PŁYTA GROBOWA Z XV 7 I W. BISK. CZAKNKOWSKIEGO 17. A

Kronika Miasta Poznania: miesięcznik poświęcony sprawom kulturalnym stoł. m. Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1923.09.30 R.1 Nr9/10

Czas czytania: ok. 6 min.

1 członkostwo w cechu murarskim. Przedewszystkiem jednak pracował nad grobowcem biskupa Czarnkowskiego i to jest sprawa, która przez dłuższy czas przed lwowskim urzędem radzieckim się toczy. Pokazuje się. że biskup Czarnkowski., jeszcze przed swoją śmiercią, (1' 1562) zamówi! u artysty swój grobowiec, jak to zresztą było naówczus w zwyczaju, (idzie sie z nim Spotkał, nie wiadomo, ale chyba nie we Lwowie, gdyż wtedy jeszcze Czapki zapewne tu nie było. Możliwe, że rzeźbiarz holenderski jadąc od strony Gdańska w głąb Polski, wstąpił do Czarnkowa i I u zastawszy chorego biskupa, wziął od niego zamówienie i zadatek. Dość że osiedliwszy sie we Lwowie jeszcze w 1569. ;> zatem w 7 lat po śmierci biskupa, nie miał grobowca skończonego. Nie wiedział jednak, że biskup przed śmiercią w testamencie swoim o nim pamiętał i że egzekutorowie tego testamentu również o nim nie zapomnieli. Egzekutorami byli rodzeni bracia zmarłego, dygnitarze wielkopolscy jak: Piotr Czarnkowski starosta poznański i babimojski, Wojciech <V.arnkowski. starosta śremski i kościański, wreszcie Stanisław Czarnkowski. Ci. nie mogąc doczekać się grobowca, wysyłają do Lwowa 1569 r. swego pełnomocnika Stanisława Targowickiego. aby zaskarżył przed Pada artystę i zmusił go do odstawienia zamówionego dzieła. Presja w ten sposób wywarta miała rzeCZYWISCle dodatni rezultat. Nietylko urząd radziecki, ale i cech murarski, do którego Czapka l należał, zmuszają go do roboty, a kilku jego kolegów, mistrzów 7 cechowych ręczy wobec wymienionego pełnomocnika, że grobowiec, który zresztą ma być już gotów, artysta sam odwiezie i ustawi w kościele czarnkowskim, a to pod grzywną 300 talarów. Czarnkowskim to jednak było za mało. Jeszcze tego samego 1569 roku wysyłają drugiego pełnomocnika do Lwowa. Melchiora Osmólskiego, który nie zadawalnia się poręką mistrzów' cechowych, lecz bieize poręke od jednego znajpoważniejszych rajców i obywateli miejskich Wolf-Szolca z zapewnieniem, że rzeźbiarz na każde żądanie się stawi. Rzeczywiście po kilku miesiącach, z wiosną 1570 żądają Czarnkowscy od Szolca osobistego dostawienia artysty w ciągu 6 tygodni z powodu, że mimo pobranej sumy pieniężnej, roboty jeszcze nie dostarczył. Na tętn urywają się zapiski archiwalne lwowskie w tej tak ciekawej sprawie. Artysta, który przez 8 lat zwlekał z odstawieniem zamówionej pracy widocznie był albo niesłowny, albo co

KRONIKA MIASTA POZNANIAprędzej, nie byl w stanie wywiązać s'ę z swego zadania. Transport grobowca marmurowego ze Lwowa, do Poznania, wynajem wozów, koni i ludzi w lak uciążliwą podróż nie należał wówczas do rzeczy łatwych, i mało kosztownych. To było pewnie powodem, że dopiero pod przymusem i to ostatecznym artysta podjął się tego. Urwanie bowiem sprawy tylko tak można sobie tiomaczyć. grobowiec bowiem, jak to z aktu poręki mistrzów cechowych WIdać, był już wówczas gotów lub prawie na ukończeniu. Przypuszczam, że mimo wszystko grobowiec nie /ostał 1 nie jest wykończony. Jest on przedewszystkiem zanadto skromny. Twarz pełna, bez wyrazu, ornat i szaty bez najmniejszych ozdób, rama szeroka, ale bez zwykłego na niej napisu. Drobny, bardzo płaski ornament na albie między stopami jest wskazówką, że artysta myślał w ten sposób i inne miejsca ozdobić, zwłaszcza krzyż szeroki na ornacie, który oto się wprost doprasza. Zapiski lwowskie mają pewne niedomówienia i pewne szczegóły, wymagające interpretacji. Oto nigdzie nie mówią dla kogo biskup ten grobowiec zamawiał i kto ma być na grobowcu rzeczonym wyobrażony, czy biskup sam. czy jego rodzice, czy też jolo poprzednik na katedrze. Wobec tego jednak, że biskup w chwili · 'umawiania był ciężko chory i wobec panującego wówczas zwyczaju, zamawiania grobowców dla siebie jeszcze za życia, nie może ulegać wątpliwości, że to biskup na rok przed śmiercią o swoim własnym pomyślał grobowcu. Poszedł tu w ślady Seweryna Bonara v Krakowa albo arcybiskupa dana Łaskiego, który sobie aż w Ostrzyhomiu na Węgrzech zamawiał grobowiec. Drugi szczegół, jaki w dokumentach czytamy odnosi się do Czarnkowa. J ak z aktów wynika grobowiec, rzeczony przeznaczony miał być do Czarnkowa i w tamtejszym kościele miał go artysta ustawić. Łoziński przypuszcza, że to omyłka albo lapsus pisarza; który słysząc ciągle nazwisko panów z Czarnkowa, był przekonany, że i pomnik do tego miasta jest przeznaczony. Możliwem jest jednak i to, że biskup przebywając przeważnie w Czarnkowie na łonie rodziny i tu w ostatnich latach życia będąc chorobą złożony, chciał być tu pochowany i w tutejszym kościele mieć swój grobowiec. Niestety nie dochował się jego testament, któryby tę sprawę wyjaśnił. Faktem jest, że w Czarnkowie żadnego pomnika biskupiego nie ma, a w Słowniku geograficznym dziwi się nawet autor, że wogóle fara czarnkowska żadnych pomników potężnego swego rodu nie posiada. Nie ulega zatem wat

płiwości, że pomnikiem zamówionym pMzez biskupa Czarnkówskiego, a wykonanym przez Czapkę we Lwowie, jest grobowiec z katedry poznańskiej. Trudno b owiefti było stawiać grobowiec w Czarnkowie, skoro ciało zmarłego już dawno przeniesiono do Poznania. Za ciałem musiał i pomnik stanąć w katedrze poznań; skiej. Ustawienie tego pomnika musiało nastąpić najpóźniej w leCIe 1570 r.

Pytanie, co się stało z mistrzem, pozostaje na razie otwarte.

NI< pewnem jest nawet, czy wrócił po tej podróży do Lwowa, są · bowiem pewne dane-, że osiedlił się potem w Krakowie, przynajmniej na czas niejaki. W księgach cecliu murarskiego w Krakowie obejmującego jak wiadomo i rzeźbiarzy, znalazł W. Wdowiszewski pod r. 1576 wiadomość o osiadłym w podwawelskim grodzie mistrzu Hermanie Czapce że Lwowa, który ma nawet 2 uczniów w swoim warsztacie. J ak sądzi Łoziński, pracował wówczas artysta ten nad marmurowe mi stallami do kościoła O O. Dominikanów, które potem przeniesione zostały do kościoła św. Idziego w Krakowie. W 1582 r. widzimy go znowu we Lwowie z powrotem.

Kwest ja. czy artysta ten nie zostawił więcej dziel swego dłuta, w Wielkopolsce, jest ciągle otwarta i warta zbadania. Pomników bowiem podobnego kształtu i stylu znalazłoby się może więcej. Niektórzy zestawiają ze sobą dwa grobowce, rzeczywiś'ie podobne, w katedrze poznańskiej. Czarnkowskiego i Seb'. Iwanickiego, również biskupa poznańskiego, zmarłego jednak znacznie wcześniej, bo 1544 r. Co przy zestawieniu takiem jednak tuLrza. to fakt, że płyta grobowca Branickiego jest daleko więcej artystyczna, bardziej ozdobna i lepiej opracowana aniżeli płyta Czarnkowskiego. Pewne szczegóły n. p. ręce. budowa pastorału, podu szek etc. są pokrewne, całość jednak świadczy mojem zdaniem, że to dwaj zupełnie różni artyści wykonali te pomniki, i że wśród nich Herman Czapka nic wybił się talentem ponad drugiego. Przy sposobności niech mi wolno będzie zaznaczyć, że grobowiec Branickiego, jak to widać po herbie, odwrotnie jest ustawiony i w przeciwną powinien być odwrócony stronę. Poznań. 27. IX. 23.

Dr. Al O u m o w sk i.

-i.

KRONIKA MIASTA POZNANIA

NOC Z 1 NA 2 STYCZNIA 1848 II.

W KAPLICY KRÓLÓW MIECZYSŁAWA I BOLESŁAWA W POZNANIU.

A więc działo się to 80 lat temu. Zapadał wieczór dnia. W którym wpuszczono do podziemi katedry poznańskiej zwłołci wybit· hego arcybiskupa. Marcina Dunina. Gdy już tłumy wiernych, które uczestniczyły w smutnym obrządku, rozeszły się. doszły uszu zakrystjana katedralnego jakieś odgłosy ze Złotej Kaplicy Katedry, w której spoczywają zwłok; naszych pierwszych władców, i w której stoją ich pomniki, ulane pizez (hrystjana Rnucha. Pomniki te przedstawiają tych królów rozmawiających ze sobą. Bolesław Chrobry, ożywamy, przekłada coś ojcu swemu. Mieczysławowi, a ten słucha w zamyśleniu. Zakrystjan podszedj więc do kaplicy, i usłyszał Orła Białego, rozmawiającego z Mieczysławem i Bolesławem. Rozmowa trwała całą noc. i ustała dopiero, gdy nazajutrz rano wierni znowu zaczęli się schodzić na nabożeństwo. Zakrystjan usłyszał wtedy tylko szum skrzydeł oddalającego SIę ptaka, i cisza grobowa zaległa znowu Kaplicę Złotą.

To, co usłyszał i zapamiętał, zakrystjan spisał i przesłał wydawcy czasopisma .. Teraźniejszość i Przyszłość", S. Ołuwezyńskiemu w Paryżu, który to wydrukował w pierwszym zeszycie swego pisma. Wydawca znai zakrystjana jeszcze z powstania listopadowego, w którem obaj brali udział. Rozmowa Orła Białego z Mieczysławem i Bolesławem tyczy wyłącznie prawie Poznania i Wit Ikopolski. W rozmowie najczęściej zabiera głos Bolesław Chiohry. gniewny, surowo nadzwyczaj sądzący Wielkopolskę. Mieczysław przemawia rzadziej, a zawsze by łagodzić surowy sąd .swego syna. Bolesław Chrobry pozostaje jednak nieubłaganym, i raz zwraca się do ojca nawet z lekką Wymówką': ,.Miłość twa dla tego plemienia, któreś światłem boskiem obdarzył, pobłażającym cię robi. - miłość zaś moja ku niemu surowym mi być raczej nakazuje, bo w tein widzę jedynie jego dobro - jego odrodzenie. ,,- Orzeł Biały przybywa z Emigracji, z Francji, wygłodzony i wynędzniały, i pyta królów, ezyby tu, w Poznaniu, nie znalazł czego, coby go pokrzepiło. Wobec tego Bolesław Chrobry, "który tu od tylu spoczywa wieków", podejmuje się przedstawić Ortu ówczesny stan Wielkopolski; A dła tein lepszego zrozumienia teraźniejszości uwzględnia dość obszernie także przeszłość. Omówiwszy po krotce czasy najdawniejsze, podział państwa przez

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania: miesięcznik poświęcony sprawom kulturalnym stoł. m. Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1923.09.30 R.1 Nr9/10 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry