)J( 178.
Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1845.08.02 Nr178
Czas czytania: ok. 22 min.*sw Soboiędnia 2. Sierpnia 1845.
N akładem Drukarni N adwornej lP. Jieekera Spółki.
OBWIESZCZENIE.
Celem zapobieżenia wszystkim przesadzonym i z rzeczywistością liie zgadzającym się pogłoskom względem zdarzeń zaszłych na dniu 28. j 29. Lipca r. b. oświadcza się niniejszem urzędownie, iź aresztowano 40 osób za nadwerężenie spokojuości, za opór, rzucanie kamieniami i naleganie do excessow i ie między tymi dotychczas względem powyższych przekroczeń do indagacyi pociągnionemi 4 należą do stanu wyższego. Prócz tego rzemieślnik jeden został oddany pod sąd, za to, ie wyraził zamiar zastrzelenia Czerskiego, źe z pistoletu w tym celu kupionego i nabitego, aby takowy spróbować, wystrzelił z okna na ulicę, przez co zgromadzenie się tłumne ludzi spowodował. Dwaj juź ukarani zbrodniarze znajdujący się na czele oddziału ludzi, którzy zaczęli szturmować kram kupiecki na ulicy wodnej, potajemnie ztąd się oddalili, lecz juź zostali uchwyceni i czekają zaprowadzenia indagacyi kryminalnej. ,...", Przy gwałtownem, ku uwolnieniu niektórych aresztowanych dążącym uderzeniu ludu ua odwach, podparłem rzucaniem kamieniami, został wieśniak jeden bagnetem, drugi zaś kolbą raniony; przez huzarów przeznaczonych do oddalania ludu z Rynku przejechane zoslały 3 osoby. Zabitym nikt nie został; wszyscy ranieni nie znajdują się w niebezpieczeństwie, gdyż rany otrzymane nie są znaczne. Iż władze środki potrzebne do utrzymania porządku dopiero w momencie najpilniejszym wkroczeniem wojska podparły, dowodzi usiłowanie zapobieżenia ile możności jak naj dłużej skutkom surowym; iż przez. to takie widzowie żadnego udziału przy tein nie mający, którzy nie uczynili zadosyć powtórnym nalegającym wezwaniom oddalenia się, zostali uszkodzeni, wynikło jedynie z koniecznej potrzeby w najwyższej ustawie z dnia 17. Sierpnia 1835. wyrażonej, według której wszystkim nie czynnym widzom nie dozwolone zatrzymanie się namiejscach.zgiełku i rozruchu. Poznań dnia 1. Sierpnia 1845.
Królewski Prezes Policyi M i n u t o l i .
WIADOMOŚCI KRAJOWE.
(Dokończenie wczorajszego artykułu.) Trzecia trudność w założeniu szkoły agronomicznej tyczy się funduszów. I tu także dwa rozmaite objawiły się zdania: 1) żeby z dywidendy akcyonaryuszów bazarowych,
STŁUCZONE ORNO.
CZĘŚĆ TRZECIA.
W KOŚCIELE.
( Dokończen ie.) Karolu! szepce dziewczyna na poły uradowana na poły przestraszona: i śmiać i płakać mi się chce. Tak! tak! moja kawiareczko, jestem hrabia i basta... Chodź tłusta Cykorio! polnńcuj z hrabią.
Hejże! hola! muzyki! chór zawołał. Uliczna banda zagrała; tylko tego jeszcze brakowało ab}' towarzystwo nabrało więcej jeszcze podobieństwa do potępieńców wyjących w szaleństwie. Walca! mazura! poloneza! krzyczą razem. Pijana muzyka zagrała wszystko razem; i li li Ż tańcować: Szumiło z Cykorią, cybuch z moździerzem, znak rapylarr;a c z y Z e m. a wszy Scy tańcują za taktem nóg pijanych raczej, niżeli za taktem muzyki; skaczą, wiją się, kręcą jak Derwisze w szale zapału. Karolu zlituj się., nie P') ,ak> J»k mnie kochasz!.
Ha! ha! zaśmiał się... jak gdyby hrabia mógł kochać; mój ojciec nIe kochał mojej matki, a jest przecie hrabią., pijcie! pijcie!.. Wiwat hrabia Szumiło!.
Mój Karolu! czyż ty już mnie nie kochasz? Tfu! splunął: hrabia kawiarkę!.. Więc te twoje przysięgi!.
Hrabia nie dotrzymuje przysiąg!. Weźcie odemnie tę głupią dziewczynę L. JSie nudź hrabiego! krzyczą przyjaciele; wolisz pić z uaiui!, Kto
Kedaktor odpowiedzialny: Dr. J. Rymaifcictcicz.
jako głównie z obywateli wiejskich złożonych, fundusz na opędzenie kosztów szkoły agronomicznej układać 2) albo żeby dochody ze wsi, na którćjby znajdowała się szkoła, obracać na pokrycie jćj kosztów. - I jedno i drugie zdanie, lubo zdają się być bardzo stosowne, mianowicie dla tego, źe ułatwiają sposobność zebrania pieniędzy, nie są przecież stanowcze i rzeczy nie rozstrzygają całkowicie, a to z powodu, źe dochody przedstawiają niepewne, nie stałe a może i niedostateczne. Nic obyłoby się tu z pewnością bez składek na żelazny fundusz potrzebnych. Większa pewność i potrzebna donośność dochodów stałych, dałaby się chyba tym sposobem otrzymać, żeby zakres zarobkowania, zbyt mały z administracyi bazaru, lub jednej wioski szkolnej, zwiększyć i zobszemić na rozmiar dzierżawy jakich dóbr znacznych. Trzymając się trzech punktów głównych, które w ciągu krytyki zdań przeciwnych pokazały się najwłaściwszymi, a mianowicie tego: 1) żeby szkoła agronomiczna umieszczona była na wsi, ale niemiała sobie oddanego jćj zarządu 2) żeby zaczęła się od przewodnictwa i dozoru ludzi, choć nie sławnych, ale zdatnych i gorliwych 3) żeby miała źródło dochodów stałych, ale nie tak skąpych i niepewnych, jak z bazaru, lub wioski jednej, - przedstawiamy nasuwający się tu projekt, który ile nam się zdaje nieiylkoj obejmuje korzyści wszystkie, projektami pojedyńczemi poprzednio wskazane, ałe nadto jak najłatwiejsze urzeczywistnienie rokuje! Gdyby kilku obywateli zamożnych, pragnących zarobić sobie na sławę założenia tak potrzebnego i zbawiennego instytutu, jakim jest pożądana u nas powszechnie szkoła agronomiczna, wzięło się za ręce i zaręczyło hipotekarnie na dobrach swoich summę potrzebną na kaucyę do znacznej dzierżawy, natenczas z łatwością znalazłby się jaki obywatel, któryby chętnie na taką pewność dobra swoje (n. p. Konarzewo lub inne) w dzierżawę wypuścił i chętnieby tym sposobem przyczynił się do osiągnięcia tak zbawiennego celu. Mając zaś dobra jakie na dłuższy czas sobie wypuszczone, Opieka szkoły agronomicznej ustanowiłaby w nich zdatnego a prawego i doświadczonego administratora, któryby na rzecz tejże opieki dobrami zarządzał, rachunki porządne utrzymywał, zgoła wszystko to czynił, co do uczciwegonie pije ten nie żyje!. Brawo! Brawo! Stańmy tu w koło'.. Śmieją się, skaczą, śpiewają, a piją przedwszystkiem nienasyceni jak beczka Dauaidów.. .
Czy już nic nie pamiętasz? ani wiernej i szczerej miłości ino jej!.
Ja kocham moje hrabstwo! tu w kieszeni! moje hrabstwo fu w szklance!., moje hrabstwo wszędzie tam gdzie dukatem dostanę. Wiwat moje hrabstwo!. Wiwat hrabstwo Szuiniły!. Ponczu! ponczu więcej! Karolu, tyś bogaty teraz! ale ja biedna, bardzo biedna, bo mOJe serce dla ciebie.. , . " Precz z sercem! dawaj rum! (o mi serce prawdziwe, bo serca dodaje. Nie piszcz mi nad głową; idź do swojego praktykanta, który ci daje po dwieście ryńskich!. K l , . . , . J '" r. \ aro u. CIszeJ.., ty l p»» V - ."."" J a trzeźwy! uiechcę ciebie i basta! idz do tego który pieniędzy daj e. . , , , Ależ ja tobie oddałam je wczoraj.
Chcesz moźc, bym ci je oddał.
Nie chcę Karolu tych przeklętych pieniędzy.. 1 ja teź nie głupi oddawać!. Ja cię drożej kupiłem niż len twój praktykant; ja ci dałem miejsce, dobre miejsce; ty nie wiesz co może kawiarka; spytaj naszej Cykorii, i ona była kawiarką, nim wyszła na panią- i ona miała praktykantów, nim zeszła na Piłkę, któremu coś się jeszcze należy odemnie... byłeś umiała korzystać! jesteś młoda, piękna dosyć!. Otóż takie miejsce, to więcej jak te lichych dwieście ryńskich, za które ledwie kapotę sprawiłem sobie, aby się przecie zaprezentować hrabiemu oicu, i hrabinie matce... czuła to była scena; w kościele! bardzo uroczyście! ale motus!.. bo mi gotowi nie dać więcej pieniędzy dzimy, źe zdatny dzierżawca, w przydluższym zwłaszcza czasie., go* spodarując w powierzonych sobie dobrach gorliwie, do majątku zwyczajnie przychodzi, ze siebie z rodziną utrzymuje porządnie, na edukacją dzieci łozy znacznie, czemuźbyśmy niemieh przypuścić na pewne, że i naszaailininistracya, po opłaceniu dzierżawy zwyczajnej, nie miałaby przynieść jeszcze tyle, ile pensya kilku nauczycieli wynosi? Przytćm byłaby ta dogodność, izbyśmy budynek potrzebny na szkolę w dobrach takich zastali gotowy, a oszczędzili .przeto kosztów na budowanie jego potrzebnych. Dalej szkoła agronomiczna, znajdując się na wsi, miabmy wszelką sposobność przyglądania się praktycznemu zawiadowstwu gospodarstwa i w pewnym porządku pomagania onemu z kolei. Mianowicie dyrektor szkoły, miałby nie tylko do wszystkich działań gospodarskich przystęp wolny, ale nadto jako nadzorca, mógłby mieć nawet W planach gospodarskich glos doradzcy. Prócz tego największa byłaby łatwość wyznaczenia kawałka gruntu dla szkoły na próby i doświadczenia. N awet zimową porą, gdzie szkoła ciągle w domu zostaje, li teoryą zajęta, - utrzymanie jej tańsze byłoby jak w mieście. Zgoła wszelka w takim razie w urządzeniu szkoły agronomicznej byłaby dogodność. -A gdyby do tego przyłączyły się fundusze z dywidendy bazarowej a może i datki pojedynczych gorliwych o dobro ogółu obywateli, natenczas utrzymanie jej stanęłoby po za obrębem wszelkiej niepewności, i największa w.jej urządzaniu okazałaby się łatwość. Nie możemy się tu wdawać w rozbiór planu naukowego dla szkoły agronomicznej, ale słów kilka dodamy jeszcze o jej powołaniu. Sądzimy bowiem że i w tym względzie projekt ostatni połączyłby z największą łatwością dwa odmienne zdania. Wszakże szkoła agronomiczna nietylko kształciłaby przyszłych właścicieli i rządzców do gospodarstw naszych, czuwając nad ich Usposobieniem nietylko naukowćm ale oraz moralnćm i obywatelskićm; nietylko dostarczałabyjludzi najlepszym ożywionych duchem, coby się po kraju rozsiedli, ale nadto stanowićby mogła w gronie nauczycieli swoich k o m i s s y ę e g z a m i n a c y j n ą dla tych urzędników gospodarczych, którzy już oddawna pracując w zawodzie praktycznym, a szuk ającdobrego pomieszczenia, chętnie pragnęliby się wykazać świadectwem należytego w gospodarstwie przygotowania! - Jakżeby taka instytucya niesłychanie wpłynęła na udoskonalenie się całego stanu naszych urzędników wiejskich, jakżeby pobudziła ich do krzątania się około swoich wiadomości rolniczych i przemysłowych. Każdy z nich wolałby być patentowanym i uznanym pitoeą komissyę agronomem, jak na domysł i dobrą wiarę pana zdawać swoje reputacyą gospodarza! - I pismo peryodyczne, jak Przewodnik rolniczo przemysłowy, pod sterem takiej komissyi nie nabrałożby wcale innego znaczenia i wpływu na polepszenie gospodarstwa naszego?
WIADOMOŚCI ZAGRANICZNE.
Rossya 1 Polska, Z nad granicy Rossyjskićj. W rozkazie dziennym z dnia 10.
pr. mieś. surową dał Cesarz naganę dowódcy pułku Mińskiego piechoty, generałowi Wołodimirów, i dowódcy pułku Wołyńskiego piechoty, pułkownikowi Lein, ponieważ naj ł a s k a w i ej na zakupienie mięsa i chleba przeznaczonych pieniędzy na inne wydatki dla pułku (?) użyli, i w ogóle za to, źe najmniej się nie starają o dobro powierzonych swemu rozkazowi i pieczy żołnierzy, co wiele chorób na pułk ten sprowadziło. Na zalecenie głównego
któremi gębę mi zapchali.. a więc z tego wszystkiego uważasz dziewczyno, że cię po hrabsku zapłaciłem... prawda panowie koledzy !*. Prawdę mówi, jak prawdziwy hrabia, czuje jak prawdziwy hrabia!.
Wiwat hrabia Szumiło!. Pijmy! krzyczą, aź poc.hn pii; hulajmy bra cia, to nasz dzień! precz z jutrem!.. Wiwat urabia dzisiaj!. 1 śmiech powstał szalony. Hanusia połyka gwałtem łzy, które jej padają aź na serce. Karolu ty jesteś okropny!. J a hrabia! H a! ha! ha!.
Ty jesteś niegodziwy! .
Ja hrabia! ba! ha! ha!.
Ty zdrajca!.. Ja hrabia ha! ha! ha!. I krzyczą dalej, śmieją się i piją. Szumiło płaci gotówką, sypie złotem, hałasuje, skacze, jakby od lar.inluli ukąszony, a pije bez końca, i drugim pić każe, grozi i przymusza. W tein przez tłum przesuwa się jakiś posługacz więzień, i donosi mu źe jego ojciec na śmiertelnej leży pościeli. Machnął się Szumiło, aź kilku pijanych przewrócił. Jaki ojciec! ja hrabia! jaki to mniejsza o to; niemacie się czego śmiać urwisze, kiedy wam leje w gardło, i lo gratis; powiedz temu drabowi niech sobie umiera, to mi wszystko jedno, na co fałszował lestainenta... posłańcowi dajcie pić, niech wie źe hrabia traktuj e. Pić nie chcę., ale panie on kona, i zaklina was, byście przyszli po błogosławieństwo. Błogosławieństwa nic polrzebuję, mam dukaty, jutro jadę na wojaż; a kiedy pić nie chcesz, id/, źe do diabła razem ze swoim kryminalistą. Wiwat hrabia Szumiło! dzikim chorem zagrzmieli pijani, i dalej nowe szklanki piją i tłuką, a Szumiło płaci. W śró d tej piekielnejdowódcy korpusu Kaukaskiego nie raczył (słowa rozkazu dziennego) Cesarz .jednakże, wyż wzmienionyiii dowódcom odebrać dowództwa powierzonych im pułków, ponieważ dawniejsza ich długoletnia i gorliwa służba za nimi przemawiała, i występek icli w lepszcin niejako wystawiała świetle. Kto zna stosunki rossyjskie, będzie wiedzał, jakie ma znaczenie podobna nagana dla tych, których spotyka. (Gaz. Brcmeńska.) Petersburg, 24. Lipca. - Cesarz wydał pod dn. 25. p. ni. następuj ą c y reskrypt do rzeczywistego tajnego radzcy Perowskiego: L w i e Al e x i e - j ćwicz u! Rozporządzony pod dniem 3. (15.) Lutego tego roku częściowy pobór do wojska w guberniach wschodniej połowy państwa i z jednodwoiców i obywateli zachodnich gubernii, ukończonym został; przekonałem się z najpoddaiiiej nam wręczonego sprawozdania ze strony ministerstwa wojny z upodobaniem, że mimo skróconej pory poboru, tenże we właściwym czasie i z większą niż p o p r z e d z aj ą c e odbył się regularnością. Przypisując tak zadawalający wypadek w dopełnieniu tyle ważnego obowiązku szczególniejszemu zapałowi szlachty i innym stanom rzeczonych gubernii i w tćni npatrując nowy dowód ich wierności ku tronowi i ojczyźnie, polecani wam, abyście szlachcie całą wdzięczność moją, innym zaś stanom, któro otrzymał)' rozkaz wykonania tego poboru-, moje zadowolenie oświadczyli. Zostaję wam przychylny. M i koł aj . Naczelny wódz oddzielnego kaukaskiego korpusu, generał adjutant hr.
Mikołaj Wo r o n z o f został szefem kurskiego pułku strzelców, który, odtąd nazywać się będzie: pułkiem strzelców gcneral-adjutanta hr. Woronzofa. Ryga d. 4. Lipca. - Ukaz ostatni, wskutek którego odebrano prowincyom naszym tytuł księstwa, i zamieniono je w gubernie, całkiem odebrał nadzieję, że rząd rossyjski miałby kiedykolwiek sprzyjać mieszkańcom prowincyi nadbałtyckich. Odmiana ta, którą za granicą za nic więcej nie uważają, jak za zmianę tylko nazwiska, podług ogólnego mniemania naszego daleko jest ważniejszą. Od nazwiska zależy tutaj w Rossyi bardzo wiele, a co z dawnych praw i przywilejów pozostawiono ze względu na nazwisko w Inflantach, Kurlandyi i Estlandyi, to nadal nic będzie dozwo'loneni gubernii nadbałtyckiej. Mówią nawet u nas, że z odmianą tą nazwiska jest w styczności rozwiązanie się komissyi, na którą w Petersburgu zdano projekt do wypracowania praw dla prowincyi nadbałtyckich, że zostaje dalej w styczności z ostrem przypomnieniem ukazu, który pod karą na zdradę kraju przeznaczoną zabrania zgromadzania się większej liczby, celem obradowania o podaniu prośby łub wniosku do Cesarza. Konńssya ta, co zresztą najlepiej ją znamionuje, była złożona z 4 rodowitych Rossyan, a dwóch tylko członków Niemców z prowincji nadbałtyckich. (GaZ. augsb.) Z Warszawy. - Naj. Pan, w skutek prośby Michała Wodzińskiego, Polskiego wychodźca, znajdującego się we Francj i, o najmiłościwsze przebaczenie m u, z dozwoleniem powrócenia do Królestwa, i ze względu na dobrze poświadczone, przez poselstwo Jego Cesarsko Królewskiej Mości w Paryżu, teraźniejsze prowadzenie się pohiienionego wychodźca, jak równie ze względu na to, iż on nie należał do głównych sprawców rokoszu, i nic był członkiem istniejącego wówczas klubu patrjotycznego, Najwyżej zezwolić raczył na udarowanic go żądaną łaską, a to na zasadach przyjętych w podobnych przypadkach. F r a n c y a Pismo: Revue de de ux mon des ciekawy zawiera artykuł o dalszym ciągu i wewnętrznym związku układów, pomiędzy Francyą a stolicą papiezką w sprawie Jezuitów. Aż do sprawozdania pana Thiers co do proj ektu do prawa tyczącego się szkół niższych, ministrowie mało zważali na sprawę Jezuitów, Yillemaina głosu mało słuchano, albowiem Guizot, jak brzmiąwrzawy słychać od czasu do czasu zalośne wzdychania biednej Hanusi której po raz pierwszy pojawiła się straszna rzeczywistość z całym najokropniejszym odczarowaniem; a te lodem mrożącym na zawsze wszyslkie szlachetniejsze uczucia pada za równo na serce kawiarki, jak i iia serce salonowej pani. t Pijana wrzawa trwała aź do rana. Państwo (.ykoria i pan Piłka naśmieli się do woli z hrabiego Szumiły , który na drugi dzień znikł z miacłfł JA li K '1111 o f 11 Hrabia Alfred odjechał do Paryża zkąd nie nie dawno był wrócił bo mu woiczyźnie nudno. Hrabina Malwina wyruszyła do Florencji, bo jej w ojczyźnie zimno. I więzień przemienił pomieszkanie swoje na lepsze i spokojniejsze, w czasie hulanki pana Szumily skonał.
S c e n a na G r a b e n i e w W i e d n i ur. 1809. Dnia 11. Maja 1809.
f., W czasie zajęcia Auslryi i Wiednia przez wojska fiancuzkie, wyszła groźna odezwa iN apoleona do auslryjackićj landwery, wzywająca takową do opuszczczenia w 14- dniach swych chorągwi i powrotu do domu. Nieposłusznym, jakoteż wszystkim, coby powód do nieposłuszeństwa w lyui względzie dali, zagrożono suroweim karami, które nawet i tych dosięgnąć miał/, coby przebranych auslryjackich żołnierzy u siebie przechowywali, i o takowych natychmiast komendzie miejskiej nie donieśli. W kilka tygodni po tej odezwie przechadzało się około południa liczne towarzystwo spacerujących róźuego sianu jak zwykle po (irabenie. Pomiędzy innymi było lam wielu świetnie ustrojonych oficerów francuzkich, Z których jeden) młody przysłony mężczyzna, w pobliżu znajdującego Bię tamie słupa bvl stanął i przechodzącym Wiedenkom się przypatrywał.
Nagle poslrzegl jakiegoś po cywilnemu ubranego mężczyznę, który jego czasie obrała izba Thiersa za tłomacza swych zdań co do tćj kwestyi, a teraz dopiero otworzyły się oczy gabinetowi. Wybór ten ważny sławnego naczelnika lewego centrum, który, pomimo zabiegów partyi ministeryalnej, większością przeprowadzono, wpływ, jaki wypadek ten wywarł na kraj cały, radość stąd prawdziwych przyjaciół wolności i konsty tucyi, -wszystko to przekonało rząd, że musi teraz rozpocząć z swćj strony działanie. Rozmaite projekta, są dalsze słowa artykułu, robiono i zarzucano. Pan Guizot był pierwszym z rady, który mówił, ażeby kogoś wysłać do Rzymu z poruczeniem, wejścia w układy z stolicą papiezką. Projekt ten nie zadawaluiał początkowo kollegów ministra spraw zewnętrznych. Obawiali oni się niepomyślnego końca układów i trudniejszego jeszcze potem położenia rządu, któryby wmieszawszy dwór rzymski do kłótni, w miejsce jednego, dwóch miał przeciw sobie nieprzyjaciół. Pomimo to gabinet przyjął wreszcie projekt pana Guizot, a pan Rossi, którego talenta, opinia i wielkie zdolności, przytćm pewna zręczność i takt włoski, do poselstwa tego osobliwie zalecały, odjechał do Rzymu z pewnemi instrukeyami, podług których oddalenia Jezuitów z Francyi, i zamknięcia ich zakładów żądano. Wszyscy, którzy byli w Rzymie przy przybyciu tamże pana Rossi, zgadzają się na t o, że wjazd posła francuzkiego do tego odwiecznego miasta był nieomal tryumfem. Przyjęcie z strony Papieża Grzegorza XVI. było uprzejme i grzeczne, z strony wyższych stanów w Rzymie do zadziwienia zimne. Pan Rossi jednakże jako głowa przebiegła, zdawał się mało uważać na złowrogie te znaki. Odwiedził on kardynałów'" i osoby z jakiemiś wpływami; zapraszał ich do siebie, a wkrótce mówiono tylko o jego talencie i biesiadach', zbliżano się, a wreszcie ciśnięto się do niego. Ale pomimo to wszystko układy wcale nie postępowały. P. Rossi prawda pozyskał względy, ale Jezuici nic dla tego nie stracili, a depesze, jakie z Rzymu odbierał p. Guizot, w żadnym względzie nie były zadawałniające. Ministcryum zaczęło się niepokoić. W tym snmym czasie interpelował w Francyi po kilkakroć Thiers, i wy Wołał przez to umotywowane postanowienie, które zmusiło ministeryum, użyć mocy prawa krajowego przeciwko Jezuitom. Natychmiast i pan Rossi użył tego wyraźnego oświadzenia jako środka do dopięcia swego celu. Zaopatrzony w dobitnych słowach napisaną depeszę p', Giiij.ota, żądał koniecznie koncessyi; wyraźniej on oświadczył się z swem żądaniem, i najżywsze zaczął czynić przedstawienia. Teraz go słuchano; zgromadzano się często, a układy bardzo szybkim postępowały krokiem. Kardynał Lambruschini, dawniej nie bardzo sprzyjający rządowi Lipcowemu, stanął na czele projektu do pokoju i pojednania, który to projekt, pomimo wielKicj opozycji, zwyciężył. Na wszystkie koncessye, których żądał p. Rossi, zezwolono. Jedynie tylko dla dogodzenia ambicji Jezuitów, i dl« draźliwości duchowieństwa Francuzkiego, zgodzono się na to, ażeby w koncessyach Ojca ś. generał Jezuitów był pośredniczącym. Co pocieszać może Jezuitów franciizkich, jest to, że posiadają oni obecnie 15 do 16 milionów, które w lcpszćm będą schowaniu w Rzymie jak w Paryżu. Pan Rossi jeszcze czas niejaki zabawi w Rzymie. Ministeryum wiele mu ufa, i wielkie obiecuje sobie korzyści z dyplomatycznych jego kroków, jeżeliby niespodzianie nowe robić chciano trudności. P a ryż, d. 26. Lipca. - Król przybędzie na uroczystości lipcowe do Tuileriów, podczas których odsłonią na dziedzińcu Lou wru statuę księcia Orleanu Dnia 23. zaczęto ją przenosić z giserni p. Soyez na ulicę TroisBornes do miejsca przeznaczenia, gdzie też przedwczora wieczorem stanęła.
Książe wystawiony jest na koniu, w generalskim ubiorze i z wielką w-stęgą legii honorowej. Pałasz trzyma w prawej ręce zwieszony. Koń zdaje sięciekawość wzbudził i udał się kilka kroków za nieznajomym. Przybywszy jednak w okolicę Tratlnerhofu, stracił ochotę towarzyszenia dalej swemu mimowolnemu przewodnikowi i wrócił na dawne stanowisko. W lej chwili chwyciła go jakaś panna za rękę i szepnęła mu coś do ucha. Nasz oficer atoli, wbrew wszelkim wyobrażeniom o galanteryi Francuzów, wpatrzył się najprzód zdziwionym i gniewnym wzrokiem na pannę, a potem wymierzył jej głośny policzek, po którym ona ze wstydem coprędzei przez Tratlnei hof się oddaliła. Tak nielii(fzkie obejście się oficera z przyzwoicie ubraną panienką oburzyło sprawiedliwie obecnych, którzy natychmiast z hałaseinzuchwałegocudzoziemca obstąpili, miotając nań obelgi i pogróżki. Byłoby niezawodnie do krwawego lozruchu przyszło, gdyby nie kilku olicJ row franciizkich, którzy w oka mgnieniu zagrożonego otoczyli kolegę i sami o powód jego oburzającego postępku go zapylali. Lecz kiólkic jego wytłumaczenie się ze swego niegrzecznego obejścia się z ową nieznajomą pięknością, zamieniło naraz gniew ludu w uszanowanie dla oficera, a w wzgardę i przekleństwa dla panny, która na szczęście zupełnie z oczu już znikła. W kilku bowiem źle wymówionych wyrazach niemieckich, oświadczył młody Francuz, iź owa dama, widząc go jakiemuś pizerhodn owi, którego on swoiin dawnym znajomym być sądził, ciekawie się przypatrującego, tajemnie mu poszepnęła, ii to" jest przebrany oficer auslryjacki, na którego bacznie zważać należy. Posądzenie go o podobne śpiegosiwo, zdało mu się jako francuzowi i oficerowi napoleońskiemu tak obeiźywem, iź naprędce inaczej swojej wzgardy dla tak dalece posuniętej nikczemaości okazać niemógł. - Cały leu wypadek jest dosłownie prawdziwym.
»Najnowszy atrament K rolo wej Wiktoryi.« Wychodzący w Glasgowie dziennik »Argus« donosi o pewnym uowym rodzaju alrawolnym postępować krokiem. Posąg wykonał Marochetti i waży 10, O O O kilograuów. Monitor ogłasza sprawozdanie ministra handlu do króla względem pracy dzieci po fabrykach. Z dowodów przysłanych przez prefektów okazuje się, że prawo wprowadzone zostało w 75 departamentach, w 5 O O O zakładach, a liczba dzieci niżej lat 16 w tych zakładach wynosi 7 O, O O O . Przed rokiem 1841. nim prawo wydano względem uregulowania pracy zatrudniano we wielu fabrykach dzieci od lat 6 do 7. Teraz zupełna nastąpiła zmiana w tćj mierze. Podług prawa z roku 1841. nie wolno dzieci zatrudniać przed ósmym rokiem. Czas pracy ograniczono na 8 godzin dziennie, z przestankami na odpoczynek dla dzieci od łat 8 do 1 2, a na 12 godzin dla starszych aź do roku 16. Praca w nocy zakazana. Fabrykanci okazali się gotowymi zadosyć uczynić prawu ze względu na posyłanie dzieci fabrycznych do szkoły. Ale nie wszystkie gminy posiadają szkoły. Liczba jednak dzieci uczęszczających do szkół elementarnych daleko jest większą, aniżeli przed dwoma laty. Depesze generał-gubernatora Bugcaud z Algieru aż do dnia 15. t. m., nadeszłe do ministerstwa wojny, głoszą, źe z wyjątkiem niektórych miejsc wszędzie spokojność panuje. Do nich dodano obszerne raporta względem ruchów rozmaitych oddziałów wojska. Generał Lamoriciere donosi, że Abd el Kader znajdował się 2» t. ra. w Bieda, 30 lieues na południu od Sebau; od owego zaś czasu, niewiadomo dokąd się udał, wnoszą jednak, że zwrócił się ku południowi, Marszalek kończy swe depesze wykładem zasad, które kierowały ruchami wojska: »niewawodnie, niebylibyśmy osiągnęli tych wypadków, gdyby surowa kara nie była dosięgła zbuntowanych pokoleiL niszcząc zarazem wpływ przywódzców, którzy zawsze przeciwko nam lud poduszczali i wfybierając władze, które na naszćj broni się opierają. Jeżeli sobie nie zipe wnimy silnem postępowaniem granic naszych i podbitych plemion, utracimy wszelki wpływ moralny, który pociąga za sobą utratę siły matcryalnćj.« Marszałek Bugeatid miał zamiar pod d. 23. udać się do Dellys na okręcie, aby kierować osobiście wyprawą potrzebną, do zabezpieczenia żniw w owych okolicach. Wyprawa ta potrwa dwa tygodnie. Dnia 21. udało się kilka batalionów z Algieru na .statkach parowych do Dellys, Obroty giełdowe bardzo były ograniczone. Rozeszła się pogłoska, że prezes ministrów podał się do dymissyi, lecz nikt temu wierzyć nie chciał. Hiszpania.
M a d r y t d. 18. Lipca. - Arystokracya ciśnie się bardzo do Infanta Don Francesco de Paula, ponieważ drugiego syna jego, Don Henryka, uważają powszechnie za przyszłego męża Królowej Izabelli. S a r n g o s s a dn. t 8. Lipca. Wsie w pobliżu miasta naszego leżące, przej, które królowa będzie musiała przejeżdżać, obsadzono wojskiem. To samo uczyniono na całej drodze z Barcelony, Tutaj wprawdzie spokojnie, ale to pewna, że potworzyły się tajne towarzystwa, niesprzyjające wcale rządowi, do których należy podobno wiele osób z wpływfem. Anglia.
L o n d y n, li), Lipca. - Dzienniki mocno się zajmują ostatnicmi rozprawami w parlamencie, według których rząd angielski odrzucił żądanie rządu hiszpańskiego, by wpuszczać hiszpański cukier po zniżonej taryfie. S t a n d a r d czyni uwagę: »Z korrespondencji przedstawionej parlamentowi wynika, źe Hiszpania, która teraz tak skromnie występuje, ażeby jej udzielić korzyści najbardziej faworyzowanego narodu, i w tym względzie na traktat Ctrcchtski się powołuje, kiedy z swćj strony W okolicznościach, do których traktat ten najwyraźniej się ściąga, zupełnie jego postanowienie
nientu, wynalezionym przez obywatela tegoż miasta, który się juz oddawna w zawodzie rolnictwa i chemii jak najzaszczytniej odznaczył. Nowy ten materyj al do pisania zowie się ztąd »atramentem Wiktoryi«, ponieważ jej król mość najprzód lyin wynalazkiem się za ęla, i już go w swoim gabinecie zamiast zwyczamego czarnego atramentu używać rozkazała. Jest zaś ten nowy atrament zupełnie jak woda bezbarwny, j wcale nie szkodliwy; będąc rozlanym nie plami, ani najmniejszego śladu nie pozostawia. Płyn ten nie wala ani płótna ani wełny, ani jedwabiu, drzewa lub palców, ani czegokolwiek, oprócz jednego srebra, na klotem plamy po nim zostają - .Atrament Wiktoryi" płynie z wielką łatwością z pióra i zostawia wyraźne czarne albo niebieskie pisemne znaki po sobie, stosownie do papieru, który umyślnie w tym celu przyrządzonym być musi. Zalely, jakiemi ten piękny i nieszkodliwy płyn nad zwykle dotychczas używanym a z wielu względów szkodliwym galasowy.n atramentem celuje, są tak widoczne, iź bynajmniej wątpić nie można, ze takowy wkrótce się upowszechni. Dla tych osobliwie - kończy doniesienie dziennika »Argus« - którzy w kosztownie obitych pokojach lub na slotach pracować zwykli, które kosztownemi drobiazgami są zastawione, (Qa wszystkich którzy w czystości się kochają, dla czytelników w publicznych bibliotekach, dla dam w eleganckich budoarach, dla szkół, których ściany zwykle tak nie miłosiernie czarnym inkaustem obryzgane widziemy - stanie się ten bezbarwny nieplamisty atrament islotnem dobrodziejstwem. Nie wiemy wprawdzie po jakiej cenie przyrządzony w ten sposób atrament z odpowiednim papierem sprzedawanym być może; to jednak pewna, a p f2 y" rządzanie tych obudwóch potrzebnych materyjałów nie wymaga niczego, coby ich cenę uad cenę zwyczajnego atramentu i papieru podwyższyć mogło - jeźliby tylko dostateczny i stosowny odbyt się znalazł. francuskim i neapolitańskiin okrętom na mocy kontraktu familijnego. Ale jeszcze w 1 841. roku Hiszpania udzieliła lnom belgijskim korzyści po 50 od sta nad angielskiemi Inianemi wyrobami, a już w .Marcu tego roku poseł angielski w Madrycie skarżył się na wyższe cło portowe, pobierane od angielskich okrętów w portach hiszpańskich. Tak to Hiszpanie tłomaczą traktat utrechtski. Z powodu wypadków w Daharze czytamy w Morning Advcrtiscr: »Jeżeli Francya chce uniknąć zarzutu przyczynienia się do tego świetnego czynu wojny, powinna jak najrychlej i jak naj surowiej ukarać jego sprawców. Za prawdę jesteśmy gotowemi bardziej jak kiedykolwiek do wypędzenia od poczciwych Otalieitczyków tego barbarzyńskiego żoldactwa, gotowego dopuszczać się podobnych bezprawi. Anglia koniecznie musi użyć tutaj swej powagi, musi wyswobodzić biedną królowę Pomarę od widoku być uskwarzona w piecu przez walecznego pułkownika Pelissier.« T i m e s mówi w wyrazach bardzo surowych o tym wypadku: »Świat ucywilizowany z oburzeniem czytać będzie opowiadanie tego okropnego wypadku; ale jeszcze bardziej sią oburzy, widząc jak zimno minister wojny wyraził swój żal z tego powodu, jak uiepotępił wcale tego aktu barbarzyństwa, jak wszystkie dzienniki ministerjalne milczą pod tym względem, a hańba i wstyd podobnego czynu spadną na całą armię i naród francuzki, jeżeli go nie zmaże sprawiedliwa kara. Władze francuzkie winny położyć tamę okrucieństwom, jakie olicerowie francuscy dokonywać mogą prowadząc wojnę. Pułkownik Pelisier uzyskał tym wypadkiem smutną sławę, a jego współudział osobisty jest tak widoczny, że zasługuje na okrycie hańbą jak wyrodka swego narodu, wieku i swego plemienia.« M o r n i n g P o s t zaś tak mówi: Z uczuciem naj głębszego oburzenia, z wstrętem i gniewem czytaliśmy w dziennikach francuskich opis wymordowania całego plemienia Kabylów w Algieryi. Wojna pomiędzy ludźmi jest już dosyć okropną, ale tu znajdujemy całe pokolenie pasterzy, mężczyzn, kobiet i dzieci spalonych w pieczarach Dahary, gdzie to plemię się schroniło. To okrucieństwo popełnionćiu zostało przez wojsko francuskie pod dowództwem półkownika Pelissier zostające. Dziś jest on skazanym na tę smutną sławę, że jest największym barbarzyńcą swćj epoki. Czyż Bóg nie usłyszy podobnych cierpień i nie ześle na nie przykładnej kary? Hiszpanja była większą jak dzisiejsza Francya, gdy podobne okrucieństwa popełniała w Ameryce południowej. Palec Boży padł na Iliszpanję i potęga jej nie istnieje, a sfora azioterów i bandytów rządzi krajem, który kiedyś z dumą najdumniejsi w świecie swoim krajem nazywali. Oddajmy sprawiedliwość publiczności francuskiej w tym względzie. Dzienniki francuskie nie chwalą wcale tego czynu. Rząd wyznaje i hpleje nad dowodami przyslancmi i sądzi, że są przesadzonemu N awet N a t i o n a l tak zapalczywy w swych krwawych wykrzyknikach przeciw Anglii, objawia największą niechęć z powodu tej afrykańskiej rzezi i mówi, że ona uczyni podboje francuskie w Algieryi, przedmiotem oburzenia i pogardy.« Czytamy w S u n : »Spodziewamy się, że glos ludu francuskiego nasta
SPRZEDAŻ KONIECZNA.
S ą d N a d z i e in i a ń s K i w P o z n a fi i u.
Dobra ziemskie Ciołkówo w pow. Krobskiin, oszacowane na 30,516 Tal. 8 sgr. 10 fen. mają być dnia 15. Września 1845. t rzed południem o godz. IOlćj w miejscu zwyłych posiedzeń sądowych sprzedane. Taxa wraz z wykazem hipotecznym i warunkami przegrzane być mogą w wlaściwćtn biórze Sądu naszego.
Wierzyciele z pobytu niewiadomi: Konstancya z Blociszewskich zamężna Blociszewska, Maryanna z Gliszczyńskich Sztemborska, Wojciech G liszczyński, Franciszka z Blociszewskich G liszczyńska, Konstancya z Blociszewskich J askulska, Antonina liłociszcwska, Mateusz Blociszewski, Filip Mossessyno i Izrael Markus llics, oraz Stanislaw Btociszewski z zamieszkania niewiadomy , na którego tytuł possessyi w księdze hipotecznej zapisanym jest, zapozywają się na takowy publicznie. Poznań, dnia 5 Lutego 1815.
Król. Sąd Nadzietuiańsk i; Wydziału Igo.
Dominium L a t al i ce pod Powicdziskami przedaje wybornej Hass e I bursk iej krzycy do siewu szefel po 11 złotych; krzycę rzeczoną dominium (o zamienia także na inne żyto, i prosi o spieszne zgłoszenie się w lej mierze. Dubeltówki, stucery i pistolety dokładnie do strzelania wypróbowane ręcząc aa dobroć odebraniem ich napowrót, polecam, również kruciee, k,ordelasy i inne narzędzia myśliwskie, w najumiarkowańszych ale stałych cenach. A. KI ug, Wrocławska ulica Nr. 6.
Do wynajęcia od 1. Października jest w domu Nr. 2 przy ulicy Królewskiej i narożniku N owego miasta p i e rw s z e p i ę t r o, składające się z 5 pokoi, przedpokoju pod zamkiem z innemi przynależylościami jako tez p a r t e r r e po lewej ręce, obejmujący dwa pokoje z gabiuecikietn i inne mi przynależy (ościami, niemniej stajnia na parę koni i wozownia. Bliższych szczegółów udziela bióro Administratora przy placu Sapieźyńskim Nr. 2.
TOwać będzie na ukaranie tak okropnej niegodziwośei, a pan Pelissier będzie przywiezionym do Francji, by zostać oddanym pod sąd. Jeżeli jest niewinnym, będzie mógł zrzucić winę na prawdziwie winnych. Jeżeli jest winnym, wówczas krew przeszło 600 Arabów zamordowanych domaga sic wielkim głosem sprawiedliwości.« L o n d y n, d. 23. Lipca. - D zi wna walka rozpoczęła się między dzienni karni francuzkiemi i angielskiemi o wypadki w Daharze. Francuzi odwołują się do srogości angielskiej, w Indiach, Kanadzie, Hiszpanii a nawet sanuj Irlandyi, Anglicy zaś wywnętrzają się w obszernych rozprawach nad wypadkami w Algierze, dowodząc jaka niesprawiedliwość i zgroza jest w zabieraniu obcego kraju, któren nie można utrzymać, jak tylko za pomocą okrucieństw i wy tępienia krajowców. Tak pisze gazeta T i m e s : od lat piętnastu toczy się ni walka ni wojna w Afryce, jest to tępienie ludności przez tych co przywłaszczają sobie kraj obcy. Jak zatapiania (noya des) w Nantes były wypływem polityki ('wczasowych przywódzców rewolucyi francuzkićj, tak żołnierz algierski dziś piecze pokolenia całe Arabów, złożone z mężczyzn, kobiet i dzieci. Nie przyszłoby do tak opłakanego prowadzenia walki, gdyby żołnierz ten nie był wprzód wkładany do podobnego okrutnego postępowania. Nie możemy przewidzieć i to jest szczęściem, jakie skutki pociągnąłby ten sposób wojowania, gdyby 100, O O O wojska z tej szkoły wypuszczono na wojnę do Europy. Rzadko nas dochodzą wiadomości z Afryki, ale dosyć co nam sami ogłaszają z. tamtąd dowódzcy i pisma. Te same gazety, co opowiadają wypadki, umieszczają odezwy marszałka Bugeaud, który bluźniąc i używając wyrażeń pomazańca Bożego powiada bogobojnemu ludowi, aby się poddał pod rozrządzenie Opatrzności, która oddała ich kraj w ręce Francuzów. Pokazuje nieszczęście i karę, że śmiały pokolenia podnieść bunt przeciw Francuzom i rozporządzeniu bożemu, ale czyliż to była wola Opatrzności, ażeby żołnierze chrześciańskiego Króla 8 O O muzułmańskich pasterzy w jaskiniach Atlasu na śmierć piekli? Obawiamy się aby marszałek Bugeaud i marszałek Soult płazem nie przepuścili tego wypadku, a co gorsza nie pochwalili go w swoich odezwach. Nie tak przecie Francya jest przekonana, i gdyby się dowiedziała o rzetehićm położeniu spraw w Algierze, już dawno opuściłaby posiadłości w Afryce, które przekleństwo na nią sprowadza. L o n d y n, d. 25. Lipca. - Król holenderski przybył wczora popołudo Woolwich. Przyjmowali go hr. Haddington, baron Dedel, hr. Morton szambelan królowej. W kilka godzin potem przybył król w towarzystwie owych panów do hotelu Mivar1. Niemcy Wolne miasto Frankfurt n. M. - Dnia 27. Lipca WIeczorem przybył N. Król pruski wraz z małżonką, pod nazwiskiem hr. Zollem do Frankfurtu i stanął w mieszkaniu hr. Diinhof, posła pruskiego. Dnia 28.
zamierzał N. Pan zwiedzić Homburg. K ról e s t w o S a s ki e. - Ministerstwo spraw wewnętrznych, postanowiło jak słychać drukiem czynności sejmu nadchodzącego ogłaszać i redakcyą tychże poleciło jak dawniej Dr. GretschcI z Lipska.
U czeń biegły w języku polskim i niemieckim natychmiast znajdzie miejsce u W. B i e c z y ńskiego i Spółki. Bliższych warunków dowiedzieć się można w tychże kantorze przy vlacu Savieźvńskim.
Ceny «n re owe w mieście P O Z M A l1 I U.
]Uni » 3«. Lipcu.
1815. r.
od 1 do Tal. igr. fen.1 T i\. igr. len 1 10!- l 21 - 1 9 (i l 12 1 5 l 7 6 24 - 29 - -I 7 6, l 10 - 1 5 - l 7 6 - 22! - - 25 1 SI- l 7 6 7 10 - 7 15 - 1 10 - l 20 -
Pszenicy szefel Zyta dl.
Jęczmienia dl.
Owsa dl.
Tatarki dt Grochu dl.
Ziemiaków d1.
Siana cetnar Słomy kopa .
Masła garniec
TEE Zupełnie wygodna piekarnia ze slancyańii ele. jest od Ś. Micha ła d o wynajęcia na Chwalszcwic pod Nr. 63. JSii'"
Nowy, w dobrym stanie będący mahoniowy fortepian jest za umiarkowaną cenę 110 Talarów do sprzedania. Bliższą wiadomość pow-ziąść można przy ulicy Fiydcrykowskićj pod Nr. 17. na drugićin piętrze. '" '" '"
W niedziele, dnia 3. Sierpnia 1845. r.
będą mieli kazanie
W ciągn tygodtiia od d. 15, do 31. Lipca r. h.
JVazwy koś c i o łów.
przed poludniemp& poludniuurodź, siei umarło ślub wzi ęte par
W kościele katedralnym . · · · W kość. faru. S. Maryi Magd. · W kościele S. Wojciecha . · W kościele S. Marcina. . . .
Francisjk. (gmina niem.-kato!.) .
W kościele dawno xx. Domiu.
JI\ kość. Sióstr miłosierdzia . , I»>ia 6. Sierpnia 'W kość. cwanici, Ś. Krzyża, W kość. cwanie!. S. Piotra .
W kościele garnizonowym , .
Podpr. Stroesscł.
- Mau. Amman.
- Dziek. Kamieński.
X. Pr. Grandke. - Pr. Grandke.
- Pr. Tomaszewski.
Kler. Koszutski.
Kleryk Prusinowski. X. Pn. Pluszczewski.
X.Koiu. Piątkowski.
Superintend. Fischer Pastor Friedrieh.
Kandydat Goriiandt.
Kazn. garu. Simon,
1 I
Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1845.08.02 Nr178 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.