(łAbE
Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1845.06.30 Nr149
Czas czytania: ok. 20 min.VVielkiego
P OZNA'N
Xi stW"a
I E G O.
Nakładem Drukami Nadwornej W Dekera i Spółki. - Redaktor: A. Wannowshi.
JI? 149«
W Poniedziałek dnia 30.- Czerwca.
1845.
Do czytelników gazety.
z kończącym się drugim kwartałem przypominamy, iż prenumerata' ćwierćroczna dla tutejszych czytelników wynosi . . .. 1 Tal. 18 A sgr. ; dla zamiej scowych zaś. . . . . .2 T al. Zamiejscowi czytelnicy odbierać będą za tę cenę c o d z i e n n i e wychodzącąl gazetę na wszystkich Król. Urzędach Pocztowych w całej Monarchii. Prenumerata egzemplarza na papierze kancellaryjnym wynosi 15 sgr. ćwierćrocznie wi<;ce] od powyższej ceny. Nie naszą będzie winą, jeżeli dla późniejszego zamówienia VI ciągu bieżącego kwartału, poprzedzające HHllI era nie będą mogły być przesłane.
Poznań, dnia 30. Czerwca 1845.
Expedycya Gazet W. Dekera i Spółki.
Wiadomości krajowe.
Z Berlina, dnia 27. Czerwca.
J. K. W. Xi<;zniczka Charlotte i J.
K. W. Książę Albrecht, dzieci J. K. W.
Księcia Albrechta, odjechały do Włoch.
Przybył: Cesarsko-rossyjski Tajny radzca i senator,.Hr. Kuszelew-Besborodko zPetersburga.
Czytelnie. - Niezaprzeczenie główne'm znamieniem czasu obecnego jest nieograniczone, powiedziałbym konwulsyjne, jakoby na wulkanicznym fundamencie oparte dążenie naprzód, które się na kazde'm polu, we wszystkich stosunkach w najrozmaitszy sposób objawia. PacyfIkacja Europy, która w roku 1815. po t yloletuich wstrząśnieniach organicznych, po t yloletnie'in krwawem rozbijaniu się różnorodnych żywiołów z pozornie wyslępującem zadowoleniem narodów, uspokoiła burze, zagrażającetronom europejskim, pogrążyła ludy w snle długim i głębokim - rezullat ogólnego osłabienia fIZycznego - z którego tylko pizez pojedyncze perjodyczne drgania lub przez oddalony huk armatni na chwilę się przebudzały. Aż do roku 183 O. wszędzie panowała cisza i spokojuość, przerywane tylko od czasu do czasu działaniami małej wszędzie liczby ludzi postępowych. W tym roku nasamprzód we Francji okazały się skutki traktatów r. 1815.; wybuchły zaburzenia lipcowe. Osławione ordonanse niewywołały ich wprost, lecz dały tylko narodowi, już przez dzienniki i pisma ulotne obrobionemu i usposobionemu, impuls, troskliwie przez żurnalistów do tego stopnia podsycany, iz zaburzenia przybrały formę rewolucji i zmusiły starszą gałąź szczepu burbońskiego do powtórnego opuszczenia tronu i kraju. Sprawdziły się słowa paua S a l van d y, który dwa miesiące wprzódy na bankiecie u X. Orleanu był powiedział: »tańczymy II)); wulkanie.« gi c Ka, drugie dalsze, głośniejsze i w skutkach smutniejsze, war s z a w s k a. Oprócz tych trzech głównych wstrząśnień, które zaiste mogły zagrażać zniszczeniem zaprowadzonemu przez traktaty roku 1815. i lat późniejszych porządkowi i formom, przez oueż ustanowionym, objawiły się mniejszej wagi drgania konwulsyjne w całej niemal Europie na znak, iż przebudziła się z letargu. Odtąd widać pracę sił odświeżonych, po części odro« dzonych, znamienity postęp we wszystkich wydziałach towarzystwa, wszędzie dążenie do zamieniania dawnych, przestarzałych i niestósownerai uznanych form na nowe, lepsze. Mianowicie życie publiczne samodzieluiejszą lubo wcale niedoskonałą jeszcze i częstokroć przez wewnętrzne państw organizacje modyfikowaną, resp. od tychże zaległą przybrało barwę. Literatura, ta żyjąca i żywa biografia ludów, nosząca zawsze znamię czasu na sobie, nadzwyczajnie się zbogaciła w dzieła i pisma najrozmaitszego rodzaju, które ludzie, stosunkami czasu nagleni, prawie pędzeni, z prawdziwą chciwością połykają, I aby się jak najlepiej wżyć w towarzystwo, którego przecież są czynnymi uczestnikami.
Dla pojedynczych zbyt koszfowneni jest ciągłe nabywanie dzieł i pism perjodycznych; pożyczanie połączone z rozlicznemi niedogodnościami; cukiernie itp. zakłady utrzymują zazwyczaj (przynajmniej w mniejszych miastach) najtańsze i naj lichsze pisma, których przeznaczeniem r z e c z yw i ś c i e zdaje się być obrócenie ich na makulaturę; bardzo więc naturalna rzecz, iż potworzyły się prawie wszędzie czytelnie, towarzystwa, mające za cel obznajmianie swych członków z najnowszemi płodami literatury. I tak w Poznaniu przed piętnastu laty utworzyła się pierwsza czyteluia, którą wypadki czasowe po królkiem trwaniu przerwały; przed dziesięciu laty powstała druga, która przez dwa lata istuęła. Trzecia od sześciu lat blisko się trzyma, a i ta nieoledwie upadla częścią przez oziębłość członków, częścią przez niejedność , która się czasami między nimi odzywała. - J ak zazwyczaj nowe instytucje, tak i czytelnia nasza doznaje rozmaitych niedogodności. Jedną z najgłówuiejszych jest ta, iż towarzystwo kupuje tylko dzieła i pisma polskie. Dowodzi to pewnego rodzaju jednostronności. Niezawodnie mała tylko liczba członków nierozumie po niemiecku lub po francuzku; dla czegóż większość towarzystwa niema obeznawac się z płodami literatury niemieckiej i francuzkie'j w oryginale? dla czegóż część jedna większości, jeżeli chce dopiąć tego celu, ma się wystawiać na koszt zbyt wielki, druga zaś część dla braku funduszów ma pozostać w zupełnej nieznajomości literatury zagranicznej? N arodowości naszej z pewnością nienarazimy na szwank lub zagładę, obezuawając się z obczyzną i przyswajając sobie z niej, co dobre. Drugą wadą jest brak lokalu, w którym członkowie towarzystwa mogliby każdego czasu lub w pewnych godzinach schodzić się dla czytania najnowszych zjawień literackich, gazet, pism czasowych, ulotnych itp. Możnaby gdziekolwiek dwie izby, z których jedna byłaby obrócona na czytelnię, druga na lokal konwersacyjny. Korzyść takiego urządzenia byłaby nieoszacowaną, nasamprzód byłaby z jednej strony podaną sposobność członkom obeznawania się z pierwszej ręki z najnowszemi płodami literatury, z bieiace'mi wydarzeniami na polu polityczue'm, uaukowein, przemysłowcu) itd.; z drugie'j strony mieliby członkowie miejsce, w któremby mogli wzajemnie udzielać sobie, o tein, co czytali, swe uwagi, wymieniać swe zdania, jedne'm słowem dysputować, roztrząsać. O ileby się to przyczyniało do wyrobienia opinii publicznej (która u nas, prawdę powiedziawszy, na dosyt; niskim i ograniczonym znajduje się stopniu, i dla tego najczęściej najniesprawiedliwiej potępia), niepotrzeba dopiero wyjaśniać.Urządzenie podobne zaradziłoby w pewnej mierze także trzeciej niedogodności, iż nowsze mianowicie dzieła największej liczby czytelników bardzo późno, często dopiero w półtora roku dochodzą *). Dla gruutowniejszego zaspokojenia tej niedogodności z inuych stron potrzeba koniecznie, aby lepsze pisma perjodyczną r u» lotne, krajowe i zagraniczne, w ogóle ważniejsze i w życiu przydatne dzieła, dla lak licznej jak poznańska czytelni trzymane były nie w jednym lecz kilku exemplarzach. Koszta stąd nieurosną zbyt wielkie, albowiem towarzystwo
*) I tak np. jedno z najważniejszych peIjodycznie w Poznaniu wychodzących i pod wszechstronnym względem pouczających dziel: Rok, wyciskany w tłoczni Kamieńskiego pod redakcją Morac zew s kiego regularnie w miesięcznych zeszytach, dochodzi rąk czytelników prawdziwie żółwim krokiem. Rok 1844. u progu swego kresu, a niejeden z czytelników niemiał jeszcze wszystkich zeszytów roku 1843. Tego pisma należałoby trzymać najmniej 5 exeiuplarzy, jeżeli cel ma być osiągnięty. Cóż up. w czytelni naszej po szanownćm i kosztownćm dziele JIarbuta, które tylko jest surowym mateIjalem historycznym ? Kemu dzieło to jest do celów literackich potrzebne, niech je sobie kupi, lub idzie do biblioteki. J esiże aby jeden członek, który je przeczytał od deski do deski? 'OWO zgoła, zdaniem niojćm, w czytelni. jak nasza, nasamprzód literatura peIjodyczna powinna bye wyczerpaną. - Przypisał 1...
z drugie] strony bez wątpienia niepotrzebowało- w Rzymie do bibliotek przystępu nie mieli, poby zapisywać dziel nieprzydatnych całkiem dla nieważ damie tej attencyi swej składać nie ludzi życia praktycznego, zawierających tylko chclelj"".-jA, inalerjały surowe, dziel, li tylko dla uczonych j ""''L P o z n a n i a donosi Gazeta K o l o ń s k a i dla większych bibliotek (jak n. p. u nas biblio« p dnia 2 3 . Czerwa, że indagacye zaszłego tu teki Raczyńskich) przeznaczonych. f sprzysiężenia młodzieży swoim idą trybem t. j, Wypada tu jeszcze namienić kilka słów o f że nikt o tem nic nic wie i rzecz cała poszłaby rozdawnictwie książek. Na ten w samej rzeczy * była już dawno w zapomnienie, gdyby właśnie trudny urząd wybrać należy osobę, która w sto- I ta okoliczność, że kilku znajomych osób brak, sunkach swoich może być panem czasu, osobę I nie odświeżała pamiątki zdarzenia. Wielka zdolną do utrzymywania porządku (który tutaj I tylko zachodzi tajemnica pod względem kwetyle znaczy) należytego w licznym zbiorze i f styl, kto owym młodym spiskowym pieniądze zdolną do ocenienia, jaką w obselauiu pewnych dawał - z czyjej kieszeni zasoby pieniężne dzieł ułożyć i zachować kolej między członka- I dla nich wypływały. Korrespondent wspommi. R. R. i nianej gazely przebąkuje przytein o pogłosce, Iktórąby śmieszną nazwać można, gdyby się nie Z Berlina: O zjeździe Króla naszego z Ce- I tyczyła tak zuakomilćj i o dobro W. Księstwa sarzem Rossyjskim w Mazurach Pruskich gaze- zasłużonej osoby; dla tego bowiem z głęboty Wschodnio-prnskie wcale nie wspominają, ki kie'm ubolewaniem o niej czytaliśmy. W te-i a chociaż stąd jeszcze nie wynika, żeby zjazdu stamcucie zmarłego Hrabiego miała być klautego wcale nie było, wniosek jednakże spra- I żula, w której malżouce swej zaleca, aby nawiedliwy, że zjazd ten ścisłą ma byc tajemnicą. tychmiast po pogrzebie jego na lat kilka d a l Prędki powrót Cesarza do Petersburga dowo- I Włoch wyjechała, ponieważ w krotce zajdą dzi, że lam coś nadzwyczajnego zaszło, być I wypadki, które bezpieczeństwo i spokojnośćl może ze depesze z Kaukazu odebrane N. Pana I kraju zakłócą. Stąd miał powstać domysł, że; do tego spowodowały. Rossyanie tu przeby- «Hrabia sam pieniądze dostarczał -. wszakże wający przed niedawnym czasem oświadczali, Ido daje korrespondent, że życie zmarłego temu źe się po zmianie dowództwa na owej widowni wnioskowi zupełnie się sprzeciwia. Rorrespouwojny niczego dobrego nie spodziewają, po- I dent len wszelako rozumniejby był zrobi/, gdynieważ pod względem przymiotów wojskowych fby o tej pogłosce, o której my zresztą w PoGenerał Neidhard przynajmniej na równi stoi I znaniu nic zgoła nie wiemy, i którą zapewne z HI. Worońcowem, niemniej dla tego ponie- Igdzie indziej wymyślono, wcale nie był wspoważ w walce tej nie tylko o to chodzi, kio się iminał. _ lepiej zna na taktyce. Owi Rossyauie sądzdi, że Hr. Worońcow podobnie się zużyje jak wszyscy poprzednicy jego i że stan spraw owych zostawi takim przy odejściu swoje'm, jakim był, gdy dowództwo obejmował. Podczas kiedy" więc na Kaukazie garstka górali Rossyi czoło stawia i wszelkie jej zamachy niweczy, panowanie Anglii w Indyjach Wschodnich coraz bardziej się ustala, a są ludzie, którzy te różne zjawiska połączyć i wytłómaczyć umieją. - Od nie dawnego czasu znajduje się tu sławna niegdyś dama, Pani de K. mylnie też Baronową K. nazywana, która w młodości swojej z zmarłym Kanclerzem państwa w poufałych była stosunkach a później udawszy się do Włoch przęsła do religii katolickiej. Obecnie jest ona w Rzymie wielką przyjaciółką Jezuitów i posiada tam nadzwyczajne wpływy. Między iuuemi jest to jej obowiazkie'm tym Niemcom, którzy chcą korzystać z bibliotek kościelnych w Rzymie, dawać świadectwa politycznej niewinności i mamy tu kilku uczonych, którzy
Wiadomości zagraniczne.
Rossya.
z Petersburga, dnia 19. Czerwca. Reskrypt cesarski do Generała jazdy Hrabi Kreutza, z d. 17. Maja 1845., w Brześciu-Litewskim : Hrabio Cypryanie synu Antoniego. Głównodowodzący czynną armią przedstawił mnie najpowiuniejszą proźbę waszę o uwolnienie was, z powodu nadwątlonego zdrowia, od dowództwa powierzonego wam 2 korpusu piecboly. Z serdecznym żalem zgadzając się na tę proźbę, Ja nie mogę nie zwrócić względu na chlubne wasze rany, świadczące o czynach wzorowej waleczności na polu bitw, i na czterdziestosześciołelnią waszę służbę, zawsze odznaczającą się działalnością i pożytecznerni pracami. Szczególuiej miło mi jest, że i przy teraźniejszym moim oglądzie przekonałem sie, iż skutkiem waszej troskliwości i pieczy, wojska po najwyborniejszego pod wszelkiemi względami porządku, W dowód szczerej mojej wdzięczności za chlubną i długoletnią służbę waszą, rozkazałem zachować wam wszelkie pobierane dotąd wypłaty i oświadczając wam ponownie niezmienne i szczególne moje zadowolenie, pozostaję ku wam uazawsze przychylnym. Rada państwa, w departamencie spraw cywilnych i duchownych, rozpoznawszy uajpoddanniejsze przełożenie ogólnego zebrania trzech pierwszych departamentów rządzącego Senatu i porównawszy przedstawione przez żądających zatwierdzenia w godności książęcej Radziwiłłów dokunienta ua takową, z mocą wyraźnego na podobne wstawiania się prawa (art. 5JI Zbioru praw o Stanach tom IX. wyd. 1842roku) znalazła, że jeden z ici) przodków, wojewoda Księstwa Litewskiego, Mikołaj, przez dyplom Cesarstwa rzymskiego Maxymiliana, z dnia 25 .
Lutego 1518 roku, wyniesiony został do godności książęce'), wraz z potomkami; a dyplomem Cesarza rzymskiego Karola V., z dnia 10. Grudnia 151 7 roku, nadaną została taź godność i drugiemu ich przodkowi, synowcowi poprzedniego, także Mikołajowi Radziwiłłowi, "Wielkiemu marszałkowi Księstwa Litewskiego, również z potomstwem, co zatwierdzone zostało dyplomem Króla Polskiego Zygmunta Augusta, dnia 24. Siyczuia 1549 roku. - Ze zaś ze wszystkich innych dowodów pochodzenia od łych przodków teraźniejszych potomków ich okazuje się, że ród len używał od dawna i dziedzicznie tytułu książęcego, przelo rada państwa opierając się na uwadze do art. 34 tegoż Zbioru praw, opinią Najwyżej zatwierdzoną w dn. 4. Kwietnia, uchwaliła: Konstantego Mikołaja Stanisława, Juliusza, Franciszka syna Macieja, Michała Jana, Franciszka Michała Stanisława i Mikołaja synów Mikołaja, z synem ostatniego, Mikołajem Filipem, oraz Alexandra Mikołaja, Alberta syna Dominika, 2 synem Wilhelmem, Trojdaiiem Alexandren), Radziwiłłów, zgodnie z wnioskiem rządzącego Senatu, w godności ksiazgce'j zatwierdzić.
Francya.
Z P a ryż a , dnia 2 l. C z e rw c a.
Po ukończeniu posiedzeń Izby Deputowanych i Parów pojedzie Hrabia D u c h a t e l, Ministor spraw wewnętrznych do którychkolwiek wód Reńskich, a pan G u i z o t zastępować go będzie pod jego niebytność, równie jak lir. D u c h a t e l powróciwszy stamtąd zastępować fcędzie pana Guizota, który zamyśla jeszcze jjzywać. wód 'Val de Richer lub Yichy.
Podług ostatnich wiadomości z Algieru Cesarz Marok kański wciąż się waha, zatwierdzić wiadomy traktat, nawet z ofiarowanemi co do oznaczenia granic zmianami. Parokręt »Tytan«, posiany przez Generała D e l a r u e z Orau do Tangeru, powrócił z niezaspokajającą odpowiedzią na powiezione tam depesze. Wyprą-' wił tedy Generał okręt »Veloce« z depeszami do Port Vendres i prosił rządu o nowe instrukcje. Wysłał on jednak równocześnie pierwszego armij afrykańskiej tłomacza, pana L e ona Ro c h e, raz jeszcze do Tangeru, z pełnomocnictwem do nawiązania nowych układów; lecz i to nic dotąd nieskutkowalo, albowiem Basza L a r a s z y tylko go wykrętnemi zbywał odpowiedziami. Po przybyciu do Oran dnia 3 O. Maja nowych instrukcyj z Paryża, znowu »Tytan« popłynął do Tangeru z depeszami dla konsula Generalnego francuzkiego i dla pana Roche. Dnia 7. t. m. powrócił z listami, podług których rzeczy wciąż jak dawniej stały, a pan R o c h e cotylko wybiera! się sam do Larrasche .
Hrabia B r e s s o n przybywszy do Bajonny odebrał telegraficzną depeszę, w skutek której natychmiast wyjećliał do Barcelony, dla pełnienia obowiązków urzędu swego u dworu Królowej hiszpańskiej.
Na wczorajszem Izby Deputowanych posiedzeniu zajmowano się w dalszym ciągu budżetem wydatków. Pan A rago w zabranym glosie dowodził, iż wcale niepowinno być mowy o roztrząsaniu, jak chcą, w wielkim rozmiarze angielskiego systematu kolei żelaznych, które jest już we wszystkich szczegółach znane, lecz że idzie o oddanie pod naukowe rozpoznanie dwóch systemów pana H a l e l t e i pana P e c - q u e u r, które są calkie'm nowe, dla przekonania się, które z nich lepsze. Minister robót publicznych odpowiedział, iż pan Ar ag o oddaje sprawiedliwość jego zamiarom, lecz że gani jego postępowanie, które on lem tylko może usprawiedliwić, iż między nim a panem Ara« go ta wielka zachodzi różnica, iż pan A. jest uczonym, on zaś tylko urzędnikiem administracyjnym, że pan A. trudni się naukowemi badaniami, on zaś tylko rzeczami na wyraźnych doświadczeniach opartemi. Minister czyta ustawę, którą Izba uchwaliła 1,500,000 fr. na czynienie prób i dowodzi stąd, iż w niej niebyło mowy ani o systemie pana Ha Het te, ani o systemie pana P e c q u e u r, i dodał, »że Izba «chwaliła tę summę jedynie dla przekonania się, czyliby atmosferyczne koleje żelazne prak nie o próbę pod względem uaukowym, lecz pod względem ekonomicznym, ze ta odbywa się na kolei do S1. G e rmain, ze idzie o wylniarkowauie, ileby stacje kolejowe, rury, machiny i t. d. przy atmosferycznych kolejach kosztowały, że próbami kierują dzielni, doświadczeni inżynierowie, że, co się tyczy systemu pana Hallette, idzie jedynie o przekonanie się, czyli apparat jego wynalazku szczelnie rurę zamyka, czego łatwo dojść będzie można po założeniu kolei atmosferycznej. - Pan A rago: System pana Hallette jest całkiem nowy. Zresztą chciałem tylko okazać Izbie, iż administracja nie czyni tego, co jest właściwem Izby życzeniem, kiedy ani z systemem pana Hall e t t e , ani z systemem pana P e c q u e u r nie każe- czynić doświadczeń. Cała massa czeladników ciesielskich, około 5 O O O, naraz postanowiła porzucić prace, skoro majstrowie nie skłonią się do podwyższenia im płacy od 4 na 6 fr. na dzień. Pomiędzy tymi robotnikami jest wielu mających liczuą familię, którzy więc nie tylko siebie samych lecz leż żonę i dzieci na największą nędzę narażają. P 0mimo wszelkich zaprzeczati gazet radykalnych, jeduak dwa fakla są niezawodne: 1) że czeladników tych ludzie, chwytający się gorliwie każdej sposobności by tylko szerzyć nielad i opór, w postanowieniu ich utwierdzają i że odezwy ich do majstrów o podwyższenie płacy dziennej nie od nich samych są pisane, lecz od owych ludzi, którzy ich jako narzędzi do swych politycznych zabiegów nadużywają; 2) że w liczbie opór stawiających wielka część z takich się składa, co tylko z obawy z kollegami swymi się łączą. - Czeladnicy domagają się podwyższenia płacy, ponieważ pieniądze nie mąją teraz tej wartości jak w roku 1822., więc płaca dzienna 4 franków nie wystarcza już na utrzymanie familii, ile że podczas zimy zmuszeni są przez kilka miesięcy próżnować. Majstrowie zaś odpowiadają na to, że robotnik 4 ma fr. na dzień wygodnie wystać może, .mianowicie kiedy 6 dni powszednie co tydzień pracuje; ale nie równie większa część woli ledwo 4 dni na tydzień pracować, zaś poniedziałki i wtorki w kawiarniach przed baryerami w niegodziwem towarzystwie na pijatyce spędzać i zarobek cały trwonić, robiąc się oraz niezdatnym do pracy na środę. Zarzut ten niestety po większej części słuszny. Majstrowie podali teraz do prefekta policyi pelycyę, aby skłonił władzę wojskową do udzieleuia urlopu wszystkim ciesielstwa świadomym żołnierzom wszelkiego gatun
ku broni załogi Paryża i okolicy, aby ci opornych zastąpić i roboty kontynować mogli. Anglia.
Z Londynu, dnia 18. Czerwca.
Przedwczoraj, przytrafiło się nieszczęście na Great-Western kolei nie daleko od slacyi Lani;ley i ledwo milę drogi od ostatniej stacyi Slough; skutki jego były nader smutne, ale byłyby mogły być jeszcze daleko okropniejsze. Cztery wozy napełnione podróżnymi, dwa z pierwszej i dwa z drugiej klassy, które wraz z wozem do tobołów cały pociąg składały, zerwane zostały nagle przez niespodziane uderzenie z niezmierną siłą z kolei i «trącone z pagórka wysokiego 1 '2 -15 stóp. Jeden z wozów, które razem wziąwszy zawierały 18 O do 190 podjóżnych wywrócił się spadając dwa razy i nareszcie zatrzymał się na ziemi leżąc kołami do góry, pukładem na dół, 30 osób, które się w nim znajdowały, prawie ze strachu pomarły; inne wozy wywróciły się na bok. Lokomotywa wraz z tenderem zostały na kolei i przebiegły jeszcze dość znaczna, przestrzeń, szedł zaś za niemi wóz od tobołów, który wyskoczył był wprawdzie z kolei, ale trzymał się jeszcze teuderu. Podróżnym leżącym w wozie, o których myślano, ze poczęści zabici, natychmiast przybiezono w pomoc i pokazało się, gdy ich już wszystkich z wozów wyciagur<;lo, ze szczęściem nikt życia nie stracił, ale dość znaczna liczba osób, między niemi kobiet kilka, połamała ręce, nogi, zwichnęła sobie łokcie lub w inny ucierpiała sposób. Przeniesiono je natychmiast do najbliższego szpitala, gdzie trzy z nich, najbardziej poranione zapewne dłuższy czas zostać muszą. Przyczyną nieszczęścia było podobno, że czworokołny wóz pakunkowy, który najlżejszym był z całego pociągu i znajdował się między tenderem a wozami podróżnych wyszedł, nie wiedzieć czemu, z kolei i uderzył o żelazną belkę mostu a przez to oderwał się od wagonów, które wtedy także wyskoczyły z kolei i na bok z góry spadły. Pociąg z resztą szedł tak prędko, że w jednej godzinie 17 mil ubiegł.
Z dnia 20. Czerwca.
Królowa zacznie, jak się zdaje, po odroczeniu parlamentu, które w przyszłym miesiącu nastąpi, podróż swoją do Kiemiec, która ma trwać lizy tygodnie. Biskup w Exeter Dr. Philpotts miał w tych dniach, odwiedzając kościoły w Exter, znów przemowę do niższego duchowieństwa, o której różoostronnie mówią w dziennikach. Od daue już w jesieni, tyczące się oduowienia niektórych starych zwyczajów, używania komży, odbywania modlitw za kościół wojujący i t. d. powiada dalej nieco z gniewem, że w r z a s k pospólstwa i dziennikarstwa zmusił go do odwołania tych przepisów; twierdzi, że istota kościoła zależy na aposlolskie'm następstwie, że świal świecki jest całkiem duchownemu poddany, oznacza niektóre prawa kościelne jako wolne zupełnie od wszelkiego wpływu praw świeckich i oświadcza wreszcie, że prawo względem oczyszczenia i ustalenia sądów duchownych, jest bczprawue'm porywaniem się na prawa kościoła; słowem, cała ta mowa jest w tak hyperprawowiernym duchu ułożona, iżby bezwątpienia wywołać mogła podobne wypadki, jakie się przeszłej jesieni we wszystkich prawie częściach Anglii wydarzyły, gdyby zburzenie religijne, przynajmniej w tej chwili, nie było poczęści uspokojone. Niemcy.
Z Hanoweru. (Hildesheira.) Merkury Westfalski udziela okólnik Biskupa tutejszego do duchowieństwa miasta, w którym oświadcza, że na Przełożonych gminy dyssy dentów, nie mniej na wszystkich, co do wyznania jej wiary przystąpiły, HX c o III III uni cat i o ma i or spada.' W końcu pisma rzeczonego czytamy: »Duchowieństwo więc i confessar i i a p p r o b a t i nie powinni odtąd z takimi osobami in divinis et sacris jakąkolwiek miewać styczność, a mianowicie obowiązkiem ich oddalać je od św. sakramentów kościoła katolickiego. Przepis ten zatrzymuje swoje zupełne znaczenie, dopóki odszczepicńcy do nauki kościoła katolickiego z szczerą skruchą nie wrócą i nie dadzą zadośćczyuienia, jakiego kościół wymaga! - Gazeta Ober-Post-Amts Zeitung donosi z Bremen, dnia 17. Czerwca: Wypadek równie niepojęty jak i tragiczny od wieczora dnia wczorajszego stanowi przedmiot rozmów publiczności naszej. Dwie damy polskie blisko spokrewnione z najwyższą arystokracyją w W. Xi<;stwie Poznańskiem (?) które tu z dziećmi swemi już od dawna zamieszkiwały, zostały wczoraj wieczorem od swoich nagle tu przybyłych małżonków z pomocą policy i gwałtem porwane, aby je natychmiast do ojczyzny odwieść. Choć jedno wejrzenie w wewnętrzny związek tego szczegulnego wypadku wznieciłoby najżywsze politowanie dla tych nieszczęśliwych, ale jeszcze nie jest chwila po temu, aby zsunąć zasłonę. -
AJIJIA
Hiszpania.
Z Madrytu, dn. 14. Czerwca.
Dzienniki stronnictwa umiarkowanego uieprzestają odpychać codziennie z największą pogardą projekta zgody syna Don Carlosa osobliwie zaś jego mniemany zamiar zamęścia. Dziennikarstwo fraucuzkie z pewnością ogłosi te oświadczenia niektórych osób, w których interesie jest utrzymać obecny stan rzeczy, za wierny wyraz tutejszej opinii publicznej. Ponieważ dzienniki umiarkowane utrzymują, że krwawa wojna domowa toczyła się nie o kłótnią dziedzictwa, ale o przeprowadzenie z a s a d lib e r a l n y c h, przeto sądzić można, że choćby Don Carlos był miał niezaprzeczone prawo do tronu, to jednakże stronuictwo, które się liberaluem mianuje zaprzeczyło by mu następstwa. J eden z dzienników, który w bardzo bliskim związku z ministerstwem się znajduje powiada że Królowa może już za miesiąc pójdzie za mąż stosownie do życzeń stronnictwa umiarkowanego, cóżby wtenczas Kai liści uczynili. «Muszą to ścierpieć, gdyż tylko głupcy myśleć mogą, żeby o to za broń chwycili.« Margrabia Viluma musiał wreszcie z przyczyny wielu i rozmaitych napaści, wystąpić z tem oświadczeniem, iż od dawnego czasu życzył sobie »rządu mouarchicznego, spoczywającego na posadzie tronu Izabelli, ze zbawiennem ograniczeniem i silną pomocą prawdziwej r e p r e z e n t a cj i nar o dowej, dalekiego wreszcie od buntów i gwałtownych reakćyi« i że szczerze potakuje wielkim i szlachetnym środkom zgody, których Hiszpania tak bardzo do ustalenia swego pokoju potrzebuje. Turcya.
Z S ku tari, dnia 27. Maja.
Dnia 24go rozpoczęło wojsko nie regularne przeznaczone do działania przeciw Jakowie swój pochód. Dnia 25. poszli za nimi górale z baszaliku skutarskiego, których było 1000 przeszło; ubiory ich wojenne były bardzo okazałe. Dzielili się na 17 chorągwi, pierwsze sześć miały w swym kolorze zielone pasy na tle czerwonem z białą obwódką i składały się pod dowództwem naczelnika gór z mieszkańców z Holti i Sznelli. Wyruszyli śpiewając plesnl wojenne; każda chorągiew miała swój śpiew osobny i swą własną melodyę, a za każdą strofą krzyczeli hurrah, przechodząc zaś przed Chiccaia bejem, albo wicegubernatorem miasta Skutari krzyknęli dwa razy tak silnie chcąc mu uszanowanie swoje ukazać. Po nich szło sześć innych chorągwi z Retszi i Loho; dwie z Busa- Ujt i Poriribba i trzy z okolic rągwi dawnych janczarów / na których wyrobiona była ręka miecz trzymająca na tle czerwonem. Z resztą wszyscy ci górale byli bez koszul, odziani tylko kaftanem, przez które można było widzieć ich gołe piersi, nieśli na plecach długie muszkiety, a prócz tego każdy miał pistolety i atagan. Ich krzyk i śpiew dawał im pozór dzikich łudzi, jednakże nawet w ich bieduem odzieniu widać było jakieś wyszukanie, gdyż wojna jest dla nich uroczystością. Aby uwieńczyć radość wymaszerowania, dodać jeszcze do tego należy chałas bezładny bębnów cygańskich. Gdyby jednakże ci ludzie, którzy teraz z tak wielką radością idą w pole, mieli służyć w regularne m wojsku, wszyscyby bezwątpienia od chorągwi uciekli. Ponieważ z resztą sprawa powstańców w Jakowie, którzy broni złożyć i wydać nie chcą, jest jak najściślej złączoną ze sprawą górali skutaryjskich, dla tego te'ż wszelkie śpiewy zwycięzkie są tylko pozorne. Czy wojsko składające się z 2000 ludzi regularnego żołnierza, będące pod dowództwem Seriaskiera przy CalcandelIe przybędzie potem tu dotąd, tego z pewuością powiedzieć nie można, zdaje się to jednakże podobnem do prawdy. Nie możnaby też w istocie pojąć, jakby można, chcąc uspokoić Albanią, niezważać na Skutari, które dla wyższej Albanii, tak jak Janina dla nizszej jest główuem ogniskiem rozruchów. Zdaje się ijawet, że przyspnsabiają nagły zamach, skoro się zwłaszcza przekonano, jak mały przeszła wyprawa skutek wywarła, po której już w ośm miesięcy odważył się małY baszalik napaść na nowo na wojsko Seriaskiera. Mówią, że mieszkańcom Skutari broń zostawią, aby w przypadku napaści Czarnogórców mogli się bronić, i że broni nawet mieszkańcom Larissy nie odbiorą, aby mogli opierać się bandytom greckim.
Rozmaite wiadomości.
(Nadesłano.) D w a ś w i a t y, pOWlesc, która wyszła .W księgami Zupańskiego, rozwija nader zajmujące sceny społeczeństwa polskiego, tern godniejsze współczucia, że są przeplatane szczytnemi obrazami gorace] miłości dla kraju. Tchnie ona palącym żarem braterstwa, a lubo mocno chłoszcze uchybienia, na jakie zgrozą przejmuje się serce, a które tu i owdzie spotykać przychodzi; podaje przecie środki, jakiemi na drogę lepszej przyszłości spoleczuość skierowaćby można. Główna treść dzieła wzięta jest wprawdzie ze życia społeczeństw galicyjskich, uchyla się przecie z pod jej zasłony i ta ich stroua, z którą się mniej więcej, wszędzie na ziemi polskiej spotkasz, i dla tego właśnie, gdzie tylko po polsku mówią, powieść ta zdolną jest zająć w nie małym stopniu uwagę czytelnika. -
Dziennika Domowego wyszedł No. 13.
i zawiera: Artykuł wstępny (o podziale czasu). - Gra w szachy, powieść Włoska z 16. wieku. (Ciąg dalszy. ) - O instynkcie człowieka określenia władz duszy. (Dokończen.) - Podania i Legendy, Polskie, Ruskie i Litewskie, zebrał Lucian Siemieński. - Rozmaitości, Mody i Objaśuienienie ryciny.
Berlińskie więzienie miejskie, zwane Stadtvogtei, oddaje siły robocze swych lokatorów ku użyciu publiczności. Władza dodaje, iż niezależy jej na znaczniejszym zysku, iż chce tylko nabyć sposobność do zatrudnienia więźniów, którzy mianowicie zdają się być asposobieni do wykonywania robót krawieckich, któryby się podejmowali po najmuiejszych cenach. Propozycja rzeczywiście obawę wzniecająca. Czyliż więzienia mąją służyć ku jeszcze większemu zniżeniu zarobku robotnika wolnego? Publiczne domy kar już opanowały rozliczne gałęzie fabryczne. Mogą naturalne wcale iuue stawiać ceny, jak którykolwiek fabrykant, i konkurrencja z niemi jest niepodobną. Więźniowie więzień miejskich doprowadziliby do rozpaczy biedne szwaczki, lataczy, wykonawców drobnych robór drzewnych itp., gdyby przez swą konkurencją przyczynili się do zmniejszenia ich lichego zarobku. W Cork, drugiem wielkie m mieście Irlandji, wyprawiono niedawno w hotelu Imperial ogromną biesiadę dla agitatora O'Connell, (którego nie dawno jedno z pism niemieckich zapewne przez psotną omyłkę druku aligatorem nazwało) i jego przeszloroczuich spólmęczenników. Wieziono ich Ha nie przez najceluiejsze ulice, jak dziwolągów jakich. Rydwan tryumfalny był jeszcze większy od niegdyś Dublinskiego. Siedziało na nim całe s i e d m i o r o , O'ConnelI wyżej od innych nibyto na tronie, nad rydwanem bałdakin niesiony przez allegoryczne figury. O' Connell kłaniał się, szastał na wszystkie strony. Chłopcy cieszyły się, jak niegdyś nasze małomiasteczkowe fagasy suskiemu. Pewien Irlandzki katolik umieścił w dzienniku Standard artykuł, w którym powiada, iż oświeceńsz,a i rozuainiejsza część glarstw O' C on ne lia i ze z ufnością wygląda rozporządzeń rządu. Wirtuozi w Konstantynopolu. - Od niejakiego czasu posuwają wirtuozi swe wyprawy zdobywcze aż do Turcji. J eden z pomiędzy nieb, Leopold Mayer, szlachcic, opowiada swe losy w pałacu Najjaśniejszego Sułtana w następującym sposobie: »Nie tak to łatwo popisywać się muzyką w tym pysznym pałacu. Każą ci się stawić o godzinie ósmej rannej, jeżeli masz grać o godzinie 3cie] po południu, musisz przyjść w wielkim uniformie i czekać siedm godzin w nader pięknej komnacie, w której broń Boże usieść. Od czasu do czasu przychodzą ci powiadać, co się u Jego Sultańskie] Mości dzieje. «Sułtan Jinć raczył wstać.« N a te słowa musisz paść na kolana i pocałować ziemię. - «Sułtan Jegomość raczył pójść do łazui.« Znowu, bęc na ziemię. - «Sułtan Jmć raczy się ubierać. «- Znowu plaskiem na ziemię. - »Sułtan Jinć raczy pić kawę.« Znowu rym na ziemie i tak bez końca bij czołem na wspomnienie Jego Sultańskićj Mości. Nareszcie przyniosą ci fortepian, ale nogi odjęte z uszanowani» dla podłogi, która jest kosztowną mozajkq z najrzadszych drzew złożoną. Jeden poczciwy wirtuoz meweżtuie się <<10 grania na instrumencie w takim stanie, a że w Turcji niepojmują takiej pieszczotliwej czułości, gadajże pan Bóg wie jak długo, abyś był zrozumianym. Olóż przyprawiają znowu fortepianowi własne nogi; Sułtan następnie przebywa, i po uiezliczonych ukłonach dają d rozkaz, abyś grał. - Żądasz krzesełka, ale - nikomu niewolno w obecności Najjaśniejszego Sułtana siedzieć - nareszcie po długich kapitulacjach każe ci Pan N ajjaśniejszy z miłosierdzia przynieść krzesełko.. Zaczynasz grać, Najjaśniejszy Sułtan przysłuchuje się piluie jako znawca; bo ten wielki turek gra. także na fortepianie; jest uczniem brata D oni ze tego, tureckiego mistrza kapeli; - (Biedne wirtuozy! dla cekina tureciiiego gotowi podjąć służbę pudla !)
Biedny Mikołaj Bek er! Resztkę sławy, jaką mu czas pozostawił jeszcze za jego pieśń o Benie, (Sie sollen ibn nicht haben) odbiera mu teraz taki mól książkowy, co to zagląda w zapleśniałe księgi i wywęchuje uajuiewinniejsze kradzieże literackie. Z 5go zeszytu Firmenicha »Germanieas V6lkerstimeu<r dowiadujemy się, iżBeckera pieśń o Renie jest tylko wolne tłumaczenie pieśni ludu z okolicy Wezla!
Na bal w Algierze dla oficerów przez Generała de Bar dawany, proszony także był jeden urzędnik sądowy. Oficerkowie z znajome'm swojeui esprit du corps zrazu na urzędnika tylko przez nos spoglądali; gdy tenże jednak niezważał na ich dumne branie się, zaczęli go przedrwiewać i w końcu dosyć wyraźnie dali do poznania, iż go poczytują za nieuczciwego nabywcę pięciofrankówki, która wedle umowy zniknęła ze stolika. Urzędnik i to mimo puścił. W kilka dni potem ciż sami rycerze spotkali się z urzędnikiem w kawiarni i na nowo zaczęli drwiuki stroić. Z początku spokojnie siedział przy kawie, nareszcie jednak, gdy mu się ta historja sprzykrzyła, wstał powoli, zdjął ze stołu ciężką tablicę marmurową i z taką siłą, iż na drobne kawałki się rozpękła, rzucił o podłogę" mówiąc: «lak każdemu z Panów żebra połamię, jeżeli odtąd który jeszcze się poważy słówko powiedzieć.« Oficerowie struchleli, jakby piorunem rażeni. Urzę« dnik wyszedł, na ulicy przypomniał sobie r iż kawy jeszcze niepił, powrócił więc i zwolna ją dopił, przyczein oficerkowie ani nawet glośniejszemioddychauiem mu nieprzeszkadzali. Po powtórnem jego odejściu postanowili Panowie oficerzy urzędnika - nie wyzwać, ale - o injurję oskarżyć! - Co też ci panowie mieli za pojęGie o injury i? Nowy sposób pojedynku. - Istną pojedynki na pistolety, na pałasze, szpady, nawet na armaty i w nowszych czasach na lokomotywy. Teraz armatura pojedynkowa znowu się pomnożyła. Otóż niedawno temu dwaj furmani, którzy się w gościńcu Szkudzickim spierali o korzyści kolei żelaznych, wyzwali się na b i - cze. Nazajutrz rano przed odjazdem odbył się pojedynek w najlepszej formie i poniżony honor przywrócony został porządnem cięciem przez lewy policzek. Droga żelazna w Algierze: Pismo Algerie powiada: Co przed uiedawnym czasem jeszcze snem się zdawało, wkrótce zostanie urzeczywistnione. Inżynier ukończył roboty przygotowawcze do budowy kolei między Algierem a Blidah, i za silne'ni wsparciem ze strony Marszałka Bugeaud pokonane są obecuie wszelkie przeciwności. Kapitały ma w pogotowiu towarzystwo szanownych kopców Marsylskich. Robotnicy wkrótce wezmą się do dzieła i w dwa lata mieć będzie Algier drogę żelazną, pierwsze oczko siatki, która kiedyś pokryje kraje od Tunelu aż do państwa Marokańskiego, od wybrzeża aż do puszczy.
(Dodatek.)
Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1845.06.30 Nr149 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.