JW 152. w Czwai ;>«Sdnia 3. Lipca 1845.

Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1845.07.03 Nr152

Czas czytania: ok. 22 min.

Nakładem Drukarni Nadwornej 11*. Deckera i Spółki.

WIADOMOŚCI KRAJOWE.

(Dokońzaenie artykułu o reformach religijnych w Nr. Z dnia 2. Lipca.) Ta dsisiejsza niepohopność Polaków do reform religijnych pochodzi nadto z ich dzisiejszego politycznego stanowiska. N aród, który byt niepodległy utracił, w dwojakiem może się znajdować położeniu: albo upadł dla tego, że zużył wszystkie już siły żywotne organizmu swego, a w ten czas i religia przestała być żywiołem jego ożywczym, powstaje w łonie jego niedowiarstwo, nicreligia i zupełny w rzeczach boskich indifrerentyzm; - albo też życie polityczne narodu gwałtem przerwane, zostawia w nim jeszcze całą żywotność narodowego ducha, który kupi się i koncentruje .wewnątrz siebie, i natęża organa wnętrza narodowego, jakiemi jest język, literatura i religia. Im więcej zagrożonym bywa język, przez wciskanie się obcego panującego języka; im bardziej przytłumioną literatura, dla tego ze tchnących uczuć narodowych wypowiedzieć nie może, lub że niedostatek oświaty podnieść się jej nie dozwala; - tein silniejsze, tćm gorętsze musi być religijne narodu życic wkształtach i formach, jakie mu się po przodkach ZOStało, W których om wzrośli wielcy i potej.ni. Keligia ojców L-jdroższą w ten czas po nich staje się puścizną, którą w całości szanować, i zachować jest narodu upadłego świętym obowiązkiem; a inaczyć ją lub marnować, byłoby występkiem przeciwko przeszłości, której pamiątkami naród żyje, której duchem się pokrzepia. Religia zatem ma dla Polaka dwojakie znaczenie jest religią i narodowością razem; jest związkiem jego z Bogiem, ale związkiem oraz ż przeszłością narodu; jest posiłkiem jego serca w jego osobistych smutkach i utrapieniach, ale jest oraz pokarmem jego uczuć patryotycznych. W religii przodków widzi ostatki narodowego życia, ostatnią warownią, w której wolno mu rozwinąć chorągiew narodową i stanąć w jej obronie, znieść tam resztki uratowanych bogactw swoich i zasobów ducha, złożonych w uczuciach i obyczajach, tak ściśle z religią przodków połączonych i nią przesiąkłych. Religia więc, taką jaką po ojcach odebrał, nie tylko wystarcza naszemu nieoświeconemu ludowi, ale jest jedyną jego narodową oświatą; gdyby tę

O ulepszeniu stosunków roboczej klassy ludu po włościach K wedle pomysłu AUGUSTA CIESZKOWSKIEGO.

p (Dokończenie.) własnolCAOnyWamy sio w i e c Ae proiekt rzeczony, nie naruszając prawa botnika A' * a v P S Z e będzie w sprzeczności z samym sobą, gdy pracę ro<<i tem samo, ,ak,cJkolwiek cząstki z dochodów tej własności przypuszcza, I roiekt rze"l c A o Ć CZ1iS'kowe dO niej prawo nadaje. Z tego to względu '»płynąć żn°d ony na ra('yAa', na zmianę stosunków klassy ludu roboczej > o iilene "A, n i a r a nie może, a tylko cząstkowe tu i owdzie wywołać t jakodob**' ,naleryalnego bytu, takie same, jakie każda gratiiiŁ S ' a dla i ń c g o r W y w ó 7 li A n a d g r o d z e li i e l e P s z e J * P i l n i e i M « J P ™ Y " > _ Wszelako jest w '?U) ProjekCje głcbsM ś!> acz odleglejsza. Sątam uasiona ueczyw.sie, reformy, jest zaród wyobrażeń podkopujących dzisiejsze wiekami utrwalone pojęcia o własności, z czego kiedykolwiek zupełna reforma własności, anastępnie wszelkich stosunków na niej opartych wyniknąćby mogła, w projekcie tym leży postępowe oswojenie się znastępującerai nowett", radykalne,ni pojęciami: 1) praca jest tylko rzeczywistym kapitalem i rzeczywistą własnością człowieka; 2) uorganiZowana wspólność pracy jest źródłem bogactwa narodowego i podnosi kulturę kraju i materyalny byt każdego w szczególności ulepsza; 3) ziemia z własności prywatnej przejść powinna na własność komunalną, a raczej być przedmiotem spekulacyi gmin pojedynczych, które na pewnym kawałku ziemi pracą wspólną, jako kapitalem, podnoszą jej produkcyą A wspólną, ale stosoukowa korzyść.

fr

- Redaktor odpowiedzialny: Dr. J. Rgmarkieicicz.

od siebie odrzucił, reformą zinaczył, od łona kościoła się oderwał, w którym naród jego żył, nic pozostałoby mu nic, z czegoby duchowo czuć się mógł Polakiem; bo język tylkoby mu polskość przypominał brzmieniem mowy przodków, aleby mu nie mógł dać żywota polskiego; język jest tylko formą ducha wypowiadającego sięs ale nie jest treścią jego w uczuciu j życiu się objawiającą. Z tych samych powodów wystarcza religia przodków intclligencyi narodu polskiego; bo to jeszcze jedyne obfite źródło, z którego gdy czerpie literatura ojczysta, nabiera narodowego wejrzenia. Literatura bez politycznych narodowych żywiołów, i bez narodowości w religii, sama przestałaby być co do istoty narodową, przestałaby być duchowym pokarmem narodu. Byłaby obczyzną pojęć, uczuć i wyobrażeń, w narodowym wypowiedzianych języku. Biada więc narodowi upadłemu, któryby i z religii jeszcze chciał zetrzeć narodowe barwy, coby chciał żyć i karmić nadzieje przyszłości, a oderwał się od przeszłości poddawszy macicę pnia narodowego, którą jest religia przodków. Nie rozproszenia ducha, ale jego ześrodkowania nam potrzeba, i dla tego Polak os'wiecony, czy nieoświecony, nie może stać się niewiernym religii ojców swoich, bez zdradzenia »prm.yvy największej narodowej, którą ukochał sercem, i której życie swoje poświęcił. Gdzieby się to stało, stałoby się z obłąkania umysłowego i odszczepieniec od religi przodków, ujrzałby się samotnym wśród swoich, czułby, że zerwane te włókna tajemne, których dotąd nie widział, a któremi serce jego połączone było z sercami współbraci jego; poznałby po niewczasie, że u nas tak przerosła religia z narodowością, iź zostać odszczepieńcem narodowego kościoła, - jest to zostać razem i uczuć się odszczepieucem narodowej społeczności. Wszakże, gdy takie jest szczególne i wyjątkowe położenie Polaka, że się u niego ani życie polityczne ani religijne w niedostatku tamtego, rozwijać nie może, nie idzie zatem, ażeby pobłażał zastarzałym przesądom, aby nieupatrywał potrzeby zmienienia tego w zewnętrznych formach religii, co sam czas, a nie duch religii zaprowadził i czas znowu rozwiązać może. Nigdy jednak dla dopięcia tego celu od kościoła się nie oderwie, bo nIe chce dla tego matki swojej się wyprzeć, że jeszcze w jej domu, w któ

Dla oswojenia się t temi pojęciami, a następnie do ich urzeczywiszcze11Hą niczego więcej nie potrzeba, jak aby projekt powyższy w życie wprowadzony, przyzwyczaił lud roboczy i pana oceniać ważność i wartość pracy swojej, bez którejby ziemia sama uie miała żadnej a żadnej wartości; po wtóre aby lud roboczy przywykł do uważania pracy swojej, jako nakład kapitału, włożonego w ziemię, zkądby mu urosło prawo żądania i dopilnowania zysku z tego nakładu, bez względn na to, dopracy choć nie do wspo. . by tej pracą na tej ziemi produkcyi. (idy takie wyobrażenia się rozpowszechnią, wyniknie ztąd koniecznie i bezpośrednio, że się utworzą uorganizowane gminy robocze, na kawałkach ziemi, które zrazu przez nich będą zakupowane, z czasem zaś, gdy ziemia przejdzie na własność narodu całego, dawane im będą jako leiinictwa krajowego rządu. Stan taki, gdyby kraj cały był własnością narodu, rozdaną za niskim czynszem na gmiuy robocze, byłby to stan największego bogactwa narodowego, stan któryby nie znał co to podatek, a z czynszów krajowych najogromuiejsze stawiaćby mogły instylocye przemysłu, nauk i sztuki.

D V A ŚWIATY.

Zr.jca jest i paląca gorycj wojej mowy, Gorycz wyssana ze krwi i łez mej ojczyzny.

ki, ten i ów staroświecki utrzymuje się obyczaj, z dzisiejszćm stanowLskMffi oświaty niezgodny.

B e r l i n dn. 3 O. Czerwca. - Ponieważ zaręczają ze wszystkich stron, ze N. P. na żądaną przez II. Arnima dymissyą przystał, - ciekawą przeto niezmiernie jest publiczność tutejszą, kto jego będzie następcą. - Tutejsze księgarnie publicznie głoszą, ze pismo pod tytułem: »Kwestya kolis t y t u c Y j n a w P r u s i e c h, z prawami dokumentami, odprawami sejmowe mi i głosami najznakomitszych mężów w rządzie i publicystów« et c , którego wyprzedaż została wzbronioną, obecnie znowu z pod zakazu zostało wyjcie i do wolnego rozprzedania oddane. P o z n a ń d. 2. Lipca. - Powiadają, że wieczorem dnia wczorajszego przejeżdżał tutędy sławiony reformator Ro ng e i że mnóstwo ciekawej pucliczności na oglądanie jego na dziedziniec pocztowy się zeszło. - Jedzie Ronge pono ze Szląska do Królewca.

M a g d e b u r g , d. 21. Czerwca. - Potwierdza sięT że rząd zabronił zgromadzeń ludu, które dotąd pod dowództwem Uhlicha w Schoencbeck, Gnadenau, Stumsdorf i innych wsiach i miasteczkach okolicznych się odbywały. Znaczna ilość osób obojej płci, ze wszystkich stanów, różnych wiekiem i zatrudnieniem, różnego wyznania, które uczęszczały na te zgromadzenia, dziwią się nadzwyczajnie, skąd naraz ten zakaz surowy? Zgromadzenia te bowiem tak spokojnie, przyzwoicie i podług wszelkich prawnych przepisów się odbywały, że niejeden parlament mógłby był z nich brać przykład. Tylko nad przedmiotami najtiżyteczniejszenii, jakiemi są: wstrzemięźliwość, zabawy, starunck o klasę służącą, piecza o wypuszczonych zbrodniarzów i wspieranie ubogich, bliżej się tutaj zastanawiano. Ponieważ zaś cel ich był ze wszech miar szlachetny i pochwały godny, zakazu dla tego tein mniej spodziewać się, było można. Po wszystkich wsiach i miasteczkach, których mieszkańcy pilnie na zgromadzenia owe uczęszczali, widać owszem znaczny postęp; gdzie dawniej panowało pijaństwo i nierząd, tam dziś oszczędność, obyczajność, i wierność w służbie zdobią mieszkańców, którzy poprawiwszy się. sami, niosą nadto ulgę swym braciom przez zakładanie instytutów, w których starają się o polepszenie ich bytu niateryalnego i duchowego. W powiecie Kalbe utworzył sir związek w celu kształcenia się w śpiewaniu, gdzie bez różnicy stanu dla każdego wstęp wolny, Tym sposobem budzi się wzajemne zaufanie, które bardziej sprzyja oświacie i uobyczajeniu, jak pisma, i zadania konkursowe. Jest to praktyczny środek kształcenia mas, i owoc wspomnianych w Schoeucbek zgromadzeń, na które dotąd ze wszystkich stron pieszo, nu Elbie, na kolei żelaznej z miast i wiosek, nawet z samego Magdeburga, licznie uczęszczano; aby otwarcie z zdaniem swojem się oświadczyć, takowe sprostować, jeżeli było fałszywe, w każdym razie, ażeby się czegoś nauczyć, i zbogacić swoje wiadomości. Pomimo tych zbawiennych i błogich w wszelkim względzie rezultatów, zostały zakazane, a to dla tego, jak opiewa zakaz »że stoją na przeszkodzie rozwijaniu się policyjnych, kościelnych i towarzyskich stosunków, i, ze ani osobistość tych, którzy niemi kierują, ani poprzednie roztrząsanie przedmiotów, o których rozprawiano, żadnej nie dawały gwarancyi względem ich wartości.« ]I przecież urzędnicy wysocy uważali je za użyteczne; a przecież uczestnicy ich czuli całą powagę i godność swego zadania, nic występowali nigdy przeciwko poiicyi, ani jej przepisom, ale owszem wspierali ją, rozpowszechniając moralność i cnoty chrześciańskie. Ze zaś cel ich przedewszystkićm był ten, aby obudzić życic towarzyskie, i że usiłowania dotychczasowe nic były bezskuteczne, jużeśmy wyżej nadmienili.

Ale też nie było celem autora zasłużyć leni dziełkiem na imię powieściopisarza. J ego cel był iuny. Chciał być malarzem życia społecznego ua K a rralc U rodzinnej ziemi, które go napoiło goryczą, przesyciło złością i zepsuciem. Tym krajem jest Galicya, a owe dwa światy, są świat niedoli, nędzy i ucisku ludzi, i świat zbytku, ćiemięstwa i bezsercowości panów. Oba światy tak czarncuii, choć może praw dziwę mi nałożone farbami, ze gdyby nic anielska postać Natalii, zdawałoby się że owe dwa światy, to piekło na ziemi w dwóch różnych postaciach, męki i sroinoly. Kiedy P a r a fi o ń s z c z y z i u drwiła sarkazmem i satyrą z przesadów , autor dwóch światów kreśli z całą zgrozą duszy taki stan rzeczy, ie wola o pomstę do Boga. Nie są to wszakże wykończone obrazy dwóch światów w ich rozlifznycb stosunkach, Zaledwie pochwyconych kilka rysów, ale tak wy, rlatiiych, tak szatańskich, że krew się"ścina na to okainieniate pohańbienie mieszkańców onej ziemi. Więcej autorowi szedł do serca widok świata niewoli, niżeli świata swawoli, więcej go natchnęło politowanie niżeli pogada. Obrazy z owego świata @'" wiele są wyrazistsze w kolorycie i układzie niż kreślone szkice salonowego życia. Malowuą jest np. następująca scena przy śmierci włościanki poddanki. »Smutno, okropnie smutno było w chacie Ireny. Na środku chaty rozc iągtiieta na gołej ziemi, z ust Y rozwarlemi, chwytającemi chciwie powietrze, co juz nie chciało orzeźwić jej piersi, z twarzą do otwartych drzwi obróconą, leżała konająca matka Ireny. Oczy iej świecące, bezwładne, szklanne, juz nie chciały rozpoznać nikogo, rysy twarzy oszpetnialy jakićmś wywiędlem, trupiem ułożeniem, piersi tylko podnosiły się kiedy niekiedy gwałtownie, z bolesnym, piskliwym chrypem, a polem znów op adały coraz to na dłużei . Rwały się ostatnie strony iycia, siląc się

Jeżeli więc innych nie miało być przyczyn ich zabronienia, możnaby się spodziewać, że zakaz ten niezadługo zostanie cofnięty. Ku temu zmierza mnóstwo petycyi od gmin miejskich i wiejskich, od burmistrzów i sołtysów, od reprezentantów miast a nawet od samego Uhlicha nastających na ścisłe śledztwo postępowania władz miejscowych.

WIADOMOŚCI ZAGRANICZNE.

Rossya 1 Polska.

Z nad g r a n i c y Ro s s yj s ki ej d. 13. Czerwca. - Wydalenie znacznej części wojsk rossyjskich z Królestwa Polskiego, i stan bezbronny, w jakim w stosunku do wschodniej części Niemiec, twierdzami najeżonej, zostawiona zachodnia strona Rossyi; liczny pobór tegoroczny w państwie Rossyjskićm i skoncentrowanie znacznej armii ku południowi w pobliżu morza Czarnego; dalej podróż Wielkiego Księcia Rossyjskiego po nad brzegami Bosporu i Archipelagu; dość jasną są skazówką kierunku, jaki niezadługo pewnie weźmie polityka rossyjska, której celem ostateczne ujarzmienie Turcyi. Masami prowadzona wojna w bezludnych okolicach Kaukazu przeciwko Czerkicsom, nie obiecuje pomyślnego końca, ale jak przed zburzeniem Kartaginy Rzymskie h'gUuiy w Sycylii zatknęły swe sztandary T nie dla tego, aby bronić tej wyspy, ale aby zaczepić Kartaginę, tak podobnie i Rossya ponad północnym i wschodnim brzegiem morza Czarnego rozwija swe chorągwie, będąc każdego czasu gotową, szybko i gwałtownie rzucić się na swą zdobycz. Jest to plan, który już oddawna zajmuje głowy polityków rossyjskich. Piotr Wielki był juź wyrzekł, że nie mając Stambułu, nie ma klucza do własnego domu, a Katarzyna podając do clu-ztu jednega z swych wnuków, nazwala go z akcentem K o n s t a n t y n e m . Ale owoc nie był natenczas jeszcze dojrzałym, a dumny Stambuł nie miał jeszcze powodu K o n s t a n t y n a tego się obawiać. Dziś jednak prawie już dojrzał, a drugi K o n s t a n t y n, prawnuk Katarzyny, stawa znowu przed pobladłym półksięjyeem. Któż tu nie widzi, że Rossya z wszystkich katastrof, które spotykały spróchniały budowę państwa Tureckiego, największe odnosiła korzyści? - (Gaz. niem. Pozn.) Z War s z a w y, dnia 28. Czerwca. Z a r z ą d d r o g i ż e l a z n ej Warszawsko Wiedeńskiej. - Podaje do wiadomości publicznej, że w niedzielę dnia 17. (29.) Czerwca pociągi na drodze żelaznej odchodzić będą, z Warszawy, Pruszkowa i Grodziska w godzinach następujących: Z Warszawy <10 Grodziska o godzinie 8 i 11 zrana, i 2 i 5 po południu.

Z Grodziska do Warszawy o godzinie 10 zrana, i 1, 4, 7, 9 po południu; jazda trwa minut 45. - Z Warszawy do Pruszkowa o godzinie 9i zrana, 121,3'" i G.t po południu.- Z Pruszkowa do Warszawy l1.J zrana, 2",5£ i 81 po południu; jazda trwa minut 25. Pociągi z Warszawy do Grodziska i z Grodziska do Warszawy nie będą zatrzymywać się w Pruszkowie. Francya.

Paryż dn. 23. Czerwca. - Monitor ogłosił wczoraj prawo z dnia 20.

Czerwca datowane, dotyczące wzbrojenia twierdzy paryskiej.

Ucieczka i przyaresztowanie Ka b re ry, mówi jeden z korrespondentów paryzkich, j es t fałszem: osławiony dowódca Karlistów Lyonu nie opuścił, j nie zamyśla wcale, rozpocząć na nowo wojny domowej. - Rząd franciizki zawiadomił Don Karlosa, że nic może w tej chwili udzielić jemu i familii jego paszportów. Zamiar czeladników stolarskich, nie powrócenia do warsztatów, póki i,n płaca nie zostanie podwyższoną, staje się coraz próżniejszynu - Dniana próżno wydać jeszcze choć jeden ostatni akord. Przez otwarte drzwi wciskało się zgniłe i chłodne powietrze późnej jesieni. f4a ławic siedziały lizy żeniaczki, zwyczajne kruki przy ścierwie, szepcąc czasami pacierze, częściej pomiędzy sobą nowiny i pocieszne dowcipy- Przy matce siedziała Irena z twarzą pobladłą i wykrzywioną od wowuęlrzego bulu, szukając chciwie znplakamjmi oczy w twarzy matki oslaiiiirh śladów życia. Tylko czasem, gdy boleśniej uderzyła ja li, .vśl jaka, lub przeraźliwiej zagrały piersi chorej i ona zaszlochala, Mszła się od płaczu na chwilę, a potem znowu, jak pierwej rozpacz cisnęła serce, łzy zatamowała i oczy Ireny nic nie widziały prócz matki, serce nic nie czuło oprócz jej chwilowych bolsnvch konwulsyi. Tymczasem do rhatv schodziło się ciągle pełno kobiet, kum krewnych i znajomych umierającej. L\a ich twarzach ciekawość, a cisną się dumnie, bo zwyczaj każe pożegnać chorą na długą śmierci drogę Ciężka 10 chwila dla chorego . Na brzegu tej zimnej przerażającej ciemności, w którą wstępuje, uje ma obok siebie pociechy, nadziei, ino wszędzie pożegnanie, same straszne pożegnanie, okropna pewność. - .traszc%ajle sla ze mnoju kumo, i chory ostatnieui wysileniem musi ze znajomych trzykrotnie odkiwnąć głową pozeguanie, bo tan się g laki jest uroczysty obrzęd konania . < .. . " Przez tłum otaczający chory przecisnął się tfd «n«?«* z mewielk* bródką i jaszczu!czerni oczami, dziwnie szybko b.cgająceim na wszystkie strony. j · · . , . - A co, bardzo ona słaba? zapytał otaczająch,schylając się nad samą lwarz chorej. Nu śąsiado, sąsiado Baśko, mówił, ruszając ją, co wam takiego. A wy bardzo słabi? , , . .. J ,,» " " , --;-, Dajcie jej pokój, panie arędarzu, nieprzeszkadzajcie, biednemu chrzę: ianinowL rzekła baba. żeby iei pan Bóg miłosierny dali kko skonać tych pułków załogi paryskiej. Posłyszawszy to stolarczyki, wysłali spie.sznie agentów do swych kollegów, by ich napomnieć do spokojnego i rozsądnego zachowani» się, i do zostawania obecnie, więcej jak kiedykolwiek, w granicach naf,eisll'iszl'i prawnOŚCŁ Niektórzy z nich, chcieli dla oszczędności P aryi o P u b C A' ab nie chciano im wydać ich świadectw. Królowi zamiar te« Stolarczyków, dość dotkliwie dał się w znaki. Kazał był bowiem naprawia« właśnie dachy Tuilleryów nad swemi pokojami. Stolarczyki zcbrawszj cały dach, opuścili robotę, a że tymczasem znaczne spadły deszcze, woda przez posowę dostała się do pokojów i zniszczyła znacznie obrazy, pozłacenia i meble. Dćmocratie pacil'ique donosi, że 2 stolarzów jako naczelników koalicyi rzemieślniczej przyaresztowano. J o u r n a l d e s D ć b a t s mniema, że płaca dzienna nie będzie mogła o 1 frank być podwyższoną. Dziennik Ile forme przeciwnie dowodzi, porównując dawniejsze budżety z obecnym, że robotnik przy dzisiejszem wynagrodzeniu wystać na żaden sposób nie może; kiedy bowiem budżet na rok 1833. nie wiele więcej wynosił nad 10 O O milionów, tegoroczny wynosi 1 5 O O milionów. Czuje to podwyższenie podatku przedewszystkiem klassa robocza, zwłaszcza, że dzisiejszy robotnik albo konsument 50 procent więcej płaci rządowi jak przed 10 laty. Skądźeż tedy ma opłacać większy jak dawniej podatek, jeżeli płaca została ta sama ?

Anglia.

z L o n d y n u. - Projekt pana Yii li er a, który corocznie przemawia za wolnem wprowadzaniem zboża, jak wszystkie dotychczasowe jego projekta w tej sprawie, znowu upadł. Rzecz sama jednak znacznie postąpiła. Lord John Russel, który dotąd zawsze się przeciwił, uważając cło, chociażby najmniejsze, za koniecznie potrzebne, tą rażą wraz z wielu wigami głosował za A illiercm, co więcej, nawet Peel i Graham dali dość jasno do zrozumienia, ze z czasem i ze względu na zboże, trzeba się będzie zbliżyć do zasady wolnego wprowadzania. Times dla tego pisze sarkastycznie: Posiedzicie!« ziemscy równie mogą być pewni, że padną ofiarą, jak bydło, które pędzą na rzeź przez ulice nasze; a jak tego się nic szczuje i nie drażni, aby po drodze szkody nie robiło, tak podobnie i ministrowie uznali za potrzebę, panów tych jeszcze oszczędzać. Niechaj więc gospodarze i osadnicy wzajemnie się pocieszają, albowiem i pierwsi i drudzy omylili się co do Peela w swych nadziejach. Izba niższa. Posiedzenie na dniu 23. Czerwca. - Obrady względem prawa, tyczącego się uniwersytetów irlandzkich, były przedmiotem, który zatrudniał dzisiaj komitet generalny izby. Za nim jednakże o tein rozprawiać zaczętą) Sir James Graham* minister .spraw wewnętrznych. °gbsił zmiany, do których poczynienia regeneya w skutek wielokroti"e objawionych życzeń, widziała się być zmuszoną. Nasainprzód 0jAyfadczył, że regeneya wprawdzie obstaje przy tern, by jej samej służył wybór prezydentów i ich zastępców w nowych akademiach, że jednakże jest gotową, po trzechletniem istnieniu tych zakładów t. j. w roku 1848., kwestyą, w jaki sposób mają być nadal obierani professorowie, przedłożyć na nowo pod rozwagę parlamentu. Dalej oświadczył minister, że celem doklad"l'» o dozorowania uczniów, potrzebna będzie pożyczka, na założenie bujsow, w którychby uczniowie, nie mieszkający u rodziców lub opiekunów, pod dozorem wizytatorów uniwersyteckich wspólnie mieszkać mogli. Rząd oświadcza się za tom, by do tej rady wizytatorskiej wchodził biskup katolicki i protestancki, nadto duchowny preżbyteriański tego obwodu, w którym uniwersytet położony. Z całą silą oświadczył się jednakże mini

- Co to skonać? J ej trzeba tylko da«! się napić. J ej nic nie będzie, tylko ona chce pić. Patrzcie jak ją w piersiach zadusiło. l>aśkt., mówił, ruszając znowu bezwładną, wainby się napie wódki, lo zaraz będzie lżej. Ale chora nie ruszj'la oczu w slup postawionych, czasami tylko wyprężyła się, konwulsyjnie zadrgała, znowu odetchnęła i leżała, jak kamień. Poznał Hnrszto, źe nie ma już co robić z chorą, i źc mu w inny sposób iiaeba zyskiwać z lej chwili. " Nu a kiedy nie chcecie, kiedy umieracie, to mi oddajcie mój !"»'" '\>Iayllui,ny s'9_ Aa wa, u zawsze dawał lak, że dońka wasza nie AI( J rena U' pr lO ln",e Ła p 'aei' 'a k was ,ne b d . ? . t k . 1 . ł h . - ę Zle. l a SI nIe rusza c orą, 86\irufltki · I2e)cta bólem, uie wiedząc prawie co czyni, odtrąciła go - Co ty < j j7;<<icia zlotv</K a t I a c a 8 z! Oddaj mi moje pieniądze. Oma wzięła za xTMNg "e óraco 2 $ * i na borg, a dwa ruble na podatek, Tobyście kradł, moje v' · AO to? to nie rozbój Otwórz mi skrzynię i daj zastaw; bo pK · · li '" Al l, tu z a I a z nrzV«> .l« ofplurvn Taki byl &l1ac w"rzv,. rysz\ą exel\.Ucyc.

f ..,ł '? . \XU o " . elo b r o n a» któ rym o kry t e b y ł y "o j c h o rej.

- Idź ełuoia suko l zawarczał NQi*£nanę.. cej na "iąt J oJuWsł wieko skrzyni, i A f e b a m i, i nie zważając w,ę, ,oau OSI wltKU 41 b . b ., . .

zc rzeczy.. ' I so Ie wy Ierac co ccnUICJT k b k q II Y I * * * . 1 ym o paro cza narzeczony y bl U" "z" ; l , '.<I a , ł dl h . fl k l A J ' dk . 'l}{l'J'lO IW I o c l l I I¥a,:¥sla i przYw.oz a c oreJ aszecz ę eps wo 1."" ,z ł. . d k . przes zukuiac y rzeczy. »az Ja zy w s rzynlster przeciwko utanowieniu duchownych jako kapelanów przy nowych IlI;II* wersytetacli; dodał nadto, że rząd żadną miarą nato nie zezwoli. Lord Makon i pan Wyże podnieśli glos swój przeciwko ministrowi, który raz jeszcze powstał, do\ Yodząc szkodliwości wpływu duchowieństwa na publiczne wychowanie. Za zdaniem ministra oświadczył się wraz z wielu innymi mówcami i R. Peel w tym samym duchu: Przyznaję, że jest lepiej, kiedy religia jest podstawą wszelkiego wychowania," i życzyłbym sobie, ażeby położenie kraju na to pozwalało. \ y zasadzie nie rozniesie, pochwalam owszem projekt szlachetnego lorda, jeżeliby jednakże rząd miał przyjąć takowy, musiałby natenczas dla wszystkich sekt, które zwiedzają uniwersytet, ustanowić professorów. Co się zaś tycze zarzutu, który czynisz lordzie, utrzymując, że nie masz porozumienia pomiędzy rządem a duchowieństwem katolickiem, to spodziewam się, że denuneyacyi duchowieństwa rozsądny naród słuchać nie będzie. Nadto porozumienie to jest niepodobieństwem, jeżeli się zastanowimy nad wymaganiami duchowieństwa katolickiego, które np. żąda, aby przyjęcie na professorów anatomii i geologii od tego zależało, czy zgłaszający się wyznaje religią katolicką.« Lord został przegłosowany. S Z W a j c a r y a . - (Z Ziirichu.) Przewodniczący w Wielkćj Radzie Dr. Bluntschei zagaił zwyczajne posiedzenie latowc na dniu 24. Czerwca następnemi słowy: Panowie! powołani jesteście na posiedzenie Wielkiej Rady, która zawsze poprzedza walne zgromadzenie Sejmu, a którego przedmiotem stosunki krajowe. Opuściliśmy miejsce niniejsze po ciężkiej próbie, jaka dotknęła Szwajcarya. Lubo pokój zewnętrzny nie był już później zawichrzonym, przecież w znacznej części Szwajcaryi nie istnie jeszcze dotąd porządek i bezpieczeństwo pod prawa pieczą. Kierunki stronnictw sobie przeciwnych zjeły się nienawiścią, i gwałtem, i przewidzieć można, że nowa walka wewnętrzna w ojczyźnie się gotuje. Cieszę się jednakże z tego, że kanton Zurich spokojniejszym pozostał, niz reszta Swajcaryi. S tąd słusznie tuszyć by można, że kanton nasz kiedyś przy spokojniejsze!» i stateezniejszem ukształtowaniu się stosunków, ważne i właściwe dla siebie zajmie miejsce. lnstrukcya tyczy sie projektu do prawa względem niedozwolonego uzbrajania się. Szczególniej ważnem dla handlu jest konscns na założenie kolei żelaznćj z Zurich do Bazylei i JIaraM. Możemy zatem mieć słodką nadzieję, że przecież raz potrzeba od tylu lat czuć się dająca, będzie zaspokojoną, t. j. że Szwajcarya połączy się z łańcuchem kolei żelaznych całej Europy. Obywatele trudniący się] tą sprawą dowiedli, że na wykonanie planu dostateczne mają wiadomości techniczne i dostateczne fundusze. Zarzucano miastu i kanto-* nowi Zurich, że baczyły tylko na miejscowy, a nie ogólny interes kraju. Sposób, w jaki Panowie rzecz tę załatwicie, będzie dowodem, jak oba in* teresa łączyć ze sobą umiecie. Oznajmiam, że sessya zaczęta. THrcya.

Z K o n s t a n t y n o p o l a, d. 5. Czerwca. -Wskutek posiedzenia wielkiej rady, na której sułtan pożegnał deputowanych prowincyi, deputowani ci, po odebraniu od Sulejmana baszy przyrzeczenia, że proźbom ich zadość uczynionćm zostanie, podali adres dziękujący sułtanowi» do którego dołączono raport Wielkiego wezyra. Z tego powodu sułtan wydał hatyszeryf, którego tłómaczenie tutaj dołączamy: »Mój wierny wezyrze! Z uwagą czytałem twój raport, równic jak raport znakomitszych mieszkańców, tak chrześciańskich, jak muzułmańskich; wytłomaczono im, że jedynym celem moim w połączeniu ich razem w Konstantynopolu było zapewnienie środków stosownych do polepszenia dobrego bytu prowincyi zmierzających. Nasze uczucia i życzenia zostały im wyjawionemi w radzie sprawiedliwości, a prezes

- To cudza wódka, to cudza, nie moja, to sztrof, lo konirabani, poczekajcie! krzyczał, chowając za swój źupan flaszkę. Tymczasem Irena bezprzytomna, załamując ręce wybiegła do sieni, nie wiedząc sama dokąd i poco. A na próg wstąpił właśnie Tyinko. - Co to, co tobie Ireno? zagadł cały drżący niespokojnością. - Już wszystko zabiera wyszlochala dziewczyna opierając się bezwładnie o ścianę. Spojrzał do cllaly Tvmko i od razu zrozumiał wszystko. W ściekłością krew mu zawrzała, porwał za barki żyda schylonego w skrzynię, zatrząsł, a dwoma krokami wyniósłszy na próg, wytrącił silnem uderzeniem aż na kraj podwórka. - Aj gwałt! aj rozbój! wre szczał żyd podnosząc wyleciała z za źupaua flaszkę, i z krzykiem i i! rozwiaućmi sukniami i pejsami poleciał prosto do dworu. Następuje jakby 2 natury zdjęta scena między żydem i panem kawalerem jeszcze. Arędarz okłamuje pana, a ze jemu wiara, odbiera ekonom rozkaz rozpędzić baby, przerewidować dom czy nie ma kontrabandy, zabrać ostatni dobytek na sztrof, ą Tymka jako buntownika okuć w kajdany. - Zyd napomyka ie w tej chałupie jest dziewka Irena i żeby się zdała do dworu. - »<Ładna? spylał Alexander stojąc raptownie przed żydem.« - Oto scena z dwóch światów. (Dokończenie nasląpij prowincyom z mojej najwyższej łaskawości. Z prawdziwem zadowoleniem przyjąłem podziękowania tycb znakomitych mieszkańców i uważam je za pierwszy skutek pomyślny naszych usiłowań. - Wiesz dobrze, że celemusiłowania dotąd były zupełnie płonne, wydałem wam wyraźne rozkazy, zaehęciłem waszą gorliwość i nakłaniałem was do działania zgodnie dla urzc czywistnienia wszystkieh naszycłi projektów, z równym skutkiem jak uskuteczniliśmy reorganizacyą wojskową. Tym razem wasze poświęcenie i gorliwość nie zawiodły moich nadziei; -jednomyślność zajzupełniejsza panowała w waszych usiłowaniach, dla osiągnięcia celu, z drobiazgową usilnością położyliście podstawy środków ulepszenia. - Rada sprawiedliwości roztrzygająca wszelkie interesa, okazała dowody wielkiej gorliwości i wytrwania', a zgoda zupełna, panująca między wszystkie mi ministrami, daje mi nadzieję i przekonanie, że wszyscy poddani moi rychło doświadczą szczęśliwych skutków tych pożytecznych środków; dla tego też mój żal ustąpił miejsca zadowolnieniu. Zaiste, dla wykonania tych wszystkich ulepszeń potrzeba pomocy Opatrzności, ale pierwszym warunkiem pomyślnych wypadków jest wy trwałość. Ja nie przestanę z gorliwością i starannością przestrzegać wykonania wszystkiah środków, przeznaczonych do zapewnienia dobrego bytu mego ludu. Dla tego naj milszym dla mnie dowodem przywiązania z waszej strony będzie staranie, by z środków tych uzyskać wszelkie wypadki najkorzystniejsze. Uczynicie zadość mojej cesarskiej woli, starając się duszą i sercem, o jednomyślne urzeczywistnienie tych tak ważnych ulepszeń. Niech opieka Boga spada na tych, którzy szczerze starają się o dokonanie tego zadania i niech zostaną wyuadgrodzonemi w taintćm życiu.

OBWIESZCZENIE.

Do oświetlenia ulic, tudzież dla innych celów koniinunalnvch potrzebo będzie na r. 18J £. 250 do 300 celnarów oleju miniowanego, kto rego dostawa w drodze licytacyjnej najmniejżądająecmu oddaną być ma. Tym końcem wyznaczony został termin licytacyjny n a d z i e ii 2 1. Lip ca r. 'b. przed południem o godzinie Ustój przed Sekretarzem miejskim Panem Zehe na Ratuszu, w którym każdy z licytujących obowiązany jest złożyć kaucyą 200Tal. w golowiźnie lub papierach rządowych. Warunki w Regislralurze naszej przejrzane byC mogą. Poznali, dnia 1'2. Czerwca 1845.

Magistrat.

OBWIESZCZENIE.

W skutek zameldowania Ur. W i n c e n t e g o Swinarskiego do protokołu z dnia 18. Sterania r. 1796. są następujące summy w księgach hipotecznych niżej wymienionych i w powiecie Wągrowieckiin położonych dóbr szlacheckich, mianowicie: 1) na dobracłi G l i n n o będących własnością Ur. Antoniego Skoroszcwskiego w Rub. III.

pod liczbą l. Talarów 1728. dgr. 13. den. 10, czyli Złotych 10,370. gr. 13. szelągów 2. polskich; 2) na dobrach Skoki będących własnością Ur. Józefa Skór osze wskiego równo wysoki kapitał w Rub. III. pod liczbą 3.: 3) na dobrach Ruszkjiwo będących własnością U r. 19nac e go Ś w i n a r s k i e g o rów n o wysoki kapitał w Rub. 111. pod liczbą 1., jako resztę ceny kupna dla sukcessorów Mikołaja Radolińskiego z pobytu i zresztą zupełnie niewiadomych ex decreto z dnia 13. Stycznia r. 1800. zapisane, lecz dokumenta ua takowe nie zostały wygotowane. Gdy jednakowoż teraźniejsi właściciele rzeczonych dóbr szlacheckich zaspokojenie summ ad 1. do 3. wymienionych wraz z prowizyami i kosztami twierdzą, chociaż odpłatę takowych nic potrafili udowodnić, »rzez złożenie wiarogodnych kwitów ostatnich i niezaprzeczonych posiadaczów tychże, więc wzywają się niniejszem silkcessorowie Mikołaja Radolińskiego, sukceSRorowie ich, cessyonaryusze lub ci, którzy w prawa ich wstąpili, ażeby się w terminie wyznaczonym :o;a dzień 24. Września r. b.

zrana o godzinie lisiej przed delegowanym Ur. Wangerow, Assessorem Sądu Głównego w naszej Izbie instrukcyjnej zgłosili i pretensye swe do wspomnionych summ udowodnili, gdyż w razie przeciwnym z takowe mi zostaną wy

Według ostatnic b wiadomości z S yryi, chrześeianie w dniu 16. i 1 7 Maja uderzyli sami na Druzów, pobili ich i zabrali im cztery działa Alexandrya dn. 6. Czerwca. - Z Syryi dochodzą nas oburzające doniesienia. Prześladowanie Cbrześcian i okrucieństwa, jakich się przeciwkorany, reszta scuronila się do mieszkania Konsula francuz kiego; z Birutu posłano 2 europejskie okręty na ich obronę. Pasza Beyru tu sam udał się do saidy, pojmawszy dowódców zaburzenia, przypro - wadził do Birutu, aby ich ukarać. Ale i w samym Birucie zamierzali podobno muzułmanie uderzyć na Cbrześcian, lecz nauczeni przykładem Saidy, odstąpili od tego zamiaru. Ale czy długo pokój się utrzyma? W całej Syryi życzą sobie powrotu rządów lbrahiina paszy, obecnie bowiem i życie i własność zagrożone; handel podupadł; te są owoce europejskiej interwencyi z roku 1841.

ROZMAITE WIADOMOŚCI.

Po -selstwo z d o ni e si e ni e m zwyc i ę ztw a. Gdy w mIeSIącu Kwietniu, r. 18 09., marszałek francuzki Lannes po długim oporze wziął szturmem Ratysbonę, przybył pewien sztabowy oficer w największym pędzie konia na wzgórze, gdzie się Napoleon otoczony generałami znajdował. Zaledwie mogąc utrzymać się na nogach, jak trup blady i cały krwią zbroroczony, staje przed cesarzem, i woła wysilonym głosem: »Sire, Ratysbona zdobyta! Patrz, nasze chorągwie na murach miasta!... Widzisz tam twoje orły, cesarzuL..« - »Wpan jesteś ranionym!« przerywa mu Napoleon. - »Nie, Sire, ja - jestem zabity U To rzekłszy padł nieżywy na ziemię.

kluczeni, rzeczone summy za zaspokojone uważane będą i wymazanie tychże z ksiąg hipotecznych nasfhpi. , Bydgoszcz, dnia 6 Kwietnia 1815.

Król. (iłówny S ad Ziemiański. Wy dz. t.

OBWIESZCZENIE.

Obywatele miasta Ruina, w powiecie Szrcmskhn położonego, wygagrodzeni być mają za prawa swe leśne, według regulaminu podziału wspólności z dnia 7. Czerwca 1821. r., która ta czynność W wydziale podpisanej KoimnUsyi się odbywa. Podając to do wiadomości powszechnej, Kommissya Generalna wzywa niniejszćm wszystkich n i e w i a d o m y c h iuteressentów tejże rzeczy, ażeby się dla dopilnowania praw swoich w lerniinie n a d z i e ń 19. L i p c ar. b. p r z e d p o - łudniem o godzinie llstój wyznaczonym, W Izbic jej instiukcyjnej, pized Ur. Berneckcr Kommissaizem Ekonomicznym, tu w miejscu zgłosili; w przeciwnym bowiem razie na separacyi tej, nawet chociażby pokrzywdzoncini byli, zaprzestać muszą i i! żadnemi wybiegami naprzeciw tejże słuchani niebędą. Poznań, dnia 8. Maja 1815.

Król. Pruska Kominissya Generalna w W. Xiestwie Poznańskiem.

Z balu danego w dniu 26. Czerwca wpłynęło. .266 Tal. 10 egr. Z balu 30. Czerwca 132 398 Tal.

A 2 4 3 T al.

10 sgr.

2 s g r., 8 sgr.

razem Koszta balów wynosiły · reszta pozostałych pieniędzy · 155 Tal. została użyta na cele dobroczynne. Poznań, dnia 1. Lipca 1815.

Gospo darze.

Ponieważ Pan Piętro w ski, cukiernik tu w miejscu po wiele razy donosił, źe w opuszczonym przczemuie od dnia 4. m. b. domu na ulicy Wrocławskiej pod Nr. 16. otworzy dom zajezdny pod nazwą: Hotel a la villede )J,ome, przeto upraszam Wysoką szlachtę i Szanowną publiczność podróżującą, aby na nowy mój dom zajezd po.d. odł..e-J-11: f * ŁallKatl« » e»ome przy placu Wilhelmowskim pod Nr. 1. w Poznaniu uwagę wrócić raczyła i mnie licznemi odwiedzinami zaszczycała. Uprzejme, tanie pomieszczenie i skora usługa, usprawiedliwi tę prośbę moją. Poznań w Czerwcu 1815.

J. M. Lauk.

Dom zajezdny Hotel iż la ville de Romę nie dnia 1., lecz dopiero dnia 4. Lipca otworzonym zostanie.

J. N. Pietrowski.

Na wystawie w Bazarze stojące, tylekroć wychwalane kościoły z rybich ości, dla przekonania się o wymyśle i wielkiej zręczności, są tylko do 5. b. m. do widzenia.

W nowo wj budowanej kamienicy na rogu Gaibar i Wodnej ulicy Nr. 123. są od Sw. Michała, trzy kramy, sześć pomieszkali i sklep do wynaj ęcia.

N owy magazyn Berlińskich towarów wyściełanych poleca najnowsze sofy, krzesła poręczowe, materace pierzane i t. d. w najlepszym doborze. L. Ncumann, tapicer, Rynek Nr.62.

Z mego składu s t a r e g o ziiiliacj .0nego warynasu iv rólaeli polecam funt no 3. ulu. Biorącym c ał ą rolę taniej. JTuliusz MIorwitz, narożnik placu Wilhelmowskiego Nr. 1.

-4urs giełdy Berlińskiej.

Sto- JIapr. kura» Dnia 30. Czerwca 1815. pa papie- gotoprC rami. WiznąA

Obligi .J1QImI skarbowego .. Obligi premio«- handlu niorsk.

Obligi Marchii Elekt, i N owej Obligi miasta Berlina · > Gdańska wT. .

Listy zastawne Pruss. Zachód.

j W.XPoziuuisk. » dito · Pruss. Wschód.

> »Pomorskie. . .

» »March. E1eK.III.

> » Szląskie. . . .

Frj drychsdory.

Inne monety zlotc po 5 tal. .

Discouto.

Akcje Drogi iel. BcrL- Poczdamskiej Obligi npierw. Berl.-Poczdams.

Drogi zel. Magd. -Lipskiej Obligi npierw. Magd. -Łipskie Drogi zel. Bcrl.-Ankaltskiej .

Obligi npierw. Berl.-Anhaltskie Drogi iel. Dyssel. Elbcrfeld.

Obligi upierw- Dyssel.- Elberf.

Drogi zel. Reńskiej Obligi upierw. Reńskie . · · · Drogi od rządu garantowene.

Drogi zel. Berlinsko-1 'rankfort Obligi upierw. BerI. - Frankfort.

» iel. Górno-Szląskiei. .

. dito LU- - · · · Beri -Szcz. lit. A. i B, » Magdeb.-Halberst Dr. źcl. Wrocł.-Szwidn.-Freib Obligi upierw. Wroc. Szw.-Fr Dr, zel Boun-Kolouskiej.

]'_ 100£ f m

99f 92 981 ' 99) 97!

Bk s\ rp 3i 31, I¥ -» 48 98 1041 97f 991 994

$h

'. 4 991 131 11JI 44 202

!! 34 4 4 1461 6 102* 4 97 994 1621 100 34 974 5 4 4 117 1094 128 - 4 1124 4 1 lIt 4 5 1114

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1845.07.03 Nr152 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry