LILLI PALMER*
Kronika Miasta Poznania 2009 Nr1; Poznańscy Żydzi 2
Czas czytania: ok. 18 min.KATARZYNA KOLSKA
B yła znaną aktorką Hollywood, grała u boku Gary' ego Coopera, CIarka Gable' a, Jeana Gabin, Gregory' ego Pecka. Wystąpiła w kilkudziesięciu filmach/ podziwiano ją na deskach teatru i na Broadwyu. Malowała, opublikowała kilka błyskotliwych książek. Z pochodzenia Zydówka, z urodzenia poznanianka. Córka znanego przed laty poznańskiego lekarza. Mało kto wie, że to właśnie tU, w Poznaniu, w kamienicy przy ul. Fredry spędziła pierwsze lata swojego życia.
Dzieciństwo Mówiła o sobie bez zahamowania: IIGruba LilIi - dobre dzieckoII. Po latach opisywała to tak: IIPoliczki zwisały mi aż do ramion. Na dodatek byłam sympatyczna/ co bardzo harmonizowało z tłuszczem. Od samego początku chciałam sprawiać radość rodzicom i nauczycielomIl . Urodziła się 24 maja 1914 r. w kamienicy przy Paulkirschstrasse (obecnie ul. Fredry), w tej samej, w której mieściła się słynna w okresie międzywojennym kawiarnia Wincentego Dobskiego. Matka Lilli, Rose Lissmann, była aktorką. Zawodu uczyła się w tajemnicy przed swoim ojcem, który, choć sam miał ogromną słabość do teatru i często w nim bywał, nie chciał, by jego córka była artystką. Uważał, że aktorstwo to najkrótsza droga do prostytucji. Dlatego matka Rose potajemnie zbierała pieniądze, by móc opłacić córce lekcje u aktorów. Rose debiutowała mając 21 lat, na małej, prowincjonalnej scenie Aschaffenburg. Jej talent nie uszedł uwadze i już w następnym sezonie otrzymała kontrakt do Stadttheater we Wrocławiu. Tam, podczas jednego z przedstawień, ujrzał ją młody lekarz z Poznania Alfred Peiser, który od niedawna był pierwszym asystentem
* Tekst powstał na podstawie książki Lilli Palmer wspomina, Warszawa 1982. Wszystkie cytaty pochodzą z tej publikacji
Katarzyna Kolskanaczelnego lekarza Wydziału Medycyny na Uniwersytecie Wrocławskim. Zauroczony talentem Rose postanowił zdobyć jej serce, wysyłane po każdym przedstawieniu kwiaty i liściki nie przynosiły jednak efektu. Przekupiwszy teatralnego portiera, zdobył adres swojej wybranki, ale i to nie pomogło - właścicielka domu, w którym mieszkała Rose, odprawiła go z kwitkiem. Dopiero jakiś czas później, używając swoich wpływów i znajomości, spotkał się z Rose. Zakochała się w nim od pierwszego wejrzenia/ ale jeszcze tego samego dnia w pamiętniku napisała: IIMuszę natychmiast wybić go sobie z głowy II . Tymczasem Alfred wędrował ulicami miasta, powtarzając pod nosem: IITylk t ,II o a. . Krótko po zaręczynach, mimo podpisanego już kolejnego kontraktu z teatrem w Dusseldorfie, Rose zrezygnowała z kariery. Rodzice Alfreda nie byli oczarowani wyborem syna, nie takiej synowej oczekiwali dla znakomicie zapowiadającego się lekarza. Młodzi pobrali się i zamieszkali w Poznaniu. Alfred został naczelnym lekarzem szpitala gminy żydowskiej. Rose najpierw słuchała opowieści męża o pacjentach i nietypowych przypadkach medycznych, a z czasem zaczęła mu towarzyszyć podczas operacji. O teatrze zupełnie zapomniała. Przeżyli z sobą 25 lat. Uchodzili za małżeństwo niezwykle zgodne i kochające. LilIi Palmer w swojej biografii wspominała to tak: IIDzieciństwo moich sióstr i moje było szczęśliweJ hałaśliwe i pełne miłości. Wtedy jednak nie wiedziałyśmy/ jakie to niezwykłe [...]. Rodzice nigdy nie robili tajemnicy z tego, że bardziej kochali siebie niż swoje dzieci. Lubili nas, troszczyli się o nas, czasami byli też z nas dumni, ale przede wszystkim martwili się nawzajem o siebie, a dopiero potem o dzieci. Dzięki temu panował w domu wolny od napięć, spokojny klimat ogólnej niezależności. Przyjmowałyśmy za oczywisty fakt, że w rozmowach rodziców nie padały nigdy złe słowa. Nie było też miejsca na coś takiego jak irytacja albo »ton«; ani razu ciężkiej atmosfery.. .11. Alfred Peiser był lekarzem niezwykle sumiennym, uczciwym i oddanym pacjentom. Traktował wykonywany zawód jako powołanie, a nie świetny interes, na którym szybko można się dorobić. O pieniądzach rozmawiał rzadko i nie
Ryc. 1. Lilli Peiser, pseudonim artystyczny Lilli Palmer, z matką Rose
chętnie. Wysyłanie raz w miesiącu rachunków do majętnych pacjentów przychodziło mu z dużym trudem. I gdyby nie konieczność utrzymania rodziny, leczyłby wszystkich za darmo. Nie godził się na dzielenie pacjentów na ludzi lepszej i gorszej kategorii. Ci zamożniejsi mogli liczyć na to/ że nawet najbardziej błahy zabieg wykona sam ordynator, biedni - nawet ciężko chorzy - musieli zadowolić się pomocą rozpoczynających karierę medyczną asystentów. Dlatego, gdy zaszła taka konieczność, nawet w środku nocy jechał do szpitala, by ratować życie biedaków, których nie stać było na zapłacenie za operację. Pacjenci doceniali jego wielkoduszność i zasypywali go wyrazami wdzięczności, przysyłając wzruszające list y/ bombonierki i paczki. Po zakończeniu pierwszej wojny światowej Peiserowie opuścili Poznań i przenieśli się do Berlina, gdzie ich córki - najpierw starsza Irena, a potem LilIi - rozpoczęły naukę w szkole Charlottenburg w Grunwald. Szkoła była mała, kameralna/ uczyło się niej zaledwie 30 dzieci, głównie chłopcy. Uczniowie spędzali tam niemal cały dzień, do domu wracali dopiero o godzinie 18. Peiserowie żyli skromnie. Ograniczali się do tego, co konieczne. Na zbytki, którymi w ich mniemaniu był np. samochód czy wizyty w restauracji, nie pozwalali sobie. Tak też wychowywali swoje trzy córki: Irenę, LilIi i Hildę. Domowymi rachunkami zajmowała się matka i to ona ostatecznie decydowała o tymf na co wydawane są pieniądze, na które ciężko pracował jej mąż. LilIi podziwiała ojca, był dla niej absolutnym autorytetem, ale nigdy nie miała z nim tak dobrego kontaktu jak z matką. IIW czasie pierwszych lat mego życia ojciec znalazł się na wojnie, a gdy wreszcie wrócił do domu, uparcie nazywałam go »wujkiem«, co sprawiało mu ogromny ból. Brakowało nam lat pierwszej decydującej zażyłości i oboje nigdy już nie mogliśmy tego nadrobić. Umarł, nim zdążyłam się z nim zaprzyjaźnić ll , wspominała wiele lat później.
Żydówka LilIi Palmer to pseudonim artystyczny. Tak naprawdę nazywała się LilIi Peiser. Nad swoim żydowskim pochodzeniem nigdy specjalnie się nie zastanawiała/ bo też w zasadzie nie było ku temu powodów. Wychowywała się w Niemczech/ tak jak wiele innych żydowskich dzieci. Niemcy traktowała jak swoją ojczyznę i dumnie śpiewała razem z innymi dziećmi Deutschland, Deutschland ilber alles. Rodzina nie była specjalnie religijna. Święta żydowskie obchodzono w domu dziadka Sama, dla którego było to niezwykle ważne. LilIi nie znosiła tych świąt - długich modlitw i hebrajskich pieśni, z których nie rozumiała ani słowa. Traktowała to jako przykry obowiązek. Jednak raz do roku czuła się gorsza i dyskryminowana. W szkole, do której chodziła, w okresie świąt Bożego Narodzenia dzieci wystawiały jasełka. LilIi była bardzo uzdolniona artystycznie - występowała na rozmaitych akademiach, koncertach, witała gości, w każdym niemal przedstawieniu dostawała główną rolę. W każdym - z wyjątkiem jasełek. Gorąco marzyła o tymf by zagrać rolę Marii Panny, ale gdy na początku grudnia kompletowano zespół, ją pomijano. Nie mogła zrozumieć, dlaczego upragnioną rolę otrzymuje koleżanka, która - jej zdaniem - za grosz nie miała talentu. Jasełka oglądała z widowni. Wreszcie któregoś roku nie wytrzymała i zapytała
Katarzyna Kolskaswoją ulubioną nauczycielkę, dlaczego nie może być Panną Marią. IIUważamy/ że Marii Panny nie powinna grać dziewczynka pochodzenia żydowskiego ll , tłumaczyła jej nauczycielka. IIA dlaczego nie. Matka Boska był przecież Zydówkąll / przekonywała LilIi. IITak, to prawda. Rzeczywiście była Zydówką. Ale Boże Narodzenie stało się świętem chrześcijańskim i Maria Panna jest teraz chrześcijańskim symbolem, rozumiesz?lI. Ale LilIi nie rozumiała. Postanowiła nawet interweniować w tej sprawie u swojego ojca, co czyniła niezwykle rzadko. IITato, chcę zostać chrześcijanką. Natychmiast. Jeszcze przed Bożym NarodzeniemII. IITak szybko. Dlaczego?lI. IIBo chciałabym zagrać w naszych jasełkach Marię Pannę - byłabym taka dobra w tej roli. Ale oni nie chcą mi pozwolić. Dopiero wtedy, jak będę chrześcijanką. Czy nie mogłabym gdzieś szybko zostać ochrzczona?lI. 1I0bawiam się, że to nie możliweJ moja panno. Religii nie można zmieniać jak kostium gimnastyczny. I bardzo dobrzeJ ponieważ może się zdarzyć, że jeszcze raz sobie to przemyślisz i.. .11. IINie, tato, jestem zdecydowana, nieodwołalnie!lI. IIHm, chciałbym ci coś powiedzieć. Jeśli w swoje dwudzieste pierwsze urodziny będziesz równie mocno zdecydowana wówczas nie będę ci przeszkadzałII. Nie przeczuwała wtedy, że bycie Zydówką wiele jeszcze będzie ją kosztowało i że właśnie z tego powodu zmuszona zostanie do opuszczenia teatru, w którym święciła swoje pierwsze sukcesy.
Aktorka O tymf by zostać aktorką, LilIi marzyła od zawsze. Z gronem równie rozentuzjazmowanych jak ona koleżanek przygotowywała przedstawienia. Organizatorem prób i reżyserem w jednej osobie była zawsze LilIi. Uczenie się tekstów na pamięć przychodziło jej z ogromną łatwością. Gdy w szkole nauczyciele zadawali do nauczenia się na pamięć kilku strof wiersza, LilIi ambitnie uczyła się całości, z dumą prezentując się przed całą klasą. Występowała też popołudniami w domu dla swojej mamy, która nie tylko ją podziwiała i oklaskiwała, ale też udzielała cennych rad. Ojciec starał się w tych aktorskich popisach nie uczestniczyć i nie traktował poważnie zapewnień Lilli, że zostanie aktorką. Jako nastolatka chodziła do kina na wszystkie filmy z Garym Cooperem, którego uwielbiała i w którym gorąco się podkochiwała. Pierwszy raz zobaczyła go w Maroko, gdzie zagrał u boku Marleny Dietrich. Film był dozwolony od lat 18/ ale Lilli, wystrojona w buty na obcasie i kapelusz matki, dumnie wkroczyła na widownię. IIZobaczycie, kiedyś zagram u jego b okuli / mówiła potem koleżankom. Gdy skończyła 16 lat, obwieściła ojcuJ że zamierza opuścić szkołę i rozpocząć naukę w dwuletnim studium aktorskim. Ojciec kategorycznie sprzeciwił się tym planom i zażądał, by córka najpierw zdała maturę. Po cichu marzył o tymf że LilIi pójdzie w jego ślady i będzie studiowała medycynę. Gorliwie nad tym pracował, już od wielu lat zabierając ją ze sobą do szpitala. LilIi siedziała przy łóżkach pacjentów i czytała im książki. Mimo tych ojcowskich IIsztuczek ll wciąż marzyła o jednym: o byciu, jak matka, aktorką. Kiedy więc ojciec powiedział swoje stanowcze IInie ll / zdecydowała, że będzie chodziła do dwóch szkół równocześnie: przedpołudniami do gimnazjum, popołudniami zaś do studiumteatralnego. Nie było to łatweJ wymagało ogromnej dyscypliny, pracowitości i wielu wyrzeczeń. Ale LilIi była szczęśliwa. Studium aktorskie prowadziły dwie znane wówczas niemieckie aktorki.
Każdy uczeń co tydzień przygotowywał jakąś rolę i prezentował ją przed pozostałymi słuchaczami. Nauczycielki czyniły uwagi, poprawiały, oceniały. W ten sposób uczniowie mogli uczyć się nie tylko na własnych błędach, ale także na błędach swoich kolegów. Po dwóch latach, w kwietniu 1932 rokuJ LilIi zdała dwa niezwykle ważne egzaminy: maturę i egzamin dyplomowy kończący naukę w studium teatralnym. Na widowni zasiedli nie tylko jej rodzice i najbliżsi, ale przede wszystkim reżyserzy i dyrektorzy niemieckich scen, którzy specjalnie tego dnia przyjechali do Berlina. LilIi wypadła tak dobrzeJ że natychmiast dostała angaż do Teatru Krajowego w DarmstadŁ. To był pierwszy krok na drodze do sławy.
Za chlebem Przedstawienia, w których grała, nie były szczytem jej marzeń. Boleśnie też odsłoniły przed nią prawdę o tymf że jeszcze wielu rzeczy musi się nauczyć. Zaczęła uczęszczać na prywatne lekcje śpiewu. Mimo że wciąż była debiutantką, dyrektor teatru, zadowolony z postępów/ które robiła, postanowił przedłużyć jej kontrakt na kolejne miesiące. Niespodziewanie dostała też zastępstwo w Księżniczce czardasza we Frankfurcie, gdzie zachorowała jedna z aktorek. Współpraca z tym teatrem okazała się na tyle owocna, że dyrektor zaproponował jej od nowego sezonu artystycznego dwuletni kontrakt z gażą dwa razy wyższą niż ta, którą otrzymywała w DarmstadŁ. Radość pierwszych sukcesów mąciła jednak napęta sytuacja, jaka panowała w kraju po dojściu do władzy Hitlera. Niemieccy Zydzi, niespokojni o swoją przyszłość, pakowali walizki i opuszczali kraj. Alfred Peiser, naczelny chirurg największego w Berlinie żydowskiego szpitala, o emigracji nie myślał. Lilli, uspokojona nieco jego postawą, również nie przeczuwała/ by w ojczyźnie, którą traktowała jak własną, mogło ją spotkać coś złego. Kilka tygodni później teatr we Frankfurcie przesłał do niej list, w którym poinformował, że z powodu oczekiwanego nowego lIporządkulI i związanych z tym zmian w repertuarze z IIprzykrością musi unieważnić wcześniejszą umoWęll. Podświadomie przeczuwała, że wkrótce teatr w Darmstadt również zerwie z nią współpracę. Dyrektor zapewnił ją jednak, że nikt nie zażądał od niego, by ją zwolnił, dlatego prosił, by pozostała i dalej pracowała nad nowym przedstawieniem. W dniu premiery do teatru przyszło pismo szefa SA, w którym kategorycznie stwierdzano, że w nowych przedstawieniach mogą występować tylko aktorzy pochodzenia aryjskiego. Sytuację uratował fakt, że w czasie ostatniej wojny ojciec illi jako lekarz brał udział w bitwie pod Verun i został odznaczony Krzyżem Zelaznym. Był więc niemieckim bohaterem. Zelazny Krzyż ojca stał się dla LilIi przepustką na scenę. Premiera odbyła się spokojnieJ ale tego wieczoru LilIi postanowiła, że jest to ostatnie jej przedstawienie na deskach tego teatru. Zrozumiała, że nadszedł czas, by opuścić Niemcy i poszukać swego miejsca gdzieś w świecie. Znała świetnie angielski, pomyślała o wyjeździe do Anglii. Ojciec zdecydował jednak, że uda
Katarzyna Kolskasię do Paryża, gdzie od jakiegoś czasu mieszkała jej starsza siostra Irena. LilIi bez większego sprzeciwu przyjęła decyzję ojca, tym bardziej że do Paryża jechał też Rolf Gerard, malarz i student medycyny, w którym LilIi była od jakiegoś czasu zakochana.
Paryż LilIi wyruszyła w podróż z przeświadczeniem, że oto otwierają się przed nią nowe, nieograniczone możliwości. Paryż znała tylko z filmów - otwarteJ przyjazne miasto miało czekać na nią z otwartymi ramionami. Gorąco wierzyła, że tu rozpocznie się jej wielka, kariera. Problemem był tylko język, na razie dla niej zupełnie obcy. Siostry zamieszkały w maleńkim hotelowym pokoju. Kilka tygodni później do Paryża przyjechał Rolf i wspólnie z LilIi wynajęli małe mieszkanie. Znalezienie pracy nie było łatwe. Każdy, kto chciał ją otrzymać, musiał mieć pozwolenie na pracę, a LilIi takiego nie posiadała. Wędrowała od jednej agencji teatralnej do drugiej, ale ze słabą znajomością języka nikt nie chciał jej zatrudnić. Wreszcie dostała angaż w teatrze Moulin Rouge, gdzie przygotowywano Wiktorię i jej huzara Pci.la Abrahama. Bajka skończyła się tak szybko, jak się zaczęła: po czterech tygodniach podczas próby kostiumowej LilIi przewróciła się na scenie i złamała lewą kostkę. Pozwolenie na pracę natychmiast cofnięto i siostry znalazły się w katastrofalnej sytuacji. Ojciec nie mógł pomagać im finansowo, gdyż Hitler zabronił wysyłania pieniędzy z Niemiec do jakiegokolwiek kraju. Gdy LilIi pozbyła się gipsuJ dziewczęta wpadły na pomysł, że zaczną występować w nocnych klubach, jedynym miejscu, w którym mogły się zatrudnić bez pozwolenia na pracę. Przygotowały program, uszyły dwie równe sukienki z zielonej tafty i ruszyły na podbój Paryża. Któregoś wieczoru podszedł do nich francuski przedstawiciel Walta Disneya i poprosił, by następnego dnia zaśpiewały dla jednego z menedżerów, który przyjeżdża z Hollywood. Występ i towarzysząca mu kolacja udały się wyśmienicie. W pewnej chwili menedżer zwrócił się do LilIi: IINo, mała panienko, jaki ma pani cel w życiu, jeśli wolno spytaćII. IIMam zamiar [...] zostać jedną z największych aktorek światalI / odpowiedziała LilIi.
Menedżer zaśmiał się i powiedział: IIWobec tego niech mi pani pozwoli pomóc sobie przy pierwszym kroku na drodze do sławyll i poprosił, by następnego dnia przyszła do biura United Artists na spotkanie z Curtisem Mellnitzem odpowiedzialnym za obsadę ról. To on po krótkim spotkaniu uświadomił jej, że w Paryżu nie zrobi kariery i że jeśli marzy o sławie, musi udać się do Londynu. W znalezieniu tam pracy miał jej pomóc poznany kilka dni później Alexander Korda, słynny brytyjski producent filmowy.
Narodziny gwiazdy Kilka tygodni później elegancką limuzyną przysłaną przez wytwórnią filmową LilIi jechała na pierwsze próbne zdjęcia. Pierwszy film, w którym zagrała, to Zbrodnia bez ograniczeń. Wkrótce upomniało się o nią Gaumont British, dużeJ angielskie towarzystwo filmoweJ które obsadziło ją w kolejnych filmach. Grała
u najlepszych angielskich reżyserów: Alfreda Hitchcocka, Davida Leana, Carola Reeda.
Przyjmowała też propozycje z teatrów. Tak było do wybuchu wojny/ która z dnia na dzień rozwiała marzenia o spokoju i stabilizacji - Gaumont British zerwało z nią umowę, większość teatrów zamknięto. LilIi znów bała się o swój los, o to/ czy będzie miała z czego żyć i czy będzie w stanie utrzymać dom, który kupiła, i matkę, która z nią zamieszkała. Z radością przyjęła więc propozycję zagrania w przedstawieniu, którego premiera miała się odbyć w Birmingham. To tam podczas kolacji w restauracji poznała znanego już wówczas aktora komediowego Rexa Harrisona, którego kilka lat później poślu- Ryc. 2. Lilli z pierwszym mężem Rexem Harrisonem biła. W lu tym 1944 roku urodził się ich syn Carey. Latem 1945 roku LilIi i Rex zagrali w pierwszym wspólnym filmie The Rake's Progress. Produkcja, opowiadająca o co dopiero zakończonej wojnie, przyniosła im ogromny sukces. Wraz z nim przyszła propozycja z Ameryki - zarówno dla Rexa, jak i dla LilIi.
Nie mieli ochoty zostawiać domu, który niedawno kupili i urządzili, ale LilIi doskonale wiedziała, że sentymenty i wygoda nie mogą stanąć na drodze do spełnienia jej naj skrytszych marzeń - Hollywood było coraz bliżej.
Sny o potędze Od chwili gdy przyjechała do Ameryki, miała nadzieję, że ujrzy obiekt swoich młodzieńczych uczuć - Gary' ego Coopera. Kiedy więc trzy tygodnie po przybyciu do Ameryki agent z wytwórni Warner Brothers Pictures zaprosił ją na zdjęcia próbne do nowego filmu Cloak and Dagger, w którym miał zagrać także Gary Cooper, nie posiadała się z radości. Film nie zachwycił publiczności, recenzje były raczej chłodne. Dla niej, debiutantki/ najważniejsze było jednak to/ że zagrała u boku gwiazdy i najlepszego aktora, którego znała. Wierzyła, że dzięki temu jej kariera potoczy się teraz w szybkim tempie. Tak jak przewidziała, posypały się kolejne propozycje. Wreszcie dostała to/ na co długo czekała: główną rolę. Premiera Ostatniej
Katarzyna Kolskarundy, w której zagrała młodą francuską malarkę, była wielkim sukcesem - film przez długie lata zaliczany był do klasyki kina amerykańskiego. Pokazywany w kinach i w telewizji sprawił, że LilIi Palmer stała się gwiazdą. A życie gwiazdy/ zwłaszcza w Hollywood, wiązało się z bywaniem na licznych przyjęciach i bankietach. Właśnie podczas jednego z takich przyjęć Rex poznał młodą, hollywoodzką piękność o blond włosach. Gdy brukowce niemal każdego dnia pisały o romansie sławnego aktora Rexa H. i Mary L., LilIi udawała, że o niczym nie wie. Znajomość z młodą aktoreczką zakończyła się skandalem - dziewczyna popełniła samobójstwo. Nagonka medialna była tak męcząca, że LilIi i Rex postanowili przenieść się do Nowego Jorku. Rex wrócił na deski teatru. Jego występy na Broadwayu był pasmem niekończących się sukcesów. LilIi też nie traciła dobrej formy. Po premierze jednej ze sztuk recenzenci nie szczędzili jej pochwał. A IIThe New York Times ll napisał: IIJeśli nowojorski urząd dla cudzoziemców jest przy zdrowych zmysłach, nie dopuści do tego, by małżeństwo Harrison-Palmer kiedykolwiek otrzymało wizę wyjazdowąII. Potwierdzeniem tego była statuetka Toneyego (odpowiednik hollywoodzkiego Oscara), którą Rex Harrison otrzymał jako najlepszy aktor roku. Tymczasem przed LilIi stanęło kolejne wyzwanie: miała zagrać Kleopatrę w sztuce George' a Bernarda Shaw Cezar i Kleopatra. Dopóki mistrz żył, niepisany zwyczaj nakazywał, by udać się do niego osobiście i poprosić o IIbłogosławieństwo ll , czyli o zgodę na przyjęcie roli w jego sztuce. Gdy LilIi spotkała się z nim pierwszy raz, Bernard Shaw był już nieco przygłuchym, 92-letnim, kapryśnym starcem, któremu nie brakowało jednak dowcipu i sarkazmu. Ale niektóre sprawy traktował niezwykle poważnie. Nie godził się na przykład, by aktorzy grali jego sztuki za marne stawki. Kiedy więc dowiedział się, że LilIi jest gotowa przyjąć rolę za niezbyt wygórowaną gażę, wpadł w szał: liNie pozwalam na to! Słyszy pani! Moje sztuki nie po to zostały napisaneJ żeby aktorzy musieli ponosić ofiary, aby można je było wystawić. Moje sztuki nie są żadną artystyczną ekstrawagancją. Są komercyjnymi przedsięwzięciami! Natychmiast cofnę moje pozwolenie, jeśli mi pani nie będzie mogła wykazać, że zażądała takiej samej sumy, jaką otrzymuje za wystąpienie w jakimś głupkowatym kawałku na BroadwayuII. Premiera wypadła znakomicieJ przedstawienie zostało przyjęte z dużą życzliwością. W swojej biografii LilIi Palmer napisała: IIJeśli o mnie chodzi, to do dziś jeszcze żałuję, że i w tym wypadku pozostałam wierna mej zasadzie i nie zajrzałam do żadnych recenzji ani artykułów. Przypominam sobie jednak, że gdy obudziłam się rano po premierze, Rex ułożył mi na kołdrze wszystkie nowojorskie gazety poranneJ a potem łzy radości spływały mi do kawy przyniesionej na śniadaniell . O tymf czy przedstawienie na Broadwayu będzie grane kilka dni, czy też kilka lat, decydowali recenzenci dwóch nowojorskich gazet. Nieważne było, co myśli publiczność, bo publiczność myślała to/ co przeczytała w recenzji. Jeśli więc kilka godzin po przedstawieniu w IIThe New York Times ll czy w IIHerald Tribunell zachwycano się nową produkcją, aktorzy mogli spokojnie odetchnąć.
Jeśli krytycy nie zostawili na przedstawieniu suchej nitki, było prawie pewneJ
że sztuka bardzo szybko zejdzie z afisza. LilIi i Rex mieli szczęście: zarówno Kleopatra, którą grała Lilli, jak i Henryk VIII, w którego wcielał się Rex, zachwyciły krytyków, więc przedstawienie było grane cały sezon przed pełną widownią. W tym czasie małżonkowie przeglądali już nowe scenariusze. LilIi otrzymała propozycję zagrania w komedii Johna van Drutena Bell, Book and Candle. Nie była zachwycona scenariuszem, Rex przeciwnie. Uznał, że grając razem, mogą stworzyć dwie świetne kreacje. Praca nie była łatwa, zwłaszcza dla Lilli, która nigdy nie grała w przedstawieniach komediowych i nie czuła się stworzona do takich kreacji. Tu miała wcielić się w postać czarownicy. Rex, jeden z najwybitniejszych aktorów komediowych, Ryc. 3. Lilli Palmer był w swoim żywiole. Wystarczyło / że poj a wił się na scenie / zrobił kilka kroków czy gestów, a publiczność już pękała ze śmiechu. LilIi miała obawy, czy zdoła wydobyć z publiczności jakąkolwiek reakcję. Oboje odnieśli jednak ogromny sukces. liTa komedia jest cackiem, a para Harrison-Palmer świetnie wykonała swoje »pas de deux«lI, pisali krytycy.
Rozstanie Sukcesy odnoszone w Nowym Jorku sprawiły, że LilIi i Rex dość szybko zapomnieli o atmosferze skandalu, w której opuszczali Hollywood. Ale Hollywood cały czas pamiętało. Niezbitym dowodem na to był fakt, że dwa wychodzące tam pisma - ,Narietyll i IIHollywood ReporterII - pomijały milczeniem ich sukcesy na Broadwayu, choć o wszystkich innych nowojorskich przedstawieniach skrupulatnie pisały. Któregoś dnia ich agent poinformował, że niezależny producent z Hollywood Stanley Kramer chciałby zatrudnić oboje małżonków przy produkcji nowego filmu The Four Poster Jana de Hartaga. Wiązało się to jednak z opuszczeniem Nowego Jorku, gdyż film miał być kręcony w Hollywood. Serce podpowiadało, by nie ruszać się z miejsca, rozsądek - a zwłaszcza zaciągnięte kredyty - mówił co innego. Gdy wreszcie zdecydowali, że po zakończeniu sezonu rozpoczną zdjęcia do filmuJ ich agent zadzwonił ponownie: wiadomość,
Katarzyna Kolskaże LilIi Palmer i Rex Harrison mają przyjechać do Hollywood, wywołała wielkie oburzenie. Prasa wyciągnęła na światło dzienne nie tak dawny skandal. W tej sytuacji producent filmu zaproponował, by w filmie zagrała jedynie LilIi. Małżonkowie byli jednak solidarni: albo pojadą oboje, albo nikt. Postawili twarde warunki, które przyjęto bez protestu. Na lotnisku w Los Angeles nie czekały na nich tłumy reporterów, dziennikarzy i pismaków szukających sensacji. Przez nikogo nierozpoznani wsiedli do taksówki i pojechali do wynajętego domu w Santa Monica. Środowisko aktorów przyjęło ich życzliwie: znów byli zapraszani na przy jęcia, spotkania, part y/ dostawali kolejne propozycje od producentów filmowych. Tylko prasa dalej milczała. Trwało to jeszcze kilka lat, do chwili gdy Rex Harrison otrzymał Oscara za rolę w My Fair Lady. Dalsze milczenie oznaczałoby zawodową ignorancję, a na to już krytycy teatralni nie mogli sobie pozwolić. Choć LilIi i Rex byli niezwykle zgraną parą na scenie i w filmie, w życiu nie wyglądało to już tak idealnie. LilIi zdawała sobie sprawę, że jest zdradzana, że wszystko, poza wspólną pracą, ich dzieli. W końcu, po 15 latach związku, podjęła decyzję o rozstaniu. Nie bez znaczenia był fakt, że kilka lat wcześniej spotkała Carlosa Thompsona.
Powrót do przeszłości Są takie wydarzenia i miejsca, do których wolimy. nie wracać pamięcią. Dla LilIi takim miejscem były Niemcy, skąd uciekała jako Zydówka w 1933 roku. Zajęta pracą w teatrze i w filmie, kursując nieustannie między Ameryką i Europą, nie miała czasu na rozpamiętywanie. Bywała w Paryżu, Szwajcarii, Włoszech, Wielkiej Brytanii - Niemcy podświadomie omijała. Nie tęskniła za zderzeniem z przeszłością, nie była gotowa, by wystawić rachunek ludziom, wśród których się wychowała i którzy uczynili ją wieczną emigrantką. Nie miała swojego miejsca/ może dlatego łatwiej było jej pakować walizki i jechać tam, gdzie akurat ją potrzebowano. Nie czekała na telefon z Niemiec, nie było w niej tęsknot y/ by odwiedzić dawne kąt y/ miejsca, gdzie się wychowała, gdzie się kształciła, gdzie zagrała pierwsze spektakle. Dlatego gdy któregoś dnia, podnosząc słuchawkę w swoim nowojorskim mieszkaniu, usłyszała: IIFrau Palmer?lI, zaniemówiła. Jeszcze nikt nigdy nie zwracał się do niej w ten sposób. Owszem, kiedyś była Fraiilein Palmer, ale to było dawno.
Dawny znajomy Erik Charell mówił: IIMusi pani natychmiast przyjechać do Monachium [...]/ musi tu pani nakręcić filmII. IINiemiecki film? WykluczoneII.
IlKiedy przeczyta pani rolę i usłyszy muzykę, przyleci pani najbliższym samolotemIl . Poprosiła o radę innego znajomego, który brał udział w słynnym procesie norymberskim i który jako jeden z pierwszych obejrzał filmy o obozach koncentracyjnych: liCzy powinnam tam pojechać?lI, dopytywała. liNie tylko powinnaś, ty musisz! Trzeba zbudować mosty. Wszyscy muszą w tym uczestniczyćII. Rolę przy jęła, a w podróż do Niemiec zabrała matkę. Ona też nie miała specjalnej ochoty na konfrontację z przeszłością. W wieku 54 lat opuściła ten kraj i zaczynała życie od nowa. Na lotnisku witał je kwiatami sztab ludzi ze studiafilmowego, w studiu spełniano każdą jej prośbę i kaprys. Do stałej dyspozycji miała garderobianą, fryzjerkę i dublerkę. Wszyscy byli mili i życzliwi. A LilIi była nieufna. Patrząc na kolejne osoby, zastanawiała się, ile mają lat i cy wtedy, gdy wybuchła wojna, byli już tymi, którzy zabijali, którzy wypędzali Zydów, którzy ślepo wierzyli Hitlerowi. Prześladowało ją to w każdej chwili: na planie filmowym/ w restauracji, w taksówce, na ulicy. To było zadanie, z którym musiała się uporać - większe i trudniejsze niż zagranie kolejnej roli. Producenci i dawni znajomi robili wszystko, by umilić jej czas. Dała się zabrać do teatru we Frankfurcie, gdzie grano sztukę Fajerwerk, na podstawie której powstał scenariusz filmuJ w którym LilIi właśnie grała. liCzy nie zechciałaby pani zagrać w niemieckim teatrze?lI/ zapytał ją w czasie przerwy dyrektor teatru. Na znak odmowy pokiwała przecząco głową. Na występy w teatrze, z którego została wygnana, nie czuła się gotowa. Zdjęcia do Fajerwerku trwały kilka tygodni. Praca była wciągająca, scenariusz ciekawy. Ale LilIi głęboko odetchnęła, gdy wsiadała do samolotu i wracała do domu. Był to kolejny filmowy sukces z jej udziałem. Wkrótce otrzymała następną propozycję. Tym razem długo się nie zastanawiała, tym bardziej że właśnie kończyła swój kontrakt na Broadwayu. Z radością przystąpiła do pracy nad nowym filmem Szatan zazdrości, za który otrzymała nagrodę lidIa najlepszej niemieckiej aktorki rokuII. Sukces ten powtórzyła jeszcze kilka lat później.
We dwoje Carlosa Thompsona poznała na jednym z przyjęć w Hollywood. Choć spotkali się wtedy po raz pierwszy, mieli sobie wiele do powiedzenia. Carlos znał dobrze przyjaciółkę Lilli, Juanitę, z którą przed laty uczęszczała do studium teatralnego w Berlinie. Po zakończeniu nauki w szkole ich drogi rozeszły się - LilIi grała w teatrze w Darmstadt, Juanita w Monachium. To Juanita zaciągnęła Carlosa przed laty do kina na film Ostatnia runda, w którym grała LilIi. Dwa lata później w Urzędzie Stanu Cywilnego w Kiisnacht w Szwajcarii wzięli ślub. Nie wiedzieli, gdzie chcą mieszkać - w Ameryce czy w Europie, nad morzem czy w górach. Zdali się na los, a los chciał, że LilIi dostała propozycję zagrania w filmie Kobieta, która wie, czego chce w Monachium. Mieszkali tam trzy lata. Kiedy oboje stwierdzili, że najlepszym dla nich miejscem byłaby wieś, kupili dom niedaleko Zurychu, skąd co jakiś czas ruszali w świat w zależności od tego, gdzie właśnie kręcili kolejny film. Dom na wsi oznaczał dla LilIi koniec pracy w teatrze. Specjalnie tego nie żałowała. W filmach grała, bo przecież z czegoś musieli żyć/ jednak najważniejsze było teraz małżeństwo. Nie lubiła rozstawać się z Carlosem, tęskniła bardzo, gdy musiała jechać na kilka tygodni na zdjęcia do kolejnego filmu. Wtedy łączyły ich codzienne rozmowy telefoniczne i długie list y/ które do siebie pisali. Raz zrobiła wyjątek, gdy propozycję złożył jej Noel Coward, znany angielski dramaturg i aktor komediowy, człowiek, któremu się nie odmawia. Poznała go wiele lat wcześniej w Londynie, gdy po jednym ze spektakli przyszedł do niej do garderoby. Taki miał zwyczaj - odwiedzał wszystkich aktorów, którzy brali
Katarzyna Kolska
udział w przedstawieniu, by im pogratulować. lINapiszę dla pani sztukęll, powiedział wtedy. O złożonej obietnicy przypomniał sobie po 26 latach. Przywiózł jej trzy scenariusze sztuk - jedną długą i dwie jednoaktówki. Chciał, by LilIi zagrała u jego boku. Po 11 latach przerwy nie była pewna swoich umiejętności. Nie wiedziała, czy będzie jeszcze umiała odnaleźć się na scenie. Ale Noel nalegał: będą grali w Londynie, przez cztery miesiące. Potem spektakl może zejść z afisza. I tak było - grali wszystkie trzy sztuki przez cztery miesiące. Każdego dnia na widowni zasiadał komplet publiczności, każdy spektakl kończył się gromkimi owacjami. Recenzenci nie znajdowali słów zachwytu. LilIi znów była u szczytu sławy.
LilIi Palmer zagrała w kilkudziesięciu filmach i sztukach teatralnych. Była podziwiana w Ameryce i w Europie. Stworzyła niezapomniane kreacje u boku najwybitniejszych aktorów swojego pokolenia. Jej życie było dowodem na to/ że marzenia - nawet te najbardziej nieosiągalne - spełniają się. Trzeba na nie jednak ciężko pracować i nie poddawać się. Była aktorką spełnioną zawodowo - małżeństwo z Carlosem Thompsonem sprawiło, że była też spełniona jako kobieta. U jego boku znalazła prawdziwą miłość. Przeżyli wspólnie blisko 30 lat. LilIi zmarła na raka 27 stycznia 1986 r. w Los Angeles. W historii filmu i teatru jej nazwisko żyje do dziś. LilIi Palmer, która urodziła się w Poznaniu.
Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania 2009 Nr1; Poznańscy Żydzi 2 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.