 1 22 G
Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1845.05.21 Nr115 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.