.JI? 228. w Wtorek
Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1845.09.30 Nr228
Czas czytania: ok. 23 min.Nakładom Drukarni Nadwornej 11*. Oeekera i Spóf/ti.
dnia 30. Września 1845.
Redaktor odpowiedzialny: Itr. J. Itt/marhii-iricz.
XBo czytelników g/ttzety.
z kończącym się trzecim kwartałem przypominamy, iż prenumerata ćwierćroczna dla tutejszych czytelników wynosi 1 Tal. 18? ser.; dla zamiejscowych za"ś 2 Tal. - Zamiejscowi czytelnicy odbierać bodą. za tę cenę codziennie wychodzącą gazeto na wszyslkich Król. urzędach Pocztowych w całe'j Monarchii. - Prenumerata egzemplarza na papierze kancellaryjnyui wynosi 15 sgr. ćwierci ocznie więcej od powyższej ceny. - Nie .-) 1;>ędzie winą, j żeli dla późniejszego zamówienia wciągu bieżącego kwartału, poprzedzające numcra nie będą mogły być przesłań» Poznan, dnIa 30. WrzesnIa 1845. 711. d £") lr 7I h · Cf > " l .. ly We yeya azet . lY te era I S Uf I II.
WIADOMOŚCI KRAJOWE.
Berlin. - Przywieziono tu z Anglii szyny żelazne do założyć się mającej kolei żelaznej z Jiiterborgk do Riesa; na tym torze będzie można odbyć podróż z Berlina do Drezna w pięciu godzinach. Cło od nich tyle wynosi, co samo kupno w Anglii, gdyż opłaca się za cetnar zagranicznego żelaza 11 talarów cła. Żałować przychodzi, że nasze hutnictwo nie jest w stanie tak dobrych dostarczyć szyn do kolei, jak angielskie, tym sposobem pozostałoby wiele pieniędzy w kraju. Kolćj żelazna będzie dwutorowa z Jiiterborku do Riesa, a szyny 18 stóp długie. Administracyą tej kolei bierze na siebie dyrekeya kolei żelaznej anhaltsko- berlińskićj W tej chwili odbieramy pewną, wiadomość, źe p. Bodelsehwingh-Velmede od 1. Października rzeczy wistym szefem ministerstwa spraw wewnętrznych zostanie. W tych dniach przedsięwziął minister ten stosowne odmiany, centralizując i łącząc biura swego ministerstwa, które w ostatnim czasie były rozdzielone. Połączenie to nastąpi w gmachu rządowym pod Lipami No. 78.
Osoby oddychające dworu naszego powietrzem, powiadają, że wizyta królowej angielskiej w Eu u Ludwika Filipa na naszych dyplomatach niemiłe uczyniła wrażenie i uważają ją za demonstracyą naprzeciw uroczystościom w Sto1zenfels. Jeżeli chcą nieporozumienia Sto1zcnfelskie podciągnąć pod rosterki czystej etykiety, a mianowicie z tego powodu, iż królowa czuła się obrażoną, ze jej mężowi według ścisłych reguł etykiety pruskiej tylko oddawano honory należące się książętom niemieckim, to rzeczą jest błędni, bo za Wiktoryą, i jej wystąpieniem zawsze stał lord Aberdeen ze swoją polityką, a ta miała swoje powody i przekonania. Co się tycze tych powodów, już rzecz nie podlega teraz żadnej wątpliwości po upływie uroku uroczystości; naprzeciw energii angielskiej wystąpiła rozwlekłość pruska, a kiedy na tej drodze nic można było się porozumieć, nastąpiła wizyta w Eu. W Szczecinie odbędzie się drugie wielkie zgromadzenie na dniu 23.
Września, względem kolei żelaznej, Szczecinsko-Poznańsko-Wrocławskićj.
Kolonia, dn. 20. Września. Wieść, że państwa należące do związku celnego, przedsięwzięły środki celem zapobieżenia wywożeniu zboża i ziemniaków, wielką tu sprawiła radość. \y skutek codziennego doświadczenia powiększająca się obawa, którą przypisywano początkowo spcknlacyi albo zbytniej troskliwości, rozszerza się wjuJ ich i w okolicach niższego Renu, gdzie wielki okazuje się niedostatek ziemniaków. I cóż je tu ma za«łąpiJ? Po większych miastach i okręgach fabrycznych nędza pomiędzy klasą uboższą będzie wielka, zwłaszcza, że fabryki osobliwie jedwabiu, jak nam donoszą z Crefeld i okolicy, mało rnąją zatrudnienia.
WIADOMOŚCI ZAGRANICZNE.
F r a n c y a.
aryz dn. 20. Września. Pojedyncze wybory w tych czasach dokonane wypadły na korzyść partyi konserwacyjnej. W Autun w miejsce deputowanego Schneider wybrano brata jego, konserwatystę, _ z 359 głosujących, oświadezyło się za nim 277; w Lyonie, w miejsce p. Fulchiron mianowanego członkiem izby parów, obranym został p. Desprez podobnież konserwacyjny kandydat 142 głosami na 192 głosujących. - Króle
wska rada wychowania postanowiła wizerunek Royer-Collarda w sali posiedzeń swoich zawiesić. G a z e t t e de T r i b u n a u x ogłosiła następny wypadek zdarzony w Kopenhadze w dniu 24. Sierpnia: Ostatniej środy w kościele Zbawiciela, naprzedmieściii Christianshawn, odbyła się scena dość dziwna; chodziło tu o odbycie ślubu pomimo oporu ze strony przyszłego małżonka. - Oto okoliczności towarzyszące tej sprawie: W Styczniu r. b. pan Wawrzyniec Mikkelsen, właściciel kuźni, i panna Fryderyka Plńlippsen, młoda modniarka, sierota, bez ojca i matki, odbyli swe zaręczyny. Związki ściślejsze w krotce potćin nastąpiły; młoda dziewczyna miała już zostać matką, gdy Mikkclsen oświadczył, że się żenić nic myśli, i nawet zabronił swej narzeczonej odwiedzać siebie. Ta pozwała pana Mikkelsen przed sąd królewski w Kopenhadze, a ten postanowił, źe stosownie do ktięgi VI. rozdziału 13. . 4. kodexu cywilnego fr., który przewidział wypadek niniejszy, pozwany skazanym jest na pojecie w związki małżeńskie pozywającej i uznanie dziecięcia, lub też na zapłacenie za straty 2000 talarów. Sąd zatwierdził te żądania panny Philippscn pod tym warunkiem jednakże, że summa, którą pozwany miał zapłacić za stracone pożytki, będzie ustanowioną przez sędziów polubownych z obu stron wyznaczyć się mających, stosownie do położenia towarzyskiego i środków pieniężnych pana Mikkelsen. Od yvyroku tego apelowano, ale sąd wyższy apelację odrzucił.
Ale pan Mikkelsen pomimo wezwań nie chciał ani zapłacić pfeluecky, ani ożenić się z swą narzeczoną, dla tego nie myślał o wyborze sędziego polubownego, któryby naznaczył summe. - Wówczas pozywająca udała się do prewota królewskiego (kengens joged), urzędnika wyłącznie obowiązanego wypełniać wyroki sądów cywilnych, a ten urzędnik widząc, że Mikkelsen nie może być zmuszonym do zapłacenia naznaczonej summy, ponieważ nie mianował sędziego polubownego, że zatem warunek prawny istotny jeszcze nie jest wykonanym, postanowił, że skazany może być zmuszonym do ożenienia, i to za pomocą środków używanych w aresztowaniu za długi. Tak więc w poniedziałek rano komornik (hnissier) wraz z swemi dwoma świadkami i sześciu żołnierzami od piechoty, wszedł do mieszkania pana Mikkelsen, znalazłszy go w łóżku, zmusił do ubrania i zaprowadził go pod eskortą do kościoła Zbawiciela, parafIi panny Plńlippsen, gdzie już sie znajdował pastor i narzeczona. Komornik wezwał natychmiast duchownego, by przystąpił do odprawienia ceremonji małżeństwa, i wręczył mu postanowienie sądu najwyższego i prewota królewskiego, które miało zastąpić miejsce przyzwolenia przyszłego małżonka. Pan Mikkelsen nie opierał się, ale gdy pastdr miał już ostatecznie szanowną parę połączyć, zawołał piorunującym głosem: »Za pozwoleniem! wolę zapłacić koszta.« Panna Plńlippsen i jej doradzca prawny nastawali na uzyskanie summy 2000 talarów, początkowo żądanej: p. Mikkelsen chciał się targować; po długiej rozprawie, gdy mu wykazano, źe przez niemianowanie sędziego polubownego stracił wszelkie prawa i był zmuszony żenić się, ustąpił; wezwano notarjusza, i w jego obecności pan Mikkelsen podpisał na rzecz panny Philippsen obligację na summę rzeczoną, wyplacalną w kilku terminach. Wówczas dopiero wypuszczono pana Mikkelsen na wolność, wyszedł spiesznie z kościoła, przerzynając się gwałtownie przez tłum, który się zgromadził dla oglądania ciekawego widoku przymuszonego małżeństwa, którego dotąd u nas nikt jeszcze nie był świadkiem. N a ulicy kilkunastu ludzi z gminu zaczęło ciskać zniewagi na pana Mik schronić się dok. wiarni, gdzie bawił aż do nocy, dopiero wówczas bowiem mógł bezpiecznie wrócić do domu. Rada generalna departamentu Cote d'Or nie z-ezwoliła na wniosek powiatowej rady w Dijon, aby obiorców nie stawających na oborach karą pieniężną zmuszać do stawienia się, gdyż to sprzeciwiałoby się przysiędze prawem przepisanej i ograniczałoby wolność, W M a r s y l i i połączyli się czeladnicy szewscy i żądali od swoich majstrów podwyższenia zapłaty. Majstrowi« przystali na ich żądania. Dzienniki algierskie donosiły niedawno o schwytaniu osławionego Bu Maza, z tym dodatkiem, że oddział Beni-Menacerów obozujący pod Szerszel, Francuzom go wydał. Podanie to jest błędne. Człowiek wydany przez pokolenia Beni-Menaccr jest w rzeczy samej jednym ze trzech szeryfów, którym w ostatnich czasach udało się rozmaite pokolenia podburzyć w poddywizyi Orleansville naprzeciw Francuzom. Bu-Maza jest jednym z tych, któremu dotąd udało się ujść francuzkiej pogoni, trzeci zaś szeryf poległ w jednej bitwie niedaleko Orleansville. Wydany szeryf francuzkim wojskom był zawsze dość ważną figurą między krajowcami, on to parę razy pobudził do buntu pokolenie Beni Menacer. Z tamtej strony Szerszelu panuje ciągła niespokojność i dla tego generał Lamoriciere przedsięwziął wszelkie środki do uśmierzenia natychmiast jakiegokolwiek powstania. Generał brygady Reveux otrzymał rozkaz ruszenia niebawem z kolumną złożoną z 1'200 ludzi do Szersze!. Już 8. Września udał się on w tamte strony. W tym samym czasie rozkazał generał gubernator pułkownikowi Ladmirault z Blidah ruszyć ze swym pułkiem żuawów do okolic Beni Menacer. Nakoniec 6 batalion strzelców orleańskich wyszedł z garnizonu'swego w Koleah w kierunku ku Szersze!. N a przypadek, gdyby jakie groźniejsze wybuchły rozruchy w tamecznych okolicach, sam Lamoriciere uda się za wojskiem, by objąć dowództwo nad nićm. W prowiucyi Oran, podczas nieobecności generał-porncznika Lamoriciere ma sobie powierzone dowództwo generał brygady le l'ays de Bourjolly. Adres krajowców podany jenerałowi Lamoriciere podczas ostatniej jego wyprawy w Orańskie okolice, dowodzi o przychylności krajowców do niego i o bogactwach tamtejszej ziemi. Słowa adresu są między innerni: »Dolina Melety może być nazwaną Mctidszą prowincyi Oranu. Dobroć ziemi, bliskość brzegów i bezpieczeństwo tu panujące muszą zwabić w krótkim czasie ludność rolniczą. Piękne łąki w okolicy Sidi-bel-Abbes, przez które płynie w rozmaitych kierunkach, mogą być regularnie zalewane. Dzieło podnoszące wodę ze Sigu w bliskości wsi St. Denis jest olbrzymią budowlą, szczęśliwą w planie i zręcznie dokonaną, która na pożytek rolnictwa całą odda niezmierna dolinę, z której dochody trudno obrachować. Kopalnie soli wArzcwie, prawdziwe cudo prowincji, mogą podnieść handel Arzewu i przynęcić okręty do swego pięknego portu, jeżeli drogi sztuczne przyjdą w pomoc i ułatwią współubieganie z Hiszpanią. Co zaś najwięcej na naszą uwagę zasługuje, te podnosząca się wioska Sidi Szarni, która z Europejczyków i Arabów się składa, zamieszkujących płaszczyznę tę wspólnie i których trzody wspólnie się pasą pod jednym pasterzem. Wydzielenie gruntu Arabom pod warunkiem, aby tam domy budowali swoje i początek ten ich osiedlenia jest arcy ważnćm zdarzeniem. Zapewne generale położyłeś kamień węgielny do wielkiego dzieła, które aż dotąd za utopią uważano, to jest do zbliżenia się europejskiej i krajowej ludności.« Adres ten podano generałowi pod d. 24. Sierpnia, na który z Algieru d. 3 l. odpowiedział.
Okropny wypadek zdarzył się przedwczora na ulicy Pastourei w Paryżu.
Wypędzono tam jedne biedną kobietę z mieszkania, bo nie była w stanie płacić komornego. Przepędzała więc noc w zakątku jednym pod schodami. Inni mieszkańcy żalili się na nią, odźwierny wypędzał po razy kilka, lecz ona zawsze wracała. Przedwczora z rana znajdując się znowu w swoim zakątku, usłyszała nadchodzącego odźwiernego. Uciekając przed nim. pobiegła po schodach i ze strachu przed nim wyszła na dach. Tu noga jej się pośiizgła, potoczyła się po dachu i u wystającego gzymsu zatrzymała się. Było to najokropniejsze położenie. Nie mogła ani na chwilę ręką się puścić, gdyźby natychmiast spadła na ulicę i dla tego nic nie pomogło, chociaż jćj podawano postrunek. Nikt też nie odważył się na dach spadzisty. Wielkie przeto było zbiegowisko przed domem, komisarz policyi posłał po ludzi biegłych. J eden z nich z postrunkiem w ręku już tylko o krok był od niej oddalony, kiedy ją wszystkie siły opuściły, bo przez dwie godziny w takiem okropnćm zostawała położeniu! Puściła się odrętwiałem! rękoma gzymsu i padła - z taką rzutnością na bruk ulicy, iż ciało jej wysoko od ziemi odbifo się. Kiedy ją podniesiono, już wszelkie życie z niej uleciało! W tych -dniach umarła w Passy Klementyna z Tańskich Hoffmanowa.
J ournal des Debats o tej bolesnej stracie temi donosi słowy: . »Emigracya polska poniosła wielką i bolesną stratę, - pani Klementyna t Tańskich Hoffmanowa mieszcząca się od lat trzydziestu w pierwszym rzędzie między najznakomitszemi pisarzami swojego kraju, w tych dniach umarła w Passy (pod Paryżem) mając dopiero lat 48. Ledwo 18 lat liczyła, kiedy wyszło w Warszawie pierwsze jćj dzieło, już piętnaście razy przedrukowane pod tytułem: Pamiątka po dobrćj matce. Wkrótce inne pisma zwróciły na nią uwagę rządu krajowego, który powierzył jćjl!J4iijeszcze bardzo młodej, urząd inspektorki szkół i pensy! panien w byłem Królestwie polskićm.
»W roku 183 l. pani Klementyna z Tańskich Hoffmanowa udała się na wygnananie wraz z mężem dyrektorem banku polskiego, i osiadła w Paryżu, gdzie nie przestawała trudnić się pracami literackiemu Jej dzieła nacechowane zasadami naj czystszej moralności i uczuciami najwznioślejszego patryotyzmu, wydane były w Lipsku i Wrocławiu, zkąd rozchodziły się po wszystkich prowineyach polskich. Właśnie przedsięwzięła na usilne naleganie polskich przyjaciół swoich, dzieło historyczne, mające służyć do wychowania młodzieży polskiej, kiedy przed kilku miesiącami po powrocie z Włoch wpadła w niebezpieczną chorobę, która się stała przyczyną jćj śmierci Jćj stratę żywo uczują w całej Polsse, i będzie ona nową żałobą, dodaną do tylu innych, któremi się okrył ten bohaterski naród. Po1acy mieszkający w Paryżu, zbiorą się pojutrze w Passy dla oddania ostatniego chołdu ich znakomitej współobywatclce.« Anglią.
Londyn, d. 13. Września. - Wiadomo, że dziennik Times wysłał do Irlandyi korrespondenta z szczegółowemi poleceniami dla zbadania przyczyn ciągłego poruszenia w tym kraju, a ponieważ korrespondent ów przedstawia położenie społeczeńskie Irlandyi jako powód wszystkich nieszczęść, przeto T i m e s, opierając się na jego rozumowaniach silnie broni klassy uciśnionej, by przez wykształcenie i oświecenie opinii publicznej w Anglii, zyskać to, czego nie można drogą prawną otrzymać. Czytamy pomiędzy innemi: »W edług naszego wysłańca powody złego leżą w towarzyskiej organizacyi, która nie zawsze zostaje w związku z politycznćm urządzeniem krajów; podobne złe oświecona tylko opinia publiczna a nie prawodawcze środki usunąć mogą. Widzimy w Irlandyi ten upadek, jaki koniecznie spotkać musimy, gdy człowiek zapomni o obowiązkach połączonych z własnością gruntową, a które tak silny i tak istotny wpływ wywierają na obyczaje ludu.« Dajemy tutaj jako próbę wyciąg z ostatniego- sprawozdania tego wysłańca: »Mam zamiar dziś dać panu opis mej podróży od Donegal aż tutaj, a każdy kto za mną tam pojedzie, pozna prawdę podanych przeżeranie faktów. Powodem tego była wiadomość przeżeranie w Donegal otrzymana o zupełnćm rozdzieleniu dóbr dzierżawnych i wynikłem stąd zaniedbaniu i nędzy. Przybjłem do Glentics, wioski należącej do margrabiego de Conyngham, którego pierwszym intendentem wiejskim jest pan Bcnbow, członek parlamentu za Dudley. Cały kraj, na rozległość kilku rnil w kierunku Donegal, oraz wyspa Aran na brzegach należy do tego magnata, składają te dobra prawie całą baronją Boylagh. Raz w swojćm życiu lat temu dwa margrabia odwiedził te dobra na dni kilka. J ego główny intendent, pan Benbow, zwiedza je raz na rok a podintendenci co pół roku dla poboru czynszów; co kilka lat zwiedzają dzierżawy, by zobaczyć gdzie większy czj'nsz nałożyć i oto cała znajomość margrabiego z jego dzierżawcami. Ten szlachcic zresztą jest człowiekiem dobrego serca, lubi przejażdżki morskie i zabawj- a nienawidzi interesów i niepokoju. Od końca do końca jego ogromnych dóbr spotykamy tylko nędzę, ubóstwo, źle uprawne grunta i niezmiernie rozdrobnioną własność. Nie ma klassy średniej, wszystko jest w nędzy niepojętej. Każdy szyling, który wieśniak z swego na pół uprawnego gruntu wyciąga, musi być obróconym na czynsz a lud po większej części żyje tylko ziemniakami i wodą. Nikt tutaj nie chodził do szkół nie umie dobrze uprawiać roli, nikt nawet nie ma pojęcia by ją użyźnić, a cała ludność sama sobie jest zostawiona. Ponieważ rosną w liczbę a nie składają ani szylinga na kapitał, przeto drobnieją i dzielą się coraz bardziej, a w końcu dochodzą do najokropniejszego niedostatku, albowiem liczba wzrasta a zasoby się nie powiększają. Jeżeli tylko czynią jakiebądź usiłowania, by dochód z swego gruntu powiększyć, natychmiast im czynsz podwyższają, jakby karząc ich za ulepszenia. Dla tego, czemu się dziwić nie można, są zupełnie zniechęceni i skarżą się na swój los.« Korespondent ów dalej przytacza przykłady jak obecnos'c i staranność właścicieli najlepsze wydała owoce, a szczególniej wymienia dobra lorda Hill, na północy Donegalu: »Podobne przykłady mówi T im e s, należałoby pokazywać nieobecnym lordom, wydzierającym ostatni szyling z swych nieszczęśliwych dzierżawców, bez wskazania im przykładów lepszej uprawy gruntu, ber udzielenia im do tego kapitałów. Organa opinii publicznej powinny się starać koniecznie o wzbudzenie męzkiego ducha współzawodnictwa, a jeżeli na nieszczęście podobne usiłowania staną się próżnemi, jeżeli chciwy skąpiec, próżniak i sensualista zapomni o obowiązkach, nałożonych nań ugodą społeczeństwa, wówczas niech mu zagrzmi ta wielka prawda, że własność podobnie posiadana sprzeciwia się wszystkim waiunkom własności, a jeże" istnieje prawo przeciw łzom, nędzy i żądaniom nieszczęśliwych, prawo to sprzeciwia się woli Stwórcy, który jest najwyższym właścicielem wszystkich rzeczy, a który napełnił świat obfitością dla szczęścia i użycia wszystkich, których nań posyła.«
Dziś po południu odbędzie się w Osbornhouse posiedzenie rady tajnej.
W i n d s o r C o r r e s p o n d e n t mówi: »Przypomnijmy sobie, że za panowania Jerzego IV. wielki powstał hałas z tego powodu, że posiedzenie rady tajnej odbyto w pałacu Brighton ponieważ to miasto leży o 50 mil przeszło od Londynu, a posiedzenia rady tajnej nie mogą się odbywać w wig dzenia temu, zwracając ulicę Londynu ku Brighton, w ten sposób otrzymał bowiem prawną odległość. - Osbornhouse leży o 80 mil od Londynu. Jeżeli istnieją jeszcze przyczyny prawne nieodbywania tak daleko posiedzeń, wówczas Sir Robert Peel będzie się musiał wytłómaczyć. Hiszpania.
Madryt, d. 13- Sierpnia. - Rada ministrów zebrała się dzisiaj, i obradowała długo. Adjutanci ministra wojny prezydującego w radzie i wyżsi urzędnicy ministeryum wojny dnia dzisiejszego z rana przybyli. O ósmej godzinie wieczorem obie królowe i infantka z całą świtą wróciły do pałacu. - Krążyły znowu dzisiaj pogłoski o niektórych zmianach w ministeryum.
Głoszono, że ministeryum sprawiedliwości ofiarowano panu Pacheco.
W Alicante odkryto spisek, na którego czele miał się znajdować jakiś' krewny generała Zurbano. Madryt, dn. 14. Września. Wszyscy ministrowie zebrali się dziś na pokojach zamkowych dla powitania Królowej. Następnie odbyło się posiedzenie gabinetowe. - Dziennik »Postada« utrzymuje, iż jenerał Ametler został aresztowany przez policyą francuzką, właśnie w chwili kiedy miał się udawać do Katalonii. - Belgia.
Bruxella, 19. Września. - Monitor belgijski ogłosił postanowienie królewskie, mocą którego ustanowioną zostaje kommissya, mająca się zająć zbadaniem niedostateczności instytucyi w celu polepszenia losu klas pracujących i ubogich dotąd istniejących, i przedstawienia nowych w tym przedmiocie środków. Kommissya ta ma się składać z mężów znanych z praktycznego wykształcenia i poświęcenia się dla dobra ludzkości i ojczyzny. Mniemają powszechnie, iż do przyszłego poniedziałku czynności izby reprezentantów ukończone zostaną, i rząd będzie w możności przedłożyć senatowi, który w poniedziałek ma znowu się zebrać, projekt do prawa obecnie roztrząsany w izbie. Tym sposobem z 1. dniem Paźdz. posiedzenie nadzwyczajne mogłoby być zamkniętćm. Bruxela, d. 20. Września. - lndependen.ee donosi, że król dał rozkaz, aby nie zakupowano ziemniaków dla domu jego. Wiele familii w Bruxelli postanowiło podobnież, zrzec się konsumcyi ziemniaków przez zimę, i domownikom swym innej dostarczać żywności, aby nie zdrażać ziemniaków dla klassy uboższej. Przykład króla licznych zapewne znajdzie naśladowców. Minister sprawiedliwości wezwał zarządzców szpitalów, domów przytułku i więzień, aby dla zakładów tych w miejsce ziemniaków inne obmyślić pokarmy.
Hol andy a.
Lej da, 19. Września. W skutek panującej tu drożyzny, spokojność przerwaną dziś została w naszćm mieście. Tłum ludu oburzony nadzwyczajnćm podwyższeniem cen krupi mąki zbiegł się przed domy niektórych tutejszych kramarzy i domagał się zniżenia zbyt wysokich cen, grożąc powybijaniem okien i zrabowaniem kramów. Rzeczywiście już tu i owdzie pohopniejsi rzucili się na bezprawia, a rozjątrzony umysł ludu smutne zapowiadał sceny; wszakże polieya miejska, wsparta oddziałem konsystującego tu wojska, zdołała szczęśliwie przywrócić i dotąd utrzymać spokojność i porządek. Władze miejskie wydały następnie odezwę, w której upominają burzycieli aby wrócili do swych powinności i nienaruszali nadal spokojności publicznej i porządku. Oznajmiono zarazem, iż ab / cel ten osiągniętym został, władze przedsięwzięły wszelkie potrzebne środki, ażeby, na przypadek ponowienia się niespokojności, bezzwłocznie uśmierzone bydź mogły. - NIemcy Całe Niemcy mają zwrócone oczy na izby poselskie saskie. Z Saksonii wyszła pierwsza reformacya kościoła, Saksonia też w drugiej reformacyi musi inne kraje uprzedzić. Spodziewają się, iż saska izba odważnie stanie w szranki za wolnym rozwojem ducha religijnego i weźmie za zasadę protestantyzmu nie ową stagnacyą zatrzymującą wszystkie dawne nadużycia, lecz czasom odpowiedni postęp w dziedzinie religijnej. Już jest na czasie, odezwać się z trybuny zastępców ludu, iż Niemcy nie uznają owej teoryi, według której religia tylko może pozostać śród granic wytkniętych wyznaniem wiary w wieku 16., a każda inna myśl o Bogu, ludzkości i świecie jako bezbożna powinna być ścigana przez rząd krajowy. Kassel, d. 16. Września. - Uniwersytet w Marburgu obrał deputowanym na sejm wkrótce otworzyć się mający, professora D. Rhein, a zastępcą jego professora D. Hildebrand. VV ł O c h y F lor e n c y a, d. 8. Września. Ibrahim basza, syn wicekróla Egiptu przybył z Malty do Livorno na statku parowym egipskim. W orszaku Ibrahima znajdował się synowiec wicekróla Yaghen, Soliman basza (Selve), półkownik Bonfort i wielu innych znakomitych oficerów. Ibrahima przyjmował gubernator miasta ze wszystkiemi honorami i odwiózł go swojeiui ekwipaźami wraz z orszakiem do głównej stacyi kolei żelaznej, na której podróż swą odbył do Pizy, a ztamtąd udał się do pobliskich wód w S. Giuliano.
Stany Zjednoczone północnej AiriVVyki.
W Dela warze ważne zaszły wypadki. Gubernator Silas Wright ogłosił niedawno całą prowincyą w stanie oblężenia i zaprowadził prawo wojenne, a to w skutek bezpraw, jakich się dopuszcza pewna sekta mająca na celu urzeczywistnienie zasad kommunizmu. Osięgnąć sprawiedliwszy rozdział własności, odjąć bogaczom możność panoszenia się kosztem biednych, oto jest ewangelia tej nowej szkoły, która mnogich znalazła już adeptów, nie tylko w Delawarze ale i w sąsiednich okolicach. Organizacya tych sektarzy jest nader dziwaczna; dzielą się na pokolenia noszące nazwy pokoleń indyjskich. Są oni uzbrojeni, opatrzeni w amunicyą i żywność, i po największej części poprzebierani i zamaskowani, aby tćm bezpieczniej podejmować swe wyprawy. Każdy z nowoprzyjętych członków jest obowiązany do złożenia pewnej kwoty, celem opędzenia wydatków bractwa. Członkowie tego stowarzyszenia nazywają się a a t i - r e n t e r s , a celem ich bezpośrednich usiłowań jest: nic dozwalać opłacania czynszów należących się właścicielom, co im się dotychczas nie źle udaje. Ostatniemi czasy, gdy władze miejscowe chciały przymusić kilku czynszowników do uiszczenia się z danin opłacanych właścicielom, oddział antirenterów naptdł na wysłanych w tym celu urzędników i zabił pod-szeryfa i kilku innych przełożonych Podobne napady powtarzały się już niejednokrotnie, i to właśnie spowodowało gubernatora Wright do udania się do najenergiczniejszych repressyjnych środków. Dziwne okoliczności ogłasza nam nader obszerna i szczegółowa protestacya, którą gubernator z okoliczności tćj ogłosił. Z nićj dowiadujemy się, iż nawet urzędnicy sądowi do wspomnionego stowarzyszenia należą. »U rzędnicy ci, powiedziano tam wyraźnie, niepomni na wyrzeczoną, przy obejmowaniu swego urzędu, przysięgę, zostali członkami tego zbrodniczego związku. Officyalisci ministeryalni, konstable, ba nawet członkowie piastujący dostojności municypalne, c z ł o nko w i e s ąd o w n i c t w a miej sc 0we g o , zaciągnęli się do tych stowarzyszeń, przysięgając zachowywać tajną ich ustawę i popierać wszystkie przedsięwzięcia.« Widzimy ztąd, jak daleko rozwinęła się tam organizacya komunistyczna.
Gubernator niewahał się też uderzyć stanowczym ciosem. Czy powiedzie mu się rozwiązać to groźne stowarzyszenie? - Dziennik Wickly - Ilerald z którego czerpaliśmy powyższe szczegóły, pytanie to w następny rozwiązuje sposób: »Lękamy się bardzo, powiada on, czy wreszcie nie uda się antirenterom zamiary swe przyprowadzić do skutku, a właściciele niebędą zmuszeni poddać się niebawem grabieży, jaka im zagraża, bez nadziei powetowania jej kiedykolwiek.« »Gdy poruszenie to dokonanem zostanie po wsiach w całej swej rozciągłości, pierwszy krok dzisiejszych zwolenników prawa agraryjneo zwróconym będzie przeciw czynszom opłacanym z domów po miastach i miasteczkach. Bez wątpienia, taż sama zasada popieraną nędzie, i właściciele wNowym-Jorku i innych miastach mogą się spodziewać, iź nadejdzie chwila kiedy przez podobne poruszenia ludowe zmuszeni będą o swoje domy i grunta wejść w polubowne układy i przyjąć to co im łokatorowie ofiarować Mą; chwila ta rączym nadchodzi krokiem. Niechże John Jacob Astor, WilU am B., Stephen Withney i wszyscy właściciele wielkich posiadłości mają się na baczności. Znajduje się mnóstwo dzienników, mnóstwo polityków, co sympatyzować będą z biednemi czynszownikami i lokatorami miast i wiosek, jakto jużeśmy widzieli od czasu jak się poczęła ta nadzwyczajna agitacya antirenterów. Za prawdę, zdaje się, iź konieczne następstwo wypadków do prowadzi nas do tego, iź każdy będzie musiał obwarować się w własnem mieszkaniu, że nikomu nie będzie wolno posiadać ziem i domów prócz tych, które sam zamieszkuje, a każdy podzielić się będzie musiał majątkiem z tymi, którzy nie posiadają żadnego.
ROZMAITE WIADOMOŚCI.
Poznań, 27. Września. - Dziś opuścił prasę Vty zeszyt Pisma dla Nauczycieli i Ludu Polskiego i zawiera następujące rzeczy: Dział pierwszy, dla Nauczycieli: l) O chodowaniu drzew owocowych przez nauczycieli wiejskich. 2) Jaki system karny najlepszy po szkołach elementarnych. 3) Uczmy się brecia po polsku. 4) R o z m a i t o ś c i : a- Opis przechadzki z dziećmi, b. Gra w domino, jako zabawa szkolna, r. Wyjątek z poezyi Brodzińskiego. 5) D o n i e s i e n i a o towarzystwie dobroczynności w Ostrowie. - Dział drugi: l) O ludziach obróconych w kamień (podanie bajeczne). 2) Powieść o »Dziadowym synu. 3) Wypisy: a. Wyścigi konne z Ja. Ka. Ra. b. Rady dla kobiet, i c Prawidła i przestrogi dla gospodarzy. 4) Doniesienia gospodarskie. Z Górnego Szlązka. - Szlązk górny już to własnemi siłami, już też przez podawanie mu dobroczynnej ręki ze strony rządu, coraz to bardziej dźwigać się zaczyna z gruzów swego zapomnienia. I tak miło jest donieść, jak na ożywienie i krzepienie ojczystego w Górnym Szląsku języka, który aż dotąd w całkowitćm zostawał zaniedbaniu, a u Niemców nawet i w pogardzie, dziś liczne powstają naukowe zakłady. Do najważniejszych tego rodzaju należy niezaprzeczenie niemiecko-polskie Seminaryum dla nau w Czarnowańcu pod Opolem. Na nie to Górno-szlązacy, chociaż dotąd nie jest jeszcze otworzone, z radością i nadzieją zwracają swe oczy, i niecierpliwie oczekują jego błogich owoców. Spodziewają się, że ono na Wielkanoc, a najpóźniej na Sty Michał I. p. zostanie otworzone. Rzecz cała zahacza się dotąd na tćm, który z języków, polski czy niemiecki, ma być przeważającym i' Szlązacy pragną aby polski, rząd zaś chce, aby niemiecki był językiem ważniejszym. Teraźniejszy książę biskup wdał się także w tę sprawę (dla tego, że to jest Seiiiinaryuiu katolickie) i obstaje również za tein, aby język polski był głównym. Może wspólne działanie pomyślny uwieńczy skutek. Zakład ten powfstał kosztem rządu na wniosek szlązkich stanów. W L u b l i ń c u zaś, majętny jeden obywatel, Górno-szlązak, wzniósł sam z własnych funduszów ginach wspaniały, podobny do budynku Ziemstwa kredytowego w Poznaniu, i przeznaczył go wraz z potrzebnemi funduszami, tak na uposażenie nauczycieli i zarządcy, jakoli tez i na utrzymanie 80ciu uczni, na Dom dla s i e r o t, z tćm wyraźnćm zastrzeżeniem, by w niem dzieci górno-szlązkie w języku polskim nauki pobierały. Zakład ten, już od l. Lipca I. b. otworzony, piękne rokuje nadzieje. Cześć takiemu patryocie! Więcej on zaiste zdziałał dla swych rodaków, jak niejeden, który martwe powznosił głazy (więcej dla uświetnienia swego imienia jak ogólnej korzyści), bo wystawił pomnik żywy. na którym wyryte są słowa Zbawiciela, który mówił do ubogich: »Pójdźcie do mnie, a ja was n a s y c ę !« i za się co mówił majętnym: "C o Ś c i e u c z y n i l i j e d n e m u z tych maluczkich, mnieście uczynili!« - a pomnik taki przetrwa wieki, kiedy martwe głazy czas strawi i Wf zapomnienie wtrąci. X. L. Ze S t a n i s ł a w o w a dn. 17. Września. - .Nieustające deszcze niemało w naszej okolicy poczyniły szkody. W bardzo wielu miejscach tak dalece zbiory źle wypadły, że nawet na utrzymanie własnego gospodarstwa nie wystarczy; albowiem już teraz mąkę w miastach na chleb kupują. Prócz poczerniałej słomy przy najusilniejszćm staraniu nic z ziarna uratować nie można było; półkopki bowiem wskroś zamokłe, przedstawiały zielone mogiły. Nie mała z tego powodu u nas panuje trwoga. W wielu miejscach ziemniaki w nać wybujały, nic obiecują porządnego plonu. - Ceny zboża z każdym dniem, z każdą zmianą powietrza na korzyść producentów się zmieniają. Dziś z ochotą źydki za korzec pszenicy 12 do 13 zr., żyta 9 do l U zI., jęczmienia 7 do 8 zI., owsa 5 do 6 zI. w. w. płacą. - Wódka zawsze w jednej cenie, garniec szumowej 20 kI., oko witej 30 kI. m. k. Z Jar o s ł a w i a d. 18. Września. - Zdawało się z początku, iż zbiory i Snopno i IiamlotllO tego roku wypadną, ale niestety mylne to były widoki. Jedno woda zamuliła, drugie deszcz i grad popsuł, a tak w ogóle nigdzie wiele nie będzie. Według czynionych na próbę wymiotów, okazuje się, że pszenica najczęściej pół korca, żyto zaledwie korzec, tylko jęczmień i owies po li korca teraz wydają - na prawdę zaś nikt jeszcze nie młóci. Dla tego na targu w cząstkowej sprzedaży, ceny mamy wysokie, a o wielkich kupcach już ani myśleć. J ak mówiłem, w stodołach nie wiele zboża, dla tego każden wysokie ceny żąda, a w Gdańsku znów przeCIwnIe, ceny
SPRZEDAŻ KONIECZNA.
S ąd N a d z i e i» i a ńs K i w P o z n a n i u.
Dobra ziemskie M i kor z y n części pod literą A w powiecie Gstrzeszowsknn, oszalowane na 9529 Tal 12 sgI., mają być dnia 4 Listopada r. 1845. przed południem o godzinie 10 w miejscu zwykłych posiedzeń gadpwvcjl sprzedane. Taxa wraz z wykazem hipotecznym i warunkami przejrzane być mogą w właściwćin biórze Sądu naszego.
Wierzyciele z pobytu niewiadomi, jako to: Antonia z Karsznickich Kobylańska, le raz sukcessorowie tejże, małoletni Ignacego ISieinojewskiego, małoletni Felixa Niemojewskiego ;i dzieci Walentego Morawskiego, zapozywają się na takowy publicznie. Poznań, dnia 29. Marca 1815.
Pieskryplem Magistratu z dnia 22. b. in. polecono mnie zaprojektowanie oświetlenia, miasta całego gazem wodorodno węglowym. Ze obliczenia w podobnym projekcie apparalów i wymiarów rur podziemnych zależy od ilości płomieni. Mam honor przeto wezwać uprzejmie WW. obvwaleli, kupców i interessenlów miejscowych do uwiadomienia mnie, ile każdy z nich płomieni potrzebować będzie. Zgłoszenia (c przyjmowane są u P r e v o s t eg o, Wilhelma ulica, albo w lnojćm biórze 5. uiałc Gai bary od ł l. do l. Poznań, dnia 29. Września 1815.
Inżynier N e t r e b s ki.
"OBWIESZCZENIE.
F o l war k H u l a p u s t a, mila o d P o z n a n i a odległy, obszeruości 400 do 500 mórg, i Hapszenicy i żyta teraz tam tak się umiarkowały, iź w stosunku do tutejszych przydawszy koszta transportu, żadnego zysku nie dałyby spekulantowi. - Z tych to więc okoliczności wnosić wypada, iź podobno żadnego handlu zbożem za granicę w tym roku mieć nic będziemy, a nawet okazuje się ten słuszny domysł i zdaje się być prawdopodobnćm, iź takowy wywóz może być przez władze rządowe niedozwolonym. Z T a r n o p o l a, d. 21. Września. - Od mojego ostatniego doniesienia ciągle u nas w górę idzie, gdyż zakupują go nie tylko z obwodów sąsiednich ale i z dalszych zachodnich, a nawet i do Krakowa biorą tu u nas niektóre gatunki ziarna. Dziś płacą tu za korzec starej pięknej pszenicy po 12. zI., a nawet i cokolwiek wyżej, żyta 3 zI. i wyżej, hreczki i jęczmienia po 6 zI., owsa 3 zI. 15 kI. w. w. Te o tej porze niespodziewane ceny zadziwiają wszystkich, a nawet najprzebieglejszych spekulantów. Z natężeniem wyglądamy tu co dalej będzie. Z T a r n o w a, d. 19. Września. - W naszej okolicy zbiory juź całkiem są pokończone; tylko jedne ziemniaki jeszcze są w polu. W okolicach, gdzie woda nie wylała, można tegoroczne zbiory ledwie do średnich policzyć, nie są jednakże gorsze od przeszlorocznych, i niezawodnie cena zboża znacznieby była spadła, gdyby nie ta okoliczność, że wylewy wód więcej niż trzecią część krestencyi w naszym obwodzie zupełnie zniszczyły. Pszenica już z wiosny poprzepailala i musiano ją przeorywać, w ogólności mało jej się utrzymało i ani kopna ani naniłotna; lepiej się ma rzcez z żytern, a najlepiej z jęczmieniem i owsem. - Siano pozbierane, ale go woda ze sobą zabrała, jednakże nie mniej go jest jak zeszłego roku. - Cena zboża utrzymuje się ciągle ta sarna: za korzec pszenicy płacą po 17 zI. 30 kI., żyta 12 zI. , jęczmienia 10 zI. , owsa 6 zI. w. w. Ziemniaki potaniały, albowiem dostanie korzec za 2 zI. 30 kI. w. w. - Kupcy uwijają się za 2bożcm, atoli właściciele obiecując sobie lepszych cen, wstrzymują się ze sprzedażą. - Okowita SOstopniowa utrzymuje się w cenie po 36 kI. m. k. za garniec, i zapasy z przeszłego roku są jeszcze znaczne, gdyż pokupu za granicę nie ma, a na miejscową potrzeb bard/o mało wychodzi. P i e r w s z y jar m ark na w e ł n ę, w B i a ł e j w rok u l 8 4 5. - N a jarmark na wełnę po raz pierwszy w Białej od dnia l. do 6. Sierpnia I. 1845. odbyty, przywieziono wełny: z Galicyi 5726 cet. 64 funt., zWęgier 165 l cet. 74 funt., z wolnego miasta Krakowa 31 cet. 20 funt., ra zem 740 9 cet. 58 funt. Z tej liczby sprzedano: do Pruss 4 O 61 cetnarów 58 funtów, do Morawii 977 cetu. 60 funt., na potrzeby Białej i Bielska 775 cet. 97 funt., razem 58 l 5 cet. 15 funt. Pozostało tedy niesprzedanćj: wełny z Galicyi 136 l cet. 3 f, z Węgier 2 11 cet. 40 funt., z Krakowa 22 cetnary, w ogóle 1594 cetnarów 43 funtów. Ze nie wszystka wełna mogła być sprzedaną, przypisać to tylko temu, że niektóre partye w drodze od ciągłych ulew bardzo zardzo zamokły, i prócz tego przez oberwanie się chmury na dniu 20. Lipca, wełna w Białej na składach będąca tu i owdzie od wody ucierpiała, a nie było do nastania jarmarku dość czasu, aby ją należycie, przysposobić. Wełnę cienką płacono od 90 do 120 zI., a średnią od 75 de 100 zI.
m. k. za cet. Ordynarynćj wełny było na jarmarku tylko 152 wańtuchów.
2031 Tal. oszacowany, przez K. Sąd Z. M. w Rogoźnie dn. 9. Października drogą subhaslacyi sprzedanym zostanie.
INiżej podpisany oświadszam Wysokiej Szlachcie i Szanownej Publiczności: iż od dnia L. Paźdz.
r. b.zakładam restauracją przy ulicy Wodnej Nr. 2#- w domu Pana Pawłowskiego, połączoną z handlem win, piwa Grodziskiego i Bawarskiego.
A. Lange, ekonom kasyna polskiego. Winogrona.
Fun t największych i najpiękniejszych WInogron wraz z upakowaniem ofiaruję po 3 sgI. w sądeczkarh o 10 - 30 funtach i upraszam o łaskawe nadsćlanie zamówień w listach frankowanych. Bednarz J. G. M o s c4i K e w Zielonej górze. (Grtinberg.)
Stan Termometru i Barometru, ora» kierunek u-iutru u> lo znaniu.
Miił-s giełdy Berlinskiej.
Sto- K a p r. kurant Dnia 26 Września 1845 pa papieprt>. rami. wizną
Wiatr.
Obligi długu skarbowego . .
Obligi premio« handlu niorsk.
Obligi JHarchii Elekt-, i Kowej Obligi miastu Iterliua.
» «<duńska w 'I'. .
Listy zastawne Pruss. Zachód.
» W. X łNistiinnsk.
» dito Pruss. Wschód.
» Pomorskie... Warćh O)J;ebIK.
» Szlaskie. . . .
dito od rządu gurautowaue Frjdryelisdory.
Inne monety żlolc po 5 tal. .
Oisconto.
A h t j e Drogi icl. Bcrl.-Poczdainskirj Obligi npierw. Bcrl.-Pnczdauis.
Drogi iel. Magd. -Lipskiej . .
Obligiupicrw. Magd. - Lipskie .
Drogi żel. BerI. -Anhaltskiój .
Obligi npierw, Uerl.-Anhaltskie Drogi iel. Dyssel. lilherfeld.
Obligi npierw. Dysscl.-Elbcrf.
Drogi iel. Reńskiej Obligi upierw. Kcuskic .... Drogi od rządu garanlowane.
Drogi iel. Górno-Szląskiej . .
Obligi npierw. Górno Szląsk.
d ito Lit. B. . » . Beri - Szcz. Lit. A. i B.
· . Magdeb -llalbersl Dr. iel. Wrocl.-Szwidii.-Freib.
Obligi upierw. Wroc. Szw.-Fr.
Dr. iel. Uoiiii-Kolnńskiej . . .
Dropi iel. Dolno- Szlaskiej. .
Obligi upierw. Doluo Szląskie
* { 100 3' 97$ f 3' ; 99""fcO
3* / 98" 4 10 \ \ 3' f 971 3' f 994 3 \ 9Y4 34 99= 3'* 100/4 34 98 13Ą 961
.3)].
Mt 44 202
'lł 4 4 102 5 1014 4 99 J 96 4 1001 lJ 9<4 4 1154/ 4
99i 100 1284
Stan termometru I s , e " iiB,)niy.sxy I na.lw.ł (b arometru + 6.0» + 13 / 8 o 2 8" I, 8 '" P ó I u. w.
1(1,2 0 + 18/1 o 28" 0,3 ", Poi ud. z.
t 8,3: + 16,4 0 28:: 20',:: Polu«o + 11,2 + 12 / O o 28 O, O Polu. zach.
8, O o + 1 O . 2 o 27" 11 , 5 '" d i t o + 7 O o - f 12 4 o 27" 11 , 2 '" d i to 6:3 0 + 10:2 0 27 "10,2'" dito
Dzieli.
21.Wrzcś.
2-2. » 23. » 24.
25. » 26. » rrJ · 12"4 4 1121 4 1154 4 h 4 4 100}
IOOi
Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1845.09.30 Nr228 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.