ARTHURKRONTHAL-POZNAŃSKIBOURGE05

Kronika Miasta Poznania 2009 Nr1; Poznańscy Żydzi 2

Czas czytania: ok. 16 min.

IWONA BŁASZCZYK, JACEK WIESIOŁOWSKI

S łowo burżuj, polski odpowiednik terminu francuskiego, zostało tak skompromitowane przez ostatnich 50 lat, że używać go nie można. Jednak innego terminu na określenie członka elity zamożnych poznańskich mieszczan nie ma. Podobnie już w międzywojniu skompromitowano termin nuworysz (nouveau riche), czyli nowobogacki, parweniusz, określający twórcę nowej fortuny, posiadacza niedziedziczonych pieniędzy, dorobkiewicza, człowieka nowego w kręgu lokalnej burżuazji. Burżuazji w Poznaniu właściwie nie mieliśmy, prawie nie było właścicieli wielkich fabryk, którymi byli Poznańscy albo Scheiblerowie w Łodzi, czy potężnych bankierów, jak Kronenbergowie w Warszawie. Wśród kupców następowała szybka rotacja, sklepy przekazane synom nie zawsze funkcjonowały z sukcesem/ zresztą nie przynosiły tak wielkich zysków jak produkcja przemysłowa. Hipolit Cegielski i jego syn, szambelan Stefan Cegielski czy dr Roman May, właściciele pokaźnych fabryk, to wyjątki. Inne polskie fabryki należały do niewielkich/ podobnie jak prywatne banki. Poznań był miastem zamożnych właścicieli warsztatów rzemieślniczych, drobnych fabrykantów i kupców, którzy pieniądze inwestowali w kamienice, lecz daleko im było do prawdziwych bourgeois, na których pracowały odziedziczone firmy lub grube pliki akcji z corocznymi dywidendami. Na przełomie XIX i XX wieku mieszkali tu bogaci mieszczanie polscy, niemieccy i żydowscy, lecz prawie wszyscy ciężką pracą dopiero dorobili się majątku i jeszcze nie zdążyli przekazać go dzieciom. Dzieje poznańskich fabrykantów i wielkich kupców są mało znane. o Niemcach zajmujących się przemysłem i wielkim handlem praktycznie nic nie wiemy. Pojawiają się znikąd, budują fabryki, tworzą firmy kupieckie i znikają. o ich istnieniu świadczą tylko zachowane budynki fabryczne na Wildzie czy Zawadach. Nieznane są losy Juliusa Moegelina z Wildy, założyciela fabryki maszyn rolniczych wykupionej w 1919 roku przez Zakłady Cegielskiego, Brunona Hermanna z WildYl właściciela zakładów przemysłowych na Fabrycznej sprzedanych przez jego spadkobierców w 1909 roku Brunonowi Toussaintowi, Maksa i Eugena Heimów, założycieli wildeckiej fabryki fajansu, i kolejnego właściciela tej fabryki Conrada Paulusa, braci Lesserów, producentów maszyn rolniczych, których fabrykę wykupiły po 1920 roku Zakłady Cegielskiego, czy Ferdynanda Bendiksa zajmującego się na Wildzie obróbką drewna l . Na Zawadach powstawały od początku XX wieku fabryki zajmujące się szeroko rozumianą branżą chemiczną, zwykle nawet nie znamy imion ich założycieli. Po 1918 roku przeszły one w ręce polskie lub upadł y 2. Bracia Julius i Alfons Huggerowie, założyciele największego poznańskiego browaru na Półwiejskiej, pochodzili z rodu piwowarów przybyłego w początkach XIX wieku ze Schwarzwaldu. Po 20 latach kierowania browarem zamienili go w 1895 roku w spółkę akcyjną wykupioną przez Fabrykę Chemiczną dr Romana Maya po 1926 roku 3 . o braciach Huggerach i ich rodzinach prawie nic nie wiadomo. Trochę wiadomo o najbogatszych fabrykantach żydowskich - Kronthalach i Kantorowiczach, ale i tu większe fabryki po 1918 roku przechodzą w ręce polskie/ a o rodzinach dotychczasowych właścicieli wiadomości urywają się po ich migracji do Niemiec. Wstydliwą sprawą jest nasza niewiedza o rodzinach polskich fabrykantów, o tych z końca XIX wiekuJ ale i późniejszych. Ich losy nie były badane przez ostatnie półwiecze. w ostatnich dziesięcioleciach odeszły kolejne pokolenia tych rodów, co w znacznym stopniu utrudnia badania historyków nad uprzemysłowieniem Poznania i wywołanymi nim zmianami socjalnymi. Zanim badacze zaczną interesować się poznańską burżuazją tych trzech grup narodowościowych, jako grupą społeczną, warto prześledzić losy starych rodzin przemysłowców na przykładzie rodu Kronthalów. Arthur Kronthal urodził się 25 listopada 1859 r. w zamożnej żydowskiej rodzinie fabrykantów mebli osiadłej w Poznaniu od trzech pokoleń (ryc. 1). Jego dziadek Simon (1798-1892)/ pochodzący z Leszna, prawie całe życie spędził w Poznaniu (Św. Marcin 64)/ w którym w 1826 roku otworzył na Starym Rynku sklep galanteryjny. Sprzedawał w nim także meble, które później, już jako fabryka mebli Simon Kronthal & Synowie, stały się podstawą utrzymania kolejnych trzech generacji. Produkowano je w dwóch fabrykach, w Poznanu i Rawiczu/ łącznie zatrudniały 250 pracowników. Simon był ortodoksyjnym Zydem, który na mocy ustawy z 1 czerwca 1833 r. stał się obywatelem Prus. Ta synteza judaizmu i niemieckości zaważyła na całym jego życiu. Oprócz córki Amalie miał dwóch synów - starszego Wolfa (ojca Arthura) i młodszego Gustava 4 . Bracia nie poprzestali na zajmowaniu się rodzinną fabryką, która zapewniała dostatnie bytowanie. Mieli jeszcze inne cele, towarzyszyła im wrażliwość społeczna/ ofiarność i głęboka solidarność rodzinna przejawiająca się m.in. w pomocy materialnej tym krewnym, którzy tego potrzebowali. Wolf Kronthal (1827-1894) był radnym miejskim w latach 1875-85 i członkiem magistratu w latach 1885-91. Zajmował się finansami, infrastrukturą i wdrażaniem nauki rękodzielnictwa. Był także jednym ze znaczniejszych fundatorów biblioteki Związku Młodych Kupców, a ponadto pomagał żydowskiemu zakładowi dla osieroconych chłopców.

Iwona Błaszczyk, Jacek Wiesiołowski

Gustavowi Kronthalowi (ur. 1830)/ ożenionemu z Marią Kantorowicz, gmina żydowska zawdzięcza pomoc w budowie i zarządzaniu żydowskim szpitalem Rohrów oraz opiekę nad zakładem dla osieroconych dziewcząt fundacji Ritsche Flatau. Ten kolekcjoner dzieł sztuki znany był z ufundowania w 1884 roku budki meteorologicznej z naukowym instrumentarium przy al. Wilhelmowskich (ob. Al. Marcinkowskiego). W 1898 roku opuścił Poznań i wyjechał do Berlina i Drezna, ale dalej pamiętał o rodzinnym mieście. w 1903 roku założył Fundację Miejską Gustava Kronthala (Shidtische Gustav - Kronthal Stiftung), z której środków kupowano i przekazywano do poznańskiego Muzeum KraRyc. 1. Arthur Kronthal, [w:] Residenzstadt Posen.. . jowego, późniejszego Muzeum im. Cesarza Fryderyka III, rozmaite dzieła sztuki w formie depozytu (obrazy, wyroby rzemiosła artystycznego). Ze środków fundacji (25 tys. marek) wystawiono przy Al. Marcinkawskiego zachowaną do dziś, okazałą fontannę po raz pierwszy uruchomioną 10 kwietnia 1909 r. Autorstwa wybitnego berlińskiego rzeźbiarza Hugona Lederera (1871-1940)/ z rzeźbami z brązu odlanymi w znakomitej berlińskiej giserni Gladenbecków, utrwaliła się w świadomości mieszkańców jako fontanna Kronthala 5 . O ile Wolf i Gustav Kronthalowie byli przede wszystkim przemysłowcami/ to ich córki powiązały rodzinę z żydowską inteligencją. Siostry Arthura to: Ida, żona radcy sanitarnego dra Arnolda Lissa, Wanda, żona tajnego radcy dra Leopolda Perla, i Marta, żona radcy prawnego Josefa Manheimera. Bratem Arthura był radca sanitarny dr Karl Kronthal, a kuzynem, synem Gustava - radca sanitarny dr Paul Kronthal. Siostra Paula Anna była żoną adwokata Josefa Jaffe, a potem radcy prawnego dra Wilhelma Rothe. Podobnie było w rodzinach spokrewnionych z Kronthalami - synowie prowadzili rodzinne intresy, a córki wydawano za inteligentów z doktoratami. Rodziny zamożnych Zydów tworzyły konglomerat przemysłowców, kupców i inteligentów 6 . Podobnie było wśród poznańskich przemysłowców w okresie międzywojennym.

Wolf Kronthal był statecznym fabrykantem, jego brat Gustav, zadziwiając i nieco gorsząc swego ojca, kochał podróże. Objeżdżał Europę, jeździł do modnych nadmorskich IIbadów ll w Niemczech i Holandii, wreszcie objechał kraje północnej Afryki w ramach swej wielkiej, wieloetapowej, śródziemnomorskiej podróży. Do późnej starości jeździł konno po Poznaniu i okolicach. Wolf i Gustav raczej nie sięgali po pióra. Natomiast stary Simon, założyciel fabryki mebli, napisał obszerną kronikę rodzinną, prawdopodobnie zaginioną w Niemczech w okresie nazizmu. Arthur Kronthal posługiwał się nią w 1930 rokuJ pisząc wspomnienie o swym dziadku. Według tego przekazu Simon czytywał dzieła Schillera i Heinricha Heinego, natomiast słabo znał dzieła Goethego. Prowadził też dość ożywione życie towarzyskie. w jego domu bywali nie tylko przemysłowcy żydowscy, jak Hartwig Kantorowicz, założyciel słynnej fabryki likierów, ale także mało znani, acz ambitni ojcowie niemieckich profesorów: fizjologów Immanuela i Hermana Munków, neurologa Roberta Remaka, matematyków Lazara Fuchsa i Leo Koenigsbergera, historyków Jacoba Caro i Samuela Loewenfelda, medyka J. Cohnsteina czy chemika Heinricha Caro. Wszyscy oni wywodzili się z poznańskich rodzin żydowskich, co stanowi zapomniany wkład poznaniaków do nauki europejskiej. Bywali u Simona Kronthala wysocy niemieccy urzędnicy (Minutoli!) i oficerowie, dyrektorzy gimnazjów, a także okazjonalnie Polacy - dr Karol Marcinkowski i jacyś nieznani duchowni ka toliccy. Zamiłowania pisarskie odziedziczyła po dziadku Anna Kronthal, córka Gustava, autorka pamiętników niedostępnych w poznańskich bibliotekach. Wielką kronikę rodzinną napisał też i wydał daleki kuzyn Simona, bankier z Hagi Eliezar Kann. Tradycje rodzinne stworzyły pewien wzór postępowania i kariery dla młodego Arthura. w naturalny sposób przejął i rozwinął społecznikowskie pasje swego ojca i stryja. Uczęszczał do gimnazjum Fryderyka Wilhelma (ob. Liceum św. Jana Kantego przy ul. Strzeleckiej), jak większość synów żydowskich w tym czasie, ale edukację gimnazjalną ukończył we Wrocławiu. Później krótko zgłębiał tajniki budowy maszyn, w Berlinie odbył praktykę kupiecką, uczył się stolarstwa i tokarstwa w rozinnej fabryce mebli w Rawiczu, w Poznaniu odbył roczną służbę wojsk ową 7. Zonaty z Martą z domu Lissner (Litzner?), mieszkał w kamienicy przy pl. Wilhelmowskim 7 (ob. pl. Wolności), gdzie na parterze mieścił się od ok. 1871 roku sklep meblowy fabryki Simon Kronthal & Synowie założonej w 1826 roku (ryc. 2). Najpierw Simon przekazał prowadzenie fabryki swemu starszemu synowi Wolfowi, a od 1864 roku zarządzał nią samodzielnie młodszy syn Gustav. Arthur kierował rodzinnym interesem od 1880 rokuJ a gdy po 26 latach względy zdrowotne stanęły na przeszkodzie dalszej pracy, został rentierem. W zarządzaniu firmą miał swój udział od 1876 roku Julius Hirschfeld (być może kuzyn Arthura zmarły ok. 1903-04). Po rezygnacji Arthura Kronthala kierowanie fabryką w 1906 roku przejął jej długoletni pracownik (prokurent), a potem udziałowiec Siegfried Bucka. Gdy zmarł w 1910 rokuJ firma uległa ostatecznemu rozwiązaniu 8 . Luksusowe, kompletne salony (w stylu Ludwika XVI, salon czereśniowy), pokoje damskieJ męskieJ dziecinneJ jadalnie,

Iwona Błaszczyk, Jacek Wiesiołowski

Ryc. 2. Północna pierzeja pl. Wolności z kamienicą Arthura Kronthala (czwarta od lewej), pocztówka ze zb. Biblioteki Uniwersyteckiej w Poznaniu (dalej: BU)

sypialnie, a także pojedyncze meble, bardziej i mniej ekskluzywneJ pospiesznie wyprzedano po znacznie obniżonych cenach. Wyroby fabryki znamy dziś głównie z ogłoszeń i wykazu mebli eksponowanych na poznańskiej Wystawie Przemysłowej w 1895 roku (ryc. 3). Wystawiono wtedy jadalnię dębową IIW stylu flamandzkiego barokulI / dębowy pokój męski IIW stylu tyrolskiego gotykulI i mahoniową sypialnię IIW stylu Chippendala i Queen Anne ll9 . Ponadto fabryka wyposażyła wystawową Cafe Bauer w 400 krzeseł i 60 stolików, drewnianą restaurację (200 stołków lIstylu starożytnego ll )/ a także umeblowała pawilony różnych wystawców. Kronthalowska fabryka była największą konkurencją dla innej poznańskiej firmy meblowej Józefa Zeylanda, u którego przeważała polska klientela. Jednak o likwidacji firmy nie zdecydowała rywalizacja z Zeylandem, ale raczej konkurencja berlińskich firm meblarskich wysyłających wagonami swe meble do Wielkopolski. Były one tanieJ efektowneJ lecz robione z lichego drewna. Dzięki kolei sprawnie rozprowadzano je po całej Wielkopolsce, Kujawach i Pomorzu. W 1906 rokuJ idąc za przykładem swego stryja Gustava, Arthur Kronthal założył własną fundację muzealną z funduszem 10 100 marek (Museumsstiftung des Herrn Arthur Kronthal). Przekazała ona do Muzeum im. Cesarza Fryderyka III dwa obrazy: Popiersie młodzieńca Wilhelma Leibla (1909)/ będące jedną z wcześniejszych prac artysty, oraz Krajobraz Carla Schucha (1911)10. Wcześniej ofiarował muzeum (wtedy jeszcze Muzeum Krajowe zwane Prowincjonalnym) kilka innych eksponatów: polichromowaną szafę ludową z 1727 roku z widokami Poznania (?) w 1903 rokuJ 118 fragmentów drewna i forniru (1904) i trzy

przedmioty pochodzące z Afryki (1905)/ może jakieś pamiątki z podróży stryja Gustava po Afryce Północnej. Dla upamiętnienia otwarcia nowego gmachu muzeum w 1904 roku podarował antykizującą plakietę ze srebra i brązu projektu Heinza Weddiga (ur. 1870) przedstawiającą starca przemawiającego do młodzieńca ll . Od początku istnienia muzeum był wraz ze swym przyjacielem i archiwistą Adolfem Warschauerem członkiem komisji działającej przy dziale historii kultury; w komisji działu sztuki zasiadał kupiec i radny miejski, krewny Kronthala Moritz Jaffe, również historyk amator, autor monografii źródłowej Die Stadt Posen unter Preussischer Herrschaft (Lipsk 1909). Wszyscy oni byli zasłużonymi członkami niemieckiego Towarzystwa Historycznego Prowincji Poznańskiej (Historische Gesellschaft fur die Provinz Posen)12. Jako członek kuratorium Królewskiej Szkoły Budowy Maszyn (z której wykształciła się Politechnika Poznańska), Arthur Kronthal interesował się problemami szkolnictwa. Wchodził w skład zarządu Związku Młodych Kupców (był założycielem internatu kupieckiego) i zarządu Stowarzyszenia Popierani Rzemiosła i Rolnictwa wśród Zydów, które miało za cel udzielanie pomocy materialnej żydowskim uczniom, czeladnikom i rolnikom. Był przewodniczącym Towarzystwa Opieki nad Chorymi Robotnikami i współzałożycielem muzeum Paula von Hindenburga. Należał do izraelickiej loży masońskiej Kosmos (niemieckiego zakonu Odd Fellow), która prowadziła działalność dobroczynną, wspierając wdowy i sieroty. W ramach spółki utworzonej przez braci loży w 1894 roku nabył kamienicę przy ul. Lipowej 9 (ob. ul. Nowowiejskiego) za kwotę 195 tys. marek (loża mieściła się w jej prawym, bocznym skrzydle)13. Szczególnie zasłużył się dla poznańskiego Ogrodu Zoologicznego/ jest wymieniany tuż obok Roberta Jaeckla (organizatora Zoo w latach 1883-1907).

Ryc. 3. Reklama firmy Simon Kronthal i Synowie na Wystawie Przemysłowej w 1895 r.

Iwona Błaszczyk, Jacek Wiesiołowski

Może to zainteresowanie egzotycznymi zwierzętami było spowodowane opowieściami podróżniczymi stryja Gustava. Już wtedy był świadom, że prawdziwy rozkwit czeka zwierzyniec, gdy zostanie on wyprowadzony poza miasto i stanie się dla mieszkańców celem wycieczek 14 . Prowadząc szeroką działalność społeczną, najbardziej był dumny z godności radnego miasta Poznania sprawowanej w latach 1903-06. Był członkiem magistratu w latach 1906-18/ współpracownikiem zasłużonego nadburmistrza Ernsta Wilma (ryc. 4). To drugi już Kronthal sprawujący tę godność po radnym Wolfie.

Według pruskiej ordynacji został wybrany radnym z uprzywilejowanej listy kamieniczników mających znaczny majątek i wysokieJ stałe dochody. Liczni Kantorowicze/ Jaffe i inni przemysłowcy oraz kupcy (dr Samter) tą właśnie drogą dostawali się do władz samorządowych. Polacy w tym czasie sporadycznie sprawowali władzę miejską. Dla nich punktem honoru była walka o godność poselską do parlamentu Rzeszy, czego nie mogli osiągnąć żydowscy fabrykanci. Arthur Kronthal był samoukiem, który miał jednak bardzo szeroką wiedzę ogólną i spore doświadczenie. Jako badacz Poznania dziewiętnastowiecznego i z początku XX stulecia cieszył się dużym uznaniem, choć jego prace zostały dziś niesłusznie zapomniane. Pomagały mu w tym liczne już wtedy publikacje

Ryc. 4. Arthur Kronthal (drugi od prawej) i nadburmistrz Ernst Wilms (trzeci od prawej) w czasie wizyty korespondentów zagranicznych państw neutralnych w Poznaniu 17-19 czerwca 1915 r., fot. ze zb. BUw lokalnych czasopismach naukowych, wśród których prym wiodły IIZeitschrift der Historischen Gesellschaft fur die Provinz Posen ll i IIHistorische MonatsbHitter fur die Provinz Posen ll czy bardziej popularyzatorskie IIAus dem Posener Landell . Nie stronił od tematyki polskiej, o czym świadczy książka o Karolu Marcinkowskim czy artykuły o Zakładzie Garczyńskich na Wildzie bądź o studniach Edwarda Raczyńskiego. Lubił tematy znane mu ze wspomnień własnych czy rodzinnych. Jako radny miejski i członek magistratu pisywał też teksty patriotyczne/ tak jak radny pisać powinien, z wtrętami pruskiej nowomowy i mentalności. Deutsche Wissenschaftliche Zeitschrift fur Polen z 1930 roku przytacza 133 publikacje/ rękopisy i odczyty jego autorstwa, które powstały w latach 1888-1930. Są wśród nich drobne teksty ogłaszane w codziennej prasie, są też artykuły drukowane w czasopismach IIHistorische MonatsbHitter fur die Provinz Posen ll czy IIAus dem Posener Landell / których wartości dokumentacyjne przetrwały do dziś. Ogromną popularnością cieszyły się prowadzone przez niego spotkania ra tuszowe 15 . W uznaniu rozlicznych zasług wegetujące w okresie międzywojennym Towarzystwo Historyczne (Historische Gesellschaft) w Poznaniu w 1929 roku nadało Kronthalowi z okazji jego 70. urodzin tytuł członka honorowego 16 . Nie był zawodowym historykiem, jak j ego przyj aciel Adolf Warscha uer, był miłośnikiem historii, takim samym jak polscy regionaliści, sędzia Kazimierz Jarochowski czy później doktorowa Maria ze Sławskich Wicherkiewiczowa. Jego obszerna praca z 1911 roku Beitriige zur Geschichte der Posener Denkmiiler und des kunstlerischen und geistigen Lebens in Posen (Przyczynki do historii poznańskich zabytków i życia artystycznego i umysłowego w Poznaniu) jest dziełem miłośnika Poznania, silnie w nim zakorzenionego, dobrze obeznanego z jego przeszłością i teraźniejszością i bardzo głęboko zaangażowanego w jego sprawy. Wydana została w imponującej księdze pamiątkowej poznańskiego magistratu Die Residenzstadt Posen, której celem było podsumowanie wielorakiej działalności ówczesnych władz Poznania u schyłku XIX i na początku XX stulecia 17 . Gdy czytamy ten tekst, nie znając biografii autora, nigdy nie domyślilibyśmy się jego żydowskich korzeni przysłoniętych szczelnie pruskim kostiumem politycznej poprawności. Pragnienie bycia dobrym pruskim obywatelem było wyższą racją stanu, której zawdzięczał swą wysoką pozycję społeczną i rozmaite zaszczyty stąd płynące. Właśnie ta niemieckość stwarza dla polskiego czytelnika perspektywę jakże odmienną od dotychczas znanej, a przez to bardzo interesującą, która pozwala zrewidować ciągle powszechne w naszej mentalności czarno-białe matryce myślowe. Plac Wilhelmowski, przy którym Kronthal mieszkał pod numerem siódmym, był miejscem szczególnym, a nawet symbolicznym. Tutaj ogniskowało się, na zachód od staromiejskiej zabudowy, nowe, klasycystyczne miasto Fryderyka Wilhelma obejmujące obecne Al. Marcinkawskiego i pl. Wolności (przez Polaków zwane górnym miastem). Wytyczone w myśl nowoczesnego planu urbanistycznego Dawida Gilly' ego w latach 1793-94 przeznaczone było dla pruskich urzędników i wojskowych i z czasem nabierało coraz bardziej reprezentacyjne

Iwona Błaszczyk, Jacek Wiesiołowskigo charakteru. To tu splatał się pierwiastek polski (Biblioteka Raczyńskich, Bazar, Księgarnia św. Wojciecha, Towarzystwo Ubezpieczeniowe Union) z coraz bardziej dominującym żywiołem niemieckim (Teatr Miejski z pomnikiem Lwa, Muzeum im. Cesarza Fryderyka III i upamiętniający go pomnik/ Bank Wschodni). Tu był Kronthal świadkiem rozmaitych uroczystości gloryfikujących pruską władzę, tu także oglądał przysięgę powstańców wielkopolskich po odzyskaniu przez Polskę niepodległości. Arthur Kronthal nie chciał opuszczać Poznania po I wojnie światowej, bezskutecznie poszukując możliwości utrzymania się w nowej, polskiej rzeczywistości. Nie miał już zaplecza w postaci fabryki mebli, zlikwidowanej w 1910 rokuJ a pozycja rentiera nie gwarantowała mu bezpieczeństwa materialnego w nowych ekonomicznych realiach. P?dobnie jak inni migranci obawiał się, że zwycięscy Polacy odegrają się na Zydach za ich wieloletnią kolaborację z Niemcami. Bano się pogromów na rosyjską modłę. Tak straszyli pakujący swe rzeczy Niemcy. Przed ostatecznym wyjazdem do Berlina w 1921 roku część swej prywatnej dokumentacji, skrupulatnie uporządkowanej i w solidnej oprawie introligatorskiej, przekazał do poznańskiego Archiwum Państwowego. Dotyczy ona dwóch bardzo specyficznych wydarzeń 1915 rokuJ a mianowicie obchodóvv: 100-lecia urodzin żelaznego kanclerza Ottona von Bismarcka i figury tzw. Zelaznego Obrońcy (Eiserner Wehrmann).

10 kwietnia w Teatrze Miejskim bardzo uroczyście świętowano bismarckowski jubileusz, a wśród grona jego szczególnie zasłużonych organizatorów znajdował się, obok nadradcy Galleiske, także radca miejski Kronthal. Papier/ na którym przygotowywano korespondencję, miał specjalny nadruk: Bismarckfeier, Geschiiftstelle Wilhelmplatz 7 II. Oznaczało to/ że siedziba komitetu organiacyjnego mieściła się w mieszkaniu Kronthala. Natomiast drewniana figura Zelaznego Obrońcy, przedstawiająca żołnierza w mundurze polowym

Ryc. 5. Reklama firmy Simon Kronthal i Synowie z początku XX w. Ze zb. BUwojsk obrony kraju (Landwehr), wyrzeźbiona przez berlińskiego rzeźbiarza Wilhelma Grossa, powstała w celu uczczenia pierwszej rocznicy wojny. Wystawiono ją 2 sierpnia 1915 r. w Ogrodzie Zoologicznym, a 15 sierpnia ustawiono na pl. Wilhelmowskim, obok pomnika Lwa spod Nachodu, na wprost okien mieszkania Kronthala. W sensie symbolicznym i dosłownym miała stać się żelazna poprzez szczególną formę kwesty społecznej na cele wojenne polegającej na sprzedaży gwoździ (złotych, srebrnych, mosiężnych i żelaznych) wbijanych potem w mundur i czapkę rzeźb y 18. Mieszkając w Berlinie, swe rodzinne miasto nosił Arthur Kronthal w sercu i umyśle. Świadczą o tym pisane wtedy teksty będące wyrazem głębokiej nostalgii za bezpowrotnie utraconą przeszłością, za swoją małą, poznańską ojczyzną. Tam go szanowano, tam był znanym rajcą miejskim, członkiem różnych prestiżowych gremiów, bogatym fabrykantem i rentierem. Jak wielu niemieckich i żydowskich migrantów z Poznania, po 1918 roku spieniężył swój majątek w Wielkopolsce i w Niemczech utracił swoje kapitały wskutek hiperinflacji po i wojnie światowej. Zawaliły się nadzieje na żywot zamożnego rentiera. Gorzko 1930 roku wspominał dawną radę swego dziadka Simona: IIAle kiedy nas, Zydów, znowu będą wypędzać z domostw, nie będziemy mogli zabrać ze sobą ani domostw, ani placów, ani ich też w prowincjonalnych miasteczkach w zalecanym krótkim czasie sprzedać. i gdy znowu nadejdzie na nas taki okropny czas, jakim były wojny napoleońskieJ wówczas nikomu nie będą przydatne ani państwowe papiery, ani papierowe pieniądze. Natomiast perły, brylanty i małe ilości złota, które łatwo dają się ukryć i podczas zmiany miejsca zamieszkania lub w razie ucieczki zaszyć w ubraniu, zachowają zawsze swoją wartośćII. Ile Arthur Kronthal. stracił na niemieckich pożyczkach wojennych i przeróżnych gwoździach do Zelaznego Obrońcy, nie wiadomo. Tych pieniędzy zabrakło mu na starość. W oddzielonym granicą Poznaniu wciąż wspominano rajcę Kronthala, wybitnego regionalistę i mecenasa sztuki. W latach 1929 i 1934 obchodzono jubileusze jego 70. i 75. urodzin. w Berlinie był nikim. Pozbawiony pieniędzy, schorowany/ wegetował w domu starców w położonej w południowo-zachodnim Berlinie dzielnicy Schmargendorf (Berkaerstr. 32)19. w 1929 roku nad berlińskimi jeziorami wspominał z tęsknotą swą wędrówkę nad jeziora Góreckie i Kociołek. Jakimś cudem przeżył horror IInocy kryształowejll, zawalenie się mieszczańskiego świata niemieckiego, do którego tak chciał należeć. Uszedł także przed prześladowaniami hitlerowskimi, pewnie nie było go warto wywozić do obozu koncentracyjnego. Nie wiadomo, co się stało z jego córkami, może zdołały uciec z Niemiec. W gruncie rzeczy jednak, w głębi duszy czuł się Kronthal zawsze Zydem.

Kolekcjonował judaika, wśród których wyróżniał się okazały zbiór balsaminek (puszek na wonne zioła używanych podczas ceremonii zakończenia szabatu)20.

Jego żydowskość ujawniła się wyraźniej, gdy już mieszkał w Niemczech. Po wyjeździe do Berlina coraz częściej wracał w swych pismach do tematyki żydowskiej; stał się też kronikarzem własnej rodziny, pisząc piękny i wzruszający szkic o swym dziadku Simonie.

Iwona Błaszczyk, Jacek Wiesiołowski

PRZYPISY:

1 M. Mrugalska-Banaszak, Wilda, Poznań 1999, s. 188-199.

2 M. Mrugalska-Banaszak, Budownictwo i architektura przemysłowa na Zawadach i Głównej do 1939 roku, "Kronika Miasta Poznania" (dalej: KMP), 2/2002, s. 204-228. 3 A. Dolczewska, Browar braci Huggerów i kilka słów o poznańskich browarach w XIX w., KMB 4/2000, s. 87-98.

4 A. Kronthal, z życia żydowskiego ubiegłego [XIX] stulecia, KMB 2/2006, s. 183-211 (pierwodruk: Simon Kronthal. Aus einem judischen Leben des vorigen ]ahrunderts, [w:] ]udische Familien-Forschung,1930.

5 I. Błaszczyk, Fontanna z żabami Gustava Kronthala, KMB 2/2006, s. 212-222; R. Witkowski, Działalność Muzeum im. Cesarza Fryderyka III w Poznaniu w świetle prasy poznańskiej (1904-1914), [w:] Stulecie otwarcia Muzeum im. Cesarza Fryderyka w Poznaniu. Katalog wystawy Muzeum Narodowego w Poznaniu 5 X-7 XI 2004, s. 88; R. Sobczak-Jaskulska, Wyroby metalowe, [w:] Stulecie otwarcia Muzeum..., ss. 242, 253; W Karolczak, Miłosierdzie gminy, czyli żydowskie zakłady dobroczynne w Poznaniu w latach 1815-1914, KMB 2/2006, s. 170; uprzejmości dra r Matusika zawdzięczam następujące informacje: Wolf Kronthal ur. 19 XI 1827 r., zm. 30 VI 1894 r., jego żoną, a matką Arthura była Paulina z d. Heilbronn ur. 8 III 1832 r., zm. 16 XII 1903 r. Gustav ur. 29 XI 1830 r., 27 IX 1898 r. wyjechał na stałe do Berlina (Kartoteka ewidencji ludności, Archiwum Państwowe w Poznaniu, Akta Miasta Poznania 14677).

6 Por. K. Makowski, Siła mitu, Poznań 2004.

7 Verzeichnis der Schriften von Stadtrat a. D. Arthur Kronthal, [w:] Deutsche Wissenschaftliche Zeitschrift fur Polen, Posen 1930, 'I XVIII, s. 143; wśród 451 żydowskich abiturientów gimnazjum Fryderyka aż 256 pochodziło z rodzin kupieckich; w kartach ewidencji ludności znajduje się zapis, że wyjechał do Berlina 15 IV 1878 r., zaś z Rawicza wrócił 23 XI 1880 r. (APB Kartoteka ewidencji ludności, jw.). Za pomoc w uzyskaniu tych informacji dziękuję r Matusikowi. 8 "Posener N eueste N achrichten" z 3 i 1906 r. (80-j ahriges Geschafts- J ubilaum der Firma S. Kronthal und S6hneinPosenimJ anuar1906).JuliusHirschfeld (ur. 27VIII 1844r.,N eustadt) począwszy od r. 1886 występował w poznańskich Księgach adresowych jako współwłaściciel, 6 VII 1903 r. miał wyj echać do Charlottenburga, zameldowany od 1 X 1873 r. na Wilhelmplatz7 (od 1886r. w księgach adresowych występuj ej ako współwłaściciel, wcześniej kupiec). APB Akta Miasta Poznania, Kartoteki ewidencji ludności, 14 505. z kolei Siegfried Bucka (ur. 29 i 1861 r. w Rawiczu, zm. 7 IX 1910 r.), jego rodzice: Elias Bucka (ur. 1829 Rawitsch - zm. 1893) i Rahela z domu Lissner (ur. 1831, Posen); żonaty z Ellą z domu Jacobson (Breslau). APP Akta Miasta Poznania, Kartoteki... 14 314); w 1897 r. pojawia się w Księgach adresowych jako współwłaściciel, a w 1907 r. po raz pierwszy figuruje jako jedyny właściciel firmy. Za pomoc w uzyskaniu tych informacji dziękuję r Matusikowi. 9 Z. Dolczewski, "Salonik damski" i "pokój męski w tyrolskim gotyku", KMP 1-2/1994, s. 148-150; W Karolczak, Poznańskie magazyny mebli i ich oferta na przełomie XIX i XX wieku, KMB 4/1999, s. 80.

10 Carl Schuch, malarz austriacki (1846-1903), Wilhelm Leibl, malarz niemiecki (1844-1900).

11 Oba obrazy i plakieta znajdują się w zb. Muzeum Narodowego w Poznaniu; r Michałowski, Malarstwo i rzeźba, [w:] Stulecie otwarcia Muzeum..., s. 120; M. Stahr, Plakiety i medale, [w:] Stulecie otwarcia Muzeum..., s. 280; panom r Michałowskiemu i W Lipowiczowi z Muzeum Narodowego dziękuję za informacje dotyczące darów A. Kronthala. Szafa, określana jako Bauerschrank, była dwudrzwiowa o wymiarach 165 x 105 cm, niezachowana. 12 M. Stahr, Numizmaty, [w:] Stulecie otwarcia Muzeum..., s. 265; 'I Żuchowski, Muzeum Prowincji w Poznaniu. Nowa koncepcja muzealnictwa w świetle źródeł, [w:] Stulecie otwarcia Muzeum..., s. 45.

. .

13 W Karolczak, Z ydzi stowarzyszeni. Zycie organizacyjne gminy żydowskiej w Poznaniu na przełomie XIX i XX w., KMB 2/2006, s. 230; tenże, Miłosierdzie gminy, czyli żydowskie zakłady dobroczynne w Poznaniu w latach 1815-1914, KMB 2/2006, s. 149-177. 14 J. Urbański, Dzieje poznańskiego Ogrodu Zoologicznego 1871-1945, [w:] Ogród Zoologiczny w poznaniu, Warszawa-Poznań 1975, s. 16 i n. 15 I Zuchowski, Kaiser Friedrich Museum a formowanie się historii sztuki w Poznaniu u progu powołania Uniwersytetu, [w:] Dzieje historii sztuki w Polsce. Kształtowanie się instytucji naukowych w XIX i XX wieku, Poznań 1996, s. 153. 16 A. Kronthalowi z okazji jego 70. i 75. urodzin poświęcono następujące noty: A. Warschauer, Arthur Kronthal aIs Posener Geschichtsschreiber, "Ostland-Kultur", 1928, nr 32, s. 125; M. Placzek, Arthur Kronthal 75 ]ahre, "Posener HeimatbHitter", 1934, nr 3, s. 14; M. Golde, Arthur Kronthal zu seinem 70 Geburtstag, "Posener HeimatbHitter", 1929, nr 3, s. 19-20; G. Brandt, "Posener Tageblatt", 1929, nr 274 oraz 1934, nr 268. 17 Die Residenzstadt Posen und ihre Verwaltung im Jahre 1911, Posen 1911.

18 Archiwum Państwowe w oznaniu, zespół 5129 (sygn. Ms 33, Ms 34); J. Skutecki, Historia drewnianej figury Zelaznego Obrońcy, KMB 2/2001, s. 349-352.

19 "Posener Tageblatt", 1934, nr 268 z okazji 75. rocznicy urodzin poświęcił Kronthalowi krótkie wspomnienie, podkreślając, że kiedy za kilka miesięcy Towarzystwo Historyczne będzie obchodziło swe 50-lecie, A. Kronthal będzie jedynym jego członkiem, które całe pół wieku doń przynależał. . 20 I Sztyma-Knasiecka, Przyczynek do problematyki mecenatu kulturalnego poznańskich Zydów: życie i twórczość ]akoba Steinhardta (1887-1968), KMB 2/2006, s. 253.

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania 2009 Nr1; Poznańscy Żydzi 2 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry