UNIWERSYTET RZESZY W POZNANIU (1941-1945)

Kronika Miasta Poznania 2009 Nr3; Okupacja 2

Czas czytania: ok. 16 min.

BŁAŻEJ BIAŁKOWSKI

P oznański Uniwersytet Rzeszy ma w historiografii ugruntowaną, negatywną ocenę. Powołany jako nazistowska kuźnia niemieckich elit, był jeszcze jednym instytucjonalnym elementem hitlerowskiego systemu nie tylko w Warthegau, ale w ogóle na tzw. niemieckim Wschodzie. W jego ramach wypełniał zadania edukacyjne i naukowe powiązane z nazistowską strategią kształtowania nowego oblicza podbitego Wschodu, niekiedy i w bezpośrednim związku ze stosowanym wobec ludności polskiej i żydowskiej terrorem. Działał krótko, niecałe cztery lataJ od semestru letniego 1941 roku do semestru zimowego 1944/45 roku 1. Pierwszy Uniwersytet Rzeszy powstał w Strasburgu w maju 1872 roku. Wojna francusko-niemiecka i pograniczny charakter Alzacji odcisnęły oczywiście piętno na tej uczelni. Warto jednak zwrócić uwagę, że specyficzna instytucja Uniwersytetu Rzeszy (Reichsuniversitiit) miała w intencjach jej założycieli podkreślić z jednej strony międzynarodową konkurencyjność Strasburga, a z drugiej tendencje reformatorskie niemieckiego szkolnictwa wyższego, sytuując się w opozycji do osadzonego tylko w realiach regionalnych Uniwersytetu Krajowego (Landesuniversitiit). Powstały w Alzacji uniwersytet miał więc reprezentować "niemieckiego ducha" i Rzeszę niemiecką, promieniując przede wszystkim na zagranIcę. W czasie gdy w Strasburgu zaczęto odchodzić od używania terminu Uniwersytet Rzeszy, tzn. od lat 90. XIX wiekuJ pojawił się pomysł przeniesienia modelu strasburskiego do Poznania, gdzie od kilkudziesięciu lat bezskutecznie usiłowano powołać wyższą uczelnię. Choć wcześniej to wybitne postaci społeczności polskiej, jak Karol Libelt czy August Cieszkowski, były inicjatorami tych starań, teraz inicjatywa wyszła ze środowiska niemieckiego. Zabiegi te przyniosły skutek niejako połowiczny - zamiast uniwersytetu powstała tu bowiem w końcu w 1903 roku jedynie Akademia Królewska, którą ówczesna prasa polska określiła sarkastycznie "półnaukową amfibią". Na uniwersytet przyszło Poznaniowi

Błażej Białkowskiczekać do 1919 rokuJ gdy w wyzwolonym już przez Polaków mieście powołany został pod nazwą Wszechnicy Piastowskiej, czyniąc w najbliższych dziesięcioleciach ze stolicy Wielkopolski liczący się ośrodek życia naukowego. Historyczne doświadczenie i geopolityczna specyfika zadecydowały o tymf że Uniwersytet Poznański jako strażnica tzw. myśli zachodniej miał jednoznacznie antyniemiecki charakter 2 . Tymczasem w Republice Weimarskiej termin Reichsuniversitiit popadł w zapomnienie. Czasami jednak powracano w prasie niemieckiej do pierwotnej idei strasburskiej, do ducha reform i międzynarodowej konkurencyjności, mimo że plany te przed 1914 rokiem zrealizowano tylko w minimalnym stopniu. Krótko przed dojściem Hitlera do władzy, w trudnym okresie dla niemieckich wyższych uczelni, pojawiły się nawet pomysły, aby finansowaniem niektórych uniwersytetów obarczyć budżet państwa, nadając im zarazem status Uniwersytetu Rzeszy. Idea ta nie miała więc nic wspólnego z modelem strasburskim i została zredukowana do zaciskania oszczędnościowego pasa. Ogromne zmiany w szkolnictwie wyższym przyniósł w Niemczech rok 1933.

Nowa, nazistowska władza w dążeniu do totalizacji życia w Niemczech usiłowała rozciągnąć swe centralizacyjne i unifikacyjne dążenia także na uniwersytety, dumne dotąd ze swej niezależności i wolności uosobionych w humboldtowskim haśle Einsamkeit und Freiheit. W przypadku "starych" uniwersytetów wprowadzone już w październiku 1933 roku instytucjonalne zmiany, choć w poważnym stopniu naruszyły samorządność uczelni (np. ministerialne mianowanie rektora), nie szły aż tak daleko, jak wyobrażali to sobie architekci nowego systemu. W tej sytuacji powróciła idea Reichsuniversitiit otwierająca hitlerowskiej władzy nowe perspektywy. Uformowały ją trzy główne czynniki, które po kilku latach miały wywrzeć negatywny wpływ na kształt poznańskiej uczelni. Po pierwszeJ było to powiązanie idei Reichsuniversitiit z niemiecką polityką w tzw. marchiach wschodnich. Już pod koniec 1933 roku pojawiły się plany podniesienia Uniwersytetu w Królewcu do statusu Uniwersytetu Rzeszy, co wiązano z planowanym, wzmożonym oddziaływaniem tego uniwersytetu na Polskę, a przede wszystkim na kraje bałtyckie i na tamtejszą mniejszość niemiecką. Elementy walki narodowościowej splecione z problematyką pogranicza określić miały "frontowo-ekspansywny" charakter tej uczelni. Drugim czynnikiem było powiązanie idei Reichsuniversitiit z ideologią nazistowską. Wyrazem tego była opublikowana w 1935 roku przez rektora Uniwersytetu Kilońskiego Paula Ritterbuscha cienka broszura Idea i zadanie Uniwersytetu Rzeszy3 postulująca wyłączne podporządkowanie takiej uczelni ideologii nazistowskiej. Dla Ritterbuscha duch III Rzeszy urzeczywistniać się miał w idei Reichsuniversitiit, choć nie napisał on w swoim pełnym frazesów tekście ani słowa o tymf jak konkretnie taka uczelnia miałaby funkcjonować. Ten element uzupełnić miało utworzone w maju 1934 roku i kierowane przez Bernharda Rusta nowe Ministerstwo Nauki i Oświaty. Ono właśnie wypracowało trzeci czynnik określający ideę Reichsuniversitiit, co wyrażał projekt nazwany trudno przetłumaczalną na język polski nazwą Verreichlichung der Hochschulen ("urzeszowienie" szkół wyższych). Miało to przede wszystkim oznaczać przeniesienie finansowania wszystkich niemieckich uczelni wyższych do budżetu III Rzeszy i ścisłe ich podporządkowanie państwu. Rychło okazało się, że w skali "starej" Rzeszy plany te nie dadzą się zrealizować/ stąd obszarem doświadczalnym stały się tereny świeżo włączone do Rzeszy - najpierw Austria, a potem Czechosłowacja/ konkretnie Protektorat Czech i Moraw (Uniwersytet Praski). Niektórym tamtejszym uniwersytetom zaczęto nadawać status Reichsuniversitiit, co jednak w praktyce ograniczyło się do mianowania przez ministerstwo kuratorów państwowych mających kontrolować tamtejszych rektorów 4 . W tym kontekście jest zrozumiałe/ dlaczego właśnie niemiecki uniwersytet w Poznaniu/ utworzony w kwietniu 1941 rokuJ miał posiadać nie tylko wzorcowy charakter propagandowo-nazistowski/ lecz również, a może właśnie przede wszystkim, modelowy status w ramach walk o władzę i prestiż w polikratycznie funkcjonującej III Rzeszy. Tu jednak godzi się przypomnieć, że plany te realizować miano na gruzach polskiego Uniwersytetu Poznańskiego zamkniętego wkrótce po wkroczeniu sił niemieckich do Poznania. Natychmiast też rozpoczęły się aresztowania kadry uniwersyteckiej/ której większość przesiedlono do Generalnego Gubernatorstwa, choć niektórzy jej przedstawiciele oddać mieli życie w poznańskich miejscach kaźni. Jeśli tego rodzaju represje zgadzały się z logiką niszczenia polskich elit intelektualnych, to mniej zrozumiałe wydają się spore zniszczenia wyposażenia uniwersyteckiego, przede wszystkim w Collegium Chemicum i Collegium Medicum, świadcząceJ jak się zdaje, o braku początkowo jasnej koncepcji co do losów poznańskiej uczelni. Szybko jednak taka powstała, a jej twórcą był namiestnik Arthur Greiser, od niego to bowiem, jak wielokrotnie pisał Czesław Łuczak, pochodził pomysł utworzenia w Poznaniu Uniwersytetu Rzeszy, choć propaganda nazistowska przypisywała ten pomysł samemu Hitlerowi. Tak od początku propagandowa inscenizacja mijała się z rzeczywistością tej uczelni. Jednak poparcie Hitlera miało swoje znaczenie, wpływało z pewnością na szybkość i konsekwencję podejmowanych działań. Już bowiem na przełomie września i października 1939 roku podjęto w berlińskim Ministerstwie Nauki decyzję o powołaniu w Poznaniu uniwersytetu, zaś w połowie października 1939 roku przybył do Poznania pełnomocnik do spraw budowy uniwersyte

Ryc. 1. Kurator Uniwersytetu Rzeszy, dr Hans Streit.

Ze zb. Biblioteki Uniwersyteckiej w Poznaniu

Błażej BiałkowskitU, SS-Sturmbannfuhrer dr Hans Streit (ur. 1896)/ poznaniak z pochodzenia, a z czasem kurator poznańskiej uczelni 5 . 22 października na wielkim, propagandowym mityngu dla miejscowych Niemców Greiser otwarcie zaprezentował swój program uczynienia z podległych mu ziem "prowincji wzorcowej Rzeszy wielkoniemieckiej" / czego elementem miał być także powołany tu wzorcowy Uniwersytet Rzeszy - Musteruniversitiit. Wkrótce doszło do rozstrzygnięcia istotnego z poznańskiego punktu widzenia, mianowicie o nietworzeniu - na bazie Uniwersytetu Jagiellońskiego - niemieckiego uniwersytetu w Krakowie, co leżało w planach Hansa Franka 6 . Powstałą lukę miał tam zapełnić jedynie Instytut Niemieckiej Pracy na Wschodzie 7 . W tej sytuacji Poznań zyskiwał szansę stworzenia najważniejszego ośrodka naukowego na terenach podbitych, z założenia służący zresztą celom praktycznym: nieprzypadkowo przecież punktem ciężkości miały być tutaj badania rolnicze. Wynikało to z potrzeby stworzenia intelektualnego zaplecza wielkiego procesu wysiedleń i masowego osadnictwa, którym miały podlegać podbite terytoria. Dodatkowym czynnikiem, który pojawił się przy okazji poznańskich planów uniwersyteckich, była ponowna konkurencja między Poznaniem a Strasbur

Ryc. 2. Portal wej ściowy do siedziby Uniwersytetu Rzeszy (obecnie Collegium Minus). Ze zb. BU.

giem. W Strasburgu planowano mniej więcej od jesieni 1940 roku utworzenie regionalnej wersji Reichsuniversitiit, co oznaczało, że uczelnia ta miała być zależna od tamtejszego gauleitera i namiestnika Rzeszy, a nie bezpośrednio od Ministerstwa Nauki i Oświaty. Już sama regionalna wersja Reichsuniversitiit wydaje się być na pierwszy rzut oka absurdalna, jednak w kontekście historii pierwszego niemieckiego Uniwersytetu Strasburskiego zrozumiała. Chęć uniknięcia takiego precedensu była dodatkowym impulsem dla starań ministra Rusta, który nie chciał dopuścić, aby Uniwersytet Rzeszy w Strasburgu został utworzony wcześniej niż w Poznaniu, ponieważ zagroziłoby to jego zimno wykalkulowanym planom rozszerzenia swojej władzy wobec innych paladynów w III Rzeszy. Strasburg otworzył swoje podwoje dopiero jesienią 1941 rokuJ a więc pół roku później niż Poznań. Kolejną, bardzo praktyczną kwestią, która z pewnością warunkowała chęć szybkiego otwarcia uniwersytetu w Poznaniu, był spowodowany przesiedleńczą polityką Hitlera napływ do Warthegau tysięcy Niemców z Galicji, Bukowiny, a przede wszystkim z krajów bałtyckich, tzw. Deutschbalten, wśród których znalazła się stosunkowa liczna, bo aż 150-osobowa grupa pracowników wyższych uczelni, przede wszystkim Rygi i Dorpatu (Tartu). W Dorpacie badacze niemieccy skupiali się w Niemieckim Instytucie Badań Ojczystych (Deutsches Institut fur Heimatforschung), z kolei w Rydze działał od 1921 roku Instytut Herdera (Herder-Institut), uznany kilka lat później przez rząd łotewski za wyższą uczelnię z prawami uniwersyteckimi. Stąd właśnie wywodził się historyk prof. Reinhard Wittram (1902-1973)/ który z nadania Greisera objął funkcję pełnomocnika lIdo spraw docentów z krajów bałtyckich" / oceniając przydatność każdego z nich do pracy na projektowanym uniwersytecie. Skorzystanie z potencjału intelektualnego i naukowego Niemców bałtyckich silnie wspierał sam Heinrich Himmler, który jesienią 1939 roku odwiedził Poznań jako nowo powołany przez Hitlera komisarz Rzeszy do utrwalania niemczyzny (Reichskommissar fur die Festigung deutschen Volkstums). Jednak z punktu widzenia celów stawianych przed poznańskim ośrodkiem, "kłopotliwe było [...] to/ że wśród pracowników naukowych z krajów nadbałtyckich przeważali humaniści - historycy, prawnicy, ekonomiści"8. Tak czy inaczej poznański Uniwersytet Rzeszy miał wśród wszystkich innych pełnić istotne zadania integracyjne w stosunku do heterogenicznej społeczności niemieckiej Warthegau, kształcąc przede wszystkim kadry nauczycielskie mające obsługiwać otwierane właśnie niemieckie szkoły różnych szczebli. Prace organizacyjne nad powołaniem poznańskiego Uniwersytetu Rzeszy przebiegały w ścisłej współpracy między Arturem Greiserem, Heinrichem Himmlerem i Ministerstwem Nauki, Wychowania i Oświaty Narodowej (Reichsministerium fur Wissenschaft, Erziehung und Volksbildung, Reichsziehungministerium)9. Jego inauguracja nastąpić miała w dzień urodzin Fuhrera (20 kwietnia), jednak z jakichś względów przeniesiono ją na 27 kwietnia 1941 r. Greiser zadbał o to/ by nadać temu wydarzeniu odpowiednią rangę. Miasto przybrało odświętny wygląd, najważniejszym gościem wśród partyjnych i państwowych dygnitarzy, wojskowych i przedstawicieli niemieckich uniwersytetów był minister Bernhard Rust, który dokonał też uroczystego otwarcia niemieckiej uczelnilo. W przemó

Błażej Białkowski

wieniu Rust wyraził opinię, że poznański Uniwersytet Rzeszy ma być "naukowym centrum niemieckiego Wschodu", tworząc (wraz z uniwersytetami Królewieckim i Wrocławskim, politechnikami Gdańską i Wrocławską oraz Akademią Medyczną w Gdańsku) "wschodni wał ducha niemieckiego" skierowany przeciw Polakom, Rosjanom oraz innym narodom słowiańskim l1 . Znamienne słowa wypowiedział także nowo mianowany rektor, prof. Peter Carstens, stwierdzając, że "polityka i nauka to jednaJ nierozłączna całość" i głosząc konieczność badań nie tylko nad podbitą ludnością polską, ale i "naukowego zdobycia" rozległych obszarów sowieckiej Rosji. Wszystko zaś podporządkowane wymogom "narodowosocjalistycznej rewolucji" i niemieckiej kolonizacji Wschodu. Nauka miała być "życiowym przewodnikiem dla przyszłości niemieckiej na Wschodzie"12. Rektor uniwersytetu, pochodzący z Holsztynu profesor Wyższej Szkoły Weterynaryjnej w Hohenheim koło Stuttgartu Peter Johannes Carstens, był starym (od 1930 roku), wypróbowanym członkiem NSDAB w ss w stopniu Standartenfuhrera 13 . W Poznaniu zjawił się już w 1939 rokuJ zaś od lutego 1940 roku zajmował się sprawami osadnictwa chłopskiego w poznańskim Głównym Urzędzie Rasy i Osadnictwa SS (Rasse- und Siedlungshauptamt SS). Był także jednym z kierowników SS-Ansiedlungsstab-Posen i współdziałał przy organizacji masowych wysiedleń ludności polskiej z terenu Wielkopolski. Następcą Carstensa od kwietnia 1944 roku był ekonomista, prof. Otto HummeF4. Warto podkreślić, że w nazistowskim systemie szkół wyższych wprowadzanym konsekwentnie przez Rusta funkcja rektora uległa znaczącej modyfikacji. Przestał on być reprezentantem senatu - primus inter pares, także z powodu ministerialnego mianowania, zamiast wyboruJ ale nabierał zarazem charakteru "wodzowskiego", mając kierować "całą wspólnotą akademicką, tak profesurą, jak studentami, zarówno procesem dydaktyczno-wychowawczym, jak planowaniem badań naukowych"15. Jednak to nie rektor był na poznańskim Uniwersytecie Rzeszy najważniejszy. Specyfika hitlerowskiego systemu szkół wyższych polegała bowiem m.in. na wzroście znaczenia uniwersyteckich kuratorów. Funkcję tę wprowadzono jeszcze w dobie Świętego Przymierza dla zwiększenia wpływu państwa na życie uniwersyteckie. W Republice Weimarskiej sprowadzała się do roli organu pośredniczącego między ministerstwem a samorządem uniwersyteckim, a także sprawowania pieczy nad administracją i finansami wyższej uczelni. Ta rola nabrała nowego znaczenia wskutek działań ministra Rusta, który - jak pisze Teresa Wróblewska - uczynił kuratora "po prostu swoim lokalnym zastępcą.

Jego kompetencje, świadomie niejasno określoneJ znacznie poszerzył, zwłaszcza w Austrii i na ziemiach okupowanych. [...] Kurator stał nieco na zewnątrz społeczności akademickiej, a jednocześnie sprawował nad nią swoistą władzę polityczną. [...] Sprawy dydaktyczne i naukowe należały do kompetencji rektora i współdziałających z nim organów profesorskich. Kurator stał poza nimi: z drugiej strony jako osobisty zastępca ministra sprawował nadzór nad aparatem administracyjnym, a polityczny - dyskretnie wykonywany - także nad pracownikami naukowymi. Jako najwyższy zwierzchnik w szkole wyższej musiał znać całe ustawodawstwo, którym kieruje się uczelnia. W przeciwieństwie

Ryc. 3. Portret Hitlera na ścianie w gabinecie kuratora Uniwersytetu Rzeszy.

Ze zb. BU.

do rektora, który swe obowiązki pełnił przez określoną kadencję, funkcja kuratora była stała. Jako lokalny zastępca ministra rozstrzygał na miejscu sprawy/ kontaktował się z namiestnikiem kraju czy gauleiterem okręgu i wyższymi funkcjonariuszami partyjnymi"16. W Poznaniu kuratorem uniwersytetu został wspomniany już wcześniej dr Hans Streit wykonujący swe funkcje przy pomocy dyrektora administracyjnego, jednego lub dwóch radców i trzech lub czterech inspektorów. Jak podsumowywał Bernard Piotrowski, "administracja była więc niezbyt rozbudowana, ale za to sprawna"17. Funkcje senatu były - jak można się domyślać - nader ograniczone. W jego skład wchodzili rektor, prorektor (został nim w 1941 roku geograf, prof. Walter Geisler), dziekani i dwaj członkowie wskazani przez rektora, a także przedstawiciel Narodowosocjalistycznego Związku Docentów (NSD - Dozentenbund) i Narodowosocjalistycznego Związku Studentów (NSD - Studentenbund). Poznański Uniwersytet Rzeszy rozpoczynał swą działalność z 36 pracownikami naukowo-dydaktycznymi (z czasem liczba ta miała wzrosnąć do ponad

Błażej Białkowski

150) i 171 studentami. Jednak już wkrótce grono studenckie zaczęło się powiększać/ m.in. w związku z wprowadzeniem dla żołnierzy systemu studiów zaocznych. W semestrze zimowym 1943/44 studiowało w Poznaniu 1101 osób, z czego na Wydziale Filozoficznym 323/ Prawa i Nauki o Państwie - 219/ Medycznym - 304/ Przyrodniczym - 157 i Rolnym - 98. Z kolei w ostatnim semestrze, zimowym 1944/45/ zapisanych było w Poznaniu tylko 300 studentów, wtedy wszakże uczelnia i tak już praktycznie nie działała. Coraz większy odsetek studiujących stanowiły kobiet y/ najmniej na Wydziale Rolnym - 16/6% (semestr letni 1944)/ na Przyrodniczym - 63/7%/ Medycznym - 52/6%/ wreszcie najliczniej na Filozoficznym - 75/9%. Wśród studiujących przeważali Niemcy z głębi Rzeszy, w 1944 roku było wśród nich tylko 18 Niemców miejscowych i tzw. osób obcych narodowo, w tym czterech Norwegów. Semestr zimowy rozpoczynał się 1 października i kończył w ostatnim dniu lutego, letni trwał od 28 lub 29 kwietnia do 31lipca 18 . W myśl oficjalnych założeń miał być poznański Uniwersytet Rzeszy całkowicie podporządkowany ideologicznym założeniom III Rzeszy, a pracujący tam uczeni mieli "być wiernymi żołnierzami Hitlera, aby to/ co zostało zdobyte za pomocą niemieckiego miecza, było właściwie zabezpieczone"19. Aby jednak zrozumieć funkcjonowanie Uniwersytetu Rzeszy w Poznaniu, powiązania między jego strukturą, organizacją a zatrudnionym personelem i studentami warto odłożyć na bok oficjalną, propagandową autoreklamę tej uczelni przesłaniającą istotne wewnętrzne procesy i napięcia. Trzeba raczej poszukać wewnętrznego szkieletu tej placówki, znaleźć rytm interpersonalnej komunikacji w naukowej codzienności brutalnie prowadzonej wojny i w końcu zedrzeć przykrywkę propagandowej inscenizacji władzy i przemocy. Gdy to uczynimy, widoczna staje się przede wszystkim różnica między naukami ścisłymi (Wydział Rolny, Przyrodniczy, Medyczny) i naukami humanistycznych (Wydział Filozoficzny).

Pierwsze z nich były przez nazistów uważane za "ważne dla prowadzenia wojny". Dlatego silnie je dotowano finansowo, przede wszystkim w ramach fundacji Rzeszy dla niemieckich badań wschodnich (Reichsstiftung fur deutsche Ostforschung)20. Choć i tu w czasie pogarszającej się sytuacji wojennej skupiono się na naukach rolnych i przyrodniczych. Natomiast medycyna, prawo, ekonomia i nauki o państwie były przynajmniej od 1943 roku sztucznie utrzymywane przy życiu, ponieważ większość kadry naukowej znajdowała się na froncie. Jedynie Wydział Filozoficzny pod kierunkiem prof. Reinharda Wittrama 21 , badacza dziejów Europy Wschodniej, zachował pewną ciągłość działalności naukowej. Mimo słabych dotacji na badania chciano tu wykształcić nowy typ naukowca niemieckiego, który sam Wittram z butą określał mianem "żołnierza Europy"22. W pełni zmilitaryzowany, posłuszny i oddany ideologii nazistowskiej naukowiec miał kształcić nową elitę III Rzeszy. Zabiegał o to szczególnie kurator uniwersytecki dr Hans Streit, który ściśle współpracował z poznańską komórką SD i kontrolował poczynania swego kolegi z SS/ rektora prof. Petera Carstensa, starając się nadać nazistowski charakter tej uczelni.

Jednak codzienność naukowa podczas wojny totalnej z różnych względów odbiegała od ideologicznych założeń. Innowacyjne, zdaniem nazistów, instytucje,mające służyć uzasadnianiu ich ideologii i być praktycznym wyrazem realizacji ideału owego "wschodniego wału ducha niemieckiego" / w Poznani? nie powstały: ani instytut badania Polski i Polaków, ani katedra historii i języka Zydów, ani instytut antropologii i polityki rasowej. Obowiązkowe zajęcia z polityki narodowościowej dla wszystkich studentów udało się wprowadzić dopiero w 1944 roku. Także profil kadry uniwersyteckiej nie we wszystkim odpowiadał założonemu modelowi. Często za jej reprezentatywny przykład podawany jest dziekan Wydziału Medycznego, prof. anatomii Hermann Voss/ którego odkryty przez Stefana Różyckiego i opublikowany w latach 50. przez Karola M. PospieszaIskiego i Franciszka Paprockiego, a ostatnio przypomniany przez G6tza Aly' ego i Jana M. Piskorskiego dziennik do dziś napawa nas zgrozą. Voss/ przekonany nazista, zżymał się, że nie potrafiono mu znaleźć innego, "lepszego" zadania niż palenie zwłok pomordowanych i zgilotynowanych przez gestapo i SS więźniów polskich i żydowskich. Pisał zarazem, że chciałby "całe to polskie towarzystwo przepędzić przez piece krematoryjne"23 w swoim instytucie anatomicznym. Jest on - rzec można - klinicznym przykładem mieszaniny rasistowskich fobii, swoistych poglądów naukowych, a także totalnej moralnej deprawacji wynikającej zarówno z ideologicznego zaślepienia, jak z niszczącego wpływu wojny. Choć z pewnością znalazłoby się i innych profesorów poznańskiego Uniwersytetu Rzeszy o podobnej strukturze psychologicznej i ideowej, to jednak trudno nie zauważyć także i innych postaw. Wszyscy oczywiścieJ jeśli tylko chcieli

Ryc. 4. Mała aula Uniwersytetu Rzeszy. Ze zb. BU.

Błażej Białkowskiuczestniczyć w życiu naukowym III Rzeszy, musieli złożyć pewne ideologiczne kontrybucje. Część z nich wynikała jednak raczej z pobudek oportunistycznych niż istotnie ideowych, a i te ostatnie nie zawsze dokładnie odpowiadały intencjom kuratora Streita i jego mocodawców. Zasadnicze linie podziału wynikały z faktu, że główny trzon poznańskiej uczelni stanowili naukowcy z krajów bałtyckich zawdzięczający to w dużej mierze polityce personalnej Reinharda Wittrama. Ważnym w tym kontekście jest fakt, że Niemcy bałtyccy, choć często w większym lub mniejszym stopniu identyfikowali się z ruchem nazistowskim, nadawali jednak dość swoistą interpretację ideologii narodowego socjalizmu. Przykładem może być sam Wittram, który wprawdzie podzielał nazistowską ideologię rasy panów, ale raczej w sensie kulturowej wyższości Niemców nad narodami słowiańskimi czy bałtyckimi, natomiast zasadniczo obcy mu był rasistowsko-biologistyczny antysemityzm czy antypolonizm. Istotne znaczenie miało też poczucie tożsamości Niemców bałtyckich, którzy uważali się za elitę i nośnik kultury w Europie Wschodniej od czasów Zakonu Krzyżackiego nie tylko wobec Słowian, ale także zamieszkujących ten obszar grup etnicznie niemieckich. To zaś było sprzeczne z unifikacyjnymi i egalitarystycznymi dążeniami narodowego socjalizmu. Takie selektywne i elitarystyczne podejście Niemców bałtyckich do nazizmu było solą w oku dla Niemców pochodzących z Rzeszy, nie tylko dla tych, którzy uważali się za prawdziwych nazistów, ale też dla tych, którzy chcieli uciec z frontu i znaleźć w Poznaniu spokojną niszę, aby przetrwać wojnę. Te ostatnie postawy nie były wcale odosobnioneJ bo - choć brzmi to jak paradoks - właśnie pod propagandowo najjaśniejszą latarnią było najciemniej i można się było najlepiej schować. Przykładowo można tu wymienić historyków Leonida Arbusowa czy Herberta Ludata. Ich prace z okresu wojny trudno określić mianem nazistowskich, poza pewnymi koncesjami wynikającymi z funkcjonowania na nazistowskiej uczelni. Osobną w ogóle kwestią jest wartość powstających na poznańskim Uniwersytecie Rzeszy prac i badań. Duża ich część odpowiadała na ideologiczne zapotrzebowanie nazistowskiej władzy, np. prof. Politechniki Gdańskiej Georg Blohm pisał o "odbudowie" rolnictwa na zajętych zachodnich ziemiach Polski, postulując całkowite wysiedlenie mieszkających tu jeszcze Polaków/ w czym wspierał go geograf, prorektor uniwersytetu Walter Geisler prowadzący rozważania o "pragermańskim" charakterze krajobrazu Wielkopolski. Jednak inaczej już można spojrzeć na powołanie specjalnej komórki mającej się zająć przeciwdziałaniem procesowi stepowienia Wielkopolski, choć właściwie nie rozpoczęła ona nawet działalności, gdyż mający jej przewodniczyć prof. E Reu służył w Wehrmachcie (im bliżej końca wojny, tym było to bardziej typoweJ paraliżując ostatecznie funkcjonowanie uczelni). Z kolei psycholog prof. Rudolf Hippius przeprowadził wraz z J. Guntherem badania "woli osadniczej" wśród niemieckich żołnierzy, z których wynikało, że jedynie co piąty byłby skłonny osiedlić się na ziemiach wschodnich, a aż 70% opowiedziało się za pozostawieniem tu ludności polskiej24. Również wśród studentów napotkać można różne postawy: od skrajnie antypolskich i antysemickich do nawet pewnej fascynacji różnorodnością etniczną Europy Środkowo-Wschodniej.

Ta ostatnia postawa było oczywiście o wiele rzadsza, jednakże miała miejsce.

Przykładem mogą być kierowane w Rydze przez Wittrama praktyki studentów poznańskich, którzy w badaniach zawartych w pracach seminaryjnych doszli do wnioskuJ że to nie Łotysze i Estończycy ulegali rzekomo wyższym kulturowo wpływom niemieckim, ale wręcz przeciwnie: prości Niemcy bałtyccy asymilowali się bardzo szybko, przyjmując tożsamość łotewską lub estońską. Nie powinniśmy zapominać, że okres działalności Uniwersytetu Rzeszy w Poznaniu był bardzo krótki, obejmował niespełna cztery lataJ a nawet mniej, zważywszy na fakt, iż w semestrze zimowym 1944/45 uczelnia właściwie zaprzestała działalności: spora część kadry naukowo-dydaktycznej i studentów przebywała na froncie, a cif którzy pozostali na miejscu, zamiast zajęć kopali rowy przeciwczołgowe. Ostatnim akordem był udział kadry poznańskiej uczelni w ucieczce - ewakuacji ludności niemieckiej i władz hitlerowskich 20 stycznia 1945 r.

W tym momencie warto zadać pytanie o rolę epizodycznego doświadczenia poznańskiego Uniwersytetu Rzeszy w niemieckim życiu naukowym. Jest to z pewnością fragment szerszego problemu kompromitacji niemieckich elit w dobie narodowego socjalizmu, czego poznańska uczelnia rzeczywiście - przynajmniej w niektórych aspektach - okazała się "wzorcowym" przykładem.

Nie sposób przy tym przeoczyć faktu, że wielu profesorów z Poznania zrobiło karierę w Niemczech Zachodnich, by wymienić Reinharda Wittrama, Wernera Conze czy Herberta Ludata. Ciekawy jest fakt, że totalitarne doświadczenie wojny wpłynęło na ukształtowanie się ich liberalnych postaw po 1945 rokuJ czego chyba nie sposób złożyć na karb czystego oportunizmu i przystosowania do nowej sytuacji. Wittram otwarcie i odważnie przyznał się do swego "grzechu", jak często podkreślał - kolaboracji z nazizmem, zaś jego ostatnia wersja książki Baltische Geschichte. Die Ostseelande Livland, Estland, Kurland 1180-1918 (G6ttingen 1954)/ do dziś uchodzi za dzieło podstawowe w tym zakresie. Z kolei niektórzy z jego kolegów położyli podwaliny pod zbliżenie polsko-niemieckie i wychowali nowe kadry propolsko nastawionych naukowców następnego pokolenia. Uczniem Conzego i Ludata jest np. Klaus Zernack, bardzo dobrze znany historiografii polskiej, wyróżniony tytułami doktora honoris causa Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu i Uniwersytetu Warszawskiego za wielki wkład w badania nad historią Polski, Niemiec i Rosji. Tak oto historia ironicznie podsumowała dążenia i usiłowania przyświecające twórcom poznańskiego Uniwersytetu Rzeszy.

PRZYPISY:

1 Tekst jest fragmentem mojej pracy doktorskiej obronionej na Uniwersytecie Europejskim Viadrina we Frankfurcie nad Odrą w czerwcu 2009 r. B. Białkowski, Utopie einer besseren Tyrannis. Deutsche Historiker an der Reichsuniversitiit Posen (1941-1945), Frankfurt nad Odrą, manuskrypt.

2 Deutsche Ostforschung und polnische Westforschung im Spannungsfeld von Wissenschaft und Politik. Disziplinen im Vergleich, Hrsg. Jan M. Piskorski, J6rg Hackmann, R. Jaworski, Osnabruck [i in.], 2002; J .M. Piskorski, Volksgeschichte a la polonaise. Vom Polonozentrismus

Błażej Białkowski

im Rahmen der sogenannten polnischen Westforschung, [w:] Volksgeschichten im Europa der Zwischenkriegszeit, Hrsg. Manfred Hettling, Gattingen 2003, s. 239-271. 3 r Ritterbusch, Idee und Aufgabe der Reichsuniversitiit, Hamburg 1935.

4 Szerzej na ten temat: B. Białkowski, Die Reichsuniversitiit Posen aIs Paradeexempel der "Verreichlichungspolitik Jl des Reichsministeriums fur Wissenschaft, Erziehung und Volksbildung, [w:] Christian Baechler, Franfois Igersheim, Pierre Racine, [wyd.]: Les Reichsuniversitiiten de Strasbourg et de Poznan, Strasbourg 2005, s. 47-65. 5 B. Piotrowski, W służbie rasizmu i bezprawia. Uniwersytet Rzeszy w Poznaniu (1941-1945), Poznań 1984, s. 31.

6 Tamże, s. 33.

7 Ostatnio na ten temat: A. Rybicka, Instytut Niemieckiej Pracy Wschodniej: Kraków 1940-1945, Warszawa 2002.

8 B. Piotrowski, op. cit., s. 36.

9 'I Wróblewska, Uniwersytety Rzeszy w Poznaniu, Pradze i Strassburgu jako model hitlerowskiej szkoły wyższej na terytoriach okupowanych, Toruń 1984 (wyd. 2. Toruń 2000), s. 78. 10 Eine wehrhafte Burg deutschen Geistes - Feierliche Eroeffnung der Reichsuniversitaet Posen durch Reichminister Rust,,,Ostdeutscher Beobachter", nr 117 z 28 IV 1941 r. 11 B. Piotrowski, op. cit., s. 38.

12 Cyt za: B. Piotrowski, op. cit., s. 39.

13 Archiwum Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, 78/329; B. Piotrowski, op. cit., s. 39.Warto zauważyć, że spośród 234 naukowców, przedstawicieli nauk biologicznych, członków NSDAB w 1930 r. wstąpiły do niej tylko trzy osoby. Por. U. Deichmann, Biologists under Hitler, Cambridge Mass., 1996, s. 62.

14 B. Piotrowski, op. cit., s. 41.

15 'I Wróblewska, op. cit., s. 43.

16 Tamże, s. 41-42.

17 B. Piotrowski, op. cit., s. 42.

18 'I Wróblewska, op. cit., ss. 168-170, 173; B. Piotrowski, op. cit., s. 44-45. Dane tych autorów różnią się w szczegółach. 19 Tak w artykule Auch die Hochschule steht im Volkstumkampf, "Ostdeutscher Beobachter", nr 353 z 21 XII 1941 r. 20 Por. B. Białkowski, Reichsstiftung fur deutsche Ostforschung in Posen, [w:] Handbuch der volkischen Wissenschaften, pod red. I. Haar, M. Fahlbusch, Munchen 2008, s. 556-562. 21 Por. B. Białkowski, Reinhard Wittram an der "Reichsuniversitiit Posen JI. Die Illusion einer baltischen Variante des Nationalsozialismus, [w:] Deutschbalten, Weimarer Republik und Drittes Reich, Bd. 2, pod red. M. Garleffa, KaIn 2008, s. 353-384.

22 R. Wittram, Der Deutsche aIs Soldat Europas. Posen 1943 (== Reichsuniversitat Posen, Vortrage und Aufsatze, H. 2).

23 K.M. PospieszaIski, Z pamiętnika profesora "Reichsuniversitiit Posen" "Przegląd Zachodni', 1/2 (1955), s. 288; G. Aly, Das Posener Tagebuch des Anatomen Hermann Voss, [w:] Biedermann und Schreibtischtiiter. Beitriige zur nationalsozialistischen Gesundheits- und Sozialpolitik, Bd. 4, Berlin: Rotbuch - Verlag 1987. Do przykładu Vossa odwołuje się także Ch. Pross, Nazi Doctors, German Medicine and Historical Truth, [w:] The Nazi Doctors and Nurmberger Code, New York, s. 34-35; J.M. Piskorski, Die Reichsuniversitiit Posen (1941-1945), [w:] Nationalsozialismus in den Kulturwissenschaften, Bd. 1. Fiicher - Milieus - Karrieren, Gattingen 2004, s. 241-271.

24 Na badania Hippiusa zwrócił uwagę B. Piotrowski, op. cit., s. 80.

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania 2009 Nr3; Okupacja 2 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry