)J( 156.
Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1845.07.08 Nr156
Czas czytania: ok. 22 min.Wtorek A
IVnkliideiii Drukami Nadwornej U'. IIecKc2a i Spółki.
WIADOMOŚCI KRAJOWE.
W numerze 153, i 154. naszego pisma mówiliśmy o skuteczności moralnej i materyalnej przy wspieraniu nieszczęśliwych: gdy wspierający naocznie widzi nędzę a bolesne jej skutki serce jego dotkną. W Um zamierzone tutejsze towarzystwo, różni się od dotąd istniejącej, tutejszej miejskiej kassy ubogich, od Warszawskiego towarzystwa dobroczynności i większej części podobnych towarzystw. Atoli towarzystwo na pierwszćm posiedzeniu swojem czując niedostateczność powyź wymienionej zasady, przy wykluczeniu wszelkich składek Jub darów dobroczynnych i utworzeniu z nich wspólnej kassy, jak to opiekał projekt do statutów, - przyjęło nadto za główną zasadę: aby każdy członek obrał sobie jednego lub więcej ubogich, albo ubogą fannlig, którąby wedle możności i sumienia moralnie i materialnie, sam patrząc na jej nędzę wspierał i był jej czynnym opiekunem, aby się starał wszelkiemi środkami o datki i składki dla wspoólnej kassy towarzystwa, mającej na celu: tak przyjść w pomoc pojedynczym członkom przy wspieraniu ich ubogich, jeśli ci pomocy większej potrzebują, - n. p_ rzemieślników, ojców familii, podczas choroby lub w niebezpieczeństwie sprzedania lub zafantowania im statków, - - jako też mającej posłużyć na założenie domu ubogich, szpitalu, domu roboczego, jadalni i t. p., w miarę funduszów. Można być członkiem towarzyctwa przyjąwszy obowiązek opiekowania, - interessowania się ubogim, niedając żadnej składki do wspólnej kassy; - lecz nie można nim być, dając tylko składkę a niepodejmując się osobistej opieki. - Składka sama, która się od każdego przyjmuje nie daje prawa członka. Kominissya wyznaczona do zredagowania na tej zasadzie statutów: wyraziła w nich jak słychać następujący paragraf: »aby każdy o nazwisku swego wspieranego doniósł Dyrekcyi na ten cel wybranej, a z 7. członków złożonej - aby wnosił u Dyrekcyi, o wyznaczenie opiekunów dla ubogich, a których jako takich poznał, aby co kwartał
SU!}JJ cia a gZ/ - I .
żna s» A lóre g o mamy dzisiaj? zapytała z pół ziewnieniem piękna Xięnąć A '. l>rry której jednakże dnie miesiące i lata nawet mogłyby uplyp o )J;? zasta o ienia się. wie zanj · * u 1 U S 1 a, a być myśl zapylaucgo; po krótkiej bowiem przersam rach,,!!lOllO) spojrzeniem przeciągiem i sumtuem odpowiedział: Ja _61 4 d<<i (traciłem; inaczej z panią się dzieje.
mniej wesT'l A o U Sil' ! m a s z l a I e" t Iragiczny, wierzaj ini: łzy a przynaj _ Inaczej bv \ "" e" ,e żałosne zdołasz wycisnąć zuajobojęlnicjszćj duszy.
BOwaoę "(0 0 - powlm *e w iwoiin wieku panie... i przerywając chwilową mówić po s""V'L ' l łustem śmiechem. Nie! ja nie mogę lego imienia wy opotrze bie*? , «« ,,: " i e C" c ° c n c e :_:_=. _,__ =,.. _ ,.
y- )i _ I.__,_KQ_ . sl<. !.__
-,' '.> pyszne... wachlarzem z porłe Aj ziołem nasadzonej maci<<: 11 n! 1 7i1ś , war z »'łodego Andrzeja n,e ruofcemie w nią wlepiona poblaMih źyctó · · ,,,CtrZnegO poruS2elHa' er liawcl l,a,c zabłysło na jego peł
I z łoskotem zsunęła wachlarz, znikła pusta wesołość, powaga udana, i pomieszanie nie godne takiej damy, a z oczu dobyło sie spojrzenie daw1ł9 z bt1ftiiaJe, bo ni 8dlm t!yeifh o «'pddB-ijaJąc cft,
Podnia 8. Lipca 1845.
Redaktor odpowiedzialny: Dr. J. Rymarkietcicx.
zapisywał na liście w tym celu urządzonej a samej Dyrekcyi dostępnej, czyli jeszcze tego samego ubogiego wspiera, (zapisanie nastąpi albo z nazwiska lub pod pewną cyfrą); - aby co rok ogłoszone było drukiem publiczne sprawozdanie z czynności towarzystwa i t. d. Z tego pokazuje się, że towarzystwo przyjęło formę, dozwalającą działanie dobroczynności rozszerzyć do ostatnich granic a użyło ku temu oprócz zwyczajnych środków, jako to składek, prośby, kolektowania i żebrania, - co wszystko do funkcyi członków należy - jeszcze jednej, zapewne najpilniejszej sprężyny, którą jest zapatrywanie się osobiste na nędzę i jej bolesne skutki. Spodziewać się należy, że towarzystwo niczaniedba użyć wszystkich środków, aby .-.obie i fundusze (dotąd w ręku Dyrektoryum ubogich i t. d. będące) przystępnemi uczynić. - Najbliższe zebranie towarzystwa, jak słychać, w przyszłym tygodniu nastąpip o z n a ń, dnia 6. Lipca. - W zeszłą środę danym był obiad składkowy w Bazarze dla p. Królikowskiego i innych artystów z Krakowa tutaj goszczących. Prócz mieszkańców samego miasta, było uczestnikami uczty wiele osób zamiejscowych, pod jedną myślą zebranych, i jedną chęcią ożywionych: uczczenia artystów, co umieli stanowisko swoje odgadnąć i godnie wypełnić -, uczucia nasze zasilić, i do głębin nieraz nam serca poruszyć. Prawdziwe zadowolnicnic z takiego zgromadzenia wszystkich twarze rozjaśniało. Dobrze obsadzona orkiestra wtórowała tej ogólnej dusz harmonii, jakby w jednej rodzinie bratniej. Przy końcu obiadu zajął głos p. L., a namieniwszy pokrótce o wpływie sztuki dramatycznej na rozwinięcie sio ducha narodowego, wniósł zdrowie gości artystów i poruszył swą znaną wymową wszystkich serca i dusze. Natchniony chwilą poeta p. B. zaimprowizował następnie pełnym ognia do okoliczności trafnijlzastósowanym wierszem. - Tak miłych godzin jak te, da wnośmy tu nie przepędzali. - Z Berlina. - Najjaśniejszy Pan raczył mianować dotychczasowego naczelnego prezesa prowincyi nadreńskich, pana Szaper, naczelnym prezesem Westfalii, a na miejsce jego, dotychczasowego tajnego radcę poselstwa, pana Eichmann, naczelnym prezesem prowincyi nadreńskich, nadto:
które miały, jak twierdzili mnodzy jej wielbiciele, kolor szafiru, a połysk diamentu; było to spojrzenie Jat młodszych godne, bo czułe prawie, a oczy jej wówczas długiemi ciemncini rzęsami osłonięte do skromnych fiołków podobne były. Zapewne rzekła, korona ozdobi każde imię, chociażby najbrzydsze przed całym światem; ale przedemną ozdobić go więcej zdoła serce takie, jakiem jest twoje- A widząc poruszenie na twarzy milczącego, dodała z powracającym juź dawnym uśmiechem: dziecko icsteś kuzynku! i oparłszy rękę bielszą od białej sukni atłasowej, którą miała na sobie, na złożonych jego rękach, jakby sobie do wsiania pomódz chciała, lekko skoczyła z wygodnej sofy pokrytej złocistym w szerokie pasy, wezgłowiem, i stanęła przed nim w całej okazałości lej postawy wyniosłej kształtnej i giętkiej, którą cała Warszawa podziwiała. Mimowolnym ruchem zatrzymał piękną rękę hrabia Andizój i złożył na niej pocałowanie zaognisle jak na kuzyna. Przemknęła rączym biegiem krótka ta chwila dla Xieznej S*i spojrzenie rzucone na wielkie zwierściadło oprawione w złoto dziwacznemi rzeźbami upstrzone ramy, było zbudzeniem światowej damy "Ale sam będąc tak wielkim zwolennikiem własnego języka i zwyczajów wybierasz się w podróż za granicę; czegosz chcesz szukać we Włoszech lub w Paryżu ?« - Zapewne; było to dawniej jedno z naj milszych marzeń moich, dziś... - Masz juź nawet mon cousin paszport, jak mi mówiono.. - Mam odpowiedział z westchnieniem śmiesznym w tym salonie, a ruchem ku piersi zwróconym, czy chciał wskazać paszport, który miał istotnie przy sobie, czy przycisnąć serce bijące nie zepsułem jeszcze życiem. Roztargnienie widoczne przez cały ciąg tej rozmowy ciągnącej »ię juź od godziny uie dało Xicznie S* dostrzedz tego ruchu peł " . 1P j _li, rzekła z rodzajem \ife tycznym, ministeryum spraw zagranicznych, pana Szleinitza, tajnym radcą poselstwa.
Z Berlina. - W sprawie pastora Wislicenusa tyle ogadanćj trudno prawdziwie się zorientować: tak wbrew przeciwne są tłomaczenia.jego zasad religii. Następujące oświadczenie 240 duchownych, zdoła jakkolwiek rzecz całą rozjaśnić: »Pastor Wisliccnus z Halli (mówią oni) w piśmie swojem pod tytułem »Czy pismo, czy duch?« to pytanie proste uczynił: czy nadludzka Biblia j e s t niezachwianą na wieczne czasy dla protestanckiego kościoła podstawą, z której niewolno mu pod karą upadku ustąpić, lub nie? Na to odpowiadamy niżej podpisani duchowni po prostu: ze jest. Dalej oświadcza rzeczony. Wislicenus, że w takim razie, jako już uczynił, odstępuje powtórnie od kościoła protestanckiego nazawsze. Nato my wyznajemy, że jako słudzy tegoż kościoła nieodstąpimy go nigdy, właśnie dla tego, że takie jest jego położenie. Wreszcie Wislicenus- tuszy sobie, źe kościół ten na nowej wzniesie się podstawie; a my na to odpowiadamy z najmocniejszćm przekonaniem: iż, skoro nowa podstawa jakakolwiek miałaby się pod nim utrzymać, już nic będzie kościołem protestanckim.« - Między podpisami znaczniejsze imiona są: llupferd, Ju!. Muller i Tholuk z llalli.
WIADOMOŚCI ZAGRANICZNE.
Rossya 1 Polska.
(Wyjątek z listu P. J. 1. Kraszewskiego z Łucka dnia 2 1. Maja 1 845 ) »Piszę pod przy krem, uciskającem serce wrażeniem i nie osobiste jakieś cierpienie to, ale cudze nieszczęście je sprawia. »Nasz stary Witoldowy gród Łuck, w chwili gdy to piszę, jest czystćm polem zapopiclonćm, na którćm sterczą kominy okopciałe i gruzów kupy; cała ludność bez chleba, bez dachu, w rozpaczy. »Dnia 17. Maja z rana, postrzegliśmy u mnie, po za górami i lasami, podnoszący się niezmiernym slupem dym czarny; słup ten już był widziany od godziny 5. rannej. Niespokojny coby to być mogło siadłem na konia i najprościejszemi ścieżki kierowałem się ku pożarowi. W drodze już przekonałem się źe ogień był w Łucku. Dobiegłem pod samo prawic miasto, ale zerwany tegoroczną powodzią most na Styvze; opuszczony w tej chwili przewóz, niedał mi się dostać do miasta. Pati-JIoc tviu.> mogłem ze wzgórza na pożar ogromny, straszny i przy wietrze silnym wściekle rozrzucający się na cale miasto. W dymach nic widać niebyło, tylko pozostałą z jednej strony Dominikańską wieżę, z drugiej Bernardyńską facyatę. Resztę zalegał czarny dym i płomienie. Gonty rozpalone i polana leciały na Styr i płynąc paliły się. Pożar był tak straszny, że nic mu się oprzeć nie potrafiło; gorący dzień i spieka ogniowa gnały mieszkańców do Styru; niektórzy w wodzie po kilka godzin przesiedzieli. Wiesz położenie Łucka nad Styrem i Głuszcem, całą tę wysepkę zajmowały ścieśnione domostwa, a resztę placu okrywał drewniany pomost zamiast bruku. Jeden wazki most baczył miasto z przedmieściami. Wyrzucano towary, ruchomościjw ulicę, a w ulicy paliły się z pomostem. Ogień wszczęty z komina od klasztoru PP. Brygidek zżarł w pięciu godzinach, można powiedzieć, stary Łuck; kilkaset domów padło ofiarą: sklepy, domy, zakłady solj, zboża, wódki i t. d. Klasztor i kościół Brygidek, Panien Miłosierdzia, Katedralne mury całkiem, (prócz kościoła) Xiży Karmelitów, Bonifratrów,
smaku wewnętrznego. «Alei na moje pytanie nic raczyłeś odpowiedzieć piękny kuzynie! a jest to przecie pytanie ważniejsze dla innie nii mniemasz. - Ważniej sze! z przestrachem prawie przerwał hrabia Andrzej.
- Au nom de Dieu! oducz się tej scnlymentalności, z któią jest ci zapewne do twarzy, ale w świecie wielkim ma ona posiać niezgrabną. - Ja leź ją nie dla świata mam, ja ją mam tu w sercu, a przemawiam jej językiem, patrzę jej wzrokiem wtenczas tylko, gdy jestem sam z tobą kuzynko! bo więcej cenię ciebie, ni£ sama chcesz by cię ceniono. - Wierzę, wierzę mój kuzynku! rąk sci.śnicuie krótkie ale wy fa.
źiste dokończyło reszty. »Dziś jestem roztargniona, źle usposobiona, bo widzisz ten bal u Xięźnej woj ewodziny, i dla tego pytałam o dzień dzisiejszy, bo prawdziwie nie pamiętam, kiedy bal ten wypada.« - Bal xię£ny wojewodziny dlakróla, idla czego Panią tyle obchodzi? - O mój Panie! nie lubię pytań a osobliwie w tym tonie robio nycb. Bal dla króla czy nie dla króla, ale bal ma być świetny; wszystko co należy do wyższego towarzystwa będzie na ńim, czyliź nie dosyć, by myśleć o nim? Przyjechałeś z prowincji, gdzie zakopany w wiejskiej ustroni przy nudnym, podagrą zmęczonym stryju nie rozumiesz jeszcze życia miejskiego. Mój drogi! bal taki jest dla nas, klóre już na wielkim świecie żyć musimy, dniem wielkim, stanowczym, to są nasze duie bitew, zwycięstwa lub przegranej; czy mniemasz źe my młode i ładne kobiety ządhe jesteśmy nowych hołdów? mamy ich dosyć, aż do zbrzydzenia; nie te to zwycięztwa łechcą nas na balach. Onie te, tam będzie pani krajczyna, tam będzie hetmanowa, tam będą wszystkie piękne, wszystkie młode kobiety. Czyż ty kuzynko możesz się bać jakiego kolwiek porównania? - Zbrzydła w tej chwili xiczua S* tak przykry uśmiech pogardy
Cerkiew Grecka, dawne po- Bazyljańskie gmachy, spłonęły. Mieszkańcy i kupcy ponieśli niewyrachowane straty. Pomyślawszy nad tern, źe tej wiosny powódź zniosła i zniszczyła około stu domów, źe teraz całe miasto wyjadł ogień, można sobie utworzyć pojęcie klęski i nędzy.« Francya.
Z Paryża dn. 18. Czerwca. - Na wczorajszem posiedzeniu rzby depu towanych podczas obrad nad budżetem wojny przy rozdziale o umundurowaniu, zganił generał S li b e rvi c częste zmiany w mundurach, równie jak i zamierzone uchylenie z czaka koguta Gallów i zastąpienie go przez koronę. »Ja udałem się, rzekł on »do fabrykanta, któremu polecono zrobić wzór na herby czaków; korona nie jest inną, jak tylko taka, jaka, nosili nasi dawni Królowie; ale we środku jest próżne pole, a jak fabrykant zapewnia, było ono z początku przeznaczone na liliję, (przerwanie i krzyki,) łilija po rewolucyi lipcowej! Jeżeli to jest prawda, jeźliby to być mogło, wtedy nieby nam nie pozostało, jak tylko żałobną krepę rzueLć Ba pomieniouego ko gu t a Gallów, w którego obliczu Król L u d w ik Filip przysięgę na konstytucyją złożył.« (Pochwały z lewej strony.) Marszałek S o u 11 odpowiada, źe odmiany w mundurach zaprowadzono w interesie żołnierzy. I tak np. tuniki życzyła sobie sama piechota, owoź suknia ta jest najszczególnićj w Afryce dogodna. Ze rząd chciał umieścić na czakach lilije* j c s t myhią rzeczą. Korona jest królewską koroną Francy!, jako od f. 1830, na czakach figuruje, lecz kogut Gallów pozostaje dotychczas jak przedtem na chorągwi; nikt nie myślał zastąpić go lilją lub też. jakićm innem znakiem. Rząd lipcowy pamięta zawsze na swój początek. (Oklaski.) Pan Dupin gani także częste zmienianie mundurów. Dawny mundur jest dla ludu miłem wspomnieniem, a częsta zmiana jest dla olicerów bardzo kosztowną. Co do emblemów oświadezył: »Tak, Mośei Panowie! w emblemach spoczywa wielka potęga; niemi obudzą i zapała się masy, niemi dokonywa się wielkich rzeczy. Każda w nich zmiana jest dla narodu nieprzyjemną, upokorzającą. Nie zapominajmy, że zaprowadzenie białej zamiast świetnej naszej trójkolorowej chorągwi nie mały wpływ wywarło na los dawniejszej linii, i źe podczas wybuchnięcia rewokicyi lipeowćj namiętności ludu rzuciły się najprzód na emblcmata, to jest na lilije i królewskie herby, i włóczyły je po błocie. Od tego czasu powstał nierozerwany węzeł między nową dynastyą a ludem, który tak dzielnie za nią walczył; tego» węzła nie można i nie powinniśmy teraz rozrywać.. Biada temu, kto by sie na to odważył!« (Żywe oklaski.) P a ryż, dnia 28. Czerwca. - Pięć kolumn całych, czyli jedna wielka strow* Gonstltutiouela napełniona jest procesem. KrosnowstiegO. wytoczonym przed sąd przysięgłych w Paryżu. Otóż osnowa tego procesu: Dnia 18. Listopada z południa około godziny czwartej, dwóch ludzi: Adolf Krosnowski i Paweł Herve spotkali się na bulwarach Magdaleny, Naraz.
Krosnowski wyciąga z kieszeni pistolet dubeltowy, naciąga spiesznie oba kurki i strzela do Pawia Herve; - kuła chybiła celu i przeszedłszy bulwar, uderzyła w szkło wystawy kupieckiej. - Herve przerażony gwałtowną napaścią, rzuca się na przeciwnika a uzbroiwszy się cepami elastycznemi, ukrytemi pod odzieżą, uderza nimi Krosnowskiego tak gwałtownie w głowę, że mu 3 rany zadał, i nagle krwią go zalał. Cepki zerwały się w jego ręku, a w tern już pistolet Krosncwskiego znowu w pierś jego wymierzony; zatem Herve ucieka a w tej chwili za niem ozwal się drugi strzał. Lecz i ten chybił celu, kula o mur się spłaszczyła. Ci dwaj ludzie, którzy ze siebie tak dziwne dla tłumu nabiegłego sprawili widowisko, są to szwagrowie od wielu lat nienawiścią przeciw sobie pałający. - Po rozpoczęciu processu i przemówieniu wielu świadków i kilku adwokatów, jak
skrzywił li s t a koralowe. Zapewne gdybyś ty był Parysem, a my boginie strojnie tylko w przyrodzoną piękność. Tualeta mój drogi! ubiór to jest zbrojownia nie wyczerpana. Czarowne rysy xiężny SO pociemniały, myślałbyś źe na czole osiadła myśl głęboka, myśl wnikająca w naj skrytsze życia tajniki- Jui podobno kilka tylko dni dzieli nas od tego balu a dotąd nie wiem jak będzie ubrana krajczyna; i sama dotąd... a ta przeklęta krajczyna przyzuać trzeba, umie się ubierać, cóż dopiero na bal kostuimowj'. Może będzie amazonką?. To chyba strojem tylko!. t Winszuję mon sie ur Andre! z dowcipnialeś w Warszawie!.. Dro" O ten dowcip kosztował biednego młodzieńca, który słuchając lekkomyślnej rozmowy kuzynki swoj ej, widział opadające listek po listku najpiękniejsze złudzeń kwiaty. Złudzeniem bowiem była wiara jego młoda w serce tej pięknej czarodziejki złożona, która go na samym wstępie w świat nowy przykuła do zwycięskiego woza swego. I zwycięzca nie ubłagany postępował z nim jak z niewolnikiem. By'Y to dwie istoty tak różne od siebie, iż nie wiedzieć co więcej podziwiać należało, czy cześć bezgraniczną jaką jej oddawał młody przybysz z kraju marzeń, czyli mimowolny pociąg jaki czuła do niego kilkolclnia już obywatelka krainy rzeczywistości; oboje podobno zarówno się na sobie oszukiwali. Hrabia Andrzej C* dwudziesto letni młodzieniec świeżo przybyły do Warszawy z wiejskiej ustroni, gdzie w wolnych swobodnych chwilach, i dumaniach wymarzył sobie świat szczytny, idealny, urojony, myślał iż zdybał, w pięknej uwielbianej, i psutej od wszystkich kuzynce dziewiętnastoletniej wdowie po starym xiazcciu is ten ideat wymarzony, który się nie raz uśmiechał do niego z pomiędzy krzaków ojczystego ogrodu, kołysał na czystych falach rodzinnego stawu, po srebrnych xiczyca promieniach zlatywał ku niemu. U czucie jakie go prze W o ł o w s ki: wystawiał Krosnowskiego jako oficera odważnego, pełnego uczucia honoru, otoczonego szacunkiem powszechnym, zostającego pod patronatem naj świetniej szych imion emigracyi polskiej. Nie, rzekł w końcu, Rrosnowski nie jest mordercą. Morderstwo nieznane jest wPołsce; nigdy ono me splamiło dziejów mojego szlachetnego a nieszczęśliwego kraju. W obec ucisku Polska odzywała się do poświęcenia swych synów, celem Utrzymania niepodległości, lecz nigdy nie uzbrajała się sztyletem zbirów.
Wiele ucierpiała i wiele jeszcze cierpi udręczenia, a przecież bezkarnie i bezpiecznie, bez gwardyi i pieszo przebiegają sprawcy jćj nieszczęścia przez ulice miast naszych. Napotkać tam można bohatyrów, ale nigdy morderców. (Poruszenie powszechne, szczególnie między Polakami). - Koniec sprawy taki: źe Krosnowski oczyszczony z winy i na wolność puszczony. Paryż, d. 29. Czerwca. - Król powróciwszy przedwczoraj do Paryża, dal w Tuilleriach posłuchanie kilku Ministrom.-Księżniczka Adelaida-; Książę i Księżna Joinville odjechali do zamku Randan w Auvergne, - powrócą do Paryża na rocznicę śmierci Księcia Orleańskiego. - Kaplica św. Ferdynanda wystawiona na miejscu, w którem Ks. Orle ań ski życie postradał, jest już ukończoną. - We wnętrzu wzniesiony jest posąg -wystawiający Księcia Orleańskiego śpiącego na grobie - głowę złożył w dłonie anioła, -wyrzeźbionego wedle rysunku zmarłej Księżniczki Maryi. - Co środa udaje się na modlitwy do tej kaplicy Księżna Orleańska -. Kaplica ta zbudowana jest na gruncie, którego część dawniej zajętą była przez dom przekupni, w którym Książę Orleański skonał, a część należała do jednego znajbogatszych francuzkich Margrabiów. - Margrabia zapytany czy na wybudowanie kaplicy potrzebną cząstkę gruntu odprzeda - nie chciał przyjąć zapłaty, - pragnąc ją w darze ofiarować -. Później Królowa przysłała Margrabiemu zegar ścienny niezwykłej roboty wartujący 12,000 franków, summę przenoszącą o wiele wartość darowanej przez Margrabiego cząstki gruntu. - Przy kaplicy umieszczone są w salonie dopierającym do niej, dwa inne zegary ścienne, - z których jeden przeznaczony do wskazywania godziny śmierci, drugi do wskazywania godziny przypadku Księcia Orleańskiego. Izba niższa przewotowak wczoraj z wielkim pospiechem 8 projektów do prawa, z 17, zalegających - Jeśli tak pospieszać będzie, to zaległe prace ułatwione będą do kojka tygodnia. W teraźniejszej obradzie, - nierozbieralni wcale projektów do praw, dotyczących zakładania niezbędnie potrzebnych kolei żelaznych. Prospekta te i w obradach na rok 1826. znacznie spoźnionic zostaną, gdyż jeźli jest prawdą, źe Izby zaraz po prorogacyi rozwiązane zostaną, natenczas na rok przyszły, wsponinione projckta po raz wtóry trzeba będzie wnosić. - Dziś odjechało znów wielu z deputowanych tak, że będzie ciężko, aby komplet 230 członków, niezbędny do ważności' wotowań, zebranym został. Pan Mcrcier - sekretarz ambasady francuzkićj w Madrycie - przybył z depeszami do Paryża. - Pogłoska o przedsiębranej podróży Królowej Krystyny do Paryża, - potwierdza się! Mówią że Królowa wielce się różni Z Ministrem Narvaezem i swoją córką Królową Izabella w zdaniu dotyczącym zamęścia Królowej Izabelli. Anglia.
Na posiedzenie izby wyższej 16. Czerwca nastąpiło podług dziennego porządku trzecie odczytanie bilu dla Maynootli. Podczas dyskusyi nad nim, oświadczyli się znowu mężowie panującego kościoła, a najszczególniej książę Newcastle, bardzo mocno przeciw bilowi, a hrabia dc Winchelsca załogi wyraźną przeciw temuż protestacyę wnosząc oraz tę poprawkę, na
cr= ° IIa widok leJ piękno Al pierwszej w Warszawie, tak bogatej wówb a r L w p'GKIIe twarze była to miłość pierwsza, (o miłość święta, która biet c aml u 1 e zepsutej wyobraźni stroi przedmiot ukochany, która koi u p r z A IQ ubóstwiać, sama do godności bóstwa podnosi. Łagodnie świata '™le. pf2JI?ly od mo» CZytał w czarujących, wyuczonych w szkole pominaAoJrzeniacb, co tylko sam czytać chciał; jakoż w rzeczy samej dla nieaoSZy_C!nVi'OWc roztargnienia, i przemijające kaprysy, miała ona jakie spraw?'n'eCtl. najszczerszy, spojrzenia najprawdziwsze. Wrażenie skich pochl"llnusla' na przcs.yCOUej czczą i jednostajną strawą dworjest zawszew tW T, III, Y' .''<L zepsuły wieśniak, urok pociągający, jaki czulsze, Po C l,nl urze czystej i niewinnej, wzięła xiczna S* za uczucie zdołał wzbufl Zt,_ *CI wdzięczną nawet była młodemu kuzynowi swemu, iż guzie» uaieko ZlC W_a, * A wzruszenia dawno zapominane, wzruszenia które wiczych- wdz Aa n q poZOstaAy wiatach na poły dziecinnych napoły dzieh łd ' tki Al? " zfdroś. ?aka 7,zb (lH V bO wido fa lwi k o p J y -s-i ! A .współzawodnfczkach: htablaC bowiem, «om, rycerzem smutnej p o ° wena żarty pasterzem arkadyjskim, A.nadi*<*yelŁch wiekiem swo V.n"? ? 1, ?gIIy TM* *, YJl ! ? * fv IIY d U d a n y m, a większym j e g zć 2e "n n i oSC,a, "'odzcn.e.n , majątkiem juz w A 5 : Podobało się A A o d z i e w a u y m, p o s.arym stryju wojem ł o d e A . i. " A r n L ; " - ! to bezwarunkowe poświęcanie się z a l e i g «' o ™ . eKa " T T 3 * W kaprysom, ta jego bezgraniczna czaroife;bo d ,eJ 7°"» A w,dzun,s. ,a: Pochlebiało je być samowładną wesela hX? od kl,ore> 6K'TeIII. a "»A«"cjesego twarz jego uśmiechem ścia, albo J? 4, g m u l k u ua P r Z e , m, a n? Podusz.ona jaśniała pięknością szczęszło micdzv', cksZa J ' e s Z c z.e P' C kn o s c, a C! ?rp len , a - Chociaż dotąd nic przyuaiwyźszy * 'o zadntl> s, a n o w c z e) rozmowy, on w niej widział cel , · » J v c i a; ona w nim kres konieczny tego krótkiego bytu na
mocy której po upływie trzech lat nic może być dane z funduszów konsolidowanych na zamiary bilu zezwolenie. Jednakże poprawkę tę bez głosowania odrzucono, a bil odczytano po raz trzeci 181 głosami przeciw 50, a zatem większością 131 głosów. Na posiedzeniu izby niższej dn. 16. Czerwca głównym przedmiotem była debata nad trzecieni odczytaniem bilu o banku irlandzkim i nad ustano* wieniem jenerahiego wydziału. Potem nastąpiły obrady nad bilem o irlandskich uniwersytetach. O' C o n n c 11 , irlandski agitator, pomimo, \iź stanowczo oświadczył wprzódy swój zamiar, że na tegorocznych posiedzeniach nie będzie miał w rozprawach izby udziału, pojawił .się dziś niespodzianie na swojćm miejscu, by przeciw obudwom rozporządzeniom opozycyg stawić. Co się tyczy reformy irlandzkiego banku, oświadczył się O'Connell w tymże samym duchu, jak niedawno pan O'Brien Smith, źe potrzeba rozszerzyć upoważnienie puszczenia w kurs obligów, nie zaś je ograniczyć. Jednakże ponieważ pomicniony bil już zadaleko posunięto, więc poprzestał na samej protestacyi. Poprawka pana O'Brien Smith została 77 glosami przeciw 24 odrzuconą i zezwolono na trzecie odczytanie. Potem przedłożono i przyjęto sprawozdanie wydziału rezolucyi finansowej pod względem biły o uniwersytetach, przeciw któremu O*Conn e 11 niewielki stawił opór. Dyskusyja toczyła się nad tein, źe katoliccy biskupi nie mieli w tym bilu żadnego udziału, dla tego oświadczył John O'Connell, iż sobie życzy, aby dalsze obrady aż do 24. Czerwca odłożono, w którymto dniu jeszcze raz zgromadzą się biskupi. Gdy pan Hume nadmienił, że kapłański udział w tym bilu jest niepotrzebny, pan Sheil zaś bronił przeciwnego zdania, przyznał Sir James Graham sam, iż ze wszech miar należy mieć wzgląd na zdanie biskupów, ale on0 4 stanowczego wpływu wywierać"nie powinno. Dalsze obrady nad bilem w wydziale jenerahiym wyznaczył minister już na 19. Czerwca. Poczćm izba się odroczyła.
L o n d y n , dnia 28. Czerwca. - Wedle doniesienia gazety T i m e s Królowa w końcu Lipca albo na początku Sierpnia zaraz po skończeniu parlamentu z małżonkiem swoim i ministrem spraw zagranicznych p. Aberdeen uda się najprzód do Ostendy, a ztamtąd do Bruxelli i do Koburga, dokąd wicie dostojnych zjedzie się gości. - Dwudziesta siódma rocznica urodzin małżonka jej X. Albrechta ma się uoczyście odbyć w Koburgu. Sprawy parlamentowe ani w Izbie wyrźszćj ani w niższej jak uważam, "nic nadzwyczajnego nic zawierały: widać ze sposobu rozpraw, źe na tę sessyę już stronnictwa dokończyły swej pracy. Katoliccy prałaci w Irlandyi odbyli odroczone w Maju posiedzenie swoje obecnie w Dublinie. Dotąd głównie obradowano nad akademią w Meinoth i nad składem jego kollcgium professorów. Następnie naradzić sic mają względem uchwały rządowej, rozporządzającej założenie nowych uniwersytetów w Irlandyi i nowy plan wychowania l podającej. Hiszpania Gazette du Berri z dnia 11. Czerwca ogłosiła następującą proklamacyę, w której Infant Don Karlos, po swojej abdykacyi żegna się z Hiszpanami: »Hiszpanie, Moi wierni obrońcy! Niezadawnionemi prawy powołanego do korony Hiszpańskiej, było Mojemjedynćm, ustawicznem życzeniom popierać szczęście ukochanej Mojej ojczyzny. Ten wzgląd skłania Mię tym razem, zrzec się Mojego prawa do korony na rzecz najdroższego .Mojego syna, księcia Austryi, Karola Ludwika. Żadna ofiara nie mogła być za wielką, gdy się z nią łączy pomyslość Mojej ojczyzny. Z największą gotowością przynoszę Ofiarę Mojego zrzeczenia się na rzecz Mego syna, którego Wy, jako Mego prawego uznacie, i któremu takęż sarnę przychylność i wierność, jak Mnie okażecie. On zaś ze swojej stony, bęwielkim świecie, z którego rozumiała dobrze, iź najlepiej w czas zejść chroniąc się w dobre małżeństwa; potulność pierwszej miłości brała za słabość charakteru, rokowała sobie za te'rn, tusząc dobrze o własnej sztuce życia, iź zostawszy żoną zakochanego hrabiego, nie straci wdowiej Wolności, tego ideału szcząśliwości kobiet światowych. Myśli te choć się przesuwały w bezładzie, nie były tak dobrze ustalone i wyrozumowane w pięknej ale roztrzepanej głowie wdowy, jak je tu podaję, bo przcdewszystluem wiedzieć trzeba, iż myśli ciągłe były zupełnie nie zgodne nic tytko z życiem Xięźny S*, ale nawet z życiem ówczesnym wszystkich kobiet. Zycie kobiet w Warszawie, tej tak świetnej wówczas stolicy, różniło się o wiele od życia kobiet dzisiejszych; nie było jeszcze tylu powieściarzów, którzyby nauczyli brać serca cudze i własne pod nóż anatomiczny, uczucia zaś wielkie rzadkie byty na tym świecie lubiącym używać; tragedie znano tylko, a te są mniej liczne od dramatów, których zupełnie nic znano jeszcze. Zycie kobiet przechodziło swobodne bez myśli i uczuć głębokich, bo myśli przerzadzają włosy, których ilość, sztuką perukarza w dziwne kszlałiy spiętrzona, stanowiła przecie wielką część piękności podług owoczesnych wyobrażeń, uczucia zaś starzeją a wówczas młodość i wdzięki stanowiły wszystko. Wszyscy żyli w teraźniejszości: któżby chciał zaglądać okiem błyszcząceui od młodzieńczego ognia w przyszłość, by broń Boże ogień ten zwycięzki Izami nie spłynął; któżby chciał czyste jak marmur czoło poorać smutnem przewidywaniem: wszyscy wpatrywali się w to słońce owocześne Warszawy, w tego zawsze pięknego zawsze grzecznego zawsze miłego SIanisława Augusta, którego oblicze spokojne i pogodne zawsze, jednostajnym ciągle uśmiechem rozpromieniało wszystkie okoliczne planety. (DalszY ciąg nastąpi.) ulicy, na rachunek zamiejscowego domu handlowego przez publiczną licyłacyą najwięcej dającemu za gotową zaraz zapłatą około 300. butelek p r a w d z i we g o Szampańskiego wina w parlyach po 10 butelek, nadesłanych od zaszczytnie znanych domów. An s c h ii t z, Kapitan i Król. Aukcyonalor.
Mydło do kąpieli oraz wzmacniającą wodę kolońską do pocierania poleca K l a w i r Nr. 14. ulica Włocławska.
dzic wiedział, jak ma podług zasług nagrodzić Wasze lojalność i stałość W utrzymaniu owych zbawiennych zasad, które tylko same jedne Hiszpanią ocalić mogą. U chylając sic z publicznego zawodu życia, doznaję wielkiego zadowolenia i pociechy w tej myśli, źe Wani złożyć mogę Moje podziękę za bohaterskie czyny, którcmiście świat zdziwili, a które na zawsze w Mojem sercu wyryte pozostaną, Żegnam Was, Moi stali obrońcy i wierni towarzysze. Módlcie się wraz ze Mną do Boga, aby się zlitował nad strapieniem nieszczęśliwej Mojej ojczyzny i żeby spokojniejszych i szczęśliwszych dni doczekać nam dozwolił. Kochający Was i wdzięczny Król.« (podp." Karol.) W Bourges dnia 18. Maja 1 845 .
Diennik lleraldo utrzymuje, że otrzymał wiadomość o istnieniu republikańskiego tajemnego związku, który się »młodą Hiszpanią« nazywa. Dyrekeya jego zowie się wielkim planetą; prócz tego są gwiazdy drugiego rzędu, gwiazdy nieruchorne, promienie, iskry w tym związku, który 38, 186 członków liczy i od nich regularne daniny otrzymuje. Niemcy Zurnal Frankforcki donosi jak następuje z Wołynia.
Po ogłoszeniu ukazu względem odmiany ubioru u starozakonnych scena fanatyczna, prawdziwie nadzwyczajna, zaszła w Berdyczowie miasteczku Wołynia. Kilku żydów udawszy się do synagogi bez loków i pejsów, natychmiast zostali napadnięci od szasydimów, sekty nader fanatycznej i nieomal że życiem kroku tego nie przypłacili. Przekonywano wprawdzie fanatyków, że ci żydzi zastosowali się tylko do rozkazu Cesarza. Ale to nic nie pomogło. Fanatycy krzyczeli, źe nic im Cesarz nie zdoła rozkazać w rzeczach religii. Zrobił się wielki zgiełk, powstała kłótnia i bójka, aź dwóch żydów trupem padło. Policya nadeszła i sprawa wytoczyła się aż przed Gubernatora. Ten po ścisłein śledztwie, kilku fanatycznych szasidymów tymczasowo już na Sybir odesłał, kazawszy im wprzódy na udręczenie ostateczne owe pejsy i loki poobrzynać , miasto których raczćjby życie woleli położyć; reszta żydowskich fanatyków jeszeze oczekuje wyroku. -
Austrya.
Ze L w o w a. Właściciel dóbr, lir. Alexander Dunin B o r k o w s ki, złożył w Prezydyum c. K. Rządu krajowego kwotę 945 zr. mon. koiiw., zebraną za Al bum, zapowiedziane przez ś. p. brata swego, Jozefa nr. Dunina Borkowskiego, a przez siebie wydane. Dochód z tego Al bum przeznaczony był pierwotnie dla pogorzelców rzeszowskich. Gdy jednakże ci już bardzo znacznego doznali wsparcia, a nieszczęście, które ich dotknęło, po upływie znacznego od owego wypadku przeciągu czasu za zatarte uważać można, Prezydyum c. K. Rządu krajowego było tego mniemania, aby powyższej kwoty raczej użyć dla pogrążonych przez powódź w okropnej nędzy i spiesznej pomocy potrzebujących włościan obwodu Rzeszowskiego. Hrabia Alexander Dunin Borkowski, którego pełnemu ludzkości usiłowaniu w wydawaniu i przedaży Album za tak znaczną kwotę podziękować należy, zgodził się na takie onej przeznaczenie, w skutek czego rozdano summ c 945 zr. mon. kon. między pogrążonych w nędzy włościan obwodu Rzeszowskiego, co się niniejszćm do publicznej wiadomości podaje. Ze S t ryj a, dnia 28. Czerwca. Pszenica i żyto obiecują tylko średni urodzaj, i to z wczesnych siewów, gdyi późniejsze musiano poprzeorywać i małoeo z nich będzie. Pszenica osobliwie, która okazywała się w trawie piękna i obiecywała wiele, gdy się poczęła sypać, mało okazuje ziarna, a więcej mietlicy i dzikiej stokłoki. Jare zasiewy po ostatnich deszczach bardzo dohrze wyglądają. Zboże spadło trochę z ceny, i tak korzec pszenicy na 8 zr., żyta 7 zr. do 7 zr. 65 kr., hreczki (podolskiej) 7 zr. 30 kr., owsa zr. 45 kr., ziemiaków 3 zr. w. w. - Na wódkę w znaczniejszych partyj ach nie masz kupca, a na miejscową potrzeb dają za garniec 30stopniowćj okowitćj 38 do 39 kr. ni. k. Wolne miasto Kraków.
Gazeta Krakowska z dnia 24. Czerwca donosi: Osoby, które w tych dniach znajdowały się w Krzeszowicach, zapewniają, że pomiędzy tamtejszymi wieśniakami wielka panuje radość, z powodu zapowiedzianego im usamowolnienia. Młodv dziedzic hrabstwa Tenczyńskiego, hrabia Adam P o t o c ki, przedsięwsziąl energiczne środki do wykonania tego pięknego dzieła, które zjedna mu uwielbienie powszechne i wdzięczność ludu. Roboty około kolei żelaznej przez kraj krakowski postępują z pośpiechem, tak, iź A V roku 1847. (z początkiem lata) jazda parowa będzie juź rozpoczętą.
Pierwszy oddział wystawy dzieł sztuki w Hotelu Saskim widzieć tylko jeszcze można do włącznie czwartku dnia 10. ni b., r o niniejszćin do publicznej podaje się wiadomości. Komitet administracyjny Poznańskiego towarzystwa przyjaciół dzieł sztuki.
Aukcja wina Szampańskiego.
We środę dnia 9. Lipca przed południem od godziny 10. pizedawad będę w królewskim skła
1-250
ROZMAITE WIADOMOŚCI.
Żołnierz Kościuszkowski w Wiedniu. W domu inwalidów w Wiedniu żyje dawny towarzysz wojsk Kościuszkowskich, siedmdziesięciuletni staruszek, nazwiskiem . Michałowski, rodem z Lubelskiego. Odprawiał on kampaniją w Żniudzkiem i Wileńskićm pod dowództwem jenerał-majora Chlewińskiego, miał udział w wypadkach na Pohulance za W ilneni, które śmierć Szymona Kossakowskiego, brata znanego biskupa przyśpieszyły. Wiadomo jak w r. 1794. dnia 25. Kwietnia zakończył jenerał Kossakowski, który się był obwołał »Hetmanem z woli narodu.« Przy krwawćm wzięciu Pragi przez jenerała Suwarowa dostał się nasz inwalid w niewolę, zkąd uwolniony, wstąpił w służbę wojsk auctryjackich. Teraz ozdobiony trzema honorowymi znakami, zostaje w stopniu wachmistrza w tymże domu inwalidów. Nader miły i czerstwy jeszcze staruszek nie mógł się posiąść z radości, gdy usłyszał kilku Polaków, mówiących po polsku przy uroczystćm otworzeniu domu inwalidów w Wiedniu, roku zeszłego. Jakaż radość była obopólna. Ambasador w Konstantynopolu. -Wiadomo jest powszechnie, iż poseł perski w Konstantynopolu był w roku 1842. w największym kłopocie, nie Otrzymawszy żadnych pieniężnych zasiłków od swego rządu, i że tylko z miłosierdzia Wielkiej Porty, która mu kilka tysięcy piastrów wyznaczyła, utrzymać się był w stanie. Podobne wypadki zdarzają się często w oryencie, gdzie rządy nieraz o Zaopatrzeniu swoicłi pełnomocników w dostateczne pieniądze zapominać się zdają. N ajgorzej zaś zdarzyło się pewnemu mingrclskiemu posłowi, który przed niejakim czasem w orszaku dwuchset osób do stolicy tureckiej przybył. Z początku podjęła się Porta utrzymowania posła z całym jego orszakiem, ale gdy później dyplomatyczne układy z posłem odwlekać się zaczęły i po myśli dywanu się toczyły, zaczęła tez Porta powoli coraz więcej z wyznaczonej posłowi sumy urywać, aż wreszcie wszystko mu odebrała. Ale poseł mingrelski nie dał się tćm zastraszyć i pomógł sobie osobliwszym sposobem. Wysiał kilka osób z swego orszaku na targ niewolników, kazał je tam sprzedać i żył z otrzymanej za nie sumy, poczem znowu kilka osób spieniężył. To przez jakiś czas trwało. Tym czasem miał i poseł angielski, Sir Porter, niektóre z nim sprawy do załatwienia. Ukończywszy rzecz główną, ozwał się Anglik do posła iniiigrelskiego: »Resztę zostawmy naszym sekretarzom.« - »Bardzo chętnie;» - odrzekł Mingrelczyk - »lecz zachodzi tu mała przeszkoda. Muszę panu otwarcie powiedzieć. Potrzebowałem przeszłego tygodnia pieniędzy, a nie mając już nikogo z całego orszaku mego do zbycia, widziałem się zmuszonym sprzedać mojego sekretarza.« N aj wi ę ks zy wyl ew od czasu p o t o P u. Dziennik holenderski »Handelsblad« zawiera opis okropnego wylewu w północnych Chinach, przy którym wszystkie wylewy, jakich Europa w ostatnich latach doznała, i na jakie teraz się uskarżamy, prawie niczeni się zdają. Około złotego morza przybrał był ów wylew charakter istotnego potopu. Całe prowin - c je, z ludnością przechodzącą ludność europejskich królestw, zostały zatopione, a gdy wody opadły, ukazały się tysiące trupów. Po wszystkich stronach widać było pływające wanny i beczki, w których ciała utopionych dzieci leżały. Matki, które wszelką nadzieję własnego ocalenia straciły, pokładły były swe dzieci w te pływające czółna, mniemając że może tym sposobem je uratują. Przeszło siedmnaście millionów ludzi przez ten Wylew wszelkiego sposobu do życia pozbawionych, musiało się rozejść i żebrzą teraz po kraju. Trafna nauka. Htiniiecki, wojewoda podolski, stojąc naprzeciwko zwierciadła, postrzegł, źe młodzieniec, który u niego znajdował się na pokojach, srebrny lichtarz capnął z kredensu. Wojewoda nie chcąc go przy wszystkich gościach zawstydzić, dobył złotej tabakiery z kieszeni, i na kredensie ją położywszy, kazał pójść młodzieńcowi ku zwierciadłu, poczćm wziął tabakierkę z kredensu, i zaczął ją chować do kieszeni, pytając: czyliby to widział? - »Widzę:« odpowie młodzieniec. - Teraz dobył wojewoda tabakierkę, i kładąc ją znowu na kredensie, zapytał się powtórnie: jeźliby i to widział? - »Bardzo dobrze widzę;« odrzekł kawaler. - »Toź samo« - ozwie się wojewoda - »spróbuj wpan uczynić z srebrnym lichtarcm, który masz w kieszeni, a ja naprzeciw zwierciadła stanę.« - Podchwycony kawaler usłuchał pokornie wojewodę i wyniósł się czćmprędzćj Z pomiędzy gości.
Drittes grosses Zweckesseil.
Mittwoch den 9. d M. im Rathhauskeller zum Abendessen, junge gebratene Hiihner und Enten mit SalIat, wozu im Auftrage h6flichst einladet W. Petzoldt.
W nowo vv\ budowanej kamienicy na rogu Garbar i Wodiiej ulicy i4r. 123. są od Sw. Michała.' t zy kramy, sześe pomieszkali i sklep do wynaJęCIa.
Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1845.07.08 Nr156 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.