GAZETA

Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1845.06.09 Nr131

Czas czytania: ok. 21 min.

VVielkiego

XigstW"a p O ZNANSKIEGOo

Nakładem Drukami Nadwornej W Dekera i Spółki. - Redaktor: A. Wannoueeki.

JWUM.

W Poniedziałek dnia 9. Czerwca.

Wiadomości kraj owe.

Z Berlina, dnia 26. Maja.

Berlińska Gazeta kościelna donosi: Odbyte dn. 21. zgromadzenie nowo-kościelnej gminy było jak najburzliwsze. Drugi przełożony, Dr. Dclhier i przełożony Madler zrzekłszy się swych fnnkcyi, zupełnie się cofnęli. Wniesiona w celu pojednania ze strony parlyi protestującej propozycya (ułożona d. 16. Maja) zawierała 14 paragrafów z apostolskie'tn wyznaniem wiary. W końcu wyrażono: "Duchowni nasi majo być apostolsko-święceni, ale z Biskupem swoim stósowuie do ustawy takie zajmować stanowisko, żeby byli ojcami i sługami gmin, nie zaś ich ciemiężycielami i panami." Tłumaczonej przez pana A. M. Miiller biblii i katechizmu jego dla użytku szkół i kościołów nie przyjmują; nareszcie żądają, aby powyższe wyznanie wiary, oraz owe 14 paragrafów w pismach publicznych do powszechnej wiadomości podane zostały. Już przy odczytaniu tych dwóch punktów odezwały się głopy: »W szakże to zawsze też same stare rzeczy!« Kie doszli do żadnego roztrząsania, lem mniej do porozumienia. Duchowny Pribil ani głosu zabrać nie mógł, musiał nie słuchany wyjść z sali. Nowy ksiądz Brauner powiedział tylko z lękliwością, że się na konsylium Lipskie zobowiązał i ono podpisał, że więc od niego odstąpić nie może. Tymczasem, duchowny

Pribil o potrzeby protestującej części gmIny staranie mieć chce. Wielu członków gminy, mających więcej rozwagi i wyrozumiałości postanowiło na zgromadzenia te wcale nie uczęszczać.« - Gazeta V o s s a twierdzi, iż nareszcie na lem stanęło, aby tymczasem o wyznauie wiary wcale nie debatować; ale gaz. Powsz. lipska powiada, że się zgromadzenie rozeszło nic zgoła nieuradziwszy. Głównoproteslujący, zdaniem których wyznanie lipskie zanadto niepewne wszelkiemu indyfereniyzmowi wrota otwiera, należą do rzędu robotników, podczas kiedy Mauritius Miiller, obiecujący nowe tłumaczenie pisma świętego, jest referendaryuszem przy sądzie miejskim. W Hauau, gdzie w ostatnich czasach leż gmina tak nazwana nowo-katolicka powstała, zgromadzeniu przeszło z 6 O O osób składającemu się, rzemieślnik jeden przewodniczył. Oprócz proboszcza Grabowskiego z pod Chełmna, miał też Dr. Carove w Frankforcie n- M. przyłączyć się do dyssydentów. W Bydgoszczy, gdzie dnia 13. Maja wobec 1500 osób gmina tamecznych dyssydenlów pierwsze swe odbyła nabożeństwo a to w kościele cwanielickim patronatu królewskiego, prof. Zenkowicz z Torunia pełnił fun K eye księdza. Wielu członków magistratur królew. skich i miejskich było na te'ui nabożeństwie obecnych; seminarzyści śpiewami swemi towarzyszyli mszy; katolicki major S c h r e i n e r posiał, żeby lam przygrywała. - Professorowi Schreiber w Fryburgu rząd badeński oświadczył, żeby miewania prelekcyi zaprzestał, dopóki o skutkach jego. odsirychnięcia się od kościoła władza nie zadecyduje. Wikaryat generalny Biskupi w Trewirze siarego katolickiego księdza Licht, ponieważ się wzbraniał odwołać i sławić się osobiście przed wiknryaleni, w zleceniu Biskupa degradował i z wspólności kościoła katolickiego wyłączył. Na odbytem dnia 21. Maja w Kró l e wc u zgromadzeniu towarzystwa głównego Gustawa Adolfa, na które z 15 towarzystw 30 deputowanych przybyło, na pytanie wniesione przez towarzystwo cenlra)ne Jipskie, azali zakłady Gustawa Adolfa separatystom katolickim zaponióżki dawać mają, większością 1 8 głosów przer ciw 8 odmowną dano odpowiedź.

Wiadomości zagraniczne.

Rossya.

p e t e r s b u r g w Maju. - Roczniki wojny kaukazskiej obfitują w czyny bohaterskie i trzeba tylko żałować, że tak mało o nich słyszeć można. N astępujący czyn opowiedział nam jeden z wojskowych, który sam wojnę tę odprawił. »Skały Kaukazu zaległa ciemna noc Grudniowa, a z rozpadjin wyziewy wzbijały się w górę. Waule (wsi) Tszirach i w fortecy tegoż samego nazwiska w Chanacie Kuracbskim (który znajduje się pod opieką ruską) wszyscy mieszkańcy byli już w głębokim śnie pogrążeni. W tem miejscu znajdował się batalion aszperouskiego pułku grenadierów. Odgłos tylko kiedy niekiedy powtarzał wołanie straży z małej twierdzy i tentent koui kozaków, którzy runt odbywali. Nagle w okolicy odezwało się strzelanie b ręcznej broni i naksztalt wichru wypadli z gór dzicy Lesgijczycy i rzucili się «a wioskę. Rozpoczął się bój krwawy. Osiemdziesięciu grenadyerów śpiących jeszcze w koszarach rozsiekano, reszta broniąc się uległa przemocy. Wielu uciekło szukając w twierdzy schronienia. Chorąży Tszerbinin słyszał z domu, w którym mieszkał, wściekłe krzyki Lesgijczyków, jęki kobiet i dzieci. Pełen odwagi wybiegł na pole, zebrał wołaniem swojem 50 rozproszonych grenadyerów, rzucił się w naj - t gęstsze tłumy nieprzyjaciół, a widząc, że od twierdzy jest odciętym przerżnął się z szablą w ręku na czele swego orszaku aż do wysokiego kamiennego minaretu, gdzie życie swoje drogo'sprzedac zamyślał. Po trupach nieprzy

jaciół idąc, doszedł nareszcie do swego reluSłońce wschodzić zaczęło i oświeciło wieś krwi pełną i okropne położenie oblężonych w twierdzy i minarecie. Więcej niż 12,800 Lesgijczyków pod dowództwem sławnego SurrhaiChaua z Kusukuinniku otoczyło Rossyan ze wszystkich stron. Żadna kula strzelców Tszerbiniua nie chybiła, lecz i niejedna z kul nieprzyjacielskich przedarła się przez rozpadliny minaretu i zabiła niejednego Rusina. Kapitan Owel.-zl\iu zrobił z twierdzy dwie wycieczki, aby kamratów swoich uwolnić z minaretu. Wracaj sobie uazad, woła) nań odważny Tszerbinin, oszczędzaj twych ludzi, abyś twierdzy mógł bronić, ona bowiem ojczyźnie pelrzebniejsza niż moje życie, ja się już na śmierć poświęciłem. N areszcie Lesgijczycy wyłamali bramę minaretu, wpadli doń i sztyletami swemi powalili tych na ziemię, którzy im się opierać chcieli. Polem rzucili się na wąskie schody, lecz lam u.góry stawił jm Tszerbinin czoło z swymi ludźmi. Każdy łeb nieprzyjacielski który się do nich zbliżał spadł rozpłatany. Lesgijczycy widząc, iż życie swych wojaków nadaremnie narażają, zaprzestali szturmu i zaczęli wieżę podkopywać. Niemając ani kropli krwi, aby język swój ochłodzić, pośród trupów i umierających bronił się jeszcze Tszerbinin przez dwa dni. Trzeciego dnia zapadł się minaret. Rozjuszeni Lesgijczycy wyciągnęli jia półżywego młodego wojaka z pomiędzy gruzów, rozerznęli mu ikrę, wyrwali mu żjły, słowem zamęczyli go powoli na śmierć przed oczyma oblężonych w twierdzy żołnierzy. Tak umarł Tszerbinin w młodym swym wieku wzór inęztwa dla całego wojska swej ojczyzny. Twierdza Tszirach otoczona przez nieprzyjaciół wystawioną była w czworobok, na wszystkich czterech rogach miała okrągłe bastiony i na murach strzelnice. Muno rzęsistych kartaczowych strzałów zbliżyli się Lesgijczycy do twierdzy, skoczyli w fossę i przycisnęli się tuż do muru. Zaczęła się w tedy okropna walka. Rossyanie zabijali lecz niemniej na silach tracili. Kilka razy kusili się nieprzyjaciele do szturmu, lecz zawsze ich z wielką stratą odparto, chociaż strata oblężonych także znaczną była. Wycieczki odważue wprawdzie ale nadaremne powiększyły jeszcze liczbę ofiar. Oficerowie dawali żołnierzom przykład pogardy życia; walczyli oko w oko pierś w pierś z nieprzyjacielem. Wszyscy leż legli wyjąwszy kapitana Owetszkina który ranny w nogę, miał tylko jeszcze 100 ludzi, i tych poczęści zrąbanych. Każda chwila pogarszała położenie nie żenie, a ruscy żołnierze nie dostali jeszcze ani kropli wody, aby pragnienie swoje ugasić i obmyć rany. Kilku z nich nocą ośmieliło się spuścić się z murów i zaczołgać się do p obli - skiego zdroju, ale mało kto z nich powrócił. Już kule się kończyć zaczęły. Lesgijczycy wezwali ich kilkakrotnie, aby się poddali, lecz wszystkie takowe wezwania zostały z pogardą odrzucone. Nareszcie zupełnie już wycieńczona będąc zaczęła załoga chwil kilka myśleć nad postanowieniem poddania się, ale Owelszkin wystąpił między nich i rzekł: «Koledzy i Ja Z wami dzielę sławę i nieszczęście, razem z wami otrzymałem rany moje, ja was zawsze naprzód prowadziłem i nigdyin was uciekających nie widział. Nie czyńcie mi tej sromoty, abym teraz przy schyłku mego życia miał was widzieć, jako tchórzów, bezbronnych, w ochydnej niewoli. Jeśli uiechcecie rozkazów moich słuchać , to słuchajcie przynajmniej proźby: zabijcie waszego dowódzcę, jeśli już z wrogiem walczyć niechcecie . «J akby świeży duch wstąpił w żoluierzy, schwycili za oręż i przysięgli walczyć do upadłego. Na nowo zaczął się ogień z dział i ręcznej broni. Tak minął dzień czwarty. Na końcu tego dnia zemdlał bohaterski Owelszkin osłabiony znaczną krwi stratą. Wtedy jeden z sierżantów starszych namawiać zaczął żołnierzy, aby się poddali. Wystawiwszy im ich położenie w najokropniejszych kolorach, kazał im wybierać między śmiercią chorą '.pgo Tszeibiniua i niewolą u nieprzyjaciół. Owetszkin usłyszał to w swym sennym letargu, porwał się ile jeszcze miał siły, rzucił sierżanta na ziemię, i zawołał: zwiążcie tego gafgana, kto mówi o poddaniu, z mej ręki umrze; teraz «anieście mnie do armaty. Starą ręką chwycił za lon't i sam wystrzelił na wrogów. Niezliczona moc kul wypadła na niego; dwie trafiły go w bok, jedna w ucho; Owelszkin padł koło muru a obok niego jego dzielni towarzysze. Lesgijczycy znów zabierali się do szturmu, zguba dzielnych obrońców była oczywistą; Otóż nagle z dala widać błysk bagnetów rossyjskich, a z zagóry wyszedł pułk kozaków. Lesgijczycy uciekli, a chorągwie carskie powiewały nad bohaterami, którzy się na śmierć poświęcili. Tylko ich jeszcze 70 zostało z całego batalion u, między nimi ich dzielny kapitan. Górale mają zwyczaj wynoszenia swych trupów z pola bitwy, tą rażą zostało 1500 trupów. Nadciągający posiłek należał do korpusu generała Madatowa. Kapitan Owetsi"kin dostał od Cara order świętego Włodzimierza i został majorem.

Francya.

Z P a ryż a, dnia 3 1. Maja.

Król przybywszy wczoraj w południe z N eib illy do TuilIeryjów przewodniczył radzie ministrów, na której też, jak powiadają, p. Guizof był obecnym. Hr. Salvandy też już wyjeżdża, ale ciągle tak jest słaby! , że go do powozu wnosić muszą. - Ko ns ty I u cy oni sta donosi, że królowi wczoraj wieczorem kopią aktu abdykacyjnego Don Carlosa *\ przedłożono i że tenże dzisiaj do publicznej podadzą wiadomości. Rzeczona gazeta krok ten niespodziany tłumaczy sobie w teu sposób, że albo projekt ślubny między królową Izabellą i synem. Don Carlosa do skutku przyjdzie, albo że pretendent sprzykrzył sobie nareszcie nudy wygnania swego w Bourges, ile że rząd dla uprzyjemnienia pobytu jego tamże nic zgoła nie uczynił. Izba deputowanych uchwala dla marszałka Bugeaud na rok bieżący ilość rzeczywistą armii wynoszącą 82,000 ludzi, 15,513 koni, 7532 Arabów w służbie francuzkiej - ogółem sił zbiojnych 105,045 ludzi z budżetem przeszło 110 milionowi oprócz tego 200,000 fr na tajne wydatki.

Pogłoska w niektórych gazetach zawarta, ze syn Hieronima Bonapailego uzyskał pozwolenie odwiedzenia Ludwika Napoleona w Harn, nie ma zadnej zasady. Korresponduje on jednak z więźniem i stara się o jego uwolnienie. W miesiącu Lipcu roku zeszłym przybył do Paryża poseł państw Ameryki środkowej Nicaragua i Honduras, by uzyskać dla tychże protektorat Francji. Poseł ten, pan Castellon, dotąd jeszcze tutaj się znajduje, ale misja jego jeszcze żadnego skutku nie osiągnęła. Cons t i t u t i o n n e l powstaje teraz na to, że dotąd jeszcze nie wysłano floly francuskiej dla zat-' knięcia trójkolorowej flagi w państwach łączących Amerykę Północną z Południową. Wiem wąchaniu widzi tylko lękanie się Anglji. Dla tego kreśli następny obraz sianu Ameryki środkowej w czasie odjazdu pana Castellon do Paryża z żądaniem protektoratu. <<Ang1ija na ostatnim krańcu półwyspu Yukatan, na północy tych państw, posiada lerritorium malej rozległości, zamieszkałe przez 5000 kolonistów angielskich, któremu nadała tytuł osady Honduras. Długo opierano się pretensjom Anglji do tego territorium; ponieważ jednakże tylko Hiszpanija tym roszczeniom się opierała, rychło więc o te'm zapomniano, a Anglija też owe 62 mile kwadratowe powiększyć zapragnęła. Rząd *) Patrz poniżej His2pania.

z tych licznych pokoleń indyjskich, które po lasach Ameryki koczują, du godności króla; nstauowił dlań lisię cywilną, składającą się po większej części z artykułów żywności i baryłek rumu; uznał prawa tego monarchy do zuaczuej części kraju, zobowiązał się, że inne mocarstwa jego władzę uznają, pod lyiu jednakże warunkiem podjęto się tego wszysIkiego, że król Moskitos odstąpi Anglji swych praw i ioronę swą odprzeda na rzecz królowej Wiklorji i jej polomków. Zapewne spadek ten rychło będzie mógł być odebranym, bo król Moskitos cały dzień jest pijany rumem. Tymczasem państwa Honduras i Nicaragua graniczące z Moskitos, zostały pokizywdzone przy owein rozdaniu gruntu, mąją oue pretensje do pewnych części kraju, zostających pod władzą króla Moskito. Taki był począiek sporu, w skutek którego pan Caslcllon został wysłany do Paryża. Do tego przyłączyły się jeszcze inne spory, aż Anglija przystąpiła do oblężenia portu San Juan de Nicaragua. - Port ten chętuieby ona uważała jako należący du posiadło · ści króla Moskitos, ponieważ stanie się on nader ważnym jak tylko projekt przecięcia kanałem międzymorza Panama zostanie do skutku doprowadzonym. Skutkiem tych okoliczności państwa Nicaragua i Honduras zwróciły się do Frncji, prosząc o protektorat, ponieważ same nie mogą obronić swej niezależności. - Dyrektorowie kass oszczędności odbyli swoje ogólne zebranie, na klórein złożono rachunki za rok 1844. Pokazuje się z tego, że w roku upłynionym złożono w kassach oszczędności 46,940,000 fr., żądano zwrotu za 39 iniljonów 677,000 fran., przewyżka wynosi więc 7,275,000 fI., i wiąz z pozoslałemi po · koniec r. 1843. składkami czyni 112,061,000 franków. W końcu roku 1843. liczba składających wynosiła 73,000, a w roku zeszłym 35,750 osób złożyło w przecięciu po 174 franków ua osobę. Anglia.

Z L o n d y n u, dnia 28. Maja.

Dubliu Evening Mail zawiera doniesienia z Cavan i Leitrim, opisujące te hrabstwa jako będące w stanie formalnego bunlu. Jeden list z Cavan obejmuje następujące uowiny: -»Z ubolewaniem muszę Panu donieść, że zbrodnie u nas i w hrabstwie Leitrim w zatrważający sposób się mnożą. . Zabójstwa i łupiestwa codziennie się wydarzają, Pomimo dozoru licznej policy! przeciągają mocne hufce, w broń paluą opatrzone, kraj cały, wdzierają się do

domów, zabierają broń, zniewalają do bezprawnej przysięgi i dopuszczają się na mieszkańcach naj okropniejszych katuszy. Rozkazują, aby dzierżawców, oddalonych już przed laty, znowu przywołano i grunta im oddawano; żądają zniżenia czynszów dzierżawy, zakazują przedaźy żywności nad pewne przez nich oznaczone ceny, zabraniają policyantom pełnić rozkazy dotyczące wybierania zaległości - a to wszystko pod zagrożeniem kary śmierci. Dość urągają się bezecuie z praw krajowych, i ani życie ani własuość spokojnego obywatela nie jest więcej bezpieczną. Rząd powinien zawczasu baczne zwrócić oko na ten stan zawichrzenia i zaburzeń i sprężystych chwycić się kroków dla przytłumienia łych bezprawi. Kraj pełen uierejestrowanej broni a popełnione zbrodnie po części stąd porhodzą, że ofiary widząc hultajstwo uzbrojone, wolą spokojnie dać się znieważać i dręczyć, aniżeli przez skargi publiczne na pewną śmierć się narażać. Podług mego zdania kraj tylko przez to może być ocalonym, że milicye do broni wezwą i prawo wojenne ogłoszą. Czujność policyi zbrodniom zapobiegać nie może; bo zbójca zawsze potrafi doczekać się sposobności ugodzenia swej ofiary i uchodzi zwykle bezkarnie, ponieważ trwoga powszechna do tego stopnia dochodzi, że nikt się nie odważa buhaja przytrzymać, chociaż są gromady świadków czynu.« - Times dołącza do tego douiesienia uwagę, że środki pojednawcze dotychczas więc do przywrócenia porządku w niespokojnych obwodach frlendyi mało jeszcze się przyczyniły. W ludne'm, fabryczne'oi mIeSCIe Scheffield Gakeśmy już donieśli) kilka wydarzyło się przypadków cholery azyj a lycki ej a jedna osoba już na nię umarła. Powstanie zarazy następującej przypisują okoliczności. W szystkich tych, co w r. 1832. gdy cholera w Anglii się srożyła, w Scheffield ofiarą zarazy się stali, pochowano na wzgórzu nie daleko miasta, gdzie piękny wystawiono pomnik. Miejsce to, juź to dla tego pomnika, już to dla ślicznego zlaintąd widoku, często i licznie zwiedzano; tam też w drugie święto Zielonych świątek dzieci Z domu ubogich na spacer poprowadzono.

Wkrótce po ich powrocie jeden chłopiec, lat 12 mający, zapadł na cholerę która z wszelkiemi zjawiskami rozwijając się w kilka dni chłopczynę o śmierć przyprawiła. Aż do wtorku t. j. w ciągu 8 dni, 8 osób zachorowało; dom ubogich zamknięto; cale miasto w wielkiej obawie; zdaje się wszelako,' że zaraza dalej SIę me szerzy.

Hiszpania.

Z Paryża, dnia 30. Maja.

Dziennik legilymistyczny »la Mode« udziela następujących dokumentów o zrzeczeniu się Don Karlosa : I. List Króla Karlosa V. do Xiążęcia A usturyjskiego. »Synu kochany. Umyśliwszy usunąć się od spraw polityczuych, posiano wiłem zrzec się praw moich do korony i przelać je na Ciebie. Posełain Ci tedy akt mojej abdykacji, którego użyć możesz w przychylnej porze. Błagam Boga, by Ci użyczył szczęścia do przywrócenia pokoju i zgody w naszej nieszczęśliwej ojczyźnie i zapewnienia tym sposobem szczęśliwości wszystkich Hiszpanów. Z dniem dzisiejszym przyjmuję tytuł Hrabi Molina, którego odtąd używać będę. Bourges, duo 18. Maja 1845. - Podp. Carlos.« II. Dokument zrzeczenia się Don Karlosa V. »Gdy przy skonie mojego ukochanego brata i pana, KrólaFerdynandaVII. , powołała mnie Boska Opatrzność ua tron hiszpański, powierzając mi zbawienie ojczyzny i szczęście Hiszpanów, upatrywałem w tern święty obowiązek; a przenikniony uczuciami chrześciańskiej uległości i zupełnej ufności w Bogu poświęciłem byt mój temu ciężkiemu dziełu. W obcym kraju, jak w obozach, na tułactwie, jak na czek moich wiernych poddanych, a nawet w samotni więzienia, pokój monarchji był jedyuem inoje'in życzeniem, był celem moich usiłowań i mojej wytrwałości. Wszędzie i zawsze drogą mi była pomyślność Hiszpanji. Szanowałem prawa, nieubiegalein się z dumy o władzę i sumienie moje było zawsze spokojne. Głos tego sumienia i rada moich przyjaciół przekonywają mnie teraz po tylu zabiegach, pokuszeniach i cierpieniach, które poniosłem bez skutku dla szczęścia Hiszpanji, iż Boska Opatrzność uieużycza mi nadal sił do podołania powierzonemu mi zadaniu i że nadeszła chwila zdania lego posłannictwa na tego, którego wyroki nieba tak do tego powołują, jak mnie powołały były. Zrzekając się w dniu dzisiejszym z mojej strony praw do korony, przeszłych na mnie przez śmierć mojego brata F e r d y n a n d a VII., zlewając też prawa na mojego najstarszego syna Karola Ludwika, Xiążęcia Asturyjskiego, i zawiadomiając o tera zrzeczeniu się naród hiszpański i Europę na tej jedynej drodze, jaka mi tym końcem obecnie otwartą pozostaje, dopełniam obowiązku sumienia i usuwam się, aby ostatek dni moich przepędzić w oddaleniu od wszelkiego politycznego zatrudnienia w zacisza domowem i w spokoju czystego sumienia, błagając Boga o szczęście i sławę mojej drogiej ojczyzny. Bourges, dnia 18. Maja 1845. Podp. Carlos.

III. Odpowiedź Jego Królewiczoskiej Mości Xiążęcia Asturyjskiego. »Z uajgłębszem uszanowaniem przeczytałem list, którym mnie Wasza Królewska Mość zaszczycić raczyłeś, i akt, który doń był dołączony. Jako posłuszny i powolny syn mam sobie za obowiązek, poddać się monarszej Waszej Królewskiej Mci woli. Mam tedy zaszczyt, złożyć u stóp Twoich akt mojego przyjęcia. Za Twoim dobrym, który mi dajesz, przykładem, przyjmuję od dnia dzisiejszego i na lak długo, jak to mi slosowne'm zdawać się będzie, miano Hrabiego de MontemoniI. Oby dały nieba, iżby moje najgorętsze życzenia wysluchanemi zostały i żeby na W. K. Mość spływało wszelkie szczęście, o które dla Ciebie blaga i nieuslaunie błagać będzie Twój uajuniżeńszy syn Karol Ludwik. Bourges, dnia 18. Maja 1845.« IV. Przyjęcie z strony Xiążęcia Asturyj skiego . »Z dziecinną u]egłością powziąłem wiadomość o doszłem mnie dziś postanowieniu Króla, mojego dostojnego ojca, a przyjmując prawa i obowiązki, które wola J ego na mnie przenosi, biorę na siebie zadanie, którego przy pomocy Boskiej z temi samemi zamiarami i z te'in samem poświęceniem dla całości monarchji i szczęścia Hiszpanji dopełnię. Bourges, dnia 18. Maja 1845. pod. Karol Ludwik. « Oprócz łych dokumentów zawiera dziennik la M o d e datowany dnia '22. Maja z Bourges manifest Xiążęcia Asturyjskiego, Karola Ludwika, do Hiszpanów. Oświadcza w nim Xiążę, iż nie jest jego zamiarem, rzucać wpośród Hiszpanów pochodnię niezgody, że dosyć krwi i łez przelano, że niepała ku nikomu nienawiścią, i że, gdy mu kiedykolwiek rozewrze Opatrzność Boska bramy jego ojczyzny, nie będzie widział żadnych stronników, lecz tylko Hiszpanów, że nie myśli o zniszczeniu znowu tego, co jest niepodobieństwem, - o zniszczeniu kształtu politycznego, jaki dla Hiszpanów rewolucja z łona swego wydała; iż niemoże tego zapomnieć, co osobistemu swemu dostojeństwu winien, ani poświęcić interesów swojej familji, lecz że daje teraz zapewnienie, iż niebędzie od niego zależeć ustanie na zawsze godnego pożałowania rozdwojenia w Hiszpanji; iż niema żadnej zgodnej z jego honorem i sumie tów, aby niesnaskom do m owym koniec położyć i pojednanie na nowo Królewskie'j rodziny przyśpieszyć, i- Kopię autentyczną dokumeutow tych podobno wczoraj Królowi L u d w i k o w i F i l i p o w i przelożouo.

Turcya.

Z Cattaro, dnia 12. Maja.

Donoszą nam listy z Scutari, że górale w baszaliku J acowy znów porwali się do broni i zbuntowali się przeciw władzom, dla tego też stosownie do rozkazu Seriaskera Reszida baszy ma z baszaliku skutaryjskiego 3 O O O lodzi wyruszyć. Reszid basza sam wrócił z nad granicy greckie'j do Monasteru w Bitolii. W i emy jednakże z pewnością że załoga baszaliku Larissy, graniczącego z Grecyą ma być wzmocnioną, przeznaczono do lego najpierw pólk piechoty generała Avdi baszy. - Do Zaniny przybył wprawdzie w miesiącu Marcu sułtański fermai], który zaprowadzenie lepszej organizacyi finansowej nakazywał, ale ponieważ niepodobał się urzędnikom, przeto niewprowadzono go w praktykę W Carogrodzie patrzą na to przez szpary, a w Janinie tera? tak jak dawniej idzie wszystko tym samym trybem z wielkim uciskiem mieszkańców wszystkich, osobliwie zaś Rajahsów. -

Rozmaite wiadomości.

Z Poznania, dnia 6. Maja.- Aż do duia dzisiejszego w południe na czterech wagach miejskich odważono 439 O centnarów; wszakże chociaż dowozy ciągle trwają, przewidujemy jednak z pewnością, że w skutek sprzedaży już po wsiach i w dobrach uskutecznionych ilość wełny na targ tegoroczni przywiezionej nie wyrówna przeszlorocznej . Zdaje się, że ceny daleko wyze'j sianą u nas jak w Wrocławiu; porobiono już znaczne interesa a za wełnę po 5 1- 6 8 talar, roku zeszłego sprzedawaną, płacono po 64 - 80 tal. za centn. Z P o z n a n i a, dnia 6. C z e rw c a 1 8 4 5 .

Powszechnie recenzenci teatralni znajdują tylko powód do ciągłych pochwał tychże, a o rzeczach nagany godnych albo wcale milczą, albo też jeżeli cośkolwiek w tej mierze wyrzekną, to z lakierni ogródkami i tak delikatnie toż uczynią, jakby powiedzenie prawdy w świecie sztuk pięknych było grzechem wołającym o pomstę do nieba. Przyczynę takiego postępowania każdy łatwo odgadnie. - J ednakowoż, lubo dość rzadko, wynurzy się ztłumuczczych pochwalców, pióre zdolne do skreślenia kilku słów prawdy. Wyznać tu przedewszystkiem trzeba, iż towarzystwo Artystów dramatycznych z Krakowa wszelkich starań dokłada, aby na wzniosłe miano A r t y s t ó w zasłużyć, czego świeży dowód mamy w przedstawionej wczoraj kouiedyi » Ś l u b y p a n i e ń s k i e « . W S zys t ki e ro l e b y - ły wybornie obsadzone, gra szła bez przerwy, niebyło tam ani lej przesady, ani tej ślamazarności, ani tego nieładu piętnujących tak często prowincjonalne sceuj, królko mówiąc przedstawienie tej komedji, zadowolniło całą, aczkolwiek nielicznie zebianą publiczność. - Ale nierównie więcej oburzyła ją następująca po » Ś l u b a c h p a n i e ń s k i c h « k o m e d y o o p e r a »Wesele krakowskie«. Sztuczka ta odznacza się prócz wielu bardzo nie-eslelycznych sytuacji i wyrażeń obrażających ucho ludzi XIX. wieku, wprowadzeniem p ij a n ej k o b i e t y na scenę. Obrazy takowe wzięte z brudnych karczem albo zaułków często brudniejszych jeszcze miast, mogłyby miewać miejsce gdyby tealr był wyłączną własnością ludzi widzących w tychże obrazach wierną kupję siebie samych, znajdujących prawdziwe uciechy i roskosze w zwierzęcości tylko i niepochamowanych chuciach swoich, ale zważając że na widowiska uczęszczają osoby rozmaitego stanu, pici i powołania, zważając przytem że sztuka poezję a zatem i dramat, również jak malarstwo i muzykę wzięła pod opiekuńcze skrzydło swoje, tympodobne utwory jako prawom sztuki wbrew sprzeczne, za wybryki szkoły romantycznej poczytać i niepamięci słusznie powierzyć należy.

Widok człowieka, zwłaszcza kobiety w całym majestacie pijaństwa, jest tak przykrym i oburzającym, że trudno sobie wystawić, jakim sposobem aulor Wesela krakowskiego wpadł na myśl wprowadzenia takiej figury w tę komedją i dla czego towarzystwo tę komedję właśnie do przedstawienia wybrało, mając tyle innych płodów znakomitych autorów do wyboru, a potem napotykamy w życiu na tak liczne a różnorodne charaktery, że mojem zdaniem niepotrzeba nam się wcale oglądać za pijakami, rozsypanemi po całym świecie, dla okazania talentu i szukania trudności w naśladowaniu spraw ludzkich na widowui. Scena narodowa winna wpływać na kształcenie umysłu narodowego, nie zaś przedstawianiem ohydnych czynów przyczyniać się do demoralizowania go. Miezastanowienie się nad rzeczą winno często usprawiedliwić występek nawet, tak uaprzykład krie mi sądzić wyrze chłop przy teraźniejszym zakazie używ a n i a w ód ki, ni a s o b i e m i o d u k u p i ć, i za co?« inaczej bowiem tłumacząc, przypisałbym wyrażenie się takie, zbyt łatwo urąganiu się szlachetnym zamiarom ostatnich czasów, odwiedzenia ludu od zgubnego pijaństwa. Zapyta inni e tu może niejeden czy zabójstwo u. p. przed światem bardzie'j jest usprawiedliwionem, aniżeli pijaństwo. Ten niech przeczyta dziesiąty list Kremera, znajdzie lam następujące miejsce: a w końcu zważ, iż moralność a estetyczność inną piędzią mierzą. Słusznie niówi Szyller, iż czyny człowieka nie zawsze są w tyra stopniu niemoralne, w jakim są nieestetyczne. Cóż bardziej nieestetyczne'«], jak kradzież, kłamstwo, oszustwo, a przecież to wszystko w oczach niemoraluości inniejszem jest przewiuieniem jak morderstwo. I zabójstwo i zbrodnia pod pewnemi warunkami mogą być i bywają bardzo często wprowadzane w sztuki piękne ale nikczemuość, podłość jest wręcz wszelkiej sztuce przeciwną.« Chodzi tu jeszcze o lekarstwo. Sądzę, że publiczność byłaby dostatecznie za takie sceny wyuagrodzoną podobne'iui tańcami, z jakich jeden wczorajsze zakończył widowisko. Przy operach francuskich i niemieckich widzimy balety w całej świetności swojej, nam baletów nie trzeba, rześki mazur 1 krakowiak zastąpią jch jak najgodniej. - S

«Zemsta,« komedya Alexandra Fredry, pod względem sztuki do najlepszych należy. Szyk naturalny musiał utwórca niekiedy na przekładany zamienić dla rymu, jak się to często rymolwórcom przytrafia: przecież w ogóle wiersz gładko płynie. Komedye pisane wierszem rymowym mają zawsze coś nienaturalnego: wszakźeż komedye naśladować mają jak najwierniej pożycie, biorąc z niego wypadki najbardziej zajmujące, a czyż kto kiedykolwiek w pożyciu wierszami ciągle mówi? Niechby był wiersz miarowy, spadki i średniówki dobrze zachowane: toć kto dobrze językiem jakim mówi, i dźwięcznie mówić będzie; ale rymy nie są potrzebne, aby mowa brzmienia i dźwięczną była. O tragedyach i operach co innego powiedziećby można. Pomysł zawziętości rodzinnych ukończonych przez zamęście syna i córki nie jest nowy, jakoż go bardzo często natrafiamy w utworach dramatycznych: przecież połączone z nim przeciwstawienie burzliwego czesnika Raplusiewicza i powolnego Regenta Milczka dobrze jest wymyślone. Prze

włekle na pozór ubocza naukę i zabawę mieszczą: branie dwóch murarzy na świadków zawiera wiele nauki dla tych co się prawować lubią a świadkami oddychają, uslęp o pierwszej głosce listu pisanego niby przez Klarę do Wacława miły był dla tych, co w komedyi ehią się naśmiać. - (ira naszych artystów tylko na pochwały zasługiwała. Pan floltzmanti i ubiór dobrze wybrał i rolę czesuika Raplusiewicza z charakterem przeprowadził: głos tylko nie zawsze wszystkim donośny. P. Królikowski we wszystkich niemal rolach świetny aktor, Milczka wzoiowo odegrał. Pan -Ładnowski (ów w Berek zapsipiecenlhowany«) i w roli Papkina wiele ubawił publiczność. Oklaski nie bardzo były głośne: bo publiczność pierwszego rzędu, przy dobrych cenach na wełnę dość licznie zgromadzona, jak już wiele dawnych odrzuciła zwyczajów (jak n. p. i ów wyraz i znak przywiązania «Boże ci daj zdrowie« «Bog zapłać«), tak też i wywołanie swego zadowolenia uważa często pod swą godnością; publiczność zaś wyższych rzędów nielicznie się zebrała, kiedy w piątek niejednemu trudno się oderwać od pracy, chociażby myślą i sercem pałał do przypalrzenia się ojczystej przedstawię. l'rzecież poczciwe czucie zwykle się z najwyższego piętra najbardziej i najskorzej objawia: (o i wczora na wyrazy drugiego aktu «miejmy nadzieję, nieustawajmy; prostą drogą dojdzieni do celu« jedynie z wyższych piętr oklaski zabrzmiały. Nieustawajmy w popieraniu tego co jest narodowem, nieustawajmy w popieraniu teatru polskiego: wszakżeż kto swój naród prawdziwie kocha, nie będzie potępiał tego co jest ojczyste albo co jest bratnie, nie będzie tak śpiewał jak ów hrabia Fiufiu »wszystko lepsze za granicą;« policzy owszem teatr narodowy do najważniejszych zakładów, kiedy lam jeszcze język i zwyczaje ojczyste w świetności zachowane widzi. « u

Niemiec, Francuz i Anglik u malar z a H o II e n d e r s k i e g o. - Pewien N iderlandzki malarz krajobrazów laką niedawno skreślił charakterystykę Niemców, Francuzów i Anglików: »Dnia jednego kiedy właśnie siedzę z pęzlem w ręku przychodzi pewien jegomość z okularami na nosie, kłania się nisku raz, drugi, trzeci i przemawia do mnie: dzieli d o b ry p an u! Ja mu się nawzajem tyleż razy niziutko kłaniam. Ogląda potem wszystkie moje obrazy bardzo powoli, bardzo uważnie, i wypuszcza przez wargi słowa: to piękne, to przewyborue; nareszcie odzywa się: Czy po przyjaciela, Barona A.?« - »1 owszem,« proszę. Zrobiwszy znowu trzy jeszcze niższe, jak na wstępie, ukłony, odchodzi. Nazajutrz przybywa z przyjacielem swoim JLSarouem A. Po trzykrotnych ukłonach i obejrzeniu wszystkich obrazów, mówi do mnie Baron A.: Czy wolno mi, przyprowadzić z sobą Hrabię B.?«. Kłaniają się znowu trzy razy, odchodzą i - na lem koniec. To byli Niemcy. - Innego razu wbiega posuwisto jakiś mały jegomość i rzecze: «bon jour, Mousieui! Charme de faire votre c on u a iss en ce.« Bierze loryuetkę, przygląda się pierwszemu obrazowi i mówi: «bardzo piękny! wyborny obraz,« -> sunie do drugiego: »podziwieuia godzien; przewyższyłeś pan nalurę.« W trzech minutach skończył przegląd i wszystko pod niebiosy wynosił. Pote'm pokręciwszy laseczkę w ręku, sława przedeirmą, pali grzeczności na pochwalę mojego (»lentu do malowania krajobrazów i rzecze: Miło mi będzie, polecić pana wszystkim moim przyjaciołom. A r e v o i r, M o n - Sleur. Ale go moje oczy więcej niewidziały.

To był F r a n c u z . - Kiedyś tam znowu puka ktoś silnie laską w moje drzwi, - »proszę do pokoju,« odpowiadam,' - wchodzi jakiś basałyk niezmiernie cabaniato, kiwnie trochę głową i niezdejmując kapelusza, pylą się; Czy wolno widzieć obrazy Pana?« Ja mu palę ukłony i odpowiadam: «bądź pan łaskaw.« On ani słowa więcej; przyziera się długo jednemu obrazowi. Pote'm idzie dalej i wpatruje się bardzo długo w obraz, ale znowu ani słowa. Palrzy na trzeci i pyta się: »co zań?« - »Czterdzieści luidorów« odpowiadam. Ou nic na to, przysuwa się do czwartego i śledzi po nim b a r d z o długo oczami i pylą się nareSZCIe: »a za ten?« - »Sześćdziesiąt luidorów.« On nic na to, ale znowu się bardzo długo w obraz wpafruje. Pote'm rzecze: »Pióra, inkaustu i papieru!« - Oto jest jedno, drugie i trzecie; siada i pyta się : «Jak się pan nazywasz?« - Podaję mu moją karlę a on piszę assygnację na 60 luidorów do bankiera H o p e g o, daje mi ją z swoją karlą i mówi: »ten obraz mój, alo mój adres; przyślij mi pau obraz, dzień dobry.« Polem kiwnął głową i niezdjąwszy znowu kapelusza poszedł. To był Anglik.

Któraś gazeta opowiada niesłychany przykład amerykańskiej pieszczotliwej grzeczuości. Kommodor Elliot kazał w instytucie narodowym w Washingtonie złożyć sarkofag, który przywiózł z Mai ty, a w którym wedle domysłu badaczów starożytności miały niegdyś spoczywać poziome szczątki A l e x a n d r a S e - wera. Oddając Kommodor ten sarkofag do instytutu oświadczył: »iż jest jego wolą, ażeby teu saikofag mieścił kiedyś w sobie zwłoki Generała J akson, jeżeli tenże na to zezwoli.« -Gazeta amerykańska, donosząca o lem, przydaje suchuteńko: »Niewiadomo jeszcze, jaka, były Prezydent Slauów Amerykańskich dał odpowiedź z powodu tej czułej ofiary.«

Uwiadomienie teatralne.

Dziś w Poniedziałek dnia 9. Czerwca 1845.

Towarzystwo Artystów dramatycznych z Krakowa przedstawi: Odwet czyli Barbara Zapolska. Komedya w 3. aktach p. L. A. Dmuszewskiego - Zakończy widowisko wielkie tableau, przedstawiające: Zwycięstwo Sobieskiego nad Turkami pod Wiedniem. Oświecone sztucznemi ogniamil.v U w i a d o m i e n i e l i t e r a c k i e . A . Kilku społpracowników Tygodnika I e I Sag literackiego wydawać będzie pot! re- w «fi dakcyją niżej podpisanego, nowe czaso- Ifl JHf pismo p. t. P r a c e L i t e r a c k i e w kil ĘE,.

W» kunasto-arkuszowych poszytach kwar- °0> )K t a l n y c h. Pierwszy poszyt wyjdzie III; ! t S I pierwszego Października r. b. S i I )J( Wrocław, dnia 22. Maja 1815. )J( Hf August Mosbach. :rn;»

Z zaszłych bardzo ważnych przyczyn zapowiedziany na dzień 9. Czerwca r. b. koncert w ogrodzie kasynowym na Grobli pod Nr. 16. odkłada się na dzień następny o godzinie 5tej z południa, na który Szanownych członków uprZejmIe zaprasza Dyrekcya kasyna polskiego w Poznaniu.

WTalue zebranie Towarzystwa agronomicznego Gnieźnieńskiego odbędzie się w Poznaniu w sali kasyna polskiego w poniedziałek dnia 9. Czerwca o IOtej z rana, na które Szano - % wnych członków zaprasza się. Kommissya opiekuńcza teatru narodowego wzywa wszystkich, którzy składali walne zgromadzenie w dniu 5. Lipca 1843. i tych, co póznie'j jakimkolwiek datkiem przyłożyli się do funduszu teraz istnącego, aby w dniu 25. Czerwca r. b. o godzinie 4. z południa wzięli udział do obrad w lokalu zimowym kasyna polskiego, na których dalsze postanowienie względem tegoż funduszu ma być uchwalone.

U n maitre de langue fran<;aise qui vient de s'etablir dans cette ville, de'sire y trouver des eleves. Les personnes qui voudront bien l'honorer de leur confiance sont priees de s' adresser pour de plus amples renseignements a son domicile, Wilhelm, ulica Nr. 2. au second. ( Dodatek. )

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1845.06.09 Nr131 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry