WOJENNA HISTORIA BIBLIOTEKI UNIWERSYTECKIEJ
Kronika Miasta Poznania 2009 Nr3; Okupacja 2
Czas czytania: ok. 21 min.ARTUR JAZDON
Zadania, funkcje, założenia organizacyjne Biblioteka Uniwersytecka, powołana do życia w 1919 rokuJ początkowo bazowała na zbiorach dawnej Biblioteki Cesarza Wilhelma, która służyła realizacji celów politycznych zaborcy, ale także celom naukowym, gdyż korzystać z niej mieli słuchacze Akademii Królewskiej. Gromadziła również piśmiennictwo polskie/ szczególnie regionalne. Jej dyrektor Rudolf Focke świadomie podkreślał rolę biblioteki w kształceniu umysłowym społeczeństwa poprzez dostarczanie czytelnikom dzieł naukowych, popularnych i literackichI. Autorzy apelu zamieszczonego w "Posener Zeitung" z 30 maja 1899 r., polemizując ze stanowiskiem nacjonalistycznego księgarza i wydawcy niemieckiego J.F. LehmannaJ apelowali, by w zbiorach uwzględnić szerzej literaturę polską, gdyż każda "biblioteka prowincjonalna za jedno ze swoich pierwszych zadań uważać powinna posiadanie możliwie pełnego zasobu dawnej i współczesnej literatury tyczącej historycznego i kulturowego rozwoju kraju". Ten postulat był w KaiserWilhelm-Bibliothek realizowany.
Po odzyskaniu niepodległości Polacy dążyli do spolonizowania książnicy poprzez zmiany w organizacji i zasadach udostępniania oraz gromadzenia zbiorów, ale także eliminację zewnętrznych znaków jej dawnej przeszłości. Pozostawili większość pozycji niemieckojęzycznych, które w 1939 roku stanowiły blisko połowę przeszło 500-tysięcznego zasobu biblioteki 2 . W okresie międzywojennym pod względem liczby i jakości zbiorów dorównała ona czołowym polskim bibliotekom naukowym, bez której praca naukowa na terenach Polski północno-zachodniej była prawie niemożliwa 3 . 1 września 1939 r. biblioteka otworzyła swe podwoje po przerwie wakacyjnej. W czasie nalotów mieszkańcy miasta znaleźli schronienie w zlokalizowanym
Artur Jazdonw gmachu schronie (wyposażonym nawet w telefon) i podziemiach budynku 4 . Od 4 września w mieście zapanował spokój. W bibliotece był to "dziwny tydzień ll / "byliśmy sami, odcięci od świata i »bezpańscy«" / wspominała Zofia Kawecka 5 . Ponieważ Senat Akademicki nakazał podjęcie pracy, pozostały w mieście personel biblioteki stawił się do realizacji swych zadań. 12 września zastał jej drzwi zaklejone banderolami. Następnego dnia pracowników poinformowano, że biblioteka zostaje zamknięta. Trzej przedstawiciele Geheime Staaatspolizei dokonali rewizji, zarekwirowali część kt, każąc także wskazać sobie działy katalogu systematycznego informujące o Zydach. Na kilka tygodni życie w bibliotece zamarło. 7 października komisarycznym kierownikiem biblioteki został dr Alfred Lattermann, powołany na stanowisko dyrektora 30 stycznia 1942 r. po odbyciu odpowiedniego przeszkolenia (wcześniej nie miał przygotowania fachowego). Lattermann, urodzony w Lesznie germanista, historyk i geograf, obronił doktorat na temat Górnego Śląska i polskich powstań w XIX wieku. Pracował jako nauczyciel w Poznaniu i Grudziądzu, a później był kierownikiem szkół w Dirschau i w Poznaniu. Znajomość języka polskiego i miejscowych realiów, badania stosunków polsko-niemieckich, w tym miejscowej genealogii i onomastyki, działalność społeczna ukoronowana przewodniczeniem do 1926 roku Historische Gesellschaft fur die Provinz Posen, a także redagowanie czasopisma "Deutsche Wissenschaftliche Zeitschrift fur Polen" stanowiły wystarczającą rekomendację do powierzenia mu tego stanowiska. Jako bibliotekarza fachowego, zastępcę dyrektora/ ściągnięto z Berlina dra Hansa Moritza Meyera. Jeden z pracowników biblioteki Jan Baumgart pisał w swych wspomnieniach 6 , że nie należał on do Polakożerców, odnosił się do nich bez pogardy, uznając ich fachowe przygotowanie. Z czasem sam nauczył się podstaw języka polskiego. Swoje poglądy na zadania, organizację i zasady funkcjonowania biblioteki Lattermann zawarł w kilku artykułach. Nawiązywał w nich do jej historii i założeń Fockego, zauważając, że głównym jego dążeniem było zapewnienie równowagi pomiędzy naukowym i popularnym charakterem zbiorów, włącznie z literaturą młodzieżową. Czasy dwudziestolecia oceniał rzecz jasna bardziej krytycznie. Pisał, że dominowało wówczas dążenie do wyposażenia biblioteki w solidne materiały naukowe przy równoczesnej chęci uczynienia z tej "przeważająco niemieckiej przeważająco polską" instytucję. Jako dowód podawał wycofanie z niej zasobów starej niemieckiej prowincjonalnej biblioteki objazdowej, zaniechanie sprowadzania wielu niemieckich wydawnictw ciągłych i ograniczenia w nabywaniu niemieckich monografii. Negatywnie oceniał zaprzestanie ustawiania księgozbiorów według dziedzin, a szeregowanie ich podług numerus currens, pozytywnie - zamienienie sali wykładowej na czytelnię czasopism oraz przebudowę czytelni profesorskiej. O postawionych przed nim zadaniach pisał: "Kto zna tylko stosunki panujące w starej Rzeszy, nie może [sobie] prawidłowo wyobrazić, jaka masa nieznanych tam zadań specjalnych stała w Poznaniu". Za takie uznał przetłumaczenie i wymianę napisów, zredagowanie nowych ulotek i objaśnień w kataloguJ wymianę stempli i pieczątek. Zaplanował i częściowo zrealizował przebudowę księgozbiorów podręcznych w czytelniach, które obejmować miały najważniejsze dzieła narodowego socjalizmu, publikacje dotyczące regionu (Warthelandu), literaturę bałtycką i genealogię. Szybko zaczął uzupełniać braki w prenumeracie czasopism i sprowadzać aktualne monografie. Zauważył z oburzeniem, że z nowego niemieckiego prawa i pism narodowosocjalistycznych nie było prawie nic. Komentował: "Dzieło Fuhrera Mein Kampf stało w »szafie z trucizną«, obok pochodzącego jeszcze z czasów przedwojennych dzieła o książęcych karykaturach i innych zwykłych wydawnictw erotycznych i politycznych". Zakładał, że głównym kierunkiem rozwoju książnicy powinno być "nie tylko prowadzenie czysto naukowej biblioteki, lecz także stworzenie dużej biblioteki centralnej dla Warthelandu, która mogłaby zaspokoić potrzeby oświatowe i kulturalne szerokich kręgów społecznych". Pozostałości dawnej biblioteki prowincjonalnej przekazał wojsku i szpitalom, a całość zbiorów kazał na powrót ustawić w układzie działowym. Zmienił także system kart katalogowych w katalogu alfabetycznym, dostosowując je do formatu obowiązującego w bibliotekach niemieckich, pozostawiając bez zmian układ katalogu systematycznego. Zakładał również zasilanie księgozbiorem centralnym bibliotek instytutowych i wydziałowych, które w założeniu miały ją odciążać, służąc pracownikom i studentom uczelnF. Zgodnie z planowanymi zadaniami bibliotekę w 1941 roku przemianowano na Staats- und Universihitsbibliothek.
Ryc. 1. Dr Alfred La ttermann, od 1942 r. dyrektor biblioteki, fot. ze zb. BU
Personel W 1939 roku w bibliotece pracowały 42 osoby8. W początkach wojny część z nich ewakuowała się wraz z rodzinami z Poznania, wielu zostało wywiezionych w ramach realizowanych działań represyjnych, część aktywnie uczestniczyła w działaniach obronnych. Dwóch pracowników, Wiktor Wieczorek i Józef Brzóska, zginęło w bitwie pod Kutnem. Wszyscy pozostający w Poznaniu stawiali się do pracy 13 września, ale później, 11 listopada, wezwano tylko ośmiu. Klucz ich powołania nie jest znany. Z personelu wyższego byli to Jan Baumgart i Kazimierz Zieliński, a z pracowników pomocniczych - Walenty Piela i Józef
Artur Jazdon
Klupczyński. Początkowo zespół ten uzupełniły dwie miejscowe Niemki: Brigitte Nehring i Christa Werner. Z biegiem czasu liczba pracowników biblioteki przekroczyła stan przedwojenny, zbliżając się do 50 osób. Zatrudniono kilku miejscowych Niemców, sporo niemieckich Bałtów, przeważnie z Dorpatu, RewIa i Rygi, oraz kilka osób narodowości rosyjskiej i ukraińskiej. Nie był to personel fachowy, mimo że kilkoro pracowników legitymowało się tytułami naukowymi, np. Adolf Graf, Erika Sehl-Kusmin czy Werner Lackschowitz. Tych jednak, jak pisze Baumgart, traktowano "jako przejściowychII. Wśród niefachowego personelu znaleźli się przedwojenni nauczyciele, urzędnicy, pracownicy kancelarii prawniczych. Siły fachowe stanowiły właściwie tylko: Maria Happich z Biblioteki Uniwersyteckiej w Dorpacie, Nora Kuegler i Amilde Werener-Rosenbach z Biblioteki Miejskiej w Rydze oraz córka miejscowego lekarza, Niemka Urszula
Ryc. 2. Gmach Biblioteki Uniwersyteckiej przy Ritterstrasse (ob. ul. Ratajczaka), pocztówka z lat 30. XX w. Ze zb. BU.
Toporski pracująca przed wojną w poznańskiej Deutsche Bucherei, najmocniej - według Baumgarta - dająca się we znaki pracującym w bibliotece Polakom.
Przedwojennym pracownikiem był również Niemiec Karol Entress, człowiek odgrywający w początkowym okresie ważną rolę, opiniował bowiem przyjęcia do pracy jej przedwojennych pracowników. Jego decyzją odrzucono kandydatury bardzo cenionych bibliotekarzy Haliny Alkiewiczówny i Jana Spychalskiego/ którzy zresztą bez problemów znaleźli zatrudnienie w Archiwum Państwowym. Obok dra Meyera drugim fachowym bibliotekarzem został pochodzący z Czarnkowa Richard Busse skierowany do pracy w Poznaniu z Kilonii. Początkowo stosunki wśród personelu układały się, mimo politycznych nacisków/ całkiem znośnie. Z czasem pogarszały się, na co wpływ mieli także nowi niemieccy współpracownicy instytucji. Wraz z przybyciem Bussego zaczęto obserwować zmianę w traktowaniu pracowników różnych kategorii: Polaków, Niemców niepochodzących z Rzeszy czy volksdeutschów. Atmosfera stawała się z każdym dniem coraz bardziej napięta. Od początku 1940 roku w apelach i zebraniach uczestniczyli tylko Niemcy, Ukraińcy i Rosjanie. Polaków traktowano zgodnie z zarządzeniami wprowadzanymi przez Greisera, wydawano jednak szereg okólników pisemnych i poleceń ustnych powstałych z inicjatywy wewnątrzuczelnianej, a zaostrzających ten stan rzeczy. Pewne złagodzenie nastąpiło dopiero 20 marca 1943 r., gdy zgodnie z okólnikiem dra H. Streita, kuratora uniwersytetu, zmieniono zakaz prowadzenia jakichkolwiek rozmów po polsku na zakaz ich prowadzenia w obecności Niemców. Jak zaznacza jednak Baumgart, wiele zależało od ludzi. Byli wśród pracowników biblioteki tacy, którzy okazywali Polakom pogardę, oskarżając ich za wiele niezawinionych przez nich spraw, ale i tacy, którzy nie zawsze stosowali się do wszystkich zarządzeń. Dotyczyło to nie tylko miejscowych Niemców czy Bałtów, ale także Reichsdeutschów, którzy nie wahali się - częściej jednak bez świadków i w bezpiecznym miejscu - "zaszczycić" Polaków podaniem ręki. Rozluźnianiu atmosfery nie sprzyjał jednak duży, zapewne świadomie prowadzony także z tego powodu ruch kadrowy utrudniający poznanie prawdziwych intencji każdego z nowo przybyłych. 9 września 1940 r. Lattermann przekazał ustne polecenie kuratora Streita, że wszyscy Polacy mogą być wyłącznie zatrudnieni w służbach wewnętrznych, a nie zewnętrznych, np. w informacji katalogowej czy bibliograficznej. Coraz ostrzejsze zarządzenia dotyczyły nie tylko Polaków, ale także miejscowych Niemców i Bałtów. Założono, że pierwszeństwo w zatrudnieniu w bibliotece mają mieć Reichsdeutsche, co wraz ze wzrastającym ich napływem skutkowało zwalnianiem sił "niewskazanych i nieodpowiednich" . Niemców czy Bałtów przenoszono do Rzeszy, a Polaków oddawano do dyspozycji Urzędu Pracy. Do końca wojny zatrzymano Ukraińców. Od 30 listopada 1940 r. Polacy mieli pracować tylko jako "pracownicy uliczni", co skutkowało dalszym ograniczaniem powierzanych im prac, a w ostateczności zwalnianiem z biblioteki. W drugiej połowie 1941 roku poza Walentym Pielą z przedwojennego personelu nie pozostał w bibliotece nikt.
Artur Jazdon
Po zakończeniu działań wojennych do pracy w Bibliotece z jej przedwojennego personelu powrócili: Halina Alkiewiczówna, Aleksander Birkenmajer, Jan Baumgart, Kazimierz Jankowski, Antoni Kasprzak, Aniela Koehlerówna, Jan Kossowski, Maria Kramperowa, Feliks Madaliński, Helena Magierzyna, Kazimierz Niklaus, Wacław Pankowski, Stanisław Peczyński, Walenty Piela, Józef Regulski, Antonina Spychalska, Jan Spychalski, Tadeusz Ziółkowski i Maria Zwolińska 9 . W czasie działań wojennych życie stracili: Józef Brzóska, Józef Klupczyński, Józef Krampera, Ludwik Posadzy, Jan Skarżyński, Halina Tabulska i Wiktor Wieczoreklo.
Zbiory biblioteczne W czasie wojny w starym zasobie książnicy nie dokonano zasadniczych czystek/ co nie oznaczało zaniechania działań selekcyjnych. Własną wizję księgozbioru biblioteki miał Richard Busse. 4 kwietnia 1940 r. na ręce Streita skierował memoriał, w którym domagał się przekształcenia Biblioteki Uniwersyteckiej w naukową bibliotekę narodowosocjalistyczną. W tym celu należało usunąć z niej wszelkie ślady polskości, a sentyment historyczny zastąpić służbą "współczesnym wymaganiom narodowo-socjalistycznym ll . W konkluzji stwierdził, że poprzednikiem tej biblioteki nie może być nie tylko polska Biblioteka Uniwersytecka z lat 1919-39/ ale nawet Kaiser-Wilhelm-Bibliothek. Ponieważ memoriał został negatywnie zaopiniowany przez Lattermanna i Meyera, dr Streit nie zezwolił na wprowadzenie w życie jego założeń, co - jak podkreśla Baumgart - zapobiegło usunięciu z książnicy nie tylko książek polskich, ale i starszych zbiorów niemieckich. Nie przeszkodziło to jednak Bussemu dokonać pod nieobecność Lattermanna czystki wśród wartościowych wpływów nowych. 13 grudnia 1939 r. Arthur Greiser wydał zarządzenie o obowiązkowym zgłaszaniu wszystkich księgozbiorów polskich w celu ich zabezpieczania. W rzeczywistości chodziło jednak nie o ich zabezpieczenie, ale o planową akcję polityczną mającą utrudnić dostęp do piśmiennictwa polskiego. Na punkt zbiorczy wyznaczono pierwotnie Bibliotekę Uniwersytecką, a od stycznia 1940 rokuJ w związku z dużą ilością zwożonego materiału, stworzono specjalną zbiornicę (Buchsammelstelle) w kościele przy ul. Stolarskiej. Tu w stosunkowo krótkim czasie na powierzchni 3130 mkw. zmagazynowano 2 mln tomów, początkowo dostarczanych głównie z Poznania (zbiory biblioteczneJ zapasy księgarzy i wydawców, księgozbiory prywatne), a później także z terenu Wielkopolski. Wymusiło to konieczność wyznaczenia nowych składnic, głównie w obiektach sakralnych na Winiarach, przy ul. Kościelnej i na Śródce. Łącznie ewidencja wykazała blisko 6/5 mln woluminów. Praca nad ich opracowaniem miała, według Lattermanna, zająć co najmniej kilkanaście lat. Część niezagospodarowanych druków uległa zniszczeniu w czasie nalotów i wyzwalania miasta, pozostałości starano się po wojnie oddać właścicielom l1 . Na terenie uniwersytetu działania w zakresie zabezpieczania zbiorów wdrożono jeszcze przed wydaniem zarządzenia Greisera. Już 30 listopada 1939 r. Lattermann wydał rozporządzenie w sprawie zwózki książek należących do ewakuowanych profesorów UE Do 10 stycznia 1940 r. zwieziono ok. 28 tys.
Ryc. 3. Ritterstrasse (ob. ul. Ratajczaka) na pocztówce z lat 30. XX w. Ze zb. BU.
tomów należących do profesorów: Jana Bajońskiego, Kazimierza Brossa, Jaxy Bykowskiego, Jana Dobrowolskiego, Józefa Górskiego, Tadeusza Grabowskiego, Antoniego Jakubskiego, Mariana Jedlickiego, Adama Jurkowskiego, Stanisława Kalandyka, Stanisława Kasznicy, Kolaszewskiego, Tadeusza Konopińskiego, Zdzisława Krygowskiego, Romana Leszczyńskiego, Franciszka Łabendzińskiego, Alfreda Ohanowicza, Leona Padlewskiego, Stanisława Pawłowskiego, Romana Pollaka, Jana Sajdaka, Ludwika Skubiszewskiego, Michała Sobeskiego, Karola Stojanowskiego, Edwarda Taylora, Ignacego Warmińskiego, Bohdana Winiarskiego, Winiewicza i Leona Zbyszewskiego, a także A. Birkenmajera i mecenasa Kręglewskiego. Zbiory te z własnej inicjatywy "prześwietlił" Busse. Do tłumaczenia na język niemiecki tytułów polskich książek zaprzągł 15-letniego wówczas Bolesława Jusika niewładającego dobrze językiem niemieckim i niemającego żadnego pojęcia o wartości ocenianych dzieł. Opierając się na jego tłumaczeniach, Busse podejmował decyzje o pozostawieniu lub odrzuceniu książki. Każdą nie oprawioną, a więc zbroszurowaną tylko pozycję odrzucał od razu, twierdząc, że nie może mieć żadnej wartości, jeśli jej przedwojenny właściciel jej nie oprawił. Podobnie na makulaturę przeznaczył wszelkie znajdujące się w przejętych materiałach rękopisy i obiekty ikonograficzne. Część tych zbiorów skierował do zasobu dubletów, z którego przekazano je do księgozbiorów niemieckich. Ty tuły, które włączono wówczas do zbiorów, po wojnie zwrócono właścicielom. Kolejną dużą akcję selekcji zbiorów prowadzono od sierpnia 1940 roku.
Meyer-Marwan, pełniąca okresowe zastępstwo w dziale katalogowania alfabetycznego/ poleciła wycofać przedwojenne druki czekające na opracowanie, w tym wszystkie broszury pochodzące z egzemplarza obowiązkowego. W ich
Artur Jazdonprzypadku posunęła się jeszcze dalej, nakazując także wycofanie ze zbiorów i zniszczenie materiału już opracowanego. Doprowadziło to do nieodwracalnych braków w zasobie wielu druków regionalnych, które Biblioteka Uniwersytecka otrzymała jako egzemplarze obowiązkowe. Kontynuując przekazywanie na makulaturę innych książek nieopracowanych oraz bezwartościowych z niemieckiego punktu widzenia dubletów, jesienią 1940 roku przeprowadzono akcję likwidacji zapoczątkowanego w KaiserWilhelm-Bibliothek i trzymanego w czasach międzywojennych działu literatury dziecięcej i młodzieżowej. Przeprowadzająca akcję Christa Werner postąpiła inaczej niż jej poprzednicy, gdyż wszystkie książki wydane w Wielkopolsce, bez względu na to/ czy opublikowane zostały w języku polskim czy niemieckim, kazała skierować do zbioru głównego. Powyższe przykłady pokazują, że nawet to/ co pochodziło z niemieckich zbiorów, nie zawsze zostało zaakceptowaneJ co stanowiło częściową realizację postulatu zgłaszanego przez Bussego. Od połowy lutego 1940 rokuJ tj. od momentu przybycia dra Meyera, zaczęła się systematyczna praca nad wzbogacaniem zbiorów. Początkowo kupowano je poprzez miejscowe księgarnie niemieckieJ później - gdy sprawność tychże pozostawiała wiele do życzenia - w księgarniach Rzeszy. W celu realizacji planu nasycenia zbiorów książkami niemieckimi, szczególnie literaturą nazistowską wydaną w latach przedwojennych, w lutym 1941 roku przyznano bibliotece jednorazową dotację w wysokości 60 tys. marek. Nie była to kwota mała, zważywszy/ że w tych latach biblioteka dysponowała rocznie (poza płacami personelu) funduszami w wysokości 120-263 tys. marek (w latach 1944/45 - 52 tys. marek). Mniejszą wagę przywiązywano natomiast do zakupów czasopism, które starano się uzupełniać dzięki darmowym przesyłkom przychodzącym z Reichstauschstelle. Od 1942 rokuJ poza pozycjami antykwarycznymi, zauważono spadek zakupów, co tłumaczono zarówno sytuacją niemieckiego rynku wydawniczo-księgarskiego/ zaprzestaniem ukazywania się ze względów oszczędnościowych pewnych czasopism, jak i trudnościami transportowymi. Podejmowano także starania o prawo do uzyskiwania egzemplarzy obowiązkowych druków wydanych na terenie Warthegau. Już 4 grudnia 1939 r. Lattermann wystosował do Greisera pismo, prosząc o wydanie odpowiedniego zarządzenia utrzymującego prawo biblioteki do otrzymywania wszelkich druków ukazujących się na tym terenie. Projekt takiego zarządzenia przygotowano dopiero 11 kwietnia 1942 r Ukazało się miesiąc później, uzupełnione jeszcze w lipcu tego roku nakazem przekazywania dodatkowego egzemplarza do Biblioteki Państwowej w Berlinie, i obowiązywało do końca okupacji. Egzemplarz obowiązkowy nie stanowił jednak poważnego źródła wpływów nowych materiałów/ choć w zasadzie zdołano zebrać prawie całą produkcję wydawniczą tych terenów z okresu okupacji. Od lipca 1940 roku rozpoczęto systematyczną pracę nad wybieraniem dubletów dla bibliotek Rzeszy. Aż siedmiu pracowników skierowano do przeglądania zbioru i wpływów nowych oraz tworzenia katalogu dubletów udostępnianego przybywającym delegatom. Cała akcja polegała na jednostronnym wydawaniu dubletów, gdyż zakładano, że ekwiwalent wpłynie do Poznania z bibliotek niemieckich po zwycięskim zakończeniu działań wojennych. W wyniku tej akcji przekazano do bibliotek niemieckich, m.in. w Akwizgranie, Berlinie, Bonn, Brunszwiku, Darmstadcie, Erlangen, Frankfurcie nad Menem, Fryburgu, Gdańsku, Getyndze, Gryfii, Halle, Hamburgu, Hanowerze, Heidelbergu, Jenie, Innsbrucku, Kassel, Kilonii, Kolonii, Królewcu, Lipsku, Magdeburgu, Marburgu, Monachium, Munster, Pile, Strasburgu, Stuttgarcie, Tybindze, Wiedniu i Wrocławiu oraz do innych miejscowych instytucji, np. Archiwum Państwowego, Gausippenmat, Muzeum Prahistorycznego, przeszło 14 tys. woluminów. W tym czasie prowadzono także typową wymianę, ale koncentrowano się przede wszystkim na - jak to określono - darach. Wymianę książek Biblioteka Uniwersytecka prowadziła samodzielnieJ początkowo w dość szerokim zakresie. Funkcjonowanie tego mechanizmu czasowo zakłóciły działania Streita, który 28 maja 1941 r. wydał zarządzenie, w myśl którego zakłady i instytuty uniwersytetu miały na swoje cele wymienne korzystać z zasobu Biblioteki Uniwersyteckiej. Miały więc one niejako pierwszeństwo w wyborze interesującego ich materiału na potrzeby samodzielnie prowadzonej wymiany, co starał się oprotestować Lattermann. Jak oceniał Baumgart, celem było takie organizowanie wymiany, aby jak najmniej książek, szczególnie polskich, trafiało w sposób niekontrolowany do nowych właścicieli. Dopiero zarządzenie ministra oświaty spowodowało, że w marcu 1942 roku kurator Streit musiał ustąpić, co pozwoliło bibliotece powrócić do swobodnego prowadzenia wymiany. To, co nazywano darami, pochodziło ze składnicy centralnej, z której książki osobiście wybierali Lattermann i Meyer oraz inni wytypowani pracownicy. Miesięcznie księga darów wzbogacała się o ok. 3 tys. tytułów, przy których w rubryce ofiarodawca niezmiennie wpisywano NN. Tylko we wrześniu 1940 roku ze zbiornicy tej miano przekazać do centrali 1040 inkunabułów (w tym pochodzących ze zbiorów gnieźnieńskich) oraz przeszło 1100 rękopisów. W końcu 1940 roku biblioteka pozyskała też główny zrąb zlikwidowanej Biblioteki Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk oraz to/ co uratowano z pozostałości przedwojennych jego nakładów. Zbiory PTPN umieszczono w Collegium Marcinkowskiego na Górnej Wildzie 87/89 nad Kliniką Ortopedyczną UE Ponieważ w marcu 1942 roku wydano nakaz opróżnienia wszystkich strychów, książki te jeńcy angielscy transportem wojskowym przewieźli do kościoła św. Małgorzaty na Śródce, co doprowadziło do zniszczenia wielu z nich. Dublety biblioteki i nakłady własne PTPN umieszczono na strychu gmachu głównego i wykorzystywano jako materiał wymienny. Dzięki nim obficie zaopatrzono Państwową Bibliotekę w Berlinie, a także biblioteki w Berlinie, Frankfurcie nad Menem, Gryfii, Lipsku i Wrocławiu, w roczniki wielkopolskich gazet i czasopism. Wynikało to z założenia, w myśl którego tę typowo polską bibliotekę postanowiono całkowicie zniszczyć. Wyraził to dosadnie na konferencji likwidacyjnej Biblioteki PTPN 20 lipca 1941 r. generalny pełnomocnik dla zabezpieczania niemieckiego mienia kulturalnego SS Hauptsturmfuhrer prof. dr Hans Schleif, że on lIma prawo bibliotekę spalić, zniszczyć, oddać na makulaturę lub sprezentować"12. W przeliczeniu na przedwojenne złotówki wartość zniszczonego majątku Biblioteki PTPN szacowano na 2 802 355 zł. Kwota ta nie pokazuje
Artur Jazdonrozmiaru zniszczeń kulturowych, bowiem zginęła najcenniejsza część zbiorów tej biblioteki, w tym zbiory specj alne 13 . Akcję swobodnego zagospodarowywania dubletów, w ramach których część uznawanych za zbędne niszczono poprzez wywóz do papierni w Czerwonaku, wstrzymano na początku 1943 roku. 16 lutego kurator Streit wydał polecenie, oparte na zarządzeniu ministra oświat y/ zakazujące sprzedaży jakichkolwiek dubletów i przeznaczaniu uzyskanych pieniędzy na odbudowę bibliotek na terenie Rzeszy zniszczonych czy uszkodzonych w wyniku coraz regularniejszych nalotów alianckich. Nie przeszkodziło to jednak jeszcze w końcu pierwszego kwartału tego roku wysłać do Publikationsstelle, placówki mieszczącej się w Geheimes Staatsarchiv i zajmującej się organizowaniem prac naukowo-wydawniczych oraz tłumaczeniami dzieł z różnych zakresów tematycznych, znacznej liczby polskojęzycznych książek. Nasilenie nalotów alianckich jesienią 1943 roku spowodowało rozpoczęcie intensywnych przygotowań do wywiezienia części najcenniejszych zbiorów biblioteki. Zaliczono do nich stare druki i rękopisy, wskazując równocześnie, że dzieła współczesne mają pozostać w bibliotece i być nadal udostępniane. Łącznie spakowano 53 skrzynie. Pierwotnie planowano, że miejscem decentralizacji będzie Kórnik, odstąpiono jednak od tego zamysłu z uwagi na brak w zamku suchych piwnic i wysoką wilgotność tamtejszych pomieszczeń. Zdecydowano o wywiezieniu ich do Smogulca (pow. Wągrowiec) do majątku należącego do Reichstiftung fur Deutsche Ostforschung. Na całe szczęście skrzynie ulokowane pierwotnie w pałacu przeniesiono do oficyny, ponieważ pałac w początku 1945 roku doszczętnie spłonął.
Ryc. 4. Biblioteka Uniwersytecka, od 1941 r. Staats- und Universitatsbibliothek, pocztówka z lat 1939-45. Ze zb. BU.
Od stycznia 1944 roku do zbiornicy w kościele św. Stanisława na Winiarach wywożono roczniki gazet i czasopism. W 64 skierowanych do składnicy skrzyniach ulokowano 260 tytułów - pełnych, kompletnych i o najdłuższej chronologii. Niestety, ta decyzja okazała się brzemienna w skutkach, gdyż w czasie walk o Poznań, szczególnie o pobliską Cytadelę, zbiory te w dużym stopniu ucierpiały. W maju do tego kościoła wywieziono także sześć dużych wozów dubletów. Jako smutny fakt podkreśla w swych wspomnieniach Baumgart, że zbiory te uległy rozproszeniu także w wyniku działań miejscowej ludności, która, wykorzystując działania wojenneJ po prostu je rozszabrowała. Do piwnic gmachu biblioteki zniesiono dużą część księgozbiorów podręcznych. Ich udostępnienie było nadal możliweJ choć bardzo utrudnioneJ ale dzięki temu w czasie dalszych działań wojennych zasoby te zostały uchronione przed większymi zniszczeniami.
Wpływ materiałów do Biblioteki Uniwersyteckiej w latach 1939-45 (w woluminach)
Lata Kupno Wymiana Egzemplarz Dary Razem obowiązkowy 1939/40 558 269 1548 1754 4129 1940/41 6085 3009 110 6320 15 524 1941/42 14 325 1442 103 5585 21 455 1942/43 12 165 2863 201 4558 19 787 1943/44 5746 1111 205 3558 10639 1944/45 5348 1188 120 5445 10 101 Razem 42 227 9882 2287 27 239 81 836
Podsumowując bilans tych czasów z perspektywy zbiorów, trzeba wskazać/ że najwięcej, bo 42 227 woluminów (a więc prawie 52%) stanowiły wpływy z kupna, przeważnie niemieckojęzyczne. Także dużo, bo przeszło 27 tys. woluminów (33%)/ zarejestrowano jako dary. Były to głównie materiały przekazane ze składnicy, dzięki temu znalazło się wśród nich wiele książek polskojęzycznych. W odróżnieniu od literatury kupowanej ten wpływ był bardzo różnorodny tematycznie i pozwolił na włączenie do biblioteki wielu dzieł cennych, rzadkich i wartościowych. Nie można tego powiedzieć o wymianie, dzięki której uzyskano przeszło 9/8 tys. woluminów, tj. 12% wszystkich wpływów. Ponieważ jednak jako zasadniczy materiał wymienny służyło "Deutsche Wissenschaftliche Zeitschrift im Wartheland" / biblioteka otrzymywała w zamian 80 tytułów czasopism o podobnym charakterze i naukowym znaczeniu, uzyskano natomiast mało książek. Wpłynęło co prawda w tym okresie do biblioteki blisko 20 tys. dysertacji ze wszystkich uniwersytetów niemieckich nieujętych w zestawieniach akcesyjnych, jednak ich wartość naukową ocenić należy bardzo
Artur Jazdonnisko i stwierdzić, że nie stanowiły ekwiwalentu za materiał wysyłany ani nie wzbogacały księgozbioru. Jeśli odliczymy wpływy egzemplarza obowiązkowego z 1939 rokuJ kiedy to rejestrowano jeszcze produkcję polską sprzed września, to okaże się, że produkcja własna Warthelandu była nadzwyczaj skromna i wyniosła tylko 629 tytułów. O jakości wpływającego materiału świadczy również to/ że do ksiąg inwentarzowych, czyli na stan biblioteki, wpisano spośród tych wpływów tylko 36 155 woluminów, najwięcej w latach 1941/42 oraz 1940/41. Oczywiście pamiętajmy, że część jako dublety czy materiał niezgodny z przyjętym dla biblioteki profilem przekazano w ramach wymiany innym. Skatalogowano łącznie w tych latach 18 558 tytułów dubletów w 43 150 woluminach, z których ok. 14 tys. oddano innym instytucjom. O ile więc 31 sierpnia 1939 r. biblioteka miała 502 610 woluminów, to w kolejnych okresach sprawozdawczych liczonych na dzień 1 kwietnia posiadała ona odpowiednio: w 1940 roku - 504 821/ 1941 - 516 588/ 1942 - 530 120/ 1943 - 546 620/ 1944 - 563 138 i na dzień 18 stycznia 1945 r. - 566534 woluminów. Straty w zbiorach, sumując rezultaty wspominanych działań, wyniosły łącznie, jak obliczył S. Kubiak 14 , ok. 84 tys. woluminów, w tym: druki wypożyczone i niezwrócone - 20 tys./ wpływ z egzemplarza obowiązkowego miesięcy letnich 1939 roku - tysiąc, druki zlikwidowanego działu dziecięcego - 2 tys./ dublety przekazane - 14 tys./ dublety zniszczone - 45 tys./ zniszczone komplety gazet i czasopism - 2 tys. Wśród druków wypożyczonych blisko połowę stanowiły te udostępnione czytelnikom przed wrześniem 1939 roku. Jesienią tego roku ukazało się w miejscowej prasie ogłoszenie wzywające czytelników do ich zwrotu. Mimo że wiele osób pozostawało wówczas w mieście, apel ten nie przyniósł rezultatu. Obawiano się bowiem zatrzymań i wywózki na roboty przymusowe w momencie dokonywania zwrotu. Nie zostały niestety zbilansowane straty bibliotek poszczególnych zakładów i seminariów uniwersytetu. Wiadomo/ że wywiezione w 1940 roku do składnicy w kościele św. Michała wróciły w 1941 roku do nowo tworzonych bibliotek seminaryjnych, skąd ewakuowano je ponownie w 1944 roku do Kórnika. Powróciły na uczelnię w 1945 rokuJ ale wielokrotne przewożenie spowodowało ich destrukcj ę 15.
U dostępnianie zbiorów Bibliotekę stosunkowo długo przygotowywano do uruchomienia. Od momentu jej zamknięcia 13 września 1939 r. minęło bowiem blisko 20 miesięcy, zanim 27 kwietnia 1941 r. udostępniono ją czytelnikom. Była oczywiście dostępna tylko dla Niemców, którzy mogli korzystać z jej zasobów w czytelniach i wypożyczać książki do domu. Warto jednak wskazać, że nawet ta grupa czytelników nie mogła korzystać z całości zbiorów. Jesienią 1940 roku zaczęto tworzyć część wydzieloną, organizując tzw. Sondermagazin. Była to realizacja inicjatyw Latterm anna z początku jego działalności o tworzeniu zamkniętej biblioteki dzieł polskich dostępnych tylko dla badaczy, a także o blokowania dostępu do tytułów wskazanych w specjalnej liście utworzonej w Generalnym Gubernatorstwie. Umieszczano na niej literaturę zakazaną, do której zaliczono wiele dzieł polskojęzycznych (np. wszystkie wydawnictwa Instytutu Bałtyckiego, Instytutu Śląskiego, kompletny ciąg "Kwartalnika Historycznego"). Obok nich znalazłysię druki wydane w innych językach, w tym także niemieckojęzyczne. Klucz do tego magazynu dzierżył osobiście dr Meyer, który odpowiadał za to/ by druki te nie były udostępniane. Udostępniać zbiory rozpoczęto już przed datą oficjalnego otwarcia biblioteki, głównie poprzez realizowanie zamówień bibliotek niemieckich w ramach wypożyczania międzybibliotecznego. Ich skala nie była jednak duża. Nie można także za takową uznać rejestrowanych od 1942 roku udostępnień miejscowych z liczącego wówczas przeszło 530 tys. woluminów zbioru. Wpłynęło na to nie tylko wspomniane ograniczenie jej dostępności wyłącznie do Niemców czy zamknięcie części zbiorów. Sam uniwersytet nie był duży, a zatem liczba jego studentów nie była wielka. Wpłynęły na to także problemy, z którymi uniwersytet i biblioteka borykać się zaczęły właściwie od 1942 rokuJ kiedy to z powodów oszczędnościowych zaczęto ograniczać zużycie energii elektrycznej, co skutkowało skróceniem godziny otwarcia biblioteki. 17 sierpnia 1944 r. całkowicie wyłączono z użytku Czytelnię Czasopism. Powstawały także braki personalne w związku z przekazywaniem osób do innych zadań, prac czy bibliotek, a także z powodu luk w dyżurach spowodowanych coraz częstszymi przeciwlotniczymi dyżurami nocnymi. Z upływem czasu ta sytuacja paradoksalnie powodowała zauważalne zintensyfikowanie ruchu czytelniczego. Do Poznania z obawy przed nalotami na miasta Rzeszy zaczęła przybywać większa liczba pracowników naukowych i studentów, a także wzmogła się liczba zamówień z bibliotek niemieckich w związku z coraz większymi stratami w ich zasobach czy ograniczeniami w ich funkcjonowaniu.
Udostępnianie w latach 1939-45 (w woluminach)
Wypożyczenia Lata Czytelnia Wypożyczalnia międzybiblioteczne Ogólna wysłane Sprowadzone 1939/40 - 332 22 5 1940/41 - 2348 500 543 1941/42 830 5281 603 727 1942/43 1335 12994 891 1351 1943/44 2416 15 257 912 777 1944/45 1226 1766 853 192 Razem 5807 37 978 4303 5595
Los obszedł się dość szczęśliwie ze zbiorami Biblioteki Uniwersyteckiej. Podobnie oszczędził właściwie tylko Bibliotekę Kórnicką. Inne poznańskie zasoby biblioteczno-archiwalne poniosły dotkliwe straty. Biblioteka PTPN, licząca blisko 150 tys. woluminów, w tym 161 inkunabułów, blisko 1900 rękopisów,
Artur Jazdon
1500 obiektów kartograficznych i przeszło 1300 muzycznych, straciła ok. 44% zasobów. Najcenniejsze wydawnictwa źródłoweJ księgozbiór podręczny, rękopisy oraz archiwa rodzinne Sułkowskich, Łuszczewskich oraz Karśnickich przeszły do Archiwum Państwowego, gdzie spłonęły. Utracono dużą część zbiorów specjalnych/ zbiór Kraszewskiego, biblioteki Kosińskich, Sczanieckiego, Bielickiego. Część książek przejęły biblioteki: Uniwersytecka, Raczyńskich, Miejska i Starostwa Krajowego. Ocalało ok. 75 tys. woluminów przechowywanych w kościele św. Małgorzat y/ choć z uwagi na zawilgocenie ich stan nie był najlepszy. Zachowały się także książki w czasie wojny przejęte przez Muzeum WielkopolskieJ Muzeum Prehistoryczne i Bibliotekę Uniwersytecką oraz to/ co wywieziono do Obrzycka i Smogulca. W tym ostatnim ocalały inkunabuły i trochę rękopisów, a wśród nich autograf Halki Stanisława Moniuszki. Zniszczeniu uległ także katalog tej biblioteki 16 . W 90% zniszczeniu uległa Biblioteka Archidiecezjalna licząca przed wojną 150 tys. woluminów, w tym 900 inkunabułów, 300 rękopisów i 2500 dyplomów. Jej zbiory umieszczone w składnicy w kościele św. Michała spłonęły w czasie nalotu 29 maja 1944 r. Zniszczeniu uległy księgozbiory byłej Akademii Lubrańskiego, Kapituły i Konsystorza Arcybiskupiego w Poznaniu, księgozbiór cystersów z Paradyża i innych pokasowanych klasztorów. Biblioteka posiadała jeden z naj poważniej szych zbiorów polskich pergaminów średniowiecznych i kilkadziesiąt książek z Biblioteki Zygmunta Augusta. Ocalały z nich tylko częściowo inkunabuły przekazane do Biblioteki Uniwersyteckiej oraz nieco książek zebranych w zbiornicy w kościele św. Michała 17. W czasie wyzwalania Poznania pożar strawił liczący przeszło 100 tys. woluminów zbiór Archiwum Państwowego, a w nim rzadkie książki XVI-wieczne 18 .
Uszkodzenia gmachu Biblioteki Uniwersyteckiej, szacowane na 20%/ powstały w wyniku ostrzału. Pociski uszkodziły dach, mury, częściowo czytelnie i pracownie, potłukły szyby w 80% okien. Od mrozu popękała instalacja wodna i grzewcza. Zniszczenia mogły być większeJ gdyż biblioteka stanowiła miejsce oporu - w jej Czytelni Głównej rozlokowano 60 żołni erzy 19. Obraz biblioteki po wyzwoleniu miasta był przygnębiający: "Na korytarzach i w pracowniach pełno gruzów na podłodze. Odłamki od szrapneli, porozrzucane granaty ręczne/ kawały szkła z wybitych szyb utrudniały przejście. Urządzenia pracowni, biur i czytelń zdemolowaneJ biurka i szafy pootwieraneJ akta, papiery, książki porozrzucane dookoła świadczyły o włamaniach. Najwięcej ucierpiały Czytelnia Główna i Czasopism oraz Biuro Przybytków, gdzie poza wybitymi szybami i powyrywanymi futrynami od okien były też poważne wyrwy w murach. Uszkodzeniu uległ także dach gmachu i w czasie deszczu w pracowniach i na korytarzach brodziło się w kałużach wody. Jedynie magazyn nie odniósł większych uszkodzeń i prawie wszystkie zbiory, które się wówczas w nim znajdowały/ ocalały". Inny kronikarz pisał, że codziennie zwiedza akwarium, czyli gmach biblioteki, do którego z powodu zniszczenia woda wlewa się podczas każdego deszczu. "Bez kaloszy i płaszcza gumowego trudno dostać się do katalogu i czytelń na piętrze, gdzie znów hulały sobiepańskie wiatry. Biblioteka bowiem nie ma szyb, a częściowo także okien"20. Wyrażał przy tym żal, że gdy wokół przeszklono już większość gmachów, dla biblioteki zabrakło kilkudziesięciu metrów
Ryc. 5. Uszkodzony w wyniku ostrzału gmach biblioteki, fot. z 1945 r. Ze zb. BU.
kwadratowych szyb. Piwnice gmachu podobnie jak w 1939 roku dały schronienie blisko 500 lokatorom, którzy nie zawsze doceniali wartość otaczających ich sprzętów i książek, niszcząc wiele z nich bezpowrotnie. Kubacki pisał: "Po Poznaniu ustawicznie krążą furgony i ciężarówki z książkami - to księgozbiory wracają do siebie. Poznań był w czasie okupacji miastem uniwersyteckim, więc dużo książek z Biblioteki Uniwersyteckiej i poszczególnych zakładów naukowych zostało po prywatnych mieszkaniach niemieckich profesorów, studentów i publiczności czytającej. Książki te w większości padły ofiarą hien, które powycinały pieczątki i puściły książki w ruch. W bardzo szanujących się księgarniach poznańskich widziałem egzemplarze z powycinanymi ekslibrisami [...]. Raz w mej obecności przyniósł do antykwarni jakiś człowiek worek książek [...]. Od razu poznałem po wspaniałych półskórkach egzemplarze stanowiące własność Biblioteki Uniwersyteckiej. Człowiek ten okazał się nowicjuszem, bo nawet
Artur Jazdonsygnatur nie powycinał; chętnie też zgodził się oddać książki, skoro kulturalny antykwariusz poparł mą interwencję". To także było pokłosie wojny i okupacji. W takich warunkach i w takim stanie 19 lutego 1945 r. tymczasowe kierownictwo Biblioteki Uniwersyteckiej objął dr Felicjan Pluciński. Przystąpiono do prac porządkowych i organizacyjnych.
PRZYPISY:
1 Por. A. Jazdon, Rudolf Focke. Dyrektor Kaiser Wilhelm Bibliothek, "Biblioteka", 6(15) 2002, s. 69-74.
2 J. Cybertowicz, O Bibliotece Uniwersyteckiej w Poznaniu w czasie okupacji, "Zeszyty Naukowe UAM. Biblioteka", 1963, z. 3, s. 58.
3 Por. W Wydra, Biblioteka Uniwersytecka w Poznaniu. Zarys dziejów, [w:] Dokumentacja działalności Biblioteki Głównej Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu w latach 1919-1979, z. 1. Historia Biblioteki, Poznań 1979, s. 20.
4 Por. W Wydra, Pierwsze wrześniowe dni 1939 r. w poznańskiej Bibliotece Uniwersyteckiej we wspomnieniach dr Zofii Kaweckiej, "Biblioteka", 2(11) 1998, s. 175. 5 Tamże.
6 Rkps BU sygn. 114587, J. Baumgart, Dzieje Biblioteki Uniwersyteckiej w Poznaniu w czasie drugiej wojny światowej (1939-1945), Poznań, s. 59. 7 Poglądy A. Lattermanna przedstawiła R. Piejko w artykule Biblioteka Uniwersytecka w Poznaniu w latach 1939-1945. Przyczynek do historii, "Biblioteka", 11(20) 2007, s. 175-182. 8 Archiwum BU, rkps 351, Sprawozdawczość i statystyka roczna i na dłuższe okresy czasu.
Zestawienie strat osobowych i rzeczowych Biblioteki Uniwersyteckiej w Poznaniu, k. 16-19.
9 Archiwum BU, sygn. 478, Sekretariat. Personel Biblioteki, k.23-25.
10 S. Kubiak, Biblioteka Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu 1919-1966, Poznań 1967, s. 85.
11 Na ten temat obszernie pisał R. Nowicki, Działalność Aleksandra Birkenmajera na rzecz ochrony zbiorów bibliotecznych. Ziemie zachodniej i północnej Polski w latach 1945-1947, Poznań 2006.
12 J. Baumgart, Los bibliotek wielkopolskich w latach 1939-1945, "Przegląd Zachodni", R. 2:1946, nr 11, s. 931.
13 S. Kubiak, op. cit., s. 84.
14 Por. S. Kubiak, op. cit., s. 83-84.
15 Archiwum BU, rkps 351, Tablica strat księgozbiorów wielkopolskich, k. 58.
16 Archiwum BU, rkps 351. Biblioteka Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk (odbudowa biblioteki w latach 1945-46), oprac. J. Baumgart, k. 45-48. 17 Zob. A. Lewak, Polskie biblioteki naukowe zniszczone w 1939/44 r., "Kwartalnik Historyczny", R. 53:1946, s. 687-699. 18 Por. J. Baumgart, Los bibliotek..., s. 929-935.
19 Por. H. Alkiewicz, Biblioteka Uniwersytecka w roku 1945. Wspomnienie, "Biuletyn Biblioteki Głównej UAM", nr 2:1958, s. 100-102.
20 W Kubacki, Pierwszy list z Poznania, "Odrodzenie", nr 51 z 1945 r., s. 6.
Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania 2009 Nr3; Okupacja 2 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.