GAZETA

Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1845.06.14 Nr136

Czas czytania: ok. 20 min.

VVi e lki e go

Xi iW"a POZNANSKIEGO

Nakładem Drukarni Nadwornej W Dekera i Spółki. - Redaktor: A. Wannowgki.

jwm @.

W Sobotę dnia 14. Czerwca.

1&1&

Wiadomości krajowe.

Z B e r l i n a . - Podróż naszego Króla do prowincyi zachodnich monarchii, ma, jak wiadomo, przedewszystkiem ten cel, aby nędzę panującą w rozmaitych okolicach rozpoznać i wynaleść sposoby zapobieżenia lub wstrzymania jej. Nasz monarcha nie poprzestaje na usługach biórokracyi i na piśmiennych zaręczeniach; chce sam głębiej wniknąć w stosunki swych krain i nie może się dać uwieść, jak rossyjska Katarzyna, spędzonymi chłopami i szybko wybudowane mi wsiami. Potrafi on słusznie osądzić tak środki władz miejscowych jako też położenie ludu. Nikt tego zaprzeczyć nie może, iż w okolicach niskich i płaszczyznach władze miejscowe usiłowały uczynić ile mogły. Na Mazurach, skoro rozpoznano staa niedostatku około początku Marca, natychmiast na mocy postanowienia królewskiej regencyi gumbiuskiej, odbyła się narada radzców ziemskich z powiatów Goldappekiego, Oleckowskiego, Hełkskiego i Johannisburskiego w Margrabowie, które') skutkiem było postanowienie, ażeby natychmiast następujące zapasy zboża zakupić i rozdać: dla powiatu Goldappskiego 9100 szef żyta, 2610 szef jęczmienia, 2000 szefli grochu, 13,700 szefli owsa; - dla ptu Oleckiego: 12,000 szefli żyta, 4000 szefli jęczmienia, 2300 szefli grochu, 12,000 szefli owsa; - dla ptu Hełkskiego 4000 szefli żyta,

2800 szefli jęczmienia, 3700 szefli grochu, 16,000 szefli owsa; - dla ptu J ohauisberskiego 8000 szefli żyta, 3000 szetli jęczmienia, 3000 szefli grochu, 12,000 szefli owsa, ogółem 113,210 szefli zboża. Miano zamiar dla bliskości i dla nader wielkich zapasów znajdujących się tamże, sprowadzić to zboże z Polski i Rossyi, radzca zatem regencyjuy Laudiu dostał od regencyi upoważnienie, owe zapasy sprowadzić jak najprędzej. Tymczasem wywozu zboża z Polski zakazano, trzeba więc było zakupić je w Rossyi, poczęsci w stronach bardzo odległych. Do tego jeszcze spekulanci podwyższyli znacznie cenę zboża, a komissarz regencyjny musiał, po wyłączeniu kosztów transportu i innych, znaczną jeszcze zapłacić cenę. Dalej transport przedstawiał najrozmaitsze trudności; zboże musiało przechodzić przez dwie granice, rossyjska i polsko pruską i miało być jako towar przechodzący plombowane i mieć przy sobie przystawkę rossyjska. Tylko przez grzeczność gubernatora cywilnego w Suwałkach, barona Tyckel, udało się komissarzowi królewskiemu uprzątnąć owe trudności, poczem dowozy jak najprędzej każdemu z potrzebujących powiatów przesiana przez ruskie komory Losnoi i Ossowiek i przez polskie komory w Filipowie, Lipówkach, Boguszynie i Wiceucie o ile tylko okoliczności dozwalały; ledwo połowę naturalnie trudności, które zwykli czynić niżsi urzędnicy,rossyjsry, można było siono pomoc przygnębionym okolicom; przytomność Króla będzie zapewnie pobudką do nowych usiłowań, nie można albowiem zaprzeczyć, ze mimo wszelkich usilności, wiele jednakże do uskutecznienia pozostaje, gdyż nędza doszła do najwyższego stopnia. Katolicy protestowi, nowa sekta, która między katolikami niemieckimi powstała, chcieli dnia 8. Czerwca odbyć swe pierwsze osobne nabożeństwo. Z Berlina, dnia 2. Czerwca.

(Gaz. Kolońska.) - Królowa Wiktorya nie zwiedzi Berlina, ponieważ (jak powiadają) nie chce się narażać na konieczność zwiedzenia oraz Hanoweru; process familijny z Królem Hanowerskim o dyainenly nie jest jeszcze rozstrzygnięty. Celem jej podróży głównym jest Koburg, może wszelako aż do Drezna zjedzie, aby dworowi saskiemu oddać wizytę. Zj az d z królem pruskim nastąpi nad Benem, zapewne na zaniku Stolzenfels. Z tego powodu spodziewają się z pewnością dłuższego N. Pana na zamku rzeczonym pobytu. Pogłoska o podróży króla do Kopenhagi utrzymuje się ciągle, ale z pewuością twierdzimy, że wycieczka ta żadnej styczności z polityką mieć nie będzie, Zamiarem N. Pana jest tyko zabawa i rozerwanie się. Król duński bardzo przyjemnym gospodarzem, nie mniej głębokim znawcą i genialnym wielbicielem szluk pięknych. Przedmiot rozmowy na te'm się więc ograniczy i zapewne bardziej się zajmować będą apostołami i inuemi arcydziełami Tliorwaidsena, aniżeli kwestyą o cia na sundzie albo o sukcessyę w księstwach. Przy sposobności cła za sundzie wspominamy, że znany o rzeczy lej artykuł w ga* zecie Powszechnej pruskiej Bossy<; bardzo obraził, tak dalece, że nawet w oddzielnej nocie gabinet Petersburski nieukontenlowanie swoje w lej mierze objawić raczył. Ztąd wynika jasno , jakiego postępowania w pytaniu te'm na przyszłość wyglądać uiożem. Dania w tCJ kwestyi najlepszego ma sprzymierzeńca nad Newą i wszelkie układy z gabinetem Duńskim w ostatniej iustancyi odnosić się muszą do gabinetu petersburskiego. - Temi dniami wyjdzie tu dzieło o cle na Sundzie podobno z pióra Dr. S c h e re r, który po powrocie swoim z Anglii i Franryi jest"'współpracownikiem gazety Spenera. Z dnia 4. Czerwca.

(Gazeta kolońska). I tutejsze gazety zamieszczają obecnie różne artykuły i publiczne zapytania o wydaleniu Panów Itzsteiu i

Heck er, nalegając na rząd o udzielenie powodów, które go do tak uderzającego kroku skłoniły - jakoż szczerze życzyć należy, żeby władza nasza swoje w tej mierze milczenie nareszcie przerwać raczyła. Wydalenie owo nie spotkało bowiem znanych zagorzalców, lecz mężów w całych Niemczech szanownych, których nazwisko wszędzie z czełą wspominają; warto więc istotnie uśmierzyć, albo raczej ułagodzić uczucia boleści, wywołane przez takie znieważenie deputowanych sprzymierzonego kraju. Wszelkie pogłoski, źe paszporta tych Panów nie były w porządku, że do Królewca jechać chcieli, źe korrespondeneya i mowy jakieś w podejrzenie ich wprawiły i t. d. są niezawodnie zmyślone i płonne; równie przypuścić nie można, żeby to, co osoby spotkało, w istocie przeciw zasadzie było wymierzonćm, którą owi mężowie w swojćin życiu zastępują. Insynuacyą, takową bezwarunkowo odrzucamy, bo konstytucya Badeńska jest prawnie uznaną a walka oppozycyi lem samem usprawiedliwiona. Tylko powód osoby bezpośrednio dotykający mógł to sprawić, źe starzec 70Ielni, chcący przyjaciela odwiedzić i dziecko tegoż do chrztu trzymać, bez wszelkich korowodów z kraju wydalonym został. - Przewidzieć można z pewnością, źe Edgar Bauer, któiego tak niespodzianie do więzienia wtrącono, wolności swej nie odzyska, dopóki swej kilkuletniej kary nie odsiedzi. Pan Bauer w skutek swego pierwszego processu w drugiej instancyi prawomocnie na 3 A lat na uwięzienie w fortecy skazany został a w skutek dwuch następnych processów zapadł wyrok skazujący go na 4 lata do twierdzy, jeżeli więc skrócenie albo złagodzenie jakie nie nastąpi, przesiedzi on 1 \ lat w więzieniu. U cieczką uniknąć kary nigdy nie było jego zamiarem; owszem podobne wnioski przyjaciół swoich dawniej już z stałością umysłu odrzucał, oświadczając, źe dla własnej sprawy cierpieć chce. - Słychać, źe process kryminalny przeciw S c W 6 ffelowi wytoczono nie na fundamencie udziału w spisku kommuuistów, lecz z tej przyczyny, ponieważ o nim miał wiadomość. Ze obrońca jego, radzca Grabe z Wrocławia, skargę wniósł przeciw referendaryuszowi Stiiber ,który w sprawie tej znaną odegrał rolę" jest niezawodną, ale wniosek o ukaranie Stiibera zapewne żadnych nie wyda skutków, bo - jakkolwiek nadużycia zaszły - służy jednak poJtcyi prawo zasięgania wiadomości o istnieniu niebezpiecznych towarzystw. - Obecnie też stróże nocni otrzymać mieli hełmy. Wnioski i rysunki hełmów dla stróżów nocnych prze prezentantów miasta; szanowne to zgromadzenie propozycyi wszelako nieprzyjęło, a to l) ponieważ pensya stróżów nocnych nie wystarcza na sprawienie podobnych hełmów i 2) ponieważ w hełmach takowych wygodnie spać nie można. Z nad Renu, d. 6. Czerw. Jużeśmy się do tego przyzwyczaili, że Powszechna gazeta pruska mruczy i krzywi się na wszystko, co się lylko aby trochę wolnomyslue'in wydaje, co świadczy o prawdziwym postępie i w istocie jest dobrem lub praktycznem. Można to gderanie wybaczyć berlińskiemu dziennikowi, jest on bez najmniejszego wpływu i nikt najmniejszej nie przypisuje wartości ani jego rozumowaniu, ani temu co u korrespondentów swoich obstalnje. Jeśliśmy tezaz wyjątkowo o nim wspomnieli, chcieliśmy tylko pokazać, co on mówi o instytucjach, klóre dla kilku milionów oświeconjch Niemców, - zwłaszcza dla Nadreńczyków, - s ą drogie i szacowne. Berlin* ski nasz dziennik chwali bowiem i wynosi w jednym z swoich fenillelonów książkę jakiegoś oldenbursko birkenfeldskiego urzędnika, L. H. Fischera pod tytułem: Bieda i skarga ludu niemieckiego. Jest dzieło to pisane w duchu absolutyzmu i pozyskało sobie już przez to współczucie pruskiej gazety powszechnej. Pan Fischer mówi: »Z wolności ludu, samowiedzy ludu, wartości ludu, prawach ludu, w lem znaczeniu, w jakiem nasze młode Niemcy używają właściwym językiem swoim tych wyrazów, nic sobie nie robię; lecz (jm wi<;ceJ z dobra ludu, zadowełnienia ludu, wychowania ludu, szczęścia ludu.« Wybornie, nioźnaby mu jednakże radzić, aby dowiódł jasno, czem i jakiemi są właśnie owe młode Niemcy i co mamy przez to rozumieć. Tak jak powszechna gazeta pruska zdanie owe postawiła, zdaje ono się być czczym tylko frazesem i to jeszcze frazesem czczego absolutyzmu.« Lecz to tylko mimochodem. Pocisk wymierzono właściwie przeciw naszym pu b lic z nym i s p r zys i ęg łym sądom i przeciw ich mniemanym lub istotnym błędom; z widocznem zaś ukontentowaniem przytacza rzeczony dziennik następujący z dziełka tego wyjątek: »Chociaż tedy te przywary tak jasno przed rozumem ludzkim stawają, tak się jednak wielka liczba ludzi zapuściła w owe sądownictwo publiczne i sprzysięgłe, ze rozumu już nikt słuchać nie chce. Stało się to już politycznym artykułem wiary, o którego fałszu nikł niechce się dać przekoaać. Wielka liczbaosób wpływ mających krzyczy, jak niegdyś w czasie krucyat: Bóg chce! tak teraz: lud c h c e! a jednak nie brak na ludziach bezstron - nych, którzy z jak najdzielniejszymi powodami występują zwycięzko przeciw tej marnej wierze. re Autor wspomniawszy szczególne i godne uwagi zdanie adwokata F6lix, który dawniej był przy jednym z sądów nadreńskich później zaś we Francyi, powiada dalej: »Teraz wystąpił prawnik jakiś (Geib w Zurychu) nauczyciel niezawisły przy uniwersytecie, do tego w rzeczypospolitej, przylem z urodzenia nadreńczyk i obeznany dokładnie z francuzkiem sądownictwem, który niemniej całkiem potępia owe mniemane zalety sądów publicznych i sprzysięgłych. Dziennikarze nic o tern, ile możności nie wspominają, a rzemieślnicy nie'czytają żadnych pism naukowych.« - My tylko kilka pytań panu Fischerowi i gazecie powszechnej pruskiej zadamy. Zkądże to pochodzi, iż wszystkie te państwa i kraje, klóre mąją sądy publiczne i sprzysięgłych, uważąją je za palladium, klórcgo pod żadnym warunkiem utracić nie chcą. Gdzież przyczyna, że takie kraje nigdy nie tęsknią do spokoju waszych trybunałów i do stosów waszych akt i piśinideł? Czemuż jeszcze nigdy w tych krajach nie powstało życzenie zamiany publiczności na waszą tajemuość, gdy tymczasem przeciwne przypadki po sto razy się wydarzają? Naturalnie pan Fischer i pruska gazeta powszechna cieszą się tą myślą, że są głosem wołającym na puszczy, popierają albowiem (ozdanie: »powinien rząd chronić się najprzód od tego przesądu, jakoby tak nazwana klas sa oświecona była ludem.« A więc zapewne pismo z nad Sprei uważa nieoświecone klassy za lud w nasze'm państwie in te 11 igcucyi.

Z H i r s c h b e r g a, duia 3 O . Maja.

Gazeta Szląska pisze: Sprawa Schl6ifela w naszych stronach ciągle najżywszy obudzą udział. Właśnie dochodzi nas wiadomość, że teraz leż przeciw zasłużonemu nauczycielowi W a n d e r process kryminalny na podstawie . 151. - Powszechnego prawa krajowego z powodu zachęcenia do Heukonlenlowania i wyszydzauia praw krajowych wytoczony być ma. Tuszymy sobie, że wypadek będzie dlań pomyślnym. - Gazeta W r o c ł a w s k a dodaje: »Oskarżenie polega na rękopiśmie mowy, mianej na zgromadzeniu obywalelskićm przez pana Wander. Wysłuchano już kilku świadków.«r r a fi c y a. Z P ary ż a, dnia b. Czerwca.

M o n i t o r zawiera następujące oświadczenie;: »Kilka dzienników umieściło z gazet angielskich text kouwencyi, zawartej w Londynie duo 29. Maja między rządem N. Króła a N. Królową Wielkiej Brytanii w celu przytłumienia handlu Murzynami. Dopóki pełnomocnicy obydwuch rządów ratyłikacyi tej kojiwencyi nie wymienią, rząd Króla nie może się wdawać" w objaśnienia dokumentu, k'ary jeszcze urzędownie ogłoszonym nie został. Jednakże upoważnieni już jesteśmy do zapewnienia publiczności, ie w względzie brzmienia niektórych artykułów tego układu popełniły dzienniki nasze kilka znacznych błędów. Zdają one się pp. sądzić, że układy z r. 1831, i 1833. zawieszone nowym układem na czas jego łrwauia, odzyszczą znowu swoją moc po uplywje lego czasu. Utrzymywały także, iż 8my artykuł tejże koijwencyi sankcjonuje nowość w prawie morskieui francuzkiem w względzie ważnego punktu, który przed kilku laty był przedmiotem sporów pomiędzy rządem angielskim a rządem Stanów Zjednoczonych. Obadwa twierdzenia są bezzasadne. Konwencye z r. 1831. i 1833. zawieszone artykułem IOtyni nowego układu mogą być przywiócoue tylko za poprzedniem porozumieniem się i wspóluem zezwoleniem obydwuch rządów; bez tego zezwolenia tracą po upływie 10. lat moc swoj e; wynika to bezpośrednio z texlu tego artykułu. Co się tyczy 8 A o artykułu, okaże się po ogłoszeniu należących do tego instrukcyi, że ten reguluje tylko zasady prawa ludów, zgodne z ciągłym zwyczajem naszej marynarki 1 prawodawstwa, i w tej samej formie, w tych samych wyrazach ułożonym jest, jak urzędowne dokumenta Rządu Stanów Zjednoczonych. Zresztą, wszystkie te puukta wyjaśnione będą, skoro text kouwencyi i instrukcye izbom przełożone zostaną.

Pan Guizot przepędzi całe lato w pobliskiem Passy.

Anglia.

Z Londyn u, dnia 6. Czerwca.

Księstwo N emours onegdaj po południu z Boulogne przez F o l k s t o n e przybyli tu i wysiedli w pałacu Buckiugkam; celem podróży ich, być obecnym na wielkim balu, który Królowa w rzeczonym pałacu dzisiaj daje. I z b a W y ż s z a na onegdajsze'm posiedzeniu po długich rozprawach nad drngiem odczytaniem bilu MaynootskieJ A głosowała i takowewiększością 226 głosów przeciw 69 (większości;} 157 głosów) przyjęła; wszelkie poprawki przepadły. W glosowaniu tern wszyscy Parowie państwa udział mieli, ponieważ nieobecni przez zastępców glosy swoje oddawali. I Wiadomości przywiezione do Marsylii przez ostatnią pocztę z B o m b aj u aż do d. 1. Marca i z Chin nie są ważne. Bombai Times podaje one w sposób następujący: Wypadki w Pendszabie jadyne'mi są, które za niejaką uwagę zasługują. G o 61 a u b S ingh wojsku obiecał był 50,000 funt. czt. nagrody, oszukał je wszelako, zabiwszy deputowanych onego i kazawszy pieniądze znowu w skarbie złożyć; następnie uderzył na armię zemstą pałającą, pobił ją z swe'mi stronnikami, ale nareszcie więcej jej jeszcze wypłacił, aniżeli przed walką była żądała. Późniejsze jego postępowanie było jeszcze dziwaczniejszem. Zabezpieczywszy sobie albowiem pomoc wojska, w 14,000 wyruszył naprzeciw stolicy Lahore. Rząd tameczny paniczną trwogą zdjęty nie wiedział, jak sobie poradzić, wszakże Goolaub Singli nagle nie wiedząc dla czego poddał się. Człowiek ten musi więc być albo waryjatem, albo pijakiem. Interweucya angielska nie jest dotychczas potrzebną, ale Sir C. N a p i e r oświadczył, że roku przyszłego wojna z Pendschabeui wybuchnie, W Siudzie wszystko spokojnie. - Rzijd portugalski w Goa wszystkich lam uszłych buntowników uwięził, a tan niczego się od nich lękać nie trzeba. - Generalny Gubernator wciąż w Kalkucie przebywa. Abdykacya Don Carlosa jest wypadkiem, którego się tu tak mało spodziewano jak w Pary. żu, chociaż od czasu tajnej missyi Lorda Ranelagh do lorda Aberdeen rzecz la nabierała prawdopodobieństwa. Przyczyna, która !) o n Carlosa do kroku lego skłoniła, nie jest wiadomą; domyślają się atoli, że go przypisać należy tajnemu porozumieniu Książąt linii Karlistowskiej z Narvaezem. Bądź jak chce, Don Carlos uda się zapewne do Włoszech, a syn jego, teraźniejszy Hrabia Monlemolin zwiedzi Anglią, gdzie dobrze przyjętym zostanie. Zreszlą wszystko, co nam o tyra młodym Xigciu powiadają, wznieca ku niemu przychylność. Odezwa jego czyni mu wielki zaszczyt, i zdaje się iż niema przyczyny zabraniania mu powrotu do Hiszpanii, gdzieby był szanowany jako pierwszy poddany Królowej Izabelli, jeźli nie jako przyszły jej małżonek. Tymczasem co się tyczy oslalniego punktu, mało w lej mierze zajdzie szczerego porozumienia między gabinetami francuzkim i angielskim, albowiem wypadek takowy przybrałby w oczach całego świata nie dynie patrzanoby na podobne załatwienie tej rzeczy chętnie, ale i obojętnie. Hiszpania.

z Madrytu, dn. 30. Maja. W dzisiejszym numerze H e r a l d a czytamy: »N awet z zeznań dzienników oppozycyjnych okazuj e się, źe spisek tak byl już dojrzałym, iż wkrótce miał wybuchnąć i tylko czujność i energia rządu potrafiła go zniweczyć. Dzienniki postępowe niemoga.ce zaprzeczać tego spisku, przymuszone są tłumaczyć go i wystawiać jako skutek chytrych kombinacyi ludzi stojących na czele rządu. Ale jeslto obrót zużyty, niemający żadnego znaczenia i nowości.« W dawniejszem postępowaniu przeciw wolności druku nie zaszła żadna zmiana. Rozmaici współpracownicy dziennika C l a m o r g e n e r a l ocalili się tylko ucieczką od aresztowania. Dziś rano na rozkaz G e fe p o l i t i c o zagrabiono wszystkie exemplarze pisma tego, które dziś miały bydź wydane. Wczora rano wpadli agienci policyjni do bióra dziennika »Espectador« i użyli tych samych środków względem tego pisma, które dziś nie wyszło, albowiem wytoczono przeciw niemu aż cztery processy. Powody, kióremi dziennik H e r al do samowolne aresztowania i deportacye broni, są czasem zabawue. »Gdy - mówi dziennik wspomuiony - oby walel stawi się poza prawo, rząd może loż samo względem niego zająć stanowisko i odmówić mu opieki prawa, które on sam odrzuca.«- Zaiste, pożałowania godnym jest rząd, którego obrońcy takie zasady rozszerzają.« Wszystkie inne dzienniki stronnictwa umiarkowanego opuściły ministrów, nie tając swojej troskliwości o przyszłość kraju. »Miuislrowie sami - mówi dziennik C a s t e 11 a n o - nalegali o zmianę konslytncyi, aby później nie było potrzeby nadwerężania jej, a teraz gdy jest zmienioną, w dwa dni po zaszłej zmianie gwałcą ją. Rewolucya zagraża nam, a środki używane, aby jej zapobiedz, sprzyjają jej właśnie. Rząd oświadcza w dwa dui po zaprowadzeniu nowej konstytucyi, że nie jest zdolny rządzić według tej konstytucyi.« - Dziennik G l o b e uważa, że Progresisci i Karliści stawa ją zacięcie przeciw rządowi, a wielka część narodu wyrwana z iluzyi o dobroci ustawy zaprowadzonej obojętną jest na kłótnie polityczne, oczekując spokojnie dalszego obrotu rzeczy. »Tylko zachowawcze stronnictwo - mówi tenże dziennik - wspiera rząd i dopóki będzie z sobą w zgodzie, rząd niema się czego obawiać, ale jeżeli się rozdwojenie w nie zakradnie, natenczas rządupadnie a kraj wystawionym będzie na nowe zgrozyanarchii.« - Dziennik Castellano wystawił obecny stankraju, jak następuje: »Niespofcojność, obawa, niepewnosc, stagnacja administracyi, symptomata rewolucyi i reakcji.« Uieunik P o s d a t a utrzymuje, że upłynionej nocy spostrzeżono na ulicach llumy uzbrojone pod kierunkiem oficerów djmissjonowaDjch, ale sami progresisci wezwali je do spokojności, albowiem godzina powstania jeszcze nie wybiła.

Belgia.

Z B rux e lii, dnia 6. Czerwca.

W liście pasterskim arcybiskupa Mechlińskiego, odczytanym w niedzielę z ambon, znajduje się następująca apostrofa: »Drugim przedmiotem, na który uwagę wasze zwrócić poczytuję sobie za obowiązek, są wybory na reprezentantów Izby, które się w całej dyecezyi naszej rozpoczną. Nie mamy potrzeby przypominać Wam tego, cośmy o ważności tych wyborów tak pod względem doczesnych, jako też religijnych spraw kraju powiedzieli. Nie potrzebujemy też zapewne wyłuszczać obowiązków, jakie religia na tych z pośród was wkłada, którzy są obiórcami. Przypomną oni zapewne sobie, jakeśmy im zalecali obowiązki te wykonywać z odwagą i wytrwałością, jak powinnością ich jest troski nawet o domowe sprawy porzucić i wystawić się nawet Ha przykrości, aby tylko najlepszych, według okoliczności, wybrać reprezentantów.« Włochy.

Z R z y m u , dnia 3 O . Maja.

Wyjazd Mous, Bruuelli do Madrytu, który miał nastąpić w pierwszych dniach Czerwca, odłożono do późniejszego czasu, zepewue dla nowych w stosunkach z Hiszpanią zaszłych zawiklań. - Kardynał Gizzi, legat w Forli, przybył tu wczoraj z lego miasta. Słychać, że on na lo przeznaczony, aby prowadzić układy z Panem Rossi. Osoby rzeczy świadome zaręczają, że dotychczas z Panem l'ossi właściwie żadne umowy nie odbywały się; toby się sprzeciwiało doniesieniom gazet francuskich, stosownie do których missya Pana Rossi na niczetn spełznąć miała.

Multany i Wołoszczyzna.

Z nad granicy Wołoskiej, d. 13. Maja.

Młodszy syn Księcia Stourdzy, Jerzy, pomimo wiedzy i woli ojca swego z znaną pod imieniem Hrabiny Dasrh autorką francuską, która teraz do kościoła greckiego przeszła, we wsi niedaleko J ass ślub brał. Książę nakłonił podobno metropohję, żeby małżeństwo to Fedoroff, gubernator cywilny Besarabii, był d. 2. Maja w J assach. Przepędził tam tylko kilka godzin, podczas których Księcia S tourdz<; odwiedził. Wyjechawszy jeszcze tego samego dnia, był na noclegu w siedzibie wiejskiej Pana Rosnavaro nad Prułem. O celu podróży jego do J ass krają różne pogłoski, tak niedorzeczne, iżby istotnie ani na wzmiankę nie zasługiwały, gdyby nie wskazywały stanowisko, z którego tam wnioski polityczne robią. Dworacy Stourdzy twierdzą, ze gubernator w imieniu Cesarza swego do Jass przybył, aby lennikowi Porty za jego dobrą administrację wynurzyć podzięki Imperatora. "Więc owi służalce służalca pozwalają sobie Cesarza jako pochwalacza zabiegów swoich przedstawić - pochwała takowa byłaby nie' sprawiedliwą, bo adminislracya Księcia zła ze wszech miar. - Inni ulegając wpływom smutnego przeczucia twierdzą, ze Pan Fedoroff miał polecenie oświadczyć Księciu, aby dla dokładniejszego dozorowania kordonu zdrowia nad Dunajem, w porozumieniu z swojein Zgromadzeniem generalnem Cesarza Mikołaja O przysłanie mu dwuch pułków rossyjskich prosił, ponieważ dochody Księstwa na podobne środki nie zezwalają. Ci co takie rzeczy opowiadają, zdaje się ze nie wiedzą, ile hałasu po całym świecie dyplomatycznym wkroczenie tych dwuch pułków niezawodnie by narobiło. Czyżby Austrya, mocarstwo, które nad dolnym Dunajem od dnia do dnia lepiej oceniać się uczą, na takową demonstracyę spokojnie patrzała? Wszakże nie ulega też wątpliwości, że to czcze tyłko przypuszczenia. - Grecya Z Athen, dnia 26. Maja.

W pałacu urządzają pokoje i czynią inne przygotowania na przyjęcie Króla Neapolitanskiego, który do Aten w ciągu miesiąca Czerwca przybędzie. W skutek tych zapowiedzianych odwiedzin zaniechali N. Państwo zamierzane'j podróży do Rumelii» Nieprzyjemny wypadek, który się tu przed kilku dniami zdarzył, zrobił wielkie wrażenie w publiczności. Kilku deputowanych i oficerów zabawiało się pewnego wieczora w kawiarni. Rozmawiano o nietykalności deputowanych z przyczyny ich stanowiska. Major N. S trato s utrzymywał, że powinni nosić zewnętrzne znaki odróżniające ich od innych i dodał, że najstósowniejszemi ku temu znakanu bjtyby długie uszy. Uraził się tern Pan Karayanuopulos, depuVawany z Valtos, i przyszło między nimi do kłótni, która się na tein skończyła, że oficer uderzył deputowanego w twarz. Przytomni niedopuścili dalszej bijatyki. Poczem Major Stratos, chcąc zapobiedz nieprzyjemnym z tąd skutkom, udał się do Pana Kolettis z bratem swoim generałem Yanni Stratos, którego na drodze spotkał. Niezasiawszy pierwszego ministra w domu, udali się bracia Stratos do generała Haddi Petros. U tego spotkali się z generałem G rivas, w towarzystwie, jak zwykle, mnóstwa Palikarów. Wiedzieć należy, że Grivas i bracia S tratos niecierpią się na śmierć i że Maurokordatos użył w roku zeszłym braci Stratos, aby pojmali Grivasa z przyczyny jakiegoś spisku mniemanego. U Generała Petros wszczęła się tedy znowu kłótnia, dobyto szabel i kilka osób odniosło ciężkie rany. Pomiędzy iuuetni Grivas uciął majorowi Stratos ucho. Król wysłał swego adjtitanta, generała Kalergis, aby się dowiedzieć bliższych szczegółów o tej nieszczęsnej kłótni. A minister wojny, generał Tzavellos wyznaczył kommissją, aby tej rzeczy dochodziła. Rzecz ciekawa, jaki obrót wypadek ten wezniie.

Rozmaite wiadomości.

Poznań. - Ostatni numer Dziennika Urzędowego (z dn. 10. ni.b.) obejmuje między inne'mi następujące »rezultaty z tabelli ludności za r. 1844.: W eiągu r. 1844. wstanie cywilnej i wojskowe'j ludności obwodu Regencji Poznańskiej zaślubiło się 9366 par, urodziło się 39,644 dzieci, zamarło 24,836 osób, a zatem urodziło się więcej jak umarło 14,810 osób. Z porównania teraźniejszej tab elli ludności z r.

1844. z tab ellą za r. 1843. okazuje się, iż roku 1844. 812 małżeństw więcej zawarto, 3094 dzieci więcej się urodziło i 4145 osób mnieJ zamarło, jak w r. 4843. - Z narodzonych było: 20,300 chłopców, 19,344 dziewcząt, między któremi 424 dwojniąt i 5 Irojniąt, i jeden poród czwornią1. Względnie r. 1843. było więcej 39 trojniąt i 1 poród czwornią1. - Dzieci nieprawego łoża było: 1096 chłopców, 4028 dziewcząt, ogółem 2124 dzieci; było względnie r. 1843. mniej 10. Urodziło się nieżywo: chłopców 660 prawego, 62 nieprawego loża, dziewcząt 460 prawego, 60 nieprawego łoża, ogółem 1252 dzieci, a zatem 147 więcej jak w r. 1843.

Stosunek urodzonych nieżywo do żywo urodzonych ma się w miastach jak 1 do 27, po wsiach jak 1 do 33, w ogólności 1 do 32. - Umarło śmiercią naturalną i z dolegliwości wieku 2632 skiej, które dożyły lat 90. - Odebrało sobie życie: 47 osób pici m<;skie'j, 11 osób pici żeńskiej, ogółem 58 osób, a zate'm 5 osób więcej jak w r. 1843; - Z różnych nieszczęśliwych przypadków znalazło śmierć gwałtowna; 255 pici męskiej, 74 płci żeńskie;, ogółem 329 osób, a 43 osób mniej jak w roku 1843. - Przy zleżcuiu i w połogu utraciło życie 318 kobiet, a zatem 14 więcej jak r. 1843 . Naturalna ospa zabrała 437 osób, więcej przeto 1 jak w roku 1843. Na wodowstręt umarło 13 osób, a zatem względnie r. 1843 3 osób mniej. Prócz lego umarło: a) na choroby wewnętrzne goryczkowe 6564 osób, b) na choroby wewnętrzne długotrwające 5942 osób, c) na choroby raptownie życia pozbawiające, krwotok, apoplexje i paraliże 1650 osób, d) na zewnętrzne choroby i szwanki 478 osób, e) na niepewne choroby 5153, ogółem 19787 osób. Gazety tutejsze'j kościelnej wyszedł Nr. 22. i zawiera: Postęp w religii. - O rozwodach. - Z archid. Poznańskiej: Sprawa trzeźwości, apostata Czerski. Śpiewy kościelne Lechnera, Objaśnienie wiary katolickiej. - List ks. Pokojskiego w sprawie odstępcy Grabowskiego. - Archid. kołońska: czytelnie katolickie .- z dyec. wrocławs., paderbornskiej, z Wioch, Księstwo Heskie, - z Francji: wykaz dochodu i rozchodu missy i katolickich, - zSaxonii: rozporządzenia przeciw nowym odszczepieńcom. - Katolickie kantony Szwajcaryi domagają się zaprowadzenia klasztorów w kanton protestancki, - - »Dziennika domowego« wyszedł Nr. 12. zawiera: Artykuł wstępny (o teraźniejszości, jako epoce religijnej.) - Gra w szachy, powieść wioska z szesnastego wieku. - O instynkcie człowieka określenia władz duszy (ciąg dalszy). - Mody i objaśnienie ryciny.

(Nadesłano.) Niech to nieobrazi Twej wrodzonej skromności Szanowny Xi<;ze Kurowski, Pasterzu Parochii w W i t K o w i e, źe owieczki twe przejęte wdzięcznością w krótkim lecz szczerym wyrazie składają Ci publiczne dzięki, za twoją niespracowaną czynność około zaprowadzenia towarzystwa wstrzemięźliwości, z cze'm poszczycić się możesz, iż nad wszelkie oczekiwanie swój postęp wzięła, i teraz wyznać możemy śmiało, źe upowszechniona wstrzemięźliwość rozgałęzioną być może, skoro zajmie się każdy z tą pracą, wytrwałością do końca, i z ponoszeniem niektórych cierpkich dokuczeń, jakiemi obarczony jesteś. - Praca około winnicy Pańskiej, znamy, źe jest dla ciebie słodką, wytrwałości masz dosyć, a prześladowanie niektórych błądzących, zapewne niezmierzi twego chwalebnego przedsięwzięcia - Dzięki Bogu za takiego Pasterza.

(N adeslano.) Czytaliśmy w Gazecie z dnia 11. Czerwca uwagi Pana H. P. nad Księstwem Poznańskiem. Najwięcej tam powiedziano o niepłaceniu składek do Towarzystwa Naukowej Pomocy. Źe zapłaty u nas wszystkie przychodzą za późno o tern wątpić nie trzeba - ale koniec końcem że przychodzą i raz przyrzeczone są pewniejsze niż we wszystkich innych krajach. Pan H. P. występuje jako człowiek praktyczny, więc mu radzę iść do praktyki i zapytać się we większych miastach bliższych Polski, jak w Berlinie i we Wrocławiu, u kupców a szczególniej u krawców; tam się dowie, że Polacy najuieregularniejsi są co do terminu, ale uajsumienniejsi co do uiszczenia. Oddajemy zasłużoną pochwałę założycielowi Towarzystwa naukowej pomocy, ale założyciel musiał czuć, że ma i obok siebie wielu godnych spólobywateli, skoro z tak kolossalnym pomysłem wystąpił. W innych zachwalonych krajach podobna rzecz nie dałaby się ani w życie wprowadzać. Pan H. P. może leż i na to wziąść wzgląd, źe ci co wszystkie do bre cele u nas głównie popierają, nie mieszkają w jeduetn mieście, ale są rozproszeni po wsiach; że ich organizacja w komitety lub jakiekolwiek węzły stowarzyszenia, musi wiele cierpieć od odległości. Towarzystwo naukowej pomocy może mieć chwilowe kłopoty, ale się utrzyma. Pan H. P. w swoim artykule wytknął też niemało wad narodowych, ale czy Pan H. P. rozważył też to sobie dosyć głęboko, że zalety i wady narodów płyną zawsze z jednego i tego samego źródła, a zniszczywszy Źródło wadzmjp szczyłoby się i źródło zalet. Prawidło ekonomiczne powiada: kochaj się w budynkach i oszczędzaj ich jak możesz, ale prawidło strategiczne mówi: pal budynek, nie zostawiaj kamienia na kamieniu, gdzie nieprzyjacielscy strzelcy mają przytułek. Są narody, które pięknie budują, gospodarują, handlują, wybornie hodują owce i bydło - ale dla tej ich zalety nie trzeba jeszcze przed niemi koniem bić czołem. Wyżej ja stawiam tych dzikich Scytów co to palili kraj przed nieprzyjacielem, aniżeli tych Bizantiuów wielbicieli sztuk pięknych co podzieleni na slrouniclwa, ieatralne wyrzyuali się oświaty, do swoich sztuk piękuych, do swoich własności nie umieli odepchnąć jarzma sultaiiskiego . Pan H. P. występuje ogromnie przeciw krzykaczom. Z lem wybrał się za późno. Był czas, ze wylykać krzykaczy stanowiło zasługę i dobrą opinią o człowieku; to było przed laty czternastu, ale polem pokazało się, ze krzykacze byli to ludzie, klórzy nie umieją rządzić swoim językiem, ale zresztą ludzie u których uczucie wydobywało się silniej, bo było silniejsze. Byli oni ludzie - serca a nie ludzie głowy, ale leź między nimi tylko było poświęcenie. "Wszyscy zaś ludzie głowy bez serca, a egoizm było to jedno i to samo. W wielkim czasie wszyscy mędrkowie pokazali swoją mądrość tylko przez podawanie mądrych warunków do zgody. Wszyscy ci mędrkowie byli także poniekąd krzykaczami, ale niekrzyczeli na złe, na · wroga, ale krzyczeli na tych, co krzyczeli na złe i na wroga. I Pan H. P. niech nam daruje ale jest także krzykaczem na krzykaczy czyli krzykaczem wyniesionym do kwadratu. Radzimy mu zostać lylko między krzykaczami w pierwiastku, bo pomiędzy nimi więcej szlachetności, więcej baczności na ogół. Radzimy urn też pamiętać na lę zasadę odwieczną prawa narodów, że nieprzyjaciel naszego sprzymierzeńca, jesl naszym nieprzyjacielem. Choć In nie ma mowy o narodach, ale wiemy że najwyższe pojęcia wiążą się i przenikają z najniższemi. Proszę nie wnosić jednakże że jeslem przeciw oświacie i Towarzystwu naukowe'j pomocy. Broń Boże. Jestem lylko przeciw zasadom które Pan H. P. rozwinął, lecz choć nie wiem, kto on jesl: nie chcę, aby mu te kilka słów szkodzić miały, bo złego zamiaru w nim nie postrzegam; widzę nawet, że ma najlepsze chęci, ale też widzę, że nic a nic nie zna narodu swego. Nie pojął co naszem jest zadaniem. J. M.

Z a k o n J e z u i t ó w liczył o d swego założenia aż do dzisiejszych czasów 23 generałów, mianowicie 11 Włochów, 4 Hiszpanów, 3 Niemców, 2 Polaków, 2 Belgijczyków i 1 Holendra. Założyciel tegoż zakonu, Ignacy Loyola, był w roku 1541. obranym. W roku 1773. został ten zakon, pod generałem Lorenzo Ricci, zniesionym i był tylko w Rossyi cierpianym. Papież Pius VII. odnowił go w roku 1 799. Teraźniejszym generałem zakonu jest o. Boolhaan, Holenderczyk, który tę godiios; od 1829. roku piastuje A

Szybkość dziennikarskiego druku w Anglii przechodzi wszelkie wyobrażenie. 010 nowy dowód cudów sztuki typograficznej; »Dnia 14. Lutego miał P«. Peel mowę z powodu przedłożenia budżetu, która od 20 minut przed 5, aż do 5 minut przed 8 - a łatem 3 godziny i kwadrans trwała. O wpół do 9 godziny, a więc w 35 minut po ukończeniu mowy, wyszła tażsama mowa w 10 kolumnach dziennika »Sun« drukowana, i została umyślnemi konwojami do wszystkich prowineyi królestwa rozesłaną. Ta czarodziejska szybkość najlepiej nas przekonywa, ile rozsądny podział pracy dokazać może. Dziennik »Sun« miał tegoż dnia w parlamencie 9 skoropisów, klórzy się co 5 minut odmieniali, a przeglądnąwszy w tych przestankach swe rękopisma, natychmiast je do drukarni odsyłali. Cała ta praca odbywała się z taką dokładnością i w takim porządku, iż każdy ustęp trwającej jeszcze mowy, w dwudziestu minutach po jego oddaniu do drukarni, już był zupełnie wytłoczonym.

Honor u łotrów. W Hiszpanji jest pewien rodzaj oszustów, klórzy z brudną taliją kart w ręku, obchodzą wszystkie jarmarki, i oso bom u których ochotę do grania spostrzegą,. zaraz pożyczają a raczej narzucają swe karty. Zowią się oni B ar a t e r o s, a zawiszczą sobie wzajemnie do tego stopnia, iż nieraz pojedynek na noże rojslrzygać musi, kto z nich ma taliję kart wypożyczyć. - Podobne pojedynki na noże były oddawna i są dotąd jeszcze u ludu hiszpańskiego w powszechnem używaniu. Pewien oficer hiszpański opowiada: »Jeden* z najzawolańszych pojedynkarzy na noże, zastał rarr swego głównego wroga śpiącego pod drze A - wem. Zbudził go więc ziekka i wyzwał na pojedynek, który tamten, nie mogąc żadną miarą odmówić lak grzecznej prośbie, naiychmiast przyjął. Po skończonym pojedynku, w którym obaj liczne rany odnieśli, zaprowadził ten, który mniej niebezpiecznie był rannym, swego ledwie żywego przeciwnika do najbliższego domu straży, zkąd jednego do szpitala, a drugiego do więzienia oddano, gdyż pojedynki na noże, najniebezpieczniejsze ze wszystkich, są nadzwyczaj surowo zakazane. Jeden z nich umarł, drugiego powieszono. Ten ostatni wiedział dobrze, co go czeka, lecz wołał sam się wydać w ręce kata, niż opuścić swojego przeciwuika, który bez jego pomocy, byłby śród lasu umarł natychmiast.«

(Dodatek. )

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1845.06.14 Nr136 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry