WIDOKI KOLEGIATY FARNEJ PW. ŚW. MARII MAGDALENY
Kronika Miasta Poznania 2003 Nr3 ; Stara i nowa Fara
Czas czytania: ok. 12 min.MAGDALENA WARKOCZEWSKA
D awna poznańska fara, nieustępująca być może ani klasą architektury, ani wyposażeniem kościołom o tej randze w innych miastach, stanowi od dawna przedmiot zainteresowania, a nawet fascynacji badaczy. Splot tragicznych wydarzeń, klęsk żywiołowych, a czasem niezrozumiałych przypadków spowodował nieodwracalne zniszczenia budowli niegdyś wypełniającej niemal całą przestrzeń obecnego pi. Kolegiackiego. Zniknęły nie tylko mury. Przepadło także lub uległo rozproszeniu, poza nielicznymi wyjątkami, całe wyposażenie świątyni. A było ono wspaniałe, przez stulecia bowiem najbogatsze rody mieszczańskie fundowały tu kaplice, ołtarze, rzeźby nagrobne, epitafia. Suche sformułowania używane w zachowanych w archiwach wizytacjach kościoła pobudzają wyobraźnię historyków. Poszukiwanie śladów dawnej świetności świątyni jest jednak bardzo trudne, ponieważ przetrwały tylko nieliczne przekazy ikonograficzne, obrazy i ryciny. Dla próby choćby hipotetycznej rekonstrukcji wyglądu kościoła są wszakże niezastąpione l . Na najstarszym, perspektywicznym widoku miasta z VI tomu kosmograf icznego dzieła G. Brauna i F. Hogenberga Civitates Orbis Terrarum, wydanego w 1618 roku, widzimy świątynię usytuowaną w południowo-wschodniej części miasta (ryc. 1), nieopodal murów miejskich, do których zresztą z biegiem lat dobudowywano pomieszczenia przeznaczone dla duchowieństwa farnego. Przekaz ukazuje stan kościoła z okresu późnego średniowiecza 2 . Do nawy głównej, zapewne z wielobocznym zamknięciem, od północy przylegają nawa boczna i kaplice nakryte (być może w XV wieku) jednym wspólnym dachem. Z tejże strony widoczne jest także wejście do kościoła. N awa główna wydaje się nieproporcjonalnie krótka, a sposób wykonania ryciny uniemożliwia określenie liczby przęseł. Natomiast bardzo starannie i z dbałością o detale przedstawiona jest wieża, która była najistotniejszym, bardzo efektownym elementem architektury
Magdalena Warkoczewskaświątyni i wraz z wieżą ratuszową stanowiła dominantę w zabudowie wewnątrz obwarowań miejskich. Na wyniosłym masywie murów zaznaczone są otwory okienne lub strzelnicze, a wieżę wieńczy hełm przewiązany koroną i zakończony smukłą iglicą, z czterema małymi iglicami w narożach. Ten typ zwieńczenia wieży powtórzono w fasadzie katedry przy budowie wieży południowej (1510-12) i północnej (1531-35)3. O gotyckiej fazie architektury kościoła św. Marii Magdaleny więcej informacji przynosi obraz z 1658 roku, na którym farę wraz z ratuszem przedstawiono jako symbol Poznania (ryc. 2). Mimo że fragment pejzażu miejskiego miał na tym płótnie wymiar wyraźnie symboliczny, malarz przedstawił kościół bardzo dokładnie, z dużą troską o oddanie szczegółów. Nawa główna, z chórem zamkniętym wielobocznie (choć nie da się tego określić z całą pewnością), przepruta jest oknami ozdobionymi dekoracją maswerkową. Przylega do niej nawa boczna, którą także oświetlały okna z maswerkami. Wzniesiony z czerwonej cegły, czterokondygnacyjny masyw wieży oddziela od hełmu z czterema małymi iglicami w narożach biały pas tynku. Wieżę wieńczy iglica z przepaską w formie korony zakończona chorągiewką i krzyżem. Autor obrazu, malarz Rataj ski, poza tym, że sygnował płótno nazwiskiem, określił dokładnie datę jego wykonania na rok 1658. Był to okres wojen szwedzkich, które spowodowały w mieście liczne zniszczenia. W Kronice Benedyktynek zanotowano, że w 1655 roku Szwedzi "klucze wszystkie od kościołów odebrali, tylko samą farę do nabożeństwa katolickiego zostawili"4, zaś w 1657 roku kronikarka benedyktynek zapisała, że "w nocy gdy farę palić miano, Najświętszy Sakrament z puszką kapłan jeden do kościoła naszego przyniósł... ,,5. Do benedyktynek także przeniesiono w sierpniu 1657 nabożeństwa farne - niektóre z nich od prawiano tam jeszcze we wrześniu 1658 roku. Według Józefa Łukaszewicza "po spaleniu kolegiaty [10 lipca] 1657 było w niej tylko 9 ołtarzy"6. Obraz Ratajskiego powstał już po pożarze. Wynika z tego, że na pewno spaliło się wówczas wnętrze świątyni, być może jednak mury obwodowe wraz z wieżą zachowały się w pierwotnym stanie.
W 1661 roku bp Wojciech Tolibowski poświęcił świątynię sprofanowaną przez wojsko i zniszczoną pożarem. Z tego roku pochodzi widok odnaleziony po wielu latach przez porządkującego dawne archiwum ks. Stanisława Kinosowicza, "Proboszcza Kollegiaty i parafialnego kościoła św. Marii Magdaleny", zamieszczony w "Przyjacielu Ludu" z 1834 roku z podpisem: "Kościół św. Marii Magdaleny w Poznaniu w roku 1661"7 (ryc. 3). Należy przypuszczać, że między 1658 i 1661 rokiem, co potwierdzają zapisy Józefa Łukaszewicza, kościołowi przywrócono dawną świetność mimo znacznego zubożenia mieszkańców Poznania spowodowanego zniszczeniami wojennymi. Nastąpiła wtedy zmiana w sylwecie SWlątyni 8 . "Wieża bardzo wysoka (...) pokryta została miedzią; sam kościół z swymi kaplicami dachówką... "9. Wieża otrzymała nowy hełm o barokowych formach z tzw. przeźroczem pomiędzy częścią dolną a iglicą. Zwraca uwagę wysunięty zapewne przed lico nawy północnej reprezentacyjny przedsionek lub kruchta
Ryc. 2. Kościół farny w 1658 r., fragment obrazu S. Ratajskiego w kościele pobernardyńskim w Kaliszu
Magdalena Warkoczewskaujęta portalem z kolumnami i zwieńczona tympanonem. W takim stanie kościół przetrwał oblężenie w 1704 roku. Widok miasta ilustrujący książkę Stragona albo stołeczne miasto Poznań..., wykonany być może przez Jana Rzepeckiego, pisarza miejskiego, po raz pierwszy ukazuje kolegiatę od południa, a więc z innej niż dotychczas perspektywy (ryc. 4). Dzięki temu widoczna jest południowa nawa, którąjednak po części przysłaniają powstające właśnie budynki zakonu jezuitów. Wieża kościoła na tej rycinie ma taką samą formę, jak na widoku z 1661 roku. Runęła dopiero w 1725 roku podczas straszliwego huraganu, który nawiedził miasto. Jan Rzepecki, sporządzając wówczas na zamówienie magistratu opis i plan zrujnowanego wojnami i huraganem miasta, dołączył do niego widok panoramiczny od południowego wschodu, od strony Warty (ryc. 5). Kościół św. Marii Magdaleny znalazł się na nim niemal w centrum, lecz ukazany został bez szczególnej troski o wierność detali korpusów nawy głównej i południowej. Rysownik całą uwagę skupił natomiast na zrujnowanej wieży, tak by ukazać dramatyczny stan kościoła. Jak przebiegały prace nad odbudową świątyni, kogo zaangażowano do wykonania projektu - nie wiadomo. Jednak budowa postępowała zapewne dość szybko, bowiem gdy w 1734 roku znany śląski rysownik Fryderyk Bernard Werner podczas pobytu w Poznaniu przedstawił panoramę miasta z prawego brzegu Warty (ryc. 6), wieża już stała. Kościół, ukazany od strony południowo-wschodniej, posiada wielobocznie zamknięte prezbiterium i nawę główną o siedmiu przęsłach. Nawa południowa i kaplice nakryte są pulpitowym dachem. Trzon wieży ma nadal charakter późnogotycki, w formie takiej, jaka jest znana z obrazu Ratajskiego, natomiast zwraca uwagę wspaniały, barokowy hełm z jednym przeźroczem. Zastanawia drobny z pozoru fakt - na dwóch znanych rysunkach Wernera (oba w zb. Muzeum Narodowego w Poznaniu), na małej i wielkiej panoramie, ten szczegół architektury kościoła przedstawiony jest odmiennie: na małym rysunku dolna część hełmu ma formę bardziej baniastą, zaś na dużym wydaje się
Ryc. 4. Fragment widoku miasta z 1704 r.
miedzioryt wg rys. J. Rzepeckiego [?] z książki Stragan a albo stołeczne miasto Poznań... Ze zb. Biblioteki Kórnickiej.
Ryc. 5. Fragment widoku miasta po huraganie w 1725 r., rycina wg rys. 1. Rzepeckiego. Ze zb. MNP.
Magdalena Warkoczewska
wyższa i smuklejsza. Poprawność widoku z dużej panoramy potwierdza namalowany przez Wacława Graffa w 1747 roku obraz ze św. Florianem, u stóp którego rozciąga się miasto (ryc. 7). Artysta, w sposób zamierzony dość dowolnie rozmieszczając poszczególne gmachy w przestrzeni, bryłę świątyni ukazał od południa wraz z masywem wieży zwieńczonej tak samo, jak na rysunku Wernera. Wacławowi Graffowi przypisuje się także obraz św. Barbary z 1748 roku w późniejszej, efektownej, rokokowej ramie. Święta, m.in. patronka murów miejskich, ukazana została na tle architektury obronnej Poznania wraz z wieżą kościoła farnego, która jednak ukazana jest z tak odległej perspektywy, że można jedynie stwierdzić, iż jej wygląd nie różni się od tego, co ten sam artysta przedstawił na płótnie ze św. Florianem (ryc. 8). Kościół uporządkowany, z nową wieżą odbudowaną po katastrofie z 1725 roku przetrwał do 1773 roku. Wspomniany już ks. Stanisław Kinosowicz poza widokiem z 1661 roku odnalazł i opublikował także inny, który opatrzył następującym komentarzem: "W roku 1773 wśród oktawy Zielonych Świątek piorun wierzchołek wieży i dach prawie cały kościoła, wewnątrz zaś wszystkie jego ozdoby jako to: ołtarze, stalle, konfesjonały, ławki, chór, organy i inne rzeczy spalił, nadto dzwony stopił i mocny mur kościoła częścią zgruchotał, częścią znacz
Ryc. 7. Fragment widoku miasta z 1747 r.
na obrazie W. Graffa ze Św. Florianem. Ze zb. MHMP.
Ryc. 8. Fragment widoku miasta z 1748 r. na obrazie W. Graffa ze Św. Barbarą. Wł. kościoła farnego (d. jezuickiego) w Poznaniu.
nie osłabił". Dzięki staraniom proboszcza i składkom parafian w 1776 roku świątynię odbudowano "w daleko okazalszym kształcie"9. Zamieszczoną przy tym tekście litografię podpisano: "Tenże kościół w roku 1776" (ryc. 9). Rycina, podobnie jak ta z 1661 roku, ukazuje kościół od północy. Obok wieży widoczny jest rodzaj przybudówki (kaplicy?) od góry zamkniętej owalnym naczółkiem wspartym na kolumienkach. Kruchta przy północnym wejściu do kościoła ma nieco wzbogaconą formę w porównaniu z widokiem wcześniejszym, natomiast nad dachem nakrywającym nawę boczną, na wysokości okien nawy głównej, rysownik uwidocznił budowlę z jednym dużym oknem, z kolumnami bądź piłastrami, zamkniętą tympanonem. Przybudówka ta znajduje się w miejscu dwóch istniejących poprzednio okien. Okna na wieży rozmieszczone są zupełnie inaczej niż na poprzednich przekazach, zmieniła się także forma hełmu. Choć relacje ks. Kinosowicza w zasadzie nie powinny budzić wątpliwości, zamieszczony przez niego w "Przyjacielu Ludu" widok z 1776 roku robi raczej wrażenie projektu lub szkicu do przygotowywanej odbudowy po pożarze z 1773 roku niż rejestracji rzeczywistego wyglądu kościoła w tym czasie. "Kiedy wszystko podług przyjętego planu szczęśliwie przywiedziono do skutku - pisał dalej ksiądz Kinosowicz - pokazało się roku 1777 niespodziewanie uchybienie budowniczego lub też z niedokładnego wykonania planu przez rzemieślników pochodzące, albowiem jeden z filarów pobocznych przez wydrążenie dla ambony w nim zrobione znacznie osłabiony, wraz z ścianą przyległą zwalił się i upadek dachu z przystawami za sobą pociągnął"!!. Od tego czasu ruina postępowała, a dalsze zniszczenia spowodował pożar w 1780 roku. Jednakjeszcze
Magdalena Warkoczewskamiędzy 1783 (już po przebudowie wieży ratusza i budowie kościoła Św. Krzyża na Grobli) a 1793 rokiem, jak pokazują dwie kolejne panoramy miasta, nawa świątyni nakryta była dachem, a wieża, pozbawiona już wprawdzie barokowego hełmu, zwieńczona była zapewne prowizorycznym, namiotowym daszkiem (ryc. 10).
Latem 1798 roku podróżował przez Poznań Karol Alberti, nadworny malarz landgrafa hessko-darmsztadzkiego, i wykonał tu kilkanaście malowanych gwaszem widoków l2 . Na pewno pięć, a może nawet siedem z nich przedstawiało ruiny fary. Był to wdzięczny temat malarski dla artysty, który niewątpliwie zetknął się już z typową dla prądów wczesnego romantyzmu fascynacją ruinami dawnych budowli przypominających o nieuniknionym przemijaniu czasu. Dzięki temu, że malownicze ruiny gotyckiej architektury fary zwróciły szczególną uwagę artysty i jego mecenasa, powstała znakomita dokumentacja przynosząca także nadspodziewanie liczne informacje o wnętrzu świątyni nieznanym z żadnych wcześniejszych przekazów ikonograficznych. Alberti przedstawił kościół w kilku różnych ujęciach. Widok od północy (ryc. 11) ukazuje zachowany jeszcze gotycki trzon wieży, południową ścianę nawy głów
nej wraz z oknami oraz prezbiterium. Na wieży nie ma żadnych dekoracji, ozdobnych płycin itp., które potwierdzałyby to, co uwidoczniono na litografii dokumentującej jakoby stan z 1776 roku. Dwie kolejne, nieco różniące się między sobą prace Albertiego, jedna znana z oryginału, druga tylko z fotografii, ukazują prezbiterium o wielobocznym zamknięciu z trzema oknami, w których zachowały się laskowania maswerków, zapewne pochodzące jeszcze z czasów późnogotyckiej przebudowy. Na jednym z tych widoków prezbiterium oplecione jest siatką rusztowań, co mogłoby oznaczać, że - na przekór trudnościom - podejmowano wówczas próby ratowania re
STAIAr Jir-yfrH.an YMaC;
.jg:znŁJiŁ.-nr m-TIT )i.i,injt
ĆJJ
%\T -UiTBK i t
. ajUtjjjjrjMjl, h,ńji A ./,.-, 'ljr>jijt.fi.l'.-,«",.". l>jlMj,'/
Ryc. 10. Fragment panoramy miasta ok. 1793 r., miedzioryt [w:] [Sadebeck], Historisch-statistische-topographische Beschreibung... Ze zb. MNP.
Ryc. 11. Ruiny kościoła św. Marii Magdaleny, widok od północy w 1798 r., gwasz K. Albertiego. Ze zb. MNP.
Magdalena Warkoczewska
Ryc. 12. Ruiny kolegiaty, widok od zachodu, 1798 r., gwasz K. Albertiego, fot. w zb. MKZ
Ryc. 13. Ruiny kościoła św. Marii Magdaleny, widok od zachodu z rusztowaniami w prezbiterium, 1798 r., gwasz K. Albertiego. Ze zb. MNP.
sztek świątyni. Zarazem jednak o zupełnym opuszczeniu i zaniedbaniu kościoła świadczą pojazdy (powóz i dyliżans?) ustawione w miejscu, w którym powinien znajdować się ołtarz główny. Te dwa widoki mają szczególną wartość poznawczą, ponieważ ukazują resztki ściany północnej prezbiterium oraz fragmenty jednej z kaplic (ryc. 12 i 13) oddzielonej od nawy bocznej kratami. Wołtarzu znajdował się krucyfiks, może była to więc wymieniana w wizytacjach kaplica Św. Krzyża. Przy filarze nawy widoczny jest częściowo także inny ołtarz. Tylko tyle zastał Alberti z dawnego, bardzo bogatego wyposażenia kościoła. Obrazów, rzeźb i całego opisywanego przez wizytatorów wystroju już nie było. Trzy inne prace artysta poświęcił partii wieżowej. Jedna z nich, wykonana z prezbiterium w kierunku zachodnim (ryc. 14), po lewej ukazuje ścianę nawy południowej, a dalej gotyckie mury wieży, na której widoczny jest zarys dawnego dachu nawy. Stoją jeszcze resztki murów ostatniego przywieżowego przęsła i widoczny jest chór muzyczny, na którego arkadach zachowały się elementy barokowej, zapewne stiukowej dekoracji. Po prawej widać resztki murów zamykających ścianę północną nawy głównej; w zbliżeniu ten sam fragment architektury z odsłoniętą arkadą międzynawową i chórem muzycznym stał się tematem kolejnego gwaszu (ryc. 15). Ostatni widok ukazuje zapewne przyziemie wieży (ryc. 16). Wydaje się, że była to ta część kościoła, która w stanie stosunkowo niezłym przetrwała katastrofę budowlaną z 1773 roku i pożar z 1780 roku. Brakjuż oczywiście sklepień, ale zachowały się arkady przynawowe i filary wspierające
Ryc. 14. Ruiny kościoła Św. Marii Magdaleny, widok od strony prezbiterium w kierunku zachodnim, 1798 r., gwasz K. Albertiego. Ze zb. MNP.
Magdalena Warkoczewska
Ryc. 15. Ruiny kościoła św. Marii Magdaleny, widok na partię wieżową, 1798 r., gwasz K. Albertiego. Ze zb. MNP.
Ryc. 16. Ruiny kościoła św. Marii Magdaleny, przyziemie wieży, 1798 r., gwasz K. Albertiego.
Ze zb. MNP.
nawę boczną. O tym, że wieża kościelna stała mimo wszystkich klęsk, świadczą słowa ks. Kinosowicza: "Przy gruzach spalonego kościoła pozostała tylko wieża, która ze starożytności swojej jako też okazałej struktury ozdobą była miasta.. . ,,13. W aktach dotyczących kościoła św. Marii Magdaleny przechowywanych w Archiwum Archidiecezjalnym na marginesie karty, na której w 1712 roku zapisywano czynsze kolegiaty, ktoś nieznany, lecz zapewne związany z parafią, naszkicował hełmy wież 14 . Wydaje się naturalne, że rysunki te należy kojarzyć z jakimiś pracami budowlanymi, które prowadzono bądź zamierzano prowadzić w kościele (ryc. 17). Szkice robią wrażenie notatek do projektów lub może kosztorysów. Ukazują nie tylko formę hełmów, ale także w pewnym sensie ich konstrukcję. Linie wewnętrzne zarysowują konstrukcyjny szkielet, a zewnętrzne (na rysunku z lewej strony wypełnione szrafowaniem) zapewne odnoszą się do ostatecznych kształtów obitej blachą konstrukcji. Formy obu wież są różne. Bardzo interesująca wydaje się propozycja hełmu wieży z gankiem usytuowanym ponad częścią kopulastą, z prześwitem i z ciekawie ukształtowaną częścią górną. Pomiędzy obiema wieżami widoczna jest jeszcze jedna mała wieżyczka o słabo czytelnej formie i trudnym do określenia przeznaczeniu.
Kolegiatę farną Św. Marii Magdaleny zaznaczono oczywiście także na kilku planach miasta 15 - od naj starszego z 1655 roku, wykonanego przez E. J. Dahlbergha (rytowanego przez F. Lapointe), z dzieła Pufendorfa De rebus a Carola Gustavo Sueciae Rege gestis... Na planie tym (por. ryc. na s. 218) i kilku innych rzut kościoła przedstawiono schematycznie. Dla historii budowli mają one znaczenie przede wszystkim z tego powodu, że uwidaczniają jej sytuację wobec najbliższego otoczenia. Jan Rzepecki w opisie sporządzonym do wykonywanego równocześnie planu stwierdził, że świątynia była długa na kroków 103, a szeroka na 55. Odległości od otaczających ją budynków były zatem nieznaczne. Cmentarz między kościołem i ul. Wodną liczył tylko 12 kroków, od furty miejskiej (Ciemnej Bramki) dzieliły kościół 22 kroki, a od Psałterii, położonej wzdłuż murów miejskich - kroków 16. Zarówno plan Rzepeckiego, jak i inne wcześniejsze oraz nieco późniejsze plany
Ryc. 17. Projekty [?] hełmu wieży kościoła farnego św. Marii Magdaleny [?]. Ze zb. Archiwum Archidiecezjalnego w Poznaniu.
Magdalena Warkoczewska
(np. S. F. Geyera z ok. 1772 roku; ryc. 18) ukazują usytuowanie kościoła w stosunku do przebiegu murów miejskich, domów mieszkalnych wokół placu, probostwa farnego i wreszcie jego relacje do zabudowań jezuitów 16 . W ciągu wieków, podczas wojen i klęsk żywiołowych z pejzażu miasta zniknęły liczne kościoły. Były to jednak przeważnie budowle niewielkie (np. kościół św. Barbary na Chwaliszewie i Św. Mikołaja na Zagórzu), a ich znaczenia dla historii miasta i poznańskiego mieszczaństwa nie można w żadnym razie porównywać do tego, jakie miał główny kościół parafialny. Zagłada kolegiaty św. Marii Magdaleny to nie tylko strata cennej architektury i niedającej się zmierzyć olbrzymiej wagi zgromadzonych w niej skarbów sztuki. W pewnym sensie można stwierdzić, że zrujnowanie tej świątyni pozbawiło poznaniaków jakiejś części pamięci o historii własnego miasta i być może przyczyniło się do powstania pozbawionych podstaw kompleksów w ocenie dorobku artystycznego Poznania. Dlatego nawet nieliczne przekazy dokumentujące dawny wygląd świątyni są godne przypomnienia i drobiazgowej analizy.
PRZYPISY:l O widokach miasta, na których występował budynek kościoła farnego św. Marii Magdaleny por.: M. Warkoczewska, Widoki starego Poznania. Źródła ikonograficzne do zabudowy miasta Z wieków XV] I-XIX, Poznań 1960; eadem, Portret miasta. Poznań w malarstwie i grafice, Poznań 2000.
2 O gotyckiej fazie budowy kościoła pisał S. Skibiński, Gotycka architektura kościoła farnego pod wezwaniem Marii Magdaleny w Poznaniu, [w:] Początki i rozwój Starego Miasta w Poznaniu w świetle badań archeologicznych i urbanistyczno-architektonicznych, Poznań 1977, s. 421-437. 3 Ibidem, s. 430.
4 Kroniki Benedyktynek poznańskich, opr. M. Borkowska, W. Karkucińska, J. Wiesiołowski, Poznań 2001, s. 173. 5 Ibidem, s. 184.
6 J. Łukaszewicz, Obraz historyczno-statystyczny miasta Poznania w dawniejszych czasach, Poznań 1998, T. II, s. 92.
7 "Przyjaciel Ludu", R. I, 1934, s. 92-94. Artykuł o kościele sygnowany jest literami X. K. Na pewno sygnaturę tę można wiązać z ks. Stanisławem Kinosowiczem (1792-1863), który parafią farną kierował w latach 1832-52. W młodości był sekretarzem abpa Teofila Wolickiego. Jako proboszcz parafii farnej uporządkował archiwum parafialne, w którym zapewne odnalazł opublikowane widoki kościoła. Por. M. Mott y, Przechadzki po mieście, Poznań 1999, T. II, s. 367, a także Kroniki Benedyktynekpoznańskich, op. cit., s. 311.
8 Dziejami kościoła św. Marii Magdaleny w czasach nowożytnych zajmowano się tylko na marginesie ogólnych prac dotyczących historii miasta. W zasadzie nie próbowano analizować ani przemian architektury, ani nie poszukiwano wśród licznie działających w mieście architektów i budowniczych ewentualnych autorów kolejnych projektów przebudowy świątyni. 9 J. Łukaszewicz, op. cit., T. II, s. 90.
10 P . . l L d " . 92 "rZYJaCle u u , op. Clt., s. .
11 Ibidem, s. 92-93.
12 M. Warkoczewska, Domniemany Karol Alberti ijego prace w Muzeum Narodowym w Poznaniu, "Studia Muzealne", z. 7,1969, s. 36-54. W Muzeum Narodowym w Poznaniu znajduje się pięć oryginalnych gwaszy Karola Albertiego przedstawiających farę, dwa kolejne znane są tylko z fotografii pochodzących z lat 1939-45 (z napisami "Bauverwaltung der Gauhauptstadt Posen"); są to zapewne zdjęcia prac Albertiego, które być może do 1939 r.
były przechowywane w Berlinie. 13 P . . l L d " . 93 "rZYJaCle u u , op. Clt., s. .
14 Archiwum Archidiecezjalne w Poznaniu, sygn. CMM 30, notatki o czynszach kolegiaty z 1712 r. Za przekazanie tych informacji dziękuję prof. J. Wiesiołowskiemu. 15 Źródła kartograficzne do dziejów Poznania. Katalog wystawy, opr. A. Rogalanka i T. Ruszczyńska przy współpracy U. Puckalanki, Poznań 1978. Plan z dzieła Pufendorfa - poz. kat. nr 1, plan L Rzepeckiego - poz. kat. nr 8, plan przypisywany S. F. Geyerowi - poz. kat. 11. 16 \Yg obliczeń J. Łukaszewicza, op. cit., T. II, s. 92, kościół farny miał 115 łokci długości i 70 łokci szerokości. Ponieważ przyjmuje się, że łokieć liczył 0,606 m, długość fary wynosiła ok. 70 m, a szerokość 43 m.
Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania 2003 Nr3 ; Stara i nowa Fara dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.