, )J( 157. w Srodo

Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1845.07.09 Nr157

Czas czytania: ok. 4 min.

I\ł.

CPJ

Nakładem Drukarni Nadwornej 11*. Derkora i Spółki.

WIADOM OŚCI K RAJOWE,

Charakterystyką reform w ogólności zdaje się być ciągła onych przemiana, t. j . : poddawanie pod coraz nową reformę, raz już dokonanej reformy. - Natura postępu takiego krytycznego, sprawia, że w łonie reformy OllgegO , Czerskiego powstają dziś już nowe odszczepieństwa. Wiadomo, Ze Melanchton czternaście razy zmieniał przekonania swoje. Teraz podobnież schizma już w schizmie powstaje, i nowo-katolicy niemieccy walczą już sami ze sobą-. I tak Pastor Brauner w Berlinie oświadczył, że postanowienia soboru Lipskiego nie uważa za obowięzujące. Inni zarzucają temu soborowi, że okazał się zanadto katolickim, a Pastor Probhil usunął się ze soboru w czasie odczytywania czternastu paragrafów obowięzujących i postanowił, osnuć na własnej myśli reformę gminy, której przewodniczy. - Atoli, zła strona rozstroju tego nie leży tyle w naturze samej reformy, ile w niedostateczności'stanowiska Neo-katolików- Niemców. Reforma jest przynajmniej wzniesieniem ludzkiej myśli na wyższe jakiś szczebel; - reforma prawdziwa porywać musi umysły pragnące postępu. Reforma zaś Rongego i Czerskiego, jak słusznie utrzymuje Constitutionel z dnia 29. Czerwca, nie jest prawdziwą, bo zmienia tylko stronę formalną obrządku, bo - niedotyka bynajmniej istoty katolicyzmu. To jest jćj słabą stroną. - To jest przyczyną, dla której pierwsze jej kroki się chwieją, dla której pociąga za sobą tylko umysły pragnące odmiany, - ale niewiedzące jeszcze jaka odmiana jest rzeczywistą, czasową potrzebą. Reforma Rongego i Czerskiego - powtarza tylko reformaciję dawniejszą. Różni się od niej ledwie nazwą swoją i terminologiją. Przeto niezgody j ej zwolenników, nie o j ej sile żywotnej, lecz o jćj słabości świadczą. - Reformy dalsze, tej pozornej reformacyi - niewprowadzają w życie żadnych nowych, pełnych siły źy wioW, są ciągiem jednego tematu powtarzaniem.

Jeśli reforma Rongego i Czerskiego zyskuje zwolenników, to tylko dla te S 0, że wiele umysłów, - mianowicie w Niemczech nie pojmując, jaką "Yc odmiana powinna, a czując potrzebę reformy - chwyta się pler.wszćj lepszej, jaką okoliczności nastręczają. Uczucie to w religijnym

STJOTIA BALOWApowieść z życia dawniejszego.

(Ciąg dalszy)

Aietco wnikamuzyk dźwiękiem zagłuszać grane ryki nad głową wiszącezwykle r o A 'ś c*Ogncła SiC rozmowa obojga krewniaków leniwiej niż wet nie z\ . OL)' li' c,,, e c o r a r widoczniejsze, niecierpliwości napady, a namł d mu h . ;. l\!e d<!<filjiało się w słowach xięźuej, i odbierało wiedź i)r Dle l nU odwagę z jaką przyszedł tą rażą po slanowczą odpo<<Mf >x? nawet zapytania zrobic nIe śmiał, i coraz smutniejsze, coraz CZamle )sze snnK · · -'- ·

'""r ».. u n , l 6 «bwiuiać: zazdrość lah.a oez ce «kropmejsza, »0 'w sobie zeb'-«"la' nie rozchodzi się ani na gniew, anI '1«wymówki, ani na zemstę ebdk,; Darmo rozumem swoim młodym . . ", al zbadać niezbadaną; czarodziejka równie w światowej rozmowie, j , w wejrzeniach wymykała się 2 p.zed jego uwag i postrzeźeń, to rzur ' O >ai > , l to słowem uraz'\(" to lose" ł drżacym t Od wewn trznego 11,11, wyrazem gnIewu; Jecmcm owem na ura ulegta sztuce, rozpaczą przejęty hrabia Andrze) przeczuwał i przewidywał tajemnicę jaKąs ale odgadnąć jej nie polrałil. V> tern otwarły się podwoje pysznego salonu, w którym tak długo sam na saui w przedwieczornych siedzieli godzinach i rzęsiste następoiL: A

WQ:t.

- Redaktor odpowiedzialny: Dr. J. Rymarjcietcics.

względzie objawia się tak między katolikami, jak protestantami, jako też między izraelitami. Izraelici Frankfurtscy w liczbie 60ciu korespondujący zreformistami Berlińskimi, gotują podania do soboru Rabinów - mającego zebrać się w przyszłym miesiącu, celem rozwijania reformy rozpoczętej w roku zeszłym w Brunszwiku. Potrzeba reformy religijnej - jest w Niemczech przeczuwaną powszechnie, ale nie uczyniąjćj zadość żadne połowiczne środki.

Berlin. - Podanie tutejszych referendaryuszów o uwolnienie Stiebera od pełnienia obowiązków sądowych, całkiem niespodziewany wzięło kierunek. Sąd bowiem nietylko przyjął takowe, ale mówił nadto za niem u ministra sprawiedliwości. Jak donoszą, Stieber sam miał podobno podać prośbę o dymissyą. Berlin, dnia 28. Czerwca. - Niektóre pisma uważają proźbę o dymissyę podaną przez ministra spraw wewnętrznych, za skutek sprawy Itzsteina i Heckera. Jest jednak rzeczą pewną, że powyższa proźba już wic> cćj jak przed miesiącem podaną została, a tak sam czas podania jej stwierdza okoliczność wiadomą dobrze rzecz znającym osobom, że, sprawa wydalenia Badeńskich deputowanych niewpływała na postanowienie opuszczenia godności swej przez ministra, - a przeto stwierdza zupełną mylność domysłów pism wyżej wspomnionych. Z Berlina 4. Lipca. - Nowe prawo dla piśmiennictwa ma być wypracowane, o którym sądzą, że uznanem będzie w całych Niemczech. Względem ministerstwa spraw wewnętrznych dotąd nic jeszcze niema stanowczego. I Pan Biilow podobno podał się do dymissyi, przed udaniem się w podróż do kąpieli Kissingen. Gazeta Wrocławska z dnia 3. Lipca - następujące zawiera ogłoszenie: »Najjaśniejszy Pan raczył najłaskawićj mianować, mnie Naczelnym Prezesem prowincyi Szląska - dziś objąłem mój urząd, przeto do mnie należy adressować wszystkie proźby i przedstawienia podawane do Prezydium.« Wrocław, dnia 25. CzelWca 1845. f.

Naczelny prezes prowincyi Szląska. We deliowały wizyty. Pierwsza wbiegła raczej niżeli weszła piękna krajczyna; bo wówczas kobiety piękne i młode nic wchodziły jak dzisiaj poważną stopą, wlatywały lekkie Sylfidy na skrzydłach szerokich, faldzistych spodnie, które zastępowały po uiału nie zgrabne rogówki: kiedy nie było poezyi uczuć, poezyi wnętrza duszy, była natomiast wielka poezia powierzchowności, poezia życia zewnętrznego, poezia ubiorów, poezia trefionych włosów, poezia pudru różnobarwnego, poezia tonu i mowy poezia przywitari i uścisków. J eduo z najpoetyczniejszych, a przynajmniej pewnie zmyślonych było przywitanie gospodyni domu z nienawistną krajczyna; jak zaczęły się witać, ściskać, uśmiechem miłym, miodoplynncmi słowy, spojrzeniem przyjaznym przemawiać, nie doświadczony Pan Andrzej uwierzył prawie w ich szczerość, a przynajmniej w dobroć serca swojej bogini, która przebacza tak łatwo urazy swoje do tej głównej nieprzyjaciolki miane; urazy te, wstydząc się może nie zepsutej natury młodego człowieka, osłaniała ona'tysNjeznemi pozorami obmów szkaradnych, chęci szkodzenia, chociaż prawdziwą i główną przyczyną nienawiści było, że Krajczyna była piękna i młoda. Wówczas kiedy życie cale było na powierzchni, piękność wszyslkiem; wówczas kiedy trzeba było być piękną, albo nie być zupełnie, łatwo wyobrazić sobie można jaka niepizyjaźń musiała różnić ładne kobiety A do tego kjedy Parysem był sam król, kiedy dotknięcie czarodziejskiego berła było jabłkiem zlotem; kiedy każde jego spojrzenie w salonie, spojrzenie częstokroć obojętuie podzielone między krzesło a kobietę w nim siedzącą, wszystkie pęknę kobiety darły między siebie, jak własność swoją ciągnęły do siebie; ile tam uieprzyjaźni wyróść musiało, ile zazdrości.' słowo jedno z góry powiedziane, dowolnie tłumaczone przez wszystkie piękności, ile wzbudzało ruchu między niemi! do jakich dziwnych gniewu i udania skrzywień przyprowadzało te wszystkie piękne Pitomsy, które

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1845.07.09 Nr157 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry