"REZYDENCJA FUHRERA" NA WSCHODZIE.

Kronika Miasta Poznania 2009 Nr2; Okupacja 1

Czas czytania: ok. 24 min.

Zamek Cesarski w Poznaniu 1939-1945 1

HEINRICH SCHWENDEMANN

W pierwszym dziesięcioleciu XX wiekuJ w okresie nasilenia polsko-niemieckiego konfliktu narodowościowego w Rzeszy cesarskiej niemiecko-pruska administracja zdecydowała o budowie przy zachodnim wjeździe do stolicy Prowincji Poznańskiej zespołu budynków w stylu wilhelmińskim mającego swym monumentalizmem uświadamiać codziennie polskiemu społeczeństwu Poznania niemiecką hegemonię. Tym samym na rozległym terenie wokół wielkiego placu z pomnikiem Ottona von Bismarcka w centralnym punkcie niemiecka polityka prowadzona wobec polskiego społeczeństwa osiągnęła architektoniczną apoteozę. Środek ciężkości tego założenia stanowił olbrzymi Zamek Cesarski Wilhelma II, kolosalna, neoromańska budowla z blisko 600 pomieszczeniami wzniesiona w latach 1905-10 przez Franza Schwechtena. Wyłącznym zadaniem owej "warowni niemieckości" było demonstrowanie niemieckiego prawa do panowania na tym obszarze 2 . Jednak dni pruskiego panowania w Poznaniu były już policzone: wraz z odrodzeniem się państwa polskiego poznański zamek - symbol obcej władzy, jak schillerowski Zwinguri, stał się symbolem niezawisłości Polaków wobec Niemców. Część pomieszczeń zamkowych zajął nowo powołany uniwersytet, natomiast cesarskie apartamenty mieszkalne stały do dyspozycji polskich prezydentów państwa podczas ich pobytów w Poznaniu. Kiedy 10 września 1939 r. oddziały Wehrmachtu wkroczyły do Poznania, niemieccy okupanci natychmiast urządzili w zamku centralę dowodzenia. Miejscowy dowódca wojskowy gen. von Vollard-Bockelberg wprowadził się do zamku razem z Arthurem Greiserem mianowanym przez Hitlera szefem administracji cywilnej. Greiser, będący pod wrażeniem wilhelmińskiej budowli, przedłożył Hitlerowi jej fotografie i plany. Również Fuhrerowi zaimponował ten "wielki

Heinrich Schwendemann

pomnik architektury". We wrześniu 1939 roku zadecydował, że "wspaniałomyślnie" każe go przebudować na jedną ze swoich rezydencjP. Hitler, uważając się za naczelnego architekta mającej powstać za jego życia "Wielkogermańskiej Rzeszy" i chcąc zapisać się w historii jako "największy budowniczy wszech czasów" / zaplanował wzniesienie w Berlinie i w innych niemieckich miastach olbrzymich budowli reprezentacyjnych, które "podobnie jak katedry naszej przeszłości [miały] wybijać się w tysiąclecia przyszłości"4. Świadczące o manii wielkości projekty architektoniczneJ jak np. przebudowa Berlina na stolicę świata Germanię w preferowanym przez Hitlera monumentalnym stylu neoklasycyzmu, odzwierciedlać miały pretensje do wszechpanowanias. Hitler dystansował się jednak od monarszej architektury swych poprzedników.

W oficjalnych mowach wciąż podkreślał, że jest zbyt dumny, by wprowadzać się do "dawnych zamków", że "ma ambicje, by nowej niemieckiej Rzeszy Ludowej wystawić budowle, których w porównaniu z budowlami wzniesionymi przez wcześniejszych władców nie musiałby się wstydzić"6. To, że w przypadku Poznania Hitler był gotów odejść od tej zasady i zamieszkać właśnie w zamku Wilhelma II, władcy, któremu zarzucał nie tylko polityczną nieudolność, lecz także zły gust artystyczny, wiązało się z ważnym, politycznym przesłaniem poznańskiej "warowni" / owego kamiennego symbolu niemieckich roszczeń do panowania nad Polską. Zamek Cesarski i sąsiadujące z nim budowle unaoczniały jednocześnie kontynuację polityki germanizacyjnej na Wschodzie, uchodziły za "kamiennych świadków przeszłości [...]/ silnych i świadomych siebie w ciągu skierowanego przeciw nim 20-letniego [polskiego] naporu"7. Przywódcy nazistowscy nie bez racji szukali korzeni własnej, rasistowskiej polityki narodowościowej w polityce wschodniej czasów cesarstwa. Jej elementy - polityka językowa i szkolna, walka z Kościołem, ekonomiczne wypieranie Polaków poprzez politykę osadniczą - przejęte zostały od razu we wrześniu 1939 roku i z bezprzykładnym radykalizmem zastosowane wobec polskiego społeczeństwa i żydowskiej mniejszości. Na początku października 1939 roku Hitler podjął decyzję, że Poznań ma zostać stolicą nowego okręgu Rzeszy - Kraju Warty. Powołany na namiestnika Rzeszy i gauleitera Arthur Greiser, pchany pozbawioną skrupułów ambicją i żądzą władzy, przystąpił od razu, w ścisłej współpracy z aparatem terroru SS Heinricha Himmlera, do przeprowadzania z prymitywną brutalnością germanizacji podległego mu terytorium. Etniczne "uprzątanie terenu" miało doprowadzić w ciągu 10 lat do "oczyszczenia" nowego okręgu Rzeszy z wszystkich "obcych nacji" / przy jednoczesnym osiedleniu tu milionów Niemców.

Gdy w pierwszych miesiącach okupacji terror wobec Polaków i Zydów przybierał na sile, Greiser i jego sztab urządzali się w nowej stolicy okręgu Rzeszy. W Poznaniu, w którym w chwili wkroczenia Wehrmachtu mieszkało ok. 3 tys.

Niemców (1/3% mieszkańców miasta), tworzono administracyjne struktury dla polityki germanizacyjnej następnych lat. Zamek poznański przewidziany był zarówno na centrum polityczneJ jak i punkt reprezentacyjny zaanektowanych

Ryc. 1. Widok na zamek od strony Akademii Królewskiej (Collegium Minus), pocztówka z lat 30. XX w. Ze zb. Biblioteki Uniwersyteckiej (dalej: BU).

polskich obszarów zachodnich. W związku z tym Hitler zlecił swojemu przyjacielowi Albertowi Speerowi przeprowadzenie przebudowy zamku na "rezydencję Fuhrera i gauleitera". Speer przekazał to zlecenie liczącemu zaledwie 32 lata architektowi Franzowi B6hmerowi, znajomemu z czasów studenckich, który od 1933 roku wybudował dla państwa i partii szereg budowli, wśród nich amfiteatr Thingstatte na Górze św. Anny na Górnym Śląsku. Po tymf jak 15 listopada 1939 r. Speer i B6hmer wspólnie z Greiserem dokładnie obejrzeli zamek, B6hmer przystąpił niezwłocznie do wykonania planów. Neoromańska fasada zamku miała pozostać niezmieniona, jednakże wnętrza budynku chciano gruntownie przebudować w stylu reprezentacyjnej architektury narodowosocjalistycznej, którą Hitler i Speer wspólnie tworzyli od 1933 roku. Zaledwie kilka tygodni później/ pod koniec rokuJ B6hmer mógł już przedłożyć pierwsze szkice projektów. Siłą napędową wszystkich przedsięwzięć związanych z przebudową zamku w latach następnych był Arthur Greiser. Wśród gauleiterów Rzeszy był wprawdzie nowicjuszem, ale osobiście żywił przekonanie o swojej wyjątkowej pozycji: był bowiem jedynym spośród "wiernych wojowników", któremu wolno się było wprowadzić do wspólnej rezydencji z Fuhrerem. Poparcie znalazł w B6hmerze, który koniecznie chciał się wykazać swoim pierwszym wielkim projektem dla Fuhrera. ZnamienneJ jak bardzo Hitler osobiście angażował się w te projekty. Podczas każdej wizyty Greisera w jego kwaterze głównej, gdzie Hitler i jego poznański namiestnik spotykali się w następnych miesiącach w celu omówienia postępów polityki germanizacyjnej i terroru w Kraju Warty jako "okręgu wzorcowego NS", Hitler kazał sobie pokazywać kolejne plany przebudowy. Prawdziwości zapisków Greisera z czerwca 1940 roku o tymf że "projekty przebudowy [...] przedkładane

Heinrich Schwendemann

[były] często Fuhrerowi", który "sam decydował o ich ostatecznym kształcie"8, daje się dowieść krok po kroku na podstawie akt budowlanych. Z kolei Speer, częstokroć biorący udział w tych rozmowach, pozostawał w ciągłym kontakcie ze swoim przebywającym wówczas w Poznaniu kolegą, architektem B6hmerem. W ten sposób wiosną 1940 roku plany przebudowy zamku były w większości gotowe. Hitler chciał zamieszkać w apartamentach cesarskich na pierwszym piętrze; prywatne pokoje cesarza miano przekształcić w jego prywatne refugium, pokoje przyjęć i pracy Wilhelma II zamieniono na pomieszczenie mieszkalne i jadalnię na oficjalne przyjęcia. Drugie piętro zamku przewidziano na siedzibę urzędu gauleitera; "mały Fuhrer" zamieszkać miał piętro nad "dużym". Szczególnie znaczące były te zmiany, które w myśl planów Hitlera i jego architektów miały demonstrować władzę Fuhrera. Przejazd w wieży przebudować miano całkowicie w stylu neoklasycystycznym, a pompatyczne "schody Fuhrera" prowadzić miały do pokojów przyjęć i gabinetu Hitlera. Zaplanowano również zlikwidowanie kaplicy Wilhelma II w wieży, by na jej miejscu zbudować "pokój pracy Fuhrera" wraz z "balkonem Fuhrera". Cóż mogłoby bardziej symbolizować pseudoreligijne roszczenia narodowego socjalizmu, jak Fuhrer wychodzący z gabinetu na balkon i ukazujący się "współziomkom" jako "zbawiciel" mas? Wilhelmińska część reprezentacyjna uzyskać miała - dzięki monumentalnemu portalowi i okazałym schodom - całkowicie nowy charakter, a wielkich wymiarów Salę Tronową Wilhelma II zamierzano przekształcić w salę paradną przeznaczoną na wielkie przyjęcia. Przewidziane były ponadto pomieszczenia dla "osób towarzyszących Fuhrerowi", biura urzędu gauleitera, kasyno, schron przeciwlotniczy/ a na poddaszu prywatne mieszkanie Greisera. W ten sposób liczący 600 pomieszczeń zamek Wilhelma II miano całkowicie przykroić do potrzeb władzy i reprezentacji nazistowskich okupantów. Wybiegając nieco ponad to/ B6hmer sporządził plany wzniesienia w późniejszym okresie obok zamku, siedziby władzy partyjnej, podobnych rozmiarów neoklasycystycznego budynku Nowej Kancelarii Rzeszy jako siedziby Urzędu Namiestnika Rzeszy, a więc władzy państwowej. Oba kompleksy planowano połączyć, by w ten sposób pokazać, że państwo i partia w Kraju Warty jako wzorcowym okręgu Rzeszy stanowią jedność.

II Od jesieni 1939 roku do wiosny 1940 roku Greiser rezydował na zamku i urządzał w nim przyjęcia. 2 listopada 1939 r. w ozdobionej swastykami Sali Tronowej Wilhelma II Greiser oficjalnie wprowadzony został przez ministra spraw wewnętrznych Fricka na urząd namiestnika i gauleitera. Gdy jednak wiosną 1940 roku koncern budowlany Holzmann AG rozpoczął prace związane z przebudową zamku/ Greiser wraz z całym sztabem przeprowadził się do znajdującego się naprzeciwko budynku dawnego Ziemstwa. Teren zamkowy opasano płotem, a wokół wieży i części z Salą Tronową ustawiono rusztowania. Przebudowa budynku na "zamek Hitlera" w dużej mierze realizowana była rękoma polskich robotników.

Do 1944 roku pracowało przy niej bez przerwy, dzień i noc, 400 do 500 osób.

Na początku usunięto cenneJ wilhelmińskie wyposażenie wnętrz, symbole religijneJ kaplicę wraz z przylegającą do niej apsydą, mozaiki, obrazy i rzeźby średniowiecznych cesarzy i świętych. Hitler kazał usunąć wszystko to/ co mogłoby go w jakikolwiek sposób ukazać jako kontynuatora chrześcijańskiego średniowiecza lub łączyć z mało przez niego poważanym Wilhelmem II. Pozostawiono jednak figury rycerzy zakonnych flankujące zegarową wieżę.

Nic dziwnego, przecież niemieckie zakony rycerskie uchodziły za historyczny przykład zdobywania przemocą Wschodu. Wyrzucono również architektoniczne elementy dekoracyjneJ które Wilhelm II kazał umieścić jako reminiscencje swych wypraw do krajów północnych. Nasycone elementami germańskimi wyposażenie wnętrz wilhelmińskiej budowli mogłoby imponować Hermannowi G6ringowi, ale nie Hitlerowi pragnącemu przekształcić zamek na wzór swoich rezydencji w Berlinie, Monachium i Berchtesgaden. Mylił się jednakże minister propagandy Joseph Goebbels, który po obejrzeniu zamku zimą 1939 roku zapisał w swoim dzienniku, że "po drobnych korektach da się z zamku jeszcze zrobić coś użytecznego"9. Z "korekt" zamku poznańskiego wyrósł bowiem kosztowny projekt budowlany, gdyż nakaz Hitlera, by zamek przebudować "na wielką skalę" / wymagał wielkich nakładów. Koszty przebudowy zamku, obliczone wiosną 1940 roku na 4/5 mln marek, musiano wciąż na bieżąco podwyższać nie tylko ze względu na ciągłe zmiany, których życzył sobie Hitler. W czerwcu 1940 roku liczono się już z wydaniem na ten cel 7 mln marek. Dlatego już wiosną 1940 roku wybuchł zażarty spór o finansowanie projektu.

Powodem było to/ że B6hmer, powołując się na "rozkaz Fuhrera", zlecił firmie Holzmann pierwsze prace na zamku, nie czekając, aż zostaną zatwierdzone plany/ ani też wyjaśniona kwestia finansowa. Ponadto pozawierał z firmami pierwsze umowy. Nowo utworzony w Poznaniu państwowy urząd budowlany doniósł do odpowiednich organów w Berlinie, którym podlegał, a więc do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Rzeszy i Ministerstwa Finansów, że od marca 1940 roku

Ryc. 2. Panorama miasta z zamkiem cesarskim, widokówka z lat 30. XX w.

Ze zb. BU.

Heinrich Schwendemann

prowadzone są w zamku "nielegalnie" prace budowlane. Wprawdzie Hitler zapowiedział wyłożenie na początek miliona marek z własnych środków, ale na razie do Poznania nie dotarła ani jedna marka. Zaczęły się natomiast gromadzić stosy niezapłaconych rachunków, gdyż minister finansów Rzeszy Lutz Graf Schwerin von Krosigk nie chciał dać wcześniej pieniędzy, aż - zgodnie z obowiązującymi paragrafami prawa budżetowego Rzeszy - nie zostanie zatwierdzony projekt budowlany. W związku z tym Greiser poprosił sekretarza Hitlera Martina BormannaJ by ten wystarał się o "decyzję Fuhrera", by "móc zwyciężyć biurokrację"lo. Po wielu tygodniach próby sił pomiędzy państwową biurokracją a poznańskim urzędem gauleitera 4 lipca 1940 r. Hitler w końcu podjął decyzję. Podniósł kapitał początkowy do 2 mln marek, dokładając milion marek z "prywatnej szkatuły" i kazał przekazać ministrowi finansów Rzeszy, że nie "życzy sobie żadnych problemów". "Jest nie do pomyślenia, żeby architekci mieli mieć jakiekolwiek finansowe trudności z otrzymywaniem pieniędzy na przebudowę w zamku"l1. Było to typowe dla Hitlera podejście do spraw finansowych dotyczących jego projektów budowlanych: "O pieniądzach Fuhrer nie chce mówić. Budować, budować, budować! Pieniądze się znajdą", zanotował Goebbels w swoim dzienniku 12 . Rozkaz Hitlera, by przeforsować poznański projekt, wydany został bezpośrednio po zwycięstwie nad Francją i wiązał się z gigantycznym programem przebudowy, który Hitler zarządził w nocy z 24 na 25 czerwca 1940 r., zaraz po podpisaniu aktu zawieszenia broni. Według jego woli w wielkich miastach niemieckich "wielkość naszego zwycięstwa" odzwierciedlać się miała w monumentalności nowych budowli i w nowo ukształtowanych przestrzeniach urbanistycznych. Planowano, obok "miast Fuhrera": Berlina, Norymbergi, Monachium/ Hamburga i Linzu, przebudować "w wielkim stylu" prawie 50 dużych miast, w tym także ośrodków na podbitych "terenach granicznych", jak Strasburg, Kraków czy Poznań, których śródmieścia miały przybrać kostium narodowosocjalistyczny/ a przede wszystkim zostać całkowicie zgermanizowane. Najwyższą instancją planującą był Hitler, który chciał uwiecznić swoją własną chwałę i chwałę "Germańskiego Imperium" na tysiące lat. W Poznaniu jeszcze w 1940 roku wyznaczony przez Greisera sztab pod kierunkiem inż. Waltera Bangerta rozpoczął planowanie przebudowy polskiego miasta na wzorcowe miasto narodowosocjalistyczne. Ważnym projektem wiążącym się z tym zamiarem była budowa gigantycznego forum (tzw. Gauforum) mającego poprzez pięciokrotnie większą powierzchnię zabudowy usunąć w cień dawne forum wilhelmińskie. Zaplanowany był m.in. nowy dworzec główny, opera na 2/5 tys. widzów oraz "wielka hala" mieszcząca 20 tys. Volksgenossen. W tym czasie Franz B6hmer ukończył plany "rezydencji Fuhrera". Zostały one ogólnie zatwierdzone przez Hitlera, który jednakże zastrzegł sobie prawo do drobnych zmian. W tym też czasie doszedł B6hmerowi konkurent: monachijski architekt wnętrz i protegowany Bormanna Heinrich Michaelis, działający również w Obersalzbergu, otrzymał od Hitlera zlecenie urządzenia apartamentów mieszkalnych i pokojów przyjęć. 7 kwietnia 1941 r. Greiser przedłożył Hitlerowi w Berlinie do zatwierdzenia plany przebudowy fasad - szczególnie nowego portalu wejściowego w częścireprezentacyjnej i "balkonu Fiihrera" na wieży - oraz rzuty poszczególnych pięter. Przy tej okazji Hitler dokonał kilku zmian w pomieszczeniach biurowych i garderobie. Pod koniec kwietnia rozkazał, by zamek "do końca roku był gotowy" 13. Na początku czerwca Greiser i Speer raz jeszcze wyraźnie zwrócili B6hmerowi uwagę, "jak bardzo Hitlerowi zależy, by zamek poznański był wkrótce ukończony"14. W czasie, gdy niemiecka kolej transportowała na wschód dywizję za dywizją na wojnę o Lebensraum ze Związkiem Radzieckim, nagle stało się jasneJ jaką funkcję ma pełnić w przyszłości poznański zamek: miał on być rezydencją Hitlera na terenie nowo podbitego wschodniego imperium oraz reprezentacyjną siedzibą władzy i politycznym centrum decyzyjnym jednocześnie. Sam Greiser nieco później w jednym ze swoich przemówień roztaczał następującą wizję: "Z tego pfalzu [rezydencja cesarska] Fiihrer - otoczony zwycięskimi dowódcami, swoimi ministrami i gronem wszystkich przywódców Rzeszy - odbierać [będzie] parady swoich wiernych [wojsk] i symbolicznie umacniać prawo Rzeszy do naszej przestrzeni życiowej (Lebens- und Schicksalsraum) na Wschodzie"15. Przy innej okazji powiedział: "Fiihrer osobiście podkreślił [...]/ że zatrzyma się tutaj i zamieszkaJ gdy chodzić będzie o ukształtowanie niemieckiej historii na Wschodzie"16. To / że Poznań miał uchodzić za stolicę opanowanego przez Niemców wschodniego imperium, dostrzec można było wyraźnie na innym przykładzie wiosną 1941 roku - wraz z utworzeniem narodowosocjalistycznego Uniwersytetu Rzeszy w budynku wcześniejszej Akademii Królewskiej stworzona miała zostać ideologiczna nadbudowa zdobywania Wschodu. Ponadto w marcu 1941 roku ponownie uroczyście otwarto wybudowany przez Littmanna (w 1910 roku) teatr jako "kulturalny bastion niemieckości". Miłośnik opery, jakim był Hitler, dla którego teatr stanowił nieodłączną część składową "otoczenia dworskiego", zlecił na przełomie 1940 i 1941 roku swojemu operowemu architektowi Baumgartenowi unowocześnienie teatru i zbudowanie "loży Fiihrera". Powstały za czasów cesarstwa rozległy teren pomiędzy zamkiem, teatrem i uniwersytetem od jesieni 1939 roku naziści wykorzystywali przy każdej okazji jako plac defilad i wieców, by na nim demonstrować swą władzę. W tym czasie, zgodnie z zaleceniem Hitlera, bardzo intensywnie kontynuowano prace w zamku. Podczas gdy firma Holzmann AG od początku 1941 roku wykonywała roboty budowlaneJ biura architektoniczne B6hmera i Michaelisa planowały urządzanie wnętrz. Wszystko zaprojektowano na nowo: dywany, oświetlenie, zastawę stołową, serwet y/ zasłony, meble, począwszy od "biurka Fiihrera" / na meblach biurowych skończywszy. W parku przy zamku wykonywano ponadto rozległe wykopy pod budowę "bunkra Fiihrera". Nic dziwnego, że koszty budowy wręcz "eksplodowały". Pod koniec 1941 roku wynosiły one już 17 mln marek. Jednocześnie dla architektów od początku było jasneJ że życzenie Hitlera, by zamek oddano do użytku przed końcem 1941 rokuJ nie jest realne. Dlatego też pod koniec 1940 roku B6hmer oszacował czas prac budowlanych na półtora do dwóch lat. Zaraz po napaści na Związek Radziecki Hitler nie miał czasu interesować się przebudową zamku. Rywal B6hmera Michaelis skarżył się na początku

Heinrich Schwendemann

Ryc. 3. Zamek cesarski i pomnik Wdzięczności zburzony przez Niemców w 1939 r.

widokówka z lat 30. XX w. Ze zb. BUwrześnia 1941 rokuJ że z powodu wojny ze Związkiem Radzieckim "niestety nie miał jeszcze okazji, by przedłożyć plany Fiihrerowi"17. Hitler przebywał wówczas w Wilczym Szańcu w swojej głównej kwaterze wojskowej w Prusach Wschodnich, skąd kierował wojną eksterminacyjną ze Związkiem Radzieckim, wojną, która militarnie przebiegała jednak zupełnie inaczej, niż zaplanowano. Szybkie zwycięstwo na Wschodzie, na które liczono, okazało się iluzją. W grudniu 1941 roku wojska Wehrmachtu zatrzymały się pod Moskwą i odniosły wiele niepowodzeń. Dowództwo niemieckie zmuszone było nastawić się na długą wojnę wyniszczającą. Polecenie przeorganizowania gospodarki wojennej otrzymał architekt Hitlera Albert Speer, którego 8 lutego 1942 r. Fiihrer mianował ministrem uzbrojenia. Speer chwalił się później w swoich pamiętnikach, że od razu cały wysiłek skierował na zahamowanie, dla dobra spraw zbrojeniowych, wszystkich "niepotrzebnych" prac budowlanych, tzn. wymagających dużego nakładu wielkich budowli reprezentacyjnych. Speer przemilczał jednakże, że nie dotyczyło to poznańskiego zamku, gdyż w lutym 1942 roku Hitler zdecydował/ że "pomimo wojennych uwarunkowań" prace mają być kontynuowane 18 . Po ustabilizowaniu się do pewnego stopnia sytuacji na froncie wschodnim, wiosną 1942 roku Hitler ponownie znalazł czas, by zająć się swoją poznańską rezydencją i wydawał dyspozycje, jak mają wyglądać jego prywatne apartamenty. Wykonane przez Franza B6hmera plany klasycystycznego ukształtowania sali paradnej nie znalazły jego uznania. Dlatego też zlecił konkurentowi B6hmera Michaelisowi wykonanie nowych projektów wzorowanych na romańskim stylu budowli. Projekt Michaelisa zatwierdzony został przez Hitlera we wrześniu

1942 roku. W tym samym roku ukończono w zamku "balkon Fiihrera" i portal wejściowy do części reprezentacyjnej oraz rozpoczęto urządzanie wnętrz i klatek schodowych. Im bardziej niekorzystny obrót przybierała sytuacja na frontach, z tym większą krytyką spotykała się wśród Niemców z Poznania kosztowna przebudowa zamku. I chociaż stojący "u wrót" centrum zamek przebudowywany był na oczach wszystkich, w prasi ukazującej się w Kraju Warty od 1939 roku nie wspomniano o tym ani razu. Ze budowano nie tylko dla gauleitera, lecz także dla Hitlera, dało się początkowo wnioskować jedynie pośrednio. Dlatego też można sądzić, że projekt przebudowy zamku od samego początku budził wśród niemieckiej ludności kontrowersje. W szczytowym momencie niemieckich oczekiwań na zwycięstwo na Wschodzie urząd gauleitera po raz pierwszy uchylił nieco rąbka tajemnicy. W "Ostdeutscher Beobachter", poznańskim organie narodowosocjalistycznym/ rozpisany został w sierpniu konkurs rzeźbiarski na marmurowy fryz w zamku. Do wzięcia w nim udziału wezwano wszystkich rzeźbiarzy w Rzeszy, by w ten sposób "również i na polu sztuk plastycznych dokonać ostatecznego przyłączenia rdzennych ziem niemieckich na Wschodzie"19. Opublikowano wówczas plan tzw. Sali Okrągłej pomyślanej jako przedsionek reprezentacyjny sali paradnej. Kiedy jednak perspektywa zwycięstwa na Armią Czerwoną wciąż się oddalała, a krytyczne głosy w kwestii przebudowy zamku bardzo się nasilały, jesienią 1942 roku Greiser w jednym z publicznych wystąpień określił krytykujących jako "małodusznych", a jednocześnie dał wyraźnie do zrozumienia, że w Poznaniu buduje się przede wszystkim dla Fiihrera 20 . W aktach Kancelarii Rzeszy zachował się list pewnego Niemca etnicznego z końca 1942 rokuJ czyli momentu załamania się ofensywy stalingradzkiej, w którym uskarża się on w imieniu "dużej liczby współziomków i członków NSDAP", że "ta zwariowana przebudowa prowadzona jest właśnie w tym czasie": "Już od trzech lat prowadzone są w zamku poznańskim prace związane z przebudową względnie modernizacją gmachu, przy czym setki robotników z branży budowlanej pracują tam bez ustanku dzień i noc, również w niedziele". Ponadto skarżył się na kosztowny styl życia Greisera: "Ludność słusznie pyta się z oburzeniem, dlaczego pan gauleiter buduje sobie za miastem nadzwyczaj kosztowną posiadłość i to w takim czasie, gdzie należałoby myśleć o innych dużo ważniejszych sprawach". W istocie Greiser kazał sobie wybudować nad Jeziorem Góreckim luksusową posiadłość, która, kosztując łącznie 4 mln marek, stanowiła, obok przebudowy zamku, najdroższy projekt budowlany w Kraju Warty. Ponieważ wskutek polityki przesiedleńczej liczba ludności niemieckiej w Poznaniu wciąż rosła, a dla "klasy panów" brakowało odpowiednich mieszkań/ panowało duże niezadowolenie z faktu, że środki budowlaneJ którymi dysponowano, przeznaczano na wznoszenie luksusowych budowli. "Zupełnie jak w domu wariatów" - tyle w podsumowaniu autora listu 21 . Po klęsce stalingradzkiej zimą 1942/43 rokuJ która dla większości Niemców oznaczała koniec nadziei na zwycięstwo, kierownictwo narodowosocjalistyczne zapowiedziało "wojnę totalną", skupienie wszystkich sił na "ostatecznym zwycięstwie". W tym czasie na polecenie Speera wstrzymane zostały wszystkie rea

Heinrich Schwendemannlizacje budowli reprezentacyjnych w III Rzeszy. Jedynie w Poznaniu budowano dalej. Ściągnięto wprawdzie rusztowania z fasad zamku i przerwano prace na zewnątrz, także wykopy pod budowę "bunkra Fiihrera", wszystko po to/ by nie drażnić ludności, jednak we wnętrzu zamku przerwano jedynie czasowo prace przy sali paradnej. Franz B6hmer zgłosił się w lutym 1943 roku "z poczucia obowiązku" / dobrowolnie do Wehrmachtu i we wrześniu tego roku zmarł na skutek odniesionych ran. Jego biuro budowlane i pracownia Michaelisa kontynuowały kosztowną przebudowę wnętrz, ponieważ Greiser niezmiennie dążył do tego, by mimo wszelkich przeciwności prace dokończyć. Wiosną 1943 roku w Berlinie, zarówno w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych Rzeszy, jak i w Ministerstwie Finansów oraz Kancelarii Rzeszy, odezwało się stare ugrupowanie przeciwne poznańskiemu projektowi, żądając wobec trudnej sytuacji wojennej natychmiastowego przerwania drogiej przebudowy zamku. Hitler był jednak innego zdania: 10 maja 1943 r. oświadczył szefowi Kancelarii Rzeszy Heinrichowi Lammerowi, że "apartamenty wodza w zamku w Poznaniu mają być gotoweJ by w każdej chwili można było w nich zamieszkać"22. Dlatego też w listopadzie 1943 roku w Monachium Hitler ponownie dał swojemu poznańskiemu satrapie Greiserowi zielone światło na kontynuowanie prac. W tym czasie coraz trudniejsze stawało się, ze względu na absolutny priorytet przyznany produkcji zbrojeniowej, załatwianie potrzebnych do budowy materiałów oraz zabezpieczenie siły roboczej. Tak więc Urząd do spraw Gospodarki Metalami wzbraniał się przed przyznaniem ich zamkowi i wykorzystaniem "w celach czysto reprezentacyjnych"23. Wszystko szło w kierunku improwizacji: zaprojektowane niegdyś żyrandole musiano wykonać z drewna. Ministerstwo Uzbrojenia z kolei próbowało pozyskać dla przemysłu zbrojeniowego część polskich robotników zatrudnionych w zamku. Bombardowania aliantów także pośrednio wpłynęły na przebudowę zamku w Poznaniu. Podczas nalotów na Monachium, "stolicę" niemieckiego rzemiosła artystycznego od czasów Ludwika II (Bawarskiego), gdzie wykonywano większą część elementów do wnętrz poznańskiego zamku, takich jak meble, drewniane boazerie, porcelanę, zastawy stołowe i oświetlenie, zbombardowana została większość firm. Realizację tych zamówień powierzano więc stopniowo firmom poznańskim. Nic dziwnego, że w ten sposób koszty ponownie "eksplodowały". Na początku 1944 roku wynosiły one ponad 20 mln marek (dzisiaj suma prawie dwudziestokrotnie większa), a do końca 1944 roku wzrosły jeszcze do prawie 25 mln marek. Po zakończeniu jesienią 1943 roku prac w pomieszczeniach urzędu gauleitera, wraz z kasynem i "mieszkaniem gauleitera" na poddaszu, Greiser wraz ze sztabem mógł się wprowadzić w grudniu 1943 roku do zamku. W relacji z początku 1944 roku przekazano: "Wznowiono prace w części reprezentacyjnej zamku i zmierzają one ku końcowi"24. Rzeczywiście, zajęto się wykończeniem pomieszczeń przeznaczonych dla Hitlera. Marmur do wyłożenia "schodów Fiihrera" i "gabinetu Fiihrera" oraz drewniane boazerie przeznaczone dla pokojów przyjęć i mieszkalnego dostarczono wiosną 1944 roku i również wtedy założono. Po zakończeniu prac w głównym trakcie Greiser zarządził podjęcie robót w skrzydle reprezentacyjnym. W swoim otoczeniu uzasadnił to tymfże "Hitler na nowo żywotnie interesuje się zaawansowaniem prac budowlanych i terminem ich ukończenia"25. Tak więc w marcu 1944 roku rozpoczęto wykładanie monumentalnej klatki schodowej w części reprezentacyjnej mozaikami, kamieniem naturalnym i stiukiem oraz prace budowlane przy Sali Okrągłej. Jednak Speer i Ministerstwo Uzbrojenia nie zgodzili się, by Greiserowi nadal dostarczać materiały i siłę roboczą. Przebudowa zamku straciła status "przedsięwzięcia ważnego dla wojny". Wprawdzie w czerwcu 1944 roku Speer obiecał Greiserowi pomoc w organizowaniu wyposażenia dla zamku, jednakże 1 lipca 1944 r. prace w części reprezentacyjnej oficjalnie przerwano.

3 sierpnia 1944 r. wydawało się, że spełniło się jedno z marzeń Greisera: prawie całe przywództwo narodowosocjalistyczne przybyło do Poznania na odprawę gauleiterów i Greiser po raz pierwszy mógł przyjąć swych kolegów w swojej pompatycznej siedzibie. Same obrady - przybyło na nie ponad 100 osób - odbywały się w świeżo ukończonym gabinecie Fiihrera, ale w jakich okolicznościach! Wraz z inwazją aliantów we Francji w czerwcu 1944 roku oraz rozbiciem grupy Armii Środek na froncie wschodnim, co dawało Armii Czerwonej wolną drogę nad Wisłę i do Prus Wschodnich, sytuacja militarna stała się bez wyjścia. Zamach na Hitlera 20 lipca 1944 r. był dramatycznym prze

Ryc. 4. Dawny zamek cesarski przebudowywany na rezydencję Hitlera w 1 połowie la t 40. XX w., pocztówka z zb. BU

Heinrich Schwendemannjawem nasilenia się kryzysowej sytuacji. Goebbels, Speer i D6nitz próbowali wymusić na przywódcach partyjnych przysięgę bezwarunkowej wierności, tak samo Hitler, który 4 sierpnia 1944 r. przyjął swoich paladynów w Wilczym Szańcu. Przy tej okazji z Hitlerem rozmawiał także Greiser, następstwem czego było podjęcie gorączkowych prac w prywatnych apartamentach Fiihrera. Hitler rozważał, lICZY zamek poznański nie mógłby się stać tymczasową siedzibą Kancelarii Rzeszy"26, sytuacja w jego kwaterze głównej w Wilczym Szańcu stawała się bowiem bardzo niepewna, gdyż w każdej chwili musiano się liczyć z uderzeniem Armii Czerwonej na Prusy Wschodnie. W zamku wprawdzie ukończono sypialnię Hitlera, ale on sam już nigdy do Poznania nie przybył. Tak więc Hitler nie skorzystał ani razu ze swojej ostatniej rezydencji, nigdy jej też oficjalnie nie odwiedził. Wprawdzie według wypowiedzi dwóch pracownic z biura architektonicznego B6hmera Hitler był krótko w zamku podczas swojego urlopu 27 , jednak w oficjalnych aktach dotyczących przebudowy zamku ta nieoficjalna wizy ta, mająca miejsce prawdopodobnie w 1940 rokuJ nie znajduje potwierdzenia. Minister uzbrojenia Speer zwiedził zamek 3 sierpnia 1944 r. i wyraził "uznanie" / jednak 11 września 1944 r. poinformował Greisera, że nie może dalej wspierać prac budowlanych: "Zgodzi się pan ze mną, że w dzisiejszej sytuacji, przy ogromnym wysiłku wojennym narodu niemieckiego, nie byłoby rzeczą właściwą popieranie tego typu przedsięwzięcia"28. Greiser zignorował jednak te słowa i do początku 1945 roku zlecał wykonywanie do zamku mebli i przedmiotów wyposażenia wnętrz.

III W chwili rozpoczęcia radzieckiej ofensywy zimowej w styczniu 1945 roku zamek poznański, ostatni reprezentacyjny projekt budowlany III Rzeszy, przy którym naj dłużej prowadzono prace, był w znacznej części gotowy i prawie kompletnie wyposażony. Jedynie część reprezentacyjna ukończona była w połowie. Zdjęcia wykonane we wnętrzach zamku w 1944 roku pokazują, że wyposażenie wnętrz włącznie z elementami oświetlenia zachowało się do dzisiaj w przeważającej części w stanie oryginalnym. Z ruchomego inwentarza, w tym mebli, pozostało natomiast niewiele. Jedynie w zamku poznańskim pokazać dziś można, w jaki sposób Hitler i jego architekci inscenizowali wielkość i potęgę. Nowa Kancelaria Rzeszy w Berlinie czy prywatny azyl Hitlera w Obersalzbergu zostały bowiem zburzoneJ a monachijska "budowla Fiihrera" częściowo przebudowana. Rezydencja poznańska jest ostatnią/ którą Hitler kazał dla siebie budować, i stanowi sumę pozostałych rezydencji. Ich architektonicznych wpływów w zamku poznańskim nie można nie zauważyć.

Ciągi klatek schodowych, hole i "gabinet Fiihrera" ukształtowane są w preferowanym przez Hitlera stylu neoklasycystycznym: ściany wyłożone naturalnym kamieniem, monumentalne bramy i drzwi z masywnymi gzymsami oraz ciężkieJ kasetonowe sufity. Marmur i piaskowiec dostarczane były z różnych kamieniołomów z obszaru Rzeszy, by nawet tym naturalnym kamieniem symbolicznie ukazać zamek poznański i germanizację Wschodu jako wspólny projekt "Wielkoniemieckiej Rzeszy". Kamienne płyty, którymi wyłożono dziedziniec honorowy, na którym Greiser, Himmler i inni przywódcy narodowosocjalistyczni zwykli byli dokonywać przeglądu jednostek Wehrmachtu, policji, SS i partyjnych, wykonali jeńcy z obozu koncentracyjnego w Gross-Rosen (Rogoźnica) na Dolnym Śląsku. Szczególną uwagę zwraca architektoniczna inscenizacja kultu Fiihrera.

Zgodnie z zasadą rozwiniętą przez Speera przy budowie Nowej Kancelarii Rzeszy, goście, zanim stanęli przed obliczem Hitlera, musieli przebyć dość znaczną drogę przez różnorodnie ukształtowaneJ wspaniałe pomieszczenia. W poznańskiej rezydencji goście mieli wysiadać z samochodów w wyłożonym marmurem holu w wieży, skąd otwierał się już widok na pompatyczne "schody Fiihrera". Schodami docieraliby piętro wyżej do holuJ w którym z każdej strony olbrzymie marmurowe portyki kolumnowe wskazywałyby wejście do apartamentów Hitlera: na prawo do gabinetu, prosto do pokojów mieszkalnego i jadalni/ w lewo do pomieszczeń prywatnych. W wyrafinowany sposób oświetlone porą nocną wnętrza miały gościa zadziwić, a nawet nieco przestraszyć. Hitler powiedział kiedyś, że osoby składające mu wizytę "już w trakcie długiej drogi od wejścia do pokoju przyjęć powinny doświadczyć nieco [jego] potęgi i wielkości"29. Zgodnie z tą zasadą polecił Hitler również przebudowanie części reprezentacyjnej. Poprzez przebicie nowego portalu z trzema wejściami potencjalną drogę do przejścia wydłużono o 130 m: droga prowadzić miała najpierw monumentalnymi, dwutraktowymi schodami, dalej przez przedsionek i Salę Okrągłą do "Wielkiej Sali Paradnej" / gdzie Fiihrer udzielałby audiencji na wzór władców absolutnych. Ten układ pomieszczeń został po 1945 roku zmieniony. Greiser z kolei naśladował swojego Fiihrera: kazał zbudować dla siebie osobne wejście z "klatką schodową gauleitera", która, ozdobiona trzema wysokimi na ponad dwie kondygnacje oknami w stylu Rundbogen, otrzymała niemalże sakralny charakter. Także tutaj osoby przybywające miały przed sobą do przebycia długą drogę poprzez korytarze i pełne przepychu przedpokoje, zanim stanęły przed panem Kraju Warty w jego gabinecie. Salon i jadalnia Hitlera zostały urządzone w stworzonym jeszcze przez jego pierwszego architekta Paula Ludwika Troosta tzw. stylu parowców (Dampferstil) - wyłożone boazerią drewnianą pomieszczenia przypominały duże hole hotelowe z marmurowymi kominkami. Mający zwyczaj do późna w nocy godzinami monologizować Hitler preferował przebywanie w takim właśnie otoczeniu. Wyłożony marmurem i wyposażony w potężny kominek gabinet Hitlera w wieży jest znowu pomniejszoną kopią gabinetu Hitlera w Nowej Kancelarii Rzeszy. Pokój ten miał służyć jedynie do celów reprezentacyjnych, jako że Hitler nie należał do osób chętnie pracujących za biurkiem. Szklane drzwi gabinetu wychodzą na "balkon Fiihrera", skąd Hitler odbierać miał hołdy "współtowarzyszy" z Kraju Warty. Tak jak w Nowej Kancelarii Rzeszy w Berlinie, cały zamek ozdobiony miał zostać rzeźbami, reliefami, malowidłami i drogimi tkaninami. Odpowiadający za wyposażenie wnętrz Michaelis zakupił dla Hitlera obrazy o wartości 1/3 mln marek/ przeważnie preferowane przez Fiihrera malarstwo dziewiętnastowieczne. Wśród nich znajdował się również portret Bismarcka, dzieło Franza Lehmbacha,

Heinrich Schwendemann

przeznaczony do gabinetu Hitlera, gdzie ów Spiritus Rector polityki germanizacyjnej za czasów cesarstwa miał znaleźć swoje miejsce nad kominkiem. Greiser z kolei do swoich pomieszczeń wybierał przeważnie obrazy malarzy narodowosocjalistycznych. Rzeźby i relief y/ które przewidziane były głównie w części reprezentacyjnej, m.in. 36-metrowy relief oraz cztery monumentalne rzeźby przedstawiające akty kobiece i męskieJ nie zostały już zrealizowaneJ jedynie w części głównej budynku zachowało się kilka przykładów. Tematycznie przedstawiają zawsze to samo: umięśnione figury nagich mężczyzn w stylu ulubionego rzeźbiarza Hitlera Arno Brekera, symbolizujące z jednej strony wojskowy heroizm, z drugiej "zakorzenienie w ludzie". W holu w wieży do dzisiaj stoją jeszcze cztery pseudoantyczne wazy z reliefowymi przedstawieniami wieśniaczych czynności, dzieło Emila Hippa. Supraporty w holu poprzedzającym "schody Fiihrera" przedstawiają "pracownika umysłowego" i "robotnika czynu". Na schodach gauleitera supraporta przedstawiająca dwóch nagich, muskularnych mężczyzn trzymających w dłoniach miecz, sierp i kłosy prezentuje narodowosocjalistyczny program podboju Wschodu, aryjskich nadludzi zdobywających siłą swoją "przestrzeń życiową". Również w intarsjach w pokojach prywatnych Hitlera dają się zauważyć motywy wojenne i wieśniaczeJ które oznaczają ideologiczną metaforę "krwi i ziemi". Greiser i jego mówcy niewzruszenie w swoich przemowach zapowiadali/ że "pług i miecz są symbolami Kraju Warty; co oznaczało, że za pracą pługa w czas pokoju stać musi obronna siła niemieckiego miecza, by na zawsze zabezpieczyć wolność kraju"3o. Po ostatecznym zwycięstwie Kraj Warty miał się stać "krajem powracających z frontu żołnierzy": chciano osiedlać w nim żołnierzy, których na wzór Rzymskiego Imperium obdarowywano by ziemią. Całą ludność polską miano by do tego czasu całkowicie stąd wypędzić.

IV Inaczej niż planowano, narodowosocjalistyczne panowanie w Kraju Warty nie trwało "wiecznie". "Zmierzch bogów" nastąpił 6 listopada 1944 r. na placu wiecowym pomiędzy zamkiem a uniwersytetem, kiedy miała tu miejsce ostatnia "mobilizacja" w Kraju Warty. Szef sztabu generalnego Hitlera Guderian oraz Himmler i Greiser nawoływali do wytrwania do końca i raz jeszcze propagowali "ostateczne zwycięstwo". Kraj Warty jako "nieprzezwyciężony bastion broniący przed bolszewizmem" okazał się mrzonką: pod naporem Armii Czerwonej w styczniu 1945 roku niemieckie panowanie załamało się w przeciągu kilku dni. Greiser, niegdyś wszechwładny potentat w Kraju Wart y/ do końca głoszący hasła o przetrwaniu, 20 stycznia 1945 r. ulotnił się wraz ze swoim sztabem. Około godziny 18 zamek nagle opustoszał. Duża część ludności niemieckiej Poznania - ok. 60-70 tys. - również uciekła z miasta.

Kiedy 26 stycznia 1945 r. Poznań okrążony został przez Armię Czerwoną, oddziały niemieckie - ok. 15 tys. młodych, ledwie przeszkolonych żołnierzy - walczyć miały w ogłoszonym przez Hitlera twierdzą mieście z przeważającymi siłami aż do samounicestwienia. Zamek, zamieniony na prowizoryczny lazaret, został 2 lutego zajęty przez czerwonoarmistów. W czasie trwających do 23 lutego zaciętych walk o miasto zamek stanowił punkt zbiorczy dla wielu rannych, niemieckich żołnierzy. Nie mieli pojęcia, że leżeli na parkietach apartamentów Hitlera. Działy się tam okropne sceny - z braku wystarczających środków opatrunkowych ranni żołnierze umierali setkami. Cif którzy przeżyli, mówili, że wszędzie, "w korytarzach, wzdłuż ścian leżały zwłoki"31. Przyjmuje się, że w lutym i marcu 1945 roku w zamku zmarło około tysiąca żołnierzy. Pochowani zostali w wykopie przygotowywanym na przełomie 1941 i 1942 roku w ogrodzie zamkowym pod bunkier przeciwlotniczy Hitlera. Podczas gdy w czasie ostatnich walk o Poznań 75% budowli w centrum miasta zostało zniszczonych całkowicie lub częściowo, zamek ocalał - ucierpiała jedynie górna część wieży trafiona przez niemiecki pocisk artyleryjski. Administracja polska w 1945 roku rozważała początkowo jego rozbiórkę, a następnie przebudowę wilhelmińskiej fasady w stylu sowieckiej architektury państwowej, jednak w końcu zamiary "stalinizacji" zamku porzucono. Monumentalna budowla, w której umieszczono siedzibę władz miejskich (tzw. Nowy Ratusz), stała się w 1956 roku scenerią powstania poznańskiego społeczeństwa przeciw komunistycznej władzy. Od 1962 roku zamek jest centrum kultury, zachowując w dużej mierze tę funkcję także i dziś. W czasach komunistycznych jedynie pośrednio nawiązywano do niemieckiej przeszłości zamku: cykl płaskorzeźbionych panneaux w jednym z holi ukazywał stosunki polsko-niemieckie w ciągu wieków jako permanentną walkę obronną z niemieckim Drang nach Osten. To, że dawny Zamek Cesarski był siedzibą nie tylko pozbawionego skrupułów ludobójcy Greisera, lecz także ostatnią rezydencją budowaną dla Hitlera, poszło w zapomnienie. Do niedawna natomiast sądzono, że tu właśnie w październiu 1943 roku Himmler wygłaszać miał do gauleiterów słynną mowę o zagładzie Zydów. W rzeczywistości jednak miało to miejsce nie w zamku, który w tym czasie był jeszcze jednym wielkim placem budowy, lecz w Złotej Sali poznańskiego ratusza. W 2003 roku po raz pierwszy zorganizowano w zamku wystawę prezentującą jego historię: Zamek Cesarski w Poznaniu - Od warowni na Wschodzie do Centrum Kultury "Zamek". W ostatnich latach miały miejsce znaczne prace konserwatorskie na fasadach budynku. Zachowany prawie całkowicie w swojej materii budowlanej zamek poznański jest jedyną historyczną budowlą tego rodzaju: na zewnątrz pfalz cesarski w stylu wilhelmińskim ze zmianami wprowadzonymi przez Hitlera, wewnątrz jedyna zachowana "rezydencja Fiihrera" w stylu narodowosocjalistycznej architektury wykreowanej przez Hitlera i Speera. Zabytek, jak żaden inny będący świadectwem zarówno kontynuacji, jak i radykalizacji obłędu germanizacyjnego od czasów cesarstwa do okresu narodowego socjalizmu, jednocześnie dokumentujący ich kres.

Tłumaczyła: Joanna Grzesiak

PRZYPISY:

1 Artykuł powstał na podstawie studium: H. Schwendemann, W Dietsche, Hitlers Schlofl. Die "Fuhrerresidenz" in Posen, Berlin 2003. Tam również wskazówki archiwalne i bi

Heinrich Schwendemann

bliograficzne. Poza tym artykuł autora w języku niemieckim i polskim w katalogu towarzyszącym wystawie: Kaiserschloss Posen. Von der "Zwingburg im Osten" zum Kulturzentrum "Zamek" / Zamek cesarski w Poznaniu. Od pruskiej "warowni na Wschodzie" do Centrum Kultury "Zamek", Potsdam-Poznań 2003, s. 175-184, z opisem planów budowlanych i obiektów, s. 185-208; dalej: H. Schwendemann, Das Posener Schloss - von der Kaiserpfalz zur "Fuhrerresidenz", [w:] Deutschland und Polen in schweren Zeiten 1933-1990. Alte Konflikte - neue Sichtweisen / Niemcy i Polska w trudnych latach 1933-1990. Nowe spojrzenie na dawne konflikty, Poznań 2004, s. 151-167 (w polskim tłumaczeniu s. 133-149).

2 "Die Ostmark. Monatsblatt des deutschen Ostmarkenvereins", wrzesień 1910 r., s. 2.

3 Spuścizna po Bohmerze, pismo okólne nr 37 z 27 X 1944 r., s. 4; Archiwum Państwowe w Poznaniu (dalej: APP), 3067, Hochbauabteilung Posen an Reichsministerium, Berlin, 3 IV 1940 r., s. 4.

4 Domarus, Max (wyd.), Hitler. Reden und Proklamationen 1932-1945, 'I I, Wurzburg 1962, s. 719.

5 Por. H. Schwendemann, Bauen fur jahrtausende. Herrschaft und Architektur im Dritten Reich, [w:] Zur Diskussion gestellt: Der Bildhauer Arno Breker, Schwerin 2006, s. 30-63.

6 O. Groehler, Die Neue Reichskanzlei. Das Ende, Berlin 1995, s.78.

7 Ein Posener Buch, wyd. dr Gerhard Scheffler, Oberburgermeister der Gauhauptstadt Posen, Posen 1944, s. 9.

8 Bundesarchiv Berlin (BA), R 4311/1022, Greiser do Bormanna, 28 VI 1940 r., s. lIn.

9 Die Tagebucher von joseph Goebbels. Siimtliche Fragmente, cz. I Aufzeichnungen 1924-1941, 'I 111,2 XII 1939 r., Munchen 1987, s. 655.

10 BA, R 4311/1022, Greiser do Bormanna, 28 VI 1940 r., s. lIn.

11 BA, R 4311/1022, Bormann do Greisera, 5 VII 1940 r., s. 10.

12 Goebbels - Tagebuch, 'I III, 10 IX 1937 r., s. 261.

13 Bayerisches Hauptstaatsarchiv (BayHStA), NSDAP-Bauakten, 11629, Reichsstatthalterei do Michaelisa, 29 IV 1941 r.. 14 Tamże, NSDAP-Bauakten, 11638, Khmer do Michaelisa, 7 VI 1941 r.

15 Wir brauchen Idealisten und Pioniere, "Ostdeutscher Beobachter", 26 X 1942 r.

16 Spuścizna po Bohmerze, pismo nr 37 z 25 X 1944 r., s. 5.

17 APB 3068, Michaelis do Reichsstatthalterei, 3 IX 1941 r., s. 27.

18 Zbiory prywatne Giseli Decker, pisma Greisera do Bohmera, 3 II 1942 r.

19 "Ostdeutscher Beobachter", 17 VIII 1941 r.

20 Wir brauchen Idealisten und Pioniere, "Ostdeutscher Beobachter", 26 X 1942 r.

21 BA, R 4311/1022, "Emporung In Posen", s. 49-51.

22 BA, R 4311/1022, notatka w aktach Lammera, 10 V 1943 r., s. 60n; szkic listu do Greisera, 14 V 1943 r., s. 64n.

23 APB Reichsstelle Essen und Metall an Reichsstatthalter im Warthegau, 17 VII 1943 r., s. 163. 24 APB Stand der Bauarbeiten am 1.1.1944, s. 132.

25 Spuścizna po Bohmerze, Order Posen, notatka w aktach z 20 III 1944 r., s. 3.

26 BayHStA, NSDAP-Bauakten, 11614, Michaelis do Aichingera, 15 XI 1944 r.; kierownictwo budowy Michaeli, Wimgs, do Michaelisa, 8 IX 1944 r. 27 H. Schwendemann, W Dietsche, Hitlers Schlofl..., s. 118; Hitlers Schlofl in Posen. Die letzte Fuhrerresidenz, film Daniela i Jurgena Asta (astfilm 2008). 28 BA, R 3/1581, Speer do Greisera, 11 IX 1941 r., s. 17.

29 Albert Speer, Erinnerungen, Frankfurt a.M./Berlin 1969, s. 117.

30 Vier jahre Wartheland, "Ostdeutscher Beobachter", 24 X 1943 r.

31 Relacja Herberta Wannera [w:] Posen 1945. Bastion an der Warthe. Eine Dokumentation zusammengestellt von Gunther Baumann, Dusseldorf 1992, s. 224.

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania 2009 Nr2; Okupacja 1 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry