J 174. w Wiórek

Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1845.07.29 Nr174

Czas czytania: ok. 22 min.

N akładem Drukarni Nadwornej W Dcckrra i SpóffiL

WJAOOMOŚCI KRAJOWE.

f Dalszy ciąg wczorajszego przerwanego artukułu). - W istocie nie można sobie nic wspanialszego wyobrazić, nad wóz parowy zaprzężony na czele długiej linii pojazdów, świetnych i "wygodnych, wagonami nazwanych. Kiedy para wydobywa sie z szumem, klapami bezpieczeństwa, zapewniając konduktora o swej mocy, kiedy na odgłos dzwonka, podróżni zajmą właściwe sobie miejsce, kiedy sygnał odjazdu jest juz wydany, jcdnćni poruszeniem reki, maszynista wprawia w ruch całą tę maszynę. Potwór zaczyna się poruszać, głowa jego pieni się i błyszczy, wylatującą parą i okruchami rozżarzonych węgli, z początku oddala się powoli, następnie stale sie coraz to prędszym, aż wreszcie całe jego ciało i ogon w ruch wprawione, pędzi z niesłychaną prędkością. Zdaje się, że nic go w tym szalonym pędzie wstrzymać niepotrali; w istocie nadbiegł ponad przepaść, przygotowany viadukt służy mu do przejścia, dalej rzeka z szumem płynąca w jednej jest przebytą chwili, po stosownie urządzonym moście; lecz cóż wyrówna naszemu podziwicniu, gdy cały ten ogrom zanurzy się w otchłani jakby do piekieł wiodącej, kiedy w ciemnościach pędzi przez wnętrze gór (Tunel) w mgnieniu prawie oka wypada na drugą stronę, aby znów przebywać te same trudności, zawsze bez zmęczenia, bez odpoczynku, byle tylko paszczę jego zasycano węglem i wodą, które się znajdują w przygotowanym na ten cel wózku, Tendrem zwanym. Jednak na jedno skinienie, na jeden ruch konduktora, szalony jego pochód coraz się zwalnia, nareszcie ustaje zupełnie; podróżni przybyli do swego przeznaczenia przebywają przestrzeń od pięciu do ośmiu mil w jcdnćj godzinie. Lubo lokomotywa i cały system dzisiejszej kolei żalaznćj na bardzo już jest wysokim stopniu, łączy on jednak w samej naturze swojej wiele niedogodności. Obecność machiny parowej może być przyczyną ognia, lub explozji; nadto lokomotywa i idące za nią wagony, nie będąc przymocowane do kolei, po której biegną, przy przechodzeniu mocniejszych krzywizn, lub za napotkaniem jakiej przeszkody, mogą z szyn wyskoczyć. Spadki i krzywizny dzisiejszego systemu muszą być bardzo łagodne. Dodawszy do tego znaczne koszta w utrzymaniu lokomotyw, tudzież ogromną ilość, tak drogiego materjałusrwClDNE O ID .

CZĘŚĆ DRUGA.

W KAWIARNI (Ciąg dalszy.) Do widzenia się tam!... Wyrodny synu!.. A gdy Szumiło wybiegł z więzienia pełen krzyżujących mu się myśli po głowie, długo jeszcze stał więzień ze wzniesioneini do góry oczyma... W kawiarni tymczasem tak cicho, aż się wierzyć nic chce, że to jest miejsce do wesołej zabawy przeznaczone; juź się zmierzchać zaczęło, ft{jy rządząca trójka znudzona daremnym oczekiwaniem zadrzyinała spokoj "ie na kanapie. I Hanusia zdaje się drzymać, czasem tylko Z łona zaciemnionego kąta w którym siedzi łyśnie coś, czy to Tskra w kominku, czy czarne kawiarki oko.... Cień po cieniu, ledwie już dostrzeżone postacie I > r z o c 11 o j z . rv c n przesuwają się koło okna; a przecież raptem podniosła się kawiarKaJ"żywszym ruchem, przeczuwszy znać gościa, weselej spojrzała ku dizwiom, i z młodzieńczym zawołała roztrzepaniem. "Idzie juz!.« Jakoż w rzeczy samej otworzyły się drzwi, i budzącej się trójce, okazał się pan Karol Szumiło w całej okazałości swojej postawy rubaszćj, i ruchów zawsze zamaszystych, ani dojrzyć śladów rozmowy, jaką pized cbwilą prowadził. Kapelusza nie zdjął, nikogo nie przywitał, naYet spojrzeniem nie uczcił, choć przecie u samych drzwi przywitało go żywo i ogniste spojrzenie pięknej kawiarki z calogodziimego znudzenia obudzonej, do właściwego sobie kawiarniowego życia: bo kawiarka żyje Rośćmi i dla gości; ona to dobrze rozumie, że to są jej właśni goście; kawa jest tylko pozorem, kawiarka celem; nawet starzy goście mniejdnia 29. Lipca 1845.

- Redaktor odpowiedzialny: Dr. J. Rymark-ieicics.

palnego, jakim jest Coak, konieczna ilość lokomotyw, częste dla nich stacje i warsztaty reperacyjue, przekonamy się, że oprócz włożenia ogromnego kapitału, trzeba jeszcze znaczną część dochodu poświęcać na utrzymanie, co zmniejsza procenta i dywidendę akcjonarjuszów. Nakoniec konieczna moc szyn dla wielkiej wagi lokomotyw, połączona do staranności z jaką droga doglądaną być musi; przytern kołysanie niesłychane wymaga doskonałych ressorów i częstych bardzo reperacji; gdzie ciągłe trzęsienie i uderzenie zbyt mocne tam być muszą wszystkie wiązania silniejsze, wszystkie ressory czulsze, ztąd zatem powiększenie kapitału i kosztów reparacji. Z powyżej wyliczonych niedogodności przekonywamy się ile dzisiejszy system dróg żelaznych pozostawia jeszcze .obszernego pola do ulepszeń wszelkiego rodzaju. Między wszystkie mi późniejszeini wynalazkami, dążącemi do jednego celu polepszenia i ułatwienia kommunikacji, niezawodnie kolej żelazna atmosferyczna pierwsze zajmuje miejsce, gdyż ta jedna zdaje się .być najbliższą wielkiego problematu, jaki sobie zadali mżenierowie angielscy. Panowie Samuda i Eleg zaczęli robić pierwsze doświadczenia wlWormwood-Scrubs pod Londynem, gdzie zastosowali w małych wprawdzie rozmiarach wiolkij myśl uiycia ciśniMna aiivmiX'l)TlViKMjn za silnik Aa riijgnienia wagonów. Następnie utworzyło się towarzystwo, któremu rząd przyszedł w pomoc. Parlament angielski wyznaczy! p. .Samuda 25,000 funtów szterlingów w pomoc towarzystwu, tudzież udzielił połowę drogi rządowej od kopalni kamienia piaskowego w Kilina do portu Kingstown w Irlandii wiodącej. Na tej to drodze przedstawiającej wiele trudności z powodu gwałtownych krzywizn rozpoczął p. Samuda rzęd doświadczeń nader intescsujących, na które zbiegali się ludzie uczeni wszystkich krajów Europy. Rząd fraucuzki wyznaczył kommissją, która zdała bardzo przychylny rapport, zachęcając izby do wyznaczenia funduszów na podobną kolej. - W końcu roku zeszłego zwiedziłem tg kolej ze wszelkiemi szczegółami, a potrzebnych objaśnień udzielił mi sam pan Samuda, człowiek bardzo światły i uprzejmy. Mam się za szczęśliwego mogąc je podać do wiadomości publicznej. Lecz bez mocy rysunków i w szczupłym obrębie perjodycznego pisma nie mogę wchodzić w żadne obrachowania i szczegóły, ograniczam się zatem na prostym opisie. Długość całkowita kolei atmosferycznej w Irdla leniwie, i bez smaku używanego napoju przychodzą, jak raczej aby zamarzyć o dawno minionych czasach w blasku tych promienistych spojrzeń, które młoda kawiarka, jak królowa drogie klejnoty, rozdaje między ulubieńców swoich. Daremne było tą rażą spojrzenie Hauusi, a przecież dobyła go z najtajeinniejszego skarbca swego; pan Szumiło krzyknął głosem potężnym, i pełnym przewag', którą sobie zwykle dodawał. »Kawy! dwie śmietanki! i trzy rogaliki!., tylko prędzej, bom głodny; nic nie jadłem od śniadania na klórein byłem z hrabią Kaziem Łunieckiin.. .

Kawy? kawy? powtórzyła Cykoria, biorąc się pod boki.... Nie zważając na mimikę gospodyni przystąpił do kominka, i musiał się zapewne odwdzięczyć należycie za witające spojrzenie, bo się Hanusia uśmiechnęła do niego z całym urokiem młodości i piękności, która na przekór herbarzom, i starym zpodagrzałym moralistom, j c s t młodą i piękną równie w kawiarce, jak i w salonowe, OI1I1C.,.. Będzie burza! szepnęła z cicha; i prędko poddała mu tackę z kawą już dawno gotową.... Szumiło rzucił laskę i kapelusz pod sani nos prawie gospodyni, i zabrał się do posiłku tym potrzebniejszego, ze śniadanie z hrabią Kaziem było łaskawym wymysłem jego hojne, wyobraźni. Nie ma kawy!., krzyczała pani Leopoldowa chrapliwym głosem, a sapała ze złości jak sum, a poczerwieniała nito rak, nito burak..1 owszem jest, i to niezła odpowiedział Szumiło z filiżanką przJ ustach.. . . U Brygitek lepsza kawa!.. To sobie tam idź!.. Ja nie mam tam ani znajomych, ani rodziców... Nic nie odpowiedział Szumiło, zajęły smacznym zajadaniemlandji od portu Kingstown do stacji w Dalkey wynosi 11 mili angielskich, (to jest 9,240 stóp). Różnica wysokości co do poziomu w ogóle 71 stóp, czyli źe od Dalkey ku Kingstown jest spadek j L. - Jednakże przebiegliśmy tę liniję siłą atmosferyczną pod górę i z ciężarem 40 ton (ton równy '2240 funtom) w 2 minutach i 15 sekundach, czyli blisko w stosunku 9 mil naszych na godzinę. Za zwyczaj prędkość jest 7 mil polskich. Główną podstawą tego systemu jest zrobienie próżni w rurze leżącej na powierzchni ziemi między szynami jak w zwykłej kolei żelaznej położonemi. Rura ta z lanego żelaza 16 cali angielskich średnicy wewnętrznej mająca, jest przymocowaną do poprzecznie drewnianych w ziemi umocowanych.

Przez całą długość tejże rury, na jej górnej części jest wycięty otwór parę cali szeroki. Otwór ten jest zakryty klapą skurzaną w ramkach żelaznych utrzymywaną, aby ciśnienie zewnętrzne po zrobieniu próżni klapy wewnątrz rury niewepchnęło. Klapa ta otwiera się jak drzwiczki, jeden jej bok służy za zawiasę. Ze zaś ta klapa jest z ramek z części złożonych utrzymywaną, może więc być w jednym miejscu otwartą w tym samym czasie, gdy reszta jej długości przylega szczelnie do powierzchni rury.

Rura główna jest zamkniętą na swym końcu na stacji dolnej w Kingstown, klapą stosownie urządzoną, mogącą się w bok otwierać i doskonale całą sekcją rury zamykającą. Na 15 O O stóp od stacji górnej w Dalkey rura główna kończy się, będąc i tu zamkniętą klapą ze środka na dół otwierającą się. Koniec rury głównej jest przed ostatnią klapą kommunikacji przez rurę boczną po za koleją leżącą, a machiną pneumatyczną na stacji w Dalkey będącą, czyli o 1 5 O O stóp od końca rury głównej. N a stacji Dalkey znajduje się machina parowa o sile 100 koni, służy ona do poruszania dwóch pomp pneumatycznych, z których każda ma po 67 cali średnicy wewnętrznej, przy wysokości 5 stóp. - Pompy te służą do wyciągania powietrza z rury głównej. Próżnia uznana była za dostateczną, gdy barometr, przy pompach stojący, 25 cali merkurjuszu oznaczał, co otrzymano po 3 minutach i 7 sekundach od puszczenia w ruch machiny parowej. Po zrobieniu próżni w rurze głównej, idzie o t o, aby użyć najstosownićj tę różnicę w ciśnieniu, jakie wywiera powietrze atmosferyczne zewnątrz rury nad powietrzem rozrzedzonem w rurze zamkniętem. N a ten cel trzeba wprowadzić w rurę takie ciało, które by zamykało jćj sekcją poprzeczną z całą dokładnością, jaką w sztukach otrzymać można. Tćm ciałem jest tłok, podobny używanym w cylindrach machin parowych. Na powierzchnię tego tłoku ciśnie powietrze jcwnpir7nPi 5I no opór pOTfictraa -vrc-*Vn<jtrz Jsamtcillcfegó JCSt ĆlalcliO słabszym, tłok posuwać się będzie naprzód, w stronę próżni pchany siłą równą różnicy tych ciśnień, z odjęciem na tarcie i inne przeszkody. Posuwać on się zaś będzie z taką prędkością z jaką powietrze było wyciągane. - Zważywszy, że do osi tegoż tłoku przedłużonej dosyć znacznie w stronę przeciwną ruchowi, umocowano drąg żelazny, mocny, prostopadle do tejże osi idący, i tak długi, aby po za powierzchnią rury wystawał. Łatwo sobie wystawić, że po wejściu tłoku w rurę drąg ten znajduje wolne dla siebie przejście w fudze wyciętej w górnej części rury, o której już mówiłem, i że nie pozostaje, jak tylko uczepić się tego drąga, aby być przeniesionym z jednego końca próżni na drugi. Mówiłem już o klapie przykrywającej tę fugę; zależy na tćm wiele, aby drąg przebiegając to wycięcie nie tarł się o klapę, i żeby po przejściu drąga klapa opadając tak znowu szczelnie zamknęła rurę, jak przedtem. (Dok. nast.)

Mo) dom chwała Bogu dobrze reputowany nie od dzisiaj: chodzą do mnie samI ludzie uczciwi, stateczni, którzy niechrą żyć z kiyminalislami_ Jakiemi kryminalistami?... zapytał obojętnie na pozór, a zagryzł usta aź do krwi... Są ludzie którzy myślą że zdurzą kogo miną zuchwała, czupryną zadartą do góry, a nosem jeszcze wyżej; chcą to niby rolę odegrać panów, jakichsić tam synów obywatelskich z Wołoszczyzny, czy z W ęgierszczyzny: a jak co do czego przyjdzie, to się pokaże że to jakiś syn, jeżeli jeszcze prawdziwy syn jakiegoś tam urwisza, złodzieja na pręgierzu wystawionego... a pękając prawie ze złości na widok obojętnie pija cego kawę... palcem go wskazała... Zaiskrzyły się oczy gęslemi brwiami osłonione; rzucił filiżanką o ziemię, obtarł wąsy, skoczył, i stanął porwawszy za grubą swa laskę, przed Cykorią z postawą tak zuchwałą, źe mimo całej odwagi dzielna Cykoria usuwała się jak mogła za stolik, by nim jak tarczą zdradziecki brzuch zasłonie". .. I Klói to asani powiedział?.

Asani! asani! lemporyzowala Cykoria.... Kto lo asani powiedział? powtórzył groźniej, a laska wzniosła się do góry, sękowata gruba i straszna... Powiedział m \ \.. j \ I a te słowa pan Piłka korzystając z cienkiej swój figury wysuwa! się ku tylnym drzwiom w okolicy kominka położonym. Powiedział mi pan Piłka, dodała z niejakim wąchaniem... Piłka za klamkę.

Gdzie pau idziesz? odezwała się kawiarka, porywając za poły surdutowe, a żywy guiewu i radości razem rumieniec wystąpił na jej twarz; me tędy droga, kiedyś pan licha narobił to siedź pani3,2

WIADOMOŚCI ZAGIUMCZflE.

Rossya 1 Eolska.

War s z a w a 25. Lipca. - N owe nieszczęście nawiedziło w tych dniach mieszkańców tutejszego miasta. Od dnia onegdajszego Wisla niezmiernie przybierać zaczęła, wczoraj zaś wszystkie nadbrzeżne ulicie były zalane, a wysokość wody wieczorem stóp dwudziestu dochodziła. Gazeta Breincńska następujący umieściła artykuł z nad granicy Rossyjskićj: »Hrabina R o z a l i a R z e w u s k a, pochodząca z jednej z naj dawniejszych familii w Polsce, mianowaną została frejliną dworu Cesarzowej Rossyjskićj. Niejeden z patryotów polskich dowiedziawszy się o tćm, wyrzecze pewnie: Et tu B ru t c! Ale nie zadziwi to tych, którzy znają charakter i sposób myślenia kobiety, równie znakomitej kolejami, przez jakie w życiu przechodziła, jakoteż przymiotami i wykształceniem. Matka jej ,księżna Lubomirska, prawnuczka sławnego Karola Chodkiewicza, hetmana bohatera, na którego imię drżeli rossyjscy carowie, a siostra Alexandra Chodkiewicza, znamienitego uczonego, mówcy i wojownika, nieszczęsnym losem przyjaźń swą dla królowej Maryi Antoniny, i wdzięki któremi za jedną z najpiękniejszych kobiet w Paryżu słynęła, gilotyną opłacić musiała. - Robespierre wysłał ją na rusztowanie za to, jak mówią, źe z pogardą odrzuciła oświadczenia jego miłosne. Jeszcze zostawał jej ratunek, za radą Carnota, udawać się za kobietę ciężarną, lecz w zapamiętałym wybuchu namiętności zdradziła się sama, i nie mogła już uniknąć przygotowanego losu. Córka jej natenczas czteroletnia Rozalia, byłaby w wiezieniu po śmierci matki prawie z głodu umarła, bowiem nikt z rządu rewolucyjnego nic troszczył się natenczas o dziecinę, w więzieniu zapomnianą, aż dopiero za wstawieniem się Kościuszki i Rzeczypospolitej polskiej uwolnioną została. - Dziecię zaledwo przy życiu, miało na sobie ubiór od ciągłego noszenia w wilgotnćm więzieniu zbutwiały. Opatrzona troskliwie odwieziona została do Polski i tam , odebrała staranne wychowanie. Wsparta nadzwyczajnemi zdolnościami i chęcią do nauk, uczyniła księżniczka nader wielkie postępy w tych nawet umiejętnościach, które dla kobiet zwykle mniej są dostępne. Wkrótce rozwinęła się w niej stałość charakteru, pewna nirzkość władz umysłowych, i oziębłość uczuć, dla których to przymiotów wielu nie śmiało do niej się zbliżyć, zaślubiła jednakże hr. Rzewuskiego, równego jćj rodem i wykształceniem. Niepohamowana chęć do nabycia wiadomości zawiodła ją także do Stambułu. Uprzejmie od sułtana przyjęta, umiała wyjednać pozwolenie do zwiedzenia seraju; może to druga kobieta po Lady ."Montagre, której dozwolono przestąpić progi seraju. Długi pobyt za granicą, częste obcowanie po dworach europejskich, i z nąjpierwszymi dyplomatami, którzy się ubiegali o jćj towarzystwo, wreszcie niejaka skłonność do kosmopolityzmu, zdawały się poniekąd przytłumiać w niej ową miłość do wolności swej ojczyzny jaką szlachetnie myślące Polki przedewszystkiem odznaczać się zwykły, wyniesienie zaś jćj na godność damy honorowej cesarskiego dworu, do szczętu zrazi przeciwko niej serca rodaków, oddawna już czyniących jej wyrzuty o niepatryotyczne uczucia. Osobliwością byłoby to, co niektórzy utrzynUlją> iż jćj sprzyjanie jezuitom, do których od młodości umysł swój skłaniała , głównym stało się powodem do jćj wyniesienia na rossyjskim dworze. Każdy się spyta, jaki interes Rossya ku jezuitom mieć może, wypędziwszy ich przed kilkudziesięciu laty z każdego zakątka swojego państwa? Co zamierza czynić z tćm potężnćm wojskiem posiłkującein stolicy apostolsLićj, którego wpływ od dawna już otwartym bojem wytępić usiłuje? - Sami wreszcie ojcowie świeci, czegóż spodziewać się mogą od państwa, którego

Hanusiu duszko! dam ci nowy fartuszek.

Nic z lego nie będzie!., i li zyma ciągle za połę, której znaJ€>nie mu osłabienie, wstrzymuje Piłkę jakby przykutego... Hanusiu serce! dam ci sukienkę.. Nie! nie! nie! pan zawsze donosisz, szpieguicsz jak i co ja gadam z panem Szuiniło; wiem ja dla rzepo, ale nic z tego, dla takiej starej małpy - figa! i w ralćj rzeczywistości zgrabnym ruchem palców u tworzona liga ukazała się orzom bladego jak ściana Piłki... Gdzież ta Piłka? nicchno ja zagram w nia lą moją pałeczką, krzyknął Szuuiilo, i skoczył ku w pół od strachu nieżywemu Juź go miała dosięgnąć, ale inilosierniejsza czynem niż mową dziewczyna, puściła połę, i wyskoczył Piłka z duszą lia ramieniu. A kawiarka porwała Szumilę za rękę, ścisnęła ją z przyciskiem, spojrzała tak słodko, uśmiechnęła tak czule, i przemówiła z takim umizgiem coś cicho do ucha, źe się udobruchał i opamiętał nasz zawedyja... Leopold, po wartę idź! na odwach Leopold! on bije Piłkę, zabił go!.. Krzyczała Cykoria zaun używszy ze strachu oczy; lecz darmo krzyczy, bo Leopold w czasie pierwszego juź alaklu z rejferował przez główne drzwi: poczekaj! zginiesz ty jak twój tatko w kryminale... Hanusia trzyma wyrywającego się, prosi, blaga, i przymila jak kolka.

Dla mnie, dla mnie mówi z cicha, gdzież się będziemy widzieć wszak ja ztąd nie mogę się oddalać; zagódź! tę kłótnię jeżeli kochasz. W tćj chwili poruszenia i przestrachu piękniejszą była niż zawsze ładna kawiarka... . Opuścił laskę, odcisnął dłoń i pomału zbliżył się do trzepiącej nogami gospodyni. Więc pani wierzy plotkom jak uważam, niech i tak będzie, ja wychodzę na zawsze, ale za inną wyjdą na zawsze wszyscy gracze dominowi, którym, tu porwał za szkatułkę z dominami, pokaże nawidj.ieć muszą. Lecz kto jest świadom z jednej strony rozwiązłych zasad zakonu Lojoli, a z drugiej zna, ile Rossya nawet demokratycznym pryncypiom przymilać się umie, skoro jej korzyść tego wymaga, ten się nic będzie dziwić nad Wzajemncm zbliżeniem się dwóch na pozór antypodów. F r a H c y a.

p a ryż, d. 2 1. Lipca. - Izba Parów. Marszałek Soult oddał prezesowi izby rozkaz Króla, którym posiedzenie izby na r. 1845. zamyka. Prezes odczytał rozkaz, a izba śród okrzyku zwykłego »niech żyje Król« rozeszła się. W izbie deputowanych ogłosił ten rozkaz minister robót publicznych.

Prezes imieniem izby i według regulanrnu wręczył ministrowi pismo dotyczące tego ogłoszenia, odczytał potem artykuł z karty, w którym mowa o zamknięciu izby i oświadczył, ze posiedzenie zamknięto i ze izba ma się rozejść niezwłocznie. Reszta jak w izbie parów. P ary ź, d. 22. Lipca. - Książę Montpensier przybył na pokładzie okrętu »Gomer« do portu w Alexandryi d. 3 O. Czerwca. Said Bascha, syn wicekróla przyjmował go w porcie i zaprowadził do pałacu »Gabari», położonego przed bramą do Alexandryi wiodącą. Tu przybył o 5. godzinie w wieczór Mehmed Ali, sam uprzedzając Księcia pierwszą wizytą. Rozmowa toczyła się między nimi żwawa. N a drugi dzień odwiedził Książę Wicekróla. 2. Lipca byli u księcia konsulowie, w tym samym dniu był on na obiedzie u Mehmed Alcgo. Książe bawił jeszcze 6. Lipca w Alexandryi i zamierzał ztamtąd udać się do Kahiry. Z Bourgcs dowiadujemy się, że Don Carlos i księżniczka Beiry opuścili to miasto 17. Lipca> udając się do wód w Greoulx. Wiele osób mających przystęp do hotelu Paretta zgromadziło się podczas ich odjazdu. W pierwszym pojaździe znajdował się Don Carlos z żoną i księciem Asturyi; W drugim Markiz Villafranca, panowie Guillicm, de Villavicenceo, Cordova' i dama dworska; w trzecim Tinan, adjułant marszałka Soulta, który odebrał rozkaz towarzyszenia im aż do Greoulx. Oddział 20 dragonów, pod dowództwem kapitana odprowadzał ich do granicy departamentu. Tam pożegnał sic książę Asturyi z rodzicami i wrócił do Bourges. Dziennik de St. Etienne umieścił pismo podoficera z 36. półku liniowego, w którćm opisuje zdarzenie w Daharze daleko dokładniej, aniżeli to uczyniły inne pisma. Po sprawozdaniu względem ruchów kolumny pod dowództwem półko wnika Pelissicr, aż do przybycia przed jaskinię, w której się Arabowie ukryli tak dalej mówi: W dwie godziny po opuszczeniu naszego obozu, przybyliśmy do jaskini. Kompania jedna grenadierów, odebrała rozkaz zejścia do parowu, lecz zaledwie kilka kroków naprzjSti postąpiła, znaglono ją wystrzałami do powrotu. Pozycya trudna była do zdobycia, gdyż idąc jeden za drugim wszyscy byśmy wyginęli. Pewni swego i licząc na swój szaniec, przed którym Turcy zawsze drżeli, Arabowie nie chcieli się poddać. Wtenczas rozkazał pułkownik wojsku drzewa naścinać, porobić z niego wńązki i porzucić przed wnijście do trzech jaskiń. Te 'wiązki słomą poprzewięzywane Arabowie natychmiast uprzątnęli, ale kiedy nasze wojsko zaczęło strzelać ze zasadzki na zatrudnionych Arabów uprzątaniem drzewa i mnóstwo ich trupem położyło, przezco otwór został zatarasowany, w ówczas zapalono massę drzewa wrzuconego do otworu jaskini. Niebawem usłyszeliśmy nadzwyczajny krzyk i strzelanie wewnątrz jaskini. Poznaliśmy, że między Arabami kłótnia powstała względem poddania się, ale nic wiedzieliśmy że zagorzalsi zwyciężyli. Ogień przeto utłumiliśmy i nowe rozpoczęto układy. O godzinie 9. z rana d. 18. Czerwca przeszedł Arab jeden przez płomienie i poddał się. Odesłano go do swoichznaki porobione przez panią zacnego jej męża I szanowanego Pitkę na kamykach, i skończy się nie zła inlratka; dawno już namawiali mnie by się schadzać u pani Fusowćj, albo u pani Herbaty; a za dominoweini praczami pójdą prefernnsowi goście, którym odkryję niektóic zgrabne fortele używane. Słysząc spokojniejszą rozmowę przez drzwi jedne i drugie pokazały się podsłuchujące głowy pana Cykorii i paua Piłki. Ale fc panie Szuiniło!.. to żarty panic Karolu!.. Ale fe!. lo żarły! powtarzały głosy we dzwiach. Do zwykłej wesołości powraca Hanusia, aż się kładła ze śmiechu. Tłusta Cykoria pomału odmykała oczy, polyin coraz szerzej i szerzej wyszczerzała przestraszona groźbami trafiającemi do przekonania... IIl, zgoda!.. Ej przyjaźń jak dawniej! powtarzały głosy ze drzwi coraz dalćj otwierających się... Ależ za kaw c już mjgjc (VJCJ j j A dawno należy... Za kawę. krzyknął Szuiniło z pogardą, za kawę odemnie! I zgroźnvui zadziwieniem pojrzal ku kawiarce; cóż się tam należy?. Od pana!., tak! mc sic bIe "ależy odpowiedziała kawiarka, i szyb kim ruchem wydobywszy woreczek gdzieś kolo serca chowany dodała: zapomniałam oddać pani pieniądze, które dziś z rana zapłacił pan Szu miło... Biedaczka dla święte, zgody, oddała ostani długo składa grosz, cale kilkumiesięczne marzenie o nowej sukience, o chusteczce pą sowej, w której byłoby jej tak do twarzy - i mówią, źc kawiarki H¥c . , mają serca.... , Wiele jeszcze było gadania, wiele przymówek, i wymówek, wicie układów, aż nareszcie nastąpiła zgoda, która nastąpić musiała między tak dobrze rozumieiącemi się, i polrzebnemi sobie istotami N adeszli goście, jedni i drudzy, zuajomsi; było domino, w którym pan Szuiniło prym wodził; nadeszli auiatorowie śmietanki, i otoczyli kawiarkę. Szuiniłoz oznajmieniem, aby się także poddali. Arabowie ofiarowali 75, O O O fr. pod warunkiem, aby armia odstąpiła od tych trzech grot które strzegła i aby im broń wolno było zatrzymać. Nie przyjęto tych warunków, Arabowie wrócili do jaskini i strzelali na naszych i na swoich, którzy chcieli uciekać. Z naszej strony rozkazano znów wiązać drzewo, a Arabom dano trzy godziny do namysłu. Dnia 19. po 12. godzinie zapalono znów drzewo i utrzymywano płomienie przez całą noc. Jakież pióro w stanie jest opisać ten obraz? W nocy, przy blasku księżyca, garść żołnierzy zatrudnionych podsycaniem piekielnego ognia, pełen rozpaczy wzrask mężczyzn, kobiet, dzieci i bydła, huk zawalających się skał rozpalonych i nieustanne strzelanie w jaskiniach! Przytćm walka okropna bydła z ludźmi! Kiedy nazajutrz oczyszczono wnijście do jaskini, okropny nam się otworzył widok. Wszystkie trzy jaskinie zwiedziłem. Przy wnijściu leżały woły, osły i owce, instynkt ich wrodzony pędził do wyjścia, aby tylko zaczerpnąć cokolwiek powietrza. Arab leżał nieżywy na kolanach, trzymając wołu za rogi, a przy nim przytulona żona z dzieckiem. Widoczna że mąż bronił rodziny przed rozjuszonym zwierzem. Jaskinie są ogromne . Wczoraj naliczono 760 trupów, tylko 60 żywych wyniesiono t ale i z tych 40 umarło; 10 oddano do szpitala, a 10 odesłano do ich pokoleń. Dziś 23* stoimy jeszcze przed jaskiniami, nic mogąc w nic pojrzeć bez okropnego uczucia. Zaraźliwe wyziewy dobywają się z nich. O 10. godzinie ruszy nasz obóz.

Zaledwie wiadomość ta rozeszła się w okolicy, a cała Dahara poddała się.

Arabowie przybywają i oddają swą broń. Wojsko otrzyma żywność na dni sześć, aby natomiast na muły broń napakować. Trzeba być na miejscu, aby poznać, jaka była potrzeba znaglenia tych ludzi do poddania się, gdyż tym sposobem można tylko utrzymać całą okolicę w spokojności. J askinie jednak w U l e d - R i a h b ę d ą w i e c z n i e w s m u t n e j p a m i ę c i. - Marszałek Bugeaud ogłosił usprawiedliwienie półkownika Pelissier w Monitorze algierskim z 15. Lipca. Niewiadomo jeszcze czyli teraźniejszą izbę deputowanych rOZWIązą, tymczasem zapewniają, że Książę Brogiie radził Królowi chwycić się tego środka. Francuzkie renty dosyć się trzymają. O hiszpańskie papiery nikt się nie pyta. Mamy nowe wiadomości z nad granicy Hiszpańskiej, którym wypada wierzyć, że żadne rozruchy nic zaszły w Pampelonie. Jednak zgadzają się na to, że podróż królowej Izabelli do Nawarry i prowincyi Basków nie nastąpi. W Saragossie, Tudeli i Pampelonie obiegały zatrważające wiadomości względem stanu Katalonii. Nowy dowód, że królowa nie przybędzie <b RimpWoiiy, zrąd wypada, iż jeden handlowy dom otrzymawszy wprzód polecenia dostawy rozmaitych mchli i rzeczy do przyozdobienia mieszkania królowej w Pampelonie, teraz przeciwny rozkaz otrzymał. Tymczasem generał kapitan baskiskich prowincyi do 17., żadnych nieotrzymał rozkazów i dla tego przybył z dwoma prowinyalnemi batalionami do Ileruani i ustawił je od Tolozy do St. Sebastian i Passages, dla zakrycia drogi, którą królowa ma przebyć z Pampclony do St. Sebastyan. Z Ilernani spodziewano się generał kapitana 19. w Irun. Toż samo powiedzieć można i o generale Breton, który także żadnych nie otrzymał przeciwnych rozkazów i był zatrudniony ustawianiem swego wojska na drodze» którą miała królowa przejeżdżać. { 4 Pobyt pana Rossi w państwie kościelnćm, mówi Consitutionel, znacznie się przedłuża. Oto wieści, które się z tego powodu rozpowszechniły; następcą pana Latour-Maubourg w Rzymie, ma być podobno pan Baranie; który pomimo przekonania, że nie wróci do Rossyi, zatrzymuje i nadal tylne zdawał się uważać, chociaż nieraz kawiarka pomiędzy otaczające ją głowy rzucała ku niemu spojrzenia niespokojne - czy jego bała się przegranej, czy swojej?, tego z twarzy kawiarki choć prostej, nic »kształconej, nie wyuczonej w szkole świata wielkiego nie poznasz: bo zalotność kawiarki jest jej rzemiosło koniec2ne, nie o dzowuc; i broń, i tarcza razem. Jl Późno już było, wszyscy się rozeszli, nawet młody i majętny praktykant z pięknie*ulrefionym włosem i modnym tuźurkicm wyszedł rozmażony nadzieją i oczekiwaniem, a pan Szuiniło zatopiony w myślach, siedział na miejscu, wygrane w domino przepił juz dawno, a nie odchodził przecie. Kolej czuwania wypadła (ej nocy na pana Leopolda; o gdyby b>ł o tym wiedział praktykant, byłby został niezawodnie, ale mu Hanusia zdradliwie podszepnęła, że pani Cykoria w kawiarni zostaje, a wszystkim jej gościom dobrze było wiadomo, ze się j ej wszystkie hołdy należą. Pau Leopold zwyczajem swojem usiadł w kącie kanapy, wziął Rozmaitości w rękę, i jak zawsze zachrapał nad ledwie nrześlabizowanym tytułem. Zbliżył się Szuiniło do kominka, i zaczęła się pogadanka szczera i poufna, bo jak nikogo nie ma w kawiarni i nikogo się już spodziewać nie można, kawiarka przestaje być kawiarką, a staje się sama sobą; taka pogadanka w pół szeptana, a w pół mówiona, była dla pięknej Hanusi naj milszą częścią jej życia, jej jedyną nadgrodą za cały dzień nudów krzątania się i udawania, bo Hanusia wierzcie mi państwo jeżeli chcecie, kocha Szumiłę Z całą prawdą i szczerością pierwszej miłości; a pierwsza miłość jest Zawsze prawdziwa, nawet w kaw/arce, która przymila się do wszystkich z obowiązku, a kocha jednego z serca.

(buhzy ciąg nastąpi.J ma tenii rządami, spowodowała odjazd obu posłów, pod pozorem urlopu; w czasie niebytimści Wstępuje ich dwócli konsulów. Gabinet francuzki spodziewał sio, że stan ten rzeczy się zmieni; ale pan N esselcode względem tego punktu badany, unikał zawsze stanowczej odpowiedzi. Jeżeli pan Barante miałby teraz być przeznaczonym na posła do Rzym u, natenczas trzebaby kogoś innego posiać do Petersburga, a co się tycze mianowania naszego posła, należałoby się porozumieć stanowczo z rządem rossyjskim. Pan Guizot, fetory nie zdolal nigdy powziaść stanowczego przedsięwzięcia, chce tego uniknąć. Tymczasowo pan Kossi zostanie w Rzymie, chociaż teraźnejsza missva jego już ukończona, a my w ten sposób nie mamy posłów na dwóch najważniejszych dworach Europy. Zaczęto już pracować nad laniem armat, potrzebnych do uzbrojenia Paryża; inspektorowie wojskowi zwiedzają ludwisarnie rządowe, których urządzeniom się zatrudniają. Znaczną ilość miedzi zakupiono na koszt rządu. Messager ogłasza następujące objaśnienia tyczące się przyaresztowania tak nazwanej matki czeladników ciesielskich w la Yillette. Niektóre dzienniki mówiąc o środkach sądowych, jakich się chwycono na dniu 16. w la Yillette ze względu na koalicyą czeladników ciesielskich, wystawiają rzec/ tę w fałszywoin zupełnie świetle, i za przyczynę śro dków , do jakich się władza uciekła, podają rzeczy sprzeczne zupełnie z tein, czego w tym przypadku użyto. Przyczyną, dla której sędzia instrukcyjny z prefektem policyi, kazali aresztować i zabierać papiery, było jedynie l'aktum koalicyi a nic stowarzyszenii się czeladników. Prawda, że aresztowano w miejscu, gdzie zwykle zgromadzało sio towarzystwo czeladników, ale dla tego nie można utrzymywać, ażeby chciano prześladować towarzystwo czeladników. Wszystkie te środki władzy wymierzone były li przeciwko koalicyi.

Pan Thiers uda! się wraz z familią do wód w Wichy, skąd po sześciu tygodniach ma wrócić do Paryża. Dzienniki z dnia dzisiajszego ciągle jeszcze się rozpisują o wypadku w Algierze. Najbardziej jednakże występują ono przeciwko gazetom angielskim, starając się dowieść, źc i w historyi wojen angielskich napotkać można na podobne sceny. W 7 Hayrucie utworzył się komitet do zbierania składek na Cbrześcian W Libanie. Podobne komitety zawiązały się wFrancyi, Włoszech. Hiszpanii i w innych clirześciaiiskioli paiistwach. List. który nadszedł od ku pców francuzkieb, -zamicsj.kalycli w Bayrucie, smutny przedstawia obraz klęski i niedoli, jaką większa cześć Ghrześrian poniosła. Poseł Stanów zjednoczonych północnej Ameryki wzywa dzisiaj wszystkich swych urzędników i a»entów do przywdziania żałoby z przyczyny śmierci generała Jackson. Okręty amerykańskie mają swe bandery spuścić do połowy masztu, a konsulowie. ich zastępcy, i inni obywatele Stanów zjednoczonych, mają na pewien czas przywdziać żałobę. I I i S Z P a fi i a.

M a d ryt d. 13. Lipca. - Gazeta urzędowa ogłasza dzisiaj prawo dotyczące tak długo już oczekiwanej organizacyi rady stanu; prócz tego i nowe prawo druku. W skutek tego wszelkie przekroczenia praw druku nie należą przed sąd przysięgłych, ale przed trybunał złożony z 6 sędziów; do prawomocnego wyroku na ukaranie potrzeba, aby najmniej 4ch z tych sędziów za niem głosowało. Słychać, że obecni tutaj ministrowie mają się jutro udać do Barcelony. Formują tutaj oddział operacyjny, który każdego czasu ma być gotowym do poehodu. aby mógł być użytym wszędzie, gdzie tego będzie potrzeba. Ma on być złożonym z pułku Ferdynanda 1., 3 O O jeźdźców zBailes, i bateryi art yll e ryi. Belgia.

Bruxela, d. 20. Lipca.-Król i Królowa wrócili przedwczora w wieczór z Anglii do zamku Lacken. Niemcy L i p s k, d. 2 1. Lipca. - Za pomocą śledztwa i relegacyi udało się nakonicc rozbić towarzystwa między studentami, które starały się kształcić swych członków w zasadach politycznych. (Gaz. Wrocławska.) Lipska gazeta z d. 2 1. t. m. umieszcza rozporządzenie ministerstwa sas

SPRZEDAŻ KONIECZNA.

Sąd Nadziemiański w Poznaniu, Wydziału 1.

Dobra ziemskie w powiecie Krobskim położoiie; rodzeństwa B oj an o w s ki c h dziedziczne: 1) Chwalkowo wraz z Wielkim Włos to w c ni przez Dyrekcyą Zioinslwa oszacowane im 63,458 Tal. 16 sgr. 4 fen.; 2) M a ł y W ł o s t ów, sądownie oszacowane na 20,272 Tal. 10 sgr. i 9 fon., mają być celem uczynienia działów w drodze konieezue'j hubhastaeyji sprzedane. Termin licytacyjuy został na d z i e ń 4 G r u dnia r. b. przed Ur. de Rege Asscssorem Sądu Madzieiniańskicgo w naszej sali inslrukcyjnćj wyznaczonym.

Warunki kupna, taxa i wykaz hipoteczny W Rcgistraturze naszej przejrzane byc mogą.

Poznań, dnia 13. Maja 1845.

OBWIESZCZENIE.

Dla braku miejsca w tutejszych oranżeryacb, jest znaczna ilość cytrynowych drzewek średniej wielkości, od 5 do 7. stóp wysokich, w bardzo miernych cenach do sprzedania. Dominium niaję tnośc i Kórnickiej.

Młodzieniec posiadający potrzebne wiadomości szkolne, może być przyjętym za ucznia w aptece przy Wrocławskiej ulicy. Tamże jest do wynajęcia od S. Michała mieszkanie w suterenach.

kiego in Eyangelicłs, z którego wypada, że ministerstwo to uważa kierunek ruchów śród kościoła protestanckiego za niebezpieczny. Przyznano bowiem każdemu obywatelowi zupełną wolność sumienia, a tymczasem dążności jakie się w tych ruchach objawiają, poddają wolność sumnienia pojedynczych osób przypadkowej większości głosów w tegoczesnych zgromadzeniach, przez co jedność i silą kościoła upada i wspólny kościół na pojedyncze rozpada się sekt} I. Ministerstwo in eyangelicis zapatrując sio na reyersalie z r. 1607. i . 41. konstytucji, jako zastępca najwyższych wladj. kościoła i państwa. w kościele ewanielicko-Iuterskim wSaxonii, widzi sie zmuszonćm bronić kościoła opartego na wyznaniu augsburgskićm, a nic chcąc dopuścić rozbicia jedności tego kościoła, powodowane nad to przysięgą, zakazuje wszelkich towarzystw, zgromadzeń, któreby śmiały wyznanie augsburskie wątpliwości poddawać lub na nic czynić pociski. AUstrya.

R z e s z ó w w Galicyi. d. 13. Lipca. - 22. Czerwca po południu 10 minut po drugiej godzinie ujrzano tu następujące widowisko. Podczas pogodnego nieba i przy wietrze południowo-zachodnirn ujrzano biały świecący obłok, który w środku otworzył się. a z przezroczystego otworu dobyło się ciemne ciało wielkości armatniej kuli i zwolna posuwało się w czasie 40 sekund, poczćm otwór zamknął się w obłoku, a ciało okrągłe i ciemne znikło. Żadnego przytćm nie było znaku, by to widowisko należało do zjawisk meteorologicznych. Tymczasem czytając W gazetach o zniknięciu z balonem p. Comaschi, który się puścił w powietrze z Konstantynopola, sądzimy, że widziane tu owo ciemne eialo było balonem p. Comaschi. G. r e c y a.

Gazety Ateński donoszą pod dniem 20. Czerwca, o kommissyi złożonej z jenerała Nikitas jako prezydującego, i 4 oficerów wyższych, celem śledzenia sprawy pomiędzy generałami Griyas i Kałergi zaszłej. - Prowincyc greckie ciągle są niepokojone przez rozbójników, którzy dwóch bardzo godnych obywateli w Peloponezie i w Eubei zamordowali. T r y e s t dnia 13. Lipca. - Podług doniesień, które przybyły wczoraj z Aten statek parowy przywiózł, przy odejściu jego wszystko było tamże W jakiemś wielkiem i dziwnem oczekiwaniu. Opozycya zdaje się przemyśli wać nad jakimś czynem stanowczym, i wielkie do niego czyni przygotowania. Lontos, Spiro Milios i wielu innych, którzy występowali w Wrześniu, sehadzają się podobno dość często wśród nocy; generałaKalergis widziano często późno w nocy wychodzącego z hotelu posła, który znajduje sio podobno w umowie z opozycya. Jednocześnie usiłuje opozycya poróżnić jenerała Metaxas zKoIettim, w nadziei, że z calem jego stronnictwem pozyska go dla siebie. Ale i Kolcttis zdaje się wiedzieć o wszystkićm. Niezadługo tedy odbierzemy może wiadomości o nowych zmianach w Grecyi.

ROZMAITE WIADOMOŚCI.

Widz śpiący. W Thćatrc franęais w Paryżu dawano niedawno komedye »Un mariag e sous L o u i s XV.« Alexander Dumas, autor tej sztuki, siedział na parterze i wszczął rozmowę z pewnym człowiekiem akademii francuzkiej. Pomiędzy innemi wspomniał Dumas, iż wczoraj trajedyc »le G l a d i a t e u r« zmarłego teffii czasy Soumet1a przedstawiano - »No - i jakże podobała się sztuka?« zapytał akademik. - »Cała publiczność ziewała lub też drzemała.« - W tej chwili postrzegł akademik swego sąsiada, który siedząc na krześle, w głębokim śnie był pogrążony. - »1 ten jego«»»<<» także» - oz wał się akademik do poety - »nie zdaje się mocno zabawiać dzisiejszą sztuką.« - »0, to jest spektator jeszcze wczorajszy!« rzekł Dumas.

C z y t a n i e i j e d z e n i e. - Razu jednego chwalił się pewien młodzieniec przed sławnym filozofem Arystyppem, iż wiele czytał. - »Nie ci są naj tłustsi i najzdrowsi,» - odpowiedział filozof - »co dużo jedzą, lecz ci co dobrze trawią.« Z a s p o k o j e n i e. - Pewien małżonek przychodził często do ojca swojej żony, skarżąc się na nią za rzeczy małej wagi. - »Powiedz jej wpan,« odpowiedział znudzony ojciec - »że jcżli się nic poprawi, to ją - jak Bóg na niebie! wydziedziczę.« -V Struchlały małżonek usłyszawszy tę groźbę, zaprzestał odtad chodzić na skargi.

Ceny targowe w Biicście POZRAHIU.

Ihia ». Li nca.

1«45. r.

o d I "1<> Tal. >6« frn.lT»l. >>gt. (en

Pszenicy szefel Zyta dt.

Jęczmienia dt.

Owsa . dt.

Tatarki dt Grochu . dt.

Ziemiaków dt.

Siana c e tnar Słomy kopa Masła ; arniec 1 9 6 1 5247i 6 51 22 51 7 III 1Ul 21 112 - 176 2» 1 10 176 25 -.

I 7 6 7 151 2 U -

. I

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1845.07.29 Nr174 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry