J\F. 194. w Czwartek
Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1845.08.21 Nr194
Czas czytania: ok. 22 min.Nakładem Drukarni «adwornój W. Beckera i Spółki.
WIADOMOŚCI KRAJOWE.
Stan chłopów w Polsce i t. d. dokończenie. - Kładziemy tu obowiązki w Wielko Polsce (z Uwag nad polepszeniem stanu włościan, Bydgoszcz r. 1814.) i to za ostatnich czasów Rzeczypospolitej. Kmieć utrzymywał dwóch parobków, jedne dziewkę lub średniaka, cztery pary wołów i cztery konie; codziennie dwa jego pługi po pańskiem polu i jeden czeladnik na zaciągu pracował. Do tego przyrzucano daniny czynszowe z kur, kapłonów, gęsi, jaj, masła, orzechów, a robocizny przędzenie lnu, wybieranie warzyw i t. d. Półrókiik mający połowę roli, pół tćż tylko wypełniał obowiązków; ten co czwartą część, zwał się chałupnik, lub zagrodnik, a mający tylko ogród i pomieszkanie komornik. Przestrzeń chłopskiej roli podług rodzaju ziemi i okolicy różną była, zwykle jednak w każdćm z trzecli pól kmieć wysiewał dwadzieścia korcy (warszawskich). Teraz powiedzieć trzeba, lubo to na szczęście do historyi juz należy, iakie swawola i chciwość zysku przepisała obowiązki i jakim sposobem wyciskała je z chłopa, kiedy jęczał juz w ostatniej toni. Robocizną, którą w różnych okolicach zwano zaciągami, byli chłopi powszechnie przeciążeni. Był we wielu miejscach zwyczaj, że na posługę do kuchni dworskiej, jakby w wojsku na ordynans, codziennie musieli gospodarze z kolei posełać dwie dziewki i jednego parobka. Noszenie wody, chędoźenie kominów, itd. było ciężarem gminy. Niezostawiono chłopu pokoju w w święta, ale podczas tych dni obowiązani byli do roznoszenia listów, wożenia z miasta mięsa itd., co się zwało drogami niedzielnemu Sianie lnu, jego pielenie, suszenie, tarcic itd. odbywało się przez chłopów oprócz zaciągu. N ajszkodliwsze było to dla chłopa, źe jego żona dostawała len do domu, z którego czasem przędzę a czasem zrobione i bielone płótno obowiązana była oddawać. Tym sposobem niemając czasu do zatrudnień domowych, musiała dziecinne, mężowskie i swoje suknie zostawiać z dziurami brudne i wnijść nareszcie w przyzwyczajenie i nałóg nicochędóstwa. Chłop pozbawiony własności siedział w pańskiej chałupie, w pańskiej roli, miał pańskie konie, wołu i krowę. To wszystko było nie jego, wifc ze wszYstkie m obchodził się jak nie ze swojćm; dla tego dom wali! mu sic na gfowe, rola przera
BALE NA WSI.
Powieść x cia dzisiejszego.
(Ciąg dalszy.) Panie Eugeniuszu proszę mię dać pokój, wyrzekła nakoniec, wyrywając ręce, bo w lej chwili ujrzała złośliwe oczy Izy z drugiego pokoju na nich zwrócone. Chwilowe Eugeniusza usposobienie wionęło; niezgrabne wyrywanie się wiejskiej dziewczyny, bo undio szczere, obudziło w nim salonowca. Spodziewam się, źe pan hrabia zechcesz należeć do koniradansa, od którego zaczniemy bal; właśnie zbieramy się. Zbudziły słowa jencrałówny Eugeniusza do reszty. Do koniradansa powlórzył; myśl jakaś przemknęła mu przez głowę, i nic odpowiedziawszy nic Karolinie, która juz odeszła, dodał zwrócony do Anieli. Mogę służyć pani?. Ledwie usłyszała biedna dziewczyna; dobrze! odpowiedziała myśląc, może źe do ochoczego ma stawać z nim mazurka. Czyłiź i w lańcu nie porzucisz pani lej smutnej postawy; będąc lak piękną, uwielbianą od lylu.... ŁzY się zakręciły w oczach Anieli. VV lem ozwala się muzyka waląc jakieś odwieczne koutradausc. Służę zatem pani!... JaktoP przcslraszoua krzyknęła słysząc glos muzyki; ja nie.... L.... to jest.... Zbrzydła Aniela; o jak zbrzydła piękna Aniela w oczach salonowca. Spodziewani się, źe przyrzekłszy... Ale; bo... lo jest., ja.... ani słowa wicce'j wyrzec nie mogła.. A Iza zbliżywszy się szepce jej do ucha: nie bój się duszko, wszak jBjy_WSZYStkię uj e mniemy: Llknś in hedzif- mnciał na ninm? vnirlTJpZ łOJEdnia 21. Sierpnia 1845.
Li
TB.
Redaktor odpowiedzialny: Dr. J. Hijmarkieiricz.
stała chwastem, konie w zimie były tylko szkieletami, a bydło musiano dźwigać. Z tego stosunku wynikła nędza. Na przedeżniwku głód trapił całe okolice; chłopi zaczęli jadać jarmuż z lebiody, młodych pokrzyw, puchnęli i umierali. Gdzie pan był zamożny, tam dla własnego interesu zapomagał ich ze swego spichrza i utrzymywał przy życiu. Ale gdzie siedzieli bezbożni zastawnicy, dzierżawcy, podstarościowie, albo gdy właściciel jednej wioski źle się rządził, zboże wcześnie wyprzedał,' tam chłopi padali z głodu. Stawały na zaciągach kości skórą tylko obciągnięte, a za niemi włodarz.
Tak przyciśnięty chłop nie pracował z ochotą na swego pana; jego bydle ledwo samo łaziło, jakże mogło co uciągnąć? Ztąd też zacięźna praca była tylko marnowaniem czasu, źródłem chłopskiej nędzy, szlacheckiego niedostatku, marnowaniem urodzajności w roli i pustoszeniem kraju. Chłop zostawiony w ucisku, nic widząc, aby nawet przez pracowitość mógł przyjść do jakiej swobody, niedbał prawie o nic. Ze tęgi napój ma tę własność, iż człowieka w jakieś uniesienie fantastyczne wprowadzą, chciał więc chłop być choć na moment uczestnikiem przynajmniej urojonego szczcs'cia! Pił chciwie gorzałkę i przepijał wszystko. Tę gorzałkę przedawał mu żyd, gotów dla grosza zysku wszystko poświęcić; pobudzał jeszcze chłopa do większego opilstwa. Ponieważ w Polsce każdy z mieszczan, kto przyniósł usługę krajowi, kto zrobił majątek, został Szlachcicem, a chłop jak poddany nie mógł się wydobyć na mieszczanina, przeto miasta brały rzemieślników, kupców i zgoła cały zasiłek z zagranicy, lub zaludniały się żydami i ztąd bardzo mało istotnie miast polskich. Po smutnych doświadczeniach zaczęto u nas poznawać, że trzeba wrócić do porządku. Już Jan Kazimierz król lubo człowiek słabegoAcharaktem i ztąd najnieszczęśliwszy z królów naszych, widział, ile złego wynika z 11cisku najliczniejszej klassy lada,. wzruszało go to tćm bardziej, źe podczas ciężkiej wojny z Karó/cm Gustawem królem szwedzkim, pomagali nieszczęśliwemu królowi bardziej chłopi niż szlachta; chciał więc dla chłopów u szlachty wyjednać nagrodę i urządził w tym celu roku 1636. uroczystość religijną we Lwowie. Nuncyusz papieski odprawiał mszą, a kró[lańcują, uważaj na nas i na takt; a obrócona do jenerałówny dodnla: mamy ją uad spodziewanie nasze. Muzyka juź zaczęła; ona się wstrzymuje, pary sloją do lanca; Aniela nic miała ani tyle przytomności umysłu, aui lyle wzwyczajenia światowego, by zdołała się w takim razie dobrze zualeść; szta naprzód, cofała się, jednem słowem musiała się śmieszną wydać., i zaczął się len nieszczęsny kolitradans!.. Uciekajmy moi panowie, bo się słabo robi patrząc na te skoki niesforne, łamane i,yygięcia, któremi te panie odbywają ten taniec konieczny teraz na wsi dla lego, źe go w mieście tańcują: całe szczęście, że nie ina w towarzystwie francuza, boby ten zapylał zapewne, jakiego to narodu taniec? ... A Auiela!... dosyć powiedzieć, źe z pomiędzy źle tańczących najgorzej tańczyła; aź włosy na głowie pełnego przyzwoitości Eugeniusza powstawały na widok niezgrabnych posuwan nóg tej, klórą on o mało co nie zawiózł jako żonę do stolicy. A wkoło głośne rubaszne wiejskie śmiechy za każdym ruchem biednej dziewczyny, która już blisko zemdlenia... Dobrodziejko moja, nie mogę wierzyć lej baśni, taka para... Ja nie wierzyłam także; on taki zgrabny światowy, pełen tej układności wielkiego świata, przyzwyczajeń aryslokracyinych, z lą prostaczką, prawdziwym szturmakiem. Dobrodziejko moja, każda dziewka na wsi tańczy lepiej., a toby dopiero była para; musiałby się co kroku rumienić za nią.. Eugeniusz juź się rumienił, bo sam w duszy myślał to samo prawie, co te panic z ciągle nowemi dodatkami powtarzały" Rzućmy zasłonę na resztę i uciekajmy, bo "przykro patrzyć na te susy, bicia zawzięte nóg o nogi, suwania za głośne po podłodze, niezgrabne kiwania się na wsze boki, które ochrzcili kontradansein. Uciekajmy z bala, z którego po nieszczęsnym kontradansie Aniela nie odprowa z którego następujące słowa główną treść stanowią: »Wielka Boga-człowicka rodzicielko i Panno Najświętsza, ciebie patronką moją i moich państw królową dziś uznaję. Gdy zaś z wielką boleścią jasno widzę, źe dla płaczu i uciemiężenia ludzi prostego stanu na królestwo zesłana od Twego syna sprawiedliwego sędziego plaga morowej zarazy, wojen i nieszczęść przez te siedm lat; przyrzekam i nadto ślubuję, ze odtąd ze wszystkiemi stanami po odzyskaniu pokoju, wszelkich użyję sposobów, aby od nadużyć i ucisków lud mój wolny pozostał.« Podobną przysięgę wykonał oddzielnie senat. Nic jednak z tego wszystkiego niewynikucło. W sto dwadzieścia lat jeszcze potem napróżno odezwał się głos cnoty i ludzkości, mianowicie, gdy sejm roku l 776. polecił Andrzejowi Zamojskiemu, aby ułożył projekt do prawa cywilnego. W tym projekcie ukończonym roku 1778. postrzegamy, że myślano przynajmniej ulżyć chłopu. Między różnemi postanowieniami powiedziano: »Ponieważ chłopstwo w grubej żyjąc ciemnocie, najmniejszej nic ma wiadomości o obowiązkach swoich względem Boga, siebie i innych, tak, iż prawie każdy z nich zły chrześcianin, bezobyczajny i mniej pilny gospodarz; wiara i dobro publiczne wymaga, aby tego stanu ludzie dłużej w tak ciemnej niczostawałi prostocie: stanowimy przeto, ażeby w każdej parafii przy kościele była szkoła, gdzie synowie i córki wieśniaków od ś. Marcina aż do ś4viąt Wielkanocnych zostawać i uczyć się powinni, w czćm komissyi naszej edukacyjnej dalsze rozrządzenia uczynić pozwalamy.« Ustawa rządowa roku 1791. w ten zaś wysławia się sposób: »Lud rolniczy, z pod którego płynie najobfitsze bogactw krajowych źródło, który najliczniejszą w narodzie stanowi ludność, a zatćm naj dzielniejszą kraju siłę, tak przez sprawiedliwość, ludzkość i obowiązki chrześciańskie, jako i przez własny naez interes dobrze rozumiany, pod opiekę prawa i rządu krajowego przyjmujemy, stanowiąc, iż odtąd jakiehykolwick swobody, nadania lub umowy dziedzice z włościanami autentycznie uczynili, będą stanowić spoiny i wzajemny obowiązek podług rzetelnego znaczenia warunków, opisu zawartego w takowych nadaniach i umowach pod opiekę rządu podpadający. Układy takowe i wynikające obowiązki przez jednego właściciela gruntu dobrowolnie przyjęte, nietylko jego samego, ale i następców jego lub prawa nabywców tak wiązać będą, iż ich nigdy samowolnie odmieniać nie będą mocni. Nawzajem włościanie jakiejkolwiek będą majętności od dobrowolnych umów, przyjętych nadań i z niemi złączonych powinności usuwać się inaczej nic będą mogli, tylko w takim sposobie i z takiemi warunkami, jak w opisach nowo przybywających itd. Wreszcie postanowienie z dnia 7. Maja l 794 r. tak co dosłownie wyrzekło: »Art. 1. Żaden właściciel gruntu nie może odjąć chłopu tćj roli, którą uprawia, jeżeli zadosyć czyni obowiązkom przywiązanym do jej posiadania. Art. 2. Każdy chłop jest wolny osobiście, może osieść, gdzie mu się podoba za uwiadomieniem o tćm komissyi porządkowej. Art. 3. Kto sześć dni odrabia na tydzień, cztery tylko będzie odrabiał, a kto pięć, ten trzy dni tylko będzie pracował,« i tak dalej aż jeden dzień w tygodniu tylko na połowę zmniejszony zostił. Co się tyczy oświaty chłopów, ta w ogóle zależała od okolic. Gdzie były zakony, duchowni przyjmowali nietylko szlachtę, ale także mieszczan i chłopów za zezwoleniem panów. Pomimo całego ucisku chłop nasz nieupadł w swoim charakterze, jak wielu potwarczo utrzymuje. Do pijaństwa tam tylko okazywał wielką skłonność, gdzie łakomstwo pana nicpozwalało mu żadnego wypoczynku. Kradzież jego ogranicza się
towarzyszona, wyjechała z ciocią rozgniewano pa widocznie uchybiających jćj gospodarstwa. Eugeniusz został na balu zajęty rozmową o tegoczcsnćj literaturze z jenerałówną, która jedna przebywszy kilka lat w mieście mimo karabinowej postawy tańczyła znośnie koniradansa; i jedna z pomiędzy całej zgrai niewieściej ułożeniem swojein mogła się podobać salonowcowi. Co się działo z czarną i rudą marszalkówną w czasie lej rozmowy, łatwiej zrozumieć' niżeli opisać.
Tydzień przeminął już od balu jcneralskiego, ale jeżeli państwo myślicie, źe już całkiem zapomniany, źe już jako przebyły do przeszłości należy, mylicie się niepospolicie ; część najlepszą każdego balu, część najdramatyczniejszą stanowią poufne sąsiedzkie pogadanki, które odbywają się najprzód częściowo po dworach i dworkach, potem przy zdarzonej sposobności zjazdu jakiego łączą się w całość cudnych barw i cudnej tkaniny. W kaźdem balu wiejskim jak w dobrem winie, jest bym się tak wyraził przedsmak, smak i posmak; a źe podniebienia ludzkie różnią się między sobą, więc i ten posmak lokaja czy balu różne przybiera odcienia: i ia właśnie różnorodność posmaków jest najpiękniejsza częścią smaku balowego; każdy bowiem gdy doda swoje uwagi, le przechodząc przez różne usta tworzą jak w kalejdoskopie coraz inne, coraz ciekawsze obrazy. Złość ludzka zowie to plotkami, bajkami, ale w bajce jest polowa prawdy, ale bajki bywają cudowne, ale bajka jest poezią, a prawda nudną prozą; posmak więc balu jęst rzeczywiście poezią bal u prawdziwą.... Proszę jeno posłuchać epopeją balu jcneralskiego improwizowaną przez towarzystwo zebrane w tydzień po balu u jaśnie wielmożnej marszałkowćj; nic jestto towarzystwo liczne ale do brane, sami przyjaciele fincuMIii rlnimi 7i<<irliili sio hw nnwiiK7nw.ii' imienin nannic Asniic
140?
chciwością na żelazo i rzemień a w okolicach polnych na drzewo. Pieniądze zaś, konie, wszelkie bydło, sprzęty były w Polsce od chłopów daleko bezpieczniejsze, niż we wszystkich innych krajach. Możemy nawet świało dodać, że prawie cudownym sposobem, pomimo nieprzyjaznych okoliczności, chłop zachował w swoim charakterze bardzo znakomite cnoty. Był on zawsze z poświęceniem dla dobra kraju, dla każdego stanu rzetelny, dla rodziców i starszych z wielkićm uszanowaniem; gościnność zachowywał ze wszelką ścisłością starożytnych wieków. Każdy podróżny bez opłaty znajdzie i dziś u niego nocleg, będzie miał w nim przewodnika na pół mili, bez żądania nagrody. W nieszczęściu da chłop pomoc i nieznajomemu. Rzecz dziwna, że ma i przymioty tylko ludziom swobodnym właściwe, to jest dowcip i wesołość, która go śpiewnym czyni. Nie ma przemysłu w obmyślaniu zarobku i w zbieraniu korzyści, ależ to są zalety anie cnoty. Za to znowu w obrotacłi zręczny i tak dalece .skła- . dny, że w każdćm wojsku zawsze się naprzód mustry wyuczy, choć języka komendy nic umie. O pracowitości polskich chłopów ani wspominać nic trzeba, bo zapewne wszystkich ludzi całej kuli ziemskiej w tym względzie przechodzą. (Korresp. bani. przemysł, i rolniczy.)
W s c h o w a dn. 14. Sierpnia. - W dzisiejszym dzienniku miejscowym ogłoszono odezwę, zasługującą na uwagę każdego: Magistrat i reprezentanci miasta uradzili jednogłośnie, po przyzwoleniu poprzednicm regencyi w Poznaniu, ogłaszać od czasu do czasu sprawozdania z swych czynności. Przekonali się bowiem, że jawności nie trzeba się obawiać, owszem życzyć jćj sobie i starać się, aby każdy członek gminy zdołał osądzić, o ile mężowie powołani do reprezentacyi odpowiadają położonemu w sobie zaufaniu: ażeby pomiędzy obywatelami upowszechniano ducha jednomyślności, zdolnego do poświęceń, który czynności swe chętnie poddaje pod sąd ogólny, gotów jest każdego czasu, przyjmować nauki od każdego, jeżeli oparte na doświadczeniu, sposobie myślenia prawdziwie obywatelskim, i jeżeli dobro obywateli mają na celu. Z tej zasady wychodząc zaczyna wybrana do redakcyi komissya. składająca się z jednego członka magistratu, i z teraźniejszego protokólisty izby reprezentantów, ogłaszać swe sprawozdania. - Rachują oni na pobłażanie współobywateli, jeżeli sprawozdania te co do zewnętrznej formy nie całkiem będą odpowiad iły życzeniom. aleć to każda rzecz W ciągu dopiero czasu wykształca i udoskonala się. - Następuje spis członków magistratu i izby reprezentantów obecnie sprawujących urzędy, ich następców, rozmaitych deputacyi itd., jako pierwsze sprawozdmie. Życzymy i spodziewamy się, źe dalsze sprawozdania odpowiedzą całkiem nadziejom w odezwie zrobionym. B o n n , 13. Sierpnia. - Uroczystość poświęcona pamięci Beethovcna skończyła się wczora, dziś będzie jeszcze mały koncert dla samych artystów, którzy się tu w wielkiej liczbie zgromadzili. Większa część osób tutaj przybyłych wraca do domu lub do Koblenc dla przypatrzenia się uroczystościom tamecznym dla zebranych dostojnych gości w zmikn Briihl. - Wczorajszy wieczór stanowił właściwie pod względem artystycznym najważniejszą część uroczystości Beethovena, wielki koncert ze samych kompozycyi jego byt ułożony. Odegrano uwerturę Coriolan, koncert na fortepian (Es dur, przez Liszta wykonany), część oratorium Chrystus na górze oliwnej; kwartet, symfonia (c moll) i część opery, finale drugie z Fidelio. Co za bogactwo, a wszystko z jednego źródła! Koncert taki wystarczyłby dla trzech nieśmiertelności w dziedzinie sztuki! Pierwszą częścią koncertu kierował Spohr; Liszt grał z porywającćm natchnieniem! Dzielny siłą, ubarwił nadto grę swą nadzwyczajną graeyą, zachowując we wszystkie m pewną miarę. Wy
szcze starościauce, ciotuni marszalkówien, które z zakwaszonemi twarzami spoglądają ku drzwiom i oknom, azalij, nie zejdzie do nich sionce hrabiowskiego oblicza; jakoż na balu wabiły Eugeniusza w dom marszałkowski córy onego zgrabnem napomknieniem o imieninach poczciwej i ukochanej ciotuni. Tu byłoby miejsce wspomnieć kilka słów o wizytomanii panującej na wsi; wialr huczy, śnieg sypie jak z wora, drogi zawiane nie .orzebNte n abv domu. nie wygonił a orzecie wlecze. oro I zawIane Im J11/.» t» -»' Iw »«JI' . nV»lml mu »vr;Ulln n 3n JIUHU WICII, się łaskawe sąsiedztwo ze wszech stron, byle się nadarzył jaki nieba powód, jak teraz naprzyklad imieniny osoby* ledwie uważanej przez własnych krewnych, a w całej okolicy nudną pannicą przezwanej. Dos\ć powiedzieć, źe przyjechała nawet kasztelanka, jakkolwiek niecicrpiala nielitościwej pamięci panny starościanki, od której młodszą chciała się koniecznie wydawać, ale uczula wewnętrzne natchnienie iż bez niej epopeja balu udać się zupełnie nie może. Zwykłe przywitania niby czułe, uściski niby serdeczne, życzenia niby szczere, próby rozmów niby mlcresownych, zapytań niby przyjaznych o zdrowie, bvlv w ! , m lówneg@ . pFZe,d11]liotu dzisiejs-zych. Q(jl'wiedzi.n. łM. arsza ffik _zawsz,e ,P,lIQmatyczna nie przystępywala nigdy pierwsza do takiego przedmiotu; bo t\\-<ńP\ą . t'fW7s)Złą.
z vwtJć£JęM mfłYiM i.P'fiMPtM xłn, t hfR.1 -łtI1 jednakże o sobie, źe się brzydzi obmową, u niej kuły się najlepsze plotki na familijnym warsztacie; ale raz wypuściwszy je, z udaną niewiadomością i zgrozą jako nowych zupełnie gości przyjmowała w dom swój. Pan Seweryn, który jako stary kawaler największym był lubowni kicm nowinek złośliwych, pierwszy zaczął; z tytułu kawalerskiego wychodząc najchętniej rozmawiał z pannami, i tą rażą przemówił do siedzących koło siebie marszalkówien, których kilkunastoletnie zabiegi około boaatći iego reki bawiły RO nic pomału. - Czy już panic odpoczęły po cze opponujące, które w tój chwili zupełnie były nie na swojćm miejscu, zapominać albowiem nie trzeba, źe bez jego zapału dla całej uroczystości, nie byłaby tak wspaniała, ani tak wcześnie obchodzona. We wszystkich koncertach poklask odbierali Liszt i Spohr, któremu zawsze towarzyszyła fanfara orkiestry.
WIADOMOŚCI ZAGRANICZNE.
NIemcy L i p s k , dn. 16. Sierpnia. Wspomnimy jeszcze tu o jcdnćm zgromadzeniu w strzelnicy, które się odbyło dn. 13. t. m. Przeszło 2 O O O osób było przytomnych. Tu postanowiono wysłać deputacyą do rady miejskiej z żądaniem, aby wojsko z miasta się wydaliło. O 3.cićj godzinie ruszyła sio massa, na czele mając deputacyą na rynek. Po jednogodzinnej naradzie deputacyi z miejską radą oświadczono z balkonu ratusza, źe wojsko żadnych odbywać nie będzie patroli i pozostanie w koszarach, iż gwardyi komunalnej przy pomocy akademików powierza się publiczny porządek, że publicznemu pogrzebowi ofiar poległych nic będzie żadna stawiona przeszkoda, i że jeden z członków rady uczynił wniosek do władzy wyższej o rozpoczęcie śledztwa w drodze kryminalnej naprzeciw temu co dał rozkaz do strzelania na lud zgromadzony. - Tą odpowiedzią zaspokojeni, rozeszli się wszyscy spokojnie do domów.
Dnia 14. wieczorem o godzinie 5. zgromadziło się kilka tysięcy obywateli i akademików w strzelnicy. Pan Blum zwrócił uwagę zgromadzenia na pogrzeb poległych, który się miał 15. odbyć. Wysłano przeto deputacye l) do rady miejskiej, o pozwolenie chorągwi miejskich, 2) do gwardyi komunalnej z zapytaniem, czy weźmie udział przy pogrzebie, 3) do wojska, aby się dn. 15. niepokazało w mieście, 4) do dworcu kolei żelaznej, aby dowiedzieć się, jaką odpowiedź przywozi wysłana do Drezna deputacyą. Tymczasem deputacyą ta wróciła i połączyła- się ze zgromadzeniem, poczem obrano komitet do urządzenia pogrzebu, na któren miało się zgromadzić przeszło 2 O, O O O ludzi. W czora zrana (1 5. Sierpnia) o godzinie 5. cały plac rzeźniczy zapełniony był ludem, o 7. godzinie ruszył orszak w następującym porządku, l) Gwardya konna miejska, 2) batalion gwardyi miejskiej pieszej, 3) oddział akademików, 4) muzyka 4. batalionu, 5) akademicka chorągiew otoczona studentami, 6) komitet, 7) sześć ciał poległych, ze strażą z akademików honorową, 8) bractwo strzeleckie z chorągwią, 9) deputacye od rozmaitych stanów, 10) drukarze, UJ kramarze i nieprzejrzane tłumy obywateli. N a smętarzu złożono sześć trumien z poległymi. P. Jordan, Zille, Blum, Dr. Grossmann i Dulk mieli mowy. Poczćm tłumy rozbiegły się, niepokojone rzuconemi wieściami, o wybuchu nowych niespokdjności przed zamkiem i ogniem w ogrodzie Reichla, co jednak okazało się rozmyślnćm kłamstwem. Siódma ofiara z poległych D. Nordmann nie mógł być podczas tej uroczystości pochowany, gdyż rodzina jego wniosła o sądową obdukcyą i śledztwo kryminalne. Oprócz Dr. Nordmanna są nazwiska poległych następujące; l. sekretarz poczty Priem, 2. sekretarz poczty Jehn, 3. kommis handlowy Freygang, 4. drukarz Miiller, 5. Kleeberg i 6. polieyant Arland.
Lipska gazeta donosi pod d. 17. Sierpnia: dzisiaj zwołano tu na ratusz reprezentantów miasta i dowodzców gwardyi miejskich, dla usłyszenia odpowiedzi króla na adres miasta Lipska, z li s t król. komissarza tajnego radzcy Langcnn. Rzeczony król, komissarz przemówił w następujący sposób:pięknym baliku; pan Seweryn bowiem balem nazywał tylko zabawę, klórą sam wypraw.ł przed laty piętnastu na przyjcie M c £ ą krewniaka swego po kądzieli. , J a nic wiele tańczyłam, odpowiedziała panna Iza; We lubię lego zawziętego skakania, jak gdyby b a l był maneźein. Mając tyle danserów, nie mogłaś pani przecie wyszystkim odmawiać'. * Odsyłałam ich do jenerałównej, która zdaje mi się zawsze, źc tańcuje tak niezmordowanie z przepisu lekarza. Przeciwnie ja się boję, dodała panna Olga; by Karolcia suchot nie dostała ze zbytniego tańczenia. O! dobrodziejko moja, suchszą ]uz ona być ijje ID o £ e .
Za naszych czasów lubiono także tańcować, zagadła starościauka; pamiętasz aśćka festyn u pani wojewodziny bclzkiej. Dobrodziejko moja, słyszałam od świętej pamięci matki mojej o świetności tych zabaw, ale przyznać trzeba, źe bal udał się jenerałowi. Zasięgał moich rad do tego baliku.
Ślicznie był urządzony, dodała marszałkowa Oświecenie było rzęsiste, ciągnęła dalej chorążyna, szkoda tylko, źe było tyle świec łojowych. No proszę, jak ja-nic nie uważam, przerwała marszałkowa; myśląłam, że były same woskowe. C zyi nie czuła mama tego zabijającego zapachu? J enerałówna całą suknię pokąpała łojem.
Ja mam doskonałą receptę na łojowe plamy; pamiętam raz u księdza kanonika... Kochana siostra każe podać herbaty.
Otwor7v.łv i w t i rnwili c1r7wi i w 7 c1.ł nowv p-o r n::ln X::lw rv.
Moi Panowie! Przybywam tu z polecenia Króla Jmci, aby udzielić wam odpowiedź Naj. Pana na zaniesiony adres do niego. Bolesno mi przychodzi w tg porę tu przybywać, gdzie serce i duma każdego Sasa równo obrażoną została. Rząd odpowie za wszelkie kroki przedsięwzięte przez swe organa, do żadnej innej dyskussyi nie mam upoważnienia. Ponieważ nieprawda, ta choroba dni dzisiejszych, rzuca potwarz na imię księcia, przeto powtórzę wszystko, co dotyczę tu księcia Jana. Przegląd gwardyi komunalnej odbył się jak zwyczajnie. W końcu wykrzyknięto wiwat. Potem były do księcia zaproszone na obiad władze wojskowe i cywilne. Przed i po czapstrychu gwardyi komunalnej zebrały się massy ludu, które nie tylko zgiełk robiły, ale nawet kamieniami rzucały do hotelu. Nie można było przecie zwołać gwardyi komunalnej stojącej na odwachu. Tymczasem lud coraz groźniej zaczął się gromadzić> rzucał do okien i do sieni hotelu pruskiego kamieniami. W tćm rzeczy położeniu spowodowany został przez władzę cywilną komendant garnizonu, półkownik Buttler, do przywołania siły wojskowej. Wojsko nadeszło i oddaliło skupione massy ludu od hotelu. Przecie niezadługo poczęły one się skupiać, rzucać kamieniami i wszczynać okrzyki. Dowódzca wojska według własnych zaręczeń wzywał lud do rozejścia się, ale bez skutku, rzucano kamieniami na żołnierzy, poczem odwiedziono kurki i wzięto broń do nogi, a następnie dopiero ognia dano. Siła zbrojna przeto działała zupełnie według praw istnących i na wezwanie cywilnej władzy, z tego wypada źe książę Jan nie wydał rozkazu i wydać go nie mógł. Tylko niechęć, może kłamstwa rozszerzać, każdy zaś dobrze myślący, prostować będzie wieści tego rodzaju. Potem odczytał tenże komissarz królewski odpowiedź króla na adres miasta Lipska: Przyjąłem deputacyą, która do mnie przybyła. aby mi okazać imieniem miasta Lipska swój udział z powodu wypadków opłakanych i upewnić mnie o swej wierności. Widzę się spowodowanym do oświadczenia się następnego, które ma być publicznie ogłoszonćm. Szczęśliwy byłem wtem przekonaniu, źe panuję nad wiernym mi ludem, który dowiódł w najtrudniejszych okolicznościach poważania praw i sprawiedliwości i przywiązania do naszego domu. Mogłem spodziewać się, że lud saski mając wzgląd na instytucyc krajowye oprze się powodzi czasów i zachowa się w granicach porządku i prawa. Tćm boleśniej dotknęła mnie wiadomość, źe drugie miasto kraju, w którćm tak chętnie bawiłem, w którćm tylokrotnie doznawałem dowodów wierności i przywiązania, źe Lipsk kwitnący i błogosławiony stanie się igrzyskiem niegodnej swywoli, że tam święte prawo zgwałconćm zostanie w osobie mojego ukochanego brata, który w dopełnieniu obowiązku, z czystej miłości ku ojczyźnie przyjętego wywięzując się, przybył do Lipska bez żadnej obawy. I)l;i tego mnie to zasmuca, źe przez nieuzasadnione wieści starano się lud zapalić, lecz ostrzegam na serio i po ojcowsku przed temi wIescIami. Żałuję mocno ofiar niewinnych, które poległy. Ścisłe śledztwo okaże prawdziwy wątek rzeczy i spodziewam się po współdziałaniu dobrze myślących obywateli, źe porządek utrzymanym będzie i obejdzie się bez środków gwałtownych. Z boleścią wyznać muszę, źe zachwiało się moje stare zaufauie do miasta, w którćm mogła podobna myśl powstać, a pod oczyma jego być wykonaną. Z całą powagą i łagodnością obracam słowo moje do tych obywateli miasta Lipska, którym chodzi o pomyślność ojczyzny i miasta i o honor saskiego imienia, niech się wiążą ściśle z tronem i ustawami, niech stawią siłę i godność naprzeciw usiłowaniom, które niechcą porządku, lecz panowania wszystkich, a tym sposobem uświęcą prawo, a serce moje stroskane pocieszą.
Dan w Pilluitz 15. Sierpnia 1845.
Fryderyk August.
by Ho gość bardzo rzadki: stary wdowiec lubił gospodarstwo, lubił książki, i rzecz dziwna znajdywał, źe towarzystwo umarłych autorów dzieł znakomitych lepiej go zabawić może, niżeli lownrzyslwo żywych; rzadko odwiedzał sąsiedztwa swoje, a z jenerałem nic zył dla przyczyn nikomu niewiadomych, z których się wprawdzie przed nikim nie spowiadał, ale tcź nic nigdy nie gadał przeciw jenerałowi. TJ inarszalkowej bywał raz »a rok na imieniny panny starościanki, której trzydziestoletnia znajomość przypominała mu młodsze lata; głucha nawet wieść niosła, że był dawniej czuły jakiś stosunek między niemi rozerwany przez nieprzyjazne okoliczności: bąć co bgć została przyjaźń i szacunek ugruntowane na ich usposobieniach podobnych. Byłto człowiek prawy w całem tego słowa znaczeniu, poczciwy pan, uczynny sąsiad, gościnny w dom u dla wszystkich: jakkolwiek sam z dawnego i sławnego w ojczyźnie rodu nie robił różnicy między herbem a majątkiem: zarówno przyjmował zasługi kieszeni jak i głowy; chociaż sam siwy jak gołąb, wierzył przecie na przekór zwyczajowi, źe nie tylko pod łysiną rozum się mieści; lubił zapewne pamiątki, ale z nowych nie szydził wynalazków, których istotną użyteczność b>l wsianie ocenić.
(IIuhly ciąg nastąpi.)
Policya turecka urządzona jest teraz via sposób Europejski i rozwija wielkie talenla w wspieraniu despotyzmu. Armeńczyk pewien w Haskoi powadził się z napiłym kawasem (polieyant). Na sposób Europejski uorganizowany polieyant natychmiast dobywa pałasza, i rozpłatał głowę Armeńczykowi. 1 na tćm koniec sprawy. - ją zadnc dcputacyc brać missyi na siebie, lecz pojedyncze osoby, mając co do żądania winny się zgłaszać pojedynczo na ratuszu. W ę" gry.
O wypadkach Zagrzcbskich wyjmujemy z gazety Zagrzebskićj następujące wiadomości; 1'0 skończonych na dniu 29. wyborach> które wypadły na korzyść kandydata z partyi Turopolskićj, partya illirska rozjątrzona opuściła dziedziniec, aby przez plac Marka udać się do swej dzielnicy* W tern pada strzał z pobliskiego domu pana F. J uz i tak rozjątrzeni Ilirowie doprowadzeni przez to do największej passyi, wpadają do domu, by złapać sprawcę, niszczą sprzęty domowe, wybijają drzwi do wszystkich pokoj ów, oświadczają w końcu, źe cały dom z ziemią zrównają. Zdaje się, źe w skutek tego i na placu rozpoczęła się już walka, albowiem wszystkie ulice otoczono zaraz wojskiem, aby cisnącemu się tłumowi wzbronić poruszania się naprzód. W tern pomiędzy wojskiem i ludem powstają bijatyki, az komenderujący oficer sztabu zakomenderował nieszczęsne »ognia.« Zamieszanie, jakie teraz pomiędzy ludem patrzącym się na zabitych, umierających i rannych, powstało, rozdzierało serce i jest trudne do opisania. Pomiędzy poległymi znajduje się 2 z szlachty ilirskićj: Karol Stajd_ i Em. Bog... (pierwszy z nich syn prezesa magistratu miejskiego, odznaczający się figurą imponującą i inęztwem okazanein w wielu już wypadkach, drugi, literat ilirski, znany jako fanatyczny patryota), dalej adwokaci Ze!..., Susk...., proboszcz towarzystwa Sichclburgskicgo, 4 akademicy, 4 szlachty drążkowej, 3 służący, pomiędzy nimi jedna kobieta, i ośmioletnie dziecko. Rannych najwięcej z pomiędzy widzów, którzy w tćj sprawie żadnego nie mieli udziału. Czyby nic było można oczyścić placu bagnetami bez owego nieszczęsnego strzelania, czy zbytni pospiech, niezrozumienie rozkazu, alboli też rozjątrzenie było do tego pobudką, nie wiem; podług gazety Zagrzebskićj, która liczbę rannych żołnierzy podaje na 8; miano wojsko wprzódy zaczepić. Jest to nowy skutek walki stronnictw, które całe miasto i kraj cały rozdzierają i niszczą. O dalszych wypadkach doniosę z późniejszych wierzytelnych źródeł. Trudno bowiem w Kroacyi o bezstronnego korespondenta. Zresztą pochlebiam sobie, że
OBWIESZCZENIE.
Wszystkie osoby nieznajome, które do knucyi Badzcy rachunkowego M li llera w stosun« ku swym jako Reiulania kassy dcpozylalnej podpisanego Sądu ISadzicniiaiiskicgo w ilości 2350 lal. złożonej, pretensye z urzędowania jego llliec Sądzą, wzywają się, aby takowe najpóźniej w terminie na dzień 17. L i s i o p a d ar. b. zrana o godzinie Wlej w naszej sali instrukcyi« nej przed Referendarzem S eh ii I er wyznaczonym podali, albowiem w razie przeciwnym z pretensjami swenii do rzeczonej kaucyi wyłączeni, i li do innego majątku niegdy U adzcy rachunkowego M u II e r a i do sukcessorów tegoż odesłani być muszą. Poznań, dnia 5. Sierpnia 1845.
Królewski Sąd NadzierniańsKi. Wyd. I.
OBWIESZCZENIET W skutek zameldowania Ur. W i n c e n t e g o Swinarskiego do protokołu z dnia 18. Sierpnia r. 1796. są następujące summy w księgach hipotecznych niżej wymienionych i w powiecie Wągrowieckin) położonych dóbr szlacheckich, mianowicie: l) ua dobrach G l i n n o będących własnością Ur. Antoniego Skoroszewskmgo w Rub. III.
p o d liczbą l. T a l a ró w l 728. d gr. 13. d e n. 10, czyli Złotych 10,370. gr. 13. szelągów 2. polskich ; 2) na dobrach Skoki będących własnością U r. J ó z e fa S kor o s z e w s k i e g o równo wysoki kapital w Rub. HI. pod liczbą 3.: 3) na dobrach Buszkpwo będących własnością Ur. Ignacego Świna rskiego równo wysoki kapitał w Rub. III. pod liczbą 1., jako re szlę ceny kupna dla sukcessorów Mikołaja Radolińskiego z pobytu i zresztą zupełnie niewiadomych ex decreto z dnia 13. Stycznia r. 1800. zapisane, lecz dokumenla ua takowe nie zostały wygotowane. Gdy jednakowoż teraźniejsi właściciele rzeczonych dóbr szlacheckich zaspokojenie sumin ad l. do 3. wymienionych wraz z prowizyami i kosztami twierdzą, chociaż odpłatę takowych nie potrafili udowodnić, przez złożenie wiarygodnych kwitów ostatnich i niezaprzeczonych pasiadaczów tychże, więc wzywają się niniejszein sukcessorowie Mikołaja Radolińskiego, sukcessorowie ich, cessyonaryusze lub ci, którzy w prawa ich wstąpili, ażeby się w terminie wyznaczonym na dzień 24. Września r. bznam wewnętrzny stan kraju i ludzi występujących w rolach politycznych. Długi czas bawiąc w tym kraju, miałem więcej jak ktokolwiek inny sposobności, rozpatrzyć się w stosunkach jego. Kraj ten nieszczęśliwy obchodzi mnie wielce. Nie może on długo wyleczyć się z konwulsyjnych kurczów, jakie się pokazują w stronnictwach występujących. Ale tak to, każde odrodzenie okupić trzeba potokiem krwi i wielu ofiarami.
Z a g r z e b, dn. 4. Sierpnia. - Aby zaszłą tutaj katastrofę wyjaśnić, ustanowiono komissyą. Hrabia Haller, zapewniał deputacyą źe najmniejszej nie ma winy w tym smutnym wypadku, i źe nie kazał dawać ognia. Kto zna charakter i łagodność hrabiego, ten i bez zaręczenia nie byłby nigdy wątpił o jego prawpści. Komendant oddziałów wykomenderowanych pan Sartory zapewnia także, że nikt nie kazał strzelać, a przecież po dwa kroć strzelano, a po pierwszym wystrzale nie bębniono, aby nie nabijać po raz drugi; a przecież wprzódy nie napominano ludu do rozejścia się. Najokropniejsze rzeczy działy się na ulicy Hcrrngasse. Wszyscy nie mogący się schronić do seminaryum grecko-katołiekiego, zostali zabici albo ranni. Przedwczoraj pochowano uroczyście nieszczęśliwe ofiary.
Z Kroacyi, d. 8. Sierpnia.-Krwawe sceny zaszłe przy restauracyi komitatów w Zagrzebie, na dniu 29. p. m. wywołały największe rozburzenie i rozjątrzenie w prowincyi, jest bowiem ogólnem zdanie, że władze dopuściły się nadużyć, i że wojsko, bez poprzednich napomnień, dało ognia i bagnetami i pałaszami rąbało bezbronnych. Oprócz 15 osób, które zaraz poległy na placu, do dnia dzisiejszego wielu juź z rannych zakończyło życie. Pogrzeby ich z wielką odbywfają się uroczystością; uważają ich bowiem jako męczenników za ogólną sprawę. Wysłano deputacyą do Wie dnia; na czele jej hrabiego Draskowitsch, aby zanieść zażalenie przeciwko władzom i wojsku. Zażalenie to niepodobna, żeby nie miało być wysłuchane. Jako pomyślny znak utwierdzający w nas tę nadzieję, uważać można z Wiednia nadeszły rozkaz, w skutek którego część najbardziej skompromitowanych oddziałów wojska Zagrzeb musiała opuścić.- Utrzymują wszyscy, że zamieszki te zaszłe w Zagrzebiu nie będą bez wpływu na stanowisko hrabiego Haller, i że wiele mu sprawią nieprzyjemnościzrnna o godzinie lisiej przed delegowanym Ur. W ąngerow, Assessorem Sądu Głównego w naszej Izbie inslrukcyjnej zgłosili i pretensye swe do wspoinniouycii summ udowodnili, gdyż w razie przeciwnym z takowe mi zostaną wykluczeni, rzeczone SUUimy za zaspokojone uważane będą i wymazanie tychże z ksiąg hipotecznych nastąpi. Bydgoszcz, dnia 6 Kwietnia 1815.
Król. Główny Sąd Ziemiański. "Wydz I.
W tutejszym Instytucie głuchoniemych są trzy bezpłatne miejsca do obsadzenia, co SIę do wiadomości publicznej podaje. Poznan, dnia 12. Sierpnia 1815.
Kommissya Sejmowa zarządzająca tutejszym Instytutem głuchoniemych. Dom narożny w guście włoskim nowo wybudowany, cynkiem pokryty, przy ulicy Berlińskiej i Rycerskiej pod N rem. 238. naprzeciwko teatru położony, obejmujący 30 pokoi i 7 gabinetów wraz stajniami i wozowniami, jest z wolnej ręki zaraz do sprzedania. O warunkach sprzedaży udzieli bliższą wiadomość burgrabia F. Dąbrowski w tymże domu mieszkający Polecam się Szanownej Publiczności tnpiccrską robotą, piękną, modną i bardzo trwałą, za bardzo umiarkowane ceuy. Mieszkam w Poznaniu na ulicy Wrocławskiej pod Nrem. 30 K. Fr. H e l d, tapicer.
Przedaź hurlowna i cząstkowa pratctlsiieej leoJIy MŁolońsKiej Jana Maria Farina w Kolonii naprzeciwko «Viilielisplatz Wr« 4. flaszeczka po \2 sgr., skrzyneczka z ffściu flaszeczek złożona, po 2 lal. 10 sgr., znajduje się w Poznaniu u A. KI ug przy Wrocfawski c'i "IIcv N ro 6. PierwsząnadsćłiiC nowycli śledzi liolleiiderslkich otrzymał dzisiaj B. JL. Fneffcr, przy Wodnej ulrcy w domu szkoły imienia Ludwiki pod ]%i>. 3 O . Handel nasion Jana Szulca w Poznaniu w Bazarze zaleca oprócz innych jesiennych do zasiewu natsion, szczególnie tę sławną z doświadczenia nader plenną olbrzymią krzycę, sprzedając takową szefel po 4. T al., jako też nasienie wielkiej Angiel. rzepy polnej turnips, ua paszę dla bydła
bardzo skuteczną, kióra się najskuteczniej teraz w Sierpniu wysiewa.
D4 III-S g i e ł d Y 12<M>li iisk.it» j .
Sto- !Nu. nr. knrunt.
Dnia 18. Sier p nia 1845 P a goto papl - - prC. ramI. wizną
3'i 100' 87 3Q 99 &i - &, 99 4 101J 3' 98 , si - 3 99* 100* 3? - IJ - - Hfi - 3* 5 - 4 - 4 - - 147 4 102:t 5 102] 4 1004 - 99* 4 - IJ 97* 4 117 - 110 - 129J 4 rrOA 4 - 4 5 138" 4 - 4 IOlf
Obligi długu skarbowego . .
< I Migi premiów handlu iimr.sk.
Oliligi Marchii Elekt, i N owćj O Migi miasta JScrlina . . . .
Gdańska w T. .
Listy zastawne Pruss. Zachód.
» W. X l'ojuausk » » dito » Pruss. Wschód » Pomorskie... » Mareh. Klęk.i N.
Szląskic .... dito od rządu garautonaue Frydryclisdory. . . . . . . .
Inne monety ziole po 5 tal.
Disconto. . . . . . . . . . . .
A k c j e Drogi iel. UcrL-Poczdarnskićj Obligi upierw. llerl. - Foczdams Drogi żel. Magd. -Lipskiej .
Obligi upierw. Magd. - Lipskie Drogi zeI. lłerI.-Aiilialtskićj OMigi upierw łicrl. -Auhnltskic Drogi iel. Dyssel. Elberfcld.
Obligi upierw. Dysscl. - Elbcrf.
Drogi zeI. Reńskiej. . . . . .
Obligi upierw. Reńskie .... Drogi od rządu garanlowane.
Drogi iel. Górno-Szląskiej. .
dito LU. B.. - Berl.-S*cz. Lit. A. i B, « . Magdeh. - Halberst Dr. żel. Wrocl. - Szwidn. - Freib Obligi iipicrw. Wroc. Szw.-Fr Dr. iel. U oini - Kolońskiej . . .
Drogi żel. Doliio-Szląskiej. .
vbligi uvierw. Dolno Szlask i ej
99? 99J
99{ 99 { 100 99JI 971 13A IIA 4i
101J
99* 961
1094;
Ceny targowe w mieście POZNANIU.
Dnia 18. Sierpnia.
1845. r.
od I do Tan. ... fen.1 Tal. igt len
Pszenicy szefel Zyta dr.
Jęczmienia dt.
Owsa . dl.
Tatarki dl Grochu dt.
Ziemiaków dt. .Siana cetnar Słomy kopa .
Masła garniecl 10 - 1 21 1 9 6 1 12 15- 17 -. 24 29 1 7 6 1 10 1 5 1 7 - 22 - - 25 15- 17 7 10 - 7 15 1 lO! - 1 20
Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1845.08.21 Nr194 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.